Nie spotkałem w biblii, żeby ktoś miał nie odziedziczyć królestwo z powodu poślubienia innowierca, tak jak napisał Roszada to jest natchniona rada od Pawła, warto, żeby chrześcijanin dostosował się do tej rady, ale uczynki które pozbawiają wierzącego nadziei są inne i dobrze o tym wiesz, chyba najpierw trzeba martwić się łamaniem tych rzeczy które wskazują totalnie lekceważenie praw Bożych, gdzie nawet krew Jezusa nie pomoże, bo robimy coś złego rozmyślnie znając Boży pogląd, z każdej sytuacji jest wyjście z pomocą Boga , trzeba tylko chcieć.
Matowa uważnie przeczytałem rady jakie otrzymujesz na forum, ale proponuję zakładać poczwórny filtr, żeby dobrze przecedzać te ''wspaniałe'' myśli'' które mają uspakajać twoje sumienie.
Strach jakie odczuwasz na pewno ma swoje racjonalne uzasadnienie i jest częściowo całkiem na miejscu, bo jak ktoś kto wierzy w Boga i Syna, Biblię uważa natchnione słowo Boże i w momencie kiedy łamie zasady czy prawo Boskie ma być szczęśliwa i radosna? nie ma czegoś takiego
Bardzo dobrą radę dał Gandalf, Światus, jeżeli masz zamiar dalej wierzyć w Boga to zwracaj uwagę na rady które są bliższe do ich rad.
Jeżeli chcesz koniecznie prowadzić szczęśliwe życie robiąc to co chcesz i tak jak uważasz, bez Boga i biblii, no to trzeba najpierw stracić wiarę w Boga, biblię uznawać tylko zbiór ciekawych opowieści, trzeba iść w stronę ateizmu, agnostycyzmu, hedonizmu, bo inaczej sumienie zawsze da znać, oczywiście nie mówię tu o strachu czy niepokoju przez wymyślone dogmaty i chore interpretacje sekty świadków, mówię o normalnych przekazaniach napisanych w biblii zrozumiałych dla każdego zwykłego człowieka.
Pogrubienia tekstu moje.
Witaj Asturia .
Nie do końca zgadzam się z Twoją wypowiedzią i dlatego pozwolę sobie napisać kilka słów.
Wkleję link do artykułu na który udzieliłam kiedyś odpowiedzi :
http://pewnosczbawienia.pl/nie-lekajcie-sie/#commentsCzęść mojej odpowiedzi pozwolę sobie wkleić tutaj:
Tylko czy moralność narzucona zewnętrznymi nakazami czy zakazami (np. dekalogowym nie kradnij) czyni człowieka lepszym i bardziej szlachetnym? Osobiście uważam, że z wysoce moralnym człowiekiem mamy do czynienia wtedy, gdy on sam z siebie nie kradnie, bo uważa to za coś złego i niegodziwego. Jeśli nie kradnie tylko dlatego, bo jest taki zakaz (w dekalogu czy kodeksie karnym) i boi się popełnić grzech lub iść do więzienia, wcale nie jest on człowiekiem moralnie wartościowym. Można bowiem założyć, że gdyby te zewnętrzne zakazy zniknęły i gdyby nadarzyła mu się okazja coś ukraść – zrobiłby to.
Moralność to coś znacznie więcej niż przestrzeganie zakazów i nakazów ze strachu przed konsekwencjami ich złamania.
Bo co to jest za „moralność”, jeśli nie jest zakorzeniona we wnętrzu człowieka a wymuszona z zewnątrz zakazami i groźbą „kary za grzechy”?
Tak samo jest z miłością – ta prawdziwa , szczera , szlachetna nie opiera się na strachu ; ta warunkowa bardzo często oparta jest na manipulacji którą również rządzi strach – „Będę cię kochać dopóki (jeśli) będziesz mi dawać to , czego pragnę” – i tutaj zachęcam do przeczytania książki „Miłość. Jak tworzyć pozytywne związki ” Gerald Jampolski i Diane Cirincione
Swoją wypowiedź zakończę jednym z moich ulubionych cytatów :
„Każdy z nas ma dwie rzeczy do wyboru:
jesteśmy albo pełni miłości… albo pełni lęku…”
– Albert Einstein
Czynisz dobrze , kochasz Boga tylko dlatego , że masz nadzieję otrzymania kiedyś życia wiecznego? Czy czynisz dobrze
bezinteresownie?
Nie upieram się , że jestem ideałem (uważam , że nikt nie jest) , jak każdy z nas popełniam w życiu błędy i jako agnostyczka - bliżej w kierunku ateizmu - też sumienie nie raz daje mi znać o sobie gdzie czuję żal , smutek , czasem jestem też bardzo zła na siebie , tak więc nie generalizowalabym.....
P.S. Można wierzyć też w Boga - jakąś siłę wyższą również bez żadnych ksiąg typu Biblia czy Koran i niekoniecznie od razu uciekać w agnostycyzm czy ateizm.