Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Witam  (Przeczytany 30219 razy)

Offline PoProstuJa

Odp: Witam
« Odpowiedź #30 dnia: 01 Lipiec, 2016, 19:05 »
PoProstuJa ma widzę fantazję, w pozytywnym znaczeniu, jak cholera. ;)
Ma pomysły i rady.
Zawsze dobrze jak rad jest sporo i różne, wtedy można odpowiednia do odpowiedniego człeka zastosować.
Ale z tym straszeniem rozwodem to super sprawa.
Można to odegrać.

Dziękuję za uznanie  ;D W życiu trzeba być twardym a nie "mientkim".

Ale nie wiem Roszada o jakim straszeniu rozwodem piszesz, bo ja nic takiego nie zasugerowałam?! :) Ja nawet nie pisnęłam o rozwodzie :)


Offline Roszada

Odp: Witam
« Odpowiedź #31 dnia: 01 Lipiec, 2016, 19:12 »
Ale nie wiem Roszada o jakim straszeniu rozwodem piszesz, bo ja nic takiego nie zasugerowałam?! :) Ja nawet nie pisnęłam o rozwodzie :)
Chodziło mi o to, że on straszył, że może odejść.
I 'postraszyć' starszych, że w sprawie tego 'rozwodu' można nagłośnić sprawę w mieście.
To taka zbitka moich myśli i skrót myślowy. :-\


Offline Roszada

Odp: Witam
« Odpowiedź #32 dnia: 01 Lipiec, 2016, 19:15 »
Ja nie raz radziłem, by poszli do starszych zboru w podobnych sytuacjach, by porywczego faceta ustawili.
I postraszyć starszych, że się chce napisać do Nadarzyna. ;)
Starsi się tego boją, że coś za ich plecami może się wydarzyć. :(


Offline M

Odp: Witam
« Odpowiedź #33 dnia: 01 Lipiec, 2016, 19:57 »
Karafka, poniżej możesz pobrać i przeczytać jedną z najważniejszych książek jakie napisano w temacie:

Stephen Hassan - Psychomanipulacja w sektach

Polecam mocno, w przystępny ale i bardzo dokładny sposób wyjaśnia problem i to jak można próbować sobie z nim radzić.
« Ostatnia zmiana: 01 Lipiec, 2016, 20:00 wysłana przez M »


Offline PoProstuJa

Odp: Witam
« Odpowiedź #34 dnia: 01 Lipiec, 2016, 22:09 »
Pół dnia myślę o tej sytuacji i mam pewne przemyślenia. Moje poprzednie posty były bardzo "bojowe", bo zdenerwowałam się na tego męża, który zagroził, że się wyprowadzi z domu. Ale gdy się tak głębiej nad tym zastanowiłam, to doszłam do wniosku, że tak naprawdę nie wiadomo dlaczego ten mąż tak powiedział...?!
Może rzeczywiście chce się wyprowadzić, a może po prostu zmęczony awanturą powiedział tak w nerwach, ze złości. Człowiek pod wpływem złości mówi różne rzeczy, choć nie zawsze ma na myśli to co wykrzyczy zdenerwowany.

Dlatego zanim podejmie się akcje zakrojone na szeroką skalę (starsi, Nadarzyn), to najpierw warto by było po prostu spokojnie POROZMAWIAĆ. Zapytać męża co tak bardzo mu się spodobało w religii Świadków. Nie robić mu awantur czy wymówek, ale spokojnie wysłuchać tego co ma do powiedzenia. To może być przełom w całej tej historii.
Jeżeli mąż odpowie, że poznaje religię Świadków, bo zawiódł się na kościele, to jest dla niego "nadzieja", że na Świadkach też się zawiedzie. Może zdenerwowała go pedofilia w kościele? - u Świadków jest ten sam problem. A może denerwuje go nagabywanie księży o pieniądze na tacę? Świadkowie również nagabują o datki - jest nawet filmik w internecie z członkiem Ciała Kierowniczego, który ma całe przemówienie na temat potrzeby dawania kasy.

Rozmowa w przyjaznej atmosferze sprawi, że mąż będzie bardziej szczery i otwarty. I pozytywnie wpłynie to również na atmosferę w domu i na małżeństwo. Któż bowiem chciałby żeby mu codziennie robiono wymówki z powodu jego wyborów?! (mi codziennie moja mama "suszyła głowę" żebym zostawiła religię Świadków, a to jeszcze bardziej utwierdzało mnie w przekonaniu, że ta religia jest dobra i powinnam się jej trzymać).

Jeśli natomiast mąż powiedział, że się wyprowadzi, bo chce zakończyć małżeństwo, to nie wiem czy jakieś nerwowe działanie tu pomoże. Bo jest dorosły i jeśli zechce wziąć rozwód, to nic go nie powstrzyma. Owszem, w zborze może nie zostanie dopuszczony teraz do chrztu, ale po jakimś czasie już będzie mógł wziąć chrzest (nieochrzczonym zainteresowanym starsi zboru tak naprawdę NIC nie mogą zrobić! Mogą tylko z nimi porozmawiać, ale nie mogą ich wykluczyć ze zboru, bo jeszcze oni do zboru nie należą). A nawet jak ktoś nalezy do zboru, a weźmie niebiblijny rozwód, to też niewiele można mu zrobić. Można go wykluczyć, ale w praktyce wiele razy widziałam jak taki wykluczony dość szybko był przyłączany do zboru (jeśli tego chciał). Czasem nawet już po kilku miesiącach! W innym przypadku po 2 latach, ale to akurat była grubsza sprawa, gdzie zostały rozbite dwa małżeństwa. A jeśli ktoś ma biblijny rozwód (tzn. udowodni, że współmałżonek go zdradził), to wtedy w ogóle taki rozwodnik nie jest wykluczany ze zboru. I może ponownie, legalnie się żenić.

Opisana wcześniej przeze mnie interwencja u starszych zboru ma sens tylko w takim przypadku:
mąż chce się rozwieść, ale nie bierze winy na siebie, tylko usiłuje całą winę zrzucić na żonę, mówiąc, że on chce rozwodu, bo żona go prześladuje pod względem religijnym. Wtedy warto zainterweniować u starszych żeby im pokazać, że ten mąż wcale nie jest taki święty i usiłuje się rozwieść mówiąc, że to "w imię Boga".

Jeśli natomiast mąż nie chce się rozwieść, a mówił różne rzeczy w nerwach, to takie interweniowanie u starszych może go jeszcze bardziej rozzłościć. Siłą i przymusem nie można do siebie nikogo przekonać. Zatem rozmowa i jeszcze raz rozmowa.

Powodzenia :)



Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Witam
« Odpowiedź #35 dnia: 02 Lipiec, 2016, 09:02 »
Trafiłam tutaj, gdyż szukam pomocy. Jestem mężatką  z 25 letnim stażem małżeńskim, mamy 3 dzieci(25,13,12) i do tej pory byliśmy szczęśliwą, katolicką rodziną. W tym roku w marcu okazało się, że mąż chce zmienić swoja wiarę na wiarę śj. Problem jest o tyle poważny, że kolega z którym pracuje to właśnie śj. Mąż jest codziennie pod jego wpływem, teraz był na kongresie czerwcowym całe 3 dni.( to takie bardzo krótkie wprowadzenie :) ) Dla mnie jest to ogromny problem, z którym nie umiem sobie poradzić. Chętnie nawiąże kontakt z osobami, które były w podobnej sytuacji, z kimś kto może mi pomóc.

 Cóż...sytuacja nie do pozazdroszczenia. Mąż w  fazie zauroczenia, zachłyśnięcia się tą sielską - rajską perspektywą, dobrocią śJ nie będzie przyjmował do siebie żadnych argumentów.
Na pocieszenie dodam, że każdy tak ma na początku to jak zakochanie się. Nic się nie widzi tylko same zalety. :D


Ja na pewno bym go nie stawiała pod ścianą albo albo kazała wybierać. Tu tylko spokój i cierpliwość mogą pomóc.

Zawsze można męża zapytać  co bracia na to że porzuca rodzinę?
Nie daj się sama wciągnąć w zebrania- spotkania, ale jemu nie przeszkadzaj. Powiedz, że poczytałaś o tej religii i zadawaj mu niewygodne pytania, niech odpowiada, nawet jak czasem może się czuć zakłopotana. Np nie zbieramy żadnych opłat - składek...a tu sru puszki i terminale .
Nie atakuj, udawaj kogoś zwyczajnie niekumatego.

Takie pociąganie za sznurki zmusza do myślenia.

Taka moja rada.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline karafka

Odp: Witam
« Odpowiedź #36 dnia: 05 Lipiec, 2016, 08:05 »
Witajcie Moi Drodzy :)
Zgodnie z Waszą radą trochę męża podpytałam, jak do tego doszło. Uważa, że Kościół go oszukał, niczego o Bogu nie nauczył, że jest religią fałszywą, że stracił całe czterdzieści parę lat swojego życia, że śj są dobrymi ludźmi w większości, mają społeczność, która sobie pomaga i wszyscy się tam pewnie kochają, bo Bóg tak chce, że starsi są dobrzy i to dobrze, że korygują zagubionych nawet jak do domu przychodzą  :o, że wykluczonym się pomaga( raz w roku jest z nimi spotkanie),że jego i nasze życie sie nie zmieni,itp.
Kolega męża dobrze odrobił swoje zadanie, mąż "wie", że śj nie są nieomylni, że owszem mylili się, no i oczywiście pozostałe teorie też ma już obeznane. Skrzynki na datki są, ale są one dobrowolne. Mieliście rację, on jest w taki amoku, że jakby z ck wyszedł sam diabeł to pewnie by mu zaprzeczył.
Wczoraj rozmawialiśmy o ognie piekielnym, co powiedział to pewnie wiecie wszyscy lepiej ode mnie. Nie przekonam go przy pomocy BT , bo uznaje tylko tą od nich, a tam  to już piszą co chcą. W każdym razie ja w taki sposób go nie przekonam, co też przewidzieliście  :P. czy ktoś wie czy można tę biblie i tych co ją tłumaczyli w jakiś sposób pozbawić prawdziwości? i jak go zapędzić w kozi róg z tym szeolem, gehenną i hadesem ?


Offline M

Odp: Witam
« Odpowiedź #37 dnia: 05 Lipiec, 2016, 09:18 »
Na doktrynę prawdopodobnie z nim już nie wygrasz, bo tak jak napisałaś ma do nich zbyt duże zaufanie. Tutaj trzeba mu sprytnie podłożyć tematy, z których świadkom trudno sie wytłumaczyć. Jest tego trochę, dużo by pisać. Zadzwoń do mnie (Staszek dał Ci numer) to mogę Ci podrzucić parę tematów i mniej więcej sposób w jaki możesz to przemycić :).


Offline Roszada

Odp: Witam
« Odpowiedź #38 dnia: 05 Lipiec, 2016, 12:24 »
Wczoraj rozmawialiśmy o ognie piekielnym, co powiedział to pewnie wiecie wszyscy lepiej ode mnie. Nie przekonam go przy pomocy BT , bo uznaje tylko tą od nich, a tam  to już piszą co chcą. W każdym razie ja w taki sposób go nie przekonam, co też przewidzieliście  :P. czy ktoś wie czy można tę biblie i tych co ją tłumaczyli w jakiś sposób pozbawić prawdziwości? i jak go zapędzić w kozi róg z tym szeolem, gehenną i hadesem ?
Wybrałaś najgorszy temat jaki mogłaś.
Ani Ty się tam nie masz zamiaru wybierać ani on, a bierzecie się za coś co was nie dotyczy.
Nie ma znaczenia jaka Biblia.
Ja udowadniam piekło na podstawie Biblii ŚJ:

Piekło w Biblii Świadków Jehowy???
http://www.piotrandryszczak.pl/biblia-swiadkow/pieklo-w-biblii-swiadkow-jehowy.html

Tu masz inne tematy wg ich Biblii:

http://www.piotrandryszczak.pl/biblia_swiadkow_jehowy.html


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Witam
« Odpowiedź #39 dnia: 05 Lipiec, 2016, 12:34 »
Witajcie Moi Drodzy :)
Zgodnie z Waszą radą trochę męża podpytałam, jak do tego doszło. Uważa, że Kościół go oszukał, niczego o Bogu nie nauczył, że jest religią fałszywą, że stracił całe czterdzieści parę lat swojego życia, że śj są dobrymi ludźmi w większości, mają społeczność, która sobie pomaga i wszyscy się tam pewnie kochają, bo Bóg tak chce, że starsi są dobrzy i to dobrze, że korygują zagubionych nawet jak do domu przychodzą  :o, że wykluczonym się pomaga( raz w roku jest z nimi spotkanie),że jego i nasze życie sie nie zmieni,itp.
Kolega męża dobrze odrobił swoje zadanie, mąż "wie", że śj nie są nieomylni, że owszem mylili się, no i oczywiście pozostałe teorie też ma już obeznane. Skrzynki na datki są, ale są one dobrowolne. Mieliście rację, on jest w taki amoku, że jakby z ck wyszedł sam diabeł to pewnie by mu zaprzeczył.
Wczoraj rozmawialiśmy o ognie piekielnym, co powiedział to pewnie wiecie wszyscy lepiej ode mnie. Nie przekonam go przy pomocy BT , bo uznaje tylko tą od nich, a tam  to już piszą co chcą. W każdym razie ja w taki sposób go nie przekonam, co też przewidzieliście  :P. czy ktoś wie czy można tę biblie i tych co ją tłumaczyli w jakiś sposób pozbawić prawdziwości? i jak go zapędzić w kozi róg z tym szeolem, gehenną i hadesem ?

Karafka, M ma rację. Doktrynalnie ich nie zagniesz. Nie chodzi o to czy mają rację czy nie, ale to po prostu jest pusta przepychanka wersetami.

Mnie osobiście jako wciąż SJ najbardziej bolą następujące tematy:
- podwójne standardy (hipokryzja) w kwestii Meksyk/Malawi. Jedni ginęli za swoje wierzenia, podczas gdy w tym samym czasie inni wyrzekali się bycia religią dla pieniędzy. Wszystko za zgodą Centralnego Komitetu. Doczytasz w Kryzysie Sumienia Franza
- ukrywanie pedofilii. Nie chodzi o sam fakt występowania, ale o świadome ukrywanie takich osób przed wymiarem sprawiedliwości oraz przed innymi członkami zboru. Źródło: Komisja Australijska
- bycie NGO stowarzyszonym z ONZ i jednoczesne traktowanie każdego kto wiąże się z ONZ jako części "imperium zła". To długi i trudny temat, trzeba go dobrze zrozumieć. SJ w tej sprawie kłamią w żywe oczy. Marek Boczkowski bardzo ładnie to opisał (czy tylko przetłumaczył..) http://prawdziweobliczewts.info/articles/straznica_onz.html
- kompletnie zakręcone stanowisko w sprawie krwi. http://prawdziweobliczewts.info/blood.html Nikt z SJ nie jest w stanie odpowiedzieć na proste pytanie: który fragment Biblii zabrania przyjmowania "dużych" frakcji krwi i zezwala na przyjmowanie "małych"?

Można do tego dołożyć unikanie każdego kto odszedł z "najświętszej". Ale to już element doktryny.

A udowadnianie że PNŚ jest lipny zostaw, da się to zrobić, ale szkoda czasu.


Offline Roszada

Odp: Witam
« Odpowiedź #40 dnia: 05 Lipiec, 2016, 12:37 »
Karafka, M ma rację. Doktrynalnie ich nie zagniesz. Nie chodzi o to czy mają rację czy nie, ale to po prostu jest pusta przepychanka wersetami.
M nie we wszystkim ma rację.
Są niektórzy tacy nawiedzeni, że tylko o Biblii chcą gadać, a innego tematu nie podejmą. :-\
Trzeba być mobilnym i być przygotowanym na każdy temat.


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Witam
« Odpowiedź #41 dnia: 05 Lipiec, 2016, 12:38 »
M nie we wszystkim ma rację.
Są niektórzy tacy nawiedzeni, że tylko o Biblii chcą gadać, a innego tematu nie podejmą. :-\
Trzeba być mobilnym i być przygotowanym na każdy temat.

Chodziło mi o to zdanie eMa:
Cytuj
Na doktrynę prawdopodobnie z nim już nie wygrasz, bo tak jak napisałaś ma do nich zbyt duże zaufanie


Offline Roszada

Odp: Witam
« Odpowiedź #42 dnia: 05 Lipiec, 2016, 12:39 »
Np. o piekle masz podane fragmenty z Biblii ŚJ i idź w zaparte, że z ich Biblii wynika że jest piekło. :)
Żadne komentarze ich niech Cie nie obchodzą tylko tekst Biblii! ;D


Tusia

  • Gość
Odp: Witam
« Odpowiedź #43 dnia: 05 Lipiec, 2016, 13:51 »
Wczoraj rozmawialiśmy o ognie piekielnym, co powiedział to pewnie wiecie wszyscy lepiej ode mnie. Nie przekonam go przy pomocy BT , bo uznaje tylko tą od nich

O ogniu piekielny na podstawie Przekładu Nowego Świata:
http://piotrandryszczak.pl/nauka-o-piekle-w-biblii-swiadkow-jehowy.html

W każdym razie ja w taki sposób go nie przekonam, co też przewidzieliście  :P. czy ktoś wie czy można tę biblie i tych co ją tłumaczyli w jakiś sposób pozbawić prawdziwości? i jak go zapędzić w kozi róg z tym szeolem, gehenną i hadesem ?

Na temat Przekładu Nowego Świata:
http://piotrandryszczak.pl/przeklad_nowego_swiata.html




Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Witam
« Odpowiedź #44 dnia: 05 Lipiec, 2016, 16:23 »
Zasugerowanie w rozmowie (jeszcze raz powtórzę, bo to ważne - bez histerii i awantur) rozwodu (jako opcji, jaką się rozważa) może być "tym czymś" co zmusi męża do racjonalnego myślenia.
Znam przynajmniej jeden przypadek, kiedy takie podejście osoby która już miała dosyć podziałało. Alternatywa, małżeństwo albo sekta i propozycja kulturalnego rozstania się pomogła. Wiedzieć jednak należy, że nie w każdym wypadku taki sposób pomoże.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi