Szanowny pan to również nauczanie KK, bo ten szanowny KK mu to wydał i nadał imprimatur już w 1996 r. A kilku profesorów KK też się podpisało pod treścią książki:
http://www.piotrandryszczak.pl/w_obronie_wiary.html
Poza tym nauczanie Kościoła to nauczanie nie z ambony, a w pismach. Bo to zostaje na na długo, na piśmie (tak jak do dziś mamy zapisane treści z pierwszych wieków chrześcijaństwa), a nie kazania z ambony, które jednym uchem wlatują, a drugim wylatują.
Z ambony to się mówi o Jezusie, dobra nowinę, a nie straszną nowinę o ucisku, ale w adwencie są czytania z Biblii właśnie o końcu i końcowym wielkim ucisku. Ale jak ktoś się nie zna, to lepiej niech sądów nie wydaje.
Trudno by Tusia przedstawiał ci skany ze 100 podręczników teologii i komentarzy biblijnych.
Poza tym to był komentarz biblijny, których pełno. Są ogólnodostępne.
On ci zamieścił kilka linijek, ale choćby dał 2 strony, to jak cię znam, też byłbyś malkontentem. Bo tylko 2 strony o dwóch słowach?
A co byś chciał usłyszeć o wielkim ucisku?
Że zaczął się w danym roku? Czy że ludzie będą rwać włosy na głowie?
Tym się CK bawi, zmieniając naukę jak skarpetki.
Wielki ucisk jest przestrogą, a nie jakąś specjalną nauką.
Tak jak piekło jest przestrogą a nie specjalna nauką, bo nie ma "piekłologii", a jest chrystologia.
Aż mi tchu zabrakło. Bo w sumie, to każda linijka wymagałaby komentarza.
Czy Imprimatur i opinie profesorów gwarantują, że mamy do czynienia z nauczaniem Kościoła? Chyba Nie! Książki otrzymują imprimatur, potem im się je czasami „zabiera”, profesorowie gadają i piszą często sprzeczne ze sobą głupoty, itd. Magisterium i nauczanie Kościoła, to coś więcej niż nasze prywatne teksty, chociażby z Imprimatur, Nihil Obstat, i inne łacińskie librorum... A przy okazji, to jaki tryb kościelnego nauczenia prezentujesz (np. zwyczajne czy nadzwyczajne?) w swoich tekstach.
Ale od końca... a czy jest demonologia, cytologia, itd.? Tak, istnieje coś takiego, a więc, i piekłologia istnieć może.
Przestroga może być nauką, jest częścią nauki Jezusa o końcu tego systemu rzeczy, tak więc twierdzenie że to przestroga a nie nauka (nawet żeby jakaś specjalna) jest sprzeczne same w sobie.
Piszesz że z ambony to się mówi o Jezusie, dobra nowinę, a nie straszną nowinę o ucisku.... No to już w ogóle odjechałeś. Kiedy z ambony głosi się Dobrą Nowinę, to głosi się CAŁĄ DOBRĄ NOWINĘ, a więc nie pomija się nauki o sprawach ostatecznych. Dobra Nowina to nie tylko twierdzenie „kochajmy się”. Jezus w ramach głoszenie Dobrej Nowiny o Królestwie nauczał również o Wielkim Ucisku. Ale ty chcesz inaczej.... jak rozumiem
Piszesz: Poza tym nauczanie Kościoła to nauczanie nie z ambony, a w pismach.
No to Roszado, znów chyba trochę odleciałeś. Pokaż mi jakiś twój ukochany pisany dokument Kościoła, który potwierdza powyższe twierdzenie, że z ambony Kościół nie naucza!
Twierdzenie, że nie kazania z ambony, które jednym uchem wlatują, a drugim wylatują zostają na długo, ale pisma, to kolejny kwiatek. Cała Kerygma, była głoszona z „ambony” dopiero później spisana. A w ogóle argument absurdalny, niezwykłe uogólnienie, i obrażasz przy okazji trochę słuchaczy ambony, którzy często poważnie słuchają ambony, i czerpią z tego duchową pomoc. Może zlikwidujmy kazania i homilie na rzecz pisania pism..
A co do Tusi, to nie proszę o skany, ale o podanie choć jednej książki, monografii poświęconej Wielkiemu Uciskowi, co było by jakimś świadectwem, że tym tematem, ktoś zajmował się szerzej, tzn. więcej poświęcił uwagi, aniżeli tylko, na zasadzie ułożenia hasła słownikowego.
Moja teza, jest prosta, jak na dziś, Wielkiemu Uciskowi, w KK nie poświęca się wiele miejsca z ambony, ani w Pismach
to tyle kilka refleksji i życzę dobrej niedzieli
wszelkie serdeczności przekazuję!