Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Witam  (Przeczytany 29515 razy)

Offline M

Odp: Witam
« Odpowiedź #45 dnia: 05 Lipiec, 2016, 17:45 »
Znam przynajmniej jeden przypadek, kiedy takie podejście osoby która już miała dosyć podziałało. Alternatywa, małżeństwo albo sekta i propozycja kulturalnego rozstania się pomogła. Wiedzieć jednak należy, że nie w każdym wypadku taki sposób pomoże.

Moim zdaniem to zagranie jest zbyt ryzykowne by używać go na samym początku. Można to zostawić jako ostatnią deskę ratunku.


Offline Agalloch

Odp: Witam
« Odpowiedź #46 dnia: 05 Lipiec, 2016, 20:17 »
Moim zdaniem to zagranie jest zbyt ryzykowne by używać go na samym początku. Można to zostawić jako ostatnią deskę ratunku.

W 100% zgoda. Najgorzej byłoby wytworzyć w kimś takim przeświadczenie, że jest "prześladowany za wiarę". Wtedy rozum spać pójdzie już zupełnie, a jedyne, co będzie się liczyło, to "dać odpór diabłu", "wytrwać w próbie" i uradować tym Boga.


Offline PoProstuJa

Odp: Witam
« Odpowiedź #47 dnia: 05 Lipiec, 2016, 22:31 »
Karafka, M ma rację. Doktrynalnie ich nie zagniesz. Nie chodzi o to czy mają rację czy nie, ale to po prostu jest pusta przepychanka wersetami.

Mnie osobiście jako wciąż SJ najbardziej bolą następujące tematy:
- podwójne standardy (hipokryzja) w kwestii Meksyk/Malawi. Jedni ginęli za swoje wierzenia, podczas gdy w tym samym czasie inni wyrzekali się bycia religią dla pieniędzy. Wszystko za zgodą Centralnego Komitetu. Doczytasz w Kryzysie Sumienia Franza
- ukrywanie pedofilii. Nie chodzi o sam fakt występowania, ale o świadome ukrywanie takich osób przed wymiarem sprawiedliwości oraz przed innymi członkami zboru. Źródło: Komisja Australijska
- bycie NGO stowarzyszonym z ONZ i jednoczesne traktowanie każdego kto wiąże się z ONZ jako części "imperium zła". To długi i trudny temat, trzeba go dobrze zrozumieć. SJ w tej sprawie kłamią w żywe oczy. Marek Boczkowski bardzo ładnie to opisał (czy tylko przetłumaczył..) http://prawdziweobliczewts.info/articles/straznica_onz.html
- kompletnie zakręcone stanowisko w sprawie krwi. http://prawdziweobliczewts.info/blood.html Nikt z SJ nie jest w stanie odpowiedzieć na proste pytanie: który fragment Biblii zabrania przyjmowania "dużych" frakcji krwi i zezwala na przyjmowanie "małych"?

Można do tego dołożyć unikanie każdego kto odszedł z "najświętszej". Ale to już element doktryny.

A udowadnianie że PNŚ jest lipny zostaw, da się to zrobić, ale szkoda czasu.

Ja się zgadzam z KaiserSoze, bo te kwestie również mnie bolą.

To co wywołało moje duże wątpliwości do religii wyznawanej przeze mnie przez kilkanaście lat (na razie oficjalnie w organizacji jestem), to dwa filmiki i książka:

1) G. Jackson zeznaje przed komisją w Australii w sprawie ukrywania pedofilów przez zbory (1006 pedofilów i ponad 1800 ofiar)
Dla wyjaśnienia - ten człowiek jest członkiem Ciała Kierowniczego, które obecnie składa się z 7 osób. To najwyższa ranga u Świadków porównywana z rangą papieża u katolików. Ten filmik to jest tabu w zborach - oficjalnie każdy boi się o tym mówić (bo jakby ktoś zaczął wypytywać o pedofilię, to pewnie mogłoby się to skończyć nawet jego wykluczeniem)

https://www.youtube.com/watch?v=scipRY3zbAc

2) Filmik pokazujący, że protoplasta Świadków - Ch. Russell umieszczał na swoich książkach i Strażnicy masońskie znaki i podobno był masonem wysokiego stopnia aż do śmierci! Kontrowersyjny to temat, ale jest dużo dowodów na to...

https://www.youtube.com/watch?v=n3ElU-OCePI

Tu dyskusja na ten temat:
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=2474.0

3) Książka "Kryzys sumienia" - to lektura obowiązkowa dla każdego kto chce zostać Świadkiem i dla tego, kto już nim jest. Łuski spadają z oczu, gdy się to przeczyta!
Napisał ją były członek Ciała Kierowniczego Raymond Franz, który widział na własne oczy wszystkie przekręty w organizacji i  to przekręty ludzi na wysokich szczeblach w hierarchii.
Lektura gruba (coś ponad 500 stron), ale wyjaśnia m.in. skąd się wzięła nauka o roku 1914 i że to jest ściema (a dla Świadków to "święta" data jest).

Jeśli chodzi Karafka o Twojego męża, to w tym miejscu warto się zastanowić jaki masz cel z nim związany:
- czy chcesz żeby znów powrócił do katolicyzmu?
- czy chcesz żeby porzucił Świadków, ale nie musi być katolikiem?

Pytam, bo moim zdaniem po tym czego Twój mąż się dowiedział m.in. z Biblii, to raczej już nie ma szans żeby powrócił na łono katolicyzmu. Niestety / stety nie dziwię się, że zawiódł się on na tej religii.
Ja też nigdy do katolicyzmu nie powrócę i to niezależnie od tego czy będę dalej Świadkiem czy nie.

Jeśli natomiast wystarczy Ci żeby mąż porzucił Świadków, to może jak się zapozna z różnymi materiałami tu polecanymi, to może kiedyś do niego dotrą?

Twój mąż ma idealistyczny obraz organizacji, bo taki cukierkowy obraz pokazuje mu jego kolega. Na Twojego męża działa ZASADA KONTRASTU - skoro katolicy są źli, to Świadkowie są super dobrzy. Witają się ze sobą na zebraniu, śmieją do siebie i są wyjątkowo mili dla osób zainteresowanych. No to jak on może się temu oprzeć?! Żeby poznać prawdziwe oblicze ludzi w zborach trzeba niestety być z nimi dłużej, a nawet po chrzcie - dopiero wtedy się okazuje, że mają "nowoochrzczonych" w tyłku, bo misję nawracania mają już spełnioną i szukają kolejnych "ofiar".

Załóżmy "czarny scenariusz", że Twojego męża nic nie przekona i weźmie chrzest. Ja bym nie panikowała... może dzięki temu na początku będzie się lepiej zachowywał (w końcu musi udowodnić, że Świadkowie są "lepsi")? A jak już wpadnie w zborową rutynę i zobaczy jak oziębła wobec niego miłość współbraci, to może wtedy zacznie mieć przemyślenia na temat tej religii? Kto wie?

Ja jestem zwolenniczką zasiewania idei. Rozmawiasz dziś z mężem na jakiś temat i niby on się z tym nie zgadza... ale idea w głowie zostaje. Mija pół roku, a on może przyjśc do Ciebie i powiedzieć: w tej kwestii miałaś rację...

Zatem polecam "Kryzys sumienia" (dostępny też jako pdf w Internecie) oraz cierpliwość :)



Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 520
  • Polubień: 14356
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Witam
« Odpowiedź #48 dnia: 05 Lipiec, 2016, 23:01 »
Moim zdaniem to zagranie jest zbyt ryzykowne by używać go na samym początku. Można to zostawić jako ostatnią deskę ratunku.
I tak też było. Ostatnią deską ratunku okazała się tą właściwa. Kiedy inne zawiodły. :) To było chwycenie się brzytwy przez tonącego. Ale... pomogło.
« Ostatnia zmiana: 05 Lipiec, 2016, 23:16 wysłana przez Nemo »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline karafka

Odp: Witam
« Odpowiedź #49 dnia: 06 Lipiec, 2016, 07:59 »
"Jeśli chodzi Karafka o Twojego męża, to w tym miejscu warto się zastanowić jaki masz cel z nim związany:
- czy chcesz żeby znów powrócił do katolicyzmu?
- czy chcesz żeby porzucił Świadków, ale nie musi być katolikiem?"


PoProstuJa, chcę żeby mój mąż porzucił złudne idee, nawet jeśli nie miałby wrócić do kościoła. Będzie to dla mnie przykre, ale do przełknięcia.  On wierzy w Boga, tylko drogę kiepską do niego wybrał  :-\.
Macie zupełną rację, że on jest zakochany, tylko dlaczego nie we mnie  ??? Jemu rzeczywiście się wydaje, że tam będzie lepiej i znajdzie tam prawdę, miłość i szczęście itd.
Rozmawiałam wczoraj z M, niesamowity człowiek. Pomógł mi na wiele rzeczy spojrzeć inaczej i zrozumieć pewne mechanizmy. Dziękuję Ci za to  :). Oprócz przerażenia, mojej ostatniej życiowej koleżanki, pojawiła się całkiem realna nadzieja. Po wielu miesiącach poczułam, że nie jestem sama Dzięki Wam Wszystkim tutaj i że nie wszystko jeszcze stracone.
A tak z innej beczki: nie mogę wyjść z podziwu dla Was, ze tak wszystko wiecie. Pytam o coś, a tu z taką łatwością potraficie na wszystko odpowiedzieć. A tekst Roszady :"Ja udowadniam piekło na podstawie Biblii ŚJ" to mnie zwyczajnie powalił.  Nawet nie wiecie ile bym dała teraz za waszą wiedzę :).


Offline Estrella Despierta

Odp: Witam
« Odpowiedź #50 dnia: 06 Lipiec, 2016, 09:39 »
Jako że już wszystko zostało doradzone to ja dodam swoje trzy grosze:
W ogóle to witam Cię, Karafko, (bardzo gastronomiczno przyjemnie brzmiącego nicka sobie wybrałaś), jestem żoną M i czasem się tu pojawiam.

Bardzo mnie ciekawi jak twoje dzieci reagują na zmiany u swojego taty? Co o tym myślą? Czy się boją? Czy jest im to obojętnę? A może się teraz tego wstydzą. Wszystkie mieszkają jeszcze z Wami?

I druga sprawa: czy Ty masz swój komputer do którego twój mąż nie ma dostępu, czy macie wspólny? Bo jak sie dobierze do naszego planu "przeciwko" niemu to koniec!


Offline Roszada

Odp: Witam
« Odpowiedź #51 dnia: 06 Lipiec, 2016, 10:00 »
Macie zupełną rację, że on jest zakochany, tylko dlaczego nie we mnie  ??? Jemu rzeczywiście się wydaje, że tam będzie lepiej i znajdzie tam prawdę, miłość i szczęście itd.
Zawsze dzwoniącym do mnie małżonkom tłumaczę, że on czy ona znaleźli kochanka (kę).
Kompletne zaślepienie. Nowa 'miłość'.
Faceci częściej nie potrafią tego zrozumieć.
Małżonek idzie w kąt, a nowa partia staje się bóstwem.
Najlepiej jak ta partia da kosza w czymś, a jeśli on czy ona to przełknie to niedobrze.

Właśnie, jak pisze nasza Gwiazda, co z dziećmi Twymi Karafka?
Jeszcze ich nie ciąga? Nie próbuje szkolić? :-\


Offline bene

Odp: Witam
« Odpowiedź #52 dnia: 06 Lipiec, 2016, 10:03 »
Posiada ich biblię, czego uczy biblia oraz biblia to natchnione słowo boże czy jakoś tak.Ja dla odmiany umocniłam swoją wiarę, dzięki m.in. oj. Danielowi z CZatachowej. Na ostatnie spotkanie zabrałam ze sobą dzieci, chciałam ,żeby doświadczyły obecności Ducha Św.
Witam cie serdecznie. Rzeczywiscie sytuacje masz nieciekawa. ale widze ze inwestujesz w swój rozwój duchowy jak i też dzieci. To bardzo dobrze. Z tego co posiada twój mąz tez możesz zrobic uzytek chociażby z Bibli w ich wydaniu na końcu jest taki dodatek biblijne tematy do rozmów i w punkcie 44 jest stwierdzenie ze drugie owce nie sa bracmi Chrystusa a w Biblii czytamy słowa Jezusa  Mat 12:50 nwt-pl "Bo każdy, kto wykonuje wolę mojego Ojca, który jest w niebie, ten właśnie jest mi bratem i siostrą, i matką"  Pozostaw go z pytaniem kogo wolę wykonuje skoro jest druga owcą bo z tego co jest napisane wynika że na pewno nie Ojca w Niebie.
Możesz się tez zapytac gdie będą i co odziedziczą miliony swiadków według słów z Mat 25:31-46 i zapytaj sie dlaczego nie ma szanas na zobaczenie królestwa Niebios zgodnie z interpretacja Jana 3:3-5 na próby jakiegos pokrętnego tłumaczenia odnosnie narodzenia z Boga poros by uważnie przeczytał Joh 1:12-13 nwt-pl "(12) Jednakże tym wszystkim, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, ponieważ wierzyli w jego imię; (13) i narodzili się nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli człowieka, lecz z Boga."  i zostaw go z pytaniem ilu to Swiadków przyjeło zaakceptowało Jezusa w swoim życiu. Oraz czy on to uczynił jeżeli nie to dlaczego? Możesz tez w tym temacie zacytować 1Jana 5:1Kazdy kto wierzy że Jezus jest Chrystusem z Boga się narodził.
Mozesz też zrobic wiele innych rzeczy jednak najlepsza jaka ty Zrobisz to miej bliska relację z Jezusem i bądx wyczulona na głos Ducha Świętego
Ciekawe jakie rośliny mają zmysły by poznać jaką budowę ma  owad oraz gdzie mają mózg aby mogły przetwarzać dane z poprzednich cyklów swojej egzystencji aby móc dostosować się do jego budowy


Offline PoProstuJa

Odp: Witam
« Odpowiedź #53 dnia: 07 Lipiec, 2016, 00:41 »
PoProstuJa, chcę żeby mój mąż porzucił złudne idee, nawet jeśli nie miałby wrócić do kościoła. Będzie to dla mnie przykre, ale do przełknięcia.  On wierzy w Boga, tylko drogę kiepską do niego wybrał  :-\.

Macie zupełną rację, że on jest zakochany, tylko dlaczego nie we mnie  ??? Jemu rzeczywiście się wydaje, że tam będzie lepiej i znajdzie tam prawdę, miłość i szczęście itd.

Naturalnym dążeniem każdego człowieka jest poszukiwanie szczęścia. Twój mąż odszukał drogę wiodącą przez zbór Świadków i na razie uważa, że to droga właściwa.
Ale nie tylko on zmaga się z problemem poszukiwania szczęścia, bo myślę, że śmiało można stwierdzić, że robi to każdy człowiek na świecie, ale na różne sposoby.

Ja dziś jestem w takiej sytuacji, że też jestem poszukująca. Zawiodłam się na religii oferowanej przez Świadków, ale nie mam jeszcze 100% pomysłu na to co dalej. Może kiedyś też spotkam się z jakimiś innymi chrześcijanami? Może spodoba mi się, że fajnie sobie żyją? Może będą się wydawali szczęśliwi i okazujący sobie miłość?
Ale jak to odróżnić gdzie jest miłość szczera, gdy się widzi dane osoby tylko powierzchownie? Trzeba pobyć z innym człowiekiem dużo dłużej żeby ocenić jakie ma pobudki w sercu i czy jest prawdziwie szlachetny, czy też udaje...

Mam nadzieję, że druga książka Raymonda Franza "W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności" da mi jakieś pomysły na przyszłość. Bo jak się ktoś raz zawiedzie na religii, to zaufać drugi raz jest już baaardzo trudno.

A tak z innej beczki: nie mogę wyjść z podziwu dla Was, ze tak wszystko wiecie. Pytam o coś, a tu z taką łatwością potraficie na wszystko odpowiedzieć. A tekst Roszady :"Ja udowadniam piekło na podstawie Biblii ŚJ" to mnie zwyczajnie powalił.  Nawet nie wiecie ile bym dała teraz za waszą wiedzę :).

Jak się jest w organizacji parę albo parenaście (lub kilkadziesiąt) lat, to taka wiedza jest już prawie automatyczna. Byliśmy nią zasypywani przez całe lata i to dwa  -trzy razy w tygodniu podczas zebrań. Oraz podczas czytania literatury. No więc siłą rzeczy zna się nauki  Świadków  ;D
Ale proces - co odpowiedzieć Świadkom na dane zagadnienie -  to dla mnie osobiście jest nowość dopiero od kilku miesięcy. Ja się dopiero uczę tej wiedzy m.in. na tym forum oraz z książek. Są takie wersety biblijne, które zostały przekręcone w przekładzie Nowego Świata i sens ich został zaciemniony. Dopiero jak ktoś tu zwróci na coś uwagę, to również i ja doznaję olśnienia. I to jest też motywacja by dalej zdobywać wiedzę.

Karafka byłam kiedyś katoliczką i mam takie doświadczenia, że w kościele nie zachęca się bynajmniej do czytania Biblii. Człowiek więc często jest jak analfabeta - nie potrafi znaleźć wersetu w Biblii, nie wie gdzie w Biblii jest księga Psalmów a gdzie Ewangelie.
Muszę oddać sprawiedliwość Świadkom, że to dzięki nim nauczyłam się czytać Biblię i poznałam wiele nauk, które nadal są aktualne (choć też wiele z nich jest fałszywych).
A zatem mimo wszystko zachęcam również Ciebie do czytania Biblii. Gwarantuję, że możesz mieć mętlik w głowie i wiele rzeczy nie rozumieć, ale ja - po kilkunastu latach bycia Świadkiem - obecnie również mam ten mętlik.

Po wielu latach, gdy byłam pewna, że jestem w prawdziwej religii i że wszystkie jej wykładnie są prawdą, nagle stwierdzam, że jestem jak dziecko we mgle - już sama nie wiem która nauka Świadków jest prawdziwa a która nie.

Ale to nie ważne czy zrozumiemy wszystkie nauki - bo chyba nikomu nie będzie to dane w pełni. Ważne by poznawać Słowo Boże i zobaczyć kontrast pomiędzy Biblią, a tym co mówią różne wyznania. Chyba najlepsze na początek do przeczytania będą Ewangelie. Wiele fragmentów potrafi chwycić za serce - zwłaszcza mądre nauki Jezusa.

I na tym cała moja wiedza się kończy. Nie odkryłam jeszcze co trzeba robić żeby osiągnąć prawdziwe życiowe szczęście. Nie wiem jeszcze co to dokładnie jest szczęście.
Dlatego na dzień dzisiejszy - nie mam zielonego pojęcia jaką dać Twojemu mężowi alternatywę i polecić mu coś innego zamiast Świadków...?


Offline wrzesien

Odp: Witam
« Odpowiedź #54 dnia: 07 Lipiec, 2016, 01:37 »
Zawiodłam się na religii oferowanej przez Świadków, ale nie mam jeszcze 100% pomysłu na to co dalej. Może kiedyś też spotkam się z jakimiś innymi chrześcijanami? Może spodoba mi się, że fajnie sobie żyją? Może będą się wydawali szczęśliwi i okazujący sobie miłość?
Ale jak to odróżnić gdzie jest miłość szczera, gdy się widzi dane osoby tylko powierzchownie? Trzeba pobyć z innym człowiekiem dużo dłużej żeby ocenić jakie ma pobudki w sercu i czy jest prawdziwie szlachetny, czy też udaje...

Mam nadzieję, że druga książka Raymonda Franza "W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności" da mi jakieś pomysły na przyszłość. Bo jak się ktoś raz zawiedzie na religii, to zaufać drugi raz jest już baaardzo trudno.

Co to jest religia? co to jest bog? i czemu musi istniec?

Kimkolwiek nie bylaby ta istota to ma Cie w dupie. Wszyscy na tym forum chcielibysmy znac prawde, a mimo tego wszyscy dochodza do innych wnioskow. Jesli Bog patrzy na serce to by sie pochylil nad sercami tych ktorzy blagaja zeby im powiedzial gdzie maja isc... Sam go o to prosilem - nie doznalem niczego. Czy tak wyglada milosiernosc? Czy ojciec by sie tak zachowal? Czy jakikolwiek czlowiek bedac na miejscu boga i widzac bol innych przez samo szukanie tego co ma robic zeby mu sie podobac - nie zainterweniowalby?

Jesli liczy na to ze sami powinnismy do tego dojsc to bardziej przypomina negatywnego bohatera filmu Piła.

Jezus czynil cuda - to bylo cos co moglo przekonac - mnie dzisiaj by przekonalo pewnie. Dzisiaj nie ma - czemu?
Czemu tez nie ma Południcy? Zeusa? i innych...

W rocznikach ŚJ są "Wspaniałe przykłady" jak to ktos sie modlil  nagle swiadkowie przyszli. Szkoda ze Jehowa tak nie dba o tych ktorzy serce maja zlamane i potrzebuja pomocy...


Offline Roszada

Odp: Witam
« Odpowiedź #55 dnia: 07 Lipiec, 2016, 08:54 »
A tekst Roszady :"Ja udowadniam piekło na podstawie Biblii ŚJ" to mnie zwyczajnie powalił.  Nawet nie wiecie ile bym dała teraz za waszą wiedzę :).
Pamiętaj, że to jest tylko teoria, a nie praktyka.
ŚJ tak szybko pod wpływem argumentów się nie nawracają.
Oni muszą przeżyć swój własny "Kryzys sumienia".

To co przedstawiam, to tylko by dać im odpór, by pokazać, że wszystkich rozumów nie zjedli. Że można inaczej rozumieć teksty biblijne niż oni.
To dla ludzi myślących, którzy sami zadecydują w swoim sumieniu kto ma rację. :-\


Offline TomBombadil

Odp: Witam
« Odpowiedź #56 dnia: 07 Lipiec, 2016, 13:51 »
Jeżeli mąż Karafki trafił na ciepły,serdeczny zbór,gdzie dobrze się czuje,to niewiele na razie da przekonywanie. Warto pomyśleć jak być blisko emocjonalnie z mężem. Rozmawiać i kochać poza różnicami w poglądach. Roszada dobrze napisał,że każdy w swoim sumieniu sam zdecyduje,czego chce się trzymać.
Ludzie odchodzą dziś od wielkich systemów religijnych,a garnął się do wspólnot. Nawet w ramach Kościoła Katolickiego pojawiło się mnóstwo takich inicjatyw. I są wspaniałe. Ludzie chcą zaspokajać swoje potrzeby duchowe i emocjonalne. Czasem trzeba z miłością wspierać i być blisko. Czas pokaże jaką drogę wybierzecie. Oby iść tylko ramię w ramię.


Offline Roszada

Odp: Witam
« Odpowiedź #57 dnia: 07 Lipiec, 2016, 13:55 »
Czasem można też udawać zainteresowanego i takie małe szpileczki niewiary w to co mówią wbijać. ;)


Offline karafka

Odp: Witam
« Odpowiedź #58 dnia: 08 Lipiec, 2016, 08:13 »
Fajnie  >:(
Napisałam pięknego posta ( pisałam godzinę  :-[  ) i co? wylogowało mnie. >:( a teraz już nie mam czasu pisać :(
 
A co do tematów rozmów: no uparł się na to piekło. To jak na Śląsku z Rudą Śląską: gdzie byś nie pojechał i tak na nią trafisz :D Twierdzi, że go nie ma i tylko śmierć jest najgorszą karą, tzn. niebyt.

Ponieważ wyjeżdżamy na wakacje, trochę mnie tu nie będzie. Będę budować związki emocjonalne  ;) i kuć żelazo póki gorące  :D

Polecone przez Was książki, mam w telefoniku :)

Trzymajcie się cieplutko :) :-*  i do zobaczenia :)


Offline M

Odp: Witam
« Odpowiedź #59 dnia: 08 Lipiec, 2016, 08:20 »
Podczas logowania masz możliwość zaznaczenia takiego "ptaszka" żebyś była zalogowana cały czas, to więcej się to nie powtórzy :).

Co do tematów - na doktrynę (szczególnie w tak podstawowych sprawach jak piekło) naprawdę z nim nie wygrasz. Ty mu pokażesz jakieś wersety, on Ci pokaże inne i każdy zostanie przy swoim. Jedyna szansa żeby mu pokazać że coś jest nie tak to udowodnić mu że jest oszukiwany. Że nie mówią mu wszystkiego albo coś przekłamują żeby lepiej brzmiało.