Osobiście uważam, że szkoda Państwa emocji w sprawie, którą poruszyłem.
Co do błędów popełnionych przeze mnie, jestem i chcę być człowiekiem, co oznacza prawo do popełniania błędów.
Ja wiem, że najłatwiej widzieć czyjeś błędy a w swojej grupie mentalnej, krytykować błędy albo rzekome błędy innych.
Co do mojej decyzji, żeby być ponownie ŚJ, wyjaśniłem już, że nie znalazłem argumentu, który by przekreślił wszystkich ludzi, będących dziś ŚJ. Poruszane tutaj błędy ludzi, które zdarzały się WSZYSTKIM bez wyjątku sługom Bożym opisanym w biblii (za wyjątkiem Chrystusa, ma się rozumieć), nie są dla mnie wystarczającym argumentem.
Co do odpowiedzialności za pedofilię, to zaprzeczam, jako bym nie powiedział komuś (rodzinie poszkodowanych), że sprawę należy zgłosić organom ścigania. Temat ten omawialiśmy nie raz, ale siostra miała swoje argumenty, żeby tego nie zrobić. Nie mogę napisać, jakie miała argumenty, to to jej sprawa.
Co do pomocy, którą proponuję zagubionym a nie wszystkim:
1. Nie jestem Chrystusem.
2. Sprawa wygląda podobnie, jak sprawa małżeństwa, które przeżywa kłopoty. Nie ma sensu udzielać pomocy tym, którzy żyją dobrze. Pomoc ma sens dla tych, którzy mają problemy. Czym większe problemy, tym większa pomoc ze strony innych jest potrzebna.
___
Nie przyszedłem tu przekonywać Państwa do zmiany poglądów, ale szukam wszędzie gdzie mogę, ludzi szczerych wobec siebie i Stwórcy.