Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 17 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.  (Przeczytany 53905 razy)

Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #135 dnia: 28 Czerwiec, 2015, 23:16 »
CK z pewnością wie o owych leukocytach. Przecież w literaturze wielokrotnie pisze o ich roli. To, że w przywoływanym przez ciebie artykule zwrócono uwagę na przykład kobiety ciężarnej, miało na celu czytelnikowi pomóc podjąć osobista decyzję w kontekście frakcji, będących na przykład albuminami. W kwestii leukocytów sprawa jest jasna, więc hipokryzją byłoby obstawanie przy takim poglądzie...


*** w90 1.6 s. 30 Pytania czytelników ***
Świadkowie Jehowy nie zgadzają się na transfuzję pełnej krwi ani jej podstawowych składników (krwinek czerwonych, białych, płytkowych czy plazmy)



...a jednocześnie z uwagi na to, co opisujesz, przymykać na te leukocyty oko.

Nie nazwałbym tego hipokryzją, a zwykłym nieuctwem i ignorancją.
Leukocytów w krwi jest o wiele mniej procentowo niż albumin, a jednak te pierwsze są zabronione, a drugie dozwolone.
Zobacz, jak samo CK przedstawiło to w diagramie:


Pewnie w CK nie było nikogo dobrego z matematyki, więc i procentami się nie kierowali.




Do tego dochodzi jeszcze problem przeszczepów narządów, gdyż więcej leukocytów znajduje się w tkankach i narządach wewnętrznych aniżeli w krwiobiegu.
Zezwalanie na przeszczepy (co wiąże się z przeniesieniem z dawcy na biorcę ogromnej ilości leukocytów) przy jednoczesnym zakazie przyjmowania samych leukocytów jest sprzecznością samą w sobie.


Myślę, że z przeszczepami to jest trochę tak, jak było ze spożywaniem mięsa przez żydów.
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline Liberal

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #136 dnia: 30 Czerwiec, 2015, 02:30 »
Pewnie w CK nie było nikogo dobrego z matematyki, więc i procentami się nie kierowali.

Bez wątpienia nie kierowali się procentami tylko powszechnie przyjętym przez Banki Krwi podziałem na składniki, które najczęściej wykorzystywane są w medycynie.

Myślę, że z przeszczepami to jest trochę tak, jak było ze spożywaniem mięsa przez żydów.

A jak było?
Marek Boczkowski

Viva la Apostasía!


Offline Fantom

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #137 dnia: 30 Czerwiec, 2015, 09:25 »
 Część osób deklaruje,że w razie zagrożenia życia można łamać zakaz dany przez Boga.Podano przykład żołnierzy jedzących niewykrwawione mięso.
Zadałem pytanie czy te osoby również dopuściły by sie bałwochwalstwa w celu ratowania życia swojego lub swoich dzieci.Jak często gotowe by były łamać prawo Boże dla ratowania życia?skorożycie jest najcenniejsze? Nikt nie chce odpowiedzieć?
''Brak sprzeciwu wobec błędu jest jego zatwierdzeniem, a niebronienie prawdy oznacza jej tłumienie''
 Ignoruję: Tusia,tomek_s


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #138 dnia: 30 Czerwiec, 2015, 22:02 »
Część osób deklaruje,że w razie zagrożenia życia można łamać zakaz dany przez Boga.Podano przykład żołnierzy jedzących niewykrwawione mięso.
Zadałem pytanie czy te osoby również dopuściły by sie bałwochwalstwa w celu ratowania życia swojego lub swoich dzieci.Jak często gotowe by były łamać prawo Boże dla ratowania życia?skorożycie jest najcenniejsze? Nikt nie chce odpowiedzieć?

I raczej nie odpowie. Naszych adwersarzy raczej interesują ich własne argumenty i nasze ustosunkowywanie się do nich. Podałeś świetny przykład:

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9819#msg9819
fantom
"Dal 3 hebrajczyków wiemy co było najważniejsze."


Zadałeś świetne pytanie:

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg9797#msg9797
fantom
"Ile praw Bożych jesteście gotowi łamać i jak często(za każdym razem?) aby w wyższej konieczności ratować swoje i najbliższych życie?"


Ja również w podobnym tonie postawiłem pytanie:

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg7934#msg7934
sabekk
"Czy dla Boga postawione obok siebie Jego przykazanie i życie człowieka, większą wartość będzie miało życie człowieka? Jeśli tak, to dlaczego Bóg powiedział Adamowi:

I Mojż 2:17
17. Ale z drzewa poznania dobra i zła ]nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.
"


To były bardzo dobre pytania i bardzo dobre przykłady, 'fantom'. Problem ino, że tylko dla nas...
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #139 dnia: 30 Czerwiec, 2015, 22:18 »
Bez wątpienia nie kierowali się procentami tylko powszechnie przyjętym przez Banki Krwi podziałem na składniki, które najczęściej wykorzystywane są w medycynie.

Więc chyba udało nam się odpowiedzieć na pytanie 'Dosi'.

Cytat:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=27.msg10016#msg10016
Noc_spokojna
"Kto i na jakiej podstawie zadecydował, że to będzie podział czteroskładnikowy."



A jak było?

Wykrwawiali zwierzynę i ją jedli. Tyle, że wykrwawienie można potraktować bardziej jako umowne, bo przecież mięsa nie da się wykrwawić w 100%. Podobnie z transplantacją. Krew po prostu wypłukuje się z narządu i się go schładza przed transportem (tzw. niedokrwienie zimne). Mimo wypłukania owej krwi, w dalszym ciągu może się w organie znajdować jakaś jej część, ale ma tu miejsce formuła wykrwawienia. Podczas transplantacji nie ma celowego wprowadzania krwi do organizmu, co ma miejsce podczas transfuzji, jeśli takiej transplantacji miałaby towarzyszyć. To wersja dla tych ze "słabszym sumieniem". Jednak może też być jeszcze inna sytuacja...
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline Szyszka

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #140 dnia: 30 Czerwiec, 2015, 22:30 »
Część osób deklaruje,że w razie zagrożenia życia można łamać zakaz dany przez Boga.Podano przykład żołnierzy jedzących niewykrwawione mięso.
Zadałem pytanie czy te osoby również dopuściły by sie bałwochwalstwa w celu ratowania życia swojego lub swoich dzieci.Jak często gotowe by były łamać prawo Boże dla ratowania życia?skorożycie jest najcenniejsze? Nikt nie chce odpowiedzieć?
według islamistów gdy czczę Boga chrześcijańskiego jestem bałwochwalcom, według buddystów też, hinduistów tak samo..
tak złamałabym Prawo Boże, by ratować swoje dziecko, męża, matkę ojca, tym bardziej, takie, które nie jest jasno określone, i nawet judaizm nie zakazuje transfuzji a wręcz ją nakazuje dla ratowania życia. A niby stosujemy ten sam zakaz z Księgi Kapłańskiej.
Wolę być nazwana grzesznicą z powodu ratowania życia bliskich niż biernie  przyglądać się ich śmierci. Nie ma problemu mogę za to iść do piekła lub być w nicości przez wieczne czasy.


Offline Liberal

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #141 dnia: 03 Lipiec, 2015, 03:07 »
Ile praw Bożych jesteście gotowi łamać i jak często(za każdym razem?) aby w wyższej konieczności ratować swoje i najbliższych życie?

Takie kwestie nigdy nie są proste i oczywiste.
Ja na przykład zawsze starałbym się szukać rozwiązań alternatywnych wobec krwi, ale gdyby takich nie było, to pewnie bym się zgodził, bo rzeczywiste życie jest ważniejsze od symbolu życia.

Ale jeśli już zadajesz takie pytania, to ja odwzajemnię się tym samym:
Przez kilka dziesięcioleci Strażnica uczyła, że kobieta, która nie krzyczała podczas gwałtu winna była rozpusty, a tym samym podlegała wykluczeniu.
Nikt z kretynów zasiadających wtedy w Ciele Kierowniczym nie brał pod uwagę, że w grę mogła wchodzić obawa o życie, a kobieta sparaliżowana strachem po prostu wolała ścierpieć tą hańbę w milczeniu albo po prostu strach odebrał jej głos.
Wytyczne były jednoznaczne: "dała się" zgwałcić = dopuściła się rozpusty.

I teraz pytanie: Czy kobieta, która z obawy o utratę życia uległa gwałcicielowi faktycznie dopuściła się rozpusty? A przecież tak uczył kiedyś Jehowa poprzez swój kanał.
W tym samym czasie Jehowa pouczał swój Lud, że podanie komuś ratującej życie krwi wbrew jego woli jest równoznaczne z gwałtem, czyli - idąc tym tokiem myślenia - z rozpustą.
Obecnie Jehowa wycofał się z poglądu, że gwałt to rozpusta, ale nadal ustami członków CK podtrzymuje stanowisko, iż nawet za cenę życia krwi przyjmować nie wolno.
Czy można ufać takiemu "Jehowie"? Przecież być może za chwilę znowu zmieni się "światło".

I jeszcze jedno: Która z kobiet w ostatecznym rozrachunku zyskała - ta, która wówczas wierzyła Jehowie i broniąc się do ostatniej kropli krwi straciła życie, czy ta, która ścierpiała swoje upokorzenie i hańbę, a przeżyła? Pierwsza zgodnie z wytycznymi WTS nie dopuściła się rozpusty leży w piachu, a druga (być może później wykluczona za rozpustę) żyje, ma rodzinę, satysfakcjonujące życie i pomimo traumatycznego doświadczenia świetnie sobie radzi. Zasady Jehowy zmieniają się nieustannie, a życie jest życiem.
Widać z tego, że szafowanie zero-jedynkowym postrzeganiem grzechu świadczy o bardzo niskiej dojrzałości i inteligencji, braku empatii i zrozumienia zagadnienia. Osoby wysuwające ostre oskarżenia wobec innych o łamanie prawa Bożego powinny się zastanowić, czy swoje poglądy biorą faktycznie z Biblii czy może bezmyślnie powtarzają prywatne opinie pseudo-autorytetów religijnych.

Wytyczne Strażnicy odnośnie rozpusty i krwi są głupie, wewnętrznie sprzecznie i pełne nadinterpretacji. Kiedy Biblia nie wypowiada się o jakiejś sprawie jednoznacznie, to lepiej zastosować zasadę z Rzymian 14:1-12.

« Ostatnia zmiana: 03 Lipiec, 2015, 03:09 wysłana przez Liberal »
Marek Boczkowski

Viva la Apostasía!


Offline Ariana

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #142 dnia: 03 Lipiec, 2015, 07:47 »
Takie kwestie nigdy nie są proste i oczywiste.
Ja na przykład zawsze starałbym się szukać rozwiązań alternatywnych wobec krwi, ale gdyby takich nie było, to pewnie bym się zgodził, bo rzeczywiste życie jest ważniejsze od symbolu życia.

Ale jeśli już zadajesz takie pytania, to ja odwzajemnię się tym samym:
Przez kilka dziesięcioleci Strażnica uczyła, że kobieta, która nie krzyczała podczas gwałtu winna była rozpusty, a tym samym podlegała wykluczeniu.
Nikt z kretynów zasiadających wtedy w Ciele Kierowniczym nie brał pod uwagę, że w grę mogła wchodzić obawa o życie, a kobieta sparaliżowana strachem po prostu wolała ścierpieć tą hańbę w milczeniu albo po prostu strach odebrał jej głos.
Wytyczne były jednoznaczne: "dała się" zgwałcić = dopuściła się rozpusty.

I teraz pytanie: Czy kobieta, która z obawy o utratę życia uległa gwałcicielowi faktycznie dopuściła się rozpusty? A przecież tak uczył kiedyś Jehowa poprzez swój kanał.
W tym samym czasie Jehowa pouczał swój Lud, że podanie komuś ratującej życie krwi wbrew jego woli jest równoznaczne z gwałtem, czyli - idąc tym tokiem myślenia - z rozpustą.
Obecnie Jehowa wycofał się z poglądu, że gwałt to rozpusta, ale nadal ustami członków CK podtrzymuje stanowisko, iż nawet za cenę życia krwi przyjmować nie wolno.
Czy można ufać takiemu "Jehowie"? Przecież być może za chwilę znowu zmieni się "światło".

I jeszcze jedno: Która z kobiet w ostatecznym rozrachunku zyskała - ta, która wówczas wierzyła Jehowie i broniąc się do ostatniej kropli krwi straciła życie, czy ta, która ścierpiała swoje upokorzenie i hańbę, a przeżyła? Pierwsza zgodnie z wytycznymi WTS nie dopuściła się rozpusty leży w piachu, a druga (być może później wykluczona za rozpustę) żyje, ma rodzinę, satysfakcjonujące życie i pomimo traumatycznego doświadczenia świetnie sobie radzi. Zasady Jehowy zmieniają się nieustannie, a życie jest życiem.
Widać z tego, że szafowanie zero-jedynkowym postrzeganiem grzechu świadczy o bardzo niskiej dojrzałości i inteligencji, braku empatii i zrozumienia zagadnienia. Osoby wysuwające ostre oskarżenia wobec innych o łamanie prawa Bożego powinny się zastanowić, czy swoje poglądy biorą faktycznie z Biblii czy może bezmyślnie powtarzają prywatne opinie pseudo-autorytetów religijnych.

Wytyczne Strażnicy odnośnie rozpusty i krwi są głupie, wewnętrznie sprzecznie i pełne nadinterpretacji. Kiedy Biblia nie wypowiada się o jakiejś sprawie jednoznacznie, to lepiej zastosować zasadę z Rzymian 14:1-12.







Liberal przecietny sj powiedzialby ze ta kobieta ktora stracila zycie przeciez zmartwychwstanie...a ta ktora dopuscila sie rozpusty nie...  i dalej padloby: co znaczy nawet kilkadziesiat lat zycia wobec zycia wiecznego w raju?
;)

A gdyby przecietny sj dowiedzial sie prawdy o prawdzie...wtedy pewnie ratowalby swoje zycie....


Offline dziewiatka

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #143 dnia: 03 Lipiec, 2015, 08:55 »
Każdy ma jakąś prawdę,a tu nie oto chodzi.Problem polega na tym ,że wszelkiego rodzaju organizacje ,wyznaczają ostateczne kryteria .Życie = się zdrada ,śmierć = się wierność.I nie ma tu znaczenia jak zasadne są te wymagania,chodzi o wymuszenie posłuszeństwa.Każdy kodeks ,zbiór praw ,pisał człowiek i nie łudźmy się ,że wszystko to czynił z myślą o bliźnim.Im więcej w tym Boga tym mniej poszanowania dla człowieka.Zakaz transfuzji broni się biblijnie ,ale czy jest rozsądny ?Czy jest skierowany by człowiek odniósł rzeczywiste korzyści.


Offline Liberal

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #144 dnia: 03 Lipiec, 2015, 12:06 »
Wszystko się zgadza, jednak jest różnica pomiędzy poświęceniem swojego życia w imię wyraźnych i konkretnie sprecyzowanych wymagań Bożych, a oddaniem życia za ludzkie interpretacje, które - jak w przypadku krwi i rozpusty - są zmienne i podlegające nieustannym modyfikacjom.
Zmartwychwstanie w nagrodę za wierność to świetny argument wszelkiej maści religiantów. Ale za wierność wobec kogo? Boga czy ludzi?
Marek Boczkowski

Viva la Apostasía!


Offline Noc_spokojna

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #145 dnia: 03 Lipiec, 2015, 19:18 »



Przy czym określa się to głównymi składnikami krwi. Taki podział najwyraźniej istotny jest w transfuzjologii, wszak fachowa literatura o pozyskiwaniu krwi do transfuzji mówi tak:

Cytat:
"Do późnych lat 70 XX wieku krew była przetaczana najczęściej bez uprzedniej preparatyki mającej na celu uzyskanie osocza lub krwinek płytkowych. Była to tzw. „krew pełna”. Praktyka stosowana obecnie w wielu krajach UE polega na podziale większości lub całej krwi pobranej od dawców na poszczególne składniki – krwinki czerwone, krwinki płytkowe i osocze."
("Podręcznik optymalnego wykorzystania krwi - Pomoc dla bezpiecznego, klinicznie skutecznego i wydajnego wykorzystania krwi w Europie")


Wygląda zatem na to, że tranfuzjologia pozostała w praktyce na podziale uczonym w podstawówkach.
Mam do Ciebie tylko jedno pytanie - czy ten "podstawówkowy" podział jest biblijny?
Nie jestem małostkowa, nikogo nie ignoruję, tak przyziemne demonstracje są mi obce ;D


Offline Noc_spokojna

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #146 dnia: 03 Lipiec, 2015, 19:23 »


Wytyczne Strażnicy odnośnie rozpusty i krwi są głupie, wewnętrznie sprzecznie i pełne nadinterpretacji. Kiedy Biblia nie wypowiada się o jakiejś sprawie jednoznacznie, to lepiej zastosować zasadę z Rzymian 14:1-12.



 Z zasady nie lubię się z Tobą zgadzać ;), ale w tym wypadku, trudno się nie zgodzić.
Nie jestem małostkowa, nikogo nie ignoruję, tak przyziemne demonstracje są mi obce ;D


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #147 dnia: 03 Lipiec, 2015, 21:12 »
*** w90 1.6 s. 30 Pytania czytelników ***
Świadkowie Jehowy nie zgadzają się na transfuzję pełnej krwi ani jej podstawowych składników (krwinek czerwonych, białych, płytkowych czy plazmy)

Podaj mi Biblijne podstawy, do takiego podziału krwi na 4 podstawowe składniki. Kto i na jakiej podstawie zadecydował, że to będzie podział czteroskładnikowy.

Biblia nie robi takiego podziału. CK również nie zrobiło takiego podziału. Imiennie, jaki naukowiec to zrobił, również ci nie umiem powiedzieć. Trzeba by pogrzebać. Ale wiem, że w podstawówce uczą tak:



Przy czym określa się to głównymi składnikami krwi. Taki podział najwyraźniej istotny jest w transfuzjologii, wszak fachowa literatura o pozyskiwaniu krwi do transfuzji mówi tak:

Cytat:
"Do późnych lat 70 XX wieku krew była przetaczana najczęściej bez uprzedniej preparatyki mającej na celu uzyskanie osocza lub krwinek płytkowych. Była to tzw. „krew pełna”. Praktyka stosowana obecnie w wielu krajach UE polega na podziale większości lub całej krwi pobranej od dawców na poszczególne składniki – krwinki czerwone, krwinki płytkowe i osocze."
("Podręcznik optymalnego wykorzystania krwi - Pomoc dla bezpiecznego, klinicznie skutecznego i wydajnego wykorzystania krwi w Europie")


Wygląda zatem na to, że tranfuzjologia pozostała w praktyce na podziale uczonym w podstawówkach.

Mam do Ciebie tylko jedno pytanie - czy ten "podstawówkowy" podział jest biblijny?

Dosiu, ja staram się czytać ciebie w miarę uważnie.
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline Noc_spokojna

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #148 dnia: 03 Lipiec, 2015, 22:32 »



Dosiu, ja staram się czytać ciebie w miarę uważnie.
Ja również uważnie czytam to co Ty napisałeś:
Cytuj
Biblia nie robi takiego podziału. CK również nie zrobiło takiego podziału.

Jeśli Biblia nie dzieli krwi na 4 składniki, CK, również nie podzieliło krwi na 4 składniki, to na czym opiera się CK, przyjmując taki właśnie podział? Skąd CK wie, że Jehowa opiera się na tym właśnie podziale,choć funkcjonują równolegle inne, i gdyby przyjąć któryś z nich, zakazem objęte byłyby całkiem inne składniki?
Skąd Świadkowie Jehowy wiedzą, że właśnie ten podział, ustalony w świeckich laboratoriach, przez świeckich naukowców jest "biblijny" i uznany przez "Jehowę"?
Nie jestem małostkowa, nikogo nie ignoruję, tak przyziemne demonstracje są mi obce ;D


Offline sabekk

Odp: Świadkowie Jehowy a kwestia krwi.
« Odpowiedź #149 dnia: 03 Lipiec, 2015, 22:38 »
Skąd CK wie, że Jehowa opiera się na tym właśnie podziale, choć funkcjonują równolegle inne, i gdyby przyjąć któryś z nich, zakazem objęte byłyby całkiem inne składniki?

Konkrety, Dosiu. Jakie inne?
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra