Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 8 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Spotkanie ze świadkami  (Przeczytany 32626 razy)

werbik44

  • Gość
Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #150 dnia: 01 Wrzesień, 2018, 15:08 »
Tak samo spotkałeś na pewno na pęczki katolików Biblię znających tylko z niedzielnych kazań i praktykujących siłą przyzwyczajeń i tradycji. Jednostki zaangażowane i ignorantów można spotkać po obu stronach barykady, tyle że dopóki to nasza strona barykady, rzekoma ignorancja innych niewiele przeszkadza, czyż nie? Gorzej gdy ci dotychczas zaangażowani przechodzą na stronę wroga.

Świadkowie zostawiają Boga zostawiają Organizację w taki sam sposób, jak fundamentalistyczny katolik, który zdaje sobie sprawę, że z doktrynalnego punktu widzenia poza kościołem nie ma zbawienia. Albo protestant, który niespecjalnie chce z tego samego powodu fikać pastorowi, bo wie że ten ma na podorędziu wersety uzasadniające własną władzę i wykładnię. Wyjątkiem może są zielonoświątkowcy z ich parciem na osobiste objawienie, ale i oni mają na pewno swoje techniki, by trzymać w ryzach wiernych, którym nie podoba się dotychczasowy porządek zboru.

Nie rozumiem jednej rzeczy, Każdy sJ który mnie odwiedzał przytaczał dumnie info że większość katolików nie zna dobrze biblii, równiez kilkukrotnie na tym forum takie posty szły np. Haha katolik nie widzi różnicy między Sybilla a Biblia?  Ja się może od Ciebie dowiem jakie to ma znaczenie w kwestii wiary, oceny innej religii?


Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 371
  • Polubień: 4111
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #151 dnia: 01 Wrzesień, 2018, 15:25 »
Nie rozumiem jednej rzeczy, Każdy sJ który mnie odwiedzał przytaczał dumnie info że większość katolików nie zna dobrze biblii, równiez kilkukrotnie na tym forum takie posty szły np. Haha katolik nie widzi różnicy między Sybilla a Biblia?  Ja się może od Ciebie dowiem jakie to ma znaczenie w kwestii wiary, oceny innej religii?

Nie spotkałem żadnego ateisty (z 1 wyjatkiem na uniwerku wykladowca z logiki byl ateista i byl zafascynowany Abelardem)który by czytał cokolwiek z filozofii, w dyskusjach opierają się głównie na streszczeniach opracowanych im przez innych.

Ma takie samo znaczenie w ocenie kwestii wiary, jak twoja ocena ateizmu pod kątem nieznajomości filozofii. Stwierdziłeś, że znałeś niewielu oczytanych ateistów, ja natomiast przytoczyłem ci przykład z poletka religii, że oczytanie wcale nie jest wymagane dla kultywowania postaw religijnych. Niniejszym ten sam argument dotyczy obydwu stron sporu.

A dlaczego Świadki tak chętnie wytykają innym nieznajomość Biblii? Bo daje im to przewagę w dyskusji, stylizują się na fachowców w temacie. Jak majster zaczyna ci opowiadać dlaczego coś nie działa i co zrobi żeby zadziałało, to zaczynasz się go słuchać i darzyć szacunkiem, aż w końcu sam idziesz do niego na przyuczenie.

Tak samo robią religie - każda jedna utrzymuje, że pokaże ci coś o czym nie masz pojęcia zarówno ty sam, jak i konkurencyjne wyznania - coś co zmieni totalnie twoje życie! Jeśli przekaz do ciebie trafia, z czasem jesteś kupiony. A im mniej wiesz, tym potencjalnie więcej może do ciebie bez problemu trafić. Pomysł Chrześcijaństwa by nie tworzyć kolejnego systemu dla snobów i Patrycjuszy w stylu indywidualistycznego stoicyzmu, lecz uderzyć z mistycznym zbawieniem chrystusowym do szerokich mas, dołów społecznych, okazał się pod tym względem mistrzowską zagrywką marketingową i demograficzną.
« Ostatnia zmiana: 01 Wrzesień, 2018, 15:36 wysłana przez Ekskluzywna Inkluzywność »


Offline Sebastian

Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #152 dnia: 01 Wrzesień, 2018, 16:27 »
Ma takie samo znaczenie w ocenie kwestii wiary, jak twoja ocena ateizmu pod kątem nieznajomości filozofii. Stwierdziłeś, że znałeś niewielu oczytanych ateistów, ja natomiast przytoczyłem ci przykład z poletka religii, że oczytanie wcale nie jest wymagane dla kultywowania postaw religijnych. Niniejszym ten sam argument dotyczy obydwu stron sporu.
obserwuję tę dyskusję i coraz bardziej śmieszą mnie argumenty werbika44

jestem w stanie zaakceptować zarzut wobec ŚJ że "nie znają Biblii" (skoro podejmują się nauczania rzekomo na jej podstawie to powinni znać podstawy)

ale (biorąc pod uwagę istotę ateizmu i okoliczność że wszyscy rodzimy się ateistami), dawanie "zezwolenia" na ateizm wyłącznie osobom które wcześniej wykażą się doktoratem z filozofii ;) jest co najmniej zabawne...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


werbik44

  • Gość
Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #153 dnia: 01 Wrzesień, 2018, 16:54 »
obserwuję tę dyskusję i coraz bardziej śmieszą mnie argumenty werbika44

jestem w stanie zaakceptować zarzut wobec ŚJ że "nie znają Biblii" (skoro podejmują się nauczania rzekomo na jej podstawie to powinni znać podstawy)

ale (biorąc pod uwagę istotę ateizmu i okoliczność że wszyscy rodzimy się ateistami), dawanie "zezwolenia" na ateizm wyłącznie osobom które wcześniej wykażą się doktoratem z filozofii ;) jest co najmniej zabawne...

Sebastian może oprócz śmiechu odniósł byś się merytorycznie do mojej wzmianki o manipulacji, podałem tam przykłady z Twoim udziałem, co Ty na to??
« Ostatnia zmiana: 01 Wrzesień, 2018, 16:56 wysłana przez werbik44 »


Offline Sebastian

Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #154 dnia: 01 Wrzesień, 2018, 17:04 »
proszę zacytuj mi te fragmenty Twoich wypowiedzi w których piszesz o mnie lub odnosisz się do moich wypowiedzi
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


werbik44

  • Gość
Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #155 dnia: 01 Wrzesień, 2018, 18:10 »
Ma takie samo znaczenie w ocenie kwestii wiary, jak twoja ocena ateizmu pod kątem nieznajomości filozofii. Stwierdziłeś, że znałeś niewielu oczytanych ateistów, ja natomiast przytoczyłem ci przykład z poletka religii, że oczytanie wcale nie jest wymagane dla kultywowania postaw religijnych. Niniejszym ten sam argument dotyczy obydwu stron sporu.

A dlaczego Świadki tak chętnie wytykają innym nieznajomość Biblii? Bo daje im to przewagę w dyskusji, stylizują się na fachowców w temacie. Jak majster zaczyna ci opowiadać dlaczego coś nie działa i co zrobi żeby zadziałało, to zaczynasz się go słuchać i darzyć szacunkiem, aż w końcu sam idziesz do niego na przyuczenie.

Tak samo robią religie - każda jedna utrzymuje, że pokaże ci coś o czym nie masz pojęcia zarówno ty sam, jak i konkurencyjne wyznania - coś co zmieni totalnie twoje życie! Jeśli przekaz do ciebie trafia, z czasem jesteś kupiony. A im mniej wiesz, tym potencjalnie więcej może do ciebie bez problemu trafić. Pomysł Chrześcijaństwa by nie tworzyć kolejnego systemu dla snobów i Patrycjuszy w stylu indywidualistycznego stoicyzmu, lecz uderzyć z mistycznym zbawieniem chrystusowym do szerokich mas, dołów społecznych, okazał się pod tym względem mistrzowską zagrywką marketingową i demograficzną.

Dla kultywowania postaw religii argument odczytania faktycznie nie, natomiast ciężko mi się zgodzić że dla postawy ateizmu argument braku odczytania czyli braku wiedzy nie ma znaczenia, wydaje mi sie wprost fundamentalnymdla tej postawy, sądzę iż aby być ateista trzeba dużo czytać aby poprzeć naukowo swe twierdzenia w religii natomiast jest fakt (irracjonalny z punktu widzenia nauki -wiary -objawienia) dlatego nie zgadzam się że dla obu stron ten argument ma znaczenie

Z przewagą w dyskusji sJ się zgadzam na ile to przewagą powierzchowna jest kwestią wejście w realną dyskusję. Biblia nie poparta "żółta ksiazecza" albo tablecikiem do pomocy dla sJ nie jest już taka oczywista.

O początkach chrześcijaństwa piszesz fajnie to w istocie była grupa osób z ogromnym szczęściem iż się przebiła do ogółu a później zaczęła zdobywać kolejne przyczółki. Natomiast skierowanie się do szerszego grona osób nie jest uniwersalna receptą na stworzenie religii dominującej na świecie. Nie sądzę też iż ówcześnie znano pojęcie marketingu ;) i aby działania marketingowe przyczyniły się do rozwoju chrześcijaństwa



Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 371
  • Polubień: 4111
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #156 dnia: 01 Wrzesień, 2018, 18:24 »
sądzę iż aby być ateista trzeba dużo czytać aby poprzeć naukowo swe twierdzenia

Nie trzeba. Ateista równie dobrze może zostać wychowany w domu religijnie obojętnym lub wrogim albo na nabyć tej postawy na etapie późniejszym, w środowisku rówieśniczym. Albo też zmienić zdanie z jakiegokolwiek innego indywidualnego powodu. Tak samo jest z wiarą, wystarczy wzrastanie w odpowiedniej kulturze albo impuls dowolnego rodzaju na dowolnym etapie życia.

Ile widzisz w życiu codziennym ludzi, którzy czują przymus popierania swoich poglądów jakimikolwiek studiami? Prawie każdy na ulicy ma coś do powiedzenia o ekonomii, polityce państwowej czy zagranicznej, służbie zdrowia - czasem całe elaboraty. A zapytaj takich ilu z nich ma z tych dziedzin tytuły naukowe albo doświadczenie zawodowe, to okaże się, że jeden na stu, jak nie mniej.

To wszystko jest w praktyce dużo prostsze niż ci się zdaje, wizerunek teisty i ateisty do którego się w tym momencie odwołujesz to przeintelektualizowany stereotyp, który jednakowoż niejednego na pewno miło połechce.

A ja ci powiem, że więcej moim zdaniem wierzących i ateistów wyprodukowały przez wieki łóżko, sakiewka i berło niżeli debaty teologiczne - rozrywka dla wąskiego marginesu intelektualistów. Nawrócenie się na poglądy dominującego małżonka, chlebodawcy czy monarchy - oto zjawisko! A dodaj do tego politykę i masz taki potencjał do zmiany postaw całych społeczeństw, że to aż niewyobrażalne.

Nie sądzę też iż ówcześnie znano pojęcie marketingu ;) i aby działania marketingowe przyczyniły się do rozwoju chrześcijaństwa

To że nie znasz pojęcia, nie oznacza, że nie zachowujesz się w określony sposób, biologia nic sobie nie robi z twojej nieznajomości anatomii. Ludy funkcjonowały wedle praw znanych nam dziś z nauk społecznych na długo zanim tę dziedzinę wiedzy zaczęto kodyfikować i wykładać na uniwerkach. Myślisz, że psychologia tłumu jako zjawisko zaistniała dopiero wówczas gdy Le Bon napisał o niej książkę? Mylisz skutek z przyczyną, najpierw obserwacja świata, później przekuwanie obserwacji w pojęcia. To że chrześcijaństwo dobrze się sprzedało  w I wieku jest faktem niepodważalnym, zresztą miało na rynku religii niezłą konkurencję. Idee też chcą się replikować, podobnie jak geny. A jak to nazwiesz, to już mnie mniej interesuje, ważne by zgodzić się do istnienia samego procesu.

Natomiast skierowanie się do szerszego grona osób nie jest uniwersalna receptą na stworzenie religii dominującej na świecie.

Nie jest i dlatego religie którym się na przestrzeni dziejów nie powiodło są współcześnie albo marginalne albo istnieją tylko w podręcznikach historii. Tym niemniej te religie którym udało się zdobyć globalny zasięg zawsze myślały globalnie. Z globalnym myśleniem nie zawsze glob zdobędziesz, ale bez niego nigdy.
« Ostatnia zmiana: 01 Wrzesień, 2018, 19:15 wysłana przez Ekskluzywna Inkluzywność »


Offline HARNAŚ

Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #157 dnia: 01 Wrzesień, 2018, 19:56 »
Werbik powiedz o co Ci właściwie chodzi ? Uwierz mi  ja jestem prosty chłopak i oczekuję prostych odpowiedzi.
 Parę osób odpowiedziało Ci a Ty wciąż chcesz usłyszeć coś co sobie założyłeś. Ja nie zamierzam zmieniać Twoich poglądów ani ich kształtować , chcę abyś miał swoje , pozwól zatem innym pozostać przy swoich , nie naciskaj , bo wygląda na to , że chcesz nam powiedzieć , że byliśmy idiotami , że zostaliśmy świadkami a nie doceniliśmy największej religii w Polsce.


Offline Kerostat

Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #158 dnia: 02 Wrzesień, 2018, 09:13 »
...co takiego się stało że osoby tak bardzo wierzace w Boga biblijnego ( przeciez nie w organizację... ) nagle totalnie wyparły go ze  swojego życia???

Ok. Nastąpiło odcięcie od poprzedniego pytania.
Na nowe odpowiem tak: sprawdzenie "dowodów" na istnienie boga, spowodowało, że istnienie takiej istoty, uznaję za skrajnie mało prawdopodobne.
Dodam jakiegokolwiek boga. Jeśli zacznie ktoś wskazywać jakieś konkretne cechy boga, np. wszechmocny, wszechwiedzący, jest miłościa, to dodatkowo utrudnia możliwość istnienia takiego boga.
Kolejny dodatek, jeśli pojawi się mocny dowód istnienia boga, będę musiał zaakceptować jego istnienie.
Ateizm to postawa, że zaprezentowane dowody za istnieniem boga są za słabe aby uznać istnienie takiego bytu za realne.


werbik44

  • Gość
Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #159 dnia: 02 Wrzesień, 2018, 12:29 »
Już po mszy św. :)

Harnaś mi nie chodzi o to czy byłeś glupi czy mądry zostając sJ niektórzy są przecież od dziecka tak wychowani. Moim zdaniem nikt nie ma prawa oceniać kogoś drogi życiowej bo nie wiemy co człowiek powinien przeżyć wcześniej aby być tam gdzie jest dziś badz będzie jutro.

 Interesuje mnie jak bardzo model zachowania,
i tok myślenia przez który sekta JW formatuje człowieka jest obecny z Tobą po opuszczeniu tej Organizacji.
Jak bardzo twoje decyzje dzisiejsze są definiowane przez wcześniejsze przynalezenie do Organizacji.

Kilka osób pisało o "czymś istotnym" co siedzi jak zadra w byłych sJ. Moim zdaniem to pewna pustka, zaburzona relacja z Bogiem, nie pytam Was o to czy macie dziś Więź z Bogiem bo to zbyt prywatne i intymne pytanie. Bardziej piszecie że dziś łatwiej być poza jakimkolwiek nurtem religijnym. Moim zdaniem cały ruch JW ma doprowadzić człowieka wlasnie do tego miejsca.

Innymi słowami podsumowujac; badz kimkolwiek chcesz, wybieraj jakąkolwiek z opcji przynaleznosci ateisci/protestanci/katolicy/antydeisci/deisci i taj dalej ale rób to jako Wolny człowiek a nie ktoś kogo decyzję są podyktowane wcześniejszymi manipulacjami którymi byłeś i wciaz jestes (najprawdopodobniej) poddany.

« Ostatnia zmiana: 02 Wrzesień, 2018, 12:47 wysłana przez werbik44 »


Offline HARNAŚ

Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #160 dnia: 02 Wrzesień, 2018, 12:49 »
I nie można było tak od razu ? :) A Ty kluczyłeś , macałeś temat , zachowywałeś się jak młoda dziewczyna , której zaczynają rosnąć piersi i zamiast być z tego dumna to się wstydzi i nie zdaje sobie jeszcze  sprawy z potencjału jaki w niej drzemie. :)
Tok myślenia i postępowanie bardzo często po opuszczeniu organizacji ma wpływ na życie codzienne. Nie wiem jak inni dlatego wypowiem się za siebie.
- W wieku 42 lat poszedłem po raz pierwszy na urodziny do kolegi organizowane w lokalu. Nie miałem oporu aby tam pójść , zablokowałem się  jednak przy składaniu życzeń.
- Rok po wykluczeniu pojechałem na imprezę jubileuszowa organizowaną przez firmę. Nie maiłem problemów z integracją w grupie , może dlatego , że mój organizm ma sporą tolerancję na alkohol w nadmiarze  ;D nie potrafiłem jednak śpiewać ze wszystkimi 100 lat dla szefostwa. Owszem wstałem co uważam za duży sukces ale zaśpiewać nie potrafiłem.
Miałem negatywne nastawienie do homoseksualizmu , było to uwarunkowane myśleniem organizacyjnym . Dzisiaj parze gejów mógłbym zostawić pod opieką syna , bo dlaczego mam ich potępiać ? Jaki  np. my mamy wpływ  na kolor własnych  oczu?
- Nie wyobrażam sobie choinki na święta , ale nie przeszkadzają już mi gustowne stroiki , które żona stawia wtedy na stole.
Zadra raczej we mnie żadna nie siedzi , lubię ludzi , pustki po organizacji nie mam , jak to mówią inteligentni się nie nudzą 8-)


Offline Sebastian

Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #161 dnia: 02 Wrzesień, 2018, 15:20 »
często ludzie zajmujący się tematyką świadków Jehowy błędnie zakładają co ex-ŚJ "powinien" a czego "nie powinien" robić i myśleć... a to przecież błąd!

jedni oczekują, że ex-ŚJ "powinien" dostrzec obłudę i nieprawdziwość nauczania CK, ale broń Boże nie powinien podejmować krytyki natchnienia Pisma Św...

inni oczekują, że ex-ŚJ "powinien" dać sobie spokój ze wszelką religią i zwrócić się ku ateizmowi albo )dla odmiany) zająć się płaskoziemstwem i odkodowywaniem spisków masońskich ;)

jeszcze inni oczekują że ex-ŚJ powinien grzecznie podreptać do konfesjonału i wrócić na łono Kościoła Katolickiego

a jeszcze inni że broń Boże nigdy do Kościoła Kat., ale powinien wprost przeciwnie udać się do jakiegoś jedynoznawczego Kościoła Wczoraj Założonego przez jakiegoś tam konkretnego pastora

a tymczasem każdy ex-SJ ma własne poglądy nie zawsze nawet zwerbalizowane

 
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #162 dnia: 02 Wrzesień, 2018, 18:34 »
Sebastian może oprócz śmiechu odniósł byś się merytorycznie do mojej wzmianki o manipulacji, podałem tam przykłady z Twoim udziałem, co Ty na to??
proszę zacytuj mi te fragmenty Twoich wypowiedzi w których piszesz o mnie lub odnosisz się do moich wypowiedzi
przejrzałem Twoje wypowiedzi, ale nie widzę tego przykładu z moim udziałem - może słabo szukałem...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


werbik44

  • Gość
Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #163 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 09:29 »
Nie trzeba. Ateista równie dobrze może zostać wychowany w domu religijnie obojętnym lub wrogim albo na nabyć tej postawy na etapie późniejszym, w środowisku rówieśniczym. Albo też zmienić zdanie z jakiegokolwiek innego indywidualnego powodu. Tak samo jest z wiarą, wystarczy wzrastanie w odpowiedniej kulturze albo impuls dowolnego rodzaju na dowolnym etapie życia.

Ile widzisz w życiu codziennym ludzi, którzy czują przymus popierania swoich poglądów jakimikolwiek studiami? Prawie każdy na ulicy ma coś do powiedzenia o ekonomii, polityce państwowej czy zagranicznej, służbie zdrowia - czasem całe elaboraty. A zapytaj takich ilu z nich ma z tych dziedzin tytuły naukowe albo doświadczenie zawodowe, to okaże się, że jeden na stu, jak nie mniej.

To wszystko jest w praktyce dużo prostsze niż ci się zdaje, wizerunek teisty i ateisty do którego się w tym momencie odwołujesz to przeintelektualizowany stereotyp, który jednakowoż niejednego na pewno miło połechce.

A ja ci powiem, że więcej moim zdaniem wierzących i ateistów wyprodukowały przez wieki łóżko, sakiewka i berło niżeli debaty teologiczne - rozrywka dla wąskiego marginesu intelektualistów. Nawrócenie się na poglądy dominującego małżonka, chlebodawcy czy monarchy - oto zjawisko! A dodaj do tego politykę i masz taki potencjał do zmiany postaw całych społeczeństw, że to aż niewyobrażalne.

To że nie znasz pojęcia, nie oznacza, że nie zachowujesz się w określony sposób, biologia nic sobie nie robi z twojej nieznajomości anatomii. Ludy funkcjonowały wedle praw znanych nam dziś z nauk społecznych na długo zanim tę dziedzinę wiedzy zaczęto kodyfikować i wykładać na uniwerkach. Myślisz, że psychologia tłumu jako zjawisko zaistniała dopiero wówczas gdy Le Bon napisał o niej książkę? Mylisz skutek z przyczyną, najpierw obserwacja świata, później przekuwanie obserwacji w pojęcia. To że chrześcijaństwo dobrze się sprzedało  w I wieku jest faktem niepodważalnym, zresztą miało na rynku religii niezłą konkurencję. Idee też chcą się replikować, podobnie jak geny. A jak to nazwiesz, to już mnie mniej interesuje, ważne by zgodzić się do istnienia samego procesu.

Nie jest i dlatego religie którym się na przestrzeni dziejów nie powiodło są współcześnie albo marginalne albo istnieją tylko w podręcznikach historii. Tym niemniej te religie którym udało się zdobyć globalny zasięg zawsze myślały globalnie. Z globalnym myśleniem nie zawsze glob zdobędziesz, ale bez niego nigdy.

Ciekawie piszesz, szczególnie mi się podoba:

"Ile widzisz w życiu codziennym ludzi, którzy czują przymus popierania swoich poglądów jakimikolwiek studiami? Prawie każdy na ulicy ma coś do powiedzenia o ekonomii, polityce państwowej czy zagranicznej, służbie zdrowia - czasem całe elaboraty. A zapytaj takich ilu z nich ma z tych dziedzin tytuły naukowe albo doświadczenie zawodowe, to okaże się, że jeden na stu, jak nie mniej."

Do sedna:
Piszesz o tym strategia marketingowa istniała od zawsze tylko zaczęliśmy ją tak nazywać od niedawna wraz z rozwojem nauki humanistycznej. Ok, fajne twierdzenie, więc nawiązując;

Pytanie pierwsze:
- czy byłbyś w stanie podać przykłady konkretnych działań które ta określona religia (chrześcijaństwo) stosowała (jakie zabiegi, społeczne manipulacje, inne działania "marketingowe) a których nie stosowały inne nurty religijne które "odpadły z wyścigu dziejów"?

Jak to jest z tymi ateistami?
Piszesz że można ateistów zestawić na równi z religiami czyli osobami które praktykują religijnie, piszesz też że wszędzie są ludzie zaangażowani bardziej i mniej.

Pytanie drugie;
- byłbyś w stanie mi wyjaśnić jak to jest u ateistów, czym charakteryzują się Ci bardziej zaangażowani a czym Ci "niedzielni" ateiści?
Również to samo pytanie o ruch śJ czy tam też widzisz "niedzielnych" i zaangażowanych?
No i nieuchronnie z uwagi na osobiste przekonania piszącego; czym dla Ciebie różnią się katolicy "niedzielni" od "prawdziwych"?

Harnaś, dzięki za posta, dziewice są czasem wstydliwe a nie rozpasane ;)

Kerostat, pytanie konkretne,  w jakim celu Ty prowadziłeś rozmowy ze śJ nie na swoim terenie?

Myślę że jeśli masz potrzeby aby być przekonanym do religii to spokojnie są tu inne wątki gdzie ludzie "pojedynkują się" w tym temacie :) ateizm/religia i być może Coś wyniesiesz dla siebie :) Osobiście miałem swój czas gdzie od mniej więcej 15-26 roku życia uważałem ateizm/agnostycyzm za najbardzie wiarygodne nauki dla człowieka, natomiast nie miałem potrzeby przekonywania innych jak również obecnie uważam iż ktoś kto chce przekonywać innych np. na katolicyzm porywa się z motyką na słońce, uważam iż to Bóg może takich rzeczy dokonać.

Bardzo często ludzie chcą dobrze dla innych i myślą że "uratują świat" pomogą komuś forsując mu swój punkt widzenia. Wydaje mi się iż próby konwertowania/werbowania byłych śJ nie są tym czego Ci oczekują. Oni już mieli urządzony świat gdzie wszelkie aspekty ich życia regulowała Organizacja. Tak ciśniesz ten ateizm że aż piszczy ;)

Drugie pytanie do Ciebie, dlaczego tak ciężkim tematem jest tu na forum kwestia manipulacji (w tym również dla Ciebie gdyż wcześniej komentowałeś a gdy podałem konkretne przykłady to ucichłeś :) ) ?



 


Offline ewa11

Odp: Spotkanie ze świadkami
« Odpowiedź #164 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 11:28 »
Interesuje mnie jak bardzo model zachowania,
i tok myślenia przez który sekta JW formatuje człowieka jest obecny z Tobą po opuszczeniu tej Organizacji.
Jak bardzo twoje decyzje dzisiejsze są definiowane przez wcześniejsze przynalezenie do Organizacji.

Kilka osób pisało o "czymś istotnym" co siedzi jak zadra w byłych sJ. Moim zdaniem to pewna pustka, zaburzona relacja z Bogiem, nie pytam Was o to czy macie dziś Więź z Bogiem bo to zbyt prywatne i intymne pytanie. Bardziej piszecie że dziś łatwiej być poza jakimkolwiek nurtem religijnym. Moim zdaniem cały ruch JW ma doprowadzić człowieka wlasnie do tego miejsca.
Jest coś na rzeczy, to, o czym piszesz. Z drugiej strony to nic nowego. Ja, oprócz kryminałów i komedii, lubuję się w przeróżnych poradnikach psychologicznych. A tam często pada stwierdzenie, że wzorce zachowań wdrukowane w dzieciństwie i wczesnej młodości mają wpływ na dorosłe życie. Ale też pada stwierdzenie, że wzorce te można wyrugować.
Ja, zresztą jak i inni, miałam wbijane do głowy, żeby nie poświęcać za dużo czasu na naukę czy pracę, tylko ten czas "wykupywać na sprawy królestwa". W pewnym momencie przyszła straszna bieda i wtedy postanowiłam jednak "sprawom świeckim" poświęcać więcej czasu. Ale ciągle mi się wydawało, że robię coś nie tak; mimo że przeżyłam straszliwą nędzę, to ciągle miałam wyrzuty sumienia, że zajmuję się "śmieciami", tj. pracą i studiami. Jednak to po jakimś czasie mija. Im mniej Strażnic i zebrań, tym mniej strażnicowego myślenia.
Z drugiej strony zaobserwowałam i u siebie, i u paru innych exów zjawisko odwrotne: po opuszczeniu organizacji, mimo że strażnicowe nauki siedzą jeszcze w głowie, chce się bardzo robić rzeczy, które do tej pory były zakazane albo przynajmniej  piętnowane. Ja tuż po wyjściu bardzo chciałam czytać książki, chodzić do kina, do teatru, czyli robić coś, czego w organizacji nie robiłam, bo po pierwsze, było piętnowane, po drugie, nie miałam na takie rzeczy czasu ani pieniędzy.
Więc z jednej strony, tak jak piszesz, pewne wdrukowane w organizacji wzorce zachowań potrafią siedzieć w głowie (przynajmniej przez jakiś czas); z drugiej, po wyjściu chce się robić rzeczy do tej pory zakazane albo przynajmniej bardzo mocno odradzane.