Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Witam  (Przeczytany 30218 razy)

Offline PoProstuJa

Odp: Witam
« Odpowiedź #15 dnia: 30 Czerwiec, 2016, 15:09 »
Myślę, że bardziej zadziała metoda spokoju i nie zabraniania mężowi poznawania nowej religii, niż otwarty sprzeciw. Może nawet pójdziesz z mężem na zebranie? Ale przy okazji będziesz mu podsuwała różne informacje, do których "zakochany w organizacji" może na razie nie mieć dostępu.

I przy okazji przypomniało mi się, że jest coś takiego jak Efekt Romea i Julii.
Wklejam ze strony: http://www.stylemiasta.pl/nastroj-sie/single/milosne-efekty-specjalne/

Efekt Romea i Julii

Wszyscy znamy tragiczną historię miłosną Romea i Julii, których uczucie nie przygasło, pomimo głębokiej niechęci rodziców do ich związku. Większości z nas doskonale znane są także podobne przypadki z życia (na szczęście niewiele z nich ma tak nieszczęśliwe zakończenie). Zakochani zazwyczaj ignorują zakazy spotykania się. Mało tego, presja otoczenia przynosi zwykle efekty odwrotne do zamierzonych – im silniejsze naciski na zerwanie związku, tym bardziej osoba, na którą wywiera się presję, nie chce go zakończyć. Zjawisko to, znane jako efekt Romea i Julii, wynika z działania zasady niedostępności, polegającej na tym, że to, co zabronione, kusi nas najbardziej.

Co ciekawe, najczęściej w chwili, gdy przeszkody stojące na drodze miłości zostaną wyeliminowane, związek ulega rozpadowi. Świetnie obrazuje to kolejną zasadę – odwróconej niedostępności, według której wszystko, co jest osiągalne bez ograniczeń, ma dla nas niską wartość. Jaki z tego wniosek? Naciski na zakończenie związku nie mają sensu, gdyż nie tylko ograniczają czyjąś wolność i budzą złość, ale jeszcze bardziej umacniają niepożądaną relację.


Offline karafka

Odp: Witam
« Odpowiedź #16 dnia: 01 Lipiec, 2016, 08:20 »
Moi drodzy nawet nie wiecie jak bardzo jestem wam wdzięczna za te wszystkie dobre rady. Musze je na spokojnie przeanalizować. Najtrudniejsza rzecz to chyba w tym wszystkim zachowanie spokoju. Jestem po 2 karczemnych awanturach. i zrobiłam dokładnie to wszystko czego nie powinnam była zrobić. Ale jak słyszę te bzdury i widzę to jego minę PAN WTAJEMNICZONY, to normalnie jakbym wsiadała do tej windy w wesołym miasteczku i śruuuuu na dół jak huragan. Wiem to straszne i bardzo ciężko jest mi to pokonać.
Mój mąż ciągnął do kościoła, czytał encykliki itp., różne afery kościelne były dla na przykre, ale były zawsze gdzieś tam , a nie u nas. 2 lata temu odwiedził nas świetny ksiądz,naprawdę. Wylewając swoje żale o życiu na plebanii ( atmosfera, proboszcz+gospodyni) w jakimś stopniu zniszczył naszą wiarę w księży. Myślę, że to właśnie miało wpływ na to, że jego edukacja ruszyła z kopyta. Tym bardziej że osoba która go werbuje , to jest współpracownik, który siedzi koło niego 8 godzin. Mąż co środę przez telefon odbywa z nim pranie mózgu. Posiada ich biblię, czego uczy biblia oraz biblia to natchnione słowo boże czy jakoś tak.Ja dla odmiany umocniłam swoją wiarę, dzięki m.in. oj. Danielowi z CZatachowej. Na ostatnie spotkanie zabrałam ze sobą dzieci, chciałam ,żeby doświadczyły obecności Ducha Św.
Zaopatrzyłam się w różne książki, m.in. o sektach czytam w necie, ale chciałabym chyba wszystkiego dowiedzieć się na raz. Teraz wiem dużo więcej, ale za to w ilości, która jest chyba przeze mnie nie do ogarnięcia. Ale wracając do tematu. Tylko spokój może mnie uratować :) i wiedza :). Tyle tylko,że łatwo powiedzieć trudniej zrobić, kiedy czuję się w tym zagubiona. i ciężko jest kochać kogoś , kto cie rani.I jeszcze moja miłość własna cierpi:po 25 latach małżeństwa tak niewiele dla niego znaczymy, że może nas zostawić.  Nie pracuję zawodowo, więc po 6 latach przerwy postanowiłam szukać pracy.
A teraz wracam do ponownej lektury, żeby to wszystko jakoś poukładać. i jeszcze raz Dziękuję Wam wszystkim za taki pomocny odzew.
Miłego dnia wszystkim życzę :)


Offline karafka

Odp: Witam
« Odpowiedź #17 dnia: 01 Lipiec, 2016, 08:40 »
Zasugerowanie w rozmowie (jeszcze raz powtórzę, bo to ważne - bez histerii i awantur) rozwodu (jako opcji, jaką się rozważa) może być "tym czymś" co zmusi męża do racjonalnego myślenia.


Offline karafka

Odp: Witam
« Odpowiedź #18 dnia: 01 Lipiec, 2016, 08:43 »
Zasugerowanie w rozmowie (jeszcze raz powtórzę, bo to ważne - bez histerii i awantur) rozwodu (jako opcji, jaką się rozważa) może być "tym czymś" co zmusi męża do racjonalnego myślenia.

Odpada, przed pierwszym wyjściem jego ( gdzie w tajemnicy próbował w niedzielę czmychnąć) powiedział po powrocie , że jeśli mi tak to przeszkadza to on się wyprowadzi. No ręce opadają :(


Offline Cielec Kierowniczy

Odp: Witam
« Odpowiedź #19 dnia: 01 Lipiec, 2016, 09:02 »
Witaj serdecznie :)
Z tego co opisujesz sytuacja jest trudna.
Nie będę oryginalny i powtórzę to co inni już pisali.
Najlepszą metodą jest spokój. Każde inne zachowanie to będzie prawdopodobnie woda na młyn dla Twojego męża i jego kolegi. Twój sprzeciw może tylko utwierdzić męża, że znalazł religię prawdziwą.
Pamiętaj, że jako nowy narybek jest teraz zalewany miłością w zborze.
Postaraj się przetrwać ten trudny okres spokojnie i ustal jakąś taktykę.
Gdy coś wymyślisz daj nam znać, tu na forum.
Na pewno wszyscy trzymamy za Was kciuki :)


Offline karafka

Odp: Witam
« Odpowiedź #20 dnia: 01 Lipiec, 2016, 09:08 »
i jeszcze jedna ważna informacja: jak na razie nikomu nie chce się przyznać ( spoza naszej rodziny) do tej nowej drogi ku zbawieniu, więc jest nadzieja.

Postanowiłam: zachować spokój, kochać go jeszcze bardziej niż zawsze( jak to mówi najstarsza córka "aż rzygnie tęczą") , poproszę o książkę "Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego" i do boju.


Offline Deborah

Odp: Witam
« Odpowiedź #21 dnia: 01 Lipiec, 2016, 09:09 »
Odpada, przed pierwszym wyjściem jego ( gdzie w tajemnicy próbował w niedzielę czmychnąć) powiedział po powrocie , że jeśli mi tak to przeszkadza to on się wyprowadzi. No ręce opadają :(
Witaj Karafko :)

Twój mąż tak naprawdę zachowuje się wbrew zasadom biblijnym i zaleceniom organizacji.
Pod wpływem studium Biblii powinien stawać się coraz lepszym mężem i robić wszystko, żeby Ciebie "pozyskać", a nie szukać pretekstu, żeby uciec od obowiązków "głowy rodziny". ::)
To ON powinien walczyć o Wasze małżeństwo i rodzinę.

W Strażnicy do studium z 15.02.2012 r. na str. 26 jest artykuł "Szczęście w rodzinie podzielonej religijnie", gdzie opisano, jak to wszystko powinno wyglądać. Teoria wygląda super.  ;)
Tu możesz ją odszukać i ściągnąć w pdf: https://www.jw.org/pl/publikacje/czasopisma/?contentLanguageFilter=pl&pubFilter=w&yearFilter=2012, lub znaleźć w bibliotece internetowej: http://wol.jw.org/pl/wol/h/r12/lp-p (musisz wyszukać po publikacjach).



Offline Inka

Odp: Witam
« Odpowiedź #22 dnia: 01 Lipiec, 2016, 09:58 »
Sytuacja faktycznie ciężka. Myślę, że absolutnie nie możesz pójść na zebranie./obojętnie z jakiego powodu i dla jakiego celu/. Wiadomo, że sekta jest złem, więc nie można brać w nim udziału. Dla męża to jasny niewerbalny sygnał, że tkwi w złym. Też ze względu na dzieci /obecność mamy na zebraniu może im dać do zrozumienia ,że to może nie takie złe skoro mama tam idzie/. Absolutnie nie można puszczać tam dzieci, żadnego studium z nimi w domu /będą męża namawiali do zajęcia się dziećmi ich rozwojem duchowym/. Pół roku po moim chrzcie wyszłam za mąż za wspaniałego człowieka też świadka. Po ślubie w USC był wykład biblijny na sali zebrań. Moi rodzice nie przyszli dając mi do zrozumienia,że tkwię w sekcie. Wcześniej ochłodziłam swoje kontakty z mamą /udało się tzw braciom wmówić mi,że mama jest wrogiem Boga i trzeba ją unikać/. Było mi przykro, ale  obecność rodziców na sali niejako w moich oczach uhonorowałaby mój wybór bycia śJ. Teraz 2lata po wybudzeniu i wyjściu z sekty całą rodziną  odbudowałam swoje relacje z mamą , przyjaciółmi . Moja mama traktuje mojego męża jak syna. Mąż pozostał lojalny rodzinie, chociaż jeszcze wierzy w niektóre elementy doktryny, to wybrał normalne porządne życie i rodzinę. Pozostaje czekać na rozwój sytuacji, ale pokazać mężowi granice /to jego religia, a nie jego rodziny/. My wyszliśmy z sekty, ja po 6latach, a mąż po 28 latach, po wielu złych przejściach tam. Teraz jeszcze się z nim cackają, "kochają" jak swoje trofeum.Sam musi się wybudzić. ŻYCZĘ SPOKOJU I POWODZENIA


Offline karafka

Odp: Witam
« Odpowiedź #23 dnia: 01 Lipiec, 2016, 15:19 »
Wiecie, że on mi tę książkę o tym królestwie w pół godziny załatwił? ale nie pytał dlaczego ta, tylko do czego mi potrzebna. i wiecie jak się ucieszył jak mu powiedziałam, że jestem ciekawa tego wszystkiego, że obiecał mi wszystko w domu wytłumaczyć. Koszmar jakiś - zamiast leżeć na ogródku będę się z głupoty kształcić ( przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale nie jest i nie było to moim zamiarem).


Offline M

Odp: Witam
« Odpowiedź #24 dnia: 01 Lipiec, 2016, 15:37 »
Wiecie, że on mi tę książkę o tym królestwie w pół godziny załatwił? ale nie pytał dlaczego ta, tylko do czego mi potrzebna. i wiecie jak się ucieszył jak mu powiedziałam, że jestem ciekawa tego wszystkiego, że obiecał mi wszystko w domu wytłumaczyć. Koszmar jakiś - zamiast leżeć na ogródku będę się z głupoty kształcić ( przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale nie jest i nie było to moim zamiarem).

To dobry znak, znaczy że chce rozmawiać. Niestety pewnie łudzi się że to on Ciebie przekona. Nie wyprowadzaj go za szybko z błędu, bo może się w sobie zamknąć.


Offline PoProstuJa

Odp: Witam
« Odpowiedź #25 dnia: 01 Lipiec, 2016, 15:56 »
Odpada, przed pierwszym wyjściem jego ( gdzie w tajemnicy próbował w niedzielę czmychnąć) powiedział po powrocie , że jeśli mi tak to przeszkadza to on się wyprowadzi. No ręce opadają :(

Karafka nie wiem jakie masz relacje z mężem, ale mi po tej jego wypowiedzi też ręce opadły!
Czy tylko ja odniosłam wrażenie, że on chce po prostu opuścić Ciebie i rodzinę POD PRETEKSTEM zmiany religii?

Świadkowie Jehowy OFICJALNIE nie głoszą tego, że mąż powinien opuszczać żonę! Co innego, gdy żona jest bardzo przeciwna nowej religii męża... wtedy Świadkowie przymykają oko na rozstanie (niestety!).

Karafka musisz więc pokonać męża jego własną bronią!
Po pierwsze - nie sprzeciwiaj się (otwarcie) jego religii. W tej sytuacji nie będzie on miał ani powodu ani prawa żeby Ciebie opuszczać! A jeśli chciałby tak zrobić, to musisz przejść do planu B, czyli odwiedzić starszych z jego zboru! Koniecznie!

A rozmowę zaczęłabym mniej więcej tak: "Mój mąż zaczął poznawać waszą religię i od tego czasu grozi, że opuści mnie i rodzinę. Czy wasza religia uczy tego, że mąż ma zostawić żonę? To chyba nie jest chrześcijańskie zachowanie, prawda?!
Jeżeli mój mąż z powodu zmiany religii mnie zostawi, to zapewniam, że nie będzie ani jednej osoby w tym mieście, której bym nie opowiedziała jak zachował się mój mąż będący pod wpływem tej religii! Będę to opowiadała wszystkim sąsiadom i wszystkim napotkanym na mieście świadkom. I każdego z nich będę pytała: czy wasza religia tak uczy?
A poza tym czy wy rzeczywiście będziecie chcieli przyjąć do zboru i ochrzcić człowieka, który się wymiguje od obowiązku opieki nad rodziną?
Przy okazji możesz dodać, że ty nie zabraniasz mężowi poznawania tej religii, ale sama na razie nie chcesz jej przyjmować.

Po takim tekście do starszych Twój mąż będzie u nich na cenzurowanym. Będą się bali, że jego złe postępowanie rzuci cień na zbór i organizację.

Ten plan ze starszymi przewiduję wtedy, gdy do Twojego męża nie da się dotrzeć w inny sposób!

A co do książki Głosiciele... Super sprawa - nie martw się, nie musisz jej całej czytać. Wystarczy, że zobaczysz w niej postać Charles Taze Russell i powiesz mężowi:
Wiesz, poszukałam i Internecie informacje kim był ten Russell. I piszą tam, że za jego życia na Strażnicy był krzyż w koronie (notabene to symbol występujący również w Loży Masońskiej) oraz że przy jego nagrobku jest miniatura piramidy Cheopsa, z której obliczał różne daty (Świadkowie wstydzą się tej piramidy i tego krzyża. O Russellu i jego prawdopodobnych związkach z masonami  możesz sobie poczytać na tym forum). To tylko jeden z moich pomysłów. Bo możesz mężowi też pokazać artykuły na temat ukrywanej przez Świadków pedofilii.

Twój mąż studiując ze Świadkami dowiaduje się tylko wybranych rzeczy z Biblii. Ale nie zna lwiej części fałszywych nauk Świadków.
Jeżeli on chce Ciebie porzucić pod pretekstem religii, to nie mam na to słów...
Ale jeśli jest szczerą osobą i jego zachowanie to tylko wynik "prania mu mózgu", to da się go z tego wyciągnąć (nie mówię że od razu... to może potrwać parę miesięcy... może lat (?) ). Osoby z tego forum czasem tkwiły w organizacji 20, 30, 40 a nawet 50 lat... więc to nie jest takie hop siup żeby zobaczyć, że Świadkowie okłamują.

P.S. Świadkowie bardzo się boją utracić dobre imię w społeczeństwie. Gdyby tak nie było, to członkowie Ciała Kierowniczego w Ameryce nie wydawaliby milionów dolarów na odszkodowania dla ofiar pedofilów byleby tylko zatuszować sprawę.
Jakby trzeba było, to możesz nawet karafka - gdyby mąż Ciebie zostawił - napisać list do Nadarzyna.
Miałby chłop wilczy bilet przez jakiś czas w zborze i organizacji.. właśnie za to, że szarga dobre imię Świadków (mniej się dla nich liczy złe postępowanie, a więcej się liczy NAGŁOŚNIENIE danej sprawy w społeczeństwie czy mediach. Nagłośnienia się boją... ojjj tak!
« Ostatnia zmiana: 01 Lipiec, 2016, 16:19 wysłana przez PoProstuJa »


Offline karafka

Odp: Witam
« Odpowiedź #26 dnia: 01 Lipiec, 2016, 18:34 »
 :o   :D
 szczęka mi opadła :)
zapamiętam jako plan B. jest doskonały i jaki perfidny ;P
 a właśnie uczynny kolega w czasie pracy pojechał po tę książkę i wyobraźcie sobie mam ją w domu  :o  Zacny małżonek właśnie przegląda. ciekawe co dalej.


Offline Roszada

Odp: Witam
« Odpowiedź #27 dnia: 01 Lipiec, 2016, 18:43 »
PoProstuJa ma widzę fantazję, w pozytywnym znaczeniu, jak cholera. ;)
Ma pomysły i rady.
Zawsze dobrze jak rad jest sporo i różne, wtedy można odpowiednia do odpowiedniego człeka zastosować.
Ale z tym straszeniem rozwodem to super sprawa.
Można to odegrać.


Offline M

Odp: Witam
« Odpowiedź #28 dnia: 01 Lipiec, 2016, 18:45 »
Ale z tym straszeniem rozwodem to super sprawa.
Można to odegrać.

W tej kwestii Matus może co nieco powiedzieć, bo był w bardzo podobnej sytuacji i to między innymi pewnie strach przed utratą dziecka dał żonie do myślenia i skłonił ją do współpracy. Tylko że tutaj wkręcony jest facet, a tam jeszcze podbudowują jego ego jako "głowy rodziny" więc może być trudniej...


Offline PoProstuJa

Odp: Witam
« Odpowiedź #29 dnia: 01 Lipiec, 2016, 18:51 »
:o   :D
 szczęka mi opadła :)
zapamiętam jako plan B. jest doskonały i jaki perfidny ;P

Wiesz karafka, ja jestem zdania, że w krytycznych sytuacjach wszystkie chwyty są dozwolone! :D

Jeżeli Ty okazywałabyś swojemu mężowi duży sprzeciw i na przykład wyrzuciłabyś go z domu za jego nowe przekonania religijne, to on zostałby w zborze celebrytą. Nad jego głową pojawiłaby się aureola świętości - że jest prześladowany okrutnie za wiarę! Pewnie nawet by z nim robili wywiady i pokazy na zebraniach i Zgromadzeniach, a ludzie oklaskiwaliby jego niezłomną postawę (wybrał organizację zamiast żony - bohater!).

Ale my temu mężowi musimy zdjąć z głowy tę świętą aureolę i odwrócić sytuację.
Jak zechce Ciebie zostawić, to możliwe, że nic go nie zatrzyma. Ale niech ma też świadomość, że w zborze kariery nie zrobi! Bo będzie miał piętno tego, który porzucił niewinną (nie sprzeciwiającą się organizacji) żonę!
Jakbyś jeszcze powiedziała starszym, że jak oni nie przywrócą Twojego męża do porządku, to napiszesz na nich i na męża skargę do Biura Oddziału w Nadarzynie, to już im całkiem szczęka opadnie! Nadarzyn zacznie tym starszym patrzeć na ręce i sprawa już nie będzie taka prosta! Możliwe, że nawet nie dopuszczą Twojego męża do chrztu! (bo żeby wziąć chrzest trzeba mieć nieposzlakowaną opinię w społeczeństwie).

Trzeba walczyć o swoje i koniec (takie zdanie mam :) ).

Aha... jeszcze jedno mi się nasunęło.
Gdyby po takiej (Twojej) interwencji, starsi "dobrali się do tyłka" Twojego męża, to jeszcze przed chrztem poznałby on drugie oblicze organizacji. A jest to takie oblicze, ze trzech (albo i więcej) facetów dobiera się do życia członków zboru i bierze na spytki, a często po prostu włazi w życie z butami.
Upominają, robią komitety sądownicze i piękna wizja rajskiego zboru się kończy. Kto wie, czy gdyby "przetrzepali" kilkoma dobitnymi rozmowami  Twojego męża, to czy sam - w podskokach - nie zwiewałby ze zboru!
« Ostatnia zmiana: 01 Lipiec, 2016, 19:02 wysłana przez PoProstuJa »