Nie rozumiem skąd tyle opinii na temat rygoru, zakazów, nakazów i poczucia inności?
Od urodzenia byłem wychowywany zgodnie z zasadami biblijnymi w rodzinie Świadków Jehowy i nawet przez moment nie czułem się inny w szkole, ani na podwórku, a nie przeklinałem, nie obchodziłem świąt, urodzin, imienin, nie bawiłem się w wojny itd. wręcz przeciwnie czułem się dzięki temu silny bo nie ulegam presji i nie robię niczego dla poklasku czy z potrzeby dostosowania i mam swoje zdanie. Oczywiście zdarzały się sytuacje które były nie miłe ale spływało to mnie, bo wiedziałem że nie robię nic złego tym że mam inne przeko
Miałem grono przyjaciół, z czego jeden jest nim do tej pory czyli już 30lat. Pamiętam taką sytuację jak wszyscy zrzucali się na kwiaty dla nauczycieli,a akcję prowadziła matka jednego z kolegów która była woźną w szkole kiedyś dorwała mnie w kiblu i zaczęła straszyć że na forum przy dawaniu kwiatów powie że od wszystkich tylko nie ode mnie