Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?  (Przeczytany 6099 razy)

Offline PoProstuJa

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #45 dnia: 28 Wrzesień, 2021, 18:54 »
Jak ja wchodziłem w etap to był jakoś rok 2017 październik-grudzień coś tak bo wtedy było zimno. Wtedy miałem ogólnie trudny okres psychika, zaburzenia lękowe i problemy ze zdrowiem.
I w tym dniu kiedy czekałem za kumplem to spotkałem sąsiada z bloku (kolege) który był świadkiem jehowy ochrzczonym i ogolnie go znałem. Gdy nie był jeszcze Świadkiem Jehowy to był kibicem Zawiszy, jeździł na mecze, jakieś tam stawki wciagał narokotyki, palił zioło i handlował towarem, trenował sztuki walki, laski dziewczyny, raz nawet groziła mu smierć.
Jednak odkąd zaczał chodzić do świadków i nim został to sie zmienił o 180 stopni na lepsze.I tego dnia gdy go spotkałem troche interesowałem sie Biblia ale nie analizując jej i nie czytajac z kontekstem tylko szukałem jakis zeczy na temat kościoła katolickiego ze to heretycy, usunięty dekalog itp. No troszkę porozmawialiśmy o tym jak powstał świat czy w wyniku wielkiego wybuch czy tez nie oczywiscie ja mówiłem ze to Bóg stworzył i takowo po rozmowie zaproponował mi studium Biblia "Czego naprawdę uczy Biblia" które rozpoczęło sie w sumie następnego dnia. Na początku byłem nastawiony septycznie, wiedziałem onich mówią że sekta itp, ale stwierdziłem ze sam to ocenia noi tak sie zaczęło.

Na początku chodząc na studium nie mówiłem o tym nikomu, w sensie ze np jak szedłem na studium do niego to biblie i książkę Czego naprawdę uczy biblia chowałem pod gacie zeby nikt nie widział, a w domu chowałem te publikacje np: pod łózko. Jak miałem isc na studium to mówiłem ze wychodzę na dwór a kumplowi jak widział jak chodze do niego to mówiłem że ide mu zrobić fife, albo jakąś gre zrobić. Zawsze sie śmiał ze ide mu tyle razy fife robic albo ze chce mnie nawrócić na jehowego xD. No ale powiedziałem mu ze chodze i wiadomo jak to kumpel zawsze śmiał albo coś dla jaj mówił czr np bede szarpał za klamkę ogólnie beka. Ale czy ktos mi z tego robił problem nie nikt nie robił i to jakos trwało około miesiaća noi potem mi zaproponował czy pojde na zebranie to mówiłem ze jeszcze nie czas czy coś i po paru dniach sie zgodziłem noi poszedłem(oczywiscie w domu nikt nie wiedział). Ubrany w dzinsy i zwykła koszule, gdy przyszedłem to wszyscy byli uśmiechnięci, witli sie, troche porozmawiali itp ogólnie było spoko. Wszystko czy omawiane artykuły czy tez ksiązki było nawet ciekawe z początku to lubiłem te studium i chodzenia na zebranie, ponieważ było to cos nowego nowi ludzie nowe otoczenie rownierz tez cie chwali na studium ze cos powiedziałem itp ale wydawało mi sie to czasami sztuczne. Widziałem ze są dobrze z organizowani itp po jakims czasie zapraszali do siebie np na Fife albo pograć w piłke czy tez na ognisko albo na rowery czy na studium zawsze chwalili itp. Jednak po 1,5-2 latach juz zaczeło sie wszystko zmieniać, ponieważ juz nie było tak jak na początku wtedy gdy zaczałem juz mniej chodzic do sluzby czy tez na studium miałem troszke inne zdanie nic to co by chcieli usłyszeć, za czasem studium zaczeło sie zmieniac w sensie ze: Jak nie bedziesz chodził na zebrania to zginiesz w armagedonie ale ludzie co są swiadkami tylko przezyja, czy bedą świadkiem bede musiał zrezygnować z osob które lubie ogranoiczyc kontakty. Noi od tamtego momentu poczółem nie chęc do wszystkiego co raz mniej zebrania dawały mi przyjemność z czasem czółem ze chodzą do słuzby na siłe czy też na zebrania. Spewnoscia duzy wpływ miał mój stan zdrowia: Zaburzenia lękowe, zmiany nastroju, osłabienie, nie pewnosc siebie, zmęczenie, senność, nie wyspanie, i wiele roznych mysli które jeszcze bardziej to pogłebiało. I druga kwestia zaczałe mnie to z czasem juz nudzic czułem sie jak bym był w więzieniu i właśnie jak zadziej chodziłem do słuzby czy tez na zebrania to juz mniejsze było zainteresowanie i równierz wczesniej jak chodziłem. Nieraz miałem takie sytuacje ze jak d okogoś coś mówiłem to ktoś mnie olał i poszedł gdzie indziej tak z dupy po prostu.'

Nie wiem czy juz dalej opisywać narazie to tyle.

Kyuubi jest tak jak piszesz... Moje początki w organizacji były podobne - w tym sensie, że człowiek z wypiekami na twarzy poznaje wspaniałe nauki biblijne, poznaje "prawdę". A dodatkowo ludzie ze zboru go chwalą; jak przyjdzie w dżinsach w ogóle nie karcą go za strój. I taki zainteresowany daje się w to wszystko wciągnąć. Myśli sobie: jaka w tym zborze jest miłość! Jak się mną interesują!
Po czym mija ileś czasu, a ludzie ze zboru dyskretnie oceniają "postępy" czynione przez zainteresowanego. I jeśli ten zainteresowany opuszcza zebrania i nie zgłasza, że marzy o chrzcie, to zaczynają się od niego dystansować!

Myślę, że jeszcze z 20 lat temu to dystansowanie się zboru od zainteresowanego "nie robiącego postępów" nie było aż takie ostre. Byli tacy zainteresowani, którzy potrafili mieć studium przez 5 lat, 10 lat... a nawet 40 lat... i było spoko.
Jednak obecnie jest bardzo duża nagonka w zborach na "słabych duchowo" zainteresowanych. Jak nie robisz "postępów" (czyli nie dasz się wciągnąć w chrzest, nie chodzisz regularnie na zebrania, nie ubierasz się stosownie i nie daj Boże! kwestionujesz jakieś nauki..... to jesteś wtedy traktowany prawie jak wykluczony!). I w tych kilku ostatnich latach jest to szczególnie widoczne!
Można wręcz powiedzieć, że jest takie podejście - albo bierzesz chrzest, albo spadaj! Już nie ma tyle głaskania po główce co kiedyś.
Jakby nie patrzeć, od kilku lat trwa szczególna nagonka Ciała Kierowniczego na odstępców, no to rykoszetem dostaje się też zainteresowanym! Przecież teraz każdy kto nie marzy żeby być Świadkiem jest podejrzany!

Kyuubi zapytam z ciekawości czy chociaż Świadkowie odzywają się do Ciebie czy udają, że Ciebie nie znają? Jeśli ta druga opcja, to znaczy, że zostałeś wykluczony jeszcze zanim zostałeś ochrzczony - to taka nowa moda, zapewne wynikająca z panicznego strachu organizacji przed "odstępcami".
« Ostatnia zmiana: 28 Wrzesień, 2021, 18:56 wysłana przez PoProstuJa »


Offline Sebastian

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #46 dnia: 28 Wrzesień, 2021, 19:40 »
Kyuubi zapytam z ciekawości czy chociaż Świadkowie odzywają się do Ciebie czy udają, że Ciebie nie znają? Jeśli ta druga opcja, to znaczy, że zostałeś wykluczony jeszcze zanim zostałeś ochrzczony - to taka nowa moda, zapewne wynikająca z panicznego strachu organizacji przed "odstępcami".
ten Kyuubi to znacznie ciekawszy przypadek niż "standardowy" odstępca :)

Kyuubi został ministrantem a planuje przyjąć święcenia kapłańskie w kościele katolickim :)

co prawda Kyuubi nie ma jeszcze "uprawnień do obsługi kropidła" :) ale już teraz świadkowie Jehowy boją się go bardziej niż katolicki diabeł katolickiej wody święconej :)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline sawaszi

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #47 dnia: 28 Wrzesień, 2021, 20:54 »
ten Kyuubi to znacznie ciekawszy przypadek niż "standardowy" odstępca :)

Kyuubi został ministrantem a planuje przyjąć święcenia kapłańskie w kościele katolickim :)

co prawda Kyuubi nie ma jeszcze "uprawnień do obsługi kropidła" :) ale już teraz świadkowie Jehowy boją się go bardziej niż katolicki diabeł katolickiej wody święconej :)


pitolisz Seba jak zwykle  :)
- otóż Kyubi po prostu dostał jakieś powołanie i chce wypełnić tym natchnieniem serca wszystkich
Chwała mu za taką postawę obywatelską  :)


Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 340
  • Polubień: 4064
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #48 dnia: 28 Wrzesień, 2021, 20:54 »
potrafili mieć studium przez 5 lat, 10 lat... a nawet 40 lat... i było spoko.

40 lat to aż nie do uwierzenia, całe życie zainteresowanym, kto na to pójdzie.

Można wręcz powiedzieć, że jest takie podejście - albo bierzesz chrzest, albo spadaj!

Wypalenie zawodowe głosicieli. Kiedyś mieli cierpliwość, skoro dziś brak, widać wiara osłabła i nie chcą się użerać, wolą mieć spokój. I nie dziwota, bo jak ze swoimi więzi masz coraz słabsze, to co dopiero będziesz się z obcymi użerał.


Offline Sebastian

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #49 dnia: 28 Wrzesień, 2021, 22:03 »
40 lat to aż nie do uwierzenia, całe życie zainteresowanym, kto na to pójdzie
czasami świadkowie Jehowy traktowali kogoś jako "zainteresowanego prawdą", a ten ktoś był zainteresowany czymś zupełnie innym...

przykładowo, w Karpaczu mieszkał taki nauczyciel (nie pamiętam, jakiego przedmiotu nauczał, ale chyba fizyki), który całe życie przyjmował świadków Jehowy i rozmawiał z nimi, a oni traktowali go jako zainteresowanego, raportowali sobie godzinki itd. itp.

natomiast nauczyciel próbował podczas tych rozmów poszerzyć chociaż odrobinkę horyzont umysłowy swoich rozmówców, wskazać na niekonsekwencje filozoficzne logiczne teologiczne lub historyczne, ale robił to w bardzo delikatny sposób, aby nie urazić swojego rozmówcy...

nauczyciel tłumaczył sam sobie, że "jeśli nie on to kto inny" miałby być kompetentny do rozmów ze świadkami Jehowy? Przecież z uwagi na wykonywany zawód zna podstawy pedagogiczne, jak zainteresować słuchacza, jak dostosować argumentację do poziomu umysłowego rozmówcy, itd. itp.

z tego co mi wiadomo, niektórzy z rozmówców owego nauczyciela "poodpadali od prawdy", ale zasługi owego nauczyciela umniejszano, wskazując, że ci co odeszli byli po prostu słabi duchowo albo zniechęcili się brakiem armagedonu w 1975 roku itd. itp.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Siedemtwarzy

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #50 dnia: 28 Wrzesień, 2021, 22:04 »
Organizacja w jakiej przyszło mi się urodzić, była tak samo zjebana jak teraz, a może i bardziej. To co robiło ja zjadliwą to było towarzystwo rówieśników. To dzięki temu, że w zborze było grupa około 15 osób w tym samym wieku stwarzało ochronne warunki. Poprostu wewnętrznie większość z młodych była SJ bo tak nakazywali rodzice. Czasami zdarzały się nam zrywy gorliwości, ale ogólnie robiliśmy wszystko, żeby nasze życie było podobne do tego jakie mieli nasi rówieśnicy poza orgiem. Wspólne wyjazdy pod namiot, ośrodki jak się udało, czy włóczenie się bez celu moga zatrzeć złe wrażenia z kontaktów ze starszymi, czy bezszczelnością braci ogólnie. Wtedy nie przywiązywaliśmy do tego wagi, ale ciągle kwitło śledzenie, donosicielstwo czy oskarżenia z dupy. Po nas kolejne połajanki ze strony starszych spływały jak po kaczce, ale patrząc z dzisiejszej perspektywy to było się czepianie o wszystko. Kiedy człowiek dorastał i coraz bardziej zdawał sobie sprawę z własnej wartości przeciwstawiał się temu. Strach pomyśleć co musieli znosić młodzi w zborach gdzie byli osamotnieni.
Często mówi się że kiedyś bardziej badano, posługiwano się Biblią. Myślę że to efekt używania elektronicznych wersji powoduje takie wrażenie, bo umówmy się, SJ nigdy Biblii nie używali, świadkowie tylko czytali wybrane fragmenty. Wartość pokarmu duchowego kiedyś i dziś, to ten sam bełkot, dziś chociaż ucięli duża część mitologii. Ludzie kiedyś donosili i robią to dziś, tylko mają większe możliwości, bo telefonem zrobisz zdjęcie i natychmiast wyślesz do starszego, że pod domem siostry stoi zaparkowane auto wykluczonego.
Elity zborowe jak trzęsły zborami, tak nadal trzęsą. Także zmieniła się moja percepcja, a w szambie tkwię ciągle tym samym..


Offline Sebastian

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #51 dnia: 28 Wrzesień, 2021, 22:06 »
pitolisz Seba jak zwykle  :)
przecież ani jednym słowem nie oceniłem (ani pozytywnie ani negatywnie) powołania Kyuubiego, ale skupiłem się na tym, jak reagują na niego świadkowie Jehowy (boją się go jak diabeł święconej wody).
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Kyuubi

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #52 dnia: 28 Wrzesień, 2021, 22:18 »
Kyuubi zapytam z ciekawości czy chociaż Świadkowie odzywają się do Ciebie czy udają, że Ciebie nie znają? Jeśli ta druga opcja, to znaczy, że zostałeś wykluczony jeszcze zanim zostałeś ochrzczony - to taka nowa moda, zapewne wynikająca z panicznego strachu organizacji przed "odstępcami".

nie zostałem wykluczony ponieważ nie byłem ochrzczony tak powiedział, mam kumpla ktory jest ochrzczony i z nim wychodzę normalnie bez problemu. Może dlatego tak jest ponieważ jest to osoba chorująca na schizofrenię i tez była wykorzystana w dzieciństwie seksualnie to może inaczej patrzą na ta kwestie. Z innymi to normalnie cześć, siema, dzień dobry, pare zdan zamienią i to tyle. Nawet 2 miesiące temu zaproponował mi studium osoba z którą studiowałem książkę "Trwajcie w miłości Bożej" ale nie stety miałem swoje zdanie na różne jakieś tematy noi od tamtej pory juz studium umarło i nie pisał nic w tej sprawie.

Jest tak nie masz takiego zdania jak oni w kwestii wiary to sie odsuwają proste, ja posiadam wiedze taka która dla nich jest powiedzmy nie zgodna z prawdą Bożą jaką podaje strażnica i to chyba zaważyło o tym ze przerwał studium. Raz sie pewna osoba napisała mi sms z ok pol roku temu ze chce odnowić kontakt ja odpisałem - ok. I od tamtej pory cisza :P


Offline Sebastian

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #53 dnia: 28 Wrzesień, 2021, 22:33 »
40 lat to aż nie do uwierzenia, całe życie zainteresowanym, kto na to pójdzie
nie wiem jak w innych miastach, ale w Karpaczu mieszkało (już nie żyją) co najmniej kilku czerwonych (mam na myśli antyklerykalnych ateistów należących do PZPR) którzy przez dziesięciolecia chętnie rozmawiali ze świadkami Jehowy, rozpytując ich jak odbierana jest ich działalność, jak ludzie religijni reagują itd. itp.

nie mam wiedzy czy rozmawiali "służbowo" (np. raportując odpowiednim władzom Polski Ludowej jakie są "nastroje wśród ludności") czy robili to "prywatnie" (np. jako antyklerykałowie interesując się jak silny jest przeciwnik świadków Jehowy czyli Kościół Katolicki i na tej podstawie prognozując sobie za ile pokoleń Polska "otrząśnie się z ciemnogrodzkiego amoku"), ale dawało się wyczuć, że NIE interesowali się _treścią_ orędzia świadków Jehowy, ale tym jaki jest _odbiór_społeczny_ ich działalności.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #54 dnia: 28 Wrzesień, 2021, 23:04 »
40 lat to aż nie do uwierzenia, całe życie zainteresowanym, kto na to pójdzie.
Kolejna (na terenie Karpacza kikuosobowa) grupka „zainteresowanych”, którzy przez dziesięciolecia rozmawiali ze świadkami Jehowy, to naiwniacy, którzy mieli nadzieję, że znajdą sobie żonę u świadków Jehowy.

Dzisiaj legendy miejskie o rzekomo nadzwyczajnej uczciwości i o rzekomo wysokiej moralności seksualnej świadków Jehowy nieco już _przyblakły_ ale kiedyś naprawdę wiele osób „ze świata” myślało że kobiety ze społeczności świadków Jehowy są dobrym materiałem na idealną żonę.

Mieszkało w Karpaczu (już nie żyją) co najmniej trzech kawalerów, o których istnieniu wiem, (i być może kolejnych kilku o których nie wiem), którzy „nie robili postępów”, ale przyjmowali głoszące _kobiety_ świadków Jehowy, (ale tylko te w odpowiednim wieku i tylko te co na palcu nie nosiły obraczki), a podczas rozmowy używali dużo komplementów i rozpytywali swoje rozmówczynie o sprawy osobiste (czy ma męża/narzeczonego/itd. itp.) i co ważne: ten schemat rozmowy był powielany przez całe dekady!

Co najmniej jeden z tych "studiujących przez kolejne dekady" kawalerów był tzw. "erotomanem gawędziarzem" i każdą rozmowę kierował na sprawy seksu... Rozmówczynie o piekle, to on pyta czy za seks oralny idzie sie do piekła... Rozmówczynie o niebie, to on o tym, że z nim w łóżku kobieta będzie miała jak w niebie... itp. prostackie teksty.

Do tego (nie wiadomo czy zgodna z faktami czy gołosłowna) reklama własnych umiejętności w tym zakresie, dopytywanie jak "w praktyce" wygląda szukanie męża w społeczności w której przedmałżeński seks jest zabroniony itd. itp. naprowadzająca na "pytanie retoryczne" czy (z pkt widzenia kobiety, która "nie może spróbować przed ślubem"!) bardziej "opłacalne" jest poślubienie jakiegoś prawiczka, "który nie wiadomo co potrafi", czy raczej "nawrócenie" światusa, który "w łóżku byłby naprawdę dobry"... itd. itp.

Część kobiet ŚJ przychodziła do tych "niby-zainteresowanych" na „studium” z wyrachowania, aby „nastukać sobie godzin”, ale niektóre kobiety ŚJ lubiały słuchać komplementów tychże rozmówców.

Kobiety ŚJ miały "korzyść" bo nastukały sobie pustych godzin do raportu, a rozmówca erotoman miał "korzyść" bo miał rozmówczynię, która pięknie czerwieni sie, zamiast dać mu z liścia i wyjść... (wiadomo przecież, że "w służbie Bożej" po prostu "nie wypadało" powiedzieć "zamknij mordę, zbereźniku")...

Zakładam, że Karpacz nie jest jedyną miejscowością, w której takie zjawisko miało miejsce i że w innych miastach także mieszkali (1) naiwniacy, którzy _udawali_ „zainteresowanych”, _marząc_ o „idealnej żonie” oraz (2) erotomani gawędziarze, którzy realizowali swoje erotomańskie potrzeby, rozmawiając z nieśmiałymi kobietami, które przepięknie czerwieniły się podczas rozmowy, zamiast ostro odpowiedzieć...
« Ostatnia zmiana: 28 Wrzesień, 2021, 23:28 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #55 dnia: 28 Wrzesień, 2021, 23:48 »
Nie zdziwię się jeśli on czuł się jak prorok Samuel, który ma namaścić młodego Dawida na króla!  ;D
nie tylko nie mogę tego wykluczyć, ale uznaję taką opcje za wysoce prawdopodobną...

Byłem nawet nieco zły na Wacława, gdy pokreślił, że Dawid NIE BYŁ przystojny, a _mimo_to_ został wybrany...

Ja to odebrałem osobiście (jako "kryzysowe pocieszenie" :) w stylu "wyglądasz jak 7 nieszczęść, ale głowę na karku masz"), ale czy Wacław faktycznie miał takie intencje?... NIE WIEM...

W każdym razie kwalifikacje do zarządzania ludem Bożym pojawiały się na studium biblijnym BARDZO często (Wacław wskazywał na pokorę, posłuszeństwo teokratyczne, itd. itp.), o wiele częściej niż wynikałoby to "po prostu" z materiału, który "standardowo" omawiany jest z każdym nastolatkiem...

Pamiętam za to _bardzo_ wyraźnie, z jak wielkimi emocjami Wacław pokazywał mi w Biblii wersety o Dawidzie, który "okazał się niegodny" zbudować Jehowie świątynię, ale jego syn Salomon dokończył dzieła swojego ziemskiego ojca...

Dzisiaj (z perspektywy czasu) powiązałem tamte emocje Wacława z jego przekonaniem że "zawiódł Jehowę" źle wychowując Andrzeja. Na tej podstawie przypuszczam, że miałem być takim "Salomonem", a Wacław "Dawidem", czyli miałem przewodzić ludowi Bożemu w Polsce podczas Armagedonu, gdyż "Wacław okazał sie niegodny"...

Wyżej wspominałem że ta perspektywa (być sługą kraju) spodobała mi sie i zrobiła na mnie wielkie wrażenie, ale wspomniałem także że wcale nie byłem zachwycony...

Między tymi dwoma odczuciami NIE MA sprzeczności...

Byłem przerażony ciężarem odpowiedzialności i podobnie jak Józef-Jeszcze-Nie-Święty :) czy jak Jonasz miałem ochotę uciekać, ale jednocześnie czułem się niesamowicie zaszczycony (Wacław twierdził że zostałem wybrany jeszcze przed narodzeniem!) i jak Jehowa kogoś wyznacza, to człowiekowi "po prostu nie wypada" odmówić (więc pomysł Jonasza uznałem za nieprawidłowy)...
« Ostatnia zmiana: 29 Wrzesień, 2021, 00:09 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline lukier

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #56 dnia: 29 Wrzesień, 2021, 14:02 »
Ale się fajnie rozgadaliście w tym wątku :) Aż naszła mnie ochota, żeby się odezwać ;)

Ja odchodziłam z orga jak wprowadzali wózki z literaturą, tablety na zebraniach, za to nie było już oficjalnych ośrodków pionierskich i zebrań w domach. Ostatni wykład jaki pamiętam z kongresu to kolejna wersja światła o Pokoleniu. W moim odczuciu był to zmierzch organizacji. Ale teraz widzę, ze to normalne odczucie przy wybudzeniu, organizacja nadal istnieje i ma się nie najgorzej.

Generalnie jestem osobą, która wszelkie zmiany systemowe i społeczne na świecie mocno przeżywa. Mam dość katastroficzne i pesymistyczne spojrzenie na rzeczywistość jak coś się dzieje na świecie. Pewnie to jeszcze spadek po organizacji, trochę przekleństwo, ale jednocześnie pozwoliło mi się do końca otrząsnąć z kolorowej wizji życia w raju. Dzięki temu pesymizmowi co do świata, wyssanego z mlekiem organizacji, w końcu przyszłość samego JW orga wydała mi się niewesoła.

Nie była to już religia mojego dzieciństwa i lat nastoletnich. Coś się zmieniło, myślę, że to była przemiana we mnie związana z wybudzeniem, ale też zbiegło się to z "rewolucyjnymi" jak na orga zmianami.

 


Offline Lovely

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #57 dnia: 30 Wrzesień, 2021, 08:16 »
Czytam z wielkim zainteresowaniem Waszych historii i tak się zastanawiam:
Czy organizacja była taka sama jak do niej przychodziliśmy tylko zmieniło się nasze postrzeganie jej czy była inna?

Wysłane z mojego RMX3241 przy użyciu Tapatalka



Offline paragraf4N wg.CK

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #58 dnia: 30 Wrzesień, 2021, 11:22 »
Przepraszam,ale się powtórzę : to był ruch religijny- teraz to sekta wielbicieli cudownego CK.
Po drugie : włączyliśmy krytyczne myślenie i nie łykamy wszystkiego jak "pelikany".


Offline PoProstuJa

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #59 dnia: 30 Wrzesień, 2021, 13:42 »
40 lat to aż nie do uwierzenia, całe życie zainteresowanym, kto na to pójdzie.

Wypalenie zawodowe głosicieli. Kiedyś mieli cierpliwość, skoro dziś brak, widać wiara osłabła i nie chcą się użerać, wolą mieć spokój. I nie dziwota, bo jak ze swoimi więzi masz coraz słabsze, to co dopiero będziesz się z obcymi użerał.

40 lat to skrajność, ale znam osobiście taki przypadek. Mąż "światus" i żona Świadek (nie wiem czy najpierw wyszła za mąż czy najpierw została Świadkiem). No i ten "światus" latami chodził na zebrania, latami studiował, ale przez 40 lat chrztu  nie brał. Wszyscy się do tego przyzwyczaili. Aż w koncu nadeszła starość, żona umarła, a małżonek wtedy wziął chrzest. Wszyscy w szoku. Prawdopodobnie śmierć żony tak na niego podziałała... Może Świadkowie okazali mu wtedy wsparcie? Nie znam dokładnie okoliczności, ale sensacja była, że on wziął chrzest.

Co do wypalenia zawodowego... myślę, że nie jest to jedyny powód. Bardziej główny powód to są zalecenia z góry. Pamiętam, że z biegiem lat pojawiały się takie rady, że jak zainteresowany jednak jest mało zainteresowany, to żeby go olać.
Nawet Świadkowie bardzo wypaleni sami z siebie nie olewaliby zainteresowanych, no chyba, że studium wyjątkowo by ich męczyło. Zainteresowany jest jednak jak "bankomat z czasem głoszenia". Więc kto by się pozbywał takich "cennych" ludzi?

Fakt jednak, że jak ktoś miał trudnych zainteresowanych (np. z marginesu społecznego - pijący, palący, żebrzący, chorujący, brzydko pachnący...), no to łatwiej było z nimi zerwać studium powołując się na to, że nie robią "postępów".

nie zostałem wykluczony ponieważ nie byłem ochrzczony tak powiedział, mam kumpla ktory jest ochrzczony i z nim wychodzę normalnie bez problemu. Może dlatego tak jest ponieważ jest to osoba chorująca na schizofrenię i tez była wykorzystana w dzieciństwie seksualnie to może inaczej patrzą na ta kwestie. Z innymi to normalnie cześć, siema, dzień dobry, pare zdan zamienią i to tyle. Nawet 2 miesiące temu zaproponował mi studium osoba z którą studiowałem książkę "Trwajcie w miłości Bożej" ale nie stety miałem swoje zdanie na różne jakieś tematy noi od tamtej pory juz studium umarło i nie pisał nic w tej sprawie.

Jest tak nie masz takiego zdania jak oni w kwestii wiary to sie odsuwają proste, ja posiadam wiedze taka która dla nich jest powiedzmy nie zgodna z prawdą Bożą jaką podaje strażnica i to chyba zaważyło o tym ze przerwał studium. Raz sie pewna osoba napisała mi sms z ok pol roku temu ze chce odnowić kontakt ja odpisałem - ok. I od tamtej pory cisza :P

Kyuubi no wiesz, pandemia jest... to szukają "na gwałt" zainteresowanych żeby jakoś godziny raportować.
I tak dobrze, że się do Ciebie odzywają. Ale jak Ciebie zobaczą z kropidłem, to może być tak, że zaczną uciekać  ;D