Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.  (Przeczytany 52350 razy)

Offline Roszada

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #90 dnia: 24 Czerwiec, 2015, 21:11 »
Ciągle zmieniasz albo kontekst wypowiedzi albo przekręcasz fakty. Rozumiem Ciebie.
Dlatego z sabkkiem mi tez się źle gada. On ma inny język, pewnie po ang. myśli. :) Jak pod wieżą Babel. ;D
Tylko o kasie na książkę lepiej rozmawiamy, jak Żydzi. :)


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #91 dnia: 25 Czerwiec, 2015, 23:52 »
Dlatego z sabkkiem mi tez się źle gada.

Fakt, że 'mydlisz oczy' jest pewny. To, że mnie nie jesteś w stanie, a sam sobie byś tego nie robił, również. Komu zatem...? 
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #92 dnia: 26 Czerwiec, 2015, 00:46 »
(...) Jeśli jednak pytasz: "Jak ocenić czy ktoś przejawia miłość a tym samym czy naśladuje Jezusa?", no to Pismo na to pytanie odpowiada w sposób następujący:

1 Jana 5:3
3. Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego (...)
(BW)

(...). Zatem jakie są przykazania wskazujące na miłość do Boga, nie do ludzi? Powstrzymywanie się od krwi? Ale gdyby nawet przyjąć uczynki jako dowód , to także nie podlega ocenie. (...)  Nie uważasz , że Jan pisał w powyższym wersecie o własnym , indywidualnym stosunku do przykazań a nie o ocenie kogoś z boku?

Nie, nie uważam że Jan w tym tekście pisze o indywidualnym stosunku do przykazań. Jednym z nich jest podtrzymany apostolskim dekretem nakaz powstrzymywania się od krwi. I tyle...

Dekret z Dziejów nie ma nic do słów cytowanych przez Ciebie a które zapisał Jan. Nawet jeżeli nie uznasz ich za osobiste podejście ( słów Jana ) do tematu tylko zbiorowe musisz przyjąć że taka może być interpretacja kogoś innego ( bo de facto tak jest )

Jan nie zajmuje się w tym tekście również i zbiorowym podejściem do przykazań. On definiuje w nim odpowiedź na twoje pytanie dotyczące możliwości "ocenienia, czy ktoś przejawia miłość a tym samym czy naśladuje Jezusa". Owszem, rzeczą normalną jest rozważać przykazania osobiście podczas ich czytania czy rozmyślania nad nimi - na przykład, 'czym ono dla mnie jest?', ale jeśli w owych rozważaniach na pytanie, jakie zadajesz "Czy Bóg oceni człowieka , który ogląda film erotyczny jako zdrajcę?" odpowiadasz następująco... "tylko sam  twórca mógłby dokonać oceny człowieka w realizacji tych przykazań.  A jeżeli ktoś w swojej zarozumiałości twierdziłby , że ' ja przestrzegam przykazań Bożych a inni palą papierosy, oglądają seks , godzą się na transfuzję ' - pokazałbym mu przypowieść Jezusa o prawym faryzeuszu i niegodziwym celniku.", a do tego dokladasz "oglądanie świerszczyków czy oglądanie filmów porno nie ma nic wspólnego z rozpustą", to wygląda na to, że do przykazań masz nie tyle co indywidualny stosunek, co stosunek zindywidualizowany.

Po drugie, owy "dekret nie ma nic wspólnego z 1 Jana 5:3"? Fakt, że ktoś w taki czy inny sposób interpretuje 1 Jana 5:3 nie jest żadnym dowodem na to, że nie ma. Owszem, ja przyjmuje do wiadomości, że oczywistego związku tych tekstów ktoś może nie dostrzegać i wręcz interpretować niemożność dostrzeżenia tego związku jako fakt braku takowego, jednak nie jest to żadnym dowodem na to, że taki związek nie istnieje. Co najwyżej jest to dowodem na to, że ty tak uważasz, i nic więcej.

 


więc jeżeli coś nie jest jasno napisane a więc tym samym rozumiane to nie należy robić z tego dogmatu a tylko zakładać jakąś naukę bibl. Na tym polega właśnie dogmatyzm - na ustalaniu doktryn jako niepodważalnych, podczas gdy mogą być niewłaściwie rozumiane.

Odnoszę wrażenie, że jest to ocena jednoosobowego "związku wyznaniowego", który nie widzi, że sam w dogmatach również siedzi.
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #93 dnia: 26 Czerwiec, 2015, 01:35 »
"Czy Saul i jego żołnierze zginęli z ręki Boga kiedy po walce pili krew z głodu?". Nie, nie zgineli. Jeśli ten fakt ma być jednak podstawą do tego, aby tak traktować transfuzję, to dla mnie wygląda to bardziej na furteczkę, niż podstawę. Zapominasz, że sam Saul określił czyn ludu grzechem. Idąc tym sposobem myślenia to dla przykładu Jezus po 40 dniach na pustyni również poczuł głód (Mat. 4:2). Usłyszał od szatana aby sobie z kamieni chleb uczynił. Jezus jednak odwołał się do Prawa - "napisano...". 'Mario', odpowiedz zatem, dlaczego Jezus nie nie skorzystał sobie z furteczki, aby coś zjeść? Przecież był głodny, i to chyba bardziej niż żydzi po walce.

Sytuacje , które opisałeś nie są równoznaczne ze sobą. Jeżeli traktujesz na serio opisane historie biblijne musisz przyjąć ich wiarygodność za podłoże wiary. Jezus był kuszony i dlatego powiedział "Nie". Podobno Wy Św J tłumaczycie to tym, że był doskonały i dlatego bardziej odporny na głód itd. A Saul i żołnierze - no cóż pili krew za co powinni zginąć. A oni złożyli tylko ofiarę Jehowie i było ok. Skoro opisuje to Biblia w taki sposób to nie można sobie dopisywać teorii, że może coś tam... bla bla... To nie oni zrobili sobie "furtkę" do złamania Prawa. Oni byli tylko głodni. I chyba oni lepiej rozumieli pewien fakt niż obecnie wyznawcy niektórych religii - że miłość i miłosierdzie Boże ważniejsze jest niż zasady. Prawa życia i dobroci przewyższają sztywny kanon zasad. I chyba tego uczył właśnie Jezus Chrystus. Całkiem słusznie nauki Jezusa nazywa się Prawem Wolności, Prawem Miłości i Tolerancji, Prawem Sumienia.

Te sytuacje nie są równoznaczne ze sobą? W swej porównywalności jak najbardziej są. Sam piszesz, że żydzi "byli tylko głodni". A Jezus to był syty? Co więcej, mówisz że "Jezus był kuszony i dlatego powiedział "Nie"". To tak jakby "każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości" (Jak. 14) kuszeniem już nie było, więc... "Tak"? Przecież oni byli tylko głodni... 
W postępowaniu zarówno żydów, jak i Jezusa, według Prawa był pewien cel, było nim posłuszeństwo. Paweł o Jezusie pisał, że "był posłuszny aż do śmierci" (Filpian 2:8 ). I był posłuszny nawet w obliczu głodu. Natomiast żydzi okazali się w okolicznościach głodu nieposłuszni. Nie wiem jak to się dzieje, że zwolennicy transfuzji wolą trzymać się przykładu nieposłuszeństwa, niż posłuszeństwa.
Jeśli ty mi piszesz, że "oni lepiej rozumieli pewien fakt niż obecnie wyznawcy niektórych religii - że miłość i miłosierdzie Boże ważniejsze jest niż zasady" z wyraźną wspieraniem się faktem, że "oni byli tylko głodni", to jak to możliwe, że owy czyn zostaje nazwany grzechem, skoro Bóg swym miłosierdziem miał odsunąć swoje zasady?
Dalej piszesz "Saul i żołnierze - no cóż pili krew za co powinni zginąć. A oni złożyli tylko ofiarę Jehowie i było ok". Skoro to było takie ok, to dlaczego Bóg już tego dnia nie chciał rozmawiać z Saulem? Dlaczego czytamy na przykład takie stanowisko Boga?

1 Samuela 15:22
22. Samuel odpowiedział: Czy takie ma Pan upodobanie w całopaleniach i w rzeźnych ofiarach, co w posłuszeństwie dla głosu Pana? Oto: Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani.
(BW)

Bóg po prostu wziął pod uwagę inne okoliczności i nie były one tym, że "oni byli tylko głodni".
 
Twoja odpowiedź to dla mnie po prostu dowód na typowy dla Św J ( i nie tylko oczywiście ) sposób używania wersetów bibl w dowolny sposób dobierając je pod swoją tezę.
Piszesz o posłuszeństwie Jezusa podczas kuszenia podczas gdy tam w grę weszła lojalność a nie posłuszeństwo oraz ewentualnie bezkompromisowość. Ale nie posłuszeństwo.
Do tego dopisujesz cytat z Jakuba i Filipian i jest , pasuje wszystko. Wersetami niczym mieczykiem.

Ja przynajmniej się nimi posługuję, ty natomiast za argument uważasz swoją gołosłowną filozofię, która oczywisty związek tych tekstów nie jest w stanie przebić niczym innym, jak sarkastyczną oceną, że coś jest "typowe dla SJ". Do tego za argument uważasz swą zwykłą ocenę w kwestii: co wchodziło w grę podczas kuszenia Jezusa, zupełnie pomijającą fakt, że w relacjach Jezus - Jehowa, posłuszeństwo jest jednym z elementów lojalności. Wiele tekstów mówi o posłuszeństwie Jezusa i jak istotną rolę odegrało owo posłuszeństwo w kontekście wykupienia ludzkości od adamowego grzechu.  Ta sama kwestia wchodzi w grę w omawianym przez nas temacie. Teksty Pisma vs filozofia 'Mario' - 1:0.




Z kolei przykład Saula był nie po to aby uczynić równowagę do osoby Jezusa ponieważ tak się nie da. Ta historia pokazuje ( jak wiele innych ) , że Bóg nie potępił tych ludzi za złamanie Prawa. Chciałbym tutaj przypomnieć , że jeżeli uznajesz picie krwi jako równoznacznik transfuzji to Twoje wyznanie religijne robi tak: Św J zgadza się na transfuzję , dochodzi do spotkania z nim wg zaleceń ' jak najszybciej ' ( często tuż po wyjściu ze szpitala ) , informuje się go , że nie jest już Św J i może wrócić łaskawie do zboru , ogłasza się  na zebraniu ,że nie jest już Św J . Ładna analogia oraz uznanie historii biblijnych takich jak picie krwi przez żołnierzy jako przykład do poznawania woli oraz osobowości Boga.

"tak się nie da" nie jest żadnym argumentem. Argumentem jest za to akcentowany przeze mnie, oczywisty związek podanych tekstów. Jeśli zatem uważasz przy tym, że "ta historia pokazuje ( jak wiele innych ) , że Bóg nie potępił tych ludzi za złamanie Prawa", to ja uważam, że ta historia pokazuje, że Jehowa ocenił sytuację podobnie jak Jonatan...

1 Samuela 14:29
29. Jonatan rzekł: Mój ojciec sprowadza nieszczęście na kraj. (...)
(BW)

...wskazując głównego winnego w tej sytuacji. Gdyby Saul nie zaprzysiągł ludu nakazem powstrzymania się przed posiłkiem aż do wieczora, do tej sytuacji by nie doszło. Jednak gdyby Saul nie zobowiązał tak nieszczęśnie swych ludzi, a mimo to doszłoby do tego, co doszło, sprawa mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej i dziś tego nieposłuszeństwa za argument byś nie uważał.




Potem cytujesz werset jako dowód na odrzucenie przez Boga Saula za taki czyn co jest w ogóle dla mnie jakimś nieporozumieniem. Saul wielokrotnie na różne sposoby wyrażał buntowniczość i nieposłuszeństwo. Nie tolerował swojego następcy, wybierał pomiędzy głosem ludu a Boga na korzyść ludu, nie słuchał nakazów proroków. I kontekst tej wypowiedzi jasno wskazuje dlaczego został Saul odrzucony - przeczytaj werset 23 tam jest napisane jasno - ponieważ odrzuciłeś słowo Jehowy a nie napiłeś się krwi - dalej CK fajnie naprowadza Ciebie o co chodzi są odnośniki do zrozumienia  tych wersetów ( plusiki ) po kliknięciu na nie Ck wskazuje na gdzie jest napisane jak Saul odrzucił słowo Jehowy - i tu pojawiają się 1 Sam 15:3 - nakaz Boga , że Saul ma pozabijać wszystkich wrogów łącznie ze zwierzętami ich oraz dziećmi, potem kontekst, wersety 4-9, opisuje , że Saul tego nie wykonał tak szczegółowo,potem werset 10 mówi, że doszło Samuela słowo Jehowy, że żałuje On iż Saul jest królem ponieważ nie wykonał polecenia Jehowy aby zniszczyć wszystko ( Saul okazał się wrażliwym zabójcą  w odróżnieniu do Jehowy ) i dalej ( już nie chce mi się prowadzić tego studium ) Samuel dostaje polecenie aby udać się do Saula i w efekcie końcowym masz werset 22.

No i to jest przykład na to, co już mówiłem, że odnoszę wrażenie, iż w gruncie rzeczy rozmawiasz sam z sobą, a ja potrzebny ci jestem jedynie do podsuwania pomysłów na to, o czym dalej mógłbyś tak sam ze sobą rozmawiać. Ja nie cytowałem 1 Samuela 15:22 "jako dowód na odrzucenie przez Boga Saula za taki czyn". Ja nawet fakt jego odrzucenia nie podawałem za argument, ba! w ogóle nie wspominałem o jego odrzuceniu.  Produkujesz jakieś twierdzenia w randze dowodu przypisujac je mnie, a następnie starasz się je obalić. Co ty w zasadzie chcesz obalić? Mój sposob myślenia czy swój własny?






Sabekk - nie wyrywaj z kontekstu wypowiedzi ponieważ tak łatwo jest stworzyć wszelkie paradygmaty religijne

Jeśłi tymi paradygmatami określić zasady, do jakich cytując owy tekst się odwołałem, to owe zasady nie potrzebuja nawet kontekstu, by paradygmatem samym w sobie być. Mają one wymiar tak uniwersalny, że są w stanie ocenić niemalże każdy kontekst. I to paradygmat ocenia kontekst, a nie kontekst paradygmat, nawet jeśli dla ciebie takowy z kontekstu będzie wyrwany. 





Już nawet nie chcę wchodzić z Tobą na grunt rozmowy : 'co to za Bóg , który z zemsty chciał uśmiercić dzieci i zwierzęta'. Ale Ten rozdział jasno opisuje sytuację oraz powód dla którego Samuel wypowiedział te słowa.

Nie specjalnie widzę związek rozważanego przez nas tematu z proponowanym przez ciebie, więc jeśli chciałbyś to sobie omówić, to może lepiej nowym, osobnym tematem.





To nieprawdą jest co napisałeś , że od wypicia krwi przez wojsko Saula , Bóg odrzucił go. Izraelici złożyli wtedy ofiary , które Jehowa przyjął. I chociaż Jehowa był zły na Saula w tym dniu ( nie odzywał się do niego ) to jednak potem przemówił do niego jak opisuje rozdział 15 przez Samuela i nakazał mu coś uczynić a więc nadal posługiwał się nim. Tak Jehowa , i tu jest ciekawa analogia, oszczędził Izrael za picie krwi okazując swoje miłosierdzie ale nie chciał oszczędzić zwierząt Amalekitów oraz ich niewinnych dzieci. Brawo.

Ja tak napisałem? Zacytuj proszę, bo naprawdę, nie można tego odebrać inaczej, jak twa rozmowa z samym sobą, na potrzeby której wprowadzasz kolejne analogie na zasadzie: 'Bolek i Lolek szli chodnikiem. Bolek sie przewrócił a Lolek nie - analogia'. To ma być argument przeciw temu, co ja niby napisałem? Przecież ty obalasz sam siebie wmawiając sobie, że mnie...
Skoro ty w taki sposób potrafisz fabrykować sobie wyimaginowanego adwersarza, to ja się nie dziwię, że walisz mi takimi głodnymi kawałkami: "Ciągle zmieniasz albo kontekst wypowiedzi albo przekręcasz fakty. Rozumiem Ciebie."

W gruncie rzeczy to ty "zmieniasz albo kontekst wypowiedzi albo przekręcasz fakty". Nie bardzo rozumiem możliwość prowadzenia uczciwej dyskusji w takich warunkach, ale  skoro 'Roszada' nie chce rozmawiać, bo nie umie "przegrywać", a 'Lib' wygląda na to, że jest bardzo zajęty, to chcąc sobie pogadać chyba nie mam wyjścia, jak ci odpowiedzieć... "Rozumiem Ciebie".
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #94 dnia: 26 Czerwiec, 2015, 01:55 »

Podsumuje to tylko tym co już napisałem wcześniej, ponieważ dla mnie jest to bardzo oczywiste.
Rozpusta to pojęcie szerokie . Obejmuje wiele płaszczyzn.  Podczas gdy spożywanie krwi to bardzo jasna definicja i czynność zarazem, opisana w Torze co do szczegółów jej wykonania a dodatkowo rozbudowana w Talmudzie.
Dlatego łatwo jest dokonać syntezy czy synkretyzmu rozpusty i np pornografii. Ale jedzenie/picie krwi a transfuzja to zły przykład do takiej asymilacji poglądowej.


Ja mogę co najwyżej również podtrzymać swoje wnioski w stosunku do twoich. Jeśli dla ciebie "jedzenie/picie a transfuzja to zły przykład", jak to określasz, "asymilacji poglądowej", tylko dlatego, że dla analogii w przykładzie który użyłem "łatwiej" ci "dokonać syntezy czy synkretyzmu", no to mnie już w podstawówce uczono, że po to podaje się łatwiejsze przykłady, aby zrozumieć podejście do spraw trudniejszych. Nie mieli z tym problemu już kilka set lat temu, co cytowałem...

Cytat:
"Co prawda zakaz używania krwi odnosił się jedynie do jej spożywania, toteż zdaje się w mniejszym stopniu dotyczyć interesującej nas sprawy, ale przecież cel tego zakazu jest sprzeczny z dzisiejszą praktyką dokonywania transfuzji. Kto więc ją stosuje, sprzeciwia się łaskawemu Bogu."
(Bartolomeo Santinelli, "Confusio transfusionis, sive confutatio operationis transfundentis sanguinem de individuo ad individuum")


A zatem powstrzymywanie się od krwi jest celem, który już przez sam swój cel obejmuje również transfuzję. Próbujesz się z owym celem minąć starając się ukazać "wielopłaszczyznowość" przykładu rozpusty i Playboya, jednocześnie sprowadzając sprawę krwi do "czynności opisanej w Torze". No to przytocz z Tory prawo opisujące zakaz czynności przeglądania "świerszczyków"...? Jeśli takiego cytatu nie nie znajdziesz, to klarownym jest, że sprawę traktujesz dwojakimi odważnikami, którymi z jednej strony nie ograniczasz logicznego myślenia i wyciągania wniosków, a z drugiej myśleć już zabraniasz i w oparciu o to dla ciebie jest to już zły przykład. To nie jest zły przykład. Twoje odważniki są złe.

Widzę , że zaczynasz używać argumentów ad personam . Tak jest zawsze gdy traci się siłę argumentów ;) .
Powstrzymywanie się od krwi był dekretem dla żydów , którzy zostali chrześcijanami. A cały dekret wskazywał ,że cała Tora nie jest zła. Że zawiera nakazy odwieczne. I dekret zawarł takie nakazy. A zatem trzeba spojrzeć do Tory  żeby umiejętnie odczytać dekret. A Tora o krwi mówiła jasno: krew jest święta, symboliczne upuszczanie krwi zabijanych zwierząt miało dać dowód ,że uznaje się tą świętość, złe było picie samej krwi podobnie jak złe było rozlewanie krwi poprzez mordowanie .
Rozpusta w Torze była znacznie szerzej opisana, w niektórych sprawach wręcz szczegółowo. O rozpuście jest tak wiele w Torze że nawet nie ma sensu tego opisywać, To pokazuje różnice pomiędzy rozpustą a krwią.
I dlatego nawet te głupie świerszczyki o których piszesz nie są żadnym prawem dla człowieka wierzącego. Rozpusta to jest rozpusta.  A oglądanie świerszczyków czy oglądanie filmów porno nie ma nic wspólnego z rozpustą. Podobnie jak transfuzja krwi z jej spożywaniem itp. To jest analogia.

Jeśli coś odebrałeś jako ad personam, to najmocniej przepraszam.  Choć sam chciałbym aby ze mną jak z jajkiem, to czasem aż ma się ochotę w skorupkę gdzieś puknąć. Wybacz, nawyki ze starego forum. Postaram sie nad tym popracować.  Dziękuję ci jednocześnie, że sam edytowałeś swój post zastępując swe zarzuty określone "kłamiesz" na "nieprawdą jest". To mogłoby niepotrzebnie blokować dyskusję prowokując walenie sie po skorupkach.

Może tak...  Ja doskonale rozumiem, że zmierzasz do tego, aby dekret apostolski definiować tym, co źródłem owego jest - Tora.   I tak oto czytam z tego co mówisz: "Tora o krwi mówiła jasno: (...) złe było picie samej krwi (...)", jak również "Rozpusta w Torze była znacznie szerzej opisana, wręcz (...) szczegółowo", czy też: "spożywanie krwi to bardzo jasna definicja i czynność zarazem, opisana w Torze co do szczegółów jej wykonania", i niby Tora wyczerpuje oba tematy w tych szczegółach, a jednocześnie nagle twierdzisz, że zróżnicowanie co do szcegułowości "pokazuje różnice pomiędzy rozpustą a krwią"? A niby jaką? Tylko konkretnie 'Mario' i zaczni rozmawiać ze mną a nie z sobą.

Na podstawie twej wypowiedzi: "Skoro rozpusta jest grzechem i już samo patrzenie z namiętnością na cudzą żonę jest złe", uznałem, że owa rozpusta w spsób umowny w tej rozmowie określa zakres poruszanego przez nas wątku, skoro definicyjnie nie obejmuje "patrzenia z namiętnością na cudzą żonę". Skoro teraz twierdzisz, że "oglądanie świerszczyków czy oglądanie filmów porno nie ma nic wspólnego z rozpustą", oznacza to, że umownie już nie rozmawiamy, mimo, że swój diagram w dalszym ciągu przedstawiasz następująco:

pornografia -> rozpusta                      OK

Wyraźnie zmierzasz do tego, aby przedstawić podejście, że skoro Playboy nie jest rozpustą, która jest grzechem, to i transfuzja nie będzie grzechem, a tylko "picie krwi. Zgadza się?





A różnica polega na tym, że w myśl nauk Jezusa i nie tylko należy z rozwagą podchodzić do wszystkiego co może prowadzić do rozpusty ( a niczym innym jest przyglądanie się z namiętnością na kobietę nawet we świerszczyku) . Tylko że to ciągle nie jest nieposłuszeństwo lub złamanie jakiegoś prawa. To grzech sumienia i prawo sumienia. A transfuzja nie prowadzi do spożywania krwi. Transfuzja jest inną formą asymilacji z organizmem. To forma leczenia. To odpowiednik mieszania się płynów ustrojowych matki z dzieckiem ,które jest w jej łonie.

Nic podobnego.





pornografia -> rozpusta                      OK
transfuzja krwi -> picie krwi                 ??? ?  to dwie inne czynności

przyglądanie się z namiętnością kaszance -> picie krwi     OK
transfuzja krwi -> Życie Największym Darem od Twórcy Życia   OK

Nadal uważasz, że to "nasze wnioski"? Bo ja uwazam, że tylko twoje.
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #95 dnia: 26 Czerwiec, 2015, 02:27 »
Nie napisałem, że przedstawiam Twój czy nasz pogląd , jedynie że są to nasze wnioski. Przecież ja opieram się wyłącznie na tym co piszesz i próbuję wskazać Tobie na błąd w podawaniu prostego przykładu, który przekręcasz. Wnioski to nie czyjaś opinia.
Jeżeli rozmowa ze mną nie pasuje Ci to uciekam do innych zajęć a Tobie życzę dużo przyjemności w pisaniu z innymi użytkownikami.

No właśnie jak widzę, w jaki sposób owy błąd starasz się wykazać, to mój wniosek jest taki, że są to tylko twoje wnioski.
Czy rozmowa z tobą mi nie pasuje? Nie ujął bym tak tego. Ja lubię rozmowy oparte na konkretach, jakich mógłbym spodziewać się na przykład po 'Roszadzie', czy 'Libie'. 'Roszada' jednak, jak widzisz, będzie się tylko kręcił w kółko rozglądajac po terenie, a 'Lib' zajęty, wiec "z braku laku..."  muszę się zmagać nie z konkretami, a sposobem myślenia. Ponieważ co lepsze lubię zostawić sobie na później, więc jeśli masz jeszcze ochotę...  i tak w tym temacie nie mam z kim innym.
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline Szyszka

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #96 dnia: 26 Czerwiec, 2015, 21:59 »
Sabek z tego co wiem, krew przetaczasz żeby do organow i przede wszystkim mozgu dostarczyc tlen a nie substacje odzywcze. Poza tym transfuzja ktora jest nielegalna o ktorej piszesz czyli -doping polega na tym samym- dostarczeniu czerwonych krwinek czyli taczek dla tlenu. Bledne jest rozumienie jakoby gunkcja transfuzji bylo odzywianie organizmu.  Chodzi o dostarczenie narzedzia do natlenowania organow.
a nakaz z dziejow ktory mówi, żeby powstrzymac sie od tego co ofiarowane bozkom rozpusty i krwi rozumiem w ten sposób, ze chodzi o powstrzymanie sie od zabijania. Czyzby apostolowie dali tylko 3 zakazy i nie wyroznili tak waznej kwestii?


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #97 dnia: 26 Czerwiec, 2015, 22:40 »
Sabek z tego co wiem, krew przetaczasz żeby do organow i przede wszystkim mozgu dostarczyc tlen a nie substacje odzywcze. Poza tym transfuzja ktora jest nielegalna o ktorej piszesz czyli -doping polega na tym samym- dostarczeniu czerwonych krwinek czyli taczek dla tlenu. Bledne jest rozumienie jakoby gunkcja transfuzji bylo odzywianie organizmu.  Chodzi o dostarczenie narzedzia do natlenowania organow.

Owszem, dlatego napisałem, że transfuzja nieco przypomina odżywianie, a nie że nim jest. Chodziło mi o rezultat, podniesienie wydolności organizmu, jak to określiłem. Zilustruje to cytatem:

1 Samuela 14:29
29. (...) Popatrzcie, jak rozjaśniły się moje oczy, dlatego że skosztowałem trochę tego miodu.
(BT)


Zauważ, pomijając już doping, że transfuzje nie przeprowadza się wtedy, gdy organizm funkcjonuje normalnie, tylko gdy jest poniżej normy. Podobnie w normalnym odżywianiu organizm daje ci znać, że jest poniżej normy i coś z tym robisz. I to by chyba było na tyle, w czym przypomina.




a nakaz z dziejow ktory mówi, żeby powstrzymac sie od tego co ofiarowane bozkom rozpusty i krwi rozumiem w ten sposób, ze chodzi o powstrzymanie sie od zabijania. Czyzby apostolowie dali tylko 3 zakazy i nie wyroznili tak waznej kwestii?

Hm...  a z czego to wynika, że tak to rozumiesz? Bo troszkę nie bardzo rozumiem, jak na przykład taka rozpusta maiła by nim być?

Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline Szyszka

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #98 dnia: 26 Czerwiec, 2015, 23:30 »
Rozumiem to w ten sposob:
Masz powstrzymac sie od
1 tego co ofiarowane bożkom- wiadomo ze bylo to mieso niewykrwawione
2 rozpusty
3 krwi - czyli zabijania


Offline Szyszka

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #99 dnia: 26 Czerwiec, 2015, 23:35 »
Transfuzje przeprowadza sie wtedy gdy nie ma narzedzi - czyli czerwonych krwinek, ktore sa nosnikiem tlenu, a nie cukru  czy tluszczu. Aby żywic organizm podlacza sie żywienie dozylne czyli koktajle z bialek weglowodanow i lipidow bezposrednio do żyły pacjenta.


Offline Szyszka

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #100 dnia: 26 Czerwiec, 2015, 23:38 »
A co do argumentacji ma ten werset o miodzie? Co miod ma wspolnego z krwią? 


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #101 dnia: 27 Czerwiec, 2015, 00:39 »
Rozumiem to w ten sposob:
Masz powstrzymac sie od
1 tego co ofiarowane bożkom- wiadomo ze bylo to mieso niewykrwawione
2 rozpusty
3 krwi - czyli zabijania

To już wiem, jednak nie odpowiedziałeś mi na pytanie z czego to wynika, że tak to rozumiesz? Miło byłoby, abyś swą odpowiedź uzasadnił Biblią.




Transfuzje przeprowadza sie wtedy gdy nie ma narzedzi - czyli czerwonych krwinek, ktore sa nosnikiem tlenu, a nie cukru  czy tluszczu. Aby żywic organizm podlacza sie żywienie dozylne czyli koktajle z bialek weglowodanow i lipidow bezposrednio do żyły pacjenta.

No i te koktajle sprawiają, że ewentualny niedobór czerwonych krwinek zostaje z naturalnym procesie zachodzącym w organizmie uzupełniony. Podczas transfuzji mamy dokładnie ten sam cel, uzupełnienie czerwonych krwinek, jeśli do nich ograniczamy ten przykład. Efekt ten sam... "rozjaśniły się moje oczy". W odwrotną stronę efekt będzie podobny. Nie podasz koktajlu, stopniowo popadasz w anemię. Nie podasz transfuzji, brak czerwonych krwinek pozostaje. Efekt - "oczy się pomału zamykają".




A co do argumentacji ma ten werset o miodzie? Co miod ma wspolnego z krwią?

Ty sam rzekłeś "Bledne jest rozumienie jakoby [f]unkcja transfuzji bylo odzywianie organizmu". Czyli odnosisz się do kwestii odżywiania, która padła z mojej strony jako skojarzenie. Ty odnosisz się do funkcji, ja do efektu. Ty będziesz nadal mówił o funkcji, a ja nadal o efekcie. I tak, z tego co już widzę, będziemy się rozmijać w wzajemnej argumentacji. 
« Ostatnia zmiana: 27 Czerwiec, 2015, 00:44 wysłana przez sabekk »
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline Roszada

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #102 dnia: 27 Czerwiec, 2015, 08:25 »
Ale krew się leje. ;D


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #103 dnia: 27 Czerwiec, 2015, 08:47 »
"Krew nie woda"...  ;D
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline Szyszka

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #104 dnia: 27 Czerwiec, 2015, 08:59 »
Podczas odzywiania za pomoca koktaili nie dostarczasz krwinek czerwonych potrzebnych do transporyu krwi! Inne substancje nie wiążą sie z tlenem. W transfuzji caly ambaras nie polega na odzywianiu a natlenowaniu tkanek w szczegolnosci mozgu. Jesli masz decydowac o zyciu czlowieka w kilka chwil po wypadku to nie chodzi o weglowodany tylko tlen i skladniki wiążące sie z tlenem. Gdy ich nie ma nawet uzupelnianie plynem fizjologicznym czy koktailami nic nie da. Nue ma tlenu -nie na życia.

Co do wersetu. Majac krew na rekach jestes odpowiedzialny za czyjes zycie, plamiac sie krwia innych- znaczenie to samo.