Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

NA DOBRY POCZĄTEK => POWITANIE => Wątek zaczęty przez: matowa w 22 Październik, 2018, 20:46

Tytuł: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 22 Październik, 2018, 20:46
Witam serdecznie.

Czuję, że to jedyne miejsce, w którym mogę zostać zrozumiana. Chętnie nawiążę kontakt z osobą, która była w podobnej sytuacji.

Krótko o mojej historii. Wychowałam się w rodzinie lekko podzielonej - moja mama była Świadkiem (głosicielką) kiedy byłam dzieckiem. Właściwie nie pamiętam wcześniejszych lat. Ojciec nie był w prawdzie, jedynie się interesował (potem przestał), ale nie obchodził świąt itp. Ja nigdy nie miałam zapędów pionierskich, ale lubiłam wypowiadać się na zebraniach, lubiłam szkołę teokratyczną. Nie lubiłam służby, ale bardzo budowały mnie ośrodki pionierskie - poznawałam wspaniałych ludzi, służba zdawała się mieć sens. Zawsze byłam tą "mądrą", "odważną", "niebojącą się mówić o swoich przekonaniach" - tak mnie nazywano w zborze, być może tak jak wszystkich, być może część naprawdę we mnie to widziała.
Co prawda mama raczej nie pozwalała mi na rzeczy, którzy moi rówieśnicy robili w wieku nastu lat - chłopaki, późne wracanie do domu, papierosy, itp, ale nigdy nie miałam zakazów przyjaźnienia się z ludźmi "ze świata", nie byłam odizolowana. Miałam więcej przyjaciół poza prawdą niż w prawdzie, wszyscy wiedzieli, że jestem Świadkiem i szanowali to. Ja starałam się trzymać "swoich" zasad - naprawdę to czułam.

Mijał jednak czas, miałam kilka związków z braćmi, jeden 3-miesięczny z chłopakiem "ze świata", który też z tego powodu zakończyłam. W życiu rodzinnym różnie się podziało, na zebraniach zaczęłam się nudzić, zaczęłam mieć obiekcje, czytać "odstępcze" informacje w internecie. Zaczęłam studia (z tego powodu też nie słyszałam obiekcji ze strony rodziców, raczej radość i wsparcie). Poznałam chłopaka. Jeszcze przed tym związkiem opuszczałam zebrania, jestem też nieczynna, nie wyobrażam sobie pójść do służby. Na zebraniach boję się tych karcących spojrzeń. Miałam rozmowę pasterską, wyrzuciłam im moje obiekcje dotyczące traktowania osób wykluczonych. Nawet poczułam się pozytywnie - bracia zachowali się dobrze, naprawdę mnie wsparli. Mimo to, nie chodzę na zebrania mimo, że jestem bombardowana kiczowatymi obrazkami o Bogu i raju. Z chłopakiem, o którym wspomniałam, jestem już rok.


I teraz, pomijając szczegóły, mam ogromny problem. Nie mogę poradzić sobie z myślami i strachem. Jestem pełna wątpliwości, żyję w stresie. Postaram się streścić.
1. Zaczęłam bać się Armagedonu, a w momentach kiedy jest on dla mnie śmiesznym wymysłem, boję się śmierci, faktu, że po 60, 70, 80, 90 latach życia po prostu umrę.
2. Mam wyrzuty sumienia. Mimo, że chłopak czasem zażartuje na temat "prawdy", szanuje mnie i jest gotowy iść na ustępstwa w pewnych kwestiach. On nie wyznaje żadnej religii, więc jest delikatnie prościej.
3. Mam wyrzuty sumienia - zastanawiam się, czy to moja decyzja, czy "wpływ świeckiego chłopaka", jak zapewne nazwałyby to osoby w zborze. Przecież przed tym mnie przestrzegali!
4. Boję się, jak wychowamy swoje dzieci. Nie chcę, by obchodziły święta, kwestie w szkole... on im nie odmówi. Ja, nawet jeśli nie będę Świadkiem, czuję, że nie będę chciała. - ta myśl jest najgorsza. On mnie poznaje jako osobę, która raczej odsuwa się od organizacji i nie trzyma się zasad - urodziny, itp. Podczas gdy ja sama nie wiem kim będę w przyszłości.

5. Cały czas mam w głowie słowa "pobieraj się tylko w Panu" i informację, że taki związek jest łamaniem prawa Bożego. Do tego dochodzą kwestie praktyczne...
6. Co prawda część kwestii mi się nie zgadza, wiele mi nie pasuje, ale są pytania, na które nie mogę znaleźć odpowiedzi nigdzie indziej, mimo, że uporczywie próbuję.

Potrzebuję pomocy. Nie wiem co robić. Wiem, że nie dostanę gotowej recepty, ale każde przemyślenie z Waszej strony może być pomocne. Proszę!  :-[
Nie wiem, czy to dobry wątek?
Pozdrawiam!
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Październik, 2018, 21:00
Witaj!
Spokojnie. Jest nas tu ponad 1000 osób.
Codziennie jest zalogowanych ponad 300 osób.
Wiele z osób tu obecnych miało lub ma przeżycia podobne do Ciebie. :-\

Nie myśl jeszcze o umieraniu w wieku 80 lat.
Żyj dziś. :)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 22 Październik, 2018, 21:07
Witaj-Matowa
zdecydowałaś się, dołączyć do Nas, bo jak nadmieniasz cytuję: 'Czuję, że to jedyne miejsce, w którym mogę zostać zrozumiana.' , musiałaś w wielu miejscach szukać odpowiedzi na Swoje nurtujące pytania- Na pewno bratnią duszę tu znajdziesz.
Historie Twoją z uwagą  przeczytałem widnieje w niej wiele rozterek, i brak zdecydowanych kolejnych posunięć na które nakładają się Twoje różne wątpliwości wydaje się mnie ... - ten krótki cytat pomoże odnaleźć znaleźć punkt zaczepienia- pozdrawiam  :) 

Życie to nie fotografia, wszystko płynie, zmienia się. Zazwyczaj zwracamy uwagę jedynie na te zmiany, które powodują pogorszenie sytuacji, ból i podobne negatywne odczucia.
Przypomnij sobie, ile w Twoim życiu było zmian które wprowadziły trochę albo nawet dużo światła w życie. Te zmiany jeśli nawet ktoś zauważa, to i tak mało docenia... szkoda.
Żyjemy w epoce emocji. Nie kierujemy się już wiarą, nie kierujemy się już rozumem – kierujemy się emocjami.
Żyjemy w przeświadczeniu, że jeśli coś ma być boskie, to musi być idealne. Mylimy się, Boskość oznacza całość, a całość oznacza wszystko: to, co pozytywne, negatywne, dobro i zło, świętego i diabła”.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 22 Październik, 2018, 21:15
I teraz, pomijając szczegóły, mam ogromny problem. Nie mogę poradzić sobie z myślami i strachem. Jestem pełna wątpliwości, żyję w stresie. Postaram się streścić.
1. Zaczęłam bać się Armagedonu, a w momentach kiedy jest on dla mnie śmiesznym wymysłem, boję się śmierci, faktu, że po 60, 70, 80, 90 latach życia po prostu umrę.
2. Mam wyrzuty sumienia. Mimo, że chłopak czasem zażartuje na temat "prawdy", szanuje mnie i jest gotowy iść na ustępstwa w pewnych kwestiach. On nie wyznaje żadnej religii, więc jest delikatnie prościej.
3. Mam wyrzuty sumienia - zastanawiam się, czy to moja decyzja, czy "wpływ świeckiego chłopaka", jak zapewne nazwałyby to osoby w zborze. Przecież przed tym mnie przestrzegali!
4. Boję się, jak wychowamy swoje dzieci. Nie chcę, by obchodziły święta, kwestie w szkole... on im nie odmówi. Ja, nawet jeśli nie będę Świadkiem, czuję, że nie będę chciała. - ta myśl jest najgorsza. On mnie poznaje jako osobę, która raczej odsuwa się od organizacji i nie trzyma się zasad - urodziny, itp. Podczas gdy ja sama nie wiem kim będę w przyszłości.

5. Cały czas mam w głowie słowa "pobieraj się tylko w Panu" i informację, że taki związek jest łamaniem prawa Bożego. Do tego dochodzą kwestie praktyczne...
6. Co prawda część kwestii mi się nie zgadza, wiele mi nie pasuje, ale są pytania, na które nie mogę znaleźć odpowiedzi nigdzie indziej, mimo, że uporczywie próbuję.
Może najważniejsze, żeby być uczciwym wobec siebie, a nie wobec ludzi którzy robią dla Ciebie tak niewiele. Być trochę egoistą i czasami widzieć tylko czubek własnego nosa. I koniecznie wyzbyć się świadkowskiego wpojonego strachu przed armagedonem i tym że się zginie nie będąc śJ. To największy blef tej religii.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 22 Październik, 2018, 21:16
Cześć matowa.
Skoro Twój chłopak zakochał sie w Tobie to znaczy , że mądry z niego chłopak
Skoro potrafi być szczęśliwy bez religii , to sie go trzymaj , bo to on będzie najlepszym Twoim terapeutą.
No i nie zapomnij przez swoje wyrzuty sumienia , że seks jest fajny :)
Z nim :D
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 22 Październik, 2018, 21:23
Może najważniejsze, żeby być uczciwym wobec siebie, a nie wobec ludzi którzy robią dla Ciebie tak niewiele. Być trochę egoistą i czasami widzieć tylko czubek własnego nosa. I koniecznie wyzbyć się świadkowskiego wpojonego strachu przed armagedonem i tym że się zginie nie będąc śJ. To największy blef tej religii.


Wtedy zawsze myślę "przecież mówili mi, że nie mam żyć dla siebie"... I wiem, że w  opozycji do takiego logicznego jakby nie było punktu widzenia, jest 100 argumentów braci.
Jeśli chodzi o armagedon - niekoniecznie mam na myśli "nie będąc świadkiem" a raczej "robiąc to co ludzkie i czego nie chcę nie robić, a znam to jako grzech". Co z biblijnym opisem tych, którzy "nie odziedziczą królestwa"?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Październik, 2018, 21:26
Jak się boisz z powodu seksu, to najlepiej się pobrać i znika problem. :)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 22 Październik, 2018, 21:28
Jak się boisz z powodu seksu, to najlepiej się pobrać i znika problem. :)

To mnie raczej nie rusza. Chyba chodzi o sam fakt pobrania się z kims "nie w panu". Wciąż ufam Biblii i nie wiem, jak to interpretować. Wiem, przewrotne rozumowanie. Sumienie po prostu samo nie wie, co począć.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 22 Październik, 2018, 21:29

Wtedy zawsze myślę "przecież mówili mi, że nie mam żyć dla siebie"... I wiem, że w  opozycji do takiego logicznego jakby nie było punktu widzenia, jest 100 argumentów braci.
Jeśli chodzi o armagedon - niekoniecznie mam na myśli "nie będąc świadkiem" a raczej "robiąc to co ludzkie i czego nie chcę nie robić, a znam to jako grzech". Co z biblijnym opisem tych, którzy "nie odziedziczą królestwa"?
[/b][/size]
Świadkowie Jehowy twierdzą, że organizacja to arka, do której, jeżeli nie wejdziesz to zginiesz w armagedonie. Nie jest to prawdą i nawet Geoffrey Jackson przed komisją Australijską stwierdził, że tak nie jest.

https://www.youtube.com/watch?v=scipRY3zbAc
2 minuta 17 sekunda.

Żyj zgodnie z tym czego nauczał Jezus, nie musisz występować przeciw prawu Bożemu.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 22 Październik, 2018, 21:29
Co z biblijnym opisem tych, którzy "nie odziedziczą królestwa"?
No to weź z innej strony. A co z niewinnymi dziećmi nie świadków? A co z osobami które są naprawdę dobre. Które całe życie wielokrotnie poświęciły się pomagając innym, ale nie były śJ. Czy wg Ciebie bóg ich powinien zgładzić?
 Co więcej. Zrób próbę. W obcym miejscu gdzie Ciebie nie znają podejdź do wózka śJ i sprowokuj rozmowę o armagedonie. Zobaczysz, że powiedzą Ci że to bóg decyduje kto przeżyje i nie ma pewności że tylko śJ przeżyją.
Dodatkowo. ŚJ jest na świecie ok 8 mln. Ludzi jest prawie 8 mld. Sądzisz że bóg wybiłby 99,9% ludności ziemi?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 22 Październik, 2018, 21:33
No to weź z innej strony. A co z niewinnymi dziećmi nie świadków? A co z osobami które są naprawdę dobre. Które całe życie wielokrotnie poświęciły się pomagając innym, ale nie były śJ. Czy wg Ciebie bóg ich powinien zgładzić?
 Co więcej. Zrób próbę. W obcym miejscu gdzie Ciebie nie znają podejdź do wózka śJ i sprowokuj rozmowę o armagedonie. Zobaczysz, że powiedzą Ci że to bóg decyduje kto przeżyje i nie ma pewności że tylko śJ przeżyją.
Dodatkowo. ŚJ jest na świecie ok 8 mln. Ludzi jest prawie 8 mld. Sądzisz że bóg wybiłby 99,9% ludności ziemi?

Ja zawsze słyszałam, że Bóg oceni serca i osobom, które nie poznały prawdy da możliwość zmartwychwstania. Kiedy na rozmowie zapytałam brata starszego "dlaczego wykluczeni są traktowane gorzej niż osoby świeckie, skoro oboje mają po prostu inne poglądy?" usłyszałam "bo te osoby miały możliwość poznać prawdę". Wg mojego wcześniejszego myślenia (Bo teraz sama nie wiem co myślę...) uważam, że zginą osoby, które rozmyślnie odrzuciły prawdę i grzeszą.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 22 Październik, 2018, 21:36
Matowa nie zawracaj sobie głowy tym co ktoś 2 tys lat temu powiedział. Apostoł Paweł to dopiero był wariat.
On miał alzheimera .
Wdzięczny jestem, że oprócz Kryspusa+ i Gajusa+ nie ochrzciłem nikogo z was, 15  aby nikt nie powiedział, iż zostaliście ochrzczeni w moje imię. 16  Owszem, ochrzciłem też dom Stefanasa.+ Jeśli chodzi o resztę, to nie wiem, czy jeszcze kogoś ochrzciłem. 17

Ciesz się z miłości.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: zxcvbnmz w 22 Październik, 2018, 21:37
Cześć matowa. Jesteśmy rówieśniczkami. Jeszcze niedawno zmagałam się z praktycznie identycznymi problemami co Ty. Więc jeśli będziesz potrzebować rozmowy to śmiało odezwij się do mnie w prywatnej wiadomości. Nie wybiegaj tak daleko w przyszłość, nie martw się jeszcze o to jak wychowasz dzieci czy o to, że kiedyś przyjdzie umrzeć. Jesteś studiująca, więc na pewno nie brakuje Ci zajęć, a to najważniejsze. Miej zawsze co robić, żeby Cię myśli nie zjadły. Ja teraz też zaczęłam przygodę na uniwersytecie i czuję się o niebo lepiej. Pielęgnuj swoją więź z chłopakiem i dużo z nim rozmawiaj, szczególnie o tym co Cię martwi. Zdystansuj się do dotychczasowej wiedzy o świecie, o Bogu (wydaje mi się, że jesteś dalej wierząca, w sumie bardziej "bojąca" się). Szukaj własnej drogi, popatrz na świat z innej perspektywy, spróbuj poznać go na nowo.

"Umrzemy i to czyni z nas szczęściarzy. Większość ludzi nigdy nie umrze, ponieważ nigdy się nie narodzi." Richard Dawkins
Mnie ten cytat dużo dał, pomógł walczyć ze strachem. Dzięki niemu umiem się cieszyć życiem.
Może Tobie też coś uświadomi.  :)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 22 Październik, 2018, 21:39

Świadkowie Jehowy twierdzą, że organizacja to arka, do której, jeżeli nie wejdziesz to zginiesz w armagedonie. Nie jest to prawdą i nawet Geoffrey Jackson przed komisją Australijską stwierdził, że tak nie jest.

https://www.youtube.com/watch?v=scipRY3zbAc
2 minuta 17 sekunda.

Żyj zgodnie z tym czego nauczał Jezus, nie musisz występować przeciw prawu Bożemu.

Widziałam nagranie. U mnie zawsze mówiono, że osoby, które rozmyślnie odrzucają prawdę umrą, a nie wszystkie, które nie zostały ŚJ.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 22 Październik, 2018, 21:42
Witaj Matowa.

Domyślam sie, ze jesteś przed 30-tką.
1. Kilka lat temu moja znajoma miała identyczne myśli; co to będzie jak umrę?
Wydaje mi się, ze to płeć i wiek, bo z tego, co czytałem na forach, wiele młodych kobiet tak ma. Nie przejmuj się - samo przejdzie, więc w tej sprawie nie będę Cię pocieszał, bo wiem jak to działa  :)

3. Zadaj sobie 3 pytania;
1) Czy widzisz błędy/przekręty/fałszywe proroctwa/błędne nauki organizacji?
2) Czy odstępcy odeszli bo są źli, czy może dlatego, że widzieli to samo, co dostrzegłaś TY?
To jest odwrócona kolejność; dostrzegasz fałsz więc odchodzisz, a nie odchodzisz i dopiero zaczynasz dostrzegać fałsz.
3) Załóżmy jednak, że to "świat" sprawił, ze zaczęłaś dostrzegać fałsz w org. Czy to zmieni fakt, że ten fałsz istnieje?

Po prostu otworzyły Ci się oczy i zaczęłaś dostrzegać to, czego wcześniej nie widziałaś. Jeśli nadal będziesz samodzielnie myśleć, zaczniesz dostrzegać coraz wiecej sprzeczności.

4. Nie musisz zostawać od razu katoliczką  ;D U ŚJ, to za duży szok. Są wierzący nigdzie nienależący, protestanci... Bóg wysłucha każdego, kto się do niego zwraca.
W starych publikacjach ŚJ piszą, że obchodzili Boże Narodzenie. Moim skromnym zdaniem, święta oprócz przesłania religijnego, są świetnym czasem do zblizenia rodziny. Ale to już Twoja decyzja. Masz czas - myśl. Teraz już możesz.  :)

Życzę Ci powodzenia.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 22 Październik, 2018, 21:52
Witaj Matowa.

Domyślam sie, ze jesteś przed 30-tką.
1. Kilka lat temu moja znajoma miała identyczne myśli; co to będzie jak umrę?
Wydaje mi się, ze to płeć i wiek, bo z tego, co czytałem na forach, wiele młodych kobiet tak ma. Nie przejmuj się - samo przejdzie, więc w tej sprawie nie będę Cię pocieszał, bo wiem jak to działa  :)

3. Zadaj sobie 3 pytania;
1) Czy widzisz błędy/przekręty/fałszywe proroctwa/błędne nauki organizacji?
2) Czy odstępcy odeszli bo są źli, czy może dlatego, że widzieli to samo, co dostrzegłaś TY?
To jest odwrócona kolejność; dostrzegasz fałsz więc odchodzisz, a nie odchodzisz i dopiero zaczynasz dostrzegać fałsz.
3) Załóżmy jednak, że to "świat" sprawił, ze zaczęłaś dostrzegać fałsz w org. Czy to zmieni fakt, że ten fałsz istnieje?

Po prostu otworzyły Ci się oczy i zaczęłaś dostrzegać to, czego wcześniej nie widziałaś. Jeśli nadal będziesz samodzielnie myśleć, zaczniesz dostrzegać coraz wiecej sprzeczności.

4. Nie musisz zostawać od razu katoliczką  ;D U ŚJ, to za duży szok. Są wierzący nigdzie nienależący, protestanci... Bóg wysłucha każdego, kto się do niego zwraca.
W starych publikacjach ŚJ piszą, że obchodzili Boże Narodzenie. Moim skromnym zdaniem, święta oprócz przesłania religijnego, są świetnym czasem do zblizenia rodziny. Ale to już Twoja decyzja. Masz czas - myśl. Teraz już możesz.  :)

Życzę Ci powodzenia.

Dziękuję!
Oj, katoliczką na pewno nie zostanę. Pozwolę sobie odpowiedzieć.
1 - Raczej tak nie myślę, bo Biblia jest zbyt trudna, bym mogła się wypowiadać na temat jej nauk. Zbyt wiele różnych interpretacji istnieje, by przyjąć moje racje za słuszne. Zauważam jednak nadinterpretację i zasady, które są dla mnie zbyt sztywne, jeśli miałyby pochodzić od kochającego Boga. Nie wierzę, że On tak u góry przejmuje się, jaką mamy długość spódniczki, albo czy rozmawiamy ze swoim wykluczonym dzieckiem? Chyba zawiodłabym się na Bogu, gdyby taki był.

2, 3 - Nie czuję się na siłach, by oceniać, czy ktoś jest zły. Dlatego boli mnie, że robią to ludzie w zborach, jakby czuli się lepsi, że są na zebraniach i mają więcej godzin.
U mnie była taka odwrócona. Na początku olewałam z lenistwa. Dlatego zastanawiam się, czy świat mnie wciągnął czy nie. Jeśli chodzi o fałsz, nie mam takiego ugruntowanego przekonania.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 22 Październik, 2018, 22:25
Tak. Każdy odchodzi z innej przyczyny.
Jedni dostrzegają błędy.
Inii dostali "kopniaka" od starszych.
Itd. itp.

Mi nie podobają się szczególnie 2 rzeczy;
- zmienne nauki, często ze sobą sprzeczne - po prostu lubię logicznie myśleć.
- zakaz transfuzji - nie wyobrażam sobie, żebym mógł nie uratować mojego dziecka, jeśli istniałaby taka szansa.

Myślę, że zachęcenie kogoś do myślenia nie jest grzechem  :)

Niedawno przeglądałem jedną z ostatnich Strażnic i przeczytałem fragment.
A tam; "Jehowa nie lubi, Jehowa ukarze, Jehowa nienawidzi".
Pomyślałem sobie, że gdybym czytał więcej takich artykułów, zostałbym ateistą...

PS. Zajrzyj do wątku Z życia wzięte, tam są autentyczne historie Świadków.
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/z-zycia-wziete/
 (https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/z-zycia-wziete/)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Październik, 2018, 22:42
To mnie raczej nie rusza. Chyba chodzi o sam fakt pobrania się z kims "nie w panu". Wciąż ufam Biblii i nie wiem, jak to interpretować. Wiem, przewrotne rozumowanie. Sumienie po prostu samo nie wie, co począć.
Jesteś pewna, że wszyscy chrześcijanie w w I wieku pobierali się w Panu?
Ja bym głowy nie nadstawiał za to.
Skąd znaleźli wszyscy pary?

Poza tym Paweł mówił to jako radę, a nie nakaz.

„(...)Mówię to jednak w formie ustępstwa, a nie w formie nakazu(...)” (1Ko 7:6)

„(...)Innym zaś mówię ja, nie Pan(...)” (1Ko 7:12)

„(...)A jeśli chodzi o dziewice, nie mam żadnego nakazu od Pana, ale podaję swą opinię jako ten, któremu Pan okazał miłosierdzie, abym był wierny.” (1Ko 7:25)

A w Panu jest małżeństwo, jak jedno stanie się odstępcą?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Jonatan w 22 Październik, 2018, 22:57
Witaj,

Przede wszystkim wiedz że nie jesteś sama w swoich odczuciach, takich osób jest o wiele wiele więcej. Piszesz że Ci jest bardzo trudno - wierzę bo bardzo trudno jest wszystkim, którzy mieli kontakt z organizacją, i bardzo trudno jest tym wszystkim którzy tam jeszcze są. Nie każdy się do tego przyzna ale ludzie w organizacji są bardzo przeciążeni, zmęczeni i niejednokrotnie wypaleni, wprost proporcjonalnie do swojego zaangażowania. Ja kiedyś bardzo mocno sie angażowałem i wiem że uczucie wypalenia potem jest ogromne (dlatego coraz więcej starszych rezygnuje i bardzo trudno jest znaleźć organizacji następców, tak na marginesie) Bardzo trudno jest być ŚJ (w szczerej rozmowie usłyszysz to od ŚJ) i bardzo trudno jest odejść, bo nie wiadomo na początku co dalej.

Piszesz tak:
1. Zaczęłam bać się Armagedonu, a w momentach kiedy jest on dla mnie śmiesznym wymysłem, boję się śmierci, faktu, że po 60, 70, 80, 90 latach życia po prostu umrę.
2. Mam wyrzuty sumienia. Mimo, że chłopak czasem zażartuje na temat "prawdy", szanuje mnie i jest gotowy iść na ustępstwa w pewnych kwestiach. On nie wyznaje żadnej religii, więc jest delikatnie prościej.
3. Mam wyrzuty sumienia - zastanawiam się, czy to moja decyzja, czy "wpływ świeckiego chłopaka", jak zapewne nazwałyby to osoby w zborze. Przecież przed tym mnie przestrzegali!
4. Boję się, jak wychowamy swoje dzieci. Nie chcę, by obchodziły święta, kwestie w szkole... on im nie odmówi. Ja, nawet jeśli nie będę Świadkiem, czuję, że nie będę chciała. - ta myśl jest najgorsza. On mnie poznaje jako osobę, która raczej odsuwa się od organizacji i nie trzyma się zasad - urodziny, itp. Podczas gdy ja sama nie wiem kim będę w przyszłości.

5. Cały czas mam w głowie słowa "pobieraj się tylko w Panu" i informację, że taki związek jest łamaniem prawa Bożego. Do tego dochodzą kwestie praktyczne...
6. Co prawda część kwestii mi się nie zgadza, wiele mi nie pasuje, ale są pytania, na które nie mogę znaleźć odpowiedzi nigdzie indziej, mimo, że uporczywie próbuję.

Czytaj Biblię, np. Nowy Testament po prostu, tak jak jest napisany. Po jakimś czasie zrozumiesz że to Chrystus indywidualnie osądzi każdego z nas, a nie człowiek kimkolwiek by on nie był. To czy będziesz żyć wiecznie zależy od Jezusa i Twojej wiary w niego a nie od ludzi.

Armagedonu się nie bój - Bóg i Chrystus umieją odróżnić prawych od nieprawych.

Jak będziesz czytać Słowo Boże, a zwłaszcza Nowy Testament, będziesz wiedziała co zrobić w kwestiach które Cię nurtują, bo Twoje sumienie przed Bogiem podpowie Ci co masz zrobić. Tylko jeden warunek - niech Biblia przemawia do Ciebie wprost, bo nie wszystko co czytamy w Strażnicy i w wielu innych wydawnictwach też się z nią zgadza. Biblię może zrozumieć każdy i po jakimś czasie wiadomo już co robić i jak żyć.

Doktrynalnie też w organizacji nie zgadza się wszystko i to niekiedy w dosyć istotnych kwestiach niestety - więc tym bardziej warto czytać Biblię taką jaka ona jest.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: puma w 23 Październik, 2018, 00:01
Super że ten wątek został założony :) Jeśli chodzi o ten strach przed śmiercią w Armagedonie to ja też mam ten kłopot, że martwię się o siebie no bo widzicie nigdy nie zostałam Świadkiem Jehowy chociaż przestudiowałam dwie książki ze Świadkami tzn  "Czego uczy i " Trwajcie" .Ja nie zerwałam studium biblijnego ze Świadkami Jehowy to oni to zrobili choć ich prosiłam, żeby tego nie robili.Ja im mówiłam, że czuje , że nie jestem jeszcze na to gotowa, żeby studium było skończone.Poza tym miałam tylko jeden punkt w szkole teokratycznej...a potem zdecydowała za mnie sytuacja życiowa, która stała się dla mnie trudniejsza z dnia na dzień.Nie mam możliwości dojeżdżać na zebrania tu też zdecydował los.Busy rozkład zmieniły.Wobec tego mam do was wszystkich pytanie.Kto za mnie zginie w Armagedonie skoro to Świadkowie Jehowy zawalili, a nie ja? Czy Bóg Jehowa Jahwe chociaż właściwie nazywam go Abbą jest takim Bogiem, że ja będę musiała za to umrzeć?A może umrze za to ta pionierka,która ze mną studiowała biblię, a dziś nie odbiera telefonów?Wedle religii Świadków Jehowy przecież wychodzi na to, że pionierka, starsi  i cała reszta mojego zboru zostawiła mnie zwyczajnie na niechybną  śmierć.Jak postąpi Abba zabije mnie?Choć właściwie liczę już tylko na jedno: łaska niezasłużona :D :D  :D
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 23 Październik, 2018, 02:58
Mnie pomogło w rozbracie ze świadkami pytanie: Skoro przedstawiciele wszystkich religii świata są przeświadczeni, że to właśnie ich jest prawdziwa, a za dowód podają wewnętrzne, przekonujące tylko ich społeczność kryteria, które pozostałe religie będące z nimi w ideologicznym konflikcie odrzucają, to jaką mam pewność, że jestem w tej prawdziwej?

Otóż nie mam żadnej, doktryny i interpretacje przekonujące to takie samo losowanie jak szerokość geograficzna na której się urodziłem, mój kolor skóry, kultura którą reprezentuję i tak dalej. Jedyne uniwersalne i solidniejsze pewniki na jakie się można natknąć dotyczą nauk ścisłych i biologicznych, a i tam sporo wątpliwości.

Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 23 Październik, 2018, 08:20

Raczej tak nie myślę, bo Biblia jest zbyt trudna, bym mogła się wypowiadać na temat jej nauk. Zbyt wiele różnych interpretacji istnieje, by przyjąć moje racje za słuszne. Zauważam jednak nadinterpretację i zasady, które są dla mnie zbyt sztywne, jeśli miałyby pochodzić od kochającego Boga. Nie wierzę, że On tak u góry przejmuje się, jaką mamy długość spódniczki, albo czy rozmawiamy ze swoim wykluczonym dzieckiem? Chyba zawiodłabym się na Bogu, gdyby taki był.
I tu jest chyba sedno problemu. Gdyby biblia była napisana pod natchnieniem boga, to wg mnie powinna być, coś jak kodeks drogowy. Czyli tak zinterpretowana, żeby nie zostawiała nawet cienia do własnej interpretacji. Przecież podobno jest przewodnikiem do życia wiecznego i od zaufania do wartości w niej zawartych zależy nasze życie wieczne. A jeżeli jest tak napisana, że wiele wyznań różniących się dogmatami, ma ją jako źródło wiary, to coś jest nie tak.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Safari w 23 Październik, 2018, 08:28
Hej.

Ex-In podal ciekawe pytanie. Ja zadawalam sobie takie: Skoro to jest religia prawdziwa, to dlaczego jestem ciagle nieszczesliwa?" Kilka lat zajelo mi sfalsyfikowanie hipitezy "Bo ze mna jest cos nie tak". Po latach zrozumialam, ze to z religia jest cos nie tak I ze to ona poteguje moje uczucie bycia nieszczesliwym.

Kolejna sprawa to werset z 1 Jana 4:18 " W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości." A ja sie ciagle balam, Armagedonie, gniewu Jehowy, ludzi, swiata, kary ... Cos mi tu nie pasowalo... Bardzo chcialam zaznac takiej milosci, ktora niczego sie nie boi. I udalo mi sie, ale dopiero jak porzucilam Swiadkow. Doswiadczenie tego uczucia bylo jednym z najwspanialszych przezyc w moim zyciu. Tez Ci tego zycze.

Poza tym duzo czytalam ksiazek psychologicznych, poradnikow (dowiedzialam sie m.in. czym jest milosc bezwarunkowa)… oraz biografii - w pewnym momencie natknelam sie na wspomnienia ludzi, ktorzy byli w roznego rodzaju destruktywnych grupach religijnych - I zaczelam dostrzegac podobienstwa miedzy tymi grupami I SwJ.

Jesli chcialabys tytuly ksiazek, mozesz do mnie napisac na priva - Jakie ksiazki lubisz, to podesle ci tytuly.


Rozumiem Twoj strach zwiazany z byciem z chlopakiem ze swiata I tym, ze to on Cie odciagnal od prawdy. Ja akurat odeszlam bedac Sama - nie wiedzialam, czy znajde sobie kogos, ale wnioski do jakich doszlam spowodowaly, ze nie chcialam tkwic w tej organizacji. Pamietam, ze pomyslalam, ze mogloby to byc DLA mnie trudniejsze gdybym odeszla z powodu chlopaka (lub gdyby on mnie "oswiecil")... DLACZEGO? Bo organizacja przez Lata przygotowuje cie na taka sytuacje. Chopak odciagnal O siostre X od Jehowy,poleciala na pieniadze, sex it'd zamiast zycia w ascezie wybrala szczescie - co za egoistka o slabej wierze… cielesna kobieta. TO JEST MANIPULACJA. Oni Maja statystyki - wiedza dlaczego ludzie odchodza i chca to ubiec. To jest tak samo jak z tym gdy mowia, ze studiujacy beda miec sprzeciw w rodzinie. Swiadkowie dodaja swoja interpretacje - to Szatan chce odciagnac cie od Boga poprzez rodzine. Nie zaprzepasc tej szansy poznania Boga! Gdy Oni po prostu wiedza, ze rodzina bedzie sie bac o swoja corke/syna/zone/meza itd - I beda sie sprzeciwiac, ze majac swiadomosc czym jest religia swiadkow Jehowy beda walczyc by czlonka swojej rodziny odciagnac od studium. Ale jesli Ty uwierzysz w interpretacje swiadkow - BUM! Koniec. Bedziesz glucha na wszelkie argumenty rodziny. I o to chodzi. Zamiast miec poczucie winy (pamietasz? Prawdziwa milosc nie ma w sobie leku - nie ma pytania "czy jestem wystarcza o dobry?" Prawdziwa milosc ma tylko odpowiedz: "Jestes w porzadku") - zamiast miec poczucie winy, ze masz chlopaka i ze moze on Cie odciagnie od prawdy itd... moze po prostu zacznij sluchac jego argumentow? I zdecyduj Sama. Nie ma NIC zlego w wysluchaniu kilku stron I roznych perspektyw. A decyzja bedzie I tak Twoja. Twoj chlopak moze ci pomoc spojrzec na wiele rzeczy z innej perspektywy. Rozmawiaj z nim. Ciesz sie, ze znalazlas kogos, kto cie wspiera.

Ok. Ok. Rozpisalam sie 😁 na koniec filmik, ktory pomogl mojej siostrze przestalam bac sie Armagedonu po 10latach od odejscia od Swiadkow.

https://m.youtube.com/watch?v=bt5TKDRN_gY (https://m.youtube.com/watch?v=bt5TKDRN_gY)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 23 Październik, 2018, 08:37
Ja zawsze słyszałam, że Bóg oceni serca i osobom, które nie poznały prawdy da możliwość zmartwychwstania. Kiedy na rozmowie zapytałam brata starszego "dlaczego wykluczeni są traktowane gorzej niż osoby świeckie, skoro oboje mają po prostu inne poglądy?" usłyszałam "bo te osoby miały możliwość poznać prawdę". Wg mojego wcześniejszego myślenia (Bo teraz sama nie wiem co myślę...) uważam, że zginą osoby, które rozmyślnie odrzuciły prawdę i grzeszą.
Sama więc widzisz, że starsi zaprzeczają sami sobie. Najpierw mówią że to bóg decyduje kto przeżyje, a kto nie bo bada serca, a za chwilę twierdzą że wykluczeni nie przeżyją bo poznali "prawdę" i ją odrzucili. Czy taki starszy zna pobudki dlaczego dana osoba odeszła z orga? Czy taki starszy powołując groteskowy komitet sądowniczy zna serce sądzonego? A chcą wyręczać boga w decydowaniu, kto ma podobno przeżyć armagedon, a kto nie.
Organizacja religijna mająca tyle sprzeczności w w swoich naukach co śJ nie może być prawdziwa.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 23 Październik, 2018, 09:54
Witaj Matowa.
Myślę, że nikt nie jest w stanie podać Ci gotowego rozwiązania. Nie wiem jak Ty, ale ja rady czy sugestię traktuje często jak łaty, które nie pasują do mojego ubrania. Fajnie, że zakrywają dziurę, ale czy wygląda to estetycznie?
Przechodziłem podobne rozterki. Po przeczytaniu Kryzysu Sumienia mój świat legł w gruzach. Tez szukałem rad na forum.
Pomogło mi dopiero przeczytanie "W poszukiwaniu Chrześcijańskiej Wolności" wtedy wszystko stopniowo poukładałem sobie w mojej głowie.
Strach jest potwornym sidłem. Ja przestałem się już bać czegokolwiek.
Pewnie, że wsparcie ludzi jest ważne, ale puki nie poukładasz sobie tego sama w głowie niewiele to da

 
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 23 Październik, 2018, 09:57
cześć matowa
moi przedmówcy napisali tu wiele mądrych rzeczy
to bardzo wartościowi ludzie
odstępcy w potocznym rozumieniu jak również katolicy

hmm masz chłopaka, studiujesz na uniwersytecie.szczęściara!
myślisz że Bóg Uniwersum gniewa się na matową bo zaspakaja
naturalne swoje potrzeby ? bycie kochaną to nasza najważniejsza potrzeba  kochana!
i to ci powie każda z nas! faceci też, ale oni wprost sie nie przyznają 😉
najpierw urodziliśmy się ( bez wprawy) powiedz na co miałaś wpływ?
na to gdzie się urodziłaś, w jakiej rodzinie, do jakiej poszłaś szkoły podstawowej?
a może jakie przeszłaś choroby w dzieciństwie?   
nie
nie miałaś na to wpływu!
przyszli do Twojej mamy świadkowie przedstawili "jedyną słuszną prawdę"
i gotowe?
można powiedzieć że nasiąkłaś tym za młodu - ja też nasiąkłam
i co ja Trinity pyłek na szali już wszystko wiem? tak?
wiem co Bóg myśli, dlaczego pozwalał zaciukać np. całe miasta z maleństwami, starcami
dziewicami... a nie dziewice szły do niewoli ciekawe dlaczego 🤔
i ten sam Bóg teraz sie kqurza na swoje dzieci które stworzył
a to że ma za krótką spódniczkę, a to że sobie zaklnie, albo że sobie zajara, tak?
taki jest małostkowy?
ja bardzo lubię historie międzywojenną i wojenną i wiesz co?
czytając wszystkie te książki zaczęłam tracić wiarę
jak tolerował całe to ludzkie cierpienie
a przecież jest miłością


a co z ludźmi w głębokiej dżungli, pustyni, na końcu świata? oni nigdy nie poznają prawdy
nie znają Biblii, i co mają zginąć? albo inaczej nie oddalajmy się zbyt daleko.
w moim mieście ktoś nie pozna prawdy i zginie bo ktoś mu dukał przy drzwiach.
nie zainteresuje się bo ktoś mu marnie przedstawi Biblie ? i co wtedy?
żyjemy w dobie reklam yt i 30 sekundach na przyciągnięcie uwagi
zamkną się drzwi bo zwyczajnie może nie być w porę. i taki biedny człowiek ma zginąć?!
Armagedon to bat jak tak sobie to wyobrazisz będzie ci lżej.
jest 8 baniek ludków którzy chcą wierzyć w Boga ale trzeba mieć jakiś zamordyzm
bo by sie to rozlazło. a CK już do pewnych standardów nawykło, to stosują pełną gamę psychomanipulacyjnych zachowań od straszenia woją bożą do wmówienia im że dając piniądź dają tak naprawdę dla Boga
przecież nikt by nic nie dał gdyby powiedzieli że to na ich american dream

czytaj, kochaj, ucz się pilnie MYŚL
a za chwile będziesz lśniąca bo będzie bił od ciebie blask

ps. Safari mi też wyślij tytuły tych psychologicznych książek
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: RenlyB w 23 Październik, 2018, 10:15
Cześć matowa! :)
Dużo mądrych słów już tu padło, więc nie będę powtarzał. Wrzucę tylko krótki film, który kiedyś na forum dodał mav. Nie trzeba się zgadzać ze wszystkim, co jest tam powiedziane, ale na pewno warto przemyśleć z "otwartą głową" ;)
Mi spodobało się najbardziej ostatnie zdanie: "Rób rzeczy, które sprawiają Ci radość. Ty musisz zdecydować cokolwiek to znaczy".
Skoro ludzie są omylni, to dlaczego zawierzać im całe swoje życie, które przecież mamy tylko jedno?
Trzymam kciuki za Twoje szczęście! :)

Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 23 Październik, 2018, 13:14
To ja krótko tym razem.
Biblia nie jest trudna...
Wszystko kręci się wokół 2 spraw;
!. Kochaj Boga.
2. Kochaj bliźnich.

I to tyle jeśli chodzi o Biblię.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Październik, 2018, 13:17
To ja krótko tym razem.
Biblia nie jest trudna...
Wszystko kręci się wokół 2 spraw;
!. Kochaj Boga.
2. Kochaj bliźnich.

I to tyle jeśli chodzi o Biblię.

Za wiki, o rabbim:
Cytuj
Zdarzyło się, że ktoś obcy przyszedł do Szammaja i rzekł do niego: Nawróć mnie, ale pod warunkiem, że nauczysz mnie całej Tory w tak krótkim czasie, w jakim ustoję na jednej nodze. Ten odsunął go od siebie miarą używaną przy budowie, którą trzymał w ręku.
Poszedł do Hillela – i ten go nawrócił. Powiedział mu: Nie czyń bliźniemu, co tobie niemiłe. Oto cała Tora. Reszta to tylko komentarz. Idź i ucz się.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 23 Październik, 2018, 13:26
Tak. Każdy odchodzi z innej przyczyny.
Jedni dostrzegają błędy.
Inii dostali "kopniaka" od starszych.
Itd. itp.

Mi nie podobają się szczególnie 2 rzeczy;
- zmienne nauki, często ze sobą sprzeczne - po prostu lubię logicznie myśleć.
- zakaz transfuzji - nie wyobrażam sobie, żebym mógł nie uratować mojego dziecka, jeśli istniałaby taka szansa.

Myślę, że zachęcenie kogoś do myślenia nie jest grzechem  :)

Niedawno przeglądałem jedną z ostatnich Strażnic i przeczytałem fragment.
A tam; "Jehowa nie lubi, Jehowa ukarze, Jehowa nienawidzi".
Pomyślałem sobie, że gdybym czytał więcej takich artykułów, zostałbym ateistą...

PS. Zajrzyj do wątku Z życia wzięte, tam są autentyczne historie Świadków.
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/z-zycia-wziete/
 (https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/z-zycia-wziete/)


Dokładnie. I na każdym zebraniu "a bo tam są wojny", "a bo tam jest głód" i człowiek zamiast zbudowany wychodzi zdołowany... Jak tłumaczysz "skąd na świecie zło"?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 23 Październik, 2018, 14:01
Dokładnie. I na każdym zebraniu "a bo tam są wojny", "a bo tam jest głód" i człowiek zamiast zbudowany wychodzi zdołowany... Jak tłumaczysz "skąd na świecie zło"?

To wina takich ludzi jak ja - światusów  ;D
A na serio. Każdy ma wolną wolę. Może robić cos dobrego lub coś złego.
Zło nie wymaga tyle wysiłku i jest "łatwiejsze w realizacji".
Np. łatwiej coś ukraść, niż na to zarobić.
Żeby zrobić coś dobrego, trzeba się postarać, a nie zawsze ktoś Ci za to podziękuje.
Tak sobie właśnie pomyślałem, że zło bierze się stąd, że ludzie uważają, że coś im się należy. Czyli z chciwości. Chcą więcej władzy, pieniędzy, przyjemności itd. itp.
Ale to już moje gdybanie.

Gdyby Bóg miał reagować na każde zło, to powinien ukatrupić KAŻDEGO człowieka. Lub sterować ludźmi jak robotami. Ale chyba nie o to chodzi.

A Ty jak myślisz Matowa, skąd się bierze zło na świecie?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 23 Październik, 2018, 14:04
Jesteś pewna, że wszyscy chrześcijanie w w I wieku pobierali się w Panu?
Ja bym głowy nie nadstawiał za to.
Skąd znaleźli wszyscy pary?

Poza tym Paweł mówił to jako radę, a nie nakaz.

„(...)Mówię to jednak w formie ustępstwa, a nie w formie nakazu(...)” (1Ko 7:6)

„(...)Innym zaś mówię ja, nie Pan(...)” (1Ko 7:12)

„(...)A jeśli chodzi o dziewice, nie mam żadnego nakazu od Pana, ale podaję swą opinię jako ten, któremu Pan okazał miłosierdzie, abym był wierny.” (1Ko 7:25)

A w Panu jest małżeństwo, jak jedno stanie się odstępcą?


To jak zatem chrześcijanin, niekoniecznie będący ŚJ powinien traktować zasadę by pobierać się w Panu? "Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu"

Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: RenlyB w 23 Październik, 2018, 14:14
To jak zatem chrześcijanin, niekoniecznie będący ŚJ powinien traktować zasadę by pobierać się w Panu? "Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu"

A może tak: jeśli osoba, którą wybrałem/wybrałam na małżonka jest dobrym człowiekiem, ma podobny system wartości i swoim życiem pokazuje, że kieruje się w życiu tym, co nauczał Jezus (nawet jeśli w niego nie wierzy), to znaczy, że pobieram się "w Panu".
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Październik, 2018, 14:23
To jak zatem chrześcijanin, niekoniecznie będący ŚJ powinien traktować zasadę by pobierać się w Panu? "Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu"
Jesteś wdową?
Paweł mówi o wdowach w tym wypadku.
Jeśli wdowa miała męża chrześcijanina, to trudno by drugiego męża szukała w Towarzystwie Świadomości Kryszny. :-\
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 23 Październik, 2018, 14:24
To jak zatem chrześcijanin, niekoniecznie będący ŚJ powinien traktować zasadę by pobierać się w Panu? "Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu"

Panem jest Jezus - dla wszystkich chrześcijan.

Zgadzam się z RenlyB.
Niedawno, pewna dziewczyna zapytała mojego kumpla, czy jego żona MUSI być ŚJ?
Odpowiedział jej, że wszystko mu jedno, może być nawet ateistką. Tylko ma go kochać.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 23 Październik, 2018, 14:33
Niedawno, pewna dziewczyna zapytała mojego kumpla, czy jego żona MUSI być ŚJ? Odpowiedział jej, że wszystko mu jedno, może być nawet ateistką. Tylko ma go kochać.
to co powiedział ów świadek Jehowy jest (a raczej: powinno być) "oczywistą oczywistością"; A jednak wygłoszenie takiej opinii w zborze sprawiłoby że mógłby zapomnieć o wszelkich "przywilejach", gdyż stoi w jaskrawej sprzeczności z nauczaniem ośmioosobowego niewolnika.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Asturia w 23 Październik, 2018, 14:42
To jak zatem chrześcijanin, niekoniecznie będący ŚJ powinien traktować zasadę by pobierać się w Panu? "Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu"

Paweł napisał te słowa nie po to, żeby dziś każda grupa czy forumowicz interpretował tak jak im to pasuje, ale po to, żeby każdy chrześcijanin wiedział, że żonę czy męża ma szukać wśród ludzi którzy są uczniami/naśladowcami Jezusa, nazwa religii nie gra tu roli, naśladowca Pana może nie należeć do żadnego ruchu czy systemu, byle żeby był uczniem Jezusa.

Nie spotkałem w biblii, żeby ktoś miał nie odziedziczyć królestwo z powodu poślubienia innowierca, tak jak napisał Roszada to jest natchniona rada od Pawła, warto, żeby chrześcijanin dostosował się do tej rady, ale uczynki które pozbawiają wierzącego nadziei są inne i dobrze o tym wiesz, chyba najpierw trzeba martwić się łamaniem tych rzeczy które wskazują totalnie lekceważenie praw Bożych, gdzie nawet krew Jezusa nie pomoże, bo robimy coś złego rozmyślnie znając Boży pogląd,  z każdej sytuacji jest wyjście z pomocą Boga , trzeba tylko chcieć.

Matowa uważnie przeczytałem rady jakie otrzymujesz na forum, ale proponuję zakładać poczwórny filtr, żeby dobrze przecedzać te ''wspaniałe'' myśli'' które mają uspakajać twoje sumienie.
Strach jakie odczuwasz na pewno ma swoje racjonalne uzasadnienie i jest częściowo całkiem na miejscu, bo jak ktoś kto wierzy w Boga i Syna, Biblię uważa natchnione słowo Boże i w momencie kiedy łamie zasady czy prawo Boskie ma być szczęśliwa i radosna? nie ma czegoś takiego
Bardzo dobrą radę dał Gandalf, Światus, jeżeli masz zamiar dalej wierzyć w Boga to zwracaj uwagę na rady które są bliższe do ich rad.
Jeżeli chcesz koniecznie prowadzić szczęśliwe życie robiąc to co chcesz i tak jak uważasz, bez Boga i biblii, no to trzeba najpierw stracić wiarę w Boga, biblię uznawać tylko zbiór ciekawych opowieści, trzeba iść w stronę ateizmu, agnostycyzmu, hedonizmu, bo inaczej sumienie zawsze da znać, oczywiście nie mówię tu o strachu czy niepokoju przez wymyślone dogmaty i chore interpretacje sekty świadków, mówię o normalnych przekazaniach napisanych w biblii zrozumiałych dla każdego zwykłego człowieka.

Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 23 Październik, 2018, 16:34

Nie spotkałem w biblii, żeby ktoś miał nie odziedziczyć królestwo z powodu poślubienia innowierca, tak jak napisał Roszada to jest natchniona rada od Pawła, warto, żeby chrześcijanin dostosował się do tej rady, ale uczynki które pozbawiają wierzącego nadziei są inne i dobrze o tym wiesz, chyba najpierw trzeba martwić się łamaniem tych rzeczy które wskazują totalnie lekceważenie praw Bożych, gdzie nawet krew Jezusa nie pomoże, bo robimy coś złego rozmyślnie znając Boży pogląd,  z każdej sytuacji jest wyjście z pomocą Boga , trzeba tylko chcieć.

Matowa uważnie przeczytałem rady jakie otrzymujesz na forum, ale proponuję zakładać poczwórny filtr, żeby dobrze przecedzać te ''wspaniałe'' myśli'' które mają uspakajać twoje sumienie.
Strach jakie odczuwasz na pewno ma swoje racjonalne uzasadnienie i jest częściowo całkiem na miejscu, bo jak ktoś kto wierzy w Boga i Syna, Biblię uważa natchnione słowo Boże i w momencie kiedy łamie zasady czy prawo Boskie ma być szczęśliwa i radosna? nie ma czegoś takiego
Bardzo dobrą radę dał Gandalf, Światus, jeżeli masz zamiar dalej wierzyć w Boga to zwracaj uwagę na rady które są bliższe do ich rad.
Jeżeli chcesz koniecznie prowadzić szczęśliwe życie robiąc to co chcesz i tak jak uważasz, bez Boga i biblii, no to trzeba najpierw stracić wiarę w Boga, biblię uznawać tylko zbiór ciekawych opowieści, trzeba iść w stronę ateizmu, agnostycyzmu, hedonizmu, bo inaczej sumienie zawsze da znać, oczywiście nie mówię tu o strachu czy niepokoju przez wymyślone dogmaty i chore interpretacje sekty świadków, mówię o normalnych przekazaniach napisanych w biblii zrozumiałych dla każdego zwykłego człowieka.

Pogrubienia tekstu moje.
Witaj Asturia .
Nie do końca zgadzam się z Twoją wypowiedzią i dlatego pozwolę sobie napisać kilka słów.
Wkleję link do artykułu na który udzieliłam kiedyś odpowiedzi :

http://pewnosczbawienia.pl/nie-lekajcie-sie/#comments

Część mojej odpowiedzi pozwolę sobie wkleić tutaj:

Tylko czy moralność narzucona zewnętrznymi nakazami czy zakazami (np. dekalogowym nie kradnij) czyni człowieka lepszym i bardziej szlachetnym? Osobiście uważam, że z wysoce moralnym człowiekiem mamy do czynienia wtedy, gdy on sam z siebie nie kradnie, bo uważa to za coś złego i niegodziwego. Jeśli nie kradnie tylko dlatego, bo jest taki zakaz (w dekalogu czy kodeksie karnym) i boi się popełnić grzech lub iść do więzienia, wcale nie jest on człowiekiem moralnie wartościowym. Można bowiem założyć, że gdyby te zewnętrzne zakazy zniknęły i gdyby nadarzyła mu się okazja coś ukraść – zrobiłby to.
Moralność to coś znacznie więcej niż przestrzeganie zakazów i nakazów ze strachu przed konsekwencjami ich złamania.
Bo co to jest za „moralność”, jeśli nie jest zakorzeniona we wnętrzu człowieka a wymuszona z zewnątrz zakazami i groźbą „kary za grzechy”?
Tak samo jest z miłością – ta prawdziwa , szczera , szlachetna nie opiera się na strachu ; ta warunkowa bardzo często oparta jest na manipulacji którą również rządzi strach – „Będę cię kochać dopóki (jeśli) będziesz mi dawać to , czego pragnę” – i tutaj zachęcam do przeczytania książki „Miłość. Jak tworzyć pozytywne związki ” Gerald Jampolski i Diane Cirincione

Swoją wypowiedź zakończę jednym z moich ulubionych cytatów :
„Każdy z nas ma dwie rzeczy do wyboru: 
jesteśmy albo pełni miłości… albo pełni lęku…”
– Albert Einstein

Czynisz dobrze , kochasz Boga tylko dlatego , że masz nadzieję otrzymania kiedyś życia wiecznego?  Czy czynisz dobrze bezinteresownie?

Nie upieram się , że jestem ideałem (uważam , że nikt nie jest) , jak każdy z nas popełniam w życiu błędy i jako agnostyczka - bliżej w kierunku ateizmu -  też sumienie nie raz  daje mi znać o sobie gdzie czuję żal , smutek , czasem jestem też bardzo zła na siebie , tak więc nie generalizowalabym.....

P.S. Można wierzyć też  w Boga - jakąś siłę wyższą również bez żadnych ksiąg typu Biblia czy Koran i niekoniecznie od razu uciekać w agnostycyzm czy ateizm.


Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 23 Październik, 2018, 16:49
Paweł napisał te słowa nie po to, żeby dziś każda grupa czy forumowicz interpretował tak jak im to pasuje, ale po to, żeby każdy chrześcijanin wiedział, że żonę czy męża ma szukać wśród ludzi którzy są uczniami/naśladowcami Jezusa, nazwa religii nie gra tu roli, naśladowca Pana może nie należeć do żadnego ruchu czy systemu, byle żeby był uczniem Jezusa.

Nie spotkałem w biblii, żeby ktoś miał nie odziedziczyć królestwo z powodu poślubienia innowierca, tak jak napisał Roszada to jest natchniona rada od Pawła, warto, żeby chrześcijanin dostosował się do tej rady, ale uczynki które pozbawiają wierzącego nadziei są inne i dobrze o tym wiesz, chyba najpierw trzeba martwić się łamaniem tych rzeczy które wskazują totalnie lekceważenie praw Bożych, gdzie nawet krew Jezusa nie pomoże, bo robimy coś złego rozmyślnie znając Boży pogląd,  z każdej sytuacji jest wyjście z pomocą Boga , trzeba tylko chcieć.

Matowa uważnie przeczytałem rady jakie otrzymujesz na forum, ale proponuję zakładać poczwórny filtr, żeby dobrze przecedzać te ''wspaniałe'' myśli'' które mają uspakajać twoje sumienie.
Strach jakie odczuwasz na pewno ma swoje racjonalne uzasadnienie i jest częściowo całkiem na miejscu, bo jak ktoś kto wierzy w Boga i Syna, Biblię uważa natchnione słowo Boże i w momencie kiedy łamie zasady czy prawo Boskie ma być szczęśliwa i radosna? nie ma czegoś takiego
Bardzo dobrą radę dał Gandalf, Światus, jeżeli masz zamiar dalej wierzyć w Boga to zwracaj uwagę na rady które są bliższe do ich rad.
Jeżeli chcesz koniecznie prowadzić szczęśliwe życie robiąc to co chcesz i tak jak uważasz, bez Boga i biblii, no to trzeba najpierw stracić wiarę w Boga, biblię uznawać tylko zbiór ciekawych opowieści, trzeba iść w stronę ateizmu, agnostycyzmu, hedonizmu, bo inaczej sumienie zawsze da znać, oczywiście nie mówię tu o strachu czy niepokoju przez wymyślone dogmaty i chore interpretacje sekty świadków, mówię o normalnych przekazaniach napisanych w biblii zrozumiałych dla każdego zwykłego człowieka.

Dziękuję za wypowiedź. Odwołując się do ostatnich zdań, jestem rozdwojona. Z jednej strony chciałabym sie dostosowywać do Bożych zasad, a z drugiej czuje się przez nie lekko zniewolona. Nie jestem w stanie, na obecnym etapie mojego życia zrezygnować z pewnych rzeczy.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 23 Październik, 2018, 18:47
Dziękuję za wypowiedź. Odwołując się do ostatnich zdań, jestem rozdwojona. Z jednej strony chciałabym sie dostosowywać do Bożych zasad, a z drugiej czuje się przez nie lekko zniewolona. Nie jestem w stanie, na obecnym etapie mojego życia zrezygnować z pewnych rzeczy.
A może po prostu weź do siebie radę Jezusa, żeby miłować bliźniego jak siebie samego. A jak jesteś wierząca to miłuj też boga. Albo to drugie, żeby tak postępować wobec ludzi, jak chciałabyś żeby wobec Ciebie postępowano.
Wg mnie to w zupełności wystarczy. A co do pobierania się w panu. Wg mnie to była rada dla pierwszych uczniów, jak chrześcijaństwo dopiero raczkowało. Teraz są inne czasy a wielu ludzi którzy "nie są w panu" są bardzo wartościowymi ludźmi, z miernikami moralnymi, empatią i zwykłymi ludzkimi wartościami wyższymi niż niejeden "w panu".
 Bo wierzącym, czy niewierzącym, to się bywa. A człowiekiem to się jest lub nie.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 23 Październik, 2018, 18:56
moje trzy grosze:
Człowiek wierzący szukając prawdy o sobie sam uznaje, że „Prawda chrześcijańskiego Objawienia, którą znajdujemy w Jezusie z Nazaretu, pozwala każdemu przyjąć ‘tajemnicę’ własnego życia.
Jako prawda najwyższa, w niczym nie naruszając autonomii istoty stworzonej i jej wolności, zobowiązuje tę istotę do otwarcia się na Boga.
Relacja między wolnością a prawdą osiąga tu swój szczyt, dzięki czemu możemy w pełni zrozumieć słowa Chrystusa: ‘poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli’ (J 8, 32). 

Człowiek, który pragnie poznać prawdę, skoro potrafi jeszcze sięgnąć wzrokiem poza samego siebie i poza własne zamierzenia, ma możliwość odzyskania właściwej postawy wobec własnego życia, jeśli tylko podąża drogą prawdy.

Prawda, którą pozwala nam poznać Bóg, nie jest dojrzałym owocem ani najwyższym osiągnięciem myśli wypracowanej przez rozum.
Jawi się raczej jako bezinteresowny dar, pobudza do myślenia i domaga się, by przyjąć ją jako wyraz miłości.
Ta objawiona prawda jest wpisaną w nasze życie zapowiedzią owej ostatecznej i doskonałej wizji, jakiej Bóg zamierza udzielić tym, którzy w Niego wierzą lub poszukują Go szczerym sercem.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Safari w 23 Październik, 2018, 20:27
Hej matowa,

Moze pobadz Sama ze soba przez troche. Odpocznij.

Czy uwazasz, ze bycie z czlowiekiem, ktory jest uczciwy, szanuje Cie I wspiera ale nie podziela Twojego entuzjazmu dla religii jest gorsze od bycia z ospba "w Panu", ktora Cie traktuje zle? Bo mysle, ze mozesz miec jeszcze swiadkowskie myslenie - liczy sie etykietka I to co ludzie powiedza. A Jezus powiedzial "Nidgy was nie znalem" do takich ludzi.

Wiec ja bym tylko Ci podpowiedzi: moze warto poczytac rozne ksiazki np. Cos Nicka Vujcica - on jest w kosciele, ktory promuje ekumenizm religii chrzescijanskich - Czyli cos zupelnie innego niz swiadkowie, poczytaj jak inaczej Oni interpretuja wersety biblijne, ktore znasz z zebran. Napisz do nich maila ze swoimi pytaniami. Zobacz jak inaczej ci odpisza niz swiadkowie. Poprobuj. Poszerx swoje horyzonty. Zobacz jak inaczej ludzie patrza na te same wersety. Jak inaczej sie czuja I postepuja w zwiazku ze swoim zrozumieniem wersetow.

Swoja droga Nicka Vujcica dobrze sie slucha. Mnie juz sie przejadlo, ale w okresie gdy sie budzilam, bardzo mi pomoglo sluchanie go... On ma bardzo silna wiare I sprawia wrazenie niesamowicie dobrego czlowieka. Nie moglo mi sie pomiescic w glowie ze Jah go zabije w Armagedonie.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Październik, 2018, 20:36
Ja wiem jedno:
ŚJ nie mają żadnego monopolu na Armagedon.
Tyle wyznaczanych, a żaden nie zrealizowany.
Zanim trafią, to się rozlecą. :)

A swoją drogą napisz, jak pojmujesz obecne zrozumienie dotyczące nastania Armagedonu. Kiedy ma nastać. W ciągu jakiego czasu?
Czy na pewno za Twego życia, czy może być za 100 lat, 300 czy 500?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 23 Październik, 2018, 20:39
A może po prostu weź do siebie radę Jezusa, żeby miłować bliźniego jak siebie samego. A jak jesteś wierząca to miłuj też boga. Albo to drugie, żeby tak postępować wobec ludzi, jak chciałabyś żeby wobec Ciebie postępowano.
Wg mnie to w zupełności wystarczy. A co do pobierania się w panu. Wg mnie to była rada dla pierwszych uczniów, jak chrześcijaństwo dopiero raczkowało. Teraz są inne czasy a wielu ludzi którzy "nie są w panu" są bardzo wartościowymi ludźmi, z miernikami moralnymi, empatią i zwykłymi ludzkimi wartościami wyższymi niż niejeden "w panu".
 Bo wierzącym, czy niewierzącym, to się bywa. A człowiekiem to się jest lub nie.

Zgadzam się z Tobą Nemo.
Dodam jeszcze - dla tych co wierzą w biblijnego Boga , że wiara bez uczynków jest martwa Jakuba 2 : 17 , to tak jak z miłością - można powtarzać jak mantrę słowa "Kocham Cię".... , lecz to czyny mówią więcej niż słowa.
Zawsze zastanawiało mnie patologiczne zachowanie / uczynki bądź zachowanie sprzeczne z Biblią wielu przywódców religijnych którzy to wzbudzają w wiernych strach , poczucie winy - strasząc piekłem , armagedonem , utratą nagrody życia wiecznego (chyba sami nie wierzą w to co głoszą  - to taka moja głośna refkeksja). Dlaczego sami się nie boją?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 23 Październik, 2018, 20:40
Hej matowa,

Moze pobadz Sama ze soba przez troche. Odpocznij.

Czy uwazasz, ze bycie z czlowiekiem, ktory jest uczciwy, szanuje Cie I wspiera ale nie podziela Twojego entuzjazmu dla religii jest gorsze od bycia z ospba "w Panu", ktora Cie traktuje zle? Bo mysle, ze mozesz miec jeszcze swiadkowskie myslenie - liczy sie etykietka I to co ludzie powiedza. A Jezus powiedzial "Nidgy was nie znalem" do takich ludzi.

Wiec ja bym tylko Ci podpowiedzi: moze warto poczytac rozne ksiazki np. Cos Nicka Vujcica - on jest w kosciele, ktory promuje ekumenizm religii chrzescijanskich - Czyli cos zupelnie innego niz swiadkowie, poczytaj jak inaczej Oni interpretuja wersety biblijne, ktore znasz z zebran. Napisz do nich maila ze swoimi pytaniami. Zobacz jak inaczej ci odpisza niz swiadkowie. Poprobuj. Poszerx swoje horyzonty. Zobacz jak inaczej ludzie patrza na te same wersety. Jak inaczej sie czuja I postepuja w zwiazku ze swoim zrozumieniem wersetow.

Swoja droga Nicka Vujcica dobrze sie slucha. Mnie juz sie przejadlo, ale w okresie gdy sie budzilam, bardzo mi pomoglo sluchanie go... On ma bardzo silna wiare I sprawia wrazenie niesamowicie dobrego czlowieka. Nie moglo mi sie pomiescic w glowie ze Jah go zabije w Armagedonie.


Bardzo dobra myśl. Ja co prawda nigdy nie słyszałam, że wszyscy poza SJ zginą, a że Bóg bada serca tych, którzy nie słyszeli, nie zdążyli itp., ale boli mnie wizja Boga zabójcy...
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 23 Październik, 2018, 21:15
Ja wiem jedno:
ŚJ nie mają żadnego monopolu na Armagedon.
Tyle wyznaczanych, a żaden nie zrealizowany.
Zanim trafią, to się rozlecą. :)

A swoją drogą napisz, jak pojmujesz obecne zrozumienie dotyczące nastania Armagedonu. Kiedy ma nastać. W ciągu jakiego czasu?
Czy na pewno za Twego życia, czy może być za 100 lat, 300 czy 500?

Jeśli założę, że Armagedon w ogóle nastąpi, zostałabym chyba przy obecnej nauce SJ, że nie znamy dnia ani godziny. Nie kupuję "faktu", że żyjemy W TYM CZASIE, bo teraz jest najgorzej od zawsze... A Ty?


Ps. małe pytanie techniczne. Nie mogę dodawać postów często, forum mówi, abym użyła opcji modyfikuj. Jak mogę częściej Wam odpowiadać? :(
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Październik, 2018, 21:19
Ja nie wierzę w naukę CK o pokoleniu.

Wierzę, że może być to jutro, ale może być za 100 czy 1000 lat.
Na pewno zaś dopadnie mnie mój osobisty koniec, ale to na pewno w ciągu pokolenia. :)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 23 Październik, 2018, 21:22
Ps. małe pytanie techniczne. Nie mogę dodawać postów często, forum mówi, abym użyła opcji modyfikuj. Jak mogę częściej Wam odpowiadać? :(
Jeżeli napisałaś post, to następny w tym samym wątku, możesz napisać po upływie 30 min, chyba że ktoś odpowie i Twój wpis już nie będzie ostatnim, to możesz pisać zaraz pod ostatnim postem.
Opcja "modyfikuj" jest po to, że jak coś zapomniałaś dodać, to zamiast pisać nowy post, naciskasz opcje "modyfikuj" i dopisujesz co zapomniałaś.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 23 Październik, 2018, 21:23
To jak zatem chrześcijanin, niekoniecznie będący ŚJ powinien traktować zasadę by pobierać się w Panu? "Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu"
wystarczy rozstrzygnąć czy Panem o którym mówił apostoł Paweł jest Pan Prezes Towarzystwa Strażnica czy może jednak Pan Jezus

jeśli Pan Prezes, to należy poślubiać wyłącznie świadków Jehowy
jeśli Pan Jezus, to można poślubić dowolnego wyznawcę "nominalnego" chrześcijaństwa
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 23 Październik, 2018, 21:26
Wierzę, że może być to jutro, ale może być za 100 czy 1000 lat.
Będzie w niedzielę 11 listopada. Niektórzy przepowiadacze równie wiarygodni jak CK stwierdzili, że walnie w nasz grajdołek.  ;D

https://dziennikzachodni.pl/asteroida-trupia-czaszka-tb145-oznacza-koniec-swiata-11112018-jasnowidz-krzysztof-jackowski-mowi-o-apokalipsie/ar/13548467
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 23 Październik, 2018, 21:26
Ja nie wierzę w naukę CK o pokoleniu.

Wierzę, że może być to jutro, ale może być za 100 czy 1000 lat.
Na pewno zaś dopadnie mnie mój osobisty koniec, ale to na pewno w ciągu pokolenia. :)


Ja nigdy nie wgłębiałam się w te trudne tematy. Jak zaczęłam coś kumać już jako dziecko, były zebrania książki w domach. Czekałam tylko na cukierki po. Prowadził to taki brat-fanatyk, który stresował mnie wskazując mnie i prosząc o odpowiedź mimo że się nie zgłaszałam. Wyłączałam słuchanie jak mówili o takich trudnych kwestiach, chyba podświadomie wiedziałam, że aby mieć pełne zrozumienie, musiałabym sama przysiąść, a mało mnie to wtedy interesowało.

Co inne religie, np.. katolicyzm mówią o Armagedonie? Tak jakby całkiem go pomijają... Dlaczego?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 23 Październik, 2018, 22:00

Ja nigdy nie wgłębiałam się w te trudne tematy. Jak zaczęłam coś kumać już jako dziecko, były zebrania książki w domach. Czekałam tylko na cukierki po. Prowadził to taki brat-fanatyk, który stresował mnie wskazując mnie i prosząc o odpowiedź mimo że się nie zgłaszałam. Wyłączałam słuchanie jak mówili o takich trudnych kwestiach, chyba podświadomie wiedziałam, że aby mieć pełne zrozumienie, musiałabym sama przysiąść, a mało mnie to wtedy interesowało.

Co inne religie, np.. katolicyzm mówią o Armagedonie? Tak jakby całkiem go pomijają... Dlaczego?

W tym cały problem , jak to się stało ,  pomimo , że się nie wgłębiałaś a tak zapadło to w Twoje sumienie ? i nadal wywiera wpływ na Twoje życie?
Kiedy moja córka była już poza organizacją też miała chłopaka ze " świata" , nie było mowy o powrocie do organizacji a ona zastanawiała się jak będzie wyglądał jej ślub ? w kościele?!  mechanizmy wykształcone w organizacji działały . Prowadziłyśmy dużo rozmów , sama analizowałam nauki świadków , a szczególnie ich zmienność . Nie  mogłam uwierzyć , że tyle lat  byłam manipulowana !
Dlatego uważam , że każdy kto odchodzi od organizacji powinien upewnić się samemu , że odchodzi z organizacji , która wcale nie jest TA JEDYNĄ PRAWDZIWĄ  tylko wtedy ruszy dalej , będzie mógł podejmować decyzje będące JEGO decyzjami.
Trzeba tez pozwolić sobie na popełnianie błędów ich naprawianie , a jednocześnie nie potępiać samego siebie . Każdy z nas ma prawo do niedoskonałości co wcale nie znaczy , że jesteśmy nic nie warci .
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 23 Październik, 2018, 22:09
wystarczy rozstrzygnąć czy Panem o którym mówił apostoł Paweł jest Pan Prezes Towarzystwa Strażnica czy może jednak Pan Jezus

jeśli Pan Prezes, to należy poślubiać wyłącznie świadków Jehowy
jeśli Pan Jezus, to można poślubić dowolnego wyznawcę "nominalnego" chrześcijaństwa


Jak zatem pogodzić się z myślą, że chłop wcale chrześcijaninem nie jest? Przepraszam za część naiwnych pytań, ja tylko próbuję się dowiedzieć jak pomyśleliby o tym inni.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 23 Październik, 2018, 22:19
Jak zatem pogodzić się z myślą, że chłop wcale chrześcijaninem nie jest?
po prostu zaakceptować go jako człowieka i już. Bycie chrześcijaninem nie oznacza bycia dobrym mężem, a bycie niechrześcijaninem nie oznacza bycia złym mężem.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Październik, 2018, 22:27
Co inne religie, np.. katolicyzm mówią o Armagedonie? Tak jakby całkiem go pomijają... Dlaczego?
Nikt nie pomija, tylko nazywają to jak Jezus końcem świata.
Odmawiają w modlitwie wszyscy:

Stamtąd przyjdzie sądzić, żywych i umarłych, a Królestwu Jego nie będzie końca
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 23 Październik, 2018, 22:32
W tym cały problem , jak to się stało ,  pomimo , że się nie wgłębiałaś a tak zapadło to w Twoje sumienie ? i nadal wywiera wpływ na Twoje życie?
Kiedy moja córka była już poza organizacją też miała chłopaka ze " świata" , nie było mowy o powrocie do organizacji a ona zastanawiała się jak będzie wyglądał jej ślub ? w kościele?!  mechanizmy wykształcone w organizacji działały . Prowadziłyśmy dużo rozmów , sama analizowałam nauki świadków , a szczególnie ich zmienność . Nie  mogłam uwierzyć , że tyle lat  byłam manipulowana !
Dlatego uważam , że każdy kto odchodzi od organizacji powinien upewnić się samemu , że odchodzi z organizacji , która wcale nie jest TA JEDYNĄ PRAWDZIWĄ  tylko wtedy ruszy dalej , będzie mógł podejmować decyzje będące JEGO decyzjami.
Trzeba tez pozwolić sobie na popełnianie błędów ich naprawianie , a jednocześnie nie potępiać samego siebie . Każdy z nas ma prawo do niedoskonałości co wcale nie znaczy , że jesteśmy nic nie warci .

Bo czułam w sercu Boga, naprawdę. Widziałam całe zło na świecie i wiedziałam, że ON to zmieni. Nie chciałam być uczona jak faryzeusze. Wierzyłam, że Bóg widzi moje dobre serce. Ale nie pozostawałam nigdy bezkrytyczna a na czytanie strażnić też nie miałam czasu.
Nie jestem z gorliwego domu.

Mam wrażenie, że nigdy tej pewności nie nabiorę. Nie umiem jednoznacznie powiedzieć, że byłam manipulowana. Jest wiele różnych interpretacji, być może to prawda? Nie mnie to oceniać. Niemniej jednak uważam, że ci ludzie naprawdę w to wierzą i jeśli manipulują to nieświadomie. Bo po co mieliby to robić?
Przecież to ja dawałam ludziom pewność, jak byli zagubieni, mówiłam "odpowiedź jest tutaj"...

Jak córka sobie poradziła z myślami i z kwestiami praktycznymi? Np. święta z rodziną?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 23 Październik, 2018, 23:52
Widząc całe zło na świecie poprzez studium biblii ze świadkami Jehowy zrozumiałam , że On na pewno to naprawi . Zrozumiałam , że On jest szczerze zainteresowany moim dobrym sercem , że widzi całe moje nieszczęście dlatego posłał do mnie swoich sług ,świadków Jehowy.


 Nie umiem jednoznacznie powiedzieć, że byłam manipulowana. Jest wiele różnych interpretacji, być może to prawda? Nie mnie to oceniać.

Ja nigdy , do tej pory nie twierdziłam ,że byłam manipulowana , a już przez ciało kierownicze to już na pewno nie , a jednak . Dlaczego piszesz , że nie Tobie to oceniać ? To przecież też jedna z nauk świadkowskich ,dlaczego mamy analizować postepowanie księży jako nosicieli fałszywych nauk ? a już kontrola tego co przekazuje ciało kierownicze nie podlega takiej kontroli ?

Ja również nie wywodzę się z gorliwego, katolickiego, domu ,może dlatego było mi łatwiej przyjąć wszystko co mówili świadkowie?

.
Niemniej jednak uważam, że ci ludzie naprawdę w to wierzą i jeśli manipulują to nieświadomie. Bo po co mieliby to robić?
Przecież to ja dawałam ludziom pewność, jak byli zagubieni, mówiłam "odpowiedź jest tutaj"...

Ależ oczywiści ! , że wierzyłam w to o czym głosiłam !! nawet parę osób " wychowałam w prawdzie " , nie licząc swoich dzieci...
A dziś te moje " duchowe" dzieci odwracają się ode mnie , uważają za odstępcę dlaczego ? bo tak im mówi Jehowa, za pośrednictwem swoich sług ...

Dziś nie mam żadnych problemów ze świętami , ani ja ani moje córki , cieszymy się kolorowymi światełkami , zapachem choinki , pięknymi prezentami . Czy widzę w tym duchowość ? Wg mnie wszystko co sprawia radość jest pewną miarą duchowości , czy wierzę w Boga ? nie wiem , żyję tu i teraz i liczy się to co robię tu i teraz , reszta pozostaje tajemnicą .
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 10:40
Widząc całe zło na świecie poprzez studium biblii ze świadkami Jehowy zrozumiałam , że On na pewno to naprawi . Zrozumiałam , że On jest szczerze zainteresowany moim dobrym sercem , że widzi całe moje nieszczęście dlatego posłał do mnie swoich sług ,świadków Jehowy.

Ja nigdy , do tej pory nie twierdziłam ,że byłam manipulowana , a już przez ciało kierownicze to już na pewno nie , a jednak . Dlaczego piszesz , że nie Tobie to oceniać ? To przecież też jedna z nauk świadkowskich ,dlaczego mamy analizować postepowanie księży jako nosicieli fałszywych nauk ? a już kontrola tego co przekazuje ciało kierownicze nie podlega takiej kontroli ?

Ja również nie wywodzę się z gorliwego, katolickiego, domu ,może dlatego było mi łatwiej przyjąć wszystko co mówili świadkowie?

Ależ oczywiści ! , że wierzyłam w to o czym głosiłam !! nawet parę osób " wychowałam w prawdzie " , nie licząc swoich dzieci...
A dziś te moje " duchowe" dzieci odwracają się ode mnie , uważają za odstępcę dlaczego ? bo tak im mówi Jehowa, za pośrednictwem swoich sług ...

Dziś nie mam żadnych problemów ze świętami , ani ja ani moje córki , cieszymy się kolorowymi światełkami , zapachem choinki , pięknymi prezentami . Czy widzę w tym duchowość ? Wg mnie wszystko co sprawia radość jest pewną miarą duchowości , czy wierzę w Boga ? nie wiem , żyję tu i teraz i liczy się to co robię tu i teraz , reszta pozostaje tajemnicą .

Nie brakuje Ci tej pewności, jaką miałaś kiedyś? Zniknęły myśli o tym, że to pogańskie święta? Czy dzieciom tłumaczysz coś o SJ?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 24 Październik, 2018, 11:28
Obrączka też jest pogańska a jakoś świadkom nie przeszkadza. Widzisz wszystko zależy jak patrzymy na sprawę. Organizacja decyduje co  pogańskiego możemy uprawiać a co nie , nie pozostawiając wyboru osobistego . Gdy dostaną za dużo listów z zapytaniami w jakiejś kwestii i z sugestiami jak mogłoby być , wtedy zmienia się naukę i wmawia , że Jehowa dał nowe światło w tej kwestii.
Ta pewność , o którą pytasz była zbudowana bez mocnego fundamentu , na piasku , dlatego posypała się wieża gdy wyjęło się jeden klocek. Jeśli ja jestem mężczyzną to nie obawiam się ,że ktoś będzie to sprawdzał , bo moja wiara w swoje przeświadczenie  nie upadnie z powodu cudzej dociekliwości . Czego zatem boi się CK gdy ktoś chce ich jednak zbadać?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Brat Kardyga w 24 Październik, 2018, 11:56
Stadiony i areny sportowe na których mordowano chrześcijan też wywodzą się z pogaństwa.
A teraz na tych "pogańskich" obiektach urządza się pseudo chrześcijańskie zgromadzenia i chrzci ludzi.
Jak im pasuje to nic się nie stało a jak nie to pogańskie, hipokryzja do kwadratu.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 24 Październik, 2018, 12:07
Obrączka też jest pogańska a jakoś świadkom nie przeszkadza. Widzisz wszystko zależy jak patrzymy na sprawę. Organizacja decyduje co  pogańskiego możemy uprawiać a co nie , nie pozostawiając wyboru osobistego . Gdy dostaną za dużo listów z zapytaniami w jakiejś kwestii i z sugestiami jak mogłoby być , wtedy zmienia się naukę i wmawia , że Jehowa dał nowe światło w tej kwestii.
to samo było z brodą
z 2 l temu na studium strażnicy był akapit że
chrześcijanom wolno nosić brodę ale nie wolno
a to dlatego że nie obowiązuje nas prawo Mojżesza
ponieważ Bóg się nie zmienia .
uśmiech do Roszady która to strażnica.

zparafeazowałam te akapity bo na jednej stronie tak a na drugiej siak.
pamiętam że będąc na zebraniu aż podniosłam głowę że by poobserwować
reakcje braci, czy przejdzie jakiś szmer schizofreni piszących
ale nic z tego nie zauważyłam. wszyscy kiwali głowami z aprobatą.

choinka została wymyślona dlatego że były coraz krótsze dni. miałam kiedyś taką zainteresowaną która już była głosicielką a nie mogła rozstać się z choinką.
wyciągła jakieś opracowanie i powiedziała że to żadne bałwochwalstwo
tylko źródło światła w miesiącu kiedy po 15 jest już ciemno.
ja  zawsze miałam otwarty umysł i musiałam "na chłopski" przyznać jej racje.
bo sama lubiłam popatrzeć w galeriach na strojne choinki.
jak byłam mała jeździliśmy na wieś do babci. była wigilia i Jezusek pod obrusem.
u niej zawsze była prawdziwa choinka z lasu pachniała świeciła.

Matowa już się dużo tutaj dowiedziałaś, musisz to przetrawić.
każdy by tak chciał że ma jakiś żelazny kodeks moralny
i musi się do niej stosować, tak jakby chcieli świadkowie.
ale to nie jest tak niestety


 
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 12:21
to samo było z brodą
z 2 l temu na studium strażnicy był akapit że
chrześcijanom wolno nosić brodę ale nie wolno
a to dlatego że nie obowiązuje nas prawo Mojżesza
ponieważ Bóg się nie zmienia .
uśmiech do Roszady która to strażnica.

zparafeazowałam te akapity bo na jednej stronie tak a na drugiej siak.
pamiętam że będąc na zebraniu aż podniosłam głowę że by poobserwować
reakcje braci, czy przejdzie jakiś szmer schizofreni piszących
ale nic z tego nie zauważyłam. wszyscy kiwali głowami z aprobatą.

choinka została wymyślona dlatego że były coraz krótsze dni. miałam kiedyś taką zainteresowaną która już była głosicielką a nie mogła rozstać się z choinką.
wyciągła jakieś opracowanie i powiedziała że to żadne bałwochwalstwo
tylko źródło światła w miesiącu kiedy po 15 jest już ciemno.
ja  zawsze miałam otwarty umysł i musiałam "na chłopski" przyznać jej racje.
bo sama lubiłam popatrzeć w galeriach na strojne choinki.
jak byłam mała jeździliśmy na wieś do babci. była wigilia i Jezusek pod obrusem.
u niej zawsze była prawdziwa choinka z lasu pachniała świeciła.

Matowa już się dużo tutaj dowiedziałaś, musisz to przetrawić.
każdy by tak chciał że ma jakiś żelazny kodeks moralny
i musi się do niej stosować, tak jakby chcieli świadkowie.
ale to nie jest tak niestety


 

@Harnaś - mam podobne spostrzeżenia. Trochę tak, jakby wszystko co mogłoby spowodować dodatkową możliwość spotkań z ludźmi świeckimi, było zakazane.

@Trinity - mówi się, że teraz się choinka kojarzy z katolickim świętem jednoznacznie, więc jestem w stanie to zrozumieć. Z urodzinami gorzej. A broda to dla mnie jakiś absurd. U mnie w obwodzie bracia nie mają brody, ale jak byłam raz na zgro z Krakowem, to już luźniej.
Mówi się, że broda jest ok tam gdzie jest to kulturalnie przyjęte, bo mogłoby to kogoś zgorszyć. Kurde, nie znam żadnego normalnego człowieka w XXI w w Polsce, którego gorszy broda. CO MA BRODA DO BOGA I RELIGII? To akurat mnie strasznie irytuje, podobnie jak kwestia wyższego wykształcenia. Zawsze się wewnętrznie denerwowałam jak mówiono o tym na wykładach. Na szczęście, nie miałam żadnych pogadanek. Z resztą, nie zgodziłabym się na nie.

Z racji, że jestem nieczynna, czasem dostaję telefony od braci starszych lub rodziny. Co im mówić, skoro sama nie wiem co robić? Nie chcę powiedzieć tego wprost, a wolałabym nie słuchać "serio nie masz czasu?"; "wiesz, że musisz? Koniec jest blisko"; "tak dobrze się zapowiadałaś"; "musimy porozmawiać". Nie ma z nimi rozmowy na jakikolwiek temat, np. jak mi idzie w życiu, jak sobie radzę z problemami, o których wiedzą...
Nawet jeśli chcialabym tam wrócić i iść na zebranie, zostanę zmierzona krzywym wzrokiem.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: lukier w 24 Październik, 2018, 12:37

Z racji, że jestem nieczynna, czasem dostaję telefony od braci starszych lub rodziny. Co im mówić, skoro sama nie wiem co robić? Nie chcę powiedzieć tego wprost, a wolałabym nie słuchać "serio nie masz czasu?"; "wiesz, że musisz? Koniec jest blisko"; "tak dobrze się zapowiadałaś"; "musimy porozmawiać". Nie ma z nimi rozmowy na jakikolwiek temat, np. jak mi idzie w życiu, jak sobie radzę z problemami, o których wiedzą...
Nawet jeśli chcialabym tam wrócić i iść na zebranie, zostanę zmierzona krzywym wzrokiem.


Cześć matowa, jeszcze nie było okazji się przywitać, ale śledzę wątek i bardzo mi się podoba :)

Ja też jestem nieczynna, jak się mnie dopytują to mówię, że mam teraz taki etap w życiu i nie jestem jeszcze gotowa na powrót do zboru, nie wiem czy będę mogła tak mówić w nieskończoność, ale póki co działa :)

Co do Twojej historii dostałaś tu wiele wspaniałych rad i wsparcia. Od siebie dodam, że też miałam straszny lęk przed śmiercią, czasem budziłam się w nocy z okropnymi myślami, było to tuż przed wybudzeniem. Samo minęło jak już sobie wszystko poukładałam w nowym życiu i Tobie też tego życzę.
A niewierzący narzeczony? Tacy są najlepsi ;) A tak serio, to nie rób sobie presji, powoli odkrywaj zalety i wady takiego związku i skup się na pozytywach, powodzonka! Czuj się tu dobrze :)

Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: RenlyB w 24 Październik, 2018, 13:15
A broda to dla mnie jakiś absurd. U mnie w obwodzie bracia nie mają brody, ale jak byłam raz na zgro z Krakowem, to już luźniej.
Mówi się, że broda jest ok tam gdzie jest to kulturalnie przyjęte, bo mogłoby to kogoś zgorszyć. Kurde, nie znam żadnego normalnego człowieka w XXI w w Polsce, którego gorszy broda. CO MA BRODA DO BOGA I RELIGII?
Też nigdy nie rozumiałem tematu brody. Tym bardziej, że broda jest be, a wąsy (które często wyglądają obrzydliwie jak nie są zadbane) już są ok.  ???

Ja też jestem nieczynna, jak się mnie dopytują to mówię, że mam teraz taki etap w życiu i nie jestem jeszcze gotowa na powrót do zboru, nie wiem czy będę mogła tak mówić w nieskończoność, ale póki co działa :)

Ja na ostatniej (i jak się okazało jedynej) wizycie pasterskiej powiedziałem, że na chwilę obecną nie mam potrzeb duchowych i nie zamierzam pojawiać się w zborze. A przecież jak będę chodził na zebrania z przymusu to ani mi to nie będzie pasowało, ani Bogu się nie spodoba. W razie czego adres Sali Królestwa znam. Od tamtej pory nie próbowali drugi raz się wprosić na "kawę i ciastko".
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Agnesja w 24 Październik, 2018, 13:25
To jak zatem chrześcijanin, niekoniecznie będący ŚJ powinien traktować zasadę by pobierać się w Panu? "Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu"

Witaj Matowa
Zasada jest prosta aby pobierać się w Panu czyli Chrystusie a nie w organizacji ŚJ.
 Ja też tego nie widziałam ślepa byłam i dopiero od roku otworzyły mi się oczy i zauważyłam że organizacja przypisuje sobie monopol na wszystko np.
- mają łączność z Bogiem pytanie z jakim?
-jedyna organizacja która gwarantuje 100% na zbawienie,
-mają pokarm duchowy z samej "góry" a duch święty im w tym pomaga tylko coś kiepsko, bo nic z ich proroctw co do dat końca świata im nie wypaliło (duch święty napisałam celowo z małej litery bo oni tak mają w swojej biblii i literaturze)
Moja droga musisz sama dojść do tego że ta organizacja nie jest Bożą
tylko SEKTĄ.
Jeśli zdasz sobie z tego sprawę moim zdaniem będzie Tobie łatwiej przyjąć do wiadomości ze jest to fałszywa religia.

Dz.Ap 11:26. a gdy go znalazł, przyprowadził go do Antiochii. I tak się ich sprawy ułożyły, że przez cały rok przebywali razem w zborze i nauczali wielu ludzi; w Antiochii też nazwano po raz pierwszy uczniów chrześcijanami.
Nie ma w żadnym wersecie biblijnym mowy o świadkach Jehowy ,
chodzi tylko i wyłącznie o chrześcijan obojętnie w jakiej grupie by się nie znajdowali.
 Kol 3:11
11. W odnowieniu tym nie ma Greka ani Żyda,obrzezania ani   nieobrzezania,cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich.

 lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich - skoro tak, to nie ma mowy o jednej jedynej religii która gwarantuje zbawienie bo tylko Pan Jezus może zbawić.
My wszyscy jesteśmy już zbawieni z łaski ,ale pytanie czy z niej skorzystamy?

Efezjan 2:7-10   
7. aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie.
8. Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;
 9. nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.
 10. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.
1 Jana 4:14
14. A my widzieliśmy i świadczymy, iż Ojciec posłał Syna jako Zbawiciela świata.

Z tego co napisałaś wynika że jesteś wierząca zachęcam Ciebie abyś  zaczęła czytać inny przekład Biblii np. Warszawska .
Zacznij Nowy Testament zobaczysz wszystko w innym świetle ,że cały jest poświęcony Panu Jezusowi.
 Nie znajdziesz tam ani słowa o Jehowie tak jak bombarduje strażnica, jeszcze lepiej jak porównasz ich przekład, zobaczysz że nauczali o zupełnie innych rzeczach.
1 Tym. 1:3-7
3. Gdy wybierałem się do Macedonii, prosiłem cię, żebyś pozostał w Efezie i żebyś pewnym ludziom przykazał, aby nie nauczali inaczej niż my
4. i nie zajmowali się baśniami i nie kończącymi się rodowodami, które przeważnie wywołują spory, a nie służą dziełu zbawienia Bożego, które jest z wiary.
5. A celem tego, co przykazałem, jest miłość płynąca z czystego serca i z dobrego sumienia, i z wiary nieobłudnej,
6. czego niektórzy nie osiągnęli i popadli w próżną gadaninę,
7. chcą być nauczycielami zakonu, a nie rozumieją należycie ani tego, co mówią, ani tego, co twierdzą.


Życzę Tobie byś odnalazła prawdziwego Pana Jezusa, bo w nim jest tylko zbawienie a nie w konkretnej organizacji czy religii.
A zobaczysz że strach przed armagedonem czy śmiercią zniknie, jak byłam w orgu wiedziałam, że na pewno zginę ,bo chodzę nie regularnie na zebrania w służbie się nie wysilam mam przyjaciół w "świeckich" itd.
Okazało się że jak przeczytałam werset z Biblii W-skiej, że nie złe towarzystwo psuje dobre obyczaje, ale złe rozmowy.Oczywiście CK sobie ten werset dopasowało, aby mieć podstawę by trzymać młodych na smyczy w orgu.
Pozdrawiam Cię i ściskam mocno.

Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Alicja w 24 Październik, 2018, 13:45
Cześć! :)

Jesteś chyba na podobnym etapie co ja kilka lat temu. Dla mnie był to akurat jeden z najgorszych okresów, bo musiałam wyjść z pułapki myślowej p.t. "nie powinnam mieć wątpliwości, to Szatan mi je podsuwa". Chora zagrywka religii, aby zatrzymać ludzi przy sobie :( Do tego strach przed Armagedonem... Okrutne. Strach przed śmiercią jest akurat całkiem naturalnym uczuciem, więc żerowanie na nim jest nie fair.

Kiedy wyszłam z tej pułapki, musiałam na nowo budować swój światopogląd, co trochę mi zajęło, ale warto. W końcu wiesz, kimś jesteś i co naprawdę myślisz, nikt Ci nie wmawia jak "powinnaś" myśleć, bo to "jedyna prawdziwa" droga, więc wychodzisz ze skorupki. Religia zależy w znacznej mierze od tego gdzie i kiedy się urodzisz, a i Biblia też nie jest jedyną świętą księgą, dlaczego więc mam słuchać tylko jej, tylko dlatego że ktoś mi wmówił, że tylko ona mówi prawdę. Nie przykładam już do religii wagi, bardziej skupiam się na życiu i tym czego ja od niego chcę, ale też staram się nie robić krzywdy innym. Święta nikomu krzywdy nie robią. Urodziny tym bardziej. Dawanie komuś prezentów czy inne tradycje przynoszą wręcz skutek pozytywny, więc demonizowanie tego tylko dlatego, że ktoś tak a nie inaczej zinterpretował Biblię, jest moim zdaniem chore.

Mnie na studiach rozwinęły również dyskusje z innymi, pokazały różne poglądy z różnych perspektyw, a nie tylko z perspektywy Świadka. W dorosłym życiu poznaje się raczej dojrzalszych ludzi niż w szkole, więc i poglądy powinny być bardziej rozwinięte, ale to też zależy od oczytania ludzi.

Polecam też terapię. Rozmowy z kimś kompetentnym pomagają się rozwijać. Do tego dobry terapeuta nie będzie Ci nic narzucał, więc nie da Ci jedynej słusznej ścieżki, ale pomoże odnaleźć w tym wszystkim siebie.

To kawałek mojej historii, mam nadzieję że i Ty odnajdziesz swój własny sens życia i to, co daje Ci szczęście :)

Wysłane przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 14:15
Cześć! :)

Jesteś chyba na podobnym etapie co ja kilka lat temu. Dla mnie był to akurat jeden z najgorszych okresów, bo musiałam wyjść z pułapki myślowej p.t. "nie powinnam mieć wątpliwości, to Szatan mi je podsuwa". Chora zagrywka religii, aby zatrzymać ludzi przy sobie :( Do tego strach przed Armagedonem... Okrutne. Strach przed śmiercią jest akurat całkiem naturalnym uczuciem, więc żerowanie na nim jest nie fair.

Kiedy wyszłam z tej pułapki, musiałam na nowo budować swój światopogląd, co trochę mi zajęło, ale warto. W końcu wiesz, kimś jesteś i co naprawdę myślisz, nikt Ci nie wmawia jak "powinnaś" myśleć, bo to "jedyna prawdziwa" droga, więc wychodzisz ze skorupki. Religia zależy w znacznej mierze od tego gdzie i kiedy się urodzisz, a i Biblia też nie jest jedyną świętą księgą, dlaczego więc mam słuchać tylko jej, tylko dlatego że ktoś mi wmówił, że tylko ona mówi prawdę. Nie przykładam już do religii wagi, bardziej skupiam się na życiu i tym czego ja od niego chcę, ale też staram się nie robić krzywdy innym. Święta nikomu krzywdy nie robią. Urodziny tym bardziej. Dawanie komuś prezentów czy inne tradycje przynoszą wręcz skutek pozytywny, więc demonizowanie tego tylko dlatego, że ktoś tak a nie inaczej zinterpretował Biblię, jest moim zdaniem chore.

Mnie na studiach rozwinęły również dyskusje z innymi, pokazały różne poglądy z różnych perspektyw, a nie tylko z perspektywy Świadka. W dorosłym życiu poznaje się raczej dojrzalszych ludzi niż w szkole, więc i poglądy powinny być bardziej rozwinięte, ale to też zależy od oczytania ludzi.

Polecam też terapię. Rozmowy z kimś kompetentnym pomagają się rozwijać. Do tego dobry terapeuta nie będzie Ci nic narzucał, więc nie da Ci jedynej słusznej ścieżki, ale pomoże odnaleźć w tym wszystkim siebie.

To kawałek mojej historii, mam nadzieję że i Ty odnajdziesz swój własny sens życia i to, co daje Ci szczęście :)

Wysłane przy użyciu Tapatalka


Jest w tym dużo mądrości, ale uważam, że skoro faktycznie są to święta pogańskie i mają symbole z nim związane, nie powinni tego robić chrześcijanie. Zawsze bolało mnie, że katolicy nie widzą, że ten zając nie ma nic wspólnego z Jezusem i łączą zabawę z ważnym świętem. Dają sobie prezenty, bo "Bog się rodzi". Dla mnie, mega dziwne. Z drugiej strony, patrząc szerzej, to nie wiadomo czy to dobra droga, czy jest jakakolwiek słuszna, czy cokolwiek ma głębszy sens. Dla mnie dramat.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 24 Październik, 2018, 14:19
Cytuj
Zawsze bolało mnie, że katolicy nie widzą, że ten zając nie ma nic wspólnego z Jezusem
No właśnie zając stoi na głównym ołtarzu i go katolicy adorują.
Już od Wielkiego Czwartku to się zaczyna.
Ja go wprost obejmuję za jego długie uszy. :o
A w Niedzielę chrześcijanie dziękują zającowi za to, że zmartwychwstał. :-\
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 14:26
No właśnie zając stoi na głównym ołtarzu i go katolicy adorują.
Już od Wielkiego Czwartku to się zaczyna.
Ja go wprost obejmuję za jego długie uszy. :o
A w Niedzielę chrześcijanie dziękują zającowi za to, że zmartwychwstał. :-\

Dlatego też nie chciałabym obchodzić świąt jako tako ani pozwalać dziecku w nich uczestniczyć. Ewentualnie dla dobra rodziny, mogę być w tym miejscu o tym czasie, bez większego zaangażowania duchowego, dla samego czasu. Nie wiem jak wytłumaczyć dziecku, że robienie tego w szkole też jest niefajne. Jak przedstawić mu Boga...
Znacie kogoś z forumowiczów, kto był SJ i był w mieszanym związku?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 24 Październik, 2018, 14:27
Życie ma cieszyć . Jeśli nie dzieje się to kosztem bliskich to  nie widzę nic niestosownego w spotkaniu rodzinnym z okazji świąt. Ja też nigdy świąt nie będę obchodził , bo mój pociąg już odjechał i nie odczuwam takiej potrzeby aby robić coś na siłę tylko dlatego -bo mi wolno.
Z drugiej strony nie będę robił z siebie dziwaka ogarniętego sekciarskim umysłem żeby wychodzić do kuchni , gdy rodzina składa sobie życzenia. Nie widzę nic złego aby powiesić sobie świecące sopelki pod rynną nawet gdy nie obchodzę świąt. Jest tak mało prawdziwych radości w życiu , że trzeba sobie stwarzać okazję do wyróżnienia . Wtedy życie nabiera jakiegoś sensu w innym razie wszystko wygląda tak samo , łapiesz deprechę . Nawet Bóg kazał wyróżnić sobie sabat aby każdy dzień nie był taki sam . Żydzi mieli mnóstwo świąt związanych np.ze zbiorami , Bóg wie , że ludziom jest to potrzebne.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Brat Kardyga w 24 Październik, 2018, 14:32
No właśnie zając stoi na głównym ołtarzu i go katolicy adorują.
Już od Wielkiego Czwartku to się zaczyna.
Ja go wprost obejmuję za jego długie uszy. :o
A w Niedzielę chrześcijanie dziękują zającowi za to, że zmartwychwstał. :-\

Rozbawiłeś mnie Roszado do łez  :D :D ja bym dorzucił jeszcze Dziadka Mroza, Bałwana w ogródku i jak było powiedziane w filmie Sexmisja:  gradobicia, trzęsienia ziemi i koklusz to wszystko przez katolików  ;D
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 14:40
Życie ma cieszyć . Jeśli nie dzieje się to kosztem bliskich to  nie widzę nic niestosownego w spotkaniu rodzinnym z okazji świąt. Ja też nigdy świąt nie będę obchodził , bo mój pociąg już odjechał i nie odczuwam takiej potrzeby aby robić coś na siłę tylko dlatego -bo mi wolno.
Z drugiej strony nie będę robił z siebie dziwaka ogarniętego sekciarskim umysłem żeby wychodzić do kuchni , gdy rodzina składa sobie życzenia. Nie widzę nic złego aby powiesić sobie świecące sopelki pod rynną nawet gdy nie obchodzę świąt. Jest tak mało prawdziwych radości w życiu , że trzeba sobie stwarzać okazję do wyróżnienia . Wtedy życie nabiera jakiegoś sensu w innym razie wszystko wygląda tak samo , łapiesz deprechę . Nawet Bóg kazał wyróżnić sobie sabat aby każdy dzień nie był taki sam . Żydzi mieli mnóstwo świąt związanych np.ze zbiorami , Bóg wie , że ludziom jest to potrzebne.

Ale odrzucał niby pogańskie nauki. To wszystko jest jakieś o kant roztrzas :D Tak będę leżał, nie wstanę... :p
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 24 Październik, 2018, 14:43
Co Ty bohaterów prądem ? >:(
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 14:46
A że tak jeszcze na poważnie. Nie wiem, czy jesteście wierzący, ale jak osoba wierząca ma zrozumieć, dlaczego Bóg dopuścił cierpienia? Czy kwestia sporna o której uczono ma sens i ma jakieś podstawy? Wyżej pisałam o Armagedonie dla katolików, że jakby go olewają - wierzą w sąd ostateczny, w życie w niebie, ale nie tu na ziemi. Gdzie jest prawda?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Salome w 24 Październik, 2018, 14:48
Witaj Matowa! wszystko będzie dobrze. Musisz się po prostu odprogramować z tych herezji świadkowskich. Jesteś ofiarą prania mózgu, tak jak i my tu na forum.

Nie jest łatwo to przełknąć, ale trzeba spojrzeć 'prawdzie' w oczy: jesteś członkiem sekty.

Z tego tak szybko i łatwo się nie wychodzi. Ale da się, da się. Pokonaj strach i poczucie winy, bo to ICH główne narzędzie manipulacji. Czytaj Biblię jeśli jesteś wierząca (ale nie PNŚ). Znajdziesz tam odpowiedź.

Pozdrawiam serdecznie.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 24 Październik, 2018, 14:55
Matowa , ja na prawdę cierpiałem.  :'(  Lubię rozmawiać na argumenty a nie ich brak , dlatego ryłem wszystkie dogmaty i doszedłem do poziomu , że potrafiłem obalić wszystkie wierzenia świadków właśnie Biblią. Obecnie nie zawracam sobie głowy religiami i Biblią . Nie jestem ateistą , raczej deizm jest najbliższy mojemu światopoglądowi , może dlatego , że nigdy Bóg mi nie odpowiedział pomimo modlitw , a znaków interpretować nie zamierzam.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 15:15
Witaj Matowa! wszystko będzie dobrze. Musisz się po prostu odprogramować z tych herezji świadkowskich. Jesteś ofiarą prania mózgu, tak jak i my tu na forum.

Nie jest łatwo to przełknąć, ale trzeba spojrzeć 'prawdzie' w oczy: jesteś członkiem sekty.

Z tego tak szybko i łatwo się nie wychodzi. Ale da się, da się. Pokonaj strach i poczucie winy, bo to ICH główne narzędzie manipulacji. Czytaj Biblię jeśli jesteś wierząca (ale nie PNŚ). Znajdziesz tam odpowiedź.

Pozdrawiam serdecznie.

Cześć,

Nie uważam, że to sekta. Uważam, że religia, jak każda inna. I gdybym miała nazywać sektą, nazwałabym tak każdą religię. A jednak rozgranicza się te pojęcia. Jestem bliższa myśleniu, aby działać zgodnie ze swoim sumieniem, działania na siłę nie są szczere. Prawda jest też taka, że czym się karmisz, to przyjmujesz, po prostu. Jeśli ktoś chce być SJ, życzę mu dobrze i nie uważam, że ma wyprany mózg. Przeżyłam tam wiele szczerych, prawdziwych chwili. Może to dlatego, że miałam zawsze zdrowe podejście, niefanatyczne i nie ukrywałam się z niczym. Jak byłam z chłopakiem, bratem na wakacjach, otwarcie o tym powiedziałam i nie miałam rozmów. Miałam zawsze świeckich znajomych. Chyba najbardziej nienawidzą SJ po wyjściu ci, którzy byli pod totalnym kloszem.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Kachinas w 24 Październik, 2018, 15:21
Przyznam, że podobnie jak wiele osób będących jeszcze swiadkami próbuje "odprogramowac" swój sposób myślenia. Za każdym razem kiedy czytam biblię to umysł leci w jednym kierunku, dopiero dzięki czytaniu różnych źródeł, różnych przekładów biblii dzięki właśnie temu forum mój umysł zaczyna dostrzegać różnicę między tym co jest wtlaczane a tym co tak naprawdę jest napisane w biblii. Muszę powiedzieć że aż przecieram oczy że zdumienia wtedy.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 15:24
Matowa , ja na prawdę cierpiałem.  :'(  Lubię rozmawiać na argumenty a nie ich brak , dlatego ryłem wszystkie dogmaty i doszedłem do poziomu , że potrafiłem obalić wszystkie wierzenia świadków właśnie Biblią. Obecnie nie zawracam sobie głowy religiami i Biblią . Nie jestem ateistą , raczej deizm jest najbliższy mojemu światopoglądowi , może dlatego , że nigdy Bóg mi nie odpowiedział pomimo modlitw , a znaków interpretować nie zamierzam.

Chciałabym usłyszeć takie obalenie. Ale nie chcę podważać roku 1914, i innych skomplikowanych spraw. Bardziej jakieś podstawowe wierzenia. Nie chcę wyjść na ignorantkę, ale pokornie przyznaję się sama przed sobą, że nie jestem w tym dobrze wyszkolona, nawet nie wiem jak SJ to liczyli i że nie będę w stanie tego dobrze zrozumieć i znaleźć prawdy.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 24 Październik, 2018, 15:56
Nie brakuje Ci tej pewności, jaką miałaś kiedyś? Zniknęły myśli o tym, że to pogańskie święta? Czy dzieciom tłumaczysz coś o SJ?

Nie ,nie mam żadnych oporów , moi przedmówcy podali super argumenty więc nie będę się powtarzać .
Jaki masz problem z tym pogańskim pochodzeniem? kto dziś w ten sposób podchodzi do tego?
Wielu ludzi niewierzących stroi choinkę , śpiewa kolędy itd. i co w tym złego?
Po co dorabiać ideologię do każdego kroku w swoim życiu? Ono tak krótko trwa , że należy przeżyć je godnie , szanując siebie , innych , szukając szczęścia i dając szczęście .
 Czy śJ są sektą ?
Dużo można poczytać na ten temat , czym jest sekta , jaka jest niebezpieczna i jak to wszystko rozgraniczyć .
Każda religia, odłam , związek wyznaniowy , czy jakakolwiek grupa , która sprawia , że zaczynasz zmieniać wartości , np. bardziej ufasz  starszym zboru ,, ciału kierowniczemu , strażnicy niż RODZINIE jest destrukcyjna . Jeżeli w  wyniku nauk strażnicy jesteś gotowy zerwać kontakty z własnymi rodzicami , własnym dzieckiem to taka grupa jest destrukcyjna , zabija naturalne uczucia jakie żywimy do najbliższych .

Świadkowie Jehowy , ciało kierownicze żąda bezwzględnego posłuszeństwa , nie pozwala podejmować własnych decyzji , wklucza osoby im niewygodne , za dużo mówiące lub nie respektujące starszych czy ciała kierowniczego . Dlatego Świadkowie Jehowy są sektą .
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Alicja w 24 Październik, 2018, 16:01

Jest w tym dużo mądrości, ale uważam, że skoro faktycznie są to święta pogańskie i mają symbole z nim związane, nie powinni tego robić chrześcijanie. Zawsze bolało mnie, że katolicy nie widzą, że ten zając nie ma nic wspólnego z Jezusem i łączą zabawę z ważnym świętem. Dają sobie prezenty, bo "Bog się rodzi". Dla mnie, mega dziwne. Z drugiej strony, patrząc szerzej, to nie wiadomo czy to dobra droga, czy jest jakakolwiek słuszna, czy cokolwiek ma głębszy sens. Dla mnie dramat.

Też mnie to bolało dopóki nie poznałam drugiej strony medalu i tu przyszły z pomocą dyskusje z innymi. Mam znajomych katolików, którzy znają pochodzenie Bożego Narodzenia czy Wielkanocy i nie widzą w tym nic złego. Demonizowanie tradycji świątecznych to domena między innymi Świadków i ich interpretacji Biblii.

No ale jak wspominałam - ja nie uznaję Biblii, więc już się nad interpretacjami nie zastanawiam przy wyborach. Jak mnie rodzina chłopaka zaprasza na święta to przyjmuję zaproszenie dlatego, że będę mogła spędzić z nimi czas przy wspólnym stole :) A słucham świątecznych piosenek, zakładam sweterek z reniferem i kupuję prezenty, bo daje mi to ciepłą, świąteczną atmosferę i okazję, aby sprawić przyjemność najbliższym ;) Wiele ludzi ma własne pozytywne skojarzenia związane ze świętami. Twój chłopak prawdopodobnie też, więc możecie stworzyć własne rodzinne tradycje z tym związane. Jeśli przeszkadza Ci wpychanie w to Jezusa to masz swój pogląd i spokojnie mogą to być jedynie rodzinne święta bez Jezusa, no problem.

Wysłane przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 16:17
Też mnie to bolało dopóki nie poznałam drugiej strony medalu i tu przyszły z pomocą dyskusje z innymi. Mam znajomych katolików, którzy znają pochodzenie Bożego Narodzenia czy Wielkanocy i nie widzą w tym nic złego. Demonizowanie tradycji świątecznych to domena między innymi Świadków i ich interpretacji Biblii.

No ale jak wspominałam - ja nie uznaję Biblii, więc już się nad interpretacjami nie zastanawiam przy wyborach. Jak mnie rodzina chłopaka zaprasza na święta to przyjmuję zaproszenie dlatego, że będę mogła spędzić z nimi czas przy wspólnym stole :) A słucham świątecznych piosenek, zakładam sweterek z reniferem i kupuję prezenty, bo daje mi to ciepłą, świąteczną atmosferę i okazję, aby sprawić przyjemność najbliższym ;) Wiele ludzi ma własne pozytywne skojarzenia związane ze świętami. Twój chłopak prawdopodobnie też, więc możecie stworzyć własne rodzinne tradycje z tym związane. Jeśli przeszkadza Ci wpychanie w to Jezusa to masz swój pogląd i spokojnie mogą to być jedynie rodzinne święta bez Jezusa, no problem.

Wysłane przy użyciu Tapatalka

"Córeczko, obchodzimy święta, bo są miłe i fajne, ale nie wplatamy w to religii, bo Bogu się to nie podoba." Nie umiem sobie tego przegadać, za nic w świecie.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 24 Październik, 2018, 16:18
chyba rzuca pierwsza kamień
dziewczyno chyba nie potrzebujesz nas
tylko specjalisty
szukasz dziury w całym zamiast sie cieszyć życiem

przynajmniej "ożyła" Alicja Agnesja
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 24 Październik, 2018, 16:23
chyba rzuca pierwsza kamień
dziewczyno chyba nie potrzebujesz nas
tylko specjalisty
szukasz dziury w całym zamiast sie cieszyć życiem

przynajmniej "ożyła" Alicja Agnesja

Mam takie samo odczucie , ktoś chce nam pokazać jak  źle myślimy , postępujemy itd.
 
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 16:27
Mam takie samo odczucie , ktoś chce nam pokazać jak  źle myślimy , postępujemy itd.

Nie jest to prawdą. Jestem zagubiona i myślałam że dowiem się, jak inni sobie przegadali takie trudne tematy, jeżeli pozostali wierzący. Nie wiem kim jest Alicja Agnesja i nie chcę Wam niczego udowadniać. Uwierz, gdybym nie potrzebowala pomocy nie byłoby mnie tutaj.

Do specjalisty chodzę, z innego powodu i nie uważam tego za uwłaczające. I nie ukrywam, poczułam się odrzucona przez te odpowiedzi. No trudno.

I jeśli wolno mi być szczerą, ten zarzut trochę zabrzmiał jak u SJ. Próbujesz dyskutować, rozwiewać wątpliwości to Cię odrzucają.
Czy muszę uważać, że to ohydna sekta, jeśli zastanawiam się nad odejściem? To forum tylko dla wybudzonych, którzy nienawidzą SJ, czy dla byłych SJ też? Nie mogę być neutralna i mieć o nich dalej dobrego zdania, chocby jak R. Franz? Może źle trafiłam...

Pozdrawiam!
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 24 Październik, 2018, 16:36
Nie jest to prawdą. Jestem zagubiona i myślałam że dowiem się, jak inni sobie przegadali takie trudne tematy, jeżeli pozostali wierzący. Nie wiem kim jest Alicja Agnesja i nie chcę Was niczego udowadniać. Uwierz, gdybym nie potrzebowala pomocy nie byłoby mnie tutaj.

Do specjalisty chodzę, z innego powodu i nie uważam tego za uwłaczające. I nie ukrywam, poczułam się odrzucona przez te odpowiedzi. No trudno.

Pozdrawiam!

Jeżeli jesteś zagubiona , a wielu z nas takimi było , trzeba zadać sobie trochę a może nawet więcej trudu i przeanalizować sprawy o których piszesz , np. zmienne nauki  świadków , obchodzenie urodzin i inne .
Kiedy ja zaczynałam to skarbnicą takiej wiedzy był Roszada , sama  sprawdzałam każdy Jego zarzut, nie mogłam uwierzyć , że to wszystko jest w strażnicach ! a okazało się , że było !
Czytałam życiorysy osób będących na forum , konfrontowałam ze swoim życiem , po kolei zapalały się światełka , dlatego dziś jestem tu gdzie jestem .
NIc nie osiągniesz biadoleniem i stawianiem ciągle tych samych pytań . Każdy potraktował Ciebie  poważnie i dawał konkretne argumenty , Twoja już sprawa jak to ugryziesz .
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 16:39
Jeżeli jesteś zagubiona , a wielu z nas takimi było , trzeba zadać sobie trochę a może nawet więcej trudu i przeanalizować sprawy o których piszesz , np. zmienne nauki  świadków , obchodzenie urodzin i inne .
Kiedy ja zaczynałam to skarbnicą takiej wiedzy był Roszada , sama  sprawdzałam każdy Jego zarzut, nie mogłam uwierzyć , że to wszystko jest w strażnicach ! a okazało się , że było !
Czytałam życiorysy osób będących na forum , konfrontowałam ze swoim życiem , po kolei zapalały się światełka , dlatego dziś jestem tu gdzie jestem .
NIc nie osiągniesz biadoleniem i stawianiem ciągle tych samych pytań . Każdy potraktował Ciebie  poważnie i dawał konkretne argumenty , Twoja już sprawa jak to ugryziesz .

Pytałam wielokrotnie, ale różnych osób. Zakładam, że nie każdy tutaj myśli tak samo? Byłoby to zaprzeczeniem wolności myśli, o której piszą. Okej, dziękuję zatem, to wszystko. Dyskusji nie ma.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 24 Październik, 2018, 16:45
Pytałam wielokrotnie, ale różnych osób. Zakładam, że nie każdy tutaj myśli tak samo? Byłoby to zaprzeczeniem wolności myśli, o której piszą. Okej, dziękuję zatem, to wszystko. Dyskusji nie ma.

Foch? a ja myślałam , że to poważna sprawa, tak przynajmniej  wynikało z Twojego pierwszego wpisu w tym wątku .
Czy muszę uważać, że to ohydna sekta, jeśli zastanawiam się nad odejściem? To forum tylko dla wybudzonych, którzy nienawidzą SJ, czy dla byłych SJ też? Nie mogę być neutralna i mieć o nich dalej dobrego zdania, chocby jak R. Franz? Może źle trafiłam...

Pozdrawiam!

Nie, nie  możesz pozostać neutralna , sami świadkowie na to Ci nie pozwolą , tak jak nie pozwolili R. Frantzowi , po prostu go wykluczyli . Tak zrobią z każdym kto nie jest posłuszny ck.

Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 24 Październik, 2018, 16:48
Matowa daj sobie czas . Wszyscy go potrzebowaliśmy . Forum może być Twoim błogosławieństwem albo przekleństwem ,ale robotę musisz zrobić Ty. Masz podpowiedzi i materiał w pigułce, skorzystaj z doktrynalnych tematów i studiuj, sama ocenisz czy byłaś okłamywana czy raczej dbano o Twoją pomyślna przyszłość.
 Masz mętlik i próbujesz na siłę udowodnić i oszukać swoją podświadomość. Tak na prawdę chciałabyś się mylić i dalej mieć podaną strażnicową odpowiedź na nurtujące kwestie. Tak się nie da , gdy zaczynasz myśleć.
Pomyśl : każde pytanie ma na końcu znak zapytania. Co sie stanie jak ten znak obrócisz? zamiast ? będziesz miała haczyk i na ten haczyk złapali Cię świadkowie wmawiając ,że są jedyni .
Zadają mnóstwo pytań i odpowiadają na nie biblią w wyrachowany sposób aby Biblię dopasować do swoich wierzeń . Po każdym pytaniu , tak na prawdę nie otrzymujesz bożej odpowiedzi tylko nadziewasz się na kolejny hak
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Alicja w 24 Październik, 2018, 16:53
"Córeczko, obchodzimy święta, bo są miłe i fajne, ale nie wplatamy w to religii, bo Bogu się to nie podoba." Nie umiem sobie tego przegadać, za nic w świecie.
To widocznie kwestia wyobraźni, bo ja potrafię :) Za to jeszcze nie wiem, jak wyjaśnić dziecku dlaczego niebo jest niebieskie, a ziemia brązowa i skąd się biorą dzieci, ale jeszcze wszystko przede mną :D Kwestia douczenia się, przemyśleń w kilku kwestiach i ułożenie tego w proste słowa.

To samo u Ciebie, będzie dobrze, wszystko przed Tobą :) Jak wyżej napisał HARNAŚ: daj sobie czas.

Wysłane przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Salome w 24 Październik, 2018, 17:01
Ja osobiście walczę z systemem, a nie z szeregowymi Świadkami. Zostawiłam w orgu setki osób, w tym bliską rodzinę. Nadal ich kocham. Jestem czwartym pokoleniem w tzw. prawdzie. Obecnie ja, mój mąż oraz dzieci jesteśmy traktowani przez wszystkich SJ jak zepsuty chleb, który należy wyrzucić do śmieci (zobacz broadcasting i teatrzyk w wykonaniu pana Kenneth Floodin). O ile czuję się winna popełnienia myślozbrodni przeciwko CK, o tyle moje dzieci nic nie zawiniły, a straciły niemalże całą rodzinę i środowisko społeczne. Wszystkie ciocie, wujków i kuzynów. Akurat i ja i mąż niestety pochodzimy z dużych świadkowskich klanów. Matowa, jak przeżyjesz nagonkę za poglądy,  nachodzenie wieczorem w domu, komitet, a potem cały ten hejt , to zrozumiesz o czym tu wiele osób pisze....my zdobywaliśmy wiedzę o korpo przez lata. Odejście to nie był nastrój chwili ale fakty i dowody. Ps. TAK, to jest sekta. Też dla mnie to był szok.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 17:02
Foch? a ja myślałam , że to poważna sprawa, tak przynajmniej  wynikało z Twojego pierwszego wpisu w tym wątku .
Nie, nie  możesz pozostać neutralna , sami świadkowie na to Ci nie pozwolą , tak jak nie pozwolili R. Frantzowi , po prostu go wykluczyli . Tak zrobią z każdym kto nie jest posłuszny ck.

Nie foch, po prostu poczułam się odrzucona. To poważna sprawa. Nie chcę pozostać neutralna i być w organizacji - jestem na etapie wyrabiania sobie zdania, więc wolno mi mieć mieszane odczucia.

Wolno mi też pozostać względem nich po wyjściu z organizacji i myśleć o nich dobrze, brać pod uwagę, że mogą mieć rację, jednak sama tego nie czuć. ZAWSZE biorę pod uwagę, że jestem tylko człowiekiem i mogę się mylić w każdym swoim zdaniu, dlatego podejmuję dyskusję, by rozszerzyć horyzonty. Jeśli stwierdzę, że tam mi źle i chcę być poza, myślę, że nie będę miała o nich dobrego zdania. Może o częsci praktyk, bo już mam.

I, Harnaś, jest dokładnie odwrotnie. Chcę się uwalnić od mętliku, w którąkolwiek ze stron. Nie chcę ślepo wierzyć znów, ale chcę mieć pewność, że moja decyzja, jakakolwiek by nie była, była słuszna. Chcę się uwolnić od tego koszmaru, który mam w głowie od około roku i nie mogę tego zrobić. Od tej niepewności, od ciągłych myśli, od rozdrażnienia spowodowanego niemożnością wyobrażenia sobie przyszłego życia i podjęcia decyzji.

Mimo, że miewałam większe, obecnie to moja największa przeszkoda w drodze do szczęscia i spokoju umysłu i mam łzy w oczach pisząc to. Nie mam do kogo z tym pójść i się wygadać, chciałam zrobić to tutaj i po prostu wyrzucić z siebie wszelkie wątpliwości. Przepraszam, jeśli kazałam Wam się powtarzać. Żyję ostatnio w amoku, trochę obok i mówię całkiem szczerze. Sporo zcasu tu wchodziłam zanim postanowiłam się odezwać, sporo już czytałam, ale dalej pojawiają się te same pytania na które nie mogę znaleźć odpowiedzi. Nie jestem pewna tych SJ, Wasze zdają mi się nie do końca pasować. Co ja mogę z sobą zrobić, skoro próbowałam...
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 24 Październik, 2018, 17:04
Matowa , żeby Cię nie zamęczać . Kluczowa data do wyliczeń u świadków , data klucz to 607 r.p.n.e jako zburzenie Jerozolimy. Sprawdź jakiejkolwiek encyklopedii kiedy to nastąpiło. Na prawdę sądzisz ,że wszyscy historycy , a większość z nich nie zna nauczania świadków postanowiło zmówić się i zakłamać historię aby tylko świadkowie nie mieli racji?
Pomyśl jeśli nie było to w roku 607 to 2520 lat nie wypada w 1914 r  a jesli nie to Jezus nie objął wtedy tronu , nie przybył na inspekcję i nie wybrał sobie badaczy pisma jako jedynych prawdziwych.
Kiedy grubo ponad 100 lat temu Russel wymyślał tę doktrynę nie miał pojęcia , że wiedza będzie dostępna z taka łatwością , że każdy będzie mógł zweryfikować to kłamstwo. Wtedy wielu było nie piśmiennych więc wierzyli na słowo i wtedy to wystarczało.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 24 Październik, 2018, 17:12
Nie foch, po prostu poczułam się odrzucona. To poważna sprawa. Nie chcę pozostać neutralna i być w organizacji - jestem na etapie wyrabiania sobie zdania, więc wolno mi mieć mieszane odczucia.

Wolno mi też pozostać względem nich po wyjściu z organizacji i myśleć o nich dobrze, brać pod uwagę, że mogą mieć rację,

 W takim razie , mogą też mieć rację , że Jehowa nienawidzi tych co go opuszczają , co więcej On ich unicestwi ,
wg najnowszego przekładu Nowego Świata
Ps 73: 27
 "Ci, którzy trzymają się z dala od Ciebie, na pewno zginą.
Zgładzisz*
każdego, kto okazuje się niewierny*
przez to, że Cię opuszcza"

Jak tego nie przerobisz , pozostanie tylko strach .

Pięknie napisała Salome, przeczytaj to ze zrozumieniem i wyciągnij wnioski .
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 24 Październik, 2018, 17:24
Matowa!!! Harnaś jak to zbójnik lubi złoto :)
Nie płacz , jeszcze rozbłyśniesz :)
Pomożemy.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Baran w 24 Październik, 2018, 17:36
Pytałam wielokrotnie, ale różnych osób. Zakładam, że nie każdy tutaj myśli tak samo? Byłoby to zaprzeczeniem wolności myśli, o której piszą. Okej, dziękuję zatem, to wszystko. Dyskusji nie ma.


Jeżeli czujesz się w swoim wyznaniu źle,  jakiś niepokój i strach, to znaczy że jesteś w sekcie, jeżeli dobrze, to daj sobie spokój z tym forum i tkwij w tej religii nadal i nic nie zmieniaj. Bo i po co?

Tutaj nie znajdziesz żadnych osób, poza panem o nicku "trampek" , które będą Ciebie utwierdzać w przekonaniu, że wyznanie świadków Jehowy jest dobre. Dobrzy mogą być ludzie, którzy w nim tkwią  ale nie system WTS-u.

Każda religia która, chroniąc "swój tyłek" każe swoim wyznawcom zerwać kontakty z rodziną jest destrukcyjna i jest sektą.


Boisz się Armagedonu?????? Będziesz nadal się bała, ponieważ według mnie nie słuchasz i tak naprawdę nie chcesz słuchać. Szukasz tylko potwierdzenia swoich już dawno utartych twierdzeń, które przez lata wtłoczyła w Twój umysł organizacja. Musisz najpierw wyskoczyć ze swoich głębokich kolein myślowych. Wyskoczyć i stanąć obok, spojrzeć na siebie i Twoje związki z tą religią z pewnej odległości.   

...gdybyś jednak chciała skorzystać z alternatywnych źródeł informacji, to zacznij od analizy definicji słowa sekta.
Może pomogą Ci w tym poniższe linki ( tam też poczytasz o ARMAGEDONIE  i strachu przed nim. Na tym bazują wszystkie sekty. STRACH....) :

Nie martw się, zobaczysz, że za jakiś czas dojdziesz do tego samego wniosku co ja. Świadkowie Jehowy jako organizacja to zwykła firma taka sama jak Mc Donald. Tu handluje się hamburgerami a tam rajem. Wts nie różni się niczym od Mc Donalda, no może poza tym, że WTS jest bardziej szkodliwy. :)

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/warto-wiedziec-warto-znac/czy-twoja-grupa-religijna-jest-sekta/msg120126/#msg120126

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/psychomanipulacja/cechy-sekt-i-zdrowej-eclesiakehila/

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/psychomanipulacja/syndrom-odstepcy-jak-sobie-poradzic-lukasz-i-ewelina-z-dublina/msg53784/#msg53784

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/moja-przygoda-z-organizacja-lebioda/shunning/msg10690/#msg10690
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Salome w 24 Październik, 2018, 17:44
a wspólny mianownik McDonald's i WTS to inwestowanie w nieruchomości.... ;) z tym, że WTS inwestuje zawsze za kasę z datków, więc złoty biznes.

(https://i.imgur.com/q0K0Klw.png)

Większość osób na forum dobrze zna to nazwisko.
Steven Hassan, amerykański specjalista ds psychomanipulacji w sektach, twierdzi, że daną grupę można określić mianem sekty destrukcyjnej, jeżeli stosuje podstępną rekrutację, techniki kontroli umysłu, ogranicza wolność jednostki, i pozbawia ją własnej woli. Charakterystyka ta dotyczy zarówno grup religijnych, politycznych, terapeutycznych jak i ekonomicznych.

Hassan stworzył model BITE, który obrazuje jak mocno kontrowersyjne grupy religijne próbują zawładnąć życiem wyznawów, kontrolując różne aspekty ich życia. Hassan osobiście doświadczył wieloletniej aktywnej przynależności do sekty Moona. Opracował własną metodę deprogramowania ofiar sekt nazywając ją „terapią wyjścia”. Jest autorem między innymi książki „Psychomanipulacja w sektach” oraz „Jak uwolnić się od psychomanipulacji psychicznej w sekcie”.

Obecnie coraz rzadziej używa się słowa „sekta” stosując zastępczo określenia : „kontrowersyjna grupa religijna” lub „nowy ruch religijny”.
Osobiście uważam, że Świadkowie Jehowy niestety są destrukcyjną sektą i takim pojęciem się posługuję w tłumaczeniu.

Dlaczego?

Ponieważ Świadkowie Jehowy naruszają podstawowe prawa swoich członków.
Stosują szkodliwe socjotechniki, programując bez wyjątku wszystkich wyznawców, nie szczędząc małych dzieci, ktorym zabierają beztroskie dzieciństwo.
Wywierają poprzez swoją propagandę szkodliwy wpływ na psychikę, wywołując u wyznawców strach i poczucie winy.
Wmawiają członkom, że szczęście i spełnienie można osiągnąć jedynie wypełniając należycie liczne obowiązki duchowe, nawet jeśli miałoby to doprowadzić do załamania nerwowego lub depresji.
Doprowadzają do śmierci w wyniku odmowy transfuzji.
Stosują podstępne metody rekrutacji zaciemniając prawdę o praktykach organizacji.
Posługują się perfidnym systemem donosicielstwa rozpowszechnionym i akceptowanym wśród członków zboru.
Rozbijają rodziny i małżeństwa.
W zakamuflowany sposób zniechęcają do posiadania potomstwa.
Stosują nieludzki ostracyzm.
Zniechęcają młodych ludzi do zdobywania wyższego wykształcenia.
Okradają ludzi z pasji i hobby krytykując rozwijanie talentów.
Reprezentują organizację fasadową prowadząc w ukryciu szeroko zakrojone kontrowersyjne inwestycje biznesowe na całym świecie.

Głoszenie o Królestwie i czynienie uczniów to zbyt mało, aby zrównoważyć te zarzuty.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 24 Październik, 2018, 18:03
No właśnie zając stoi na głównym ołtarzu i go katolicy adorują.
Już od Wielkiego Czwartku to się zaczyna.
Ja go wprost obejmuję za jego długie uszy. :o
A w Niedzielę chrześcijanie dziękują zającowi za to, że zmartwychwstał. :-\
A tak na serio to:

zajączek był obecny w moim domu gdy byłem dzieckiem tylko w koszyczku ze słodyczami, które on rzekomo przynosił w pierwszy dzień świąt, gdy myśmy jeszcze spali.

Natomiast na stole stał mały gipsowy Baranek z flagą zwycięstwa.
To tak jakby nawiązanie do słów Jana: Oto Baranek Boży i słów z Ap:

„Baranek, który był zabity, jest godny przyjąć moc, bogactwo, mądrość, siłę, szacunek, chwałę i błogosławieństwo” (Obj 5:12)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 24 Październik, 2018, 18:14
Chcę się uwalnić od mętliku, w którąkolwiek ze stron. Nie chcę ślepo wierzyć znów, ale chcę mieć pewność, że moja decyzja, jakakolwiek by nie była, była słuszna.

A nie masz aby za dużych wymagań? Mętlik, poczucie wątpliwości, to stałe części składowe ludzkiego losu. W pewnym momencie zyskuje się "niepodważalne" prawdy, następnie je traci i okazuje się że były w najlepszym razie mądrością etapu. Ogromna część niepokoju wynika z niemożności zaakceptowania tegoż niepokoju jako niezbywalnej części natury ludzkiej.

A co do obalania doktryn WTSu, to pewnie lada chwila przyjdzie tu Roszada i zarzuci dokumentami i opracowaniami.

Każdy kurujący się z ideologii Towarzystwa powinien w ramach terapii poczytać o religiach świata, a jeszcze lepiej po nim pojeździć i zobaczyć jak bardzo nieistotne są z szerszej perspektywy ich doktryny i istotność jaką sobie roszczą świadkowie. Dlatego tak się naciska na udział w zebraniach, gdy siedzisz w bańce informacyjnej podchodzisz do tego poważnie, nie masz alternatyw, a wszystko wydaje się wyjątkowe, jedyne, niepowtarzalne; nic nie jest groteskowe, nie ma żadnej krytyki. Dlatego tak krzywo patrzą na studiowanie, bo to nowe perspektywy, nowe towarzystwo, nowe prądy myślowe.

Wiesz co udowadnia że świadkowie to religia fałszywa? Matematyka. Sprawdź sobie ile jest wyznań na ziemi - z założeniem że tylko jedno jest prawdziwe, a potem przelicz jakie jest prawdopodobieństwo, że akurat do tego trafiłaś, a jakie prawdopodobieństwo, że nieświadomie bronisz jednej z fałszywych. Przypominam też, że przeświadczenie o prawdziwości własnej wiary to stały element każdej religii, podobnie jak argumenty mające za tym świadczyć.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 24 Październik, 2018, 18:17
Cytuj
Każdy kurujący się z ideologii Towarzystwa powinien w ramach terapii poczytać o religiach świata, a jeszcze lepiej po nim pojeździć i zobaczyć jak bardzo nieistotne są z szerszej perspektywy ich doktryny i istotność jaką sobie roszczą.
Ja właśnie to polecam wszystkim odchodzącym od ŚJ.
Rozglądnij się, zainteresuj się, jak inni wierzą. Pójdź choćby popatrzeć czy porozmawiać z innowiercami.
Bądź jakiś czas obserwatorem.
Jeśli chcesz być wierzącym nadal, to obserwuj, a nie zaraz pochopnie wstępuj gdziekolwiek.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Kachinas w 24 Październik, 2018, 18:25
Nie jestem może zbyt elokwentny więc nie będę się rozpisywał, natomiast po lekturze wielu historii pojawia się jeden mianownik dla nas wszystkich, otóż wszyscy mamy te same wątpliwości co będzie po opuszczeniu organizacji, czy nie jest to błąd, może JW.ORG ma rację. Co do jednego, wszystkich nas trapią te same lęki i obawa.
W moim przypadku sam jestem ciekaw co będzie dalej, aczkolwiek już dostrzegam krok po kroku tą psychomanipulację której wcześniej nie dostrzegałem, a która jest coraz bardziej wyraźne.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 24 Październik, 2018, 18:59
Matowa, chciałaś aby obalić jakąś prostą naukę. Proszę bardzo.
Wyborna pszenica z Mt 13:38 to namaszczeni duchem ŚJ (pomazańcy).
Więc;
W przypowieści jest mowa o chwaście i o pszenicy (144 tys). Nie ma 3 możliwości.
Jako ŚJ, do której grupy zaliczasz siebie?
***********************************

A co do pogańskich symboli, świąt itp.
Nie musisz słuchać pokrętnych wyjaśnień odstępców. Takich wyjaśnień udziela Strażnica  ;D

Cytuj
Zwyczaj (lub symbol) mógł mieć związek z religią fałszywą przed wieloma wiekami albo ma w dalszym ciągu, ale gdzieś w odległym kraju. Zamiast więc prowadzić czasochłonne poszukiwania, zadaj sobie pytanie: Jak na tę sprawę zapatruje się większość ludzi w moich stronach? (Por. 1 Koryntian 10:25-29). Stranica 15.10.1991 Pytania czytelników.
https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/1991768#h=13 (https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/1991768#h=13)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Agnesja w 24 Październik, 2018, 19:06
Matowa obejrzyj ten wywiad Jarka z byłym Świadkiem Jehowy i jego nawróceniu.


a pro po z tego Cezarego to w ogóle fajne ciacho😃


jak również wywiad Wiktora
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 24 Październik, 2018, 19:49
Nie jestem może zbyt elokwentny więc nie będę się rozpisywał, natomiast po lekturze wielu historii pojawia się jeden mianownik dla nas wszystkich, otóż wszyscy mamy te same wątpliwości co będzie po opuszczeniu organizacji, czy nie jest to błąd, może JW.ORG ma rację. Co do jednego, wszystkich nas trapią te same lęki i obawa.
W moim przypadku sam jestem ciekaw co będzie dalej, aczkolwiek już dostrzegam krok po kroku tą psychomanipulację której wcześniej nie dostrzegałem, a która jest coraz bardziej wyraźne.

Podkreślenie tekstu moje.
Witaj Kachinas.

Nie zgodzę się z Tobą  :) Ja (nieochrzczona niegdyś głosicielka) i niektórzy moi znajomi (byli ochrzczeni świadkowie Jehowy) z którymi utrzymuję kontakt do dzisiaj nie miało takich samych wątpliwości - co będzie po opuszczeniu organizacj i czy jest to błąd czy też organizacja ma rację. Wielu z nas bardziej bało się reakcji rodziny kiedy byliśmy jeszcze na garnuszku rodziców - chociaż i tutaj z mojej strony pojawiał się bunt , wątpliwości co do nauk ;  ja przestałam wierzyć już w armagedon na etapie głosicielki.

Nie jestem też hipochondryczką  :) a odnośnie martwienia się o przyszłość biorę pod uwagę mądrość Winstona Churchilla:

“Miałem w życiu ogrom zmartwień, spośród których większość nigdy się nie wydarzyła.“

Ilu to świadków Jehowy już nie ma z nami a czekali na armagedon - wydarzenie które nie nastąpiło , zadając przy tym sobie pytanie : Czy przeżyją , czy są wystarczająco godni... itp.? Ilu to świadków Jehowy zrezygnowało z posiadania potomstwa , wykształcenia , hobby bo przecież armagedon tuż tuż i trzeba poświęcić ten czas na głoszenie.
Może i łatwo powiedzieć - lepiej uczyć się na czyichś błędach niż na swoich ale czasem na prawdę warto obserwować i wyciągać wnioski.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 24 Październik, 2018, 20:25
Nie uważam, że to sekta. Uważam, że religia, jak każda inna. I gdybym miała nazywać sektą, nazwałabym tak każdą religię.
Poczytaj o zasadach działania sekt i przyrównaj sobie do tego co się dzieje w organizacji śJ.
http://www.wiecjestem.us.edu.pl/uwiklanie-czyli-jak-dzialaja-pulapki-nastawione-przez-sekte
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 24 Październik, 2018, 20:30
Owszem ŚJ są zarejestrowanym "związkiem wyznaniowym".

Ale może matowa wskażesz jakąś sektę w Polsce. ;)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 24 Październik, 2018, 21:05
Ale może matowa wskażesz jakąś sektę w Polsce. ;)

Największa bzdura w dyskutowaniu o religiach to szukanie sekt. W prawodawstwie polskim nie ma takiego pojęcia jak sekta, to raz. Po drugie - a mowa o ulubionym argumencie ŚJ - w tych czasach to nie sztuka zostać zarejestrowanym związkiem wyznaniowym, wystarczy określona ilość podpisów. To że jesteś zarejestrowany nie oznacza, że jesteś w porządku, jak w poniższym dialogu:

- Panie Kowalski, Pańska firma mobbinguje pracowników!
- Jak Pan śmie, prowadzę zarejestrowaną działalność gospodarczą!

I w ten sposób należy rozmawiać o religiach, a nie czy można pod nie podpiąć tę czy tamtą definicję i sprawa jasna

Chyba mnie temat męczy, bo nawet nie chce mi się już szukać argumentów, ja bym tam naprawdę każdego pozostawił w środku, nikogo nie przekonywał ani nikomu nie perswadował. Większość ludzi co przychodzi polemizować w takie miejsca i tak ma już wyrobioną opinię. I mało kogo obchodzą kwestie doktrynalne, a zwłaszcza kobiety. Idę o zakład, że więcej exówn naprodukowało leżenie w łóżku z atrakcyjnym światusem niżeli wszystkie doktrynalne debaty świata.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 24 Październik, 2018, 21:09
Czasem pytałem ŚJ o konkretne sekty w Polsce.
Na ogół  nie wymieniali żadnej, bo bali się bym ich nie porównywał.
W złości mówili, że największą sektą jest KK. :)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 24 Październik, 2018, 21:16
Chyba mnie temat męczy, bo nawet nie chce mi się już szukać argumentów, ja bym tam naprawdę każdego pozostawił w środku, nikogo nie przekonywał ani nikomu nie perswadował. Większość ludzi co przychodzi polemizować w takie miejsca i tak ma już wyrobioną opinię. I mało kogo obchodzą kwestie doktrynalne, a zwłaszcza kobiety.
Nieprawda mi pomogło. Przede wszystkim dowiedziałem się przeróżnych rzeczy i zmotywowało mnie do przeczytania alternatywnych książek na temat ŚJ.  Gdyby nie to forum oraz wypowiedzi tu obecnych tkwił bym w środku nie mając pojęcia, że jestem zmanipulowany i zaprogramowany przez WTS. Myślę, że duża część osób będąca uczestnikami forum może tak powiedzieć. Twoje wypowiedzi i opinie jak również innych są cegiełką do wybudzenia ludzi. I tak to widzę.

Nemo: Poprawiłem format.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 22:46
Trudno mi się odwołać osobno do poszczególnych wypowiedzi, ale chciałam podziękować za wszystkie komentarze. Wszystkie analizuję, zastanawiam się co sprawdzić na ich podstawie. Przykro mi słyszeć, że kobiety do wyjścia z organizacji zachęca leżenie w łóżku ze światusem, bo jest to bardzo płytkie spostrzeżenie. Co prawda są takie sytuacje, ale takie osoby raczej tu nie wchodzą, choć mogę się mylić. Przykro mi, że pisze się to pod moim wątkiem, bo to leżenie w łózku połączone z rozmową i otwarciem swojego myślenia na inny pogląd może być właśnie punktem zwrotnym. Przykro mi słyszeć, że "kobiet nie interesują sprawy doktrynalne". Otóż, interesują, jednak jest coś takiego jak pokora która mówi "nie mogę stwierdzić, czy mam rację", bierze górę. Taki sposób myślenia jest mi obecnie najbliższy i wolałabym, aby nie był negowany. Dziękuję za wszelkie materiały, które mogę przeanalizować samodzielnie - to dla mnie bardzo wartościowe.

Przykre, że nawet tu muszę się tłumaczyć, że to nie tak, że mam jakieś opinie i szukam tu ich potwierdzenia. Jest przeciwnie, jak mówiłam, chciałabym się uwolnić. Każdy z Was to przeżywał, nie wiem dlaczego tak to część z Was odbiera. Przykro mi, że muszę się tłumaczyć, że nie jestem upośledzona umysłowo i potrafię myśleć.

SJ często cytują doświadczenia, które mówią "pomodliłem się i Świadkowie zapukali do moich drzwi". Uwierzycie bądź nie, ale nie śledziłam dziś aktualizacji postów po pracy, usiadłam i zaczęłam czytać. Wbrew opinii niektórych robię to często. Siadłam i powiedziałam w duchu "Boże, wskaż mi drogę". W wyszukiwarce wpisałam "znane sekty". Czytałam o marmonach (matko, ile podobieństw! ich strona internetowa, widea i fakt, że jest ich 15 mln mnie zszokowały i słowa "malutki stanie się tysiącem", które dużo dla mnie znaczyły w kontekście ŚJ straciły na znaczeniu), szukałam list innych sekt, wśród których znalazłam ŚJ. Wchodzę tutaj i co widzę? Dyskusja na temat tego, czy ŚJ zauważają inne sekty i podobieństwa.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 24 Październik, 2018, 22:49
8 strona i nic
Matowa nie lubisz tego co mówimy
chciałabyś żebyśmy nie wyciągali armat na orga
możliwe że podświadomie bardzo nie chcesz się z nim rozstawać
z różnych powodów
może nie wiesz, co dalej, może uważasz wts za synonim życia zgodnego z prawem Bożym
my tego nie wiemy, możemy się tylko domyślać
przedstawiliśmy tutaj porządne argumenty ale przemyśleć musisz sama.
mi też było ciężko, też nie miałam z kim o tym pogadać
ale czytając forum przyjmowałam argumenty nie kręciłam się w piętke.
ja również korzystam ze specjalisty i również nie uważam to za ujmę a wręcz przeciwnie
nie wstydzę się tego że szukam pomocy. 
może za wcześnie zaczęłaś się wzbudzać?
może to wszystko jeszcze jest dla ciebie za dużo?
tyle bo już wszystko chyba ci powiedzieliśmy
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 23:02
8 strona i nic
Matowa nie lubisz tego co mówimy
chciałabyś żebyśmy nie wyciągali armat na orga
możliwe że podświadomie bardzo nie chcesz się z nim rozstawać
z różnych powodów


Trzeci raz piszę zaprzeczenie takiej opinii. Dlaczego nikt mi nie wierzy? Przyszłam po pomoc a dostaję niewiarę w moje zwierzenia. Napisałam wyżej, że każdy argument analizuję. Biorę do serca i czytam coraz to więcej informacji w różnych źródłach. Czy gdybym tego nie lubiła i by mnie to wkurzało, byłabym tu i analizowała dalej? Nie chce mi się tłumaczyć z siebie samej, nie wiem, dlaczego dostaję tylko podejrzliwość. Gdybym napisała, że całkiem się wybudziłam i nienawidzę SJ bylabym lubiana?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 24 Październik, 2018, 23:16

. Gdybym napisała, że całkiem się wybudziłam i nienawidzę SJ bylabym lubiana?

Nie chodzi o to , że jesteś nielubiana , trudno lubić lub  nie lubić osoby , której się nie zna .
Poruszyłaś temat , więc otrzymywałaś odpowiedzi , ale Twój następny komentarz nie pokazywał , że wyciągasz wnioski , wielu z nas przeszło wiele przykrych sytuacji , wielu straciło rodziny , matki , córki , synów, ojców , myślisz , że tego chcieliśmy? że robimy to z nienawiści do ludzi?
To świadkowie mówią , że odwracanie się od nas , nie odpowiadanie na zwykłe dzień dobry , jest oznaką miłości . Wyrzucanie dzieci z domy tez jest  przejawem miłości ... A Ty odwracasz kota ogonem , może jesteś szczera , każdy z nas tak zakłada kiedy odpowiada na Twoje wątpliwości , dlaczego więc stosujesz metodę świadków , że to teraz my mamy mieć poczucie winy względem Ciebie?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 24 Październik, 2018, 23:26
Jatiw-Matowa
Mam pytanie:
Czytając Twój watek, zaczynam się gubić w Twoich wypowiedziach.
Co pragniesz osiągnąć zbierając informacje poszczególnych osób?, piszesz jakbyśmy byli coś Tobie winni, piszemy szczerze podając rękę i różne pomocne sugestie, a Ty mimo wszystko swoje, swoje.
A dlaczego mam Tobie wierzyć? - wypowiedz się dlaczego?, mogę z uwagą analizować napisane Twoje posty.
Nie osiągniesz nic i nie posuniesz się nawet krok, jak pewnych sugestii, które zostały podane nie przeanalizujesz, postaraj się Nas zrozumieć, bo mamy  w temacie (Ww) nie jedno doświadczenie, skup się na tym co piszemy a będziesz usatysfakcjonowana jak postapić w Twoim trudnym problemie  :)     
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Październik, 2018, 23:39
Nie chodzi o to , że jesteś nielubiana , trudno lubić lub  nie lubić osoby , której się nie zna .
Poruszyłaś temat , więc otrzymywałaś odpowiedzi , ale Twój następny komentarz nie pokazywał , że wyciągasz wnioski , wielu z nas przeszło wiele przykrych sytuacji , wielu straciło rodziny , matki , córki , synów, ojców , myślisz , że tego chcieliśmy? że robimy to z nienawiści do ludzi?
To świadkowie mówią , że odwracanie się od nas , nie odpowiadanie na zwykłe dzień dobry , jest oznaką miłości . Wyrzucanie dzieci z domy tez jest  przejawem miłości ... A Ty odwracasz kota ogonem , może jesteś szczera , każdy z nas tak zakłada kiedy odpowiada na Twoje wątpliwości , dlaczego więc stosujesz metodę świadków , że to teraz my mamy mieć poczucie winy względem Ciebie?


Jeśli były komentarze, które zostały odebrane jako świadczące, że nie wyciągam wniosków, ponownie potwierdzam - każdy analizuję i szukam dodatkowych informacji. Jeśli pytam znów i znów oznacza to, że nadal mam wątpliwości. Nie jestem osobą, która chce Wam powiedzieć, że jesteście w błędzie,  bo mwm wrażenie, że tak mnie odbieracie. Szukałam osób posobnych do mnie, po prostu. Każdą odpowiedź analizuję i czytam i nie rozumiem, dlaczego jestem tutaj traktowana jak przeciwnik, prawie jak na wizycie pasterskiej...

Jeśli stwierdzę, że jednak idę za ŚJ, to obiecuję, że usunę konto i nie będę się angażowała w żadne dyskusje. Nie lubię obłudy. Moja niejednoznaczność wypowiedzi wynika z zagubienia, naprawdę. Dlaczego nikt mi nie wierzy? Czuję trochę, jak bym próbowała się wtrącać w zamkniętą społeczność. Nie ufacie mi? I nie, nie chcę wzbudzać w Was poczucia winy, jeśli to robię, to przepraszam, to może moja podświadomość.

Myślałam, że znajdę tu ludzi, którzy myślą szeroko i mnie zrozumieją. Nie, to też nie wzbudzanie poczucia winy. To moje osobiste odczucia. Wierzę w Was i wierzę, że te wątpliwości wynikają z braku zaufania względem osób się tu pojawiających.

A zbierając informacje poszczególnych osób staram się zrozumieć czyjś punkt widzenia, bo sama nie potrafię wykształcić sobie innego, a przynajmniej nie do końca. Nie, nie chcę kablować. I jeśli mogę to jakoś udowodnić, dajcie znać. To moja ostatnia prośba o wyrozumiałość, bo się powtarzam. To forum było moją nadzieją.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 24 Październik, 2018, 23:48
Dlaczego nikt mi nie wierzy?

Ale po co ktokolwiek miałby ci wierzyć albo ty komukolwiek na anonimowym forum internetowym? Poczytaj różne wątki, zbierz informacje, popytaj, powiedz co myślisz, a potem zrób z tym wszystkim co chcesz. To nie Organizacja, żeby zaproponować ci jakąś jednolitą wizję albo zwartą społeczność.

Tak naprawdę kontakt z innymi forumowiczami ma wymiar wyłącznie towarzyski, choć bardziej stanowi zaledwie namiastkę normalnych codziennych relacji międzyludzkich. Jak ktoś ma wątpliwości względem nauczania Towarzystwa, to są działy doktrynalne, analizy, odnośniki, nawet kopie wewnętrznych dokumentów. To wszystko w zupełności wystarczy by wyrobić sobie samodzielną opinię. Spieranie się z forumowiczami jacy są albo jacy powinni być nie zmienia w żaden sposób tego co wyłania się ze zgromadzonych dokumentów i zestawień.

Kolejny dowód na to, że religia to przede wszystkim społeczność i emocje. Prawie wszystkich obchodzą interakcje międzyludzkie i co z nich wynika i na tej podstawie sądzą o całości, ludzi o analitycznym usposobieniu, którzy zadowalają się wyciąganiem wniosków z przedstawionych danych jest garstka.

Dlatego Towarzystwo już nie musi pisać kolejnych książek, nic na tym nie straci, bo mało komu chce się czytać. Historyjki obrazkowe w zupełności wystarczą, bo liczą się proste emocje.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Salome w 24 Październik, 2018, 23:59
Podczas wybudzania się częstym mechanizmem obronnym jest racjonalizowanie. Też przechodziłam przez ten etap podczas wybudzania. Zbierałam coraz więcej dowodów "na NIE", ale nadal chodziłam na zebrania, jak ćma do lampy. Większość ludzi sobie zadaje pytanie: "ale gdzie pójdę? przecież nie ma lepszej religii, czystość moralna, zbór, nie opuszczajcie wspólnych zebrań, ta nowina będzie głoszona po całej ziemi" itd, itp. Dziś wiem z obserwacji i rozmów z eksami, że każdy z osobna MUSI poświęcić czas na przeanalizowanie argumentów za i przeciw, zebrać fakty, przemyśleć i przegryźć temat. I nie da się tego zrobić w jeden wieczór. To jest długi proces.

Znam osobę, która zamknęła się w domu na trzy doby i non stop oglądała youtube z filmikami odstępców. Nawet w nocy. Po dosłownie trzech dniach siadła i powiedziała do mnie: "słuchaj, jestem w szoku, mam zapalenie mózgu". Krótko potem napisała list i pozamiatała temat. Zero depresji i żalu. Każdy ma swoje tempo i swój temperament. Niektórzy się przebudzą, ale nigdy nie odejdą. Znam osobiście kilka takich osób.

Czytaj, oglądaj i zbieraj konkrety. Zobaczysz, że puzzle Ci się zaczną układać.

Wklejam poniżej definicję przeklejoną z wikipedii.

Racjonalizacja

"Racjonalizacja (od łac. ratio, rozum) – w psychologii jeden z mechanizmów obronnych – pozornie racjonalne uzasadnianie po fakcie swoich decyzji i postaw, kiedy prawdziwe motywy pozostają ukryte, często także przed własną świadomością.

Dwie typowe odmiany racjonalizacji zostały nazwane "kwaśnymi winogronami" i "słodkimi cytrynami".

Kwaśne winogrona to uznawanie za nieważny cel, którego nie osiągnęliśmy.
Słodkie cytryny to wmawianie sobie, że przykre zdarzenia i sytuacje, będące naszym udziałem, są w rzeczywistości przyjemne.

Jest to także forma automatycznej obrony przed depresją – kiedy człowiek odczuwa naraz wiele negatywnych bodźców, bądź jest uczestnikiem nieprzyjemnych zdarzeń, to ma nienaturalnie wyśmienity humor, jest podekscytowany i tryska energią.

Inną formą racjonalizacji jest szukanie winnych za zaistniałe nieprzyjemne wydarzenie wokół siebie, zamiast uznania własnej winy."
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 25 Październik, 2018, 00:11
Podczas wybudzania się częstym mechanizmem obronnym jest racjonalizowanie. Też przechodziłam przez ten etap podczas wybudzania. Zbierałam coraz więcej dowodów "na NIE", ale nadal chodziłam na zebrania, jak ćma do lampy. Większość ludzi sobie zadaje pytanie: "ale gdzie pójdę? przecież nie ma lepszej religii, czystość moralna, zbór, nie opuszczajcie wspólnych zebrań, ta nowina będzie głoszona po całej ziemi" itd, itp. Dziś wiem z obserwacji i rozmów z eksami, że każdy z osobna MUSI poświęcić czas na przeanalizowanie argumentów za i przeciw, zebrać fakty, przemyśleć i przegryźć temat. I nie da się tego zrobić w jeden wieczór. To jest długi proces.

Znam osobę, która zamknęła się w domu na trzy doby i non stop oglądała youtube z filmikami odstępców. Nawet w nocy. Po dosłownie trzech dniach siadła i powiedziała do mnie: "słuchaj, jestem w szoku, mam zapalenie mózgu". Krótko potem napisała list i pozamiatała temat. Zero depresji i żalu. Każdy ma swoje tempo i swój temperament. Niektórzy się przebudzą, ale nigdy nie odejdą. Znam osobiście kilka takich osób.

Czytaj, oglądaj i zbieraj konkrety. Zobaczysz, że puzzle Ci się zaczną układać.

Wklejam poniżej definicję przeklejoną z wikipedii.

Racjonalizacja

"Racjonalizacja (od łac. ratio, rozum) – w psychologii jeden z mechanizmów obronnych – pozornie racjonalne uzasadnianie po fakcie swoich decyzji i postaw, kiedy prawdziwe motywy pozostają ukryte, często także przed własną świadomością.

Dwie typowe odmiany racjonalizacji zostały nazwane "kwaśnymi winogronami" i "słodkimi cytrynami".

Kwaśne winogrona to uznawanie za nieważny cel, którego nie osiągnęliśmy.
Słodkie cytryny to wmawianie sobie, że przykre zdarzenia i sytuacje, będące naszym udziałem, są w rzeczywistości przyjemne.

Jest to także forma automatycznej obrony przed depresją – kiedy człowiek odczuwa naraz wiele negatywnych bodźców, bądź jest uczestnikiem nieprzyjemnych zdarzeń, to ma nienaturalnie wyśmienity humor, jest podekscytowany i tryska energią.

Inną formą racjonalizacji jest szukanie winnych za zaistniałe nieprzyjemne wydarzenie wokół siebie, zamiast uznania własnej winy."


Bardzo, bardzo dziękuję za zrozumienie. Macie rację, okej, muszę sama. Ja obecnie jestem osobą, która siedzi i czyta po nocach. Potrzebuję więcej czasu... Mam odczucie, że nie chcę żadnej religii. Chcę rozmawiać z Bogiem, nie z ludźmi.

@Ekskluzywna Inkluzywność
"Poczytaj różne wątki, zbierz informacje, popytaj, powiedz co myślisz, a potem zrób z tym wszystkim co chcesz. To nie Organizacja, żeby zaproponować ci jakąś jednolitą wizję albo zwartą społeczność."
Tak też robię i też tego nie oczkekuję. Analizuję różne poglądy. Co jeszcze jest niezrozumiałe...

Ps. ktoś pisał o teatrzyku w broadcasting. Ktoś zna datę?
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Baran w 25 Październik, 2018, 00:16


Ps. ktoś pisał o teatrzyku w broadcasting. Ktoś zna datę?

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/literatura-pokarm-na-czas-sluszny/jw-broadcasting-audycja-z-lutego-2016/msg26017/#msg26017


https://tv.jw.org/#pl/mediaitems/pub-jwb_201602_1_VIDEO


poniżej z komentarzem ;)

Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 25 Październik, 2018, 00:39
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/literatura-pokarm-na-czas-sluszny/jw-broadcasting-audycja-z-lutego-2016/msg26017/#msg26017


poniżej z komentarzem ;)


Dziękuję.


Seeeeeeeeeerio? Aż się upewniłam, że na pewno oglądam to na oficjalnej stronie. Z jednej strony Jehowa wszystko wybacza i jest miłością, ale jednak wyrzuca do śmieci??? Osobno jest grzech przeciw duchowi i przeciw Jehowie? Przecież to tylko Jego siła.
I ten żarcik... :P

Jeśli nas takich grzesznych stworzył, a teraz zabija za nieposłuszeństwo, to po co komu taki Bóg...
Nie wierzę :O
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 25 Październik, 2018, 00:54
Seeeeeeeeeerio? Aż się upewniłam, że na pewno oglądam to na oficjalnej stronie.

Obiecuję, że postaram nie zadawać więcej pytań: Ty byłaś kiedyś ochrzczonym ŚJ???
Tak pytam, żeby wiedzieć gdzie nie szukać usterki. Widziałem, że podobne pytania zadają np.: mechanicy samochodowi i lekarze, z wyłączeniem oczywiście weterynarzy.
Ale przy okazji życzę bardzo udanego związku i spełnienia wszelkich marzeń miłosnych. Korzystajcie z tego ile się da, bo po latach stwierdzicie, że te doświadczenia były jedyne w swoim rodzaju, żeby nie napisać: najpiękniejsze. :)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Jonatan w 25 Październik, 2018, 01:17
Zgadzam się z tym że potrzebujesz czasu na przemyślenie wszystkiego - i trzeba to zrobić na spokojnie i nie da się tego procesu przyspieszyć.

U mnie zaczęło się od kwestii doktrynalnych - ciosem było dla mnie odkrycie że rok 1914 nie ma podparcia w dowodach historycznych i archeologicznych. A jeszcze większym ciosem było to że Stary Testament potwierdza 587 a nie 607 r. p.n.e. To nie jest poboczna kwestia doktrynalna zwłaszcza dla ŚJ.

Ciosem do kwadratu było uświadomienie sobie że jak będę rozmawiał o swoich odkryciach (tak naprawdę to odkrycia R. Franza, Carla Olofa Jonnsona i innych - wszystkich wykluczono  :-\) zostanę wykluczony z organizacji.
Jak to możliwe????????????? Za co? Za mówienie prawdy?
Potem doszły inne kwestie doktrynalne.

Dla jednych impulsem będą kwestie doktrynalne dla innych ostracyzm, kwestia krwi lub jeszcze inne rzeczy.

Natomiast jeszcze trudniejsze są pytania: jak żyć, jaką decyzję podjąć w danej kwestii, czy kontynuować związek ze swoim chłopakiem (Twój dylemat). Na te pytania nie ma jednoznaczych odpowiedzi i każdy musi odpowiedzieć sobie sam i na tym polega trud naszego codziennego życia, a w gruncie rzeczy jego urok (nie jesteśmy robotami).

Chciałbym żebyś była szczęśliwa i naprawdę Ci tego życzę.

Ja obecnie też mam pewien istotny dylemat natury moralnej do rozstrzygnięcia (bez szczegółów ;)) i nie wiem co zrobić zupełnie. Towarzystwo Strażnica podaje gotowe rozwiązania na tacy, ale czy o to chodzi? Po to Bóg dał nam rozum i sumienie żebyśmy sami umieli zdecydować, ale jauważam że czasami potrzebny jest czas i nie wolno się spieszyć i myślę że Bóg to rozumie.

Na tym forum jak w życiu są osoby o róznym światopoglądzie. Wszystkich ich szanuję i to o wiele bardziej niż gdy byłem w jw.org

Przede wszystkim trzeba wszystko sprawdzać badać dużo czytać, poznawać inne punkty widzenia (WTS nas uczy/uczyło że nie wolno) bo odkrycie prawdy nikomu jeszcze nie zaszkodziło.

Jeśli ktoś jest jest ateistą to nie ma czego szukać w jw.org. Ale jeśli ktoś nadal wierzy to powienien czytać Biblię, byle nie w Przekładzie Nowego Świata. Porównałem ostatnio dużo polskich przekładów z oryginalnym tekstem greckim i PNŚ jest najmniej wierny (niestety).

I jeszcze jedno - małżeństwa ŚJ (czyli w Panu, chociaż nie o to w tym wersecie chodzi tak naprawdę) nie są w większości szczęśliwe. Ta nakładka organizacyjna powoduje wiele problemów w życiu rodzinnym. Jest to ciężkie brzemię które obciąża rodziny i powoduje problemy.
Zmierzam do tego że rady niewolnika nie zawsze wychodzą w życiu na dobre wbrew jego własnym twierdzeniom.

Posłuchaj moich mądrych przedmówców, daj sobie czas na podjęcie decyzji, nie śpiesz się i mam nadzieję że będzie dobrze.

Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Exodus w 25 Październik, 2018, 02:20
Matowa... witaj , dobry wieczor, a wlaściwie to ..
dzień dobry  bo niedługo będzie świtać.
  Nie tylko Tobie jest ciężko, ale będzie dobrze !
 Zaufaj. Kieruj sie intuicją i bierz rady bylych do serduszka.
 

 Baran, Moyses super ze jesteście
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Litwin w 25 Październik, 2018, 03:08
Witaj Matowa na tym forum dyskusyjnym.
To nie jest żadna przychodnia terapeutyczna.
A jeśli nie wiesz  do czego prowadzi wiara w Boga (bogów), to masz tu napisane w tym swoim wątku, czyli do chaosu.
Zacznij w końcu żyć i cieszyć się z tego życia i być może znajdziesz ukojenie dla swego umysłu.
Pozdrawiam, Litwin
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 25 Październik, 2018, 09:44
Obiecuję, że postaram nie zadawać więcej pytań: Ty byłaś kiedyś ochrzczonym ŚJ???
Tak pytam, żeby wiedzieć gdzie nie szukać usterki. Widziałem, że podobne pytania zadają np.: mechanicy samochodowi i lekarze, z wyłączeniem oczywiście weterynarzy.
Ale przy okazji życzę bardzo udanego związku i spełnienia wszelkich marzeń miłosnych. Korzystajcie z tego ile się da, bo po latach stwierdzicie, że te doświadczenia były jedyne w swoim rodzaju, żeby nie napisać: najpiękniejsze. :)


Jestem. Nie wiem, co sugerujesz, ale wyraziłam jedynie zdziwienie przykładem. Tutaj naprawdę nie można być sobą.


Dziękuję wszystkim tym, którzy napisali wartościowe komentarze. Bardzo mi pomogły.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 25 Październik, 2018, 10:37

Jestem. Nie wiem, co sugerujesz, ale wyraziłam jedynie zdziwienie przykładem. Tutaj naprawdę nie można być sobą.


Dziękuję wszystkim tym, którzy napisali wartościowe komentarze. Bardzo mi pomogły.

Podkreślenie tekstu moje.
Witaj Matowa.
Odpowiem krótko i szybko bo jestem w pracy.
Śmiało możesz być sobą i bądź sobą  :) Oryginał zawsze jest więcej wart niż kopia.
To w organizacji świadków Jehowy ciężko jest być sobą..., tam nie można / nie wypada mieć wątpliwości a już na pewno nie mile jest widziana nie zgoda z naukami ciała kierowniczego i tu -  konsekwencje z tym związane.
Na pocieszenie (mam taką nadzieję  :) ) napiszę Ci w ten sposób - jeśli oczekujesz / chcesz być lubiana przez wszystkich , to znaczy , że coś robisz nie tak.

Pozdrawiam  :)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 25 Październik, 2018, 10:44
Podkreślenie tekstu moje.
Witaj Matowa.
Odpowiem krótko i szybko bo jestem w pracy.
Śmiało możesz być sobą i bądź sobą  :) Oryginał zawsze jest więcej wart niż kopia.
To w organizacji świadków Jehowy ciężko jest być sobą..., tam nie można / nie wypada mieć wątpliwości a już na pewno nie mile jest widziana nie zgoda z naukami ciała kierowniczego i tu -  konsekwencje z tym związane.
Na pocieszenie (mam taką nadzieję  :) ) napiszę Ci w ten sposób - jeśli oczekujesz / chcesz być lubiana przez wszystkich , to znaczy , że coś robisz nie tak.

Pozdrawiam  :)


Dziękuję. Może masz rację, dlatego też dziękuję wszystkim tym, którzy wykazali zrozumienie. Jednak, mimo wszystko, uważam, że zostałam tutaj źle potraktowana - wyrażenie wątpliwości zostało źle odebrane, identycznie jak w zborze. Zrobiły to osoby, które potępiają działanie zboru. Zatem za radą niektórych, załatwię to sama, tak jak czuję. Widocznie mój udział tutaj był po to, by to zrozumieć i nie pytać o zdanie ludzi, którzy mają do mnie negatywne nastawienia lub nie wierzą mi.

Dziękuję serdecznie, myślę, że to wszystko. Pozdrawiam!
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Rajski Ptak w 25 Październik, 2018, 10:44
Cześć Matowa na naszym forum :)
Przyglądałam się bacznie zaczętemu przez Ciebie wątkowi i postanowiłam napisać.
Nie odbierz tego stwierdzenia żle, ale zauważyłam, że jesteś bardzo wrażliwa i wyczulona na punkcie swojej osoby. Ja też taka byłam, zwłaszcza w zborze.
Zobacz ile osób poświęciło Ci swój czas, odkryło swoje wnętrze pisząc do Ciebie. Ja o takie zainteresowanie w zborze mogłam tylko pomarzyć. Czułam się tam niezrozumiana i osamotniona.
Podobne odczucia do Twoich mialam rok temu. Zaczęlam się wybudzać z mężem, sprawdzać doktryny i  czytać to forum. Ale za nic w świecie nie chciałam się tu zalogować, bo nie docierało do mnie, że to może być sekta. Czytając liczne wątki gryzłam paznokcie i trzęsłam się ze strachu, że oto przede mną stoi goła prawda: TO SEKTA. Jednak do tych wniosków doszłam sama.
Ty potrzebujesz czasu, na to żeby wszystko sobie przemysleć. Nie odbieraj też źle wątpliwości co do twojej osoby, naprawdę logują się tu różni i nie znamy się osobiście. Pewnie się powtórzyłam ze swoimi wypocinami, ale miałam potrzebę ci to napisać, z serca.
Matowa, szczerze Ci życzę powodzenia w rozpracowywaniu wątpliwościi. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 25 Październik, 2018, 10:57
Matowa , internet nie rozróżnia ironii . A niektórzy mają czasami zły dzień . Mam propozycję : Zadaj pytanie co Cię jeszcze męczy i Ci co się czują na siłach odpowiedzą. JA się stawiam . Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 25 Październik, 2018, 11:05
w zborze obowiązuje jedna linia której trzeba podporządkować się a jak nie to wypad za bramę; tutaj na forum jest więcej różnorodności, ale jak słusznie zauważyłaś są także osoby których postawa przypomina postawy znane Tobie ze zboru, jednakże takie postawy nie są na forum ani jedyne ani dominujące...

Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 25 Październik, 2018, 11:11
Matowa , internet nie rozróżnia ironii . A niektórzy mają czasami zły dzień . Mam propozycję : Zadaj pytanie co Cię jeszcze męczy i Ci co się czują na siłach odpowiedzą. JA się stawiam . Pozdrawiam

Dziękuję serdecznie, ale to wszystko :)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Brat Kardyga w 25 Październik, 2018, 12:15
A mnie osobiście ten wątek bardzo pomógł i zbudował pozytywnie. Po raz kolejny utwierdziłem się, że moje wykluczenie z powodu "rozpasania i odstępstwa" było błogosławieństwem. :D
Siedząc wewnątrz  sekty nie dostrzegałem  tej całej obłudnej manipulacji.
Dopiero forum zarówno to nasze jak i poprzednie na którym kiedyś pisywałem otworzyło mi oczy.
W moim wybudzeniu również były bardzo pomocne filmy na YT.
Tak czy siak dziękuję wszystkim za konkretne  wypowiedzi, czuję się jeszcze bardziej zbudowany :D

 Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 25 Październik, 2018, 13:50
Matowa , internet nie rozróżnia ironii . A niektórzy mają czasami zły dzień . Mam propozycję : Zadaj pytanie co Cię jeszcze męczy i Ci co się czują na siłach odpowiedzą. JA się stawiam . Pozdrawiam

Najlepiej tłustym drukiem, żeby na 1 rzut oka było wiadomo  ;)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 26 Październik, 2018, 01:28
A mnie osobiście ten wątek bardzo pomógł i zbudował pozytywnie.

Mnie też. Jednak z innych powodów. Krótko wyjaśniam.
Po raz kolejny sprawdziłem hipotezę, że szczęście to jak proces sprężania i rozprężania w silniku spalinowym przeciętnego samochodu.
Te osoby, które się zsynchronizowały maja fajnie. Dlatego nie jest mi trudno ;)
Natomiast cześć społeczeństwa, większa połowa, a nawet zdecydowana większość ma z tym problem; w dalszej kolejności problem psychosomatyczny. Czyli rozprężają się tam gdzie powinni się sprężyć, i sprężają się tam gdzie się powinni rozprężyć.
I jeszcze dodatkowo bardziej zrozumiałem przydatność i zasadę działania defibrylatora.
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 26 Październik, 2018, 05:35
Mnie też. Jednak z innych powodów. Krótko wyjaśniam.
Po raz kolejny sprawdziłem hipotezę, że szczęście to jak proces sprężania i rozprężania w silniku spalinowym przeciętnego samochodu.
Te osoby, które się zsynchronizowały maja fajnie. Dlatego nie jest mi trudno ;)
Natomiast cześć społeczeństwa, większa połowa, a nawet zdecydowana większość ma z tym problem; w dalszej kolejności problem psychosomatyczny. Czyli rozprężają się tam gdzie powinni się sprężyć, i sprężają się tam gdzie się powinni rozprężyć.
I jeszcze dodatkowo bardziej zrozumiałem przydatność i zasadę działania defibrylatora.

mądrego to aż miło posłuchać
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 26 Październik, 2018, 11:33
Moyses aleś zamieszał :D

Dziękuję serdecznie, ale to wszystko :)

Ej , matowa , wytrwałości wam potrzeba . Perły rodzą się w bólu :)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 13 Listopad, 2018, 14:31
Sytuacja w mojej głowie powoli się klaruje. Dalej mi trudno, dalej nie wiem jak ułoży się moja przyszłość i jakie decyzje podejmę chociażby w kwestii wychowania dziecka, ale myśl o powrocie tam trochę mnie przeraża. Zdjęcie z moim chłopakiem pojawiło się na portalu społecznościowym (ja dodałam), obejrzało je wiele braci. W końcu jestem dorosła, nie wyobrażam sobie słuchać teraz "jak tak możesz?". Mogę, jestem szczęśliwa. Ciekawe jak by mnie odebrano gdybym pojechała na wyjazd z braćmi, znajomymi z różnych części Polski, na który mnie zaproszono. Ale jak to w ogóle brzmi "Kochanie, nie mogę Cię zabrać, bo masz inne poglądy niż oni"?

Spotkała mnie też pierwsza "udaję, że cię nie widzę i pochylam głowę" postawa na ulicy. Wewnętrznie wiem, że jestem dobrą osobą z ludzkimi potrzebami, a jestem odbierana w ich świadomości jako ktoś zły. To nie jest miłosierdzie, tylko zakodowany sposób patrzenia na osoby "słabe duchowo".


W końcu też udało mi się trochę wylać przed chłopakiem. Przy jednym wątku w serialu, który o tym mi przypomniał, po prostu się popłakałam. Był w szoku. Jest ze mną. Będzie dobrze. Jestem podekscytowana prawem wyboru. Przestaję myśleć "Szatan chce mnie naciągnąć na to, że chcę być samodzielna", a zaczynam "Skoro Bóg dał mi wolną wolę, dlaczego chciałby mnie męczyć, abym robiła coś, co nie jest ze mną spójne?".
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 13 Listopad, 2018, 19:42
Bardzo dobrze  :)
Wierzysz w Boga (mimo starań org), jesteś szczęśliwa, samodzielnie myślisz.
Tak trzymać.
Widzę 1 mały minus, ale to chyba przypadłość ŚJ  ;)

Ciekawe jak by mnie odebrano gdybym pojechała na wyjazd z braćmi, znajomymi z różnych części Polski, na który mnie zaproszono. Ale jak to w ogóle brzmi "Kochanie, nie mogę Cię zabrać, bo masz inne poglądy niż oni"?

A niech sobie myślą i mówią co chcą. Szkoda życia, ważne co TY myślisz.  ;)
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: ihtis w 13 Listopad, 2018, 20:35
JA jestem zwolennikiem robienia tego co lubię. SPotykania się z ludźmi, których lubię i szanuje. Na reszte szkoda czasu!
Tytuł: Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 15 Listopad, 2018, 09:49
Bardzo dobrze  :)
Wierzysz w Boga (mimo starań org), jesteś szczęśliwa, samodzielnie myślisz.
Tak trzymać.
Widzę 1 mały minus, ale to chyba przypadłość ŚJ  ;)

A niech sobie myślą i mówią co chcą. Szkoda życia, ważne co TY myślisz.  ;)

Racja! Mam wrażenie, że wzrasta we mnie szczęście. Borykam się jeszcze ze strachem przed śmiercią, jeśli macie coś, co mogłboby mi pomóc - ksiązki, filmy - proszę o sugestie!

Chętnie też poznam kogoś kto miał podobne wątpliwości do wychowania dzieci.

Ale ja naprawdę zaczynam czuć jakąś taką ulgę, szczęście, niezależność... i dzieje się to w dobrym momencie mojego życia, kiedy buduję swoje własne, samodzielne życie. Wybaczcie, że tak się chwalę, ale to naprawdę powoli ustępuje, tak jak sugerowaliście... :)