Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czekając na Armagedon opowiadanie  (Przeczytany 24164 razy)

Offline Sebastian

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #150 dnia: 25 Czerwiec, 2021, 19:55 »
swoją drogą, ciekawe, czy można wykluczyć kogoś za napisanie książki...

o ile dobrze pamiętam, nawet Ray Franz NIE został wykluczony za książkę ani za inne rzekome grzechy (z herezją włącznie), ale za spożycie w restauracji obiadu z odstępcą...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Arvena

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #151 dnia: 25 Czerwiec, 2021, 20:31 »
Doniósł już ktoś na Ciebie, że napisałaś książkę?  ;D

Jeszcze nic mi o tym nie wiadomo ale czekam z niecierpliwością
Zle czynisz, jesli chwalisz, gorzej, jesli ganisz rzecz,ktorej dobrze nie znasz. " Leonadro Da Vinci


Offline Sebastian

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #152 dnia: 25 Czerwiec, 2021, 20:50 »
w przypadku, gdy "winowajca" NIE uznaje władzy starszyzny zborowej, np. nie chce spotykać się, nie wpuszcza starszyzny do swojego domu, nie odpisuje na ich SMS-y, itd. itp., starszyzna reaguje na dwa sposoby:

1) olewa sprawę, a delikwent dalej figuruje w kartotece jako nieczynny głosiciel, co może trwać latami...

2) skreśla delikwenta zaocznie, podając na zebraniu komunikat "imię nazwisko nie jest już świadkiem Jehowy"

Nigdy nie wiadomo, na którą wersję zdecyduje się starszyzna zborowa. Co więcej, ci sami starsi zboru mogą jednego olać, a drugiego skreślić. Znane mi są kuriozalne przypadki, gdy starsi zboru potrafili skreślić męża a żonę olać albo na odwrót.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Blue

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #153 dnia: 25 Czerwiec, 2021, 21:40 »
Odwacanie kota ogonem. Robienie beletrystyki w opisywaniu szkodliwej sekty w której większość ludzi ma deficyt intelektualny i z tego powodu łykają jak pelikany te paplanine z Ameryki, jest złe.

Dlaczego tak uważasz?

Jak ktoś ma po kolei w głowie na tyle że wreszcie odszedł to powinien najlepiej zająć się swoim życiem a jak ma siłę to pomagać innym.

Jak ktoś odszedł z tej sekty, to chyba ostatnie czego oczekuje to kolejnych ludzi, którzy mają czelność dyktować komuś jak kto ma żyć i do tego wartościować jego wybory na poziomie zdrowia psychicznego.

Nie róbmy jednak szopek z pisaniem "emocjonujacych kryminałów", bo to ja nie wiem komu ma służyć poza autorem.

Nawet jeżeli służy to TYLKO autorowi (a wcale tak nie uważam), to co w tym złego? Pisanie książek i zarabianie na nich to powód do wstydu?

Nie widzę innego poza ekonomicznym powodu, żeby pisać relaksujące książki o tak szkodliwej sekcie.

To, że nie widzisz takiego powodu nie oznacza, że go nie ma. Nawet jeżeli jest to tylko chęć zysku, to co w tym złego?

 


Offline Arvena

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #154 dnia: 25 Czerwiec, 2021, 22:31 »
Ekonomiczne zyski ? Hmmm . Do tej pory jestem do tylu jakieś 16 tysięcy złotych i jeśli sprzedam cały nakład czyli 800 sztuk do tylu będę może 3,4 tysiące złotych . Jeśli nie zrobię dodruku to możliwe ze nigdy nie zwrócą mi się włożone pieniądze. Czyli gdzie ten biznes ? Chętnie się dowiem
Zle czynisz, jesli chwalisz, gorzej, jesli ganisz rzecz,ktorej dobrze nie znasz. " Leonadro Da Vinci


Offline NNN

Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline Sebastian

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #156 dnia: 25 Czerwiec, 2021, 22:46 »
gdy byliśmy w organizacji, to organizacja narzucała nam jedną linię postępowania (jedynie słuszną)...

teraz gdy jesteśmy poza organizacją, każdy robi co uważa...

jedni uważają, że potrzebny jest przekaz ostry, inni że przekaz łagodny, a jeszcze inni że najlepiej olać sprawę i zająć się swoim życiem. I każda z tych postaw jest (wg mnie) słuszna.

dlaczego? Dlatego, że do jednych trafi przekaz ostry a do innych trafi przekaz łagodny, a poza tym (niezależnie od tego co do kogo trafia lub nie trafia) warto zająć się swoim życiem.

z tej perspektywy patrząc, rację  _jednocześnie_ mają i Matylda i Arvena.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Matylda

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #157 dnia: 26 Czerwiec, 2021, 18:07 »
Blue chętnie odpowiem, ale musisz parę dni zaczekać. Mam teraz na budowie strategiczne działania i nie mam się czasu po du...e podrapać.
Wątpię czy ty tej odpowiedzi oczekujesz, ale odpowiem.


Offline Blue

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #158 dnia: 26 Czerwiec, 2021, 18:37 »
Chętnie poczekam. Też jestem zajęty, więc dobrze rozumiem o co chodzi.


Offline Arvena

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #159 dnia: 27 Czerwiec, 2021, 10:08 »
Zapraszam wszystkich zainteresowanych moją historią na spotkanie autorskie w środę 30 czerwca o godzinie 18 . Odbędzie się online na mojej stronie na Facebooku Czekając na Armagedon. Będzie można zadawać pytania.
Zle czynisz, jesli chwalisz, gorzej, jesli ganisz rzecz,ktorej dobrze nie znasz. " Leonadro Da Vinci


Offline Matylda

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #160 dnia: 27 Czerwiec, 2021, 23:26 »
Dlaczego tak uważasz?

Jak ktoś odszedł z tej sekty, to chyba ostatnie czego oczekuje to kolejnych ludzi, którzy mają czelność dyktować komuś jak kto ma żyć i do tego wartościować jego wybory na poziomie zdrowia psychicznego.

Nawet jeżeli służy to TYLKO autorowi (a wcale tak nie uważam), to co w tym złego? Pisanie książek i zarabianie na nich to powód do wstydu?

To, że nie widzisz takiego powodu nie oznacza, że go nie ma. Nawet jeżeli jest to tylko chęć zysku, to co w tym złego?
Tak uważam bo pisanie beletrystyki o sekcie to tak jak by pisać książkę przygodową o siatce pedofilii.
Nic nie poradzę, ale ja akceptuje i uważam za moralnie uzasadnione tylko uzyskiwanie dochodu z uczciwej pracy. Naginając kręgosłup albo wysilając mądrą głowę. Czerpanie zysków z pisania bzdur, chodowania psów, kiedy schroniska pękają w szwach od cierpiących tam zwierząt, nagrywanie na ytube filmików z serii, trzy dni po porodzie wracam do ćwiczeń we fitnesie, uważam za obrzydliwe i nie moralne.
Nikomu nie mówię jak ma żyć po opuszczeniu jehowych, ale też nie zgadzam się na żadne generaliziwanie i robienie z siebie tej fajnej i obiektywnej poprzez sprowadzanie innych do roli złych odstepcow.
Bo to nie polega na prawdzie.
Ja rozumiem jak ktoś się w tfu, prawdzie, urodził ale być na tyle nie poważnym żeby wstąpić do jehowych w wieku 18 lat, potem wystąpić po znarnowaniu sibie 20 lat życia i robić z tego materiał na powieść w odcinkach.
Może to jest rodzaj terapii dla Arwenki. Może.
Ja tego nie akceptuję.


Offline Sebastian

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #161 dnia: 28 Czerwiec, 2021, 00:11 »
ja rozumiem Arvenę, gdyż wstąpiłem do świadków Jehowy dobrowolnie jako nastolatek i dobrowolnie wystąpiłem jako facet po trzydziestce. Na szczęście nie miałem rodziców ani rodzeństwa ani współmałżonka w sekcie, a najważniejsze: nie miałem dysfunkcyjnej matki, wprost przeciwnie: miałem (i mam nadal) wspaniałą matkę...

większość moich problemów życiowych wywodzi się z niepełnosprawności (domyślam sie że prawie 50 lat temu pijany lekarz uszkodził mi lewą nóżkę podczas porodu i stąd wszystkie moje późniejsze problemy zdrowotne aż do dnia dzisiejszego), a sekta owszem nieco w moim życiu nabałaganiła, ale to jest problem "w górnej strefie stanów średnich" (czyli miałem w życiu większe problemy niż sekta).

z tej perspektywy patrząc, sekta nie jest wg mnie największym złem na ziemi...

to stanowisko jest bliskie stanowisku Arveny, dlatego tak dobrze się rozumiemy...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Lovely

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #162 dnia: 28 Czerwiec, 2021, 11:00 »


to stanowisko jest bliskie stanowisku Arveny, dlatego tak dobrze się rozumiemy...

Po odsłuchaniu audycji postanowiłam nie wypowiadać się w tej sprawie. Teraz to postanowienie łamię.
Nie podobało mi się, że Arvena w negatywnym świetle przedstawiła odstępców. Jako osoby, które tylko negatywnie wypowiadają się o ŚJ - to samo mówią ŚJ i dlatego m.in. nie mozna czytać nic poza Strażnica. Nie musimy się cieszyć, że o nas jako ogóle mówi się negatywnie.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka



Offline Sebastian

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #163 dnia: 28 Czerwiec, 2021, 11:08 »
Nie podobało mi się, że Arvena w negatywnym świetle przedstawiła odstępców.
mnie także to się nie spodobało i dlatego moje stanowisko jest bliskie temu co mówiła Arvena (w sensie pogodnych wspomnień) ale nie jest całkowicie takie samo (gdyż ja nie popieram negatywnego przedstawiania odstępców, mimo że dostrzegam potrzebę łagodniejszego przekazu który prezentuje Arvena).
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Blue

Odp: Czekając na Armagedon opowiadanie
« Odpowiedź #164 dnia: 28 Czerwiec, 2021, 11:18 »
Tak uważam bo pisanie beletrystyki o sekcie to tak jak by pisać książkę przygodową o siatce pedofilii.
Nic nie poradzę, ale ja akceptuje i uważam za moralnie uzasadnione tylko uzyskiwanie dochodu z uczciwej pracy. Naginając kręgosłup albo wysilając mądrą głowę. Czerpanie zysków z pisania bzdur, chodowania psów, kiedy schroniska pękają w szwach od cierpiących tam zwierząt, nagrywanie na ytube filmików z serii, trzy dni po porodzie wracam do ćwiczeń we fitnesie, uważam za obrzydliwe i nie moralne.
Nikomu nie mówię jak ma żyć po opuszczeniu jehowych, ale też nie zgadzam się na żadne generaliziwanie i robienie z siebie tej fajnej i obiektywnej poprzez sprowadzanie innych do roli złych odstepcow.
Bo to nie polega na prawdzie.
Ja rozumiem jak ktoś się w tfu, prawdzie, urodził ale być na tyle nie poważnym żeby wstąpić do jehowych w wieku 18 lat, potem wystąpić po znarnowaniu sibie 20 lat życia i robić z tego materiał na powieść w odcinkach.
Może to jest rodzaj terapii dla Arwenki. Może.
Ja tego nie akceptuję.

  • Nie za bardzo rozumiem, dlaczego pisanie książek o siatce pedofili miało by być czymś inherentnie złym. Co złego jest w dobrym kryminale? Tak samo, co jest złego w książce, która opisuje destrukcyjną sektę? Taka książka ma szansę dotrzeć do ludzi, którzy w innym wypadku nie zainteresowaliby się prawdziwą twarzą organizacji Strażnica.
  • Co rozumiesz, jako "pisanie bzdur"? Beletrsytykę w ogóle? Nie znam się na chodowli psów, ale wiem, że ostatnio schroniska trochę opustoszały. O ile pieski się sterylizuje, to jest miejsce zarówno dla rasowych jak i kundelków. Byleby chodowle były prowadzone profesjonalnie i zgodnie z prawem. Tak samo robienie filmów na YT z dziedziny fitness. Po za wyjątkami takimi jak ten o powrocie do robienia brzuszków po porodzie, większość z nich to dobra motywacja do zmiany diety i ćwiczeń. Wiele z nich to efekt ciężkiej pracy, która jak najbardziej zasługuje na monetarne uznanie. Nie za bardzo rozumiem, na jakiej podstawie uznajesz daną pracę za uczciwą...
  • Czy Arvenna gdzieś generalizowała na temat odstępców? W którym materiale? Musiałbym się zapoznać.
  • Przeżycia Arvenny to wspaniały materiał na powieść w odcinakch - ma swoje bogate doświadczenia i jeżeli potrafi pisać, to ma możliwość dotarcia do dużej grupy ludzi, którzy mogą dzięki temu zapoznać się z prawdziwą twarzą Strażnicy. Nie odbieraj jej głosu tylko dlatego, że póżniej została Świadkiem. Każdy człowiek ma moment w życiu, w którym jej bardziej narażony na zakusy grup wysokiej kontroli takich jak ŚJ. Takie osoby mają swoją perpsektywę, która jest bardzo cenna i wzbogaca inne. I jeszcze jedno - victim blaming jest inheretnie zły. To nie Arvenna zmarnowała sobie życie - to organizacja Strażnica zmarnowała jej życie.