Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.  (Przeczytany 52193 razy)

Offline gedeon

Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« dnia: 09 Kwiecień, 2015, 22:23 »
W kwestii krwi "pozwól, by kierował tobą żywy Bóg", a nie Strażnica
autor: Marek Boczkowski

Cytuj


Dokładnie 4 lata po przełomowym w kwestii krwi artykule zamieszczonym w rubryce "Pytania czytelników" w Strażnicy z 15 czerwca 2000 roku, Ciało Kierownicze Świadków Jehowy powróciło do tych myśli w Strażnicy z 15 czerwca 2004 roku przedrukowując tamten materiał, dodatkowo okraszając go dwoma artykułami do studium, które Świadkowie Jehowy analizowali na zebraniach od 19 lipca do 1 sierpnia 2004 roku.

Zmiana dokonana w roku 2000 w tzw. "kwestii sumienia" odnośnie wszystkich frakcji krwi wywołała spore zainteresowanie zarówno wśród ŚJ, jak i mediów publicznych. Towarzystwo Strażnica wydało specjalne Oświadczenie Prasowe umieszczając je na swojej stronie internetowej, a oprócz tego rozesłało w tej sprawie kilka listów do Komitetów Łączności ze Szpitalami, Biur Oddziałów i nadzorców podróżujących. Zagadnieniu temu poświęcono też czas na specjalnych Kursach Służby Królestwa organizowanych dla starszych zboru na przełomie lat 2001/2002.

Jednak pomimo tak szeroko zakrojonej akcji (dez)informacyjnej, z całego świata wciąż dawały się słyszeć głosy o niespójności, niekonsekwencji, czy wręcz paradoksalnych sprzecznościach jakie owo "nowe zrozumienie" ze sobą niosło.

Chyba najbardziej wstrząsającą zmianą było dopuszczenie przez Strażnicę do używania przez Świadków hemoglobiny, która od początku doktryny o zakazie transfuzji była na indeksie frakcji zakazanych. Odmowa przyjęcia hemoglobiny albo sporządzonych na jej bazie roztworów była jedną z głównych przyczyn zgonów wśród ŚJ, gdyż w przypadku masywnej utraty krwi nie pomaga żadne rozcieńczanie krwi koloidalnymi lub krystaloidalnymi płynami zastępczymi; potrzeba substancji rozprowadzającej w organizmie tlen, a takimi właśnie są medykamenty wyprodukowane z użyciem hemoglobiny. (Rzecz jasna do dnia dzisiejszego nie wynaleziono środka tak doskonałego do rozprowadzania tlenu jak izolowana z krwi pełnej masa czerwonopłytkowa, jednak CK nie zezwala obecnie na jej stosowanie).

Po zmianie stanowiska Towarzystwa Strażnica w tej kwestii olbrzymi odsetek ŚJ z ulgą zakreśla w noszonym przy sobie dokumencie Dyrektywy i pełnomocnictwo w sprawie opieki zdrowotnej punkt 5B "Zgadzam się na przyjęcie wszystkich frakcji otrzymywanych z podstawowych składników krwi", co świadczy o tym, że chociaż wcześniej milcząco godzili się na zakaz, to w głębi serca oczekiwali tych zmian. Niemniej pojawiło się też dla Strażnicy inne zagrożenie – wiele osób, które poniosły szkodę w związku z wcześniejszym zakazem zaczęło myśleć o wytoczeniu Towarzystwu procesów odszkodowawczych. Trudno powiedzieć jak się to skończy, gdyż Ciało Kierownicze dokonało w międzyczasie sprytnego rozdziału siebie od instytucji pod nazwą "Towarzystwo Strażnica" i tym samym trudno ustalić winnego – zmiany opublikowało Towarzystwo, jednak jest to jedynie spółka wydawnicza, której druk zleca Ciało, nie mające już z nią żadnego fizycznego powiązania.

Co ciekawego znajdujemy z artykułach do studium w Strażnicy z 15 czerwca 2004? Jak zwykle dla bezkrytycznie myślących współwyznawców Ciało Kierownicze zaserwowało kolejną dawkę demagogicznej papki, szumnie zwaną "objawioną przez Boga prawdą" (str.18). Ale zastanowienie się nad niektórymi wyciągniętymi w Strażnicy wnioskami jeszcze bardziej pogłębia brak logiki w bezustannie modyfikowanej doktrynie o krwi oraz uwidacznia nadużycia na tekstach biblijnych, czy nawet zafałszowywanie własnych opublikowanych wypowiedzi
[/size].

Czytaj całość tu:
http://prawdziweobliczewts.info/blood/krewstraznica.html

I tu:
http://prawdziweobliczewts.info/blood.html


Offline Skarbnik

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #1 dnia: 10 Kwiecień, 2015, 07:32 »
Towarzystwo Strażnica już od samego początku, gdy w latach 1944-1945 zaczęło odrzucać transfuzję, rozpoczęło przetaczanie krwi nazywać również „jedzeniem” jej, czy „odżywianiem” nią. Wszystko to po to, by fragmenty biblijne mówiące o wstrzymywaniu się od krwi, czy od jej picia, zaliczyć do tekstów, które również zakazują transfuzji krwi.

Równocześnie Towarzystwo Strażnica naucza, że transfuzja krwi jest „przeszczepem tkanki”! Czy w związku z tym przetoczenie krwi może być jednym i drugim na raz? Albo coś jest jedzeniem, albo transplantacją!

Polecam artykuł Włodzimierza Bednarskiego "Transfuzja jedzeniem krwi czy przeszczepem" http://jw-ex.pl/sj-a-krew-1/transfuzja-krwi-przeszczepem-czy-pozywieniem/
Nie ważne kim byłem - ważne kim chcę być!
http://jw-ex.pl


Offline Skarbnik

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #2 dnia: 10 Kwiecień, 2015, 07:38 »
W roku 1936 świadkowie Jehowy zachwalali transfuzję krwi!

„W ROKU 1945 Świadkowie Jehowy zrozumieli, że przetaczania krwi nie da się pogodzić z tym, co o jej stosowaniu mówi Pismo Święte. (...) Świadkowie Jehowy odmawiają więc przyjmowania transfuzji krwi, co w przeszłości prowadziło do licznych konfliktów z niektórymi pracownikami służby zdrowia” (Przebudźcie się! Nr 12, 1993 s. 24).

Kolejny artykuł Włodzimierza Bednarskiego "Czy zakaz transfuzji krwi wprowadzono w Towarzystwie Strażnica w roku 1945?" poświęcony jest właśnie temu tematowi: http://jw-ex.pl/sj-a-krew-1/1945-zakaz-transfuzji-krwi/
Nie ważne kim byłem - ważne kim chcę być!
http://jw-ex.pl


Offline R2D2

  • Pionier
  • Wiadomości: 700
  • Polubień: 114
  • "Umiesz mówić prawdę? Naucz się też jej słuchać. "
Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #3 dnia: 11 Kwiecień, 2015, 10:01 »
Piękny przykład :) Pomijam, że sami nie szanują "inności" przekonań, to tylko "furtka" do tego, żeby przekonać innych do zmiany przkonań na ICH przekonania, w drugą stronę to już nie działa :)  Taki ONE WAY TICKET - bilet w jedną stronę :) BEZ POWROTU. Dlatego uwielbiam myśl Leca WOLĘ NAPIS WSTĘP WZBRONIONY ANIŻELI WYJŚCIA NIE MA :) Ale do rzeczy. BO temat krwi.
Jak mile przeczytać, że niektórzy żywili błędne przekonania i PRZEDWCZEŚNIE UMARLI.       Przecież u ŚJ tysiące ludzi umarło przedwcześnie bo żywili błędne przekonania i nie dali sobie przetoczyć krwii!
Miłość nigdy nie ustaje..., [nie jest] jak proroctwa, które się skończą 1 Kor 13:8


Offline Roszada

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #4 dnia: 18 Maj, 2015, 21:42 »
Od mojej siostrzenicy, która studiuje medycynę w Gdańsku dostałem dziś takiego maila:

Cześć
Jestem teraz na oddziale onkologicznym-hematologicznym. wiesz jaki cyrk z Jehowymi? nie pozwalają przetaczać krwi. Jeśli są to dorośli, zostają wypisani na własne życzenie i umierają sobie w domu.
A jeśli chodzi o nieletnie dzieci, to szpital ciągle musi wystepowac do sądu.
Dziś byłam świadkiem jak przyszla zgoda z sądu na leczenie dziecka, którego matka odmawia przetoczenia krwi bo jest ŚJ. a bez krwi dziecko umrze w przeciągu miesiąca...
Natomiast SJ nie mają problemu z przeszczepem szpiku (a to wygląda przecież identycznie jak krew) i przyjmowaniem skladnikow krwi - czasem przetacza sie tylko plytki krwi, albo tylko jeden rodzaj krwinek...
Jedna matka powiedziala w sądzie, że jak sąd będzie kazał to wyrazi zgode, mimo że byla SJ. Czasem się łamią od tego zakazu... co za schiza!
masakra!


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #5 dnia: 13 Czerwiec, 2015, 23:10 »
Towarzystwo Strażnica już od samego początku, gdy w latach 1944-1945 zaczęło odrzucać transfuzję, rozpoczęło przetaczanie krwi nazywać również „jedzeniem” jej, czy „odżywianiem” nią. Wszystko to po to, by fragmenty biblijne mówiące o wstrzymywaniu się od krwi, czy od jej picia, zaliczyć do tekstów, które również zakazują transfuzji krwi.

Równocześnie Towarzystwo Strażnica naucza, że transfuzja krwi jest „przeszczepem tkanki”! Czy w związku z tym przetoczenie krwi może być jednym i drugim na raz? Albo coś jest jedzeniem, albo transplantacją!

Polecam artykuł Włodzimierza Bednarskiego "Transfuzja jedzeniem krwi czy przeszczepem" http://jw-ex.pl/sj-a-krew-1/transfuzja-krwi-przeszczepem-czy-pozywieniem/

W artykule Włodizmierza, który zalkinkowałeś, 'Skarbniku', jest taki ciekawy werset na który powołuje się Strażnica.

Kapłańska 17:11
11. Gdyż życie ciała jest we krwi, a Ja dałem wam ją do użytku na ołtarzu, abyście dokonywali nią przebłagania za dusze wasze, gdyż to krew dokonuje przebłagania za życie.
(BW)

W NT kontekst jeśli chodzi o krew również dotyczy ofiary - z krwi Jezusa. Nic tu się nie zmieniło jeśli chodzi o to w jakim charakterze miała być używana, czy też bardziej będzie pasować określenie rozpamiętywana. A zatem czy byłoby to spożywanie, czy też transfuzja, obie te rzeczy mijają się z celem na jaki Bóg dał krew w rzeczy samej.


Oczywistym będzie, że w medycznym aspekcie sprawy transfuzja będzie przeszczepem. Tylko są sytuacje w których owy przeszczep przypomina nieco odżywianie. Więc być może Strażnica daleko od prawdy nie jest w swych periodykach?
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline Noc_spokojna

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #6 dnia: 13 Czerwiec, 2015, 23:24 »
Tylko są sytuacje w których owy przeszczep przypomina nieco odżywianie. Więc być może Strażnica daleko od prawdy nie jest w swych periodykach?
A ja, jeśli pozwolisz, to chciałabym się dowiedzieć, w jakiej sytuacji przeszczep tkanki łącznej przypomina odżywianie :).
Nie jestem małostkowa, nikogo nie ignoruję, tak przyziemne demonstracje są mi obce ;D


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #7 dnia: 13 Czerwiec, 2015, 23:37 »
Na przykład transfuzja jako doping w sporcie. Nie ma tu mowy o ratowaniu życia, tylko o podniesieniu wydolności organizmu. Ot, takie skojarzenie, bo chyba głodny się zrobiłem i sam potrzebuję podnieść sobie wydajność :P
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline Noc_spokojna

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #8 dnia: 14 Czerwiec, 2015, 00:07 »
Na przykład transfuzja jako doping w sporcie. Nie ma tu mowy o ratowaniu życia, tylko o podniesieniu wydolności organizmu. Ot, takie skojarzenie, bo chyba głodny się zrobiłem i sam potrzebuję podnieść sobie wydajność :P
Jednak, nie ma to nic wspólnego z odżywianiem. Równie dobrze mógłbyś twierdzić, że wyrzut adrealiny, to odżywianie, bo w istotny sposób poprzez przyspieszenie glikogenolizy, działa jak mega doping. :)
Nie jestem małostkowa, nikogo nie ignoruję, tak przyziemne demonstracje są mi obce ;D


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #9 dnia: 14 Czerwiec, 2015, 00:19 »
No nie zupełnie. Proces o którym mówisz nie wymaga wprowadzenia dodatkowego "dopalacza" do organizmu. Owy proces sam jest takim dopalaczem.
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline Noc_spokojna

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #10 dnia: 14 Czerwiec, 2015, 00:35 »
No nie zupełnie. Proces o którym mówisz nie wymaga wprowadzenia dodatkowego "dopalacza" do organizmu. Owy proces sam jest takim dopalaczem.
Nie zmienia to faktu, że transfuzja, bez względy w jakim celu jest zastosowana, nie ma nic wspólnego z odżywianiem, ponieważ pobudzenie organizmu do działania w zwiększonym zakresie, można uzyskać bez uruchomienia metabolizmu przemiany materii, i temu służył mój przykład. :).
Nie jestem małostkowa, nikogo nie ignoruję, tak przyziemne demonstracje są mi obce ;D


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #11 dnia: 14 Czerwiec, 2015, 01:26 »
Nie zmienia to faktu, że transfuzja, bez względy w jakim celu jest zastosowana, nie ma nic wspólnego z odżywianiem, ponieważ pobudzenie organizmu do działania w zwiększonym zakresie, można uzyskać bez uruchomienia metabolizmu przemiany materii, i temu służył mój przykład. :).

Owszem, ale cel jest ten sam zarówno w wyniku uruchomienia metabolizmu przemiany materii, jak i przeszczepu. Podniesienie wydolności organizmu. W sumie to przecież ten sam cel przyświeca transfuzji mającej ponoć ratować życie. Już na cel transfuzji zwracano uwagę od czasów medycyny z siedemnastego wieku.

Cytat:
"W ostatnich latach mnożą się nad miarę wypadki dokonywania przez nowicjuszy operacji połączonych z transfuzją, ponieważ przez otwartą żyłę wprowadza się do serca chorego nie tylko płyny wzmacniające, lecz także ciepłą krew zwierzęcą albo ludzką (...) Co prawda uczony Elsholtz (w rozdz. 7 Neues Klistier) usprawiedliwia te praktyki, twierdząc, że dekret apostolski w rzeczywistości odnosi się jedynie do spożywania krwi, czyli przyjmowania jej przez usta, a wcale nie dotyczy wprowadzania jej do żył, jednakże każda metoda przyjmowania [krwi] służy temu samemu celowi: karmieniu lub uzdrawianiu chorego ciała".
(Thomas Bartholin, „De sanguine vetito disquisitio medica” (Rozprawa medyczna o zakazie używania krwi), Frankfurt, 1673, s. 11).


W jakim celu zatem transfuzji się używa jako dopingu? Za czasów Bartholiniego zapewne można byłoby to postrzegać jak odżywienie organizmu, skoro dochodzi do podniesienia wydolności. Być może w naszych czasach również można to tak skojarzyć.
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline R2D2

  • Pionier
  • Wiadomości: 700
  • Polubień: 114
  • "Umiesz mówić prawdę? Naucz się też jej słuchać. "
Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #12 dnia: 14 Czerwiec, 2015, 08:25 »
Witajcie,
tylko dlaczego omawiamy werset z Kapłańskiej? Przecież Stary Testament przestał obowiązywać....

Bo jesli nie to każdy z nas powinien przestać korzystać z toalety tylko wychodzić za miasto z łopatką ........


A w Nowym już nie bardzo jest się na co powołać.... NA SZCZĘŚCIE :)
Miłość nigdy nie ustaje..., [nie jest] jak proroctwa, które się skończą 1 Kor 13:8


Offline bene

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #13 dnia: 14 Czerwiec, 2015, 09:09 »
W artykule Włodizmierza, który zalkinkowałeś, 'Skarbniku', jest taki ciekawy werset na który powołuje się Strażnica.

Kapłańska 17:11
11. Gdyż życie ciała jest we krwi, a Ja dałem wam ją do użytku na ołtarzu, abyście dokonywali nią przebłagania za dusze wasze, gdyż to krew dokonuje przebłagania za życie.
(BW)

W NT kontekst jeśli chodzi o krew również dotyczy ofiary - z krwi Jezusa. Nic tu się nie zmieniło jeśli chodzi o to w jakim charakterze miała być używana, czy też bardziej będzie pasować określenie rozpamiętywana. A zatem czy byłoby to spożywanie, czy też transfuzja, obie te rzeczy mijają się z celem na jaki Bóg dał krew w rzeczy samej.


Oczywistym będzie, że w medycznym aspekcie sprawy transfuzja będzie przeszczepem. Tylko są sytuacje w których owy przeszczep przypomina nieco odżywianie. Więc być może Strażnica daleko od prawdy nie jest w swych periodykach?
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie ale może wrzucę mały kamyczek do tego tematu. Otóż nie pamiętam już gdzie ale czytałem interpretację jednego z rabinów na temat spożywania krwi i przestrzegania przykazań.Zwracał on uwagę na to co było nadrzędnym motywem wszystkich przykazań i poleceń Boga.a mianowicie Pwt 30:16 bw "gdyż ja nakazuję ci dzisiaj, abyś miłował Pana, Boga twego, chodził jego drogami i przestrzegał jego przykazań, ustaw i praw, abyś żył i rozmnażał się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść." Wszystkie nakazy i przykazania są po to aby żyć. Dawid z swoimi towarzyszami złamali prawo o chlebach pokładanych a nie ulegli karze bo zrobi to aby przeżyć. Tak więc transfuzja w celu ratowania życia jest dopuszczalna a nawet zalecana. 
Ciekawe jakie rośliny mają zmysły by poznać jaką budowę ma  owad oraz gdzie mają mózg aby mogły przetwarzać dane z poprzednich cyklów swojej egzystencji aby móc dostosować się do jego budowy


Offline gedeon

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #14 dnia: 14 Czerwiec, 2015, 10:37 »
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie ale może wrzucę mały kamyczek do tego tematu. Otóż nie pamiętam już gdzie ale czytałem interpretację jednego z rabinów na temat spożywania krwi i przestrzegania przykazań.Zwracał on uwagę na to co było nadrzędnym motywem wszystkich przykazań i poleceń Boga.a mianowicie Pwt 30:16 bw "gdyż ja nakazuję ci dzisiaj, abyś miłował Pana, Boga twego, chodził jego drogami i przestrzegał jego przykazań, ustaw i praw, abyś żył i rozmnażał się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść." Wszystkie nakazy i przykazania są po to aby żyć. Dawid z swoimi towarzyszami złamali prawo o chlebach pokładanych a nie ulegli karze bo zrobi to aby przeżyć. Tak więc transfuzja w celu ratowania życia jest dopuszczalna a nawet zalecana.

Bene, dokładnie takie jest też moje zrozumienie tego tematu.
 Rozumie też, to co pisze Sabekk a pisze logicznie i trudno mu zarzucić złą wole.

 Dwadzieścia lat temu też tak miałem, uważałem że znam Biblie i mogę nią udowodnić każdą kwestie. Jakie było moje zdumienie po dyskusjach z Rabinem, kiedy z pokorą musiałem przyznać, że doskonale cytuje Biblie ale jej nie znam.

Rabin użył prostego porównania, pokazał mi dwie świętości, świętość krwi i świętość życia. Bóg użył świętości krwi aby stworzyć świętość życia.
Rabin użył prostej analogii stawiając obok siebie te świętości z której jasno wynika że świętość życia jest wartością nadrzędną a świętość krwi tylko wartością dodaną do świętości życia. Sama świętość krwi bez wartości życia jest niczym.

Teraz analogicznie popatrzmy na dzieło Boże, Bóg stworzył człowieka w anatomicznym ukształtowaniu, tz. ciało było gotowe do życia ale nie żyło, Biblia nie podaje, że Bóg wpompował w ciało krew i stał człowiek duszą żyjącą ale podaje że tknął w jego ciało dech  żywota i człowiek ożył.

Dlatego każda "zwierzchność, każdy Bóg, góru, każda religia, wierzenia", żądając składania krwawych ofiar na swoim ołtarzu prawdy JEST BARBARZYŃSTWEM

Mamy XXI wiek, nauka dokonuje cudów, techniki medyczne to skomplikowana inżynieria a my nadal szukamy powodu dla którego składanie krwawych ofiar jest doktrynalnie uzasadnione i pewnie są tacy co je znajdą.

Ja osobiście nie chce wierzyć w takiego barbarzyńskiego boga który każe mi złożyć w ofierze swoje życie lub życie moich bliskich. Nawet gdyby w doktrynach była racja to i tak to mnie nie przekona.
Skoro Bóg dał mi prawo do życia i obdarzył mnie wolna wolą to chce z tego prawa skorzystać.
Dlatego problem transfuzji krwi dla mnie nie jest już problemem doktrynalnym a medycznym, stanowi tylko wybór jednej z metod leczenia którą przedstawi mi medyk a ja ją zaakceptuje lub nie, proste.
« Ostatnia zmiana: 14 Czerwiec, 2015, 10:45 wysłana przez gedeon »