Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?  (Przeczytany 6076 razy)

Offline sawaszi

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #15 dnia: 25 Wrzesień, 2021, 22:46 »
Mnie tam zauroczyła kiedyś ta miłość wzajemna i te randki w ciemno po zbiórkach do służby w terenie obsługi
Najlepsze były oczywiście akcje wymazywania tgz. białych  plam i studium z zainteresowanymi paniami niezamężnymi  :P
To tylko mój żart na idiokryzmy mego szwagra (katolika z pierwszej ławki) , który za przystąpienie me do ŚJ
- określił takim zdaniem ; 'ty poszłeś tam na te eleganckie dupy i amerykańskie dolary co wam płacą za duszyczki odciągnięte od kościoła , szlag by was trafił jasny wywrotowcy i fałszywi prorocy"  :-\
Tak to miałem za "dobrych czasów" w org ; lata 91/2002  :(


Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 340
  • Polubień: 4064
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #16 dnia: 25 Wrzesień, 2021, 22:55 »
za duszyczki odciągnięte od kościoła , szlag by was trafił jasny wywrotowcy i fałszywi prorocy" 

Dlatego uważam, że upadek kościoła i obojętność religijna zadadzą Organizacji dotkliwsze ciosy niż polska dewocja spod znaku pontyfikatu JP2. Kiedyś można się było z krytyką kościelną nie zgadzać albo zgadzać, ale mało kogo ten antyklerykalizm i antysystemowość pozostawiały zupełnie obojętnym i można na to było łowić wierzących ale rozczarowanych klerem albo państwem.

A teraz to z 2/3 społeczeństwa jest antyklerykalne lub wręcz antyreligijne i nie ma już do kogo kierować dotychczasowej oferty, nie ma komu odbierać owiec. Nawet pacyfizm motywowany religijnie nie robi specjalnego wrażenia, bo powszechny jest pacyfizm świecki.

Jak to w ogóle wygląda obecnie w publikacjach i materiałach Towarzystwa - jak duża część materiałów to krytyka innych kościołów?
« Ostatnia zmiana: 25 Wrzesień, 2021, 23:03 wysłana przez Ekskluzywna Inkluzywność »


Offline PoProstuJa

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #17 dnia: 25 Wrzesień, 2021, 23:57 »
Czytając Wasze wspomienia z lat 80-tych rozumiem już dlaczego ludzie chętnie przystępowali do ŚJ. Po prostu w zborach była fajna, chrześcijańska atmosfera.

Moim zdaniem wprowadzenie Broadcastingu (chyba w 2013 roku), to był strzał w stopę Ciała Kierowniczego. Gdy wcześniej Świadkowie ich nie znali, to wydawało się, że ich nauki pochodzą prosto od Boga. A gdy pojawili się na ekranie, to okazało się, że to zwykła grupka facetów z Ameryki w wieku przedemerytalnym i emerytalnym.

Moje miłe wpomnienie, myślę że z lat 2006 - 2008, to wspólne śpiewanie pieśni w domach przy kawie i ciastku. Poza tym wspólne studiowanie książki w mniejszej grupce w domu sprawiało, że ludzie byli bardziej zżyci ze sobą. Obstawiam, że grupy książki zakończyły swój żywot w 2009 albo 2010 roku. Wszystkie zebrania zostały przeniesione na salę. Pamiętam te artykuły, że powodem niby była oszczędność czasu i paliwa (bo ludzie nie musieli jechać na studium książki w domu prywatnym). Bo kiedyś... jakby nie patrzeć... Świadkowie spotykali się na zebraniach 3 razy w tygodniu! Niedzielne, zebranie służby i zebranie książki. A jeszcze warto dodać zbiórkę w sobotę... No to nam wychodzi minimum 4 spotkania w tygodniu (nie licząc spotkań podczas głoszenia).
Z jednej strony te spotkania przybliżały ludzi do siebie, a z drugiej zajmowały cholernie dużo czasu i to było bardzo męczące! W zasadzie człowiek pracujący nie miał nigdy czasu na odpoczynek - w tygodniu po pracy leciał z językiem na brodzie na zebranie albo do slużby, a w weekend nie pospał, to zbiórka w sobotę rano i zebranie w niedzielę... często w okolicach godziny 9.00 - 10.00.
Dlatego teraz te zebrania na Zoomie, to dla wielu Świadków wybawienie! W końcu mają czas dla siebie! Ja nawet nie wiem czy będą chieli wracać na salę!

Jeszcze inne moje wspomnienie z czasów gdy studiowałam ze ŚJ, to brak literatury na ich temat. W księgarni znalazłam o Świadkach tylko jedną książkę. Przeczytałam ją, ale nie była przekonywująca. Napisana przez katolika, który porównywał swoją religię do Świadków i oczywiście stawiał swoją religię w lepszym świetle. A ja byłam zrażona do kościoła, więc książka w ogóle nie była dla mnie wiarygodna.

Dzisiaj studiując ze Świadkami zapewne sięgnęłabym do internetu, a tam kanałów ex-Świadków do wyboru do koloru. Nie sądzę, że zostałabym Swiadkiem w dzisiejszych czasach! Za dużo złych rzeczy jest w mediach o Świadkach!

Kiedy ja brałam chrzest, to Świadkowie byli postrzegani jako ludzie kulturalni, uczciwi. Trudno było się do nich przyczepić, coś im zarzucić. Nie słyszało się o żadnych skandalach. Byłam przekonana, że to religia wybrana przez Boga.

Kryzys zaczęłam mieć w okolicach roku 2012... wtedy już nie czułam fajnej atmosfery w zborze, ludzie się od siebie oddalali. Ponadto co tydzień te same treści na zebraniach ubrane tylko w nieco inne słowa. No ale chodziło się na zebrania, bo co ludzie powiedzą...? Będą dociekać czemu mnie nie ma na zebraniu, krzywo patrzeć...
Tak... myślę, że mniej więcej w tym roku już całkiem zgasł mój entuzjazm dla tej religii i przestałam się udzielać w zborze, "wychylać". Nawet się nie dopraszałam o to żeby stać przy wózkach z literaturą (a zostały wprowadzone chyba w 2014/2015).
Rok 2016 to afera australijska i mój początek wybudzania się...



Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 340
  • Polubień: 4064
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #18 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 00:20 »
Bracia i siostry czytali Józefa Flawiusza, niektóre komentarze KUL-u do Biblii, mieli żywe zainteresowanie sprawami duchowymi. [...]
Wtedy wszyscy posługiwaliśmy się Biblią Warszawską, a tylko seniorzy - Biblią Gdańską. Mieliśmy też jednego starszego zboru, który czasami organizował dyskusję biblijną w oparciu o materiały biblistyczne, nie Towarzystwa Strażnica.

Wszystko prawda. Wraz z ostatnimi ludźmi którzy mieli żyłkę badacza i faktycznie czytali teksty źródłowe oraz z zakończeniem kameralnych spotkań domowych przeminęła autentyczna wiara albo chociaż to co z niej pozostało. Pewnie po zborach są jeszcze jakieś dinozaury, które studiują wnikliwe, ale kiedyś było ich zdecydowanie więcej i były powodem do chluby. Nie powiem jednak, że źle się stało, że z religii pisma stali się religią audio-video, być może to najlepsze wyjście biorąc pod uwagę czasy, być może jedyne.

Tyle że te kilkadziesiąt lat w tył, będąc religią badania pism, antyklerykalizmu i pacyfizmu trafili w niszę. I z jakiegoś powodu to akurat świadki a nie starsi od nich mormoni rozlali się po świecie. Mam wątpliwości czy z nowym przekazem uda im się przejść do religijnej ofensywy, teraz grają raczej na zminimalizowanie strat i przetrwanie. Kiedyś za propagandą wzrostu faktycznie szły wzrosty, teraz ta propaganda idzie na potrzeby wewnętrzne.


Offline sawaszi

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #19 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 00:31 »
Czytając Wasze wspomienia z lat 80-tych rozumiem już dlaczego ludzie chętnie przystępowali do ŚJ. Po prostu w zborach była fajna, chrześcijańska atmosfera.

Moim zdaniem wprowadzenie Broadcastingu (chyba w 2013 roku), to był strzał w stopę Ciała Kierowniczego. Gdy wcześniej Świadkowie ich nie znali, to wydawało się, że ich nauki pochodzą prosto od Boga. A gdy pojawili się na ekranie, to okazało się, że to zwykła grupka facetów z Ameryki w wieku przedemerytalnym i emerytalnym.  i paranoicy  :(

Moje miłe wspomnienie, myślę że z lat 1989/96, to wspólne śpiewanie pieśni w domach przy kawie i ciastku. Poza tym wspólne studiowanie książki w mniejszej grupce w domu sprawiało, że ludzie byli bardziej zżyci ze sobą. Obstawiam, że grupy książki zakończyły swój żywot w 2009 albo 2010 roku. Wszystkie zebrania zostały przeniesione na salę. Pamiętam te artykuły, że powodem niby była oszczędność czasu i paliwa (bo ludzie nie musieli jechać na studium książki w domu prywatnym). Bo kiedyś... jakby nie patrzeć... Świadkowie spotykali się na zebraniach 3 razy w tygodniu! Niedzielne, zebranie służby i zebranie książki. A jeszcze warto dodać zbiórkę w sobotę... No to nam wychodzi minimum 4 spotkania w tygodniu (nie licząc spotkań podczas głoszenia).
Z jednej strony te spotkania przybliżały ludzi do siebie, a z drugiej zajmowały cholernie dużo czasu i to było bardzo męczące! W zasadzie człowiek pracujący nie miał nigdy czasu na odpoczynek - w tygodniu po pracy leciał z językiem na brodzie na zebranie albo do slużby, a w weekend nie pospał, to zbiórka w sobotę rano i zebranie w niedzielę... często w okolicach godziny 9.00 - 10.00.


Jeszcze inne moje wspomnienie z czasów gdy studiowałam ze ŚJ, to brak literatury na ich temat. W księgarni znalazłam o Świadkach tylko jedną książkę. Przeczytałam ją, ale nie była przekonywująca. Napisana przez katolika, który porównywał swoją religię do Świadków i oczywiście stawiał swoją religię w lepszym świetle.

Kiedy ja brałam chrzest, to Świadkowie byli postrzegani jako ludzie kulturalni, uczciwi. Trudno było się do nich przyczepić, coś im zarzucić. Nie słyszało się o żadnych skandalach. Byłam przekonana, że to religia wybrana przez Boga.


Za prawdę powiadam Ci ; ja i moja pierwsza żona też tak mieliśmy  w głowach namieszane przez pionierów ze zboru nowego - co niby Bożego i straszącego rychłym końcem świata  ::)
« Ostatnia zmiana: 26 Wrzesień, 2021, 01:18 wysłana przez sawaszi »


Offline Sebastian

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #20 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 02:30 »
gdy zastanawiałem się nad tym, co napisać, przypomniała mi się anegdota o mężczyźnie, który poślubił "czarującą" :) kobietę, a po kilku latach rozwiódł się z (tą samą) "czarownicą"... :)

ale widzę że DonAdams mnie ubiegł, gdyż wspomniał, że "po prostu zmieniła się jego percepcja"...

kontynuując nawiązanie do powyższej anegdoty o ślubie i rozwodzie, mogę napisać że kiedyś byłem zachwycony "czarującą" organizacją, a potem rozstałem się z "czarownicą" która mi zbrzydła, gdyż (podobnie jak DanAdamsowi) "zmieniła się moja  percepcja"...

aby jednak nie poprzestać tylko na tym, wymienię zmiany, które dla mnie były istotne...
kiedyś były zebrania książki, a po niech rozmowy przy ciastku i herbacie, teraz tego nie ma...
kiedyś były ośrodki pionierskie, a teraz tego nie ma...

doktryna dot. daty końca świata (mimo że i dawniej była i obecnie nadal jest sprzeczna z Biblią, gdyż wg Jezusa "o dniu i godzinie nikt nie wie") to jednak przed 1995 rokiem była łatwiejsza do zrozumienia i łatwiejsza do pogodzenia ze zdrowym rozsądkiem, gdy mówiono o pokoleniu, które pamięta pierwszą wojnę światową i ono doczeka armagedonu. "Za moich czasów" NIE wymyślono jeszcze zazębiających się pokoleń, więc łatwiej było uwierzyć i ufać że koniec jest "za momencik"...

oczywiście gdyby nawet ktoś "odtworzył" tamtą dawną organizację, to ja już bym do niej nie miał po co wracać gdyż odrzuciłem podstawy (wg mnie Biblia NIE jest Słowem Bożym oraz wg mnie Bóg NIE istnieje), ale jednak gdy patrzę wstecz, to kiedyś było łatwiej uwierzyć bo żądano od człowieka wiary w nieco mniejszą ilość absurdów...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #21 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 03:27 »
organizacja do której wchodziliśmy to w dużej mierze _nasze_wyobrażenia_ o organizacji i o tym jak należy żyć i o tym, co ma wkrótce stać się z całym szatańskim światem i te wyobrażenia mieliśmy podobne (masakra Armagedonu, a potem drapanie lwa za uchem itp.) ale...

ogólne oczekiwania wobec świadka Jehowy są ogólnie znane (ma nie uprawiać seksu pozamałżeńskiego i ma być wolny od nałogów i ma "głosić dobrą nowinę" czyli pozyskiwać innych ludzi do sekty), ale poszczególne osoby spotkały sie z różną intensywnością pewnych oczekiwań

większość osób "wychowanych w prawdzie" wspomina, że rodzice pozwalali im samodzielnie poszukać sobie partnera małżeńskiego, ale wśród kobiet istnieje kilkuprocentowa mniejszość, które wspominają że miały tak fanatycznych rodziców, że rodzice uparli się, aby wydać córkę za mąż natychmiast po ukończeniu 18 roku życia (czasami za mężczyznę starszego o 2 lub 3 dekady)... takie osoby miały wyjątkowego pecha...

większość osób "wychowanych w prawdzie" wspomina, że rodzice pozwalali im skończyć szkołę średnią lub zawodówkę i zdobyć normalny zawód, ale są wśród nas tacy, którzy mieli rodziców uważających że kobiecie żadna szkoła niepotrzebna, lepiej niech nauczy się gotować i wyjdzie za mąż.

ja nie miałem tak traumatycznych doświadczeń, ale wstępując do organizacji natrafiłem na inne _bardzo_ nietypowe oczekiwanie...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Lovely

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #22 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 05:35 »


większość osób "wychowanych w prawdzie" wspomina, że rodzice pozwalali im samodzielnie poszukać sobie partnera małżeńskiego, ale wśród kobiet istnieje kilkuprocentowa mniejszość, które wspominają że miały tak fanatycznych rodziców, że rodzice uparli się, aby wydać córkę za mąż natychmiast po ukończeniu 18 roku życia (czasami za mężczyznę starszego o 2 lub 3 dekady)... takie osoby miały wyjątkowego pecha...

Rozumiem, że samodzielne poszukanie partnera ogranicza się do zboru Oczywiście nie mam nic do mężczyzn w orgu, ale w mojej okolicy była taka sytuacja, że było więcej sióstr niż braci. I wiele z nich bardzo sprytnie to wykorzystywało. I chyba z tą nutką nie pewności Was pozostawię.
W mojej subiektywnej ocenie trudno być w zborze młodą samotną siostrą.

Wysłane z mojego RMX3241 przy użyciu Tapatalka



Offline Sebastian

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #23 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 05:56 »
ja nie miałem tak traumatycznych doświadczeń, ale wstępując do organizacji natrafiłem na inne _bardzo_ nietypowe oczekiwanie...
nie pamiętam czy opowiadałem Wam, że brat który prowadził ze mną studium (były nadzorca podróżujący) przedstawił mi wizję, że ja Sebastian krótko przed Armagedonem będę sługą kraju, który będzie jednoosobowo zarządzać 100% żeńską Organizacją w całej Polsce, gdy wszyscy mężczyźni będą siedzieć we więzieniu...

niesamowicie odjechana perspektywa, która mnie (jako nastolatkowi) niesamowicie spodobała sie...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Lovely

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #24 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 06:11 »


przedstawił mi wizję, że ja Sebastian krótko przed Armagedonem będę sługą kraju, który będzie jednoosobowo zarządzać 100% żeńską Organizacją w całej Polsce, gdy wszyscy mężczyźni będą siedzieć we więzieniu...

A dlaczego akurat Ty miałbyś nie siedzieć w więzieniu? I skąd ta odjechana wizja? Skąd pomysł?

Wysłane z mojego RMX3241 przy użyciu Tapatalka



Offline Stanisław Klocek

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #25 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 11:07 »
Mogę opisać moją sytuację, gdyż atmosfera i warunki w innych zborach były nieco inne (lata 85). Na początku powiem, że dla mnie ciasteczka, herbatka i tego typu gościnność była drugoplanowa. Najważniejszą dla mnie sprawą było, którą religią posługuje się Bóg i jakie argumenty przemawiają na korzyść danego wyznania. Argumenty i doświadczenia okazały się wówczas w mych oczach na korzyść ŚJ. Mimo, że na pracę zawodową (wraz z dojazdem) poświęcałem 10 godz., po godzinach zawodowych remont kapitalny domu. Bywał okres, że dojazd na zebranie niedzielne "Strażnicy" i piątkowe "NSK" do Ciechocinka (28 km.) z przesiadką w Aleksandrowie Kuj (20 km.). Zebr "książki" wtorek i sobota zbiórka do "głoszenia" Aleksandrów Kuj. Jednym słowem fanatyzm, kosztem żony i dzieci. Od 2006 r. wykluczony za dociekliwość, niespójności niektórych nauk i zachowań "przewodników" z Biblią, więc nie mam pełnego porównania. Jedno, co mi się rzuca w oczy to, to, że w latach 85-tych było większe piętnowanie niż obecnie w 2021 r. Obecnie nie skupiam się na badaniu, która religia prawdziwsza, lecz na badaniu Biblii z powodu braku jej wiarygodności jakoby była pochodziła z natchnienia Bożego.
« Ostatnia zmiana: 26 Wrzesień, 2021, 11:13 wysłana przez Stanisław Klocek »


Offline paragraf4N wg.CK

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #26 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 12:55 »
Jednym zdaniem :miałem wrażenie ,że w momencie chrztu przyłączam się do RELIGII a wykluczyli mnie z SEKTY.

Wspominam ,że w latach 80,90 liczył się człowiek,obojętnie, zaangażowany czy nie,JW byli znani ze znajomości Biblii i umiejętności posługiwania się nią(pomijam stronę merytoryczną).Kongresy międzynarodowe na Stadionie Dziesięciolecia-ile tam było naturalnej radości.Jak budowaliśmy salę to nikt nie oceniał twojej duchowości tylko padało pytanie : co umiesz ?  Jak nie umiesz to się nauczysz.Można by mnożyć przykłady ale zostały opisane we wcześniejszych wpisach.

To BYŁ inny świat.Zostały po nim przyjemne wspomnienia.NIE żałuję ,że byłem JW ale nie żałuje ,że TERAZ nim nie jestem.


Offline Matylda

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #27 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 14:53 »

A dlaczego akurat Ty miałbyś nie siedzieć w więzieniu? I skąd ta odjechana wizja? Skąd pomysł?

Wysłane z mojego RMX3241 przy użyciu Tapatalka
O ile mnie pamięć nie zawodzi tow latach 80 tych,  były takie opowieści, suto takie pseudo realistyczne wizje że w razie czego to nastoletni chłopcy będą mogli służyć modlitwą a nawet prowadzić zebrania. W razie braku chłopców to wtedy siostry, po nakryciu głowy chustką. Dlatego zachęcano i motywowano młodych chłopaków żeby zawsze byli gotowi żeby nie tracili z oczu spraw królestwa bo nigdy nie wiadomo jakie plany ma jehowa👀👀👀👀
 Pamiętam jak kiedyś moja matka z wypiekami na twarzy wróciła z jakiegoś spotkania u braci z takimi właśnie rewelacjami i nawet miała w szafie uszykowaną chustką bo u nas w miasteczku nie było braci tylko my byliśmy świadkami i było kilkoro takich wiecznych zainteresowanych. Tylko matka moja była po symbolu, zawsze to określenie wzbudziło u mnie śmiech. Miała więc uzasadnione przypuszczenia że w razie jak rozpocznie się armagedon i nie darady dojechać do sąsiedniego miasteczka na zebranie, to właśnie ona będzie żarliwie przewodniczyć w modlitwie do Stwórcy.
Nadal trudno mi się powstrzymać od śmiechu jak sobie o tym pomyśle.

Nemo: Poprawiłem format. 
« Ostatnia zmiana: 26 Wrzesień, 2021, 19:29 wysłana przez Nemo »


Offline Lovely

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #28 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 15:07 »
Matylda, dziękuję. Prowadzenie przez siostrę zebrania czy posłużenie modlitwą z chustą na głowie kojarzę. Ale nie połączyłam tych kropek Dziękuję

Wysłane z mojego RMX3241 przy użyciu Tapatalka



Offline Sebastian

Odp: Jaka była Organizacja ŚJ gdy do niej wchodziliście?
« Odpowiedź #29 dnia: 26 Wrzesień, 2021, 18:07 »
odpowiadam na pytanie Lovely:

studium biblijne założył ze mną Andrzej mój kolega ze szkoły podstawowej, który NIE BYŁ przykładnym sługą Jehowy. Po krótkim czasie okazało się, że pali papierosy, zajmuje się kradzieżami i paserstwem itd. itp.

Andrzej przestał być nieochrzczonym głosicielem, a jego ojciec Wacław zrezygnował z funkcji starszego zboru, ale przejął studium biblijne ze mną i długo długo (prawie 3 lata) prowadził je.

Wacław wcześniej był nie tylko starszym zboru, ale wcześniej był nawet nadzorcą podróżującym.

Wacław bardzo mocno przeżywał że "zawiódł Jehowę" źle wychowując syna i miał na tym tle wielkie wyrzuty sumienia. Przerażało go również, że jego syn Andrzej nie traktuje "prawdy" poważnie, a więc (wg nauczania Organizacji) najprawdopodobniej zginie w Armagedonie.

Wacław szybko zaczął traktować prawie mnie jak własnego syna. W umyśle Wacława ja Sebastian miałem "zrekompensować" i Wacławowi i Jehowie nieposłuszeństwo Andrzeja.

Wacław bardzo mocno przeżywał nauczanie organizacji na temat Armagedonu, czytał różne stare publikacje, w których opisywano nadchodzącą zagładę ludzkości itd. itp. Mnie również pożyczał do przeczytania te stare książki (np. "Bądź Wola Twoja" oraz "Poznają że ja jestem Jehowa").

Wacław wdrażał mnie "jak syna" w to, że niedługo nadejdą prześladowania, przygotowywał mnie psychicznie na to, że praktycznie każdy mężczyzna trafi do więzienia za odmowę służby wojskowej i nauczał że więzienia nie należy bać się, gdyż wielu młodych ŚJ przeżyło więzienie za odmowę służby wojskowej "i już". Wacław zdziwił się, gdy usłyszał ode mnie, że mnie wojsko ominie, gdyż jestem niepełnosprawny, mam zdiagnozowaną chorobę, która skutkuje kategorią E i Polska Ludowa NIE potrzebuje takiego żołnierza jak Sebastian ani w czasie pokoju ani nawet w czasie wojny. Wyjawiłem Wacławowi nazwę tej choroby i opowiedziałem ze szczegółami gdzie i jak byłem leczony a Wacław dowiedział się od kompetentnych osób że faktycznie ta konkretna choroba skutkuje zwolnieniem ze służby wojskowej.

Chyba właśnie wtedy w umyśle Wacława narodziła się myśl o Sebastianie jako o przyszłym słudze kraju. Podkreślam że wpływ na to mogła mieć osobista sytuacja Wacława i jego własne przekonanie że on Wacław "zawiódł Jehowę". Chyba właśnie z tego powodu w umyśle Wacława narodziła się myśl, że Sebastian jako "duchowy syn" Wacława wynagrodzi Jehowie to, jak bardzo zasmucili Jehowę Wacław z Andrzejem. I stąd myśl że Sebastian będzie sługą kraju.

Tak w skrócie wygląda geneza "pomysłu" że akurat ja będę sługą kraju.

Pomysł ten nawet na gruncie nauczania strażnicy miał duże słabości. Moja choroba, owszem, jest niezbyt częsta (w tym sensie że nie dotyczy np. 20% poborowych) ale jednocześnie jest na tyle powszechna, że sama statystyka wskazuje, że wśród stutysięcznej rzeszy ŚJ w Polsce  na pewno _musi_ być co najmniej kilka lub kilkanaście innych osób które chorują właśnie na tę chorobę i będą całkowicie zwolnieni ze służby wojskowej. Poza tym, obowiązujące w Polsce Ludowej akty prawne wymieniały większą ilość chorób, za które "przysługuje" kategoria E.

Chociażby ten argument "prawno-statystyczny" wskazuje że urojenie Wacława że akurat Sebastian będzie sługą kraju miało _bardzo_słabe_ podstawy faktyczne.

Ale chyba Wacław właśnie tego potrzebował, aby w swojej psychice jakoś samemu sobie wytłumaczyć, że życie Wacława nadal ma sens, bo co prawda Andrzej zginie, ale Wacław przygotuje Sebastiana do niezwykłej misji.
« Ostatnia zmiana: 26 Wrzesień, 2021, 18:38 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)