Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

DYSKUSJE DOKTRYNALNE => KREW i kwestie medyczne => Wątek zaczęty przez: gedeon w 09 Kwiecień, 2015, 22:23

Tytuł: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 09 Kwiecień, 2015, 22:23
W kwestii krwi "pozwól, by kierował tobą żywy Bóg", a nie Strażnica
autor: Marek Boczkowski

Cytuj


Dokładnie 4 lata po przełomowym w kwestii krwi artykule zamieszczonym w rubryce "Pytania czytelników" w Strażnicy z 15 czerwca 2000 roku, Ciało Kierownicze Świadków Jehowy powróciło do tych myśli w Strażnicy z 15 czerwca 2004 roku przedrukowując tamten materiał, dodatkowo okraszając go dwoma artykułami do studium, które Świadkowie Jehowy analizowali na zebraniach od 19 lipca do 1 sierpnia 2004 roku.

Zmiana dokonana w roku 2000 w tzw. "kwestii sumienia" odnośnie wszystkich frakcji krwi wywołała spore zainteresowanie zarówno wśród ŚJ, jak i mediów publicznych. Towarzystwo Strażnica wydało specjalne Oświadczenie Prasowe umieszczając je na swojej stronie internetowej, a oprócz tego rozesłało w tej sprawie kilka listów do Komitetów Łączności ze Szpitalami, Biur Oddziałów i nadzorców podróżujących. Zagadnieniu temu poświęcono też czas na specjalnych Kursach Służby Królestwa organizowanych dla starszych zboru na przełomie lat 2001/2002.

Jednak pomimo tak szeroko zakrojonej akcji (dez)informacyjnej, z całego świata wciąż dawały się słyszeć głosy o niespójności, niekonsekwencji, czy wręcz paradoksalnych sprzecznościach jakie owo "nowe zrozumienie" ze sobą niosło.

Chyba najbardziej wstrząsającą zmianą było dopuszczenie przez Strażnicę do używania przez Świadków hemoglobiny, która od początku doktryny o zakazie transfuzji była na indeksie frakcji zakazanych. Odmowa przyjęcia hemoglobiny albo sporządzonych na jej bazie roztworów była jedną z głównych przyczyn zgonów wśród ŚJ, gdyż w przypadku masywnej utraty krwi nie pomaga żadne rozcieńczanie krwi koloidalnymi lub krystaloidalnymi płynami zastępczymi; potrzeba substancji rozprowadzającej w organizmie tlen, a takimi właśnie są medykamenty wyprodukowane z użyciem hemoglobiny. (Rzecz jasna do dnia dzisiejszego nie wynaleziono środka tak doskonałego do rozprowadzania tlenu jak izolowana z krwi pełnej masa czerwonopłytkowa, jednak CK nie zezwala obecnie na jej stosowanie).

Po zmianie stanowiska Towarzystwa Strażnica w tej kwestii olbrzymi odsetek ŚJ z ulgą zakreśla w noszonym przy sobie dokumencie Dyrektywy i pełnomocnictwo w sprawie opieki zdrowotnej punkt 5B "Zgadzam się na przyjęcie wszystkich frakcji otrzymywanych z podstawowych składników krwi", co świadczy o tym, że chociaż wcześniej milcząco godzili się na zakaz, to w głębi serca oczekiwali tych zmian. Niemniej pojawiło się też dla Strażnicy inne zagrożenie – wiele osób, które poniosły szkodę w związku z wcześniejszym zakazem zaczęło myśleć o wytoczeniu Towarzystwu procesów odszkodowawczych. Trudno powiedzieć jak się to skończy, gdyż Ciało Kierownicze dokonało w międzyczasie sprytnego rozdziału siebie od instytucji pod nazwą "Towarzystwo Strażnica" i tym samym trudno ustalić winnego – zmiany opublikowało Towarzystwo, jednak jest to jedynie spółka wydawnicza, której druk zleca Ciało, nie mające już z nią żadnego fizycznego powiązania.

Co ciekawego znajdujemy z artykułach do studium w Strażnicy z 15 czerwca 2004? Jak zwykle dla bezkrytycznie myślących współwyznawców Ciało Kierownicze zaserwowało kolejną dawkę demagogicznej papki, szumnie zwaną "objawioną przez Boga prawdą" (str.18). Ale zastanowienie się nad niektórymi wyciągniętymi w Strażnicy wnioskami jeszcze bardziej pogłębia brak logiki w bezustannie modyfikowanej doktrynie o krwi oraz uwidacznia nadużycia na tekstach biblijnych, czy nawet zafałszowywanie własnych opublikowanych wypowiedzi
[/size].

Czytaj całość tu:
http://prawdziweobliczewts.info/blood/krewstraznica.html (http://prawdziweobliczewts.info/blood/krewstraznica.html)

I tu:
http://prawdziweobliczewts.info/blood.html (http://prawdziweobliczewts.info/blood.html)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Skarbnik w 10 Kwiecień, 2015, 07:32
Towarzystwo Strażnica już od samego początku, gdy w latach 1944-1945 zaczęło odrzucać transfuzję, rozpoczęło przetaczanie krwi nazywać również „jedzeniem” jej, czy „odżywianiem” nią. Wszystko to po to, by fragmenty biblijne mówiące o wstrzymywaniu się od krwi, czy od jej picia, zaliczyć do tekstów, które również zakazują transfuzji krwi.

Równocześnie Towarzystwo Strażnica naucza, że transfuzja krwi jest „przeszczepem tkanki”! Czy w związku z tym przetoczenie krwi może być jednym i drugim na raz? Albo coś jest jedzeniem, albo transplantacją!

Polecam artykuł Włodzimierza Bednarskiego "Transfuzja jedzeniem krwi czy przeszczepem" http://jw-ex.pl/sj-a-krew-1/transfuzja-krwi-przeszczepem-czy-pozywieniem/ (http://jw-ex.pl/sj-a-krew-1/transfuzja-krwi-przeszczepem-czy-pozywieniem/)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Skarbnik w 10 Kwiecień, 2015, 07:38
W roku 1936 świadkowie Jehowy zachwalali transfuzję krwi!

„W ROKU 1945 Świadkowie Jehowy zrozumieli, że przetaczania krwi nie da się pogodzić z tym, co o jej stosowaniu mówi Pismo Święte. (...) Świadkowie Jehowy odmawiają więc przyjmowania transfuzji krwi, co w przeszłości prowadziło do licznych konfliktów z niektórymi pracownikami służby zdrowia” (Przebudźcie się! Nr 12, 1993 s. 24).

Kolejny artykuł Włodzimierza Bednarskiego "Czy zakaz transfuzji krwi wprowadzono w Towarzystwie Strażnica w roku 1945?" poświęcony jest właśnie temu tematowi: http://jw-ex.pl/sj-a-krew-1/1945-zakaz-transfuzji-krwi/ (http://jw-ex.pl/sj-a-krew-1/1945-zakaz-transfuzji-krwi/)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 11 Kwiecień, 2015, 10:01
Piękny przykład :) Pomijam, że sami nie szanują "inności" przekonań, to tylko "furtka" do tego, żeby przekonać innych do zmiany przkonań na ICH przekonania, w drugą stronę to już nie działa :)  Taki ONE WAY TICKET - bilet w jedną stronę :) BEZ POWROTU. Dlatego uwielbiam myśl Leca WOLĘ NAPIS WSTĘP WZBRONIONY ANIŻELI WYJŚCIA NIE MA :) Ale do rzeczy. BO temat krwi.
Jak mile przeczytać, że niektórzy żywili błędne przekonania i PRZEDWCZEŚNIE UMARLI.       Przecież u ŚJ tysiące ludzi umarło przedwcześnie bo żywili błędne przekonania i nie dali sobie przetoczyć krwii!
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 18 Maj, 2015, 21:42
Od mojej siostrzenicy, która studiuje medycynę w Gdańsku dostałem dziś takiego maila:

Cześć
Jestem teraz na oddziale onkologicznym-hematologicznym. wiesz jaki cyrk z Jehowymi? nie pozwalają przetaczać krwi. Jeśli są to dorośli, zostają wypisani na własne życzenie i umierają sobie w domu.
A jeśli chodzi o nieletnie dzieci, to szpital ciągle musi wystepowac do sądu.
Dziś byłam świadkiem jak przyszla zgoda z sądu na leczenie dziecka, którego matka odmawia przetoczenia krwi bo jest ŚJ. a bez krwi dziecko umrze w przeciągu miesiąca...
Natomiast SJ nie mają problemu z przeszczepem szpiku (a to wygląda przecież identycznie jak krew) i przyjmowaniem skladnikow krwi - czasem przetacza sie tylko plytki krwi, albo tylko jeden rodzaj krwinek...
Jedna matka powiedziala w sądzie, że jak sąd będzie kazał to wyrazi zgode, mimo że byla SJ. Czasem się łamią od tego zakazu... co za schiza!
masakra!
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 13 Czerwiec, 2015, 23:10
Towarzystwo Strażnica już od samego początku, gdy w latach 1944-1945 zaczęło odrzucać transfuzję, rozpoczęło przetaczanie krwi nazywać również „jedzeniem” jej, czy „odżywianiem” nią. Wszystko to po to, by fragmenty biblijne mówiące o wstrzymywaniu się od krwi, czy od jej picia, zaliczyć do tekstów, które również zakazują transfuzji krwi.

Równocześnie Towarzystwo Strażnica naucza, że transfuzja krwi jest „przeszczepem tkanki”! Czy w związku z tym przetoczenie krwi może być jednym i drugim na raz? Albo coś jest jedzeniem, albo transplantacją!

Polecam artykuł Włodzimierza Bednarskiego "Transfuzja jedzeniem krwi czy przeszczepem" http://jw-ex.pl/sj-a-krew-1/transfuzja-krwi-przeszczepem-czy-pozywieniem/ (http://jw-ex.pl/sj-a-krew-1/transfuzja-krwi-przeszczepem-czy-pozywieniem/)

W artykule Włodizmierza, który zalkinkowałeś, 'Skarbniku', jest taki ciekawy werset na który powołuje się Strażnica.

Kapłańska 17:11
11. Gdyż życie ciała jest we krwi, a Ja dałem wam ją do użytku na ołtarzu, abyście dokonywali nią przebłagania za dusze wasze, gdyż to krew dokonuje przebłagania za życie.
(BW)

W NT kontekst jeśli chodzi o krew również dotyczy ofiary - z krwi Jezusa. Nic tu się nie zmieniło jeśli chodzi o to w jakim charakterze miała być używana, czy też bardziej będzie pasować określenie rozpamiętywana. A zatem czy byłoby to spożywanie, czy też transfuzja, obie te rzeczy mijają się z celem na jaki Bóg dał krew w rzeczy samej.


Oczywistym będzie, że w medycznym aspekcie sprawy transfuzja będzie przeszczepem. Tylko są sytuacje w których owy przeszczep przypomina nieco odżywianie. Więc być może Strażnica daleko od prawdy nie jest w swych periodykach?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 13 Czerwiec, 2015, 23:24
Tylko są sytuacje w których owy przeszczep przypomina nieco odżywianie. Więc być może Strażnica daleko od prawdy nie jest w swych periodykach?
A ja, jeśli pozwolisz, to chciałabym się dowiedzieć, w jakiej sytuacji przeszczep tkanki łącznej przypomina odżywianie :).
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 13 Czerwiec, 2015, 23:37
Na przykład transfuzja jako doping w sporcie. Nie ma tu mowy o ratowaniu życia, tylko o podniesieniu wydolności organizmu. Ot, takie skojarzenie, bo chyba głodny się zrobiłem i sam potrzebuję podnieść sobie wydajność :P
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 14 Czerwiec, 2015, 00:07
Na przykład transfuzja jako doping w sporcie. Nie ma tu mowy o ratowaniu życia, tylko o podniesieniu wydolności organizmu. Ot, takie skojarzenie, bo chyba głodny się zrobiłem i sam potrzebuję podnieść sobie wydajność :P
Jednak, nie ma to nic wspólnego z odżywianiem. Równie dobrze mógłbyś twierdzić, że wyrzut adrealiny, to odżywianie, bo w istotny sposób poprzez przyspieszenie glikogenolizy, działa jak mega doping. :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 00:19
No nie zupełnie. Proces o którym mówisz nie wymaga wprowadzenia dodatkowego "dopalacza" do organizmu. Owy proces sam jest takim dopalaczem.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 14 Czerwiec, 2015, 00:35
No nie zupełnie. Proces o którym mówisz nie wymaga wprowadzenia dodatkowego "dopalacza" do organizmu. Owy proces sam jest takim dopalaczem.
Nie zmienia to faktu, że transfuzja, bez względy w jakim celu jest zastosowana, nie ma nic wspólnego z odżywianiem, ponieważ pobudzenie organizmu do działania w zwiększonym zakresie, można uzyskać bez uruchomienia metabolizmu przemiany materii, i temu służył mój przykład. :).
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 01:26
Nie zmienia to faktu, że transfuzja, bez względy w jakim celu jest zastosowana, nie ma nic wspólnego z odżywianiem, ponieważ pobudzenie organizmu do działania w zwiększonym zakresie, można uzyskać bez uruchomienia metabolizmu przemiany materii, i temu służył mój przykład. :).

Owszem, ale cel jest ten sam zarówno w wyniku uruchomienia metabolizmu przemiany materii, jak i przeszczepu. Podniesienie wydolności organizmu. W sumie to przecież ten sam cel przyświeca transfuzji mającej ponoć ratować życie. Już na cel transfuzji zwracano uwagę od czasów medycyny z siedemnastego wieku.

Cytat:
"W ostatnich latach mnożą się nad miarę wypadki dokonywania przez nowicjuszy operacji połączonych z transfuzją, ponieważ przez otwartą żyłę wprowadza się do serca chorego nie tylko płyny wzmacniające, lecz także ciepłą krew zwierzęcą albo ludzką (...) Co prawda uczony Elsholtz (w rozdz. 7 Neues Klistier) usprawiedliwia te praktyki, twierdząc, że dekret apostolski w rzeczywistości odnosi się jedynie do spożywania krwi, czyli przyjmowania jej przez usta, a wcale nie dotyczy wprowadzania jej do żył, jednakże każda metoda przyjmowania [krwi] służy temu samemu celowi: karmieniu lub uzdrawianiu chorego ciała".
(Thomas Bartholin, „De sanguine vetito disquisitio medica” (Rozprawa medyczna o zakazie używania krwi), Frankfurt, 1673, s. 11).


W jakim celu zatem transfuzji się używa jako dopingu? Za czasów Bartholiniego zapewne można byłoby to postrzegać jak odżywienie organizmu, skoro dochodzi do podniesienia wydolności. Być może w naszych czasach również można to tak skojarzyć.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 14 Czerwiec, 2015, 08:25
Witajcie,
tylko dlaczego omawiamy werset z Kapłańskiej? Przecież Stary Testament przestał obowiązywać....

Bo jesli nie to każdy z nas powinien przestać korzystać z toalety tylko wychodzić za miasto z łopatką ........


A w Nowym już nie bardzo jest się na co powołać.... NA SZCZĘŚCIE :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: bene w 14 Czerwiec, 2015, 09:09
W artykule Włodizmierza, który zalkinkowałeś, 'Skarbniku', jest taki ciekawy werset na który powołuje się Strażnica.

Kapłańska 17:11
11. Gdyż życie ciała jest we krwi, a Ja dałem wam ją do użytku na ołtarzu, abyście dokonywali nią przebłagania za dusze wasze, gdyż to krew dokonuje przebłagania za życie.
(BW)

W NT kontekst jeśli chodzi o krew również dotyczy ofiary - z krwi Jezusa. Nic tu się nie zmieniło jeśli chodzi o to w jakim charakterze miała być używana, czy też bardziej będzie pasować określenie rozpamiętywana. A zatem czy byłoby to spożywanie, czy też transfuzja, obie te rzeczy mijają się z celem na jaki Bóg dał krew w rzeczy samej.


Oczywistym będzie, że w medycznym aspekcie sprawy transfuzja będzie przeszczepem. Tylko są sytuacje w których owy przeszczep przypomina nieco odżywianie. Więc być może Strażnica daleko od prawdy nie jest w swych periodykach?
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie ale może wrzucę mały kamyczek do tego tematu. Otóż nie pamiętam już gdzie ale czytałem interpretację jednego z rabinów na temat spożywania krwi i przestrzegania przykazań.Zwracał on uwagę na to co było nadrzędnym motywem wszystkich przykazań i poleceń Boga.a mianowicie Pwt 30:16 bw "gdyż ja nakazuję ci dzisiaj, abyś miłował Pana, Boga twego, chodził jego drogami i przestrzegał jego przykazań, ustaw i praw, abyś żył i rozmnażał się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść." Wszystkie nakazy i przykazania są po to aby żyć. Dawid z swoimi towarzyszami złamali prawo o chlebach pokładanych a nie ulegli karze bo zrobi to aby przeżyć. Tak więc transfuzja w celu ratowania życia jest dopuszczalna a nawet zalecana. 
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 14 Czerwiec, 2015, 10:37
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie ale może wrzucę mały kamyczek do tego tematu. Otóż nie pamiętam już gdzie ale czytałem interpretację jednego z rabinów na temat spożywania krwi i przestrzegania przykazań.Zwracał on uwagę na to co było nadrzędnym motywem wszystkich przykazań i poleceń Boga.a mianowicie Pwt 30:16 bw "gdyż ja nakazuję ci dzisiaj, abyś miłował Pana, Boga twego, chodził jego drogami i przestrzegał jego przykazań, ustaw i praw, abyś żył i rozmnażał się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść." Wszystkie nakazy i przykazania są po to aby żyć. Dawid z swoimi towarzyszami złamali prawo o chlebach pokładanych a nie ulegli karze bo zrobi to aby przeżyć. Tak więc transfuzja w celu ratowania życia jest dopuszczalna a nawet zalecana.

Bene, dokładnie takie jest też moje zrozumienie tego tematu.
 Rozumie też, to co pisze Sabekk a pisze logicznie i trudno mu zarzucić złą wole.

 Dwadzieścia lat temu też tak miałem, uważałem że znam Biblie i mogę nią udowodnić każdą kwestie. Jakie było moje zdumienie po dyskusjach z Rabinem, kiedy z pokorą musiałem przyznać, że doskonale cytuje Biblie ale jej nie znam.

Rabin użył prostego porównania, pokazał mi dwie świętości, świętość krwi i świętość życia. Bóg użył świętości krwi aby stworzyć świętość życia.
Rabin użył prostej analogii stawiając obok siebie te świętości z której jasno wynika że świętość życia jest wartością nadrzędną a świętość krwi tylko wartością dodaną do świętości życia. Sama świętość krwi bez wartości życia jest niczym.

Teraz analogicznie popatrzmy na dzieło Boże, Bóg stworzył człowieka w anatomicznym ukształtowaniu, tz. ciało było gotowe do życia ale nie żyło, Biblia nie podaje, że Bóg wpompował w ciało krew i stał człowiek duszą żyjącą ale podaje że tknął w jego ciało dech  żywota i człowiek ożył.

Dlatego każda "zwierzchność, każdy Bóg, góru, każda religia, wierzenia", żądając składania krwawych ofiar na swoim ołtarzu prawdy JEST BARBARZYŃSTWEM

Mamy XXI wiek, nauka dokonuje cudów, techniki medyczne to skomplikowana inżynieria a my nadal szukamy powodu dla którego składanie krwawych ofiar jest doktrynalnie uzasadnione i pewnie są tacy co je znajdą.

Ja osobiście nie chce wierzyć w takiego barbarzyńskiego boga który każe mi złożyć w ofierze swoje życie lub życie moich bliskich. Nawet gdyby w doktrynach była racja to i tak to mnie nie przekona.
Skoro Bóg dał mi prawo do życia i obdarzył mnie wolna wolą to chce z tego prawa skorzystać.
Dlatego problem transfuzji krwi dla mnie nie jest już problemem doktrynalnym a medycznym, stanowi tylko wybór jednej z metod leczenia którą przedstawi mi medyk a ja ją zaakceptuje lub nie, proste.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Mario w 14 Czerwiec, 2015, 10:47
Na przykład transfuzja jako doping w sporcie. Nie ma tu mowy o ratowaniu życia, tylko o podniesieniu wydolności organizmu. Ot, takie skojarzenie, bo chyba głodny się zrobiłem i sam potrzebuję podnieść sobie wydajność :P

Mój kolega krwiopijca z rodu Wamppairów też traktuje krew jako pożywienie...
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 14 Czerwiec, 2015, 12:13
Owszem, ale cel jest ten sam zarówno w wyniku uruchomienia metabolizmu przemiany materii, jak i przeszczepu. Podniesienie wydolności organizmu. W sumie to przecież ten sam cel przyświeca transfuzji mającej ponoć ratować życie. Już na cel transfuzji zwracano uwagę od czasów medycyny z siedemnastego wieku.

Cytat:
"W ostatnich latach mnożą się nad miarę wypadki dokonywania przez nowicjuszy operacji połączonych z transfuzją, ponieważ przez otwartą żyłę wprowadza się do serca chorego nie tylko płyny wzmacniające, lecz także ciepłą krew zwierzęcą albo ludzką (...) Co prawda uczony Elsholtz (w rozdz. 7 Neues Klistier) usprawiedliwia te praktyki, twierdząc, że dekret apostolski w rzeczywistości odnosi się jedynie do spożywania krwi, czyli przyjmowania jej przez usta, a wcale nie dotyczy wprowadzania jej do żył, jednakże każda metoda przyjmowania [krwi] służy temu samemu celowi: karmieniu lub uzdrawianiu chorego ciała".
(Thomas Bartholin, „De sanguine vetito disquisitio medica” (Rozprawa medyczna o zakazie używania krwi), Frankfurt, 1673, s. 11).


W jakim celu zatem transfuzji się używa jako dopingu? Za czasów Bartholiniego zapewne można byłoby to postrzegać jak odżywienie organizmu, skoro dochodzi do podniesienia wydolności. Być może w naszych czasach również można to tak skojarzyć.
Sabbekk, tak rozumując, to przeszczepiając serce, płuca, nerki, również robimy to, aby podnieść wydolność, zatem idąc tym tokiem myślenia - spożywamy "podroby", które przeszczepiono, bo podnoszą naszą wydolność, i to w bardzo istotny sposób.
Zacznijmy więc od nowa
- spożywanie to dostarczanie pokarmu drogą pokarmową, który ulga metabolizmowi - przemianie materii, a   efektem końcowym jest wydalanie.
-  przeszczep to zastąpienie chorego narządu zdrowym. Brak metabolizmu, brak wydalania.

Bóg powiedział - nie spożywać. Nie było wzmianki o tym, że nie można zastąpić.

Dam Ci taki przykład.

Bakterie purpurowe, i zielone siarkowe, mogą używać światła jako źródła energii (umownie odżywiać się, analogicznie jedzenie krwi np. kaszanka ;)), ale głównym procesem z wykorzystaniem światła jest u nich wiązanie węgla i fermentacja związków organicznych.  Gdyby Bóg zabronił tym bakteriom "odżywiać" się światłem - używać jako, źródła energii, to byłoby to równoznaczne z tym, że nie mogą wiązać węgla?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 13:36
Sabbekk, tak rozumując, to przeszczepiając serce, płuca, nerki, również robimy to, aby podnieść wydolność, zatem idąc tym tokiem myślenia - spożywamy "podroby", które przeszczepiono, bo podnoszą naszą wydolność, i to w bardzo istotny sposób.

Tyle, że SJ nie mają problemu z przeszczepami w ogóle (np.owe serce, płuca, nerki), a tylko z jedną tkanką. Reszta jest "poza konkursem".





Zacznijmy więc od nowa
- spożywanie to dostarczanie pokarmu drogą pokarmową, który ulga metabolizmowi - przemianie materii, a   efektem końcowym jest wydalanie.
-  przeszczep to zastąpienie chorego narządu zdrowym. Brak metabolizmu, brak wydalania.

No niezupełnie. Żywic można również z pominięciem drogi pokarmowej. Wówczas wszystkie składniki normalnie wchłaniane do krwi z przewodu pokarmowego są wprowadzane bezpośrednio do krwi z pominięciem całego procesu przemiany chemicznej.




Bóg powiedział - nie spożywać. Nie było wzmianki o tym, że nie można zastąpić.

Owszem, tak jak nie powiedział aby nie oglądać pornografii, a powiedział tylko aby nie cudzołożyć. Ale jednak...


Cytat:
"Niech mi będzie wolno przestąpić na moment granice medycyny, żeby w możliwie najpełniejszej mierze zaspokoić ciekawość czytelnika. Ponieważ bezcelowość transfuzji krwi została już z medycznego punktu widzenia dowiedziona, więc proszę mi pozwolić to potwierdzić jeszcze wiekopomnymi fragmentami Pisma Świętego, gdyż dzięki temu o ohydzie transfuzji dowiedzą się nie tylko lekarze, lecz także wszystkie inne grona wykształconych ludzi. (...) Co prawda zakaz używania krwi odnosił się jedynie do jej spożywania, toteż zdaje się w mniejszym stopniu dotyczyć interesującej nas sprawy, ale przecież cel tego zakazu jest sprzeczny z dzisiejszą praktyką dokonywania transfuzji. Kto więc ją stosuje, sprzeciwia się łaskawemu Bogu."
(Bartolomeo Santinelli, "Confusio transfusionis, sive confutatio operationis transfundentis sanguinem de individuo ad individuum")


...takie dylematy mieli już nie tylko SJ, ale i chrześcijanie w siedemnastym wieku.




Dam Ci taki przykład.

Bakterie purpurowe, i zielone siarkowe, mogą używać światła jako źródła energii (umownie odżywiać się, analogicznie jedzenie krwi np. kaszanka ;)), ale głównym procesem z wykorzystaniem światła jest u nich wiązanie węgla i fermentacja związków organicznych.  Gdyby Bóg zabronił tym bakteriom "odżywiać" się światłem - używać jako, źródła energii, to byłoby to równoznaczne z tym, że nie mogą wiązać węgla?

Jeśli fotosynteza jest dla nich tym czynnikiem, bez którego nie mogłyby wiązać węgla, to już sam zakaz w sposób naturalny by ten proces powstrzymał. Tyle, że nam nie chodzi o dylematy tego tupu, a moralne. Innymi słowy Bóg nie zakazał lwom jedzenia mięsa wraz z krwią, tylko człowiekowi. Przyroda nie ma dylematów w związku ze słowami "powstrzymujcie się od krwi", tylko ludzie. 

Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 13:38
Rabin użył prostej analogii stawiając obok siebie te świętości z której jasno wynika że świętość życia jest wartością nadrzędną a świętość krwi tylko wartością dodaną do świętości życia. Sama świętość krwi bez wartości życia jest niczym.

Tyle rabin, a ile Bóg? Czy dla Boga postawione obok siebie Jego przykazanie i życie człowieka, większą wartość będzie miało życie człowieka? Jeśli tak, to dlaczego Bóg powiedział Adamowi:

I Mojż 2:17
17. Ale z drzewa poznania dobra i zła ]nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.
(BW)




Dlatego problem transfuzji krwi dla mnie nie jest już problemem doktrynalnym a medycznym, stanowi tylko wybór jednej z metod leczenia którą przedstawi mi medyk a ja ją zaakceptuje lub nie, proste.

Dla SJ pozostaje nadal doktrynalnym.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 13:42
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie ale może wrzucę mały kamyczek do tego tematu. Otóż nie pamiętam już gdzie ale czytałem interpretację jednego z rabinów na temat spożywania krwi i przestrzegania przykazań.Zwracał on uwagę na to co było nadrzędnym motywem wszystkich przykazań i poleceń Boga.a mianowicie Pwt 30:16 bw "gdyż ja nakazuję ci dzisiaj, abyś miłował Pana, Boga twego, chodził jego drogami i przestrzegał jego przykazań, ustaw i praw, abyś żył i rozmnażał się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść." Wszystkie nakazy i przykazania są po to aby żyć.


Nawet specjaliści interpretują, więc nie martwmy się tym, że robimy to samo co oni i owy rabin.
Natomiast zauważ, że skoro wszystkie nakazy i przykazania są po to aby żyć, to kontekst tekstu jaki przywołujesz mówi że...

V Mojż 30:19, 20
19. (...) Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i twoje potomstwo,
20. Miłując Pana, Boga twego, słuchając jego głosu i lgnąc do niego, gdyż w tym jest twoje życie i przedłużenie twoich dni, abyś mieszkał na ziemi, którą Pan przysiągł dać twoim ojcom, Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi.
(BW)

...owo życie uzależnione jest od słuchania jego głosu, czyli wypełniania przykazań. Rabini jednak uważają, że w razie zagrożenia życia możesz już owego głosu nie słuchać. To dość ciekawy kontrast na przykład z pierwszymi chrześcijanami, którzy mogli ratować swoje życie idąc na kompromis, a jednak woleli ginąć na arenie "słuchając jego głosu". 


Dawid z swoimi towarzyszami złamali prawo o chlebach pokładanych a nie ulegli karze bo zrobi to aby przeżyć. Tak więc transfuzja w celu ratowania życia jest dopuszczalna a nawet zalecana.

To przykład często przytaczany. Tyle że...  czy Achimelech dałby owe chleby Dawidowi, gdyby nie było innych chlebów pokładnych oprócz tych, które wciąż leżą na stole w miejscu świętym przej Bogiem i czy dałby im również wtedy, gdyby nie byli czyści ceremonialnie? Nawet same okoliczności wymagały spełnienia pewnych warunków. Inaczej obaj mogliby stracić życie i to nie z głodu.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 13:45
Witajcie,
tylko dlaczego omawiamy werset z Kapłańskiej? Przecież Stary Testament przestał obowiązywać....

Bo jesli nie to każdy z nas powinien przestać korzystać z toalety tylko wychodzić za miasto z łopatką ........

A w Nowym już nie bardzo jest się na co powołać.... NA SZCZĘŚCIE :)

Owszem, przestał (oględnie mówiąc), ale...

Rzym 15:4
4. Cokolwiek bowiem przedtem napisano, dla naszego pouczenia napisano, abyśmy przez cierpliwość i przez pociechę z Pism nadzieję mieli.
(BW)


Czy jednak w NT nie ma na co się powołać? Jak już cytowałem powyżej, już w siedemnastym wieku tę sprawę postrzegano tak właśnie o NT.

Cytat:
"(...) Co prawda uczony Elsholtz (w rozdz. 7 Neues Klistier) usprawiedliwia te praktyki, twierdząc, że dekret apostolski w rzeczywistości odnosi się jedynie do spożywania krwi, czyli przyjmowania jej przez usta, a wcale nie dotyczy wprowadzania jej do żył, (...)".
(Thomas Bartholin, „De sanguine vetito disquisitio medica” (Rozprawa medyczna o zakazie używania krwi), Frankfurt, 1673, s. 11).


A owy dekret miał swe korzenie najwyraźniej w tym, co "dla naszego pouczenia napisano".
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 14 Czerwiec, 2015, 13:46
Tyle rabin, a ile Bóg? Czy dla Boga postawione obok siebie Jego przykazanie i życie człowieka, większą wartość będzie miało życie człowieka? Jeśli tak, to dlaczego Bóg powiedział Adamowi:

I Mojż 2:17
17. Ale z drzewa poznania dobra i zła ]nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.
(BW)
Dla SJ pozostaje nadal doktrynalnym.

Tyle rabin, a ile Bóg? A ile zdrowy rozsądek.....? ;D

Sebekk z całym szacunkiem dla Ciebie i Twojej wiary, nie chce mi się o tym pisać ale szanuje Twoja argumentację.
Dla mnie i mojej rodziny życie ludzkie jest nadrzędną wartością a składanie krwawych ofiar  bogu barbarzyństwem.




Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 14:47
Szacun wzajemny, 'gedeonie'. Rozumiem że masz swoje doświadczenia i przemyślenia, które określają co jest dla ciebie najważniejsze i w związku z tym nie widzisz potrzeby o tym pisania. Jest wolność pisania, jak i niepisania. Natomiast rozsadek, jaki by nie był, i tak w ostatecznym rozrachunku...

Dwóch rycerzy rozmawia o decyzji jednego z nich, z góry skazanej na...
- Jedziesz na pewna śmierć!
- Każda śmierć jest pewna...
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 14 Czerwiec, 2015, 14:50
Dylematy były zawsze, nie tylko w 17 wieku :)
A jeśli już jesteśmy przy Księdze Kapłańskiej, to zauważ, że nawet Jehowa zostawił pewną furtkę w spożywaniu krwi, kiedy w grę wchodziło zagrożenie życia - Kpł 17:15,16.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 14:59
Myślę, że WTS całkiem rozsądnie podchodzi to tego tekstu, w którym do tego jeszcze nie ma mowy o zagrożeniu życia.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 14 Czerwiec, 2015, 15:02
Rozsądne to było by podejście: Przedstawiamy wam argumenty za i przeciw, i niech wasze chrześcijańskie sumienie decyduje.
Natomiast podejście WTS jest tym bardziej usztywnione, im bardziej w grę wchodzi właśnie zagrożenie życia.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 17:54
Przedstawiasz sprawę tak, jakby WTS uznawał tekst, o którym wspominałeś, za argument "za". Tymczasem tak nie jest i wynika to z kontekstu samego tekstu. Ty osadzasz go w kontekście zagrożenia życie. Na jakiej podstawie?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 14 Czerwiec, 2015, 18:04
Przedstawiasz sprawę tak, jakby WTS uznawał tekst, o którym wspominałeś, za argument "za". Tymczasem tak nie jest i wynika to z kontekstu samego tekstu. Ty osadzasz go w kontekście zagrożenia życie. Na jakiej podstawie?

Bo taki właśnie jest.
Jest to swoisty precedens i nie da się go inaczej rozumieć, jak właśnie tak, jak został przedstawiony.
Odrzuć wszelkie przekonania i dotychczas wpojone poglądy, a zobaczysz w tym fragmencie Biblii to, co naprawdę w nim jest :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 18:10
Jak patrzę na to przez kontekst tekstu, no to wybacz, ale nie wydaje mi się. Konkrety, 'Lib', bo drepczemy w miejscu.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 14 Czerwiec, 2015, 18:27
Jakie mogą być inne konkrety niż te wynikające z tekstu?

(Kapłańska 17:15, 16)
Jeżeli ktoś, jakaś dusza — czy to rodowity mieszkaniec, czy też osiadły przybysz — zje jakąś padlinę lub coś rozszarpanego przez dzikie zwierzę, to wypierze swe szaty i wykąpie się w wodzie, i będzie nieczysty aż do wieczora; potem będzie czysty. Ale jeśli ich nie wypierze i nie wykąpie swego ciała, to odpowie za swe przewinienie.

Dlaczego nie kara śmierci, jak w każdym innym przypadku zjedzenia mięsa z krwią?
No, myślimy dalej ;)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 14 Czerwiec, 2015, 18:27
Szacun wzajemny, 'gedeonie'. Rozumiem że masz swoje doświadczenia i przemyślenia, które określają co jest dla ciebie najważniejsze i w związku z tym nie widzisz potrzeby o tym pisania. Jest wolność pisania, jak i niepisania. Natomiast rozsadek, jaki by nie był, i tak w ostatecznym rozrachunku...

Dwóch rycerzy rozmawia o decyzji jednego z nich, z góry skazanej na...
- Jedziesz na pewna śmierć!
- Każda śmierć jest pewna...

Rozbawiłeś mnie Sabekk i o to chodzi. ;D ;D ;D Jakby nie patrzył masz rację ale ja zostanę przy swojej filozofii. ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 18:37
Jakie mogą być inne konkrety niż te wynikające z tekstu?

(Kapłańska 17:15, 16)
Jeżeli ktoś, jakaś dusza — czy to rodowity mieszkaniec, czy też osiadły przybysz — zje jakąś padlinę lub coś rozszarpanego przez dzikie zwierzę, to wypierze swe szaty i wykąpie się w wodzie, i będzie nieczysty aż do wieczora; potem będzie czysty. Ale jeśli ich nie wypierze i nie wykąpie swego ciała, to odpowie za swe przewinienie.

Dlaczego nie kara śmierci, jak w każdym innym przypadku zjedzenia mięsa z krwią?

Ależ jest i kara śmierci...  werset wcześniej.

(Kapłańska 17:14)
14.  Bo duszą wszelkiego ciała jest jego krew dzięki duszy, która w niej jest. Toteż powiedziałem synom Izraela: „Nie wolno wam spożywać krwi żadnego ciała, gdyż duszą wszelkiego ciała jest jego krew. Każdy, kto ją spożywa, zostanie zgładzony”.
(NWT)

Na jakiej zatem podstawie twierdzisz, że wersety 15, 16 dotyczą sytuacji ratowania życia?



No, myślimy dalej ;)

Oj, nie rób już ze mnie takiego intelektualisty. Wystarczy przywalić mi konkretami :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 14 Czerwiec, 2015, 18:40
Konkrety zostały podane. Myśl dalej :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 18:54
Porównując wersy 14 i 15 no to przeciętny żyd mógłby dojść do wniosku, jak pewien user:

Cytat:
pewienuser
"No ja szczerze mówiąc byłam skonsternowana już wtedy jak to czytałam, natomiast teraz po wprowadzeniu dwóch równoważnych czasem wzajemnie wykluczających się norm (...) to ja nie ogarniam, (...)"


Jak byś wytłumaczył żydowi, że wers 15 dotyczy go wtedy, gdy zagrożone jest jego życie?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 14 Czerwiec, 2015, 19:03
Żadnemu Żydowi tego tłumaczyć nie potrzeba, bo Żydzi nie mają - i nigdy nie mieli - z tym żadnego problemu.
Jesteś biegły w odszukiwaniu wielu materiałów źródłowych, więc nie powinno dla Ciebie stanowić kłopotu zapoznanie się z judaistycznym podejściem do kwestii krwi.
A zawsze powtarzam, że nikt tak dobrze nie rozumie Prawa Mojżeszowego jak sami wyznawcy tej religii.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 19:15
No... skoro podchodzisz do tego na zasadzie, że "nikt tak dobrze nie rozumie Prawa Mojżeszowego jak sami wyznawcy tej religii", no to Jezus miał nieco inne zdanie. Dla przykładu...

(Jana 5:39)
39. „Badacie Pisma, ponieważ myślicie, że dzięki nim będziecie mieć życie wieczne, a właśnie one świadczą o mnie.
(NWT)


Skoro już wtedy nie mieli wystarczającego zrozumienia, to jak to możliwe, że mają je po odrzuceniu jako narodu wybranego?

'Lib', nie rób slalomów, tylko konkretnie. Na jakiej podstawie uważasz, że wers 15 to sytuacja zagrażająca życiu? 
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 14 Czerwiec, 2015, 19:20
Ale tu wojna o krew. :-\
Jednak koniecznie trzeba wydać tę książkę o transfuzji, skoro krew budzi takie emocje. ;)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 19:25
Chyba wam się na nią dorzucę, poczytam i pozwolę sobie na krytykę.  ;D
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 14 Czerwiec, 2015, 19:37
Chyba wam się na nią dorzucę, poczytam i pozwolę sobie na krytykę.  ;D
Książka będzie bezkrytyczna. :)
Krytyczna to jest Strażnica. ;)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 14 Czerwiec, 2015, 19:43
Sabek, ja wiem do czego zmierzasz :)
Tylko ja już za stary wilk jestem na takie zabawy :p
Jeżeli Kpł 17:15,16 jest dla Ciebie niejednoznaczna, albo sądzisz, że napisano tam coś innego niż napisano, to już nie mój problem.
Ja - na podstawie m.in. judaistycznych wykładni i zdrowego rozsądku - uważam, że jest to precedens, który w określonych warunkach zezwala na spożycie mięsa z krwią. I kiedy werset wcześniej napisano, że za jedzenie czegoś z krwią jest obłożone karą śmierci, a tu czytamy, że za zjedzenie niewykrwawionego mięsa karą jest jedynie nieczystość do wieczora, to siłą rzeczy nasuwa się wniosek, iż mowa jest o zupełnie innym przypadku.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 19:46
Książka będzie bezkrytyczna. :)
Krytyczna to jest Strażnica. ;)

Jaka będzie, to już pozwolę sobie sam ocenić.

Przyłączysz się do dyskusji, czy uważasz że 'Lib' da sobie radę sam z takim opornym materiałem na odstępcę, jak ja? :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 14 Czerwiec, 2015, 19:46
Ktoś może sobie po fakcie uświadomić, że nie było dobrze wykrwawione. :-\
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 19:48
o...  coś w trawie zaczyna piszczeć.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 14 Czerwiec, 2015, 19:48
Jaka będzie, to już pozwolę sobie sam ocenić.

Przyłączysz się do dyskusji, czy uważasz że 'Lib' da sobie radę sam z takim opornym materiałem na odstępcę, jak ja? :)

Ja nie lubię się spierać.
W seminarium duchownym przez 9 lat występowałem jako mówca, a nie taki który musiałby się bronić. :)
Ja jestem cienki bolek co do krwi. Co mam do powiedzenia to już opisałem. ;)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 14 Czerwiec, 2015, 20:11
Sabek, ja wiem do czego zmierzasz :)
Tylko ja już za stary wilk jestem na takie zabawy :p
Jeżeli Kpł 17:15,16 jest dla Ciebie niejednoznaczna, albo sądzisz, że napisano tam coś innego niż napisano, to już nie mój problem.
Ja - na podstawie m.in. judaistycznych wykładni i zdrowego rozsądku - uważam, że jest to precedens, który w określonych warunkach zezwala na spożycie mięsa z krwią. I kiedy werset wcześniej napisano, że za jedzenie czegoś z krwią jest obłożone karą śmierci, a tu czytamy, że za zjedzenie niewykrwawionego mięsa karą jest jedynie nieczystość do wieczora, to siłą rzeczy nasuwa się wniosek, iż mowa jest o zupełnie innym przypadku.


A ja z kolei na podstawie Pisma uważam, że wers 15 nie jest zezwoleniem na takie spożywanie. I oczywiście, będzie tu mowa o innym przypadku, który wynika z tekstu wcześniejszego.

(Kapłańska 5:1-19)
2. „‚Albo gdy ktoś, jakaś dusza, dotknie czegoś nieczystego, czy to padliny nieczystego dzikiego zwierzęcia, czy padliny nieczystego zwierzęcia domowego, czy padliny nieczystego rojącego się stworzenia, chociażby to było przed nim ukryte, jest nieczysty i zawinił.
(...)
17. „A jeśli ktoś, jakaś dusza, zgrzeszy, czyniąc jedną ze wszystkich rzeczy, których Jehowa zakazuje czynić, chociaż o tym nie wiedział, to zawinił i odpowie za swe przewinienie.
18. I jako dar ofiarny za przewinienie przyprowadzi do kapłana zdrowego barana z trzody, zgodnie z szacunkową wartością; a kapłan dokona za niego przebłagania za pomyłkę, którą nieumyślnie popełnił, chociaż sam o tym nie wiedział, i zostanie mu przebaczona.
(PNS)
 
 
A zatem Kapłańska 17:15 to jeden z tych tekstów, który domyślnie bierze pod uwagę nieumyślny występek, wszak "u niego nie ma zmienności obracania się cienia" (Jakuba 1:17 PNS) Roszada był bardzo blisko mówiąc: "Ktoś może sobie po fakcie uświadomić, że nie było dobrze wykrwawione".

Zauważ, że o owej "jedynie nieczystości do wieczora" mowa jest również w 5:2. Jest ona w kontekście faktu, że ktoś mógł o tym nie wiedzieć. Nie ma nigdzie podane w PS, że w razie zagrożenia życia żyd mógł złamać to prawo. I skoro przywołujesz na argument "wyznawców Prawa Mojżeszowego", to pozwolę sobie przypomnieć fakt, że na przykład podczas powstania Machabeuszy sami wyznawcy Prawa woleli dać się wyrżnąć z pełną świadomością zagrożenia życia, niż złamać prawa dotyczącego sabatu. Przynajmniej w opinii rabinów. To pokazuje, że nawet w sytuacji zagrożenia życia woleli owo poświęcić, niż złamać Prawo. Kapł. 17:15 nie jest żadną furtką.

 
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 14 Czerwiec, 2015, 21:04
Jaka będzie, to już pozwolę sobie sam ocenić.

Przyłączysz się do dyskusji, czy uważasz że 'Lib' da sobie radę sam z takim opornym materiałem na odstępcę, jak ja? :)

Powiem Tobie Sabekk jak znam Marka to da sobie radę,  ;D ;D ;D powiedz sam jak gustownie można prowadzić kontrowersyjna dyskusję, Sabekk imponujesz mi. ;D
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 15 Czerwiec, 2015, 00:08
Nie no... pełen szacun do Marka.
W sumie temat krwi jest dla mnie w pewnym sensie nowym, gdyż przetrawiam go od niedawna tak inaczej. Trochę jak studium osobiste, a nie takie tam tylko przeczytanie w Strażnicy. Chyba nie ma lepszej osoby pomocnej nad tymi rozważaniami, niż Marek. Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni... czyż nie? :)
Dzięki 'gedeonie'.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 20 Czerwiec, 2015, 11:08
Cytat z
Cytuj
Świadkowie wierzą, iż krew po opuszczeniu organizmu musi być usunięta, i dlatego nie wyrażają zgody na przetaczanie krwi własnej oddawanej wcześniej na przechowanie. Ponowne wprowadzanie krwi wynaczynionej w trakcie operacji lub pobranej w związku z hemodylucją również jest dla nich nie do przyjęcia, jeśli jest ona przechowywana. Wielu Świadków nie ma jednak zastrzeżeń do zastosowania takich aparatów (wypełnionych płynem niekrwiopochodnym), jak sztuczna nerka
Nie wiem skąd pochodzi cytat, bo nie zapisałam, jednak mam spore wątpliwości co do "słuszności" takiego postępowania jako powstrzymywania się od krwi, w kontekście zakazu użycia krwi własnej.
Przecież w procesie hemodializy, krew krąży pozaustrojowo, łącząc się z płynem dializacyjnym, wymieniając i pobierając elektrolity, oddając toksyny, po przejściu przez dializator, wraca do organizmu z innym składem. Dlaczego zabroniona jest więc hemodylucja?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Czerwiec, 2015, 11:14
Cytat z Nie wiem skąd pochodzi cytat, bo nie zapisałam,

Cytat pochodzi z:
*** g83/3 s. 12 ***
Świadkowie wierzą, iż krew po opuszczeniu organizmu musi być usunięta, i dlatego nie wyrażają zgody na przetoczenie krwi autologicznej, czyli przetoczenie własnej krwi oddanej wcześniej na przechowanie. Metody zbierania krwi wysączonej w trakcie operacji i wprowadzania jej do krwiobiegu oraz rozcieńczenie krwi w związku z ponownym jej wykorzystaniem są dla nich nie do przyjęcia. Wielu Świadków nie ma jednak zastrzeżeń co do zastosowania takich aparatów, jak sztuczna nerka i sztuczne płuco-serce (wypełnionych płynem niekrwiopochodnym), jeżeli nie używa się przy tym dodatkowej krwi i jeżeli krwiobieg pozaustrojowy nie zostanie przerwany; za każdym razem lekarz powinien sprawdzić, co pacjentowi nakazuje jego sumienie.2
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 20 Czerwiec, 2015, 11:31
Dlaczego zabroniona jest więc hemodylucja?

To było stare światło. Teraz jest sprawą sumienia:

*** Strażnica z 15 sierpnia 1989, ss. 30,31 ***
A jak się ma sprawa z hemodylucją? Zdaniem niektórych chirurgów dobrze jest rozcieńczyć krew pacjenta poddawanego operacji. Toteż na początku zabiegu odprowadzają ją w pewnej ilości do pojemników poza ustrojem chorego i podają mu płyny niekrwiopochodne. Później krew odprowadzona spływa na powrót z pojemników do organizmu. Ponieważ chrześcijanie nie wyrażają zgody na przechowywanie własnej krwi, niektórzy lekarze zmodyfikowali tę metodę i zamiast pojemników stosują układ, który jest stale połączony z krwiobiegiem. Część chrześcijan godzi się na takie leczenie, część nie. I w tym wypadku każdy musi rozstrzygnąć, czy krew we wspomnianej aparaturze przypomina przepływającą przez płuco-serce, czy też opuściła organizm i należy ją usunąć.

Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Czerwiec, 2015, 11:40
To jednak są jakieś plusy dodatnie w organizacji. :)

Można jednak Pana Boga oszukać przez układ zamknięty. ;)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 20 Czerwiec, 2015, 11:42
Cytat pochodzi z:

*** g83/3 s. 12 ***
Świadkowie wierzą, iż krew po opuszczeniu organizmu musi być usunięta, i dlatego nie wyrażają zgody na przetoczenie krwi autologicznej, czyli przetoczenie własnej krwi oddanej wcześniej na przechowanie. Metody zbierania krwi wysączonej w trakcie operacji i wprowadzania jej do krwiobiegu oraz rozcieńczenie krwi w związku z ponownym jej wykorzystaniem są dla nich nie do przyjęcia. Wielu Świadków nie ma jednak zastrzeżeń co do zastosowania takich aparatów, jak sztuczna nerka i sztuczne płuco-serce (wypełnionych płynem niekrwiopochodnym), jeżeli nie używa się przy tym dodatkowej krwi i jeżeli krwiobieg pozaustrojowy nie zostanie przerwany; za każdym razem lekarz powinien sprawdzić, co pacjentowi nakazuje jego sumienie.2

To było stare światło. Teraz jest sprawą sumienia:

*** Strażnica z 15 sierpnia 1989, ss. 30,31 ***
A jak się ma sprawa z hemodylucją? Zdaniem niektórych chirurgów dobrze jest rozcieńczyć krew pacjenta poddawanego operacji. Toteż na początku zabiegu odprowadzają ją w pewnej ilości do pojemników poza ustrojem chorego i podają mu płyny niekrwiopochodne. Później krew odprowadzona spływa na powrót z pojemników do organizmu. Ponieważ chrześcijanie nie wyrażają zgody na przechowywanie własnej krwi, niektórzy lekarze zmodyfikowali tę metodę i zamiast pojemników stosują układ, który jest stale połączony z krwiobiegiem. Część chrześcijan godzi się na takie leczenie, część nie. I w tym wypadku każdy musi rozstrzygnąć, czy krew we wspomnianej aparaturze przypomina przepływającą przez płuco-serce, czy też opuściła organizm i należy ją usunąć.

Chyba nic się nie zmieniło. Raz, że obieg zamknięty, dwa kwestia sumienia. Każdy sam musi zdecydować.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Czerwiec, 2015, 11:46
Szkoda że nie jestem fachmanem od krwi bo bym pogrzebał głębiej. :-\
Ale fakt że we wcześniejszej wypowiedzi też pada słowo sumienie.
Ale czy nie w innym znaczeniu?
Że lekarz ma uwzględnić sumienie pacjenta, które może wtedy było jednoznacznie ukierunkowane. 8)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 20 Czerwiec, 2015, 11:46
Można jednak Pana Boga oszukać przez układ zamknięty. ;)

Ciekawe, jak potraktuje to na sądzie ostatecznym?  :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 20 Czerwiec, 2015, 11:48
Ale fakt że we wcześniejszej wypowiedzi też pada słowo sumienie.
Ale czy nie w innym znaczeniu?
Że lekarz ma uwzględnić sumienie pacjenta, które może wtedy było jednoznacznie ukierunkowane. 8)

Nie, znaczenie będzie to samo, wszak dotyczy to sumienia pacjenta, a nie lekarza.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Czerwiec, 2015, 11:49
Ciekawe, jak potraktuje to na sądzie ostatecznym?  :)
Powie, dobrze synu wierny, dobrze kombinowałeś. Ustanowię cię nad wieloma w klinice nowego świata. ;D
No bo nie raz pracując z haczką czy łopatą na polu ktoś z was się skaleczy czy przetnie żyłę czy tętnicę.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 20 Czerwiec, 2015, 11:50
Problem tylko w tym, że hemodylucja to nie do końca "układ zamknięty" ;)
Ktoś w Brooklynie niedokładnie odrobił lekcje albo liczył na ignorancję czytelników :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Czerwiec, 2015, 11:50
Nie, znaczenie będzie to samo, wszak dotyczy to sumienia pacjenta, a nie lekarza.

Zgoda, ale jak wtedy było to sumienie ukierunkowane organizacyjne?
Trzeba wczesniejsze wypowiedzi znaleźć, jeśli takie były.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 20 Czerwiec, 2015, 11:53
Powie, dobrze synu wierny, dobrze kombinowałeś. Ustanowię cię nad wieloma w klinice nowego świata. ;D
No bo nie raz pracując z haczką czy łopatą na polu ktoś z was się skaleczy czy przetnie żyłę czy tętnicę.

Klinika nie będzie już potrzebna. To będą czasy gdzie już "nikt nie zrani stopy o kamień". Puki co... kombinujemy :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Czerwiec, 2015, 11:56
Klinika nie będzie już potrzebna. To będą czasy gdzie już "nikt nie zrani stopy o kamień". Puki co... kombinujemy :)

Skoro w 1000 leciu można zgrzeszyć to i skaleczyć się pewnie też. ;)
O kamień pewnie nie, ale haczką jako dzieciak na bosaka sam prawie sobie uciąłem palec u nogi. :-\
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Czerwiec, 2015, 12:00
Nowa wypowiedź:

*** lv 2008 ss. 216-218 Frakcje krwi i zabiegi medyczne ***
Zabiegi medyczne. Obejmują one na przykład hemodylucję i śródoperacyjne odzyskiwanie krwi. W procesie hemodylucji część krwi odprowadza się z organizmu pacjenta, zastępuje płynem uzupełniającym objętość, a później zwraca się pacjentowi. Druga z wymienionych technik to odzyskiwanie krwi traconej w czasie operacji. Krew z rany lub jamy ciała jest odsysana, płukana bądź filtrowana i ponownie wprowadzana do organizmu pacjenta. Ponieważ zabiegi te bywają wykonywane w różny sposób, chrześcijanin powinien ustalić, co dokładnie ma zamiar zrobić jego lekarz.
Przed podjęciem decyzji dotyczącej powyższych technik zastanów się: „Jeśli jakaś ilość mojej krwi znajdzie się poza moim organizmem i może nawet dojdzie na pewien czas do zatrzymania jej przepływu, czy sumienie pozwoli mi dalej traktować tę krew jako część mego organizmu, tak iż nie będzie konieczne ‛wylanie jej na ziemię’? (Powtórzonego Prawa 12:23, 24). Czy moje wyszkolone na Biblii sumienie pozwala, by pobrano mi krew, zmodyfikowano ją (na przykład zmieszano z jakimś lekiem) i z powrotem wprowadzono do mojego organizmu? Czy zdaję sobie sprawę, że odmowa wszelkich zabiegów z wykorzystaniem mojej krwi oznacza, iż nie zgadzam się między innymi na badanie krwi, hemodializę bądź użycie płucoserca?”.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 20 Czerwiec, 2015, 12:18
No i tutaj już dokładniej opisano, że nie jest to taki "obieg zamknięty", jak to wcześniej sugerowano.
Ale mimo przerwania krążenia krwi nadal pozostawiono tą sprawę sumieniu.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Czerwiec, 2015, 12:20
Cytat pochodzi z:
*** g83/3 s. 12 ***
Świadkowie wierzą, iż krew po opuszczeniu organizmu musi być usunięta, i dlatego nie wyrażają zgody na przetoczenie krwi autologicznej, czyli przetoczenie własnej krwi oddanej wcześniej na przechowanie. Metody zbierania krwi wysączonej w trakcie operacji i wprowadzania jej do krwiobiegu oraz rozcieńczenie krwi w związku z ponownym jej wykorzystaniem są dla nich nie do przyjęcia. Wielu Świadków nie ma jednak zastrzeżeń co do zastosowania takich aparatów, jak sztuczna nerka i sztuczne płuco-serce (wypełnionych płynem niekrwiopochodnym), jeżeli nie używa się przy tym dodatkowej krwi i jeżeli krwiobieg pozaustrojowy nie zostanie przerwany; za każdym razem lekarz powinien sprawdzić, co pacjentowi nakazuje jego sumienie.2

Ten tekst ang. z 1982:

*** g82 6/22 pp. 25-26 Jehovah’s Witnesses—The Surgical/Ethical Challenge ***
Witnesses believe that blood removed from the body should be disposed of, so they do not accept autotransfusion of predeposited blood. Techniques for intraoperative collection or hemodilution that involve blood storage are objectionable to them. However, many Witnesses permit the use of dialysis and heart-lung equipment (non-blood-prime) as well as intraoperative salvage where the extracorporeal circulation is uninterrupted; the physician should consult with the individual patient as to what his conscience dictates.2
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Czerwiec, 2015, 12:22
Słowo to pojawia się po raz pierwszy w 1972:

*** g72 4/8 pp. 29-30 Watching the World ***
Men of science are constantly developing new methods for performing surgical operations. The Journal of the American Medical Association, dated November 15, 1971, described a procedure for open-heart surgery that employs “sever hemodilution.” Early in the operation a large quantity of blood is drawn off into a plastic blood bag.

A może było w ang. broszurze z 1961 o krwi? Nie wiem.

Reszta tekstów z lat 80. XX w. i nowsze.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 21 Czerwiec, 2015, 21:59
No i tutaj już dokładniej opisano, że nie jest to taki "obieg zamknięty", jak to wcześniej sugerowano.
Ale mimo przerwania krążenia krwi nadal pozostawiono tą sprawę sumieniu.

I to jest najistotniejsza sprawa. Myślę, że WTS od pewnego już czasu coraz lepiej rozumie, jak daleko mogą sięgać ich kompetencje.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 21 Czerwiec, 2015, 22:10
Można jednak Pana Boga oszukać przez układ zamknięty. ;)

Ciekawe, jak potraktuje to na sądzie ostatecznym?  :)

Powie, dobrze synu wierny, dobrze kombinowałeś. Ustanowię cię nad wieloma w klinice nowego świata. ;D

No cóż... wygląda zatem na to, że lepiej kombinować, niż usłyszeć..

(Mateusza 7:22, 23)
23. (...) Ale ja wtedy im wyznam: Nigdy was nie znałem! Odstąpcie ode mnie, czyniciele bezprawia.
(NWT)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 21 Czerwiec, 2015, 22:28
To kombinowanie to chyba jakieś Polaczki w Betel uskuteczniają, bo w języku angielskim nie ma nawet takiego słowa :D
Dopóki Polacy nie pojawili się w USA, UK, Francji czy Niemczech, to tamte narody nawet nie były świadome, że tak można, hehe
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 21 Czerwiec, 2015, 22:38
To kombinowanie to chyba jakieś Polaczki w Betel uskuteczniają, bo w języku angielskim nie ma nawet takiego słowa :D
Dopóki Polacy nie pojawili się w USA, UK, Francji czy Niemczech, to tamte narody nawet nie były świadome, że tak można, hehe

No...  niemniej nie oznacza to, że na obecny czas sumienie nie może może komuś jednak pozwolić na "tak można"


Spauzowaliśmy, Marku, na Kapłańska 17:15. Ja źródło swoich argumentów podałem. Dla przeciętnego SJ źródło twoich będzie raczej mało miarodajne. Co dalej...
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 21 Czerwiec, 2015, 22:43

Ale czy nie w innym znaczeniu?

Nie, znaczenie będzie to samo, wszak dotyczy to sumienia pacjenta, a nie lekarza.

Zgoda, ale jak wtedy było to sumienie ukierunkowane organizacyjne?
Trzeba wczesniejsze wypowiedzi znaleźć, jeśli takie były.

Dla obecnych SJ bardziej będzie się liczyć co jest teraz. Jeśli spojrzeć na transfuzję przez pryzmat przeszłości, mogłoby się okazać, że do pierwszej połowy XX w. wiedza nauki na jej temat nie była nawet raczkująca. Dziwić się, że WTS za nauką na czworaka człapał z Biblia w ręku? Nie dźiwi zatem, że i z ową w ręku dostrzega, gdzie jest jego granica. 
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 21 Czerwiec, 2015, 22:49
Dla obecnych SJ bardziej będzie się liczyć co jest teraz.
Ale ja sam wnioski wyciągam. ;)
Dla mnie ważne jak kiedyś było, jak dziś i jak będzie jutro. :)

I tak chce to światu medycznemu pokazać. ;D
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 21 Czerwiec, 2015, 22:49
Cytat z Nie wiem skąd pochodzi cytat, bo nie zapisałam, jednak mam spore wątpliwości co do "słuszności" takiego postępowania jako powstrzymywania się od krwi, w kontekście zakazu użycia krwi własnej.
Przecież w procesie hemodializy, krew krąży pozaustrojowo, łącząc się z płynem dializacyjnym, wymieniając i pobierając elektrolity, oddając toksyny, po przejściu przez dializator, wraca do organizmu z innym składem. Dlaczego zabroniona jest więc hemodylucja?

Jest owa raczej kwestią sumienia. Trudno tu jednak chyba mówić o transfuzji. No ale dobra... spróbujmy pociągnąć temat biblijnie dalej. Jak w oparciu o ową wytłumaczyłabyś SJ, że powinien dać sobie spokój z wykładnią WTS?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 21 Czerwiec, 2015, 22:58
Ale ja sam wnioski wyciągam. ;)
Dla mnie ważne jak kiedyś było, jak dziś i jak będzie jutro. :)

I tak chce to światu medycznemu pokazać. ;D

Jak w swojej książce piszesz...

Cytat:
"O transfuzji krwi Biblia nie uczy"

O pornografii również. Jakie są twoje wnioski na jej temat?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 21 Czerwiec, 2015, 23:07
Jak w swojej książce piszesz...

Cytat:
"O transfuzji krwi Biblia nie uczy"

O pornografii również. Jakie są twoje wnioski na jej temat?

Nie ma nic o pornografii?
Niemożliwe?
A o prostytutkach, podglądaniu kobiet, gwałceniu itd itp też nie ma?

Skoro piszą ŚJ, że już w starożytnym Egipcie była transfuzja to ja piszę tylko to co widzę.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 21 Czerwiec, 2015, 23:12
Nie ma nic o pornografii?
Niemożliwe?
A o prostytutkach, podglądaniu kobiet, gwałceniu itd itp też nie ma?

A o powstrzymywaniu się od krwi też nie ma? No popatrz... chyba zrobiliśmy mały kroczek.



Skoro piszą ŚJ, że już w starożytnym Egipcie była transfuzja to ja piszę tylko to co widzę.

A piszą, że Egipcjanie doskonale rozeznawali się w grupach krwi i 99% ich prób nie było porażką?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Czerwiec, 2015, 09:40
A o powstrzymywaniu się od krwi też nie ma? No popatrz... chyba zrobiliśmy mały kroczek.

Ja tego kroczku nie widzę, raczej wstecz, bo sami pisali, że "nie robili problemu" co do transfuzji.
Ale widzę, że lepiej wiesz ode mnie więc nie wiem po co mnie pytasz. :-\
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Czerwiec, 2015, 09:41
A piszą, że Egipcjanie doskonale rozeznawali się w grupach krwi i 99% ich prób nie było porażką?
A to ciekawe. Zacytuj.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 23 Czerwiec, 2015, 01:31
Ale ja sam wnioski wyciągam. ;)
Dla mnie ważne jak kiedyś było, jak dziś i jak będzie jutro. :)

I tak chce to światu medycznemu pokazać. ;D

Jak w swojej książce piszesz...

Cytat:
"O transfuzji krwi Biblia nie uczy"

O pornografii również. Jakie są twoje wnioski na jej temat?

Nie ma nic o pornografii?
Niemożliwe?
A o prostytutkach, podglądaniu kobiet, gwałceniu itd itp też nie ma?

A o powstrzymywaniu się od krwi też nie ma? No popatrz... chyba zrobiliśmy mały kroczek.

Ja tego kroczku nie widzę, raczej wstecz, bo sami pisali, że "nie robili problemu" co do transfuzji.
Ale widzę, że lepiej wiesz ode mnie więc nie wiem po co mnie pytasz. :-\

Wygląda zatem na to, że miłośnik Playboya również robi kroczek wstecz, jeśli czytając biblię nie widzi w niej zakazu oglądania sobie takich pisemek, ale dostrzega w niej owe "A o prostytutkach, podglądaniu kobiet, gwałceniu itd itp też nie ma?" i wyciąga wnioski, że nie powinien już tego pisemka sobie kupować, mimo, że wcześniej "nie robili problemu" co do Playboya.




Skoro piszą ŚJ, że już w starożytnym Egipcie była transfuzja to ja piszę tylko to co widzę.

A piszą, że Egipcjanie doskonale rozeznawali się w grupach krwi i 99% ich prób nie było porażką?

A to ciekawe. Zacytuj.

To było pytanie nastawione wręcz na zdumienie, że całą swoją wiedzę w tym temacie czerpiesz tylko ze Strażnic. A przynajmniej tak to wygląda.
Pozwolę sobie zaczerpnąć coś niecoś ze strony Liba. Otóż...


*** Aid to Bible Understanding, 1971, s.495 ***
Starożytni Egipcjanie podejmowali także próby przetaczania krwi.


...takie ujęcie sprawy będzie bardziej uczciwsze, niż że "już w starożytnym Egipcie była transfuzja", bo to już sugeruje rozwiniętą w owych czasach służbę zdrowia z obiektami i personelem niczym w serialowej Leśnej Górze. A tak nie było. Natomiast to, co było, to przede wszystkim wykorzystywanie krwi w kontekście religijnym, gdyż wierzono, że ma moc oczyszczającą. Robiono sobie w niej kąpiele czy też ją pito, ale transfuzje...  obawiam się że tak szybko jak ktoś wpadł na taki pomysł, to i tak szybko najwyraźniej odszedł owy w zapomnienie, gdy okazywało się, że "pacjenci" po takich zabiegach jak muchy padali, by jeszcze tego samego dnia popijać sobie wino z Ozyrysem. Stąd było i moje pytanie, czy Egipcjanie doskonale rozeznawali się w grupach krwi...?

Pozwolę sobie coś zacytować, choć związanego bardziej z wiekiem siedemnastym.

Cytat:
http://www.nsik.com.pl/archiwum/51/a16.html
Z kart historii krwiodawstwa i krwiolecznictwa - cz. I
"W roku 1667 przypadkowym sukcesem zakończyła się pierwsza w historii transfuzja krwi. JEAN BAPTISTE DENIA i PAUL E.EMMEREZ przetoczyli 15 letniemu chłopcu z wysoką gorączką krew jagnięcia. Nastąpiła niespodziewanie szybka poprawa. Lekarze przypisali korzystny efekt rozcieńczania krwi żylnej. Niestety, przez następne 300 lat wskutek przeprowadzanych transfuzji nie przybywało zdrowych ludzi, tylko zapełniały się cmentarze. Pierwsze na świecie próby przetaczania krwi podejmowane były w XVII wieku. Wiele z nich kończyło się śmiercią biorców. Dopiero odkrycie przez "LANDSTEINERA" w roku 1901 grup krwi stało się momentem przełomowym w leczeniu przy sprawdzaniu przetaczania krwi, ponieważ ówczesne próby zazwyczaj kończyły się niepomyślnie, dlatego też zostały zaniechane aż do połowy XIX wieku. Podstawy współczesnej transfuzjologii zostały dopiero stworzone po odkryciu grup krwi i wykryciu czynnika "Rh"."


Więc gdy czytam wnioski Liba...

Cytat
http://prawdziweobliczewts.info/blood/krewstraznica.html
W kwestii krwi "pozwól, by kierował tobą żywy Bóg", a nie Strażnica
"Do roku 1987 Towarzystwo nauczało (zresztą zgodnie z faktami), że transfuzje krwi były znane już w czasach starożytnego Egiptu. Tym samym Mojżesz, a nawet apostołowie, znali tę praktykę. Po prostu jako ludzie tamtych czasów i doskonale obznajomieni z obyczajami (Mojżesz wychowywał się na dworze faraona, Paweł był wszechstronnie wykształconym człowiekiem, a Łukasz lekarzem) musieli ją znać. A jednak nie napisali o niej nic w swoich księgach! Jedyne do czego się odnosili to spożywanie krwi. A i to wyłącznie w odniesieniu do narodu Żydowskiego, bo wobec ludzi z narodów takie obostrzenie nie wchodziło w grę."


... to fakt dokonywania prób transfuzji w Egipcie nie dowodzi jeszcze temu, że akurat za czasów Mojżesza, tak jak nie uprawnionymi są wnioski, że skoro Łukasz był lekarzem, a w starożytnym Egipcie w jakimś okresie podejmowano takie próby, to Łukasz świetnie je znał. Nie mówiąc już o innych apostołach, czy Pawle. Może i nawet w Rzymie...?

Cytat:
"Gdzie są, jak nie wśród was, także ci, którzy za pieniądze świeżą krew zbrodniarzy zabijanych na arenie prosto z gardła tryskającą chciwie i łakomie czerpią i piją, by leczyć padaczkę?"
(Tertulian "Apologetyk")


To dość ciekawe, że z pism na przykład takiego Tertuliana nie wynika, aby transfuzja w leczeniu padaczki była znana. Ale picie krwi... z pewnością tak. Bardzo chętnie coś bym przeczytał o tym, że transfuzję stosowano za czasów apostolskich i wczesnochrześcijańskich na leczenie na przykład padaczki.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Mario w 23 Czerwiec, 2015, 07:07
Sabekk a nie zabrnęliście czasami już w tych rozważaniach za daleko?
Czy nie powinno to być tak , że Biblię czyta się pod kątem własnej więzi z Bogiem?
Napiszę Ci co ja na pewno wyczytałem w NT. Odnalazłem tam jedyny nakaz  Jezusa żeby ludzie nawzajem się miłowali oraz aby miłowali Boga. Nic więcej. Reszta nauk Jezusa to było omówienie istniejących doktryn lub zachowań ludzkich pod kątem współczesnej dla czasów Jezusa etyki oraz norm stosowanych na podstawie Pism Żydowskich ( Jezus powoływał się czasami na Misznę ).
A skoro jedyne przykazania to miłość to przecież nie ma skali aby ocenić na tej podstawie kto jest naśladowcą Jezusa ponieważ jest to ocena bardzo pozorna nie znając dobrze ani człowieka ani okoliczności. Jeżeli dodamy do tego radę Jezusa  ( aby "prawica nie wiedziała co robi lewica" ) wskazującą na to, że " duchowy człowiek " nie chełpi się swoją bogobojnością czy dobrocią a raczej jest skromny i " w ukryciu " okazuje miłość - to tym bardziej zachodzi pytanie : Jak ocenić czy ktoś przejawia miłość a tym samym czy naśladuje Jezusa?


Jak odnosi się to do krwi?


Odezwa apostolska do powstrzymywania się od krwi podobnie jak do wystrzegania się uczynków ciała takich jak rozpusta i inne również została zapisana w NT.  Ale czy nie uważasz, że apostołowie pisali rady wskazujące na niepodważalne stanowisko Boga na ignorowanie pewnych zachowań przez człowieka? A nie na zaistnienie określonego jednostkowego czynu?  Czy Bóg oceni człowieka , który ogląda film erotyczny jako zdrajcę?  Jak Jezus zachował się w stosunku do prostytutki?
Czy powstrzymywanie się od krwi należy utożsamić z transfuzją?  Czy Saul i jego żołnierze zginęli z ręki Boga kiedy po walce pili krew z głodu?
Skoro rozpusta jest grzechem i już samo patrzenie z namiętnością na cudzą żonę jest złe- to czy oglądanie gazetki z aktami także jest złe?  A jeżeli tak , to czy analogią do tego jest powstrzymywanie się od krwi = transfuzja?


Uważam, że te wszystkie nakazy apostolskie co do uczynków ciała są wypełnieniem bądź też nie -  przykazania miłości i tylko sam  twórca mógłby dokonać oceny człowieka w realizacji tych przykazań.  A jeżeli ktoś w swojej zarozumiałości twierdziłby , że ' ja przestrzegam przykazań Bożych a inni palą papierosy, oglądają seks , godzą się na transfuzję ' - pokazałbym mu przypowieść Jezusa o prawym faryzeuszu i niegodziwym celniku.


Uważam także, że nie ma analogii w kwestii transfuzji krwi jako współczesnym odpowiedniku powstrzymywaniu się od krwi do analogii rozpusta - pornografia.  I chociaż doceniam medyczne walory bezkrwawej medycyny, to niejednokrotnie właśnie krew ratuje życie i nie ma takiego absurdu dla człowieka trzeźwo myślącego aby poświęcić bliską mu osobę na ołtarzu interpretacji biblijnych. odwrotnie trzeba nazwać to szaleństwem religijnym.
Rozpusta to pojęcie szerokie . Obejmuje wiele płaszczyzn.  Podczas gdy spożywanie krwi to bardzo jasna definicja i czynność zarazem, opisana w Torze co do szczegółów jej wykonania a dodatkowo rozbudowana w Talmudzie.
Dlatego łatwo jest dokonać syntezy czy synkretyzmu rozpusty i np pornografii. Ale jedzenie/picie krwi a transfuzja to zły przykład do takiej asymilacji poglądowej.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Czerwiec, 2015, 11:59
Playboya nie czytam więc nie odpowiem nic sabkkowi.

A co do mego zdanie "Biblia nie uczy o transfuzji" to je podtrzymuję.
A jak będę pisał o pornografii to może coś napiszę co mówi Biblia o niej czy nie mówi. ;)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 23 Czerwiec, 2015, 12:53
Sabekk a nie zabrnęliście czasami już w tych rozważaniach za daleko?
Czy nie powinno to być tak , że Biblię czyta się pod kątem własnej więzi z Bogiem?
Napiszę Ci co ja na pewno wyczytałem w NT. Odnalazłem tam jedyny nakaz  Jezusa żeby ludzie nawzajem się miłowali oraz aby miłowali Boga. Nic więcej. Reszta nauk Jezusa to było omówienie istniejących doktryn lub zachowań ludzkich pod kątem współczesnej dla czasów Jezusa etyki oraz norm stosowanych na podstawie Pism Żydowskich ( Jezus powoływał się czasami na Misznę ).
A skoro jedyne przykazania to miłość to przecież nie ma skali aby ocenić na tej podstawie kto jest naśladowcą Jezusa ponieważ jest to ocena bardzo pozorna nie znając dobrze ani człowieka ani okoliczności. Jeżeli dodamy do tego radę Jezusa  ( aby "prawica nie wiedziała co robi lewica" ) wskazującą na to, że " duchowy człowiek " nie chełpi się swoją bogobojnością czy dobrocią a raczej jest skromny i " w ukryciu " okazuje miłość - to tym bardziej zachodzi pytanie : Jak ocenić czy ktoś przejawia miłość a tym samym czy naśladuje Jezusa?


Jak odnosi się to do krwi?


Odezwa apostolska do powstrzymywania się od krwi podobnie jak do wystrzegania się uczynków ciała takich jak rozpusta i inne również została zapisana w NT.  Ale czy nie uważasz, że apostołowie pisali rady wskazujące na niepodważalne stanowisko Boga na ignorowanie pewnych zachowań przez człowieka? A nie na zaistnienie określonego jednostkowego czynu?  Czy Bóg oceni człowieka , który ogląda film erotyczny jako zdrajcę?  Jak Jezus zachował się w stosunku do prostytutki?
Czy powstrzymywanie się od krwi należy utożsamić z transfuzją?  Czy Saul i jego żołnierze zginęli z ręki Boga kiedy po walce pili krew z głodu?
Skoro rozpusta jest grzechem i już samo patrzenie z namiętnością na cudzą żonę jest złe- to czy oglądanie gazetki z aktami także jest złe?  A jeżeli tak , to czy analogią do tego jest powstrzymywanie się od krwi = transfuzja?


Uważam, że te wszystkie nakazy apostolskie co do uczynków ciała są wypełnieniem bądź też nie -  przykazania miłości i tylko sam  twórca mógłby dokonać oceny człowieka w realizacji tych przykazań.  A jeżeli ktoś w swojej zarozumiałości twierdziłby , że ' ja przestrzegam przykazań Bożych a inni palą papierosy, oglądają seks , godzą się na transfuzję ' - pokazałbym mu przypowieść Jezusa o prawym faryzeuszu i niegodziwym celniku.


Uważam także, że nie ma analogii w kwestii transfuzji krwi jako współczesnym odpowiedniku powstrzymywaniu się od krwi do analogii rozpusta - pornografia.  I chociaż doceniam medyczne walory bezkrwawej medycyny, to niejednokrotnie właśnie krew ratuje życie i nie ma takiego absurdu dla człowieka trzeźwo myślącego aby poświęcić bliską mu osobę na ołtarzu interpretacji biblijnych. odwrotnie trzeba nazwać to szaleństwem religijnym.
Rozpusta to pojęcie szerokie . Obejmuje wiele płaszczyzn.  Podczas gdy spożywanie krwi to bardzo jasna definicja i czynność zarazem, opisana w Torze co do szczegółów jej wykonania a dodatkowo rozbudowana w Talmudzie.
Dlatego łatwo jest dokonać syntezy czy synkretyzmu rozpusty i np pornografii. Ale jedzenie/picie krwi a transfuzja to zły przykład do takiej asymilacji poglądowej.

Zgodzę się z tobą, 'Mario', że miłość do Boga i ludzi jest istotnym czynnikiem w naśladowaniu Jezusa. Jeśli jednak pytasz: "Jak ocenić czy ktoś przejawia miłość a tym samym czy naśladuje Jezusa?", no to Pismo na to pytanie odpowiada w sposób następujący:

1 Jana 5:3
3. Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego (...)
(BW)


Ocena przebiega w oparciu o to, jak są owe przestrzegane. Jeśli twoim zdaniem "(...) tylko sam  twórca mógłby dokonać oceny człowieka w realizacji tych przykazań.", no to na jakiej podstawie dokonujemy tego my sami? A przecież musimy, jeśli chcemy ich przestrzegać. Dlatego też w twych kolejnych pytaniach; "Czy Bóg oceni człowieka , który ogląda film erotyczny jako zdrajcę?  Jak Jezus zachował się w stosunku do prostytutki?", oczywistym będzie, że takiej oceny dokonywać będziemy.

"Czy powstrzymywanie się od krwi należy utożsamić z transfuzją?"...  Dla SJ odpowiedź jest raczej jednoznaczna - tak. Nie doszli do tego drogą bezpośredniego przeczytania w Piśmie określenia "transfuzja", a drogą wyciągnięcia wniosków. To tak jak z owym Playboyem. Oglądać sobie czy też nie? Roszada owo nie wywnioskował sobie najwyraźniej w oparciu o "A o prostytutkach, podglądaniu kobiet, gwałceniu itd itp też nie ma?". No jest... czyli i podstawy są. Idąc zatem dalej... "Skoro rozpusta jest grzechem i już samo patrzenie z namiętnością na cudzą żonę jest złe- to czy oglądanie gazetki z aktami także jest złe?  A jeżeli tak , to czy analogią do tego jest powstrzymywanie się od krwi = transfuzja?" ...analogią są w obu przypadkach wnioski w oparciu o to, co na oba tematy w Piśmie mamy. A mamy na przykład taką wzmiankę, do której zadajesz pytanie:

"Czy Saul i jego żołnierze zginęli z ręki Boga kiedy po walce pili krew z głodu?". Nie, nie zgineli. Jeśli ten fakt ma być jednak podstawą do tego, aby tak traktować transfuzję, to dla mnie wygląda to bardziej na furteczkę, niż podstawę. Zapominasz, że sam Saul określił czyn ludu grzechem. Idąc tym sposobem myślenia to dla przykładu Jezus po 40 dniach na pustyni również poczuł głód (Mat. 4:2). Usłyszał od szatana aby sobie z kamieni chleb uczynił. Jezus jednak odwołał się do Prawa - "napisano...". 'Mario', odpowiedz zatem, dlaczego Jezus nie nie skorzystał sobie z furteczki, aby coś zjeść? Przecież był głodny, i to chyba bardziej niż żydzi po walce.


Co do reszty twych wypowiedzi nacechowanych słowami "Uważam także, że nie ma analogii w kwestii transfuzji krwi jako współczesnym odpowiedniku powstrzymywaniu się od krwi do analogii rozpusta - pornografia.", to ja z kolei uważam, że są owe niczym propozycja, abyśmy zachowywali się bezmyślnie, czyli nie wyciągali wniosków.
 
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Mario w 23 Czerwiec, 2015, 15:40
Zgodzę się z tobą, 'Mario', że miłość do Boga i ludzi jest istotnym czynnikiem w naśladowaniu Jezusa. Jeśli jednak pytasz: "Jak ocenić czy ktoś przejawia miłość a tym samym czy naśladuje Jezusa?", no to Pismo na to pytanie odpowiada w sposób następujący:

1 Jana 5:3
3. Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego (...)
(BW)


Mówimy o zachowaniach w stosunku do człowieka. Chyba właściwie byłoby wesprzeć to cytatem o miłości do bliźniego. Zacytowałeś jednak werset , który mówi o miłości do Boga. Zatem jakie są przykazania wskazujące na miłość do Boga, nie do ludzi? Powstrzymywanie się od krwi? Ale gdyby nawet przyjąć uczynki jako dowód , to także nie podlega ocenie. Przecież wiesz jak łatwo jest założyć  maskę oraz jak łatwo pomylić się co do człowieka.  Nie uważasz , że Jan pisał w powyższym wersecie o własnym , indywidualnym stosunku do przykazań a nie o ocenie kogoś z boku?



 A przecież musimy, jeśli chcemy ich przestrzegać. Dlatego też w twych kolejnych pytaniach; "Czy Bóg oceni człowieka , który ogląda film erotyczny jako zdrajcę?  Jak Jezus zachował się w stosunku do prostytutki?", oczywistym będzie, że takiej oceny dokonywać będziemy.

"Czy powstrzymywanie się od krwi należy utożsamić z transfuzją?"...  Dla SJ odpowiedź jest raczej jednoznaczna - tak. Nie doszli do tego drogą bezpośredniego przeczytania w Piśmie określenia "transfuzja", a drogą wyciągnięcia wniosków. To tak jak z owym Playboyem. Oglądać sobie czy też nie? Roszada owo nie wywnioskował sobie najwyraźniej w oparciu o "A o prostytutkach, podglądaniu kobiet, gwałceniu itd itp też nie ma?". No jest... czyli i podstawy są. Idąc zatem dalej... "Skoro rozpusta jest grzechem i już samo patrzenie z namiętnością na cudzą żonę jest złe- to czy oglądanie gazetki z aktami także jest złe?  A jeżeli tak , to czy analogią do tego jest powstrzymywanie się od krwi = transfuzja?" ...analogią są w obu przypadkach wnioski w oparciu o to, co na oba tematy w Piśmie mamy. A mamy na przykład taką wzmiankę, do której zadajesz pytanie:


Dla mnie zawsze ważną była reguła , ze człowiek ponosi własny ciężar odpowiedzialności przed Bogiem za swoje czyny. I to nie jest żadna furtka do bycia złym tylko furtka do życia w zgodzie z własnym "ja" i własnym sumieniem.
Zauważ , że Jezus nie nazywa złego spojrzenia na kobietę - Prawem, Zasadą czy Przykazaniem. Jezus wskazuje tylko, że należy patrzeć trochę dalej niż mówi Prawo i widzieć jego szerokie spektrum. Ale nie da się " widzowi z boku " ustalić czy ktoś patrzy na kobietę już z pożądliwością czy też nie. Jezus wskazał w ten sposób wg mnie na istotę własnego sumienia, empatii oraz zagrożeń czy właśnie "furtki". Ale nie możesz nie zgodzić się , że taka interpretacja nie ma nic wspólnego z ustanawianiem zasad dla innych czyli rozbudowywaniem doktryn na bazie istniejącego prawa. I tutaj widzę analogię do powstrzymywania się od krwi , postanowienia z Dziejów , które wskazywało na praktyczną wartość Prawa Mojżeszowego dla prozelitów żydowskich.


"Czy Saul i jego żołnierze zginęli z ręki Boga kiedy po walce pili krew z głodu?". Nie, nie zgineli. Jeśli ten fakt ma być jednak podstawą do tego, aby tak traktować transfuzję, to dla mnie wygląda to bardziej na furteczkę, niż podstawę. Zapominasz, że sam Saul określił czyn ludu grzechem. Idąc tym sposobem myślenia to dla przykładu Jezus po 40 dniach na pustyni również poczuł głód (Mat. 4:2). Usłyszał od szatana aby sobie z kamieni chleb uczynił. Jezus jednak odwołał się do Prawa - "napisano...". 'Mario', odpowiedz zatem, dlaczego Jezus nie nie skorzystał sobie z furteczki, aby coś zjeść? Przecież był głodny, i to chyba bardziej niż żydzi po walce.

Sytuacje , które opisałeś nie są równoznaczne ze sobą. Jeżeli traktujesz na serio opisane historie biblijne musisz przyjąć ich wiarygodność za podłoże wiary. Jezus był kuszony i dlatego powiedział "Nie". Podobno Wy Św J tłumaczycie to tym, że był doskonały i dlatego bardziej odporny na głód itd. A Saul i żołnierze - no cóż pili krew za co powinni zginąć. A oni złożyli tylko ofiarę Jehowie i było ok. Skoro opisuje to Biblia w taki sposób to nie można sobie dopisywać teorii, że może coś tam... bla bla... To nie oni zrobili sobie "furtkę" do złamania Prawa. Oni byli tylko głodni. I chyba oni lepiej rozumieli pewien fakt niż obecnie wyznawcy niektórych religii - że miłość i miłosierdzie Boże ważniejsze jest niż zasady. Prawa życia i dobroci przewyższają sztywny kanon zasad. I chyba tego uczył właśnie Jezus Chrystus. Całkiem słusznie nauki Jezusa nazywa się Prawem Wolności, Prawem Miłości i Tolerancji, Prawem Sumienia.


Co do reszty twych wypowiedzi nacechowanych słowami "Uważam także, że nie ma analogii w kwestii transfuzji krwi jako współczesnym odpowiedniku powstrzymywaniu się od krwi do analogii rozpusta - pornografia.", to ja z kolei uważam, że są owe niczym propozycja, abyśmy zachowywali się bezmyślnie, czyli nie wyciągali wniosków.
 

Podsumuje to tylko tym co już napisałem wcześniej, ponieważ dla mnie jest to bardzo oczywiste.
Rozpusta to pojęcie szerokie . Obejmuje wiele płaszczyzn.  Podczas gdy spożywanie krwi to bardzo jasna definicja i czynność zarazem, opisana w Torze co do szczegółów jej wykonania a dodatkowo rozbudowana w Talmudzie.
Dlatego łatwo jest dokonać syntezy czy synkretyzmu rozpusty i np pornografii. Ale jedzenie/picie krwi a transfuzja to zły przykład do takiej asymilacji poglądowej.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 23 Czerwiec, 2015, 23:21
Mówimy o zachowaniach w stosunku do człowieka. Chyba właściwie byłoby wesprzeć to cytatem o miłości do bliźniego. Zacytowałeś jednak werset , który mówi o miłości do Boga. Zatem jakie są przykazania wskazujące na miłość do Boga, nie do ludzi? Powstrzymywanie się od krwi? Ale gdyby nawet przyjąć uczynki jako dowód , to także nie podlega ocenie. Przecież wiesz jak łatwo jest założyć  maskę oraz jak łatwo pomylić się co do człowieka.  Nie uważasz , że Jan pisał w powyższym wersecie o własnym , indywidualnym stosunku do przykazań a nie o ocenie kogoś z boku?

Nie, nie uważam że Jan w tym tekście pisze o indywidualnym stosunku do przykazań. Jednym z nich jest podtrzymany apostolskim dekretem nakaz powstrzymywania się od krwi. I tyle...




Dla mnie zawsze ważną była reguła , ze człowiek ponosi własny ciężar odpowiedzialności przed Bogiem za swoje czyny. I to nie jest żadna furtka do bycia złym tylko furtka do życia w zgodzie z własnym "ja" i własnym sumieniem.
Zauważ , że Jezus nie nazywa złego spojrzenia na kobietę - Prawem, Zasadą czy Przykazaniem. Jezus wskazuje tylko, że należy patrzeć trochę dalej niż mówi Prawo i widzieć jego szerokie spektrum. Ale nie da się " widzowi z boku " ustalić czy ktoś patrzy na kobietę już z pożądliwością czy też nie. Jezus wskazał w ten sposób wg mnie na istotę własnego sumienia, empatii oraz zagrożeń czy właśnie "furtki". Ale nie możesz nie zgodzić się , że taka interpretacja nie ma nic wspólnego z ustanawianiem zasad dla innych czyli rozbudowywaniem doktryn na bazie istniejącego prawa. I tutaj widzę analogię do powstrzymywania się od krwi , postanowienia z Dziejów , które wskazywało na praktyczną wartość Prawa Mojżeszowego dla prozelitów żydowskich.

Jak to Sokrates kiedyś powiedział... "Szczęście jest przyjemnością wolną od wyrzutów sumienia."
Obawiam się, że sposób w jaki prowadzisz swoje analogie jest tak nieczytelny, że wręcz rozmywa sentencję tematu.



 
Sytuacje , które opisałeś nie są równoznaczne ze sobą. Jeżeli traktujesz na serio opisane historie biblijne musisz przyjąć ich wiarygodność za podłoże wiary. Jezus był kuszony i dlatego powiedział "Nie". Podobno Wy Św J tłumaczycie to tym, że był doskonały i dlatego bardziej odporny na głód itd. A Saul i żołnierze - no cóż pili krew za co powinni zginąć. A oni złożyli tylko ofiarę Jehowie i było ok. Skoro opisuje to Biblia w taki sposób to nie można sobie dopisywać teorii, że może coś tam... bla bla... To nie oni zrobili sobie "furtkę" do złamania Prawa. Oni byli tylko głodni. I chyba oni lepiej rozumieli pewien fakt niż obecnie wyznawcy niektórych religii - że miłość i miłosierdzie Boże ważniejsze jest niż zasady. Prawa życia i dobroci przewyższają sztywny kanon zasad. I chyba tego uczył właśnie Jezus Chrystus. Całkiem słusznie nauki Jezusa nazywa się Prawem Wolności, Prawem Miłości i Tolerancji, Prawem Sumienia.


Te sytuacje nie są równoznaczne ze sobą? W swej porównywalności jak najbardziej są. Sam piszesz, że żydzi "byli tylko głodni". A Jezus to był syty? Co więcej, mówisz że "Jezus był kuszony i dlatego powiedział "Nie"". To tak jakby "każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości" (Jak. 14) kuszeniem już nie było, więc... "Tak"? Przecież oni byli tylko głodni... 
W postępowaniu zarówno żydów, jak i Jezusa, według Prawa był pewien cel, było nim posłuszeństwo. Paweł o Jezusie pisał, że "był posłuszny aż do śmierci" (Filpian 2:8 ). I był posłuszny nawet w obliczu głodu. Natomiast żydzi okazali się w okolicznościach głodu nieposłuszni. Nie wiem jak to się dzieje, że zwolennicy transfuzji wolą trzymać się przykładu nieposłuszeństwa, niż posłuszeństwa.
Jeśli ty mi piszesz, że "oni lepiej rozumieli pewien fakt niż obecnie wyznawcy niektórych religii - że miłość i miłosierdzie Boże ważniejsze jest niż zasady" z wyraźną wspieraniem się faktem, że "oni byli tylko głodni", to jak to możliwe, że owy czyn zostaje nazwany grzechem, skoro Bóg swym miłosierdziem miał odsunąć swoje zasady?
Dalej piszesz "Saul i żołnierze - no cóż pili krew za co powinni zginąć. A oni złożyli tylko ofiarę Jehowie i było ok". Skoro to było takie ok, to dlaczego Bóg już tego dnia nie chciał rozmawiać z Saulem? Dlaczego czytamy na przykład takie stanowisko Boga?

1 Samuela 15:22
22. Samuel odpowiedział: Czy takie ma Pan upodobanie w całopaleniach i w rzeźnych ofiarach, co w posłuszeństwie dla głosu Pana? Oto: Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani.
(BW)

Bóg po prostu wziął pod uwagę inne okoliczności i nie były one tym, że "oni byli tylko głodni".




Podsumuje to tylko tym co już napisałem wcześniej, ponieważ dla mnie jest to bardzo oczywiste.
Rozpusta to pojęcie szerokie . Obejmuje wiele płaszczyzn.  Podczas gdy spożywanie krwi to bardzo jasna definicja i czynność zarazem, opisana w Torze co do szczegółów jej wykonania a dodatkowo rozbudowana w Talmudzie.
Dlatego łatwo jest dokonać syntezy czy synkretyzmu rozpusty i np pornografii. Ale jedzenie/picie krwi a transfuzja to zły przykład do takiej asymilacji poglądowej.


Ja mogę co najwyżej również podtrzymać swoje wnioski w stosunku do twoich. Jeśli dla ciebie "jedzenie/picie a transfuzja to zły przykład", jak to określasz, "asymilacji poglądowej", tylko dlatego, że dla analogii w przykładzie który użyłem "łatwiej" ci "dokonać syntezy czy synkretyzmu", no to mnie już w podstawówce uczono, że po to podaje się łatwiejsze przykłady, aby zrozumieć podejście do spraw trudniejszych. Nie mieli z tym problemu już kilka set lat temu, co cytowałem...

Cytat:
"Co prawda zakaz używania krwi odnosił się jedynie do jej spożywania, toteż zdaje się w mniejszym stopniu dotyczyć interesującej nas sprawy, ale przecież cel tego zakazu jest sprzeczny z dzisiejszą praktyką dokonywania transfuzji. Kto więc ją stosuje, sprzeciwia się łaskawemu Bogu."
(Bartolomeo Santinelli, "Confusio transfusionis, sive confutatio operationis transfundentis sanguinem de individuo ad individuum")


A zatem powstrzymywanie się od krwi jest celem, który już przez sam swój cel obejmuje również transfuzję. Próbujesz się z owym celem minąć starając się ukazać "wielopłaszczyznowość" przykładu rozpusty i Playboya, jednocześnie sprowadzając sprawę krwi do "czynności opisanej w Torze". No to przytocz z Tory prawo opisujące zakaz czynności przeglądania "świerszczyków"...? Jeśli takiego cytatu nie nie znajdziesz, to klarownym jest, że sprawę traktujesz dwojakimi odważnikami, którymi z jednej strony nie ograniczasz logicznego myślenia i wyciągania wniosków, a z drugiej myśleć już zabraniasz i w oparciu o to dla ciebie jest to już zły przykład. To nie jest zły przykład. Twoje odważniki są złe.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Mario w 24 Czerwiec, 2015, 08:24
Nie, nie uważam że Jan w tym tekście pisze o indywidualnym stosunku do przykazań. Jednym z nich jest podtrzymany apostolskim dekretem nakaz powstrzymywania się od krwi. I tyle...

Dekret z Dziejów nie ma nic do słów cytowanych przez Ciebie a które zapisał Jan. Nawet jeżeli nie uznasz ich za osobiste podejście ( słów Jana ) do tematu tylko zbiorowe musisz przyjąć że taka może być interpretacja kogoś innego ( bo de facto tak jest ) więc jeżeli coś nie jest jasno napisane a więc tym samym rozumiane to nie należy robić z tego dogmatu a tylko zakładać jakąś naukę bibl. Na tym polega właśnie dogmatyzm - na ustalaniu doktryn jako niepodważalnych, podczas gdy mogą być niewłaściwie rozumiane.





 

Te sytuacje nie są równoznaczne ze sobą? W swej porównywalności jak najbardziej są. Sam piszesz, że żydzi "byli tylko głodni". A Jezus to był syty? Co więcej, mówisz że "Jezus był kuszony i dlatego powiedział "Nie"". To tak jakby "każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości" (Jak. 14) kuszeniem już nie było, więc... "Tak"? Przecież oni byli tylko głodni... 
W postępowaniu zarówno żydów, jak i Jezusa, według Prawa był pewien cel, było nim posłuszeństwo. Paweł o Jezusie pisał, że "był posłuszny aż do śmierci" (Filpian 2:8 ). I był posłuszny nawet w obliczu głodu. Natomiast żydzi okazali się w okolicznościach głodu nieposłuszni. Nie wiem jak to się dzieje, że zwolennicy transfuzji wolą trzymać się przykładu nieposłuszeństwa, niż posłuszeństwa.
Jeśli ty mi piszesz, że "oni lepiej rozumieli pewien fakt niż obecnie wyznawcy niektórych religii - że miłość i miłosierdzie Boże ważniejsze jest niż zasady" z wyraźną wspieraniem się faktem, że "oni byli tylko głodni", to jak to możliwe, że owy czyn zostaje nazwany grzechem, skoro Bóg swym miłosierdziem miał odsunąć swoje zasady?
Dalej piszesz "Saul i żołnierze - no cóż pili krew za co powinni zginąć. A oni złożyli tylko ofiarę Jehowie i było ok". Skoro to było takie ok, to dlaczego Bóg już tego dnia nie chciał rozmawiać z Saulem? Dlaczego czytamy na przykład takie stanowisko Boga?

1 Samuela 15:22
22. Samuel odpowiedział: Czy takie ma Pan upodobanie w całopaleniach i w rzeźnych ofiarach, co w posłuszeństwie dla głosu Pana? Oto: Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani.
(BW)

Bóg po prostu wziął pod uwagę inne okoliczności i nie były one tym, że "oni byli tylko głodni".

Twoja odpowiedź to dla mnie po prostu dowód na typowy dla Św J ( i nie tylko oczywiście ) sposób używania wersetów bibl w dowolny sposób dobierając je pod swoją tezę.
Piszesz o posłuszeństwie Jezusa podczas kuszenia podczas gdy tam w grę weszła lojalność a nie posłuszeństwo oraz ewentualnie bezkompromisowość. Ale nie posłuszeństwo.
Do tego dopisujesz cytat z Jakuba i Filipian i jest , pasuje wszystko. Wersetami niczym mieczykiem.
Z kolei przykład Saula był nie po to aby uczynić równowagę do osoby Jezusa ponieważ tak się nie da. Ta historia pokazuje ( jak wiele innych ) , że Bóg nie potępił tych ludzi za złamanie Prawa. Chciałbym tutaj przypomnieć , że jeżeli uznajesz picie krwi jako równoznacznik transfuzji to Twoje wyznanie religijne robi tak: Św J zgadza się na transfuzję , dochodzi do spotkania z nim wg zaleceń ' jak najszybciej ' ( często tuż po wyjściu ze szpitala ) , informuje się go , że nie jest już Św J i może wrócić łaskawie do zboru , ogłasza się  na zebraniu ,że nie jest już Św J . Ładna analogia oraz uznanie historii biblijnych takich jak picie krwi przez żołnierzy jako przykład do poznawania woli oraz osobowości Boga.

Potem cytujesz werset jako dowód na odrzucenie przez Boga Saula za taki czyn co jest w ogóle dla mnie jakimś nieporozumieniem. Saul wielokrotnie na różne sposoby wyrażał buntowniczość i nieposłuszeństwo. Nie tolerował swojego następcy, wybierał pomiędzy głosem ludu a Boga na korzyść ludu, nie słuchał nakazów proroków. I kontekst tej wypowiedzi jasno wskazuje dlaczego został Saul odrzucony - przeczytaj werset 23 tam jest napisane jasno - ponieważ odrzuciłeś słowo Jehowy a nie napiłeś się krwi - dalej CK fajnie naprowadza Ciebie o co chodzi są odnośniki do zrozumienia  tych wersetów ( plusiki ) po kliknięciu na nie Ck wskazuje na gdzie jest napisane jak Saul odrzucił słowo Jehowy - i tu pojawiają się 1 Sam 15:3 - nakaz Boga , że Saul ma pozabijać wszystkich wrogów łącznie ze zwierzętami ich oraz dziećmi, potem kontekst, wersety 4-9, opisuje , że Saul tego nie wykonał tak szczegółowo,potem werset 10 mówi, że doszło Samuela słowo Jehowy, że żałuje On iż Saul jest królem ponieważ nie wykonał polecenia Jehowy aby zniszczyć wszystko ( Saul okazał się wrażliwym zabójcą  w odróżnieniu do Jehowy ) i dalej ( już nie chce mi się prowadzić tego studium ) Samuel dostaje polecenie aby udać się do Saula i w efekcie końcowym masz werset 22.
Sabekk - nie wyrywaj z kontekstu wypowiedzi ponieważ tak łatwo jest stworzyć wszelkie paradygmaty religijne
Już nawet nie chcę wchodzić z Tobą na grunt rozmowy : 'co to za Bóg , który z zemsty chciał uśmiercić dzieci i zwierzęta'. Ale Ten rozdział jasno opisuje sytuację oraz powód dla którego Samuel wypowiedział te słowa.
To nieprawdą jest co napisałeś , że od wypicia krwi przez wojsko Saula , Bóg odrzucił go. Izraelici złożyli wtedy ofiary , które Jehowa przyjął. I chociaż Jehowa był zły na Saula w tym dniu ( nie odzywał się do niego ) to jednak potem przemówił do niego jak opisuje rozdział 15 przez Samuela i nakazał mu coś uczynić a więc nadal posługiwał się nim. Tak Jehowa , i tu jest ciekawa analogia, oszczędził Izrael za picie krwi okazując swoje miłosierdzie ale nie chciał oszczędzić zwierząt Amalekitów oraz ich niewinnych dzieci. Brawo.




Ja mogę co najwyżej również podtrzymać swoje wnioski w stosunku do twoich. Jeśli dla ciebie "jedzenie/picie a transfuzja to zły przykład", jak to określasz, "asymilacji poglądowej", tylko dlatego, że dla analogii w przykładzie który użyłem "łatwiej" ci "dokonać syntezy czy synkretyzmu", no to mnie już w podstawówce uczono, że po to podaje się łatwiejsze przykłady, aby zrozumieć podejście do spraw trudniejszych. Nie mieli z tym problemu już kilka set lat temu, co cytowałem...

Cytat:
"Co prawda zakaz używania krwi odnosił się jedynie do jej spożywania, toteż zdaje się w mniejszym stopniu dotyczyć interesującej nas sprawy, ale przecież cel tego zakazu jest sprzeczny z dzisiejszą praktyką dokonywania transfuzji. Kto więc ją stosuje, sprzeciwia się łaskawemu Bogu."
(Bartolomeo Santinelli, "Confusio transfusionis, sive confutatio operationis transfundentis sanguinem de individuo ad individuum")


A zatem powstrzymywanie się od krwi jest celem, który już przez sam swój cel obejmuje również transfuzję. Próbujesz się z owym celem minąć starając się ukazać "wielopłaszczyznowość" przykładu rozpusty i Playboya, jednocześnie sprowadzając sprawę krwi do "czynności opisanej w Torze". No to przytocz z Tory prawo opisujące zakaz czynności przeglądania "świerszczyków"...? Jeśli takiego cytatu nie nie znajdziesz, to klarownym jest, że sprawę traktujesz dwojakimi odważnikami, którymi z jednej strony nie ograniczasz logicznego myślenia i wyciągania wniosków, a z drugiej myśleć już zabraniasz i w oparciu o to dla ciebie jest to już zły przykład. To nie jest zły przykład. Twoje odważniki są złe.

Widzę , że zaczynasz używać argumentów ad personam . Tak jest zawsze gdy traci się siłę argumentów ;) .
Powstrzymywanie się od krwi był dekretem dla żydów , którzy zostali chrześcijanami. A cały dekret wskazywał ,że cała Tora nie jest zła. Że zawiera nakazy odwieczne. I dekret zawarł takie nakazy. A zatem trzeba spojrzeć do Tory  żeby umiejętnie odczytać dekret. A Tora o krwi mówiła jasno: krew jest święta, symboliczne upuszczanie krwi zabijanych zwierząt miało dać dowód ,że uznaje się tą świętość, złe było picie samej krwi podobnie jak złe było rozlewanie krwi poprzez mordowanie .
Rozpusta w Torze była znacznie szerzej opisana, w niektórych sprawach wręcz szczegółowo. O rozpuście jest tak wiele w Torze że nawet nie ma sensu tego opisywać, To pokazuje różnice pomiędzy rozpustą a krwią. 
I dlatego nawet te głupie świerszczyki o których piszesz nie są żadnym prawem dla człowieka wierzącego. Rozpusta to jest rozpusta.  A oglądanie świerszczyków czy oglądanie filmów porno nie ma nic wspólnego z rozpustą. Podobnie jak transfuzja krwi z jej spożywaniem itp. To jest analogia.
A różnica polega na tym, że w myśl nauk Jezusa i nie tylko należy z rozwagą podchodzić do wszystkiego co może prowadzić do rozpusty ( a niczym innym jest przyglądanie się z namiętnością na kobietę nawet we świerszczyku) . Tylko że to ciągle nie jest nieposłuszeństwo lub złamanie jakiegoś prawa. To grzech sumienia i prawo sumienia. A transfuzja nie prowadzi do spożywania krwi. Transfuzja jest inną formą asymilacji z organizmem. To forma leczenia. To odpowiednik mieszania się płynów ustrojowych matki z dzieckiem ,które jest w jej łonie.

pornografia -> rozpusta                      OK
transfuzja krwi -> picie krwi                 ??? ?  to dwie inne czynności
przyglądanie się z namiętnością kaszance -> picie krwi     OK
transfuzja krwi -> Życie Największym Darem od Twórcy Życia   OK
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Mario w 24 Czerwiec, 2015, 08:28

"Posłuszeństwo zbrodniczym rozkazom jest zbrodnią"

Wolter

(http://i.racjonalista.pl/img/strony/isaac.jpg)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Mario w 24 Czerwiec, 2015, 08:30

pornografia -> rozpusta                      OK
transfuzja krwi -> picie krwi                 ??? ?  to dwie inne czynności
przyglądanie się z namiętnością kaszance -> picie krwi     OK
transfuzja krwi -> Życie Największym Darem od Twórcy Życia   OK
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 24 Czerwiec, 2015, 09:48
przyglądanie się z namiętnością kaszance -> picie krwi     OK
Raczej dałbym tu:

przyglądanie się z namiętnością czerninie -> picie krwi

W kaszance jednak tej krwi jest znikomo, a w czerninie pewnie ponad 50%. :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 24 Czerwiec, 2015, 14:09
pornografia -> rozpusta                      OK
transfuzja krwi -> picie krwi                 ??? ?  to dwie inne czynności

'Mario', przepraszam, ale ten diagram powyżej to ma prezentować twój pogląd, czy mój?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Mario w 24 Czerwiec, 2015, 14:33
'Mario', przepraszam, ale ten diagram powyżej to ma prezentować twój pogląd, czy mój?


Ten diagram to jedyna sentencja jaka płynie z naszej rozmowy.
Jeżeli pornografia, świerszczyki są analogiczne do rozpusty o której jest mowa w Biblii,  to do powstrzymywania się od krwi analogią może być jedynie coś co prowadzi do powstrzymywania się od krwi np przyglądanie się krwi w postaci jedzenia a nie coś co jest nadbudową sformułowania 'powstrzymywać się od krwi".  Transfuzja krwi nie prowadzi do picia czy jedzenia krwi.
To co próbujesz udowodnić to kompletnie odwrócony przykład, na opak.  Według niego rozpusta prowadziłaby do pornografii co jest nonsensem samym w sobie.
Diagram jest zestawieniem naszych wniosków.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 24 Czerwiec, 2015, 19:12
Ten diagram to jedyna sentencja jaka płynie z naszej rozmowy.
Jeżeli pornografia, świerszczyki są analogiczne do rozpusty o której jest mowa w Biblii,  to do powstrzymywania się od krwi analogią może być jedynie coś co prowadzi do powstrzymywania się od krwi np przyglądanie się krwi w postaci jedzenia a nie coś co jest nadbudową sformułowania 'powstrzymywać się od krwi".  Transfuzja krwi nie prowadzi do picia czy jedzenia krwi.
To co próbujesz udowodnić to kompletnie odwrócony przykład, na opak.  Według niego rozpusta prowadziłaby do pornografii co jest nonsensem samym w sobie.
Diagram jest zestawieniem naszych wniosków.


Czyli jest to twój pogląd, a jedynie prezentujesz go jako nasz, czyli określasz go moim, mino że takim nie jest. Pozwala ci to na iluzję konfrontowania się z moim, choć w rzeczy samej oblegasz swój własny sposób rozumowania, do tego obarczony poważnym błędem logicznym. Do tego odnoszę wrażenie, że w gruncie rzeczy rozmawiasz sam z sobą, a ja potrzebny ci jestem jedynie do podsuwania pomysłów na to, o czym dalej mógłbyś rozmawiać. A może by tak porozmawiać o moim poglądzie i porozmawiać ze mną?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Mario w 24 Czerwiec, 2015, 21:03
Czyli jest to twój pogląd, a jedynie prezentujesz go jako nasz, czyli określasz go moim, mino że takim nie jest. Pozwala ci to na iluzję konfrontowania się z moim, choć w rzeczy samej oblegasz swój własny sposób rozumowania, do tego obarczony poważnym błędem logicznym. Do tego odnoszę wrażenie, że w gruncie rzeczy rozmawiasz sam z sobą, a ja potrzebny ci jestem jedynie do podsuwania pomysłów na to, o czym dalej mógłbyś rozmawiać. A może by tak porozmawiać o moim poglądzie i porozmawiać ze mną?

Ciągle zmieniasz albo kontekst wypowiedzi albo przekręcasz fakty. Rozumiem Ciebie.
Nie napisałem, że przedstawiam Twój czy nasz pogląd , jedynie że są to nasze wnioski. Przecież ja opieram się wyłącznie na tym co piszesz i próbuję wskazać Tobie na błąd w podawaniu prostego przykładu, który przekręcasz. Wnioski to nie czyjaś opinia.
Jeżeli rozmowa ze mną nie pasuje Ci to uciekam do innych zajęć a Tobie życzę dużo przyjemności w pisaniu z innymi użytkownikami.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 24 Czerwiec, 2015, 21:11
Ciągle zmieniasz albo kontekst wypowiedzi albo przekręcasz fakty. Rozumiem Ciebie.
Dlatego z sabkkiem mi tez się źle gada. On ma inny język, pewnie po ang. myśli. :) Jak pod wieżą Babel. ;D
Tylko o kasie na książkę lepiej rozmawiamy, jak Żydzi. :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 25 Czerwiec, 2015, 23:52
Dlatego z sabkkiem mi tez się źle gada.

Fakt, że 'mydlisz oczy' jest pewny. To, że mnie nie jesteś w stanie, a sam sobie byś tego nie robił, również. Komu zatem...? 
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 26 Czerwiec, 2015, 00:46
(...) Jeśli jednak pytasz: "Jak ocenić czy ktoś przejawia miłość a tym samym czy naśladuje Jezusa?", no to Pismo na to pytanie odpowiada w sposób następujący:

1 Jana 5:3
3. Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego (...)
(BW)

(...). Zatem jakie są przykazania wskazujące na miłość do Boga, nie do ludzi? Powstrzymywanie się od krwi? Ale gdyby nawet przyjąć uczynki jako dowód , to także nie podlega ocenie. (...)  Nie uważasz , że Jan pisał w powyższym wersecie o własnym , indywidualnym stosunku do przykazań a nie o ocenie kogoś z boku?

Nie, nie uważam że Jan w tym tekście pisze o indywidualnym stosunku do przykazań. Jednym z nich jest podtrzymany apostolskim dekretem nakaz powstrzymywania się od krwi. I tyle...

Dekret z Dziejów nie ma nic do słów cytowanych przez Ciebie a które zapisał Jan. Nawet jeżeli nie uznasz ich za osobiste podejście ( słów Jana ) do tematu tylko zbiorowe musisz przyjąć że taka może być interpretacja kogoś innego ( bo de facto tak jest )

Jan nie zajmuje się w tym tekście również i zbiorowym podejściem do przykazań. On definiuje w nim odpowiedź na twoje pytanie dotyczące możliwości "ocenienia, czy ktoś przejawia miłość a tym samym czy naśladuje Jezusa". Owszem, rzeczą normalną jest rozważać przykazania osobiście podczas ich czytania czy rozmyślania nad nimi - na przykład, 'czym ono dla mnie jest?', ale jeśli w owych rozważaniach na pytanie, jakie zadajesz "Czy Bóg oceni człowieka , który ogląda film erotyczny jako zdrajcę?" odpowiadasz następująco... "tylko sam  twórca mógłby dokonać oceny człowieka w realizacji tych przykazań.  A jeżeli ktoś w swojej zarozumiałości twierdziłby , że ' ja przestrzegam przykazań Bożych a inni palą papierosy, oglądają seks , godzą się na transfuzję ' - pokazałbym mu przypowieść Jezusa o prawym faryzeuszu i niegodziwym celniku.", a do tego dokladasz "oglądanie świerszczyków czy oglądanie filmów porno nie ma nic wspólnego z rozpustą", to wygląda na to, że do przykazań masz nie tyle co indywidualny stosunek, co stosunek zindywidualizowany.

Po drugie, owy "dekret nie ma nic wspólnego z 1 Jana 5:3"? Fakt, że ktoś w taki czy inny sposób interpretuje 1 Jana 5:3 nie jest żadnym dowodem na to, że nie ma. Owszem, ja przyjmuje do wiadomości, że oczywistego związku tych tekstów ktoś może nie dostrzegać i wręcz interpretować niemożność dostrzeżenia tego związku jako fakt braku takowego, jednak nie jest to żadnym dowodem na to, że taki związek nie istnieje. Co najwyżej jest to dowodem na to, że ty tak uważasz, i nic więcej.

 


więc jeżeli coś nie jest jasno napisane a więc tym samym rozumiane to nie należy robić z tego dogmatu a tylko zakładać jakąś naukę bibl. Na tym polega właśnie dogmatyzm - na ustalaniu doktryn jako niepodważalnych, podczas gdy mogą być niewłaściwie rozumiane.

Odnoszę wrażenie, że jest to ocena jednoosobowego "związku wyznaniowego", który nie widzi, że sam w dogmatach również siedzi.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 26 Czerwiec, 2015, 01:35
"Czy Saul i jego żołnierze zginęli z ręki Boga kiedy po walce pili krew z głodu?". Nie, nie zgineli. Jeśli ten fakt ma być jednak podstawą do tego, aby tak traktować transfuzję, to dla mnie wygląda to bardziej na furteczkę, niż podstawę. Zapominasz, że sam Saul określił czyn ludu grzechem. Idąc tym sposobem myślenia to dla przykładu Jezus po 40 dniach na pustyni również poczuł głód (Mat. 4:2). Usłyszał od szatana aby sobie z kamieni chleb uczynił. Jezus jednak odwołał się do Prawa - "napisano...". 'Mario', odpowiedz zatem, dlaczego Jezus nie nie skorzystał sobie z furteczki, aby coś zjeść? Przecież był głodny, i to chyba bardziej niż żydzi po walce.

Sytuacje , które opisałeś nie są równoznaczne ze sobą. Jeżeli traktujesz na serio opisane historie biblijne musisz przyjąć ich wiarygodność za podłoże wiary. Jezus był kuszony i dlatego powiedział "Nie". Podobno Wy Św J tłumaczycie to tym, że był doskonały i dlatego bardziej odporny na głód itd. A Saul i żołnierze - no cóż pili krew za co powinni zginąć. A oni złożyli tylko ofiarę Jehowie i było ok. Skoro opisuje to Biblia w taki sposób to nie można sobie dopisywać teorii, że może coś tam... bla bla... To nie oni zrobili sobie "furtkę" do złamania Prawa. Oni byli tylko głodni. I chyba oni lepiej rozumieli pewien fakt niż obecnie wyznawcy niektórych religii - że miłość i miłosierdzie Boże ważniejsze jest niż zasady. Prawa życia i dobroci przewyższają sztywny kanon zasad. I chyba tego uczył właśnie Jezus Chrystus. Całkiem słusznie nauki Jezusa nazywa się Prawem Wolności, Prawem Miłości i Tolerancji, Prawem Sumienia.

Te sytuacje nie są równoznaczne ze sobą? W swej porównywalności jak najbardziej są. Sam piszesz, że żydzi "byli tylko głodni". A Jezus to był syty? Co więcej, mówisz że "Jezus był kuszony i dlatego powiedział "Nie"". To tak jakby "każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości" (Jak. 14) kuszeniem już nie było, więc... "Tak"? Przecież oni byli tylko głodni... 
W postępowaniu zarówno żydów, jak i Jezusa, według Prawa był pewien cel, było nim posłuszeństwo. Paweł o Jezusie pisał, że "był posłuszny aż do śmierci" (Filpian 2:8 ). I był posłuszny nawet w obliczu głodu. Natomiast żydzi okazali się w okolicznościach głodu nieposłuszni. Nie wiem jak to się dzieje, że zwolennicy transfuzji wolą trzymać się przykładu nieposłuszeństwa, niż posłuszeństwa.
Jeśli ty mi piszesz, że "oni lepiej rozumieli pewien fakt niż obecnie wyznawcy niektórych religii - że miłość i miłosierdzie Boże ważniejsze jest niż zasady" z wyraźną wspieraniem się faktem, że "oni byli tylko głodni", to jak to możliwe, że owy czyn zostaje nazwany grzechem, skoro Bóg swym miłosierdziem miał odsunąć swoje zasady?
Dalej piszesz "Saul i żołnierze - no cóż pili krew za co powinni zginąć. A oni złożyli tylko ofiarę Jehowie i było ok". Skoro to było takie ok, to dlaczego Bóg już tego dnia nie chciał rozmawiać z Saulem? Dlaczego czytamy na przykład takie stanowisko Boga?

1 Samuela 15:22
22. Samuel odpowiedział: Czy takie ma Pan upodobanie w całopaleniach i w rzeźnych ofiarach, co w posłuszeństwie dla głosu Pana? Oto: Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani.
(BW)

Bóg po prostu wziął pod uwagę inne okoliczności i nie były one tym, że "oni byli tylko głodni".
 
Twoja odpowiedź to dla mnie po prostu dowód na typowy dla Św J ( i nie tylko oczywiście ) sposób używania wersetów bibl w dowolny sposób dobierając je pod swoją tezę.
Piszesz o posłuszeństwie Jezusa podczas kuszenia podczas gdy tam w grę weszła lojalność a nie posłuszeństwo oraz ewentualnie bezkompromisowość. Ale nie posłuszeństwo.
Do tego dopisujesz cytat z Jakuba i Filipian i jest , pasuje wszystko. Wersetami niczym mieczykiem.

Ja przynajmniej się nimi posługuję, ty natomiast za argument uważasz swoją gołosłowną filozofię, która oczywisty związek tych tekstów nie jest w stanie przebić niczym innym, jak sarkastyczną oceną, że coś jest "typowe dla SJ". Do tego za argument uważasz swą zwykłą ocenę w kwestii: co wchodziło w grę podczas kuszenia Jezusa, zupełnie pomijającą fakt, że w relacjach Jezus - Jehowa, posłuszeństwo jest jednym z elementów lojalności. Wiele tekstów mówi o posłuszeństwie Jezusa i jak istotną rolę odegrało owo posłuszeństwo w kontekście wykupienia ludzkości od adamowego grzechu.  Ta sama kwestia wchodzi w grę w omawianym przez nas temacie. Teksty Pisma vs filozofia 'Mario' - 1:0.




Z kolei przykład Saula był nie po to aby uczynić równowagę do osoby Jezusa ponieważ tak się nie da. Ta historia pokazuje ( jak wiele innych ) , że Bóg nie potępił tych ludzi za złamanie Prawa. Chciałbym tutaj przypomnieć , że jeżeli uznajesz picie krwi jako równoznacznik transfuzji to Twoje wyznanie religijne robi tak: Św J zgadza się na transfuzję , dochodzi do spotkania z nim wg zaleceń ' jak najszybciej ' ( często tuż po wyjściu ze szpitala ) , informuje się go , że nie jest już Św J i może wrócić łaskawie do zboru , ogłasza się  na zebraniu ,że nie jest już Św J . Ładna analogia oraz uznanie historii biblijnych takich jak picie krwi przez żołnierzy jako przykład do poznawania woli oraz osobowości Boga.

"tak się nie da" nie jest żadnym argumentem. Argumentem jest za to akcentowany przeze mnie, oczywisty związek podanych tekstów. Jeśli zatem uważasz przy tym, że "ta historia pokazuje ( jak wiele innych ) , że Bóg nie potępił tych ludzi za złamanie Prawa", to ja uważam, że ta historia pokazuje, że Jehowa ocenił sytuację podobnie jak Jonatan...

1 Samuela 14:29
29. Jonatan rzekł: Mój ojciec sprowadza nieszczęście na kraj. (...)
(BW)

...wskazując głównego winnego w tej sytuacji. Gdyby Saul nie zaprzysiągł ludu nakazem powstrzymania się przed posiłkiem aż do wieczora, do tej sytuacji by nie doszło. Jednak gdyby Saul nie zobowiązał tak nieszczęśnie swych ludzi, a mimo to doszłoby do tego, co doszło, sprawa mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej i dziś tego nieposłuszeństwa za argument byś nie uważał.




Potem cytujesz werset jako dowód na odrzucenie przez Boga Saula za taki czyn co jest w ogóle dla mnie jakimś nieporozumieniem. Saul wielokrotnie na różne sposoby wyrażał buntowniczość i nieposłuszeństwo. Nie tolerował swojego następcy, wybierał pomiędzy głosem ludu a Boga na korzyść ludu, nie słuchał nakazów proroków. I kontekst tej wypowiedzi jasno wskazuje dlaczego został Saul odrzucony - przeczytaj werset 23 tam jest napisane jasno - ponieważ odrzuciłeś słowo Jehowy a nie napiłeś się krwi - dalej CK fajnie naprowadza Ciebie o co chodzi są odnośniki do zrozumienia  tych wersetów ( plusiki ) po kliknięciu na nie Ck wskazuje na gdzie jest napisane jak Saul odrzucił słowo Jehowy - i tu pojawiają się 1 Sam 15:3 - nakaz Boga , że Saul ma pozabijać wszystkich wrogów łącznie ze zwierzętami ich oraz dziećmi, potem kontekst, wersety 4-9, opisuje , że Saul tego nie wykonał tak szczegółowo,potem werset 10 mówi, że doszło Samuela słowo Jehowy, że żałuje On iż Saul jest królem ponieważ nie wykonał polecenia Jehowy aby zniszczyć wszystko ( Saul okazał się wrażliwym zabójcą  w odróżnieniu do Jehowy ) i dalej ( już nie chce mi się prowadzić tego studium ) Samuel dostaje polecenie aby udać się do Saula i w efekcie końcowym masz werset 22.

No i to jest przykład na to, co już mówiłem, że odnoszę wrażenie, iż w gruncie rzeczy rozmawiasz sam z sobą, a ja potrzebny ci jestem jedynie do podsuwania pomysłów na to, o czym dalej mógłbyś tak sam ze sobą rozmawiać. Ja nie cytowałem 1 Samuela 15:22 "jako dowód na odrzucenie przez Boga Saula za taki czyn". Ja nawet fakt jego odrzucenia nie podawałem za argument, ba! w ogóle nie wspominałem o jego odrzuceniu.  Produkujesz jakieś twierdzenia w randze dowodu przypisujac je mnie, a następnie starasz się je obalić. Co ty w zasadzie chcesz obalić? Mój sposob myślenia czy swój własny?






Sabekk - nie wyrywaj z kontekstu wypowiedzi ponieważ tak łatwo jest stworzyć wszelkie paradygmaty religijne

Jeśłi tymi paradygmatami określić zasady, do jakich cytując owy tekst się odwołałem, to owe zasady nie potrzebuja nawet kontekstu, by paradygmatem samym w sobie być. Mają one wymiar tak uniwersalny, że są w stanie ocenić niemalże każdy kontekst. I to paradygmat ocenia kontekst, a nie kontekst paradygmat, nawet jeśli dla ciebie takowy z kontekstu będzie wyrwany. 





Już nawet nie chcę wchodzić z Tobą na grunt rozmowy : 'co to za Bóg , który z zemsty chciał uśmiercić dzieci i zwierzęta'. Ale Ten rozdział jasno opisuje sytuację oraz powód dla którego Samuel wypowiedział te słowa.

Nie specjalnie widzę związek rozważanego przez nas tematu z proponowanym przez ciebie, więc jeśli chciałbyś to sobie omówić, to może lepiej nowym, osobnym tematem.





To nieprawdą jest co napisałeś , że od wypicia krwi przez wojsko Saula , Bóg odrzucił go. Izraelici złożyli wtedy ofiary , które Jehowa przyjął. I chociaż Jehowa był zły na Saula w tym dniu ( nie odzywał się do niego ) to jednak potem przemówił do niego jak opisuje rozdział 15 przez Samuela i nakazał mu coś uczynić a więc nadal posługiwał się nim. Tak Jehowa , i tu jest ciekawa analogia, oszczędził Izrael za picie krwi okazując swoje miłosierdzie ale nie chciał oszczędzić zwierząt Amalekitów oraz ich niewinnych dzieci. Brawo.

Ja tak napisałem? Zacytuj proszę, bo naprawdę, nie można tego odebrać inaczej, jak twa rozmowa z samym sobą, na potrzeby której wprowadzasz kolejne analogie na zasadzie: 'Bolek i Lolek szli chodnikiem. Bolek sie przewrócił a Lolek nie - analogia'. To ma być argument przeciw temu, co ja niby napisałem? Przecież ty obalasz sam siebie wmawiając sobie, że mnie...
Skoro ty w taki sposób potrafisz fabrykować sobie wyimaginowanego adwersarza, to ja się nie dziwię, że walisz mi takimi głodnymi kawałkami: "Ciągle zmieniasz albo kontekst wypowiedzi albo przekręcasz fakty. Rozumiem Ciebie."

W gruncie rzeczy to ty "zmieniasz albo kontekst wypowiedzi albo przekręcasz fakty". Nie bardzo rozumiem możliwość prowadzenia uczciwej dyskusji w takich warunkach, ale  skoro 'Roszada' nie chce rozmawiać, bo nie umie "przegrywać", a 'Lib' wygląda na to, że jest bardzo zajęty, to chcąc sobie pogadać chyba nie mam wyjścia, jak ci odpowiedzieć... "Rozumiem Ciebie".
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 26 Czerwiec, 2015, 01:55

Podsumuje to tylko tym co już napisałem wcześniej, ponieważ dla mnie jest to bardzo oczywiste.
Rozpusta to pojęcie szerokie . Obejmuje wiele płaszczyzn.  Podczas gdy spożywanie krwi to bardzo jasna definicja i czynność zarazem, opisana w Torze co do szczegółów jej wykonania a dodatkowo rozbudowana w Talmudzie.
Dlatego łatwo jest dokonać syntezy czy synkretyzmu rozpusty i np pornografii. Ale jedzenie/picie krwi a transfuzja to zły przykład do takiej asymilacji poglądowej.


Ja mogę co najwyżej również podtrzymać swoje wnioski w stosunku do twoich. Jeśli dla ciebie "jedzenie/picie a transfuzja to zły przykład", jak to określasz, "asymilacji poglądowej", tylko dlatego, że dla analogii w przykładzie który użyłem "łatwiej" ci "dokonać syntezy czy synkretyzmu", no to mnie już w podstawówce uczono, że po to podaje się łatwiejsze przykłady, aby zrozumieć podejście do spraw trudniejszych. Nie mieli z tym problemu już kilka set lat temu, co cytowałem...

Cytat:
"Co prawda zakaz używania krwi odnosił się jedynie do jej spożywania, toteż zdaje się w mniejszym stopniu dotyczyć interesującej nas sprawy, ale przecież cel tego zakazu jest sprzeczny z dzisiejszą praktyką dokonywania transfuzji. Kto więc ją stosuje, sprzeciwia się łaskawemu Bogu."
(Bartolomeo Santinelli, "Confusio transfusionis, sive confutatio operationis transfundentis sanguinem de individuo ad individuum")


A zatem powstrzymywanie się od krwi jest celem, który już przez sam swój cel obejmuje również transfuzję. Próbujesz się z owym celem minąć starając się ukazać "wielopłaszczyznowość" przykładu rozpusty i Playboya, jednocześnie sprowadzając sprawę krwi do "czynności opisanej w Torze". No to przytocz z Tory prawo opisujące zakaz czynności przeglądania "świerszczyków"...? Jeśli takiego cytatu nie nie znajdziesz, to klarownym jest, że sprawę traktujesz dwojakimi odważnikami, którymi z jednej strony nie ograniczasz logicznego myślenia i wyciągania wniosków, a z drugiej myśleć już zabraniasz i w oparciu o to dla ciebie jest to już zły przykład. To nie jest zły przykład. Twoje odważniki są złe.

Widzę , że zaczynasz używać argumentów ad personam . Tak jest zawsze gdy traci się siłę argumentów ;) .
Powstrzymywanie się od krwi był dekretem dla żydów , którzy zostali chrześcijanami. A cały dekret wskazywał ,że cała Tora nie jest zła. Że zawiera nakazy odwieczne. I dekret zawarł takie nakazy. A zatem trzeba spojrzeć do Tory  żeby umiejętnie odczytać dekret. A Tora o krwi mówiła jasno: krew jest święta, symboliczne upuszczanie krwi zabijanych zwierząt miało dać dowód ,że uznaje się tą świętość, złe było picie samej krwi podobnie jak złe było rozlewanie krwi poprzez mordowanie .
Rozpusta w Torze była znacznie szerzej opisana, w niektórych sprawach wręcz szczegółowo. O rozpuście jest tak wiele w Torze że nawet nie ma sensu tego opisywać, To pokazuje różnice pomiędzy rozpustą a krwią.
I dlatego nawet te głupie świerszczyki o których piszesz nie są żadnym prawem dla człowieka wierzącego. Rozpusta to jest rozpusta.  A oglądanie świerszczyków czy oglądanie filmów porno nie ma nic wspólnego z rozpustą. Podobnie jak transfuzja krwi z jej spożywaniem itp. To jest analogia.

Jeśli coś odebrałeś jako ad personam, to najmocniej przepraszam.  Choć sam chciałbym aby ze mną jak z jajkiem, to czasem aż ma się ochotę w skorupkę gdzieś puknąć. Wybacz, nawyki ze starego forum. Postaram sie nad tym popracować.  Dziękuję ci jednocześnie, że sam edytowałeś swój post zastępując swe zarzuty określone "kłamiesz" na "nieprawdą jest". To mogłoby niepotrzebnie blokować dyskusję prowokując walenie sie po skorupkach.

Może tak...  Ja doskonale rozumiem, że zmierzasz do tego, aby dekret apostolski definiować tym, co źródłem owego jest - Tora.   I tak oto czytam z tego co mówisz: "Tora o krwi mówiła jasno: (...) złe było picie samej krwi (...)", jak również "Rozpusta w Torze była znacznie szerzej opisana, wręcz (...) szczegółowo", czy też: "spożywanie krwi to bardzo jasna definicja i czynność zarazem, opisana w Torze co do szczegółów jej wykonania", i niby Tora wyczerpuje oba tematy w tych szczegółach, a jednocześnie nagle twierdzisz, że zróżnicowanie co do szcegułowości "pokazuje różnice pomiędzy rozpustą a krwią"? A niby jaką? Tylko konkretnie 'Mario' i zaczni rozmawiać ze mną a nie z sobą.

Na podstawie twej wypowiedzi: "Skoro rozpusta jest grzechem i już samo patrzenie z namiętnością na cudzą żonę jest złe", uznałem, że owa rozpusta w spsób umowny w tej rozmowie określa zakres poruszanego przez nas wątku, skoro definicyjnie nie obejmuje "patrzenia z namiętnością na cudzą żonę". Skoro teraz twierdzisz, że "oglądanie świerszczyków czy oglądanie filmów porno nie ma nic wspólnego z rozpustą", oznacza to, że umownie już nie rozmawiamy, mimo, że swój diagram w dalszym ciągu przedstawiasz następująco:

pornografia -> rozpusta                      OK

Wyraźnie zmierzasz do tego, aby przedstawić podejście, że skoro Playboy nie jest rozpustą, która jest grzechem, to i transfuzja nie będzie grzechem, a tylko "picie krwi. Zgadza się?





A różnica polega na tym, że w myśl nauk Jezusa i nie tylko należy z rozwagą podchodzić do wszystkiego co może prowadzić do rozpusty ( a niczym innym jest przyglądanie się z namiętnością na kobietę nawet we świerszczyku) . Tylko że to ciągle nie jest nieposłuszeństwo lub złamanie jakiegoś prawa. To grzech sumienia i prawo sumienia. A transfuzja nie prowadzi do spożywania krwi. Transfuzja jest inną formą asymilacji z organizmem. To forma leczenia. To odpowiednik mieszania się płynów ustrojowych matki z dzieckiem ,które jest w jej łonie.

Nic podobnego.





pornografia -> rozpusta                      OK
transfuzja krwi -> picie krwi                 ??? ?  to dwie inne czynności

przyglądanie się z namiętnością kaszance -> picie krwi     OK
transfuzja krwi -> Życie Największym Darem od Twórcy Życia   OK

Nadal uważasz, że to "nasze wnioski"? Bo ja uwazam, że tylko twoje.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 26 Czerwiec, 2015, 02:27
Nie napisałem, że przedstawiam Twój czy nasz pogląd , jedynie że są to nasze wnioski. Przecież ja opieram się wyłącznie na tym co piszesz i próbuję wskazać Tobie na błąd w podawaniu prostego przykładu, który przekręcasz. Wnioski to nie czyjaś opinia.
Jeżeli rozmowa ze mną nie pasuje Ci to uciekam do innych zajęć a Tobie życzę dużo przyjemności w pisaniu z innymi użytkownikami.

No właśnie jak widzę, w jaki sposób owy błąd starasz się wykazać, to mój wniosek jest taki, że są to tylko twoje wnioski.
Czy rozmowa z tobą mi nie pasuje? Nie ujął bym tak tego. Ja lubię rozmowy oparte na konkretach, jakich mógłbym spodziewać się na przykład po 'Roszadzie', czy 'Libie'. 'Roszada' jednak, jak widzisz, będzie się tylko kręcił w kółko rozglądajac po terenie, a 'Lib' zajęty, wiec "z braku laku..."  muszę się zmagać nie z konkretami, a sposobem myślenia. Ponieważ co lepsze lubię zostawić sobie na później, więc jeśli masz jeszcze ochotę...  i tak w tym temacie nie mam z kim innym.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Szyszka w 26 Czerwiec, 2015, 21:59
Sabek z tego co wiem, krew przetaczasz żeby do organow i przede wszystkim mozgu dostarczyc tlen a nie substacje odzywcze. Poza tym transfuzja ktora jest nielegalna o ktorej piszesz czyli -doping polega na tym samym- dostarczeniu czerwonych krwinek czyli taczek dla tlenu. Bledne jest rozumienie jakoby gunkcja transfuzji bylo odzywianie organizmu.  Chodzi o dostarczenie narzedzia do natlenowania organow.
a nakaz z dziejow ktory mówi, żeby powstrzymac sie od tego co ofiarowane bozkom rozpusty i krwi rozumiem w ten sposób, ze chodzi o powstrzymanie sie od zabijania. Czyzby apostolowie dali tylko 3 zakazy i nie wyroznili tak waznej kwestii?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 26 Czerwiec, 2015, 22:40
Sabek z tego co wiem, krew przetaczasz żeby do organow i przede wszystkim mozgu dostarczyc tlen a nie substacje odzywcze. Poza tym transfuzja ktora jest nielegalna o ktorej piszesz czyli -doping polega na tym samym- dostarczeniu czerwonych krwinek czyli taczek dla tlenu. Bledne jest rozumienie jakoby gunkcja transfuzji bylo odzywianie organizmu.  Chodzi o dostarczenie narzedzia do natlenowania organow.

Owszem, dlatego napisałem, że transfuzja nieco przypomina odżywianie, a nie że nim jest. Chodziło mi o rezultat, podniesienie wydolności organizmu, jak to określiłem. Zilustruje to cytatem:

1 Samuela 14:29
29. (...) Popatrzcie, jak rozjaśniły się moje oczy, dlatego że skosztowałem trochę tego miodu.
(BT)


Zauważ, pomijając już doping, że transfuzje nie przeprowadza się wtedy, gdy organizm funkcjonuje normalnie, tylko gdy jest poniżej normy. Podobnie w normalnym odżywianiu organizm daje ci znać, że jest poniżej normy i coś z tym robisz. I to by chyba było na tyle, w czym przypomina.




a nakaz z dziejow ktory mówi, żeby powstrzymac sie od tego co ofiarowane bozkom rozpusty i krwi rozumiem w ten sposób, ze chodzi o powstrzymanie sie od zabijania. Czyzby apostolowie dali tylko 3 zakazy i nie wyroznili tak waznej kwestii?

Hm...  a z czego to wynika, że tak to rozumiesz? Bo troszkę nie bardzo rozumiem, jak na przykład taka rozpusta maiła by nim być?

Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Szyszka w 26 Czerwiec, 2015, 23:30
Rozumiem to w ten sposob:
Masz powstrzymac sie od
1 tego co ofiarowane bożkom- wiadomo ze bylo to mieso niewykrwawione
2 rozpusty
3 krwi - czyli zabijania
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Szyszka w 26 Czerwiec, 2015, 23:35
Transfuzje przeprowadza sie wtedy gdy nie ma narzedzi - czyli czerwonych krwinek, ktore sa nosnikiem tlenu, a nie cukru  czy tluszczu. Aby żywic organizm podlacza sie żywienie dozylne czyli koktajle z bialek weglowodanow i lipidow bezposrednio do żyły pacjenta.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Szyszka w 26 Czerwiec, 2015, 23:38
A co do argumentacji ma ten werset o miodzie? Co miod ma wspolnego z krwią? 
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 27 Czerwiec, 2015, 00:39
Rozumiem to w ten sposob:
Masz powstrzymac sie od
1 tego co ofiarowane bożkom- wiadomo ze bylo to mieso niewykrwawione
2 rozpusty
3 krwi - czyli zabijania

To już wiem, jednak nie odpowiedziałeś mi na pytanie z czego to wynika, że tak to rozumiesz? Miło byłoby, abyś swą odpowiedź uzasadnił Biblią.




Transfuzje przeprowadza sie wtedy gdy nie ma narzedzi - czyli czerwonych krwinek, ktore sa nosnikiem tlenu, a nie cukru  czy tluszczu. Aby żywic organizm podlacza sie żywienie dozylne czyli koktajle z bialek weglowodanow i lipidow bezposrednio do żyły pacjenta.

No i te koktajle sprawiają, że ewentualny niedobór czerwonych krwinek zostaje z naturalnym procesie zachodzącym w organizmie uzupełniony. Podczas transfuzji mamy dokładnie ten sam cel, uzupełnienie czerwonych krwinek, jeśli do nich ograniczamy ten przykład. Efekt ten sam... "rozjaśniły się moje oczy". W odwrotną stronę efekt będzie podobny. Nie podasz koktajlu, stopniowo popadasz w anemię. Nie podasz transfuzji, brak czerwonych krwinek pozostaje. Efekt - "oczy się pomału zamykają".




A co do argumentacji ma ten werset o miodzie? Co miod ma wspolnego z krwią?

Ty sam rzekłeś "Bledne jest rozumienie jakoby [f]unkcja transfuzji bylo odzywianie organizmu". Czyli odnosisz się do kwestii odżywiania, która padła z mojej strony jako skojarzenie. Ty odnosisz się do funkcji, ja do efektu. Ty będziesz nadal mówił o funkcji, a ja nadal o efekcie. I tak, z tego co już widzę, będziemy się rozmijać w wzajemnej argumentacji. 
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Czerwiec, 2015, 08:25
Ale krew się leje. ;D
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 27 Czerwiec, 2015, 08:47
"Krew nie woda"...  ;D
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Szyszka w 27 Czerwiec, 2015, 08:59
Podczas odzywiania za pomoca koktaili nie dostarczasz krwinek czerwonych potrzebnych do transporyu krwi! Inne substancje nie wiążą sie z tlenem. W transfuzji caly ambaras nie polega na odzywianiu a natlenowaniu tkanek w szczegolnosci mozgu. Jesli masz decydowac o zyciu czlowieka w kilka chwil po wypadku to nie chodzi o weglowodany tylko tlen i skladniki wiążące sie z tlenem. Gdy ich nie ma nawet uzupelnianie plynem fizjologicznym czy koktailami nic nie da. Nue ma tlenu -nie na życia.

Co do wersetu. Majac krew na rekach jestes odpowiedzialny za czyjes zycie, plamiac sie krwia innych- znaczenie to samo.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 27 Czerwiec, 2015, 09:17
Podczas odzywiania za pomoca koktaili nie dostarczasz krwinek czerwonych potrzebnych do transporyu krwi! Inne substancje nie wiążą sie z tlenem. W transfuzji caly ambaras nie polega na odzywianiu a natlenowaniu tkanek w szczegolnosci mozgu. Jesli masz decydowac o zyciu czlowieka w kilka chwil po wypadku to nie chodzi o weglowodany tylko tlen i skladniki wiążące sie z tlenem. Gdy ich nie ma nawet uzupelnianie plynem fizjologicznym czy koktailami nic nie da. Nue ma tlenu -nie na życia.

Co do wersetu. Majac krew na rekach jestes odpowiedzialny za czyjes zycie, plamiac sie krwia innych- znaczenie to samo.

Nie dostarczasz, dostarczone zostaną one później w wyniku naturalnych procesów. Owszem, nie zachodzą one "w kilka chwil", co nie znaczy, że nie zachodzą. Poza tym transfuzja nie jest gwarantem, że pacjent przeżyje.

Werset, konkretny.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Szyszka w 27 Czerwiec, 2015, 09:29
Nie mam Bibli przy sobie.

transfuzja nie jest gwarancja przeżycia owszem tak jak kazdy zabieg operacyjny. Ale nalezy oddzielic te 2 rzeczy - odzywianie i dostarczenie tlenu. Osoby cierpiace na bialaczke nie otrzymja transfuzji bo są glodne!! Tylko dlatego,  żenie maja czerwonych krwinek na tyle by funkcjonowac lub maja za duzo bialych. Dlatego potrzebne jest wyrownanie jednostka krwi.
Poza tym czerwone krwinki te najbardziej zakazane nie maja nawet jadra komorkowego  co za tym idzie materialu genetycznego czyli sa tylko taczkami nadzdziami do przenoszenia tlenu. Wiesz gdyby transguzja byla tak zakazana przez Boga co z odzywianiem i dostarczaniem tlenu przez matke bedaca w ciazy? Czyxby doskonaly projekt zakladal transfuzje?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 27 Czerwiec, 2015, 09:41
Temt krwi jak widac musi zostac poruszony na każdym forum religijnym.
 Niestety muszę zacytować:(Kapłańska 17:10-14) „’Jeśli jakiś człowiek z domu Izraela lub jakiś osiadły przybysz, który przebywa pośród was jako przybysz, spożywa jakąkolwiek krew, to zwrócę swe oblicze przeciw duszy, która spożywa krew; i niechybnie zgładzę go spośród jego ludu. 11 Bo dusza ciała jest we krwi, a ja dałem ją na ołtarz, abyście dokonywali przebłagania za swe dusze, gdyż to krew dokonuje przebłagania dzięki duszy, która w niej jest. 12 Dlatego powiedziałem synom Izraela: „Żadnej duszy spośród was nie wolno spożywać krwi i żaden osiadły przybysz, który przebywa pośród was jako przybysza nie może spożywać krwi”. 13 „’Jeśli jakiś człowiek z synów Izraela lub jakiś osiadły przybysz, który przebywa pośród was jako przybysz, złapie podczas łowów dzikie zwierzę lub ptaka, które można jeść, to wyleje jego krew i przykryje ją prochem. 14 Bo duszą wszelkiego ciała jest jego krew dzięki duszy, która w niej jest. Toteż powiedziałem synom Izraela: „Nie wolno wam spożywać krwi żadnego ciała, gdyż duszą wszelkiego ciała jest jego krew. Każdy, kto ją spożywa, zostanie zgładzony.''
 Krew miała tylko 2 zastosowania: na ołtarzu i do wylania na ziemię.Do niczego innego nie miała służyc.

Podajecie za przykład żołnierzy,których nie spotkała kara śmierci.Argumentacja jest taka,że to była wyższość konieczna,że ratowanie życia jest największą wartością.
 Ja przypomne Rzzymian 9:15 Przecież On mówi do Mojżesza: Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie, nad kim się lituję7. 16 [Wybranie] więc nie zależy od tego, kto go chce lub o nie się ubiega, ale od Boga, który okazuje miłosierdzie''.
 
 Dlaczego jedni mieli zginąć za spożywanie krwi ,a drugim darowano życie?Tylko Bóg może to zmieniać.ON OKAZUJE ŁASKĘ komu zechce.Jednym nie okazywał i musieli ginąć za to przewinienie. Jedni za przewinienie umierali nagle,a inni byli rozszarpywani przez niedźwiedźie.Czy jesteście pewni,że Bóg daruje Wasze łamanie nakazu i okaże Wam łaskę?Jesteście gotowi ponieść takie ryzyko?

 Ile praw Bożych jesteście gotowi łamać i jak często(za każdym razem?) aby w wyższej konieczności ratować swoje i najbliższych życie?
 Ja podam przykład 3 hebrajczyków,którzy w szczególnej sytuacji gotowi byli umrzeć niż złożyc bałwochwalczy pokłon.Czy też byście dopuścili sie bałwochwaalstwa dla ratowania swojego życia lub bliskich?Jak często byście byli gotowi czynic bałwochwalczy pokłon aby zachować największą wartość-życie?
 Nakaz z DZ.ap zachowuje przykazanie co do krwi z prawa Mojżeszowego.Ono nie uległo przedawnieniu.Dla słuchaczy było wiadomo jaką wartość ma krew w oczach Bożych i jak maja się z nia obchodzić.
 Takie jest moje zdanie na dzień dzisiejszy po przeczytaniu Waszych wpisów tutaj i na innych forach.
 Nie chciałbym byc jak faryzeusz i rozdrabniać się na frakcje krwi czy można czy nie.Dla mnie to jest kwestią sumienia.
 
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Szyszka w 27 Czerwiec, 2015, 10:06
Dlaczego Pawel napisal do chrzescijan zeby nie pytali sie czy mieso pochodzi z jadek czy bylo ofiarowane bozkom czy jest wykrwawione, tylko jedli co im gospodarze przygotowali??
poza tym nie podanie dziecku krwi z powodu Prawa Bozego nie rozni sie dla mnie od skladania dzieci w ofierze  dla poganskiego Boga, bo tak trzeba i tak mowi Thor, Baal czy jakikolwiek inny Bog. Powtorze sie: Bog dal zycie jako najwiekszy dar i trzeba je chronic za wszelka cene. A krew to symbol zycia. Co jest zatem wazniejsze..
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 27 Czerwiec, 2015, 10:55
Nie mam Bibli przy sobie.

Wiec przekonaj mnie, że twoje słowa są większym autorytetem niż Biblia. Możesz to zrobić w osobnym temacie, co by nie zaśmiecać tego.




transfuzja nie jest gwarancja przeżycia owszem tak jak kazdy zabieg operacyjny. Ale nalezy oddzielic te 2 rzeczy - odzywianie i dostarczenie tlenu. Osoby cierpiace na bialaczke nie otrzymja transfuzji bo są glodne!! Tylko dlatego,  żenie maja czerwonych krwinek na tyle by funkcjonowac lub maja za duzo bialych. Dlatego potrzebne jest wyrownanie jednostka krwi.
Poza tym czerwone krwinki te najbardziej zakazane nie maja nawet jadra komorkowego  co za tym idzie materialu genetycznego czyli sa tylko taczkami nadzdziami do przenoszenia tlenu. Wiesz gdyby transguzja byla tak zakazana przez Boga co z odzywianiem i dostarczaniem tlenu przez matke bedaca w ciazy? Czyxby doskonaly projekt zakladal transfuzje?

Jak juź powiedziałem -  Ty będziesz nadal mówił o funkcji, a ja nadal o efekcie.
Co dalej?




Dlaczego Pawel napisal do chrzescijan zeby nie pytali sie czy mieso pochodzi z jadek czy bylo ofiarowane bozkom czy jest wykrwawione, tylko jedli co im gospodarze przygotowali??

Konkretne cytaty z Pisma prosimy, bo rozmowa na podstawie tylko twoich słów będzie zwykłym filozofowaniem. 'Mario' przynajmniej coś próbował cytować.





poza tym nie podanie dziecku krwi z powodu Prawa Bozego nie rozni sie dla mnie od skladania dzieci w ofierze  dla poganskiego Boga, bo tak trzeba i tak mowi Thor, Baal czy jakikolwiek inny Bog. Powtorze sie: Bog dal zycie jako najwiekszy dar i trzeba je chronic za wszelka cene. A krew to symbol zycia. Co jest zatem wazniejsze..

Konkretne cytaty poproszę.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 27 Czerwiec, 2015, 10:59
Temt krwi jak widac musi zostac poruszony na każdym forum religijnym.

I bardzo dobrze, bo chodzi o ratowanie życia, które dał Bóg, a Ciało Kierownicze, poprzez swoją prywatną (w moim odczuciu zbrodniczą) naukę to życie odbiera.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 27 Czerwiec, 2015, 10:59
Dal 3 hebrajczyków wiemy co było najważniejsze.Wiemy jak też Bóg ich wynagrodził.Domyslic sie możemy jak by ich potraktowano za akt bałwochwalczy,żeby ratowac swoje życie. Kohaleta 12:13 13 Koniec mowy. Wszystkiego tego wysłuchawszy:
Boga się bój
i przykazań Jego przestrzegaj,
bo cały w tym człowiek!              Co mam powiedziec ;Panie Boże zostałem bałwochwalcą,rozpustnikiem,złodziejem aby ratować swoje życie? ''Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa''. Mi to wystarczy,Tobie i innym nie. Przykazania Boże są po to aby je zachowywać,a nie szukać furtki do uzasadnienia ich łamania.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 27 Czerwiec, 2015, 11:25
Przykazania Boże są po to aby je zachowywać,a nie szukać furtki do uzasadnienia ich łamania.

Jeśli założyć, że Świadkowie Jehowy zachowują prawa Boże i "nie szukają furtki" do ich łamania, to powiedz mi Fantom, gdzie znajdę Biblijne podstawy, dzielenia krwi na frakcje, przechowywania jej przyjmowania w celach leczniczych, niemalże w całości odrzucając tylko błonkę otoczki krwinki czerwonej, która stanowi zaledwie 3% masy erytrocytarnej. Gdzie w Biblii będzie coś, co pozwoli mi uwierzyć, że Jehowa właśnie przez tę otoczkę skazałby kogoś na potępienie, a tych, którzy przyjmują pozostałe 97% uzna za prawych.
Jest piękny przykład z Księgi Kapłańskiej "dusza ciała jest we krwi, dzięki duszy, która w niej jest" jeśli porównany ten werset z Rdz 2:7 "wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą." wtedy jasne się stanie że życie dało nam "tchnienie" oddech, tlen. I w tym jest uzasadnienie, że we krwi jest życie, bo krew transportuje tlen. Ale dokładnie ten pierwiastek życiodajny, czyli tchnienie-tlen, jest transportowany przez hemoglobinę, którą świadkowie przyjmować mogą. Czyli mogą przyjmować, to co najszczególniej było objęte zakazem - czynnik życia w organizmie.
Natomiast Ciało Kierownicze doszło już do takiego absurdu, że pozwoliło niemalże na wszystko, a zabroniło nic nie znaczącej w całości otoczki, aby tylko podtrzymać namiastkę zakazu, który w takiej formie jest zwykłym fałszem i hipokryzją.
Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. Bo jeśli założyć, że do dziś obowiązuje Biblijny zakaz dotyczący krwi, to brzmi on tak: Pwt 12:24 " Nie będziesz jej spożywał, ale jak wodę na ziemię ją wylejesz" Widzisz gdzieś w tym zakazie jakiś kompromis? Jak to się ma do przyjmowania przez świadków frakcji, albo przez chorych na hemofilię czynnika VIII i czynnika IX . WTS zezwala na podanie tych preparatów. Wiąże się to z pobraniem krwi od dawcy i nie wylaniem jej w ziemię, ale przechowywaniem, odwirowywaniem, uzdatnianiem czynnikami chemicznymi, i.t.p.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 27 Czerwiec, 2015, 12:09
Jeśli założyć, że Świadkowie Jehowy zachowują prawa Boże i "nie szukają furtki" do ich łamania, to powiedz mi Fantom, gdzie znajdę Biblijne podstawy, dzielenia krwi na frakcje, (...)

W odpowiedzi na pytanie, czy Bóg jest hipokrytą? Czy mógłbym liczyć na odrobinę twej życzliwości, licząc, że na to pytanie udzielisz odpowiedzi?  :)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 27 Czerwiec, 2015, 14:54
W odpowiedzi na pytanie, czy Bóg jest hipokrytą? Czy mógłbym liczyć na odrobinę twej życzliwości, licząc, że na to pytanie udzielisz odpowiedzi?  :)
Czy mógłbyś mi bliżej wyjaśnić, na podstawie czego utworzyłeś pytanie "czy bóg jest hipokrytą?".  Ja przejrzyście udowodniłam, że Ciało Kierownicze wyróżnia się daleko idącą hipokryzją, dostosowując do własnych nauk (czytaj zmieniając) prawo Boże, a potem stopniowo i tę własną naukę zmieniając, w taki sposób, że gdyby nie chodziło o ludzkie życie, można by było się pośmiać, jak z dobrej groteski.

Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Szyszka w 27 Czerwiec, 2015, 15:00
Sabek co do spozywania tego co ofiarowane balwanom mizesz przeczytac w 1Kor 10:25-30
Dlatego mize lepiej nie wcinac sie lekarzom w spodob ratowania życia i nie pytac?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 27 Czerwiec, 2015, 15:00
Czy mógłbyś mi bliżej wyjaśnić, na podstawie czego utworzyłeś pytanie "czy bóg jest hipokrytą?".

Na podstawie twej wypowiedzi, którą zacytowałem, więc z łaski swojej bardzo cię proszę o odpowiedź.   



Ja przejrzyście udowodniłam, że Ciało Kierownicze wyróżnia się daleko idącą hipokryzją, dostosowując do własnych nauk (czytaj zmieniając) prawo Boże, a potem stopniowo i tę własną naukę zmieniając, w taki sposób, że gdyby nie chodziło o ludzkie życie, można by było się pośmiać, jak z dobrej groteski.

Ja raczej rozmawiam o poglądach.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 27 Czerwiec, 2015, 15:29
Na podstawie twej wypowiedzi, którą zacytowałem, więc z łaski swojej bardzo cię proszę o odpowiedź.   
Sabekk, przeczytaj jeszcze raz mojego posta:

Cytuj
Jeśli założyć, że Świadkowie Jehowy zachowują prawa Boże i "nie szukają furtki" do ich łamania, to powiedz mi Fantom, gdzie znajdę Biblijne podstawy, dzielenia krwi na frakcje, przechowywania jej przyjmowania w celach leczniczych, niemalże w całości odrzucając tylko błonkę otoczki krwinki czerwonej, która stanowi zaledwie 3% masy erytrocytarnej. Gdzie w Biblii będzie coś, co pozwoli mi uwierzyć, że Jehowa właśnie przez tę otoczkę skazałby kogoś na potępienie, a tych, którzy przyjmują pozostałe 97% uzna za prawych.
Jest piękny przykład z Księgi Kapłańskiej "dusza ciała jest we krwi, dzięki duszy, która w niej jest" jeśli porównany ten werset z Rdz 2:7 "wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą." wtedy jasne się stanie że życie dało nam "tchnienie" oddech, tlen. I w tym jest uzasadnienie, że we krwi jest życie, bo krew transportuje tlen. Ale dokładnie ten pierwiastek życiodajny, czyli tchnienie-tlen, jest transportowany przez hemoglobinę, którą świadkowie przyjmować mogą. Czyli mogą przyjmować, to co najszczególniej było objęte zakazem - czynnik życia w organizmie.
Natomiast Ciało Kierownicze doszło już do takiego absurdu, że pozwoliło niemalże na wszystko, a zabroniło nic nie znaczącej w całości otoczki, aby tylko podtrzymać namiastkę zakazu, który w takiej formie jest zwykłym fałszem i hipokryzją.
Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. Bo jeśli założyć, że do dziś obowiązuje Biblijny zakaz dotyczący krwi, to brzmi on tak: Pwt 12:24 " Nie będziesz jej spożywał, ale jak wodę na ziemię ją wylejesz" Widzisz gdzieś w tym zakazie jakiś kompromis? Jak to się ma do przyjmowania przez świadków frakcji, albo przez chorych na hemofilię czynnika VIII i czynnika IX . WTS zezwala na podanie tych preparatów. Wiąże się to z pobraniem krwi od dawcy i nie wylaniem jej w ziemię, ale przechowywaniem, odwirowywaniem, uzdatnianiem czynnikami chemicznymi, i.t.p.

W całości jest on odpowiedzią na zadane pytanie, ale jeśli nie potrafisz wyciągnąć z niego wniosków, to odpowiem, żebyś mógł zrozumieć:

Bóg nie jest hipokrytą! To Ciało Kierownicze, tak fałszywie interpretując Jego prawo, usiłuje zrobić z Boga hipokrytę, "który zabrania, ale dla cwaniaczków, którzy potrafią obejść Jego prawo, daje furtki.
Tak nie jest. Bóg  nigdy nie zabronił ratowania życia, a krwi nie wolno było spożywać - jeść. Można jej było za to używać do innych celów - w niektórych przypadkach pośrednio ratujących życie:
Wj 12:7 bt4 "I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać."
Wj 12:23 bw "gdyż Pan przechodzić będzie, aby uderzyć Egipcjan. A gdy ujrzy krew na nadprożu i na obu
odrzwiach, ominie Pan te drzwi i nie pozwoli niszczycielowi wejść do domów waszych, aby zadać cios."
Cytuj
Wj 24:8 bw "Wziął też Mojżesz krew i pokropił lud, mówiąc: Oto krew przymierza, które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich tych słów."
Wj 29:16 bw "Potem zarżniesz tego barana i weźmiesz jego krew, i pokropisz nią ołtarz dookoła."
 Kpł 1:5 bw "Potem zarżnie tego cielca przed Panem, a synowie Aarona, kapłani, ofiarują krew i pokropią tą krwią dookoła ołtarz, który jest u wejścia do Namiotu Zgromadzenia."
Kpł 1:15 bw "Kapłan przyniesie ją do ołtarza, przekręci jej głowę i spali na ołtarzu, a krew jej wyciśnie na ścianę ołtarza."
 Kpł 14:14 br "Kapłan, wziąwszy krew z ofiary zadośćuczynienia, pomaże nią zewnętrzną część prawego ucha człowieka, który ma być oczyszczony, kciuk jego prawej ręki i wielki palec jego prawej nogi."

Przeszczep tkanki łącznej nie jest spożywaniem, ale inną czynnością dotyczącą krwi, na dodatek ratującą życie człowieka.



Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 27 Czerwiec, 2015, 23:00
Sabekk, przeczytaj jeszcze raz mojego posta:

(...)

W całości jest on odpowiedzią na zadane pytanie, ale jeśli nie potrafisz wyciągnąć z niego wniosków, to odpowiem, żebyś mógł zrozumieć:

Bóg nie jest hipokrytą!

Czytałem. Nie jest on odpowiedzią na pytanie, przynajmniej nie moje. Moje padło po twoim post.


Ja również nie uważam, że Bóg jest hipokrytą. Przecież sam powiedział...

Kapłańska 17:10
10. A ktokolwiek z domu izraelskiego albo z obcych przybyszów, którzy mieszkają pośród nich, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę swoje oblicze przeciwko spożywającemu krew i wytracę go spośród jego ludu
(BW)


Czy w związku z tym zabronił spożywania mleka? Nie, a przecież mamy w nim...

Cytat za wiki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mleko
"Pozostałe białka: albumina surowicy krwi i immunoglobuliny przenikają do mleka bezpośrednio z krwi."

...frakcje o które ci chodzi, a którymi rzucasz oskarżeniami o hipokryzję w CK.
Wiec skoro pytasz...


Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9833#msg9833
Noc_spokojna
"Widzisz gdzieś w tym zakazie jakiś kompromis? Jak to się ma do przyjmowania przez świadków frakcji, (...)"


...moją odpowiedzią jest - tak, widzę taki kompromis.




To Ciało Kierownicze, tak fałszywie interpretując Jego prawo, usiłuje zrobić z Boga hipokrytę, "który zabrania, ale dla cwaniaczków, którzy potrafią obejść Jego prawo, daje furtki.

A ja myślę, że bardziej robisz z Boga hipokrytę ty, niż CK. Poza tym już mówiłem, że ja raczej rozmawiam o poglądach. Jak chcesz o CK, no to raczej nie mam zamiaru zasłaniać ich sobą przed "kamieniami", jakimi chcesz w nich rzucać. A jak trafisz we mnie? Może się jeszcze okazać, że transfuzji będę potrzebował, i co w tedy?  ;)




Tak nie jest. Bóg  nigdy nie zabronił ratowania życia, a krwi nie wolno było spożywać - jeść. Można jej było za to używać do innych celów - w niektórych przypadkach pośrednio ratujących życie:
Wj 12:7 bt4 "I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać."
Wj 12:23 bw "gdyż Pan przechodzić będzie, aby uderzyć Egipcjan. A gdy ujrzy krew na nadprożu i na obu
odrzwiach, ominie Pan te drzwi i nie pozwoli niszczycielowi wejść do domów waszych, aby zadać cios."

Owy "pośredni" przypadek jest związany ściśle z kultem Jahwe, który krwią zwierząt symbolicznie przedstawia krew własnego syna, wylaną właśnie...

Kapłańska 17:11
11. Gdyż życie ciała jest we krwi, a Ja dałem wam ją do użytku na ołtarzu, abyście dokonywali nią przebłagania za dusze wasze, gdyż to krew dokonuje przebłagania za życie.
(BW)

...jako przebłaganie za życie. Wykorzystanie krwi w obrębie kultu było wręcz nakazem Prawa, którego jeszcze nie było w czasie, jaki omawiają twoje cytaty. Jahwe miał je już w zamyśle.




Wj 24:8 bw "Wziął też Mojżesz krew i pokropił lud, mówiąc: Oto krew przymierza, które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich tych słów."
Wj 29:16 bw "Potem zarżniesz tego barana i weźmiesz jego krew, i pokropisz nią ołtarz dookoła."
 Kpł 1:5 bw "Potem zarżnie tego cielca przed Panem, a synowie Aarona, kapłani, ofiarują krew i pokropią tą krwią dookoła ołtarz, który jest u wejścia do Namiotu Zgromadzenia."
Kpł 1:15 bw "Kapłan przyniesie ją do ołtarza, przekręci jej głowę i spali na ołtarzu, a krew jej wyciśnie na ścianę ołtarza."
 Kpł 14:14 br "Kapłan, wziąwszy krew z ofiary zadośćuczynienia, pomaże nią zewnętrzną część prawego ucha człowieka, który ma być oczyszczony, kciuk jego prawej ręki i wielki palec jego prawej nogi."

Dokładnie to, co powyżej.

Kapłańska 17:11
11. Gdyż życie ciała jest we krwi, a Ja dałem wam ją do użytku na ołtarzu, abyście dokonywali nią przebłagania za dusze wasze, gdyż to krew dokonuje przebłagania za życie.
(BW)




Przeszczep tkanki łącznej nie jest spożywaniem, ale inną czynnością dotyczącą krwi, na dodatek ratującą życie człowieka.

Nigdzie tak nie twierdziłem. Jedno z drugim wiązałem tylko w kontekście efektu. Jednak nie oznacza to, że transfuzja nie ma nic wspólnego z zakazem. 'Mario', aby wykazać że nie ma, potrafił posunąć się wręcz do takich absurdów...


Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9355#msg9355
Mario
"A oglądanie świerszczyków czy oglądanie filmów porno nie ma nic wspólnego z rozpustą"


...ciekawe do czego dojdziemy my w naszej rozmowie, 'Dosiu'.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 27 Czerwiec, 2015, 23:32
Dlaczego Pawel napisal do chrzescijan zeby nie pytali sie czy mieso pochodzi z jadek czy bylo ofiarowane bozkom czy jest wykrwawione, tylko jedli co im gospodarze przygotowali??


Konkretne cytaty z Pisma prosimy, bo rozmowa na podstawie tylko twoich słów będzie zwykłym filozofowaniem. 'Mario' przynajmniej coś próbował cytować.


Sabek co do spozywania tego co ofiarowane balwanom mizesz przeczytac w 1Kor 10:25-30

A gdzie tam mamy odnośnie tego, czy jest wykrwawione?




Dlatego mize lepiej nie wcinac sie lekarzom w spodob ratowania życia i nie pytac?

Może dlatego, że Paweł mówił w kontekście bożków, a nie krwi?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 28 Czerwiec, 2015, 09:22
Czytałem. Nie jest on odpowiedzią na pytanie, przynajmniej nie moje. Moje padło po twoim post.
Nieważne kiedy padło, jeśli odpowiedź była zawarta w poście, wystarczyło przeczytać.





Ja również nie uważam, że Bóg jest hipokrytą. Przecież sam powiedział...

Kapłańska 17:10
10. A ktokolwiek z domu izraelskiego albo z obcych przybyszów, którzy mieszkają pośród nich, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę swoje oblicze przeciwko spożywającemu krew i wytracę go spośród jego ludu
(BW)

Przedstawmy ten werset tak: Kapłańska 17:10
10. A ktokolwiek z domu izraelskiego albo z obcych przybyszów, którzy mieszkają pośród nich, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę swoje oblicze przeciwko spożywającemu krew i wytracę go spośród jego ludu
(BW)

Cytuj
Czy w związku z tym zabronił spożywania mleka? Nie, a przecież mamy w nim...

Cytat za wiki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mleko
"Pozostałe białka: albumina surowicy krwi i immunoglobuliny przenikają do mleka bezpośrednio z krwi."

Bardzo dobry przykład, (dziękuję Ci) udowadniający, że Ciało Kierownicze całkiem pogubiło się w swojej fałszywej pseudo-biblijnej nauce w kwestii krwi.

W Strażnicy z 1 czerwca 1990 roku, na stronach 30 i 31 czytamy:

   
Cytuj
" W organizmie kobiety brzemiennej funkcjonuje mechanizm, dzięki któremu pewne immunoglobuliny przedostają się z jej krwi do krwi dziecka. W okresie ciąży zawsze występuje NATURALNE PRZEMIESZCZANIE SIĘ PRZECIWCIAŁ MATKI DO PŁODU, dzięki czemu dzieci przychodzą na świat z wrodzoną odpornością na niektóre zakażenia.

    Podobnie rzecz się ma z albuminami, które lekarze mogą zalecić jako środek pomocny w razie wstrząsu lub w pewnych innych sytuacjach. Naukowcy dowiedli, że ALBUMINY Z OSOCZA MATKI TAKŻE PRZENIKAJĄ PRZEZ ŁOŻYSKO DO PŁODU, chociaż w mniejszym stopniu.

    Przy podejmowaniu decyzji, czy przyjąć zastrzyki zawierające immunoglobuliny, albuminy lub inne składniki osocza, CHRZEŚCIJANIN MOŻE WZIĄĆ DODATKOWO POD UWAGĘ OKOLICZNOŚĆ, ŻE NIEKTÓRE BIAŁKA OSOCZA PRZEMIESZCZAJĄ SIĘ W NATURALNY SPOSÓB DO KRWIOOBIEGU.
Czyli przyjmowanie pewnych składników krwi, "niewolnik" uzasadnia naturalnym przemieszczaniem się tych dozwalanych składników krwi przez barierę łożyskową. Jest to podstawa dla chrześcijanina dla wyrażenia zgody na przyjęcie właśnie tych mających zdolność przedostawania się z jednego organizmu do drugiego, składników krwi.
Natomiast "CK-Jehowa" wyłączył z tej uznanej przez Ciało Kierownicze podstawy leukocyty!

Sam sobie zaprzeczył. Pozwolił na przyjmowanie składników przenikających przez łożysko, i jednocześnie niektórych zabronił. 

Tak więc wracając do składników krwi według CK "dopuszczonych przez Jehowę", z uwagi na fizjologiczne przenikanie ich z organizmu do organizmu, musimy zdecydowanie powiedzieć, że "niewolnik" uznał, że nie we wszystkim będzie się z "Jehową" zgadzał, i to co "Jehowa" darował w sposób naturalny, on ukróci.

Wszystkie rodzaje limfocytów są wytwarzane w szpiku kostnym. Jedynie namnażanie, w zależności od rodzaju przebiega w innych narządach. Tak na przykład jest z limfocytami typu T, które są namnażane w grasicy, i nas na tym etapie nie interesują, bo nie dają komórek B pamięci. Natomiast limfocyty tupu B (te o których mówimy) są szpikozależne, a w śledzionie przy pomocy pęcherzyków pierwotnych nabywają zdolność rozpoznawania antygenu i wytworzenia przeciwciał. Jak wiemy limfocyty są odpowiedzialne za odporność organizmu, przenikają przez barierę łożyskową, krew pępowinową, oraz znajdują się w mleku matki. Wchodzą w skład agranulocytów, co jest bardzo istotne, ponieważ agranulocyt, to nic innego jak jeden z rodzajów leukocytów, które wytwarzane w szpiku kostnym (dopuszczonym, przez jaśnie panujące Ciało Kierownicze do przeszczepów), również przenikają przez barierę łożyskową, krew pępowinową, i mleko matki.
To ja pytam, teraz, czy WTS-owski Jehowa wie, że leukocyty w sposób fizjologiczny przedostają się z organizmu matki, do organizmu dziecka, poprzez łożysko i pokarm, czyli bez przeszkód są przekazywane z jednego organizmy do drugiego, i nie jest to pogwałceniem boskiego prawa.
Natomiast, gdyby lekarz zechciał użyć leukocytów w celach leczniczych, to Ciało Kierownicze, tego zabrania, pomimo, że Bóg fizjologicznie na to pozwala?

Czy Ciało Kierownicze w tym wypadku nie chce być mądrzejsze od Boga?

I w jaki sposób wykombinowało, że właśnie leukocytów nie można dostarczać innemu organizmowi, jeśli Bóg, w swojej mądrości, na to w sposób naturalny pozwolił?

Cytuj
...frakcje o które ci chodzi, a którymi rzucasz oskarżeniami o hipokryzję w CK.
Wiec skoro pytasz...


Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9833#msg9833
Noc_spokojna
"Widzisz gdzieś w tym zakazie jakiś kompromis? Jak to się ma do przyjmowania przez świadków frakcji, (...)"


...moją odpowiedzią jest - tak, widzę taki kompromis.


Odpowiedz jasno i wyraźnie na czym miałby ten kompromis polegać, jednak wcześniej zapoznaj się dokładnie z tym co napisałam powyżej na temat leukocytów. I gdzie ta "furtka"?

Cytuj
A ja myślę, że bardziej robisz z Boga hipokrytę ty, niż CK.
Twoje "myślenie" na mój temat, jest Twoją osobistą sprawą, ja tego pisaniem na forum nie zmienię. Jednak przypisywanie mi tego, że uważam Boga za hipokrytę, jest wielkim nadużyciem. Dla mnie prawa Boże są jasne. Tak znaczy tak, nie znaczy nie. Albo wolno, albo nie wolno.Ja uważam, że wolno ratować życie ludzkie przeszczepem tkanki łącznej, bo Bóg nigdzie tego nie zakazał. Ciało Kierownicze uważa, że nie wolno, bo Bóg kazał wylać krew w ziemię, ale nie widzi nic zdrożnego z korzystania z krwi oddanej dla ratowania życia przez innych ludzi, magazynowanej - nie wylanej w ziemię przetwarzanej, wirowanej i przeznaczanej, na pozyskiwanie z niej różnych części. Wygłaszanie w tym kontekście hasła - ŻADNEJ KRWI to niestety hipokryzja w czystej postaci.

Cytuj
Poza tym już mówiłem, że ja raczej rozmawiam o poglądach. Jak chcesz o CK, no to raczej nie mam zamiaru zasłaniać ich sobą przed "kamieniami", jakimi chcesz w nich rzucać. A jak trafisz we mnie? Może się jeszcze okazać, że transfuzji będę potrzebował, i co w tedy?  ;)

Rozmawiasz o poglądach w kontekście wiary w nauki CK, trudno więc w takich okolicznościach prowadzenia dyskusji, stronie dyskutującej z Tobą, o CK nie wspomnieć :)

Cytuj
Owy "pośredni" przypadek jest związany ściśle z kultem Jahwe, który krwią zwierząt symbolicznie przedstawia krew własnego syna, wylaną właśnie...

Ten "owy pośredni" przypadek, jest związany ściśle z ratowaniem życia, poprzez posłużenie się krwią:

Cytuj
Wj 12:7 bt4 "I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać."
Wj 12:23 bw "gdyż Pan przechodzić będzie, aby uderzyć Egipcjan. A gdy ujrzy krew na nadprożu i na obu
odrzwiach, ominie Pan te drzwi i nie pozwoli niszczycielowi wejść do domów waszych, aby zadać cios."
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 28 Czerwiec, 2015, 13:41
Bóg nie jest hipokrytą!

Ja również nie uważam, że Bóg jest hipokrytą. Przecież sam powiedział...

Kapłańska 17:10
10. A ktokolwiek z domu izraelskiego albo z obcych przybyszów, którzy mieszkają pośród nich, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę swoje oblicze przeciwko spożywającemu krew i wytracę go spośród jego ludu
(BW)


Czy w związku z tym zabronił spożywania mleka? Nie, a przecież mamy w nim...

Cytat za wiki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mleko
"Pozostałe białka: albumina surowicy krwi i immunoglobuliny przenikają do mleka bezpośrednio z krwi."

...frakcje o które ci chodzi, a którymi rzucasz oskarżeniami o hipokryzję w CK.

Przedstawmy ten werset tak: Kapłańska 17:10
10. A ktokolwiek z domu izraelskiego albo z obcych przybyszów, którzy mieszkają pośród nich, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę swoje oblicze przeciwko spożywającemu krew i wytracę go spośród jego ludu
(BW)

Bardzo dobry przykład, (dziękuję Ci) udowadniający, że Ciało Kierownicze całkiem pogubiło się w swojej fałszywej pseudo-biblijnej nauce w kwestii krwi.

No ja też myślę, że to całkiem dobry przykład, choć nie na pogubienie się CK, a na podkreślone przez ciebie spożywanie. Cytat z wiki dotyczy mleka bydlęcego. Mojżesz nie mógł wiedzieć, że spożywane przez niego mleko zawiera frakcje krwi. Bóg wiedział.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 28 Czerwiec, 2015, 13:43
W Strażnicy z 1 czerwca 1990 roku, na stronach 30 i 31 czytamy:

Cytat:
"W organizmie kobiety brzemiennej funkcjonuje mechanizm, dzięki któremu pewne immunoglobuliny przedostają się z jej krwi do krwi dziecka. W okresie ciąży zawsze występuje NATURALNE PRZEMIESZCZANIE SIĘ PRZECIWCIAŁ MATKI DO PŁODU, dzięki czemu dzieci przychodzą na świat z wrodzoną odpornością na niektóre zakażenia.

    Podobnie rzecz się ma z albuminami, które lekarze mogą zalecić jako środek pomocny w razie wstrząsu lub w pewnych innych sytuacjach. Naukowcy dowiedli, że ALBUMINY Z OSOCZA MATKI TAKŻE PRZENIKAJĄ PRZEZ ŁOŻYSKO DO PŁODU, chociaż w mniejszym stopniu.

    Przy podejmowaniu decyzji, czy przyjąć zastrzyki zawierające immunoglobuliny, albuminy lub inne składniki osocza, CHRZEŚCIJANIN MOŻE WZIĄĆ DODATKOWO POD UWAGĘ OKOLICZNOŚĆ, ŻE NIEKTÓRE BIAŁKA OSOCZA PRZEMIESZCZAJĄ SIĘ W NATURALNY SPOSÓB DO KRWIOOBIEGU."


   Czyli przyjmowanie pewnych składników krwi, "niewolnik" uzasadnia naturalnym przemieszczaniem się tych dozwalanych składników krwi przez barierę łożyskową. Jest to podstawa dla chrześcijanina dla wyrażenia zgody na przyjęcie właśnie tych mających zdolność przedostawania się z jednego organizmu do drugiego, składników krwi.

Ck pisze w kolejnym zdaniu:

Cytat:
"Jedni z czystym sumieniem zgodzą się na takie zastrzyki, inni zaś mogą dojść do wniosku, że sumienie im na to nie pozwala. Każdy musi sam rozstrzygnąć tę kwestię przed Bogiem."

A zatem CK niczego nie zabronił, tylko pozostawił tę kwestię sumieniu. Oczywiście kontekstem owego sumienia nie jest transfuzja, co wynika z całości artykułu. Atrykuł dotyczy frakcji i przykład kobiety ciężarnej ma na celu pomóc podjąć osobistą decyzję w kontekście owych frakcji własnie.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 28 Czerwiec, 2015, 15:02
Natomiast "CK-Jehowa" wyłączył z tej uznanej przez Ciało Kierownicze podstawy leukocyty!

Sam sobie zaprzeczył. Pozwolił na przyjmowanie składników przenikających przez łożysko, i jednocześnie niektórych zabronił.

Tak więc wracając do składników krwi według CK "dopuszczonych przez Jehowę", z uwagi na fizjologiczne przenikanie ich z organizmu do organizmu, musimy zdecydowanie powiedzieć, że "niewolnik" uznał, że nie we wszystkim będzie się z "Jehową" zgadzał, i to co "Jehowa" darował w sposób naturalny, on ukróci.

Wszystkie rodzaje limfocytów są wytwarzane w szpiku kostnym. Jedynie namnażanie, w zależności od rodzaju przebiega w innych narządach. Tak na przykład jest z limfocytami typu T, które są namnażane w grasicy, i nas na tym etapie nie interesują, bo nie dają komórek B pamięci. Natomiast limfocyty tupu B (te o których mówimy) są szpikozależne, a w śledzionie przy pomocy pęcherzyków pierwotnych nabywają zdolność rozpoznawania antygenu i wytworzenia przeciwciał. Jak wiemy limfocyty są odpowiedzialne za odporność organizmu, przenikają przez barierę łożyskową, krew pępowinową, oraz znajdują się w mleku matki. Wchodzą w skład agranulocytów, co jest bardzo istotne, ponieważ agranulocyt, to nic innego jak jeden z rodzajów leukocytów, które wytwarzane w szpiku kostnym (dopuszczonym, przez jaśnie panujące Ciało Kierownicze do przeszczepów), również przenikają przez barierę łożyskową, krew pępowinową, i mleko matki.
To ja pytam, teraz, czy WTS-owski Jehowa wie, że leukocyty w sposób fizjologiczny przedostają się z organizmu matki, do organizmu dziecka, poprzez łożysko i pokarm, czyli bez przeszkód są przekazywane z jednego organizmy do drugiego, i nie jest to pogwałceniem boskiego prawa.
Natomiast, gdyby lekarz zechciał użyć leukocytów w celach leczniczych, to Ciało Kierownicze, tego zabrania, pomimo, że Bóg fizjologicznie na to pozwala?

Czy Ciało Kierownicze w tym wypadku nie chce być mądrzejsze od Boga?

I w jaki sposób wykombinowało, że właśnie leukocytów nie można dostarczać innemu organizmowi, jeśli Bóg, w swojej mądrości, na to w sposób naturalny pozwolił?

CK z pewnością wie o owych leukocytach. Przecież w literaturze wielokrotnie pisze o ich roli. To, że w przywoływanym przez ciebie artykule zwrócono uwagę na przykład kobiety ciężarnej, miało na celu czytelnikowi pomóc podjąć osobista decyzję w kontekście frakcji, będących na przykład albuminami. W kwestii leukocytów sprawa jest jasna, więc hipokryzją byłoby obstawanie przy takim poglądzie...


*** w90 1.6 s. 30 Pytania czytelników ***
Świadkowie Jehowy nie zgadzają się na transfuzję pełnej krwi ani jej podstawowych składników (krwinek czerwonych, białych, płytkowych czy plazmy)



...a jednocześnie z uwagi na to, co opisujesz, przymykać na te leukocyty oko. Bóg stworzył to w taki sposób zanim doszło do grzechu Adama. Czy w wyniku tego grzech i podjętych w związku z tym postanowień, w tym odnośnie krwi, coś zmienił w swym dziele stwórczym? Nie. Co ciekawe, przykład ten nie ma nic wspólnego z ratowaniem życia, a jest związany z jego powstawaniem. Ty jednak na celu masz wykazanie że twoja argumentacja "jest związany ściśle z ratowaniem życia".
Jeśli nawet przyjąć, że CK w oparciu o tak przedstawioną sprawę podjęłaby decyzję hipokryty i dopuściła limfocyty, to skoro...

Cytat
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9734#msg9734
Szyszka
"(...) dostarczeniu czerwonych krwinek czyli taczek dla tlenu. (...) Chodzi o dostarczenie narzedzia do natlenowania"


...to czerwone krwinki są tymi najbardziej ponoć w nagłych przypadkach potrzebne, jak taki tlen maja przenosić limfocyty, ratując w ten sposób życie?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 28 Czerwiec, 2015, 15:06
Wiec skoro pytasz...


Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9833#msg9833
Noc_spokojna
"Widzisz gdzieś w tym zakazie jakiś kompromis? Jak to się ma do przyjmowania przez świadków frakcji, (...)"


...moją odpowiedzią jest - tak, widzę taki kompromis.

Odpowiedz jasno i wyraźnie na czym miałby ten kompromis polegać, jednak wcześniej zapoznaj się dokładnie z tym co napisałam powyżej na temat leukocytów. I gdzie ta "furtka"?

Zapoznałem się z tym, co na temat leukocytów napisałaś.
A na czym owy kompromis miałby polegać...? Odpowiedź na to pytanie znajduje się również w podanym przez ciebie artykule.

Cytat:
"Inni uznali, że wstrzyknięcie surowicy (antytoksyny) — na przykład immunoglobulinystanowiącej tylko drobną frakcję osocza dawcy i stosowanej jako pomocniczy środek zapobiegający jakiejś chorobie, nie jest tym samym, co podtrzymująca życie transfuzja krwi. Dlatego sumienie nie zabrania im przyjmowania immunoglobulin ani tego rodzaju frakcji."
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 28 Czerwiec, 2015, 15:07
To Ciało Kierownicze, tak fałszywie interpretując Jego prawo, usiłuje zrobić z Boga hipokrytę, "który zabrania, ale dla cwaniaczków, którzy potrafią obejść Jego prawo, daje furtki.

A ja myślę, że bardziej robisz z Boga hipokrytę ty, niż CK.

Twoje "myślenie" na mój temat, jest Twoją osobistą sprawą, ja tego pisaniem na forum nie zmienię. Jednak przypisywanie mi tego, że uważam Boga za hipokrytę, jest wielkim nadużyciem.

A nie uważasz, że również nadużywasz swych kamieni z napisem "hipokryzja!"?




Dla mnie prawa Boże są jasne. Tak znaczy tak, nie znaczy nie. Albo wolno, albo nie wolno.Ja uważam, że wolno ratować życie ludzkie przeszczepem tkanki łącznej, bo Bóg nigdzie tego nie zakazał. Ciało Kierownicze uważa, że nie wolno, bo Bóg kazał wylać krew w ziemię, ale nie widzi nic zdrożnego z korzystania z krwi oddanej dla ratowania życia przez innych ludzi, magazynowanej - nie wylanej w ziemię przetwarzanej, wirowanej i przeznaczanej, na pozyskiwanie z niej różnych części. Wygłaszanie w tym kontekście hasła - ŻADNEJ KRWI to niestety hipokryzja w czystej postaci.

Jeśli uważasz, że inni ludzie oddają krew tylko po to, aby miała być ona wykorzystana w transfuzji, no to się mylisz. To co się dzieje dalej z tą krwią, to jest już czysty biznes firm farmakologicznych i dawca nie ma na to najmniejszego wpływu. Może się nawet okazać, że to, co za darmo oddał, kupi w aptece właśnie w postaci frakcji, jako jednego z elementów wymienionych na opakowaniu.

Skoro zatem mówisz o "wylaniu na ziemię", czyli Prawie Mojżeszowym, no to czy to Prawo mówiło na przykład o tym, że każdy, kto się wpatruje w kobietę, aby do niej zapałać namiętnością, już popełnił z nią cudzołóstwo?




Poza tym już mówiłem, że ja raczej rozmawiam o poglądach. Jak chcesz o CK, no to raczej nie mam zamiaru zasłaniać ich sobą przed "kamieniami", jakimi chcesz w nich rzucać. A jak trafisz we mnie? Może się jeszcze okazać, że transfuzji będę potrzebował, i co w tedy?  ;)

Rozmawiasz o poglądach w kontekście wiary w nauki CK, trudno więc w takich okolicznościach prowadzenia dyskusji, stronie dyskutującej z Tobą, o CK nie wspomnieć :)

No to rzucaj dalej tymi kamieniami. Tylko w nich, nie we mnie, a ja popatrzę czy ci się udało trafić  ;)




Bóg  nigdy nie zabronił ratowania życia, a krwi nie wolno było spożywać - jeść. Można jej było za to używać do innych celów - w niektórych przypadkach pośrednio ratujących życie:
Wj 12:7 bt4 "I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać."
Wj 12:23 bw "gdyż Pan przechodzić będzie, aby uderzyć Egipcjan. A gdy ujrzy krew na nadprożu i na obu

Owy "pośredni" przypadek jest związany ściśle z kultem Jahwe, który krwią zwierząt symbolicznie przedstawia krew własnego syna, wylaną właśnie...

Kapłańska 17:11
11. Gdyż życie ciała jest we krwi, a Ja dałem wam ją do użytku na ołtarzu, abyście dokonywali nią przebłagania za dusze wasze, gdyż to krew dokonuje przebłagania za życie.
(BW)

...jako przebłaganie za życie. Wykorzystanie krwi w obrębie kultu było wręcz nakazem Prawa, którego jeszcze nie było w czasie, jaki omawiają twoje cytaty. Jahwe miał je już w zamyśle.


Ten "owy pośredni" przypadek, jest związany ściśle z ratowaniem życia, poprzez posłużenie się krwią:

Wj 12:7 bt4 "I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać."
Wj 12:23 bw "gdyż Pan przechodzić będzie, aby uderzyć Egipcjan. A gdy ujrzy krew na nadprożu i na obu
odrzwiach, ominie Pan te drzwi i nie pozwoli niszczycielowi wejść do domów waszych, aby zadać cios."

Apokalipsa 5:12
12. Wszyscy wołali donośnym głosem: Baranek, który został zabity, godzien jest posiąść potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć, i chwałę, i błogo-sławieństwo.
(BWP)


Czyli to, co powyżej - Wykorzystanie krwi w obrębie kultu było wręcz nakazem Prawa. Bardzo bym cię poprosił o przykład, który jednak z kultem nie byłby związany.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 28 Czerwiec, 2015, 15:16
Mojżesz nie mógł wiedzieć, że spożywane przez niego mleko zawiera frakcje krwi. Bóg wiedział.

Wiedział, ale nie powiedział :)
Teraz zachodzi pytanie: Dlaczego nie powiedział?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 28 Czerwiec, 2015, 15:18
A zatem CK niczego nie zabronił, tylko pozostawił tę kwestię sumieniu. Oczywiście kontekstem owego sumienia nie jest transfuzja, co wynika z całości artykułu. Atrykuł dotyczy frakcji i przykład kobiety ciężarnej ma na celu pomóc podjąć osobistą decyzję w kontekście owych frakcji własnie.

A jak to było wcześniej? Też zostawiał sprawę sumieniu?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 28 Czerwiec, 2015, 15:27
CK z pewnością wie o owych leukocytach. Przecież w literaturze wielokrotnie pisze o ich roli. To, że w przywoływanym przez ciebie artykule zwrócono uwagę na przykład kobiety ciężarnej, miało na celu czytelnikowi pomóc podjąć osobista decyzję w kontekście frakcji, będących na przykład albuminami. W kwestii leukocytów sprawa jest jasna, więc hipokryzją byłoby obstawanie przy takim poglądzie...

Nie nazwałbym tego hipokryzją, a zwykłym nieuctwem i ignorancją.
Leukocytów w krwi jest o wiele mniej procentowo niż albumin, a jednak te pierwsze są zabronione, a drugie dozwolone.
Zobacz, jak samo CK przedstawiło to w diagramie:
(http://ajwrb.fm.interiowo.pl/images/blood.gif)

Do tego dochodzi jeszcze problem przeszczepów narządów, gdyż więcej leukocytów znajduje się w tkankach i narządach wewnętrznych aniżeli w krwiobiegu.
Zezwalanie na przeszczepy (co wiąże się z przeniesieniem z dawcy na biorcę ogromnej ilości leukocytów) przy jednoczesnym zakazie przyjmowania samych leukocytów jest sprzecznością samą w sobie.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 28 Czerwiec, 2015, 18:08


No ja też myślę, że to całkiem dobry przykład, choć nie na pogubienie się CK, a na podkreślone przez ciebie spożywanie. Cytat z wiki dotyczy mleka bydlęcego. Mojżesz nie mógł wiedzieć, że spożywane przez niego mleko zawiera frakcje krwi. Bóg wiedział.

Sabekk,  Ciało kierownicze zabrania leukocytów, które bez problemu przenikają przez łożysko, i jest ich bez liku w mleku matki, jednocześnie twierdząc, że to co naturalnie przenika przez łożysko można przyjmować. Jest to bezsprzeczny dowód na to, że CK pogubiło się w swoich bezsensownych naukach.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 28 Czerwiec, 2015, 18:10

"Inni uznali, że wstrzyknięcie surowicy (antytoksyny) — na przykład immunoglobulinystanowiącej tylko drobną frakcję osocza dawcy i stosowanej jako pomocniczy środek zapobiegający jakiejś chorobie, nie jest tym samym, co podtrzymująca życie transfuzja krwi. Dlatego sumienie nie zabrania im przyjmowania immunoglobulin ani tego rodzaju frakcji."
"Inni uznali"... na jakiej podstawie? Z jakiej części Biblii można to wyczytać? Gdzie Bóg zezwala na taką furtkę?
Podaj mi Biblijne uzasadnienie.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 28 Czerwiec, 2015, 18:19
CK z pewnością wie o owych leukocytach. Przecież w literaturze wielokrotnie pisze o ich roli. To, że w przywoływanym przez ciebie artykule zwrócono uwagę na przykład kobiety ciężarnej, miało na celu czytelnikowi pomóc podjąć osobista decyzję w kontekście frakcji, będących na przykład albuminami. W kwestii leukocytów sprawa jest jasna, więc hipokryzją byłoby obstawanie przy takim poglądzie...
Na czym polega "jasność" sprawy leukocytów? Fizjologicznie przenikają przez łożysko, zawiera je mleko matki, czyli Bóg nie ma nic przeciw temu, by się nimi dzielić z bliźnim, a Ciało Kierownicze zabrania.


Cytuj
*** w90 1.6 s. 30 Pytania czytelników ***
Świadkowie Jehowy nie zgadzają się na transfuzję pełnej krwi ani jej podstawowych składników (krwinek czerwonych, białych, płytkowych czy plazmy)

Podaj mi Biblijne podstawy, do takiego podziału krwi na 4 podstawowe składniki. Kto i na jakiej podstawie zadecydował, że to będzie podział czteroskładnikowy.


Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Szyszka w 28 Czerwiec, 2015, 20:43
pokrótce powtórka z biologii

Krwinki białe , czyli leukocyty zapewniają organizmowi odporność i bronią przed drobnoustajami wywołującymi choroby. Jeśli dojdzie do infekcji leukocyty przystępują do walki z mikroorganizmami,
które ją wywołały. Niektóre leukocyty mogą się przemieszczać.

Krwinki czerwone , czyli erytocyty zawierają czerwony barwnik zwany hemoglobiną , który jest niezbędny do transporowania tlenu .

Płytki krwi uczestniczą w procesie krzepnięcia krwi . Tworzą w miejscu zranienia skrzep , który hamuje wypływ krwi.

Żadne z nich nie odżywia organizmu-
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 28 Czerwiec, 2015, 22:59
pokrótce powtórka z biologii

Krwinki białe , czyli leukocyty zapewniają organizmowi odporność i bronią przed drobnoustajami wywołującymi choroby. Jeśli dojdzie do infekcji leukocyty przystępują do walki z mikroorganizmami,
które ją wywołały. Niektóre leukocyty mogą się przemieszczać.

Krwinki czerwone , czyli erytocyty zawierają czerwony barwnik zwany hemoglobiną , który jest niezbędny do transporowania tlenu .

Płytki krwi uczestniczą w procesie krzepnięcia krwi . Tworzą w miejscu zranienia skrzep , który hamuje wypływ krwi.

Żadne z nich nie odżywia organizmu-

A ktoś w tym temacie twierdził, że odżywia?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 28 Czerwiec, 2015, 22:59
Bardzo dobry przykład, (dziękuję Ci) udowadniający, że Ciało Kierownicze całkiem pogubiło się w swojej fałszywej pseudo-biblijnej nauce w kwestii krwi.

No ja też myślę, że to całkiem dobry przykład, choć nie na pogubienie się CK, a na podkreślone przez ciebie spożywanie. Cytat z wiki dotyczy mleka bydlęcego. Mojżesz nie mógł wiedzieć, że spożywane przez niego mleko zawiera frakcje krwi. Bóg wiedział.

Sabekk,  Ciało kierownicze zabrania leukocytów, które bez problemu przenikają przez łożysko, i jest ich bez liku w mleku matki, jednocześnie twierdząc, że to co naturalnie przenika przez łożysko można przyjmować. Jest to bezsprzeczny dowód na to, że CK pogubiło się w swoich bezsensownych naukach.

Myślę, że CK konsekwentnie podchodzi do poglądu na krew. Gdyby CK twierdziło, "że to co naturalnie przenika przez łożysko można przyjmować", czyli to, co ty uważasz że twierdzi, w konsekwencji doszłoby do hipokryzji. A zatem CK najwyraźniej nie twierdzi tego, co wkładasz im w usta. Sprawa przedstawia się nico inaczej.

*** w00 15.6 s. 29 Pytania czytelników ***
Co oznaczało owo ‛powstrzymywanie się’ w tamtych czasach? Chrześcijanie nie spożywali ani krwi świeżej, ani zakrzepłej; nie jedli też niewykrwawionego mięsa uduszonych zwierząt. Poza tym trzymali się z dala od produktów, do których dodawano krew, takich jak krwawa kiszka. Przyjmowanie krwi pod którąkolwiek z tych postaci stanowiłoby pogwałcenie prawa Bożego (1 Samuela 14:32, 33).
(...)
W dobie obecnej mało kto myśli o prawach Wszechmocnego, gdy lekarze zalecają przyjęcie krwi. Świadkom Jehowy bardzo zależy na życiu, pragniemy wszakże przestrzegać Jego wymagań dotyczących krwi. Jak to się ma do współczesnych metod leczenia?


CK doskonale zdaje sobie sprawę z przeszłości i co to oznaczało dla chrześcijan wtedy, jak i z teraźniejszości, gdzie problematyka może wydać się bardziej złożona, przez co kontrowersyjna. Pogląd na krew jest już od dłuższego czasu ustalony, co wyklucza owe leukocyty. CK zajmuje się tylko frakcjami. Nie twierdzi przy tym, że skoro to takie naturalne, no to nie ma sprawy, tylko pozostawia te kwestie sumieniu...


*** w90 1.6 s. 31 Pytania czytelników ***
Przy podejmowaniu decyzji, czy przyjąć zastrzyki zawierające immunoglobuliny, albuminy lub inne składniki osocza, chrześcijanin może wziąć dodatkowo pod uwagę okoliczność, że niektóre białka osocza przemieszczają się w naturalny sposób do cudzego krwiobiegu. Jedni z czystym sumieniem zgodzą się na takie zastrzyki, inni zaś mogą dojść do wniosku, że sumienie im na to nie pozwala. Każdy musi sam rozstrzygnąć tę kwestię przed Bogiem.


...ukazując pewną okoliczność. Tą okolicznością jest przykład ciąży. Jednak jeśli uważasz, że leukocyty są argumentem na transfuzję, więc jak starałabyś się przekonałabyś SJ, że w obliczu zakazu apostolskiego, spokojnie oprócz leukocytów może zdecydować się na pozostałe elementy krwi? Myślę, że zarzuty o hipokryzję nie zadziałają.  :(




Odpowiedz jasno i wyraźnie na czym miałby ten kompromis polegać, jednak wcześniej zapoznaj się dokładnie z tym co napisałam powyżej na temat leukocytów. I gdzie ta "furtka"?

A na czym owy kompromis miałby polegać...? Odpowiedź na to pytanie znajduje się również w podanym przez ciebie artykule.

Cytat:
"Inni uznali, że wstrzyknięcie surowicy (antytoksyny) — na przykład immunoglobulinystanowiącej tylko drobną frakcję osocza dawcy i stosowanej jako pomocniczy środek zapobiegający jakiejś chorobie, nie jest tym samym, co podtrzymująca życie transfuzja krwi. Dlatego sumienie nie zabrania im przyjmowania immunoglobulin ani tego rodzaju frakcji."

"Inni uznali"... na jakiej podstawie? Z jakiej części Biblii można to wyczytać? Gdzie Bóg zezwala na taką furtkę?
Podaj mi Biblijne uzasadnienie.

Na podstawie sumienia. Jest o tym w cytacie powyżej z artykułu na jakim się opierałaś.

Rzymian 14:22, 23
22. Przekonanie, jakie masz, zachowaj dla siebie przed Bogiem. Szczęśliwy ten, kto nie osądza samego siebie za to, co uważa za dobre.
23. Lecz ten, kto ma wątpliwości, gdy je, jest potępiony, bo nie postępuje zgodnie z przekonaniem; wszystko zaś, co nie wypływa z przekonania, jest grzechem.
(BW)


Innymi słowy, jeśli ktoś jest przekonany, że sumienie mu pozwala na owe frakcje, są w tym arcie tymi "innymi". Ale artykuł mówi jeszcze o "niektórych":

*** w90 1.6 s. 31 Pytania czytelników ***
W świetle nakazu, aby ‛trzymać się z dala od krwi’, niektórzy chrześcijanie doszli do wniosku, że nie powinni się zgadzać na zastrzyki z immunoglobuliny (białka), nawet gdyby to była tylko niewielka frakcja krwi. Rozumowanie ich jest jasne i proste — nie przyjmują żadnego składnika krwi w jakiejkolwiek postaci czy ilości.


A zatem wśród SJ są zarówno "niektórzy", jak i "inni". CK nie jest w tym juz dogmatyczne a pozostawia kwestię sumieniu. Gdyby było dogmatyczne, mógłbym twe pytanie "Czy Ciało Kierownicze w tym wypadku nie chce być mądrzejsze od Boga?" uznać za sensowne.




CK z pewnością wie o owych leukocytach. Przecież w literaturze wielokrotnie pisze o ich roli. To, że w przywoływanym przez ciebie artykule zwrócono uwagę na przykład kobiety ciężarnej, miało na celu czytelnikowi pomóc podjąć osobista decyzję w kontekście frakcji, będących na przykład albuminami. W kwestii leukocytów sprawa jest jasna, więc hipokryzją byłoby obstawanie przy takim poglądzie...


*** w90 1.6 s. 30 Pytania czytelników ***
Świadkowie Jehowy nie zgadzają się na transfuzję pełnej krwi ani jej podstawowych składników (krwinek czerwonych, białych, płytkowych czy plazmy)



...a jednocześnie z uwagi na to, co opisujesz, przymykać na te leukocyty oko.

Na czym polega "jasność" sprawy leukocytów? Fizjologicznie przenikają przez łożysko, zawiera je mleko matki, czyli Bóg nie ma nic przeciw temu, by się nimi dzielić z bliźnim, a Ciało Kierownicze zabrania.

Jasność opiera się na wiedzy czym jest krew - co w niej jest. A są tam leukocyty, między innymi. Jeśli uważasz, że fizjologia jest dowodem na to, że "Bóg nie ma nic przeciw temu, by się nimi dzielić z bliźnim", no to dowcipnie rzecz ujmujac, powinniśmy być wszyscy połączeni pępowinami, a tak nie jest. Co więcej...


*** w90 1.6 s. 31 Pytania czytelników ***
Warto podkreślić, że układ krwionośny kobiety ciężarnej jest niezależny od krwiobiegu płodu w jej łonie; ich grupy krwi często się różnią. Matka nie przekazuje dziecku swojej krwi. Elementy komórkowe krwi matki, podobnie jak osocze pojęte całościowo, nie mogą pokonać bariery łożyskowej i nie dostają się do krwi płodu.


...projekt wyraźnie wskazuje na niezależność układów. Nie ma tu mowy o tym, aby twierdzić, że Bóg chce, abyśmy "dzieli się krwią z bliźnim". To, że w procesie powstawania życia Bóg dokonał takiego projektu, nie świadczy jeszcze o tym, że stwarzając człowieka zaplanował dla niego transfuzję. Gdyby tak było, dlaczego z podstawowych składników krwi przenikają tylko leukocyty? Do tego jeszcze, skoro twierdzisz, że "Bóg nie ma nic przeciw temu, by się leukocytami dzielić z bliźnim", to dlaczego człowiek robi coś przeciwnego do Bożej woli?

Cytat:
"Usuwanie leukocytów, w celu uzyskania stężenia poniżej jednego miliona na składnik, metodą filtracji lub w czasie pobierania składników krwi metodą aferezy, jest normalną praktyką w wielu krajach UE. Jedną z zalet usuwania leukocytów jest znaczne ograniczenie alloimmunizacji antygenami HLA oraz ryzyka zakażenia niektórymi wirusami takimi jak np. cytomegalowirus. Usuwanie leukocytów z preparatów krwinek czerwonych może również wpływac na poprawę wyników przetoczenia w niektórych grupach pacjentów."
("Podręcznik optymalnego wykorzystania krwi - Pomoc dla bezpiecznego, klinicznie skutecznego i wydajnego wykorzystania krwi w Europie")




*** w90 1.6 s. 30 Pytania czytelników ***
Świadkowie Jehowy nie zgadzają się na transfuzję pełnej krwi ani jej podstawowych składników (krwinek czerwonych, białych, płytkowych czy plazmy)

Podaj mi Biblijne podstawy, do takiego podziału krwi na 4 podstawowe składniki. Kto i na jakiej podstawie zadecydował, że to będzie podział czteroskładnikowy.

Biblia nie robi takiego podziału. CK również nie zrobiło takiego podziału. Imiennie, jaki naukowiec to zrobił, również ci nie umiem powiedzieć. Trzeba by pogrzebać. Ale wiem, że w podstawówce uczą tak:

(http://x02.szkolnictwo.pl/rysunki_lekcje/2918/Clipboard01.gif)

Przy czym określa się to głównymi składnikami krwi. Taki podział najwyraźniej istotny jest w transfuzjologii, wszak fachowa literatura o pozyskiwaniu krwi do transfuzji mówi tak:

Cytat:
"Do późnych lat 70 XX wieku krew była przetaczana najczęściej bez uprzedniej preparatyki mającej na celu uzyskanie osocza lub krwinek płytkowych. Była to tzw. „krew pełna”. Praktyka stosowana obecnie w wielu krajach UE polega na podziale większości lub całej krwi pobranej od dawców na poszczególne składniki – krwinki czerwone, krwinki płytkowe i osocze."
("Podręcznik optymalnego wykorzystania krwi - Pomoc dla bezpiecznego, klinicznie skutecznego i wydajnego wykorzystania krwi w Europie")


Wygląda zatem na to, że tranfuzjologia pozostała w praktyce na podziale uczonym w podstawówkach.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 28 Czerwiec, 2015, 23:16
CK z pewnością wie o owych leukocytach. Przecież w literaturze wielokrotnie pisze o ich roli. To, że w przywoływanym przez ciebie artykule zwrócono uwagę na przykład kobiety ciężarnej, miało na celu czytelnikowi pomóc podjąć osobista decyzję w kontekście frakcji, będących na przykład albuminami. W kwestii leukocytów sprawa jest jasna, więc hipokryzją byłoby obstawanie przy takim poglądzie...


*** w90 1.6 s. 30 Pytania czytelników ***
Świadkowie Jehowy nie zgadzają się na transfuzję pełnej krwi ani jej podstawowych składników (krwinek czerwonych, białych, płytkowych czy plazmy)



...a jednocześnie z uwagi na to, co opisujesz, przymykać na te leukocyty oko.

Nie nazwałbym tego hipokryzją, a zwykłym nieuctwem i ignorancją.
Leukocytów w krwi jest o wiele mniej procentowo niż albumin, a jednak te pierwsze są zabronione, a drugie dozwolone.
Zobacz, jak samo CK przedstawiło to w diagramie:
(http://ajwrb.fm.interiowo.pl/images/blood.gif)

Pewnie w CK nie było nikogo dobrego z matematyki, więc i procentami się nie kierowali.




Do tego dochodzi jeszcze problem przeszczepów narządów, gdyż więcej leukocytów znajduje się w tkankach i narządach wewnętrznych aniżeli w krwiobiegu.
Zezwalanie na przeszczepy (co wiąże się z przeniesieniem z dawcy na biorcę ogromnej ilości leukocytów) przy jednoczesnym zakazie przyjmowania samych leukocytów jest sprzecznością samą w sobie.

Myślę, że z przeszczepami to jest trochę tak, jak było ze spożywaniem mięsa przez żydów.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 30 Czerwiec, 2015, 02:30
Pewnie w CK nie było nikogo dobrego z matematyki, więc i procentami się nie kierowali.

Bez wątpienia nie kierowali się procentami tylko powszechnie przyjętym przez Banki Krwi podziałem na składniki, które najczęściej wykorzystywane są w medycynie.

Myślę, że z przeszczepami to jest trochę tak, jak było ze spożywaniem mięsa przez żydów.

A jak było?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 30 Czerwiec, 2015, 09:25
 Część osób deklaruje,że w razie zagrożenia życia można łamać zakaz dany przez Boga.Podano przykład żołnierzy jedzących niewykrwawione mięso.
Zadałem pytanie czy te osoby również dopuściły by sie bałwochwalstwa w celu ratowania życia swojego lub swoich dzieci.Jak często gotowe by były łamać prawo Boże dla ratowania życia?skorożycie jest najcenniejsze? Nikt nie chce odpowiedzieć?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 30 Czerwiec, 2015, 22:02
Część osób deklaruje,że w razie zagrożenia życia można łamać zakaz dany przez Boga.Podano przykład żołnierzy jedzących niewykrwawione mięso.
Zadałem pytanie czy te osoby również dopuściły by sie bałwochwalstwa w celu ratowania życia swojego lub swoich dzieci.Jak często gotowe by były łamać prawo Boże dla ratowania życia?skorożycie jest najcenniejsze? Nikt nie chce odpowiedzieć?

I raczej nie odpowie. Naszych adwersarzy raczej interesują ich własne argumenty i nasze ustosunkowywanie się do nich. Podałeś świetny przykład:

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9819#msg9819
fantom
"Dal 3 hebrajczyków wiemy co było najważniejsze."


Zadałeś świetne pytanie:

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9797#msg9797
fantom
"Ile praw Bożych jesteście gotowi łamać i jak często(za każdym razem?) aby w wyższej konieczności ratować swoje i najbliższych życie?"


Ja również w podobnym tonie postawiłem pytanie:

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg7934#msg7934
sabekk
"Czy dla Boga postawione obok siebie Jego przykazanie i życie człowieka, większą wartość będzie miało życie człowieka? Jeśli tak, to dlaczego Bóg powiedział Adamowi:

I Mojż 2:17
17. Ale z drzewa poznania dobra i zła ]nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.
"


To były bardzo dobre pytania i bardzo dobre przykłady, 'fantom'. Problem ino, że tylko dla nas...
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 30 Czerwiec, 2015, 22:18
Bez wątpienia nie kierowali się procentami tylko powszechnie przyjętym przez Banki Krwi podziałem na składniki, które najczęściej wykorzystywane są w medycynie.

Więc chyba udało nam się odpowiedzieć na pytanie 'Dosi'.

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10016#msg10016
Noc_spokojna
"Kto i na jakiej podstawie zadecydował, że to będzie podział czteroskładnikowy."



A jak było?

Wykrwawiali zwierzynę i ją jedli. Tyle, że wykrwawienie można potraktować bardziej jako umowne, bo przecież mięsa nie da się wykrwawić w 100%. Podobnie z transplantacją. Krew po prostu wypłukuje się z narządu i się go schładza przed transportem (tzw. niedokrwienie zimne). Mimo wypłukania owej krwi, w dalszym ciągu może się w organie znajdować jakaś jej część, ale ma tu miejsce formuła wykrwawienia. Podczas transplantacji nie ma celowego wprowadzania krwi do organizmu, co ma miejsce podczas transfuzji, jeśli takiej transplantacji miałaby towarzyszyć. To wersja dla tych ze "słabszym sumieniem". Jednak może też być jeszcze inna sytuacja...
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Szyszka w 30 Czerwiec, 2015, 22:30
Część osób deklaruje,że w razie zagrożenia życia można łamać zakaz dany przez Boga.Podano przykład żołnierzy jedzących niewykrwawione mięso.
Zadałem pytanie czy te osoby również dopuściły by sie bałwochwalstwa w celu ratowania życia swojego lub swoich dzieci.Jak często gotowe by były łamać prawo Boże dla ratowania życia?skorożycie jest najcenniejsze? Nikt nie chce odpowiedzieć?
według islamistów gdy czczę Boga chrześcijańskiego jestem bałwochwalcom, według buddystów też, hinduistów tak samo..
tak złamałabym Prawo Boże, by ratować swoje dziecko, męża, matkę ojca, tym bardziej, takie, które nie jest jasno określone, i nawet judaizm nie zakazuje transfuzji a wręcz ją nakazuje dla ratowania życia. A niby stosujemy ten sam zakaz z Księgi Kapłańskiej.
Wolę być nazwana grzesznicą z powodu ratowania życia bliskich niż biernie  przyglądać się ich śmierci. Nie ma problemu mogę za to iść do piekła lub być w nicości przez wieczne czasy.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 03 Lipiec, 2015, 03:07
Ile praw Bożych jesteście gotowi łamać i jak często(za każdym razem?) aby w wyższej konieczności ratować swoje i najbliższych życie?

Takie kwestie nigdy nie są proste i oczywiste.
Ja na przykład zawsze starałbym się szukać rozwiązań alternatywnych wobec krwi, ale gdyby takich nie było, to pewnie bym się zgodził, bo rzeczywiste życie jest ważniejsze od symbolu życia.

Ale jeśli już zadajesz takie pytania, to ja odwzajemnię się tym samym:
Przez kilka dziesięcioleci Strażnica uczyła, że kobieta, która nie krzyczała podczas gwałtu winna była rozpusty, a tym samym podlegała wykluczeniu.
Nikt z kretynów zasiadających wtedy w Ciele Kierowniczym nie brał pod uwagę, że w grę mogła wchodzić obawa o życie, a kobieta sparaliżowana strachem po prostu wolała ścierpieć tą hańbę w milczeniu albo po prostu strach odebrał jej głos.
Wytyczne były jednoznaczne: "dała się" zgwałcić = dopuściła się rozpusty.

I teraz pytanie: Czy kobieta, która z obawy o utratę życia uległa gwałcicielowi faktycznie dopuściła się rozpusty? A przecież tak uczył kiedyś Jehowa poprzez swój kanał.
W tym samym czasie Jehowa pouczał swój Lud, że podanie komuś ratującej życie krwi wbrew jego woli jest równoznaczne z gwałtem, czyli - idąc tym tokiem myślenia - z rozpustą.
Obecnie Jehowa wycofał się z poglądu, że gwałt to rozpusta, ale nadal ustami członków CK podtrzymuje stanowisko, iż nawet za cenę życia krwi przyjmować nie wolno.
Czy można ufać takiemu "Jehowie"? Przecież być może za chwilę znowu zmieni się "światło".

I jeszcze jedno: Która z kobiet w ostatecznym rozrachunku zyskała - ta, która wówczas wierzyła Jehowie i broniąc się do ostatniej kropli krwi straciła życie, czy ta, która ścierpiała swoje upokorzenie i hańbę, a przeżyła? Pierwsza zgodnie z wytycznymi WTS nie dopuściła się rozpusty leży w piachu, a druga (być może później wykluczona za rozpustę) żyje, ma rodzinę, satysfakcjonujące życie i pomimo traumatycznego doświadczenia świetnie sobie radzi. Zasady Jehowy zmieniają się nieustannie, a życie jest życiem.
Widać z tego, że szafowanie zero-jedynkowym postrzeganiem grzechu świadczy o bardzo niskiej dojrzałości i inteligencji, braku empatii i zrozumienia zagadnienia. Osoby wysuwające ostre oskarżenia wobec innych o łamanie prawa Bożego powinny się zastanowić, czy swoje poglądy biorą faktycznie z Biblii czy może bezmyślnie powtarzają prywatne opinie pseudo-autorytetów religijnych.

Wytyczne Strażnicy odnośnie rozpusty i krwi są głupie, wewnętrznie sprzecznie i pełne nadinterpretacji. Kiedy Biblia nie wypowiada się o jakiejś sprawie jednoznacznie, to lepiej zastosować zasadę z Rzymian 14:1-12.

Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Ariana w 03 Lipiec, 2015, 07:47
Takie kwestie nigdy nie są proste i oczywiste.
Ja na przykład zawsze starałbym się szukać rozwiązań alternatywnych wobec krwi, ale gdyby takich nie było, to pewnie bym się zgodził, bo rzeczywiste życie jest ważniejsze od symbolu życia.

Ale jeśli już zadajesz takie pytania, to ja odwzajemnię się tym samym:
Przez kilka dziesięcioleci Strażnica uczyła, że kobieta, która nie krzyczała podczas gwałtu winna była rozpusty, a tym samym podlegała wykluczeniu.
Nikt z kretynów zasiadających wtedy w Ciele Kierowniczym nie brał pod uwagę, że w grę mogła wchodzić obawa o życie, a kobieta sparaliżowana strachem po prostu wolała ścierpieć tą hańbę w milczeniu albo po prostu strach odebrał jej głos.
Wytyczne były jednoznaczne: "dała się" zgwałcić = dopuściła się rozpusty.

I teraz pytanie: Czy kobieta, która z obawy o utratę życia uległa gwałcicielowi faktycznie dopuściła się rozpusty? A przecież tak uczył kiedyś Jehowa poprzez swój kanał.
W tym samym czasie Jehowa pouczał swój Lud, że podanie komuś ratującej życie krwi wbrew jego woli jest równoznaczne z gwałtem, czyli - idąc tym tokiem myślenia - z rozpustą.
Obecnie Jehowa wycofał się z poglądu, że gwałt to rozpusta, ale nadal ustami członków CK podtrzymuje stanowisko, iż nawet za cenę życia krwi przyjmować nie wolno.
Czy można ufać takiemu "Jehowie"? Przecież być może za chwilę znowu zmieni się "światło".

I jeszcze jedno: Która z kobiet w ostatecznym rozrachunku zyskała - ta, która wówczas wierzyła Jehowie i broniąc się do ostatniej kropli krwi straciła życie, czy ta, która ścierpiała swoje upokorzenie i hańbę, a przeżyła? Pierwsza zgodnie z wytycznymi WTS nie dopuściła się rozpusty leży w piachu, a druga (być może później wykluczona za rozpustę) żyje, ma rodzinę, satysfakcjonujące życie i pomimo traumatycznego doświadczenia świetnie sobie radzi. Zasady Jehowy zmieniają się nieustannie, a życie jest życiem.
Widać z tego, że szafowanie zero-jedynkowym postrzeganiem grzechu świadczy o bardzo niskiej dojrzałości i inteligencji, braku empatii i zrozumienia zagadnienia. Osoby wysuwające ostre oskarżenia wobec innych o łamanie prawa Bożego powinny się zastanowić, czy swoje poglądy biorą faktycznie z Biblii czy może bezmyślnie powtarzają prywatne opinie pseudo-autorytetów religijnych.

Wytyczne Strażnicy odnośnie rozpusty i krwi są głupie, wewnętrznie sprzecznie i pełne nadinterpretacji. Kiedy Biblia nie wypowiada się o jakiejś sprawie jednoznacznie, to lepiej zastosować zasadę z Rzymian 14:1-12.







Liberal przecietny sj powiedzialby ze ta kobieta ktora stracila zycie przeciez zmartwychwstanie...a ta ktora dopuscila sie rozpusty nie...  i dalej padloby: co znaczy nawet kilkadziesiat lat zycia wobec zycia wiecznego w raju?
;)

A gdyby przecietny sj dowiedzial sie prawdy o prawdzie...wtedy pewnie ratowalby swoje zycie....
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 03 Lipiec, 2015, 08:55
Każdy ma jakąś prawdę,a tu nie oto chodzi.Problem polega na tym ,że wszelkiego rodzaju organizacje ,wyznaczają ostateczne kryteria .Życie = się zdrada ,śmierć = się wierność.I nie ma tu znaczenia jak zasadne są te wymagania,chodzi o wymuszenie posłuszeństwa.Każdy kodeks ,zbiór praw ,pisał człowiek i nie łudźmy się ,że wszystko to czynił z myślą o bliźnim.Im więcej w tym Boga tym mniej poszanowania dla człowieka.Zakaz transfuzji broni się biblijnie ,ale czy jest rozsądny ?Czy jest skierowany by człowiek odniósł rzeczywiste korzyści.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 03 Lipiec, 2015, 12:06
Wszystko się zgadza, jednak jest różnica pomiędzy poświęceniem swojego życia w imię wyraźnych i konkretnie sprecyzowanych wymagań Bożych, a oddaniem życia za ludzkie interpretacje, które - jak w przypadku krwi i rozpusty - są zmienne i podlegające nieustannym modyfikacjom.
Zmartwychwstanie w nagrodę za wierność to świetny argument wszelkiej maści religiantów. Ale za wierność wobec kogo? Boga czy ludzi?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 03 Lipiec, 2015, 19:18

(http://x02.szkolnictwo.pl/rysunki_lekcje/2918/Clipboard01.gif)

Przy czym określa się to głównymi składnikami krwi. Taki podział najwyraźniej istotny jest w transfuzjologii, wszak fachowa literatura o pozyskiwaniu krwi do transfuzji mówi tak:

Cytat:
"Do późnych lat 70 XX wieku krew była przetaczana najczęściej bez uprzedniej preparatyki mającej na celu uzyskanie osocza lub krwinek płytkowych. Była to tzw. „krew pełna”. Praktyka stosowana obecnie w wielu krajach UE polega na podziale większości lub całej krwi pobranej od dawców na poszczególne składniki – krwinki czerwone, krwinki płytkowe i osocze."
("Podręcznik optymalnego wykorzystania krwi - Pomoc dla bezpiecznego, klinicznie skutecznego i wydajnego wykorzystania krwi w Europie")


Wygląda zatem na to, że tranfuzjologia pozostała w praktyce na podziale uczonym w podstawówkach.
Mam do Ciebie tylko jedno pytanie - czy ten "podstawówkowy" podział jest biblijny?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 03 Lipiec, 2015, 19:23


Wytyczne Strażnicy odnośnie rozpusty i krwi są głupie, wewnętrznie sprzecznie i pełne nadinterpretacji. Kiedy Biblia nie wypowiada się o jakiejś sprawie jednoznacznie, to lepiej zastosować zasadę z Rzymian 14:1-12.



 Z zasady nie lubię się z Tobą zgadzać ;), ale w tym wypadku, trudno się nie zgodzić.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 03 Lipiec, 2015, 21:12
*** w90 1.6 s. 30 Pytania czytelników ***
Świadkowie Jehowy nie zgadzają się na transfuzję pełnej krwi ani jej podstawowych składników (krwinek czerwonych, białych, płytkowych czy plazmy)

Podaj mi Biblijne podstawy, do takiego podziału krwi na 4 podstawowe składniki. Kto i na jakiej podstawie zadecydował, że to będzie podział czteroskładnikowy.

Biblia nie robi takiego podziału. CK również nie zrobiło takiego podziału. Imiennie, jaki naukowiec to zrobił, również ci nie umiem powiedzieć. Trzeba by pogrzebać. Ale wiem, że w podstawówce uczą tak:

(http://x02.szkolnictwo.pl/rysunki_lekcje/2918/Clipboard01.gif)

Przy czym określa się to głównymi składnikami krwi. Taki podział najwyraźniej istotny jest w transfuzjologii, wszak fachowa literatura o pozyskiwaniu krwi do transfuzji mówi tak:

Cytat:
"Do późnych lat 70 XX wieku krew była przetaczana najczęściej bez uprzedniej preparatyki mającej na celu uzyskanie osocza lub krwinek płytkowych. Była to tzw. „krew pełna”. Praktyka stosowana obecnie w wielu krajach UE polega na podziale większości lub całej krwi pobranej od dawców na poszczególne składniki – krwinki czerwone, krwinki płytkowe i osocze."
("Podręcznik optymalnego wykorzystania krwi - Pomoc dla bezpiecznego, klinicznie skutecznego i wydajnego wykorzystania krwi w Europie")


Wygląda zatem na to, że tranfuzjologia pozostała w praktyce na podziale uczonym w podstawówkach.

Mam do Ciebie tylko jedno pytanie - czy ten "podstawówkowy" podział jest biblijny?

Dosiu, ja staram się czytać ciebie w miarę uważnie.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 03 Lipiec, 2015, 22:32



Dosiu, ja staram się czytać ciebie w miarę uważnie.
Ja również uważnie czytam to co Ty napisałeś:
Cytuj
Biblia nie robi takiego podziału. CK również nie zrobiło takiego podziału.

Jeśli Biblia nie dzieli krwi na 4 składniki, CK, również nie podzieliło krwi na 4 składniki, to na czym opiera się CK, przyjmując taki właśnie podział? Skąd CK wie, że Jehowa opiera się na tym właśnie podziale,choć funkcjonują równolegle inne, i gdyby przyjąć któryś z nich, zakazem objęte byłyby całkiem inne składniki?
Skąd Świadkowie Jehowy wiedzą, że właśnie ten podział, ustalony w świeckich laboratoriach, przez świeckich naukowców jest "biblijny" i uznany przez "Jehowę"?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 03 Lipiec, 2015, 22:38
Skąd CK wie, że Jehowa opiera się na tym właśnie podziale, choć funkcjonują równolegle inne, i gdyby przyjąć któryś z nich, zakazem objęte byłyby całkiem inne składniki?

Konkrety, Dosiu. Jakie inne?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 03 Lipiec, 2015, 23:06
Konkrety, Dosiu. Jakie inne?
Na przykład krew dzielimy na:
Związki organiczne, których frakcjami są:

Glukoza
Kwas mlekowy    
Cholesterol całkowity    
Mocznik    
Kwas moczowy    
Azot białkowy    
Azot niebiałkowy    
Kreatynina    
Bilirubina    
Trójglicerydy    
Kwas askorbinowy    
Etanol

Jony nieorganiczne, których frakcjami są:

Sód
Potas
Wapń
Magnez
Żelazo
Miedź    
Ołów    
Chlorki    
Fosforany
Siarczany

Białka, których frakcjami są:

Albuminy    
Globuliny    
Fibrynogen    
Immunoglobuliny G    
Immunoglobuliny A    
Immunoglobuliny M    
Immunoglobuliny D    
Immunoglobuliny E



Elementy morfotyczne i hemoglobina
, których frakcjami są:

Erytrocyty
Leukocyty
Trombocyty
Hematokryt
MCHC    
Hemoglobina    
Karboksyhemoglobina    

Jak bezsprzecznie wynika z tego podziału, erytrocyty, leukocyty, albuminy, globuliny, to jedynie frakcje. I gdyby taki podział przyjęto, nie byłoby problemy z podaniem masy erytrocytarnej.

Więc ja ponawiam pytanie, skąd SJ wiedzą, że Jehowa ten świecki podział odrzucił, a inny również świecki, nie wypływający z Biblii przyjął?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 04 Lipiec, 2015, 00:48
Na przykład krew dzielimy na:

Związki organiczne, których frakcjami są:

(...)


Jony nieorganiczne, których frakcjami są:

(...)


Białka, których frakcjami są:

(...)


Elementy morfotyczne i hemoglobina, których frakcjami są:

(...)


Jak bezsprzecznie wynika z tego podziału, erytrocyty, leukocyty, albuminy, globuliny, to jedynie frakcje. I gdyby taki podział przyjęto, nie byłoby problemy z podaniem masy erytrocytarnej.

Więc ja ponawiam pytanie, skąd SJ wiedzą, że Jehowa ten świecki podział odrzucił, a inny również świecki, nie wypływający z Biblii przyjął?

Dosiu, szanuje to, że napisanie tego post kosztowało cie sporo czasu i energii, ale...


Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10234#msg10234
Liberal
"(...) kierowali się (...) powszechnie przyjętym przez Banki Krwi podziałem na składniki (...)"


...jeśli chcesz przedstawić taki podział krwi, jako również świecki, to konkretne namiary, bo ja mam podany przez 'Liba' Bank Krwi. Dlatego poproszę cię o coś równie miarodajnego, co dzieliłoby podstawowe składniki krwi na więcej niż cztery. Podkreślane przez ciebie frakcje się do nich nie zaliczają. Gdyby tak było, to wszelkie wirówki do frakcjonowania nie byłyby potrzebne. Wystarczyłoby do żyły podstawić próbówkę, aby takie albuminy same do niej spłynęły.
Poza tym "Związki organiczne", jak i "Jony nieorganiczne" są frakcjami osocza - jednego z czterech podstawowych, definiowanych przez Bank Krwi, składników krwi. Dalej "Elementy morfotyczne i hemoglobina"... hemoglobinę wymieniasz jako jeden z elementów morfotycznych, a jednak owym "" i "" je od nich oddzielasz. Dlatego bardzo proszę, Dosiu, konkrety. Ja też mogę wziąć książkę z podstawówki i w oparciu o frakcje podstawowych składników krwi usiłować udowodnić, że krew składa się z większej ilości elementów, niż podstawowe. Ale czy udowodnię przez to, że więcej jest podstawowych? Nieco wcześniej zastanawiałem się...

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9950#msg9950
sabekk
"'Mario', aby wykazać że nie ma, potrafił posunąć się wręcz do takich absurdów...

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9355#msg9355
Mario
"A oglądanie świerszczyków czy oglądanie filmów porno nie ma nic wspólnego z rozpustą"

...ciekawe do czego dojdziemy my w naszej rozmowie, 'Dosiu'."



Jeśli zatem owo "inny również świecki" jest tym samym co "gdyby taki podział przyjęto", no to konkrety, Dosiu, bo na razie mamy Bank Krwi kontra twoje widzimisię. Z 'Mario' już w tym temacie rozmawiałem...
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 04 Lipiec, 2015, 03:39
No to zobaczmy jak klasyfikuje się podstawowe składniki krwi.

"Oncology Nursing Secrets":
- Krew pełna
- Masa czerwonokrwinkowa
- Płytki krwi
- Świeżo mrożone osocze
- Krioprecypitat
- Czynniki krzepnięcia
- Krwinki białe
źródło: książka naukowa dostępna w Google Books

American Red Cross:
- Krew pełna
- Krwinki czerwone
- Płytki krwi
- Osocze
- Krioprecypitat AHF (czynnik przeciwhemofilowy)
źródło: http://www.redcrossblood.org/learn-about-blood/blood-components (http://www.redcrossblood.org/learn-about-blood/blood-components)

Australian Red Cross:
- Krwinki czerwone
- Płytki krwi
- Osocze
źródło: http://www.donateblood.com.au/faq/about-blood/what-are-the-different-components-of-blood-and-what-do-they-do (http://www.donateblood.com.au/faq/about-blood/what-are-the-different-components-of-blood-and-what-do-they-do)

Austin Community College:
- Krew pełna
- Krwinki czerwone
- Krwinki czerwone o obniżonym leukocycie
- Przemywane krwinki czerwone
- Koncentrat płytek krwi
- Granulocyty
źródło: http://www.austincc.edu/mlt/bb/bblect2componentsSp11.pdf (http://www.austincc.edu/mlt/bb/bblect2componentsSp11.pdf)

Takich przykładów można by znaleźć o wiele więcej, ale nie chce mi się już w tym grzebać po nocy.
Niemniej już z tych powyższych widać, że podział krwi przyjęty przez Strażnicę nie jest jedynym stosowanym przez świat nauki i medycyny.
Dla pasjonatów polecam też opracowanie amerykańskiego FDA (Urząd ds. Żywności i Leków) - http://www.fda.gov/downloads/BiologicsBloodVaccines/GuidanceComplianceRegulatoryInformation/Guidances/Blood/UCM080974.pdf (http://www.fda.gov/downloads/BiologicsBloodVaccines/GuidanceComplianceRegulatoryInformation/Guidances/Blood/UCM080974.pdf)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 04 Lipiec, 2015, 11:37



Jeśli zatem owo "inny również świecki" jest tym samym co "gdyby taki podział przyjęto", no to konkrety, Dosiu, bo na razie mamy Bank Krwi kontra twoje widzimisię. Z 'Mario' już w tym temacie rozmawiałem...
Sabekk, ja chyba już bardziej przejrzystych konkretów podać nie mogę. Podałam przyjęty na całym świecie podział krwi na składniki, i to ie moje widzimisię, ale faktyczny skład krwi.  Bank krwi, również posiłkuje się składem opartym na elektrolitach białkach, związkach organicznych i elementach morfologicznych. Odnoszę nieodparte wrażenie, że chcesz dyskutować w temacie, co do którego musiałbyś uzupełnić wiedzę. Banki krwi nie opracowują, podziału krwi na poszczególne składniki. Zadaniem Banków krwi jest:
Składanie zamówień na krew i jej składniki
Odbiór otrzymanej krwi i jej składników.
Nadzór nad transportem krwi i jej składników.
Przechowywanie krwi i jej składników.
Wydawanie krwi i jej składników do oddziałów szpitalnych.
Prowadzenie dokumentacji przychodów rozchodów krwi i jej składników.
Prowadzenie dokumentacji statystycznej gospodarki krwią.

Cytuj
...jeśli chcesz przedstawić taki podział krwi, jako również świecki, to konkretne namiary
Z tego zdania wnioskuję, że po prostu do tej pory nie wiedziałeś, że są różne naukowe  ale całkowicie świeckie - niebiblijne podziały krwi, a CK po prostu na chybił-trafił, wybrało jeden z nich, i na tej podstawie zabrania niektórych składników, jako zabronione przez Boga.

Smutne jest to, że włączając się w dyskusję w kwestii krwi masz tak ograniczoną wiedzę na ten temat, a jednocześnie krytykujesz przedstawiane ci fakty.

Polecam zatem na początek, żeby nie było trudno Tablice biologiczne  Witolda Mizerskiego IV wydanie.

Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 04 Lipiec, 2015, 22:04
(...)
Ja też mogę wziąć książkę z podstawówki i w oparciu o frakcje podstawowych składników krwi usiłować udowodnić, że krew składa się z większej ilości elementów, niż podstawowe. Ale czy udowodnię przez to, że więcej jest podstawowych?
(...)

Jeśli zatem owo "inny również świecki" jest tym samym co "gdyby taki podział przyjęto", no to konkrety, Dosiu, bo na razie mamy Bank Krwi kontra twoje widzimisię. Z 'Mario' już w tym temacie rozmawiałem...

Sabekk, ja chyba już bardziej przejrzystych konkretów podać nie mogę. Podałam przyjęty na całym świecie podział krwi na składniki, i to ie moje widzimisię, ale faktyczny skład krwi.
 

Wybacz, Dosiu, ale przedstawiony przez ciebie podział, który ma być "podziałem na składniki krwi, wydał mi się tak niedorzeczny, że wierz mi, odniosłem wrażenie, że skleciłaś go sobie z kilku opracowań i na ich podstawie stworzyłaś to, co powyżej. Teraz jednak się dowiaduję, że coś takiego najwyraźniej jest w "Tablice biologiczne  Witolda Mizerskiego IV wydanie". Jeśli to ma być "faktyczny skład krwi", który do tego jeszcze "gdyby taki podział przyjęto", no to obawiam się, że taka krew by cię po prostu zabiła doprowadzając serce do krańcowej niewydolności wymuszonej pompowaniem "betonu" złożonego ze składników morfotycznych.

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10759#msg10759
Noc_spokojna 
"Na przykład krew dzielimy na:

Związki organiczne, których frakcjami są:
Glukoza
Kwas mlekowy   
Cholesterol całkowity   
Mocznik   
Kwas moczowy   
Azot białkowy   
Azot niebiałkowy   
Kreatynina   
Bilirubina   
Trójglicerydy   
Kwas askorbinowy   
Etanol

Jony nieorganiczne, których frakcjami są:
Sód
Potas
Wapń
Magnez
Żelazo
Miedź   
Ołów   
Chlorki   
Fosforany
Siarczany
"


Ja jednak wolę taki podział:

(http://images.slideplayer.pl/1/403546/slides/slide_6.jpg)


Woda stanowi jakieś 90% osocza gwarantując, że serce będzie w stanie przepompować rozrzedzone nią pozostałe składniki krwi - morfotyczne. Nie ma wody... wszystko staje.




Bank krwi, również posiłkuje się składem opartym na elektrolitach białkach, związkach organicznych i elementach morfologicznych. Odnoszę nieodparte wrażenie, że chcesz dyskutować w temacie, co do którego musiałbyś uzupełnić wiedzę. Banki krwi nie opracowują, podziału krwi na poszczególne składniki. Zadaniem Banków krwi jest:
Składanie zamówień na krew i jej składniki
Odbiór otrzymanej krwi i jej składników.
Nadzór nad transportem krwi i jej składników.
Przechowywanie krwi i jej składników.
Wydawanie krwi i jej składników do oddziałów szpitalnych.
Prowadzenie dokumentacji przychodów rozchodów krwi i jej składników.
Prowadzenie dokumentacji statystycznej gospodarki krwią.

Owszem, "nie opracowują, podziału krwi na poszczególne składniki". Posłużenie się tym określeniem 'Liba' miałem na myśłi dokładnie to, co on...

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10765#msg10765
Liberal
"świat nauki i medycyny"




...jeśli chcesz przedstawić taki podział krwi, jako również świecki, to konkretne namiary

Z tego zdania wnioskuję, że po prostu do tej pory nie wiedziałeś, że są różne naukowe  ale całkowicie świeckie - niebiblijne podziały krwi, a CK po prostu na chybił-trafił, wybrało jeden z nich, i na tej podstawie zabrania niektórych składników, jako zabronione przez Boga.

Smutne jest to, że włączając się w dyskusję w kwestii krwi masz tak ograniczoną wiedzę na ten temat, a jednocześnie krytykujesz przedstawiane ci fakty.

Polecam zatem na początek, żeby nie było trudno Tablice biologiczne  Witolda Mizerskiego IV wydanie.

Ja po prostu nie wiedziałem, że "podział na składniki krwi" mający być "faktycznym składem krwi" będzie nieprzepompowywalnym dla serca "betonem".  :-\


No ale dobra już. Z całości tego co napisałaś, zrozumiałem, że chodzi ci o to, że "wynika z tego podziału, erytrocyty, leukocyty, albuminy, globuliny, to jedynie frakcje". Ok... i co w związku z tym?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 04 Lipiec, 2015, 22:09
(...) musiałbyś uzupełnić wiedzę.

Smutne jest to, że (...) masz tak ograniczoną wiedzę (...)

Tak się zastanawiałem, kiedy wyskoczą w tym temacie tego typu argumenty. No cóż...  "z pokorą przyjmuję naganę" (Dawkins)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 04 Lipiec, 2015, 22:31
No to zobaczmy jak klasyfikuje się podstawowe składniki krwi.

"Oncology Nursing Secrets":
- Krew pełna
- Masa czerwonokrwinkowa
- Płytki krwi
- Świeżo mrożone osocze
- Krioprecypitat
- Czynniki krzepnięcia
- Krwinki białe
źródło: książka naukowa dostępna w Google Books

American Red Cross:
- Krew pełna
- Krwinki czerwone
- Płytki krwi
- Osocze
- Krioprecypitat AHF (czynnik przeciwhemofilowy)
źródło: http://www.redcrossblood.org/learn-about-blood/blood-components (http://www.redcrossblood.org/learn-about-blood/blood-components)

Australian Red Cross:
- Krwinki czerwone
- Płytki krwi
- Osocze
źródło: http://www.donateblood.com.au/faq/about-blood/what-are-the-different-components-of-blood-and-what-do-they-do (http://www.donateblood.com.au/faq/about-blood/what-are-the-different-components-of-blood-and-what-do-they-do)

Austin Community College:
- Krew pełna
- Krwinki czerwone
- Krwinki czerwone o obniżonym leukocycie
- Przemywane krwinki czerwone
- Koncentrat płytek krwi
- Granulocyty
źródło: http://www.austincc.edu/mlt/bb/bblect2componentsSp11.pdf (http://www.austincc.edu/mlt/bb/bblect2componentsSp11.pdf)

Takich przykładów można by znaleźć o wiele więcej, ale nie chce mi się już w tym grzebać po nocy.
Niemniej już z tych powyższych widać, że podział krwi przyjęty przez Strażnicę nie jest jedynym stosowanym przez świat nauki i medycyny.

'Lib', przecież te podziały nie powstały w celu zdefiniowania, z czego składa się krew, tylko...

Cytat
"The main transfusable blood components include:"


...chodzi w nich o wymienienie tych głównych składników, które są wykorzystywane przy transfuzjach. Na tych stronkach oni sami zamieszczają takie ilustracje...

(http://www.redcrossblood.org/sites/arc/files/blood-components-vile.jpg)


...które wyraźnie pokazują, że nic się nie zmieniło w definiowaniu podstawowych składników krwi. A definiuje się je w taki sposób:

(http://antranik.org/wp-content/uploads/2011/12/blood-centrifuge-buffy-coat-erythrocytes-hematocrit.jpg)



Dla pasjonatów polecam też opracowanie amerykańskiego FDA (Urząd ds. Żywności i Leków) - http://www.fda.gov/downloads/BiologicsBloodVaccines/GuidanceComplianceRegulatoryInformation/Guidances/Blood/UCM080974.pdf (http://www.fda.gov/downloads/BiologicsBloodVaccines/GuidanceComplianceRegulatoryInformation/Guidances/Blood/UCM080974.pdf)

No, to rzeczywiście już bardziej dla pasjonatów. Przeczytałem trochę i...  może nieco dalej jest wytłumaczone, jak poradnik labelowania opakowań na krew definiuje jej skład, ale pozostawiam to pasjonatom.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Mario w 04 Lipiec, 2015, 22:44
Tak się zastanawiałem, kiedy wyskoczą w tym temacie tego typu argumenty. No cóż...  "z pokorą przyjmuję naganę" (Dawkins)


Sabekk lubiki dla Ciebie :) :).


Argumenty ad personam wskazują na wyczerpanie argumentów merytorycznych ;)
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 04 Lipiec, 2015, 23:39

Wybacz, Dosiu, ale przedstawiony przez ciebie podział, który ma być "podziałem na składniki krwi, wydał mi się tak niedorzeczny, że wierz mi, odniosłem wrażenie, że skleciłaś go sobie z kilku opracowań i na ich podstawie stworzyłaś to, co powyżej. Teraz jednak się dowiaduję, że coś takiego najwyraźniej jest w "Tablice biologiczne  Witolda Mizerskiego IV wydanie". Jeśli to ma być "faktyczny skład krwi", który do tego jeszcze "gdyby taki podział przyjęto", no to obawiam się, że taka krew by cię po prostu zabiła doprowadzając serce do krańcowej niewydolności wymuszonej pompowaniem "betonu" złożonego ze składników morfotycznych.


Wybacz Sabekk, ale podałam Ci najbardziej przystępne źródło, o które prosiłeś. Tablice Mizerskiego, to nic innego jak udokumentowany podział krwi, którego dokonali naukowcy, a Mizerski to zapisał przystępnie, tak samo, jak na podstawie prac światowych naukowców zestawił  tablice chemiczne, geograficzne itp.

A w tablicach biologicznych przedstawił faktyczny skład krwi. Jak wywnioskowałeś, że faktyczny skład krwi, jest "betonem", i "taka krew by mnie zabiła"? Taką krew mają wszyscy ludzie na świecie, i jakoś ich nie zabija. Nie "doprowadza serca do krańcowej niewydolności". Po raz kolejny udowadniasz, że nie masz pojęcia o czym rozmawiasz. Może "oświecisz" forumowiczów, w jaki sposób faktyczny skład krwi, przebadany i ustalony przez naukowców, a przedstawiony w dostępny sposób przez Mizerskiego, doprowadzi serce do krańcowej niewydolności?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 05 Lipiec, 2015, 08:58

Sabekk lubiki dla Ciebie :) :).


Argumenty ad personam wskazują na wyczerpanie argumentów merytorycznych ;)
To nie były argumenty ad personam, ale stwierdzenie faktu.  Moje argumenty nie zostały wyczerpane, i właśnie dlatego chcę uświadomić sabekkowi, że powinien uzupełnić wiedzę, po to, żebyśmy nadal mogli sobie merytorycznie dyskutować. Trudno się dyskutuje z adwersarzem, w temacie - dlaczego CK  na podstawie świeckich niebiblijnych podziałów, wybrało właśnie ten jeden - jeśli sabekk, zna tylko ten wybrany przez CK :).
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Mario w 05 Lipiec, 2015, 10:44
To
To nie były argumenty ad personam, ale stwierdzenie faktu.  Moje argumenty nie zostały wyczerpane, i właśnie dlatego chcę uświadomić sabekkowi, że powinien uzupełnić wiedzę, po to, żebyśmy nadal mogli sobie merytorycznie dyskutować. Trudno się dyskutuje z adwersarzem, w temacie - dlaczego CK  na podstawie świeckich niebiblijnych podziałów, wybrało właśnie ten jeden - jeśli sabekk, zna tylko ten wybrany przez CK :).
To także zrozumiałe. Dlatego wycofałem się z dyskusji tym bardziej że moje rozumienie spraw doktrynalnych jest proste: Naśladowca Jezusa kieruje się prostymi Jego nakazami a cała reszta to sumienie i rozważania. A nazywanie czegoś co nie zostało nazwane przez Niego to zawsze doktrynalizm i tak powstają religie.
Sabekk w stosunku do mnie używał ad personam więc ciekawym doświadczeniem jest czytać jak on sam widzi ten sposób argumentacji u kogoś.
Ale czytam waszą dyskusję z zaciekawieniem.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 05 Lipiec, 2015, 15:20
Wybacz Sabekk, ale podałam Ci najbardziej przystępne źródło, o które prosiłeś. Tablice Mizerskiego, to nic innego jak udokumentowany podział krwi, którego dokonali naukowcy, a Mizerski to zapisał przystępnie, tak samo, jak na podstawie prac światowych naukowców zestawił  tablice chemiczne, geograficzne itp.

No ale to nie tylko "nic innego", ale też i nic nowego. Jeśli ty mi proponujesz na podstawie Mizerskiego podział krwi na związki organiczne i nieorganiczne, no to moje pytanie brzmi: czego są to związki i jak taki podział zmienia ogólne przyjęty przez naukę podział krwi na składniki?




A w tablicach biologicznych przedstawił faktyczny skład krwi. Jak wywnioskowałeś, że faktyczny skład krwi, jest "betonem", i "taka krew by mnie zabiła"? Taką krew mają wszyscy ludzie na świecie, i jakoś ich nie zabija. Nie "doprowadza serca do krańcowej niewydolności". Po raz kolejny udowadniasz, że nie masz pojęcia o czym rozmawiasz. Może "oświecisz" forumowiczów, w jaki sposób faktyczny skład krwi, przebadany i ustalony przez naukowców, a przedstawiony w dostępny sposób przez Mizerskiego, doprowadzi serce do krańcowej niewydolności?

To proste...  W zestawieniu Mizerskiego brakuje wody. To woda jest tym czynnikiem, dzięki któremu reszta głównych składników krwi przemieszcza się w układzie krążenia. Jest coś takiego w medycynie jak nadkrwistość. Zaburzony zostaje wówczas stosunek składników morfotycznych w stosunku do osocza, co skutkuje zagęszczeniem się krwi i komplikacjami typu pękających naczynek w oku, zwiększonej jej krzepliwości (zagrożenie skrzepami), szumy w uszach, nadciśnienie, wiele innych, no i bóle w klatce piersiowej. Osóby starsze mogą wręcz czuć, jak ich serce walczy o kolejny skurcz i rozkurcz własnych komór. Stosuje się wówczas coś na rozrzedzenie krwi. Domowym sposobem... aspirynę. Mówimy tu tylko o zaburzeniu tych proporcji. Gdyby teraz zaburzyć ten stosunek na maxa, usuwając z krwi wodę całkowicie, efekt byłby mniej więcej taki...  1..., 2..., 3... death. Karetka przyjechałaby po 1501, 1502, 1503...  "wypisać akt zgonu".
A zatem to, co Mizerski przedstawia w swych tablicach, nie można traktować jako "faktyczny skład krwi". Można jednak potraktować jako zestawienie frakcji krwi w poszczególnych podstawowych jej składnikach. To dlatego Mizerski podzielił osocze na składniki organiczne i nieorganiczne, pomijając przy tym wodę. Sama woda nie zawiera frakcji. Tyle, że co w tym nowego?
Jeśli ty mi zatem ponownie piszesz "nie masz pojęcia o czym rozmawiasz", nie pozostaje mi nic innego, jak ponownie... "z pokorą przyjmuję naganę".
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 05 Lipiec, 2015, 16:08
(...) musiałbyś uzupełnić wiedzę.

Smutne jest to, że (...) masz tak ograniczoną wiedzę (...)

Tak się zastanawiałem, kiedy wyskoczą w tym temacie tego typu argumenty. No cóż...  "z pokorą przyjmuję naganę" (Dawkins)

Sabekk lubiki dla Ciebie :) :).


Argumenty ad personam wskazują na wyczerpanie argumentów merytorycznych ;)

To nie były argumenty ad personam, ale stwierdzenie faktu. Moje argumenty nie zostały wyczerpane, i właśnie dlatego chcę uświadomić sabekkowi, że powinien uzupełnić wiedzę, po to, żebyśmy nadal mogli sobie merytorycznie dyskutować.

Jeśli ty, na podstawie faktu, że powiedziałem w tym temacie przykładowo...


http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9950#msg9950
sabekk
"frakcje o które ci chodzi"

http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9983#msg9983
sabekk
"mleko zawiera frakcje krwi"

http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9984#msg9984
sabekk
"Atrykuł dotyczy frakcji"

http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9984#msg9984
sabekk
"podjąć osobista decyzję w kontekście frakcji"

http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10074#msg10074
sabekk
"Pogląd na krew jest już od dłuższego czasu ustalony, co wyklucza owe leukocyty. CK zajmuje się tylko frakcjami."


...ale nie powiedziałem, że "krew oprócz podstawowych składników, dzielimy również na ich frakcje", doszłaś do wniosku, że nie mam o tym najmniejszego pojęcia i po to mi cytujesz Mizerskiego, aby startować z tekstami "masz tak ograniczoną wiedzę", to mocno mnie zastanawia, jak tak wyedukowana kobieta jak ty, na uwagę dotyczącą braku wody w ponoć "faktycznym składzie krwi" Mizerskiego pyta "w jaki sposób faktyczny skład krwi przedstawiony przez Mizerskiego, doprowadzi serce do krańcowej niewydolności?"
Pozwól zatem że cię zapytam. Co stanie się z tobą, jeśli w przeciągu sekundy z twojej krwi wyparuje woda?




Trudno się dyskutuje z adwersarzem, w temacie - dlaczego CK  na podstawie świeckich niebiblijnych podziałów, wybrało właśnie ten jeden - jeśli sabekk, zna tylko ten wybrany przez CK :).

CK nie wybrało żadnego jednego podziału z wielu. Podział krwi jest tylko jeden: na jej podstawowe składniki i ich frakcje. Owszem, można sortować ta wiedzę ze względu na coś tam, jednak nie zmieni to faktu, że sama nauka definiuje krew na jej podstawowe składniki...  i ich frakcje. CK, tak jak i ja, w całej naszej rozmowie prezentuje dokładnie taki sam pogląd. Kwestią pozostaje tylko, dlaczego frakcje "tak" (kwestia sumienia), a podstawowe składniki "nie"? I żeby dojść do tego musiałem pod swoim adresem czytać...  "masz tak ograniczoną wiedzę" A nie można było "prosto z mostu"?
Odpowiem ci "omnibusie", jednak najpierw ty mi powiedz, co stanie się z tobą, jeśli w przeciągu sekundy z twojej krwi wyparuje woda?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 05 Lipiec, 2015, 16:18
To także zrozumiałe. Dlatego wycofałem się z dyskusji tym bardziej że moje rozumienie spraw doktrynalnych jest proste: Naśladowca Jezusa kieruje się prostymi Jego nakazami a cała reszta to sumienie i rozważania. A nazywanie czegoś co nie zostało nazwane przez Niego to zawsze doktrynalizm i tak powstają religie.

No i na tym gdzieś nam się urwała dyskusja. 'Mario', wrzuć se na luz, zbierz się do kupy i wracaj do dyskusji. Pomogę ci trochę pytaniem: Dlaczego Bóg podjął decyzję dotyczącą zakazu co do krwi?




Sabekk w stosunku do mnie używał ad personam więc ciekawym doświadczeniem jest czytać jak on sam widzi ten sposób argumentacji u kogoś.
Ale czytam waszą dyskusję z zaciekawieniem.

W tego typu dyskusjach zawsze balansuje się na granicy, przede wszystkim swojej. Nigdy tylko nie wiesz, kiedy przekroczysz czyjąś. Zdarza się...  No dobra 'Mario', chodź, nie zrażaj się  :D
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 05 Lipiec, 2015, 17:31
 Nie wnikam we frakcje,tabele.Dla mnie to kwestia sumienia.Powtórzę sie,że w ST krew miała być wylana lub ofiarowana na ołtarzu.Bóg nie przewidział dla niej innego zastosowania.Musi mieć dla Niego olbrzymie znaczenie,  skoro zabronił jej spożywać.Wydaje mi się,że zakaz z Dz.ap. był podany pod wpływem Ducha ŚW..Zatem Bóg wiedział ,że w przyszłości krew będzie wykorzystywana w innych celach.
 Na arenach pito krew gladiatorów.Dlaczego?Bo nie mieli co pić?
Wierzono, że krew gladiatorów leczy epilepsję. To doprowadziło do tego, że ludzie kupowali świeżą krew dopiero co zabitych gladiatorów tuż po walce.
 Jak myślicie,czy żydzi lub chrześcijanie łamali wtedy prawo Boże ,żeby być zdrowszym?
 Pomyślmy(załóżmy):gdyby inne narody,plemiona,używały krwi do ratowania życia ,to czy ówcześni Izraelici mieliby wymówkę ,że spożywaja krew, nie po to żeby sie najeść,ale żeby ratować swoje zdrowie lub życie?Jak wtedy ważny był dla nich ten zakaz?Jak poważnie go traktowali?Gotów jestem założyć hipotezę,że gdyby np.:Egipcjanie znali transfuzje i dawałaby ona pozytywny skutek,to Izrael i tak dalej by sie powstrzymywał od jej przyjmowania.Mieli jasno powiedziane:do ziemi,lub na ołtarzu.Koniec kropka.
 Gra się na emocjach mówiąc o tym ,że SJ ofiaruja swoje dzieci. Dorośli też ponoszą taka ofiarę.
  Czy jakiś żyd w z ST czy Nt dałby swojemu umierającemu dziecku niewykrwawione mięso?Wątpię.
 Jak pisałem wcześniej Bóg okazuje łaskę komu i kiedy zechce.Rzym.9:15 Przecież On mówi do Mojżesza: Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie, nad kim się lituję7. 16 [Wybranie] więc nie zależy od tego, kto go chce lub o nie się ubiega, ale od Boga, który okazuje miłosierdzie.''                                                                                                                                                                             Wygłodniałym żołnierzom po walce darował,co nie znaczy,że działo się tak za każdym razem.prawo mówiło,że taka osoba ma byc uśmiercona.Nie przewidziano łagodzących okoliczności.

 Dlatego poddałem przykład 3 hebrajczyków, dla których poświęcenie swojego cennego życia było ważniejsze niż złamanie zakazu bałwochwalstwa.Ich przykład jest dowodem,że życie nie stanowi najwyższą wartość ,ale posłuszeństwo.W innympoście było napisane,że Jezus wspomniał o tych ,którzy będą chcieli zachować swoje życie to je straca, i na odwrót.Jezus nie dał imalternatywy: zawsze za wszelką cenę brońcie swojego życia.kTO PRZESTRZEGA MOICH PRZYKAZAŃ ten spełnia wole mego Ojca w niebie.To sie spełnia ,albo nie spełnia.Bogu też się zarzuca,że wydalł swojego syna na śmierć.To co nie kochał go?Jezus zgodził się na taka ofiarę.
 Co z Abrachamem i Izaakiem?Czyż nie ojciec gotów był zabic swoje dziecko ,bo taki dał nakaz Bóg?Wyobrażam sobie co musiał czuć.Czy szukał wymówki,sposobu aby nie ofiarować syna?
To znamy wszyscy: (18) Jeżeli ktoś ma syna upartego i krnąbrnego, który nie słucha ani głosu swojego ojca, ani głosu swojej matki, a choć oni go karcą, on ich nie słucha,
(19) to pochwycą go jego ojciec i matka i przyprowadzą do starszych jego miasta, do bramy tej miejscowości,
(20) i powiedzą do starszych miasta: Ten nasz syn jest uparty i krnąbrny, nie słucha naszego głosu, żarłok to i pijak.
(21) Wtedy wszyscy mężowie tego miasta ukamienują go i poniesie śmierć. Wytępisz zło spośród siebie, a cały Izrael to usłyszy i będzie się bał.   Ks. Powt. Prawa 21:18-21

 Jak widzimy rodzice za wszelka cene nie ratowali życia swoich dzieci.Gotowi byli sami wydać ich na śmierć.
Dura lex, sed lex - Twarde prawo, ale prawo.
 Tylko jedna osoba odpowiedziała,czy gotowa by była złamać zakaz bałwochwalstwa ,aby ratować życie dziecka.
 Pytanie do pozostałych osób ponawiam:czy dopuściłbys sie bałwochwalstwa aby ratowac swoje życie lub dziecka?Jak często byłbys gotów łamac prawo Boże dla ratowania życia?
 
 
 
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 05 Lipiec, 2015, 17:34
No ale to nie tylko "nic innego", ale też i nic nowego. 
Sabekk, jeśli to nic innego i nowego, to skąd twoje wcześniejsze stwierdzenie -
Cytuj
Wybacz, Dosiu, ale przedstawiony przez ciebie podział, który ma być "podziałem na składniki krwi, wydał mi się tak niedorzeczny, że wierz mi, odniosłem wrażenie, że skleciłaś go sobie z kilku opracowań i na ich podstawie stworzyłaś to, co powyżej. Teraz jednak się dowiaduję, że coś takiego najwyraźniej jest w "Tablice biologiczne  Witolda Mizerskiego IV wydanie".
Sam przyznajesz, że teraz dopiero się dowiedziałeś.

Cytuj
Jeśli ty mi proponujesz na podstawie Mizerskiego podział krwi na związki organiczne i nieorganiczne, no to moje pytanie brzmi: czego są to związki i jak taki podział zmienia ogólne przyjęty przez naukę podział krwi na składniki?
Ten podział nie jest dziełem Mizerskiego, ale pracą wielu naukowców. Mizerski jedynie opracował przystępne tablice. Jest to jeden z z ogólnie przyjętych przez naukę podziałów  krwi, na poszczególne składniki.

Cytuj
...ale nie powiedziałem, że "krew oprócz podstawowych składników, dzielimy również na ich frakcje", doszłaś do wniosku, że nie mam o tym najmniejszego pojęcia i po to mi cytujesz Mizerskiego, 

Jeszcze raz podkreślam, to nie jest podział Mizerskiego, ale opracowany, zbadany i ogólnie przyjęty przez naukowców. Mizerski opracowuje różnego rodzaju tabele ułatwiające naukę. Opracował tablice chemiczne, geograficzne, historyczne itp. Matko kochana... :o Odesłałam Cię do tablic Mizerskiego, bo to bardzo przystępne opracowanie, podziału, którego przykład dałam. Sam o to prosiłeś - patrz powyżej.
Cytuj
To proste...  W zestawieniu Mizerskiego brakuje wody.
Biust opada..... :-[

Mizerski za opracowaniami ściśle naukowymi, podaje każdy składnik w mmol/dm3, a dla pewności dla niektórych składników dodaje normę w mg/100 cm3 płynu w którym jest zawieszony.
I tak np. białka zawieszone w osoczu, w tablicy szczegółowo są przypisane, do konkretnej objętości wody:

Albuminy    35 – 55 g/dm3    
Globuliny    20 – 37 g/dm3    
Fibrynogen    2 – 5 g/dm3    
Immunoglobuliny G    7 – 15 g/dm3    
Immunoglobuliny A    0,6 – 3 g/dm3
Immunoglobuliny M    0,5 – 1,8 g/dm3
Immunoglobuliny D    < 0,03 g/dm3
Immunoglobuliny E    < 0,0003 g/dm3

Cytuj
CK nie wybrało żadnego jednego podziału z wielu. Podział krwi jest tylko jeden: na jej podstawowe składniki i ich frakcje.


Niestety wybrało świecki, niczym nie sugerowany przez Biblię, a jedynie przez grupę świeckich naukowców, i wybrało pierwszy z brzegu, bardziej popularny.

Co do frakcji, to każda z nich pochodzi z pobieranej od honorowych krwiodawców - magazynowanej, przetwarzanej, i nie wylanej w ziemię, krwi. Każda frakcja jest częścią pozyskaną z krwi :).
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 05 Lipiec, 2015, 17:57

  Czy jakiś żyd w z ST czy Nt dałby swojemu umierającemu dziecku niewykrwawione mięso?Wątpię.

 
 
Wątpię.... to jednak nie pewność. Cała Twoja argumentacja jest oparta na najwyraźniej, pewnie, możliwe że....

Ale ja nie o tym.
Czy mógłbys mi powiedzieć jakie mięso jest w 100% wykrawawione, czy znasz sposób 100% oddesania krwi z mięsa i czy sam spożywasz mięso któe w 100% pozbawiasz krwi. ?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 05 Lipiec, 2015, 18:40
Jak widzimy rodzice za wszelka cene nie ratowali życia swoich dzieci.Gotowi byli sami wydać ich na śmierć.
Dura lex, sed lex - Twarde prawo, ale prawo.
 Tylko jedna osoba odpowiedziała,czy gotowa by była złamać zakaz bałwochwalstwa ,aby ratować życie dziecka.
 Pytanie do pozostałych osób ponawiam:czy dopuściłbys sie bałwochwalstwa aby ratowac swoje życie lub dziecka?Jak często byłbys gotów łamac prawo Boże dla ratowania życia?

Ponawiasz pytanie o bałwochwalstwo, pomijając już pytanie o rozpustę, która nagle w kontekście gwałtu definiowanego przez WTS nagle stała się niewygodna.
A czy wytyczne WTS w sprawie bałwochwalstwa nie są identycznie debilne?
Dla nich bałwochwalstwem jest wszystko, co rzekomo przekracza jakieś normy. Ale jakie normy? Czy jak ja lubię jeść i jem więcej niż inni to jestem bałwochwalcą? Wg Strażnicy tak. A czy według Boga też?

Pytasz czy żydowscy rodzice ratowaliby życie dziecka jedzeniem mięsa z krwią. A dlaczego nie? Biblia nic o tym nie mówi. Być może ratowali, a być może nie. Puste dywagacje.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: bene w 05 Lipiec, 2015, 21:23
Tak czytam ten wątek i nie mogę się nadziwić. Z jednej jak i drugiej strony padają mniej lub bardziej sensowne argumenty na poparcie swojego stanowiska. Mnie zastanawia jedno skoro Świadkowie Jehowy tak mocno akcentują by nie przyjmować krwi to dlaczego sami nie mają ośrodków gdzie można by bez tej wstrętnej według nich transfuzji ciężkie przypadki leczyć. Tylko potrafią wymagać od innych. Tak chciałbym przeczytać usłyszeć coś takiego mamy tyla a tyle ośrodków gdzie w razie czego służymy pomocą by leczyć bez krwi. Wydaliśmy tyle a tyle na badania z tym związane. Przeszkoliliśmy i mamy w gotowości tyle a tyle personelu który w razie czego służy fachową pomocą a nie tylko mędrkowaniem jak to powinno wyglądać.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 05 Lipiec, 2015, 23:18
Tablice Mizerskiego, to nic innego jak udokumentowany podział krwi, którego dokonali naukowcy

No ale to nie tylko "nic innego", ale też i nic nowego.

Sabekk, jeśli to nic innego i nowego, to skąd twoje wcześniejsze stwierdzenie -

Cytat
sabekk
Wybacz, Dosiu, ale przedstawiony przez ciebie podział, który ma być "podziałem na składniki krwi, wydał mi się tak niedorzeczny, że wierz mi, odniosłem wrażenie, że skleciłaś go sobie z kilku opracowań i na ich podstawie stworzyłaś to, co powyżej. Teraz jednak się dowiaduję, że coś takiego najwyraźniej jest w "Tablice biologiczne  Witolda Mizerskiego IV wydanie".

Sam przyznajesz, że teraz dopiero się dowiedziałeś.

Moje "teraz się dowiaduję" ma określony sens i wynika on z kontekstu naszej rozmowy. Biorąc pod uwagę, że chlapnęłaś kilka razy tekstem typu "chcesz dyskutować w temacie, co do którego musiałbyś uzupełnić wiedzę", czy też "nie masz pojęcia o czym rozmawiasz", najwyraźniej widać, że chcesz uczyni faktem, jakobym nie miał zielonego pojęcia, że krew dzielimy na frakcje jej podstawowych składników. Ba!...   "To nie były argumenty ad personam, ale stwierdzenie faktu" swoją opinię już faktem czynisz. Dlatego tez konkretnie, Dosiu, jaki jest sen moich słów: "teraz się dowiaduję".
Tylko nie rób slalomów a konkrety, bo zapewniałaś mnie w taki sposób "Ja również uważnie czytam to co Ty napisałeś", a jednak wyraźnie widać, że nie czytasz mnie w ten sposób. Teraz czytasz mnie już w sposób mający uczynić mnie dyletantem. Konkretne ustosunkowanie się z twojej strony do tego poproszę. 'Mario' już czytał w mych słowach to, czego w nich nie było...

Poproszę cię jeszcze o odpowiedź na moje pytanie: Co stanie się z tobą, jeśli w przeciągu sekundy z twojej krwi wyparuje woda?
Konkrety i bez slalomów, jakimi wypełniłaś swój ostatni post.




Jeśli ty mi proponujesz na podstawie Mizerskiego podział krwi na związki organiczne i nieorganiczne, no to moje pytanie brzmi: czego są to związki i jak taki podział zmienia ogólne przyjęty przez naukę podział krwi na składniki?


Jeszcze raz podkreślam, to nie jest podział Mizerskiego, ale opracowany, zbadany i ogólnie przyjęty przez naukowców. Mizerski opracowuje różnego rodzaju tabele ułatwiające naukę. Opracował tablice chemiczne, geograficzne, historyczne itp. Matko kochana... :o Odesłałam Cię do tablic Mizerskiego, bo to bardzo przystępne opracowanie, podziału, którego przykład dałam. Sam o to prosiłeś - patrz powyżej.

No więc konkretnie, Dosiu...  czego są to związki i jak taki podział zmienia ogólne przyjęty przez naukę podział krwi na składniki?.
Mizerskiego mogę pisać przez "Mizerski", co byś nie miała wątpliwości, że chodzi w rzeczy samej o owych naukowców. Konkretnie i bez obwodnic, jakie stosujesz.




A w tablicach biologicznych przedstawił faktyczny skład krwi. Jak wywnioskowałeś, że faktyczny skład krwi, jest "betonem", i "taka krew by mnie zabiła"? Taką krew mają wszyscy ludzie na świecie, i jakoś ich nie zabija. Nie "doprowadza serca do krańcowej niewydolności". Po raz kolejny udowadniasz, że nie masz pojęcia o czym rozmawiasz. Może "oświecisz" forumowiczów, w jaki sposób faktyczny skład krwi, przebadany i ustalony przez naukowców, a przedstawiony w dostępny sposób przez Mizerskiego, doprowadzi serce do krańcowej niewydolności?

To proste...  W zestawieniu Mizerskiego brakuje wody. To woda jest tym czynnikiem, dzięki któremu reszta głównych składników krwi przemieszcza się w układzie krążenia. Jest coś takiego w medycynie jak nadkrwistość. Zaburzony zostaje wówczas stosunek składników morfotycznych w stosunku do osocza, co skutkuje zagęszczeniem się krwi i komplikacjami typu pękających naczynek w oku, zwiększonej jej krzepliwości (zagrożenie skrzepami), szumy w uszach, nadciśnienie, wiele innych, no i bóle w klatce piersiowej. Osóby starsze mogą wręcz czuć, jak ich serce walczy o kolejny skurcz i rozkurcz własnych komór. Stosuje się wówczas coś na rozrzedzenie krwi. Domowym sposobem... aspirynę. Mówimy tu tylko o zaburzeniu tych proporcji. Gdyby teraz zaburzyć ten stosunek na maxa, usuwając z krwi wodę całkowicie, efekt byłby mniej więcej taki...  1..., 2..., 3... death. Karetka przyjechałaby po 1501, 1502, 1503...  "wypisać akt zgonu".
A zatem to, co Mizerski przedstawia w swych tablicach, nie można traktować jako "faktyczny skład krwi". Można jednak potraktować jako zestawienie frakcji krwi w poszczególnych podstawowych jej składnikach. To dlatego Mizerski podzielił osocze na składniki organiczne i nieorganiczne, pomijając przy tym wodę. Sama woda nie zawiera frakcji. Tyle, że co w tym nowego?
Jeśli ty mi zatem ponownie piszesz "nie masz pojęcia o czym rozmawiasz", nie pozostaje mi nic innego, jak ponownie... "z pokorą przyjmuję naganę".

Biust opada..... :-[

Mizerski za opracowaniami ściśle naukowymi, podaje każdy składnik w mmol/dm3, a dla pewności dla niektórych składników dodaje normę w mg/100 cm3 płynu w którym jest zawieszony.
I tak np. białka zawieszone w osoczu, w tablicy szczegółowo są przypisane, do konkretnej objętości wody:

Albuminy    35 – 55 g/dm3    
Globuliny    20 – 37 g/dm3    
Fibrynogen    2 – 5 g/dm3    
Immunoglobuliny G    7 – 15 g/dm3    
Immunoglobuliny A    0,6 – 3 g/dm3
Immunoglobuliny M    0,5 – 1,8 g/dm3
Immunoglobuliny D    < 0,03 g/dm3
Immunoglobuliny E    < 0,0003 g/dm3

Ty mi tu nie rób zasłony dymnej gramami na decymetr sześcienny, tylko biust do góry i konkretnie bierz się za odpowiedź na moje pytanie: Co stanie się z tobą, jeśli w przeciągu sekundy z twojej krwi wyparuje woda?. Ja, co ze swej strony pomogłem jak mogłem, a odpowiedzieć powinnaś, bo mnie sprowadzasz do poziomu dyletanta, a samemu walisz z tego własnie poziomu pytanie: "w jaki sposób faktyczny skład krwi, przebadany i ustalony przez naukowców, a przedstawiony w dostępny sposób przez Mizerskiego, doprowadzi serce do krańcowej niewydolności?".




dlaczego CK  na podstawie świeckich niebiblijnych podziałów, wybrało właśnie ten jeden - jeśli sabekk, zna tylko ten wybrany przez CK :).

CK nie wybrało żadnego jednego podziału z wielu. Podział krwi jest tylko jeden: na jej podstawowe składniki i ich frakcje.

Niestety wybrało świecki, niczym nie sugerowany przez Biblię, a jedynie przez grupę świeckich naukowców, i wybrało pierwszy z brzegu, bardziej popularny.


A to ciekawe, co piszesz...

*** g 8/06 s. 9 Transfuzjologia — czy ma przed sobą przyszłość? ***
Nauka i technika umożliwiają rozpoznanie oraz wyizolowanie drobnych składników krwi w tak zwanym procesie frakcjonowania.

Skoro uważasz, że podział krwi na podstawowe składniki i ich frakcje, uznawany przez WTS, jest bardziej popularny, no to bardzo cie proszę o konkretne namiary na ten mniej popularny. Tylko zrób to naprawdę konkretnie, beż zasłon dymnych, slalomów i objazdów. Stać cię na takie konkrety, czy tylko na głodne kawałki typu "musiałbyś uzupełnić wiedzę"? 




Co do frakcji, to każda z nich pochodzi z pobieranej od honorowych krwiodawców - magazynowanej, przetwarzanej, i nie wylanej w ziemię, krwi.


Poważnie? No dzięki za info, Dosiu. Spokojnie wal mi teraz... dyletant. Nigdy o tym nie słyszałem...  ;D ;D ;D




Każda frakcja jest częścią pozyskaną z krwi :).

I dlatego też WTS zadaje pytanie...
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 06 Lipiec, 2015, 00:56
Ponawiasz pytanie o bałwochwalstwo, pomijając już pytanie o rozpustę, która nagle w kontekście gwałtu definiowanego przez WTS nagle stała się niewygodna.
A czy wytyczne WTS w sprawie bałwochwalstwa nie są identycznie debilne?
Dla nich bałwochwalstwem jest wszystko, co rzekomo przekracza jakieś normy. Ale jakie normy? Czy jak ja lubię jeść i jem więcej niż inni to jestem bałwochwalcą? Wg Strażnicy tak. A czy według Boga też?

Pytasz czy żydowscy rodzice ratowaliby życie dziecka jedzeniem mięsa z krwią. A dlaczego nie? Biblia nic o tym nie mówi. Być może ratowali, a być może nie. Puste dywagacje.
Liberal-wybacz,ale miałem trochę mało czasu(dalej mam go mało),aby odnieść się do gwałtu w interpretacji WTS.Ja starałem oprzeć swoja dosc prosta argumentacje biblią.Wydaje mi się,że rozmowy o krwi pre pryzmat nauk WTS nigdzie nas nie zaprowadzą.Zostawmy WTS i ich frakcje.Odnośnikiem dla nas powinna byc biblia i to jak ja rozumiemy.Ja wyraziłem swój pogląd,to jak rozzumiem jak biblia przemawia w tym temacie do mnie.Nie mam zzamiaru walczyć i kruszyc kopii z każdym kto inaczej to rozumie na podstawie biblii.Wymieniamy się argumentami.Jeżeli one przekonaja innych lub dadzą do myślenia ,to świetnie.Jeżeli nie,to nie i tyle.Każdy zostanie przy swoim.Latami ciągną sie dyskusje o krwi.Podobnie wygląda rozmowa kreacjonisty z ewolucjonistą.Można gadać aż do śmierci.Nikt nie ustąpi.Ja nie chcę odnosic się do zrozzumienia WTS w sprawie gwałtu czy frakcji krwi.Wiemy,że najlepszym żródłem do rostrzzygania takich dylematów jest biblia.Dlatego pomijam akurat w tym wątku ich pogląd.Podtrzymuję ,że każdy ma prawo w swoim sumieniu zdecydować,czy jakieś części składowe krwi można przyjąć lub nie.Moje sumienie mówi mi,że tak.Prost przykład.Mój ojciec zabrania mi kupić auto bo się boi o moje życie.Czy mam sie go pytac czy moge kupić kierownice lub koło i czy on będzie uważałł,że to dalej jest autem?Co jest autem?poszczególne części czy całość?Czy lusterko boczne z auta będzie autem i czy będzie zagrażać mojemu bezpieczeństwu?Te części auta, są jak te frakcje.Same w sobie nie są autem.

 Na podstawie ST widzę jak bardzzo Izraelici starali sie przestrzegać prawa Bożego.Byli bardzo skrupulatni.Można to nazwac pustą dywagacją. Co jednak by zrobili ,gdyby w tamtych czasach była stosowana transfuzja?Łamali by boski zakaz?Logika mi podpowiada,że nie.Można też odpowiedzzieć ,że nie mamy wiedzy jak by sie zachowywali. Jednak widząc jak poważnie traktowali Zakon,to skłaniam sie ,że nie brali by jej pod uwagę.
 Strach ma wielkie oczy i każdy z nas reaguje inaczej.Jednych on paraliżuje,innym odbiera racjonalne myślenie.Dlatego osoba gwałcona czy wygłodniała jak wilk(żołnierze) moga w danej chwili być pozbawieni świadomości wagi swoich czynów.Dlatego uważam,że Bóg jest w stanie ocenić nasza świadomość i dlatego jednym okazuje łaskę a innym nie.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 06 Lipiec, 2015, 16:53


Moje "teraz się dowiaduję" ma określony sens i wynika on z kontekstu naszej rozmowy. Biorąc pod uwagę, że chlapnęłaś kilka razy tekstem typu "chcesz dyskutować w temacie, co do którego musiałbyś uzupełnić wiedzę", czy też "nie masz pojęcia o czym rozmawiasz",
I nadal uważam, że powinieneś uzupełnić wiedzę, choćby dlatego, że nie dostrzegasz pełnej krwi, w podziale powyżej przedstawionym.
Cytuj
najwyraźniej widać, że chcesz uczyni faktem, jakobym nie miał zielonego pojęcia, że krew dzielimy na frakcje jej podstawowych składników. Ba!... 
Nigdzie nie napisałam, że nie masz pojęcia o dzieleniu krwi na frakcje, ale, że opierasz się  na jednym tylko podziale. Gdybyś rozważył inny, to zrozumiałbyś, że frakcją mogą być np. pełne erytrocyty.
Cytuj
To nie były argumenty ad personam, ale stwierdzenie faktu
Dokładnie tak


Cytuj
Poproszę cię jeszcze o odpowiedź na moje pytanie: Co stanie się z tobą, jeśli w przeciągu sekundy z twojej krwi wyparuje woda?
Konkrety i bez slalomów, jakimi wypełniłaś swój ostatni post.
Pytanie jest bezsensowne, ponieważ, nigdzie nie przedstawiałam składników pełnej krwi bez wody. Przykro mi, że nie zrozumiałeś mojego posta, postrzegając go jako "slalomy". Bo jest naprawdę przejrzysty, i przystępnie napisany.


Cytuj
No więc konkretnie, Dosiu...  czego są to związki i jak taki podział zmienia ogólne przyjęty przez naukę podział krwi na składniki?.
Mizerskiego mogę pisać przez "Mizerski", co byś nie miała wątpliwości, że chodzi w rzeczy samej o owych naukowców. Konkretnie i bez obwodnic, jakie stosujesz.

Przykład podziału, jaki przedstawiłam, zawiera wszystkie związki organiczne, i nieorganiczne. z normami mmol/dm3, względnie mg/dm3, jakie zawiera pełna krew człowieka. Nie wiem, jak jeszcze prościej można to wytłumaczyć.


Cytuj
To proste...  W zestawieniu Mizerskiego brakuje wody.
W tym podziale nie brakuje wody, patrz powyżej.

Cytuj
Skoro uważasz, że podział krwi na podstawowe składniki i ich frakcje, uznawany przez WTS, jest bardziej popularny, no to bardzo cie proszę o konkretne namiary na ten mniej popularny.

Patrz powyżej.

 

Cytuj
Poważnie? No dzięki za info, Dosiu. Spokojnie wal mi teraz... dyletant. Nigdy o tym nie słyszałem...  ;D ;D ;D


No to właśnie dzięki mojej cierpliwości, i łagodnemu usposobieniu, miałeś okazję się dowiedzieć :).

Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Liberal w 06 Lipiec, 2015, 22:12
Prost przykład.Mój ojciec zabrania mi kupić auto bo się boi o moje życie.Czy mam sie go pytac czy moge kupić kierownice lub koło i czy on będzie uważałł,że to dalej jest autem?Co jest autem?poszczególne części czy całość?Czy lusterko boczne z auta będzie autem i czy będzie zagrażać mojemu bezpieczeństwu?Te części auta, są jak te frakcje.Same w sobie nie są autem.

 Na podstawie ST widzę jak bardzzo Izraelici starali sie przestrzegać prawa Bożego.Byli bardzo skrupulatni.Można to nazwac pustą dywagacją. Co jednak by zrobili ,gdyby w tamtych czasach była stosowana transfuzja?Łamali by boski zakaz?Logika mi podpowiada,że nie.Można też odpowiedzzieć ,że nie mamy wiedzy jak by sie zachowywali. Jednak widząc jak poważnie traktowali Zakon,to skłaniam sie ,że nie brali by jej pod uwagę.

Kiedyś opisałem niemal identyczne porównanie, o którym piszesz. Ponieważ świetnie tu pasuje, to pozwolę sobie powtórzyć tą argumentację:

Cytuj
Kapłańska 11:7,8
Również świnia, ponieważ ma rozdzielone kopyto i rozwidloną racicę, ale nie przeżuwa pokarmu. Jest dla was nieczysta. Nie wolno wam jeść niczego z ich mięsa i nie wolno wam dotykać ich padliny. Są dla was nieczyste.

Bóg zabronił w Prawie jedzenia pewnych rodzajów mięsa, np. wieprzowiny, uznając je za nieczyste. Co ciekawe, w Prawie Noahickim wyraził się zupełnie inaczej: "Wszelkie poruszające się zwierzę, które żyje, może służyć wam za pokarm. Tak jak zieloną roślinność daję wam to wszystko" (Rdz 9:4). Ale pomijając tą pozorną sprzeczność pomyślmy co by się stało, gdyby Izraelita rozumował podobnie jak obecnie Ciało Kierownicze? Czy mógłby sobie pomyśleć, że wolno mu obejść ten zakaz gotując sobie np. zupę ogonową? Przecież to był tylko "drobny składnik" świni. A może mógł sobie pozwolić na salceson z głowizny? To tylko odpadki, nie będące samą zabronioną świnią. Co powiedzieć o galarecie z nóżek wieprzowych? Tutaj nawet można samo mięso wyjąć i delektować się efektem końcowym, czyli wspomnianą galaretą. Czy nie dostrzegamy tu podobieństwa do obecnego stanowiska wobec krwi prezentowanego przez Strażnicę?

Jehowa Bóg powiedział wyraźnie: "Nie wolno jeść NICZEGO ze świni", tak jak powiedział: "Jeśli jakiś człowiek z domu Izraela lub jakiś osiadły przybysz, który przebywa pośród was jako przybysz, spożywa jakąkolwiek krew, to zwrócę swe oblicze przeciw duszy, która spożywa krew; i niechybnie zgładzę go spośród jego ludu" (Kpł 17:10). Tak samo jak obłudne byłoby w przypadku Izraelity szukanie "kruczków" w nakazie wstrzymywania się od wieprzowiny, tak obłudne jest aktualne stanowisko Towarzystwa w sprawie krwi i jej frakcji, przy jednoczesnym powoływaniu się na zasady z Prawa Mojżeszowego, dopuszczającego przecież jednak możliwość spożywania zarówno padliny i krwi, kiedy zachodziły wyjątkowe okoliczności (Kpł 17:15).

Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 07 Lipiec, 2015, 02:41
Moje "teraz się dowiaduję" ma określony sens i wynika on z kontekstu naszej rozmowy. Biorąc pod uwagę, że chlapnęłaś kilka razy tekstem typu "chcesz dyskutować w temacie, co do którego musiałbyś uzupełnić wiedzę", czy też "nie masz pojęcia o czym rozmawiasz", najwyraźniej widać, że chcesz uczyni faktem, jakobym nie miał zielonego pojęcia, że krew dzielimy na frakcje jej podstawowych składników.

I nadal uważam, że powinieneś uzupełnić wiedzę,

Uważać sobie możesz, tyle, że ta rozmowa bardzo wyraźnie pokazuje która strona ma realne podstawy, aby tak myśleć o drugiej.




choćby dlatego, że nie dostrzegasz pełnej krwi, w podziale powyżej przedstawionym.

Dostrzegłem... i dlatego zacytowałem twój post w taki sposób:

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10762#msg10762
"Na przykład krew dzielimy na:

Związki organiczne, których frakcjami są:

(...)


Jony nieorganiczne, których frakcjami są:

(...)


Białka, których frakcjami są:

(...)


Elementy morfotyczne i hemoglobina, których frakcjami są:

(...)"


Dostrzegłem coś jeszcze. Otóż definiowałaś tablice "Mizerskiego" jako "faktyczny skład krwi". Jak się okazało, na to, aby był "faktycznym"... czegoś zabrakło. To, co przedstawiłaś kopiując te tablice, to zestawienie frakcji z poszczególnych podstawowych składników krwi wraz z ich rozmieszczeniem w owych podstawowych składnikach. Absolutnie normalny schemat znany zarówno mnie, jak i WTS, ale nie jest to "faktyczny skład krwi". Definiowanie tej tablicy w taki sposób, to jak podane przez 'Liba', linki do poszczególnych zestawień komponentów stosowanych w transfuzjach, które określił "klasyfikacją podstawowych składników krwi" jednocześnie dobrze wiedząc, że wśród niech wymieniany jest krioprecypitat, który nie jest podstawowym składnikiem krwi, a pochodzącą z nich frakcją. Jednak różnica między tobą a 'Libem' jest taka, że on brał mnie pod włos dobrze o tym wiedząc, a ty definiujesz "Mizerskiego" określając jego tablice "faktycznym składem krwi" nie mając jednocześnie bladego pojęcia, że czegoś w nim brakuje.
 





najwyraźniej widać, że chcesz uczyni faktem, jakobym nie miał zielonego pojęcia, że krew dzielimy na frakcje jej podstawowych składników.

Nigdzie nie napisałam, że nie masz pojęcia o dzieleniu krwi na frakcje, ale, że opierasz się  na jednym tylko podziale. Gdybyś rozważył inny, to zrozumiałbyś, że frakcją mogą być np. pełne erytrocyty.


Opieram się na jednym, bo jest tylko jeden. A że erytrocyty są frakcją, to żadna dla mnie nowość. Powiedz mi tylko... frakcją czego, bo to może już nowością być. :)   
Dosiu, czego frakcją są erytrocyty? Konkretnie, bez slalomów.




Ba!...   "To nie były argumenty ad personam, ale stwierdzenie faktu" swoją opinię już faktem czynisz.

Dokładnie tak

No to powiem ci, że zadając to pytanie...

"Może "oświecisz" forumowiczów, w jaki sposób faktyczny skład krwi, przebadany i ustalony przez naukowców, a przedstawiony w dostępny sposób przez Mizerskiego, doprowadzi serce do krańcowej niewydolności?"

...pokazałaś, że nie masz najmniejszego pojęcia o skutkach, jakie następują po usunięciu z krwiobiegu jednego elementu krwi, który stanowi jakieś 50% jej objętości. Myślę, że spokojnie mogę ci zwrócić pod twoim adresem twoje "Smutne jest to, że włączając się w dyskusję w kwestii krwi masz tak ograniczoną wiedzę na ten temat". A smutne jest to tym bardziej, że zadaję ci podstawówkowe pytania, a ty podchodzisz do nich jak do zadań maturalnych o podniesionym stopniu trudności i uważasz, że nikt nie zauważy, że jedyne co przy nich robisz to wlepianie się wzrokiem w sufit.  :o 




Poproszę cię jeszcze o odpowiedź na moje pytanie: Co stanie się z tobą, jeśli w przeciągu sekundy z twojej krwi wyparuje woda?
Konkrety i bez slalomów, jakimi wypełniłaś swój ostatni post.

Pytanie jest bezsensowne, ponieważ, nigdzie nie przedstawiałam składników pełnej krwi bez wody. Przykro mi, że nie zrozumiałeś mojego posta, postrzegając go jako "slalomy". Bo jest naprawdę przejrzysty, i przystępnie napisany.

No tak...  powyzej mówisz "powinieneś uzupełnić wiedzę, choćby dlatego, że nie dostrzegasz pełnej krwi, w podziale powyżej przedstawionym." a teraz mamy "nigdzie nie przedstawiałam składników pełnej krwi bez wody.".

Dla przypomnienia gdzie to zrobiłaś...

http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10759#msg10759

... określając to jeszcze "faktycznym składem krwi". Czarne na białym. 
No i proszę po raz kolejny o odpowiedź na pytanie: Co stanie się z tobą, jeśli nagle z twojej krwi zniknie woda?




Jeśli ty mi proponujesz na podstawie Mizerskiego podział krwi na związki organiczne i nieorganiczne, no to moje pytanie brzmi: czego są to związki i jak taki podział zmienia ogólne przyjęty przez naukę podział krwi na składniki?


Ten podział nie jest dziełem Mizerskiego, ale pracą wielu naukowców. Mizerski jedynie opracował przystępne tablice. Jest to jeden z z ogólnie przyjętych przez naukę podziałów  krwi, na poszczególne składniki.

No więc konkretnie, Dosiu...  czego są to związki i jak taki podział zmienia ogólne przyjęty przez naukę podział krwi na składniki?.

Przykład podziału, jaki przedstawiłam, zawiera wszystkie związki organiczne, i nieorganiczne. z normami mmol/dm3, względnie mg/dm3, jakie zawiera pełna krew człowieka. Nie wiem, jak jeszcze prościej można to wytłumaczyć.

No niestety... "matura" oblana na całego. Związki organiczne i nieorganiczne w przedstawionym przez ciebie podziale, dotyczą związków zawartych w osoczu, jednej z podstawowych frakcji krwi. Widać to po tym, że białka, wraz ze swymi frakcjami (Albuminy, Globuliny, Fibrynogen) jako organiczne, nie są jako organiczne w przedstawianym przez ciebie podziale wymienione. A zatem przykład podziału związków organicznych i nieorganicznych "Mizerskiego" nie przedstawia tego podziału w "krwi pełnej", tylko w osoczu. A to oznacza, że odpowiedzią na moje pytanie - "jak taki podział zmienia ogólne przyjęty przez naukę podział krwi na składniki?" - jest... nie zmienia w ogóle. Nadal mamy osocze z wymienionymi przez "Mizerskiego" związkami organicznymi i nieorganicznymi wraz z ich frakcjami, oraz składniki morfotyczne wraz z ich frakcjami. Nie ma innego podziału określającego skład krwi. Jeśli ty mi zatem na moje pytanie odpowiadasz, że "Przykład podziału, jaki przedstawiłam, zawiera wszystkie związki organiczne, i nieorganiczneakie jakie zawiera pełna krew człowieka.", to ponownie twój własny tekst wraca do ciebie - "Smutne jest to, że włączając się w dyskusję w kwestii krwi masz tak ograniczoną wiedzę na ten temat"



Może "oświecisz" forumowiczów, w jaki sposób faktyczny skład krwi, przebadany i ustalony przez naukowców, a przedstawiony w dostępny sposób przez Mizerskiego, doprowadzi serce do krańcowej niewydolności?

W zestawieniu Mizerskiego brakuje wody.

W tym podziale nie brakuje wody, patrz powyżej.


No to zerknij sama...

http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10759#msg10759 




Niestety wybrało świecki, niczym nie sugerowany przez Biblię, a jedynie przez grupę świeckich naukowców, i wybrało pierwszy z brzegu, bardziej popularny.


A to ciekawe, co piszesz...

*** g 8/06 s. 9 Transfuzjologia — czy ma przed sobą przyszłość? ***
Nauka i technika umożliwiają rozpoznanie oraz wyizolowanie drobnych składników krwi w tak zwanym procesie frakcjonowania.

Skoro uważasz, że podział krwi na podstawowe składniki i ich frakcje, uznawany przez WTS, jest bardziej popularny, no to bardzo cie proszę o konkretne namiary na ten mniej popularny.

Patrz powyżej.

Widziałem. Oprócz tego, że nie ma w nim wody, niczym się nie różni od przyjętego przez WTS. Czy zatem mogła byś mi podać w końcu ten mniej popularny podział krwi?

 


Co do frakcji, to każda z nich pochodzi z pobieranej od honorowych krwiodawców - magazynowanej, przetwarzanej, i nie wylanej w ziemię, krwi.

Poważnie? No dzięki za info, Dosiu. Spokojnie wal mi teraz... dyletant. Nigdy o tym nie słyszałem...  ;D ;D ;D

No to właśnie dzięki mojej cierpliwości, i łagodnemu usposobieniu, miałeś okazję się dowiedzieć :).

No to miałbym jeszcze malutką prośbę. Chciałbym sie dowiedzieć, czego frakcją są erytrocyty?  ;)




Każda frakcja jest częścią pozyskaną z krwi :).

I dlatego też WTS zadaje pytanie...

*** lv rozdz. 7 s. 78 ak. 11 Czy cenisz życie tak jak Bóg? ***
Czy chrześcijanin mógłby się zgodzić na leczenie frakcjami? Czy powinien traktować je wciąż jak „krew”? W tej sprawie każdy musi podjąć decyzję osobiście.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 07 Lipiec, 2015, 20:14



Dostrzegłem coś jeszcze. Otóż definiowałaś tablice "Mizerskiego" jako "faktyczny skład krwi". Jak się okazało, na to, aby był "faktycznym"... czegoś zabrakło.
Nie zabrakło niczego, jest to skład pełnej krwi.
Cytuj
To, co przedstawiłaś kopiując te tablice, to zestawienie frakcji z poszczególnych podstawowych składników krwi wraz z ich rozmieszczeniem w owych podstawowych składnikach. Absolutnie normalny schemat znany zarówno mnie, jak i WTS, ale nie jest to "faktyczny skład krwi".
Tablic nie skopiowałam, ale odesłałam Cię do nich, jako do dość przystępnego źródła, gdzie można przeczytać o takim podziale krwi.
Cytuj
Definiowanie tej tablicy w taki sposób
  Ja nie definiuję "podziału Mizerskiego" - Mizerski nie opracował żadnego podziału. 
Cytuj
krioprecypitat, który nie jest podstawowym składnikiem krwi, a pochodzącą z nich frakcją.
Tak na marginesie, skąd bierze się osocze do wyizolowania krioprecypitatu, czy nie z krwi krwiodawców, zmagazynowanej - zamrożonej, a nie wylanej w ziemię?
Cytuj
ty definiujesz "Mizerskiego" określając jego tablice "faktycznym składem krwi" nie mając jednocześnie bladego pojęcia, że czegoś w nim brakuje.
Składowi krwi, przedstawionemu przez Mizerskiego w tablicach, niczego nie brakuje. Kolejny raz odsyłam Cię do tego opracowania. Poczytaj, i wróć do dyskusji.

Cytuj
Opieram się na jednym, bo jest tylko jeden. A że erytrocyty są frakcją, to żadna dla mnie nowość. Powiedz mi tylko... frakcją czego, bo to może już nowością być. :)   
Dosiu, czego frakcją są erytrocyty? Konkretnie, bez slalomów.

Bawisz się w "odpytywanie Jasia" (ty mogłabym odbić piłeczkę i poprosić - jeżeli wiesz to powiedz), ale ja już z niejednym SJ rozmawiałam, i jestem niezwykle cierpliwa, w udzielaniu odpowiedzi.

W podziale krwi, w którym jednym z głównych składników są elementy morfotyczne, frakcjami są między innymi  erytrocyty. Ponieważ wszystkie składniki elementów morfotycznych wytwarzane są w układzie krwiotwórczym, w tym podziale całość elementów morfotycznych, to  pełny składnik krwi, kolejnie dzielony na frakcje, czyli erytrocyty, leukocyty trombocyty, z których w dalszym frakcjonowaniu, można wyizolować kolejne frakcje.


Cytuj
...pokazałaś, że nie masz najmniejszego pojęcia o skutkach, jakie następują po usunięciu z krwiobiegu jednego elementu krwi, który stanowi jakieś 50% jej objętości. Myślę, że spokojnie mogę ci zwrócić pod twoim adresem twoje "Smutne jest to, że włączając się w dyskusję w kwestii krwi masz tak ograniczoną wiedzę na ten temat". A smutne jest to tym bardziej, że zadaję ci podstawówkowe pytania, a ty podchodzisz do nich jak do zadań maturalnych o podniesionym stopniu trudności i uważasz, że nikt nie zauważy, że jedyne co przy nich robisz to wlepianie się wzrokiem w sufit.  :o 

Nie wiem, w jakim celu usuwasz z krwiobiegu 50% jakiegoś elementy krwi. To chyba Twoja "tajemnica" jak udowodnić "racniejszą" rację.

Ja podałam wprawdzie inny od przyjętego przez WTS, mniej popularny, ale pełny skład krwi opracowany przez naukowców, i przyjęty na całym świecie.




Cytuj
... określając to jeszcze "faktycznym składem krwi". Czarne na białym. 
No i proszę po raz kolejny o odpowiedź na pytanie: Co stanie się z tobą, jeśli nagle z twojej krwi zniknie woda?
W podziale przeze mnie przedstawionym woda jest ujęta co do miligrama i przedstawiona w ogólnoświatowych jednostkach. Jeszcze raz odsyłam do podanego przeze mnie źródła.


 

Cytuj
No niestety... "matura" oblana na całego. Związki organiczne i nieorganiczne w przedstawionym przez ciebie podziale, dotyczą związków zawartych w osoczu, jednej z podstawowych frakcji krwi. Widać to po tym, że białka, wraz ze swymi frakcjami (Albuminy, Globuliny, Fibrynogen) jako organiczne, nie są jako organiczne w przedstawianym przez ciebie podziale wymienione. A zatem przykład podziału związków organicznych i nieorganicznych "Mizerskiego" nie przedstawia tego podziału w "krwi pełnej", tylko w osoczu.

Matko kochana... odsyłam Cię jeszcze raz do źródła. Przeanalizuj, co tam potraktowano jako główne składniki. Znajdziesz skład krwi pełnej, a jak będziesz miał jakiś problem to pytaj jeszcze raz. (przeczytaj jeszcze raz to, co napisałeś powyżej :) też się uśmiechniesz).

Cytuj
I dlatego też WTS zadaje pytanie...

*** lv rozdz. 7 s. 78 ak. 11 Czy cenisz życie tak jak Bóg? ***
Czy chrześcijanin mógłby się zgodzić na leczenie frakcjami? Czy powinien traktować je wciąż jak „krew”? W tej sprawie każdy musi podjąć decyzję osobiście.

WTS zadaje takie pytanie, a ja zadam tobie podobne - gdzie Bóg zadaje takie pytanie? Bo ja w WTS nie wierzę.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 08 Lipiec, 2015, 01:21
Dostrzegłem coś jeszcze. Otóż definiowałaś tablice "Mizerskiego" jako "faktyczny skład krwi". Jak się okazało, na to, aby był "faktycznym"... czegoś zabrakło.

Nie zabrakło niczego, jest to skład pełnej krwi.
 

Wsiąkło gdzieś 50% objętości na jednostkę i ty mówisz, że niczego nie zabrakło?  ;D   
Co dalej...?




To, co przedstawiłaś kopiując te tablice, to zestawienie frakcji z poszczególnych podstawowych składników krwi wraz z ich rozmieszczeniem w owych podstawowych składnikach. Absolutnie normalny schemat znany zarówno mnie, jak i WTS, ale nie jest to "faktyczny skład krwi".

Tablic nie skopiowałam, ale odesłałam Cię do nich, jako do dość przystępnego źródła, gdzie można przeczytać o takim podziale krwi.

Jak ci nie odpowiada określenie "kopiując", mogę użyć przepisałaś. Ale zaraz będzie "Tablic nie przepisałam", dalej będzie "Tablic nie wrzuciłam, skanowałam, udostępniałam, i...  ja nie robię żadnych slalomów, a tylko nie umiesz znaleźć właściwego określenia, co ja z tymi tablicami tak naprawdę zrobiłam.".  Myślę, że tak naprawdę zgubiłaś i akurat to, co chciałaś jako argument przedstawić, przypadkiem sie w tym temacie znalazło. Ufff, całe szczęście, że się znalazło...   ;)




"faktyczny skład krwi". Definiowanie tej tablicy w taki sposób, to jak podane przez 'Liba', linki do poszczególnych zestawień komponentów stosowanych w transfuzjach, które określił "klasyfikacją podstawowych składników krwi" jednocześnie dobrze wiedząc, że wśród niech wymieniany jest krioprecypitat, który nie jest podstawowym składnikiem krwi, a pochodzącą z nich frakcją.

Ja nie definiuję "podziału Mizerskiego" - Mizerski nie opracował żadnego podziału.
 

Jak ci nie odpowiada słowo "definoiwanie", mogę to samo powiedzieć używając słowa - określanie. Tylko, jak to bywa z kobietami, ten zestaw znaczeniowy również ci nie będzie odpowiadał, a szukanie tego, którego znaczenie w końcu zaakceptujesz, mogę chyba tylko porównać do wyborów dokonywanych przez blondynkę w sklepie z butami, bo akurat imprezka się trafiła i żadne nie pasują do garsonki.  Ehhh te kobiety...;D




krioprecypitat, który nie jest podstawowym składnikiem krwi, a pochodzącą z nich frakcją.

Tak na marginesie, skąd bierze się osocze do wyizolowania krioprecypitatu, czy nie z krwi krwiodawców, zmagazynowanej - zamrożonej, a nie wylanej w ziemię?

Zapoczątkowałaś nowy temat, "Honorowe krwiodawstwo"...

http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=1205.msg10739#msg10739

...i tam jest miejsce na rozważenie tego wątku. Liczysz na zmianę tematu?




Jednak różnica między tobą a 'Libem' jest taka, że on brał mnie pod włos dobrze o tym wiedząc, a ty definiujesz "Mizerskiego" określając jego tablice "faktycznym składem krwi" nie mając jednocześnie bladego pojęcia, że czegoś w nim brakuje.

Składowi krwi, przedstawionemu przez Mizerskiego w tablicach, niczego nie brakuje. Kolejny raz odsyłam Cię do tego opracowania. Poczytaj, i wróć do dyskusji.

Przepisany z tablic "Mizerskiego" skład określałaś jako "faktyczny skład krwi", a faktycznie brakuje w nim 50% objętości na jednostkę. Nie możesz sobie dać z tym faktem rady, więc odsyłasz mnie do książki, której akurat nie mam w swym zbiorze, i w tedy wrócić do dyskusji. Myślę, że tego typu zachowanie, choć w białych rękawiczkach, ale jest jednak nieco chamskie. Coś chcesz odreagować?




Opieram się na jednym, bo jest tylko jeden. A że erytrocyty są frakcją, to żadna dla mnie nowość. Powiedz mi tylko... frakcją czego, bo to może już nowością być. :)   
Dosiu, czego frakcją są erytrocyty? Konkretnie, bez slalomów.

Bawisz się w "odpytywanie Jasia" (ty mogłabym odbić piłeczkę i poprosić - jeżeli wiesz to powiedz), ale ja już z niejednym SJ rozmawiałam, i jestem niezwykle cierpliwa, w udzielaniu odpowiedzi.

Nie bawię się w "odpytywanie Jasia". Te kilka pytań zadałem ci tylko po to, aby w przeciwieństwie do ciebie, swoich opinii o stronie przeciwnej nie wydawać bezpodstawnie.



Dosiu, czego frakcją są erytrocyty? Konkretnie, bez slalomów.

W podziale krwi, w którym jednym z głównych składników są elementy morfotyczne, frakcjami są między innymi  erytrocyty. Ponieważ wszystkie składniki elementów morfotycznych wytwarzane są w układzie krwiotwórczym, w tym podziale całość elementów morfotycznych, to  pełny składnik krwi, kolejnie dzielony na frakcje, czyli [1] erytrocyty, [2] leukocyty [3] trombocyty, z których w dalszym frakcjonowaniu, można wyizolować kolejne frakcje.

Innymi słowy erytrocyty, jako frakcja krwi pełnej, stanowią jeden z czterech, wraz z osoczem, podstawowych składników krwi.
Co dalej?




No to powiem ci, że zadając to pytanie...

"Może "oświecisz" forumowiczów, w jaki sposób faktyczny skład krwi, przebadany i ustalony przez naukowców, a przedstawiony w dostępny sposób przez Mizerskiego, doprowadzi serce do krańcowej niewydolności?"

...pokazałaś, że nie masz najmniejszego pojęcia o skutkach, jakie następują po usunięciu z krwiobiegu jednego elementu krwi, który stanowi jakieś 50% jej objętości. Myślę, że spokojnie mogę ci zwrócić pod twoim adresem twoje "Smutne jest to, że włączając się w dyskusję w kwestii krwi masz tak ograniczoną wiedzę na ten temat". A smutne jest to tym bardziej, że zadaję ci podstawówkowe pytania, a ty podchodzisz do nich jak do zadań maturalnych o podniesionym stopniu trudności i uważasz, że nikt nie zauważy, że jedyne co przy nich robisz to wlepianie się wzrokiem w sufit.  :o
 
Nie wiem, w jakim celu usuwasz z krwiobiegu 50% jakiegoś elementy krwi. To chyba Twoja "tajemnica" jak udowodnić "racniejszą" rację.

Cel był opiniotwórczy, co by mieć podstawy zwrócić ci to, co sama robiłaś bezpodstawnie.




Ja podałam wprawdzie inny od przyjętego przez WTS, mniej popularny, ale pełny skład krwi opracowany przez naukowców, i przyjęty na całym świecie.

Dlaczego zatem białka, będące związkami organicznymi, nie zostały w przez owych naukowców zaliczone do związków organicznych?




W podziale przeze mnie przedstawionym woda jest ujęta co do miligrama i przedstawiona w ogólnoświatowych jednostkach. Jeszcze raz odsyłam do podanego przeze mnie źródła.

Już ci się przepisywać nie chce? Zawsze możesz znowuż "zgubić"... i znaleźć tu w temacie :)


 

Przykład podziału, jaki przedstawiłam, zawiera wszystkie związki organiczne, i nieorganiczne. z normami mmol/dm3, względnie mg/dm3, jakie zawiera pełna krew człowieka. Nie wiem, jak jeszcze prościej można to wytłumaczyć.

No niestety... "matura" oblana na całego. Związki organiczne i nieorganiczne w przedstawionym przez ciebie podziale, dotyczą związków zawartych w osoczu, jednej z podstawowych frakcji krwi. Widać to po tym, że białka, wraz ze swymi frakcjami (Albuminy, Globuliny, Fibrynogen) jako organiczne, nie są jako organiczne w przedstawianym przez ciebie podziale wymienione. A zatem przykład podziału związków organicznych i nieorganicznych "Mizerskiego" nie przedstawia tego podziału w "krwi pełnej", tylko w osoczu. A to oznacza, że odpowiedzią na moje pytanie - "jak taki podział zmienia ogólne przyjęty przez naukę podział krwi na składniki?" - jest... nie zmienia w ogóle. Nadal mamy osocze z wymienionymi przez "Mizerskiego" związkami organicznymi i nieorganicznymi wraz z ich frakcjami, oraz składniki morfotyczne wraz z ich frakcjami. Nie ma innego podziału określającego skład krwi. Jeśli ty mi zatem na moje pytanie odpowiadasz, że "Przykład podziału, jaki przedstawiłam, zawiera wszystkie związki organiczne, i nieorganiczneakie jakie zawiera pełna krew człowieka.", to ponownie twój własny tekst wraca do ciebie - "Smutne jest to, że włączając się w dyskusję w kwestii krwi masz tak ograniczoną wiedzę na ten temat"

Matko kochana... odsyłam Cię jeszcze raz do źródła. Przeanalizuj, co tam potraktowano jako główne składniki. Znajdziesz skład krwi pełnej, a Jak będziesz miał jakiś problem to pytaj jeszcze raz. (przeczytaj jeszcze raz to, co napisałeś powyżej :) też się uśmiechniesz).

No to cię zapytam. Jak to możliwe, że białka, będące związkami organicznymi, nie zostały w przez owych naukowców zaliczone do związków organicznych, skoro takiego podziału dokonują?

Powiedziałaś, że "gdyby taki podział przyjęto, nie byłoby problemu z podaniem masy erytrocytarnej". Jak ten podział ma sprawić, że nie stanowiłby on problemu?

No i może zapytam cie jeszcze, jak zatytułowana jest tabela z której zaczerpnęłaś taki podział.




(przeczytaj jeszcze raz to, co napisałeś powyżej :) też się uśmiechniesz).

;D fakt, z braku czasu pisałem to w nocy, nieco na zasadzie zrzucenia z siebie  :)  ;D
A przecież mogłem to wszystko jednym zdaniem: skoro podział, jaki przedstawiasz, dokonuje się na związki organiczne i nieorganiczne, dlaczego białka, będące związkami organicznymi, nie zostały w przez owych naukowców zaliczone do związków organicznych? (Innymi słowy z osocza wywalono istotny jego skład - mam nadzieję, że teraz jaśniej się wyraziłem)




Każda frakcja jest częścią pozyskaną z krwi :).

I dlatego też WTS zadaje pytanie...

*** lv rozdz. 7 s. 78 ak. 11 Czy cenisz życie tak jak Bóg? ***
Czy chrześcijanin mógłby się zgodzić na leczenie frakcjami? Czy powinien traktować je wciąż jak „krew”? W tej sprawie każdy musi podjąć decyzję osobiście.

WTS zadaje takie pytanie, a ja zadam tobie podobne - gdzie Bóg zadaje takie pytanie? Bo ja w WTS nie wierzę.

Bóg nie potrzebuje pytać, gdzie się kończy "rolka papieru". On to wie. A ponieważ my z tym mamy problem, więc pytamy...  Na poprzednich stronach tego tematu pewien kompromis znaleźliśmy w mleku.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 08 Lipiec, 2015, 17:11

No to cię zapytam. Jak to możliwe, że białka, będące związkami organicznymi, nie zostały w przez owych naukowców zaliczone do związków organicznych, skoro takiego podziału dokonują?


Ależ zostały :)
Z tym, że w związkach organicznych nie uwzględniono białek ponieważ są przedstawione odrębnie  jako  grupa, składająca się z istotnych elementów, które odgrywają znaczącą rolę w składzie krwi - oznaczona, jako ogół białek -  60 – 80 g/dm3
Z czego
Albuminy    35 – 55 g/dm3
Globuliny    20 – 37 g/dm3
Fibrynogen    2 – 5 g/dm3
Immunoglobuliny G    7 – 15 g/dm3
Immunoglobuliny A    0,6 – 3 g/dm3
Immunoglobuliny M  0,5 – 1,8 g/dm3
Immunoglobuliny D < 0,03 g/dm3
Immunoglobuliny E < 0,0003 g/dm3

Cechą wspólną białek jest to, że wszystkie poza  gamma globulinami, powstają w wątrobie (gamma globuliny powstają w układzie krwiotwórczym.

Związki organiczne, wymienione w pierwszej grupie z wyłączeniem białek, są produktami metabolizmu, rozpadu białek, hemoglobiny itd.


Chyba, oprócz Ciebie, nikt nie ma problemu ze zrozumieniem tego podziału.
:).

Wyszukując wyimaginowane problemy ze zrozumieniem tematu (bo nie wierzę, że nie rozumiesz), chcesz "udowodnić", że grono światowych naukowców popełniło błąd, a Ty go znalazłeś. Troszkę, to groteskowe, tym bardziej, że nadal nie pokusiłeś się o przeczytanie całości opracowania. :)






Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 08 Lipiec, 2015, 22:19
No to cię zapytam. Jak to możliwe, że białka, będące związkami organicznymi, nie zostały w przez owych naukowców zaliczone do związków organicznych, skoro takiego podziału dokonują?

Ależ zostały :)

Raczej nie w tej tabelce, którą wrzuciłaś do tematu.  ;D 




Z tym, że w związkach organicznych nie uwzględniono białek ponieważ są przedstawione odrębnie jako  grupa, składająca się z istotnych elementów, które odgrywają znaczącą rolę w składzie krwi - oznaczona, jako ogół białek -  60 – 80 g/dm3
Z czego
Albuminy    35 – 55 g/dm3
Globuliny    20 – 37 g/dm3
Fibrynogen    2 – 5 g/dm3
Immunoglobuliny G    7 – 15 g/dm3
Immunoglobuliny A    0,6 – 3 g/dm3
Immunoglobuliny M  0,5 – 1,8 g/dm3
Immunoglobuliny D < 0,03 g/dm3
Immunoglobuliny E < 0,0003 g/dm3

Cechą wspólną białek jest to, że wszystkie poza  gamma globulinami, powstają w wątrobie (gamma globuliny powstają w układzie krwiotwórczym.

To, że oddzielnie, no to każdy widzi. Jeśli jednak twierdzisz, że "oddzielnie jako grupa odgrywają znaczącą rolę w składzie krwi", to oznacza, że twoje zapewnienia, że tabelka, którą się posłużyłaś, ukazuje nam "faktyczny skład krwi", mijają się gdzieś z opisem tej tabelki. Jest to skład krwi w jakimś aspekcie, ale nie faktycznego składu. Gdyby miała określać faktyczny skład, białka byłyby zaliczone do zwiazków organicznych.



Związki organiczne, wymienione w pierwszej grupie z wyłączeniem białek, są produktami metabolizmu, rozpadu białek, hemoglobiny itd.

Coraz lepiej... związki organiczne, w zapodanej przez ciebie tabeli, są produktami metabolizmu. A zatem tabela, jaką zamieściłaś, nie zajmuje się definicją "faktycznego składu krwi", a składu krwi w aspekcie...  i tu poproszę cię o podanie opisu nad tabelką, który określi nam, jaki zakres obejmuje.




Chyba, oprócz Ciebie, nikt nie ma problemu ze zrozumieniem tego podziału.
:).

Wyszukując wyimaginowane problemy ze zrozumieniem tematu (bo nie wierzę, że nie rozumiesz), chcesz "udowodnić", że grono światowych naukowców popełniło błąd, a Ty go znalazłeś. Troszkę, to groteskowe, tym bardziej, że nadal nie pokusiłeś się o przeczytanie całości opracowania. :)

Chyba jedyną osobą, która nie rozumie, że tabelka z tym podziałem, jaki się "odnalazł" w tym temacie, nie przedstawia "faktycznego składu krwi", jak twierdzisz, jesteś ty sama. Podaj opis tabelki.
Po drugie, ja nie udowadniam, że grono naukowców popełniło błąd. Ja udowadniam, że twierdząc, iż ta tabelka zawiera "faktyczny skład krwi", w rzeczywistości mijasz się z prawdą. Świadczy o tym brak w tym zestawieniu wody, oraz zamieszczenie białek poza związkami organicznymi. Myślę nawet, że podając tą tabelkę nie kierowałaś się jej opisem, a zawartością. Świadczą o tym takie twoje słowa:

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg11122#msg11122
Noc_spokojna
"frakcją mogą być np. pełne erytrocyty"

I to na słowo "frakcja" zwracałaś uwagę w tej tabelce, sama podkreślając na czerwono, że podział dotyczy elementu... "którego frakcjami". Opis tabelki nam tu wiele wyjaśni. Stawiam na Tolka Banana, że nie brzmi on "faktyczny skład krwi".


Po trzecie, twoje słowa...

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg11283#msg11283
Noc_spokojna
"Przeanalizuj, co tam potraktowano jako główne składniki"

...wskazują nawet nie na to, co w tej tabelce potraktowano jako "główne składniki", ale jak ty sama traktujesz składniki tam wymienione. I tak na przykład białko jest dla ciebie takim samym głównym składnikiem, jak elementy morfotyczne. Zupełnie nie dostrzegasz faktu, że białko reprezentuje tu element fizycznie namacalny, podczas gdy elementy morfotyczne są określeniem logicznym zbioru elementów fizycznych, jak na przykład erytrocyty. Takim samym zbiorem logicznym określającym zawartość jest osocze, które fizycznie zawiera owe białka... jak i też wodę, która wyparowała z twojej tabelki.
Dlatego też właśnie unikasz odpowiedzi na pytanie dotyczące twego twierdzenia - "gdyby taki podział przyjęto, nie byłoby problemu z podaniem masy erytrocytarnej". A pytanie brzmi, jak ten podział ma sprawić, że SJ nie miałby problemu z przyjęciem masy erytrocytarnej? I nie odpowiesz, bo potraktowałaś zbiór logiczny niczym realną komórkę, z której wyodrębnia się frakcje zwane erytrocytami. Czyli wygląda to tak, że dla ciebie erytrocyty nie są już podstawowym elementem. Wystarczyło określić je frakcją zbioru logicznego i...  "gdyby taki podział przyjęto, nie byłoby problemu z podaniem masy erytrocytarnej".  ;D ;D ;D




nadal nie pokusiłeś się o przeczytanie całości opracowania. :)

Nie jest mi to potrzebne, aby punktować twój sposób myślenia. Z pewnością w sierpniu, jak będę w Polsce, kupię sobie tą pozycję, ale na potrzeby tej rozmowy, z tego co widać, bardziej jest ona potrzebna tobie, niż mnie. Robienie argumentem fakt, że tej książki nie posiadam na tą chwilę, ma najwyraźniej uspokajać ciebie samą... złudną iluzją, że skoro coś zacytowałaś, to znaczy że to rozumiesz. A zatem opis tabelki poproszę...  ;D
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 09 Lipiec, 2015, 18:57

Raczej nie w tej tabelce, którą wrzuciłaś do tematu.  ;D 
Odesłałam do pełnego, przystępnego źródła, ale Ty się z nim nie zapoznałeś :).

Cytuj
Coraz lepiej... związki organiczne, w zapodanej przez ciebie tabeli, są produktami metabolizmu.
No wiesz, trudno mieć pretensje do Pana Boga, że tak to urządził.
Glukoza jest uwalniana w procesie glikogenolizy
kwas mlekowy wyłania się w procesie glikolizy
cholesterol, w końcowej fazie poprzez obróbkę lanosterolu
mocznik jest końcowym produktem przemiany białek
kwas moczowy jest produktem metabolizmu azotowego
kreatynina - produkt metabolizmu powstały w wyniku nieenzymatycznego rozpadu fosforanu kreatyny.
bilirubina produkt rozpadu hemu hemoglobiny z udziałem reduktazy biliwerdynowej

Trudno zaprzeczyć, że to procesy metaboliczne. :)




Cytuj
Stawiam na Tolka Banana, że nie brzmi on "faktyczny skład krwi".
Nie podawałam tytułu, tylko wyjaśniałam, to co oczywiste, ale w dyskusji z Tobą wyjaśnienia jednak potrzebujące. A "tytuł" to -  Prawidłowy skład krwi człowieka.

 
Cytuj
I tak na przykład białko jest dla ciebie takim samym głównym składnikiem, jak elementy morfotyczne. Zupełnie nie dostrzegasz faktu, że białko reprezentuje tu element fizycznie namacalny, 

 ;D ;D ;D ;D ;D

"białko element fizycznie namacalny".   ;D ;D ;D ;D ;D

Ogół białek to organiczne składniki krwi, produkowane w wątrobie,  które są rozróżniane, w zależności od konformacji natywnej białka, nadającej im właściwą rolę biochemiczną, czyli rozróżniane są pod względem budowy i funkcji.

 I tak:
Albuminy, miedzy innymi sa odpowiedzialne, za transport hormonów, wiązanie dwutlenku węgla, czy utrzymywanie ciśnienia osmotycznego.
Globuliny, są odpowiedzialne za procesy odporności
Fibrynogen za krzepnięcie krwi
Immunoglobuliny, to białka odpornościowe 

Cytuj
podczas gdy elementy morfotyczne są określeniem logicznym zbioru elementów fizycznych, jak na przykład erytrocyty.
;D ;D ;D

Elementy morfotyczne, to nic innego jak komórkowe składniki krwi, produkowane w układzie krwiotwórczym, rozróżniane pod względem budowy i funkcji.

Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 10 Lipiec, 2015, 23:00
Ależ zostały :)

Raczej nie w tej tabelce, którą wrzuciłaś do tematu.  ;D
 

Odesłałam do pełnego, przystępnego źródła, ale Ty się z nim nie zapoznałeś :).

Przyjdzie i czas na to. Póki co nie jest mi to potrzebne, a jedynie tobie. A fakt w kółko wypominania mi, że jeszcze nie mam tej pozycji w swym księgozbiorze, nie jest zadnym argumentem w tym temacie. No może tylko dla ciebie... skoro innych nie masz  :)




Związki organiczne, wymienione w pierwszej grupie z wyłączeniem białek, są produktami metabolizmu, rozpadu białek, hemoglobiny itd.

Coraz lepiej... związki organiczne, w zapodanej przez ciebie tabeli, są produktami metabolizmu. A zatem tabela, jaką zamieściłaś, nie zajmuje się definicją "faktycznego składu krwi", a składu krwi w aspekcie...

No wiesz, trudno mieć pretensje do Pana Boga, że tak to urządził.

Ależ ja wcale nie mam do niego pretensji. Moje "coraz lepiej" odnosiło się do faktu, że  potrafisz uchwycić jakiś aspekt tego, co przedstawiłaś z tabel "Mizerskiego", a co pokazuje, że tabela nie przedstawia "faktycznego składu krwi". To samo odnosi się do twych słów "nie uwzględniono białek ponieważ są przedstawione odrębnie  jako  grupa, składająca się z istotnych elementów". Po tym można było się zorientować, że miedzy "faktycznym", a tym co zapodałaś, jest pewna różnica.




Glukoza jest uwalniana w procesie glikogenolizy
kwas mlekowy wyłania się w procesie glikolizy
cholesterol, w końcowej fazie poprzez obróbkę lanosterolu
mocznik jest końcowym produktem przemiany białek
kwas moczowy jest produktem metabolizmu azotowego
kreatynina - produkt metabolizmu powstały w wyniku nieenzymatycznego rozpadu fosforanu kreatyny.
bilirubina produkt rozpadu hemu hemoglobiny z udziałem reduktazy biliwerdynowej

Trudno zaprzeczyć, że to procesy metaboliczne. :)

Trudno również zaprzeczyć temu, że sposób w jaki bronisz swojej tabelki wyraźnie pokazuje, że przedstawia ona skład krwi zgodny z jakąś przyjątą normą, a nie faktyczny  :)




Opis tabelki nam tu wiele wyjaśni. Stawiam na Tolka Banana, że nie brzmi on "faktyczny skład krwi".

Nie podawałam tytułu, tylko wyjaśniałam, to co oczywiste, ale w dyskusji z Tobą wyjaśnienia jednak potrzebujące. A "tytuł" to -  Prawidłowy skład krwi człowieka.

No... to się teraz dużo wyjaśniło. W gruncie rzeczy od samego początku wprowadzałaś w błąd, czym ta tabelka w rzeczy samej jest. Określanie "faktyczny" niesie za sobą określone konsekwencje, znaczy zgodny z rzeczywistością. "Prawidłowy" sprawę stawia jako zgodną z jakąś normą. Na przykład może to być:

- "związkach organicznych nie uwzględniono białek ponieważ są przedstawione odrębnie  jako  grupa, składająca się z istotnych elementów"

- "Związki organiczne, wymienione w pierwszej grupie z wyłączeniem białek, są produktami metabolizmu"


Skoro zatem chcesz twierdzić, że przedstawiasz "faktyczny skład krwi", mniej popularny, no to może poszukaj takiego i w końcu przedstaw. Bo to, co przedstawiłaś, to skład krwi oparty o pewien normatyw, ale nie o stan zgodny z rzeczywistością. To dlatego nie ma w nim wody, oraz białka nie są klasyfikowane jako organiczne. Fakt jest taki, że wydawało ci się, że skoro coś zacytowałaś, to znaczy że rozumiesz co  :)  A tak nie jest... Nie ma tego jednak złego, co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej dzięki temu dowiedziałaś się, co się stanie z organizmem, gdy z krwi "wyparuje" woda  ;D




Po trzecie, twoje słowa...

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg11283#msg11283
Noc_spokojna
"Przeanalizuj, co tam potraktowano jako główne składniki"

...wskazują nawet nie na to, co w tej tabelce potraktowano jako "główne składniki", ale jak ty sama traktujesz składniki tam wymienione. I tak na przykład białko jest dla ciebie takim samym głównym składnikiem, jak elementy morfotyczne. Zupełnie nie dostrzegasz faktu, że białko reprezentuje tu element fizycznie namacalny, podczas gdy elementy morfotyczne są określeniem logicznym zbioru elementów fizycznych, jak na przykład erytrocyty.

 
 ;D ;D ;D ;D ;D

"białko element fizycznie namacalny".   ;D ;D ;D ;D ;D

Namacalny... no fakt, biorąc pod uwagę twą wcześniejszą wypowiedź...

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg11022#msg11022
Noc_spokojna
"Biust opada..... :-["

...mogłem ująć to nieco "poprawniej politycznie" :)




Ogół białek to organiczne składniki krwi, produkowane w wątrobie,  które są rozróżniane, w zależności od konformacji natywnej białka, nadającej im właściwą rolę biochemiczną, czyli rozróżniane są pod względem budowy i funkcji.

 I tak:
Albuminy, miedzy innymi sa odpowiedzialne, za transport hormonów, wiązanie dwutlenku węgla, czy utrzymywanie ciśnienia osmotycznego.
Globuliny, są odpowiedzialne za procesy odporności
Fibrynogen za krzepnięcie krwi
Immunoglobuliny, to białka odpornościowe 
 ;D ;D ;D


Z tabelki zacytowałaś:

Białka, których frakcjami są:

Albuminy   
Globuliny   
Fibrynogen   
Immunoglobuliny G   
Immunoglobuliny A   
Immunoglobuliny M   
Immunoglobuliny D   
Immunoglobuliny E



Czym są te białka, z których w procesie frakcjonowania wyodrębnia się Albuminy, Globuliny, Fibrynogen, czy też  Immunoglobulinę?




podczas gdy elementy morfotyczne są określeniem logicznym zbioru elementów fizycznych, jak na przykład erytrocyty.

Elementy morfotyczne, to nic innego jak komórkowe składniki krwi, produkowane w układzie krwiotwórczym, rozróżniane pod względem budowy i funkcji.

Wypowiedziałaś się wcześniej w taki sposób:

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10759#msg10759
Noc_spokojna
"gdyby taki podział przyjęto, nie byłoby problemu z podaniem masy erytrocytarnej"


Opierając się zatem o owy "Prawidłowy skład krwi", jak się okazało, a nie "faktyczny", powiedz mi zatem, jak ten podział ma sprawić, że SJ nie miałby problemu z przyjęciem masy erytrocytarnej?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 11 Lipiec, 2015, 10:36
Cytuj
No... to się teraz dużo wyjaśniło. W gruncie rzeczy od samego początku wprowadzałaś w błąd, czym ta tabelka w rzeczy samej jest. Określanie "faktyczny" niesie za sobą określone konsekwencje, znaczy zgodny z rzeczywistością. "Prawidłowy" sprawę stawia jako zgodną z jakąś normą.

Z powyższej Twojej wypowiedzi wynika, że prawidłowy skład krwi, zgodny z normami,  różni się od faktycznego, bo jedynie skład określony terminem "faktyczny" jest rzeczywisty... :-\
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 27 Lipiec, 2015, 14:56
Z powyższej Twojej wypowiedzi wynika, że prawidłowy skład krwi, zgodny z normami,  różni się od faktycznego, bo jedynie skład określony terminem "faktyczny" jest rzeczywisty... :-\

Jak by to ujęli najdokładniejsi aptekarze: mniej więcej.
Niemniej kwestia nie w składzie krwi w rzeczy samej, biorąc pod uwagę, że chodzi nam o owe frakcje, ale w sposobie ich postrzegania. Jak sama powiedziałaś...

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10759#msg10759
Noc_spokojna
"gdyby taki podział przyjęto, (...)"


No i mamy...

Z tabelki zacytowałaś:

Białka, których frakcjami są:

Albuminy   
Globuliny   
Fibrynogen   
Immunoglobuliny G   
Immunoglobuliny A   
Immunoglobuliny M   
Immunoglobuliny D   
Immunoglobuliny E


Dosiu, z jakich białek otrzymujemy frakcje będące albuminami, globulinami itd. ?



Drugą sprawą jest, że wypowiedziałaś się wcześniej w taki sposób:

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10759#msg10759
Noc_spokojna
"gdyby taki podział przyjęto, nie byłoby problemu z podaniem masy erytrocytarnej"


Powiedz mi zatem, jak ten podział ma sprawić, że SJ nie miałby problemu z przyjęciem masy erytrocytarnej?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Puszek w 27 Lipiec, 2015, 17:17
Chyba za głęboko weszliście w temat  :o Mnie spodobał się kiedyś zasłyszany na youtubie przykład wypowiedziany przez ..................... (forumowy Natan). Otóż krew możemy przyrównać do kanapki składającej się z kilku składników (czyt. frakcji). Nie logiczny wydaje się zakaz zjedzenia kanapki w całości ale gdybym z tej kanapki wyjął już jej składniki i spożywał każde z osobna, to byłoby już ok. Dla mnie, dla szarego człowieka wydaję się to nie logiczne, że krwi przyjąć jako takiej nie mogę ale Bóg już za to pozwala na przyjęcie jej niektórych składników. Czy trzeba w tej kwestii, aż tyle naukowych pojęć?

gedeon: wykropkowałem nazwisko, które jest chronione prawem.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: sabekk w 27 Lipiec, 2015, 21:44
Chyba za głęboko weszliście w temat  :o Mnie spodobał się kiedyś zasłyszany na youtubie przykład wypowiedziany przez ................... (forumowy Natan). Otóż krew możemy przyrównać do kanapki składającej się z kilku składników (czyt. frakcji). Nie logiczny wydaje się zakaz zjedzenia kanapki w całości ale gdybym z tej kanapki wyjął już jej składniki i spożywał każde z osobna, to byłoby już ok. Dla mnie, dla szarego człowieka wydaję się to nie logiczne, że krwi przyjąć jako takiej nie mogę ale Bóg już za to pozwala na przyjęcie jej niektórych składników. Czy trzeba w tej kwestii, aż tyle naukowych pojęć?

Chyba to nawet kiedyś słuchałem. 'Natan' nie jest jedynym, który w taki sposób chce uprościć sprawę, jednak w ten sposób przedstawia jej fałszywy obraz. Słuchałem na YT wiele jego wykładów i było w nich trochę rzeczy do tego poziomu sprowadzonych. Nawet zaproponowałem mu nieco szerszą dyskusję, ale moderacja uznała ową propozycję za wulgarną i niezgodną z regulaminem, więc raczej nic z tego nie będzie.
Jeśli krew przyrównamy do kanapki, to w swym podstawowym składzie... niech będzie że zawiera powiedzmy masełko, szyneczkę, pomidorka i pieczywko. Obraz jaki prezentujesz wygląda na taki, że SJ nie zdecyduje się na całą kanapkę, ale osobno masełko, szyneczkę, pomidorka, czy pieczywo juz tak. Jest to obraz fałszywy. SJ nie ma wątpliwości co do tych składników, ale jeśli sumienie mu na to pozwala, może rozważyć czy to, co wyciśnie się po umieszczeniu w wirówkach z masła, szynki, pomidora, czy pieczywa nadal jest masłem, szynką, pomidorem czy pieczywem. A to czyni już pewną różnicę w stosunku do tego, co powtarzasz za 'Natanem'.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: CzarnySmok w 28 Lipiec, 2015, 00:04
Chyba to nawet kiedyś słuchałem. 'Natan' nie jest jedynym, który w taki sposób chce uprościć sprawę, jednak w ten sposób przedstawia jej fałszywy obraz. Słuchałem na YT wiele jego wykładów i było w nich trochę rzeczy do tego poziomu sprowadzonych. Nawet zaproponowałem mu nieco szerszą dyskusję, ale moderacja uznała ową propozycję za wulgarną i niezgodną z regulaminem, więc raczej nic z tego nie będzie.
Jeśli krew przyrównamy do kanapki, to w swym podstawowym składzie... niech będzie że zawiera powiedzmy masełko, szyneczkę, pomidorka i pieczywko. Obraz jaki prezentujesz wygląda na taki, że SJ nie zdecyduje się na całą kanapkę, ale osobno masełko, szyneczkę, pomidorka, czy pieczywo juz tak. Jest to obraz fałszywy. SJ nie ma wątpliwości co do tych składników, ale jeśli sumienie mu na to pozwala, może rozważyć czy to, co wyciśnie się po umieszczeniu w wirówkach z masła, szynki, pomidora, czy pieczywa nadal jest masłem, szynką, pomidorem czy pieczywem. A to czyni już pewną różnicę w stosunku do tego, co powtarzasz za 'Natanem'.

Sabbku, az sie zalogowalem, zeby Ci odpisac i wlaczyc sie do tej dyskusji :) Przede wszystkim witaj ponownie - milo sie pozegnalismy na starym Forum i mam nadzieje, ze milo sie przywitamy tutaj.

Do rzeczy:
1)  SJ maja watpliwosci do przetaczania calej krwi. Zgodziles sie tez kiedys ze mna, ze przetoczenie choćby 1 ml krwi też mozna nazwa transfuzja. Nie chce wnikac z etymologie biblijna, ale na logike rzecz ujmujac: niewazne ile przetocze tej krwi (1 ml czy 1 litr) to i tak bedzie transfuzja. To, ze do konca nie wykrwawisz miesa czy to, ze przyjmujac przeszczep tez 'wysuszysz' obcego narzadu - to fakty.

2) Frakcje. Piszesz tutaj o mikserze....Idac Twoim tokiem rozumowania:
- Auta kradzionego od Ciebie nie kupie. Ale chetnie przyjme od Ciebie kola, skrzynie biegow, silnik i tlumik. Pozniej to sobie przetuninguje, przespawam, przerobie i wstawie do mojego starego auta. Bedzie ok?
- Nie pale papierosow. Wyjmuje tylko z nich tyton. Pozniej miksuje z inna substancja i zawijam w liscie bambusa. No przeciez nie pale papierosow, tak?
- Nie pijam wodki, coli, Redbulla, cytryny i coracao. Ale nie obraze sie, jesli wrzucisz mi to wszystko do miksera i zmieszasz. To juz nie bedzie wodka, cola, Redbull, cytryna i coracao tylko drink. Na zdrowie?
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Puszek w 28 Lipiec, 2015, 16:09
Sabkku przykład Natana jest tak prosty w swojej prostocie że dziecko to pojmie bez trudu i przeinaczanie tego przykładu do miksowania składników kanapki jest już mocnym nadużyciem (i tak mam do czynienia z czymś co z tej zakazanej kanapki się wymiksowało i dalej ten zmiksowany płyn jest według mnie zakazany). Sens tego jest taki albo można przyjąć krew albo nie można. A kwestia przyjęcia składników krwi przy poparciu sumienia to już spłycenie tematu i można go odnieść do tak prostego przykładu kanapki. Ewidentnie ŚJ mają z tym problem wprowadzając taki nakaz i możliwą furtkę przyjęcia frakcji.
Tytuł: Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 28 Lipiec, 2015, 20:07

2) Frakcje. Piszesz tutaj o mikserze....Idac Twoim tokiem rozumowania:
- Auta kradzionego od Ciebie nie kupie. Ale chetnie przyjme od Ciebie kola, skrzynie biegow, silnik i tlumik. Pozniej to sobie przetuninguje, przespawam, przerobie i wstawie do mojego starego auta. Bedzie ok?

Super przykład! Można by powiedzieć, że wyczerpuje temat. Dzięki Czarny Smoku!