Niestety nie tylko sobota. Wracając wczoraj do domu przed południem, widziałam głoszących świadków gdzie 3 albo 4 pary to był dorosły plus dziecko. I to jest dla mnie wyzysk!Dzieci mają trochę wolnego, a więc z rana w teren z nimi, a później na zebranie. I gdzie czas na bycie dzieckiem?
Moja matka podobnie tresowała brata, doświadczona moją ucieczką, jego próbowała lepiej "wychować w prawdzie".
Co on widział? Szkoła, głoszenie, zebrania , studium z zainteresowanymi itd itp. Zero jakiejś zabawy, dzieciństwa, kolegów bo szkoda czasu. Przecież zaraz przyjdzie armagedon i można zginąć.
Było mi go żal, ale ojciec nic nie robił co ja mogłam? Efekt był taki, że mój brat w wieku 13 - 15 lat miał mentalność 50 - latka albo i osoby starszej. Poważny, zasadniczy, obracający tekstami ze strażnic jak z życia codziennego. Mający poglądy starszej pani, bo w towarzystwie takich się obracał.
Oczywiście matka była z niego dumna, a wszystkie ciotki się zachwycały jaki to mądry i rozważny.
Dopiero koło 30- stki trochę wyluzował, ale wydaje mi się że to zwyczajne zmęczenie materiału.
Teraz jest rozdarty między tym co czuje czyli sobą, a rodziną.
Patrzę na niego i widzę nieszczęśliwego młodego człowieka.