Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Cześć, bardzo mi trudno.  (Przeczytany 19253 razy)

Offline Trinity

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #60 dnia: 24 Październik, 2018, 12:07 »
Obrączka też jest pogańska a jakoś świadkom nie przeszkadza. Widzisz wszystko zależy jak patrzymy na sprawę. Organizacja decyduje co  pogańskiego możemy uprawiać a co nie , nie pozostawiając wyboru osobistego . Gdy dostaną za dużo listów z zapytaniami w jakiejś kwestii i z sugestiami jak mogłoby być , wtedy zmienia się naukę i wmawia , że Jehowa dał nowe światło w tej kwestii.
to samo było z brodą
z 2 l temu na studium strażnicy był akapit że
chrześcijanom wolno nosić brodę ale nie wolno
a to dlatego że nie obowiązuje nas prawo Mojżesza
ponieważ Bóg się nie zmienia .
uśmiech do Roszady która to strażnica.

zparafeazowałam te akapity bo na jednej stronie tak a na drugiej siak.
pamiętam że będąc na zebraniu aż podniosłam głowę że by poobserwować
reakcje braci, czy przejdzie jakiś szmer schizofreni piszących
ale nic z tego nie zauważyłam. wszyscy kiwali głowami z aprobatą.

choinka została wymyślona dlatego że były coraz krótsze dni. miałam kiedyś taką zainteresowaną która już była głosicielką a nie mogła rozstać się z choinką.
wyciągła jakieś opracowanie i powiedziała że to żadne bałwochwalstwo
tylko źródło światła w miesiącu kiedy po 15 jest już ciemno.
ja  zawsze miałam otwarty umysł i musiałam "na chłopski" przyznać jej racje.
bo sama lubiłam popatrzeć w galeriach na strojne choinki.
jak byłam mała jeździliśmy na wieś do babci. była wigilia i Jezusek pod obrusem.
u niej zawsze była prawdziwa choinka z lasu pachniała świeciła.

Matowa już się dużo tutaj dowiedziałaś, musisz to przetrawić.
każdy by tak chciał że ma jakiś żelazny kodeks moralny
i musi się do niej stosować, tak jakby chcieli świadkowie.
ale to nie jest tak niestety


 


Offline matowa

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #61 dnia: 24 Październik, 2018, 12:21 »
to samo było z brodą
z 2 l temu na studium strażnicy był akapit że
chrześcijanom wolno nosić brodę ale nie wolno
a to dlatego że nie obowiązuje nas prawo Mojżesza
ponieważ Bóg się nie zmienia .
uśmiech do Roszady która to strażnica.

zparafeazowałam te akapity bo na jednej stronie tak a na drugiej siak.
pamiętam że będąc na zebraniu aż podniosłam głowę że by poobserwować
reakcje braci, czy przejdzie jakiś szmer schizofreni piszących
ale nic z tego nie zauważyłam. wszyscy kiwali głowami z aprobatą.

choinka została wymyślona dlatego że były coraz krótsze dni. miałam kiedyś taką zainteresowaną która już była głosicielką a nie mogła rozstać się z choinką.
wyciągła jakieś opracowanie i powiedziała że to żadne bałwochwalstwo
tylko źródło światła w miesiącu kiedy po 15 jest już ciemno.
ja  zawsze miałam otwarty umysł i musiałam "na chłopski" przyznać jej racje.
bo sama lubiłam popatrzeć w galeriach na strojne choinki.
jak byłam mała jeździliśmy na wieś do babci. była wigilia i Jezusek pod obrusem.
u niej zawsze była prawdziwa choinka z lasu pachniała świeciła.

Matowa już się dużo tutaj dowiedziałaś, musisz to przetrawić.
każdy by tak chciał że ma jakiś żelazny kodeks moralny
i musi się do niej stosować, tak jakby chcieli świadkowie.
ale to nie jest tak niestety


 

@Harnaś - mam podobne spostrzeżenia. Trochę tak, jakby wszystko co mogłoby spowodować dodatkową możliwość spotkań z ludźmi świeckimi, było zakazane.

@Trinity - mówi się, że teraz się choinka kojarzy z katolickim świętem jednoznacznie, więc jestem w stanie to zrozumieć. Z urodzinami gorzej. A broda to dla mnie jakiś absurd. U mnie w obwodzie bracia nie mają brody, ale jak byłam raz na zgro z Krakowem, to już luźniej.
Mówi się, że broda jest ok tam gdzie jest to kulturalnie przyjęte, bo mogłoby to kogoś zgorszyć. Kurde, nie znam żadnego normalnego człowieka w XXI w w Polsce, którego gorszy broda. CO MA BRODA DO BOGA I RELIGII? To akurat mnie strasznie irytuje, podobnie jak kwestia wyższego wykształcenia. Zawsze się wewnętrznie denerwowałam jak mówiono o tym na wykładach. Na szczęście, nie miałam żadnych pogadanek. Z resztą, nie zgodziłabym się na nie.

Z racji, że jestem nieczynna, czasem dostaję telefony od braci starszych lub rodziny. Co im mówić, skoro sama nie wiem co robić? Nie chcę powiedzieć tego wprost, a wolałabym nie słuchać "serio nie masz czasu?"; "wiesz, że musisz? Koniec jest blisko"; "tak dobrze się zapowiadałaś"; "musimy porozmawiać". Nie ma z nimi rozmowy na jakikolwiek temat, np. jak mi idzie w życiu, jak sobie radzę z problemami, o których wiedzą...
Nawet jeśli chcialabym tam wrócić i iść na zebranie, zostanę zmierzona krzywym wzrokiem.
Napis z butelki wina mówi:
"Koty nie chodzą na spacery, żeby gdzieś dojść, a żeby odkrywać."
Nie jestem niczyim krytykiem, ale do nikogo nie należę.


Offline lukier

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #62 dnia: 24 Październik, 2018, 12:37 »

Z racji, że jestem nieczynna, czasem dostaję telefony od braci starszych lub rodziny. Co im mówić, skoro sama nie wiem co robić? Nie chcę powiedzieć tego wprost, a wolałabym nie słuchać "serio nie masz czasu?"; "wiesz, że musisz? Koniec jest blisko"; "tak dobrze się zapowiadałaś"; "musimy porozmawiać". Nie ma z nimi rozmowy na jakikolwiek temat, np. jak mi idzie w życiu, jak sobie radzę z problemami, o których wiedzą...
Nawet jeśli chcialabym tam wrócić i iść na zebranie, zostanę zmierzona krzywym wzrokiem.


Cześć matowa, jeszcze nie było okazji się przywitać, ale śledzę wątek i bardzo mi się podoba :)

Ja też jestem nieczynna, jak się mnie dopytują to mówię, że mam teraz taki etap w życiu i nie jestem jeszcze gotowa na powrót do zboru, nie wiem czy będę mogła tak mówić w nieskończoność, ale póki co działa :)

Co do Twojej historii dostałaś tu wiele wspaniałych rad i wsparcia. Od siebie dodam, że też miałam straszny lęk przed śmiercią, czasem budziłam się w nocy z okropnymi myślami, było to tuż przed wybudzeniem. Samo minęło jak już sobie wszystko poukładałam w nowym życiu i Tobie też tego życzę.
A niewierzący narzeczony? Tacy są najlepsi ;) A tak serio, to nie rób sobie presji, powoli odkrywaj zalety i wady takiego związku i skup się na pozytywach, powodzonka! Czuj się tu dobrze :)



Offline RenlyB

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #63 dnia: 24 Październik, 2018, 13:15 »
A broda to dla mnie jakiś absurd. U mnie w obwodzie bracia nie mają brody, ale jak byłam raz na zgro z Krakowem, to już luźniej.
Mówi się, że broda jest ok tam gdzie jest to kulturalnie przyjęte, bo mogłoby to kogoś zgorszyć. Kurde, nie znam żadnego normalnego człowieka w XXI w w Polsce, którego gorszy broda. CO MA BRODA DO BOGA I RELIGII?
Też nigdy nie rozumiałem tematu brody. Tym bardziej, że broda jest be, a wąsy (które często wyglądają obrzydliwie jak nie są zadbane) już są ok.  ???

Ja też jestem nieczynna, jak się mnie dopytują to mówię, że mam teraz taki etap w życiu i nie jestem jeszcze gotowa na powrót do zboru, nie wiem czy będę mogła tak mówić w nieskończoność, ale póki co działa :)

Ja na ostatniej (i jak się okazało jedynej) wizycie pasterskiej powiedziałem, że na chwilę obecną nie mam potrzeb duchowych i nie zamierzam pojawiać się w zborze. A przecież jak będę chodził na zebrania z przymusu to ani mi to nie będzie pasowało, ani Bogu się nie spodoba. W razie czego adres Sali Królestwa znam. Od tamtej pory nie próbowali drugi raz się wprosić na "kawę i ciastko".
"Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą." J.Goebbels


Offline Agnesja

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #64 dnia: 24 Październik, 2018, 13:25 »
To jak zatem chrześcijanin, niekoniecznie będący ŚJ powinien traktować zasadę by pobierać się w Panu? "Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu"

Witaj Matowa
Zasada jest prosta aby pobierać się w Panu czyli Chrystusie a nie w organizacji ŚJ.
 Ja też tego nie widziałam ślepa byłam i dopiero od roku otworzyły mi się oczy i zauważyłam że organizacja przypisuje sobie monopol na wszystko np.
- mają łączność z Bogiem pytanie z jakim?
-jedyna organizacja która gwarantuje 100% na zbawienie,
-mają pokarm duchowy z samej "góry" a duch święty im w tym pomaga tylko coś kiepsko, bo nic z ich proroctw co do dat końca świata im nie wypaliło (duch święty napisałam celowo z małej litery bo oni tak mają w swojej biblii i literaturze)
Moja droga musisz sama dojść do tego że ta organizacja nie jest Bożą
tylko SEKTĄ.
Jeśli zdasz sobie z tego sprawę moim zdaniem będzie Tobie łatwiej przyjąć do wiadomości ze jest to fałszywa religia.

Dz.Ap 11:26. a gdy go znalazł, przyprowadził go do Antiochii. I tak się ich sprawy ułożyły, że przez cały rok przebywali razem w zborze i nauczali wielu ludzi; w Antiochii też nazwano po raz pierwszy uczniów chrześcijanami.
Nie ma w żadnym wersecie biblijnym mowy o świadkach Jehowy ,
chodzi tylko i wyłącznie o chrześcijan obojętnie w jakiej grupie by się nie znajdowali.
 Kol 3:11
11. W odnowieniu tym nie ma Greka ani Żyda,obrzezania ani   nieobrzezania,cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich.

 lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich - skoro tak, to nie ma mowy o jednej jedynej religii która gwarantuje zbawienie bo tylko Pan Jezus może zbawić.
My wszyscy jesteśmy już zbawieni z łaski ,ale pytanie czy z niej skorzystamy?

Efezjan 2:7-10   
7. aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie.
8. Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;
 9. nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.
 10. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.
1 Jana 4:14
14. A my widzieliśmy i świadczymy, iż Ojciec posłał Syna jako Zbawiciela świata.

Z tego co napisałaś wynika że jesteś wierząca zachęcam Ciebie abyś  zaczęła czytać inny przekład Biblii np. Warszawska .
Zacznij Nowy Testament zobaczysz wszystko w innym świetle ,że cały jest poświęcony Panu Jezusowi.
 Nie znajdziesz tam ani słowa o Jehowie tak jak bombarduje strażnica, jeszcze lepiej jak porównasz ich przekład, zobaczysz że nauczali o zupełnie innych rzeczach.
1 Tym. 1:3-7
3. Gdy wybierałem się do Macedonii, prosiłem cię, żebyś pozostał w Efezie i żebyś pewnym ludziom przykazał, aby nie nauczali inaczej niż my
4. i nie zajmowali się baśniami i nie kończącymi się rodowodami, które przeważnie wywołują spory, a nie służą dziełu zbawienia Bożego, które jest z wiary.
5. A celem tego, co przykazałem, jest miłość płynąca z czystego serca i z dobrego sumienia, i z wiary nieobłudnej,
6. czego niektórzy nie osiągnęli i popadli w próżną gadaninę,
7. chcą być nauczycielami zakonu, a nie rozumieją należycie ani tego, co mówią, ani tego, co twierdzą.


Życzę Tobie byś odnalazła prawdziwego Pana Jezusa, bo w nim jest tylko zbawienie a nie w konkretnej organizacji czy religii.
A zobaczysz że strach przed armagedonem czy śmiercią zniknie, jak byłam w orgu wiedziałam, że na pewno zginę ,bo chodzę nie regularnie na zebrania w służbie się nie wysilam mam przyjaciół w "świeckich" itd.
Okazało się że jak przeczytałam werset z Biblii W-skiej, że nie złe towarzystwo psuje dobre obyczaje, ale złe rozmowy.Oczywiście CK sobie ten werset dopasowało, aby mieć podstawę by trzymać młodych na smyczy w orgu.
Pozdrawiam Cię i ściskam mocno.

« Ostatnia zmiana: 24 Październik, 2018, 13:45 wysłana przez Agnesja »
Aby oszukać kobietę, potrzebny był wąż, ale aby oszukać mężczyznę, wystarczyła kobieta.
                              Św. Ambroży


Offline Alicja

  • Nieochrzczony głosiciel
  • Wiadomości: 87
  • Polubień: 202
  • "we're all mad here"
Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #65 dnia: 24 Październik, 2018, 13:45 »
Cześć! :)

Jesteś chyba na podobnym etapie co ja kilka lat temu. Dla mnie był to akurat jeden z najgorszych okresów, bo musiałam wyjść z pułapki myślowej p.t. "nie powinnam mieć wątpliwości, to Szatan mi je podsuwa". Chora zagrywka religii, aby zatrzymać ludzi przy sobie :( Do tego strach przed Armagedonem... Okrutne. Strach przed śmiercią jest akurat całkiem naturalnym uczuciem, więc żerowanie na nim jest nie fair.

Kiedy wyszłam z tej pułapki, musiałam na nowo budować swój światopogląd, co trochę mi zajęło, ale warto. W końcu wiesz, kimś jesteś i co naprawdę myślisz, nikt Ci nie wmawia jak "powinnaś" myśleć, bo to "jedyna prawdziwa" droga, więc wychodzisz ze skorupki. Religia zależy w znacznej mierze od tego gdzie i kiedy się urodzisz, a i Biblia też nie jest jedyną świętą księgą, dlaczego więc mam słuchać tylko jej, tylko dlatego że ktoś mi wmówił, że tylko ona mówi prawdę. Nie przykładam już do religii wagi, bardziej skupiam się na życiu i tym czego ja od niego chcę, ale też staram się nie robić krzywdy innym. Święta nikomu krzywdy nie robią. Urodziny tym bardziej. Dawanie komuś prezentów czy inne tradycje przynoszą wręcz skutek pozytywny, więc demonizowanie tego tylko dlatego, że ktoś tak a nie inaczej zinterpretował Biblię, jest moim zdaniem chore.

Mnie na studiach rozwinęły również dyskusje z innymi, pokazały różne poglądy z różnych perspektyw, a nie tylko z perspektywy Świadka. W dorosłym życiu poznaje się raczej dojrzalszych ludzi niż w szkole, więc i poglądy powinny być bardziej rozwinięte, ale to też zależy od oczytania ludzi.

Polecam też terapię. Rozmowy z kimś kompetentnym pomagają się rozwijać. Do tego dobry terapeuta nie będzie Ci nic narzucał, więc nie da Ci jedynej słusznej ścieżki, ale pomoże odnaleźć w tym wszystkim siebie.

To kawałek mojej historii, mam nadzieję że i Ty odnajdziesz swój własny sens życia i to, co daje Ci szczęście :)

Wysłane przy użyciu Tapatalka
« Ostatnia zmiana: 24 Październik, 2018, 13:53 wysłana przez Alicja »
'How do you know I'm mad?' said Alice.
'You must be,' said the Cat, 'or you wouldn't have come here.'


Offline matowa

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #66 dnia: 24 Październik, 2018, 14:15 »
Cześć! :)

Jesteś chyba na podobnym etapie co ja kilka lat temu. Dla mnie był to akurat jeden z najgorszych okresów, bo musiałam wyjść z pułapki myślowej p.t. "nie powinnam mieć wątpliwości, to Szatan mi je podsuwa". Chora zagrywka religii, aby zatrzymać ludzi przy sobie :( Do tego strach przed Armagedonem... Okrutne. Strach przed śmiercią jest akurat całkiem naturalnym uczuciem, więc żerowanie na nim jest nie fair.

Kiedy wyszłam z tej pułapki, musiałam na nowo budować swój światopogląd, co trochę mi zajęło, ale warto. W końcu wiesz, kimś jesteś i co naprawdę myślisz, nikt Ci nie wmawia jak "powinnaś" myśleć, bo to "jedyna prawdziwa" droga, więc wychodzisz ze skorupki. Religia zależy w znacznej mierze od tego gdzie i kiedy się urodzisz, a i Biblia też nie jest jedyną świętą księgą, dlaczego więc mam słuchać tylko jej, tylko dlatego że ktoś mi wmówił, że tylko ona mówi prawdę. Nie przykładam już do religii wagi, bardziej skupiam się na życiu i tym czego ja od niego chcę, ale też staram się nie robić krzywdy innym. Święta nikomu krzywdy nie robią. Urodziny tym bardziej. Dawanie komuś prezentów czy inne tradycje przynoszą wręcz skutek pozytywny, więc demonizowanie tego tylko dlatego, że ktoś tak a nie inaczej zinterpretował Biblię, jest moim zdaniem chore.

Mnie na studiach rozwinęły również dyskusje z innymi, pokazały różne poglądy z różnych perspektyw, a nie tylko z perspektywy Świadka. W dorosłym życiu poznaje się raczej dojrzalszych ludzi niż w szkole, więc i poglądy powinny być bardziej rozwinięte, ale to też zależy od oczytania ludzi.

Polecam też terapię. Rozmowy z kimś kompetentnym pomagają się rozwijać. Do tego dobry terapeuta nie będzie Ci nic narzucał, więc nie da Ci jedynej słusznej ścieżki, ale pomoże odnaleźć w tym wszystkim siebie.

To kawałek mojej historii, mam nadzieję że i Ty odnajdziesz swój własny sens życia i to, co daje Ci szczęście :)

Wysłane przy użyciu Tapatalka


Jest w tym dużo mądrości, ale uważam, że skoro faktycznie są to święta pogańskie i mają symbole z nim związane, nie powinni tego robić chrześcijanie. Zawsze bolało mnie, że katolicy nie widzą, że ten zając nie ma nic wspólnego z Jezusem i łączą zabawę z ważnym świętem. Dają sobie prezenty, bo "Bog się rodzi". Dla mnie, mega dziwne. Z drugiej strony, patrząc szerzej, to nie wiadomo czy to dobra droga, czy jest jakakolwiek słuszna, czy cokolwiek ma głębszy sens. Dla mnie dramat.
Napis z butelki wina mówi:
"Koty nie chodzą na spacery, żeby gdzieś dojść, a żeby odkrywać."
Nie jestem niczyim krytykiem, ale do nikogo nie należę.


Offline Roszada

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #67 dnia: 24 Październik, 2018, 14:19 »
Cytuj
Zawsze bolało mnie, że katolicy nie widzą, że ten zając nie ma nic wspólnego z Jezusem
No właśnie zając stoi na głównym ołtarzu i go katolicy adorują.
Już od Wielkiego Czwartku to się zaczyna.
Ja go wprost obejmuję za jego długie uszy. :o
A w Niedzielę chrześcijanie dziękują zającowi za to, że zmartwychwstał. :-\


Offline matowa

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #68 dnia: 24 Październik, 2018, 14:26 »
No właśnie zając stoi na głównym ołtarzu i go katolicy adorują.
Już od Wielkiego Czwartku to się zaczyna.
Ja go wprost obejmuję za jego długie uszy. :o
A w Niedzielę chrześcijanie dziękują zającowi za to, że zmartwychwstał. :-\

Dlatego też nie chciałabym obchodzić świąt jako tako ani pozwalać dziecku w nich uczestniczyć. Ewentualnie dla dobra rodziny, mogę być w tym miejscu o tym czasie, bez większego zaangażowania duchowego, dla samego czasu. Nie wiem jak wytłumaczyć dziecku, że robienie tego w szkole też jest niefajne. Jak przedstawić mu Boga...
Znacie kogoś z forumowiczów, kto był SJ i był w mieszanym związku?
Napis z butelki wina mówi:
"Koty nie chodzą na spacery, żeby gdzieś dojść, a żeby odkrywać."
Nie jestem niczyim krytykiem, ale do nikogo nie należę.


Offline HARNAŚ

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #69 dnia: 24 Październik, 2018, 14:27 »
Życie ma cieszyć . Jeśli nie dzieje się to kosztem bliskich to  nie widzę nic niestosownego w spotkaniu rodzinnym z okazji świąt. Ja też nigdy świąt nie będę obchodził , bo mój pociąg już odjechał i nie odczuwam takiej potrzeby aby robić coś na siłę tylko dlatego -bo mi wolno.
Z drugiej strony nie będę robił z siebie dziwaka ogarniętego sekciarskim umysłem żeby wychodzić do kuchni , gdy rodzina składa sobie życzenia. Nie widzę nic złego aby powiesić sobie świecące sopelki pod rynną nawet gdy nie obchodzę świąt. Jest tak mało prawdziwych radości w życiu , że trzeba sobie stwarzać okazję do wyróżnienia . Wtedy życie nabiera jakiegoś sensu w innym razie wszystko wygląda tak samo , łapiesz deprechę . Nawet Bóg kazał wyróżnić sobie sabat aby każdy dzień nie był taki sam . Żydzi mieli mnóstwo świąt związanych np.ze zbiorami , Bóg wie , że ludziom jest to potrzebne.


Offline Brat Kardyga

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #70 dnia: 24 Październik, 2018, 14:32 »
No właśnie zając stoi na głównym ołtarzu i go katolicy adorują.
Już od Wielkiego Czwartku to się zaczyna.
Ja go wprost obejmuję za jego długie uszy. :o
A w Niedzielę chrześcijanie dziękują zającowi za to, że zmartwychwstał. :-\

Rozbawiłeś mnie Roszado do łez  :D :D ja bym dorzucił jeszcze Dziadka Mroza, Bałwana w ogródku i jak było powiedziane w filmie Sexmisja:  gradobicia, trzęsienia ziemi i koklusz to wszystko przez katolików  ;D


Offline matowa

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #71 dnia: 24 Październik, 2018, 14:40 »
Życie ma cieszyć . Jeśli nie dzieje się to kosztem bliskich to  nie widzę nic niestosownego w spotkaniu rodzinnym z okazji świąt. Ja też nigdy świąt nie będę obchodził , bo mój pociąg już odjechał i nie odczuwam takiej potrzeby aby robić coś na siłę tylko dlatego -bo mi wolno.
Z drugiej strony nie będę robił z siebie dziwaka ogarniętego sekciarskim umysłem żeby wychodzić do kuchni , gdy rodzina składa sobie życzenia. Nie widzę nic złego aby powiesić sobie świecące sopelki pod rynną nawet gdy nie obchodzę świąt. Jest tak mało prawdziwych radości w życiu , że trzeba sobie stwarzać okazję do wyróżnienia . Wtedy życie nabiera jakiegoś sensu w innym razie wszystko wygląda tak samo , łapiesz deprechę . Nawet Bóg kazał wyróżnić sobie sabat aby każdy dzień nie był taki sam . Żydzi mieli mnóstwo świąt związanych np.ze zbiorami , Bóg wie , że ludziom jest to potrzebne.

Ale odrzucał niby pogańskie nauki. To wszystko jest jakieś o kant roztrzas :D Tak będę leżał, nie wstanę... :p
Napis z butelki wina mówi:
"Koty nie chodzą na spacery, żeby gdzieś dojść, a żeby odkrywać."
Nie jestem niczyim krytykiem, ale do nikogo nie należę.


Offline HARNAŚ

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #72 dnia: 24 Październik, 2018, 14:43 »
Co Ty bohaterów prądem ? >:(


Offline matowa

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #73 dnia: 24 Październik, 2018, 14:46 »
A że tak jeszcze na poważnie. Nie wiem, czy jesteście wierzący, ale jak osoba wierząca ma zrozumieć, dlaczego Bóg dopuścił cierpienia? Czy kwestia sporna o której uczono ma sens i ma jakieś podstawy? Wyżej pisałam o Armagedonie dla katolików, że jakby go olewają - wierzą w sąd ostateczny, w życie w niebie, ale nie tu na ziemi. Gdzie jest prawda?
Napis z butelki wina mówi:
"Koty nie chodzą na spacery, żeby gdzieś dojść, a żeby odkrywać."
Nie jestem niczyim krytykiem, ale do nikogo nie należę.


Offline Salome

Odp: Cześć, bardzo mi trudno.
« Odpowiedź #74 dnia: 24 Październik, 2018, 14:48 »
Witaj Matowa! wszystko będzie dobrze. Musisz się po prostu odprogramować z tych herezji świadkowskich. Jesteś ofiarą prania mózgu, tak jak i my tu na forum.

Nie jest łatwo to przełknąć, ale trzeba spojrzeć 'prawdzie' w oczy: jesteś członkiem sekty.

Z tego tak szybko i łatwo się nie wychodzi. Ale da się, da się. Pokonaj strach i poczucie winy, bo to ICH główne narzędzie manipulacji. Czytaj Biblię jeśli jesteś wierząca (ale nie PNŚ). Znajdziesz tam odpowiedź.

Pozdrawiam serdecznie.
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann