Niczego nie szukam, a już na pewno nie religii prawdziwej. Owszem, na mszę czasem pójdę (dla rodziny, żeby dała mi święty spokój), z protestantami czasem pogadam, bo, jak napisałam, lubię dobrą dyskusję o Biblii (nie wiem, czy to księga ludzka, czy boska, ale momentami ciekawa), poza tym z tymi, których znam, można też podyskutować fajnie na inne tematy (znam takiego, który historię ma w małym palcu). Dobrze mi tak, jak jest, bez żadnej przynależności.
Ewa z wcześniejszej Twojej wypowiedzi wynika że szukasz, być może szukałaś? Być może jeśli szukałaś spodziewałas się że znajdziesz coś tozsamego/podobnego, chciałaś wypełnić pustkę byłaś nauczony studiowania Biblii stąd Twoje zainteresowanie dyskusja na te tematy.
Przynalezalas do uśmiechniętych i serdecznych ludzi.
Najprawdopodobniej poswiecalas mnóstwo czasu na służbę dla Boga. Więc to naturalne że po odejściu odczulas wspomniana wyżej pustkę.
Teraz żadna religia czy społeczność nie będzie taka sama.
Organizacja w której byłaś funkcjonuje jak Biedronka, Media Ekspert, McDonald - gdziekolwiek jesteś wszystko wygląda tak samo, wspomniani wcześniej uśmiechnięci ludzie, podobne sale królestwa, ten sam program nauczania, a nawet podobny styl ubierania. Wszystko to służy temu abyś czuła się dobrze, bezpiecznie komfortowo.
Nagle to wszystko zostaje Ci zabrane i trafisz w zupełnie inne miejsca - jak masz się tam czuć?