Odpada, przed pierwszym wyjściem jego ( gdzie w tajemnicy próbował w niedzielę czmychnąć) powiedział po powrocie , że jeśli mi tak to przeszkadza to on się wyprowadzi. No ręce opadają
Karafka nie wiem jakie masz relacje z mężem, ale mi po tej jego wypowiedzi też ręce opadły!
Czy tylko ja odniosłam wrażenie, że on chce po prostu opuścić Ciebie i rodzinę POD PRETEKSTEM zmiany religii?
Świadkowie Jehowy OFICJALNIE nie głoszą tego, że mąż powinien opuszczać żonę! Co innego, gdy żona jest bardzo przeciwna nowej religii męża... wtedy Świadkowie przymykają oko na rozstanie (niestety!).
Karafka musisz więc pokonać męża jego własną bronią!
Po pierwsze - nie sprzeciwiaj się (otwarcie) jego religii. W tej sytuacji nie będzie on miał ani powodu ani prawa żeby Ciebie opuszczać! A jeśli chciałby tak zrobić, to musisz przejść do planu B, czyli odwiedzić starszych z jego zboru! Koniecznie!
A rozmowę zaczęłabym mniej więcej tak: "Mój mąż zaczął poznawać waszą religię i od tego czasu grozi, że opuści mnie i rodzinę. Czy wasza religia uczy tego, że mąż ma zostawić żonę? To chyba nie jest chrześcijańskie zachowanie, prawda?!
Jeżeli mój mąż z powodu zmiany religii mnie zostawi, to zapewniam, że nie będzie ani jednej osoby w tym mieście, której bym nie opowiedziała jak zachował się mój mąż będący pod wpływem tej religii! Będę to opowiadała wszystkim sąsiadom i wszystkim napotkanym na mieście świadkom. I każdego z nich będę pytała: czy wasza religia tak uczy?
A poza tym czy wy rzeczywiście będziecie chcieli przyjąć do zboru i ochrzcić człowieka, który się wymiguje od obowiązku opieki nad rodziną?
Przy okazji możesz dodać, że ty nie zabraniasz mężowi poznawania tej religii, ale sama na razie nie chcesz jej przyjmować.
Po takim tekście do starszych Twój mąż będzie u nich na cenzurowanym. Będą się bali, że jego złe postępowanie rzuci cień na zbór i organizację.
Ten plan ze starszymi przewiduję wtedy, gdy do Twojego męża nie da się dotrzeć w inny sposób!
A co do książki Głosiciele... Super sprawa - nie martw się, nie musisz jej całej czytać. Wystarczy, że zobaczysz w niej postać Charles Taze Russell i powiesz mężowi:
Wiesz, poszukałam i Internecie informacje kim był ten Russell. I piszą tam, że za jego życia na Strażnicy był krzyż w koronie (notabene to symbol występujący również w Loży Masońskiej) oraz że przy jego nagrobku jest miniatura piramidy Cheopsa, z której obliczał różne daty (Świadkowie wstydzą się tej piramidy i tego krzyża. O Russellu i jego prawdopodobnych związkach z masonami możesz sobie poczytać na tym forum). To tylko jeden z moich pomysłów. Bo możesz mężowi też pokazać artykuły na temat ukrywanej przez Świadków pedofilii.
Twój mąż studiując ze Świadkami dowiaduje się tylko wybranych rzeczy z Biblii. Ale nie zna lwiej części fałszywych nauk Świadków.
Jeżeli on chce Ciebie porzucić pod pretekstem religii, to nie mam na to słów...
Ale jeśli jest szczerą osobą i jego zachowanie to tylko wynik "prania mu mózgu", to da się go z tego wyciągnąć (nie mówię że od razu... to może potrwać parę miesięcy... może lat (?) ). Osoby z tego forum czasem tkwiły w organizacji 20, 30, 40 a nawet 50 lat... więc to nie jest takie hop siup żeby zobaczyć, że Świadkowie okłamują.
P.S. Świadkowie bardzo się boją utracić dobre imię w społeczeństwie. Gdyby tak nie było, to członkowie Ciała Kierowniczego w Ameryce nie wydawaliby milionów dolarów na odszkodowania dla ofiar pedofilów byleby tylko zatuszować sprawę.
Jakby trzeba było, to możesz nawet karafka - gdyby mąż Ciebie zostawił - napisać list do Nadarzyna.
Miałby chłop wilczy bilet przez jakiś czas w zborze i organizacji.. właśnie za to, że szarga dobre imię Świadków (mniej się dla nich liczy złe postępowanie, a więcej się liczy NAGŁOŚNIENIE danej sprawy w społeczeństwie czy mediach. Nagłośnienia się boją... ojjj tak!