Oczywiście, zgadzam się z Tobą, pisząc o rozwiązywaniu problemów, miałam na myśli właśnie "te wskazania", o których piszesz.
Bo każdy musi sam podejmować decyzje w swoich sprawach.
U mnie, nawet tego nie było.
Każdy zbór ma swoją specyfikę. W tamtym czasie, o którym piszę, niestety, moi starsi, nie potrafili nawet udzielić takich rad.
Sytuacja całkowicie ich przerosła.
Nie wchodzę w szczegóły z oczywistych względów.
Zaczęli się trochę edukować dopiero, jak sprawa powędrowała do prokuratury.
A potem i tak potracili te swoje przywileje. Władza zborowa całkowicie się wymieniła, na "bardziej oświeconą".
Wówczas, nadeszła dla mnie jakaś "odwilż". Naprawdę działali super.
I oczywiście, są zbory, które mają ludzi na poziomie, niestety mój zbór do takich nie należał.
Teraz sytuacja jest trochę inna i myślę, że dziś, w tamtej mojej sytuacji, to zupełnie by może inaczej wyglądało.
ALE DZIŚ, TO JA MAM ZUPEŁNIE INNY STOSUNEK DO WTS I WIEM, JAK ROZWIĄZYWAĆ SWOJE PROBLEMY.
Nie potrzebuję ich pomocy, to ja myślę, jak się ich pozbyć ze swojego życia, na zawsze.
P.s."Chłop od pługa", też potrafi udzielić ... "jakiejś tam rady" ... ale tylko na swoim poziomie.
Estero.
"Chłop od pługa" zaznaczyłaś cudzysłowem, wiec nie chodziło o chłopa od pługa dosłownie, to jest oczywiste dla mnie, dla innych nie.
Każdy widzi to co chce zobaczyć i pod to dołącza swoje odczucia, rozumienie itp.
"Chłop od pługa" to przenośnia droga "Niepokorna", to osoba, która bierze na siebie pewna część odpowiedzialności za swoje uczestnictwo w danej sprawie osobistej lub rodzinnej innej osoby, innych ludzi.
Ja ze swoimi sprawami osobistymi zwanymi też "problemami" przenigdy nie zwróciłabym się do "braci starszych" i faktycznie nie zwracałam się.
Uważałam, że więcej z tego będzie "bałaganu" niż pożytku, gdy będą się mi mieszać obce osoby do delikatnych spraw rodzinnych i osobistych.
Miałam przykład we własnej rodzinie od dziecka obserwując, jak "bracia starsi" udzielali tych tak zwanych rad m. inn. aby mama zostawiła naszego ojca i nas oddała do domu dziecka.
Takie to rady "chłopów od pługa" ( a żeby nie było to i takie to rady "elektryka", "kierowcy" " faceta z wyższym wykształceniem" też), gdzie tu branie pod uwagę uczuć, emocji, ludzkiej psychiki, gdzie tu branie pod uwagę skutków swoich "rad" i rzekomej " pomocy"...
I nie bądzcie co niektórzy dwulicowi, bo sami w innych wątkach pisaliście jak to ważne jest wyższe wykształcenie od pozostawania chłopami od pługa (bez cudzysłowa).
Zwyczajnie niektórzy czepili się Estery.
Zamiast przykładu nieszczęsnego" chłop od pługa" można zamienic " elektryk", "hutnik", "sprzedawca opon", "górnik" itd.
Naprawdę wiele osób na Forum tak właśnie pisało o starszych zborów bez wykształcenia i nikt nie robił z tego "zakrwawionych oczu" podczas czytania.
Zawsze będę powtarzać, ze niekoniecznie osoba wykształcona, będzie lepszym człowiekiem od osoby mniej wykształconej lub niewykształconej i odwrotnie.
Nemo bardzo proszę Ciebie, nie bierz przykładu z wypowiedzi Estery do siebie, ja na jej wypowiedz spojrzałam inaczej niz inne osoby tutaj ją oceniły.