No dobra... Wy tu gadu-gadu, pierdu pierdu ale jak sie skonczyla sprawa z ta cala wizyta strasznych? Chlopa wywalili, nie wywalili.
PS. Tak nasmarowaliscie off-topow ze ciezko sie ten watek czyta.
Mysle że swego rodzaju dobra dyskusja się wywiązała. Samo określenie "chłop od pluga" słyszałem na kanale prawda o prawdzie. W pewnym sensie mam podobne zdanie że nie mają odpowiednich kompetencji żeby pomóc człowiekowi który ma problemy psychiczne, ale wielu ze starszych ma sporo życiowego doświadczenia i na prawdę potrafią pokrzepic i doradzić.
Tak czy inaczej... jak to wyglądało...
Nie ma wykluczenia. Dalej mogę być członkiem zboru. Temat moich "wątpliwości" był poruszony tylko może w dwóch zdaniach i zachęcie do przeczytania artykułu ze strażnicy o bezpodstawnych watpliwosciach.
To że nie ufam starszym to ok, mam do tego prawo. Nie powiedziałem tego im, ale wiedzą od mojego donosiciela.
Nawet gdybym chciał dalej uslugiwac to dali by mi czas... mam duży kredyt zaufania. Powiedziałem że rezygnuje, więc rozważa moje kwalifikacje.
Sama wizyta przebiegła w przyjemnej atmosferze jak wcześniej pisałem. Niemniej kilka komentarzy to były gwoździe do trumny.
1. Pedofilia - nie ma w Polsce takiego problemu. Większe niebezpieczeństwo jest w ośrodku zdrowia czy w szkole niż w zborze.
Zapewnili że nigdy osobiście nie spotkali się z takim tematem. Zapytałem czy jeżeli taka sytuacja się zdąży to przyjdą i mi powiedzą: Szear-Jaszub, to jest pedofil, uważaj na dzieci. Nastała milcząca cisza. Odpowiedziałem: nie, takie macie procedury . Odpowiedzieli ze nie mam aktualnych informacji, Wiele się zmieniło. Np. Może być punkt o pedofilii i wszyscy będą wiedzieć kto będzie naznaczony. Bez komentarza.
Dodatkowo zapytali skąd wiem jakie są procedury. Odp: Taka sytuacja wydarzyła się w rodzinie przyjaciela więc badam temat bo jest mi szczególnie bliski.
Nie mogę się niestety wdawać w szczegóły, bo to zbyt osobiste tematy, ale akcja z pedofilem w roli głównej, w zborze...
Podsumowanie(sami znajdzcie analogię, bo nie mogę pisać wprost) : po co rodzice puszczali dziewczynę na imprezę, przecież wiedzieli że mogą je tam zgwalcic, bo na imprezie była osobą która przed zostaniem świadkiem coś takiego zrobiła.
Mówię: jeżeli tam myslisz, to zachowaj ten komentarz dla siebie, ja bym się wstydził powiedzieć takie słowa na głos. Ale wytłumaczyli dokładnie, że tak to na chłodno oceniają... a więc znowu winne są ofiary.
2. Bicie dzieci.
Ja teraz nie biję dziecka bo jest już za duże...to cytat. Czyli bijemy małe dzieci bo są bezbronne.
Powiedziałem że jezeli, bym na sali zobaczył że ktoś idzie do toalety zbić dziecko, że bym zadzwonił po policję.
Jasno wytłumaczyłam co to znaczy karcic dzieci. I że to rodzice odpowiadają za to jak zachowują się dzieci. To jak JE wychowali, ile czasu poświęcali. Jeżeli uciekają się do bicia to po prostu wyladowuja swoją frustracje i nie radzą sobie z własnymi emocjami. Nikt nie mówi: synu, byłeś niegrzeczny. Jutro o 15 dostaniesz lanie pasem. Rodzice biją dzieci zaraz po tym jak coś się stało, jak dziecko coś zrobi , zanim emocje opadną, a to nie jest karcenie, tylko brak kontroli nad sobą.
3 . Pomoc specjalistów przynosi problemy.
Powiedziałem że nie mają odpowiednich kompetencji żeby poznać co kryje się za jakimś zachowaniem. Jak dziecko "rozrabia" na zebraniu to nie znaczy że jest po prostu niegrzeczne. Nie z automatu. Że są takie sytuacje że może cierpieć na depresję, nie radzić sobie z emocjami, że chce zwrócić na siebie uwagę. (Znowu przykład ze zboru podałem). Psycholodzy czy psychiatry potrafią to zbadać, zdiagnozowac. Czasami na wizycie chcecie dobrze, a wychodzi zupełnie inaczej. Chcieliście pokrzepic, a kogoś dobijacie. Znam kilka takich sytuacji a wy do tej pory nie jesteście tego swiadomi.
4. Unikanie towarzystwa.
Powiedziałem że odkąd nie chodzę na zebrania to odezwały się do mnie 2 osoby. 1 starszy i jeden brat z którym i tak mam regularny kontakt zawodowo. Oczywiście nie żałuję tego i do nikogo nic nie mam, ale taka to przyjaźń. Podobne odczucia ma ktoś inny że zboru. Jak nie chodzisz na zebrania to o tobie zapominają i tyle. Kochają cię jak jesteś na zebraniach. Ostracyzm na wczesnym etapie.
Zostałem zachęcony żeby zaufać Jehowie bo na 100% się nie zawiodę, oraz w miarę możliwości chodzić na zebrania.
Finał taki że na razie spokój. Powiedziałem też że jeżeli ich to uspokoi, to umówiłem się z braćmi ze zboru na spotkanie towarzyskie, że przyjąłem zaproszenie.