Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => DZIECIŃSTWO I DORASTANIE WŚRÓD ŚJ... => Wątek zaczęty przez: Safari w 05 Maj, 2015, 07:32

Tytuł: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Safari w 05 Maj, 2015, 07:32

Jak to było być dzieckiem w rodzinie ŚJ? Jak to było dorastać w prawdzie i ciągle być innym? Jakie widzicie plusy, a jakie minusy dorastania w rodzinie ŚJ? :) Jeśli macie ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami, to zapraszam do wspomnień.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: falafel w 05 Maj, 2015, 07:55
Jako dziecko i mlodzieniec bylem bardzo wierzacy.
Jako ze bylem przez dzieci uwazany za przywodce to nie mialem wiekszych problemow z ich akceptacja i tym ze jestem innowierca. Jako wierzacy nie dostrzegalem zadnych minusow. Dzisiaj wiem co mnie ominelo. zabawy szkolne, osiemnastki, randkowanie. Pamietam jak bylem kiedys z kolezanka z liceum w galerii handlowej i poszla przymeirzyc bluzke. Poszedlem z nia bo to nic takiego ale zamknalem oczy w miedzyczasie jak ona bluzke sciagala a zakladala nowa. A akurat tego dnia nie miala stanika...
Ominely mnie koncerty czego zaluje. Chociaz i tak duzo nadrabialem w swiadkowskim towarzystwie gdzie byl alkohol upijanie sie, picie w miejscach niedozwolonyvh, imprezy
Pamietam jak szlismy na koncert jakiegos zespolu mlodziezowego i przyjechal yez mlody brat z betel. Tak sie schlal na biforze ze go ochrona nie wpuscila. I biedak siedzial cala noc przed sala i zygal :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Ariana w 05 Maj, 2015, 11:44
Nie wiem jak to jest byc dzieckiem sj. I nie wiem jak to jest dorastac w rodzinie sj. Natomiast wiem, jak to jest byc nastolatka i wejsc do WTS-u. To jak wdepnac w gowno, o ktorym Ci mowiono, ze to czekolada. I na dodatek jeszcze przez wiele lat  wydaje Ci sie ze smakuje jak czekolada.


Zanim wdepnelam do wts lubilam sluchac muzyki. Roznej. Pamietam tekst o cukierku umaczanym w truciznie....Tak teraz widze wts.

Jako siedemnasto-osiemnastolatka stracilam przyjaciol, nie chodzilam na randki, prywatki, nie sluchalam niedozwolonej muzyki, zmienilam sposob ubierania, zostawilam swoje zainteresowania, przestalam byc normalna nastolatka i zostalam sj. Kolporterem czasopism i ulotek.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 05 Maj, 2015, 11:49
.

Jako siedemnasto-osiemnastolatka stracilam przyjaciol, nie chodzilam na randki, prywatki, nie sluchalam niedozwolonej muzyki, zmienilam sposob ubierania, zostawilam swoje zainteresowania, przestalam byc normalna nastolatka i zostalam sj. Kolporterem czasopism i ulotek.

Powiem tak, to co piszesz jest mi znane z mojego dzieciństwa, całkowicie Ciebie rozumnie. Po części opisałem swoją historię.
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=6.0 (http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=6.0)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 07 Czerwiec, 2015, 18:29

Hmm....może dziwnie to zabrzmi, ale porównując siebie i mojego syna. Ja wychowana od dziecka przez matkę świadka, w rygorze, dyscyplinie i pod bacznym okiem braci, którzy co rusz grozili mi paluchem.
A mój syn wychowany bez religii, bez nakazów, bez bicia i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że było i jest w nim więcej pokory, spokoju i takiej zwykłej mądrości niż u mnie w jego wieku.
Byłam butna, zadziorna, zbuntowana i pełna...anty. Do tego co jest we mnie teraz musiałam dorosnąć sama i sama to w sobie wypracować. Uważam że nie miałam takowego wzorca, u mnie to była metoda prób i błędów.
Jeśli nie robiłam rzeczy ekstremalnych to tylko dlatego że się zwyczajnie tego bałam. Mnie nie tłumaczono, mnie mówiono....nie bo nie! Albo...bo zdechniesz w armagedonie itp...
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 11 Czerwiec, 2015, 14:23
No właśnie, to jest sedno sprawy, widzisz Twój syn żyje zgodnie ze swoja osobowością i to dla niego jest logiczne, Ciebie i mnie do tego zmuszano.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Puszek w 27 Czerwiec, 2015, 00:23
Jako syn starszego zawsze byłem pod okiem wielu "życzliwych" braci. Kiedy w okresie dorastania popełniłem wiele, tu przyznam się poważnych błędów i po czasie dowiedzieli się o tym inni nikt do mnie nie przyszedł z pomocą tylko od razu donieśli starszym jako łakomy kąsek. Serio odczułem to mocno oraz widziałem. Przed zebraniem kilka osób szło do pokoju zwierzeń naskarżyć, a już po nim sam musiałem się tłumaczyć z tego czy owego. Taka oto miłość braterska: donieść i czuć spełnienie obowiązku. Żadna z tych osób, a wiem kto na mnie donosił ze mną nigdy o tym nie rozmawiała.

Cofając się już do dzieciństwa to wbrew nakazom nigdy nie byłem dzieckiem-ortodoksem. Cukierek z okazji urodzin zawsze był bardzo smaczny a nawet do dziś od przepysznych ciast - pieczonych przez żony kolegów z pracy z tejże samej okazji - nie gnije mi język :P Przypomina mi się nawet ocena bardzo dobra za odśpiewanie zwrotki hymnu Europy na lekcji muzyki w gimnazjum. Reasumując zasady wszczepiane mi przez rodziców nigdy nie szły w parze z moimi odczuciami i chęcią akceptacji. Dlatego może nie było mi aż tak trudno otworzyć szeroko oczy i przeanalizować to w co wierze.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Gwiezdnik w 13 Lipiec, 2015, 19:37
No to już jest kłopotliwa sprawa według mnie. Zawsze jak się dziecko czymś w szkole wyróżnia, to może stać się celem przez inne dzieci. To nie wina dzieci że dokuczają, tylko właśnie dwóch odmiennych środowisk. Dziecko które ma rodziców ŚJ, będzie czuło się inne, bo np: "Dlaczego klasa ma mikołajki, a ja nie mogę wziąć prezentu? "Dlaczego inne dzieci mogą być na wigilii klasowej, a ja nie?". To oczywiście przykłady, ale realne, i mają ogromny wpływ na psychikę. Bo dziecko czuje się w jakiś sposób gorsze, a obiecanie dziecku że Jehowa mu to wszystko wynagrodzi, jest realnie niedopuszczalna przez dziecko, bo chce się dostosować, a nie wyróżniać. No chyba że dzieciak ma kolegów, których rodzice są też ŚJ, ale i tak w szkole (gdzie przeważa wiara Kościoła katolickiego) dziecko będzie czuć się inne.       
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: MariaJoanna w 14 Lipiec, 2015, 20:36
Od urodzenia u sJ.
całe dzieciństwo, młodość "inna", do tego okropnie nieśmiała - choć dziś widzę, ze to chyba nie nieśmiałość, a wplyw zakazów i nakazów. jakiś taki klosz czy cóś podobnego.
Dorosłam, uciekłam...... Piętno długo było, ale i to przeszło, dziś żyję pełnią życia. i wiem, że nigdy nie zrobię nic podobnego moim dzieciom :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 15 Lipiec, 2015, 10:11
Od urodzenia u sJ.
całe dzieciństwo, młodość "inna", do tego okropnie nieśmiała - choć dziś widzę, ze to chyba nie nieśmiałość, a wplyw zakazów i nakazów. jakiś taki klosz czy cóś podobnego.
Dorosłam, uciekłam...... Piętno długo było, ale i to przeszło, dziś żyję pełnią życia. i wiem, że nigdy nie zrobię nic podobnego moim dzieciom :)

Dokładnie też tak miałem i też tak myślę. ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: agnesss w 17 Lipiec, 2015, 17:51
bedac praktycznie od urodzenia u sj nie wiem co to dziecinstwo bez zasad, zebran itd

z niewielkimi przerwami spowodowanymi przez mame, ktora za wszelka cene chciala utrzymac nierowne jarzmo z katolikiem (wrocila nawet na chwile do KK) bylam zazwyczaj przykladem sj

nie wiem czy to genetyczne czy wyuczone ale od zawsze mialam bardzo wysokie poczucie moralnosci stad w wieku 14 lat pod naporem zboru przyjelam chrzest. Sadzilam wowczas, ze to mi pomoze w byciu jeszcze lepszym sj ale nic bardziej mylnego

nasilily sie przesladowania bo to przeciez wg naszego mniemania byly przesladowania tak wiec bylo mi coraz trudniej, zero urodzin, imprez, spotkan itd

przejrzalam na oczy na pierwszej zborowej imprezie mlodziezowej... wodka, granie w butelke to jedne z podstawowych zabaw

wtedy dotarlo do mnie ile stracilam bo mnie wodka i butelka nie bawily sle wtedy to byla muzyka heavy metal, ktora byla zakazana w zborach jako przejaw satanizmu itd

przemknelo mi slowo hipokryzja no ale mama naciskala, musisz robic wiecej... bo jehowa wymaga!!

poszlam spac z moja czujnoscia i jako nastolatka nie poszalalam

dzis jestem za stara (lub nie do tego stworzona) ale moje dzieci maja zupelnie inne zycie, urodziny, wycieczki, dzien mamy, taty, babci czy dziecka to nasze zycie

ciesze sie na mysl o urodzinach corki czy syna, kocham dzien mamy gdy dostaje mase laurek i kwiatow

jestem dumna z siebie i meza, ze mielismy odwage dac naszym dzieciom dziecinstwo w czystej postaci
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 25 Sierpień, 2015, 08:33

dzis jestem za stara (lub nie do tego stworzona) ale moje dzieci maja zupelnie inne zycie, urodziny, wycieczki, dzien mamy, taty, babci czy dziecka to nasze zycie

ciesze sie na mysl o urodzinach corki czy syna, kocham dzien mamy gdy dostaje mase laurek i kwiatow

jestem dumna z siebie i meza, ze mielismy odwage dac naszym dzieciom dziecinstwo w czystej postaci

      Zawsze zazdrościłam koleżankom gdy chodziły do siebie na urodziny, kupowały sobie prezenty, spędzały razem czas. Na moje zapytania czy też mogę, mama mi odpowiadała....ty możesz mieć urodziny codziennie, puste, głupie gadanie. A dla towarzystwa masz braci w wierze...wielka mi atrakcja ja i grono biesiadników o średniej wieku jakieś 60 lat. Tak naprawdę moja matka była  zaraz za mną wiekowo, a reszta to leciwi staruszkowie i staruszki.

Już jako dorosła cieszyłam się z takich imprez, choć długo z tyłu głowy siedziało czy czasem Jehowa nie "pacnie mnie paluchem z góry" za te niegodziwe rzeczy. :D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: adrian w 22 Wrzesień, 2015, 16:44
Witam czytają te historie czuje to samo szkoda minionych lat uroku dzieciństwa pełnego wyrzeczeń zasad dla Jehowy dla organizacji czy było warto czy BÓG takich chciał na pewnonie
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 22 Wrzesień, 2015, 19:49
Witam czytają te historie czuje to samo szkoda minionych lat uroku dzieciństwa pełnego wyrzeczeń zasad dla Jehowy dla organizacji czy było warto czy BÓG takich chciał na pewnonie

  Witaj :)
 Nie wiadomo czy Bóg tak chciał, ale organizacja na pewno.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 22 Wrzesień, 2015, 21:25
Czytam swiadectwa ludzi, dot. dziecinstwa w organizacji. Nie za bardzo moge uwierzyć, że wszystkie dzieci tak miały. Wg mnie chyba nie wszyscy śj są tak konserwatywni, żeby zabierać pociechom normalne dzieciństwo i izolowac ich od rowiesników.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 23 Wrzesień, 2015, 08:19
Czytam swiadectwa ludzi, dot. dziecinstwa w organizacji. Nie za bardzo moge uwierzyć, że wszystkie dzieci tak miały. Wg mnie chyba nie wszyscy śj są tak konserwatywni, żeby zabierać pociechom normalne dzieciństwo i izolowac ich od rowiesników.

  Jeśli nawet nie tak to bardzo podobnie. Czy ja za takie dzieciństwo winię organizację? Nie.
Ja winię swoją matkę, że była taka nawiedzona a wręcz chora na tym punkcie.
Dziś jako dorosła osoba nazwałabym to bardziej dosadnie, że miała p.... . Przez jej "olśnienie" czasami bałam się zasnąć gdy na dworze był silny wiatr, myślałam że to już.
Dziś to wydaje się naiwne, ale w oczach dziecka było straszne...
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 23 Wrzesień, 2015, 09:39
Jak tak czytam przyznaję empatycznie że musiało to być przerażające. Komuś kto nie czuje podobnie zapewne trudno sobie to nawet wyobrazić.
Ale znam inne strachy z dzieciństwa nie pozwalające zasnąć, więc tu masz we mnie empatię.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 23 Wrzesień, 2015, 10:05
Jak to było być dzieckiem w rodzinie ŚJ? Jak to było dorastać w prawdzie i ciągle być innym? Jakie widzicie plusy, a jakie minusy dorastania w rodzinie ŚJ? :) Jeśli macie ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami, to zapraszam do wspomnień.

Trochę napisałam w swojej historii w innym dziale a propos dziecinstwa.
Muszę powiedzieć, że te nieszczęsne urodzinowe cukierki budzą u mnie ambiwalentne odczucia. Owszem, jakieś pół roku po odejściu z organizacji miałam akurat 29 urodziny i to były pierwsze, jakie obeszłam - impreza w klubie, do którego wówczas chodziłam na karaoke (zaraz po odejściu z organizacji chodziłam tam 2xtydz., chyba musiałam wykrzyczeć to wszystko, bo potem stopniowo coraz rzadziej :) ), zaprosiłam tam ludzi (kilka osób "ze świata", które znałam przed odejściem z organizacji, kilka nowo poznanych), dostałam prezenty, było miło. Od tej pory zawsze obchodzę swoje urodziny i urodziny swoich bliskich i sprawia mi to ogromną przyjemność. Ale w dziecinstwie potrafiłam żyć bez tego i nie czułam się pokrzywdzona - moi rodzice potrafili o to zadbać! :)
Moi rodzice nie byli konserwatywni - były zebrania, głoszenie, ale nie było przymusu. Poza tym nie bronili mi czytać "świeckich" książek, czytałam zawsze bardzo dużo, jak chciałam iść do szkoły muzycznej, to poszłam, i bardzo pilnowali, żebym ćwiczyła. Moi rodzice dbali o to, bym miała towarzystwo dzieci braci (jestem jedynaczką), często spotykali się z rodzinami które miały dzieci w moim wieku, ale kolegować się w szkole z różnymi osobami też pozwalali i nigdy nie uczyli mnie pogardy do tych ludzi, pogardy uczyły mnie zebrania, na szczęście nieskutecznie. Jako muzyk ciągle miałam jakichś znajomych, bo różne zajęcia zbiorowe organizowane były w szkole, miałam bliskie koleżanki, które czasem też przychodziły do mnie do domu, pisałam też długo listy z koleżanką, która po IV kl. wyjechała do Austrii (do tej pory mam gdzieś w szafie pakę listów, które wymieniałyśmy chyba aż do studiów).
Rodzice zachęcali mnie do dzielenia się przekonaniami z kolegami, ale nie zmuszali, nie karali jeśli tego nie robiłam. A ja nie potrafiłam zrobić sobie "terenu" ze szkoły (literatura dawała takie zachęty), więc jedynie odpowiadałam na pytania, jeśli ktoś sam pytał.
Obecnie obchodzę urodziny, jak wspomniałam, a także Wigilię, traktując ją jako częśc tradycji narodowej, wraz z moim mężem sceptykiem i teściami agnostykami - siedzimy po prostu przy stole i jemy, wcześniej złożywszy sobie życzenia, a z płyty Sojka śpiewa kolędy. Są też prezenty. Uważam, że to miły, rodzinny obyczaj i lubię w tym uczestniczyć.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 23 Wrzesień, 2015, 10:23
Obecnie obchodzę urodziny, jak wspomniałam, a także Wigilię, traktując ją jako częśc tradycji narodowej, wraz z moim mężem sceptykiem i teściami agnostykami - siedzimy po prostu przy stole i jemy, wcześniej złożywszy sobie życzenia, a z płyty Sojka śpiewa kolędy. Są też prezenty. Uważam, że to miły, rodzinny obyczaj i lubię w tym uczestniczyć.

Ja podobnie.... Z przyjemnoscia swietuje urodziny swoje i moich bliskich i sprawia mi to ogromna frajde. Wigilie i swieta rowniez traktuje jako czesc tradycji i bardzo podoba mi sie ubieranie choinki, szukanie i kupowanie prezentow, lubie to :) Wogole delektuje sie ta cala atmosfera. W Niemczech sa bajeczne jarmarki swiateczne i uwielbiam tam isc, poczuc zapach prazonych orzechow, napic sie grzanca, posluchac swiatecznej muzyki...:)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 23 Wrzesień, 2015, 10:38
W moim mieście też są fajne jarmarki ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 23 Wrzesień, 2015, 10:50
W Niemczech sa bajeczne jarmarki swiateczne i uwielbiam tam isc, poczuc zapach prazonych orzechow, napic sie grzanca, posluchac swiatecznej muzyki...:)

A ja to bym chciał taki jarmark odwiedzić kiedyś z rodziną w Niemczech. Ale taki jak to się mówił "wypasiony".
Ponoć są takie gdzieś wyspecjalizowane i mają to pięknie dopracowane. Żona wręcz kocha atmosferę i święta BN.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 23 Wrzesień, 2015, 12:55
A ja to bym chciał taki jarmark odwiedzić kiedyś z rodziną w Niemczech. Ale taki jak to się mówił "wypasiony".
Ponoć są takie gdzieś wyspecjalizowane i mają to pięknie dopracowane. Żona wręcz kocha atmosferę i święta BN.

Polecam Stuttgard i Norymberge :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 23 Wrzesień, 2015, 12:57
A które lepsze ?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 23 Wrzesień, 2015, 13:15
Bardziej podobal mi sie Stuttgart
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: adrian w 23 Wrzesień, 2015, 14:36
Masz od dzieciństwa tak wyprawyn mózg ze myślisz tylko czy to co zrobisz będzie podobało się Jehowy czy zginiesz w āmagedonie
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 23 Wrzesień, 2015, 14:48
Adrian, zależy, jakich ma się rodziców. Ja wychowując dzieci postępuję podobnie do rodziców CW, więc nie ma mowy o praniu mózgu czy straszeniu Armagedonem. Dzieci mają normalne dzieciństwo, towarzystwo kolegów i koleżanek ze szkoły, uczestniczą w życiu pozaszkolnym, obozach i koloniach, a jako jedyne w swoich klasach dzieci ŚJ są szanowane przez rówieśników jak i nauczycieli.  Wszystko można, byle z wyczuciem i rozsądkiem.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 23 Wrzesień, 2015, 14:54
Czytam swiadectwa ludzi, dot. dziecinstwa w organizacji. Nie za bardzo moge uwierzyć, że wszystkie dzieci tak miały. Wg mnie chyba nie wszyscy śj są tak konserwatywni, żeby zabierać pociechom normalne dzieciństwo i izolowac ich od rowiesników.

Nie wszyscy, ale większość.
I "izolowanie od rówieśników" w kraju, w którym jest obowiązek szkolny nie jest do końca możliwe. Świadkowie Jehowy to nie jest sekta zamknięta na farmie. To jest bardzo sprytna sekta, bo daje wyznawcom złudzenie "normalnego" życia pośród innych, tyle że tymi innymi każe w dość wysublimowany sposób gardzić, nie namawiając oczywiście wprost do pogardy czy nienawiści, ale kwitując ich lekceważąco określeniem "ludzie ze świata" (kolokwialnie "światusy"), czyt. przeznaczeni do zabicia w Armagedonie, no chyba, że poznają "prawdę" od śJ oczywiście i sami wstapią w szeregi.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 23 Wrzesień, 2015, 19:07

Obecnie obchodzę urodziny, jak wspomniałam, a także Wigilię, traktując ją jako częśc tradycji narodowej, wraz z moim mężem sceptykiem i teściami agnostykami - siedzimy po prostu przy stole i jemy, wcześniej złożywszy sobie życzenia, a z płyty Sojka śpiewa kolędy. Są też prezenty. Uważam, że to miły, rodzinny obyczaj i lubię w tym uczestniczyć.

  Miałaś czy nadal masz mądrych rodziców. Pamiętam moją pierwszą Wigilię, miałam wrażenie że opłatek przepali mi gardło. Czułam się nie tyle niezręcznie co podle, jakbym kogoś zdradzała. Z każdym dniem, tygodniem, miesiącem było lepiej.
I tak jak piszesz....obyczaj, tradycja i fajnie. :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 23 Wrzesień, 2015, 20:03
  Miałaś czy nadal masz mądrych rodziców. Pamiętam moją pierwszą Wigilię, miałam wrażenie że opłatek przepali mi gardło. Czułam się nie tyle niezręcznie co podle, jakbym kogoś zdradzała. Z każdym dniem, tygodniem, miesiącem było lepiej.
I tak jak piszesz....obyczaj, tradycja i fajnie. :)
Nadal mam (mój ojciec to autor kroniki Weterana na tym forum), natomiast gwoli ścisłości oni nie obchodzą Wigilii :)

Ja z pierwszym opłatkiem miałam inny problem - łamałam się nim na kilka dni przed swoimi 31. urodzinami i miałam glupie uczucie, że sobie z tym nie poradzę :D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Wrzesień, 2015, 20:49
Nadal mam (mój ojciec to autor kroniki Weterana na tym forum), natomiast gwoli ścisłości oni nie obchodzą Wigilii :)

Ja z pierwszym opłatkiem miałam inny problem - łamałam się nim na kilka dni przed swoimi 31. urodzinami i miałam glupie uczucie, że sobie z tym nie poradzę :D

   Zobacz niby takie proste rzeczy, wręcz  banalne a dla nas bywają nie do przeskoczenia.
Znam pana który po 25 latach odszedł i nie potrafi złożyć komuś życzeń światecznych urodzinowych bo czuje się jakby kogoś zdradzał.

Mówiłam mu, że sam sobie z tym nie poradzi, powinien iść po pomoc do fachowca.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 27 Wrzesień, 2015, 20:56

Ja z pierwszym opłatkiem miałam inny problem - łamałam się nim na kilka dni przed swoimi 31. urodzinami i miałam glupie uczucie, że sobie z tym nie poradzę :D

Smutne to...
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 27 Wrzesień, 2015, 22:06
   Zobacz niby takie proste rzeczy, wręcz  banalne a dla nas bywają nie do przeskoczenia.
Znam pana który po 25 latach odszedł i nie potrafi złożyć komuś życzeń światecznych urodzinowych bo czuje się jakby kogoś zdradzał.

Mówiłam mu, że sam sobie z tym nie poradzi, powinien iść po pomoc do fachowca.

A propos "radzenia sobie po wyjściu" dużo zrozumiałam po lekturze książki autorstwa Koreanki, która uciekła z Korei Północnej. Polecam zresztą (przeczytałam w dwa dni, mimo że mam niemowlaka na stanie).
Oczywiście u śJ nie jest tak straszliwie, bo nie ma państwa, , tajnej policji, terroru i obozów pracy, ale pewne mechanizmy psychologiczne, dotyczące prania mózgu są podobne.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Safari w 18 Październik, 2015, 21:37
Ostatnio stało się coś, co sprawiło, ze pojawia sie tutaj ten post. Zastanawiałam się dlaczego tak bardzo trudno mi (po przebudzeniu) znaleźć jakiekolwiek pozytywy w byciu SJ.
Chodzi o spustoszenie jakie sieją te doktryny w emocjach człowieka, szczególnie malych dzieci.
Podsumuje to parafraza slow, które usłyszałam w jednym z dziesiątek filmików, jakie obejrzałam na yt (tworzonych przez exow).

Bycie SJ to bycie samotnym,
Przeraźliwie samotnym.
Ludzie są przeciwko tobie (świat),
Szatan i demony przeciwko tobie,
Ty sam jesteś grzeszny i ciągle niewystarczający,
Nie taki jak trzeba.
Bliscy, zbór przeciwko tobie,

Nawet Bóg jest przeciwko tobie.

Uważam, że doktryny wraz z atmosfera zebrań i zboru, gdzie ludzie się oceniają na okrągło, sprawiają, ze ma się ogromne poczucie winy i tego, ze jest się nie takim jak trzeba. Atmosfera terroru emocjonalnego i ... Nie ma sie do kogo zwrócić. Bo nawet Bóg cie nie akceptuje takim, jakim jesteś...

Pamietanie o tym pomaga mi miec cierpliwość i zrozumienie wobec bliskich, którzy tam tkwią.


Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 18 Październik, 2015, 22:47
Ostatnio stało się coś, co sprawiło, ze pojawia sie tutaj ten post. Zastanawiałam się dlaczego tak bardzo trudno mi (po przebudzeniu) znaleźć jakiekolwiek pozytywy w byciu SJ.
Chodzi o spustoszenie jakie sieją te doktryny w emocjach człowieka, szczególnie malych dzieci.
Podsumuje to parafraza slow, które usłyszałam w jednym z dziesiątek filmików, jakie obejrzałam na yt (tworzonych przez exow).

Bycie SJ to bycie samotnym,
Przeraźliwie samotnym.
Ludzie są przeciwko tobie (świat),
Szatan i demony przeciwko tobie,
Ty sam jesteś grzeszny i ciągle niewystarczający,
Nie taki jak trzeba.
Bliscy, zbór przeciwko tobie,

Nawet Bóg jest przeciwko tobie.

Uważam, że doktryny wraz z atmosfera zebrań i zboru, gdzie ludzie się oceniają na okrągło, sprawiają, ze ma się ogromne poczucie winy i tego, ze jest się nie takim jak trzeba. Atmosfera terroru emocjonalnego i ... Nie ma sie do kogo zwrócić. Bo nawet Bóg cie nie akceptuje takim, jakim jesteś...

Pamietanie o tym pomaga mi miec cierpliwość i zrozumienie wobec bliskich, którzy tam tkwią.

Taaa, bycie dzieckiem wychowanym w tym "światku świadków" znakomicie ksztalci kompleksy i poczucie niskiej wartości. Głównie zebrania, wówczas 3xtydz. Jak ciągle słyszysz, że jesteś niedoskonały, grzeszny, na nic dobrego sam z siebie nie zasługujesz, a tylko z łaski Boga może masz marne szanse, to zaczynasz w to wierzyć. Potem tacy niedowartościowani ludzie budują kiepskie związki i relacje z innymi ludźmi, projektują na nich swoje lęki, frustracje. Społeczności śJ przydałaby się gruntowna socjoterapia.
Nie masz szans na normalne dojrzewanie, na prawidłowe kształtowanie świadomości ciała, seksualności. Jak masz trochę oleju w głowie, to potem to jakoś nadrobisz, jak masz szczęscie, to nigdy sobie tego nie uświadomisz :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Estrella Despierta w 19 Październik, 2015, 07:41
Mnie dzieciaki biły w podstawówce za to że byłam dzieckiem od jehowców - ogólnie ciemnogród na mojej wsi był w latach 90... W okolicy były dwie rodziny świadków (zakały katolickiej wsi) w tym moja...
Dodatkowo dziecko tamtych świadków mogło robić co chciało w szkole: śpiewać i mówić wierszyki na święta, robić wszelakotematyczne laurki, jeździć na wszystkie wycieczki, itp.... Mi nie było wolno nic. Nawet stać na baczność na hymnie... Domyślacie się co musieli sobie myśleć nauczyciele jak tamto dziecko mogło wszystko, a ja nic? Które w ich oczach było nienormalne?... Już od zerówki nie mieli ze mną łatwo. Z resztą ja z nimi też. Wszystkie panie nauczycielki mocno katolickie i mocno, mocno patriotyczne. A ja jak powiedziałam że czegoś nie zrobie to koniec. I mieli problem wymyśleć coś na poczekaniu innego żeby dziecko mogło zaliczyć (oczywiście nie na 5, nie było szans - w odwecie 3 + , gora 4, rzadko mi stawiali 5tki). Przez te mohery zawsze miałam tylko same 3, 4.
Nie mogę się nadziwić skąd u mnie była taka gorliwość już od pieluchy skoro ojciec nie jest świadkiem, z resztą nigdy się swoimi dziećmi nie interesował jakoś szczegolnie,  a matka jakoś nie kładła do głowy zbyt dużo i systematycznie ???
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 19 Październik, 2015, 08:19
Mnie dzieciaki biły w podstawówce za to że byłam dzieckiem od jehowców - ogólnie ciemnogród na mojej wsi był w latach 90... W okolicy były dwie rodziny świadków (zakały katolickiej wsi) w tym moja...
Dodatkowo dziecko tamtych świadków mogło robić co chciało w szkole: śpiewać i mówić wierszyki na święta, robić wszelakotematyczne laurki, jeździć na wszystkie wycieczki, itp.... Mi nie było wolno nic. Nawet stać na baczność na hymnie... Domyślacie się co musieli sobie myśleć nauczyciele jak tamto dziecko mogło wszystko, a ja nic? Które w ich oczach było nienormalne?...

    Ja w podstawówce byłam sama na całą szkołę i dlatego byłam istnym dziwactwem. Bywało, że pewnych rzeczy uczyłam się ukradkiem np inwokacji bo matka powiedziała, że mi nie wolno mówić o....pannie co jasnej broni...
A ja wolałam się nauczyć, zaliczyć jak inne dzieci nawet  gdyby ten na górze miał mi język....
Szkoła średnia, było już lepiej tam była dziewczyna taka jak ja. Początkowo trzymała się z boku, małomówna, skryta. Kiedyś przez przypadek zauważyłam u niej w plecaku pismo i to już mi nie dało spokoju.  Zaczęłam podpytywać, aż padło sakramentalne...bo ja jestem śJ. I jak najpierw się ucieszyłam, że nie jestem sama, tak później zaczęłam zastanawiać...a jak to jakiś gorliwiec?
Okazało się, że Ona jest OK, a nawet bardzo ok. Miałyśmy podobne dylematy i wątpliwości, a teraz to nawet myślę że wzajemnie się nakręcałyśmy.
Dziś i ja i Ona jesteśmy odstępczuchy i dobrze nam z tym.

Ps. Mimo że wszyscy z czasem dowiedzieli się że jesteśmy kim jesteśmy i próbowano nam wejść na głowę. To razem potrafiłyśmy spuścić takie manto ( nie jednej osobie) że czuli przed nami respekt.
Raz dorwałyśmy chłopaka który najwięcej za nami wołał kici kici. Oj długo nas popamiętał.  :D I w tych okładach jak się przed nami bronił, bo my nie drapałyśmy, nie szarpałyśmy za włosy, gdzie tam. Lałyśmy równo, a prawy sierpowy miałam jak mało kto. Kolega zapytał a co wasz Bóg na to? Koleżanka mu odparła, że...stoi za nami murem dlatego nam więcej wolno. Później z tym kolegom to nawet do kina żeśmy chodziły. :P
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 19 Październik, 2015, 08:37
Mnie dzieciaki biły w podstawówce za to że byłam dzieckiem od jehowców - ogólnie ciemnogród na mojej wsi był w latach 90... W okolicy były dwie rodziny świadków (zakały katolickiej wsi) w tym moja...
Dodatkowo dziecko tamtych świadków mogło robić co chciało w szkole: śpiewać i mówić wierszyki na święta, robić wszelakotematyczne laurki, jeździć na wszystkie wycieczki, itp.... Mi nie było wolno nic. Nawet stać na baczność na hymnie... Domyślacie się co musieli sobie myśleć nauczyciele jak tamto dziecko mogło wszystko, a ja nic? Które w ich oczach było nienormalne?... Już od zerówki nie mieli ze mną łatwo. Z resztą ja z nimi też. Wszystkie panie nauczycielki mocno katolickie i mocno, mocno patriotyczne. A ja jak powiedziałam że czegoś nie zrobie to koniec. I mieli problem wymyśleć coś na poczekaniu innego żeby dziecko mogło zaliczyć (oczywiście nie na 5, nie było szans - w odwecie 3 + , gora 4, rzadko mi stawiali 5tki). Przez te mohery zawsze miałam tylko same 3, 4.
Nie mogę się nadziwić skąd u mnie była taka gorliwość już od pieluchy skoro ojciec nie jest świadkiem, z resztą nigdy się swoimi dziećmi nie interesował jakoś szczegolnie,  a matka jakoś nie kładła do głowy zbyt dużo i systematycznie ???

W 90? Ojej, myślałam, że jesteś starsza :D ja też chodziłam w 90. do podstawówki (zaczęłam w 89). Też miałam w tejże podstawówce przerąbane, bo przecierałam szlaki "inności". W liceum już miałam spokój, bo nauczyciele szanowali każdego ucznia, który się dobrze uczył i na poglądy nie zważali. No i w liceum to ja już nie przypominam sobie jakiegoś rycia na pamkę wierszyków... :) a w podstawówce owszem.
A teraz mi się odwróciło, i jestem patriotką, po wyjściu z organizacji. Nie lubię, jak ktoś pluje na Polskę :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 19 Październik, 2015, 09:52
Taaa, bycie dzieckiem wychowanym w tym "światku świadków" znakomicie ksztalci kompleksy i poczucie niskiej wartości. Głównie zebrania, wówczas 3xtydz. Jak ciągle słyszysz, że jesteś niedoskonały, grzeszny, na nic dobrego sam z siebie nie zasługujesz, a tylko z łaski Boga może masz marne szanse, to zaczynasz w to wierzyć. Potem tacy niedowartościowani ludzie budują kiepskie związki i relacje z innymi ludźmi, projektują na nich swoje lęki, frustracje. Społeczności śJ przydałaby się gruntowna socjoterapia.
Nie masz szans na normalne dojrzewanie, na prawidłowe kształtowanie świadomości ciała, seksualności. Jak masz trochę oleju w głowie, to potem to jakoś nadrobisz, jak masz szczęscie, to nigdy sobie tego nie uświadomisz :)

Zgadzam sie w calej rozciaglosci. A najgorsze jest to, ze te wszystkie kompleksy, tak jak powiedzialas, dotycza nie tylko naszych relacji z Bogiem, ale niszcza nas w zyciu codziennym... I zamiast byc czlowiekiem pewnym swoich decyzji, z wysokim poczuciem wlasnej wartosci, odwaznym i asertywnym, jestesmy praktycznie ubezwlasnowolnieni. Ja podczas mojego pozal sie Boze pierwszego malzenstwa mialam poczucie, ze wszystkie zachowania mojego bylego, ktory nie sprawdzil sie ani w roli meza ani ojca, to moja wina. Za wszystkie wybryki mojego ex obwinialam siebie. Dzisiaj wiem, ze to bylo glupie i sama nie moge zrozumiec, jak wogole moglam tak myslec, ale to wciskanie w org. kitu o wiecznej pokorze, nadstawianiu drugiego policzka, podporzadkowaniu itp. zrobilo w moim mozgu swoje :) Jeszcze do tego zaborczy i nie znoszacy sprzeciwu rodzic.... no mogila po prostu.... Szkoda, ze tak pozno mnie olsnilo, ale lepiej pozno niz wcale... :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 19 Październik, 2015, 13:15
Zgadzam sie w calej rozciaglosci. A najgorsze jest to, ze te wszystkie kompleksy, tak jak powiedzialas, dotycza nie tylko naszych relacji z Bogiem, ale niszcza nas w zyciu codziennym... I zamiast byc czlowiekiem pewnym swoich decyzji, z wysokim poczuciem wlasnej wartosci, odwaznym i asertywnym, jestesmy praktycznie ubezwlasnowolnieni. Ja podczas mojego pozal sie Boze pierwszego malzenstwa mialam poczucie, ze wszystkie zachowania mojego bylego, ktory nie sprawdzil sie ani w roli meza ani ojca, to moja wina. Za wszystkie wybryki mojego ex obwinialam siebie. Dzisiaj wiem, ze to bylo glupie i sama nie moge zrozumiec, jak wogole moglam tak myslec, ale to wciskanie w org. kitu o wiecznej pokorze, nadstawianiu drugiego policzka, podporzadkowaniu itp. zrobilo w moim mozgu swoje :)

O moim eks-małżeństwie mogę dokładnie to samo napisać. A jak próbowałam o cokolwiek walczyć, to zawsze ja byłam winna, bo za mało Biblii czytałam (tak w skrócie).
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Safari w 19 Październik, 2015, 23:57
Byłam już przebudzona. Mała dziewczynka, lat ok 7 (rodzice szczerze i mocno wierzący, kochani prostolinijni ludzie, niestety b. gorliwi). Jesteśmy w służbie, ja chcę jak najszybciej skończyć, sama nie wiem co tu robię. Trochę ze strachu tkwię tam i głoszę, a raczej robię godziny.

Jakoś tak wyszło, ze przez chwilę mogłyśmy porozmawiać same, jakaś przerwa w głoszeniu była. I ona zapatrzyła się przed siebie, utkwiła swój siedmioletni wzrok gdzieś przed siebie, taka mała poważna... I mówi do mnie, trochę przerywanym głosem, szybko:
"Ciociu, jak to Jehowa zrobi, jak będzie Armagedon? Bo ja nie chcę widzieć jak ludzie umierają. A może Jehowa zrobi takie bańki mydlane i zamknie nas w nich, tak do góry nas weźmie, żebyśmy nic nie widzieli...? Bo ja się boję... Ja nie chce widzieć jak Jehowa zabija ludzi..."

I patrzy na mnie pytająco. Mam łzy w oczach. Co mam jej powiedzieć...? Prawdę o Prawdzie? Taka mala dziewczynka...jeszcze wierzy w świat jej rodziców...Bosze, co ja tu robię?

Przytuliłam ją i powiedziałam na ucho: "Powiem Ci coś ważnego... Zapamiętaj to. Nigdy nie bój się Armagedonu... Nigdy." "Ale przecież w Biblii pisze, ze to będzie straszne". "Nie będzie. Zobaczysz. Nie ma sie czego bać. Zapamiętasz? Nie bój się"...

To była jedna z rzeczy, które przeważyły ... Nie mogłam dłużej tam tkwić... Krótko po tym przestałam chodzić na zebrania.

Czasem myślę o tych dzieciach, które tam zostały... 😞
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 20 Październik, 2015, 08:04

"Ciociu, jak to Jehowa zrobi, jak będzie Armagedon? Bo ja nie chcę widzieć jak ludzie umierają. A może Jehowa zrobi takie bańki mydlane i zamknie nas w nich, tak do góry nas weźmie, żebyśmy nic nie widzieli...? Bo ja się boję... Ja nie chce widzieć jak Jehowa zabija ludzi..."


To była jedna z rzeczy, które przeważyły ... Nie mogłam dłużej tam tkwić... Krótko po tym przestałam chodzić na zebrania.

Czasem myślę o tych dzieciach, które tam zostały... 😞

   Dorośli może się i boją jak gorliwie i ślepo wierzą, ale dzieci....Te biorą wszystko tak jak się mówi, jak widzą wprost, bez przenośni i metafor. Widzą w strażnicy kamienie lecące z nieba a za nimi kule ognia. I tak właśnie sobie wyobrażają armagedon. Pamiętam że wiele razy chciałam umrzeć ( jako dziecko) ze strachu przed armagedonem. A mówiono mi że zginę bo jestem niegrzeczna, wiercę się i dokuczam siostrze. Później doszły gorsze przewinienia....mała aktywność na zebraniach itp....
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 20 Październik, 2015, 09:47
   Dorośli może się i boją jak gorliwie i ślepo wierzą, ale dzieci....Te biorą wszystko tak jak się mówi, jak widzą wprost, bez przenośni i metafor. Widzą w strażnicy kamienie lecące z nieba a za nimi kule ognia. I tak właśnie sobie wyobrażają armagedon. Pamiętam że wiele razy chciałam umrzeć ( jako dziecko) ze strachu przed armagedonem. A mówiono mi że zginę bo jestem niegrzeczna, wiercę się i dokuczam siostrze. Później doszły gorsze przewinienia....mała aktywność na zebraniach itp....

Dzieciom w tej organizacji robi się straszną krzywdę. Teraz to widzę, z perspektywy lat. Zachęcanie do bicia (karcenie cielesne jest bardzo pochwalane), pranie mózgu od małego, pozbawianie wszelkich przyjemności. Zdarzają się rozsądni rodzice, którzy potrafią to "obejść", ale niestety zapewne rzadko...
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 21 Październik, 2015, 08:32
Dzieciom w tej organizacji robi się straszną krzywdę. Teraz to widzę, z perspektywy lat. Zachęcanie do bicia (karcenie cielesne jest bardzo pochwalane), pranie mózgu od małego, pozbawianie wszelkich przyjemności. Zdarzają się rozsądni rodzice, którzy potrafią to "obejść", ale niestety zapewne rzadko...

           Nie jest inaczej, trzeba wyjść z szamba, stanąć dalej i ochłonąć. Wtedy dopiero poczuje się jego smród.
Tak też jest tutaj. Bicie to norma i nikt się z tym nie kryje, bo to przecież przejaw miłości, o psychicznej tresurze nawet nie wspomnę.

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Estrella Despierta w 27 Październik, 2015, 05:36
W 90? Ojej, myślałam, że jesteś starsza :D

To dobrze czy źle, że tak nie jest?  ::). Urodziłam się w latach 80.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Safari w 27 Październik, 2015, 06:31
Kolejna opowieść. W dwóch odsłonach. Działo się to dawno temu, ale nie tak dawno jak mogłoby sie wydawać...

Akt I scena 1.

Sala Królestwa Świadków Jehowy. Po zebraniu. Występują: Budząca sie przyszła exSJ i Dziecko SJ (chłopiec lat ok 3), poza tym inne Dzieci.

Budząca sie rozmawia z Dzieckiem i jeszcze kilkoma dziecmi na Sali (a lubi to, bo od dzieci można sie dużo nauczyć) a przynajmniej tego wieczoru Budząca się - doświadczy czegos nowego.
Rozmowa. Dzieci rozmawiają ze sobą, a że na zebraniu był temat miłości, właśnie o tym dyskutują. Zaczęły się zastanawiać kogo można kochać. O wtedy to Dziecko SJ mówi: "Ja kocham wszystkich tak jak Jezus". Budząca sie (w skrócie: B-s) pyta: "Wszystkich? Naprawdę wszystkich kochasz?" Około3letni głosik odpowiada: "Tak. Kocham wszyyyystkich. Jezuś też kochał wszystkich i ja kocham wszystkich wszystkich". Potem dzieci ku rozpaczy dorosłych rzucają się  do pomocy przy odkurzaniu świętej wykładziny i trzeba przekierować ich radosną energię na inny dział świętego sprzątania... B-s wychodzi z Sali.

Jaka miłość w czystej, dziecięcej postaci... Tak kochać wszystkich ludzi... B-s zastanawia się, czy sama potrafi kochać wszystkich ludzi i stwierdza, ze zatraciła w swoim życiu tą pierwszą dziecięcą radość, ze gdzies od środka rdzewieje sarkazmem, dystansem i obiektywnością. Ten wieczór zapamięta na wiele lat. Dziecko SJ przypomniało jej jak piękny jest świat gdy nie zastanawia się komu dać swoją miłość a daje się ją wszystkim, ot tak, bo w sobie ma się jej nadmiar....

Akt II scena 1 (i ostatnia)

Kilka miesięcy później. Sala Królestwa, po zebraniu. Te same dzieci, tylko starsze o jakies 10 miesięcy, ta sama B-s, tylko starsza o Prawdę o Prawdzie. Ta PoP jeszcze ją boli, jeszcze ją przeraża.

Dzieci rozmawiają, temat nie jest taki bardzo przyjemny. Dokuczają sobie. B-s pamięta tamten wieczór więc przypomina Dziecku SJ. "Ty Dziecko SJ, ty kochasz wszystkich ludzi, prawda?"
A chłopiec spogląda na nią i z całą powagą odpowiada: "Nie, nie kocham wszystkich ludzi" "Ale dlaczego?" "Bo niektórzy ludzie nie kochają Jehowy i tych nie kocham. Kocham tylko tych, którzy kochają Jehowę".

...
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Październik, 2015, 08:14

 "Tak. Kocham wszyyyystkich. Jezuś też kochał wszystkich i ja kocham wszystkich wszystkich".


   Sama widzisz, jaka ta miłość wybiórcza. Kochać wszystkich to tak naprawdę nie kochać nikogo.

Ja o sobie tak nie powiem, to byłoby zwykłe kłamstwo. Nie da się kochać ludzi, można ich szanować, ale nie kochać tak od A do Z.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Safari w 27 Październik, 2015, 08:26
 :) dzieci tego nie rozumieją. One kochają wszystkich 😁.
Dla mnie najbardziej bolesne w tej sytuacji bylo uświadomienie sobie w jaki sposób ta religia dzieli dzieciom świat i jak szybko to się dzieje.

Ogólnie uważam, że odnosi się to w jakimś zakresie do wszystkich religii - są one swoistym filtrem, dyktującym co jest dobre i co należy pochwalać, a co potępiać.

W tym wypadku Dziecko nauczyło się już mentalnego lenistwa. Nie trzeba myśleć - ktoś nie kocha Jehowy - nie trzeba / nie powinno go kochać. Co oznacza "kochać" w ustach małego dziecka? 😊  myślę, ze cos innego niż to samo słowo w ustach dorosłych. 😊

Ja odbieram dziecięce "kocham" jako otwartość, brak z góry przyjętych przekonań i stereotypów na temat jakiejś osoby - dziecko z każdym będzie się bawić.

I dla mnie to jest piękne 😊.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Październik, 2015, 08:31
 

    Ale kochana taki trzylatek widzi świat takim jaki jest, albo jak powiedzą mu dorośli. Raz kochał wszystkich, a dwa już nie...bo już miał "zasady". Dzieci mówią to co usłyszą od dorosłych.
Nie lubię zasmażanych buraczków, zawsze to powtarzałam. I mój mały syn też tak mówił, choć w życiu nie jadł.
Gdy się go mąż zapytał...dlaczego nie lubisz? Odp...bo mama nie lubi.
I pewnie gdyby zapytano tego malca dlaczego nie kocha tej grupy ludzi...pewnie też by odp że ktoś mu tak powiedział.

Ps a zapytaj dorosłego świadka, też Ci odpowie, że kocha wszystkich, jakby mogło być inaczej. A jaka jest prawda? Sama wiesz najlepiej.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Safari w 27 Październik, 2015, 08:52
Sorry Tazła, poprawiałam wcześniejszy post w czasie gdy juz odpowiedziałaś na mój post 😊

To wszystko to tylko moje przemyślenia😊  milo mi ze odpisujesz, lubię poznawać zdanie innych osób.

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 27 Październik, 2015, 08:57
Nie da się kochać ludzi, można ich szanować, ale nie kochać tak od A do Z.

Jak to rozumieć ?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 27 Październik, 2015, 09:25
:) dzieci tego nie rozumieją. One kochają wszystkich 😁.
Dla mnie najbardziej bolesne w tej sytuacji bylo uświadomienie sobie w jaki sposób ta religia dzieli dzieciom świat i jak szybko to się dzieje.

Ale spokojnie. Do dorosłości temu malcowi się jeszcze może sto razy zmienić.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Safari w 27 Październik, 2015, 09:48
Jestem spokojna 😊

Niechże mu się zmieni 😊.

Wszyscy jesteśmy poddawani takiemu procesowi układania sobie rzeczywistości, rozumienia jej. Każda kultura uczy trochę inaczej, każda religia i każdy rodzic. Dziecko dorasta i jeśli umie myśleć krytycznie to zdecyduje co bierze sobie z tego dziedzictwa, a co odrzuca.

Szkoda, ze dzieci SJ  (w moim odczuciu) już od najwcześniejszego dzieciństwa instalowana mają mentalność "my-oni". Tak to widzę.
Oczywiście moja opowieść nie jest dowodem naukowym na powyższe twierdzenie, a raczej sytuacją, która mi uświadomiła pewne rzeczy.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Październik, 2015, 11:30
Jak to rozumieć ?

 Zjadłam  "wszystkich".

 W pierwszym zdaniu jeśli uważnie czytałeś pisze.... "Kochać wszystkich to tak naprawdę nie kochać nikogo."

A to zdanie powinno brzmieć...  Nie da się kochać wszystkich ludzi, można ich szanować, ale nie kochać tak od A do Z.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 27 Październik, 2015, 11:50
Kurcze jedno słowo, a jaką robi różnicę :) Czytałem uważnie stąd zapytałem. Inaczej pewnie bym przeoczył. Ale dziękuję że odpowiedziałaś.


Nie da się kochać wszystkich ludzi, można ich szanować, ale nie kochać tak od A do Z.

Nie wiem dlaczego tak twierdzisz. Może dlatego że wielu tego nie potrafi. Ja uważam da się kochać wszystkich ludzi :)
Choć nie jest to zapewne łatwe zwłaszcza gdy wszyscy dookoła Ciebie twierdzą że jest inaczej a obiekty owej miłości czynią zło lub przykrość.

Gdy słyszysz słowa że czegoś się nie da lub nie ma sensu to w istocie najprawdopodobniej się nie da. Nie oznacza to jednak że jest to nie możliwe. Pytanie więc zasadnicze po co i dlaczego mamy miłować "wszystkich" gdybyśmy jednak mogli czy potrafili ? Moim zdaniem Jezus Chrystus złamał te stereotypy i łamią je wszyscy inni którzy idą tą samą drogą.


Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 27 Październik, 2015, 16:19
Ja uważam da się kochać wszystkich ludzi :)
Choć nie jest to zapewne łatwe zwłaszcza gdy wszyscy dookoła Ciebie twierdzą że jest inaczej a obiekty owej miłości czynią zło lub przykrość.

A ja uwazam, ze wlasnie pewne obiekty, jak to ujales absolutnie nie zasluguja nawet na szacunek, a o milosci braterskiej (bo mysle, ze takowa miales na mysli) to juz wogole. Kochac kogos kto krzywdzi, poniewiera, niszczy innych i robi to z pelna premedytacja? NIGDY!!!! I jesli mam byc szczera, to tak srednio wierze w czyjes zapewnienia o bezwarunkowej milosci do calej ludzkosci :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Październik, 2015, 18:35
Sorry Tazła, poprawiałam wcześniejszy post w czasie gdy juz odpowiedziałaś na mój post 😊

To wszystko to tylko moje przemyślenia😊  milo mi ze odpisujesz, lubię poznawać zdanie innych osób.

  Spoko nie ma sprawy  :) Ty masz swoje, ja swoje ot taka wymiana pomyślunków. :D




Nie wiem dlaczego tak twierdzisz. Może dlatego że wielu tego nie potrafi. Ja uważam da się kochać wszystkich ludzi :)
Choć nie jest to zapewne łatwe zwłaszcza gdy wszyscy dookoła Ciebie twierdzą że jest inaczej a obiekty owej miłości czynią zło lub przykrość.

Gdy słyszysz słowa że czegoś się nie da lub nie ma sensu to w istocie najprawdopodobniej się nie da. Nie oznacza to jednak że jest to nie możliwe. Pytanie więc zasadnicze po co i dlaczego mamy miłować "wszystkich" gdybyśmy jednak mogli czy potrafili ? Moim zdaniem Jezus Chrystus złamał te stereotypy i łamią je wszyscy inni którzy idą tą samą drogą.

   Dlaczego tak twierdzę ? Ponieważ tak uważam, nie da się kochać wszystkich.
Inaczej kochasz matkę, rodzeństwo, partnera, dziecko. A jeszcze inaczej przyjaciół, szczerych i prawdziwych.
Co do obcych, obojętnych mi ludzi mogę powiedzieć, że ich szanuję jako ludzi. A szanować drugiego człowieka to bardzo wiele, choć niektórym ten szacunek się w ogóle nie należy.
Chyba, że Tobie to bez różnicy....matka, sąsiadka czy inna osoba, każdemu tak samo, każdemu po równo.
Stać mnie na to aby się do tego przyznać, że nie kocham wszystkich, gdybym szła w zaparte i robiła z siebie taką szlachetną osobę, byłabym zwykłą kłamczuchą.  :P

  A co do Jezusa....jemu było łatwo kochać wszystkich. Ojciec w niebie a tu kogo miał? Tak naprawdę nikogo. Matkę inkubator i opiekuna Józefa więc leciał równo z uczuciem, to raz.
A dwa... nawet bym się nie odważyła do niego porównywać, że ja tak jak on....to takie pyszałkowate, albo świadkowe. Oni też wszystkich kochają, a do najbliższych potrafią się wypiąć centralnie zadem.
To dopiero zakłamanie.  :-\
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 27 Październik, 2015, 20:19

A dwa... nawet bym się nie odważyła do niego porównywać, że ja tak jak on....to takie pyszałkowate, albo świadkowe. Oni też wszystkich kochają, a do najbliższych potrafią się wypiąć centralnie zadem.
To dopiero zakłamanie.  :-\

Świadkowie twierdzą, że kochają wszystkich miłością agape. Tak się przynajmniej mawiało za moich czasów. Ten rodzaj miłości ma w teorii powodować to, że idą i głoszą obcym ludziom. W praktyce daleko im do tego rodzaju miłości, jak wiemy. Myślę, że bliżej do tej miłości było tej kobiecie, którą opisałaś, a która stała się dawcą dla matki.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 28 Październik, 2015, 09:47
Dlaczego tak twierdzę ? Ponieważ tak uważam, nie da się kochać wszystkich.
Inaczej kochasz matkę, rodzeństwo, partnera, dziecko. A jeszcze inaczej przyjaciół, szczerych i prawdziwych.

Ale to tylko róże formy i przejawy miłości, rodzaje. Nie mówią one ani nie oznaczają że się nie da :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 28 Październik, 2015, 09:49
Co do obcych, obojętnych mi ludzi mogę powiedzieć, że ich szanuję jako ludzi. A szanować drugiego człowieka to bardzo wiele, choć niektórym ten szacunek się w ogóle nie należy.
Chyba, że Tobie to bez różnicy....matka, sąsiadka czy inna osoba, każdemu tak samo, każdemu po równo.

Rozumiem ale to o szacunku a nie miłości bliźniego. To też nie odpowiada na pytanie dlaczego nie można kochać wszystkich.

A co do Jezusa....jemu było łatwo kochać wszystkich. Ojciec w niebie a tu kogo miał? Tak naprawdę nikogo. Matkę inkubator i opiekuna Józefa więc leciał równo z uczuciem, to raz.

Nie rozumiem jak łatwo ? Dostawał łomot i powody do braku miłości prawie na każdym kroku od tych który miłował. Na koniec obili go i powiesili. To było łatwo i równo ?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 28 Październik, 2015, 10:00
A ja uwazam, ze wlasnie pewne obiekty, jak to ujales absolutnie nie zasluguja nawet na szacunek, a o milosci braterskiej (bo mysle, ze takowa miales na mysli) to juz wogole. Kochac kogos kto krzywdzi, poniewiera, niszczy innych i robi to z pelna premedytacja? NIGDY!!!! I jesli mam byc szczera, to tak srednio wierze w czyjes zapewnienia o bezwarunkowej milosci do calej ludzkosci :)

Czym innym szacunek, czym innym miłość braterska, czym innym miłość bliźniego. Mniemam że rozmawiamy o tym ostatnim ? Przecież nikt nie miłuje czynów złych, jednak osoby jakie się tego dopuszczają są pozbawione światła lub rozumu. Zasługują na potępienie ich czyny ale nie sam człowiek, który bądź co bądź jest "chory" skoro takie rzeczy czyni. Czy chorzy przez ten wzgląd nie wymagają tym większej miłości i większej troski i opieki jak zdrowi ? Posługując się przykładem znanym, czy Chrystus przyszedł do zdrowych czy do chorych i tych co się źle mają ?

Szyszonia pytam więc co to za "chwała", wysiłek, czy wdzięczność kochać tylko tych, którzy na to zasługują ?




P.S. Przepraszam za post pod postem. Czasem mylę się jeszcze z obsługą. Jakby moderacja mogła scalić będę "dźwięczny" ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 28 Październik, 2015, 10:14
Rozumiem ale to o szacunku a nie miłości bliźniego. To też nie odpowiada na pytanie dlaczego nie można kochać wszystkich.

Nie rozumiem jak łatwo ? Dostawał łomot i powody do braku miłości prawie na każdym kroku od tych który miłował. Na koniec obili go i powiesili. To było łatwo i równo ?

  Kaz Ty jesteś taki niekumaty czy takiego udajesz, bo już się pogubiłam?

 Ty też się nie określiłeś czy kochasz wszystkich równo....tych bliskich i tych co Ci zaszli za skórę oraz tych co w życiu na oczy nie widziałeś? Jeśli twierdzisz, że tak to łżesz nam tu wszystkim w żywe oczy, a sam siebie oszukujesz.

Co do Jezusa....napisałam, że nie mnie się do niego porównywać.
Jednak już go przywołałeś do tablicy to .......on na ziemię nie przyszedł na wczasy, ale z misją w którą go wrobił tatuś, taka była jego rola.
To tak  jakbyś żałował kominiarza że on ma tak przechlapane. Wiecznie brudny, musi latać z tym wyciorem po dachach....taki jego zawód, taki jego wybór, taka rola.

PS Jezus należał do tych idealnych, czyżbyś i Ty się do nich zaliczał? :P
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 28 Październik, 2015, 10:22
  Kaz Ty jesteś taki niekumaty czy takiego udajesz, bo już się pogubiłam?

 Ty też się nie określiłeś czy kochasz wszystkich równo....tych bliskich i tych co Ci zaszli za skórę oraz tych co w życiu na oczy nie widziałeś? Jeśli twierdzisz, że tak to łżesz nam tu wszystkim w żywe oczy, a sam siebie oszukujesz.

Ale po co te wycieczki personalne i złośliwość ? Przyjmij więc najgorszy scenariusz że nie kumaty. Nie rozumiem pewnych kwestii o jakich piszesz bo mieszasz pojęciami skrótowo. Napisałem chyba czytelnie i z zapytaniem. Ma razie nie mam odpowiedzi. Wyjaśnij wiec co znaczy równo zamiast uwłaczać swojemu rozmówcy.

PS Jezus należał do tych idealnych, czyżbyś i Ty się do nich zaliczał? :P

Cały czas w drodze jak w opisie :)

Jednak twierdzę że można miłować wszystkich ludzi, nie tak samo (do określenia) ale miłość to miłość. 
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 28 Październik, 2015, 14:48
Czym innym szacunek, czym innym miłość braterska, czym innym miłość bliźniego. Mniemam że rozmawiamy o tym ostatnim ? Przecież nikt nie miłuje czynów złych, jednak osoby jakie się tego dopuszczają są pozbawione światła lub rozumu. Zasługują na potępienie ich czyny ale nie sam człowiek, który bądź co bądź jest "chory" skoro takie rzeczy czyni. Czy chorzy przez ten wzgląd nie wymagają tym większej miłości i większej troski i opieki jak zdrowi ? Posługując się przykładem znanym, czy Chrystus przyszedł do zdrowych czy do chorych i tych co się źle mają ?

Szyszonia pytam więc co to za "chwała", wysiłek, czy wdzięczność kochać tylko tych, którzy na to zasługują ?




P.S. Przepraszam za post pod postem. Czasem mylę się jeszcze z obsługą. Jakby moderacja mogła scalić będę "dźwięczny" ;)

Kaz wiec kochajmy wszystkich, pedofili, matki wyrzucajace dzieci na smietnik, mordercow, gwalcicieli i caly ten element, bo to nie oni sa zli, tylko ich czyny... A nam chwala za to, bo tacy jestesmy wspaniolomyslni, wspolczujacy i kochajacy... ??? ???
Sorry ja sie do tego nie nadaje i jakos wcale nie jest mi przykro z tego powodu :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 28 Październik, 2015, 18:28
Ale po co te wycieczki personalne i złośliwość ? Przyjmij więc najgorszy scenariusz że nie kumaty. Nie rozumiem pewnych kwestii o jakich piszesz bo mieszasz pojęciami skrótowo. Napisałem chyba czytelnie i z zapytaniem. Ma razie nie mam odpowiedzi. Wyjaśnij wiec co znaczy równo zamiast uwłaczać swojemu rozmówcy.

Cały czas w drodze jak w opisie :)

Jednak twierdzę że można miłować wszystkich ludzi, nie tak samo (do określenia) ale miłość to miłość.

   Odnośnie pierwszej części posta... wiesz co Kaz mamy tak samo, ja też nie rozumiem tego co piszesz. Na pewno Cię nie obrażam, weź nie dramatyzuj.

Co zaś się tyczy miłowania wszystkich ujmę to tak.....nie każdy zasługuje na moją miłość. I podpisuję się pod postem Szyszoonia.
Cóż my już tacy  jesteśmy, nie szastamy swoimi uczuciami na prawo  i lewo, zbyt je sobie cenimy. Takie dla wszystkich są nic niewarte,bo tak naprawdę są dla nikogo. A deklaracje, wielkie słowa to.....pic na wodę.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Dianne w 30 Październik, 2015, 21:13
Jeśli chodzi o plusy, to na pewno miało to duży wpływ na moją łatwość w nawiązywaniu kontaktów i otwartość. Nigdy nie czułam się jakoś gorsza z tego powodu, a jak ktoś próbował się nabijać to dostawał po papie i więcej nie próbował :D oczywiście nie mówię o żartach, z żartów sama się śmiałam. No i to zawsze jest fajna historia do opowiadania :D dzięki temu jest się trochę nieprzeciętnym.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: markrenton w 12 Listopad, 2015, 15:36
a jak ktoś próbował się nabijać to dostawał po papie i więcej nie próbował :D oczywiście nie mówię o żartach, z żartów sama się śmiałam. No i to zawsze jest fajna historia do opowiadania :D dzięki temu jest się trochę nieprzeciętnym.

yhym, a jak o tym wspominałem tylko to chciałaś mnie lać :) wyszło :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Dianne w 12 Listopad, 2015, 15:42
A ten jak mnie śledzi
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: markrenton w 12 Listopad, 2015, 15:45
A ten jak mnie śledzi

A tak zupełnie poważnie, to nie jesteś jakoś mocno skrzywiona, za mocną masz wewnętrzną osobowość. Duma ogólnie.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Dianne w 12 Listopad, 2015, 15:55
Wszystko co cię spotyka ma jakiś tam wpływ, to też miało. Ale lepiej się skupiać na tych dobrych rzeczach, bo im bardziej się na czymś skupiasz tym bardziej to rośnie :D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Fedorowicz w 20 Grudzień, 2015, 08:38
Jako syn starszego zawsze byłem pod okiem wielu "życzliwych" braci..Reasumując zasady wszczepiane mi przez rodziców nigdy nie szły w parze z moimi odczuciami i chęcią akceptacji. Dlatego może nie było mi aż tak trudno otworzyć szeroko oczy i przeanalizować to w co wierze.
Nieraz zazdrościłem osobom, które od dziecka były w rodzinie Świadków Jehowy, że nie miały kontaktu z szatańskim światem i żyły w "duchowym raju". A tu okazuje się, że nie wszystkie były z tego powodu szczęśliwe.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 21 Grudzień, 2015, 15:27
"Czy umarli mogą ożyć?"
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 21 Grudzień, 2015, 15:30
"Kto naprawdę rządzi światem?"
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 21 Grudzień, 2015, 15:49
Sobota będzie dla nas :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 30 Grudzień, 2015, 09:31
      Niestety nie tylko sobota. Wracając wczoraj do domu przed południem, widziałam głoszących świadków gdzie 3 albo 4 pary to był dorosły plus dziecko. I to jest dla mnie wyzysk!Dzieci mają trochę wolnego, a więc z rana w teren z nimi, a później na zebranie. I gdzie czas na bycie dzieckiem?
Moja matka  podobnie tresowała brata, doświadczona moją ucieczką, jego próbowała lepiej "wychować w prawdzie".
Co on widział?  Szkoła, głoszenie, zebrania , studium z zainteresowanymi itd itp. Zero jakiejś zabawy, dzieciństwa, kolegów bo szkoda czasu. Przecież zaraz przyjdzie armagedon i można zginąć.

Było mi go żal, ale ojciec nic nie robił co ja mogłam? Efekt był taki, że mój brat w wieku 13 - 15 lat miał mentalność 50 - latka albo i osoby starszej. Poważny, zasadniczy, obracający tekstami ze strażnic jak z życia codziennego. Mający poglądy starszej pani, bo w towarzystwie takich się obracał.
Oczywiście matka była z niego dumna, a wszystkie ciotki się zachwycały jaki to mądry i rozważny.
Dopiero koło  30- stki trochę wyluzował, ale wydaje mi się że to zwyczajne zmęczenie materiału.
Teraz jest rozdarty między tym co czuje czyli sobą, a rodziną.

Patrzę na niego i widzę nieszczęśliwego młodego człowieka.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 30 Grudzień, 2015, 10:37
Może to jest przepis na sukces osoby wychodzącej z WTS? Nie da się być całe życie dorosłym; jeżeli ktoś zabrał ci dzieciństwo, to "na starość" stajesz się dzieckiem. Oczywiście nie w sensie umysłowym, tylko charakterologicznym: umiesz zażartować ze świętości, zrobić dowcip, coś szalonego czy po prostu zagrać w piłkę z chłopakami na podwórku.

Żebym jeszcze ja umiał tak żyć..
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 30 Grudzień, 2015, 10:55
:)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: M w 30 Grudzień, 2015, 11:12
7-latek zamiast bawić się samochodami tudzież innymi rzeczami indoktrynuje innych z książki przeznaczonej w sumie dla dorosłych. Chore, żygać się chce jak coś takiego widzę... :-X
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 30 Grudzień, 2015, 11:16
To jakaś masakra jest!!!
7-latek zamiast zapytać kolegi czy da mu się pobawić samochodem wygłasza przemowy napisane dla dorosłych, z których pewnie tyle samo rozumie co mój chrześniak idący do komunii, który musiał nauczyć się przykazań i pytał mnie co to znaczy "nie cudzołóż".
Jak można w ogóle tak ubrać dziecko na dwór i zamiast zabawek wyposażyć w podręcznik propagandy!!!
OHYDA!!!

EDIT: W pierwszym odruchu wymiotnym nie dostrzegłem nóg z tyłu na zdjęciu. Ten dzieciak chyba nawet nie idzie się bawić tylko "służy" wraz z chyba mamą panom z hameryki.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 30 Grudzień, 2015, 11:24
A katolikom zarzucają, że dzieciom nie dają wyboru wiary. ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 30 Grudzień, 2015, 11:34
Skarbonki
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 30 Grudzień, 2015, 11:38
To jest dopiero propaganda sukcesu. Ciekaw jestem co tam pokazują, że psa zainteresowało.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 30 Grudzień, 2015, 11:40
Tym sie powinny odpowiednie służby zająć
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 30 Grudzień, 2015, 11:47
I chyba się zajęły ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 30 Grudzień, 2015, 11:49
Może i słodki :):):)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 30 Grudzień, 2015, 12:43
To jakaś masakra jest!!!
7-latek zamiast zapytać kolegi czy da mu się pobawić samochodem wygłasza przemowy napisane dla dorosłych, z których pewnie tyle samo rozumie co mój chrześniak idący do komunii, który musiał nauczyć się przykazań i pytał mnie co to znaczy "nie cudzołóż".
Jak można w ogóle tak ubrać dziecko na dwór i zamiast zabawek wyposażyć w podręcznik propagandy!!!
OHYDA!!!

EDIT: W pierwszym odruchu wymiotnym nie dostrzegłem nóg z tyłu na zdjęciu. Ten dzieciak chyba nawet nie idzie się bawić tylko "służy" wraz z chyba mamą panom z hameryki.

 Mt 18:7 bt5 "Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie."
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 30 Grudzień, 2015, 19:17
Może to jest przepis na sukces osoby wychodzącej z WTS? Nie da się być całe życie dorosłym; jeżeli ktoś zabrał ci dzieciństwo, to "na starość" stajesz się dzieckiem. Oczywiście nie w sensie umysłowym, tylko charakterologicznym: umiesz zażartować ze świętości, zrobić dowcip, coś szalonego czy po prostu zagrać w piłkę z chłopakami na podwórku.

Żebym jeszcze ja umiał tak żyć..

    Nie wiem, ale czy da się nadrobić stracony czas?  Raczej nie da się odzyskać beztroskiego dzieciństwa, czasu psot i zabaw. Nawet jeśli później ktoś zluzuje i nauczy się cieszyć życiem, drobiazgami to jest jednak dorosły człowiek, który patrzy na życie przez pryzmat własnych doświadczeń.
Tak jak śpiewa Irena Santor.....Tych lat straconych lat już nam nie odda nikt, nikt nam nie odda pięknych ,nocy ani dni .

Odnośnie drobiazgów. Czy śJ potrafią cieszyć się zwykłymi drobiazgami z życia, takiego zwykłego codziennego?
Czy też dla nich radością są...rozdane czasopisma, zwerbowani ludzie, wydeptane godziny?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 30 Grudzień, 2015, 20:29
    Nie wiem, ale czy da się nadrobić stracony czas?  Raczej nie da się odzyskać beztroskiego dzieciństwa, czasu psot i zabaw. Nawet jeśli później ktoś zluzuje i nauczy się cieszyć życiem, drobiazgami to jest jednak dorosły człowiek, który patrzy na życie przez pryzmat własnych doświadczeń.
Odnośnie drobiazgów. Czy śJ potrafią cieszyć się zwykłymi drobiazgami z życia, takiego zwykłego codziennego?
Czy też dla nich radością są...rozdane czasopisma, zwerbowani ludzie, wydeptane godziny?

Tak , Tazła trafiłaś tu w sedno. Nie wszystko da sie nadrobić. I niestety chyba stad tez tyle przypadków schizofrenii u Świadków. Ostatnio rozmawiałam z psychiatrą i powiedziała , ze jest zszokowana, ze tylu jej pacjentów choruje psychicznie . Ja nie jestem zszokowana bo sama to odczuwałam.  Bo kiedy dajesz z siebie wszystko, wiele lat rezygnujesz z normalnych rzeczy , z samego siebie a potem dowiadujesz sie ze to wcale nie dla Stwórcy tylko bo to by pasować do wizerunku pożądanego i kreowanego przez liderów , to o prostu szlag trafia. A ci z kolei, co  nigdy nie dopuszcza mysli ze sa zawiedzeni, i całe zycie zycia z poczuciem winy nie potrafiąc pogodzić swych normalnych ludzkich pragnień ( pragnienie dzieci, dobrej pracy, rozwijania swych pasji i zainteresowań) z oczekiwaniami WTSu, to często kończą w psychiatryku.
A co do cieszenia sie z małych rzeczy... Pewnie bywa rożnie. Ale znam mnóstwo tak pokaleczonych ludzi w organizacji, ze potrafią mowić tylko o swych " fantastycznych". Wynikach w służbie , albo jak to cudownie było, bo sie jakaś pani uśmiechnęła... Ale to tylko fasada często. Nawet w moim wypadku dość długo trwało zanim naprawdę poczułam radość z tego ze idę na wystawę lub koncert, bez poczucia winy, ze ten czas i pieniądze mozna było spożytkować dla organizacji. Dlatego naprawdę współczuje tym ludziom. I dzieciaczkom .
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 30 Grudzień, 2015, 21:42
Tak , Tazła trafiłaś tu w sedno. Nie wszystko da sie nadrobić. I niestety chyba stad tez tyle przypadków schizofrenii u Świadków. Ostatnio rozmawiałam z psychiatrą i powiedziała , ze jest zszokowana, ze tylu jej pacjentów choruje psychicznie . Ja nie jestem zszokowana bo sama to odczuwałam.  Bo kiedy dajesz z siebie wszystko, wiele lat rezygnujesz z normalnych rzeczy , z samego siebie a potem dowiadujesz sie ze to wcale nie dla Stwórcy tylko bo to by pasować do wizerunku pożądanego i kreowanego przez liderów , to o prostu szlag trafia. A ci z kolei, co  nigdy nie dopuszcza mysli ze sa zawiedzeni, i całe zycie zycia z poczuciem winy nie potrafiąc pogodzić swych normalnych ludzkich pragnień ( pragnienie dzieci, dobrej pracy, rozwijania swych pasji i zainteresowań) z oczekiwaniami WTSu, to często kończą w psychiatryku.
A co do cieszenia sie z małych rzeczy... Pewnie bywa rożnie. Ale znam mnóstwo tak pokaleczonych ludzi w organizacji, ze potrafią mowić tylko o swych " fantastycznych". Wynikach w służbie , albo jak to cudownie było, bo sie jakaś pani uśmiechnęła... Ale to tylko fasada często. Nawet w moim wypadku dość długo trwało zanim naprawdę poczułam radość z tego ze idę na wystawę lub koncert, bez poczucia winy, ze ten czas i pieniądze mozna było spożytkować dla organizacji. Dlatego naprawdę współczuje tym ludziom. I dzieciaczkom .

  Niestety smutne to ale prawdziwe. Znam osobę która po odejściu z organizacji tak mocno szukała potwierdzenia w biblii na to że śJ głoszą fałszywe nauki, a odejście tej osoby stamtąd to dobry manewr aż dostała kręćka.
Niestety na długo wylądowała w szpitalu.

Pamiętam z jaką dziką przyjemnością poszłam z kolegą do ogródka piwnego, zamówiłam sobie piwo choć nie przepadam i celebrowałam każdą chwilę. Bez obaw że mnie ktoś zobaczy, bez moralnego kaca. Baa ja chciałam aby mnie jak najwięcej świadków zobaczyło.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 11 Styczeń, 2016, 14:11
On ma 7 lat, ona 4 :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 11 Styczeń, 2016, 14:16
Skąd oni wiedzą co powiedział 7 letni James przy drzwiach?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 11 Styczeń, 2016, 14:20
Zaprogramowane małe humanoidy  >:(

Mam nadzieję, że kiedyś się obudzą...

Zabierając im ich dzieciństwo, rodzice chyba odreagowują własne rozterki i niepokoje. Tak jest bezpiecznie...
Jeszcze tylko wszystkich ubrać w jednakowe mundurki i będzie jak w Korei płn.
Ein Volk, ein Reich, ein... CK-Fuhrer
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 11 Styczeń, 2016, 16:26
Zaprogramowane małe humanoidy  >:(

Mam nadzieję, że kiedyś się obudzą...

Zabierając im ich dzieciństwo, rodzice chyba odreagowują własne rozterki i niepokoje. Tak jest bezpiecznie...
Jeszcze tylko wszystkich ubrać w jednakowe mundurki i będzie jak w Korei płn.
Ein Volk, ein Reich, ein... CK-Fuhrer
"Dorosłe" dzieci.
Zaprogramowane dzieci - kopie dorosłych zaprogramowanych.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 11 Styczeń, 2016, 16:49
Znalazłem to na blogu Isy
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 11 Styczeń, 2016, 17:19
Znalazłem to na blogu Isy
Ta pani śJ wypowiada się za te wszystkie 'szczęśliwe i śmiejące się dzieci' w rodzinach śJ, jakby je wszystkie znała osobiście. Śmiem przypuszczać, że pojęcia nie ma o tych wszystkich molestowanych dzieciach przez pedofilów w zborach śJ. Bardzo spłycony został przez tę panią temat do "czarne i białe". I to butne wywyższanie się.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 11 Styczeń, 2016, 18:54
  Nie no, pięknie wytresowane dzieci. Jak nic wytresowane. Szkoła, zebranie, studiom biblijne, głoszenie i tak w koło.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 12 Styczeń, 2016, 08:36
Wywyższanie się, głupie po prostu. W każdej grupie są dzieci zdolne i mniej zdolne. Dotyczy to także grup religijnych. I nie pomogą zaklęcia.
Po drugie, sposób organizowania czasu dziecku przez tą panią wskazuje na zaprogramowanie, nie wychowanie. Wychowanie to proces socjalizacji dziecka w oparciu o jego indywidualne cechy. Nie ślepe wtłoczenie w ramy wyznaczone przez WTS.
Czy ta pani w ogóle zastanawia się nad tym, czy to dziecko rzeczywiście tego chce?

Mam wobec tego pytanie do ŚJ i Ex: Czy jako dzieci lubiliście taki styl życia? Czy tylko akceptowaliście ze względu na rodziców? A może dlatego, że nie znaliście innego życia?
I czy Wy jako rodzice naprawdę wierzyliście i widzieliście sens w takim programowaniu swoich pociech?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 12 Styczeń, 2016, 09:51
Wywyższanie się, głupie po prostu. W każdej grupie są dzieci zdolne i mniej zdolne. Dotyczy to także grup religijnych. I nie pomogą zaklęcia.
Po drugie, sposób organizowania czasu dziecku przez tą panią wskazuje na zaprogramowanie, nie wychowanie. Wychowanie to proces socjalizacji dziecka w oparciu o jego indywidualne cechy. Nie ślepe wtłoczenie w ramy wyznaczone przez WTS.
Czy ta pani w ogóle zastanawia się nad tym, czy to dziecko rzeczywiście tego chce?

Mam wobec tego pytanie do ŚJ i Ex: Czy jako dzieci lubiliście taki styl życia? Czy tylko akceptowaliście ze względu na rodziców? A może dlatego, że nie znaliście innego życia?
I czy Wy jako rodzice naprawdę wierzyliście i widzieliście sens w takim programowaniu swoich pociech?

  Dokładnie, żadna grupa społeczna nie ma wyłączności na inteligencję, mądrość, obycie, takt itd itp.

Pewne rzeczy są wrodzone, inne wyuczone. To co ta kobieta pisze za pewne odnosi się do ram organizacji.
Tam jak dziecko biegle odszykuje wersety, zgłasza się, odczytuje je to już jest bystre, inteligentne i mądre.
Ale to co na zebraniu, studium domowym czy w czasie głoszenia to stanowczo za mało aby się odnieść do
funkcjonowania w społeczeństwie.

To są kryteria i rangi dorosłych, a dzieci? Cóż one się podporządkowują, dopiero jak podrosną przychodzi przykre zderzenie z rzeczywistością.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 12 Luty, 2016, 09:48
:)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 12 Luty, 2016, 10:39
Takie słodkie dzieciaczki po prostu naśladują największe autorytety w swoim życiu - rodziców  :)
Poza tym, nie mając świadomości społecznych uwarunkowań traktują głoszenie jako dobrą zabawę.
I jw-orgia nie ma naprawdę się czym hepać  ;D

Problem pojawi się później, w wieku dojrzewania, kiedy będą poszukiwać już innych autorytetów. A i dojdzie do tego poczucie alienacji, inności  :(

A jakże często zdarza się, że ci wspaniali rodzice, tak wcześniej chętnie chwalący się swoimi pociechami - nagle wskutek innego ich wyboru oraz chorych nakazów WTS-u - odtrącają je, wyrzekają się ich, traktują gorzej jak najgorszego wroga  :-\
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 17 Luty, 2016, 13:05
mały na przywileju
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 17 Luty, 2016, 19:56
Takie słodkie dzieciaczki po prostu naśladują największe autorytety w swoim życiu - rodziców  :)
Poza tym, nie mając świadomości społecznych uwarunkowań traktują głoszenie jako dobrą zabawę.
I jw-orgia nie ma naprawdę się czym hepać  ;D

Problem pojawi się później, w wieku dojrzewania, kiedy będą poszukiwać już innych autorytetów. A i dojdzie do tego poczucie alienacji, inności  :(

A jakże często zdarza się, że ci wspaniali rodzice, tak wcześniej chętnie chwalący się swoimi pociechami - nagle wskutek innego ich wyboru oraz chorych nakazów WTS-u - odtrącają je, wyrzekają się ich, traktują gorzej jak najgorszego wroga  :-\


  I tak  dzieci jak i rodzice popadają ze skrajności w skrajność.

A to wszystko jest efekt chorych nauk i wypaczonej miłości. zasadnicze pytanie...do kogo ta miłość jest kierowana ? Rodziców do dzieci i odwrotnie czy też wszystkich do organizacji?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Kenny w 10 Marzec, 2016, 14:03
Nie rozumiem skąd tyle opinii na temat rygoru, zakazów, nakazów i poczucia inności?
Od urodzenia byłem wychowywany zgodnie z zasadami biblijnymi w rodzinie Świadków Jehowy i nawet przez moment nie czułem się inny w szkole, ani na podwórku, a nie przeklinałem, nie obchodziłem świąt, urodzin, imienin, nie bawiłem się w wojny itd. wręcz przeciwnie czułem się dzięki temu silny bo nie ulegam presji i nie robię niczego dla poklasku czy z potrzeby dostosowania i mam swoje zdanie. Oczywiście zdarzały się sytuacje które były nie miłe ale spływało to mnie, bo wiedziałem że nie robię nic złego tym że mam inne przeko
Miałem grono przyjaciół, z czego jeden jest nim do tej pory czyli już 30lat. Pamiętam taką sytuację jak wszyscy zrzucali się na kwiaty dla nauczycieli,a akcję prowadziła matka jednego z kolegów która była woźną w szkole kiedyś dorwała mnie w kiblu i zaczęła straszyć że na forum przy dawaniu kwiatów powie że od wszystkich tylko nie ode mnie
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: matus w 10 Marzec, 2016, 14:17
Nie rozumiem skąd tyle opinii na temat rygoru, zakazów, nakazów i poczucia inności?
Pewnie dlatego, że ludzie są różni.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 10 Marzec, 2016, 14:27
Bardzo dobrze, że masz swoje przekonania, których bronisz. To świadczy o charakterze człowieka.
A co się stało, że trafiłeś na to forum?  ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 10 Marzec, 2016, 15:30
Nie rozumiem skąd tyle opinii na temat rygoru, zakazów, nakazów i poczucia inności?
Można  próbować zrozumieć, stawiając siebie w miejsce osób opiniujących.
Takie 'cyrki' przechodziłam w szkole, podczas apeli, gdzie była m. in flaga państwa, nie stałam na baczność, a lekko miałam nogę ugiętą w kolanie. Mama nawet przychodziła i zwalniała mnie z niektórych takich apeli, zajęć szkolnych. Gdybym stała na baczność byłoby to, co? Byłoby to łamanie zasad Bożych, oddawanie czci sztandarowi itd. a piszę tu o dziecku 8-12 lat.
A co robiło CK?
Łamało zasady Boże stosując podwójne odważniki: Malawi - Meksyk.
Przykładów jest wiele.
Stąd tyle opinii.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 10 Marzec, 2016, 15:33
Można  próbować zrozumieć, stawiając siebie w miejsce osób opiniujących.
Takie 'cyrki' przechodziłam w szkole, podczas apeli, gdzie była m. in flaga państwa, nie stałam na baczność, a lekko miałam nogę ugiętą w kolanie. Mama nawet przychodziła i zwalniała mnie z niektórych takich apeli, zajęć szkolnych. Gdybym stała na baczność byłoby to, co? Byłoby to łamanie zasad Bożych, oddawanie czci sztandarowi itd. a piszę tu o dziecku 8-12 lat.
A co robiło CK?
Łamało zasady Boże stosując podwójne odważniki: Malawi - Meksyk.
Przykładów jest wiele.
Stąd tyle opinii.

Krótko i na temat.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 10 Marzec, 2016, 16:30
Od urodzenia byłem wychowywany zgodnie z zasadami biblijnymi w rodzinie Świadków Jehowy i nawet przez moment nie czułem się inny w szkole, ani na podwórku, a nie przeklinałem, nie obchodziłem świąt, urodzin, imienin, nie bawiłem się w wojny itd. wręcz przeciwnie czułem się dzięki temu silny bo nie ulegam presji i nie robię niczego dla poklasku czy z potrzeby dostosowania i mam swoje zdanie. Oczywiście zdarzały się sytuacje które były nie miłe ale spływało to mnie, bo wiedziałem że nie robię nic złego tym że mam inne przeko

Piszesz to teraz z pozycji ponad 30-latka.
Czy rzeczywiście nie czułeś się inny pośród gromady dzieci, z których każde obchodziło urodziny, święta, dostawało - więc i chwaliło się prezentami?!? Czy też wychowywałeś się w enklawie ŚJ, gdzie zarówno w szkole jak i poza nią miałeś kontakt wyłącznie ze ŚJ?

Czy miałeś nadludzkie moce w sobie, że mogłeś ignorować wszystkich dookoła, a wręcz czułeś w sobie silę z tego powodu?

Czy jako 7-9 letnie dziecko rzeczywiście byłeś całkowicie asertywny w obliczu przykrych sytuacji?

Czy miałeś tak wykształcone sumienie, że pozwalało Ci każdą bez wyjątku sytuację prawidłowo odnieść do wartości dobra bądź zła?

Albo byłeś RoboCopem albo...zapomniał wół jak cielęciem był, albo...masz ogromny syndrom wyparcia, związany z traumatycznymi przeżyciami.
Sorki, na podstawie doświadczenia życiowego nie widzę innej drogi.  :-\

No chyba, że jesteś jednym z ŚJ-troli, którzy wpadają tu na forum namącić  :(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 10 Marzec, 2016, 16:36
Nie rozumiem skąd tyle opinii na temat rygoru, zakazów, nakazów i poczucia inności?
Od urodzenia byłem wychowywany zgodnie z zasadami biblijnymi w rodzinie Świadków Jehowy i nawet przez moment nie czułem się inny w szkole, ani na podwórku, a nie przeklinałem, nie obchodziłem świąt, urodzin, imienin, nie bawiłem się w wojny itd. wręcz przeciwnie czułem się dzięki temu silny bo nie ulegam presji i nie robię niczego dla poklasku czy z potrzeby dostosowania i mam swoje zdanie. Oczywiście zdarzały się sytuacje które były nie miłe ale spływało to mnie, bo wiedziałem że nie robię nic złego tym że mam inne przeko
Miałem grono przyjaciół, z czego jeden jest nim do tej pory czyli już 30lat. Pamiętam taką sytuację jak wszyscy zrzucali się na kwiaty dla nauczycieli,a akcję prowadziła matka jednego z kolegów która była woźną w szkole kiedyś dorwała mnie w kiblu i zaczęła straszyć że na forum przy dawaniu kwiatów powie że od wszystkich tylko nie ode mnie

Pewnie te opinie wynikają przede wszystkim z własnych doświadczeń lub doświadczeń innych osób, które zechciały się mimi podzielić. Ja mam osobiste odczucia w tej kwestii, podobne jak większość na tym forum i poza nim. Może dlatego, że jako dziecko a potem nastolatek chciałem być akceptowany przez rówieśników.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 11 Marzec, 2016, 11:49
  Może to nie ładne co napiszę, ale..z opinią jak z d...każdy ma swoją. :P

I tak też, w tej kwestii. Jedni mieli lepiej , inni gorzej, ale jako młodemu człowiekowi brakowało mi akceptacji otoczenia. Chciałam aby koleżanki bawiły się ze mną w dom, a nie odpychały mówiąc..ty się z nami dziś nie będziesz bawić bo będziemy gotować kaszankę. Albo najlepsza koleżanka w chwilach gdy coś nas poróżniło pod nosem bąknęła kociuch. Mnie jako dziecko to bolało, jakoś wiara i nadzieja na raj, słowa matki że znam prawdę i nie zginę w armagedonie jak cała reszta w tamtej chwili były mało pocieszające.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 22 Marzec, 2016, 00:27
Ja miło wspominam zbór z lat dzieciństwa. Miła atmosfera w zborze,ciocie źyczliwe, młodzieź poukładana.
Tato obchodził święta,mama przygotowywała mu wszystko,siadaliśmy razem do stołu,tyle,źe bez opłatka.Starsi zalecali mamie,by szanowała taty zdanie i poglądy.
Młodzieź była inna niź ta podwórkowa.Nie było palenia,wulgaryzmów. Bawiliśmy się w proroka,albo zgadnij hasło z biblii tysiąclecia.
Chłopcy zborowi róźnili się bardzo .Pamiętam spacery po mieście, opowiadanie sobie fajnych ksiąźek.
Większość szła do liceum, nie wiedziałam,źe jest jakiś zakaz co do wykształcenia.
Pewnie mieliśmy fajnych starszych.
Dziś większość z nich nie źyje.Naprawdę to był piękny czas.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 22 Marzec, 2016, 06:58
Pewnie mieliśmy fajnych starszych.

To jest to, co podkreślam w postach:
Bardzo wiele zależy od podejścia ludzi, którzy pełnią w organizacji jakieś funkcje. Jeżeli nie odwali im, jeżeli są po prostu porządnymi ludźmi a nie karierowiczami, jeżeli nie dążą do władzy, to wtedy nawet w organizacji ŚJ może być w miarę normalnie.
Szkoda tylko, że to są wyjątki, potwierdzające niestety zupełnie odmienną regułę  >:(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 22 Marzec, 2016, 09:05
:)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 22 Marzec, 2016, 09:19
Ja miło wspominam zbór z lat dzieciństwa. Miła atmosfera w zborze,ciocie źyczliwe, młodzieź poukładana.
Tato obchodził święta,mama przygotowywała mu wszystko,siadaliśmy razem do stołu,tyle,źe bez opłatka.Starsi zalecali mamie,by szanowała taty zdanie i poglądy.
Młodzieź była inna niź ta podwórkowa.Nie było palenia,wulgaryzmów. Bawiliśmy się w proroka,albo zgadnij hasło z biblii tysiąclecia.
Chłopcy zborowi róźnili się bardzo .Pamiętam spacery po mieście, opowiadanie sobie fajnych ksiąźek.
Większość szła do liceum, nie wiedziałam,źe jest jakiś zakaz co do wykształcenia.
Pewnie mieliśmy fajnych starszych.
Dziś większość z nich nie źyje.Naprawdę to był piękny czas.

A wiesz, że ja to też pamiętam?  Naprawdę wszystko było inne. Co się stało ?!
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 22 Marzec, 2016, 10:07
:)

Tomku_s to przykład kolejnej manipulacji  :-\
I nie chodzi tylko o wykorzystywanie dzieci do głoszenia kłamstw  >:(
Chodzi o samo kłamstwo związane z obchodami tzw. pamiątki.
ŚJ twierdzą, że zgodnie z nakazem Jezusa upamiętniają w ten sposób jego śmierć (vide podpis na obrazkach). Tylko że Jezus gdy powiedział do uczniów te słowa (to czyńcie na moją pamiątkę) miał na myśli łamanie chleba i dzielenie się kielichem. ALE NA PAMIĄTKĘ OSTATNIEJ WIECZERZY!!!! Nie swojej śmierci!!! Nie zmartwychwstania!!! Tego ŚJ nie obchodzą, więc kłamią na tych rysunkach  >:(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Baran w 22 Marzec, 2016, 11:09
Nie wiem czy dzieci to by spamiętały, ale mamy przecież zdolne dzieci.
Wstęp, powinien wyglądać tak, w uproszczeniu:

Witamy, chcielibyśmy zaprosić Państwa, na Pamiątkę śmierci Jezusa Chrystusa, na której to dowiecie się Państwo jaki to Bóg jest miłosierny, że posłał swojego Syna żeby oddał swoje życie na okup za " wielu" .I dzieki temu że przyjdziecie Państwo na pamiątkę, a następnie zostaniecie Świadkami Jehowy będziecie żyć wiecznie. ( koniecznie należy się uśmiechnąć) W przeciwnym razie zginiecie w Armagedonie. A tu zaproszenie, zapewniające o miłości naszego Boga do nas i czasopismo z ilustracją jak ludzie bedą ginąć w Armagedonie. Ale proszę sie nie martwić (koniecznie należy się uśmiechnąć) to dotyczy tylko tych dorosłych i ich dzieci którzy to nas nie posłuchają.
Serdecznie zapraszamy, skrzynki na dobrowolne datki znajdują się po prawej stronie przy wejściu na salę główną. Proszę się nie obawiać są dobrze oznaczone, organizacja nasza nigdy nie prosiła o pieniądze dlatego takie datki są dobrowolne ( i tu koniecznie należy się uśmiechnąć)

Wskazówka
Po tak przedstawionym wstępie, można sie zastanowić, czy wskazane by było po służbie zabrać dziecko na lody. Należy zwrócić uwagę,  żeby oszczędzoną przez dziecko kwotę podzielić między datkiem do skrzynki, a budką z lodami. Pamiętajmy w tym miejscu, co powinnismy stawiać na pierwszym miejscu.  NSK marzec 2035 r

Całe szczęście, że prawie wszystkie poniższe zdjęcia to falsyfikaty
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 22 Marzec, 2016, 21:37
Nie rozumiem skąd tyle opinii na temat rygoru, zakazów, nakazów i poczucia inności?
Od urodzenia byłem wychowywany zgodnie z zasadami biblijnymi w rodzinie Świadków Jehowy i nawet przez moment nie czułem się inny w szkole, ani na podwórku, a nie przeklinałem, nie obchodziłem świąt, urodzin, imienin, nie bawiłem się w wojny itd. wręcz przeciwnie czułem się dzięki temu silny bo nie ulegam presji i nie robię niczego dla poklasku czy z potrzeby dostosowania i mam swoje zdanie. Oczywiście zdarzały się sytuacje które były nie miłe ale spływało to mnie, bo wiedziałem że nie robię nic złego tym że mam inne przeko
Miałem grono przyjaciół, z czego jeden jest nim do tej pory czyli już 30lat. Pamiętam taką sytuację jak wszyscy zrzucali się na kwiaty dla nauczycieli,a akcję prowadziła matka jednego z kolegów która była woźną w szkole kiedyś dorwała mnie w kiblu i zaczęła straszyć że na forum przy dawaniu kwiatów powie że od wszystkich tylko nie ode mnie

Wiesz Kenny mam dość podobne zdanie do Twojego.
Myślę, że bardzo duzo zależy od poczucia wartości młodej osoby, od tego czy czuje się gorsza od innych.
Każdy człowiek chce być lubiany i akceptowany przez innych. A szczególnie uwidocznia się to w dzieciństwie i w okresie dorastania - gdy opinia rówieśników staje się najważniejsza. Nikt nie chce odstawać od grupy. Dlatego trzeba mieć bardzo silną osobowość żeby potrafić powiedzieć z przekonaniem: nie! nie będę obchodził mikołajek klasowych, nie będę uczestniczył w patriotycznej uroczystości, nie złożę się na kwiaty itd.

Młodzi z rodziny Świadków, którzy musieli ciągle odstawać od grupy pod jakimś względem, bardzo często postrzegają to jako traumę. Być może wydaje im się, ze gdyby nie byli Świadkami i robili to co rówieśnicy, to byliby przez wszystkich akceptowani i dużo szczęśliwsi.
Może tak by było, a może nie... któż to wie...?

Ja jako nastolatka potrafiłam z całym przekonaniem powiedzieć: "nie będę uczestniczyć w mikołajkach", bo wcześniej doświadczyłam tego i nie znosiłam tego zwyczaju klasowego. Dlatego nieuczestniczenie w nich traktowałam jako ulgę. Ale miałam to "szczęście", że doświadczyłam wcześniej uczestniczenia czy to w mikołajkach czy innych uroczystościach i miałam porównanie. Wiedziałam, że nie mam za czym tęsknić. Fajne było to, że mogłam sama dokonać wyboru.

Natomiast wiele dzieci Świadków takiego wyboru nigdy nie miało. I może dlatego będą przez całe życie uważać, że coś straciły. Ja wiem, że nic nie straciłam, ale nie każdemu było dane przekonać się o tym na własnej skórze.

Dlatego nie mogę tu napisać, ze moje życie nastoletnie (gdy zaczęłam studiować Biblię ze Świadkami i wzięłam chrzest) było jakieś traumatyczne. Myślę, że to iz zostałam wtedy Świadkiem być może uchroniło mnie przed róznymi głupimi młodzieńczymi decyzjami, które mogłyby negatywnie wpłynąć na moją dalszą przyszłość.

Miałam dobry kontakt z rówieśnikami z klasy. Szanowali oni moje poglądy, nie dochodziło między nami do jakichś starć. A przypuszczam, że szanowali moje poglądy dlatego, że widzieli moją zdecydowaną postawę. Gdybym była nijaka, bez własnego zdania, to nie wiem jak postrzegaliby mnie inni... Czy lepiej...? Szczerze wątpię. Bo ludzi bez własnego zdania wcale się nie szanuje.

Ale jak już podkreślałam - żeby dojść do takich przemyśleń trzeba mieć poczucie, ze samemu dokonało się wyboru. Jeżeli młody Świadek czuje się przygnieciony tym, że musi postępować tak jak każe mu religia rodziców, to nie będzie on szczęśliwy. Tak samo będzie z młodym katolikiem bardzo religijnych rodziców, czy młodym Adwentystą, czy wyznawcą innej religii.

Może po latach się okazać, że klasa nie akceptowała jakiegoś młodego Świadka dlatego, że miał on trudny charakter albo dziwnie się zachowywał. Tymczasem on mógł cały czas uważać, że przyczyną braku akceptacji była wyłącznie jego religia.
Ja wiem po sobie, że jak się potrafi żyć z ludźmi w zgodzie, to szanują oni moje poglądy i moja religia nie staje na przeszkodzie w relacjach z nimi.

Choć obecnie jestem na takim etapie, ze "prześwietlam" nauki ŚJ, to wiem, że nawet gdybym miała opuścić tę organizację, to i tak nie będę postępować tak jak wszyscy ludzie dookoła i świąt również nie zamierzam obchodzić. Nie zamierzam stać się "nijaka", bez własnego zdania, przytakująca wszystkim tylko po to żeby polubił mnie cały świat. Ale to niemożliwe żeby lubili nas i akceptowali wszyscy ludzie...
Jezus był doskonały, nikogo nie krzywdził, a i tak miał mnóstwo wrogów.





Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: M w 22 Marzec, 2016, 22:02
Choć obecnie jestem na takim etapie, ze "prześwietlam" nauki ŚJ, to wiem, że nawet gdybym miała opuścić tę organizację, to i tak nie będę postępować tak jak wszyscy ludzie dookoła i świąt również nie zamierzam obchodzić. Nie zamierzam stać się "nijaka", bez własnego zdania, przytakująca wszystkim tylko po to żeby polubił mnie cały świat. Ale to niemożliwe żeby lubili nas i akceptowali wszyscy ludzie...

Świetnie to podsumowałaś. Organizacja zawsze nam wmawiała że poza nią ludzie dziczeją, są bez zasad, puszczeni na pożarcie świata. Tymczasem to jaki kto będzie po wyjściu zależy tylko i wyłącznie od niego. Owszem, może się zdarzyć, że ktoś się odłączy a potem będzie wiódł rozwiązłe/pijańskie życie. Ale osoba taka prawdopodobnie wewnątrz organizacji również prowadziłaby się niemoralnie, z tym, że starałaby się to lepiej ukrywać :).
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 22 Marzec, 2016, 22:58
Świetnie to podsumowałaś. Organizacja zawsze nam wmawiała że poza nią ludzie dziczeją, są bez zasad, puszczeni na pożarcie świata. Tymczasem to jaki kto będzie po wyjściu zależy tylko i wyłącznie od niego. Owszem, może się zdarzyć, że ktoś się odłączy a potem będzie wiódł rozwiązłe/pijańskie życie. Ale osoba taka prawdopodobnie wewnątrz organizacji również prowadziłaby się niemoralnie, z tym, że starałaby się to lepiej ukrywać :).

Wiesz M, sama się zastanawiam od czego to zależy, że jedna osoba po odejściu ze zboru zaczyna "używać życia" na maksa, a inna nie dokonuje drastycznych zmian.

I mam taki pogląd, że to może zależeć od osobowości danej osoby i tego za czym najbardziej "tęskniła" ona będąc w organizacji. Jeżeli ktoś przez całe dzieciństwo czuł się pokrzywdzony tym, że nie dostawał prezentów na Boże Narodzenie, to najpewniej będzie chciał się przekonać w dorosłym życiu jak to jest obchodzić te święta. Inna osoba mogła czuć się ograniczona przez rodziców czy starszych, którzy z niechęcią patrzyli na to, że chce się ona rozwijać w sporcie czy karierze naukowej. Jeszcze inny nie umawiał się na randki za młodu, a po wyjściu ze zboru chce nadrobić tę "stratę" i zaczyna prowadzić rozwiązłe życie codziennie "poznając" inną partnerkę.

Jeżeli latami tłumimy w sobie jakieś pragnienia, to w końcu one wybuchają jak bomba. To najlepiej widać po tych, którzy się odchudzają stosując bardzo rygorystyczną dietę. Gdy tylko dieta się skończy, to wiele osób rzuca się na jedzenie tak jakby wrócili z obozu w Oświęcimiu.
To taka psychiczna bulimia - jak po okresie długiego postu już przyjdzie napad głodu, to można pochłonąć w godzinę górę jedzenia.

Dlatego ja zawsze byłam przeciwniczką popadania w skrajności. Nie odmawiałam sobie nigdy niczego co mogłoby mnie uszczęśliwić - chodzi mi o nie słuchanie rad CK typu: nie żeń się! nie miej dziecka! nie idź na studia! nie idź do pracy! - bo Armagedon...

A ci, którzy sobie tego odmówili - pomimo wewnętrznej potrzeby - to mają później problem. Raymond Franz opuścił organizację w wieku 57 lat, jego żona miała 44 lata. Wcześniej - jako misjonarze i betelczycy - nie mieli dziecka. I choć w końcu zaczęli się o nie starać, to niestety było już za późno. Franz bardzo żałował, że po swojej śmierci zostawi swoją żonę samą, bez wsparcia ze strony ich dziecka.

Ponieważ ja, jak wspomniałam, realizowałam swoje potrzeby, więc odchodząc z organizacji nie miałabym poczucia, że coś straciłam czy że coś mnie ominęło. Żyłabym dalej tak samo, albo prawie tak samo jak wcześniej. Na pewno zmiany by były, ale nie drastyczne.

Umiejętność nie popadania w skrajności zawsze była dla mnie cnotą (czyżby natchnęła mnie zasada "złotego środka" Arystotelesa? :) ). I staram się tak żyć na co dzień :)

P.S. Zapomniałam jeszcze dodać, że na nasz stosunek do zboru i organizacji ogromny wpływ ma wychowanie rodziców oraz bracia ze zboru. Ja sobie piszę "na luzie", bo nie miałam bardzo złych doświadczeń z ludźmi ze zboru, choć wielkich dozgonnych przyjaźni też nie udało mi się w nim zadzierzgnąć.
Ci którzy odchodzą ze zboru, bo zostali skrzywdzeni przez rodzinę czy braci, czasami na przekór mogą specjalnie popadać w skrajności. Ja się skrzywdzona nie czuję, co najwyżej poważnie niedoinformowana przez CK na temat ich technik manipulowania naukami "biblijnymi" i po prostu wprowadzona w błąd.
Gdybym miała odejść, to ładnie bym się pożegnała z najbliższymi osobami, ale nie trzaskałabym drzwiami na odejście ani nie paliła mostów za sobą.
Jestem zdania, że każdy ma prawo do swoich wierzeń i przekonań choćby z boku wydawały się one dziwne czy nielogiczne. 
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 23 Marzec, 2016, 06:53
Ja jako nastolatka potrafiłam z całym przekonaniem powiedzieć: "nie będę uczestniczyć w mikołajkach", bo wcześniej doświadczyłam tego i nie znosiłam tego zwyczaju klasowego. Dlatego nieuczestniczenie w nich traktowałam jako ulgę. (...) Fajne było to, że mogłam sama dokonać wyboru.

PoProstuJa, piszesz, że podjęłaś decyzję by nie uczestniczyć w mikołajkach, a jam mam pytanie: czy na swojej studniówce byłaś, czy też podjęłaś decyzję aby nie uczestniczyć w tej imprezie?  :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 23 Marzec, 2016, 07:22
Gdybym miała odejść, to ładnie bym się pożegnała z najbliższymi osobami, ale nie trzaskałabym drzwiami na odejście ani nie paliła mostów za sobą.
Jestem zdania, że każdy ma prawo do swoich wierzeń i przekonań choćby z boku wydawały się one dziwne czy nielogiczne.

Przede wszystkim chciałbym Ci podziękować za opisanie Twojego spojrzenia na organizację ale i życie poza  :) Ogromne źródło informacji dla kogoś z zewnątrz  :) Podoba mi się Twoja postawa.

Jednakże, mimo iż Ty w chwili ewentualnego odejścia z organizacji zachowałabyś się przyzwoicie, nie trzaskałabyś drzwiami na odejście ani nie paliła mostów za sobą, to niestety nie możesz liczyć na wzajemność.  :(
Dobrze wiesz, że to nie byli ŚJ w zdecydowanej większości palą mosty... Robią to pozostali członkowie organizacji wobec osób, które zostały wykluczone nie ze względu na poważny grzech, ale po prostu odeszły, bo jak piszesz "każdy ma prawo do swoich wierzeń i przekonań choćby z boku wydawały się one dziwne czy nielogiczne".  >:(
Niestety wtedy w ogromnej większości nie będą pamiętali Ciebie jako fajnej siostry, lecz z automatu staniesz się "morowym powietrzem"  :-\
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 23 Marzec, 2016, 09:35
A wiesz, że ja to też pamiętam?  Naprawdę wszystko było inne. Co się stało ?!


  Może wtedy nie było aż tyle nowego oślepiającego  światła? Wtedy to Bóg był ważniejszy, teraz pierwsze skrzypce przejęła organizacja.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 23 Marzec, 2016, 09:45
Jeszcze inny nie umawiał się na randki za młodu, a po wyjściu ze zboru chce nadrobić tę "stratę" i zaczyna prowadzić rozwiązłe życie codziennie "poznając" inną partnerkę.
Bądź partnera ;) ;D

Jednakże, mimo iż Ty w chwili ewentualnego odejścia z organizacji zachowałabyś się przyzwoicie, nie trzaskałabyś drzwiami na odejście ani nie paliła mostów za sobą, to niestety nie możesz liczyć na wzajemność.  :(
Dobrze wiesz, że to nie byli ŚJ w zdecydowanej większości palą mosty... Robią to pozostali członkowie organizacji wobec osób, które zostały wykluczone nie ze względu na poważny grzech, ale po prostu odeszły, bo jak piszesz "każdy ma prawo do swoich wierzeń i przekonań choćby z boku wydawały się one dziwne czy nielogiczne".  >:(
Niestety wtedy w ogromnej większości nie będą pamiętali Ciebie jako fajnej siostry, lecz z automatu staniesz się "morowym powietrzem"  :-\
Niestety... ale masz 100% racji. To że ktoś nie chce spalić mostu, nie uniemożliwia podpalenia tego mostu z drugiej strony. Przez tych którzy właśnie o ten most powinni dbać jak najbardziej, bo jest on jedyną drogą do "zbłąkanej owieczki".
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 23 Marzec, 2016, 09:56
Bądź partnera ;) ;D
Niestety... ale masz 100% racji. To że ktoś nie chce spalić mostu, nie uniemożliwia podpalenia tego mostu z drugiej strony. Przez tych którzy właśnie o ten most powinni dbać jak najbardziej, bo jest on jedyną drogą do "zbłąkanej owieczki".

  Dokładnie, sami palą mosty zgodnie z  literą prawa TS, wychodzą z zasady że topielec - odludek - pustelnik szybciej się opamięta i zawróci. Przecież ,, świat się kończy na organizacji". :P
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Marzec, 2016, 11:09
PoProstuJa, piszesz, że podjęłaś decyzję by nie uczestniczyć w mikołajkach, a jam mam pytanie: czy na swojej studniówce byłaś, czy też podjęłaś decyzję aby nie uczestniczyć w tej imprezie?  :)

Ciekawe pytanie. W tej kwestii znów "uratowała mnie" zdolność do wyciągania logicznych wniosków na podstawie obserwacji.
Otóż na podstawie rad "strażnicowych" postanowiłam, że nie idę na studniówkę. I powiedziałam o tym w klasie. Ale wszyscy uczniowie z klasy bardzo chcieli żebym poszła. Zaoferowali mi nawet, że jak nie mam pieniędzy na opłacenie imprezy, to oni się na mnie zrzucą. Normalnie byłam bardzo mile zaskoczona ich postawą.
I zaczęłam mieć refleksje i przemyślenia: dlaczego ja nie chcę iść na tę studniówkę?

Uzasadnienie "strażnicowe" było takie, że studniówki są złe, bo panuje na nich pijaństwo, niestosowne hulanki, tańce i kto wie co jeszcze. Ale ja znałam ludzi z mojej klasy - poza kilkoma wyjątkami z kategorii "lekki chuligan", to były naprawdę porządne osoby! Wiedziałam, że nie jest możliwe żeby w ich towarzystwie doszło do jakichś pijackich orgii na studniówce.

Miałam porównanie jak zachowują się młodzi bracia i siostry na dyskotekach, bo byłam z nimi kilka razy. Byłam świeżo po chrzcie, pełna ideałów, a tu na potańcówce widzę jak pionierka flirtuje z jakimś obcym facetem, jak on kładzie jej łapę na kolanie, a ona nie reaguje strzałem w pysk! :) Z kolei inna siostra na takiej dyskotece poznała dwóch facetów, z którymi później chodziła przez jakiś czas jako ze swoimi chłopakami. Inny brat szedł na dyskotekę aby wyłowić jakąś dziewczynę.
I ja widząc to wszystko stwierdzilam, że choć jest to młodzież świadkowa, to ich zachowanie jest bardzo dalekie od nauk, które zostały mi przedstawione. I podjęłam decyzję, że nie będę chodzić z nimi na te dyskoteki. W przeciągu niedługiego czasu (1-2 lata) większość z tego towarzystwa została wykluczona, co specjalnie mnie nie zdziwiło.

Mając więc to porównanie uznałam, że studniówka w porównaniu z tymi dyskotekami to naprawdę niewinna zabawa.
I w końcu poszłam na studniówkę. Uczniowie bawili się normalnie, żadnych orgii czy pijaństwa nie było (z wyjątkiem tych kilku "chuliganów", którzy wypili trochę więcej przemyconego przez siebie alkoholu, ale skandalu żadnego nie zrobili).
Zaświadczam tu uroczyście, że moi "światowi" koledzy z klasy potrafili dużo lepiej się bawić i zachowywać niż bracia i siostry z którymi byłam na dyskotece.
Dodam, że nie byłam zachwycona tą studniówką, bo było trochę nudno i swojej ceny nie była warta, ale nie mogę powiedzieć o tej imprezie nic złego.

Aha - co mnie rozbawiło. Siostra - ta co na dyskotekach 2 chłopaków poznała - poważnie zastanawiała się czy iść na swoją studniówkę i za radą pionierki (tej od łapy na kolanie) na nią nie poszła.
Ale widać, że żal było dziewczęciu tej imprezy, bo gdy rok później została zaproszona przez kolegę na studniówkę jako osoba towarzysząca, to już oporów nie miała i chętnie poszła...

 
Przede wszystkim chciałbym Ci podziękować za opisanie Twojego spojrzenia na organizację ale i życie poza  :) Ogromne źródło informacji dla kogoś z zewnątrz  :) Podoba mi się Twoja postawa.

Jednakże, mimo iż Ty w chwili ewentualnego odejścia z organizacji zachowałabyś się przyzwoicie, nie trzaskałabyś drzwiami na odejście ani nie paliła mostów za sobą, to niestety nie możesz liczyć na wzajemność.  :(
Dobrze wiesz, że to nie byli ŚJ w zdecydowanej większości palą mosty... Robią to pozostali członkowie organizacji wobec osób, które zostały wykluczone nie ze względu na poważny grzech, ale po prostu odeszły, bo jak piszesz "każdy ma prawo do swoich wierzeń i przekonań choćby z boku wydawały się one dziwne czy nielogiczne".  >:(
Niestety wtedy w ogromnej większości nie będą pamiętali Ciebie jako fajnej siostry, lecz z automatu staniesz się "morowym powietrzem"  :-\

To jest rozważanie na zasadzie "co by było gdyby". Na pewno większość nie utrzymywałaby ze mną kontaktu i zdaję sobie z tego sprawę. Nie byłaby to jednak dla mnie aż tak duża strata, to oni nawet teraz się ze mną nie kontaktują, bo mają własne sprawy i zajmują się tylko swoim życiem.
Ale są takie jednostki, z którymi jestem blisko i myślę, że wcale nie odrzuciliby mnie oni radykalnie. Owszem, moze nie chcieliby się spotykać (żeby nie być wykluczonymi), ale przemyślenia by w nich pozostały. Kto wie - może oni też powoli szykują się do wyjścia, choć jeszcze nie zdali sobie z tego sprawy do końca?

Ja na razie sama nie wiem jaką podejmę decyzję, więc nie mogę wymagać od innych żeby się określili na 100% jaką zajmą postawę wobec osoby, która się odłączyła.
Gdyby to była matematyka, to dałoby się kalkulatorem wyliczyć prawdopodobieństwo, a tu jest jednak "działanie" na żywych organizmach, które często nie są przewidywalne :)

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 23 Marzec, 2016, 11:40
To jest rozważanie na zasadzie "co by było gdyby". Na pewno większość nie utrzymywałaby ze mną kontaktu i zdaję sobie z tego sprawę. Nie byłaby to jednak dla mnie aż tak duża strata, to oni nawet teraz się ze mną nie kontaktują, bo mają własne sprawy i zajmują się tylko swoim życiem.

Możesz potraktować obojętnie większość członków zboru która "obdarzy" Cię ostracyzmem i jak piszesz "oni nawet teraz się ze mną nie kontaktują"
Ale co jeśli w ten sposób zaczną Cię traktować członkowie Twojej rodziny?  >:(
Nawet jeśli Ciebie osobiście to nie dotyczy, pomyśl jak ogromną traumą jest dla wielu ostracyzm ze strony najbliższych  :(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 23 Marzec, 2016, 11:43

Jednakże, mimo iż Ty w chwili ewentualnego odejścia z organizacji zachowałabyś się przyzwoicie, nie trzaskałabyś drzwiami na odejście ani nie paliła mostów za sobą, to niestety nie możesz liczyć na wzajemność.  :(
Dobrze wiesz, że to nie byli ŚJ w zdecydowanej większości palą mosty... Robią to pozostali członkowie organizacji wobec osób, które zostały wykluczone nie ze względu na poważny grzech, ale po prostu odeszły, bo jak piszesz "każdy ma prawo do swoich wierzeń i przekonań choćby z boku wydawały się one dziwne czy nielogiczne".  >:(
Niestety wtedy w ogromnej większości nie będą pamiętali Ciebie jako fajnej siostry, lecz z automatu staniesz się "morowym powietrzem"  :-\
Odeszłam z org. przyzwoicie, napisałam list o odłączeniu BO:
cytat -  "każdy ma prawo do swoich wierzeń i przekonań choćby z boku wydawały się one dziwne czy nielogiczne.  >:( "
Nie przyjęłam nowego światła  o zazębiającym się pokoleniu, było dla mnie logiczne, że to 'naciąganie' doktryny o pokoleniu pamiętającym  rok 1914.
Tak jak napisałeś, to nie ja spaliłam mosty, a czynni pozostający w organizacji a już najgorsze, gdy rodzina idąc za przekazywanymi wskazówkami stosowania ostracyzmu, pali mosty i zrywa kontakt, zniszczone są więzi rodzinne.
Moje więzi rodzinne zostały zniszczone między mną a moja rodziną, krótko mówiąc nie mogą ze mną utrzymywać  kontaktu, rozmawiać a jak już ciocia śJ pół roku temu ze mną rozmawiała, to miała poważne wyrzuty sumienia, że rozmawiała. Mąż czynny śJ powiedział " teraz muszę mieć z Tobą ograniczony kontakt, nie rozmawiać na sprawy duchowe" A ja się pytam dlaczego 7 osobników z CK zupełnie mi obcych decyduje  za innych, aaaaaa dlaczego to mój mąż miałby nie interesować się moimi przeżyciami duchowymi  :) :) :) :) przecież i to są więzy rodzinne, aby dzielić się wzajemnie tym co czujemy, jak czujemy, co myślimy ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Marzec, 2016, 12:01
Możesz potraktować obojętnie większość członków zboru która "obdarzy" Cię ostracyzmem i jak piszesz "oni nawet teraz się ze mną nie kontaktują"
Ale co jeśli w ten sposób zaczną Cię traktować członkowie Twojej rodziny?  >:(
Nawet jeśli Ciebie osobiście to nie dotyczy, pomyśl jak ogromną traumą jest dla wielu ostracyzm ze strony najbliższych  :(

Ja już pisałam w innym wątku, że doznałam ostracyzmu ze strony katolickiej rodziny wtedy, gdy zostałam Świadkiem (a byłam wtedy jeszcze nastolatką - więc musiałam mieć podwójne siły wewnętrzne żeby sobie z tym radzić).

Mogę podjąć tu rozważania z kategorii filozoficznych i zacząć się zastanawiać jak silne panowały więzi w rodzinie Świadków, która potrafiła stanowczo zerwać wszelkie kontakty z najbliższym członkiem rodziny?

Ja mogę mówić tylko o swoim postępowaniu. Mam w dalszej rodzinie wykluczoną od wielu lat osobę i mimo to mam z nią kontakt.
Jeśli ktoś jest fanatykiem, to może zerwać kontakt z członkami rodziny niezależnie od tego jaką wyznaje religię. Często spotykam się z historiami, że ktoś wydziedziczył syna, bo mu się jego żona nie spodobała, że ktoś zerwał kontakty z rodzicami gdy robili "pranie mózgu" swoim wnukom mówiąc jaką mają złą matkę / ojca. Zwłaszcza spięcia na liniii teściowa - synowa, teść - zięć są tak częste, że całe rodziny się przez to rozpadają.

Niemniej jednak nie popieram tak stanowczego ostracyzmu jaki wprowadziło CK.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 23 Marzec, 2016, 12:15
Jeśli ktoś jest fanatykiem, to może zerwać kontakt z członkami rodziny niezależnie od tego jaką wyznaje religię. Często spotykam się z historiami, że ktoś wydziedziczył syna, bo mu się jego żona nie spodobała, że ktoś zerwał kontakty z rodzicami gdy robili "pranie mózgu" swoim wnukom mówiąc jaką mają złą matkę / ojca. Zwłaszcza spięcia na liniii teściowa - synowa, teść - zięć są tak częste, że całe rodziny się przez to rozpadają.

Niemniej jednak nie popieram tak stanowczego ostracyzmu jaki wprowadziło CK.

Poruszyłaś tu niezwykle istotną kwestię!
Należy rozróżnić ostracyzm wywołany wewnętrznymi przekonaniami od instytucjonalnego. Narzuconego, jako wymaganie!!!

Ten pierwszy, tak jak piszesz, jest dosyć często spotykany. I w wielu przypadkach nie ma w tym nic złego, stanowi on bowiem pewien mechanizm obronny.
Przykłady które podałaś o tym świadczą. Np. ktoś czuje, że kontakt z jakimś człowiekiem mu zagraża pod względem fizycznym bądź duchowym, to go unika!
Proste! Moje zagrożenie, ewentualnie członka rodziny za którego jestem odpowiedzialny (dziecko), powoduje chęć odizolowania od zagrożenia!

Natomiast czym innym, o wiele groźniejszym, jest ostracyzm instytucjonalny  >:( A taki właśnie stosuje WTS.
Tu nie ma miejsca na własne odczucia! Po prostu ktoś KAŻE CI zerwać kontakt czy więzi! Ty nie odczuwasz zagrożenia, czasem wręcz przeciwnie, ale ktoś nakazuje Ci czynić inaczej!!! I bardzo często nie dlatego, że osoba wykluczona mogłaby zagrozić Twojemu zdrowiu fizycznemu bądź duchowemu. Nie! Dlatego, że może ona zagrozić organizacji! Nie Tobie!
Tu tkwi istota zła ostracyzmu w wydaniu WTS-u.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Marzec, 2016, 12:28
Poruszyłaś tu niezwykle istotną kwestię!
Należy rozróżnić ostracyzm wywołany wewnętrznymi przekonaniami od instytucjonalnego. Narzuconego, jako wymaganie!!!

Natomiast czym innym, o wiele groźniejszym, jest ostracyzm instytucjonalny  >:( A taki właśnie stosuje WTS.
Tu nie ma miejsca na własne odczucia! Po prostu ktoś KAŻE CI zerwać kontakt czy więzi! Ty nie odczuwasz zagrożenia, czasem wręcz przeciwnie, ale ktoś nakazuje Ci czynić inaczej!!! I bardzo często nie dlatego, że osoba wykluczona mogłaby zagrozić Twojemu zdrowiu fizycznemu bądź duchowemu. Nie! Dlatego, że może ona zagrozić organizacji! Nie Tobie!
Tu tkwi istota zła ostracyzmu w wydaniu WTS-u.

Za czasów Hitlera również kazano wszystkim Niemcom strzelać do Żydów. Zapytani: czemu zabijałeś? Odpowiadali: bo tak mi Hitler kazał!

Ale byli też tacy Niemcy co mieli własne sumienie i mimo rozkazu nie strzelali.

Hitlerowi uległy miliony ludzi, mimo, że nawoływał on do mordowania. Teraz Hitler nie żyje, ale jest mnóstwo innych ludzi nawołujących do nienawiści na tle religijnym, rasowym itd.

Myślę, że żaden Świadek nie traktuje ostracyzmu jako bardzo ostrej kary (bo to w końcu nie strzelanie do innych) i szczerze wierzy w to, że w ten sposób "pomaga" współwyznawcy wrócić do zboru. Myślę też, że mało kto zastanawia się nad kwestią traktowania wykluczonych. Takie przemyślenia przychodzą dopiero wtedy, gdy wykluczony zostaje ktoś bliski lub gdy samemu zostaje się wykluczonym.

Pewnie jest tu wiele byłych Świadków, więc zapytam - czy dopóki temat wykluczenia osobiście Was nie dotyczył, to uważaliście, że jest to coś złego? Czy w ogóle był to temat, który rozważaliście bliżej?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 23 Marzec, 2016, 12:32
Cytat z postu PPJ:
"Mogę podjąć tu rozważania z kategorii filozoficznych i zacząć się zastanawiać jak silne panowały więzi w rodzinie Świadków, która potrafiła stanowczo zerwać wszelkie kontakty z najbliższym członkiem rodziny?"
Co miałyby takie rozważania udowodnić?
Więzy rodzinne nie były silne w rodzinie śJ?
Miłość do Boga= organizacji była zbyt silna?
Nawet bym nie miała czelności rozważać na temat więzi rodzinnych  rodzin sJ zupełnie mi nie znanych ludzi, ich spraw, radości, chorób, problemów, marzeń, celów, tradycji rodzinnych itp.

Cytat z postu Tadeusza:
"Poruszyłaś tu niezwykle istotną kwestię!
"Należy rozróżnić ostracyzm wywołany wewnętrznymi przekonaniami od instytucjonalnego. Narzuconego, jako wymaganie!!!"

W tym kierunku bym rozważała - Ostracyzm narzucony, jako wymaganie. Przecież ci członkowie rodzin, niektórzy  z nich na pewno, którzy są zmuszani do stosowania ostracyzmu, także cierpią. Przykład pewnej siostry, której córka pobrała się ze "światusem" i poszła do świata a była po chrzcie, ta siostra, MATKA ze łzami w oczach do mnie mówiła " jak ja teraz mam żyć, żeby z córką nie mieć kontaktu"
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 23 Marzec, 2016, 12:36
Myślę, że żaden Świadek nie traktuje ostracyzmu jako bardzo ostrej kary (bo to w końcu nie strzelanie do innych) i szczerze wierzy w to, że w ten sposób "pomaga" współwyznawcy wrócić do zboru. Myślę też, że mało kto zastanawia się nad kwestią traktowania wykluczonych. Takie przemyślenia przychodzą dopiero wtedy, gdy wykluczony zostaje ktoś bliski lub gdy samemu zostaje się wykluczonym.

A skąd ta wiara? (podkreślenie moje)  :-\
Czyż to nie szanowne CK to ogłosiło? Wbrew przykazaniu miłości i przykładowi Jezusa który dał wzór postępowania?
Czyż nie zostało to podane do wierzenia niczym dogmat w KK.
No może z tą różnicą, że jak ci się dogmat nie podoba to możesz o tym głośno mówić a i tak chodzić co niedziela do kościoła i przysłowiowy włos ci z głowy nie spadnie. A tu w razie sprzeciwu - won z organizacji  >:( A masz ty odstępco! I dalej chłostać go rózgą ostracyzmu i fałszywych pomówień  >:(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Marzec, 2016, 12:52
A skąd ta wiara? (podkreślenie moje)  :-\
Czyż to nie szanowne CK to ogłosiło? Wbrew przykazaniu miłości i przykładowi Jezusa który dał wzór postępowania?
Czyż nie zostało to podane do wierzenia niczym dogmat w KK.
No może z tą różnicą, że jak ci się dogmat nie podoba to możesz o tym głośno mówić a i tak chodzić co niedziela do kościoła i przysłowiowy włos ci z głowy nie spadnie. A tu w razie sprzeciwu - won z organizacji  >:( A masz ty odstępco! I dalej chłostać go rózgą ostracyzmu i fałszywych pomówień  >:(

A tutaj to się nie zgodzę, że w KK zawsze można sobie było mówić otwarcie o swoich poglądach i nikomu przysłowiowy włos z głowy nie spadł. Może włosy nie spadały, ale spadały głowy! A to jakieś tortury stosowano, a to spalenie na stosie.
Dzisiaj niby na stosie nie palą, ale osoby wyłamujące się z systemu są napiętnowane przez kościół (choćby pierwszy z brzegu ksiądz Charamsa).

Ostracyzm ma podstawy biblijne. Jest tylko jedno ale.... moim zdaniem w I wieku takie "wykluczenie" było chwilowe (do momentu porzucenia grzesznego postępowania) i nie aż tak ostre. Zresztą zdaje się, że jeszcze do lat 40-tych u Świadków nie było wykluczeń.

Ta polityka ostracyzmu zaostrzyła się bardzo mocno w obecnych czasach.

Jednak pretensji o tę politykę do mnie mieć nie możecie. To trzeba pytać się bezpośrednio członków Ciała Kierowniczego co oni mają na myśli.

W ogóle nie rozumiem po co tu powstała dyskusja o ostracyzmie, skoro na forum  jest cały osobny dział na ten temat?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: M w 23 Marzec, 2016, 12:59
W ogóle nie rozumiem po co tu powstała dyskusja o ostracyzmie, skoro na forum  jest cały osobny dział na ten temat?

Czasami wątki się przeplatają i nie sposób tego uniknąć. Akurat w temacie dzieciństwa i dorastania w organizacji zjawisko ostracyzmu też się pojawia no i stąd ta dyskusja :).
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 23 Marzec, 2016, 13:01
Tak po nitce do kłębka dyskusja powstała ;D tematy zapętlają się.
Moderator uzna, że trzeba przenieść, to na pewno to zrobi, lub da nam ostrzeżenie :(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 23 Marzec, 2016, 13:15
A tutaj to się nie zgodzę, że w KK zawsze można sobie było mówić otwarcie o swoich poglądach i nikomu przysłowiowy włos z głowy nie spadł. Może włosy nie spadały, ale spadały głowy! A to jakieś tortury stosowano, a to spalenie na stosie.
Dzisiaj niby na stosie nie palą, ale osoby wyłamujące się z systemu są napiętnowane przez kościół (choćby pierwszy z brzegu ksiądz Charamsa).

To prawda, choć akurat w tej dyskusji jest to raczej argument typu: "A u was biją murzynów"

Ostracyzm ma podstawy biblijne. Jest tylko jedno ale.... moim zdaniem w I wieku takie "wykluczenie" było chwilowe (do momentu porzucenia grzesznego postępowania) i nie aż tak ostre. Zresztą zdaje się, że jeszcze do lat 40-tych u Świadków nie było wykluczeń.

Ta polityka ostracyzmu zaostrzyła się bardzo mocno w obecnych czasach.

Powtórzę raz jeszcze: Każdy z nas ma prawo stosować ostracyzm w sytuacji zagrożenia. Ty, jako ŚJ, ktoś jako katolik, ktoś inny po prostu bo się boi.
Ale zło tkwi w narzucaniu wyznawcom ostracyzmu względem osób które stanowią zagrożenie dla nauk organizacji!!! I jednoczesne szkalowanie i poniżanie tych osób!!!  >:(
To chyba nie jest trudne do zrozumienia i nie pomoże argumentacja, że gdzieś indziej też ma to miejsce  >:(

Jednak pretensji o tę politykę do mnie mieć nie możecie. To trzeba pytać się bezpośrednio członków Ciała Kierowniczego co oni mają na myśli.

Pretensje, poza CK oczywiście, to można mieć wobec osób które pomimo posiadania rozumu wolą działać z automatu, jak zaprogramowani  :-\
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 23 Marzec, 2016, 13:24
Pewnie jest tu wiele byłych Świadków, więc zapytam - czy dopóki temat wykluczenia osobiście Was nie dotyczył, to uważaliście, że jest to coś złego? Czy w ogóle był to temat, który rozważaliście bliżej?
W wątku na temat ostracyzmu jest wiele odpowiedzi. Chyba tam zabrałam głos, a jeżeli nie to jak będę miała czas odpowiem na Twoje pytanie, jak tu "u mnie było".
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Marzec, 2016, 13:32
Czasami wątki się przeplatają i nie sposób tego uniknąć. Akurat w temacie dzieciństwa i dorastania w organizacji zjawisko ostracyzmu też się pojawia no i stąd ta dyskusja :).

Jak tak czytam sobie forum, to odnoszę wrażenie, że niektóre wątki tak się ze sobą zapętlają, że można o nich przeczytać prawie w każdym temacie.

Nie ważne jaki jest temat przewodni - w postach zawsze pojawiają się jedne i te same "dyżurne" kwestie jak choćby ten ostracyzm.

Od razu przypomina się wtedy kawał:
"Z pamiętnika komunisty":
Dzień 1 - otwieram gazetę - Lenin
Dzień 2 - włączam radio - Lenin
Dzień 3 - włączam telewizor - Lenin
Dzień 4 - boję się otworzyć konserwę! :D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 23 Marzec, 2016, 13:39
Zauważ, że w tym wątku sama zapytałaś o "ten ostracyzm":
Cytat: "Pewnie jest tu wiele byłych Świadków, więc zapytam - czy dopóki temat wykluczenia osobiście Was nie dotyczył, to uważaliście, że jest to coś złego? Czy w ogóle był to temat, który rozważaliście bliżej?"
M napisał: "Czasami wątki się przeplatają i nie sposób tego uniknąć."
Jakby co, Moderatorzy czuwają nad porządkiem :-X
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Baran w 23 Marzec, 2016, 13:41
Jak tak czytam sobie forum, to odnoszę wrażenie, że niektóre wątki tak się ze sobą zapętlają, że można o nich przeczytać prawie w każdym temacie.

Nie ważne jaki jest temat przewodni - w postach zawsze pojawiają się jedne i te same "dyżurne" kwestie jak choćby ten ostracyzm.

Od razu przypomina się wtedy kawał:
"Z pamiętnika komunisty":
Dzień 1 - otwieram gazetę - Lenin
Dzień 2 - włączam radio - Lenin
Dzień 3 - włączam telewizor - Lenin
Dzień 4 - boję się otworzyć konserwę! :D
Tak już jesteśmy zaprogramowani, że w większości nienawidzimy zła i wszystkiego co go wywołuje. :D

Kochani bracia ateiści nie bijcie mnie tylko za mocno. ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Marzec, 2016, 13:46
Zauważ, że w tym wątku sama zapytałaś o "ten ostracyzm":
"Pewnie jest tu wiele byłych Świadków, więc zapytam - czy dopóki temat wykluczenia osobiście Was nie dotyczył, to uważaliście, że jest to coś złego? Czy w ogóle był to temat, który rozważaliście bliżej?"

To pytanie pojawiło się na samym końcu mojej wypowiedzi. W ogóle nie miałam zamiaru podejmować tego tematu, ale zaczął go drążyć Tadeusz. Obrał taktykę: jak nie drzwiami, to oknem - byleby tylko poruszyć tę kwestię.

Może ja rzeczywiście mam jakieś predyspozycje na rzecznika, że się mnie wszyscy o ten temat pytają? I to w każdym możliwym wątku, w którym napiszę jakiś post.

I pomyśleć, że jeszcze tak niedawno narzekałam, że to Strażnica jest monotematyczna! :D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: alojzy pompka w 23 Marzec, 2016, 13:48
To ja dorzucę swoje 5 groszy odnoście ostarcyzmu ;)

żródło:
http://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/2011129?q=wykluczony&p=par#h=20

"Zatwardziali grzesznicy są usuwani ze zboru,ponieważ zniesławiają Boga i krzywdzą innych swymi niegodziwymi uczynkami.
Jest to konieczne co najmniej z trzech powodów:
1) aby imię Jehowy nie było hańbione,
2) aby ochronić zbór przed skalaniem i
3) aby w miarę możliwości pomóc grzesznikowi dojść do skruchy.

„Czy rozmyślnie utrzymywałbym częste kontakty z kimś, kto został wykluczony ze zboru lub się od niego odłączył?
A jak bym postępował, gdyby chodziło o bliskiego krewnego, który ze mną nie mieszka?”


przykład siostry:
Jehowa wie, jak bolesne są takie sytuacje, to jednak wymaga, by zatwardziali grzesznicy byli wykluczani.
Siostra wzięła sobie do serca te przypomnienia
i lojalnie poparła postanowienie o wykluczeniu*.
Taka lojalność raduje serce Jehowy!

Zrywając kontakt z osobą wykluczoną albo kimś, kto sam się odłączył od zboru,
pokazujesz, że nienawidzisz postaw i czynów, które do tego doprowadziły.
Ale dowodzisz również miłości do grzesznika,
gdyż jesteś gotów zrobić to, co dla niego najlepsze.
Twoja lojalna postawa względem Boga zwiększa prawdopodobieństwo,
że osoba ta okaże skruchę i wróci do Jehowy.

Respektując oparte na Biblii postanowienie co do wykluczonych,
dowodzimy, że miłujemy prawość i uznajemy Boże prawo do ustalania mierników postępowania."

Z powyższego fragmentu wynika, ze jeśli utrzymujesz kontakt z wykluczonym:
- hańbisz imię Jehowy,
- kalasz zbór,
- nie pomagasz grzesznikowi - jesteś współuczestnikiem jego grzechu,
- nie miłujesz prawości i nie jesteś lojalny wobec Jehowy.
Uparcie trwasz w tym postępowaniu - będziesz upominany, pozbawiony przywilejów a nawet wykluczony.
Taka jest prawda.

W moim zborze takie kontakty utrzymywane są w tajemnicy przed starszymi lub ich pupilami.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 23 Marzec, 2016, 13:53
To pytanie pojawiło się na samym końcu mojej wypowiedzi. W ogóle nie miałam zamiaru podejmować tego tematu, ale zaczął go drążyć Tadeusz. Obrał taktykę: jak nie drzwiami, to oknem - byleby tylko poruszyć tę kwestię.

Może ja rzeczywiście mam jakieś predyspozycje na rzecznika, że się mnie wszyscy o ten temat pytają? I to w każdym możliwym wątku, w którym napiszę jakiś post.

I pomyśleć, że jeszcze tak niedawno narzekałam, że to Strażnica jest monotematyczna! :D
Wiesz, na to Twoje pytanie dotyczące "tego ostracyzmu", "tematu dyżurnego" jak piszesz, też zastanawiałam się, czy tu Tobie odpowiedzieć. Nie ma co 'kruszyć kopii'. Nie przewidzisz, czy ktoś podejmie się odpowiedzi na zadane pytanie, a kto inny zaniecha. Nie ma znaczenia, w którym momencie pytanie padło, jak już padło, to temat się rozwinął.  Pisałaś o sobie "Gdybym miała odejść, to ładnie bym się pożegnała z najbliższymi osobami, ale nie trzaskałabym drzwiami na odejście ani nie paliła mostów za sobą."
  Toż co tu Tadeuszowi wytykać, po prostu podjął się kontynuowania "zapętlonego tematu." Zresztą i mnie można by wytknąć zabranie głosu, ponieważ odpowiedziałam na powyższe Twoje zdanie.
Miłego popołudnia Wszystkim ! :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 23 Marzec, 2016, 14:12
To pytanie pojawiło się na samym końcu mojej wypowiedzi. W ogóle nie miałam zamiaru podejmować tego tematu, ale zaczął go drążyć Tadeusz. Obrał taktykę: jak nie drzwiami, to oknem - byleby tylko poruszyć tę kwestię.

Może ja rzeczywiście mam jakieś predyspozycje na rzecznika, że się mnie wszyscy o ten temat pytają? I to w każdym możliwym wątku, w którym napiszę jakiś post.

I pomyśleć, że jeszcze tak niedawno narzekałam, że to Strażnica jest monotematyczna! :D

Uwierz mi, że jestem daleki od wtykania wszędzie swoich trzech groszy  :) Nie jest moim celem także forsowanie swoich poglądów poprzez sprowadzanie wszystkich tematów do "dyżurnych"  ;D
Jednakże jeżeli wyrażasz pewien pogląd na forum, to musisz liczyć się z tym, że ktoś w odpowiedzi wyrazi swój. I będzie przy tym posługiwał się znanymi sobie słowami i argumentami.
Warto o tym pamiętać szczególnie wtedy, kiedy poruszasz temat drażliwy bądź bolesny  :(

Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia wszystkim  :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Baran w 23 Marzec, 2016, 14:59

Może ja rzeczywiście mam jakieś predyspozycje na rzecznika, że się mnie wszyscy o ten temat pytają? I to w każdym możliwym wątku, w którym napiszę jakiś post.

I pomyśleć, że jeszcze tak niedawno narzekałam, że to Strażnica jest monotematyczna! :D


Po prostu część ludzi chce Ci pomóc w zrozumieniu wielu spraw na które wcześniej nie zwracałaś uwagi, bo byłaś pod parasolem organizacji. Przypadkowo wysunęłaś przysłowiową rękę poza parasol i zobaczyłaś że tu nie pada.
  Pytania są często retoryczne. To taka taktyka. Takie "głoszenie" czasami "dobrej" a czasami "złej" nowiny.
Bardzo ciekawie tu wszystko opisujesz i bardzo ciekawe jest to,  jak ewaluowały twoje obecne wypowiedzi w stosunku do początkowych. Tak to już jest,

najpierw:
"Z kłamstw w które uwierzymy, stają się prawdy z którymi żyjemy"
potem:
"Kto choć raz zajrzał za kulisy ten już dłużej nie zadowoli się fasadą."

A jeżeli chodzi o zaangażowanie osób które odpowiadają Ci często w wątkach to myślę że po części jest tak, jak u nas z tą  tzw. pierwszą miłością do „prawdy SJ”.

 Chcesz mówić o tym wszystkim, że tu jest prawda, zastanawiasz się jak można tego nie widzieć, chcesz stawać na placach i ratować ludzi.

Ludzie zakładając takie fora, prowadząc kanały na YouTubie czy swoje strony, najczęściej chcą pomóc innym i wypływa  to z ich "dobrego odstępczego serca".

 Są oczywiście wyjątki ale myślę, że to forum do takich nie należy.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Marzec, 2016, 16:24

Po prostu część ludzi chce Ci pomóc w zrozumieniu wielu spraw na które wcześniej nie zwracałaś uwagi, bo byłaś pod parasolem organizacji.

Pytania są często retoryczne. To taka taktyka. Takie "głoszenie" czasami "dobrej" a czasami "złej" nowiny.

Ludzie zakładając takie fora, prowadząc kanały na YouTubie czy swoje strony, najczęściej chcą pomóc innym i wypływa  to z ich "dobrego odstępczego serca".

Ahaaa.... To ma być POMOC? Rozumiem...

Dobrze, że mnie uświadomiłeś Baran, bo ja do tej pory tego nie postrzegałam jako pomoc, ale jako ciągłe ataki.
Mówi się o Świadkach, że są denerwujący, bo pukają do drzwi w soboty, niedziele, o poranku, wieczorami, w święta i jeszcze na ulicy zaczepiają. I oni też robią to z dobrego serduszka i chęci pomocy.

Ale czy ja gdzieś tu wystosowałam apel: pomóżcie mi?! Czy sprawiam wrażenie osoby, która nie umie czytać, pisać i myśleć sama i trzeba mnie w tym wyręczać?

Ta "pomoc" na forum jest niekiedy tak denerwująca i tak nachalna, że naprawdę się człowiekowi odechciewa zaczynać dyskusje.

Ja sobie przychodzę na forum tak jak do wózka-stojaka. Zainteresuje mnie jakiś temat, to sięgam do niego na chwilę i idę sobie dalej. Do mnie najbardziej przemawiają książki osób, które były Świadkami, pracowały np. w Betel i mają coś istotnego do powiedzenia. I tylko takie czytam. A te wszelkie blogi typu: "Jest mi źle, bo Świadkowie są źli i mnie skrzywdzili - płaczcie ze mną" na razie omijam szerokim łukiem.
Nie ma na tym świecie osoby, której by ktoś nie skrzywdził. A że czasami byli to Świadkowie - no cóż, pech......................:D

gedeon: edycja moja
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Baran w 23 Marzec, 2016, 17:18
Ahaaa.... To ma być POMOC? Rozumiem...

Dobrze, że mnie uświadomiłeś Baran, bo ja do tej pory tego nie postrzegałam jako pomoc, ale jako ciągłe ataki.
Mówi się o Świadkach, że są denerwujący, bo pukają do drzwi w soboty, niedziele, o poranku, wieczorami, w święta i jeszcze na ulicy zaczepiają. I oni też robią to z dobrego serduszka i chęci pomocy.

Ale czy ja gdzieś tu wystosowałam apel: pomóżcie mi?! Czy sprawiam wrażenie osoby, która nie umie czytać, pisać i myśleć sama i trzeba mnie w tym wyręczać?

Ta "pomoc" na forum jest niekiedy tak denerwująca i tak nachalna, że naprawdę się człowiekowi odechciewa zaczynać dyskusje.

Ja sobie przychodzę na forum tak jak do wózka-stojaka. Zainteresuje mnie jakiś temat, to sięgam do niego na chwilę i idę sobie dalej. Do mnie najbardziej przemawiają książki osób, które były Świadkami, pracowały np. w Betel i mają coś istotnego do powiedzenia. I tylko takie czytam. A te wszelkie blogi typu: "Jest mi źle, bo Świadkowie są źli i mnie skrzywdzili - płaczcie ze mną" na razie omijam szerokim łukiem.
Nie ma na tym świecie osoby, której by ktoś nie skrzywdził. A że czasami byli to Świadkowie - no cóż, pech... ............:D
Odpowiem Ci póżniej  ;) Teraz spieszę się na "Pamiątkę" :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 23 Marzec, 2016, 17:58
Ahaaa.... To ma być POMOC? Rozumiem...

Dobrze, że mnie uświadomiłeś Baran, bo ja do tej pory tego nie postrzegałam jako pomoc, ale jako ciągłe ataki.
Mówi się o Świadkach, że są denerwujący, bo pukają do drzwi w soboty, niedziele, o poranku, wieczorami, w święta i jeszcze na ulicy zaczepiają. I oni też robią to z dobrego serduszka i chęci pomocy.

Ale czy ja gdzieś tu wystosowałam apel: pomóżcie mi?! Czy sprawiam wrażenie osoby, która nie umie czytać, pisać i myśleć sama i trzeba mnie w tym wyręczać?

Ta "pomoc" na forum jest niekiedy tak denerwująca i tak nachalna, że naprawdę się człowiekowi odechciewa zaczynać dyskusje.

Ja sobie przychodzę na forum tak jak do wózka-stojaka. Zainteresuje mnie jakiś temat, to sięgam do niego na chwilę i idę sobie dalej. Do mnie najbardziej przemawiają książki osób, które były Świadkami, pracowały np. w Betel i mają coś istotnego do powiedzenia. I tylko takie czytam. A te wszelkie blogi typu: "Jest mi źle, bo Świadkowie są źli i mnie skrzywdzili - płaczcie ze mną" na razie omijam szerokim łukiem.
Nie ma na tym świecie osoby, której by ktoś nie skrzywdził. A że czasami byli to Świadkowie - no cóż, pech... shit happens :D
Dokładnie to samo czuję, Twój cytat: "naprawdę się człowiekowi odechciewa zaczynać dyskusje." "Grubo" się zastanawiam, czy podjąć się dyskusji, czy chociażby odpowiedzi Tobie.
A co do podchodzenia na Forum do tematów często zawierających wiele osobistych przeżyć, doświadczeń byłych sJ jak to piszesz, że traktujesz jak podchodzenie do wózka - stojaka, to bardzo nie ładnie z Twojej strony, lekceważysz to co opisują, co opisują szczerze, otwierając się przed innymi, co nie jest łatwe, a Ty gardzisz takimi opisami bo, nie napisali książki, nie pracowali  w Betel, znaczy się Twoim zdaniem nie mamy NIC ISTOTNEGO do powiedzenia? my użytkownicy  Forum? Tak napisałaś, prawda? Wiesz co?

                                    "naprawdę się człowiekowi odechciewa zaczynać dyskusje."

PS. Jaką książkę przeczytałaś, jakiego Betelczyka, który  BYŁ  świadkiem i pracował w Betel?
     No cóż też miałaś pecha doświadczając ostracyzmu ze strony rodziny katolickiej, gdy zmieniłaś poglądy religijne ( to tak idąc
     Twoim stylem pisania i odnoszenia się).
      "Zainteresuje mnie jakiś temat, to sięgam do niego na chwilę i idę sobie dalej." - napiszesz post, a odpowiedzi, czy dyskusję
      postrzegasz jako atak.
Cytat z postu Tadeusza:
      "Jednakże jeżeli wyrażasz pewien pogląd na forum, to musisz liczyć się z tym, że ktoś w odpowiedzi wyrazi swój. I będzie przy tym posługiwał się znanymi sobie słowami i argumentami."
I to jest zupełnie naturalne, bo to jest Forum, a nie pisanie eseju.
      Ponownie nastąpiła zmiana tematu, znowu się zapętla temat.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: M w 23 Marzec, 2016, 18:47
Prosimy powrócić do tematu, a dyskusja na temat tego kto więcej przeszedł lub kto jest bardziej pokrzywdzony zostawić na kiedy indziej :).
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 23 Marzec, 2016, 18:58
Ahaaa.... To ma być POMOC? Rozumiem...

Dobrze, że mnie uświadomiłeś Baran, bo ja do tej pory tego nie postrzegałam jako pomoc, ale jako ciągłe ataki.
Mówi się o Świadkach, że są denerwujący, bo pukają do drzwi w soboty, niedziele, o poranku, wieczorami, w święta i jeszcze na ulicy zaczepiają. I oni też robią to z dobrego serduszka i chęci pomocy.

Ale czy ja gdzieś tu wystosowałam apel: pomóżcie mi?! Czy sprawiam wrażenie osoby, która nie umie czytać, pisać i myśleć sama i trzeba mnie w tym wyręczać?

Ta "pomoc" na forum jest niekiedy tak denerwująca i tak nachalna, że naprawdę się człowiekowi odechciewa zaczynać dyskusje.

Ja sobie przychodzę na forum tak jak do wózka-stojaka. Zainteresuje mnie jakiś temat, to sięgam do niego na chwilę i idę sobie dalej. Do mnie najbardziej przemawiają książki osób, które były Świadkami, pracowały np. w Betel i mają coś istotnego do powiedzenia. I tylko takie czytam. A te wszelkie blogi typu: "Jest mi źle, bo Świadkowie są źli i mnie skrzywdzili - płaczcie ze mną" na razie omijam szerokim łukiem.
Nie ma na tym świecie osoby, której by ktoś nie skrzywdził. A że czasami byli to Świadkowie - no cóż, pech................. :D

Jakie książki osób, które BYŁY świadkami, pracowały w Betel przeczytałaś?
Czy takie pytanie można zadać? Skoro tematy się zapętlają  ;) 
Bo ja już  zaczynam odczuwać to co PPJ : "że naprawdę się człowiekowi odechciewa zaczynać dyskusje."


Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 23 Marzec, 2016, 19:14


Ale czy ja gdzieś tu wystosowałam apel: pomóżcie mi?! Czy sprawiam wrażenie osoby, która nie umie czytać, pisać i myśleć sama i trzeba mnie w tym wyręczać?

Ta "pomoc" na forum jest niekiedy tak denerwująca i tak nachalna, że naprawdę się człowiekowi odechciewa zaczynać dyskusje.

Ja sobie przychodzę na forum tak jak do wózka-stojaka. Zainteresuje mnie jakiś temat, to sięgam do niego na chwilę i idę sobie dalej. Do mnie najbardziej przemawiają książki osób, które były Świadkami, pracowały np. w Betel i mają coś istotnego do powiedzenia. I tylko takie czytam. A te wszelkie blogi typu: "Jest mi źle, bo Świadkowie są źli i mnie skrzywdzili - płaczcie ze mną" na razie omijam szerokim łukiem.
Nie ma na tym świecie osoby, której by ktoś nie skrzywdził. A że czasami byli to Świadkowie - no cóż, pech...  :D

Ta "pomoc" na forum jest niekiedy tak denerwująca i tak nachalna, że naprawdę się człowiekowi odechciewa zaczynać dyskusje.


Zdecydowanie nie masz racji. A jakie to są te książki, osób które pracowały z Betel, ja takich nie znam. Jedyna jaką znam to "Kryzys Sumienia"
PoProstuJa, Ty chciałabyś zjeść ciastko i mieć ciastko..... ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 23 Marzec, 2016, 19:17
Jednakże jeżeli wyrażasz pewien pogląd na forum, to musisz liczyć się z tym, że ktoś w odpowiedzi wyrazi swój. I będzie przy tym posługiwał się znanymi sobie słowami i argumentami.
Warto o tym pamiętać szczególnie wtedy, kiedy poruszasz temat drażliwy bądź bolesny  :(
Zgadzam się z słowami Tadeusza.
Odechciało mi się zaczynać dyskusje, zabierać głos. Tematy się łączą, czy chcemy, czy nie. To jest Forum, a nie pisanie eseju.
Kpinę w postaci słów PPJ "Nie ma na tym świecie osoby, której by ktoś nie skrzywdził. A że czasami byli to Świadkowie - no cóż, pech... shit happens :D"   uznaję, jako obrażającą. To miałam pecha, że molestował  moją siostrę i mnie pedofil ze zboru sJ.
Aż nie chce się naprawdę człowiekowi odnosić do takich zdań. Bo jak zostało, to nazwane "jest to płacz i użalanie się", dziękuje.
Mieszczę się w temacie wątku " Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie", bo taka była cząstka mojego dzieciństwa i dorastania w zborze śJ.

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Marzec, 2016, 22:18
Aż nie chce się naprawdę człowiekowi odnosić do takich zdań. Bo jak zostało, to nazwane "jest to płacz i użalanie się", dziękuje.

Mieszczę się w temacie wątku " Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie", bo taka była cząstka mojego dzieciństwa i dorastania w zborze śJ.

Może napisałam zbyt dosadnie, ale naprawdę wolę, gdy w temacie "dzieciństwo" mówi się o dzieciństwie, w temacie "ostracyzm" mówi się o ostracyzmie, a w temacie "płacz i żale" mówi się o żalach. Bo jeśli za każdym razem ma być misz masz tematów, to może wystarczy tylko jeden wspólny wątek pod nazwą: "Porozmawiajmy"?!



Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 23 Marzec, 2016, 22:21
Może napisałam zbyt dosadnie, ale naprawdę wolę, gdy w temacie "dzieciństwo" mówi się o dzieciństwie, w temacie "ostracyzm" mówi się o ostracyzmie, a w temacie "płacz i żale" mówi się o żalach. Bo jeśli za każdym razem ma być misz masz tematów, to może wystarczy tylko jeden wspólny wątek pod nazwą: "Porozmawiajmy"?!

Już jest taki wątek. https://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=30.0  :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 23 Marzec, 2016, 22:32
Może napisałam zbyt dosadnie, ale naprawdę wolę, gdy w temacie "dzieciństwo" mówi się o dzieciństwie, w temacie "ostracyzm" mówi się o ostracyzmie, a w temacie "płacz i żale" mówi się o żalach. Bo jeśli za każdym razem ma być misz masz tematów, to może wystarczy tylko jeden wspólny wątek pod nazwą: "Porozmawiajmy"?!
Wiesz co PPJ poczytaj od czego zaczęło się zapętlanie tematu, bo zaczęło się od Ciebie. Poruszyłaś inny temat w tym wątku, odpowiedziano Tobie a teraz Ty byś wolała. Ile razy w kółko znowu pisać, że jak zaczynasz pisać, to Tobie odpowiadają. Ile razy powracać do tego, że tematy się łączą często. Ty byś wolała, bierz pałeczkę i dyryguj.
A jakie książki czytałaś BYŁYCH świadków, Betelczyków?
Odechciało mi się zaczynać dyskusje, zabierać głos. Zwłaszcza jak to ujęłaś po g.....m szczęściu, bycia molestowanym przez pedofila w zborze śJ. No pech  ;)
Dobranoc.
           
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Marzec, 2016, 22:37
Odechciało mi się zaczynać dyskusje, zabierać głos.

Mi też i to już nie pierwszy raz :)

A jakie to są te książki, osób które pracowały z Betel, ja takich nie znam. Jedyna jaką znam to "Kryzys Sumienia"
PoProstuJa, Ty chciałabyś zjeść ciastko i mieć ciastko..... ;D ;D ;D

A weszłam sobie na chomika Gedeonie i tam mi wyskoczyły różne ciekawe pozycje, które sobie ściągnęłam. Nie chce mi się teraz tego wertować więc tytułów Ci nie podam (zresztą to nie ten dział :) ), ale była to książka/relacja m.in. betelczyka, który zakończył swoją "zborową karierę" w latach 50-tych. Na razie przeczytałam tylko fragment.
A inny przykład to forum Barbary Anderson, która przez 10 lat pracowała w Betel w Nowym Jorku i szczególnie zajęła się sprawą molestowanych dzieci.
Zapewne jest tego więcej, ale nie miałam czasu by przeglądać.

Książka Raymonda Franza bardzo mi się spodobała, bo ten człowiek pisze o konkretach, a jednocześnie nie zieje nienawiścią do Świadków.

W ogóle okazywanie nienawiści czy pogardy komukolwiek nie da się moim zdaniem pogodzić z naukami Jezusa który nawoływał do miłości bliźniego.

Gedeonie nie bardzo zrozumiałam motywu z ciastkiem? Co masz na myśli? :)

Wracając do tematu wątku, to nie uważam żeby bycie Świadkiem Jehowy w okresie nastoletnim negatywnie na mnie wpłynęło bądź odebrało mi szczęście. Ale chyba jestem jedną z nielicznych osob na tym forum, która ma taki pogląd w tej sprawie. :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 23 Marzec, 2016, 22:41
Książka Raymonda Franza bardzo mi się spodobała, bo ten człowiek pisze o konkretach, a jednocześnie nie zieje nienawiścią do Świadków.

A kto sieje nienawiść do Świadków?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 23 Marzec, 2016, 22:48
Może warto powrócić do tematu.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Baran w 24 Marzec, 2016, 01:23
Ale czy ja gdzieś tu wystosowałam apel: pomóżcie mi?! Czy sprawiam wrażenie osoby, która nie umie czytać, pisać i myśleć sama i trzeba mnie w tym wyręczać?
(…)
Ja sobie przychodzę na forum tak jak do wózka-stojaka. Zainteresuje mnie jakiś temat, to sięgam do niego na chwilę i idę sobie dalej

 Do mnie najbardziej przemawiają książki osób, które były Świadkami, pracowały np. w Betel i mają coś istotnego do powiedzenia. I tylko takie czytam.
(…)
 A te wszelkie blogi typu: "Jest mi źle, bo Świadkowie są źli i mnie skrzywdzili - płaczcie ze mną" na razie omijam szerokim łukiem.
Nie ma na tym świecie osoby, której by ktoś nie skrzywdził. A że czasami byli to Świadkowie - no cóż, pech......................:D

„Młodziutka" jeszcze jesteś, takie "zielone jabłuszko” , dojrzewające, fajne jabłuszko, ale jeszcze zielone PoProstuJa ;)

Wydaje mi się, że bardzo wybiórczo , czytasz posty, które zostały zamieszczone na tym forum w tym oraz innych tematach. W przeciwnym wypadku napisałbyś inaczej.

Nie zdajesz chyba sobie sprawy, że na takich forach czy to w Polsce, czy USA rozmawiasz czasami  z  betelczykami, starszymi, pionierami, czy profesorami, doktorami, magistrami i studentami. I na ich wiedzy możesz skorzystać. Są tu różni mądrzy ludzie i mają oni doświadczenie w różnych dziedzinach, nawet jeżeli nie mają teokratycznego czy wyższego wykształcenia. Nie  lekceważ ich, bo nigdy nie wiesz z kim rozmawiasz. Może to nawet być ktoś z twojego zboru. Ludzie ci, na tych że forach, mają swoje uczucia i pewnie nie pomylę się jeżeli powiem, że też ich często atakujesz. Proponuję Ci dlatego wrócić chociażby do wątku i przeczytać go całego z uwagą:

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=2520.0

a może wtedy zrozumiesz że są tu też osoby pokrzywdzone i poważnie poturbowane przez system. Z tego, że Ty nie doznałaś takiej sytuacji osobiście, należy się tylko cieszyć i pilnować żeby twoje dzieci były tak samo  szczęśliwe jak Ty.  ( pogrubiłem to tylko po to żeby moderator widział, że nawiązuję w swojej wypowiedzi do głównego wątka "Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie" )  ;)


Znam wielu betelczyków takich którzy spędzili kilkadziesiąt lat w betel i tych w Polsce i tych w USA,. Mam kilkoro przyjaciół, wierz mi bądz nie, którzy to znali bezpośrednio niektórych braci z Ciała Kierowniczego. Ci wszyscy ludzie mają ciekawe spojrzenie na Organizację. Z takimi spostrzeżeniami nie spotkasz się w Strażnicy, a o pewnych rzeczach nie dowiesz się od braci na zebraniach. A możesz dowiedzieć się z takich forów. Amerykanie są u żródła i jeżeli interesują cię informacje od ludzi którzy  są „blisko” żródła i znasz angielski albo hiszpański zapisz się na takie fora i rozmawiaj.

 To że coś jest oprawione w okładkę nie znaczy że jest zawsze wartościowe, wszystko trzeba zbadać i porównać. Tak jak coś co jest na internecie, między innymi na takich forach, nie musi od razu oznaczać, że jest fałszywe albo bez wartości. Tu masz żywą rozmowę, gdzie wchodzą w grę uczucia ludzi którzy się zetknęli z Organizacją na różnych płaszczyznach.

Z tego co pamiętam to właśnie tu Cię zachęcono, albo przynajmniej pobudzono do tego abyś przeczytała Franza, mimo że trafiłaś tu przypadkiem . Ale należy pamiętać, że  Franz żył wiele lat temu i wiele od jego śmierci się zmieniło. Jak wiemy "Kryzys Sumienia" to nie jego jedyna książka. Równie ciekawa jest jego druga książka
“W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności”

Choć to był bardzo mądry człowiek to z jego książek nie dowiesz się wszystkiego. Barbara Anderson też już nie jest w organizacji. A wierz mi, że wiele osób w USA, które wypowiadają  się pośrednio albo bezpośrednio na tamtejszych forach, kanałach, mają tę wiedzę ze żródła. I tak np.o  wielu sprawach wiadomo już wcześniej za nim to dostanie oficjalnego światła. To nie jest CIA i wycieki zawsze będą, bo tam pracują tylko ludzie.

Raz już powiedziałaś, że już kończysz-wróciłaś, coś Ciebie tu jednak przyciąga. Myślę, że pewna wiedza o której wcześniej nie miałaś pojęcia, bo jest to wiedza którą  na Wikipedii nie znajdziesz, jest to wiedza ściśle specjalistyczna zorientowana na prawdę.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 24 Marzec, 2016, 05:41
Mi też i to już nie pierwszy raz :)

A weszłam sobie na chomika Gedeonie i tam mi wyskoczyły różne ciekawe pozycje, które sobie ściągnęłam. Nie chce mi się teraz tego wertować więc tytułów Ci nie podam (zresztą to nie ten dział :) ), ale była to książka/relacja m.in. betelczyka, który zakończył swoją "zborową karierę" w latach 50-tych. Na razie przeczytałam tylko fragment.
A inny przykład to forum Barbary Anderson, która przez 10 lat pracowała w Betel w Nowym Jorku i szczególnie zajęła się sprawą molestowanych dzieci.
Zapewne jest tego więcej, ale nie miałam czasu by przeglądać.


PoProstuJa, coś ściemniasz z tymi książkami, podaj tytuł książki betelczyka. Co do Barbary Anderson to znam ja osobiście i nic nie wiem o książce ale może się mylę i czegoś nie wiem....? Podaj nazwę tego Chomika.. ;D ;D ;D
Natomiast znam wiele internetowych opracować Barbary Anderson, można o tym przeczytać tu:
http://www.komitetsadowniczy.net/Home/zycie-i-odkrycia-barbary-anderson (http://www.komitetsadowniczy.net/Home/zycie-i-odkrycia-barbary-anderson)

http://komitetsadowniczy.blogspot.com/2012/06/barbara-anderson-szacuje-skale-zjawiska.html (http://komitetsadowniczy.blogspot.com/2012/06/barbara-anderson-szacuje-skale-zjawiska.html)
http://prawdziweobliczewts.info/sexuality/my_decydujemy.html (http://prawdziweobliczewts.info/sexuality/my_decydujemy.html)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 24 Marzec, 2016, 06:36

Nie zdajesz chyba sobie sprawy, że na takich forach czy to w Polsce, czy USA rozmawiasz czasami  z  betelczykami, starszymi, pionierami, czy profesorami, doktorami, magistrami i studentami. I na ich wiedzy możesz skorzystać. Są tu różni mądrzy ludzie i mają oni doświadczenie w różnych dziedzinach, nawet jeżeli nie mają teokratycznego czy wyższego wykształcenia. Nie  lekceważ ich, bo nigdy nie wiesz z kim rozmawiasz. Może to nawet być ktoś z twojego zboru. Ludzie ci, na tych że forach, mają swoje uczucia i pewnie nie pomylę się jeżeli powiem, że też ich często atakujesz. Proponuję Ci dlatego wrócić chociażby do wątku i przeczytać go całego z uwagą:

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=2520.0

a może wtedy zrozumiesz że są tu też osoby pokrzywdzone i poważnie poturbowane przez system. Z tego, że Ty nie doznałaś takiej sytuacji osobiście, należy się tylko cieszyć i pilnować żeby twoje dzieci były tak samo  szczęśliwe jak Ty.  ( pogrubiłem to tylko po to żeby moderator widział, że nawiązuję w swojej wypowiedzi do głównego wątka "Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie" )  ;)


Znam wielu betelczyków takich którzy spędzili kilkadziesiąt lat w betel i tych w Polsce i tych w USA,. Mam kilkoro przyjaciół, wierz mi bądz nie, którzy to znali bezpośrednio niektórych braci z Ciała Kierowniczego. Ci wszyscy ludzie mają ciekawe spojrzenie na Organizację. Z takimi spostrzeżeniami nie spotkasz się w Strażnicy, a o pewnych rzeczach nie dowiesz się od braci na zebraniach. A możesz dowiedzieć się z takich forów. Amerykanie są u żródła i jeżeli interesują cię informacje od ludzi którzy  są „blisko” żródła i znasz angielski albo hiszpański zapisz się na takie fora i rozmawiaj.

 To że coś jest oprawione w okładkę nie znaczy że jest zawsze wartościowe, wszystko trzeba zbadać i porównać. Tak jak coś co jest na internecie, między innymi na takich forach, nie musi od razu oznaczać, że jest fałszywe albo bez wartości. Tu masz żywą rozmowę, gdzie wchodzą w grę uczucia ludzi którzy się zetknęli z Organizacją na różnych płaszczyznach.

Z tego co pamiętam to właśnie tu Cię zachęcono, albo przynajmniej pobudzono do tego abyś przeczytała Franza, mimo że trafiłaś tu przypadkiem . Ale należy pamiętać, że  Franz żył wiele lat temu i wiele od jego śmierci się zmieniło. Jak wiemy "Kryzys Sumienia" to nie jego jedyna książka. Równie ciekawa jest jego druga książka
“W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności”

Choć to był bardzo mądry człowiek to z jego książek nie dowiesz się wszystkiego. Barbara Anderson też już nie jest w organizacji. A wierz mi, że wiele osób w USA, które wypowiadają  się pośrednio albo bezpośrednio na tamtejszych forach, kanałach, mają tę wiedzę ze żródła. I tak np.o  wielu sprawach wiadomo już wcześniej za nim to dostanie oficjalnego światła. To nie jest CIA i wycieki zawsze będą, bo tam pracują tylko ludzie.

Raz już powiedziałaś, że już kończysz-wróciłaś, coś Ciebie tu jednak przyciąga. Myślę, że pewna wiedza o której wcześniej nie miałaś pojęcia, bo jest to wiedza którą  na Wikipedii nie znajdziesz, jest to wiedza ściśle specjalistyczna zorientowana na prawdę.
Bardzo merytoryczne i trafione.

PoProstuJa, wydrukuj sobie słowa Barana jako motto i czytaj codziennie jak tekst dzienny. Musisz jeszcze mocno się starać bo jak widzisz Twoje argumenty nie trafiają do nikogo.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 24 Marzec, 2016, 06:52
Oczywiście, można mieść swoje zdanie i wyrażać go na forum. Ale zadawać ciosy, które ranią to już niekoniecznie.
Czasem trzeba się dwa razy zastanowić co się mówi lub pisze. Jak to wpłynie na innych, jak to odbiorą. Inni też mają wiedzę, mądrość, uczucia...,
Takim osobom należy się szacunek, choćby dlatego, że są ludźmi.

PoprostuJa, ja dalej chcę wierzyć, że Ty nie zdajesz sobie do końca sprawy z tego co  tu piszesz.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 24 Marzec, 2016, 09:30
Oczywiście, można mieść swoje zdanie i wyrażać go na forum. Ale zadawać ciosy, które ranią to już niekoniecznie.
Czasem trzeba się dwa razy zastanowić co się mówi lub pisze. Jak to wpłynie na innych, jak to odbiorą. Inni też mają wiedzę, mądrość, uczucia...,
Takim osobom należy się szacunek, choćby dlatego, że są ludźmi.

PoprostuJa, ja dalej chcę wierzyć, że Ty nie zdajesz sobie do końca sprawy z tego co  tu piszesz.

Mądre i zdecydowane słowa.

Czytam i pisze na forach od 1998 roku. Od 2010 roku jestem mocno zaangażowany w kwestię pomocową dla poszkodowanych.
Znam takie historie opowiedziane nawet przez osoby tu piszące, że mrożą krew w żyłach oczywiście bez ich zgody nigdy tych materiałów nie ujawnię. Są to pełne łez wyznania, osobiste dramaty, rozbite rodziny. Można powiedzieć, dzieje się to wszędzie i jest to prawda ale w związku wyznaniowym Śj dzieje się to ze szczególnym okrucieństwem i bezwzględnością.
Jeżeli uda się nam doprowadzić do tego aby powołana w Sejmie RP komisje do spraw rodziny która przesłucha setki poszkodowanych, to może społeczeństwo zrozumie jak szkodliwy jest ten destrukcyjny związek wyznaniowy.  Szczególnym okrucieństwem wyraża się to do dzieci, które już w dzieciństwie są wykluczane ze społeczeństwa.

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 24 Marzec, 2016, 10:18
Oczywiście, można mieść swoje zdanie i wyrażać go na forum. Ale zadawać ciosy, które ranią to już niekoniecznie.
Czasem trzeba się dwa razy zastanowić co się mówi lub pisze. Jak to wpłynie na innych, jak to odbiorą. Inni też mają wiedzę, mądrość, uczucia...,
Takim osobom należy się szacunek, choćby dlatego, że są ludźmi.


Po­gar­da wo­bec ludzkich słabości uod­parnia na człowieczeństwo.


     Zgadzam się z Twoimi słowami w całej rozciągłości. Każdemu należy się szacunek bez względu w co wierzy, jakie ma wykształcenie lub jaki zawód wykonuje.
 Niektóre osoby mylą różnicę poglądów z szacunkiem, można się z kimś nie zgadzać, wyznawać inne zasady, ale można go zwyczajnie szanować. Szanować jak równego sobie.

ŚJ bardzo często zarzuty wobec organizacji odbierają bardzo osobiście, nie potrafią rozgraniczyć ja i organizacja. Brak akceptacji, pochwał dla swoich zasad odbierają jako atak, bo na nich nic nie wolno powiedzieć. Każdy sprzeciw, wytykanie nieprawidłowości odbierają jako jawne prześladowania .




Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 24 Marzec, 2016, 10:28
Brak akceptacji, pochwał dla swoich zasad odbierają jako atak, bo na nich nic nie wolno powiedzieć. Każdy sprzeciw, wytykanie nieprawidłowości odbierają jako jawne prześladowania .

zasługujesz na kielicha ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 24 Marzec, 2016, 10:45
zasługujesz na kielicha ;)

 Hmm...
Tomek, jeszcze raz przeczytałam to zdanie i uważam, że na dwa. :D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 24 Marzec, 2016, 11:10
Każdy sprzeciw, wytykanie nieprawidłowości odbierają jako jawne prześladowania .

Ode mnie też masz kielicha  :)

Wydaje mi się, że ŚJ tak usilnie wypatrują nadejścia "czasów końca", że wszędzie zaczynają widzieć jego znaki. Np. trzęsienia ziemi (jakby wcześniej ich nie było), wojny (w historii było wiele bardziej krwawych) i właśnie prześladowania. I tu trafnie zauważyła Tazla, że nawet gdy są to normalne reakcje człowiekeana pewne zachowania, przez ŚJ traktowane są jako ataki i prześladowania właśnie  :-\
A to już potwierdza ich tezę, więc czują ogromną ulgę, że chociaż jedno proroctwo (pośród wielu fałszywych) zaczyna się spełniać  ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 24 Marzec, 2016, 11:17
Ja to ogólnie jestem człowiek bezkonfliktowy, ale bywa niestety czasem, że jakiś forumowicz swoją wypowiedzią zmusza mnie do tego żebym była niegrzeczna.

Nie chcę lekceważyć ludzkich dramatów i rozumiem że wiele ludzi odczuwa ból, gdy po 50 latach pobytu w organizacji budzą się z przysłowiową "ręką w nocniku". Zamiast jednak mieć pretensje do osób, które je skrzywdziły, to generalizują swoją niechęć na 8 milionów ludzi.
I ja niestety w niektórych dyskusjach czuję się jak tarcza strzelnicza, do której każdy sobie mierzy i strzela takim pociskiem jaki mu odpowiada. I również się nie patrzy, że jestem człowiekiem, a nie zalogowanym na forum robotem.

Jest takie stare powiedzenie - używane często w moim dziecinstwie: Wszyscy na jednego, to banda łysego! :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 24 Marzec, 2016, 11:31
Ja to ogólnie jestem człowiek bezkonfliktowy, ale bywa niestety czasem, że jakiś forumowicz swoją wypowiedzią zmusza mnie do tego żebym była niegrzeczna.

Nie chcę lekceważyć ludzkich dramatów i rozumiem że wiele ludzi odczuwa ból, gdy po 50 latach pobytu w organizacji budzą się z przysłowiową "ręką w nocniku". Zamiast jednak mieć pretensje do osób, które je skrzywdziły, to generalizują swoją niechęć na 8 milionów ludzi.
I ja niestety w niektórych dyskusjach czuję się jak tarcza strzelnicza, do której każdy sobie mierzy i strzela takim pociskiem jaki mu odpowiada. I również się nie patrzy, że jestem człowiekiem, a nie zalogowanym na forum robotem.

Jest takie stare powiedzenie - używane często w moim dziecinstwie: Wszyscy na jednego, to banda łysego! :)

Oj PoProstuJa, niby Jesteś wrażliwa a próbujesz rzekę kijem zawrócić.
Po co robisz z siebie "kozła" Azazela...?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Baran w 24 Marzec, 2016, 12:10


I ja niestety w niektórych dyskusjach czuję się jak tarcza strzelnicza, do której każdy sobie mierzy i strzela takim pociskiem jaki mu odpowiada. I również się nie patrzy, że jestem człowiekiem, a nie zalogowanym na forum robotem.



Jeżeli poczułaś się dotknięta i czujesz się jak tarcza strzelnicza, to w swoim imieniu Ciebie przepraszam, ale ludzie tutaj nie walczą z jednostkami, tylko z systemem i może faktycznie czasami czynni Światkowie Jehowy, tacy jak my, dostaną rykoszetem.

Dlatego masz tu prezent ode mnie. ;)
Lektura na wiele nocy z takiego "amerykańskiego stojaka”

http://www.barnesandnoble.com/s/Jehovahs+Witnesses?No=40&Nrpp=20

Jeżeli by to kogoś interesowało i  jeżeli lubi „okładki" to
 pod tym linkiem znajduje się strona z książkami między innymi  w autorstwie obecnych lub byłych Swiadków Jehowy. Oczywiście jak mówi Gedeon, raczej nie ma tu bezpośrednio związanych z centralą osób, jak się natknę na takową to dam znać. :)
. Ponad  210 sztuk. Myślę, że jak dobrze pójdzie to 1 rok czytania bez spania. ;)

Jest to duża „biblioteka", wiele białych kruków, różnych poglądów, a ilość pozycji pokazuje jaka Polska jest zaściankowa porównując z Ameryką. (214 sztuk o Swiadkach Jehowy. Ile z nich znaliśmy?)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 24 Marzec, 2016, 12:22
PoProstuJa, ostatnią rzeczą jaką bym zadeklarował, jest nienawiść czy choćby niechęć do ośmiu milionów ludzi. W ogromnej większości są to ludzie bogobojni i szczerze wierzący, że głoszą prawdę, lub że są jej blisko. Jestem długo na tym forum, niektórych userów mam przyjemność znać osobiście.

Historie i doświadczenia opisane na tym forum również nie są skierowane przeciwko ogółowi świadków, tylko przeciwko rozmaitym nonsensom i patologiom, których rządzący tą organizacją są autorami czy choćby je tolerują. Osoby piszące o tym padły ich ofiarą, lub zetknęły się z tym w swoim najbliższym otoczeniu.  Uwierz mi - nie zioną oni jadem do byłych współbraci. Wręcz przeciwnie - jestem pewny, że w krytycznym czasie prędzej podaliby pomocną dłoń niż organizacja, która ich wypluła i przypisuje im wszystko co najgorsze; sama zaś przez lata zdążyła już zebrać swoje za uszami. 
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 24 Marzec, 2016, 13:04
I ja niestety w niektórych dyskusjach czuję się jak tarcza strzelnicza, do której każdy sobie mierzy i strzela takim pociskiem jaki mu odpowiada. I również się nie patrzy, że jestem człowiekiem, a nie zalogowanym na forum robotem.

Post przed Tobą napisałem:

Wydaje mi się, że ŚJ tak usilnie wypatrują nadejścia "czasów końca", że wszędzie zaczynają widzieć jego znaki. Np. trzęsienia ziemi (jakby wcześniej ich nie było), wojny (w historii było wiele bardziej krwawych) i właśnie prześladowania. I tu trafnie zauważyła Tazla, że nawet gdy są to normalne reakcje człowiekeana pewne zachowania, przez ŚJ traktowane są jako ataki i prześladowania właśnie  :-\

Więc powtórzę: nie spotkałem się na tym forum z atakiem na kogoś z powodu tego, że jest ŚJ. Były gorące dyskusje, ale merytoryczne  :)
Na forum, jak napisali poprzednicy, jest wielu obecnych ŚJ.
Dziwnym trafem, Ty jedna czujesz się jak "tarcza strzelnicza", co wcale nie było moim zamiarem  :-\
Może więc gdzieś w głębi tkwi schemat:
ŚJ bardzo często zarzuty wobec organizacji odbierają bardzo osobiście, nie potrafią rozgraniczyć ja i organizacja. Brak akceptacji, pochwał dla swoich zasad odbierają jako atak, bo na nich nic nie wolno powiedzieć. Każdy sprzeciw, wytykanie nieprawidłowości odbierają jako jawne prześladowania .

???
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 24 Marzec, 2016, 13:10
Jeżeli poczułaś się dotknięta i czujesz się jak tarcza strzelnicza, to w swoim imieniu Ciebie przepraszam, ale ludzie tutaj nie walczą z jednostkami, tylko z systemem i może faktycznie czasami czynni Światkowie Jehowy, tacy jak my, dostaną rykoszetem.

Dlatego masz tu prezent ode mnie. ;)
Lektura na wiele nocy z takiego "amerykańskiego stojaka”

http://www.barnesandnoble.com/s/Jehovahs+Witnesses?No=40&Nrpp=20

Baran ja się przez Ciebie atakowana nie czuję :) Dodam wręcz, ze gdyby więcej było w dyskusji ludzi o Twoim usposobieniu, to byłaby ona prowadzona w dużo bardziej przyjaznej atmosferze :)

Ja nie czytam forum od deski do deski, ale wyrywkowo, bo po prostu nie mam na to czasu w ciągu dnia. Kiedy zainteresuje mnie jakiś temat, to sobie czytam, a że tego czasu mam niewiele, to lubię gdy tytuł wątku jest zgodny z jego treścią.

Dziękuję Ci za biblioteczkę.. trochę szkoda, że książki nie są gratis :) Może zacznę zbierać dolary żeby się w nie zaopatrzyć? :)

Jeszcze specjalnie nie szukałam tej publikacji, ale mam bardzo dużą ochotę na Strażnicę z 1 grudnia 1916 roku.

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 24 Marzec, 2016, 13:35
Po­gar­da wo­bec ludzkich słabości uod­parnia na człowieczeństwo.
ŚJ bardzo często zarzuty wobec organizacji odbierają bardzo osobiście, nie potrafią rozgraniczyć ja i organizacja. Brak akceptacji, pochwał dla swoich zasad odbierają jako atak, bo na nich nic nie wolno powiedzieć. Każdy sprzeciw, wytykanie nieprawidłowości odbierają jako jawne prześladowania .
Racja. Należy jeszcze dodać, że śJ stawiają znak równości pomiędzy organizacją, a bogiem. Twierdząc, że jest ona kierowana właśnie przez samego boga i jest jego własnością. Dlatego krytykę wobec organizacji odbierają jako krytykę samego boga, a to z kolei, odbierają jako obrazę uczuć religijnych.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 24 Marzec, 2016, 13:46
Racja. Należy jeszcze dodać, że śJ stawiają znak równości pomiędzy organizacją, a bogiem. Twierdząc, że jest ona kierowana właśnie przez samego boga i jest jego własnością. Dlatego krytykę wobec organizacji odbierają jako krytykę samego boga, a to z kolei, odbierają jako obrazę uczuć religijnych.

Ja takiego znaku równości nigdy nie stawiałam. Ale fakt, że kiedyś denerwowały mnie ataki na organizację.
Dziś to sobie olewam - bo Ciało Kierownicze ma coraz mniej na swoją obronę. Nie się sami bronią jeśli będą potrafili :)

Mnie denerwują ataki personalne, a nie ataki na organizację. Żeby atakować wcale nie trzeba być wulgarnym, wystarczy że wypowiedź zawiera w sobie sarkazm i różne (pośrednie lub bezpośrednie) aluzje pod adresem jakiejś osoby.

Znałam kiedyś brata, który miał odstępcze poglądy. Rozmawiałam z nim kilka razy, ale po prostu się nie dało prowadzić z nim dialogu. Sarkazm, wywyższanie się i używanie przez niego w moim kierunku zwrotu "wy świadkowie" maksymalnie mnie irytowało.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 24 Marzec, 2016, 13:57
Ja takiego znaku równości nigdy nie stawiałam. Ale fakt, że kiedyś denerwowały mnie ataki na organizację.
Dziś to sobie olewam - bo Ciało Kierownicze ma coraz mniej na swoją obronę. Nie się sami bronią jeśli będą potrafili :)
To Ty jesteś jakimś "dziwnym" ;) śJ. Albo po prostu fizycznie tkwisz w organizacji, a mentalnie jesteś poza,ale nie przyznajesz się do tego nawet przed samą sobą :o
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 24 Marzec, 2016, 14:36
To Ty jesteś jakimś "dziwnym" ;) śJ. Albo po prostu fizycznie tkwisz w organizacji, a mentalnie jesteś poza,ale nie przyznajesz się do tego nawet przed samą sobą :o

Nemo jak to ja się nie przyznaję przed sobą - jak ja ciągle piszę na forum o swoich nowych odkryciach?! :)

Już dawno temu (niech będzie, że ok. 1-2 miesiące temu) pisałam, że jestem na rozstaju dróg.
Ale może jestem dziwna dlatego, że choć zdenerwowała mnie najnowsza polityka CK, to jednak nie uważam żeby wszystko co robi ta organizacja było złe.
Gdybym uważała, że jest zła w 100%, to nie miałabym żadnych dylematów czy być w niej czy nie.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 24 Marzec, 2016, 14:54
PoProstuJa, coś ściemniasz z tymi książkami, podaj tytuł książki betelczyka. Co do Barbary Anderson to znam ja osobiście i nic nie wiem o książce ale może się mylę i czegoś nie wiem....? Podaj nazwę tego Chomika.. ;D ;D ;D


PoProstuJa, penie jak znajdziesz chwile czasu to tego Chomika mi podasz, myślę że tak. ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 24 Marzec, 2016, 15:39
PoProstuJa, penie jak znajdziesz chwile czasu to tego Chomika mi podasz, myślę że tak. ;D ;D ;D

Gedeonie cóż za pech - ja nie wiem jak się nazywa ten chomik. :)
 Po prostu kiedyś weszłam na niego, zobaczyłam kilka darmowych książek o  Świadkach, ściągnęłam je sobie i wyszłam z tej strony. Ale myślę, że na chomiku jest dużo więcej takich kont z książkami o tej tematyce. Są to książki o których prawa autorskie niewiele osób walczy, więc są gratis. Franza też ściągnęłam z chomika, a później to sobie nawet prawdziwą wersję papierową kupiłam.

A tytuł książki, którą na razie czytałam tylko wyrywkowo brzmi: Trzydzieści lat w niewoli Strażnicy, Schnell (1955)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 24 Marzec, 2016, 16:05
Wspomniana książka "Trzydzieści lat w niewoli Strażnicy" zawiera 42 strony, a kończy się tak:
"Niech historia mego życia, będzie ostrzeżeniem  dla was! Trzydzieści lat trwało uwolnienie się z niej."

To dokładnie tak jak moje uwolnienie się z niewoli organizacji, po 30 latach odłączyłam się z wyznania śJ i wcale nie obudziłam się z przysłowiową "ręką w nocniku", bo obudziłam się ustabilizowana poglądowo, doświadczona i szczęśliwa, że wreszcie jestem wolna od fałszu organizacji śJ. Dzieciństwo również miałam szczęśliwe, mimo wspomnianego molestowania przez pedofila w zborze śJ, czy innych dziwacznych zaleceń CK przekazywanych w zborach do których już dzieci 8-9 letnie były wprowadzane, ale o tym to jeszcze napiszę, a jest jedna taka historia związana ze mną w dzieciństwie, z której po dziś dzień w rodzinie śmiejemy się  ;D ;D ;D, a dotyczyło zachowania neutralności dziecka 9-10 letniego, i porównujemy to do przynależności organizacji sJ do jednego z departamentów ONZ.  Dzieciństwo poza organizacją, takie moje prywatne, osobiste, takie moje rodzinne było szczęśliwe, lubię wracać do tych wspomnień dobrych i radosnych, gdzie miłość i dbanie o członków Rodziny była wszystkim i najważniejszym :) zwłaszcza czysta i piękna miłość naszej Mamy  :) :) :)
Gdyby ktoś był zainteresowany wspomnianą książką:

http://www.slideshare.net/siloam/trzydzieci-lat-w-niewoli-stranicy-schnell-w-j

" Materiał pochodzi z www.sekty.net
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 24 Marzec, 2016, 16:31
Gedeonie cóż za pech - ja nie wiem jak się nazywa ten chomik. :)
 Po prostu kiedyś weszłam na niego, zobaczyłam kilka darmowych książek o  Świadkach, ściągnęłam je sobie i wyszłam z tej strony. Ale myślę, że na chomiku jest dużo więcej takich kont z książkami o tej tematyce. Są to książki o których prawa autorskie niewiele osób walczy, więc są gratis. Franza też ściągnęłam z chomika, a później to sobie nawet prawdziwą wersję papierową kupiłam.

A tytuł książki, którą na razie czytałam tylko wyrywkowo brzmi: Trzydzieści lat w niewoli Strażnicy, Schnell (1955)

No to mam pecha, zawsze możesz poszukać w pamięci komputera tej strony. ;D ;D ;D
A tak na poważnie, to nie powołujmy się na fakty które nie istnieją.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 24 Marzec, 2016, 16:35

Gdybym uważała, że jest zła w 100%, to nie miałabym żadnych dylematów czy być w niej czy nie.
I tu jest pewien problem. Czy to śJ, czy KK, czy jeszcze inne wyznania, żadne z mi znanych nie jest w 100% złe. Trzeba po prostu rozważyć wszystkie za i przeciw, i wtedy podjąć odpowiednie decyzje.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 24 Marzec, 2016, 16:55
I tu jest pewien problem. Czy to śJ, czy KK, czy jeszcze inne wyznania, żadne z mi znanych nie jest w 100% złe. Trzeba po prostu rozważyć wszystkie za i przeciw, i wtedy podjąć odpowiednie decyzje.

Super to ująłeś  :)


PoProsuJa:
Właśnie tak piszemy na forum - przedstawiając zarówno pozytywy jak i negatywy WTS-u oraz członkostwa w nim.
Z uwagi na to, że czynnym ŚJ nie wolno nawet wchodzić na takie fora jak nasze, siłą rzeczy tych negatywów jest więcej. Jednakże staramy się pisać obiektywnie, nie unikając nawet tak drażliwych tematów jak odniesienia i analogie do innych wyznań i kościołów  :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Baran w 24 Marzec, 2016, 17:00
Gedeon, PoProstuJa podała tytuł, książki "Trzydzieści lat w niewoli Strażnicy" zawiera 42 strony a chomiki jak chomiki czasami się chowają ;D
Od-nowa podała link do tej książki i faktycznie jest ona o starych dobrych czasach Badaczy Pisma Świętego, to oczywiście historia ale ciekawa.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 24 Marzec, 2016, 17:14
Gedeon, PoProstuJa podała tytuł, książki "Trzydzieści lat w niewoli Strażnicy" zawiera 42 strony a chomiki jak chomiki czasami się chowają ;D
Od-nowa podała link do tej książki i faktycznie jest ona o starych dobrych czasach Badaczy Pisma Świętego, to oczywiście historia ale ciekawa.

Wiem przecież, znam, czytałem. Nie mam więcej pytań. ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 24 Marzec, 2016, 19:57
Ode mnie też masz kielicha  :)

Wydaje mi się, że ŚJ tak usilnie wypatrują nadejścia "czasów końca", że wszędzie zaczynają widzieć jego znaki. Np. trzęsienia ziemi (jakby wcześniej ich nie było), wojny (w historii było wiele bardziej krwawych) i właśnie prześladowania. I tu trafnie zauważyła Tazla, że nawet gdy są to normalne reakcje człowiekeana pewne zachowania, przez ŚJ traktowane są jako ataki i prześladowania właśnie  :-\
A to już potwierdza ich tezę, więc czują ogromną ulgę, że chociaż jedno proroctwo (pośród wielu fałszywych) zaczyna się spełniać  ;D

 Dzięki, na pewno nie będę utykać. :D

  Jako dziecko pamiętam jak każdy większy opad deszczu, albo jego brak. Jakieś doniesienia ze świata traktowano jako oznakę armagedonu.
Ale tak jak piszesz...powodzie, trzęsienia ziemi, różne katastrofy towarzyszyły ludziom od zawsze. Pewnie, wypadki - katastrofy były na miarę czasów i techniki. Trudno aby zderzyły się samoloty gdy ludzie poruszali się rydwanami. Przepływ informacji też nie był taki jak jest teraz. Ludzie nie wiedzieli co się stało - działo w drugiej miejscowości, a teraz w kilka chwil wiedzą co się dzieje na drugim krańcu świata.

A to wypatrywanie oznak jest niczym hipochondria. Gdzie mnie jeszcze zaboli, jaką oznakę znajdę aby potwierdzić swój poważny stan.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 24 Marzec, 2016, 21:34
Gra planszowa "Od domu do domu"

"House2House to znakomita gra planszowa/biblijna . Zapewnia zdrową rozrywkę  naukę , zabawę , integracja  rodziny i młodzieży. Rozwija  i pomaga w formie zabawy poznawać  lepiej Biblię i pomoc do rozmów z bliźnimi jaką jest książka Prowadzenie Rozmów na podstawie Pism . Moze byc pomocna w wielu gałęziach służby   uczy strategii i  podejmowania decyzji."

http://inteko.otwarte24.pl/200,GRA-Planszowa-H2H-PL-NOWOSC-Przedsprzedaz-Nr150

Nie mam nic do gier planszowych  :) od dziecka mieliśmy w domu ich wiele, bardzo wiele różnych, przeróżnych  :), bo jak wiemy pomagają w rozwoju, myśleniu i uprzyjemniają czas, zwłaszcza spędzany w gronie rodzinnym, czy z przyjaciółmi, dziś też nie brakuje nam gier planszowych :) z nowych to Alternatywy4 ;D i Pan tu nie stał ;D jakże znane czasy kolejek  ;D

Ale " coś "mam do rządzących w org. a mianowicie! Jakim prawem CK puszczało w świat  do swych owiec, przestrogi, że gra w szachy, to gra strategiczna i śJ nie powinni zajmować się grą w szachy, i mało tego !!!! Jakim prawem wpływano w zborach, przekładajac to na rodziny, że nawet granie w gry planszowe wplywa na pobudzanie nienawiści do tego który wygra, że to niepożądane emocje wywołuje takie granie, że to wyścig o bycie lepszym i inne bzdury, których wysłuchiwałam jako dziecko na zebraniach i  cotygodniowym studium z dziećmi. A juz gra w karty, tzw. Piotrusia to dopiero był grzech  ;D ;D ;D ;D haha Dzieciom tak umysły wykrzywiać!!!! Karalne to powinno być.
Tu w wątku Gedeon pisał o zeznaniach co  do szkodliwości  grupy religijnej sJ, jestem za i nawet skłonna zeznawać.

Teraz to gra planszowa " Od domu do domu" uczy strategii, rozwija myślenie strategiczne, ale ileś lat wstecz, gra szachy jako strategiczna, była mi zabroniona.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 24 Marzec, 2016, 21:59
z nowych to Alternatywy4 ;D i Pan tu nie stał ;D jakże znane czasy kolejek  ;D

to film "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 24 Marzec, 2016, 22:28
No to ja miałam super,bo u nas takich zakazów nie było,albo już nie było.Graliśmy w karciochy i szachy,warcaby. Albo inny region,to inna mentalność.Ja to bawiłam się z dzieciakami na podwórku,a raz nawet brałam udział w śmigusie-dyngusie,ale jak mnie zlali to uznałam,że to szataństwo. >:(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 24 Marzec, 2016, 22:29
Ale " coś "mam do rządzących w org. a mianowicie! Jakim prawem CK puszczało w świat  do swych owiec, przestrogi, że gra w szachy, to gra strategiczna i śJ nie powinni zajmować się grą w szachy, i mało tego !!!! Jakim prawem wpływano w zborach, przekładajac to na rodziny, że nawet granie w gry planszowe wplywa na pobudzanie nienawiści do tego który wygra, że to niepożądane emocje wywołuje takie granie, że to wyścig o bycie lepszym i inne bzdury, których wysłuchiwałam jako dziecko na zebraniach i  cotygodniowym studium z dziećmi. A juz gra w karty, tzw. Piotrusia to dopiero był grzech  ;D ;D ;D ;D haha Dzieciom tak umysły wykrzywiać!!!! Karalne to powinno być...

Teraz to gra planszowa " Od domu do domu" uczy strategii, rozwija myślenie strategiczne, ale ileś lat wstecz, gra szachy jako strategiczna, była mi zabroniona.

Od-nowa ja miałam taką sytuację, że jeszcze gdy byłam zainteresowaną, to grałam w szachy. Było kilkoro takich uczniów ze szkolnego kółka szachowego i nauczyciel wspomniał nam, że być może pojedziemy na jakiś turniej do innego miasta. Więc ja umawiając się na kolejne studium powiedziałam siostrze, która to studium prowadziła, że może mnie nie być na kolejnym studium, bo prawdopodobnie jedziemy na turniej szachowy. Ale jednak wyjazdu nie było, więc studium się odbyło. I wtedy ta siostra z ulgą powiedziała mi, że ona się cieszy, że jednak nie pojechałam na te zawody szachowe, bo to jest jednak RYWALIZACJA.
Popatrzyłam na nią zdziwiona, ale nie komentowałam tego ani nie dociekałam.

Dopiero z biegiem lat dowiadywałam się, że kiedyś na grę w szachy źle patrzono. Ale o tym, że planszówki też były zakazane, to nie miałam zielonego pojęcia.

Gdybym ja żyła w tych czasach kiedy zakazane były takie rzeczy jak gra w szachy czy planszówki, to jest szansa, że w ogóle nie zostałabym Świadkiem. Bo dla mnie to jest tak bzdurne "zarządzenie", że aż nie mogę uwierzyć w to, że ktoś na takie wpadł.

Przecież gra w szachy to jest gra niesamowicie rozwijająca mnóstwo umiejętności - własnie wspomnianą strategię, logiczne myślenie, planowanie, dostrzeganie związku przyczynowo-skutkowego i mimo wszystko refleksu... szachisty ;) Przypuszczam, że dziś każdy rodzic mający dziecko grające przez cały dzień na komputerze marzyłby o tym żeby jego dziecko zostało szachistą! :)

Słuchałam z biegiem lat te opowieści, że krzywo patrzono na oglądanie telewizji, na słuchanie muzyki The Beatles, na pisanie pamiętników. Zawsze myślałam, że to są jakieś lokalne legendy. A tu się okazuje, że miało to ogólnoświatowy zasięg?
Czy na ten temat były rzeczywiście artykuły w Strażnicy?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 24 Marzec, 2016, 22:35
Ja też zdziwiona,bo brat mój w szachy grał,a lata były 70-te.
Nie było też nagonki na głoszenie z dziećmi. Nas to chyba komunizm chronił.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 24 Marzec, 2016, 22:38
Od-nowa ja miałam taką sytuację, że jeszcze gdy byłam zainteresowaną, to grałam w szachy. Było kilkoro takich uczniów ze szkolnego kółka szachowego i nauczyciel wspomniał nam, że być może pojedziemy na jakiś turniej do innego miasta. Więc ja umawiając się na kolejne studium powiedziałam siostrze, która to studium prowadziła, że może mnie nie być na kolejnym studium, bo prawdopodobnie jedziemy na turniej szachowy. Ale jednak wyjazdu nie było, więc studium się odbyło. I wtedy ta siostra z ulgą powiedziała mi, że ona się cieszy, że jednak nie pojechałam na te zawody szachowe, bo to jest jednak RYWALIZACJA.
Popatrzyłam na nią zdziwiona, ale nie komentowałam tego ani nie dociekałam.

Dopiero z biegiem lat dowiadywałam się, że kiedyś na grę w szachy źle patrzono. Ale o tym, że planszówki też były zakazane, to nie miałam zielonego pojęcia.

Gdybym ja żyła w tych czasach kiedy zakazane były takie rzeczy jak gra w szachy czy planszówki, to jest szansa, że w ogóle nie zostałabym Świadkiem. Bo dla mnie to jest tak bzdurne "zarządzenie", że aż nie mogę uwierzyć w to, że ktoś na takie wpadł.

Przecież gra w szachy to jest gra niesamowicie rozwijająca mnóstwo umiejętności - własnie wspomnianą strategię, logiczne myślenie, planowanie, dostrzeganie związku przyczynowo-skutkowego i mimo wszystko refleksu... szachisty ;) Przypuszczam, że dziś każdy rodzic mający dziecko grające przez cały dzień na komputerze marzyłby o tym żeby jego dziecko zostało szachistą! :)

Słuchałam z biegiem lat te opowieści, że krzywo patrzono na oglądanie telewizji, na słuchanie muzyki The Beatles, na pisanie pamiętników. Zawsze myślałam, że to są jakieś lokalne legendy. A tu się okazuje, że miało to ogólnoświatowy zasięg?
Czy na ten temat były rzeczywiście artykuły w Strażnicy?
Ja nie byłam zainteresowaną, a byłam dzieckiem 8-10 lat do 12 lat
Nie napisałam, że planszówki były zakazane.
Zwyczajnie, każdy jest inny, ma inne doświadczenia, był pod różną opieką pasterzy trzody Bożej w różnym okresie czasu.
Światła się zmieniają w org. zrozumienie też.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 24 Marzec, 2016, 22:50
Baran ja dzisiaj jakaś tępa jestem, bo ni w ząb nie rozumiem tekstów Gedeona do mnie. Czyżby Gedeon mi zarzucał, że nie weszłam na chomika i nie ściągałam książek? A te "30 lat w niewoli" to niby skąd mam?

W każdym razie jeżeli ktoś zarzuca mi kłamstwo, to z taką osobą naprawdę nie mam o czym rozmawiać.

(Jeśli coś źle zrozumiałam, to niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu...)
Cytat z postu PPJ:
"Ja sobie przychodzę na forum tak jak do wózka-stojaka. Zainteresuje mnie jakiś temat, to sięgam do niego na chwilę i idę sobie dalej. Do mnie najbardziej przemawiają książki osób, które były Świadkami, pracowały np. w Betel i mają coś istotnego do powiedzenia. I tylko takie czytam. A te wszelkie blogi typu: "Jest mi źle, bo Świadkowie są źli i mnie skrzywdzili - płaczcie ze mną" na razie omijam szerokim łukiem.
Nie ma na tym świecie osoby, której by ktoś nie skrzywdził. A że czasami byli to Świadkowie - no cóż, pech......................:D:

Może o książki chodzi, te przeczytane. Może o książkę B. Anderson. Sama bym przeczytała inne, które polecasz z Chomika. Jak miałaś je ściągnięte a już usunęłaś,  szkoda.  Może jeszcze Ktos na nie wpadnie na necie, może mnie się trafią.
Dobrej nocy Wszystkim  :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: M w 24 Marzec, 2016, 22:52
Baran ja dzisiaj jakaś tępa jestem, bo ni w ząb nie rozumiem tekstów Gedeona do mnie. Czyżby Gedeon mi zarzucał, że nie weszłam na chomika i nie ściągałam książek? A te "30 lat w niewoli" to niby skąd mam?

W każdym razie jeżeli ktoś zarzuca mi kłamstwo, to z taką osobą naprawdę nie mam o czym rozmawiać.

(Jeśli coś źle zrozumiałam, to niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu...)

Gedeona chyba trzyma jeszcze po wczorajszej Pamiątce ;D. A tak serio to chyba chodzi o to, że napisałaś, że przeglądałaś książki na jego koncie w portalu chomikuj. Sęk w tym, że musiałaś coś pomylić, bo on takowego konta nie posiada :). A przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo. Może to było konto Marka Boczkowskiego (http://chomikuj.pl/WTLibrary/)?

Słuchałam z biegiem lat te opowieści, że krzywo patrzono na oglądanie telewizji, na słuchanie muzyki The Beatles, na pisanie pamiętników. Zawsze myślałam, że to są jakieś lokalne legendy. A tu się okazuje, że miało to ogólnoświatowy zasięg?
Czy na ten temat były rzeczywiście artykuły w Strażnicy?

Publikacje kiedyś dość krytycznie wyrażały się o wielu rzeczach, chociaż rzadko wymieniano konkretne z nazwy. Ale sam fakt potępiania różnych konkretnych form rozrywki dawał miejscowym starszym pole do popisu i jeśli byli fanatyczni to nakręcali spiralę w zborach.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 24 Marzec, 2016, 23:08
Gedeona chyba trzyma jeszcze po wczorajszej Pamiątce ;D. A tak serio to chyba chodzi o to, że napisałaś, że przeglądałaś książki na jego koncie w portalu chomikuj. Sęk w tym, że musiałaś coś pomylić, bo on takowego konta nie posiada :). A przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo. Może to było konto Marka Boczkowskiego (http://chomikuj.pl/WTLibrary/)?

Aż specjalnie poniżej wklejam cytat ze swojej wypowiedzi. Nigdzie nie napisałam, że weszłam na chomika Gedeona, bo nawet nie wiem czy ma on jakieś konto.
Po prostu weszłam na jakieś przypadkowe konto i rzuciłam okiem na zawartość. A że były tam różne książki o Świadkach gratis, to sobie ściągnęłam. Gdybym wiedziała, że kogoś to zainteresuje, to zapisałabym sobie jego nazwę.
A co do Barbary Anderson to napisałam, że chodzi o jej stronę/forum - (o tych owieczkach milczących.)
Nadal więc nie rozumiem o co chodzi....

A weszłam sobie na chomika Gedeonie i tam mi wyskoczyły różne ciekawe pozycje, które sobie ściągnęłam. Nie chce mi się teraz tego wertować więc tytułów Ci nie podam (zresztą to nie ten dział :) ), ale była to książka/relacja m.in. betelczyka, który zakończył swoją "zborową karierę" w latach 50-tych. Na razie przeczytałam tylko fragment.
A inny przykład to forum Barbary Anderson, która przez 10 lat pracowała w Betel w Nowym Jorku i szczególnie zajęła się sprawą molestowanych dzieci.
Zapewne jest tego więcej, ale nie miałam czasu by przeglądać.

Książka Raymonda Franza bardzo mi się spodobała, bo ten człowiek pisze o konkretach, a jednocześnie nie zieje nienawiścią do Świadków.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 24 Marzec, 2016, 23:14
Aż specjalnie poniżej wklejam cytat ze swojej wypowiedzi. Nigdzie nie napisałam, że weszłam na chomika Gedeona, bo nawet nie wiem czy ma on jakieś konto.
Po prostu weszłam na jakieś przypadkowe konto i rzuciłam okiem na zawartość. A że były tam różne książki o Świadkach gratis, to sobie ściągnęłam. Gdybym wiedziała, że kogoś to zainteresuje, to zapisałabym sobie jego nazwę.
A co do Barbary Anderson to napisałam, że chodzi o jej stronę/forum - (o tych owieczkach milczących.)
Nadal więc nie rozumiem o co chodzi....
To ja znowu zrozumiałam, że Fora jak pisalas "omijasz szerokim lukiem", to pomyslalam ze moze sciagnelas ksiazke B. Anderson. Bo o jej Forum chyba napisalas pozniej.Niedomowienie, niezrozumienie sie.
Jest juz pozno dzis na pisanie. Dobranoc.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: M w 24 Marzec, 2016, 23:35
Aż specjalnie poniżej wklejam cytat ze swojej wypowiedzi. Nigdzie nie napisałam, że weszłam na chomika Gedeona, bo nawet nie wiem czy ma on jakieś konto.

No widzisz, to wychodzi na to, że muszę sobie kupić lepsze okulary, bo dopiero teraz doczytałem, że napisałaś "Gedeonie", a nie "Gedeona" ;D.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 25 Marzec, 2016, 06:52
Dziękuję wam za info o "30 lat w niewoli...".Znów te emocje na chwilę wróciły,ten żal.
Wiecie  KOCHAM WAS!
Oby Jezus dotrzymał słowa i zlał wszystkie plagi na tę Organizację.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 25 Marzec, 2016, 07:33
Oby Jezus dotrzymał słowa i zlał wszystkie plagi na tę Organizację.

I wzorem klasyka z "Samych swoich":
Tylko się nie pomyl i nas, forumowiczów nie doświadczaj! Bo my naród spokojny, zwady nie szukający!   :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 25 Marzec, 2016, 07:53
I wzorem klasyka z "Samych swoich":
Tylko się nie pomyl i nas, forumowiczów nie doświadczaj! Bo my naród spokojny, zwady nie szukający!   :)
...i swojej miedzy się trzymamy ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 26 Marzec, 2016, 13:11
Dzisiaj naszły mnie refleksje dlaczego dzieciństwo w rodzinie Świadków mogło być trudne.

Po pierwsze - wszystko zależało od stopnia religijności (tudzież fanatyzmu) rodziców. Jeżeli rodzic uważał, że gra w gry planszowe to grzech, to nic dziwnego, że wpędzał co chwilę dzieci w poczucie winy, gdy te chciały bawić się z innymi w "szatańskie" zabawy.

Po drugie - dzieci wszystko przeżywają dużo silniej niż dorośli. Na mnie jako nastolatki ilustracje Armagedonu ze Strażnicy czy książek nie robiły aż tak dużego wrażenia. Ale w umyśle dziecka taka ilustracja musiała być przerażająca.

Po trzecie - dystans do różnych nauk. Dzieci takiego dystansu nie mają, wierzą we wszystko bezkrytycznie. Ja natomiast będąc niedługo po chrzcie taki dystans już miałam. Na przykład, gdy była studiowana książka "Proroctwa Daniela". Z chęcią poznawałam tożsamość króla południa i króla północy z czasów starożytnych. Ale jak już doszliśmy do historii współczesnej, to zawsze zadawałam sobie pytanie: Ciekawe skąd oni to wiedzą? Skąd wiadomo, że tu chodzi akurat o rok 1918? Albo że chodzi o dzieje Rutherforda?
Traktowałam te współczesne historie (niepoparte silnymi wersetami), jako jedną z możliwych interpretacji tej historii. Dlatego, gdy zmieniały się "światła" i zrozumienia, to nigdy specjalnie zdziwiona nie byłam.

Ale zdaje się, że byli tacy, którzy święcie wierzyli w każde słówko w literaturze i po kolejnej zmianie świateł doznawali dużego rozczarowania.
Ja rozczarowania nie doznawałam, o czym już kiedyś tu pisałam. I wywołało to zdziwienie niektórych forumowiczów.
A ja z kolei byłam zdziwiona jak można było wierzyć we wszystko tak bezkrytycznie.

No i może stąd niektóre nieporozumienia w czasie dyskusji. Każdy ma swój punkt widzenia - często wpojony jeszcze w dzieciństwie - i nie może zrozumieć, że ktoś patrzy na daną sprawę inaczej.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: M w 26 Marzec, 2016, 13:30
Po drugie - dzieci wszystko przeżywają dużo silniej niż dorośli. Na mnie jako nastolatki ilustracje Armagedonu ze Strażnicy czy książek nie robiły aż tak dużego wrażenia. Ale w umyśle dziecka taka ilustracja musiała być przerażająca.

Otóż to. Przykładów możnaby mnożyć:

(http://i.imgur.com/FZ4KjVg.png)
(http://1.bp.blogspot.com/-vemmxqKz774/U0iH0-c7asI/AAAAAAAADoc/vVBX78VndfY/s1600/pinto+pra+fora.jpg)
(http://i.imgur.com/Kq8gRJ3.jpeg)

Takie obrazy muszą wryć się w umysł dziecka, nie ma innej opcji.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 26 Marzec, 2016, 14:08
Dzisiaj naszły mnie refleksje dlaczego dzieciństwo w rodzinie Świadków mogło być trudne.

Po pierwsze - wszystko zależało od stopnia religijności (tudzież fanatyzmu) rodziców. Jeżeli rodzic uważał, że gra w gry planszowe to grzech, to nic dziwnego, że wpędzał co chwilę dzieci w poczucie winy, gdy te chciały bawić się z innymi w "szatańskie" zabawy.

Po drugie - dzieci wszystko przeżywają dużo silniej niż dorośli. Na mnie jako nastolatki ilustracje Armagedonu ze Strażnicy czy książek nie robiły aż tak dużego wrażenia. Ale w umyśle dziecka taka ilustracja musiała być przerażająca.

Po trzecie - dystans do różnych nauk. Dzieci takiego dystansu nie mają, wierzą we wszystko bezkrytycznie. Ja natomiast będąc niedługo po chrzcie taki dystans już miałam. Na przykład, gdy była studiowana książka "Proroctwa Daniela". Z chęcią poznawałam tożsamość króla południa i króla północy z czasów starożytnych. Ale jak już doszliśmy do historii współczesnej, to zawsze zadawałam sobie pytanie: Ciekawe skąd oni to wiedzą? Skąd wiadomo, że tu chodzi akurat o rok 1918? Albo że chodzi o dzieje Rutherforda?
Traktowałam te współczesne historie (niepoparte silnymi wersetami), jako jedną z możliwych interpretacji tej historii. Dlatego, gdy zmieniały się "światła" i zrozumienia, to nigdy specjalnie zdziwiona nie byłam.

Ale zdaje się, że byli tacy, którzy święcie wierzyli w każde słówko w literaturze i po kolejnej zmianie świateł doznawali dużego rozczarowania.
Ja rozczarowania nie doznawałam, o czym już kiedyś tu pisałam. I wywołało to zdziwienie niektórych forumowiczów.
A ja z kolei byłam zdziwiona jak można było wierzyć we wszystko tak bezkrytycznie.

No i może stąd niektóre nieporozumienia w czasie dyskusji. Każdy ma swój punkt widzenia - często wpojony jeszcze w dzieciństwie - i nie może zrozumieć, że ktoś patrzy na daną sprawę inaczej.
Króciutko tak z mojego "poletka".
Mama fanatyczna nie była, mnie wystarczyło jako dziecku powiedzieć  raz, że gra w karty to gra szatańska, a Piotruś to tez karty. A szachy to gra strategiczna i my śJ w taka gre nie gramy.Mnie wystarczyło raz na zebraniu takie nauki CK, śJ usłyszeć i już się stosowało do nich, bo chciało się podobać Bogu.

Nie przyjmowałam wszystkiego bezkrytycznie, ani zmiany świateł, ani innych mniej lub więcej dziwactw stosowanych w zborach, jak najbardziej, przyjmowałam BARDZO KRYTYCZNIE, ale z niewolnikiem, CK się nie  dyskutuje, nie podważa się GŁOŚNO nauk CK, w końcu się wierzyło, że są pośrednikami między samym Bogiem a "drugimi owcami", jak już sie krytycznie po latach głośno odniosłam, to było z ust braci starszych " uuuuuuu tu śmierdzi odstępstwem".
Też tak jak Ty, zadawałam sobie podobne pytania " Ciekawe skąd oni to wiedzą? Skąd wiadomo, że tu chodzi akurat o rok 1918?" Myślałam: tu piszą tak (uczą tak), potem piszą (uczą) inaczej.
Wiele innych pytań się pojawiało, coraz więcej nieścisłości odkrywałam, zatajań przez CK, podwójnych odważników stosowanych w org. co ostatecznie przyczyniło się do mojego odejścia.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 30 Marzec, 2016, 09:00
:)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 30 Marzec, 2016, 09:19
Dzieci biorą udział w spektaklu(Akt 1) Akt ostatni: http://img.youtube.com/vi/r1rTEvrvCoU/0.jpg
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 30 Marzec, 2016, 10:25
:)

W nawiązaniu do komentarza pod obrazkiem przypomniał mi się tekst z filmu "Ladies""
"Cudowna...to jest woda z Lichenia"  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 01 Kwiecień, 2016, 19:53
rezolutne i śmiałe
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 01 Kwiecień, 2016, 19:57
:)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 01 Kwiecień, 2016, 20:02
:)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 01 Kwiecień, 2016, 20:03
Raporcik?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 01 Kwiecień, 2016, 20:06
z serii "Mam poj...ch rodziców"
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gangas w 01 Kwiecień, 2016, 23:19
 Tomek a może jeszcze embriony wychwalają Jehowe albo chociaż plemniki???  Mam nadzieję. Dzięki jak zawsze.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Efezjan w 17 Kwiecień, 2016, 01:00
Cytat: Kenny
Od urodzenia byłem wychowywany zgodnie z zasadami biblijnymi
Obchodziłeś szabat, dałeś się obrzezać w ósmym dniu...?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Efezjan w 17 Kwiecień, 2016, 01:07
Cytuj
Mama fanatyczna nie była, mnie wystarczyło jako dziecku powiedzieć  raz, że gra w karty to gra szatańska, a Piotruś to tez karty. A szachy to gra strategiczna i my śJ w taka gre nie gramy.
A mnie ciekawi, dlaczego szatańska? Ja tam w pikach, treflach, kierach, karach, blotkach i figurach nic szatańskiego nie widzę.
W karty śJ nie grają, w szachy też nie, urodzin, imienin świąt nie obchodzą, czytałem, że nawet na niektóre wycieczki nie jeżdżą. Smutne życie. :(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 17 Kwiecień, 2016, 21:58
Bzdury piszecie.Świadkowie grają w warcaby,szachy,karty.Tańczą,śpiewają,imprezują-co nie znaczy że chleją.Obchodzą rocznice,wyprawiają wesela,dają sobie prezenty,odwiedzają się towarzysko.
Do tego uprawiają sport,choć nie zawodowo,pracują w szpitalach,szkołach itp.
Może gdzieś na wsi były takie fanatyczne postawy. Przez ponad 30 lat miałam okazję być świadkiem.
Do tego w kwestii krwi nigdy nie byłam naciskana,a kilka operacji w bliskiej rodzinie mieliśmy,z zagrożeniem życia. Żadni starsi przy łóżku nie pilnowali,komitet łączności ze szpitalami też nie ingerował.
Organizacja ma wiele głupot na sumieniu,ale ja czytam,te komentarze o świadkach i dziwię się,skąd je bierzecie.
Polecam film "Knocking"- reportaż o świadkach Jehowy .
Co do wyższego wykształcenia-we Wrocławiu mieliśmy mnóstwo braci na uczelni, niektórzy potem byli w Betel , obwodzie ,inni pozakładali dobrze prosperujące firmy. Studia wyższe godziliśmy z pionierowaniem i nikt się o to nie czepiał. Teraz coś się porobiło,ale tylko wobec starszych i ich rodzin.
Nadal rodzice wysyłają dzieci na wyższe uczelnie i za to nie wykluczają. Chyba,że ktoś zaczyna samodzielnie myśleć,to już gorzej.
Ale młodzi świadkowie dziś mają naprawdę sporą wolność. Ja i dzieci nie chcemy obchodzić świąt,urodzin,
nadrabiać stracony czas.Bo prowadziliśmy mądre,ciekawe życie.Syn mówi,że lubił głosić,bo rozmowy z ludźmi są kształcące,a spotkania ze współwyznawcami  fajne. Może dobrze trafialiśmy. Mieliśmy też wpływ na atmosferę w zborze.Ja to wszystko naprawdę miło wspominam.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 17 Kwiecień, 2016, 22:05

Organizacja ma wiele głupot na sumieniu,ale ja czytam,te komentarze o świadkach i dziwię się,skąd je bierzecie.


Z literatury wydawanej przez Towarzystwo Straznica
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 17 Kwiecień, 2016, 22:12
Dodam,że zborowo namiętnie gra się w siatkówkę-zimą wynajmowano salę gimnastyczną,chłopaki grają w gałę. Co jakiś czas wynajmuje się salę taneczną,ludziska przynoszą jedzenie i trwa zabawa (tańce,kalambury, śpiewaniw). Chodzi się grupami do teatru ,kina, na koncerty.Jeździ w góry.Co do wycieczek szkolnych to też nie ma problemu. A nawet rodzice świadkowi jeżdżą pomagać w pilnowaniu.
Ja byłam wielokroć.Jako dziecko też jeździłam i na wycieczki szkolne i na kolonie. Kiedyś na koloni śpiewałam pod nosem pieśń i dzięki temu poznałam innych świadków.Z innych miast.
W górach w okresie świąt na Samotni,czy Strzesze Akademickiej to sami bracia. Naprawdę smutno nie jest.
Jest inaczej.Dla mnie już było. Dlatego mi żal,że mi to zepsuli.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 17 Kwiecień, 2016, 22:23
W górach w okresie świąt na Samotni,czy Strzesze Akademickiej to sami bracia.

A wszyscy mówią, że świadkowie świąt nie obchodzą. Jednak, literatura kłamie.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 17 Kwiecień, 2016, 22:33
A dlaczego kłamie? Dla świadków to wolne dni od pracy i szkoły,schroniska puste,bo większość ludzi w domach ,to korzystają.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 17 Kwiecień, 2016, 22:41
Bzdury piszecie.Świadkowie grają w warcaby,szachy,karty.Tańczą,śpiewają,imprezują-co nie znaczy że chleją.Obchodzą rocznice,wyprawiają wesela,dają sobie prezenty,odwiedzają się towarzysko.
Do tego uprawiają sport,choć nie zawodowo,pracują w szpitalach,szkołach itp.
Może gdzieś na wsi były takie fanatyczne postawy. Przez ponad 30 lat miałam okazję być świadkiem.
Do tego w kwestii krwi nigdy nie byłam naciskana,a kilka operacji w bliskiej rodzinie mieliśmy,z zagrożeniem życia. Żadni starsi przy łóżku nie pilnowali,komitet łączności ze szpitalami też nie ingerował.
Organizacja ma wiele głupot na sumieniu,ale ja czytam,te komentarze o świadkach i dziwię się,skąd je bierzecie.
Polecam film "Knocking"- reportaż o świadkach Jehowy .
Co do wyższego wykształcenia-we Wrocławiu mieliśmy mnóstwo braci na uczelni, niektórzy potem byli w Betel , obwodzie ,inni pozakładali dobrze prosperujące firmy. Studia wyższe godziliśmy z pionierowaniem i nikt się o to nie czepiał. Teraz coś się porobiło,ale tylko wobec starszych i ich rodzin.
Nadal rodzice wysyłają dzieci na wyższe uczelnie i za to nie wykluczają. Chyba,że ktoś zaczyna samodzielnie myśleć,to już gorzej.
Ale młodzi świadkowie dziś mają naprawdę sporą wolność. Ja i dzieci nie chcemy obchodzić świąt,urodzin,
nadrabiać stracony czas.Bo prowadziliśmy mądre,ciekawe życie.Syn mówi,że lubił głosić,bo rozmowy z ludźmi są kształcące,a spotkania ze współwyznawcami  fajne. Może dobrze trafialiśmy. Mieliśmy też wpływ na atmosferę w zborze.Ja to wszystko naprawdę miło wspominam.
No ładnie, dziękuje że stwierdzasz, że np. ja pisałam nieprawdę, czy bzdury.
Nie Ty, a ja jako dziecko przechodziłam to co napisałam.
To wszystko w temacie.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 17 Kwiecień, 2016, 23:16
Bzdury piszecie.Świadkowie grają w warcaby,szachy,karty.Tańczą,śpiewają,imprezują-co nie znaczy że chleją.Obchodzą rocznice,wyprawiają wesela,dają sobie prezenty,odwiedzają się towarzysko.
Do tego uprawiają sport,choć nie zawodowo,pracują w szpitalach,szkołach itp.
Może gdzieś na wsi były takie fanatyczne postawy. Przez ponad 30 lat miałam okazję być świadkiem.
Do tego w kwestii krwi nigdy nie byłam naciskana,a kilka operacji w bliskiej rodzinie mieliśmy,z zagrożeniem życia. Żadni starsi przy łóżku nie pilnowali,komitet łączności ze szpitalami też nie ingerował.
Organizacja ma wiele głupot na sumieniu,ale ja czytam,te komentarze o świadkach i dziwię się,skąd je bierzecie.
Polecam film "Knocking"- reportaż o świadkach Jehowy .
Co do wyższego wykształcenia-we Wrocławiu mieliśmy mnóstwo braci na uczelni, niektórzy potem byli w Betel , obwodzie ,inni pozakładali dobrze prosperujące firmy. Studia wyższe godziliśmy z pionierowaniem i nikt się o to nie czepiał. Teraz coś się porobiło,ale tylko wobec starszych i ich rodzin.
Nadal rodzice wysyłają dzieci na wyższe uczelnie i za to nie wykluczają. Chyba,że ktoś zaczyna samodzielnie myśleć,to już gorzej.
Ale młodzi świadkowie dziś mają naprawdę sporą wolność. Ja i dzieci nie chcemy obchodzić świąt,urodzin,
nadrabiać stracony czas.Bo prowadziliśmy mądre,ciekawe życie.Syn mówi,że lubił głosić,bo rozmowy z ludźmi są kształcące,a spotkania ze współwyznawcami  fajne. Może dobrze trafialiśmy. Mieliśmy też wpływ na atmosferę w zborze.Ja to wszystko naprawdę miło wspominam.

TomBombadil brakowało mi na forum takiej zrównoważonej postawy jaką Ty prezentujesz. Bo w 95% są tu bardzo negatywne wypowiedzi o życiu w religii Świadków. Widocznie jak ktoś się sparzył na organizacji, to już później patrzy tylko przez czarne okulary i nie jest w stanie dostrzec żadnych pozytywnych stron tego, że był kiedyś w zborze.
A przecież życie nie jest czarno-białe i nie jest tak, że pobyt w zborze to "czarne chwile", a odejście do tzw. "świata" to już tylko "białe" chwile wypełnione samy szczęściem i radością.

Ja z pobytu w zborze widzę takie korzyści jak:
- poznanie wartościowych ludzi
- miłe przeżycia na ośrodkach pionierskich
- nauczenie się wystąpień publicznych w szkole teokratycznej
- większa wiedza o Biblii (gdy nie byłam Świadkiem, to nie miałam zielonego pojęcia o jej treści)
- poznanie mojego męża (raczej nigdy by do tego poznania nie doszło gdyby nie łączyła nas wspólna religia)
- kontakty towarzyskie z miłymi braćmi

Jestem sobie teraz taka mało-aktywna w zborze i jest to fajny stan :) Bo nadal mam kontakty z braćmi, ale nie angażuję się już w nauczanie innych (bo trudno uczyć kogoś nauk, do których samemu nie jest się przekonanym). Oczywiście pewnie kiedyś ktoś się zacznie czepiać i osądzać, że jestem "słaba duchowo".. ale cóż.. Z tego co obserwuję: JEST NAS CORAZ WIĘCEJ!  ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 17 Kwiecień, 2016, 23:45
No ,to prawda,że trudno zachować zrównoważony pogląd jak się sparzyło.Ale ja kocham tych ludzi w zborach. Oni w większości to prawi ludzie, bazujący na bezgranicznym zaufaniu . Rozmawiałam niedawno z młodą dziewczyną,od niedawna ochrzczoną.  Opowiadała mi o swoim życiu. Ojciec zapił się na śmierć, matkę zakatował jej 2gi mąż na jej oczach. I to może bez znaczenia,że ci dorośli chodzili do kościoła katolickiego. Dziewczyna wychowywana przez babcię, chciała wiedzieć dlaczego to wszystko ją spotkało.
Świadkowie pokazali jej,że Bóg tego nie chciał,że jest nadzieja zmartwychwstania, że ona nie jest gorsza od innych dzieci  .Zastąpili jej i jej babci rodzinę. Dziewczyna wyszła za mąż za brata. Szanują się. Cieszy się,że jej życie poszło w tym kierunku,bo inaczej perspektywa nieciekawa.
Co ciekawe,ona i mąż nie wielbią Organizacji i Ck, ale szczerze kochają Jehowę Boga i Jego Syna.
Dla takich ludzi chcę być siostrą. I chylę czoła dla osób w zborze ,którzy okazują wsparcie i miłość. Oczywiście mówimy tu o szeregowych świadkach.NIE SYSTEMIE.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 18 Kwiecień, 2016, 00:08
No ,to prawda,że trudno zachować zrównoważony pogląd jak się sparzyło.Ale ja kocham tych ludzi w zborach. Oni w większości to prawi ludzie, bazujący na bezgranicznym zaufaniu . Rozmawiałam niedawno z młodą dziewczyną,od niedawna ochrzczoną.  Opowiadała mi o swoim życiu. Ojciec zapił się na śmierć, matkę zakatował jej 2gi mąż na jej oczach. I to może bez znaczenia,że ci dorośli chodzili do kościoła katolickiego. Dziewczyna wychowywana przez babcię, chciała wiedzieć dlaczego to wszystko ją spotkało.
Świadkowie pokazali jej,że Bóg tego nie chciał,że jest nadzieja zmartwychwstania, że ona nie jest gorsza od innych dzieci  .Zastąpili jej i jej babci rodzinę. Dziewczyna wyszła za mąż za brata. Szanują się. Cieszy się,że jej życie poszło w tym kierunku,bo inaczej perspektywa nieciekawa.
Co ciekawe,ona i mąż nie wielbią Organizacji i Ck, ale szczerze kochają Jehowę Boga i Jego Syna.
Dla takich ludzi chcę być siostrą. I chylę czoła dla osób w zborze ,którzy okazują wsparcie i miłość. Oczywiście mówimy tu o szeregowych świadkach.NIE SYSTEMIE.

No właśnie - do zboru często przychodzą ludzie w kryzysie, ludzie, którzy nie mają wsparcia w rodzinie. W zborze dostają nowych przyjaciół, a ich życie zamienia się na lepsze niż prowadzili dotychczas.

Jeżeli ktoś nie ma fanatycznego i ortodoksyjnego podejscia do zaleceń CK (rzuć szkołę, rzuć pracę, pionieruj całe życie, nie miej rodziny itd.), to prowadzi całkiem szczęśliwe życie.

Jednak fakt faktem, że w przeciągu ostatnich kilku lat porobiły się duże zmiany jeśli chodzi o "porządki" w zborach. Zrobiło się bardzo korporacyjnie, a "najsłabsze sztuki" są usuwane ze stanowisk i z "firmy".
Ja biorę to na przeczekanie... czas pokaże co będzie dalej z organizacją. Może akurat wydarzą się kolejne szokujace rzeczy, które sprawią, że ludzie będą chcieli masowo odchodzić ze sborów. Nie zdziwię się gdy wtedy - aby tych "odpływających" zatrzymać - znów zmieni się "światło" w różnych kwestiach na bardziej liberalne.
Ja nie odchodzę od organizacji, bo nie chcę tracić kontaktu z braćmi oraz pomimo jej rażącej niedoskonałości nadal uważam, że to najciekawsza propozycja religijna spośród innych kościołów chrześcijańskich.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 18 Kwiecień, 2016, 00:37
TomBombadil brakowało mi na forum takiej zrównoważonej postawy jaką Ty prezentujesz. Bo w 95% są tu bardzo negatywne wypowiedzi o życiu w religii Świadków. Widocznie jak ktoś się sparzył na organizacji, to już później patrzy tylko przez czarne okulary i nie jest w stanie dostrzec żadnych pozytywnych stron tego, że był kiedyś w zborze.
A przecież życie nie jest czarno-białe i nie jest tak, że pobyt w zborze to "czarne chwile", a odejście do tzw. "świata" to już tylko "białe" chwile wypełnione samy szczęściem i radością.

Ja z pobytu w zborze widzę takie korzyści jak:
- poznanie wartościowych ludzi
- miłe przeżycia na ośrodkach pionierskich
- nauczenie się wystąpień publicznych w szkole teokratycznej
- większa wiedza o Biblii (gdy nie byłam Świadkiem, to nie miałam zielonego pojęcia o jej treści)
- poznanie mojego męża (raczej nigdy by do tego poznania nie doszło gdyby nie łączyła nas wspólna religia)
- kontakty towarzyskie z miłymi braćmi

Jestem sobie teraz taka mało-aktywna w zborze i jest to fajny stan :) Bo nadal mam kontakty z braćmi, ale nie angażuję się już w nauczanie innych (bo trudno uczyć kogoś nauk, do których samemu nie jest się przekonanym). Oczywiście pewnie kiedyś ktoś się zacznie czepiać i osądzać, że jestem "słaba duchowo".. ale cóż.. Z tego co obserwuję: JEST NAS CORAZ WIĘCEJ!  ;D
Nie będę miała dobrej opinii o zborze Świadków Jehowy w którym pedofil Świadek Jehowy molestował moją siostrę i mnie.

Może trochę empatii?

Trochę zrównoważonych opinii, takich ludzkich a nie szablonowych/ Strażnicowych :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 18 Kwiecień, 2016, 01:16
Nie będę miała dobrej opinii o zborze Świadków Jehowy w którym pedofil Świadek Jehowy molestował moją siostrę i mnie.

Może trochę empatii?

Trochę zrównoważonych opinii, takich ludzkich a nie szablonowych/ Strażnicowych :)

Zawinił cały zbór czy jedna osoba?
Masz prawo od-nowa do swoich emocji i nie wymagam od Ciebie żebyś kochała zbór.
Ja mam swoje poglądy na temat zboru i nie wiem czemu zarzucasz mi brak empatii?

Prawie w każdym poście poruszasz temat ............................................................
gedeon:edycja moja, prowokujesz i obrażasz. Nie znasz faktów a wystawiasz opinie.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 18 Kwiecień, 2016, 01:20
Bzdury piszecie.Świadkowie grają w warcaby,szachy,karty.Tańczą,śpiewają,imprezują-co nie znaczy że chleją.Obchodzą rocznice,wyprawiają wesela,dają sobie prezenty,odwiedzają się towarzysko.
Do tego uprawiają sport,choć nie zawodowo,pracują w szpitalach,szkołach itp.
Może gdzieś na wsi były takie fanatyczne postawy. Przez ponad 30 lat miałam okazję być świadkiem.
Do tego w kwestii krwi nigdy nie byłam naciskana,a kilka operacji w bliskiej rodzinie mieliśmy,z zagrożeniem życia. Żadni starsi przy łóżku nie pilnowali,komitet łączności ze szpitalami też nie ingerował.
Organizacja ma wiele głupot na sumieniu,ale ja czytam,te komentarze o świadkach i dziwię się,skąd je bierzecie.
Polecam film "Knocking"- reportaż o świadkach Jehowy .
Co do wyższego wykształcenia-we Wrocławiu mieliśmy mnóstwo braci na uczelni, niektórzy potem byli w Betel , obwodzie ,inni pozakładali dobrze prosperujące firmy. Studia wyższe godziliśmy z pionierowaniem i nikt się o to nie czepiał. Teraz coś się porobiło,ale tylko wobec starszych i ich rodzin.
Nadal rodzice wysyłają dzieci na wyższe uczelnie i za to nie wykluczają. Chyba,że ktoś zaczyna samodzielnie myśleć,to już gorzej.
Ale młodzi świadkowie dziś mają naprawdę sporą wolność. Ja i dzieci nie chcemy obchodzić świąt,urodzin,
nadrabiać stracony czas.Bo prowadziliśmy mądre,ciekawe życie.Syn mówi,że lubił głosić,bo rozmowy z ludźmi są kształcące,a spotkania ze współwyznawcami  fajne. Może dobrze trafialiśmy. Mieliśmy też wpływ na atmosferę w zborze.Ja to wszystko naprawdę miło wspominam.
Tak dla zainteresowanych tematem osób czytających Forum:

"Zakazy i nakazy w Organizacji Świadków Jehowy"

http://katolikos.republika.pl/co%20wolno.htm

TomBombadil szachy były krytykowane w Organizacji Świadków Jehowy ;)
Sama to na swej skórze przeżyłam, takie nauczanie CK, prosiłabym o nie podważanie moich słów, gdyż też tak jak Ty 30 lat byłam ŚJ.
Nie mieszkam na wsi.

Cytat z postu Roszady:

Kiedyś skrytykowano szachy (ang. Przebudźcie się! 22.03 1973 s. 12-14) bo wywołują agresję, no i to wojna (król, hetman itp).
 
I tak byłam uczona w zborze Świadków Jehowy, że nie gramy w szachy, bo to gra militarna, gra gdzie używa się strategi, aby pokonać przeciwnika.
Co do sportu, gdy mąż poznał religię ŚJ została mu wręczona Strażnica krytykująca sport i sztuki walki, a że zajmował się karate, zdobywał coraz lepsze stopnie, pasy, to po przeczytaniu tej Strażnicy, zakończył swą pasję jaką było karate.

Pranie mózgu i ograniczanie ot co :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 18 Kwiecień, 2016, 01:27
Zawinił cały zbór czy jedna osoba?
Masz prawo od-nowa do swoich emocji i nie wymagam od Ciebie żebyś kochała zbór.
Ja mam swoje poglądy na temat zboru i nie wiem czemu zarzucasz mi brak empatii?

Prawie w każdym poście poruszasz temat skrzywdzenia przez pedofila. Widać siedzi to w Tobie głęboko. Myślę, że warto pomyśleć o psychoterapii, która pomoże Ci sobie z tym poradzić.
Podkreślam ten temat, bo czyta to Forum dużo osób, bardzo dużo i jak nie przeczytają w jednym wątku, to przeczytają w innym.
Akurat tu pod Twoim postem pozytywnie określającym zbór, uznałam, że dobrze będzie napisać przeciwieństwo o pedofilu.
Dla równowagi  ;D ;)
Może Ty skorzystaj z jakiejś terapii, psychoterapii, aby tak Cię nie drażniło, nie irytowało, że ja poruszam temat pedofila w zborze Świadków Jehowy.

Już Twoja odpowiedz do mnie skierowana, wiele mówi  :)


I z łaski swojej nie zadawaj mi pytań dla pierwszoklasisty typu :

"Zawinił cały zbór czy jedna osoba?"

Odeszłam ze zboru Świadków Jehowy, odłączyłam się od Organizacji Świadków Jehowy, ponieważ jest to korporacja zbijająca majątek  z datków i darmowych prac ochotników, ponieważ zmienia nauki do swoich potrzeb, jest to Organizacja, która sfałszowała Biblię, ukrywała pedofilów w zborach w Australii ponad 50 lat, jest to Organizacja, która niszczy rodziny, gdy jedna osoba w rodzinie opuszcza zbór/Organizacje, a nie Boga, to wtedy pozostali członkowie rodziny mają zerwać kontakt z takim i nawet sms-ów nie pisać, ani e-maili. To jest wstrętne stosowanie ostracyzmu, do stosowania którego nawołuje CK w materiałach przedstawianych na Kongresach, w Strażnicach i wykładach na Salach Królestwa.

Jest to destrukcyjna Organizacja, której przygląda się już coraz bardziej, i szczegółowo wiele organów, specjalistów, tylko czekać na wyniki i na inne jeszcze ukryte czarne strony tej Organizacji, podającej się za "jedyną prawdziwa religię." Piszę o SYSTEMIE w Org.
PS. Niczego nie możesz ode mnie wymagać, no tego by jeszcze brakowało  ;D
     Spodziewałam się takiej odpowiedzi z  "radą" o psychoterapii, tak wiele osób na Forach pisze, to pospolita odpowiedz, a nie empatia
      ;) ;D ;D ;D
     
      Taktownie na priv bym zapytała, jak się czujesz? mogę w czymś pomóc? Coś takiego to empatia ?

     



Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 18 Kwiecień, 2016, 08:11
 Ja równiez ogólnie dobrze wspominam pobyt w organizacji.Może dlatego,że to był dośc duży w tym czasie wzrost.Sporo młodzieży,wycieczki,spotkania itp..Bracia starsi po studiach.Wszyscy dla siebie grzeczni,pomocni.Czasem cos tam zazgrzytało,ale ogólnie atmosfera była super. W moim zborze nic się nie wydarzyło co mogłoby doprowadzić do podziału na jakies  ''obozy'',kliki.

od-nowa- Z tych samych powodów co podałaś inni ...............................................................

gedeon: edycja moja. Po raz ostatni proszę Ciebie abyś zaprzestał odnoszenia każdego tematu do KK.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 18 Kwiecień, 2016, 08:48

Ja z pobytu w zborze widzę takie korzyści jak:
- poznanie wartościowych ludzi
- miłe przeżycia na ośrodkach pionierskich
- nauczenie się wystąpień publicznych w szkole teokratycznej
- większa wiedza o Biblii (gdy nie byłam Świadkiem, to nie miałam zielonego pojęcia o jej treści)
- poznanie mojego męża (raczej nigdy by do tego poznania nie doszło gdyby nie łączyła nas wspólna religia)
- kontakty towarzyskie z miłymi braćmi



Idziesz na skróty, ci wartościowi lidzie za chwilę będą Twoimi prześladowcami.
Większa wiedza o Biblii....? ŚJ Nie studiują Biblii a uczą się ja cytować.
Męża można poznać wszędzie a doborowego towarzystwa nie brakuje.

Liche te powody dla których chcesz mieć swój udział w tak toksycznej organizacji.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 18 Kwiecień, 2016, 09:29
Bzdury piszecie.Świadkowie grają w warcaby,szachy,karty.Tańczą,śpiewają,imprezują-co nie znaczy że chleją.Obchodzą rocznice,wyprawiają wesela,dają sobie prezenty,odwiedzają się towarzysko.
Do tego uprawiają sport,choć nie zawodowo,pracują w szpitalach,szkołach itp.
Może gdzieś na wsi były takie fanatyczne postawy. Przez ponad 30 lat miałam okazję być świadkiem.
Do tego w kwestii krwi nigdy nie byłam naciskana,a kilka operacji w bliskiej rodzinie mieliśmy,z zagrożeniem życia. Żadni starsi przy łóżku nie pilnowali,komitet łączności ze szpitalami też nie ingerował.
Organizacja ma wiele głupot na sumieniu,ale ja czytam,te komentarze o świadkach i dziwię się,skąd je bierzecie.
Polecam film "Knocking"- reportaż o świadkach Jehowy .
Co do wyższego wykształcenia-we Wrocławiu mieliśmy mnóstwo braci na uczelni, niektórzy potem byli w Betel , obwodzie ,inni pozakładali dobrze prosperujące firmy. Studia wyższe godziliśmy z pionierowaniem i nikt się o to nie czepiał. Teraz coś się porobiło,ale tylko wobec starszych i ich rodzin.
Nadal rodzice wysyłają dzieci na wyższe uczelnie i za to nie wykluczają. Chyba,że ktoś zaczyna samodzielnie myśleć,to już gorzej.
Ale młodzi świadkowie dziś mają naprawdę sporą wolność. Ja i dzieci nie chcemy obchodzić świąt,urodzin,
nadrabiać stracony czas.Bo prowadziliśmy mądre,ciekawe życie.Syn mówi,że lubił głosić,bo rozmowy z ludźmi są kształcące,a spotkania ze współwyznawcami  fajne. Może dobrze trafialiśmy. Mieliśmy też wpływ na atmosferę w zborze.Ja to wszystko naprawdę miło wspominam.
No to byliśmy w innej organizacji - a podobno ŚJ nie różnią się prawami i zasadami na całym świecie. A tu taki zonk  ;D
Nie wiem gdzie i jak Ty żyjesz i jakich starszych i NO masz w zborze, ale: tak, wyższe wykształcenie JEST NIEWSKAZANE I NIEMILE WIDZIANE, WSZYSCY znajomi którzy podjęli studia mieli rozmowy na ten temat. Gra w szachy OFICJALNIE przez CK została skrytykowana - czyli nie uznajesz "światła" CK (odstępstwo ?  ;) )
Gra w karty też była mocno niemile widziana
W mojej najbliższej rodzinie były przypadki zagrożenia życia, i jako pełnomocnik chorej osoby (i wtedy aktywny ŚJ) miałem kontakt z KŁS - naprawdę nie polecam.
Ale jak napisała PPJ - nic nie jest czarno- białe, mam też mnóstwo pozytywnych wspomnień.
Ważne zachowanie rozsądku i szczere podejście - żeby widzieć plusy i minusy, a nie na jedne czy drugie (zależnie czy jesteśmy w organizacji, czy poza nią) zamykać oczy
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: M w 18 Kwiecień, 2016, 09:50
Zawinił cały zbór czy jedna osoba?

Sparafrazuję cytat z genialnego filmu Spotlight, który co prawda traktował o problemie pedofilii w KK, ale ma zastosowanie również tutaj:

"Jeśli cały zbór odpowiada za wychowanie dziecka, cały zbór odpowiada za to że zostało wykorzystane"

Ang: "If it takes a village to raise a child, it takes a village to abuse one"

Od-nowa ma prawo winić cały zbór (w szczególności starsi, ale też inne osoby które milczały widząc że komuś dzieje się krzywda), bo cały zbór zawinił pozwalając na sytuacje, w których pedofil był w stanie wykorzystać nie jedną, ale nawet dwie osoby w tym samym zborze.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 18 Kwiecień, 2016, 10:03
Nigdy nie wzywaliśmy KŁS, sami dbaliśmy o swoje sprawy.Starszym był mąż,szwagier,wuj.Potem zmienialiśmy kilkakrotnie zbory,bo wiele razy przeprowadzaliśmy się. Na szachy to spotykano się,jak i na karty dla relaxu.Grano nawet na ośrodkach pionierskich.Nikt nigdy nawet nie wspomniał,że to może być nie halo. Przewijali się przez nasz dom NO, grali z synkami w karciochy,a nawet ich nauczyli paru sztuczek.
Parę lat temu brat znany ,a występował jako przedstawiciel Biura Oddziału,więc podaję nazwisko Andrzej Szymański (prywatnie też po wyższej uczelni,zdaje się po chemii)  miał przemówuenie o wyższym wykształceniu,gdzie tłumaczył,że jeśli ktoś jest zdolny,mieszka blisko uczelni, zachowuje aktywność duchową  i celem nie jest kariera w świecie,to nie ma przeszkód.
Niestety,polityka się zaostrzyła.  Moje najbliższe środowisko to szło w teren i na studia. Może w dużych miastach,gdzie starsi sami byli wykształceni było inaczej.
Ale w Betel było mnóstwo luda po studiach, bo działali też jako pionierzy i zostali zaproszeni. Teraz poszli w tzw.teren,ale znają języki,mają otwarte umysły i wiem (o paru),że sobie świetnie radzą.
Nawet jeśli oficjalnie coś było nie tak,to nikt się tym nie przejmował i też głośno nie chwalił.
Ale ja mam takie doświadczenia.  Dlatego taka nagła (dla mnie ) zmiana była szokiem.
Bo działało dobrze,a tu zonk. To mnie przebudziło. Do tego doszła zmiana starszych z fajnych na jołopów i agresja ze strony nowej kadry kierowniczej. Dalej to już typowo. Obyłam się bez Roszady i Tusi.
Sama umiem porównywać i kopać.Choć cenię ich wysiłki.
Długo wierzyłam,że moje zdanie coś znaczy. Ale też miałam powody,bo naprawdę starszych mieliśmy kochanym i mądrych.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 18 Kwiecień, 2016, 10:04
Sorki,pomyliłam nazwisko Andrzej Szymczak.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 18 Kwiecień, 2016, 10:19
Rozumiem Od- nowa,że może mieć żal do zboru za swoje krzywdy.
My mieliśmy w zborze w latach 90 podejrzanego o pedofilię , ale wszyscy wiedzieli. Facet miał rozmowy ze starszymi ,pedagogiem szkolnym, policja w to nie wchodziła,bo dziewczynka zaprzeczała.  Zbór czuł się odpowiedzialny. Inna dziewczyna była wykorzystywana przez ojca,ale nie świadka, to też miała wsparcie .
Matka odeszła z dziećmi od gościa ,a my ,zbór pomagaliśmy jej w temoncie,zakupach, opieką nad dziećmi.
Wykorzystywane dziewczyny były kontaktowane z psychologiem,znanym Piotrem B.
Z jedną to sama jeździłam,by dowiedzieć się jak pomagać.
Na szczęście tak miałam.Wiem,że nie wszędzie było tak różowo.
Psuć się zaczęło w Polsce  razem z rosrostem Betel i powiększoną biurokracją.
Macki Organizacji zaczęły zagrabiać coś,co im się nienależało- cześć należną Bogu.
I wtedy Pan nas osłonił i delikatnie przeniósł "poza obóz".
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 18 Kwiecień, 2016, 11:11
  To co się robi, a to czego wymaga CK to inna sprawa.

,,Ale co zrobić, jeśli już wciągnęły nas gry komputerowe? W takiej sytuacji musimy sobie mocno postanowić, że będziemy zabiegać o uznanie Jehowy i odrzucać to, czego On nienawidzi. Na pewno też powinniśmy się modlić o świętego ducha Bożego, aby zerwać z tą praktyką szkodliwą pod względem duchowym. Zdołamy tego dokonać, jeśli rozwiniemy w sobie takie przymioty, jak pokój, dobroć oraz panowanie nad sobą i pozwolimy, by wywierały wpływ na nasze życie (Łukasza 11:13; Galatów 5:22, 23).


Dla niejednego stawianie małych sum pieniędzy podczas towarzyskiej gry w karty albo gry planszowej z krewnymi lub przyjaciółmi jest jedynie niewinną rozrywką. Ktoś taki może nie uważać się za osobę chciwą, próżną, przesądną czy owładniętą duchem rywalizacji.

ZASTANÓW SIĘ

▪ Co byś powiedział koledze, który proponuje, byście zagrali w niemoralną lub brutalną grę?
▪ Co możesz zrobić, żeby gry elektroniczne nie zabierały ci czasu, który powinieneś przeznaczyć na sprawy ważniejsze?"


Te cytaty można mnożyć.   
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 18 Kwiecień, 2016, 11:12
Rozumiem Od- nowa,że może mieć żal do zboru za swoje krzywdy.
My mieliśmy w zborze w latach 90 podejrzanego o pedofilię , ale wszyscy wiedzieli. Facet miał rozmowy ze starszymi ,pedagogiem szkolnym, policja w to nie wchodziła,bo dziewczynka zaprzeczała.  Zbór czuł się odpowiedzialny. Inna dziewczyna była wykorzystywana przez ojca,ale nie świadka, to też miała wsparcie .
Matka odeszła z dziećmi od gościa ,a my ,zbór pomagaliśmy jej w temoncie,zakupach, opieką nad dziećmi.
Wykorzystywane dziewczyny były kontaktowane z psychologiem,znanym Piotrem B.
Z jedną to sama jeździłam,by dowiedzieć się jak pomagać.
Na szczęście tak miałam.Wiem,że nie wszędzie było tak różowo.
Psuć się zaczęło w Polsce  razem z rosrostem Betel i powiększoną biurokracją.
Macki Organizacji zaczęły zagrabiać coś,co im się nienależało- cześć należną Bogu.
I wtedy Pan nas osłonił i delikatnie przeniósł "poza obóz".
Wszyscy wiedzieli o podejrzanym pedofilu w Twoim zborze, no to Twój zbór działał inaczej niż zbory w Australii, gdzie pedofilię ukrywano. Co do rozwiązania tej sprawy w Twoim zborze, jest to wszystko na sumieniach osób które się tym zajmowały, dlatego że wzięły  na siebie odpowiedzialność.
SYSTEM w Organizacji ŚJ, który ma wpływ na członków zboru, to jest sedno problemu, taki  to SYSTEM wyrządza krzywdy, czego opisy na Forum i w rozmowach prywatnych jest ogrom, a nie brakuje krzywd wyrządzonych przez system w Org. ŚJ  opisanych  w "Kryzysie sumienia" i w opisanej na Forum "Historii Lebiody".
To, że ktoś robi remonty, pomaga w sprzątaniu zakupach, to nie dzieje się tak tylko w Organizacji ŚJ.
Osobiście znam wiele, bardzo wiele osób i przykładów jak tzw. "ludzie ze świata" pomagają innym, remontują, noszą zakupy, wożą do lekarzy, szpitali osoby potrzebujące pomocy. Sama jestem teraz "ze świata" a nie brak mi ludzkiej chęci pomagania innym i nie będę opisywała chyba, ile  i co zrobiłam dla innych ludzi okazując empatię i realną pomoc.
W zborach w których ja byłam, różowo nie  było. Obmawianie się wzajemne na gościnnych kawkach i herbatkach z ciastem,  picie alkoholu ponad miarę, zdrady, gdzie mąż zdradzał żonę z inną siostrą i urodziło się z tej zdrady dziecko i wiele innych niestety takich negatywów.
Jakie szczęście Cię spotkało, że byłaś w jakimś innym środowisku zborowym niż ja. Naprawdę mogłaś mieć fajne dzieciństwo w takich pieleszach, gdzie Tobie nie zabraniano grac w szachy, super.
Szkoda, że mnie inaczej w dzieciństwie uczono w zborze ŚJ.
Widać, że ten słynny "pokarm duchowy" jednak nie we wszystkich zborach był jednakowy :-\

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 18 Kwiecień, 2016, 11:12
Sparafrazuję cytat z genialnego filmu Spotlight, który co prawda traktował o problemie pedofilii w KK, ale ma zastosowanie również tutaj:

"Jeśli cały zbór odpowiada za wychowanie dziecka, cały zbór odpowiada za to że zostało wykorzystane"

Ang: "If it takes a village to raise a child, it takes a village to abuse one"

Od-nowa ma prawo winić cały zbór (w szczególności starsi, ale też inne osoby które milczały widząc że komuś dzieje się krzywda), bo cały zbór zawinił pozwalając na sytuacje, w których pedofil był w stanie wykorzystać nie jedną, ale nawet dwie osoby w tym samym zborze.


 Sukces ma wielu ojców, klęska zaś jest sierotą.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 18 Kwiecień, 2016, 12:01
od-nowa- Z tych samych powodów co podałaś inni ...............................................................

gedeon: edycja moja. Po raz ostatni proszę Ciebie abyś zaprzestał odnoszenia każdego tematu do KK.
No ale Fantom, ja o tym wiem, tylko dlaczego do mnie kierujesz te słowa? ja jestem poszkodowana tak samo jak Ci inni.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 18 Kwiecień, 2016, 12:46
Parę lat temu brat znany ,a występował jako przedstawiciel Biura Oddziału,więc podaję nazwisko Andrzej Szymański (prywatnie też po wyższej uczelni,zdaje się po chemii)  miał przemówuenie o wyższym wykształceniu,gdzie tłumaczył,że jeśli ktoś jest zdolny,mieszka blisko uczelni, zachowuje aktywność duchową  i celem nie jest kariera w świecie,to nie ma przeszkód.

Andrzej Szymczak
A starszych się zdejmuje z przywilejów, jeżeli dziecko (pełnoletnie!) idzie na studia. Znam osobiście przypadki.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 18 Kwiecień, 2016, 13:28
Rozumiem Od- nowa,że może mieć żal do zboru za swoje krzywdy.
Chodzi nie o sam żal, chodzi o świadomość faktów, dowodów, jakim systemem posługuje się Organizacja Świadków Jehowy, chodzi o świadomość wszystkich niestety "przekrętów","podwójnych odważników", "zmian świateł", fałszowania wersetów Biblijnych, zatajań pedofilii, gdzie członek CK  w Tv Brodcasting JW.ORG zaprzecza temu zjawisku i fałszywie reasumuje, że to są kłamstwa i pomówienia wobec Organizacji ŚJ,  nagabywania o dobrowolne datki i inne.
Klapki i różowe okulary z oczu mam już zdjęte.

Jak może na cały świat członek CK oskarżać "odstępców" o rozsiewanie fałszywych plotek, jeżeli są dowody, że w sprawie ukrywania pedofilii, to nie plotki a fakty.
Takiej osobie nie można ufać.
https://www.youtube.com/watch?v=jOoTcHioD6g
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gangas w 18 Kwiecień, 2016, 14:22
Chodzi nie o sam żal, chodzi o świadomość faktów, dowodów, jakim systemem posługuje się Organizacja Świadków Jehowy, chodzi o świadomość wszystkich niestety "przekrętów","podwójnych odważników", "zmian świateł", fałszowania wersetów Biblijnych, zatajań pedofilii, gdzie członek CK  w Tv Brodcasting JW.ORG zaprzecza temu zjawisku i fałszywie reasumuje, że to są kłamstwa i pomówienia wobec Organizacji ŚJ,  nagabywania o dobrowolne datki i inne.
Klapki i różowe okulary z oczu mam już zdjęte.

Jak może na cały świat członek CK oskarżać "odstępców" o rozsiewanie fałszywych plotek, jeżeli są dowody, że w sprawie ukrywania pedofilii, to nie plotki a fakty.
Takiej osobie nie można ufać.
https://www.youtube.com/watch?v=jOoTcHioD6g


 Ja klapki i różowe okulary też mam zdjęte, niemniej  zauważyłem podobnie jak TomBombadil, że posługujesz się tym przypadkiem pedofilii znanym Ci osobiście od-nowa, jak argumentem w stylu "a u was biją murzynów". Wiemy wszyscy o pedofilii u śJ po prostu padli oni ofiarą własnego systemu ukrywania tych przypadków przez lata krzywdząc wiele osób a tylko po to aby organizacja była kryształowa. Działało to przez wiele lat ale niestety się zesr..ło.
Co do Twojego linku , katolikrepublik, czego nie wolno śj  to trafienie jak kulą w płot.
Myślę, że byłaś w jakiejś kolonii karnej śj a nie w zwykłym zborze. Wiem, że szachy to gra taktyczna o zarysach wojennych ale u mnie nawet bracia starsi umawiali się na szachy w wolnym czasie. Z jednym z nich i jego synami graliśmy godzinami w tysiaka i wcale w żadnym ukryciu.
Podobnie jak Tombombadil wyjeżdżałem na ośrodki pionierskie, gdzie oprócz głoszenia były nie gasnące przez kilka dni ogniska, zabawy, konkursy granie na gitarze i śpiewy ( nie tylko pieśni) a i piwko udawało się przemycić. Nie było wulgaryzmów, darcia mordy i zarzygańców śpiących w krzakach lub obściskujących się. Organizowało się spotkania młodzieżowe kilku ćwiczyło karate a jeden boks i umawialiśmy się na sparingi, do kina itd. itp.
 Może ja trafiłem na normalnych ludzi? A przecież to ludzie z różnych zborów. Andrzej Szymczak faktycznie chłopak po studiach i hebrajskiego się uczył swoją drogą bardzo fajny gość i nawet go lubiłem. Do nikogo się nie czepiał i w zborze chyba dwie osoby za moich czasów poszły na studia i spoko loko nic się nie działo. A jeśli teraz jest jak piszecie to nie zazdraszczam jak mawiał Pawlak.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 18 Kwiecień, 2016, 14:30
Z Waszych postów wynika, że pomimo oficjalnej "jedności" sytuacja w każdym zborze zależy od grona starszych.
Jeżeli to są pasterze - jest jak pisze PoProstuJa lub TomBombadil  :)
Jeśli pastuchy - jak od-nowa  >:(
Choć czytając po internetach mam wrażenie, że tych drugich jest zdecydowana większość  :-\
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 18 Kwiecień, 2016, 14:50
Ja klapki i różowe okulary też mam zdjęte, niemniej  zauważyłem podobnie jak TomBombadil, że posługujesz się tym przypadkiem pedofilii znanym Ci osobiście od-nowa, jak argumentem w stylu "a u was biją murzynów". Wiemy wszyscy o pedofilii u śJ po prostu padli oni ofiarą własnego systemu ukrywania tych przypadków przez lata krzywdząc wiele osób a tylko po to aby organizacja była kryształowa. Działało to przez wiele lat ale niestety się zesr..ło.
Co do Twojego linku , katolikrepublik, czego nie wolno śj  to trafienie jak kulą w płot.
Myślę, że byłaś w jakiejś kolonii karnej śj a nie w zwykłym zborze. Wiem, że szachy to gra taktyczna o zarysach wojennych ale u mnie nawet bracia starsi umawiali się na szachy w wolnym czasie. Z jednym z nich i jego synami graliśmy godzinami w tysiaka i wcale w żadnym ukryciu.
Podobnie jak Tombombadil wyjeżdżałem na ośrodki pionierskie, gdzie oprócz głoszenia były nie gasnące przez kilka dni ogniska, zabawy, konkursy granie na gitarze i śpiewy ( nie tylko pieśni) a i piwko udawało się przemycić. Nie było wulgaryzmów, darcia mordy i zarzygańców śpiących w krzakach lub obściskujących się. Organizowało się spotkania młodzieżowe kilku ćwiczyło karate a jeden boks i umawialiśmy się na sparingi, do kina itd. itp.
 Może ja trafiłem na normalnych ludzi? A przecież to ludzie z różnych zborów. Andrzej Szymczak faktycznie chłopak po studiach i hebrajskiego się uczył swoją drogą bardzo fajny gość i nawet go lubiłem. Do nikogo się nie czepiał i w zborze chyba dwie osoby za moich czasów poszły na studia i spoko loko nic się nie działo. A jeśli teraz jest jak piszecie to nie zazdraszczam jak mawiał Pawlak.
Jak odbierasz, że ja się POSŁUGUJĘ moim przypadkiem w stylu "tu biją murzynów", chociaż ja tego absolutnie tak nie widzę, to Ok. Tak Ty to odbierasz. Piszę, o tym moim przypadku w kontekście kontrastu do pozytywnych opinii  o Org. Jeżeli ktoś po kilkakroć powtarza swoje "pozytywy", idę tym samym krokiem i powtarzam swój "negatyw."
Mogę? jak Ktoś może, to chyba mogę.

Tu słusznie zauważyłeś, że byłam chyba w "jakiejś kolonii karnej ŚJ", a nie w zborze, takie właśnie uczucia i moje przeżycia są. Mam je zmieniać, bo Ktoś z Was miał inne? lepsze? milsze? pozytywniejsze?
Nie da rady zmienić nie istniejącej już przeszłości, można budować lepszą, milszą,  pozytywną terazniejszość.

"Co do Twojego linku , katolikrepublik, czego nie wolno śj  to trafienie jak kulą w płot."-
 To , to już sobie każdy czytający sam oceni, nie tylko zalogowani czytają i opiniują.
 A nóż taki link zainteresuje kogoś do sprawdzenia co i jak.
Można skorzystać z pracy Roszady, Jego Biblioteczki i w publikacjach TS sobie sprawdzać jak sprawy się miały i mają.

Naprawdę BARDZO cieszę się, że Ty i Bombadil trafiliście na fajne zbory, że to co inni i ja opisują niekorzystnego, negatywnego,  nie było Waszym udziałem.



Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 18 Kwiecień, 2016, 14:52
gangas - ja ośrodki gościłem. Kilkanaście (trudno dokładnie policzyć, bo i pamięć nie ta, i były lata że po dwa rocznie).
Z tym "piwkiem" - zależy od prowadzącego, przeważnie mniej lub bardziej w ukryciu było.
Z rozrywkami, ogniskami, grami i zabawami, a i rozmowami często do rana wiążą się chyba najmilsze wspomnienia.
Za to z  tym "nie obściskiwaniem się" to już różnie bywało.
Karate, boks i inne sporty walki były ABSOLUTNIE ZAKAZANE (a i zbytnie zaangażowanie w inne sporty niemile widziane)
Na temat kart miałem rozmowę ze starszymi, ale że miałem i mam "nie wyparzoną gębę" dyskusja szybko się skończyła i nie wróciła.
O szachach - podobnie.
W swojej "karierze" ŚJ byłem w (o ile dobrze liczę) 10 zborach - i tak, ci co mówią że wszystko zależy od ludzi mają rację. W 100 %
Tyle że teraz rozsądnych starszych i NO coraz mniej
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 18 Kwiecień, 2016, 14:56
Z Waszych postów wynika, że pomimo oficjalnej "jedności" sytuacja w każdym zborze zależy od grona starszych.
Jeżeli to są pasterze - jest jak pisze PoProstuJa lub TomBombadil  :)
Jeśli pastuchy - jak od-nowa  >:(
Choć czytając po internetach mam wrażenie, że tych drugich jest zdecydowana większość  :-\
Słuszne podsumowanie Tadeusz, oparte na rozsądku.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 18 Kwiecień, 2016, 14:58
gangas - ja ośrodki gościłem. Kilkanaście (trudno dokładnie policzyć, bo i pamięć nie ta, i były lata że po dwa rocznie).
Z tym "piwkiem" - zależy od prowadzącego, przeważnie mniej lub bardziej w ukryciu było.
Z rozrywkami, ogniskami, grami i zabawami, a i rozmowami często do rana wiążą się chyba najmilsze wspomnienia.
Za to z  tym "nie obściskiwaniem się" to już różnie bywało.
Karate, boks i inne sporty walki były ABSOLUTNIE ZAKAZANE (a i zbytnie zaangażowanie w inne sporty niemile widziane)
Na temat kart miałem rozmowę ze starszymi, ale że miałem i mam "nie wyparzoną gębę" dyskusja szybko się skończyła i nie wróciła.
O szachach - podobnie.
W swojej "karierze" ŚJ byłem w (o ile dobrze liczę) 10 zborach - i tak, ci co mówią że wszystko zależy od ludzi mają rację. W 100 %
Tyle że teraz rozsądnych starszych i NO coraz mniej
Dziękuje za taką obiektywność.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gangas w 18 Kwiecień, 2016, 15:28
gangas - ja ośrodki gościłem. Kilkanaście (trudno dokładnie policzyć, bo i pamięć nie ta, i były lata że po dwa rocznie).
Z tym "piwkiem" - zależy od prowadzącego, przeważnie mniej lub bardziej w ukryciu było.
Z rozrywkami, ogniskami, grami i zabawami, a i rozmowami często do rana wiążą się chyba najmilsze wspomnienia.
Za to z  tym "nie obściskiwaniem się" to już różnie bywało.
Karate, boks i inne sporty walki były ABSOLUTNIE ZAKAZANE (a i zbytnie zaangażowanie w inne sporty niemile widziane)
Na temat kart miałem rozmowę ze starszymi, ale że miałem i mam "nie wyparzoną gębę" dyskusja szybko się skończyła i nie wróciła.
O szachach - podobnie.
W swojej "karierze" ŚJ byłem w (o ile dobrze liczę) 10 zborach - i tak, ci co mówią że wszystko zależy od ludzi mają rację. W 100 %
Tyle że teraz rozsądnych starszych i NO coraz mniej


 To być może byłem również u Ciebie.
   Masz rację, że karate i boks były zakazane ale wtedy naprawdę nikt nie robił z tego hallo. Z piwkiem to nie oficjalnie oczywiście ale było. Raz nawet po przegięciu odesłali z ośrodka mojego kolegę do domu za karę. A i pewnikiem z obściskiwaniem było jak piszesz, przecież tam była głównie młodzież a hormony buzują.
 I zgodzę się, że wszystko zależy od starszych i jak słusznie napisał Tadeusz są pasterze i pastuchy. W każdym razie widocznie dobrze trafiałem co oczywiście nie znaczy, że nie było czepialstwa i żadnych ograniczeń. Po prostu pisałem o pozytywach.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 18 Kwiecień, 2016, 17:43
Ja klapki i różowe okulary też mam zdjęte, niemniej  zauważyłem podobnie jak TomBombadil, że posługujesz się tym przypadkiem pedofilii znanym Ci osobiście od-nowa, jak argumentem w stylu "a u was biją murzynów".
Tak jak wcześniej napisałam, pozostań sobie przy swoim odczuciu, że POSŁUGUJĘ się TYM przypadkiem molestowania mnie, przez pedofila z zborze ŚJ, jak "argumentem a tu biją murzynów".
Słowo "posługujesz", jakoś tak nie ładnie brzmi, w odniesieniu do przestępstwa karalnego, jakim jest pedofilia, ale niech Ci będzie.

A zauważyłeś też, że ofiary pedofilów ŚJ zeznające przed  The Australian Royal Commission and Child Sex Abuse Among Jehovah's Witnesses  używają argumentów "a u was biją murzynów"?

https://www.youtube.com/watch?v=qBgDrO4yIbg

Porównanie niestosowne. Może najlepiej niektórzy zaklejcie mi usta i niech będę następną "MILCZĄCĄ OWCĄ"
link  o milczących owcach, które odzyskały głos i pomoc:

https://www.youtube.com/watch?v=RlRHaO0y4ro
http://www.silentlambs.org/

Gangas, a Cadanse Conti, ofiara pedofila w zborze ŚJ też używała argumentów w stylu "a tu biją murzynów", CZY TYLKO JA?

https://www.youtube.com/watch?v=ULsWB2AvxVc

Jak się niektórym "lekko żyło w zborach", to tak potem nieprzychylnym okiem popatrują na innych, którzy mają inne doświadczenia niż Ci pierwsi.

Zauważyłam, jak niektórzy potrafią "ZAUWAŻAĆ", bo ostatecznie ofiara pedofila, jakoś im  zniekształca te pozytywne opinie o Organizacji  ŚJ.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 18 Kwiecień, 2016, 18:55
A mnie ciekawi, dlaczego szatańska? Ja tam w pikach, treflach, kierach, karach, blotkach i figurach nic szatańskiego nie widzę.
W karty śJ nie grają, w szachy też nie, urodzin, imienin świąt nie obchodzą, czytałem, że nawet na niektóre wycieczki nie jeżdżą. Smutne życie. :(
Nie, no teraz jak czytamy na Forum to wyszło inaczej, w niektórych zborach można było grać w szachy, karty.
W niektórych zborach nie było można.
Dlaczego szatańska? to już Ci, którzy takie "nauki" wysyłali w świat po zborach, powinni odpowiedzieć.


Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Rob Roy w 19 Kwiecień, 2016, 07:53
Czy mógłbym prosić o zakończenie tego sporu ?

To forum ma pomóc jeszcze setkom ŚJ, a ta wymiana zdań raczej odstrasza.

Ostrożnie z ignorowaniem, "ostracyzm" na forum na pewno nie pomoże, co innego zrozumienie drugiej strony. :)

Ten kto nie odczuł na własnej skórze pedofilii, NIGDY nie zrozumie ogromu bólu jaki pozostaje na całe życie.

Tak samo ktoś, kto nie był w "dobrym" zborze.

I nie używajcie nieaktualnego, obraźliwego określenia M...n. Dajcie IM spokój. To też ludzie którzy wycierpieli: Tutsi, Hutu, niewolnicy, dzieci żołnierze, ofiary pedofilii.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: M w 19 Kwiecień, 2016, 08:36
Święte słowa Rob Roy. Nakręcacie się nie wiadomo do końca po co i komu. Mam wrażenie, że wynika to z niezrozumienia intencji wypowiedzi drugiej strony. Pamiętajcie, że nie zawsze ostatnie słowo w dyskusji musi być nasze. Czasami warto coś przemilczeć niż wdawać się w niepotrzebną wymianę zdań która jeszcze bardziej zaogni sytuację. Jeśli macie coś jeszcze sobie do powiedzenia to zapraszam na PW tudzież na czat. Forum ma służyć przyjaznej wymianie zdań, a nie skakaniu sobie do oczu :).

PS. Temat wyczyściłem z ostatnich postów, jeśli ktoś chce mieć do nich wgląd to zapraszam do nowej sekcji na forum (https://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?board=83.0) powstałej właśnie w tym celu.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 19 Kwiecień, 2016, 09:19
  Ktoś powiedział....

Ci, którzy rozumieją jedynie to, co da się wytłumaczyć, niewiele rozumieją.

Są rzeczy, sprawy których się wytłumaczyć nie da i się nie zrozumie póki się nie doświadczy na własnej skórze.

Tak samo jak słowa...załatw to... tu się nie da załatwić i zapomnieć, to zostaje w człowieku do końca.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 09:20
Idziesz na skróty, ci wartościowi lidzie za chwilę będą Twoimi prześladowcami.
Większa wiedza o Biblii....? ŚJ Nie studiują Biblii a uczą się ja cytować.
Męża można poznać wszędzie a doborowego towarzystwa nie brakuje.

Liche te powody dla których chcesz mieć swój udział w tak toksycznej organizacji.

Gedeonie podaj mi nazwę organizacji, w której w ogóle nie ma toksycznych osób, a już dzisiaj tam biegnę i się zapisuję!  ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 19 Kwiecień, 2016, 09:27
Gedeonie podaj mi nazwę organizacji, w której w ogóle nie ma toksycznych osób, a już dzisiaj tam biegnę i się zapisuję!  ;D

To proste ściągnij różowe okulary to zobaczysz, że świat jest piękny. ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 19 Kwiecień, 2016, 09:34
 SZCZEGÓLNIE jest piekny w chrześcijańskiej Polsce. Wszyscy psioczą na innych,oszukują ,wykorzystują itd. Tak piękny jest ten świat.Po co się oszukiwać?Ile tej dobroci otrzymujemy na codzień od innych?Ile wokół nas chamstwa,obłudy? Ściągniesz różowe okulary i zobaczysz prawdziwy świat.Prawdziwy,co nie znaczy lepszy.Ufać można tylko najbliższym i to nie zawsze.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 09:39
To proste ściągnij różowe okulary to zobaczysz, że świat jest piękny. ;D ;D ;D

To chyba zależy kto patrzy na ten świat. Dla mnie jest piękny, bo mam co jeść i gdzie mieszkać. Nie wszyscy mają to szczęście.

To co uszczęśliwia Ciebie Gedeonie wcale nie musi być szczęściem dla innych.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 19 Kwiecień, 2016, 10:06
To chyba zależy kto patrzy na ten świat. Dla mnie jest piękny, bo mam co jeść i gdzie mieszkać. Nie wszyscy mają to szczęście.

To co uszczęśliwia Ciebie Gedeonie wcale nie musi być szczęściem dla innych.

Dlatego masz opcje z okularami i bez, ,nic mi do tego. Masz ochotę to tocz przed soba jak żuczek kulkę.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 10:14
To proste ściągnij różowe okulary  ;D ;D ;D

Dlatego masz opcje z okularami i bez, ,nic mi do tego. Masz ochotę to tocz przed soba jak żuczek kulkę.

Gedeonie, jeżeli ja ściągnę różowe okulary, to zobaczę świat w jego naturalnych barwach, a ostatnio jest to głównie kolor szary!  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: matus w 19 Kwiecień, 2016, 10:29
Mi zielono :).
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 19 Kwiecień, 2016, 11:11
Czy mógłbym prosić o zakończenie tego sporu ?

To forum ma pomóc jeszcze setkom ŚJ, a ta wymiana zdań raczej odstrasza.

Ostrożnie z ignorowaniem, "ostracyzm" na forum na pewno nie pomoże, co innego zrozumienie drugiej strony. :)

Ten kto nie odczuł na własnej skórze pedofilii, NIGDY nie zrozumie ogromu bólu jaki pozostaje na całe życie.

Tak samo ktoś, kto nie był w "dobrym" zborze.

I nie używajcie nieaktualnego, obraźliwego określenia M...n. Dajcie IM spokój. To też ludzie którzy wycierpieli: Tutsi, Hutu, niewolnicy, dzieci żołnierze, ofiary pedofilii.
Dziękuje. Mądre słowa.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 19 Kwiecień, 2016, 11:12
Święte słowa Rob Roy. Nakręcacie się nie wiadomo do końca po co i komu. Mam wrażenie, że wynika to z niezrozumienia intencji wypowiedzi drugiej strony. Pamiętajcie, że nie zawsze ostatnie słowo w dyskusji musi być nasze. Czasami warto coś przemilczeć niż wdawać się w niepotrzebną wymianę zdań która jeszcze bardziej zaogni sytuację. Jeśli macie coś jeszcze sobie do powiedzenia to zapraszam na PW tudzież na czat. Forum ma służyć przyjaznej wymianie zdań, a nie skakaniu sobie do oczu :).

PS. Temat wyczyściłem z ostatnich postów, jeśli ktoś chce mieć do nich wgląd to zapraszam do nowej sekcji na forum (https://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?board=83.0) powstałej właśnie w tym celu.
Dziękuje. Mądre słowa i słuszna decyzja.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 19 Kwiecień, 2016, 11:48
Mnie dzieciństwo "w prawdzie", kojarzy się OKROPNIE i  tylko i wyłącznie z zasadami Organizacji ŚJ i ich przestrzeganiem.
Do tego dochodzą ogromne wyrzuty sumienia z którymi  9-10 letnie dziecko MUSIAŁO się zmagać, bo zdarzało się małej dziewczynce złamać którąś  z zasad Organizacji, bo na przykład zagrałam w końcu w te szatańskie szachy ;D

1. Nie uczestniczyć w życiu "tego złego świata", powstaje izolowanie się od rówieśników, a potem wyrzuty sumienia, gdy łączę się
    z grupą dzieciaków, pózniej nastolatków.
2. Nie marnować czasu na sport i zajęcia pozalekcyjne. 
3. Nie grać w szatańskie gry ( szachy, karty)
4. Nie mieć przyjaciół i koleżanek/ kolegów z "tego złego świata, który idzie na zginienie"
5. Nie słuchać niektórej muzyki.
6. Nie czytać tego na co byłby stracony czas, czytać publikacje WTS
7. Nie rozwijać zdolności, talentów w zamian za to zaprawiać się w "dziele głoszenia", regularnie uczęszczać na zebrania, głosić w
    od najmłodszych lat.
8. Nie rysować Mamie z Okazji dnia Matki laurek, ani "takich" nie wręczać, nie obdarować Mamy  kwiatkiem, nie obdarować
    prezencikiem właśnie w tym Dniu Matki, bo jak uczy Organizacja ŚJ, kwiatek, prezent można dać zawsze, a nie w Dniu Matki.
    A ja złamałam wraz z rodzeństwem  tę zasadę Organizacji, czy "naukę" Organizacji.
    Dawałam Mamie kwiatki, laurki, prezenciki. Ile radości mieliśmy z rodzeństwem przygotowywać prezenciki, szukać kwiatków dla
    Mamy właśnie w ten dzień  :) :) :) :)
   
A tu po wielu latach, mała dziewczynka wychowywana w Organizacji ŚJ, znajduje okropne rzeczy jakich dopuszcza się CK: ukrywanie pedofili, podwójne odważniki Malawi i Meksyk, w Bułgarii sprawa z zabranianiem transfuzji krwi, wygląda inaczej niż w innych krajach. Po latach biorę do ręki "Kryzys sumienia" R. Franza i przezywam SZOK.
Organizacja  ŚJ wymagała od małej dziewczynki przestrzegania zasad a tu proszę, jak bezdusznych zasad sama nie przestrzegała.
Nie mam już czasu, dopiszę pózniej.
Miłego dnia Wszystkim :)
   
 
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 19 Kwiecień, 2016, 11:53
A potem rodzice małych ŚJ dziwią się, że rówieśnicy patrzą na ich pociechy jak na przybyszów z Marsa.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 13:12
A ja miałam beznadziejne dzieciństwo chociaż ani ja ani nikt z mojej rodziny nie był Świadkiem. Byłam katoliczką, więc mogłam obchodzić urodziny, ale jakoś nikt się nie przejmował żeby mi organizować jakieś imprezy z tej okazji. Mogłam robić laurki na różne okazje, ale nie traktowałam tego jako cudownego przeżycia.

Dziwnie, no nie?! Nie byłam Świadkiem, a i tak życie skopane...?! :D

Moje życie zaczęło nabierać barw dopiero wtedy, gdy zaczęłam studiować Biblię ze Świadkami :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 19 Kwiecień, 2016, 13:16
Moje życie zaczęło nabierać barw dopiero wtedy, gdy zaczęłam studiować Biblię ze Świadkami :)

Raczej odnajdywać odpowiednie wersety na poparcie nauk CK z Ameryki, które i tak potem nie miały zastosowania bo nauki sie zmieniały.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 13:18
Raczej Strażnicę.

Nie byłeś przy tym tomek_s, to nie wiesz co studiowałam. To jeszcze były te czasy, gdy z Biblii też się korzystało :D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gangas w 19 Kwiecień, 2016, 13:19
  Za cytatem; Moje życie zaczęło nabierać barw dopiero wtedy, gdy zaczęłam studiować Biblię ze Świadkami :)

Ale teraz widzę powoli je zmienia
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: M w 19 Kwiecień, 2016, 13:20
A ja miałam beznadziejne dzieciństwo chociaż ani ja ani nikt z mojej rodziny nie był Świadkiem.

...

Dziwnie, no nie?! Nie byłam Świadkiem, a i tak życie skopane...?! :D

Wyjątek potwierdza regułę ;). Poza tym nie wiesz, czy gdyby Twoja rodzina była ŚJ jak byłaś mała to Twoje dzieciństwo nie było by jeszcze bardziej skopane ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 13:26
  Za cytatem; Moje życie zaczęło nabierać barw dopiero wtedy, gdy zaczęłam studiować Biblię ze Świadkami :)

Ale teraz widzę powoli je zmienia

To dalej są barwy, tylko odcień nieco inny  ;D ;D ;D

Wyjątek potwierdza regułę ;). Poza tym nie wiesz, czy gdyby Twoja rodzina była ŚJ jak byłaś mała to Twoje dzieciństwo nie było by jeszcze bardziej skopane ;D

Nie wyobrażam sobie żeby można było mieć jeszcze bardziej skopane dzieciństwo!  ;D
Zaryzykuję stwierdzenie, że najwięcej zalezy chyba od rodziców jaka jest atmosfera w rodzinie. Religię postawiłabym tu na 2 miejscu. Bo jak rodzic jest fanatyk, to W KAŻDEJ religii jego dzieci będą miał przechlapane! Może
pozwoli im grać w warcaby, ale w zamian będzie przymuszał do chodzenia do kościoła na przykład.  ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gangas w 19 Kwiecień, 2016, 13:33
 PPJ cyt;      To dalej są barwy, tylko odcień nieco inny  ;D ;D ;D

 Po prostu BARWY SZCZĘŚCIA ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 19 Kwiecień, 2016, 13:55
A ja miałam beznadziejne dzieciństwo chociaż ani ja ani nikt z mojej rodziny nie był Świadkiem. Byłam katoliczką, więc mogłam obchodzić urodziny, ale jakoś nikt się nie przejmował żeby mi organizować jakieś imprezy z tej okazji. Mogłam robić laurki na różne okazje, ale nie traktowałam tego jako cudownego przeżycia.

Dziwnie, no nie?! Nie byłam Świadkiem, a i tak życie skopane...?! :D

Moje życie zaczęło nabierać barw dopiero wtedy, gdy zaczęłam studiować Biblię ze Świadkami :)
Przykro mi, że miałaś beznadziejne dzieciństwo, pomimo że nie byłaś ani Ty, ani nikt z Rodziny Twojej Świadkiem Jehowy w tym okresie.
Co do robienia laurek dla Ukochanej Mamy, było to dla mnie przecudowne uczucie :) :) :) a tym bardziej wraz z rodzeństwem, wspominamy te chwile z przyjemnością, bo przychodzi Mama z pracy a tu dzieciaki uczesane, dom posprzątany, laurki w rączkach, kwiatki, prezenciki i ten uśmiech na twarzy naszej Mamy, to przytulanie, całuski, podziękowania :)  ale wtedy jako dziewczynka, gdy Org. ŚJ zabraniała nam tego i małe dzieci musiały niestety stawiać czoła wyrzutom sumienia, bo łamaliśmy zasady ORG. " bo my tego nie obchodzimy" :)
Nie tylko z Okazji Dnia Matki, robiliśmy fajne rzeczy dla rodziców.
Tak jak napisałam, ORG złamała poważniejsze zasady, niż to co opisałam powyżej.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 19 Kwiecień, 2016, 14:03
To dalej są barwy, tylko odcień nieco inny  ;D ;D ;D
 
Nie wyobrażam sobie żeby można było mieć jeszcze bardziej skopane dzieciństwo!  ;D
Zaryzykuję stwierdzenie, że najwięcej zalezy chyba od rodziców jaka jest atmosfera w rodzinie. Religię postawiłabym tu na 2 miejscu. Bo jak rodzic jest fanatyk, to W KAŻDEJ religii jego dzieci będą miał przechlapane! Może
pozwoli im grać w warcaby, ale w zamian będzie przymuszał do chodzenia do kościoła na przykład.  ;D
Masz rację, wiele o ile nie najwięcej zależy od rodziców i atmosfery w rodzinie.
Tak samo wiele i bardzo wiele zależy od środowiska w którym się dziecko rozwija, kształtuje sie jego osobowość, szlifuje swoj charakter, zdobywa wiedzę o świecie itd.
Ja znowu odwrotnie do Ciebie postawiłabym na 1 miejscu religię, bo grzecznie i dosłownie przyjmowałam nauki Organizacji, a chyba od dziecka nie będzie się oczekiwać, że będzie miało taki światopogląd, jaki ma dorosła osoba dzisiaj. Mama fanatyczką religijną nie była, była ciepłą dobrą, kochaną Mamą i nie Mama zabraniała mi grac w szachy, a zabraniała mi zasada/ nauka Organizacji, bo w warcaby można było w/g Org. grać.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 19 Kwiecień, 2016, 19:02
A potem rodzice małych ŚJ dziwią się, że rówieśnicy patrzą na ich pociechy jak na przybyszów z Marsa.

  Oni się nie dziwią, oni to biorą jako przejaw nie przynależności do tego świata, albo jako prześladowanie .
Ale jak dorosłym łatwo to sobie wytłumaczyć lub przełknąć tak dzieciom już tak łatwo to nie przychodzi. Dziecko chce być lubiane, akceptowane, brać udział w życiu klasy, kolegów z podwórka.

bardziej wraz z rodzeństwem, wspominamy te chwile z przyjemnością, bo przychodzi Mama z pracy a tu dzieciaki uczesane, dom posprzątany, laurki w rączkach, kwiatki, prezenciki i ten uśmiech na twarzy naszej Mamy, to przytulanie, całuski, podziękowania :)  ale wtedy jako dziewczynka, gdy Org. ŚJ zabraniała nam tego i małe dzieci musiały niestety stawiać czoła wyrzutom sumienia, bo łamaliśmy zasady ORG. " bo my tego nie obchodzimy" :)
Nie tylko z Okazji Dnia Matki, robiliśmy fajne rzeczy dla rodziców.
Tak jak napisałam, ORG złamała poważniejsze zasady, niż to co opisałam powyżej.


  To tylko dowód na to, że szczęśliwe dzieciństwo zależy od dorosłych.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 19 Kwiecień, 2016, 19:32
A ja miałam beznadziejne dzieciństwo chociaż ani ja ani nikt z mojej rodziny nie był Świadkiem. Byłam katoliczką, więc mogłam obchodzić urodziny, ale jakoś nikt się nie przejmował żeby mi organizować jakieś imprezy z tej okazji. Mogłam robić laurki na różne okazje, ale nie traktowałam tego jako cudownego przeżycia.

Dziwnie, no nie?! Nie byłam Świadkiem, a i tak życie skopane...?! :D

Moje życie zaczęło nabierać barw dopiero wtedy, gdy zaczęłam studiować Biblię ze Świadkami :)

No zobacz jaka transformacja ŚJ wnieśli pod strzechę radość i oświatę.(?)  Tylko pogratulować. Pewnie żyliśmy na innych planetach. Chyba tak bo kobiety są z Wenus...... ;D ;D ;D

A tak już bez żartów to skoro tak piszesz to pewnie tak było. Za moich młodych lat organizacja była społecznością, która niosła sobie pomoc ale na pewne działanie przyzwolenia nie było.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 20:02
No zobacz jaka transformacja ŚJ wnieśli pod strzechę radość i oświatę.(?)  Tylko pogratulować. Pewnie żyliśmy na innych planetach. Chyba tak bo kobiety są z Wenus...... ;D ;D ;D

A tak już bez żartów to skoro tak piszesz to pewnie tak było. Za moich młodych lat organizacja była społecznością, która niosła sobie pomoc ale na pewne działanie przyzwolenia nie było.

Ja nie z Wenus, tylko z Ziemi, a konkretnie z Polski  ;D
To czy ktoś ma miłe wspomnienia czy nie ze zboru zależy głównie od ludzi, z którymi miał styczność w życiu. Może ja poznałam więcej fajnych niż złych ludzi? A może na tych złych nie zwracałam aż takiej uwagi i dlatego nie mieli oni na mnie aż takiego wpływu?!  :D

Mój "staż" w zborze, w porównaniu z innymi weteranami jest stosunkowo krótki, więc miałam okazję obserwować zmiany w organizacji tylko na przestrzeni kilkunastu lat.
Największe zmiany, niekoniecznie wszystkie pozytywne, zaszły na przestrzeni ostatnich kilku lat.
Zobaczę co będzie się działo dalej.
Nie chcę podejmować drastycznych kroków w postaci opuszczenia zboru, bo z tego co obserwuję, ci którzy odłączyli się od zboru i sami zaczynają prześwietlać Biblię wzdłuż i wszerz w końcu zostają ateistami lub w najlepszym wypadku agnostykami. :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: matus w 19 Kwiecień, 2016, 20:23
Nie chcę podejmować drastycznych kroków w postaci opuszczenia zboru, bo z tego co obserwuję, ci którzy odłączyli się od zboru i sami zaczynają prześwietlać Biblię wzdłuż i wszerz w końcu zostają ateistami lub w najlepszym wypadku agnostykami. :)
A to źle?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 20:46
A to źle?

To jest źle [zostać ateistą] wtedy, jak ktoś chce (mimo wszystko) wierzyć w Boga  ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Kwiecień, 2016, 20:51
bo z tego co obserwuję, ci którzy odłączyli się od zboru i sami zaczynają prześwietlać Biblię wzdłuż i wszerz w końcu zostają ateistami lub w najlepszym wypadku agnostykami. :)
I to nie jest takie głupie rozwiązanie. Ateizm, czy agnostycyzm ma ten niebywałą zaletę, że nie trzeba myśleć, czy to co robię akurat podoba się "mojemu" bogu. :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Kwiecień, 2016, 20:54
To jest źle [zostać ateistą] wtedy, jak ktoś chce (mimo wszystko) wierzyć w Boga  ;D
To wzajemnie się wyklucza. Jak ktoś chce "mimo wszystko" jak napisałaś, wierzyć w boga, to nie będzie ani agnostykiem, ani ateistą. To tak jak osoba która lubi palić papierosy. Jak będzie na siłę się odzwyczajać, to i tak będzie myślała, że czegoś przyjemnego się celowo pozbawia. No i wróci do nałogu. ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 19 Kwiecień, 2016, 20:57
To jest źle [zostać ateistą] wtedy, jak ktoś chce (mimo wszystko) wierzyć w Boga  ;D
Ja - mimo że moja "przygoda" z organizacją to już historia - jestem wierzący. Śmiało mogę powiedzieć że mocniej, głębiej, bardziej szczerze wierze W BOGA I JEZUSA, a nie w CK i "jw.org"
Dopiero teraz moja wiara jest prawdziwa, bo oparta NA BIBLII I WŁASNYM poznaniu.
Tyle że nie należę do żadnej organizacji, ale po 25 latach indoktrynowania na razie podziękuję.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 20:59
I to nie jest takie głupie rozwiązanie. Ateizm, czy agnostycyzm ma ten niebywałą zaletę, że nie trzeba myśleć, czy to co robię akurat podoba się mojemu bogu. :)

Tak, to jest zaleta. Ale wada jest taka, że nie wierząc w Stwórcę nie potrafimy wytłumaczyć sobie w sensowny sposób: po co tu jesteśmy? Jaki jest sens naszego życia?
Chyba pozostaje tylko tłumaczenie, że jesteśmy po to by przedłużyć gatunek, a następnie sobie zemrzeć prędzej czy później.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 21:01
Ja - mimo że moja "przygoda" z organizacją to już historia - jestem wierzący. Śmiało mogę powiedzieć że mocniej, głębiej, bardziej szczerze wierze W BOGA I JEZUSA, a nie w CK i "jw.org"
Dopiero teraz moja wiara jest prawdziwa, bo oparta NA BIBLII I WŁASNYM poznaniu.
Tyle że nie należę do żadnej organizacji, ale po 25 latach indoktrynowania na razie podziękuję.

Ja też chcę być wierząca całe życie. Boję się tylko, że jak zacznę drążyć po kolei wszystkie nauki i rozkładać każdy werset na rzeczowniki, czasowniki, kropki i przecinki, to prędzej czy później mi odbije na dobre!  ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 19 Kwiecień, 2016, 21:11
Ja nie z Wenus, tylko z Ziemi, a konkretnie z Polski  ;D
To czy ktoś ma miłe wspomnienia czy nie ze zboru zależy głównie od ludzi, z którymi miał styczność w życiu. Może ja poznałam więcej fajnych niż złych ludzi? A może na tych złych nie zwracałam aż takiej uwagi i dlatego nie mieli oni na mnie aż takiego wpływu?!  :D

Mój "staż" w zborze, w porównaniu z innymi weteranami jest stosunkowo krótki, więc miałam okazję obserwować zmiany w organizacji tylko na przestrzeni kilkunastu lat.
Największe zmiany, niekoniecznie wszystkie pozytywne, zaszły na przestrzeni ostatnich kilku lat.
Zobaczę co będzie się działo dalej.
Nie chcę podejmować drastycznych kroków w postaci opuszczenia zboru, bo z tego co obserwuję, ci którzy odłączyli się od zboru i sami zaczynają prześwietlać Biblię wzdłuż i wszerz w końcu zostają ateistami lub w najlepszym wypadku agnostykami. :)

Masz dużo racji, każdy ma prawo wspominać ciepło to co było dla niego dobre.

Co do tego zostania ateista lub gnostykiem to zupełnie się z Tobą nie zgodzę ale to wynika z tego że brakuje Tobie kontaktów bezpośrednich z osobami które wyszły z tej korporacji wydawniczej. Ja przez ostatnie 5 lat rozmawiałem z setkami osób i nie zauważam u nich utraty wiary. Przeciwnie wielu z nich staję się bardziej dojrzałymi i wiedzą czego szukają. Takim dobrym przykładem dojrzałości i przyzwoitości chrześcijańskiej jest piszący tu mój przyjaciel Szymon Matusiak, nigdy nie odmówił mi pomocy, gdy o nią prosiłem dla kogoś poszukującego, jest ciepły, wyrozumiały, otwarty, powiem tak, prawdziwy Chrześcijanin a był starszym zboru. Takich osób jest więcej. Chcesz to poproszę, jak podasz mi na pw swój  tel. aby do Ciebie zadzwonili.  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Kwiecień, 2016, 21:11
Tak, to jest zaleta. Ale wada jest taka, że nie wierząc w Stwórcę nie potrafimy wytłumaczyć sobie w sensowny sposób: po co tu jesteśmy? Jaki jest sens naszego życia?
Chyba pozostaje tylko tłumaczenie, że jesteśmy po to by przedłużyć gatunek, a następnie sobie zemrzeć prędzej czy później.
Ludzie od zarania dziejów rodzili się, żyli, a potem umierali, jak wszystko w przyrodzie. Tak było, jest i będzie. Ale sztuką jest tak przeżyć swoje życie, żeby pozostać w dobrych wspomnieniach potomnych. I żaden bóg nie jest mi do tego potrzebny.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 21:17
Ludzie od zarania dziejów rodzili się, żyli, a potem umierali, jak wszystko w przyrodzie. Tak było, jest i będzie. Ale sztuką jest tak przeżyć swoje życie, żeby pozostać w dobrych wspomnieniach potomnych. I żaden bóg nie jest mi do tego potrzebny.

A jak ktoś nie ma potomstwa, to co ma zrobić? Pamięć o nim zaginie. No chyba, że jak Horacy napisze jakiś poemat i w jego przekonaniu dzięki temu nie umrze całkowicie ("Non omnis moriar").
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 19 Kwiecień, 2016, 21:18
Kropki,przecinki, podszepty jak to rozumieć.Patrz sercem.
Jakby dziecko zaczęło analizować zachowanie rodziców,to mogłoby dojść do wniosku,że jest nie kochane,bo cały dzień w gry nie wolno, chipsów nie,łazić po dachach,nie. Za to wstrętna ogórkowa, spać po kąpieli, albo co gorsza do szpitala na wycięcie migdałków.  Potwory!

Kocham Boga.Mnie Jego prawo nie ogranicza,a chroni. Moje życie ma sens. Mam nadzieję na przyszłość.
Mam wiarę .Rozumieć wszystkiego nie muszę.Dziś.Jestem cierpliwa.
Nie bój się PoProstuJa. Twoja więź z Bogiem nie może być zależna od Organizacji,Kk,starszych,świateł.
Jeśli komuś Bóg nie jest potrzebny,ok.
Dla mnie jest kimś ważnym.Jest Przyjacielem,z którym mi dobrze.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Kwiecień, 2016, 21:24
Nie bój się PoProstuJa. Twoja więź z Bogiem nie może być zależna od Organizacji,Kk,starszych,świateł.

Wiem   :D

Ale pójście na zebranie to zawsze jakaś rozrywka jest. To czemu mam sobie żałować?  ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 19 Kwiecień, 2016, 22:19
Nie żałuj i korzystaj,ale nie uzależniaj od tego.Wtedy będzie ok. Ja też lubiłam  zebrania. Nadal je lubię.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: M w 19 Kwiecień, 2016, 23:02
Nie żałuj i korzystaj,ale nie uzależniaj od tego.Wtedy będzie ok. Ja też lubiłam  zebrania. Nadal je lubię.

Ja też lubiłem. Lubiłem się zgłaszać i odpowiadać, lubiłem nosić mikrofony czy siedzieć za sprzętem. Wszystko to było do czasu, gdy zacząłem dostrzegać, że każde jedno przemówienie, punkt, studium zawiera rażące błędy logiczne lub jest niezgodne z tym co czytam w Biblii. W pewnym momencie dostrzegaliśmy to tak wyraźnie, że po prostu nie dawaliśmy rady wysiedzieć na takim zebraniu. To był ten moment, w którym przestaliśmy na nie chodzić :).
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gangas w 20 Kwiecień, 2016, 01:31
 Ależ te baby rozgadane.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 20 Kwiecień, 2016, 07:13
Ale pójście na zebranie to zawsze jakaś rozrywka jest. To czemu mam sobie żałować?  ;D

Ja też lubiłem. Lubiłem się zgłaszać i odpowiadać, lubiłem nosić mikrofony czy siedzieć za sprzętem. Wszystko to było do czasu, gdy zacząłem dostrzegać, że każde jedno przemówienie, punkt, studium zawiera rażące błędy logiczne lub jest niezgodne z tym co czytam w Biblii. W pewnym momencie dostrzegaliśmy to tak wyraźnie, że po prostu nie dawaliśmy rady wysiedzieć na takim zebraniu. To był ten moment, w którym przestaliśmy na nie chodzić :).

Ja także będąc w KK lubiłem być w kościele. Ale nie tych ogromnych, gdzie czułem się wręcz przytłoczony (chociaż z ciekawością i podziwem dla budowniczych, je zwiedzałem i robię to nadal  :))
Bardzo lubiłem te chwile, gdy po całym dniu zagoniony, wieczorem wchodziłem do małego wiejskiego kościółka. Ubogiego, skromnego. W chwilach zadumy, modlitwy, patrząc na migający czerwony płomyk tabernakulum, czułem bliskość Boga. A wokoło cisza.
Takie były moje doznania.  :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 20 Kwiecień, 2016, 14:11
Ja też lubiłem. Lubiłem się zgłaszać i odpowiadać, lubiłem nosić mikrofony czy siedzieć za sprzętem. Wszystko to było do czasu, gdy zacząłem dostrzegać, że każde jedno przemówienie, punkt, studium zawiera rażące błędy logiczne lub jest niezgodne z tym co czytam w Biblii. W pewnym momencie dostrzegaliśmy to tak wyraźnie, że po prostu nie dawaliśmy rady wysiedzieć na takim zebraniu. To był ten moment, w którym przestaliśmy na nie chodzić :).


My podobnie mieliśmy.Na początku próbowaliśmy zgłaszać się i prostować.Potem byliśmy pod obserwacją i po każdym zebraniu były szermierki słowne i na argumenty z literatury. Potem zarzuty odstępstwa.
Daliśmy sobie spokój.  Cicho ,bez rozgłosu,zniknęliśmy.
Kosztowało nas to trochę.Ale wróciła równowaga.
Mamy teraz swoje zebrania i swój malutki zbór.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 20 Kwiecień, 2016, 15:05
Nie żałuj i korzystaj,ale nie uzależniaj od tego.Wtedy będzie ok. Ja też lubiłam  zebrania. Nadal je lubię.
Ja miałam różne etapy, łącznie z takim, w którym prawie mnie mdliło jak miałam iść na zebranie, bo na każdym było to samo. Przejadło mi się po prostu. Siedziałam na Zgromadzeniach i jedyne co z niego zapamiętywałam to doświadczenia braci, którzy byli zapraszani na scenę. Czasem się trafił jakiś mówca co nie przynudzał teokratycznym językiem, to też się go posłuchało.

No a teraz zebrania to jest rozrywka z użyciem narzędzi multimedialnych.  :D
Filmiki, jakieś pokazy itp. Ale przede wszystkim spotykam się z innymi ludźmi.
Gdybym miała zły zbór (a już kiedyś w takim bylismy), to nie chciałoby mi się chodzić. Ale akurat ludzie w tym zborze są fajni.

Mamy teraz swoje zebrania i swój malutki zbór.

To ciekawe... Czy możesz napisać coś więcej o tym zborze? Kogo zrzesza, gdzie się znajduje?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 20 Kwiecień, 2016, 16:21
W naszym domu.Raz w tygodniu mamy wspólnne czytanie biblii.Zaczęliśmy od ewangelii. Średnio jest nas 8 osób,czasem 10.  Chcą dołączyć kolejne,ale namawiamy,by próbowali sami u siebie,bo wtedy łatwiej się rozmawia. Każdy coś może fajnego wyszukać na czytany temat. Ostatnio korzystaliśmy ze Świderkówny.
Zaglądamy do W. Barcleya . Młodzież czasem zaprasza kolegów ze szkoły.
Jest naprawdę fajnie. Mamy też pewną 80latkę z bystrym umysłem. Pomagamy jej ,bo to samotna kobietka.
Każdy z nas głosi tzw.nieoficjalnie i opowiadamy sobie o tym.Zastanawiamy się jak coś wyjaśnić.Ale bez tworzenia doktryn. No i co mnie cieszy ,dzieci samodzielnie czytają Pismo św. Dużo rozmawiają z rówieśnikami.Prowokują dyskusje w szkole. Ostatnio chwalił nauczyciel,że to "ludzie wiary,jakich dziś mało".
I mają opinię dzieci z dobrymi sercami. Czyli udało się nam nie dać zrobić sobie krzywdy.
Mamy też poczęstunek i interesujemy się sobą. Nie wszyscy to świadkowie.No i oficjalnie nie jesteśmy ex,
dzięki temu zaglądają do nas inni zniesmaczeni systemem.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 20 Kwiecień, 2016, 18:49
Wiem   :D

Ale pójście na zebranie to zawsze jakaś rozrywka jest. To czemu mam sobie żałować?  ;D
PoProstuJa, coraz bardziej Cie lubie. Zebrania = rozrywka a co będziesz sobie żałować, do zoologa masz chodzić lub galerii.  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 20 Kwiecień, 2016, 18:59
W naszym domu.Raz w tygodniu mamy wspólnne czytanie biblii.Zaczęliśmy od ewangelii. Średnio jest nas 8 osób,czasem 10.  Chcą dołączyć kolejne,ale namawiamy,by próbowali sami u siebie,bo wtedy łatwiej się rozmawia. Każdy coś może fajnego wyszukać na czytany temat. Ostatnio korzystaliśmy ze Świderkówny.
Zaglądamy do W. Barcleya . Młodzież czasem zaprasza kolegów ze szkoły.
Jest naprawdę fajnie. Mamy też pewną 80latkę z bystrym umysłem. Pomagamy jej ,bo to samotna kobietka.
Każdy z nas głosi tzw.nieoficjalnie i opowiadamy sobie o tym.Zastanawiamy się jak coś wyjaśnić.Ale bez tworzenia doktryn. No i co mnie cieszy ,dzieci samodzielnie czytają Pismo św. Dużo rozmawiają z rówieśnikami.Prowokują dyskusje w szkole. Ostatnio chwalił nauczyciel,że to "ludzie wiary,jakich dziś mało".
I mają opinię dzieci z dobrymi sercami. Czyli udało się nam nie dać zrobić sobie krzywdy.
Mamy też poczęstunek i interesujemy się sobą. Nie wszyscy to świadkowie.No i oficjalnie nie jesteśmy ex,
dzięki temu zaglądają do nas inni zniesmaczeni systemem.

Fajna inicjatywa :) Też myślę, że to może być alternatywa. :)

Ale o czym głosicie "nieoficjalnie"? Po prostu rozmawiacie z innymi o Biblii czy też macie jakiś najważniejszy temat?
Rozumiem, że są takie nauki Świadków, które odrzuciliście. Ale pewnie jakieś zostały? Czy korzystacie w ogóle jeszcze z jakichś publikacji Świadków?

Czy inni ze zboru, a zwłaszcza starsi wiedzą o Waszych spotkaniach? Bo chyba wtedy zaczęliby węszyć, prawda? :) Myślałam, że jesteś już oficjalnie poza zborem, ale rozumiem, że na razie nie decydujecie się na ten krok żeby mieć kontakt z innymi braćmi ze zboru?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 20 Kwiecień, 2016, 19:00
PoProstuJa, coraz bardziej Cie lubie. Zebrania = rozrywka a co będziesz sobie żałować, do zoologa masz chodzić lub galerii.  ;D ;D ;D

Gedeonie ja też coraz bardziej Cię lubię  :D A do galerii też chodzę - i to nie do jednej!  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 20 Kwiecień, 2016, 19:05
Gedeonie ja też coraz bardziej Cię lubię  :D A do galerii też chodzę - i to nie do jednej!  ;D ;D ;D

No to stań na stojaku i odegramy scenkę która przejdzie do historii ........ ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 20 Kwiecień, 2016, 19:23
No to stań na stojaku i odegramy scenkę która przejdzie do historii ........ ;D ;D ;D

A jaką scenkę masz na myśli? I to w dodatku taką historyczną... Mam Ciebie okładać parasolką, czy jak?!  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 20 Kwiecień, 2016, 19:25
A jaką scenkę masz na myśli? I to w dodatku taką historyczną... Mam Ciebie okładać parasolką, czy jak?!  ;D ;D ;D

Wszystkie chwyty dozwolone, parasolka tez. ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 20 Kwiecień, 2016, 19:28
Wszystkie chwyty dozwolone, parasolka tez. ;D ;D ;D

Ha ha ha, okladanie parasolka i glosne wolanie "Idz precz szatanie" ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 20 Kwiecień, 2016, 19:41
Wszystkie chwyty dozwolone, parasolka tez. ;D ;D ;D

Gorzej jak nie będzie padało i nie wezmę parasolki!  ;D
Wtedy pozostaje mi inna linia obrony - buty na wysokich (i bardzo kłujących) obcasach, tipsy w kształcie szponów i lakier do włosów (zamiast gazu łzawiącego!)  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 20 Kwiecień, 2016, 19:47
Gorzej jak nie będzie padało i nie wezmę parasolki!  ;D
Wtedy pozostaje mi inna linia obrony - buty na wysokich (i bardzo kłujących) obcasach, tipsy w kształcie szponów i lakier do włosów (zamiast gazu łzawiącego!)  ;D ;D ;D

Ja myślę, że wystarczy się uśmiechnąć, a gdzie tu taka agresja. Ja bym Tobie wolał drugi policzek nadstawić no co Ty butem byś chciała ,mnie okładać. ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 20 Kwiecień, 2016, 20:05
Ja wam proponuję taki ciemny zaułek , wy w drechach ,stoicie w kapturach z półuśmieszkiem,ręce w kieszeniach a stojak przed wami. A i  droga mocno oświetlona,a wy w półcieniu, najlepiej by tak nagle z zakrętu na was można wpaść.
A wy nagle do przechodnia schrypiałym głosem : może traktacik ?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 20 Kwiecień, 2016, 20:17
Ja myślę, że wystarczy się uśmiechnąć, a gdzie tu taka agresja. Ja bym Tobie wolał drugi policzek nadstawić no co Ty butem byś chciała ,mnie okładać. ;D ;D ;D

Nie, nie - buty to na straż miejską!  ;D
Ciebie Gedeon nie uderzyłabym nawet kwiatkiem!  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 20 Kwiecień, 2016, 21:14
W naszym domu.Raz w tygodniu mamy wspólnne czytanie biblii.Zaczęliśmy od ewangelii. Średnio jest nas 8 osób,czasem 10.  Chcą dołączyć kolejne,ale namawiamy,by próbowali sami u siebie,bo wtedy łatwiej się rozmawia. Każdy coś może fajnego wyszukać na czytany temat. Ostatnio korzystaliśmy ze Świderkówny.
Zaglądamy do W. Barcleya . Młodzież czasem zaprasza kolegów ze szkoły.
Jest naprawdę fajnie. Mamy też pewną 80latkę z bystrym umysłem. Pomagamy jej ,bo to samotna kobietka.
Każdy z nas głosi tzw.nieoficjalnie i opowiadamy sobie o tym.Zastanawiamy się jak coś wyjaśnić.Ale bez tworzenia doktryn. No i co mnie cieszy ,dzieci samodzielnie czytają Pismo św. Dużo rozmawiają z rówieśnikami.Prowokują dyskusje w szkole. Ostatnio chwalił nauczyciel,że to "ludzie wiary,jakich dziś mało".
I mają opinię dzieci z dobrymi sercami. Czyli udało się nam nie dać zrobić sobie krzywdy.
Mamy też poczęstunek i interesujemy się sobą. Nie wszyscy to świadkowie.No i oficjalnie nie jesteśmy ex,
dzięki temu zaglądają do nas inni zniesmaczeni systemem.

Oj, jak pięknie też bym tak chciał. Właśnie w taki sposób wyobrażam sobie wspólne chrześcijańskie zgromadzenia, pełne miłości, ciepła, zrozumienia, bez żadnej pompy i zadufania, że to my jesteśmy tą religią prawdziwą... Bo nie o to tu chodzi, czy Jezus zmarł na krzyżu czy palu, czy Bóg ma na imię Jehowa czy Jahwe, bo tak naprawdę tego nie wiemy, że ta nasza prawda jest najprawdziwsza. Chrześcijaństwo to styl życia a nie system wierzeń i doktryn.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 20 Kwiecień, 2016, 22:18
Ja wam proponuję taki ciemny zaułek , wy w drechach ,stoicie w kapturach z półuśmieszkiem,ręce w kieszeniach a stojak przed wami. A i  droga mocno oświetlona,a wy w półcieniu, najlepiej by tak nagle z zakrętu na was można wpaść.
A wy nagle do przechodnia schrypiałym głosem : może traktacik ?
Ja bym wziął...ze strachu ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Fox w 26 Kwiecień, 2016, 19:33
Ja mam bardzo mieszane odczucia wobec swojego dzieciństwa.

Najwięcej złego doświadczyłem ze strony rówieśników, więc szkoła była dla mnie katorgą. Kolegów, ani nawet zwykłych znajomych praktycznie nie miałem, ale za to w rodzinie byłem wtedy uważany za cudowne dziecko, bo w końcu takie "prześladowania za wiarę". Pamiętam, że mnie nawet kiedyś zaproszono do występów na zgromadzeniu jako "przykład dzielnego młodego głosiciela, który radzi sobie z prześladowaniami w szkole". Wtedy też nie odczuwałem za bardzo negatywnych skutków wychowania w rodzinie świadków, bo rodzice, dziadkowie oraz wujkowie i ciocie ze zboru starali się mi wynagradzać wszystkie przykrości i krzywdy, więc można powiedzieć, że w czasach podstawówki byłem wręcz rozpieszczany. Bardzo młodo zostałem też głosicielem i członkiem szkoły teokratycznej, więc wszystko było "pięknie i idealnie".
Negatywne doświadczenia zaczęły się tak naprawdę kiedy byłem odrobinę starszy, zacząłem mieć swoje przemyślenia i zdarzało mi się z czymś nie zgadzać. W oczach rodziny też nagle przestałem robić postępy duchowe. No i zacząłem mieć normalne kontakty z rówieśnikami, więc zaczęły być podejrzenia w stylu: "pewnie ukrywasz to, że jesteś świadkiem" albo "pewnie koledzy kładą ci te wszystkie bzdury do głowy". O ile wcześniej miałem olbrzymią swobodę, tak nagle zaczęto mi tą swobodę ograniczać - sprawdzano co czytam, jakiej muzyki słucham, czym się interesuję, z kim i o czym rozmawiam. Pamiętam, że kiedy rozmawiałem przez telefon stacjonarny zdarzało się, że ktoś z rodziny słuchał o czym rozmawiam (przez drugi aparat), a jeśli przez komórkę to co chwila ktoś niby przypadkiem wchodził do pokoju. Ochrzciłem się pod dość sporą presją, chociaż już wtedy (jako 15 latek) miałem sporo wątpliwości i zastrzeżeń. Po prostu czułem już, że to nie jest ta religia ale nie robiłem postępów, więc chrzest był naturalnym krokiem by atmosfera w domu się poprawiła. I na jakiś czas poprawiła.
Najgorzej wspominam chyba zmuszanie do rodzinnego i osobistego studium, przygotowywanie do strażnicy, wspólnego omawiania tekstu dziennego i tak dalej. Moja rodzina, zwłaszcza ojciec, ma specyficzną mentalność. Na przykładzie ojca - on gdyby tylko mógł poświęcałby cały dzień na studium. Potrafi omawiać tekst dzienny przez dwie godziny, bo musi rozważać każde zdanie z osobna. Często potrafił brać urlop z pracy, bo była obsługa lub czytanie biblii przed pamiątką i potrzebował całego dnia na studiowanie. I tak, przykładowo sobota składała się z prawie dwugodzinnego omawiania tekstu dziennego, zbiórki, głoszenia, a reszta dnia to było przygotowanie do strażnicy. Kiedy się zbuntowałem i postanowiłem samemu się przygotowywać/studiować ciągle wysłuchiwałem, że robię to na odwal, bo trzeba się dogłębnie zastanawiać, a nie po prostu przeczytać. Same zebrania nie były takie złe, bo w porównaniu do domowego studium, trwały tylko dwie godziny. Za to zgromadzenia były dla mnie koszmarem i zawsze wykręcałem się od nich jak tylko mogłem, często symulując chorobę.
Jeśli chodzi o największą krzywdę jaka się na mnie odbiła, to niewątpliwie traktowanie mnie jako "zła", "nasienia szatana" czy "opętanego". Bardzo wiele szkód w moim życiu wyrządzili mi bliscy sącząc jad, że szatan mnie będzie dręczył po nocach, że zginę i oni już nawet mnie nie żałują, albo wprost twierdzenia, że lepiej by było żebym umarł, bo wtedy chociaż miałbym szansę na zmartwychwstanie. Wszystko to było w czasie kiedy miałem 14 - 17 lat i byłem sługą demonów, bo z czymś się nie zgadzałem. Miałem wtedy sporo problemów, które z perspektywy czasu mógłbym uznać za dość poważne objawy depresji.
Za to jeśli chodzi o inne kwestie. Nigdy nie brakowało mi świąt, imprez czy urodzin, co jest problemem wielu dzieci świadków. Nawet teraz, gdy już nie jestem świadkiem, jakoś nie ciągnie mnie do tego. Raz byłem na wigilii u rodziny, która nie jest świadkami i chociaż było całkiem miło to jakoś nic specjalnego. Urodzin nie obchodzę, bo nie czuję potrzeby. A imprez nie lubię, bo nie lubię hałasu. :) Więc jak widać mój charakter oszczędził mi paru dodatkowych przykrości.
Tak naprawdę najbardziej tęskniłem za swobodą poglądów i wyrażania myśli. Bardzo ciężko mi było dopasować się do bardzo ciasnych poglądów i atmosfery, w której samodzielne i krytyczne myślenie było czymś złym. Miałem też pęd do wiedzy, a w domu książki czy publikacje naukowe lub historyczne, były uważane za złe i zmanipulowane przez szatana.

Oczywiście żeby być uczciwym to muszę też wspomnieć o pozytywach. Nigdy nie doświadczyłem bicia na (lub po) zebraniach. Chociaż parę razy w życiu jako dzieciak dostałem po tyłku za zrobienie jakiejś niebezpiecznej głupoty, to nigdy nie dotyczyło to niczego związanego z religią. Mój ojciec też, chociaż bardzo ortodoksyjny, jest jednak w gruncie rzeczy dość dobrym człowiekiem i często starał się być wyrozumiały. Nawet jeśli zazwyczaj jego wyrozumiałość dotyczyła wszystkiego, tylko nie religii to i tak doceniam te starania. Moja matka również jest dobrą osobą, mam wrażenie że ona sama jest ofiarą fanatyzmu swoich rodziców, więc z jej strony zawsze mogłem liczyć na większe zrozumienie i łagodne traktowanie.

Tak naprawdę najwięcej złego doświadczyłem dopiero kiedy zacząłem mieć wątpliwości, a także kiedy odszedłem od świadków, niż kiedy byłem dzieckiem. Dlatego mam bardzo mieszane odczucia. Z jednej strony dzięki temu wszystkiemu jestem tym kim jestem i mam mocny charakter. Z drugiej strony broniąc się przed niektórymi mechanizmami wykształciłem wiele bardzo złych cech, nad którymi teraz muszę pracować. Żalu o przeszłość nie mam, bo to przeszłość. Jeśli już to boli mnie teraźniejszość i to jak obecnie zachowuje się wobec mnie rodzina, bo jestem "odłączony".

Nieźle się rozpisałem, ale to jednak temat rzeka. :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 26 Kwiecień, 2016, 20:37
Wiesz pewnie nikt tego bardziej nie zrozumie jak MY. To kawał życia wyrwanego z życia. Każdy z nas miał podobnie.
Dzięki że to napisałeś.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Rob Roy w 26 Kwiecień, 2016, 20:39
Czytając Twoją historię stwierdzam, że mamy bardzo dużo wspólnego.
Znam ból przygotowywania się do strażnicy 3 godziny, jak był podany werset w akapicie to odczytywaliśmy czasami CAŁY rozdział :'(,
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 26 Kwiecień, 2016, 22:35
Same zebrania nie były takie złe, bo w porównaniu do domowego studium, trwały tylko dwie godziny.

Fox ciekawie opisałeś swoje dzieciństwo i okres dorastania. W mojej rodzinie nikt nie był Świadkiem, więc dorastanie w takiej atmosferze poznaję tylko w teorii, z opowiadań innych osób. Jak przeczytałam o tym, że zebrania były fajne, bo trwały TYLKO 2 godziny, to się nieźle uśmiałam  ;D

Ale miałam gęsią skórkę jak czytałam o tym fanatycznym podejściu Twoich rodziców, a zwłaszcza te słowa o "nasieniu szatana".
Mi autentycznie nie mieści się w głowie jak można tak się znęcać psychicznie nad własnymi dziećmi?! I to wszystko w imię "wyższej idei"...
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szitus w 27 Kwiecień, 2016, 13:24
Niestety ale zazwyczaj jeśli ludzie są słabo uświadomieni , słabo wykształceni to bardzo łatwo ulegają różnego rodzaju manipulacjom, widać to i w kościele katolickim i u ŚJ czy w partiach czy nawet oglądając co niektórych dziennikarzy chociaz w ich przypadku bardziej chyba idzie o stołki i kasę ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 28 Kwiecień, 2016, 00:54
Niestety ale zazwyczaj jeśli ludzie są słabo uświadomieni , słabo wykształceni to bardzo łatwo ulegają różnego rodzaju manipulacjom, widać to i w kościele katolickim i u ŚJ czy w partiach czy nawet oglądając co niektórych dziennikarzy chociaz w ich przypadku bardziej chyba idzie o stołki i kasę ;)
Zgodzę się z tym, że ludźmi niewykształconymi można  ŁATWIEJ manipulować. Ale niestety także ludzie wykształceni ulegają manipulacji. Za Hitlerem poszły prawie całe Niemcy i to różni ludzie, nie tylko ci z nizin społecznych.

Jeżeli jakaś religia staje się "narzędziem" do gnębienia innych, to trzeba poważnie przemyśleć co to za religia.  Bo chrześcijanie (na logikę) powinni krzewić miłość i pokój, a nie podziały i nienawiść.

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 28 Kwiecień, 2016, 06:31
Jeżeli jakaś religia staje się "narzędziem" do gnębienia innych, to trzeba poważnie przemyśleć co to za religia.  Bo chrześcijanie (na logikę) powinni krzewić miłość i pokój, a nie podziały i nienawiść.

Dokładnie w samo sedno trafiłaś.
Prawdziwa wiara w Boga cechuje się podporządkowaniem Jego zasadom. Miłością do Jego praw.
Dlatego, że wymagania Boże cechują się miłością i miłosierdziem!!!
A każda religia która narzuca wyższość swoich praw i zasad nad Bożymi, która przekłada swoje filozofie, zwyczaje i tradycję ponad to, co ustanowił Bóg - jest religią fałszywą!!! >:(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: matus w 28 Kwiecień, 2016, 09:40
Czyli każda.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 28 Kwiecień, 2016, 09:50
 wszystkie oprocz jedynego prawdziwego kościoła(wiadomo którego):)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szitus w 28 Kwiecień, 2016, 09:59
Prawdziwa religia to taka, która dąży do znalezienia prawdy. Inaczej Jezus tez byłby kłamcą. Są rzeczy , które w Biblii są jednoznaczne i nie do podważenia. Nikt mi nie powie, że Bóg nie nazywa się Jahwe, nikt mi nie udowodni, że jest cos takiego jak Trójca.....Dlatego może za chwilę powstanie coś innego niż ŚJ, coś co oczyści tę religię z dziwnych praktyk.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 28 Kwiecień, 2016, 11:30
Prawdziwa religia to taka, która dąży do znalezienia prawdy. Inaczej Jezus tez byłby kłamcą. Są rzeczy , które w Biblii są jednoznaczne i nie do podważenia. Nikt mi nie powie, że Bóg nie nazywa się Jahwe, nikt mi nie udowodni, że jest cos takiego jak Trójca.....

Żeby zrozumieć Trójcę musiałbyś zacząć od Bóstwa Chrystusa.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 28 Kwiecień, 2016, 12:23
Żeby zrozumieć Trójcę musiałbyś zacząć od Bóstwa Chrystusa.

...co też jest jedną z interpretacji tekstów Biblijnych  ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 28 Kwiecień, 2016, 16:43
 Na początku każda religia kieruje się szlachetnymi pobudkami ( nie mówię tu o oszołomach którzy nagle stali się nawiedzeni) i tak się rozwija, rozwija , przybywa jej wiernych aż nagle po drodze zatracają się pewne wartości. Zapomina się po co tak naprawdę powstała i część jej wyznawców , a raczej dominujących chce coś ugrać dla siebie.

I wtedy to wszystkie szlachetne cele są jak mgiełka nad bagnem, która przykrywa brud, smród i robi ładną atmosferę.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Efezjan w 28 Kwiecień, 2016, 20:25
SZCZEGÓLNIE jest piekny w chrześcijańskiej Polsce. Wszyscy psioczą na innych,oszukują ,wykorzystują itd. Tak piękny jest ten świat.Po co się oszukiwać?Ile tej dobroci otrzymujemy na codzień od innych?Ile wokół nas chamstwa,obłudy? Ściągniesz różowe okulary i zobaczysz prawdziwy świat.Prawdziwy,co nie znaczy lepszy.Ufać można tylko najbliższym i to nie zawsze.
Wszyscy? Skąd masz takie niskie mniemanie o sobie i o mnie? Czyżby za tym czaił się jakiś kompleks niższości?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 28 Kwiecień, 2016, 23:44
Lecz ludzi dobrej woli jest więcej.I mocno wierzę,że ten świat....
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Snowid w 06 Maj, 2016, 14:26
Dorastanie w wtsie to okropne doświadczenie jeśli jest się raczej nieśmiałym dzieckiem. Człowiek musi wówczas naokraglo zdobywać się na odwagę w rozmowach w służbie oraz udawać zainteresowanie i uprzejmość.
Inna kwestia to zanurzone relacje z dziewczynami; WTS mówi, że dziewczynę można mieć jedynie kiedy realnie myślimy o ślubie, inaczej wszelkie kontakty sam na sam są wykluczone. Co w sytuacji, gdy nastolatek potrzebuje przyjaźni? Ano to - pytania młodych ludzi doradzają modlitwę do Jehowy, by pomógł walczyć z pokusami. A co w sytuacji, zapytasz drogi czytelniku, gdy nie stać cię na założenie rodziny lub nie chcesz się żenić? Wówczas możesz się umawiać z siostrami jedynie do służby.

Takie skrajne podejście do życia płciowego wg WTS bardzo mi skrzywiło psychikę.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 06 Maj, 2016, 14:36
Czy rodzice muszą wiedzieć, że umawiam się na randki?

http://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/1102008092

Skończ z tajemnicą

Jeśli zatem się z kimś potajemnie spotykasz, porozmawiaj z rodzicami lub dojrzałym chrześcijaninem. A gdyby ten problem dotyczył osoby, którą znasz, nie kryj jej, bo w ten sposób miałbyś współudział w jej postępowaniu (1 Tymoteusza 5:22). Pomyśl, jak byś się poczuł, gdyby ta znajomość pociągnęła za sobą dotkliwe konsekwencje? Czy nie byłbyś przynajmniej częściowo odpowiedzialny?

Rozważmy pewien przykład. Twój kolega, który jest chory na cukrzycę, ukradkiem objada się słodyczami. Błaga cię jednak, byś nikomu o tym nie mówił. Co będzie dla ciebie ważniejsze — krycie kolegi czy zrobienie czegoś, co mogłoby nawet uratować mu życie?

Podobnie rzecz się ma, jeśli ktoś z twoich znajomych ukrywa, że chodzi na randki. Nie martw się, że będzie to definitywny koniec waszej przyjaźni. Prawdziwy przyjaciel z czasem zrozumie, że miałeś na względzie wyłącznie jego dobro (Psalm 141:5).

Teraz najlepsze:

[Ilustracja na stronie 25]

"Krycie kolegi, który w tajemnicy przed rodzicami chodzi na randki, przypomina krycie cukrzyka, który objada się słodyczami"


I jak tu być normalnym dzieckiem? ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Snowid w 06 Maj, 2016, 14:56
No właśnie, dlatego nie byłem normalnym dzieckiem...
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Efezjan w 06 Maj, 2016, 16:41
  Co zaś się tyczy miłowania wszystkich ujmę to tak.....nie każdy zasługuje na moją miłość. I podpisuję się pod postem Szyszoonia.
Niech no się zastanowię: ten brudny człowiek, który wczoraj na ulicy poprosił, bym kupiła mu coś do jedzenia, zdecydowanie nie zasługuje na moją egoistyczną miłość, ale gdyby zdobył złoty medal olimpijski... Tak, wtedy by zasłużył.

Po pierwsze polecam 1 Kor 13.
Po drugie: kochanie to pragnienie dobra dla drugiej osoby.

A jak Tazła rozumie miłość?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 06 Maj, 2016, 16:42
Dorastanie w wtsie to okropne doświadczenie jeśli jest się raczej nieśmiałym dzieckiem. Człowiek musi wówczas naokraglo zdobywać się na odwagę w rozmowach w służbie oraz udawać zainteresowanie i uprzejmość.
Inna kwestia to zanurzone relacje z dziewczynami; WTS mówi, że dziewczynę można mieć jedynie kiedy realnie myślimy o ślubie, inaczej wszelkie kontakty sam na sam są wykluczone. Co w sytuacji, gdy nastolatek potrzebuje przyjaźni? Ano to - pytania młodych ludzi doradzają modlitwę do Jehowy, by pomógł walczyć z pokusami. A co w sytuacji, zapytasz drogi czytelniku, gdy nie stać cię na założenie rodziny lub nie chcesz się żenić? Wówczas możesz się umawiać z siostrami jedynie do służby.

Takie skrajne podejście do życia płciowego wg WTS bardzo mi skrzywiło psychikę.
Dla mnie dzieciństwo i dorastanie w WTSie też było okropnym doświadczeniem. Wymuszanie od dopiero co zaczynających życie w społeczeństwie dzieci, aby były  i żyły jak dorośli ŚJ.
Od dziecka słyszałam, aby nawet życie oddać za organizację, bo inni życie oddali dla Boga i organizacji, popierano to jakimś przykładem z jakiegoś kraju, czy wyszukało CK werset biblijny na poparcie takiej postawy. W dzieciństwie słuchałam na zebraniach o tym, aby braci nie zdradzić, u kogo są zebrania, aby nie zdradzić skąd mamy Strażnice ( co do zdradzenia, wydania braci skąd mamy Strażnice, to myślałam sobie tak, że nie wiem skąd dorośli je mają, to nawet gdyby mnie bito, to nie zdradzę braci) ja byłam dzieckiem i bałam się i na poważnie w swoim małym serduszku przyjmowałam to czego uczono mnie na zebraniach. Był to czas zakazu dla działalności ŚJ, to tym bardziej czułam lęk. Te organizowane tak zwane konwencje w lasach, ta konspiracja, to ukradkowe wkraczanie do lasu, w małych grupkach z jakimiś przerwami, i cicho, cicho , bo nas pozamykają. Czy to dobre dla dziecka dopiero co rozwijającego swoją osobowość  żyć w lęku i poczuciu winy "a jak mnie będą bić i będzie  bolało i zdradzę Boga/organizację?" Dziś jako dorosła mam wstręt do tego, co w dzieciństwie wysłuchałam, co Wam teraz opisałam.
To nie wyssane z palca, to nie są bzdury, to jest część mojego  minionego  dzieciństwa pod wpływem nauk ŚJ i wśród ŚJ.

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 06 Maj, 2016, 22:03
Szlag jasny człowieka trafia czytając powyższe refleksje, ale niestety mam identyczne na ten temat zdanie.
Owo dopatrywanie się samego zła w spotkaniach nastolatków, te wszystkie listy, wskazówki, nieustanne 'wskazywanie na niebezpieczeństwa' stało się chyba czyjąś obsesją. Odkrywa też zupełnie złudny autorytet moralny tej instytucji utrzymywany nie przez zaufanie do zasad biblijnych oraz do siebie nawzajem, lecz poprzez ciągłą kontrolę połączoną z donosicielstwem - szeroko zachwalanym, i to praktycznie  w każdej sferze życia. Kiedy się temu przyjrzeć bliżej, jest to przerażające.

Jestem przeciwny bezstresowemu wychowaniu i puszczaniu kilkunastolatka samopas, ale sprowadzanie wszystkiego do tezy, że kiedy chłopak spotyka się z dziewczyną myśli wyłącznie o tym, żeby się na nią rzucić, jest absurdalne, chore, obraża szlachetne uczucia. A przede wszystkim pokazuje jakie zdanie o swoich owieczkach ma sam WTS. Pragnie wychować posłusznych 'uduchowionych' tępaków bez obycia, dla których jedynym hobby powinno być studiowanie gazetek i 'budująca' rozmowa wyłącznie na ten temat. 

Znany slogan ze Strasznicy brzmi: "Słudzy Jehowy trzymają się wysokich mierników moralnych".
Powinni dodać jeszcze: "pod warunkiem, że są pilnowani".
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 06 Maj, 2016, 22:40
Niestety ale dorastanie w organizacji śJ powoduje wielkie szkody w psychice. Pół biedy jeśli człowiek w dorosłości odejdzie od tej organizacji i zadba o detoks psychiczny. Przemyśli siebie szczerze i nadrobi to czego nie doświadczył.
Napiszę o jednym tylko problemie.
Młodzi mężczyźni śJ miewają zahamowania seksualne i problemy w nawiązywaniu kontaków z kobietami. Terror seksualny jaki narzucają śJ powoduje u nich albo oziębłość, albo syndrom psa z łańcucha spuszczonego, gdy jest już po ślubie. W polączeniu ze wstydliwością i przerażeniem związanym z pożyciem u większości dziewcząt wychowywanych u śJ tworzy to mieszankę raczej żałosną.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Snowid w 06 Maj, 2016, 23:00
Blizna, Dietrich - trafiliście w samo sedno. Funkcjonowanie w społeczeństwie i wchodzenie w interakcje z kobietami po wyjściu z wtsu są bardzo trudne i osobie z charakterem raczej wycofanym jest ogromnie... ciężko....
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 07 Maj, 2016, 14:40
Szlag jasny człowieka trafia czytając powyższe refleksje, ale niestety mam identyczne na ten temat zdanie.
Owo dopatrywanie się samego zła w spotkaniach nastolatków, te wszystkie listy, wskazówki, nieustanne 'wskazywanie na niebezpieczeństwa' stało się chyba czyjąś obsesją. Odkrywa też zupełnie złudny autorytet moralny tej instytucji utrzymywany nie przez zaufanie do zasad biblijnych oraz do siebie nawzajem, lecz poprzez ciągłą kontrolę połączoną z donosicielstwem - szeroko zachwalanym, i to praktycznie  w każdej sferze życia. Kiedy się temu przyjrzeć bliżej, jest to przerażające.

Jestem przeciwny bezstresowemu wychowaniu i puszczaniu kilkunastolatka samopas, ale sprowadzanie wszystkiego do tezy, że kiedy chłopak spotyka się z dziewczyną myśli wyłącznie o tym, żeby się na nią rzucić, jest absurdalne, chore, obraża szlachetne uczucia. A przede wszystkim pokazuje jakie zdanie o swoich owieczkach ma sam WTS. Pragnie wychować posłusznych 'uduchowionych' tępaków bez obycia, dla których jedynym hobby powinno być studiowanie gazetek i 'budująca' rozmowa wyłącznie na ten temat. 

Znany slogan ze Strasznicy brzmi: "Słudzy Jehowy trzymają się wysokich mierników moralnych".
Powinni dodać jeszcze: "pod warunkiem, że są pilnowani".
Przypomniala mi sie sytuacja, ktora miala miejsce , gdy bylam chyba 16letnia dziewczyna.... Sympatyzowalam wtedy (tak to nazywali bracia  ;D) ze starszym o rok chlopakiem ze zboru. Bylismy razem w sluzbie, a potem siedlismy na lawce (dodam, ze nie byla umieszczona w glebokich krzakach, w celu ukrycia sie  ;D tylko na normalnej, powszechnie uzywanej drodze spacerowej) i trzymalismy sie za rece. No i za dwa dni zostalismy wezwani razem z ojcami na dywanik do braci... Nie wiem do dzis kto nas zedenuncjowal :P No i wiecie, pogadanka, z ktorej wynikalo, ze od trzymania sie za rece do pojscia ze soba do lozka jest malenki kroczek.... I ze chodzenie w naszym wieku jest niedozwolone, bo nie jestesmy gotowi do malzenstwa, a w organizacji nie ma chodzenia ze soba, trzeba sie zareczac i takie tam bzdety. Na szczescie ojciec mojego owczesnego chlopaka byl mega luzakiem i na probe wymuszenia od nas deklaracji, ze to sie nigdy nie powtorzy szybko odpalil: no nie, nie powtorzy sie, damy im na wyposazenie kija od miotly niech sie przez tego kija za rece teraz trzymaja   ;D
Dodam, ze to tylko jeden z kilku przypadkow , kiedy padlam ofiara inwigilacji :) Wielki Brat wie wszystko :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 07 Maj, 2016, 19:20
I dlatego ta zborowa biedna młodzież szybko uczy się "podwójnego życia".Co nie oznacza,że robi coś złego.
Zachowują się normalnie,a gdy pojawia się "brat"szybko przyjmują wyuczoną pozę.
Mi to strasznie żal tych młodziaków.Kiedyś na zebraniu powiedziałam,że te naście lat to jest taki okres by się zakochiwać i odkochiwać i by poznać samego siebie i ustalić swoją drogę życiową. Reakcja ze strony starszych była natychmiastowa. Za to młodzież mnie pokochała.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 07 Maj, 2016, 20:11
Niech no się zastanowię: ten brudny człowiek, który wczoraj na ulicy poprosił, bym kupiła mu coś do jedzenia, zdecydowanie nie zasługuje na moją egoistyczną miłość, ale gdyby zdobył złoty medal olimpijski... Tak, wtedy by zasłużył.

Efezjan nie wiem o co Ci chodzi  :-\

Ja nie kocham żula który prosi mnie o coś do jedzenia. Po prostu mu je kupuję.
Ja nie kocham nieznanych mi dzieci z kliniki którą opiekuje się fundacja której jestem donatorem.
Ja nie kocham mojego niepełnosprawnego sąsiada któremu robię czasem zakupy bądź wtargam go z wózkiem po schodach.

Mylisz pojęcia zupełnie nie wiadomo w jakim celu  >:(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 07 Maj, 2016, 20:15
Czy rodzice muszą wiedzieć, że umawiam się na randki?

http://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/1102008092

Skończ z tajemnicą

Jeśli zatem się z kimś potajemnie spotykasz, porozmawiaj z rodzicami lub dojrzałym chrześcijaninem. A gdyby ten problem dotyczył osoby, którą znasz, nie kryj jej, bo w ten sposób miałbyś współudział w jej postępowaniu (1 Tymoteusza 5:22). Pomyśl, jak byś się poczuł, gdyby ta znajomość pociągnęła za sobą dotkliwe konsekwencje? Czy nie byłbyś przynajmniej częściowo odpowiedzialny?

Rozważmy pewien przykład. Twój kolega, który jest chory na cukrzycę, ukradkiem objada się słodyczami. Błaga cię jednak, byś nikomu o tym nie mówił. Co będzie dla ciebie ważniejsze — krycie kolegi czy zrobienie czegoś, co mogłoby nawet uratować mu życie?

Podobnie rzecz się ma, jeśli ktoś z twoich znajomych ukrywa, że chodzi na randki. Nie martw się, że będzie to definitywny koniec waszej przyjaźni. Prawdziwy przyjaciel z czasem zrozumie, że miałeś na względzie wyłącznie jego dobro (Psalm 141:5).

Teraz najlepsze:

[Ilustracja na stronie 25]

"Krycie kolegi, który w tajemnicy przed rodzicami chodzi na randki, przypomina krycie cukrzyka, który objada się słodyczami"


I jak tu być normalnym dzieckiem? ;)

Żałosne wymuszanie donosicielstwa na przykładzie ratowania życia. A co ma umawianie się na randki do utraty życia?!?
No chyba, że WTS zakłada, że każda randka kończy się seksem. No to zazdraszczam skuteczności podrywu  :-\
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 07 Maj, 2016, 22:30
Szlag jasny człowieka trafia czytając powyższe refleksje, ale niestety mam identyczne na ten temat zdanie.
Owo dopatrywanie się samego zła w spotkaniach nastolatków, te wszystkie listy, wskazówki, nieustanne 'wskazywanie na niebezpieczeństwa' stało się chyba czyjąś obsesją. Odkrywa też zupełnie złudny autorytet moralny tej instytucji utrzymywany nie przez zaufanie do zasad biblijnych oraz do siebie nawzajem, lecz poprzez ciągłą kontrolę połączoną z donosicielstwem - szeroko zachwalanym, i to praktycznie  w każdej sferze życia. Kiedy się temu przyjrzeć bliżej, jest to przerażające.

Jestem przeciwny bezstresowemu wychowaniu i puszczaniu kilkunastolatka samopas, ale sprowadzanie wszystkiego do tezy, że kiedy chłopak spotyka się z dziewczyną myśli wyłącznie o tym, żeby się na nią rzucić, jest absurdalne, chore, obraża szlachetne uczucia. A przede wszystkim pokazuje jakie zdanie o swoich owieczkach ma sam WTS. Pragnie wychować posłusznych 'uduchowionych' tępaków bez obycia, dla których jedynym hobby powinno być studiowanie gazetek i 'budująca' rozmowa wyłącznie na ten temat. 

Znany slogan ze Strasznicy brzmi: "Słudzy Jehowy trzymają się wysokich mierników moralnych".
Powinni dodać jeszcze: "pod warunkiem, że są pilnowani".

No i właśnie dzięki takiemu pilnowaniu sumienie w ogóle nie jest nam potrzebne! Nie jest potrzebne, bo nawet nie wiemy jak go używać!
Jeżeli jest brak wolności i ciągły nadzór, to po prostu wykonujemy polecenia i rozkazy ze strachu przed karą. Na własne przemyślenia nie ma tu miejsca. A kiedy rozkazodawca znika z horyzontu... choćby na ośrodku pionierskim, gdzie nie ma rodziców i starszych zboru... to wtedy "hulaj dusza - "piekła"  ;) nie ma".
I jak tu się później dziwić, że po ukończeniu 18-stego roku życia taka młodzież odchodzi ze zboru, a nierzadko przestaje utrzymywać kontakt z nadgorliwymi i świętoszkowatymi rodzicami.

Idąc tym tokiem myślenia, to Bóg po stworzeniu Adama i Ewy nie powinien ich był zostawiać sam na sam żeby czegoś nie zmajstrowali!  :D
 A najlepiej jakby Bóg ich zamknął w klatce albo na łące ogrodzonej drutem kolczastym pod napięciem - wtedy Ewa nie podeszłaby do drzewa poznania dobra i zła - i żylibyśmy teraz w raju!  :D

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 07 Maj, 2016, 23:07
Blizna, Dietrich - trafiliście w samo sedno. Funkcjonowanie w społeczeństwie i wchodzenie w interakcje z kobietami po wyjściu z wtsu są bardzo trudne i osobie z charakterem raczej wycofanym jest ogromnie... ciężko....

Ja wręcz uważam, że ludziom którzy uciekli z WTS przydałaby się kompleksowa terapia psycho- i seksuologiczna.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 07 Maj, 2016, 23:48
Bylismy razem w sluzbie, a potem siedlismy na lawce (dodam, ze nie byla umieszczona w glebokich krzakach, w celu ukrycia sie  ;D tylko na normalnej, powszechnie uzywanej drodze spacerowej) i trzymalismy sie za rece. No i za dwa dni zostalismy wezwani razem z ojcami na dywanik do braci... Nie wiem do dzis kto nas zedenuncjowal

Piliśmy we dwóch i ktoś nas podpier... Ciekawe kto. ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 08 Maj, 2016, 20:09
i wiecie, pogadanka, z ktorej wynikalo, ze od trzymania sie za rece do pojscia ze soba do lozka jest malenki kroczek....


  Tu jak nic pasuje tekst z filmy Kogel - mogel. Gdzie Katarzyna Solska mówi do Wolańskiej....że też pani wszystko musi się kojarzyć jednoznacznie. :D


 A ta poważnie, oni mają dziwną obsesję na punkcie seksu. Ja już się nie dziwię jak  panowie pie....farmazony. Może już nie pamiętają jak to było, a może wręcz przeciwnie, mierzą innych swoją miarą. Pamiętają jak to z nimi było.
A może tak się poświęcili, że nie mają ani czasu, ani sił na własne życie i tym samym bronią innym. Nawet takiej drobnej przyjemności jak trzymanie za rękę.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 09 Maj, 2016, 09:44
Niestety w organizacji nie istnieje cos takiego jak zaufanie. Wszyscy sa traktowani jak potencjalni grzesznicy, ktorych trzeba krotko trzymac, zeby nie fikali :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 09 Maj, 2016, 09:56


   Moim zdaniem tu wcale nie chodzi o zaufanie, to jest zboczenie, obłęd, zajob, ewidentne odchylenie od normy.

Normalny człowiek jak widzi dwójkę ludzi trzymających się za ręce, bez względu czy mają lat...naście ....dzieści....czy też ....dziesiąt uważa to za sympatyczny widok ( bynajmniej ja tak mam). A nie patrzy i zaraz ich widzi parę  lądującą w łóżku.

A tam wszystko sprowadza się do jednego. Z góry zakładają że każdy chce zgrzeszyć w ten lub inny sposób.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 09 Maj, 2016, 09:59
Normalny człowiek jak widzi parę trzymającą się za ręce nawet domyśla się, że oni być może potem lub przedtem byli/będą w łóżku.
I nie robi to na nim wrażenia.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 09 Maj, 2016, 10:35
Dokladnie tak! Tylko ze trzeba byc normalnym czlowiekiem a nie nawiedzonym  ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: matus w 09 Maj, 2016, 13:51
(...) Normalny człowiek jak widzi dwójkę ludzi trzymających się za ręce, bez względu czy mają lat...naście ....dzieści....czy też ....dziesiąt uważa to za sympatyczny widok ( bynajmniej ja tak mam).
Poza tematem: popraw to, proszę, bo oczy mi krwawią.
Z kontekstu wynika, że widok uważasz za sympatyczny, a w nawiasie temu zaprzeczasz.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 09 Maj, 2016, 14:44
 Moja wina, moja.....już poprawiam babola.   Rano nie powinnam się udzielać. :D 

....ja tak uważam....*
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Snowid w 09 Maj, 2016, 17:20
Wydaje mi się zatem, że jestem nieco skrzywiony, bo brak przyjaciółki w młodości nadrabiałem oglądaniem filmów pornograficznych. Z pewnością spowodowało to nieodwracalne zmiany w mózgu. Trudno, czasu już nie cofnę.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 09 Maj, 2016, 19:45
Oglądanie filmów porno to zupełnie normalna rzecz. Nie ma się czego wstydzić.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Optima w 15 Lipiec, 2016, 15:16
Witam :) Czytając Wasze historie trochę mi ręce opadły, bo to i moje osobiste przeżycia. Od urodzenia wychowałam się w rodzinie ŚJ, nie jakichś bardzo ortodoksyjnych, ale ich najbardziej "gorliwe" lata w zborze przypadły na czas mojego dzieciństwa. Pamiętam te odwieczne dylematy i wyrzuty sumienia już od przedszkola, bo ubrałam z dziećmi choinkę albo zaśpiewałam hymn. Najgorzej było w okresie dojrzewania, bardzo dużo czytałam, byłam też dobrym obserwatorem i szybko zrozumiałam, że ta organizacja to wielkie bagno i że trzeba się ewakuować. Niestety nie było to możliwe z racji mojego wieku, ale znalazłam sobie znajomych poza zborem, miałam swoje pasje, nigdy nie zostałam głosicielką, ogólnie po kilku "pasterskich" wizytach chyba dali sobie ze mną spokój. Rodzice to przeżywali, czułam, że są mną rozczarowani i to był mój największy problem. Przez to do tej pory mam kompleksy, niską akceptację samej siebie, ciągle poczucie, że nie spełniam oczekiwań, że jestem gorsza itd. Powinnam się załapać na tę psychoterapię, o której ktoś tu pisał :)
Na szczęście wyjechałam na studia daleko poza dom, udało mi się odciąć od tego środowiska, mam męża, dziecko, pracę i powoli zyskuję poczucie kontroli nad własnym życiem. Jeśli chodzi o potrzeby duchowe, to też wszystko dobrze się poukładało, czuję, że jestem na swoim miejscu. Pozdrawiam wszystkich, którzy zmagają się z podobnymi problemami - myślę, że jeszcze długo przeszłość będzie nas prześladowała.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 15 Lipiec, 2016, 15:33
Witaj Optima i Twoja historia pokazuje jakie piętno wywiera ta organizacja. Czuj się tu dobrze i pisz.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Olfkul w 15 Lipiec, 2016, 19:07
Witam :) Czytając Wasze historie trochę mi ręce opadły, bo to i moje osobiste przeżycia. Od urodzenia wychowałam się w rodzinie ŚJ, nie jakichś bardzo ortodoksyjnych, ale ich najbardziej "gorliwe" lata w zborze przypadły na czas mojego dzieciństwa. Pamiętam te odwieczne dylematy i wyrzuty sumienia już od przedszkola, bo ubrałam z dziećmi choinkę albo zaśpiewałam hymn. Najgorzej było w okresie dojrzewania, bardzo dużo czytałam, byłam też dobrym obserwatorem i szybko zrozumiałam, że ta organizacja to wielkie bagno i że trzeba się ewakuować. Niestety nie było to możliwe z racji mojego wieku, ale znalazłam sobie znajomych poza zborem, miałam swoje pasje, nigdy nie zostałam głosicielką, ogólnie po kilku "pasterskich" wizytach chyba dali sobie ze mną spokój. Rodzice to przeżywali, czułam, że są mną rozczarowani i to był mój największy problem. Przez to do tej pory mam kompleksy, niską akceptację samej siebie, ciągle poczucie, że nie spełniam oczekiwań, że jestem gorsza itd. Powinnam się załapać na tę psychoterapię, o której ktoś tu pisał :)
Na szczęście wyjechałam na studia daleko poza dom, udało mi się odciąć od tego środowiska, mam męża, dziecko, pracę i powoli zyskuję poczucie kontroli nad własnym życiem. Jeśli chodzi o potrzeby duchowe, to też wszystko dobrze się poukładało, czuję, że jestem na swoim miejscu. Pozdrawiam wszystkich, którzy zmagają się z podobnymi problemami - myślę, że jeszcze długo przeszłość będzie nas prześladowała.

Może to tylko moje odczucie, ale poza piętnem, jakie pozostawia po sobie wychowanie w rodzinie ŚJ, istnieje też pewna większa wrażliwość, pewne pryzmaty, które pozwalają spoglądać na rzeczywistość nieco inaczej, szerzej, niż większość ludzi. Nie będę się rozwodził nad tym, czego to może być następstwo, ale jestem przekonany, że jest to coś dobrego, a na pewno coś, co można obrócić na naszą korzyść :) Twoje pozdrowienia odnoszę też do siebie i odzdrawiam :D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 15 Lipiec, 2016, 19:10
Może to tylko moje odczucie, ale poza piętnem, jakie pozostawia po sobie wychowanie w rodzinie ŚJ, istnieje też pewna większa wrażliwość, pewne pryzmaty, które pozwalają spoglądać na rzeczywistość nieco inaczej, szerzej, niż większość ludzi. Nie będę się rozwodził nad tym, czego to może być następstwo, ale jestem przekonany, że jest to coś dobrego, a na pewno coś, co można obrócić na naszą korzyść :) Twoje pozdrowienia odnoszę też do siebie i odzdrawiam :D

Obawiam się że to złudzenie lub efekt popromienny
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 15 Lipiec, 2016, 19:41

Na szczęście wyjechałam na studia daleko poza dom, udało mi się odciąć od tego środowiska, mam męża, dziecko, pracę i powoli zyskuję poczucie kontroli nad własnym życiem. Jeśli chodzi o potrzeby duchowe, to też wszystko dobrze się poukładało, czuję, że jestem na swoim miejscu. Pozdrawiam wszystkich, którzy zmagają się z podobnymi problemami - myślę, że jeszcze długo przeszłość będzie nas prześladowała.

 Wyszłaś z tego bagna i fajnie, teraz już będzie tylko lepiej. Nie powiem, że czas pozwala zapomnieć, ale na pewno wszystko zwietrzeje i mniej daje się we znaki. A że czasem powraca jak zły sen....trudno, psychiki ludzkiej nie da się wymazać do czysta, zawsze tam coś pozostaje.

Niska samoocena to jest budowane w domu, jeśli rodzice dzieciom nie mówią, że jest....mądre, piękne, zdolne, że są z niego dumni, niestety później tak jest....duży człowiek czuje się bardzo malutki.
Mnie moi nigdy nie chwalili, zawsze było mało i mało....jako dorosła kobieta nie umiałam przyjmować komplementów czy pochwał, zaraz mi się wydawało,że ktoś ze mnie drwi. Gdzie ja i takie słowa ? Ale i tego się nauczyłam, grunt to w siebie uwierzyć i poczuć się...wielkim :)


Może to tylko moje odczucie, ale poza piętnem, jakie pozostawia po sobie wychowanie w rodzinie ŚJ, istnieje też pewna większa wrażliwość, pewne pryzmaty, które pozwalają spoglądać na rzeczywistość nieco inaczej, szerzej, niż większość ludzi. Nie będę się rozwodził nad tym, czego to może być następstwo, ale jestem przekonany, że jest to coś dobrego, a na pewno coś, co można obrócić na naszą korzyść :) Twoje pozdrowienia odnoszę też do siebie i odzdrawiam :D

  I tu się z Tobą nie zgodzę, znam świadków wychowanych od dziecka w organizacji którzy są ( sorry za zwrot) jak przysłowiowe cepy.  A ich szeroki horyzont poglądowy sięga czubka ich nosa.
Gdyby ta wrażliwość była przywilejem świadków, nie byłoby tyle ludzkich dramatów.

Moim skromnym zdaniem, to cierpienie uczy wrażliwości.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 15 Lipiec, 2016, 22:30
Ja powiem więcej - ci którzy mają jakąkolwiek wrażliwość, wylatują z tej organizacji na pysk.
Lub sami odchodzą.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Olfkul w 16 Lipiec, 2016, 15:12
I tu się z Tobą nie zgodzę, znam świadków wychowanych od dziecka w organizacji którzy są ( sorry za zwrot) jak przysłowiowe cepy.  A ich szeroki horyzont poglądowy sięga czubka ich nosa.
Gdyby ta wrażliwość była przywilejem świadków, nie byłoby tyle ludzkich dramatów.

Moim skromnym zdaniem, to cierpienie uczy wrażliwości.

Miałem na myśli tych, którzy opuścili zbór, a traumę, o czym może powinienem był napisać, uważam za katalizator dla wrażliwości. Więc przynajmniej tutaj się zgadzamy :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Olfkul w 16 Lipiec, 2016, 15:14
Obawiam się że to złudzenie lub efekt popromienny

Być może. Albo może tak to działa tylko w nielicznych przypadkach, jak nie przymierzając w moim ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: muminka w 16 Lipiec, 2016, 17:56
Moje dzieciństwo - hmm to lata stracone.
Moi rodzice choć się starali to jednak podporządkowani byli rytmowi jaki nakłada org.
Nic nie było wolo .... o przepraszam głosić, przygotowywać się, studiować, być pionierem i chodzić na te zebrania które zawsze były nudne bo nawet myśleć nie można było.
Wszystko było grzechem... i złym poglądem myślenia. Nie ważne jakiej dziedziny życia się tyczyło.

Na całe szczęście mam charakter ojca który był tak jak ja mało pokorny i im więcej ktoś narzucał tym więcej się buntowałam.
Moje dzieci uczę odwrotności systemu i jest dużo lepiej.
Znam swoją wartość i już nigdy nie pozwolę jej zdeptać
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Optima w 17 Sierpień, 2016, 14:37
Muminka, można przegiąć w każdą stronę. Wg mnie zasady muszą być, ale syna będę się starała wychowywać w przekonaniu, że jest wspaniałym, wartościowym człowiekiem i że jego błędy nie dyskwalifikują go. Że zawsze będę go kochać, chociaż nie zawsze muszę się zgadzać z tym, co robi. U mnie w domu tego zabrakło, zawsze byłam "za mało" jakaś tam, mimo dobrych ocen, inteligencji itd. Co z tego, że masz świadectwo z paskiem, skoro córka braci jakichś tam właśnie przyjęła chrzest, a jest od ciebie młodsza. Taki absurd.
Z drugiej strony niektórzy opuszczając zbór, trafiają z deszczu pod rynnę i wcale to ich nie wzbogaca. Teraz w pracy widuję jednego chłopaka, który wychowany został w bardzo zamożnej, gorliwej rodzinie, matka i siostra pionierka, całe rodzeństwo też "w prawdzie" itd., a on biedak zdecydował się odejść. Rodzina oczywiście zgodnie udaje, że go nie zna, więc znalazł sobie jakąś nieciekawą dziewczynę, ma byle jaką pracę za grosze, bo wiadomo, że studia i wykształcenie nie mają sensu. Z tego co wiem, to wcale nie jest szczęśliwy, nie zdziwię się, jak za parę miesięcy wróci tam z podkulonym ogonem.
Jak to w życiu, jednym się coś udaje, innym nie bardzo.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Arvena w 23 Sierpień, 2016, 23:12
Ja juz wiele lat temu zrozumialam, zanim jeszcze bylam przebudzona,ze wyrastanie w rodzinie SJ glownie rodzinie starszych zboru to koszmar. Ledwie jak weszlam do org poznal inne siostry, pionierki jak ja i jak patrzylam co wyrabiaja ich ojcowie to koszmar, pelna kontrola, zrywanie firanek z okien, bo to byly takie babcine, kolezanka miala taki styl, ojciec uwazal ze to dziwadlo i duch buntu bo inaczej niz wszyscy. Potem poznala inna pionierke, ktora od dziecka byla tepiona w zborze, z powodu rywalizacji wsrod braci na przywilejach i ona jako corka, byla pod ciaglym obstrzalem. Jako osoba juz dorosla, nieraz dostawala torsji na mysl ze musi isc na zebranie i zobaczyc tych ludzi. Ojciec jak byla nastolatka po komitetach sadowniczych wracal do domu i profilaktycznie ja naparzal aby i jej w przyszlosci nie przyszly do glowy te rzeczy ktore robila mlodziez  ze zboru. To sa wraki ludzi, ale w pelni oddani organizacji, fanatyzm skrajny, mimo tylko dowodow ze z ta religia cos nie tak. Nie wiem jak to dziala ale jednak szkolenie od dziecka, programowanie robi swoje. Niestety
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 24 Sierpień, 2016, 07:31
Ojciec jak byla nastolatka po komitetach sadowniczych wracal do domu i profilaktycznie ja naparzal aby i jej w przyszlosci nie przyszly do glowy te rzeczy ktore robila mlodziez  ze zboru.

Takiego tatuśka jego żona powinna profilaktycznie wykastrować aby i jemu w przyszłości nie przyszły do głowy te rzeczy które robią sfrustrowani pantoflarze ze zboru.   >:( >:( >:(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: muminka w 06 Wrzesień, 2016, 22:42
Niestety przed innymi często się grało cudowne rodzinki i kochające się a w domu piekło
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: ufoludek w 16 Wrzesień, 2016, 11:26
Nie trzeba być wychowanym przez SJ ortodoksów, aby mieć traumę, lęki itp, które rzutują później na całe życie. Ja od dziecka bałam się panicznie zapowiadanego "wielkiego ucisku", prześladowań, że pod koniec dni ostatnich będą nas zabijać....Rany...I jeszcze coś...Jako , ze nie cała moja rodzina to byli ŚJ, to tak bardzo, bardzo było mi żal, że oni zginą w Armagedonie...I cały ten świat wydawał mi się taki tymczasowy, taki bez sensu. I to mi zostało- nieumiejętność cieszenia się z życia, wciąż się czegoś boję...
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 20 Wrzesień, 2016, 21:22
Nie trzeba być wychowanym przez SJ ortodoksów, aby mieć traumę, lęki itp, które rzutują później na całe życie. Ja od dziecka bałam się panicznie zapowiadanego "wielkiego ucisku", prześladowań, że pod koniec dni ostatnich będą nas zabijać....Rany...I jeszcze coś...Jako , ze nie cała moja rodzina to byli ŚJ, to tak bardzo, bardzo było mi żal, że oni zginą w Armagedonie...I cały ten świat wydawał mi się taki tymczasowy, taki bez sensu. I to mi zostało- nieumiejętność cieszenia się z życia, wciąż się czegoś boję...

  Widzisz, oni są doskonale przygotowani do tego aby człowieka zmanipulować - zaprogramować od małego. A zastraszony człowiek jest bardziej uległy i podporządkowany.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: ufoludek w 21 Wrzesień, 2016, 10:59
  Widzisz, oni są doskonale przygotowani do tego aby człowieka zmanipulować - zaprogramować od małego. A zastraszony człowiek jest bardziej uległy i podporządkowany.

To prawda. Ja jeszcze nieraz miewam myśli: A jeśli ja się mylę i to oni maja rację.....Czy mi to kiedyś przejdzie?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 21 Wrzesień, 2016, 18:56

To prawda. Ja jeszcze nieraz miewam myśli: A jeśli ja się mylę i to oni maja rację.....Czy mi to kiedyś przejdzie?

 Trudne pytanie....czy minie? To siedzi w nas tak głęboko, że czasem powraca jak zły sen. Jest jeden pewnik, że z upływem czasu natężenie słabnie, a człowiek jakby obojętnieje.

Czasem się człowiek nad czymś zastanowi, że może akurat...jednak szybko przychodzi refleksja. Moja matka gdy słyszy o jakiejś powodzi, burzy, huraganie zaraz mówi...o znaki dni ostatnich. Człowiek się zawaha i przez myśl przebiegnie, może faktycznie? Ale czy dawniej nie było powodzi, burz itp? Były, a jakże. Tylko nie było takiego przepływu informacji. Dawniej ludzie nie wiedzieli co się dzieje w sąsiedniej miejscowości, a dziś na jednym końcu powiatu ktoś kichnie, a na drugim mówią mu na zdrowie. :D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 21 Wrzesień, 2016, 23:16
Moja matka gdy słyszy o jakiejś powodzi, burzy, huraganie zaraz mówi...o znaki dni ostatnich. Człowiek się zawaha i przez myśl przebiegnie, może faktycznie? Ale czy dawniej nie było powodzi, burz itp? Były, a jakże.
Pewnie, że były. Były takie, że armagedon to przy nich czkawka.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 24 Wrzesień, 2016, 01:52
To prawda. Ja jeszcze nieraz miewam myśli: A jeśli ja się mylę i to oni maja rację.....Czy mi to kiedyś przejdzie?

Też miałam takie myśli. Ale zauważyłam, że wynikały one u mnie z niewiedzy na temat genezy nauk Świadków.
W zborach podkreśla się jakie to rzetelne są artykuły w Strażnicach i całej literaturze. A tymczasem jak człowiek poczyta tu i ówdzie, to okazuje się, że powstające artykuły są zmanipulowane i pełne ponaginanych "faktów".
Kiedy więc dowiedziałam się (np. z książek R. Franza) skąd wzięły się dane nauki Świadków, to już wiedziałam, że byłam karmiona fałszem przez wiele lat. Dlatego moje wątpliwości czy u Świadków jest Prawda, po prostu zniknęły.

Zatem polecam lekturę książek rozprawiających się z naukami Świadków oraz nakreślających historię prezesów Towarzystwa. Mnie bardzo otrzeźwiło to, gdy dowiedziałam się jakimi ludźmi byli ci prezesi i jak bardzo się szarogęsili na swoich stanowiskach. Zresztą CK do tej pory ma osobie mniemanie, którego mieć nie powinno. Czują się jak posłannicy Boga, a ich decyzje dotyczące wielu aspektów funkcjonowania organizacji są czasem wręcz skandaliczne (jak np. polityka ukrywania pedofili w zborach).

I myślę, że po przyjęciu odpowiedniej dawki takiej lektury, wszelkie wątpliwości szybko odejdą w niebyt :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Ciocia Elżbieta w 23 Listopad, 2016, 16:15
Czy minie? Mi nie minęło..25 lat rycia mózgu robi swoje z tym że teraz nie mam takiego strachu,obsesji armagedonu i podchodzę do tego inaczej na zasadzie co ma być to będzie..byle szybko i bezboleśnie.Przez całe swoje życie słyszałam armagedon tuż,tuż..czy to upadek wielkiego muru,tsunami w Japoni,WTC,Kometa Haleya..i coś jeszcze było 6 lat temu...wiem że kłociłam się z moją mamą bo ja uznawałam to za normalne zjawisko mama za znak.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 23 Listopad, 2016, 16:54
Przez całe swoje życie słyszałam armagedon tuż,tuż..

Wkrótce, tuż tuż, niebawem...
http://piotrandryszczak.pl/wkrotce.html
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Kamira w 29 Listopad, 2016, 18:38
Mam córkę Esterę :) i nikt nie kojarzy tego imienia ze ŚJ. Jest to imię, które mieści się w grupie najpopularniejszych imion w Polsce. Co ciekawe, kiedys widziałam kobiete z dzieckiem, które miało imię Natanael, myślę sobie, że to ŚJ i pudło. Zwykli ludzie ze świata.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Ciocia Elżbieta w 29 Listopad, 2016, 18:47
Śmiem wątpić że Estera jest jednym z najpopularniejszych imion.Nigdy nie spotkałam Estery poza zborem.Moj syn ma na imię Nataniel.Znałam kilku Natanieli w jego wieku.Poza zborem.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Salome w 29 Listopad, 2016, 19:34
W temacie wątku "Dzieciństwo i dorastanie w prawdzie". Sporządziłam tak na szybko listę co WOLNO a czego NIE WOLNO dzieciom w organizacji. Jako, że wychowałam się jako ŚJ i swoją traumę mam za sobą, znam temat.


LISTA 1
NIE WOLNO:

-biegać po Sali
-przynosić zabawek na zebrania
-spać podczas zebrań
-jeść podczas zebrań
-gadać podczas zebrań
-obchodzić urodzin i imienin (zero prezentów)
-obchodzić Dnia Dziecka
-obchodzić Dnia Matki i Dnia Ojca i Dnia Babci i Dnia Dziadka
-przyjaźnić się z dziećmi ze świata
-bawić się podejrzanymi zabawkami
-chodzić na zabawy szkolne i dyskoteki
-być przewodniczącym klasy
-być członkiem pocztu sztandarowego
-jeździć na kolonie i obozy
-jeździć na wycieczki szkolne
-uczestniczyć w zajęciach pozaszkolnych i sportowych
-uczestniczyć w akcjach charytatywnych na rzecz szkoły, hospicjum itp.
-iść na studniówkę
-iść na studia

LISTA 2
WOLNO:

-siedzieć nieruchomo na zebraniu
-dawać komentarze na zebraniu
-robić notatki na zebraniu
-umawiać się do służby
-nosić gustowny garniturek już w wieku od lat 3
-studiować Biblię przy pomocy literatury i pomocy edukacyjnych z jw.org
-zapisać się do Szkoły Teokratycznej (czy jak to się teraz nazywa)
-grać w gry i zabawy biblijne
-jeździć na ośrodki pionierskie
-spotykać się z dziećmi w prawdzie
-wrzucać swoje kieszonkowe do skrzynki na datki (byle nie lody i inne zachcianki)
-dostawać karę i/lub lanie w d... za nieprzestrzeganie zakazów z listy nr 1

Ciężkie życie mają te "nasze" organizacyjne dzieci...

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Ciocia Elżbieta w 29 Listopad, 2016, 20:03
Na wycieczki jezdziłam,brałam udzial w zajęciach pozalekcyjnych,na studniówce byłam.Z resztą "nie wolno"się zgadzam.Dodałabym jeszcze nie wolno oglądac podejrzanych bajek za moich czasow Smerfy i Gumisie i słuchac niechrześcijanskiej muzyki.Nie wolno czytac za dużo świeckich książek.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 29 Listopad, 2016, 20:07
i słuchac niechrześcijanskiej muzyki.

Oświećcie mnie... a jaka to chrześcijanska? Wg ŚJ.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Ciocia Elżbieta w 29 Listopad, 2016, 20:16
Pieśni wszystko inne jest światowe,szatańskie,demoniczne itd.itp 😝
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 29 Listopad, 2016, 20:17
W temacie wątku "Dzieciństwo i dorastanie w prawdzie". Sporządziłam tak na szybko listę co WOLNO a czego NIE WOLNO dzieciom w organizacji. Jako, że wychowałam się jako ŚJ i swoją traumę mam za sobą, znam temat.


LISTA 1
NIE WOLNO:

-spać podczas zebrań
-przyjaźnić się z dziećmi ze świata
-jeździć na kolonie i obozy
-jeździć na wycieczki szkolne
-uczestniczyć w zajęciach pozaszkolnych i sportowych
-uczestniczyć w akcjach charytatywnych na rzecz szkoły, hospicjum itp.
-iść na studniówkę
-iść na studia

Ciężkie życie mają te "nasze" organizacyjne dzieci...

Kurczę, wszystko to złamałam :D i nie miałam nawet pół komitetu z tego powodu.
Ani moi rodzice.
Rzeczywiście, w jakiejś innej religii chyba dorastałam...
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 29 Listopad, 2016, 20:40
Kurczę, wszystko to złamałam :D i nie miałam nawet pół komitetu z tego powodu.
Ani moi rodzice.
Rzeczywiście, w jakiejś innej religii chyba dorastałam...
JW.ORG uczy rodziców śJ, jak mają trącać, przebudzać dzieci, które zasypiają na zebraniach, dokładnie filmik o Zosi i Piotrusiu.
W domu dalsze pranie mózgu, żal nawet takich rysunkowych dzieci. A tak działo się naprawdę.

https://www.jw.org/pl/nauki-biblijne/rodzina/dzieci/zosta%C5%84-przyjacielem-jehowy/filmy/uwaznie-sluchaj-na-zebraniach/

Blizna. Piękny przykład Twoich Rodziców!

Cieszy mnie, że Ciebie ominęło takie dzieciństwo, jakie miały dzieci z mojego zboru, gdzie były targane za uszy, miały uszy wykręcane do czerwoności, były podszczypywane, bite w kuchni, łazience, na zebraniach zborowych w mieszkaniach, a pózniej na salach królestwa.
Bo powierciło się dziecko, bo przysnęło na zebraniu, bo się nudziło, bo chciało się dziecku pić, bolał brzuszek. To były dzieci od 1,5 roku do 3, 5 lat.
Przeszkadzały.
PS. Przypomniało się mi, jak pewna siostra po zebraniu wtorkowym, powiedziała: lać, lać aż krew po ścianach będzie bryzgać.
     Mnie aż odrzuciło, pomyślałam: Boże czego ja słucham, czy to jest dla mnie zdrowe?
     Wtedy opuściłam ileś zebrań, nie dałam rady się przemóc, a ten czas spędzałam z córeczką, taki specjalny czas dla nas.
     Co to ja za ludzi wokół siebie tam miałam. :( Niektórzy z Was mieli fajnie w zborach, jak tak opisujecie.
   
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Salome w 29 Listopad, 2016, 21:12
Nie każdy miał tyle szczęścia co Blizna. Są mniej i bardziej zindoktrynowani rodzice. Znam dzieci, które nie znają innych sobót jak tylko zbiórka i służba, nawet w deszczu i huraganie.  100% frekwencji na niedzielnym zebraniu.
Znam też rodziców, którzy nigdzie nie ciągają dzieci na siłę.
Niestety przekaz na jw.org jest taki jaki jest. Kto ma potomstwo, ten zna temat.
Jak dla mnie, stopień manipulacji umysłami dzieci jest w tej organizacji zatrważający.

 
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 29 Listopad, 2016, 21:19
Wiesz ale tu nie chodzi tylko o moich rodziców.
Nigdy nikt nie dał nam odczuć że oni mnie źle wychowują.
Żadnego wzywania na dywanik.
A nawet w największych latach gorliwości swojej oni np. na zmianę jeździli na zgromadzenia.
Jedno zawsze zostawało ze mną w domu i dopiero jako kilkulatka byłam zabierana na większe zgromadzenia.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 29 Listopad, 2016, 21:29
Wiesz ale tu nie chodzi tylko o moich rodziców.
Nigdy nikt nie dał nam odczuć że oni mnie źle wychowują.
Żadnego wzywania na dywanik.
A nawet w największych latach gorliwości swojej oni np. na zmianę jeździli na zgromadzenia.
Jedno zawsze zostawało ze mną w domu i dopiero jako kilkulatka byłam zabierana na większe zgromadzenia.
Dlatego Blizno napisałam, że piękny przykład Twoich Rodziców, nie poddali się jotwuorgowskiej indoktrynacji.
Miło czytać takie dobre słowa o Twoich Rodzicach.
 :)
Tamte dzieci innych śJ tak nie napiszą. :(
Rzadko kogoś z nich widuję, niektórych wcale, a jedno już dorosłe z tych dzieci, choruje na schizofrenię. :( Tragedia.
Tu na Forum już pisaliśmy w takim wątku o rozdwojeniu jazni, dzięki nakazom, zakazom, wyśrubowanym wymogom, poczuciem winy w org.
Jakby nie było, to wiele cierpień ta org. przysparza dobrym, szczerym ludziom, pragnącym wielbić Boga, niestety zindoktrynowanym. I dzieciom też.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 29 Listopad, 2016, 21:35
Moja córka, jak byliśmy w WTS-ie, miała tylko koleżanki (ze świata). Nie było chyba dnia, żeby cale "stado"  ;D koleżanek nie przebywało w naszym mieszkaniu. Córka też jeździła na wycieczki szkolne, kolonie, brała udział co roku w organizowanym  przez Dom Kultury "Mini Playback Show" i uczestniczyła chyba we wszystkich pozaszkolnych zajęciach, jakie tylko były dostępne i mieściły się w granicach jej zainteresowań. Cala jej "inność"w szkole sprowadzała się do niechodzenia na lekcje religii. A na zebraniach dzieci jak były małe i chciały spać to spały.
Nie nadawaliśmy się na śJ. Ani ja ani żona. Za bardzo rozpieszczaliśmy nasze dzieci.  ;D A one i tak wyrosły na ludzi.  :D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 29 Listopad, 2016, 21:48
Moja córka, jak byliśmy w WTS-ie, miała tylko koleżanki (ze świata). Nie było chyba dnia, żeby cale "stado"  ;D koleżanek nie przebywało w naszym mieszkaniu. Córka też jeździła na wycieczki szkolne, kolonie, brała udział co roku w organizowanym  przez Dom Kultury "Mini Playback Show" i uczestniczyła chyba we wszystkich pozaszkolnych zajęciach, jakie tylko były dostępne i mieściły się w granicach jej zainteresowań. Cala jej "inność"w szkole sprowadzała się do niechodzenia na lekcje religii. A na zebraniach dzieci jak były małe i chciały spać to spały.
Nie nadawaliśmy się na śJ. Ani ja ani żona. Za bardzo rozpieszczaliśmy nasze dzieci.  ;D A one i tak wyrosły na ludzi.  :D
Też piękny, pozytywny przykład Nemo, cieszę się jak to czytam. :)
Nasza Mamusia, nie robiła nic szczególnego, studium z dziećmi, zebrania, nigdy nas nie zbiła, nie krzyczała, nie szturchała. Przenigdy. Kochana była. Najukochańsza.
Wpływ na mnie miało słuchanie grzeczne na zebraniach rad i zasad organizacji. I jak pisałam odwiedziny starszych, którzy w moim przypadku niestety mieli wpływ na to, bo to przecież autorytet dla dziecka, bo to brat, który przekazuje nauki Boga i z tego względu, porzucałam to, co mnie jako dziecko 10 -12 lat interesowało, również dlatego, że starsi rozmawiali z Mamusią, że nie powinnam należeć do Zespołu Pieśni i Tańca, nie powinnam, tracić czasu na sport, może dlatego, że Tato nie wtrącał się jako niepraktykujący Katolik, ale  ;D i tak znajdywałam nowe inne zainteresowania ;D  i dalej znajdywałam ;D i do dziś nie poprzestałam ;D 
Byłam od dzieciństwa indoktrynowana, dobrze, że to już wszystko za mną.
Tylko taka smutna refleksja w tym wątku, o dzieciach bitych, szarpanych na zebraniach.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 29 Listopad, 2016, 22:08
Pieśni wszystko inne jest światowe,szatańskie,demoniczne itd.itp 😝

Ale jakie te pieśni chrześcijanskie? np. Chorał gregoriański?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 29 Listopad, 2016, 22:57
Moja córka, jak byliśmy w WTS-ie, miała tylko koleżanki (ze świata). Nie było chyba dnia, żeby cale "stado"  ;D koleżanek nie przebywało w naszym mieszkaniu. Córka też jeździła na wycieczki szkolne, kolonie, brała udział co roku w organizowanym  przez Dom Kultury "Mini Playback Show" i uczestniczyła chyba we wszystkich pozaszkolnych zajęciach, jakie tylko były dostępne i mieściły się w granicach jej zainteresowań. Cala jej "inność"w szkole sprowadzała się do niechodzenia na lekcje religii. A na zebraniach dzieci jak były małe i chciały spać to spały.
Nie nadawaliśmy się na śJ. Ani ja ani żona. Za bardzo rozpieszczaliśmy nasze dzieci.  ;D A one i tak wyrosły na ludzi.  :D

Moi rodzice zawsze mówili - talenty i zdolności masz od Jehowy, więc należy je rozwijać, bo nie rozwijanie to grzech przeciw Duchowi niemalże.
Faktycznie, miałam wspaniały dom.
Od-nowa, na myśl o tej krwi to po prostu się wzdrygnęłam.
W znanych mi rodzinach stosowano klapsy (i też nie we wszystkich), ale nikt nie katował nikogo do krwi (ja nic o tym nie wiem).
Ten filmik z budzeniem na zebraniu przez potrząsanie... po prostu okrutne.
Jedną z chińskich tortur jest nie pozwalanie na sen...

Na marginesie.
Moje dziecko ma niespełna 2 lata.
Jak pomyślę, że ktoś kazałby mi je budzić na silę lub szczypać bo nie uważa, to po prostu z miejsca chyba bym z ziemią zrównała.
I cieszę się, że się w dziecko nie wkopałam będąc jeszcze w organizacji.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 30 Listopad, 2016, 00:09
Moi rodzice zawsze mówili - talenty i zdolności masz od Jehowy, więc należy je rozwijać, bo nie rozwijanie to grzech przeciw Duchowi niemalże.
Faktycznie, miałam wspaniały dom.
Od-nowa, na myśl o tej krwi to po prostu się wzdrygnęłam.
W znanych mi rodzinach stosowano klapsy (i też nie we wszystkich), ale nikt nie katował nikogo do krwi (ja nic o tym nie wiem).
Ten filmik z budzeniem na zebraniu przez potrząsanie... po prostu okrutne.
Jedną z chińskich tortur jest nie pozwalanie na sen...

Na marginesie.
Moje dziecko ma niespełna 2 lata.
Jak pomyślę, że ktoś kazałby mi je budzić na silę lub szczypać bo nie uważa, to po prostu z miejsca chyba bym z ziemią zrównała.
I cieszę się, że się w dziecko nie wkopałam będąc jeszcze w organizacji.
Blizno, to ogromne szczęście mieć wspaniałych Rodziców, czy nawet jednego z nich i tak też bywa.
Ty miałaś takich właśnie Rodziców i to bardzo dobre i zdrowe dla Ciebie i całej Rodziny.
Już to w innym wątku pisałam, że miałam podzielony świat jako dziecko, na dom Rodzinny i na świat zebrań/ religii.
To na pewno zdrowe nie było, radzić sobie musiałam jak potrafiłam - tutaj piszę o dziewczynce 8 -12 lat.
Dziś znając tę drugą stronę org. tę nie chwalebną rozumiem co i dlaczego działo  się tak, a nie inaczej.
Rodzice dbali o rozwijanie naszych talentów w ognisku domowym, bo niestety nauki org. ograniczały tę dziedzinę życia nas, dzieci, jak wyżej pisałam. Szkoła również tu ma znaczenie, to inne miejsce rozwoju.
Książek, gier planszowych w domu mieliśmy wiele, różnych, ale tę jedną grę "Zawody sportowe" sama wyrzuciłam, bo chciałam podobać się Bogu.
Gra w karty w "Piotrusia" była krytykowana w zborze.
Wiele talentów mamy, jak to mówimy rodzinnych. ;D
Gra na pianinie, gitarze, akordeonie,skrzypcach, to po dziadku  i pradziadku ;D rzezba, malowanie itd.
Tato nie śJ nam czasem grał na pianinie, akordeonie, to moje dobre chwile, jak całą rodziną z dziećmi już naszymi UDAŁO SIĘ nam spędzić czas, ten opis to nie sielanka strażnicowa z obrazka ;D bo potem zwyczajnie, ktoś znalazł się w szpitalu, ktoś zmarł, i wiadomo zebrania, zebrania, głoszenie, głoszenie.

Życie i różne okoliczności, albo pozwalają kontynuować, albo nie.
Ja w wieku 20/21 lat zaczęłam pionierować, a teraz  od 15 lat od nowa, zajmuję się dalej po przerwie moim różnorodnym hobby i zainteresowaniami, choć i rozchorowałam się, jest jak jest.
Wiemy jakie  jest stanowisko org. pokazuje to filmik puszczany na kongresie, jak chłopczyk odkłada naukę gry na skrzypach, bo wartościowsze jest zebranie, głoszenie...

Blizno, to co pisałam o biciu do krwi, to był komentarz pewnej siostry, nikogo też nie widziałam, by bił dziecko do krwi, taką sytuację zgłosiłabym  na policję.
Takie słowa padły na herbatce/ kawce po zebraniu, bo był temat "rózga karności."
Jak ta siostra mówiła, u niej w domu coś tam do bicia wisiało zawsze w przedpokoju, nie pamiętam co i opowiadała jak biła swoja córkę, że miała pręgi na łydkach, tak zapamiętałam.
Dlatego wypiłam herbatę, i wyszłam z córką zdenerwowana, powiedziałam córce: my tego słuchać nie będziemy.
Nie lubiłam zostawania po zebraniu na herbatkach, bo zdarzało się słyszeć obmawianie się sióstr i braci.
Niektórzy z Was mieli naprawdę inne, miłe, dobre doświadczenia w org. dlatego macie inny punkt widzenia.
Samo bycie molestowanym w zborze, nie da dobrego zdania o org.


Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Ciocia Elżbieta w 30 Listopad, 2016, 09:32
JW.ORG uczy rodziców śJ, jak mają trącać, przebudzać dzieci, które zasypiają na zebraniach, dokładnie filmik o Zosi i Piotrusiu.
W domu dalsze pranie mózgu, żal nawet takich rysunkowych dzieci. A tak działo się naprawdę.

https://www.jw.org/pl/nauki-biblijne/rodzina/dzieci/zosta%C5%84-przyjacielem-jehowy/filmy/uwaznie-sluchaj-na-zebraniach/

Blizna. Piękny przykład Twoich Rodziców!

Cieszy mnie, że Ciebie ominęło takie dzieciństwo, jakie miały dzieci z mojego zboru, gdzie były targane za uszy, miały uszy wykręcane do czerwoności, były podszczypywane, bite w kuchni, łazience, na zebraniach zborowych w mieszkaniach, a pózniej na salach królestwa.
Bo powierciło się dziecko, bo przysnęło na zebraniu, bo się nudziło, bo chciało się dziecku pić, bolał brzuszek. To były dzieci od 1,5 roku do 3, 5 lat.
Przeszkadzały.
PS. Przypomniało się mi, jak pewna siostra po zebraniu wtorkowym, powiedziała: lać, lać aż krew po ścianach będzie bryzgać.
     Mnie aż odrzuciło, pomyślałam: Boże czego ja słucham, czy to jest dla mnie zdrowe?
     Wtedy opuściłam ileś zebrań, nie dałam rady się przemóc, a ten czas spędzałam z córeczką, taki specjalny czas dla nas.
     Co to ja za ludzi wokół siebie tam miałam. :( Niektórzy z Was mieli fajnie w zborach, jak tak opisujecie.
   
Ja dostawałam lanie na zebraniach i po w domu.Miałam może 3 lata od tego momentu pamiętam.Byłam bardzo ruchliwym,aktywnym dzieckiem i nie mogłam usiedziec spokojnie nawet 15 min.To do łazienki i heja lańsko.Kiedys brat prowadzący wyprowadził mnie do łazienki tam znalazł listewkę i próbował mnie uderzyć to go oplułam. 😂😂 To były jeszcze zebrania w domu.Jednak najgorszą torturą było jak musiałam na lańsko czekac 3 godz do czasu jak wrócimy do domu.Ja się bardzo bałam bicia,panicznie więc te 3 godz to był koszmar.Płakałam,prosiłam mamę żeby mnie nie biła po powrocie do domu..i tak kilka godzin.Cel osiągnęła bo po ok.3 latach tresury juz potrafiłam usiedziec spokojnie sądzę że też z racji wieku.Takie zdarzenie wiele lat pózniej:jedna siostra miała dwójkę chłopaków 2-3 lata.Z jednym sobie nie mogła poradzic to wyprowadziła go z zebrania na korytarz do ciemnej piwnicy,magazynu.W dół tego pomieszczenia szły schody i ona go tam chciała zamknąć..to moja mama jak to zobaczyła wyskoczyła za nią zeby ją powstrzymać.Autentyk.Bez ściemy.Tacy nie powinni miec dzieci.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 30 Listopad, 2016, 10:05
Ja dostawałam lanie na zebraniach i po w domu.Miałam może 3 lata od tego momentu pamiętam.Byłam bardzo ruchliwym,aktywnym dzieckiem i nie mogłam usiedziec spokojnie nawet 15 min.To do łazienki i heja lańsko.Kiedys brat prowadzący wyprowadził mnie do łazienki tam znalazł listewkę i próbował mnie uderzyć to go oplułam. 😂😂 To były jeszcze zebrania w domu.Jednak najgorszą torturą było jak musiałam na lańsko czekac 3 godz do czasu jak wrócimy do domu.Ja się bardzo bałam bicia,panicznie więc te 3 godz to był koszmar.Płakałam,prosiłam mamę żeby mnie nie biła po powrocie do domu..i tak kilka godzin.Cel osiągnęła bo po ok.3 latach tresury juz potrafiłam usiedziec spokojnie sądzę że też z racji wieku.Takie zdarzenie wiele lat pózniej:jedna siostra miała dwójkę chłopaków 2-3 lata.Z jednym sobie nie mogła poradzic to wyprowadziła go z zebrania na korytarz do ciemnej piwnicy,magazynu.W dół tego pomieszczenia szły schody i ona go tam chciała zamknąć..to moja mama jak to zobaczyła wyskoczyła za nią zeby ją powstrzymać.Autentyk.Bez ściemy.Tacy nie powinni miec dzieci.
Elżbieto.
Twój przykład, jest odwrotnością powyższych  pozytywnych i z tego powodu, przykro mi, że Ty w ten sposób przeżyłaś, zapamiętałaś pierwsze lata dzieciństwa i uczęszczania na zebrania. Bardzo to smutne.
Jak skomentować, brata starszego zabierającego dziecko do łazienki, by listewką to dziecko uderzyć...rozpanoszyli się niektórzy oprócz władzy zborowej, poszli o krok dalej... czy zaprowadzanie dziecka do ciemnej piwnicy, żeby tam dziecko zamknąć...karygodne.
Wcześniej takie zachowania tłumaczyli wersetem biblijnym o "rózdze karności", w latach  nam  już bliższych,
karmią umysły rodziców i dzieci takimi wątpliwymi materiałami wychowawczymi, jak filmiki o Zosi i Piotrusiu, gdzie pod przykrywką miłości i zgodnej rodziny służącej Bogu WTS stosuje  manipulację i wymuszanie zaplanowanych zachowań - poszturchiwanie, budzenie  dzieci, którym zdarzyło się zasnąć na zebraniu.

Takie patologiczne zachowania  bicia dzieci miały miejsce w moim zborze, co wcześniej opisałam. Pamiętam scenę, gdy dziecko ok 2 latek po biciu na zebraniu w kuchni, płakało głośno, było spocone, włoski mokre a matka, żeby było już wreszcie cicho na zebranku, nie rozpraszało studiujących strażnicę, zatykała usta dziecku, a ono się dławiło.
Powiem Wam, że wyczuwało się taką atmosferę na zebraniu, takie matki zachowywały się wbrew sobie, ta atmosfera to: zrób coś z tym dzieckiem, tutaj jest zebranie, tu się studiuje  strażnicę!
Z jakimi  wspomnieniami, wyrzutami sumienia pozostały matki, które tak się zachowywały pod presją środowiska i nauk org. błędnie interpretowanymi...
Czy z takich zebrań, można wrócić do domu zbudowanym? Niestety, nie.
A teraz pomnożyć  ilość lat w org. przez wszystkie inne wykrzywione nauki tej org. jak zakaz transfuzji i tragedie z tym związane, ukrywanie pedofilii, ostracyzm, zmienne nauki to wychodzi = "załamka" i pożegnanie się z WTS.

Nie wiem jak teraz sprawa bicia dzieci na zebraniach wygląda, bo ok. 15 lat jestem poza org. i mam nadzieję, że nie dzieją się takie tragedie dzieci, jakie pamiętają niektórzy Forumowicze i ja.
 


Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Salome w 30 Listopad, 2016, 12:48
W ostatnich latach byłam w zborze, w którym było około 20 dzieci. Niestety, sprawa z biciem nie wygląda najlepiej. Pewnego razu już chciałam wrzucić anonimowy liścik do skrzynki na datki, że byłam zgorszona, gdyż pewne osoby i to na przywileju ostro traktują dziecko w toalecie. Tylko za popłakiwanie i kręcenie się na krześle. Wiadomo, jak to małe szkraby, a to chcą jeść, a to pić, a to zabawkę.

Odeszłam bardzo niedawno. Nie opisuję tu w tym wątku swojego dzieciństwa, mnie nikt nie bił, ale rzeczywiście byłam wytresowana jak mała małpka. Fakt faktem, mój ojciec poleciał ze starszego za to, że zezwolił mi na studia w trybie dziennym.

Myślę, że dzisiaj święta korporacja większą uwagę kieruje na dzieci, to jest ich target. Cisną na dyscyplinę, cisną, żeby dzieciaki głosiły, żeby brały chrzest. Cieszę się, że moje dzieci są od tego wolne. Zeszło ze mnie to ciśnienie, że nie robią wystarczających postępów. A ich szczęście jest wielkie, bo już nic nie muszą.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 30 Listopad, 2016, 13:20
Już od dawna o tym myślę.
Może by im nasłać Rzecznika praw dziecka jakiegoś?
Bo już mnie naprawdę od dawna gryzie ten problem bicia dzieci przez świadków Jehowy w myśl "zasad starotestamentowych", a teraz ten wątek znów obudził we mnie ten żal.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 30 Listopad, 2016, 13:57
W ostatnich latach byłam w zborze, w którym było około 20 dzieci. Niestety, sprawa z biciem nie wygląda najlepiej. Pewnego razu już chciałam wrzucić anonimowy liścik do skrzynki na datki, że byłam zgorszona, gdyż pewne osoby i to na przywileju ostro traktują dziecko w toalecie. Tylko za popłakiwanie i kręcenie się na krześle. Wiadomo, jak to małe szkraby, a to chcą jeść, a to pić, a to zabawkę.

Odeszłam bardzo niedawno. Nie opisuję tu w tym wątku swojego dzieciństwa, mnie nikt nie bił, ale rzeczywiście byłam wytresowana jak mała małpka. Fakt faktem, mój ojciec poleciał ze starszego za to, że zezwolił mi na studia w trybie dziennym.

Myślę, że dzisiaj święta korporacja większą uwagę kieruje na dzieci, to jest ich target. Cisną na dyscyplinę, cisną, żeby dzieciaki głosiły, żeby brały chrzest. Cieszę się, że moje dzieci są od tego wolne. Zeszło ze mnie to ciśnienie, że nie robią wystarczających postępów. A ich szczęście jest wielkie, bo już nic nie muszą.
To niestety :( nie zmieniło się zbyt wiele w niektórych zborach.
Jedynie, Ci którzy będą się uodparniać na wpływ środowiska i manipulacji, będą tymi Rodzicami, którzy krzywdzić nie będą swoich dzieci w imię Boga, organizacji.
Salome przykład Twój, pokazuje  jak tłamszeni są w org. ludzie, jak próbuje się ograniczać rozwój dzieci, młodzieży i usuwa wartościowych ludzi ze stanowisk starszych i innych "przywilejów".
Dziękuje, że podzieliłaś się tymi informacjami z nami.
Rozmawiałam niedawno z wychowawczynią córki z Gimnazjum, powiedziałam, że nie jestem już śJ, na co powiedziała mi: po pani córce nic nie dało się poznać, że była wychowywana w środowisku śJ, w tym sensie, że nie zabraniałam czytać tego, co ją ciekawiło, nie zabraniałam uczestniczyć w zajęciach pozalekcyjnych, zdobywała dyplomy z różnych kółek zainteresowań, wyjeżdżała na wycieczki, nie zabraniałam jej śpiewać hymnu państwowego i inne takie sprawy piętnowane w org.
Mężowi tłumaczyłam, że nie pozwolę, aby nasze dziecko przechodziło w org. to co ja.
Dodała jeszcze, że córka jest jak zawsze taka szczera i uśmiechnięta.
Jakże mogłabym narażać swoje dziecko na te wszystkie stresy, które ja przeżywałam, będąc dzieckiem pod wpływem manipulacji w org.
Do dziś wspominamy, jak często robiłam jej prezenty w ładnej torebeczce - książka i kilka miłych do córki słów. U nas były wizyty starszych z napominaniem, mąż poleciał ze sługi pomocniczego za opuszczanie zebrań przeze mnie i córkę, nie ważne było dla nich, że córka ma chorobę zagrażającą życiu, która na szczęście zakończyła się w wieku ok. 12 lat.
Zwariować można było, umniejszaniem naszych wysiłków w służbie Bogu/ organizacji, przecież jak dziecko chore, to na zebranie nie będę wlekła.
Ale początki były trudne, by przeciwstawić się zaleceniom braci za zaleceniami org.
Powlekłam córkę (latek ok.2) RAZ na głoszenie zimą,  coś tak - minus 26 stopni, bo dręczył mnie brat starszy, który nas nawiedzał w domu i pokazywał obrazki, jak to w innych krajach matki głoszą z małymi dziećmi, nosząc je na plecach. Z resztą wypuścili nas ze zbiórki, bez pary. Zapukałam do kilku drzwi na terenie swoim, pomyślałam, że to jest nienormalne i poszłyśmy do domu. Potraktowałam to jak spacer z córką.
To wszystko wzięłam na siebie, przypłaciłam całokształt bycia w org. depresją. Nie żałuję i tak jak pisał Nemo ;D też nie nadawałam się na śJ  ;D a córka wyrosła "na ludzi", jak się to mówi. :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 30 Listopad, 2016, 14:10
Od-nowa w innych krajach jest kultura noszenia dzieci, np. w krajach Azji, Afryki, bo to jest część tradycji narodowej.
U nas też moda na to jest, ale zdecydowanie mamy noszące są w mniejszości :D
Ja co prawda noszę syna w nosidełku, ale dla przyjemności mojej i jego, faktycznie teraz mnie oswieciło, że nosidełko to idealna sprawa dla jakiejś nawiedzonej mamusi pionierki, zgroza :/
(https://www.gomama.pl/userdata/gfx/d44ad6d01b63da85363111594b30313a.jpg)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 30 Listopad, 2016, 14:15
Od-nowa w innych krajach jest kultura noszenia dzieci, np. w krajach Azji, Afryki, bo to jest część tradycji narodowej.
U nas też moda na to jest, ale zdecydowanie mamy noszące są w mniejszości :D
Ja co prawda noszę syna w nosidełku, ale dla przyjemności mojej i jego, faktycznie teraz mnie oswieciło, że nosidełko to idealna sprawa dla jakiejś nawiedzonej mamusi pionierki, zgroza :/
(https://www.gomama.pl/userdata/gfx/d44ad6d01b63da85363111594b30313a.jpg)
Blizna  ;D ;D ;D tak, tak,  ja wiedziałam, że kultura, tradycja, potrzeba, wygoda, tu zdania mogą być różne, czy zdrowe i prawidłowe dla dziecka, niestety ten brat starszy bazował sobie na obrazkach publikacji śJ, a ja tego zdzierżyć nie mogłam ;D na różne sposoby próbowałam wyrwać się z trybików przykładów strażnicowych, jak to ktoś płynie łódką na kongres/ zebranie siedem dni, bo jak mieszka na terenie Amazonki, to nie popłynie na zebranie/ kongres trasą Warszawa - Kraków. ;D chociaż na upartego można by Wisłą i łódką.  ;D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Julita w 30 Listopad, 2016, 14:43
Nie wiem, czy ktoś z Was pamięta, ale wiele lat temu bodaj w Strażnicy był opisany przykład ( oczywiście "godny do naśladowania") pewnej siostry , która poszła na spotkanie obwodowe, a żeby tam dotrzeć musiała iśc na piechotę wiele tygodni, bo rzecz działa się w scenerii afrykańskiej, gdzie , jak powszechnie wiadomo, PKS-y się nie zatrzymują. Więc ta siostra , zostawiwszy w domu męża, będąc w zaawansowanej ciąży, wybrała się piechotą wiadomo gdzie. Po kilku tygodniach nastąpił poród, dzieciątko zmarło, siostra się doprowadziła do porządku i poszła dalej. Czujecie ? I ten komentarz,że niektórzy mają blisko na zebrania i nie chodzą, a tu takie poświęcenie. Czyż nie cudowny przykład zaufania do Boga dała owa siostra?........
Serio , do dziś mam ciary. Biedne dziecko, biedna oczadziała matka.....ciekawe, jaka była reakcja męża po jej powrocie.....
o kretyńskim zachwycie wts nad jej pobożnością pomilczę z litości.....
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 30 Listopad, 2016, 14:54
Nawiasem mówiąc, zdjęcie załączone nie jest moje tylko z netu, reklamowe nosidełka akurat jednej z firm produkujących ale mam inne tego typu i tak noszę czesto :)
Ps. Wisła chyba nie jest spławna na całej tej przestrzeni, którą wymieniłaś ;)

Julita, ożesz w mordę kopany ja pier*** - tylko taką mam reakcję po tym przykładzie, nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałam.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Julita w 30 Listopad, 2016, 15:05
niestety nie pamiętam roku wydania tego dzieła z takimi rodzynami, ale do dziś pamiętam te zachwyty pod tekstem i zachęty do brania przykładu. Nie wiem, czy ktoś może pomóc odnaleźć i skopiować cały tekst, to były jeszcze czarno-białe wydania.
Niemniej włos się jeży, to powinno być karalne, nikt kompletnie nie widział w tym tragedii, śmierć dziecka jest czymś tak strasznym, a tu kurna "czy nie powinniśmy brać przykładu z zaangażowania? ? ? ? ? ?"
Do dziś, gdy próbuję sobie wyobrazić to na żywo, zbiera mi sie na wymioty....
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 30 Listopad, 2016, 15:18
niestety nie pamiętam roku wydania tego dzieła z takimi rodzynami, ale do dziś pamiętam te zachwyty pod tekstem i zachęty do brania przykładu. Nie wiem, czy ktoś może pomóc odnaleźć i skopiować cały tekst, to były jeszcze czarno-białe wydania.
Niemniej włos się jeży, to powinno być karalne, nikt kompletnie nie widział w tym tragedii, śmierć dziecka jest czymś tak strasznym, a tu kurna "czy nie powinniśmy brać przykładu z zaangażowania? ? ? ? ? ?"
Do dziś, gdy próbuję sobie wyobrazić to na żywo, zbiera mi sie na wymioty....
Popatrzcie, jak trzeba umieć  potrafić oddzielić to, co rozsądne, a co nie w tym wysoce wątpliwej jakości "pokarmie duchowym".
Czysta psychomanipulacja, szokujące.
A ciało kierownicze nawołuje śJ do przyjmowania, tego co wydaje się nie logiczne, jako logiczne, ck wprost wyraża się: jeżeli ck powie, że czarne jest białe, my mamy tak uznać jako śJ " lud Boży", że czarne jest białe.
Ja to słyszałam na zebraniu z wykładu, jak jeszcze nie byłam całkowicie fizycznie oderwana od org. bo mentalnie, to od lat młodości odrywałam się.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Elihu w 30 Listopad, 2016, 16:14
Pamiętam jak jednemu (bliżej znanemu) starszemu próbowałem uwypuklić pewien temat.

Powiedział: "Sugerujesz, że jesteśmy manipulowani? Nie sądzę wiesz.. jeśli dla mnie jest coś białe to jest białe, a jeśli czarne to czarne"

Wtedy zapytałem go o nowe światła. Spytałem go jak to jest że wcześniejsze światło było "takie" i w nie wierzył i je głosił, a teraz "takie" i też w nie wierzy i je głosi.
Chyba dałem mu wtedy do myślenia..
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 30 Listopad, 2016, 17:44
Popatrzcie, jak trzeba umieć  potrafić oddzielić to, co rozsądne, a co nie w tym wysoce wątpliwej jakości "pokarmie duchowym".
Czysta psychomanipulacja, szokujące.
A ciało kierownicze nawołuje śJ do przyjmowania, tego co wydaje się nie logiczne, jako logiczne, ck wprost wyraża się: jeżeli ck powie, że czarne jest białe, my mamy tak uznać jako śJ " lud Boży", że czarne jest białe.
Ja to słyszałam na zebraniu z wykładu, jak jeszcze nie byłam całkowicie fizycznie oderwana od org. bo mentalnie, to od lat młodości odrywałam się.
   Myślę, że z takim podejściem, jakie CK serwuje, by uznawać czarne, że jest białe,
   to myślę, że szykują jakiś "specjalny skok" na umysły i zachowanie ŚJ.
   Niewątpliwe, że do czegoś poważnego przygotowują ten swój zmanipulowany lud.
   Być może za niedługo czas pokaże, o co chodziło.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Ciocia Elżbieta w 30 Listopad, 2016, 18:31
Już od dawna o tym myślę.
Może by im nasłać Rzecznika praw dziecka jakiegoś?
Bo już mnie naprawdę od dawna gryzie ten problem bicia dzieci przez świadków Jehowy w myśl "zasad starotestamentowych", a teraz ten wątek znów obudził we mnie ten żal.
To powinno kiedyś ujrzec światło dzienne tak samo jak pedofilia.Przez 28 lat mojej bytnosci w organizacji nic się nie zmieniło w tym względzie.Zawsze była tzw.rózga karności i będzie.Wszystkie dzieciaki które znałam przez to przechodziły w mniejszym lub większym stopniu.Na scianie u kolezanki wisialo siedem bolesnych..7 paskow złączonych w jedno.Wiem ze do tej pory wyprowadzają na bicie.Mojej mamie wybaczyłam bo była zmanipulowana,straciła rozum i sumienie gdzies po drodze.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: disloyal w 30 Listopad, 2016, 19:39
Wiemy jakie  jest stanowisko org. pokazuje to filmik puszczany na kongresie, jak chłopczyk odkłada naukę gry na skrzypach, bo wartościowsze jest zebranie, głoszenie...

Proszę o link do tego filmiku ... !
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 30 Listopad, 2016, 20:30
Proszę o link do tego filmiku ... !
Oglądałam ten filmik  chyba tutaj na Forum, postaram się poszukać, gdyby ktoś znalazł wcześniej, proszę o pomoc i podanie linku.
Występował tam Sergiej, jego syn i chyba ojciec Sergieja, jeżeli coś pomyliłam to przepraszam z góry.
Któryś z nich był potem w więzieniu...
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 30 Listopad, 2016, 20:33
niestety nie pamiętam roku wydania tego dzieła z takimi rodzynami, ale do dziś pamiętam te zachwyty pod tekstem i zachęty do brania przykładu. Nie wiem, czy ktoś może pomóc odnaleźć i skopiować cały tekst, to były jeszcze czarno-białe wydania.
Niemniej włos się jeży, to powinno być karalne, nikt kompletnie nie widział w tym tragedii, śmierć dziecka jest czymś tak strasznym, a tu kurna "czy nie powinniśmy brać przykładu z zaangażowania? ? ? ? ? ?"
Do dziś, gdy próbuję sobie wyobrazić to na żywo, zbiera mi sie na wymioty....

Tylko Roszada ma kompetencje do przeprowadzenia takiego śledztwa, IMO :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 30 Listopad, 2016, 20:50
Proszę o link do tego filmiku ... !
Wątek: Filmy puszczane podczas punktów na kongresach w roku 2016  (Przeczytany 21951 razy)
Link z Forum:
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=2703.0
No i pomyliłam, Sergiej był tym chłopczykiem.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Julita w 30 Listopad, 2016, 22:26
Tylko Roszada ma kompetencje do przeprowadzenia takiego śledztwa, IMO :)

niestety nie jestem w stanie przypomnieć sobie, jaki o mógł być rok,ani szczegółów tej publikacji. Niemniej tekst mnie rozwalił, a nie miałam jeszcze swoich dzieci.
Roszada miałby strasznie dużo do przeszukiwania.......chyba ,że lubi ten sport  8-)
strach się bać, co mogło być jeszcze w tym artykule....
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 01 Grudzień, 2016, 23:29
Cały czas męczy mnie temat bicia dzieci u śJ jako praktycznie zapisanego w doktrynie.
Ma ktoś pomysł co z tym zrobić?
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 02 Grudzień, 2016, 01:03
Cały czas męczy mnie temat bicia dzieci u śJ jako praktycznie zapisanego w doktrynie.
Ma ktoś pomysł co z tym zrobić?

Nic z tym nie zrobisz, bo w starożytności bito dzieci :P Nawet jak każdemu pokażesz, że Jackson mówił przed Komisją w Australii, że ta rózga to symbolika, to szeregowy ŚJ wie swoje :P
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: wrzesien w 02 Grudzień, 2016, 10:52
Nie wiem, czy ktoś z Was pamięta, ale wiele lat temu bodaj w Strażnicy był opisany przykład ( oczywiście "godny do naśladowania") pewnej siostry , która poszła na spotkanie obwodowe, a żeby tam dotrzeć musiała iśc na piechotę wiele tygodni, bo rzecz działa się w scenerii afrykańskiej, gdzie , jak powszechnie wiadomo, PKS-y się nie zatrzymują. Więc ta siostra , zostawiwszy w domu męża, będąc w zaawansowanej ciąży, wybrała się piechotą wiadomo gdzie. Po kilku tygodniach nastąpił poród, dzieciątko zmarło, siostra się doprowadziła do porządku i poszła dalej. Czujecie ? I ten komentarz,że niektórzy mają blisko na zebrania i nie chodzą, a tu takie poświęcenie. Czyż nie cudowny przykład zaufania do Boga dała owa siostra?........
Serio , do dziś mam ciary. Biedne dziecko, biedna oczadziała matka.....ciekawe, jaka była reakcja męża po jej powrocie.....
o kretyńskim zachwycie wts nad jej pobożnością pomilczę z litości.....

Rocznik 2001:

"Pewna siostra była świadkiem, jak członkowie wrogiego plemienia oderwali jej męża od rodziny, a potem go zabili. Ostrzeżono ją, że jeśli chce żyć, musi uciekać do Demokratycznej Republiki Konga. Wraz z czwórką dzieci udała się tam pieszo. Zajęło to dziesięć miesięcy. Przed rozpoczęciem wędrówki nie wiedziała jeszcze, że jest w ciąży, a dziecko przyszło na świat, zanim zdołali dotrzeć do Konga. Niestety, niedługo później umarło. Siostra nieustannie się modliła. Powiedziała, że kiedy człowiek znajduje się w sytuacji bez wyjścia, wręcz musi przerzucać swe brzemię na Jehowę (Ps. 55:22). Gdyby tego nie uczynił, zacząłby użalać się nad sobą i pytać: „Jehowo, dlaczego mnie to spotkało?” Po dotarciu do Kinszasy siostra była tak wdzięczna, że żyje, iż przez pierwszy miesiąc pełniła pomocniczą służbę pionierską."

Niestety wspomnienia Ci się zniekształciły. Nie szła tam dobrowolnie, ani na żadne spotkanie obwodowe. Jeśli oskarżamy - to dbajmy o rzetelność. Inaczej ŚJ zaglądając tutaj mają argument "odstępcy kłamią"
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 02 Grudzień, 2016, 11:29
Dzięki za ten wpis Wrzesień. Poświęciłem wczoraj prawie dwie godziny, żeby znaleźć to doświadczenie w WTLibrary, bo jakoś nie mogłem uwierzyć, żeby stawiano to za dowód doceniania zgromadzeń. To byłoby już totalne przegięcie.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Julita w 02 Grudzień, 2016, 19:15
NIE, TO NIE JEST TA HISTORIA. W roku 2001 nie czytałam już publikacji wts, bo rozsądnie trzymałam się od nich z daleka. To było na pewno dużo dużo wcześniej.Pisałam wyraźnie,że to było w czarno-białej publikacji, niestety jak widać na nieszczęście dla mnie parę lat temu pozbyłam się ich nieodwracalnie, bo nie mogę tego znaleźć i tu zamieścić.
 CHYBA NIKT PRZY ZDROWYCH ZMYSŁACH NIE SĄDZI, ŻE CZYTAJĄC DONIESIENIA O NIESZCZĘŚCIU W POSTACI ZABITEGO MĘŻA I CZWÓRCE POZOSTAŁYCH DZIECI SKUPIĘ SWOJĄ UWAGĘ NA TYM, ŻEBY ÓW OBRAZ ZNIEKSZTAŁCIĆ DLA OSKARŻANIA KOGOKOLWIEK.
Mam inne priorytety w życiu.
W związku z tym proszę dla siebie zachować uwagi tego typu.Zarzut braku rzetelności nie jest tu na miejscu, przywołałam opowieść z pamięci.
I zapewniam Cię , moja pamięć jest bardzo dobra.
Nie jest i nigdy nie było moim zamiarem wprowadzanie kogokolwiek w błąd w tak istotnych tematach, więc ponawiam prośbę o wyważone słowa.
Ta siostra wyruszając w drogę była już w zaawansowanej ciąży , szła sama i na pewno szła na jakieś większe zgromadzenie.


No tak ,zapomniałam, takie rzeczy się nie dzieją, tak jak nie ma pedofilii w organizacji.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 02 Grudzień, 2016, 19:36
 Wiecie co....

 Uważam, że Julita ma rację, mogła być taka historia zapisana w publikacji. Która tak samo jak historia zacytowana przez Wrzesień była wymyślona - zmyślona na potrzeby podkręcenia śrubki owieczkom.
Obie są do siebie podobne, obie tak samo emocjonalne. I jak zawsze napisane po to aby zmobilizować innych.

I to jest dowód na okrucieństwo, brak miłości w tej organizacji, a zwłaszcza tych na górze.
Normalni ludzie by napisali....

Drodzy bracia i siostry nasza siostra straciła dziecko w czasie ciężkiej podróży na zgromadzenie. Jesteśmy przepełnieni bólem i całym sercem z nią jesteśmy.

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Julita w 02 Grudzień, 2016, 19:42
TAZŁA, dziękuję za mądre i rozsądne podsumowanie.

Mądrze napisałaś, może to tylko propaganda. Wielu z nas opuściło szeregi wts z różnych pobudek, ale między innymi też po to, by oprzeć sie manipulacji, której nie brakowało.

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 02 Grudzień, 2016, 19:48
Było wiele takich drastycznych przygodach, o braciach których pobito i rany im solą posypywano lub smarowano maścią aby bardzo swędziało. Albo bandziory napadły pionierkę w szczerym polu modliła się żarliwie i nadjechał policjant na motocyklu. Oni się w tym lubują...

W tym ostatnim przypadku, szepnęłam do mojej sąsiadki....ciekawe skąd był dzielnicowy czy z drogówki? Za co dostałam  w łeb od matki. :D
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 03 Grudzień, 2016, 08:29
rzecz działa się w scenerii afrykańskiej, gdzie , jak powszechnie wiadomo, PKS-y się nie zatrzymują. Więc ta siostra , zostawiwszy w domu męża, będąc w zaawansowanej ciąży, wybrała się piechotą wiadomo gdzie. Po kilku tygodniach nastąpił poród, dzieciątko zmarło, ...ciekawe, jaka była reakcja męża po jej powrocie.
Patrzymy na to zagadnienie oczami europejczyka,gdzie mamy względy spokój,dobrobyt,sprawiedliwość,dlatego burzymy się wewnętrznie na tamtą scenerię.Swego czasu bardzo przeżyłem informację np  o obrzezaniu dziewczynek.
Delikatnie mówiąc Afryka ,to porąbany kontynent.Tam prawa człowieka raczej się ma w głębokim poważaniu.

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: wrzesien w 04 Grudzień, 2016, 18:43
CHYBA NIKT PRZY ZDROWYCH ZMYSŁACH NIE SĄDZI, ŻE CZYTAJĄC DONIESIENIA O NIESZCZĘŚCIU W POSTACI ZABITEGO MĘŻA I CZWÓRCE POZOSTAŁYCH DZIECI SKUPIĘ SWOJĄ UWAGĘ NA TYM, ŻEBY ÓW OBRAZ ZNIEKSZTAŁCIĆ DLA OSKARŻANIA KOGOKOLWIEK.

Dziękuję za ocenę mojego zdrowia psychicznego...

Zarzut braku rzetelności nie jest tu na miejscu, przywołałam opowieść z pamięci.
I zapewniam Cię , moja pamięć jest bardzo dobra.

Chyba jednak nie - skoro nie jesteś w stanie powiedzieć która to publikacja. Twoja pamięć nie jest mi znajoma i nie jest dla mnie żadnym autorytetem.


"W związku z tym proszę dla siebie zachować uwagi tego typu" - a ja proszę o źródło inne niż wyssanie tego z...

"Nie jest i nigdy nie było moim zamiarem wprowadzanie kogokolwiek w błąd" - źródło...


Moim celem nie był atak personalny, ani żadna obrona WTSu... Oskarżać należy merytorycznie.
Pofatygowałem się - znalazłem historię, która była w NSK cytowana z rocznika - więc była omawiana na zebraniu, z Angoli - wiec kontynent się zgadza. Podróż także... 10 tygodni -10 miesięcy... Jeśli uważasz, że to inna historia - to podaj źródło. Dopóki tego nie zrobisz jesteś gołosłowna.

Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Julita w 05 Grudzień, 2016, 20:26
Pisząc o zdrowych zmysłach pisałam ogólnie, nie kierowałam tego personalnie, więc dziwię się Twoim odczuciom  :o

Mój miły rozmówco,przytoczyłam historię, żałuję ,że nie mam tamtych publikacji i nie mogę skopiować. Czego Ty oczekujesz, że powiem, jaki obrazek był na okładce, żebyś mógł ją odnaleźć? Przecież to było jakieś 25-30 lat temu, gdybym wiedziała, że w 2016 roku zechcesz zobaczyć oryginał, zapisałabym te dane.
Źródło jest niedostępne, bo przecież starsze publikacje ze starym światłem zostały zrecyklingowane, jeśli dobrze zrozumiałam, przecież to wiesz. Może ktoś gdzieś trzyma w piwnicy, ale nie mam wiedzy na ten temat, poza tym jak to sobie wyobrażasz, że ktoś ze zboru mi ją udostępni?
Fajnie ,że poświęciłeś swój czas , znalazłeś podobną historię, nawet dużo bardziej okrutną. Może to jest ta sama historia, która na potrzeby wts ewoluowała przez lata, tego nikt z nas nie wie, ani ja, ani Ty.
Nie do końca rozumiem, dlaczego opowiedzenie historii potraktowałeś jako oskarżenia. Na tym forum wymieniamy opinie, dzielimy się spostrzeżeniami i chyba taki jest zamysł.
Gołosłowna? Wiesz co, to Twoje zdanie. Ja się cieszę, że mogę wymieniać uwagi z użytkownikami i szanuje ich opinie, choć mogą być inne od moich.
Jeśli kiedykolwiek uda mi się trafić na tę publikację, to zamieszczę tu ją. Nie chodzi o to, żeby postawić na swoim, ale żeby to było inne niż praktyki wts, który opisuje różne historie, sytuacje i zdarzenia, tylko jakimś dziwnym trafem bohaterzy są anonimowi i rzadko kiedy można ich zidentyfikować.
Mimo wszystko pozdrawiam serdecznie, nawet jeśli nie do końca rozumiem.
 
P.S. Wiesz co, przypomniałam sobie inny artykuł z zamierzchłej przeszłości wiele mówiący o tym, jak wychowywać dzieci. To były wspomnienia małżeństwa zatytułowane : TRUDY WYCHOWANIA TRZECH FRANCUSKICH CHŁOPCÓW. W pewnym akapicie wspominają, jak to jeden z chłopców któregoś dnia w trakcie ostrej wymiany zdań poczerwieniał i wypchnął łokciem szybę. Rodzice wspominali : tego dnia nie można była poprzestać na rozmowie ( upomnieniu ). To też pokazuje, jak podchodzono do karcenia nie tylko słownego ale też fizycznego.
Nie przypominam sobie, żeby była mowa , dlaczego ów chłopak tak się uniósł.
To oczywiście nawiązanie do głównego wątku, ale pokazuje, jak stare publikacje czytałam siedząc na dinozaurze.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 06 Grudzień, 2016, 00:07
W kwestii bicia dzieci,to kiedyś było na to przyzwolenie. Nie piszę o świadkach,ale o powszechnym przyzwoleniu. Kiedy byłam w 1szej klasie podstawówki,zostałam wychłostana przez nauczycielke przed całą klasą. Za gadanie. Dziś taka nauczycielka wyleciałaby z pracy i miała sprawę karną.
Świadkowie postępowali jak ogół społeczeństwa. Z tym,że ich dzieci miały trochę lżej niż dzieci sąsiadów,które były lane po pijaku. Na szczęście zmieniła się mentalność i dzieci bić dziś po prostu nie wolno. W miastach ludzie bardziej tego się trzymają,na wsiach jeszcze czasem dzieci dostają. Takie są moje obserwacje. I przenosi się to na zbór. W kieleckich zborach łatwiej usłyszeć,że dziecko zaróbi klapa,w warszawskich,że nie obejrzy bajki.
A i dodam,że zwyczajowo dostawali lanie chłopcy,dziewczynkom jakoś się darowało.Ja nigdy w domu nie dostałam,ale bracia paskiem po tyłku,to nierzadko.Takie były czasy.
 A jeśli chodzi o opowieść Julii o siostrze co urodziła w drodze,to coś mi się przypomina,ale że chodziło o jakąś ucieczkę przed prześladowaniem,że z dziećmi,a maleństwo nie przetrwało. Zgromadzenie mogło być,ale po drodze. Niestety też wywaliłam literaturę,bo nie będę już nic sprawdzać. Ale jeśli ktoś może to ustalić,to byłoby miło.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Julita w 06 Grudzień, 2016, 11:31
W tej historii, którą przytoczyłam, nie było ani słowa o prześladowaniach. Kurcze, że też nie mam dostępu do tych starych publikacji  :(

Choć, jak pisze TAZŁA, a i ja zaczynam trochę się zastanawiać, może to jest ta sama historia, tylko po latach zmanipulowana i podkręcona na maksa (obstawiałabym, że to poczatek lat 80). Tak czy inaczej , jest okrutna i nie powinna być podawana jako przykład, ale raczej jako zachęta do niesienia pomocy potrzebującym i doświadczonym przez los.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: wrzesien w 06 Grudzień, 2016, 16:27
Julito Droga - opuśćmy emocje. Nie chciałem, Cię ani zdenerwować, ani nie miałem, żadnych złych celów. Po prostu wiem, że z czasem pewne wspomnienia możemy odbierać z innym nastawieniem niż pierwotnie - to miałem na myśli.
Co do dostępu do starszych czasopism - są, tylko ze nie w oficjalnej biblioteczce, a internecie. Roszada ma chociażby.

W kwestii bicia dzieci,to kiedyś było na to przyzwolenie. Nie piszę o świadkach,ale o powszechnym przyzwoleniu. Kiedy byłam w 1szej klasie podstawówki,zostałam wychłostana przez nauczycielke przed całą klasą. Za gadanie. Dziś taka nauczycielka wyleciałaby z pracy i miała sprawę karną.
Świadkowie postępowali jak ogół społeczeństwa. Z tym,że ich dzieci miały trochę lżej niż dzieci sąsiadów,które były lane po pijaku. Na szczęście zmieniła się mentalność i dzieci bić dziś po prostu nie wolno. W miastach ludzie bardziej tego się trzymają,na wsiach jeszcze czasem dzieci dostają. Takie są moje obserwacje. I przenosi się to na zbór. W kieleckich zborach łatwiej usłyszeć,że dziecko zaróbi klapa,w warszawskich,że nie obejrzy bajki.
A i dodam,że zwyczajowo dostawali lanie chłopcy,dziewczynkom jakoś się darowało.Ja nigdy w domu nie dostałam,ale bracia paskiem po tyłku,to nierzadko.Takie były czasy.
 A jeśli chodzi o opowieść Julii o siostrze co urodziła w drodze,to coś mi się przypomina,ale że chodziło o jakąś ucieczkę przed prześladowaniem,że z dziećmi,a maleństwo nie przetrwało. Zgromadzenie mogło być,ale po drodze. Niestety też wywaliłam literaturę,bo nie będę już nic sprawdzać. Ale jeśli ktoś może to ustalić,to byłoby miło.

Z literatury towarzystwa:

Droga do szczęścia w życiu rodzinnym strona 132
"Rózga karności

Sprawienie dziecku lania może uratować mu życie, gdyż Słowo Boże mówi: "karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz - nie umrze. Ty go uderzysz rózgą, a od Szeolu [grobu] zachowasz mu duszę" oraz; "W sercu chłopięcym głupota się mieści, rózga karności wypędzi ją stamtąd" (Przysłów 23:13,14; 22:15). Jeżeli rodzicom leży na sercu dobro dzieci, to nie zechcą wskutek słabości lub obojętności zrezygnować z trzymania ich w ryzach."
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Julita w 06 Grudzień, 2016, 21:12
Julito Droga - opuśćmy emocje. Nie chciałem, Cię ani zdenerwować, ani nie miałem, żadnych złych celów. Po prostu wiem, że z czasem pewne wspomnienia możemy odbierać z innym nastawieniem niż pierwotnie - to miałem na myśli.
Co do dostępu do starszych czasopism - są, tylko ze nie w oficjalnej biblioteczce, a internecie. Roszada ma chociażby.



Wrzesień, ja wiem, że jesteśmy po tej samej stronie  ;D   Tyle, że jak się pisze suche posty,  to czasem intencje nie są łatwe do zrozumienia, łatwiej w rozmowie bezpośredniej, bo to i mimika i gesty, a przede wszystkim uśmiech pomagają  ;D
Tyle,że nie ukrywam, sama chciałabym znaleźć tę publikację, bo czuję się trochę niekomfortowo. Jak sam zwróciłeś uwagę, powinna panować przejrzystość w tym, co piszemy, bo prawomyślni śj mieliby na nas używanie.
Nie wiedziałam, że Roszada ma tak bogaty zbiór, jestem tu dość krótko, pracuję dużo w delegacjach i tryb pracy mam dość specyficzny.
Poza tym zmarł mi ojciec , więc wybaczcie kochani, ale jakiś czas będę mocno poza forum.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 06 Grudzień, 2016, 21:37

Poza tym zmarł mi ojciec

Wyrazy współczucia.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 06 Grudzień, 2016, 21:50

Poza tym zmarł mi ojciec


 Trzymaj się moja droga.




Z literatury towarzystwa:

Droga do szczęścia w życiu rodzinnym strona 132
"Rózga karności

Sprawienie dziecku lania może uratować mu życie, gdyż Słowo Boże mówi: "karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz - nie umrze. Ty go uderzysz rózgą, a od Szeolu [grobu] zachowasz mu duszę" oraz; "W sercu chłopięcym głupota się mieści, rózga karności wypędzi ją stamtąd" (Przysłów 23:13,14; 22:15). Jeżeli rodzicom leży na sercu dobro dzieci, to nie zechcą wskutek słabości lub obojętności zrezygnować z trzymania ich w ryzach."

 I dlatego co gorliwsi tłukli niesforne dzieciaki w wc,  nie tylko za przyzwoleniem, ale wręcz pod naciskiem niektórych.
Wiele razy słyszałam, jak rodzice upominali malca, a ten się nie stosował, wtedy ciotki - wujki dobre rady mówili...jakbym wzięła na stronę a dupsko zlała, zaraz by się uspokoił-ła.
Taki rodzic co sobie nie radził ( nie bił) był uważany za słabego, nieudolnego. Mało tego, skoro nie trzaskał po tyłku tzn nie stosował się do wskazówek  Jehowy, a przecież jest napisane...i tu cytat z publikacji.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 06 Grudzień, 2016, 22:26
Również ode mnie szczere wyrazy współczucia Julito. :(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 06 Grudzień, 2016, 22:43
Mój tata nie żyje 10 lat i ciągle boli. Bardzo ci współczuję. Z śmiercią rodzica umiera cząstka nas. Świat już nie jest od tej chwili taki sam.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: wrzesien w 08 Grudzień, 2016, 01:47


 I dlatego co gorliwsi tłukli niesforne dzieciaki w wc,  nie tylko za przyzwoleniem, ale wręcz pod naciskiem niektórych.
Nie bójmy się powiedzieć wprost- kto z lat 90 tych ten pamięta wpierdol w kiblu na zebraniu...

Julita- wyrazy mojego współczucia... Jeśli mogę jakoś pomóc to pisz pw
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Emilia w 24 Grudzień, 2016, 00:39
Witam wszystkich!

Moje dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie" skończyło się trzema próbami samobójczymi i przesiedziem kilku miesiecy w szpitalach psychiatrycznych gdzie (o dziwo) poznałam dużo wrażliwych ludzi niemogacych sobie poradzić z otaczającym ich światem tak jak ja. Nawet spotkałam jednego bylego Starszego zboru który nadal do końca nie był pewny po której stronie do końca stoi. Od kilku lat jestem poza zborem i czuję się już lepiej... Żal mi tylko tych zniszczonych lat i moich rodziców którzy nadal dają sobą manipulować... :(
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 24 Grudzień, 2016, 01:03
Witaj Emilio!
Bardzo Ci współczuję tego wszystkiego co przeszłaś borykając się z "jedyną ,najświętszą". I cieszę się, że masz to już za sobą. Fajnie, że tu trafiłaś. Jeśli chcesz to serdecznie zapraszam byś wzbogaciła naszą wiedzę o swoje doświadczenia, choć już co nieco napisałaś.
Czuj się tu jak najlepiej, panujący na forum duch tolerancji i zrozumienia sprzyja dobrym relacjom z pozostałymi forumowiczami.

Serdecznie Cię pozdrawiam!  :)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Emilia w 26 Grudzień, 2016, 23:07

Dziękuję za miłe słowa Lechita!
Na szczęście to wszystko to już tylko przeszłość.
Nie miałam wpływu na to w jakiej rodzinie się urodzę.
Teraz mam już nową rodzinę i przyjaciół których wybrałam
 sobie sama i którzy akceptują mnie taką jaką jestem.
Teraz bardziej doceniam to co mam i nie boję się ludzi "ze świata".
Za to boję się nadal ŚJ i unikam ich jak ognia.
W Boga nie wiem czy wierzę... staram się jedynie być dobrym
 człowiekiem dla innych. Jeśli istnieje to on mnie oceni, nie ludzie.
I jeśli w miom życiu sprawię że chociaż jedna osoba otworzy oczy
 i zacznie myśleć samodzielnie a nie jak robot to to mi wystarczy. ;)
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: lukasz84gl w 19 Marzec, 2017, 20:39
Nosiłem się z zamiarem napisania tutaj bardzo dużo. Wcześniej jednak przeczytałem wszystko z tego działu. Teraz mam do napisania znacznie mniej. Jestem pod wrażeniem tego, jak wiele osób ma podobne odczucia do moich. Manipulacja, odrealnianie od rzeczywistości, nauka życia we wstydzie i upokorzeniu (i jeszcze mówić, że to jest fajne?), czy też problemy z budowanie relacji z kobietami przez mężczyzn. W dużej mierze organizację można przyrównać do despotycznej i nadopiekuńczej matki. Jej dzieci mają spore szanse w życiu być mało zaradnymi.

Też jestem się wstanie zgodzić z tym, że po wyjściu nie we wszystkim jest winna organizacja. Nakładają się na to takie elementy jak własne predyspozycje, relacje rodzinne a od siebie może też bym dodał, że to jak organizacja stworzona za oceanem zakorzeniła się w Polsce.

Poniżej chciałbym wymienić klika elementów, które utkwiły mi w głowie i zachowaniu a po wyjściu sprawiały pewne trudności.
1. Prowadzenie dialogów.To tak w sumie dostrzegam, że pochodna manipulaji. Chodzi o dialogi towarzyskie. Cóż jesteś nauczony, że Ty zawsze masz rację. Masz strażnicę, która się nie myli. Natomiast czy powyjściu w porę się zorientujesz, że chcesz być zawsze panem rozmowy?
2. W tym podpunkcie posłużę się wpierw cytatem: do ziemskiego człowieka jego droga nie należy. Do męża, który idzie, nie należy nawet kierowanie swym krokiem. (Jer. 10:12, 13). Interpretować to można różnie, odbieram to osobiście jako: planuj, mierzaj do czegoś, ale wiedz, że czasem może się zdarzyć coś niespodziewanego. Jak rozumiałem interpretację świadków? Nie wymądrzaj się, słuchaj tylko Boga, on załatwi wszystkie twoje problemy. Krótko mówiąc daj się zmanipulować i nie marudź.
3. Światusy - jakże miłe i pełne miłości określenie bliźnich. O Jehowych i Kącią wiarę się czepiają, w drugą stronę jednak to nie działa. Jednak nie o tym chciałem tutaj napisać. Jak już opuszczasz jedyną słuszną organizację to wchodzisz właśnie do światusów. Przechodzisz na stronę wroga i co? Głupio Ci? Teraz poszukaj sobie tutaj znajomych. I szukasz z różnym skutkiem. Ale czy nie zdarza Ci się wręcz kupować ludzi? Może to poczucie winy, sprawia, że chcesz zamalować brak szacunku do tych ludzi z przeszłości? A może czujesz się gorszy, bo wcześniej byłeś w jakieś dziwnej organizacji? A może w zborze się nauczyłeś, że masz zawsze być taki fajny i pomocny?
4. W zborach w których przebywałem była ogólna tendencja to bycia "świętym". Co za tym idzie należało się wystrzegać wszystkiego co gorszy. Po pierwsze dlatego, żeby godnie reprezentować organizację, z drugiej strony, żeby nie gorszyć braci. Czy po wyjściu nie zabardzo przejmujesz się zdaniem innych? Czy Twoja asertywność nie kuleje?
To wyciąg z takich głównych spraw nad którymi się z czasem zastanowiłem. Pewnie jakbym pogrzebał w pamięci dłużej to znalazłoby się coś jeszcze i może coś kiedyś do tego dopiszę, bo może się to kiedyś komuś przydać.
Tytuł: Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 29 Marzec, 2017, 23:10
Ufff... Temat rzeka, właściwie rwący potok.
O traumach z dzieciństwa można by dużo powiedzieć i często mamy podobne doświadczenia. Refleksja nasuwa się prosta: skoro jest TO wszystko PRAWDĄ, dlaczego tak musi boleć? Czemu wielu z nas pożądało tej świeckiej normalności? Ktoś, kto tego nie przeżył, chyba nie do końca rozumie. Są opinie, że to przecież dobra "szkoła charakteru". W moim odczuciu - raczej stopniowe łamanie kręgosłupów, w celu ukształtowania przyszłego głosicielaka...

Jeśli już próbujemy wyciągać jakieś pozytywy:
- mam szacunek do słowa pisanego - trochę "ogniem i mieczem" wymogła go na mnie organizacja, no ale jednak jest to plus;
- mam obszerny materiał, żeby pracować nad sobą - coś, co powinno być oczywiste, jak tolerancja religijna, staje się wyzwaniem dla ex-a. Im dalej byłem od organizacji, tym wyraźniej widziałem, jak wiele mam do zrobienia. I nadal tak jest. Wychowanie w poczuciu wyższości "nad światem", przy jednoczesnej pogardzie dla "katoli", zrobiło swoje;
- dystans do manipulatorów i chłodna ocena rzeczywistości - czasami jest to broń obosieczna, bo ludzi o szczerych intencjach podświadomie postrzegam jako nieuczciwych. Zatem kolejna lekcja do odrobienia.