Cześć wszystkim
Jestem aktywnym ŚJ, obecnie usługuję jako starszy i generalnie dość aktywnie angażuje się w różnych formach aktywności tej organizacji.
Witaj bratnia duszo, Dobry Pasterzu
Jesteśmy w podobnej sytuacji. Z tej strony aktywny sługa pomocniczy, były kilkuletni pionier i absolwent KU. Jednak jest coś, co nas różni. Całkowicie straciłem zaufanie do CK, uważam wiele ich decyzji za karygodne i marzę o dniu, w którym będą rozliczeni za swe kłamstwa i manipulacje. Chcę kiedyś zobaczyć ich w więzieniu.
Interesujące są Twoje spostrzeżenia, od dawna zastanawiałem się nad tym, co naprawdę myślą aktywni ŚJ, którzy poznali prawdę o prawdzie i nie stracili jednocześnie wiary w organizację.
Rozumiem pobudki osób podobnych do mnie, takich którzy są czynni, aby pomóc wydostać się braciom z więzienia manipulacji umysłu. Twoje podejście do sprawy jest bardziej skomplikowane, jakbyś wybierał te wytyczne, które Ci się podobają i ignorował niewygodne. Nie mam prawa Cię osądzać, chcę tylko zasugerować pewne pytanie. Zastanów się proszę, nie odpowiadaj głośno, czy to nie jest tak, że oszukujesz sam siebie, tworząc ideologię usprawiedliwiającą własną aktywność w WTS, ponieważ boisz się konsekwencji utraty wiary w organizację. Może boisz przyznać się, że ostatnich wiele lat zmarnowałeś na coś, co nie miało głębszego sensu?
Uważam, że jest to jedna z wielu religii spełniających kryteria Babilonu Wielkiego. Generalnie nie różni się od KK czy mormonów, dlatego szkoda życia. Moje zmarnowane lata zaakceptowałem i polecam wszystkim pogodzenie się ze stratą.
Podoba mi się pokora bijąca z Twoich wypowiedzi. Chyba jesteś na dobrej drodze do kolejnych wartościowych wniosków. Otwarcie umysłu to jedno, drugie to długa droga przez rozczarowanie, ból, gniew, zrezygnowanie i akceptację. Ja jestem na etapie akceptacji i nie wiem co będzie następne.
Życzę Tobie podjęcia w pełni świadomych decyzji. Decyzji wolnych od nacisków, szantaży i manipulacji ŚJ.