Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => NASZE HISTORIE => Wątek zaczęty przez: Nabonit w 19 Styczeń, 2018, 18:30

Tytuł: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nabonit w 19 Styczeń, 2018, 18:30
Kochani, chce podzielić się z wami moją historią. Będę w tym wątku opisywał błogosławieństwa jakich zaznałem będąc Świadkiem Jehowy. Będę opisywał tutaj moje przeżycia, które przekonały mnie jak wspaniałym Bogiem jest Stwórca wszechświata.

Zacznę od historii, która miała miejsce gdy miałem 5 lat. Wtedy właśnie uwierzyłem, że Jehowa posługuje się swoimi chwalcami aby zaspokoić potrzeby swoich sług. Były to bardzo ciężkie chwile dla mojej rodziny. Tato stracił pracę. Mama pracowała ciężko ale nie zarabiała tyle aby zaspokoić wszystkie nasze potrzeby. Doszło do tego, że niestety rodzice przygotowali ostatni posiłek. Tato modlił się do Boga. Wylał serce przed Stwórcą, że zawsze mu służyli razem z Mamą ze szczerego serca i jeśli uznał, że nie należy się nam już Jego błogosławieństwo to to przyjmie, natomiast jeśli znalazł w nas upodobanie to prosił, żeby dalej zaspokajał nasze potrzeby. Widziałem wtedy w Tacie naprawdę ogromną ufność wobec Boga. Ponieważ byłem małym szczerym dzieckiem to postanowiłem "pomóc" Bogu. Wyszedłem po obiedzie z mieszkania. Mieszkaliśmy w bloku gdzie mieszkało około 40 rodzin. Tylko my byliśmy Świadkami Jehowy. Zebrałem się w sobie i zapukałem do 3 sąsiadów. Powiedziałem, że nie mamy już jedzenia i że proszę o jakąś pomoc. Usłyszałem w 1 domu, że nie pomogą bo jesteśmy "Jehowymi". W drugich drzwiach: "Niech Jehowa wam pomoże". W trzecich, że nie zamierzają nam pomóc ponieważ jesteśmy "Jehowitami". Cóż, 5 letnie dziecko kiedy słyszy takie słowa to jest bardzo zagubione i nie wie co się dzieje. Pamiętam milion myśli w mojej małej główce w tamtym czasie. Zastanawiałem się czy Jehowa chce, żeby sąsiedzi śmiali się z nas. Czy rzeczywiście jest Bogiem i czy pomaga tym, którzy mu służą.

Wróciłem do mieszkania i bez rozmowy z rodzicami poszedłem do łazienki i zacząłem się modlić do Boga. Błagałem Stwórce aby dał mi dowód na swoje istnienie i żeby zatroszczył się o nasze potrzeby. Kiedy wyszedłem z łazienki zobaczyłem łzy mojej Mamy. Podszedłem do niej i powiedziałem, żeby się nie martwiła ponieważ Bóg napewno nam pomoże, uśmiechneła się, pogłaskała mnie po głowie i powiedziała, że napewno tak będzie. Tato siedział w swoim fotelu i czytał Biblię. Bardzo się cieszę, że miał i dalej ma taki zwyczaj. Zaprosił mnie, mojego brata i Mamę żebyśmy usiedli z nim i przeczytali fragment, który znalazł. Odczytał nam ewangelię Mateusza o tym, że Bóg troszczy się o swoje dzieło stwórcze. Na koniec żarliwie się pomodlił do Jehowy o pomoc. Byłem w szoku ponieważ jeszcze w trakcie modlitwy dzwonił telefon. Tato nie przerwał modlitwy. Dokończył ją. Kiedy skończył modlitwe telefon zadzwonił ponownie. Dzwonili bracia ze zboru. Mieli mieć u siebie gości z zagranicy na weekend. Niestety 6 osobowa rodzina musiała odwołać wizytę u nich. Brat Paweł, powiedział Tacie, żeby koniecznie przyszedł do nich bo mają mnóstwo jedzenia na weekend a nie może się zmarnować. Mama rozpłakała się, Tato podobnie. Jeszcze raz się pomodlił aby podziękować Stwórcy za to jak jest dobrym Bogiem. Jeszcze tego wieczora mieliśmy pełną lodówkę jedzenia. W poniedziałek po weekendzie Tata znalazł pracę u naszego brata.

Był to dzień, który będzie w moim sercu do końca życia. Gdy to piszę dalej mam łzy w oczach z powodu wdzięczności mojemu kochanemu Stwórcy za to, że zatroszczył się o nasze podstawowe potrzeby. Wtedy właśnie religia moich rodziców przestała być tylko ich religią. Pokochałem Boga i to, że zatroszczył się o nasze potrzeby i postanowiłem, że będę mu służył już zawsze.


Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 19 Styczeń, 2018, 18:50
Takich przykładów to mam na pęczki.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Styczeń, 2018, 18:55
Powiem tak.
Miałem kontakt z wyznawcami różnych wyznań i wszędzie występował ten sam element. Jakieś zachwycenie Bogiem, sprzeciw rodziny czy przyjaciół.
Emanowanie swoją nową religią
ŚJ w tym niczym się nie różnią.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: robbo1 w 19 Styczeń, 2018, 19:00
Niezwykła opowieść,która wywołuje łzy,i wzbudza niedowierzanie.
Jest jak jedna z tych opowieści,która "wydaje się zbyt piękna,żeby była prawdziwa".
Tylko,że jest prawdziwa.

Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Salome w 19 Styczeń, 2018, 19:02
I ja Ci wierzę drogi Nabonicie! W Twoim odczuciu Bóg wysłuchał Twojej modlitwy. Nie jest wcale  wykluczone, że tak było.

Rozdział 7 Ewangelii Mateusza:
 "Wytrwałość w modlitwie"

"7 Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. 8 Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. 9 Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? 10 Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? 11 Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą. "

Problem w tym, że organizacja SJ to jest słaby operator, jeśli chodzi o usługi komunikacyjne w kontaktach z Bogiem. Pomiń tego pośrednika jakim jest korpo, bo Ci mocno stanie na drodze do wielbienia i jeszcze kasę wyciągnie za usługi.

Obawiam się, że Bóg nie wysłuchał Ciebie jako świadka Jehowy, ale jako swego syna, który jest głodny i prosi o chleb.

ps. Twój ojciec przejawiał lekki minimalizm, ale OK. Rozumiem, bo organizacja pierze mózgi. Niejedno widziałam. Przymieranie głodem niestety jest dość typowe u SJ.

Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Styczeń, 2018, 19:08
A mi to pachnie przykładam zaczerpniętym z wykładu biblijnego. Który z prawdą wg mnie, ma niewiele wspólnego. Podobnie jak Twój przykład o restauracji i kucharzu w odniesieniu do utajniania pedofilii w zborach.
 Tylko w wykładach zaczyna się to tak: "pewien brat..."
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 19 Styczeń, 2018, 19:21
Nie chcę Cię urazić ale mam wrażenie , że Twoi rodzice byli strasznie wredni dla sąsiadów , albo zrobili im coś bardzo złego  ,bo nie wyobrażam sobie , żeby u mnie na wsi ktoś nie dał  znajomemu pięciolatkowi jedzenia do domu gdy o nie prosi.
Swoją drogą , to spodziewałem się ,że Twój tata będzie szukał ogłoszeń o prace a nie w tym czasie zrezygnowany czytał Biblię gdy dziecko głodne. Nie zbudowało mnie Twoja historia . typowy przykład fanatyzmu religijnego i doszukiwania się interwencji Bożej tam gdzie jej nie ma. Dlaczego Bóg nie sprawia , że  dzieciom nie odrastają nóżki , urwane przez minę gdy świadkowie się modlą ale przysyła świadków z kolacją? bo co ? to łatwiejsze dla niego czy nam łatwiej zracjonalizować dobro otrzymane od znajomych współbraci?
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 19 Styczeń, 2018, 19:25
Czy zamierzasz przeczytać historie użytkowników tego forum? Bardzo jestem ciekawa Twoich przemyśleń po lekturze.

Odnośnie pomocy braterskiej podam Ci przykład z dzisiaj. W zborze, do którego należy część mojej rodziny jest taka starsza ciocia. Znam ją od dziecka, byliśmy kiedyś w grupie książki. Jest bardzo biedna (utrzymuje się ze skromnej renty i czasem daje naciągać jak to naiwna starsza osoba) i schorowana, często brakuje jej jedzenia. Faktycznie nieco oczekiwała pomocy od swoich braci. Może nie powinna a może powinna, nie jestem przekonana. Zebrania nie odpuści, do służby biega, w okresie pamiątki nawet pionieruje.
Kochani bracia chyba jednak zniechęcili się jej "roszczeniową" postawą i przestali pomagać. Jedynie moja mama czasem kupi jej coś do jedzenia. Ale oto stał się cud! Ni stąd ni zowąd otrzymała ogromną paczkę z zapasem jedzenia tak dużym, że podzieliła się z moją mamą. A skąd paczka? Z Caritasu...
Czyżby Jehowa posłużył się organizacją charytatywną nominalnego, zepsutego chrześcijaństwa zamiast swoim wspaniałym ludem aby nieść pomoc potrzebującej osobie?
Taka historia jaką opisałeś zdarza się w każdej religii. Tylko wtedy pomaga nie Jehowa a Jezus, Allach lub Jahwe.
Czy coś jeszcze przekonało Cię, że tylko śJ cieszą się uznaniem Boga czy tylko tamto wydarzenie?
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 19 Styczeń, 2018, 19:29
Szatan to dopiero błogosławi jak szlachetną paczką obdarza skromnych materialnie  ludzi. Znowu Jehowa przegrał a tak się starał.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Styczeń, 2018, 19:32
Cytuj
Tylko my byliśmy Świadkami Jehowy. Zebrałem się w sobie i zapukałem do 3 sąsiadów. Powiedziałem, że nie mamy już jedzenia i że proszę o jakąś pomoc. Usłyszałem w 1 domu, że nie pomogą bo jesteśmy "Jehowymi".
A dlaczego o pomoc nie prosił ojciec w zborze?
Dlaczego nie ma w zborze koła charytatywnego?
Dlaczego nie poszedł do katolickiej Caritas?

Co robił?
Cytuj
Tato siedział w swoim fotelu i czytał Biblię
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Lunkaa w 19 Styczeń, 2018, 19:37
Zawsze gdy czegoś bardzo chciałam to się spełniało, nie musiałam się modlić. Wystarczyło mocno czegoś chcieć, mieć czyste sumienie i dobre intencje.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Styczeń, 2018, 19:41
To co piszesz może być subiektywnym odczuciem lub przypadkiem.

Nauka CK jest inna:

*** w92 1.1 s. 17 ***
Jehowa nie chroni swych czcicieli przed wypadkami, konfliktami społecznymi lub aktami przemocy, chociaż w takich sytuacjach stosowanie praktycznej mądrości opartej na Biblii może mieć nieocenioną wartość (Przysłów 22:3; Kaznodziei 9:11). Bez względu na to, czy zostaniemy wyratowani z opresji, czy też nie, możemy ufać, że otrzymamy nagrodę za wierność — w razie konieczności nawet w formie zmartwychwstania (Mateusza 10:21, 22; 24:13).

Z drugiej strony CK wmawia głosicielom że są w duchowym raju:

*** w16 kwiecień s. 22  ***
Rozmowy z innymi sługami Jehowy budzą we mnie radość. Czuję się wśród nich jak w rodzinie, jak w duchowym raju

Jaki to duchowy raj w organizacji tylko dlatego, że przyjechał ktoś z zagranicy i dał Wam jeść?
Albo że znalazł ojciec pracę?

To wszyscy w takim raju żyją, a nie tylko wy. ;)
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 19 Styczeń, 2018, 19:46
Zawsze gdy czegoś bardzo chciałam to się spełniało, nie musiałam się modlić. Wystarczyło mocno czegoś chcieć, mieć czyste sumienie i dobre intencje.

Bardzo chcieć, zrobić plan i działać.
Niektórzy czasami chyba z wygodnictwa zaciągają Boga do prac, które mogliby wykonać sami. I nie, to nie jest pokora.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Styczeń, 2018, 19:49
Ja też znam takich, co wszystko muszą 'omodlić', zamiast zakasać rękawy.
Przesada niewskazana. :-\
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 19 Styczeń, 2018, 19:56
Myślę Nabonit ,że powinieneś udać się do dobrego psychologa , żeby przegadać swoje problemy , bo może tego nie dostrzegasz ale skrzywdzili Cię gdy miałeś juz pięć latek , co było dalej nie chcę nawet  pytać.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Styczeń, 2018, 20:02
Nabonit, ten Twój przykład u osoby która ma na głowie dbanie o rodzinę powoduje skręt flaków. Ojciec zamiast z nosem w anonsach o poszukiwaniu pracownika, spokojnie czyta biblię.
 To pierwsza porażka.
Rzekomo jako 5-cio letnie dziecko poszedłeś po pomoc do sąsiadów. A czy śJ pomogliby innym? Przecież ciągle szczycą się swoją hipokryzją, że nie biorą udziału we wszelkich zbiórkach i akcjach, np: WOŚP, bo nie są częścią tego świata. Ale jakoś nikt nie odmówi wejścia do przyjeżdżającego po niego ambulansu z logiem WOŚP, ani nie będzie protestował przed podłączeniem w szpitalu do urządzenia ozdobionego serduszkiem WOŚP, twierdząc że on nie wspiera tej akcji i nie życzy sobie być leczonym sprzętem zakupionym z jej środków.
 Jakie to świadkowskie. Nam trzeba pomagać, bo jak nie to jesteśmy prześladowani, ale my nie musimy pomagać, bo nie jesteśmy częścią tego świata.
 To druga porażka.
Rzekomo zadzwonił brat że goście nie przyjechali i żarcie jest do wydania. Czyli wiedział o waszej rzekomej sytuacji. A co jakby goście do tego brata przyjechali? Jedzenie by zjedli, pogadali w miłej atmosferze i pewnie nie zastanowili by się nawet że jeden z ich współwyznawców nie ma co do gara włożyć. No ale jak nie zjedli, to niech ma, niech się naje.
Tym przykładem dałeś jasny przykład jak śJ traktują zalecenie biblijne, żeby głodnego nakarmić. Nakarmimy, jak coś nam zostanie.
 To trzecia porażka.
Napisałeś że tato znalazł prace u brata. Gdyby nie miał nosa w biblii a w ogłoszeniach pracodawców, to znalazłby szybciej i kto wie czy nie lepiej płatną. Piszę to dlatego że moi okoliczni świadkowscy pracodawcy mają jak jeden opinię hahmentów i maksymalnych dusigroszów.
 To czwarta porażka.
A moje osobiste zdanie jest takie, że to jest twoja fantazja, a nie prawdziwe zdarzenie.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 19 Styczeń, 2018, 20:10
      Gdy bratersko bojaźliwa moja rodzina będąca świadkami Jehowy wypięła się na mnie ( delikatnie to ujęłam) i potraktowali mnie jak nic nieznaczącego śmiecia, o którym lepiej zapomnieć, poczułam się jakby świat mi się zawalił na głowę.

Do tej pory choć byłam wykluczona nie przeszkadzało im korzystać z mojej pomocy, nie bali się gniewu Jehowy. Jednak gdy bracia kazali wybierać, my albo ona, wybrali braci.
Nie mieściło mi się w głowie, że są aż tak tchórzliwi, że ja nic dla nich nie znaczę.
Nie jadłam, nie spałam, żyłam tylko kawą i będąc u kresu wytrzymałości zaczęłam mówić..Boże jeśli jesteś naprawdę powiedz za co to wszystko? Co ja takiego złego zrobiłam? Daj mi jakiś znak, że Ty mną nie gardzisz.

I stało się coś trudnego do wytłumaczenia, coś co spowodowało, że się czułam jak zahipnotyzowana. Gdy to minęło, ogarnął mnie taki spokój, poczułam, że mam to w d..., nie zależy mi  i tak mam do dziś.
Spałam dwa dni, wróciłam do normalności.
I kto się do mnie uśmiechnął? Twój Bóg, czy ten jeden jedyny dla Wszystkich?

Gdy pod koniec roku nie dawałam  rady też mówiłam...daj mi siłę psychiczną, bo z fizyczną sobie jakoś poradzę, ale z psychiką gorzej. I też zapanował spokój.

Przykłady wielu z nas może mnożyć. A to tylko dowód na to, że śJ nie mają wyłączności na Boga, na dobro i wszelakie szlachetności.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Świadek w 19 Styczeń, 2018, 20:20

Zacznę od historii, która miała miejsce gdy miałem 5 lat. Wtedy właśnie uwierzyłem, że Jehowa posługuje się swoimi chwalcami aby zaspokoić potrzeby swoich sług.
Nabonit chyba trochę się pomyliłeś . Napisałeś chwalcami a winno być samochwalcami. Wybacz ale uważam, że jedynym co lub kogo chwalą Świadkowie Jehowy to są oni sami .  Niedobrze, że nikt z sąsiadów nie chciał wam pomóc ale wydaje mi się, że tu znalazło potwierdzenie powiedzenie : Jak Bóg Kubie tak Kuba Bogu ( a może odwrotnie) . Podobno napisane jest w Piśmie : deszcz słońce jednako dla wszystkich . Różnica polega na tym, że jedni dziękują Bogu za to co otrzymują a inni nie Od tyle
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: jankowalski82 w 19 Styczeń, 2018, 21:15

 Gdyby nie miał nosa w biblii a w ogłoszeniach pracodawców, to znalazłby szybciej i kto wie czy nie lepiej płatną. Piszę to dlatego że moi okoliczni świadkowscy pracodawcy mają jak jeden opinię hahmentów i maksymalnych dusigroszów.



  Witajcie. Nemo ma rację. Osobiście miałem wątpliwą przyjemność pracować u jednego z takich. Zatrudniał mnie na 1/2 etatu żeby płacić niższe składki, a pracowałem po 200 godzin miesięcznie. Były to czasy kiedy wypłata szła do kieszeni a nie na konto bankowe. Dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze brakowało mu drobnych np. 30 lub 50 zł. żeby wypłacić pełną kwotę. Po czasie już przestałem się o nie upominać bo i tak nie oddał.
  Jest to kolejny przykład miłości jehowy do swojego ludu.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 19 Styczeń, 2018, 21:32
Ta historia siedzi mi w głowie dłużej niż bym chciała :-\
Zastanawia mnie jak to możliwe, że 5 letnie dziecko wychodzi po obiedzie (?) z domu na żebry i żaden z rodziców nie protestuje?
A jeśli dziecko się wymknęło to nikt nie zauważył, że nie ma malucha? Po pełnej rundce sąsiedzkiej dzieciak wraca zamyka się w łazience, matka płacze a ojciec czyta Biblię?
Kojarzy mi się to trochę z cygańskimi dziećmi, które "pracują" na swoich rodziców i zaczepiając przechodniów na ulicy, wlepiając w nich swoje wielkie czarne oczy proszą o pieniądze.
Nabonit przyznaj się skąd wytrzasnąłeś tą historię bo wydaje się mocno naciągana. Sorry.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Styczeń, 2018, 21:34
Czasem marzenia dziecięce urastają z czasem do legend. ;D
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: xXx w 19 Styczeń, 2018, 22:20
Wg. Mnie zbyt gloryfikujesz pomoc ,,braci". Dali wam to co im zbywało. A gdyby ci goście przyjechali to co by było? Łby Kości i pazury?

WOŚP to jest przykład braterskiej miłości i jedności. Ludzie dawali to co mieli. https://www.tvn24.pl/wroclaw,44/zlotoryja-wlasciciel-baru-z-kebabem-utarg-oddal-dla-wosp,807496.html

2 lata temu sytuacja Zuzi była chora na pęcherzykowe oddzielanie się naskórka. W 2 dni ludzie nazbierali ponad półmiliona na operację i pobyt w Usa.  Raczej nie oddawali groszy.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Styczeń, 2018, 22:35

  Witajcie. Nemo ma rację. Osobiście miałem wątpliwą przyjemność pracować u jednego z takich. Zatrudniał mnie na 1/2 etatu żeby płacić niższe składki, a pracowałem po 200 godzin miesięcznie. Były to czasy kiedy wypłata szła do kieszeni a nie na konto bankowe. Dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze brakowało mu drobnych np. 30 lub 50 zł. żeby wypłacić pełną kwotę. Po czasie już przestałem się o nie upominać bo i tak nie oddał.
  Jest to kolejny przykład miłości jehowy do swojego ludu.
No. J 13:35
Cytuj
Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali».
A miłowali, czyli również nie oszukiwali.
 Mt 22:15-22
Cytuj
15 Wtedy faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by podchwycić Go w mowie. 16 Posłali więc do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby Mu powiedzieli: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką. 17 Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?» 18 Jezus przejrzał ich przewrotność i rzekł: «Czemu Mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy? 19 Pokażcie Mi monetę podatkową!» Przynieśli Mu denara. 20 On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» 21 Odpowiedzieli: «Cezara». Wówczas rzekł do nich: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». 22 Gdy to usłyszeli, zmieszali się i zostawiwszy Go, odeszli.

Jaka to piękna świadkowska tradycja. Obnosić się wersetami a robić inaczej. Zatrudnienie na pół etatu, to niższe ubezpieczenie i podatek. Czyli oszukiwanie cezara, czyli manie gdzieś tego co jest napisane w biblii, wg której podobno kształtują swoje życie.  ;D

Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 19 Styczeń, 2018, 23:01
Kochani, chce podzielić się z wami moją historią. Będę w tym wątku opisywał błogosławieństwa jakich zaznałem będąc Świadkiem Jehowy. Będę opisywał tutaj moje przeżycia, które przekonały mnie jak wspaniałym Bogiem jest Stwórca wszechświata.

Zacznę od historii, która miała miejsce gdy miałem 5 lat. Wtedy właśnie uwierzyłem, że Jehowa posługuje się swoimi chwalcami aby zaspokoić potrzeby swoich sług. Były to bardzo ciężkie chwile dla mojej rodziny. Tato stracił pracę. Mama pracowała ciężko ale nie zarabiała tyle aby zaspokoić wszystkie nasze potrzeby. Doszło do tego, że niestety rodzice przygotowali ostatni posiłek. Tato modlił się do Boga. Wylał serce przed Stwórcą, że zawsze mu służyli razem z Mamą ze szczerego serca i jeśli uznał, że nie należy się nam już Jego błogosławieństwo to to przyjmie, natomiast jeśli znalazł w nas upodobanie to prosił, żeby dalej zaspokajał nasze potrzeby. Widziałem wtedy w Tacie naprawdę ogromną ufność wobec Boga. Ponieważ byłem małym szczerym dzieckiem to postanowiłem "pomóc" Bogu. Wyszedłem po obiedzie z mieszkania. Mieszkaliśmy w bloku gdzie mieszkało około 40 rodzin. Tylko my byliśmy Świadkami Jehowy. Zebrałem się w sobie i zapukałem do 3 sąsiadów. Powiedziałem, że nie mamy już jedzenia i że proszę o jakąś pomoc. Usłyszałem w 1 domu, że nie pomogą bo jesteśmy "Jehowymi". W drugich drzwiach: "Niech Jehowa wam pomoże". W trzecich, że nie zamierzają nam pomóc ponieważ jesteśmy "Jehowitami". Cóż, 5 letnie dziecko kiedy słyszy takie słowa to jest bardzo zagubione i nie wie co się dzieje. Pamiętam milion myśli w mojej małej główce w tamtym czasie. Zastanawiałem się czy Jehowa chce, żeby sąsiedzi śmiali się z nas. Czy rzeczywiście jest Bogiem i czy pomaga tym, którzy mu służą.

Wróciłem do mieszkania i bez rozmowy z rodzicami poszedłem do łazienki i zacząłem się modlić do Boga. Błagałem Stwórce aby dał mi dowód na swoje istnienie i żeby zatroszczył się o nasze potrzeby. Kiedy wyszedłem z łazienki zobaczyłem łzy mojej Mamy. Podszedłem do niej i powiedziałem, żeby się nie martwiła ponieważ Bóg napewno nam pomoże, uśmiechneła się, pogłaskała mnie po głowie i powiedziała, że napewno tak będzie. Tato siedział w swoim fotelu i czytał Biblię. Bardzo się cieszę, że miał i dalej ma taki zwyczaj. Zaprosił mnie, mojego brata i Mamę żebyśmy usiedli z nim i przeczytali fragment, który znalazł. Odczytał nam ewangelię Mateusza o tym, że Bóg troszczy się o swoje dzieło stwórcze. Na koniec żarliwie się pomodlił do Jehowy o pomoc. Byłem w szoku ponieważ jeszcze w trakcie modlitwy dzwonił telefon. Tato nie przerwał modlitwy. Dokończył ją. Kiedy skończył modlitwe telefon zadzwonił ponownie. Dzwonili bracia ze zboru. Mieli mieć u siebie gości z zagranicy na weekend. Niestety 6 osobowa rodzina musiała odwołać wizytę u nich. Brat Paweł, powiedział Tacie, żeby koniecznie przyszedł do nich bo mają mnóstwo jedzenia na weekend a nie może się zmarnować. Mama rozpłakała się, Tato podobnie. Jeszcze raz się pomodlił aby podziękować Stwórcy za to jak jest dobrym Bogiem. Jeszcze tego wieczora mieliśmy pełną lodówkę jedzenia. W poniedziałek po weekendzie Tata znalazł pracę u naszego brata.

Był to dzień, który będzie w moim sercu do końca życia. Gdy to piszę dalej mam łzy w oczach z powodu wdzięczności mojemu kochanemu Stwórcy za to, że zatroszczył się o nasze podstawowe potrzeby. Wtedy właśnie religia moich rodziców przestała być tylko ich religią. Pokochałem Boga i to, że zatroszczył się o nasze potrzeby i postanowiłem, że będę mu służył już zawsze.

Wzruszająca historia.
Miałam podobne.
Kiedy byłam nastolatką nie miałam żadnych butów na zgromadzenie (oprócz adidasów). I martwiłam się w czym mam pójść (ale nikomu o tym nie mówiłam). I właśnie wtedy jedna siostra powiedziała, że dostała od kogoś z Niemiec paczkę z ubraniami i czy chcę do niej wpaść, bo ma kilka rzeczy do oddania. Okazało się, że w paczce były też nowe wyjściowe buty - akurat w moim rozmiarze :)

Moim zdaniem Bóg jest w stanie pomóc każdemu człowiekowi, niezależnie od jego wyznania religijnego. Dlaczego forumowicze tak powątpiewają w tę historię i oburzają się na jej autora? Możecie wyrazić swoją opinię, ale moim zdaniem przeginacie dość ostro.
Jestem "odstępcą" i jestem z tego dumna. Ale nie utożsamiam się z niektórymi odstępcami z tego forum, bo razi mnie Wasza postawa!
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: gangas w 19 Styczeń, 2018, 23:12
Kochani, chce podzielić się z wami moją historią. Będę w tym wątku opisywał błogosławieństwa jakich zaznałem będąc Świadkiem Jehowy. Będę opisywał tutaj moje przeżycia, które przekonały mnie jak wspaniałym Bogiem jest Stwórca wszechświata.

Zacznę od historii, która miała miejsce gdy miałem 5 lat. Wtedy właśnie uwierzyłem, że Jehowa posługuje się swoimi chwalcami aby zaspokoić potrzeby swoich sług. Były to bardzo ciężkie chwile dla mojej rodziny. Tato stracił pracę. Mama pracowała ciężko ale nie zarabiała tyle aby zaspokoić wszystkie nasze potrzeby. Doszło do tego, że niestety rodzice przygotowali ostatni posiłek. Tato modlił się do Boga. Wylał serce przed Stwórcą, że zawsze mu służyli razem z Mamą ze szczerego serca i jeśli uznał, że nie należy się nam już Jego błogosławieństwo to to przyjmie, natomiast jeśli znalazł w nas upodobanie to prosił, żeby dalej zaspokajał nasze potrzeby. Widziałem wtedy w Tacie naprawdę ogromną ufność wobec Boga. Ponieważ byłem małym szczerym dzieckiem to postanowiłem "pomóc" Bogu. Wyszedłem po obiedzie z mieszkania. Mieszkaliśmy w bloku gdzie mieszkało około 40 rodzin. Tylko my byliśmy Świadkami Jehowy. Zebrałem się w sobie i zapukałem do 3 sąsiadów. Powiedziałem, że nie mamy już jedzenia i że proszę o jakąś pomoc. Usłyszałem w 1 domu, że nie pomogą bo jesteśmy "Jehowymi". W drugich drzwiach: "Niech Jehowa wam pomoże". W trzecich, że nie zamierzają nam pomóc ponieważ jesteśmy "Jehowitami". Cóż, 5 letnie dziecko kiedy słyszy takie słowa to jest bardzo zagubione i nie wie co się dzieje. Pamiętam milion myśli w mojej małej główce w tamtym czasie. Zastanawiałem się czy Jehowa chce, żeby sąsiedzi śmiali się z nas. Czy rzeczywiście jest Bogiem i czy pomaga tym, którzy mu służą.

Wróciłem do mieszkania i bez rozmowy z rodzicami poszedłem do łazienki i zacząłem się modlić do Boga. Błagałem Stwórce aby dał mi dowód na swoje istnienie i żeby zatroszczył się o nasze potrzeby. Kiedy wyszedłem z łazienki zobaczyłem łzy mojej Mamy. Podszedłem do niej i powiedziałem, żeby się nie martwiła ponieważ Bóg napewno nam pomoże, uśmiechneła się, pogłaskała mnie po głowie i powiedziała, że napewno tak będzie. Tato siedział w swoim fotelu i czytał Biblię. Bardzo się cieszę, że miał i dalej ma taki zwyczaj. Zaprosił mnie, mojego brata i Mamę żebyśmy usiedli z nim i przeczytali fragment, który znalazł. Odczytał nam ewangelię Mateusza o tym, że Bóg troszczy się o swoje dzieło stwórcze. Na koniec żarliwie się pomodlił do Jehowy o pomoc. Byłem w szoku ponieważ jeszcze w trakcie modlitwy dzwonił telefon. Tato nie przerwał modlitwy. Dokończył ją. Kiedy skończył modlitwe telefon zadzwonił ponownie. Dzwonili bracia ze zboru. Mieli mieć u siebie gości z zagranicy na weekend. Niestety 6 osobowa rodzina musiała odwołać wizytę u nich. Brat Paweł, powiedział Tacie, żeby koniecznie przyszedł do nich bo mają mnóstwo jedzenia na weekend a nie może się zmarnować. Mama rozpłakała się, Tato podobnie. Jeszcze raz się pomodlił aby podziękować Stwórcy za to jak jest dobrym Bogiem. Jeszcze tego wieczora mieliśmy pełną lodówkę jedzenia. W poniedziałek po weekendzie Tata znalazł pracę u naszego brata.

Był to dzień, który będzie w moim sercu do końca życia. Gdy to piszę dalej mam łzy w oczach z powodu wdzięczności mojemu kochanemu Stwórcy za to, że zatroszczył się o nasze podstawowe potrzeby. Wtedy właśnie religia moich rodziców przestała być tylko ich religią. Pokochałem Boga i to, że zatroszczył się o nasze potrzeby i postanowiłem, że będę mu służył już zawsze.

Czy Ty jesteś normalny pisząc takie historyjki??  Twój ojciec stawił czoło problemowi czytając razem z wami biblie??
Byliście głodni a on czytał biblię????? Jak dorośniesz, to mu o tym opowiedz.
I Jehowa was wspomógł ochłapami na weekend, co nie zeżarł jakiś nadzorca
Za wysoko poleciałem a dopiero teraz zorientowałem się, że to trooll ;D ;D ;D ;D

O ja głupi ja głupi
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Baran w 19 Styczeń, 2018, 23:38
Kochani, chce podzielić się z wami moją historią..

Mnie osobiście podobał się zwrot "Kochani, chce podzielić się z wami moją historią"
Chłopak jeżeli do odstępców zwraca się w taki sposób to wyjdzie na prostą.
Ja tylko słyszę że odstępcy to duchowi terroryści, którzy podkładają bomby oszczerstw, kradną, są agentami Szatana,  a tu chłopak do nas KOCHANI.  :)

No nie jest źle.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 19 Styczeń, 2018, 23:48
Mnie osobiście podobał się zwrot "Kochani, chce podzielić się z wami moją historią"
Chłopak jeżeli do odstępców zwraca się w taki sposób to wyjdzie na prostą.
Ja tylko słyszę że odstępca to duchowy terrorysta, który podkłada bomby oszczerstw, kradnie, jest agentem Szatana,  a chłopak do nas KOCHANI.  :)

No nie jest źle.

Podejrzewam, że ściemnia.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Baran w 20 Styczeń, 2018, 00:12
Podejrzewam, że ściemnia.



Wzruszająca historia. (...)
Moim zdaniem Bóg jest w stanie pomóc każdemu człowiekowi, niezależnie od jego wyznania religijnego


To prawda, niemniej jednak zastanawia mnie, jakim sąsiadem, człowiekiem trzeba być, żeby nie dać małemu chłopcu, który jest głodny jedzenia. Wydaje mi się to wątpliwe.

Gdyby chłopiec albo jego rodzice byli po chrzcie i zostali wykluczeni, a w bloku mieszkali by sami Świadkowie Jehowy to jestem pewien, że niewielu Świadków zdobyłoby się na pomoc wykluczonym. Ale ludzie poza sektą nie są zindoktrynowani i tak nie postępują w stosunku do głodnych ludzi. Nie chce mi się wierzyć, że tak było choć dopuszczam że mogę się mylić.

Dla mnie historia ma schemat opowiadania rodem z kongresu:

"Usłyszałem w 1 domu, że nie pomogą bo jesteśmy "Jehowymi". W drugich drzwiach: "Niech Jehowa wam pomoże". W trzecich, że nie zamierzają nam pomóc ponieważ jesteśmy "Jehowitami"     Trzy razy pod rząd, no nie wiem. Hm :o :o :o
Przekaz- świat jest zły, a my jesteśmy prześladowani ze względu na Twoje imię.

 "jeszcze w trakcie modlitwy dzwonił telefon. Tato nie przerwał modlitwy. Dokończył ją. Kiedy skończył modlitwe telefon zadzwonił ponownie."      Przekaz- Zawsze trzeba wszystkie duchowe sprawy: zebrania, studium osobiste, przygotowanie do zebrania dokończyć, ponieważ takie sprawy są najważniejsze. Niech się pali, wali ty nie przerywasz.

"W poniedziałek po weekendzie Tata znalazł pracę u naszego brata"    Przekaz- Za wytrwałość, lojalność czeka Ciebie nagroda

Mam wątpliwości, bo wiem jak na kongresach naciąga się historie różnych świadectw, aby zrobić wrażenie na słuchaczach.
Może w tym wypadku jest inaczej i jest to prawdziwe opowiadanie małego chłopca dla którego to zdarzenie miało wpływ na całe jego przyszłe życie, jak sam napisał.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: sunshine w 20 Styczeń, 2018, 00:14
Zawsze gdy czegoś bardzo chciałam to się spełniało, nie musiałam się modlić. Wystarczyło mocno czegoś chcieć, mieć czyste sumienie i dobre intencje.
Lunkaa, bardzo mi się spodobały te 2 zdania. Otóż to, zasada wysyłania pragnień (lub potrzeb) do wszechświata, a co z tym idzie - zasada wdzięczności za to co się ma. Te 2 rzeczy połączone ze szczerością, czy jak napisałaś - czystym sumieniem.
To może - ale nie musi - nmieć formę modlitwy.
Warto o tym poczytać, pomaga w życiu. Można też przeczytać Alchemika P.Coelho, też skłania do przemyśleń :)
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: farlopa w 20 Styczeń, 2018, 01:15
A mi to pachnie przykładam zaczerpniętym z wykładu biblijnego. Który z prawdą wg mnie, ma niewiele wspólnego. Podobnie jak Twój przykład o restauracji i kucharzu w odniesieniu do utajniania pedofilii w zborach.
 Tylko w wykładach zaczyna się to tak: "pewien brat..."
dokładnie tak
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Helleboris w 20 Styczeń, 2018, 01:49
Takie rzeczy się zdarzają.

Gdy byłam mała mojej rodzinie też się przydarzały takie małe cuda. Wtedy myślałam, że to Jehowa nam pomagał. Ale gdy zostałam wykluczona, przestałam wierzyć w Boga i zostałam odstępcą - te małe cuda nadal mi się zdarzają. Więc nie jest to zasługa Boga. Na pewno nie w moim wypadku. Myślę, że to bezinteresowne okazywanie dobra wraca do nas jak bumerang. I to nie tylko czynienie dobra dla ludzi - mam na myśli również dbanie o naturę, pomaganie zwierzętom.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 20 Styczeń, 2018, 11:45
Ja tylko słyszę że odstępcy to duchowi terroryści, którzy podkładają bomby oszczerstw, kradną, są agentami Szatana,  a tu chłopak do nas KOCHANI.  :)
Zapomniałeś o mordowaniu i niszczeniu.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Martin w 20 Styczeń, 2018, 12:36
Nabonit, jak Ci kupię całą lodówkę żarcia i załatwię robotę, to też mi będziesz służył do końca życia? :D
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 20 Styczeń, 2018, 13:28
Nie poważam wiarygodności tej historii, bo w życiu zdarzają się nie takie cuda. Moje modlitwy, mimo, że szczere i gorące, nigdy nie zostały wysłuchane. Ale może mnie tam nie ma na liście organu decyzyjnego. Natomiast, też zwrócił moją uwagę, nagłowek postu oraz stylistyka, w jakiej jest on utrzymany. Znane mi są one doskonale z wykładów zebraniowo-kongresowych i strasznie mnie drażnią. Co do samej kwestii rozwiązania problemu, przez ojca, zrobił on po prostu to, czego nauczono go w orgu. Nie jakiegokolwiek działania, ale czekania na Jehowę. Jak dowiadujemy się z opowieści, opłaciło mu się to, bo efekt był zgodny z oczekiwaniami.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 20 Styczeń, 2018, 14:21
Nawet ja miałam zaszczyt dostąpić bożej pomocy.
Będąc nastolatką gdy nie nauczyłam się na sprawdzian całą drogę do szkoły modliłam się, żeby Jehowa pomógł mi go zaliczyć. Dobre oceny były dla mnie ważne bo byłam przekonana, że od tego zależy czy w przyszłości znajdę dobrze płatną pracę i będę mogła wyrwać się z patologicznego domu. I po takiej modlitwie zawsze nadarzyła się jakaś okazja, żeby ściągnąć ;D i nie tylko zaliczałam sprawdzian ale dostawałam 4 czy 5.
Głęboko wierzę, że to właśnie Jehowa mi wtedy pomagał ;)
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Dianne w 20 Styczeń, 2018, 14:28
I właśnie przez takich jak ty nasz wielki jehowa nie ma czasu zająć się problemami głodu wojen i pedofilią :/
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 20 Styczeń, 2018, 14:50
No przecież zajął się problemem głodu w rodzinie Nabonita :)
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: farlopa w 20 Styczeń, 2018, 16:30
Zamilkłeś Nabonicie,napisz coś jeszcze o błogosławieństwach jakich dostapiłes?czas spędzony  tu na forum tez wlicza się do kwantum pioniera.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: xXx w 20 Styczeń, 2018, 16:35
Czas spędzony  tu na forum tez wlicza się do kwantum pioniera.

Ja bym powiedział że czas spędzony tu liczy się czterokrotnie w tabelkach. Przy stojaku tylko stoisz i liczysz na to że ktoś podejdzie. Tutaj obalając kłamstwa odstępców dajesz do myślenia ludziom którzy czytają te forum i tym samym bronisz imienia Jehowy
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: farlopa w 20 Styczeń, 2018, 17:23
Ja bym powiedział że czas spędzony tu liczy się czterokrotnie w tabelkach. Przy stojaku tylko stoisz i liczysz na to że ktoś podejdzie. Tutaj obalając kłamstwa odstępców dajesz do myślenia ludziom którzy czytają te forum i tym samym bronisz imienia Jehowy
[/jakie kłamstwa ?nie rozumiem
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 20 Styczeń, 2018, 18:38
Od tego zacznijmy że pięciolatek to nie pamięta nawet czy nosił wtedy czapeczkę w kwiatki czy w groszki,a co dopiero taka opowieść. Weś >:( się chłopaku nie wydurniaj.

Już nie mówiąc o tym co już i Harnaś wspominał,że nie do wiary jest żeby sąsiedzi pięcioletniemu dzieciakowi odmówili jedzenia,
albo żeby pięcioletniego dzieciaka od jehowych czy jehowitów przezywali.
Takie bzdury opowiadasz że aż strach.

Miałam jedenascie lat jak sie mojej matce zachciało do jehowców przystąpić i nigdy żaden z dorosłych sąsiadów nie powiedział mi złego słowa,ani tym bardziej odmówił pomocy.Co innego rówieśnicy w szkole,ale to inna bajka.A pragnę podkreślić że moje dzieciństwo było 40 ponad lat temu i wtedy  tzw.prześladowania były częste,nie jak teraz że nie należy jehowców palcami wytykać bo to niepoprawne politycznie.
Weź  naprawdę proszę nie obrażaj naszej inteligencji.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 20 Styczeń, 2018, 19:07
Uwielbiam takie opowieści o błogosławieństwach... Myślę, że moja matka też ich wielu musi zaznawać, przecież nie wie nawet jak wyglądam, nie zna mojego męża. Nie mamy dzieci, ale też by ich nie poznała. Grunt to być lojalnym Jehowie, a on ją za to nagrodzi. Może jej chociaż pietruszka w ogródku urosła? No i paczka z Caritasu na starość.
A dla osób chcących zaznać prawdziwych błogosławieństw polecam wymienić toksycznych ludzi na inspirujących, rozwijać się intelektualnie, pracować, zarabiać na swoje utrzymanie i realizować własne marzenia. A po mniejszej linii oporu to wyprzedaż w Lidlu :)
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Styczeń, 2018, 20:31
Zamilkłeś Nabonicie,napisz coś jeszcze o błogosławieństwach jakich dostapiłes?czas spędzony  tu na forum tez wlicza się do kwantum pioniera.
Był, ale się zmył. :)
Nic nie napisał:

Ostatnio aktywny:     Dzisiaj o 18:49
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Bugareszt w 20 Styczeń, 2018, 21:05
https://youtu.be/kwKIsVrWyRo
Tak od 40 sekundy polecam
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 21 Styczeń, 2018, 10:20
Nabonit, jak Ci kupię całą lodówkę żarcia  to też mi będziesz służył do końca życia? :D

  To zależy. :)
Jaka ta zawartość będzie, trafi w smak czy nie. Na pewno musisz się postarać i często uzupełniać. ;D

A tak poważnie. Zawsze wkurzał mnie pokazywany obraz "leniwca". Kuper w fotel, Biblia w dłoń i góro załatw za mnie czarną robotę.
Czasy manny z nieba nie wrócą, trzeba zakasać rękawy i działać jak Pan Bóg przykazał.

Co do dziecka. Nie wyobrażma sobie aby sąsiedzi byli tak źli. Do mnie nawet dziś, może przyjść kilkoro dzieci świadków i mimo urazu do organizacji, nakarmię ich.

Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 21 Styczeń, 2018, 10:38
Z tym karmieniem dzieci, to wg mnie trudna sytuacja. Miałam podobne, raz dasz, przyjdą znowu i znowu potem rodzice stwierdzą, że po co mają karmić sami skoro je 'na mieście'. Kolejny etap to pretensje, że dzisiaj nie było czego lubi i może niech bierze na wynos.
Jeśli widzę, że ktoś tyra na rodzinę i mu nie starcza, od ust sobie odejmę nową pomadkę, a dziecku z takiej rodziny coś kupię. Patologii jednak nie wspieram, gdyby było na granicy to wezwę odpowiednie służby.
Wracając do 'naszego błogosławionego' sąsiedzi najlepiej znali ich sytuację, skoro nie wspierali...musieli widzieć jakimi są pasożytami. Może starsza samotna sąsiadka  potrzebowała pomocy, a jego rodzice szli 'głosić' a potem dziecko po jedzenie do niej wysyłali...
Znam z życia przypadki gorliwców, którzy prosili o wsparcie, a na każdą proponowaną załatwioną pracę, patrzyli z odrazą, bo to Szatan zsyła pokusy materializmu. Przyjmowali tylko gotówkę i ew dary w jedzeniu jako należne im błogosławieństwo.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Mała mi w 21 Styczeń, 2018, 22:34
5 latek może pamięta sytuacje, szczegóły to już raczej z opowiadań. Nie dziwie się ze ojca siedzącego i czekającego na mannę z nieba pamięta. W to ze sąsiedzi nie pomogli nie wierze. Chyba ze wiedzieli jakimi sposobami ojciec dba o rodzine. To się wku... i tak odpowiedzieli. W 23 latka po ekonomi tez nie wierze. Miał tu z nami dyskutować. Już zacieralismy ręce a ten wpada pisze co tam sobie uważa i wypada. Nie ma mowy o dyskusji. On wie swoje i on będzie nawracał. Nabonit czy jak ci tam : czy pojęcie wstydu jest ci znane?
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: WIDZĘ MROKI w 21 Styczeń, 2018, 22:52
No cóż, nie chcę, by mi jakiś "Je-howah" błogosławił i tyle i aż tyle.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: gangas w 21 Styczeń, 2018, 23:33
No cóż, nie chcę, by mi jakiś "Je-howah" błogosławił i tyle i aż tyle.

 Michał Ty się uspokój
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: lukasz84gl w 22 Styczeń, 2018, 16:24
Jak dla mnie takie błogosławieństwo w wykonaniu WTSu zdecydowanie zubaża.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nabonit w 23 Styczeń, 2018, 15:10
W moim życiu było wiele sytuacji kiedy widziałem na własne oczy błogosławieństwo Boże. Będę starał się co jakiś czas opisywać moje przeżycia aby upewnić tych, którzy wierzą w Boga, że warto trzymać się Jego rad.

Co do tych, którzy próbowali obrażać mojego Tatę. Gratuluje waszego poziomu. Zdecydowanie nie było tak, że siedział i czytał Biblię tylko szukał pracy. W tamtym okresie nie było łatwo z pracą. Tato jednak zawsze stawiał dobro swoich bliskich ponad własne i zawsze ciężko pracował i pracuje dalej.

Nie będę nawet próbował przekonywać tych, którzy mi nie wierzą w tę sytuację ponieważ istnieli w historii świata ludzie, którzy choć widzieli 10 plag zesłanych na ich kraj, nie uwierzyli w Boga a wręcz byli nastawieni wrogo wobec ludu wybranego.

Do tych wszystkich, którzy mieli podobne sytuację, cieszę się, że takie mieliście. Błogosławieństwo Boże jest czymś pięknym.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 23 Styczeń, 2018, 17:09

Do tych wszystkich, którzy mieli podobne sytuację, cieszę się, że takie mieliście. Błogosławieństwo Boże jest czymś pięknym.

...aha czyli jak ktoś miał tak jak ty to jest fajny a jak ma inny pogląd i doświadczenia to jet do dupy.

Nie rozumiem jak to nie będziesz odpowiadał,przeceż przyszedłeś tu odpowiadać.
Jak coś nie po twojej myśli to nie odpowiadasz.
Szkoda :'(
Ponieważ mam niezgodny z twoim poziom i poglądy to jestem be. Eeee tam jak każdy samolubny świadek nie umisz ::)dyskutować.'
Tyyyyyyy a może ty się boisz dyskusji?
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: prot w 23 Styczeń, 2018, 17:51
Nie jest nauczony dyskusji. SJ wbijają ludziom do głowy, że tzw. studium Strażnicy, czyli zgłaszanie się i odczytywanie fragmentu z akapitu to jest merytoryczna dyskusja na zadane pytanie i temat. Jak Nabonit strzeli wykładzik, to słyszy oklaski wujków i ciotek i schodzi z mównicy, na całym świecie cywilizowanym się przyjęło, że po wykładzie na np. Uniwersytecie mówca się pyta, czy są jakieś pytania i toczy się dyskusja.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Styczeń, 2018, 18:10
W moim życiu było wiele sytuacji kiedy widziałem na własne oczy błogosławieństwo Boże.
Ja też miałem takie sytuacje i błogosławieństwo Boże, a należałem wg ciebie do Babilonu Wielkiego, do prostytutki szatana. :(

To co ty odczytujesz za błogosławieństwo niekoniecznie inni też tak odczytają.
Mogą powiedzieć, że diabeł trzyma cię w organizacji, więc błogosławieństwa zero.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 23 Styczeń, 2018, 18:54
Nabonicie, nikt nie obraża twojego ojca. My po prostu wyciągnęliśmy wnioski z informacji, które nam podałeś. Przeczytałam twoją opowieść kilkukrotnie i nigdzie nie ma informacji o tym, że twój ojciec zrobił cokolwiek, poza modlitwą i czytaniem biblii. Nie znamy ciebie, nie znamy sytuacji, która była tłem tej historii, wreszcie nie wiemy o twoim ojcu niczego, poza tym, co nam odpowiedziałeś... Gdybyś napisał, że ojciec wyczerpał wszelkie możliwe metody na znalezienie pracy i załamany ciągłym niepowodzeniem, oddał się modlitwie, czy zaczął szukać pocieszenia w Biblii, to sytuacja byłaby jasna. Ty też nas nie znasz więc oceniasz po naszych wypowiedziach i informacjach, które o sobie podajemy.
Ponieważ masz zamiar opisać nam kolejne historie, opowiadające o błogosławieństwach, których doznałeś, mam prośbę. Wyłącz proszę ten "kwiecisty" strasznicowy język, którym się posłużyłeś. Jest on nienaturalnyi odbiera twoim opowieściom ich autentyczność.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 23 Styczeń, 2018, 19:31
Do tych wszystkich, którzy mieli podobne sytuację, cieszę się, że takie mieliście. Błogosławieństwo Boże jest czymś pięknym.
W czym Twoja rodzina jest lepsza od dziecka gwałconego przez pedofila? Dlaczego Twojej rodzinie bóg zapełnił lodówkę, a zmaltretowane dziecko nic go nie interesowało? Dlaczego ono nie zaznało błogosławieństwa, w postaci chociażby innej osoby która wyratowałaby to dziecko z opresji? Chyba system wartości komuś tam się poprzestawiał.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nabonit w 23 Styczeń, 2018, 19:40
Nabonicie, nikt nie obraża twojego ojca. My po prostu wyciągnęliśmy wnioski z informacji, które nam podałeś. Przeczytałam twoją opowieść kilkukrotnie i nigdzie nie ma informacji o tym, że twój ojciec zrobił cokolwiek, poza modlitwą i czytaniem biblii. Nie znamy ciebie, nie znamy sytuacji, która była tłem tej historii, wreszcie nie wiemy o twoim ojcu niczego, poza tym, co nam odpowiedziałeś... Gdybyś napisał, że ojciec wyczerpał wszelkie możliwe metody na znalezienie pracy i załamany ciągłym niepowodzeniem, oddał się modlitwie, czy zaczął szukać pocieszenia w Biblii, to sytuacja byłaby jasna. Ty też nas nie znasz więc oceniasz po naszych wypowiedziach i informacjach, które o sobie podajemy.
Ponieważ masz zamiar opisać nam kolejne historie, opowiadające o błogosławieństwach, których doznałeś, mam prośbę. Wyłącz proszę ten "kwiecisty" strasznicowy język, którym się posłużyłeś. Jest on nienaturalnyi odbiera twoim opowieściom ich autentyczność.


Po pierwsze, nie oceniłem tutaj nikogo i nie zamierzam oceniać.
Po drugie, przyznajesz, że oceniono mojego Tatę chociaż go nikt nie zna i próbujesz usprawiedliwić taką postawę.
Po trzecie twierdzisz, że nikt nie obraża mojego Taty, przeczytaj posty proszę.
Po czwarte uznajesz kultularny język za język, który uniewiarygodnia historię z mojego życia.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 23 Styczeń, 2018, 19:58

Po pierwsze, nie oceniłem tutaj nikogo i nie zamierzam oceniać.
Po drugie, przyznajesz, że oceniono mojego Tatę chociaż go nikt nie zna i próbujesz usprawiedliwić taką postawę.
Po trzecie twierdzisz, że nikt nie obraża mojego Taty, przeczytaj posty proszę.
Po czwarte uznajesz kultularny język za język, który uniewiarygodnia historię z mojego życia.

Myślę, że najwyższy czas abyś rozpoczął merytoryczną dyskusję a nie uprawiał przepychanki.
Wiele obiecywałeś a niczego nie wnosisz.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 23 Styczeń, 2018, 20:29
Umiłowany bracie Nabonicie. Jakże wdzięczna jestem Jehowie, że zesłał nam twoją szczerą osobę, aby podzieliła się z nami tym bezcennym świadectwem. Z całą pewnością mogę twierdzić, że jest to przejaw jego ojcowskiej miłości, do owiec, które, zbłąkane wkroczyły na szeroką drogę, prowadzącą do zagłady. To, na prawdę cudowna perspektywa, że możemy być uczestnikami tej duchowej uczty i nadal słuchać o licznych błogosławieństwach, którymi Jehowa obdarzył ciebie, nasz drogi Nabonicie.
Wybacz, jeżeli niesłuszną i niesprawiedliwą oceną uraziłam cię, najdroższy bracie. Nie było moim zamiarem obrażanie ciebie i twojej rodziny. Wyrażam szczerą skruchę, że odebrałam twoje słowa, tak, jak są napisane. Umiłowany Nabonicie, dzięki twoim łaskawym wyjaśnieniom, dotarło do mnie jaśniejsze światło i dostąpiłam prawdziwego zrozumienia.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 23 Styczeń, 2018, 21:49
W moim życiu było wiele sytuacji kiedy widziałem na własne oczy błogosławieństwo Boże. Będę starał się co jakiś czas opisywać moje przeżycia aby upewnić tych, którzy wierzą w Boga, że warto trzymać się Jego rad.

W takim razie, Nabonicie, wytłumacz dlaczego moje życie jest o wiele szczęśliwsze, ja zdrowsza, małżeństwo bardziej udane gdy przestałam się trzymać WTSowskich poradników?
Jeśli chciałbyś ulepszyć swoje życie, służę pomocą :) Bo umiejętność samodzielnego myślenia jest dość trudna, ale nie jest niemożliwa.

Nemo: Poprawiłem format.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Mała mi w 23 Styczeń, 2018, 21:53

Po pierwsze, nie oceniłem tutaj nikogo i nie zamierzam oceniać.
Po drugie, przyznajesz, że oceniono mojego Tatę chociaż go nikt nie zna i próbujesz usprawiedliwić taką postawę.
Po trzecie twierdzisz, że nikt nie obraża mojego Taty, przeczytaj posty proszę.
Po czwarte uznajesz kultularny język za język, który uniewiarygodnia historię z mojego życia.
Podałeś swojego tatę pod ocenę a teraz się obrażasz , ze nie była taka jak się spodziewałeś.Czekałeś na pochlebstwa i chwalenie ojca za wytrwałość. Teraz się wielce obrażasz , ze nie wszyscy widza ta sytuacje tak jak ty. To nie zebranie , mamy różne zdania i je wypowiadamy bo możemy. Wszystko co tu napiszesz będzie oceniane.Tu nie ma jednolitości forum. Czasami moderatorzy coś wyrzuca jak kogoś poniesie. Twój sposób wypowiadania jest wyniosły. Pogadaj z nami jak 23 latek a nie jak mędrzec z uczniami.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 24 Styczeń, 2018, 00:57
Wierzę Nabonitowi ,takie historie się zdarzają.Zachowanie ojca było racjonalne zwrócił się tam gdzie spodziewał się otrzymać pomoc.Natomiast zachowanie sąsiadów było karygodne nie wystarczyło im że odmówili pomocy musieli poniżać ,to było pięcioletnie dziecko.Kto ma dzieci niech powie ,że nigdy nie zdarzyło się,że nie zauważyli jak ich kilkuletnia pociecha dała nogę z domu a  wy w słodkiej nie świadomości odpoczywaliście zachwyceni tym,że pociecha tak cicho się bawi i niczego od was nie chce.Bo mnie zdarzyły się takie sytuacje.No może jedno mnie w tym opowiadaniu uwierało. Dlaczego zaraz przypisywać zasługi Jehowie.Sprawcą daru byłici co mieliu zbyt małe żołądkii ich pamięć o rodzinie  Nabonita, a więc czas i przypadek.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 24 Styczeń, 2018, 08:55
Nabonit Ty ciągle myślisz , że jesteś szczęśliwy ale nie rozumiesz jak czują się ludzie szczęśliwi. Nie wiesz żeś biedny i pożałowania godzien , choć nie głupi z Ciebie młodzian. Kiedyś byłem bardzo podobny do Ciebie , równie gorliwy , do tego najmłodszy sługa pomocniczy w kraju. Na moje szczęście byłem Kiedyś to zrozumiesz . A może nie zrozumiesz , takie życie . Powodzenia.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Baran w 24 Styczeń, 2018, 09:02
W takim razie, Nabonicie, wytłumacz dlaczego moje życie jest o wiele szczęśliwsze, ja zdrowsza, małżeństwo bardziej udane gdy przestałam się trzymać WTSowskich poradników?
Jeśli chciałbyś ulepszyć swoje życie, służę pomocą :) Bo umiejętność samodzielnego myślenia jest dość trudna, ale nie jest niemożliwa.

Nemo: Poprawiłem format.

„Najprawdopodobniej należy przypuszczać”, że pomaga Ci Szatan bo jesteś teraz jego sługą.

 Jeżeli natomiast źle Ci się wiedzie, to z pewnością dlatego, że Bóg odsunął od Ciebie błogosławieństwa, zaraz po tym jak opuściłaś jego organizację. ;)
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Estera w 24 Styczeń, 2018, 09:24
„Najprawdopodobniej należy przypuszczać”, że pomaga Ci Szatan bo jesteś teraz jego sługą.
Jeżeli natomiast źle Ci się wiedzie, to z pewnością dlatego, że Bóg odsunął od Ciebie błogosławieństwa, zaraz po tym jak opuściłaś jego organizację. ;)
   Czyli jedna sytuacja, a dwie możliwe, interpretacje.
   U śj, jest niedopuszczalna myśl, że poza org., można być naprawdę szczęśliwym.
   I jak komuś się wiedzie, to powstaje logiczne pytanie: "Kto, w takim przypadku tu błogosławi?"
   I dla śj., jest to trudne do pojęcia, bo doktryna wts, robi im wodę z mózgu w tym momencie.
   Pomyślność w takiej sytuacji staje się solą w oku, bo przecież szczęśliwym, można być tylko w tej organizacji.
 
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 24 Styczeń, 2018, 10:07
U nas w zborze bracia bardzo szafowali tym związkiem frazeologicznym BŁOGOSŁAWIEŃSTWO BOŻE aż przyjechał NO i zhejtował za to starszych powiedział żeby tym nie szastać na prawo i lewo.

pamiętam jak w strażnicy było napisane źe jak ktoś myśli że jakąś sytacje mu Bóg pobłogosławił to niech tak myśli, nie ma co wyprowadzać takiego delikwenta ,z błędu' może tak myśleć - wolno mu.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Ślepy w 24 Styczeń, 2018, 12:06
Czytam i myślę sobie...
Czy widzieliście może pięciolatka, który czuje, rozumie i patrzy na świat jak 23letni  mężczyzna (osobiście jednak wątpię by za klawiaturą takowy siedział- ale to tylko moje zdanie) ?
Żadne pięcioletnie dziecko (no chyba że jest geniuszem,ale w to wątpię po bardzo zamkniętym na opinie komentowaniu ojca) tak nie czuje! Przecież małe dzieci jeszcze kompletnie takich rzeczy nie pojmują swoim malutkim rozumkiem. I szczerze wątpię by sąsiedzi odmówili małemu dziecku nawet kromki chleba na odczepne. Ten fragment opowieśi jest wytworem malutkiego chłopca- reszta opowiesci tu nie pasuje.

Co do wydarzeń odnośnie dzwoniących braci i znalezienia pracy to nie bede ich poddawał w wątpliwośc bo wierze, że takie rzeczy mogą się zdarzać, ale moim zdaniem ta historia była opowiadana małemu chłopcu przez lata i udoskonalana przez jego dziecięcy umysł i rodziców którzy zapewne nie chceli hańbić imienia Organizacji jak to jest w wielu przypadkach pedofilii.

Tak obiektywine patrząc to czy można mieć inne zdanie o Organizacji ŚJ (w sensie że Jehowa tylko im błogosławi) skoro siedzi się zamkniętym niczym w klatce, a do tego wkłada korki do uszu gdy jakiś 'światus' mówi nijako- chodź opowiem ci o błogosławieństwach w mojej religii, błogosławieństwach które zsyła na nas twój Bóg.
Ale o czym ja pisze skoro ŚJ 'wykupili' sobie Boga na wyłączność.

Kimkolwiek jesteś i w jakimkolwiek wieku -Nabonit- życze ci by jakimś sposobem spadły ci łuski z oczu i byś przstał być tak jak kiedyś ja (czyt. nickname).
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 24 Styczeń, 2018, 12:32
Jestem "odstępcą" i jestem z tego dumna. Ale nie utożsamiam się z niektórymi odstępcami z tego forum, bo razi mnie Wasza postawa!
[/b][/b][/b]

Ktoś to w końcu napisał.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 24 Styczeń, 2018, 13:10
[/b][/b][/b]

Ktoś to w końcu napisał.
Na szczęście, to nie Organizacja, ani żaden reżim, żeby każdy miał te same poglądy i prezentował tą samą postawę. Dlaczego nareszcie? Przecież, jak komuś się to wcześniej nie podobało, mógł to napisać.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: DonnieDarkoJG w 24 Styczeń, 2018, 13:29
Cytat z artykułu o rozwoju psychofizycznym 5latka.

"Pięciolatek jest samodzielny – umie się rozebrać i ubrać, zapnie sam guziki i rozepnie suwak. Nie ma kłopotów z wykonywaniem  prostych czynności higienicznych, sprawnie posługuje się łyżką i widelcem, używa też noża, choć jeszcze nie umie nim kroić jedzenia."

Jednak Nobonit w tym wieku rozróżniał już Boże interwencje, sytuację ekonomiczną rodziny i wyraźnie odczytywał emocje lub nastawienie sąsiadów.

Do tej kwestii się nie odniosę, bo ktoś napiszę, że hejt i ocenianie i takie tam..

Napiszę coś o zboże i jego postawie.
Szczerze wątpię by zbór 20 lat wstecz w Polsce dopuścił do takiej sytuacji, by rodzina SJ nie miała co jeść.
Dlaczego?
W gronie potrafi być mnóstwo złych osób i krętaczy.
Jednak pomoc dla zboru jest u nich poczytywana za OBOWIĄZEK.Uważają się przecież za PASTERZY!
Nie jest teraz istotne który z nich pomaga z serca inny dla poklasku.
Jednak grono wie jaka jest sytuacja w rodzinie.
Zwłaszcza jak w rodzinie jest usługujący!
Lub jeśli sytuacja takiej rodziny jest nieciekawa.
Często KGS organizuje jakąś "kopertę" dla takich osób.
Wie kto dobrze sobie radzi, pogada z taką osobą.
Mój zbór jest w biednym mieście.
Nie raz zbieraliśmy na węgiel dla jakiejś rodziny, siostry.
Bracia dostawali cynk i były zaproszenia na obiady itd.
W jakiej mierze odbywało się to szczerze nie wiem.
Jednak nawet u SJ są dobre osoby, które zawsze pomogą.

Dlatego nie piszmy głupot!
"Bracia" w Afryce,Boliwi dbają o siebie tylko o rodzinie Nabonita zapomnieli..
A sorry Bóg pamiętał.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Mała mi w 24 Styczeń, 2018, 14:24
DonnieDarkoJg artykuł , który przytoczyłeś urąga 5 latkom.Mam takiego ananasa płci żeńskiej w domu i uwierz potrafi dużo więcej. 5 latek zapamięta tak kryzysowa sytuacje ale szczegółów już nie. Nie pamietam już jak nazywa się to zjawisko ale jest to coś na zasadzie wspomnienia wspomnień. ( np dorośli często wspominają dana sytuacje ze szczegółami a dziecko to koduje jako własne wspomnienie) zjawisko całkiem naturalne aczkolwiek mylące. I tak ja mowie do taty: pamietam ten wypadek i opowiadam mu na co tata: pamiętasz wypadek bo to była tragedia , krzyk i coś niezrozumiałego dla dziecka , reszty nie możesz pamiętać bo miałaś 3 lata , nie znałaś mężczyzny który zginął ale w domu było to często wspominane stad myślisz ze to twoje wspomnienie. To chyba się nazywa wspomnienie wtórne ale ręki sobie nie dam za to uciąć. Wlasnie zapomniałam gdzie położyłam kluczyki od auta a historia sprzed 27 lat jak żywa w mojej głowie haha
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: DonnieDarkoJG w 24 Styczeń, 2018, 14:32
Cytat przytoczyłem dla kontrastu.
Chciałem wykazać, że puszczenie dzieciaka na blok w tym wieku by prosił o pomoc jest minimum zaniedbaniem.
Cytat nic też o pamięci nie mówi.
Pewnie dlatego, że pamięć jest bardziej rozwinięta niż funkcje motoryczne.
Ale mimo wszystko, nie aż tak jak pisze autor.
Jeśli by napisał, że opowiadali mu to rodzice nie byłoby moje postu najpewniej..
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Mała mi w 24 Styczeń, 2018, 15:07
Cytat przytoczyłem dla kontrastu.
Chciałem wykazać, że puszczenie dzieciaka na blok w tym wieku by prosił o pomoc jest minimum zaniedbaniem.
Cytat nic też o pamięci nie mówi.
Pewnie dlatego, że pamięć jest bardziej rozwinięta niż funkcje motoryczne.
Ale mimo wszystko, nie aż tak jak pisze autor.
Jeśli by napisał, że opowiadali mu to rodzice nie byłoby moje postu najpewniej..
Rozumiem , cytat mnie rozbawił poprostu aczkolwiek jest tu trafiony. To o pamięci jest tylko moim skromnym przemyśleniem na temat opowiadania nabonita. Zagalopowałam się i nie oddzieliłam.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 24 Styczeń, 2018, 15:38
Nabonicie, nikt nie obraża twojego ojca. My po prostu wyciągnęliśmy wnioski z informacji, które nam podałeś. Przeczytałam twoją opowieść kilkukrotnie i nigdzie nie ma informacji o tym, że twój ojciec zrobił cokolwiek, poza modlitwą i czytaniem biblii.
Jeśli mogę, to zgłoszę zdanie odrębne.

Mamy tutaj zapis pamięci przedszkolaka odtworzony przez 23 latka wychowanego w specyficznej atmosferze nasyconej przekazywaniem pouczeń religijnych o potrzebie zaufania do Boga.

Przypuszczam że w większości rodzin rodzice nie obarczają dziecka swoim stresem bardziej niż konieczne. Rodzice nie mówią: Kajtek siadaj i słuchaj, a ja będę opowiadał Tobie ze szczegółami o tym jak odwiedziłem dzisiaj 12 zakładów pracy i w 12 zakładach odesłano mnie z niczym. A potem szczegóły: tu na mnie krzywo spojrzeli, tu powiedzieli że 50 latek to już próchno i po co nam taki stary pracownik, a tam powiedzieli coś innego ale równie przykrego.

Dziecku podaje się prościutkie wnioski końcowe, typu "z chebkiem dzieci z chlebkiem, bo tatuś ciężko pracuje" (kiedy pieniędzy jest mało) albo "tato dostał premię świąteczną i kupił wam zabawki bo was kocha", (kiedy pieniędzy jest dużo) itp.

I to chyba dobrze.

Poza tym, opowiadanie mówi o jednorazowym napełnieniu lodówki. Zakładam więc że kolejne napełnienie lodówki zostało sfinansowane z pracy ojca, ewentualnie z jego renty czy zasiłku.

Jeśli syn skończył studia (i w ogole wpadł na pomysł aby je rozpocząć) to chyba możemy założyć że ojciec nie jest pasożytem społecznym, który edukuje dziecko jak wyłudzać pieniądze z caritasu eleosu diakonii i zboru jednocześnie i śmiać sie "z tych wszystkich frajerów", ale zakładam że mały Nabonit widział systematyczne wysiłki ojca który rano wstaje do pracy i naśladował go samemu co rano idąc do szkoły a nie na piwo.

DonnieDarkoJG pisze o tym że w zborze organizuje się "kopertę" dla biednych.

A czy pomyśleliście, że może Ojciec Nabonita nie chciał litości, może nie prosił braci o pomoc, może nie skarżył się, itd.? Może bracia mieli dylemat jak mu wręczyć kopertę żeby Ojciec nie strzelił focha i nie powiedział "mam dwie ręce, litości ani jałmużny nie potrzebuję!"?

Może na to wskazywać informacja o jedzeniu które trzeba odebrać poparta uzasadnieniem że "jedzenie zostało i jak nie weźmiecie to się zmarnuje".

Może akurat takie uzasadnienie było jakąś próbą przekonania ambitnego człowieka (którym był ojciec Nabonita) że nie przyjęcie pomocy będzie grzechem? (w sensie: że nie przyjmując tej oferty "przez swoją pychę" ojciec Nabonita unosząc się honorem i nie przyjmując darów Bożych dopuści sie grzechu marnowania żywności?)

Gdyby Nabonit wyskoczył z opowiadaniem o tym jak to tato pożyczał z banku dobrze wiedząc że nie ma z czego oddać, a Bóg Jehowa pobłogosławił jego tatę nieudolnym windykatorem, który nie przykładał się do swojej roboty, po pijanemu zgubił dokumentację i dzięki temu "z Boską pomocą" długi się przedawniły, a Ojciec dziękował za to Jehowie... to tak, wtedy moglibyśmy krytykować Ojca Nabonita że jest pasożytem społecznym, który zasługuje na potępienie...

Ale w przypadku tego opowiadania nie widzę powodów do krytykowania rodziców za niewłaściwą leniwą i mało aktywną postawę wobec szukania pracy.

Natomiast zgodze sie przynajmniej częściowo z DonnieDarkoJG, że "puszczenie dziecka na blok aby prosiło" byłoby naganne. Takie ewentualne uczenie żebractwa może skutkowac nawet wyznaczeniem rodzinie kuratora przez sąd rodzinny i to JEST poważne zaniedbanie.

Tyle że z opowiadania wynika co innego: że była to raczej spontaniczna inicjatywa dziecka, które nie rozumiało że robi wielki obciach i wielki wstyd swoim rodzicom. Dziecko było uczone że Jehowa daje, Jehowa błogosławi, Jehowa posługuje sie ludźmi do zsyłania błogosławieństw no to pomyślało sobie że Jehowa posłuży się sąsiadami. Trudno winic dziecko za ten pomysł.

A rodziców można skrytykowac za to, że oddając sie modlitwie nie zauważyli co dziecko robi, natomiast myślę że błędne jest wnioskowanie że rodzice świadomie wysłali dziecko żebrać.

Tak na marginesie tego co pisał DonnieDarkoJG o kopercie. Ja tuż po liceum nie miałem pracy i dużo głosiłem, a rodzice byli przeciwni. Będąc bezrobotnym i nie mając zasiłku korzystałem oczywiście z tego że rodzice zapewniali mi jedzenie (i w tym sensie mogę podlegac krytyce jako "pasożyt", który wówczas żył na koszt rodziców), ale nie oczekiwałem żeby ktoś litował sie nade mną i mi pomagał. Nie miałem za co kupić sobie butów, ale nawet mi do głowy nie przyszło że mógłbym kogokolwiek poprosić o buty czy o pieniądze na buty. O swoich rodzicach zawsze wypowiadałem się w samych superlatywach (że to wspaniali ludzie i że mam nadzieję że kiedyś Jehowa otworzy im serce na poznanie prawdy).

Być może zamianowani bracia ze zboru (a więc mężczyźni, a wiadomo ze mężczyzna widzi 1/4 tego co zobaczyłaby kobieta) zakładali że skoro rodzice tacy wspaniali, to ja mam zaspokojone wszystkie potrzeby materialne i że żadna pomoc materialna nie jest mi potrzebna. I może właśnie dlatego nikt nawet nie pomyślał o żadnej kopercie dla Sebastiana.

Moje potrzeby widziały natomiast siostry ze zboru, zwłaszcza emerytki, które wychodziły z inicjatywą. Przykładowo: "kupiłam te buty, ale 'po przymierzeniu okazało się że są na mojego wnuka za duże' proszę przymierz, może będą pasowały akurat dla ciebie".

Oczywiście rozumiem że bajeczka o kupowaniu dla wnuka była próbą okazania szacunku dla mojej osoby żebym nie pomyslał sobie że ktoś sie nade mna lituje i specjalnie dla mnie coś kupuje (bo mógłbym np. pomyśleć sobie że "to widać" że chodze w starych butach i zrobiłoby mi sie przykro) no i próbą przełamania mojego oporu żebym nie odmowił przyjęcia podarunku.

bracia zamianowani mogli nie wiedzieć że to są buty od siostry ze zboru a nie od rodziców.

Ale wracając do koperty, myślę że jeśli ojciec Nabonita miał swój honor i nie użalał się na swoją sytuacją to zamianowani mężczyźni ze zboru mogli być tak ślepi że mogli nie zauważyć że rodzina Nabonita potrzebuje jakiegokolwiek wsparcia. A inicjatywę napełnienia lodówki z 99% pewnością wymyśliła jakaś kobieta z ich zboru (kobiety są bardziej spostrzegawcze i łatwiej zauważą że ktoś potrzebuje pomocy).
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Salamander w 24 Styczeń, 2018, 16:07
Na siłę czepiacie się go. 5-letnia osoba jest na tyle rozwiniętą świadomość, że może zacząć uczyć się czytać lub nawet dodawać. NaboniT może posiadać traumatyczne wspomnienia z tego wieku.

Ja też mam swoją niesamowitą historię. W wieku 13 lat, zaraz przed chrztem modliłem się do Jehowy, żeby utwierdził moją wiarę, że Świadkowie Jehowy są religią prawdziwą. Tego dnia spotkałem krysznowców, którzy akurat byli przejazdem w mojej miejscowości. Zaczęli mi mówić coś o Bogu, że ma wiele imion - jedni nazywaja go Allah, Jehowa, jeszcze inni Budda itp., ale najpiękniejszym imieniem dla niego jest Kryszna.
Stwierdziłem, że to wszystko nie trzyma sie kupy. No jak Jehowa-Kryszna? Przypadek? Musiała to być pokusa szatana, żebym się nie ochrzcił. Przeprosiłem Jehowę, że wystawiłem go na próbę i obiecałem poprawę. Po chrzcie dałem sobie spokój z takimi modlitwami - bałem się, że to co się stanie nie będzie po mojej myśli.

Teraz inaczej to sobie tłumacze. Polecam książkę "Potęga podświadomości".
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: DonnieDarkoJG w 24 Styczeń, 2018, 16:30
Jakoś mi ten wątek nie leży..ale jak duskusja to dyskusja ;)
Sebastianie.
Kobiety więcej widzą i czują to prawie fakt..
Więc zamianowani często korzystają z ich pomocy by do kogoś dotrzeć,lub się o coś podpytać.
Nie wchodzę tak głęboko w opowieść by nazwać kogoś nierobem lub pasożytem.
Jednak w twoim poście jest według mnie za dużo "może","albo" i "prawdopodobnie".
W zborach nie ma czegoś takiego jak unoszenie się honorem, nie przyjmowanie pomocy i strzelanie focha kosztem rodziny.
Człowiek dbający o bliskich pomocy szuka wszędzie.
I czasem honor lub "godność" idzie do kieszeni.
Nawet często powtarza się, że kto nie dba o bliskich jest gorszy niż człowiek bez wiary.
A i jeszcze jedno.
Grono nie jest tak hermetyczne jak uważasz.
Informacje o życiu innych wychodzą po za ten krąg i tego raczej tłumaczyć nie trzeba.
Sam byłem w sytuacji gdzie musiałem zdecydować z żoną czy jedziemy na zgromadzenie bez jedzenia, czy zostajemy w domu z obiadem.
I osoba która dobrze znałem ze zboru pojawiła się w drzwiach wręczając mi bony na jedzenie do supermarketu.
Nikomu z żoną nie mówiliśmy o tym problemie.
Jednak grono się dowiedziało, w jaki sposób nie wiem do tej pory.
A ta dobra dusza przyznała, że o problemie dowiedziała się od KGSa.

A kwestia nie przypilnowania dziecka (nie ważne czy ma 3,5,10,15lat) jest dla mnie karygodna i tyle w temacie.
Btw pamiętajmy, że temat jest o "fakcie" który mówi, że błogosławieństwo Boże wzbogaca ;)
A nie o wychowaniu dzieci.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 24 Styczeń, 2018, 17:07
Sebastianie, mój drogi Holmesie. Twoja zdolność dedukcji mi zaimponowała. Powiem tobie tylko to, że wnioski, które wyciągamy z różnych wydarzeń, zależą od naszego osobniczego doświadczennia. Ja przeczytałam opowieść Nabonita i w oparciu o zawarte tam informacje, wyciągnęłam wnioski zgodne z moim doświadczeniem. Wiem, że dla wielu ludzi, utrata pracy jest wydarzeniem na tyle traumatycznym, że nie są w stanie długo, albo wcale się otrząsnąć. Przeżyłam to w mojej rodzinie. Mój wujek, po tym, jak zwolniono go z pracy, załamał się i wpadł w alkoholizm. Odbiło się to na całej rodzinie. Nie podniósł się już z tego. Mimo to obaj jego synowie skończyli studia i wyszli na ludzi.
Jeżeli ktoś opowiada o sobie na publicznym forum, jak już pisali inni, musi liczyć się z oceną i krytyką innych. Ja się liczę, dziękuję zatem tobie za odmienne zdanie, bo teraz mogę do swoich doświadczeń dodać, to, czego dowiedziałam się od ciebie. Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 24 Styczeń, 2018, 20:37
W zborach nie ma czegoś takiego jak unoszenie się honorem, nie przyjmowanie pomocy i strzelanie focha kosztem rodziny.
Mnie opowiadano o co najmniej dwóch przypadkach gdy ktoś nie przyjął zaoferowanej mu pomocy, a trzeci przypadek znam z bezpośredniej relacji osoby która pomoc odrzuciła.

Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 24 Styczeń, 2018, 21:16
pamiętam że ja będąc świadkiem Jehowy także wszędzie widziałem błogosławieństwo.

jak świeciło słońce, tzn. że Jehowa pobłogosławił mi służbę ładną słoneczną pogodą...
jak padał deszcz, tzn. że Jehowa pobłogosławił mnie zdrowiem, gdyż zmokłem ale się nie przeziębiłem...

wg tego schematu, praktycznie wszystkie zdarzenia na tej planecie można uznać za błogosławieństwo.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: WIDZĘ MROKI w 24 Styczeń, 2018, 21:17
Jeśli mogę, to zgłoszę zdanie odrębne.

Mamy tutaj zapis pamięci przedszkolaka odtworzony przez 23 latka wychowanego w specyficznej atmosferze nasyconej przekazywaniem pouczeń religijnych o potrzebie zaufania do Boga.

Przypuszczam że w większości rodzin rodzice nie obarczają dziecka swoim stresem bardziej niż konieczne. Rodzice nie mówią: Kajtek siadaj i słuchaj, a ja będę opowiadał Tobie ze szczegółami o tym jak odwiedziłem dzisiaj 12 zakładów pracy i w 12 zakładach odesłano mnie z niczym. A potem szczegóły: tu na mnie krzywo spojrzeli, tu powiedzieli że 50 latek to już próchno i po co nam taki stary pracownik, a tam powiedzieli coś innego ale równie przykrego.

Dziecku podaje się prościutkie wnioski końcowe, typu "z chebkiem dzieci z chlebkiem, bo tatuś ciężko pracuje" (kiedy pieniędzy jest mało) albo "tato dostał premię świąteczną i kupił wam zabawki bo was kocha", (kiedy pieniędzy jest dużo) itp.

I to chyba dobrze.

Poza tym, opowiadanie mówi o jednorazowym napełnieniu lodówki. Zakładam więc że kolejne napełnienie lodówki zostało sfinansowane z pracy ojca, ewentualnie z jego renty czy zasiłku.

Jeśli syn skończył studia (i w ogole wpadł na pomysł aby je rozpocząć) to chyba możemy założyć że ojciec nie jest pasożytem społecznym, który edukuje dziecko jak wyłudzać pieniądze z caritasu eleosu diakonii i zboru jednocześnie i śmiać sie "z tych wszystkich frajerów", ale zakładam że mały Nabonit widział systematyczne wysiłki ojca który rano wstaje do pracy i naśladował go samemu co rano idąc do szkoły a nie na piwo.

DonnieDarkoJG pisze o tym że w zborze organizuje się "kopertę" dla biednych.

A czy pomyśleliście, że może Ojciec Nabonita nie chciał litości, może nie prosił braci o pomoc, może nie skarżył się, itd.? Może bracia mieli dylemat jak mu wręczyć kopertę żeby Ojciec nie strzelił focha i nie powiedział "mam dwie ręce, litości ani jałmużny nie potrzebuję!"?

Może na to wskazywać informacja o jedzeniu które trzeba odebrać poparta uzasadnieniem że "jedzenie zostało i jak nie weźmiecie to się zmarnuje".

Może akurat takie uzasadnienie było jakąś próbą przekonania ambitnego człowieka (którym był ojciec Nabonita) że nie przyjęcie pomocy będzie grzechem? (w sensie: że nie przyjmując tej oferty "przez swoją pychę" ojciec Nabonita unosząc się honorem i nie przyjmując darów Bożych dopuści sie grzechu marnowania żywności?)

Gdyby Nabonit wyskoczył z opowiadaniem o tym jak to tato pożyczał z banku dobrze wiedząc że nie ma z czego oddać, a Bóg Jehowa pobłogosławił jego tatę nieudolnym windykatorem, który nie przykładał się do swojej roboty, po pijanemu zgubił dokumentację i dzięki temu "z Boską pomocą" długi się przedawniły, a Ojciec dziękował za to Jehowie... to tak, wtedy moglibyśmy krytykować Ojca Nabonita że jest pasożytem społecznym, który zasługuje na potępienie...

Ale w przypadku tego opowiadania nie widzę powodów do krytykowania rodziców za niewłaściwą leniwą i mało aktywną postawę wobec szukania pracy.

Natomiast zgodze sie przynajmniej częściowo z DonnieDarkoJG, że "puszczenie dziecka na blok aby prosiło" byłoby naganne. Takie ewentualne uczenie żebractwa może skutkowac nawet wyznaczeniem rodzinie kuratora przez sąd rodzinny i to JEST poważne zaniedbanie.

Tyle że z opowiadania wynika co innego: że była to raczej spontaniczna inicjatywa dziecka, które nie rozumiało że robi wielki obciach i wielki wstyd swoim rodzicom. Dziecko było uczone że Jehowa daje, Jehowa błogosławi, Jehowa posługuje sie ludźmi do zsyłania błogosławieństw no to pomyślało sobie że Jehowa posłuży się sąsiadami. Trudno winic dziecko za ten pomysł.

A rodziców można skrytykowac za to, że oddając sie modlitwie nie zauważyli co dziecko robi, natomiast myślę że błędne jest wnioskowanie że rodzice świadomie wysłali dziecko żebrać.

Tak na marginesie tego co pisał DonnieDarkoJG o kopercie. Ja tuż po liceum nie miałem pracy i dużo głosiłem, a rodzice byli przeciwni. Będąc bezrobotnym i nie mając zasiłku korzystałem oczywiście z tego że rodzice zapewniali mi jedzenie (i w tym sensie mogę podlegac krytyce jako "pasożyt", który wówczas żył na koszt rodziców), ale nie oczekiwałem żeby ktoś litował sie nade mną i mi pomagał. Nie miałem za co kupić sobie butów, ale nawet mi do głowy nie przyszło że mógłbym kogokolwiek poprosić o buty czy o pieniądze na buty. O swoich rodzicach zawsze wypowiadałem się w samych superlatywach (że to wspaniali ludzie i że mam nadzieję że kiedyś Jehowa otworzy im serce na poznanie prawdy).

Być może zamianowani bracia ze zboru (a więc mężczyźni, a wiadomo ze mężczyzna widzi 1/4 tego co zobaczyłaby kobieta) zakładali że skoro rodzice tacy wspaniali, to ja mam zaspokojone wszystkie potrzeby materialne i że żadna pomoc materialna nie jest mi potrzebna. I może właśnie dlatego nikt nawet nie pomyślał o żadnej kopercie dla Sebastiana.

Moje potrzeby widziały natomiast siostry ze zboru, zwłaszcza emerytki, które wychodziły z inicjatywą. Przykładowo: "kupiłam te buty, ale 'po przymierzeniu okazało się że są na mojego wnuka za duże' proszę przymierz, może będą pasowały akurat dla ciebie".

Oczywiście rozumiem że bajeczka o kupowaniu dla wnuka była próbą okazania szacunku dla mojej osoby żebym nie pomyslał sobie że ktoś sie nade mna lituje i specjalnie dla mnie coś kupuje (bo mógłbym np. pomyśleć sobie że "to widać" że chodze w starych butach i zrobiłoby mi sie przykro) no i próbą przełamania mojego oporu żebym nie odmowił przyjęcia podarunku.

bracia zamianowani mogli nie wiedzieć że to są buty od siostry ze zboru a nie od rodziców.

Ale wracając do koperty, myślę że jeśli ojciec Nabonita miał swój honor i nie użalał się na swoją sytuacją to zamianowani mężczyźni ze zboru mogli być tak ślepi że mogli nie zauważyć że rodzina Nabonita potrzebuje jakiegokolwiek wsparcia. A inicjatywę napełnienia lodówki z 99% pewnością wymyśliła jakaś kobieta z ich zboru (kobiety są bardziej spostrzegawcze i łatwiej zauważą że ktoś potrzebuje pomocy).

podkreślenie dodano

Komu się pucujesz?

To dlaczego wśród uczonych i wybitnych osobistości, tak mało jest kobiet.

Ponadto jak podaje Biblia, to BÓG twórca małżeństwa ustanowił męża głową rodziny, a Ewa w swej spostrzegawczości, odkryła to czego nie widział Adam, no i się zaczęło.
od 10 minuty 45 sekundy obejrzyj,   https://www.youtube.com/watch?v=ylsIYOC_R1E

Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 24 Styczeń, 2018, 21:57
Komu się pucujesz? To dlaczego wśród uczonych i wybitnych osobistości, tak mało jest kobiet.
wypowiedź pada w konkretnym kontekście (dostrzeganie potrzeb człowieka który potrzebuje pomocy ale o nią werbalnie nie poprosił) i w takim kontekście należy ją odczytywać.

Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 25 Styczeń, 2018, 03:24
Czy dziecko które wyszło samodzielnie z domu w wieku pięciu lat,było zaniedbywane.Tak może powiedzieć ktoś kto nie ma dzieci albo nigdy nie doświadczyło działań dziecka, pobudzone szaloną wyobraźnią ,pomijanie również faktu,że 20 la wstecz świat był bardziej bezpieczny.Często bywało tak,że dzieci nawet młodsze niż pięć lat samodzielnie wychodziły na dwór. Po za tym dałem się wciągnąć w ocenę prawdziwości cudzych przeżyć,a to jest już #ujoza.



























































ujoza
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 25 Styczeń, 2018, 07:15
Kiedyś jakieś 17 lat temu pracowałem z żoną w jednej firmie i jednego dnia nas zwolnili. Nie dostaliśmy żadnych odprawek jedynie wypłate i to nie pełną i bez premii. Starałem się o pracę prawie pół roku ale bezskutecznie , bo albo miałem za wysokie kwalifikacje do pracy , do  której się  zgłaszałem i przyszły pracodawca tłumaczył , że mnie nie zatrudni , bo z takimi papierami i tak mu zaraz ucieknę , albo miałem za małe doświadczenie zawodowe aby dostać stanowisko , na które aplikowałem. Łapałem się dorywczej pracy na czarno , na budowie albo przy zbieraniu truskawek ale szału nie było , życie kosztowało , kredyt uwierał , samochód nie zatankowany dziecko małe , dom rozbabrany, opłaty nieporegulowane na czas  . Modliłem się , pewnie , że się modliłem , bo bez pieniędzy funkcjonować się nie da. I wiecie co? Przyjechali moi rodzice , kupili na wsi świniaka , zrobił tata wyroby i zapełnił lodówkę. Teściowa mówi:
- widzisz harnaś jak Jehowa błogosławi.
A ja jakoś nie mogłem okazać radości z tej świni ;) , bo ja potrzebowałem pieniędzy na realne życie a nie kolejnych zapasów w drugiej zamrażarce. Pewnie Bóg lepiej wiedział co mi potrzeba ale nawet dzisiaj  z perspektywy czasu  gdy problemy minęły jakoś wolałbym 300 zł. niż te świnie w lodówce :-[
I tak to Jehowa odpowiedział na moją modlitwę On zawsze wie co jest dla nas najlepsze .
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: DonnieDarkoJG w 25 Styczeń, 2018, 07:25
Po pierwsze można oceniać pewne informacje czy zachowania.
Ale osądzać to już nie jest fajnie..
Odnośnie bezpieczeństwa 20 lat wstecz.
Trynkiewicz nie został złapany w tym roku nie?
Dzieciaki robią giganta nie od dzisiaj, jednak to, że dziecko idzie na rower czy gra w klasy przy trzepaku, to nie żebranie po sąsiadach..
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: WIDZĘ MROKI w 25 Styczeń, 2018, 07:36
Mnie osobiście podobał się zwrot "Kochani, chce podzielić się z wami moją historią"
Chłopak jeżeli do odstępców zwraca się w taki sposób to wyjdzie na prostą.
Ja tylko słyszę że odstępcy to duchowi terroryści, którzy podkładają bomby oszczerstw, kradną, są agentami Szatana,  a tu chłopak do nas KOCHANI.  :)

No nie jest źle.

Co jeśli jest to wykalkulowana, zimna, bez emocji gra?, nas odstępujących od ORGA, nie od Boga, oczywiście nie wszystkich, bo są i tacy którzy przestali wierzyć, łączy jedno, obłuda i w moim przypadku wstręt do ich praktyk, zakłamanie, a takim jak "młodzian", z ORGA, zależy by jak ich bożek, mącić, rujnować, w tym przypadku jedność tego forum. Sami się w niektórych przypadkach napominamy, tylko grzecznie, ładnie, kulturalnie i takie tam bzdety, gdzie kultura tam kultura, gdzie bat tam bat.
Powtórzę, co jeśli to wykalkulowana, zimna, bez emocji gra? Emocje to ta gra ma wywołać umnie, u Ciebie, u nas, kropka.

W moim odczuciu to opowieść, aby wkraść się w umysły podatnych na tego typu gierki, manipuluje na maksa, i z tego co widać, tu na tym forum, skutecznie, przez niektóre wpisy z ekranu mego sprzętu płyną łzy wzruszenia, dlaczego Pan Jezus przytaczał tyle przypowieści?

Z jednej z nich "cwaniacy" obecnie z Warwick, zrobili sobie całkiem niezłe źródło utrzymania. Dla nie wtajemniczonych, przypowieść o niewolniku dobrym.
Pozdrawiam

Ot i cała prawda, jak to widzę.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 25 Styczeń, 2018, 08:48
Ja chłopaka rozumiem, kiedyś myślałam tak samo. Jestem w cudownej najwspanialszej Bożej organizacji, ta nieprzebrana ilość błogosławieństw na mnie sprzyjających mnie tylko w tym utwierdza. Dookoła jest pełno błądzących godnych politowania, muszę im pomóc i pokazać, jak ich życie może być wartościowe.
Tylko pewnego dnia obudziłam się z tego letargu. Z ogromnym lękiem wyjrzałam na ten szatański świat, bo ten święty wypluł mnie jak zużytą gumę do żucia.
I jakie zdziwko??? Ludzie nie czytający non stop Strasznic, są życzliwymi, wartościowymi ludźmi, dobra praca daje satysfakcję i poczucie spełnienia. Mam cudowną mentalną wolność. Od początku nauczyłam się siebie, swoich pragnień i marzeń. Zaczęłam je realizować, wszystkie po kolei, bez wyrzutów sumienia, lęku co kto ...
Bardzo teraz współczuję tym wszystkim, co marzną przy domofonach stojakach, nie mają wolnych weekendów. Najbardziej współczuję tego wyprania mózgu i poczucia niskiej wartości.
Bo liczenie że ktoś pomoże, że ktoś, nie ważne, czy bóg czy sąsiad, ma mi coś dać pomóc, jest objawem poczucia totalnego upodlenia.
Myślą że są nikim, nic nie mogą...
Jeśli Nabonit myśli że mnie nawróci na stare tory.... musi wejść na moje :) To będzie miał pełną argumentację.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 25 Styczeń, 2018, 12:59
Ale, jak widać, kochanemu Nabonitowi spodobało się u nas. Ciekawe, czy wśród swoich drogich braci może tak swobodnie rozmawiać o swoich interpretacjach pokarmu i wymieniać poglądy o teoriach spiskowych...
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Martin w 25 Styczeń, 2018, 13:19
Ciekawe, czy wśród swoich drogich braci może tak swobodnie rozmawiać o swoich interpretacjach pokarmu i wymieniać poglądy o teoriach spiskowych...
Może. Przez jakiś tydzień, może dwa. ;D
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 25 Styczeń, 2018, 16:32
Nabonit przestanie być świadkiem szybciej niż sam myśli ;D
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 25 Styczeń, 2018, 16:50
Nabonit przestanie być świadkiem szybciej niż sam myśli ;D

Ale nie mówmy mu o tym, on jeszcze nie wie, że zaczął szukać. Może myśli, że utwierdzi się w prawdzie i oby to nastąpiło jak najszybciej, bo młody jest, ma życie przed sobą. Ja zaczynałam w wieku 35, to lekko nie było.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nabonit w 25 Styczeń, 2018, 17:11
Po co się kłócicie o to czy miałem takie przeżycia czy nie? Nie szkoda wam czasu? Po co miał bym kłamać?


Co do zmiany moich poglądów to zaczynam czytać i czytać dalej. Są rzeczy ciekawe, są też w moim odczuciu nie prawdziwe.

Na pewno nie jestem człowiekiem, który jest fanatykiem religijnym więc spokojnie, jeśli na tym forum są rzeczy prawdziwe to na pewno przyznam im racje.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 25 Styczeń, 2018, 18:04
Po co się kłócicie o to czy miałem takie przeżycia czy nie? Nie szkoda wam czasu? Po co miał bym kłamać?


Co do zmiany moich poglądów to zaczynam czytać i czytać dalej. Są rzeczy ciekawe, są też w moim odczuciu nie prawdziwe.

Na pewno nie jestem człowiekiem, który jest fanatykiem religijnym więc spokojnie, jeśli na tym forum są rzeczy prawdziwe to na pewno przyznam im racje.

Nie przejmuj się chłopie. Ja kiedyś napisałam na forum, że widziałam muchę pchającą pleckami szybę, gdy jechałam autobusem i prawie nikt mi nie uwierzył. Chyba na 3 strony były komentarze, że to niemożliwe żeby mucha pchała tę szybę, bo autobus szybko jedzie i wiatr by ją zwiał. Nikt nie wpadł na to, że mucha po prostu jechała na gapę w środku :)
I to tylko o muchę chodziło, a jaka dyskusja się rozpętała - oczywiście zarzucająca mi kłamstwo.
Nic mnie tak nie irytuje jak to, gdy ktoś zarzuca mi kłamstwo. W takiej sytuacji zawsze uważam, że dalsza dyskusja nie ma sensu.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nabonit w 25 Styczeń, 2018, 18:06
Nie przejmuj się chłopie. Ja kiedyś napisałam na forum, że widziałam muchę pchającą pleckami szybę, gdy jechałam autobusem i prawie nikt mi nie uwierzył. Chyba na 3 strony były komentarze, że to niemożliwe żeby mucha pchała tę szybę, bo autobus szybko jedzie i wiatr by ją zwiał. Nikt nie wpadł na to, że mucha po prostu jechała na gapę w środku :)
I to tylko o muchę chodziło, a jaka dyskusja się rozpętała - oczywiście zarzucająca mi kłamstwo.
Nic mnie tak nie irytuje jak to, gdy ktoś zarzuca mi kłamstwo. W takiej sytuacji zawsze uważam, że dalsza dyskusja nie ma sensu.

Oplułem laptopa :(  ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 25 Styczeń, 2018, 18:51
Po co się kłócicie o to czy miałem takie przeżycia czy nie? Nie szkoda wam czasu? Po co miał bym kłamać?


Co do zmiany moich poglądów to zaczynam czytać i czytać dalej. Są rzeczy ciekawe, są też w moim odczuciu nie prawdziwe.

Na pewno nie jestem człowiekiem, który jest fanatykiem religijnym więc spokojnie, jeśli na tym forum są rzeczy prawdziwe to na pewno przyznam im racje.
No widzisz, nasz drogi Nabonicie... Spokojnie, my też żadnymi fanatykami nie jesteśmy. I po cóż mielibyśmy kłamać? Zwłaszcza, że wielu z nas podaje na forum swoje dane osobowe. Niektórzy w nicku, inni w profilach, lub innym miejscu. Jak dobrze poszukasz, to zindentyfikujesz wielu z tych, którzy udzielają się tu regularnie. Myślisz, że świadomie wprowadzaliby innych w błąd? My też mamy swoje odczucia. I w odczuciu niektórych użytkowników forum, historie opisane przez ciebie są nieprawdziwe
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: NNN w 25 Styczeń, 2018, 23:52
      A ja jakoś nie doznawałem błogosławieństw od Jehowy, chociaż zawsze mijały mnie one o włos.
 Ochrzciłem się w 1971 roku mając 18 lat, a już w 1975 oczekiwałem Armagedonu. Miałem mieć wtedy 22 lata.  I gdybym urodził się w Hameryce i nadal byłbym dochował wierności, to na wykresie z nowym pokoleniem może byłbym ja, a nie Frederick Franz ( On też podobnie, w 1914 roku w czasie ówczesnego Armagedonu miał 21 lat). I tak samo jak jemu nic się nie spełniło, tak samo i mnie to spotkało. Zbawienie  nas minęło o krok! Ale wówczas nie miałem jeszcze pojęcia, że już wcześniej   organizacja ogłaszała  kilka Armagedonów.
  Nie wątpię, że byłbym zbawiony, bo -  jak my wtedy w ten rok wierzyliśmy! Jak my się wtedy wysilaliśmy! Jak rozdzielaliśmy sprawnie i często owce od kozłów! Jakie były przyrosty! Jakie mieliśmy osiągi! Jak my się śpieszyliśmy żeby zdążyć przed końcem, żeby za niczyją śmierć nie odpowiadać!  Och! Żeby mnie ktoś zaprosił na pokaz na kongresie, ile ja miałbym do opowiedzenia o tamtych czasach!  Ale jakoś dziwnie, bo nikt się dzisiaj tym nie interesuje. A ja opowiedział bym, że:
 Sami sobie ten rok 1975 nie wymyśliliśmy. Takie pouczenia dostawaliśmy na zebraniach.  Mój nadzorca liczył skrupulatnie czas pozostały do Armagedonu. Pamiętam, jak pewnego razu poinformował nas, że zostało już tylko trzy miesiące. Wyobrażacie sobie? Za trzy miesiące Armagedon?  Ciary mnie przeszły od stóp do głów. Nie widziałem, żeby ktokolwiek służył wtedy Jehowie dla tej daty, jak dzisiaj się baja, ponieważ i tak zdecydowana większość po 1975 roku nadal pozostawała w organizacji, która jakoś na parę lat nabrała wody w usta.


  A byłem świadkiem takiej rozmowy po zebraniu przy herbatce (wówczas zebrania były w prywatnych domach braci, wiec wytworzyła się kameralna, swobodna atmosfera):
Tenże nadzorca pyta brata starszego, zasłużonego (w jego domu parę lat wcześniej była „piekarnia” i UB ją znalazło, stracił pracę i był w różny sposób szykanowany, zadowalał się potem chodzeniem po dachach – był kominiarzem).

- Bracie Władku, czy ty naprawdę wierzysz, że w 1975 roku będzie Armagedon?
 - Ależ tak, bracie Heńku wierzę naprawdę mocno.
- A jak nie przyjdzie?
Tu nastąpiła chwila konsternacji i ciszy na zastanowienie i potem pada odpowiedź:
- To będę dalej wierny Jehowie.
Nadzorca w tym momencie załamuje ręce:
- No tak nie możesz !  to nie jest żadna wiara! ty masz dzisiaj stu procentowo wierzyć, że Armagedon na pewno będzie  w roku 1975! W przeciwnym razie zginiesz w nim!


I co się stało jak tak bardzo oczekiwany i rozgłoszony przez organizację  Armagedon jednak w 1975 roku nie przyszedł?  Brat Władek był nadal wierny Jehowie, jak to zapowiedział, a brat nadzorca- Henryk załamał się, przestał chodzić na zebrania i przestał głosić. Jego córka zeszła z terenu  gdzie głosiła jako pionierka stała, wkrótce wyszła za mąż, chociaż planowała to zrobić po Armagedonie i podobno dopiero zięć, który był starszym, pomógł jako tako pozbierać się teściowi. Poszedł on potem do pracy ( po pięćdziesiątce), chociaż wcześniej nie pracował, bo pełnoczasowo usługiwał jako nadzorca i pionier.
Wyraźnie ominęło ich błogosławieństwo Jehowy, a przy tym nas. I dzisiaj zastanawiam się często, jeśli chodzi o ten drugi człon tytułu („oto co wzbogaca”), kto się wzbogacił na naszej ówczesnej ciężkiej pracy?  Jezus? Jehowa? Czy może panowie z Hameryki?
Następnym razem opiszę, jak blisko byłem błogosławieństwa Jehowy, rozdzielając owce od kozłów ( w tedy nie tłumaczono jeszcze na „kozy”).
 
 
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: NNN w 26 Styczeń, 2018, 14:58
 Drogi Nabonicie!
Właśnie doczytałem, jak potraktowałeś Raymonda Franza. Jest dla Ciebie niewiarygodny. I myślisz, a nawet jesteś bardzo pewny, że to Twoja osobista, autonomiczna ocena i że jesteś w tym bardzo oryginalny - samodzielny. Nic bardziej mylnego!  Od niemowlęctwa masz w głowie pewną kalkę i według niej oceniasz innych i wszystko co Ci się przytrafi w Twoim życiu. Jeśli coś nie pasuje do tej kalki, jest automatycznie przez twój mózg określane jako nieprawdziwe, albo co najmniej mało wiarygodne.
Twoje postępowanie jest zgodne z psychologiczną regułą autorytetu. Nie urodziłeś się w środowisku neutralnym. Urodziłeś się w pewnej opcji myślenia i działania, którą reprezentują twoi rodzice, a następnie dziadkowie. To oni najpierw byli dla ciebie jedynymi autorytetami. Później, jak sam piszesz, rozszerzyły się twoje horyzonty na braterstwo odwiedzające wasze domostwo, a potem sam w tym towarzystwie się obracałeś, chodząc na zebrania. To wszystko co widziałeś, czego Cię uczono, czego Ci zakazywano i nakazywano, przed czym Cię ostrzegano wywarło na twoim mózgu niezatarte piętno, które będzie na ciebie wywierać całe życie ogromną presję.
 
Jest jasne, że lepiej jest się wychowywać w środowisku różnorodnym, bo taki jest naprawdę świat. Dobrze jest, jak rodzice mądrze uczą, czego unikać, co warto przyswoić, a przed czym się chronić, bo jest zagrożeniem. Dziecko uczy się, poprzez obserwację, jak postępują dorośli. Często jeszcze nie umie mówić, a już naśladuje dorosłych, co wygląda nieraz bardzo pociesznie, ale już wtedy chroni go przed zagrożeniami. 
 
 Dlatego Ty wcale nie jesteś oryginalny. Myślisz i postępujesz tak samo jak Twoi rodzice, dziadkowie i całe Twoje otoczenie, w którym cały czas przecież ciągle tkwisz, a to wszystko Cię utwierdza, że to jest jedyna i słuszna opcja. Wszystko inne jest niepotrzebne do zbawienia i ‘zasmuca Jehowę’, choćby nie było z gruntu  złe, ale według ciebie jest marnowaniem czasu, bo tak ci to wpojono. A więc jesteś tylko naśladowcą swoich autorytetów napotkanych na  twojej drodze dzieciństwa. To nie pozwala Ci obiektywnie ocenić ani nas, ani nikogo innego w tej materii. Ty musisz się  sam sparzyć, przeżyć jakiś wstrząs. I nieustannie i powoli zmierzasz w tym kierunku. Dopóki jesteś młody, dopóki Cię stawiają jako wzór dla innych, dopóki masz siły, będziesz szedł tą drogą, którą my już dawno przebyliśmy. W tym czasie zmienią się przed Twoimi oczyma kilkakrotnie „nowe, jaśniejsze światła” i nawet się nie obejrzysz, jak się zestarzejesz. A  wtedy, proponuję Ci już to dzisiaj, abyś mocno się zastanawiał nad tym, czy wszystkie te błogosławieństwa Jehowy, które jak mówisz, że stają się twoim udziałem już jakiś czas, czy naprawdę Cię ubogaciły i na co Ci tak naprawdę one potrzebne są i były w życiu. Bo bardzo się boję, że kiedyś powiesz jak mądry Salomon, że to wszystko była „ marność nad marnościami”.
 
  Bardzo Cię zachęcam do przeczytania fascynującej książki Roberta Cialdiniego „Wywieranie wpływu na ludzi”. Pokaże Ci to, jakimi wszyscy jesteśmy naśladowcami tego świata, który zastaliśmy w dzieciństwie i jak  nieraz automatycznie i bezrefleksyjnie podejmujemy decyzje. Z tym, że jestem tego pewny, nam – byłym świadkom - w pewnym momencie udało się przerwać ten zaklęty krąg, chociaż nie zawsze było to naszą zasługą.  A najważniejsze to, że wiedzieć powinniśmy, że są tacy, co żerują na naszych wyuczonych automatyzmach. A może się na razie skusisz na artykuł zamieszczony przeze mnie w wątkach NNN na tym forum „Rodzaje psychomanipulacji w Związku Wyznaniowym Świadkowie Jehowy i jej destrukcyjne skutki oddziaływania na jednostkę” oparty między innymi na wspomnianej wyżej książce.
 
Oczywiście  widzę w twoich wpisach, w wątkach przez Ciebie założonych próby samodzielnego myślenia i próby wychodzenia poza ramy tej ‘kalki,’ o której pisałem wyżej, ale nie jestem pewien, czy one są autentyczne i prawdziwe, czy tylko obliczone na zapewnienie sobie przychylności tego Forum. Trochę  nas tutaj ustawiasz, uczysz kultury dyskursu, wybierasz z kim chcesz rozmawiać i komu nie odpowiadać, nie chcesz stanąć w szranki z jedną osobą, itp., chociaż masz do czynienia z osobami przeważnie starszymi od Ciebie. Jednym słowem stawiasz warunki.  Jest to pewna arogancja i wyższość, wskazujące na próby rozbicia spójności Forum i na próby wyłuskania z niego  tych, co nie są wstanie się obronić. Jest to także młodzieńcza buta, zasłaniająca Ci oczy przed ujrzeniem w całej pełni tego, na co się porywasz i chęć ukrycia niedostatków swojego braku pełnej wiedzy. Oczywiście, formuła tego Forum na pewno na to pozwala. Ale nie zauważyłeś, że wszedłeś do czyjegoś domu, a tam warunki dyktuje właściciel. W czasie głoszenia po domach, przecież nie jedno usłyszałeś, nie jeden właściciel Cię nie wpuścił albo wyrzucił i opluł. Czemu więc krygujesz się jak panienka ? Chociaż nie jestem za tym oczywiście, żeby ktoś Ci tutaj ubliżał, to jednak zauważyłem, że „jesteś delikatny jak francuski piesek” ( tak mówiono za mojej młodości). Nie wątpię, że decydując się na włożenie ‘kija w to odstępcze mrowisko’ miałeś z góry pewien plan i się do niego przygotowałeś. Może nawet nie sam, a właśnie z Twoim Tatą i Dziadkami. Jak by nie było - to proszę przekazać ode mnie dla nich ukłony i pozdrowienia, życzenia zdrowia i długiego życia; nie dlatego, że właśnie niedawno było święto dziadka,  ale dlatego, że przecież „w gruncie rzeczy”  ( jak mawiają rolnicy) wychowali Cię na porządnego człowieka, którego nie bał bym się spotkać w ‘ciemnej i ciasnej uliczce’.
 Do usłyszenia!
 
 
 
 
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nabonit w 26 Styczeń, 2018, 17:39
Strasznie długi post ale przeczytałem, żeby nie było. Myślę, że ten weekend zmieni NaboniTa. Jestem załamany. Totalnie załamany.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 26 Styczeń, 2018, 17:50
Strasznie długi post ale przeczytałem, żeby nie było. Myślę, że ten weekend zmieni NaboniTa. Jestem załamany. Totalnie załamany.
NNN jest krótko forumowiczem i nie wie jeszcze, że trzeba mniej pisać, a dosadniej. :)
Niektórym się wydaje, że dla ich wielomówności będą wysłuchani. ;D
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 26 Styczeń, 2018, 21:14
Strasznie długi post ale przeczytałem, żeby nie było. Myślę, że ten weekend zmieni NaboniTa. Jestem załamany. Totalnie załamany.
Masz prawo czuć to co czujesz . Jesteś  jednak w tej komfortowej sytuacji , że możesz wygrać swoje życie i jeszcze sensownie je zaplanować .
Ja obuchem dostałem w wieku 42 lat , a wkręcony byłem w organizację na maxa poprzez uwarunkowania rodzinne i moje usługiwanie jako starszego z licznymi innymi przywilejami w okręgu.
 Mój pociąg , w kwestii wielu życiowych decyzji  już odjechał  bezpowrotnie  , jeśli rozumiesz co chcę Ci powiedzieć . Ja  peletonu już nie dogonię ale Ty masz całe dorosłe życie przed sobą , które możesz godnie przeżyć . Pomimo straconego czasu  i tak cieszę się życiem i nowymi doznaniami . Z każdym miesiącem jest co raz lepiej. Czy nie mam problemów? Mam i to wiele jak każdy , ale odczuwam rodzaj zadowolenia i prawdziwej satysfakcji z przemian jakie we mnie zachodzą , doświadczam szczęścia , którego nie doświadczyłem w duchowym raju przez 40 lat.
 Powalcz o swoje życie ,innego nie dostaniesz ani za tysiąc lat ani na tysiąc lat. Powodzenia.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: NNN w 27 Styczeń, 2018, 16:09

   Obiecałem, że opowiem jak rozdzielałem owce od kozłów. Ale zastosuję duży skrót, bo jestem posądzany, że za bardzo się rozwodzę (dziwne, bo tylko raz się rozwiodłem w życiu ;) ).


  Pasłem więc te owce i kozły (byłem chyba pasterzem?  :D ) i je rozdzielałem tuż przed 1975 rokiem, a potem tę czynność jeszcze powtórzyłem w końcówce lat osiemdziesiątych, zawsze wtedy, jak koniec był bardzo blisko, bo 'ostatek' wymierał, i 'pokolenie, pamiętające 1914 rok' razem z nim.

 Jakież było moje zdziwienie, jak  po wielu  latach, gdy już jako były świadek przeczytałem w Strażnicy z 15 lipca 2013 roku, że  od tej pory mamy wierzyć, że „Jezus będzie sądził ludzi, uznając jednych za owce, drugich za kozy – gdy przybędzie podczas wielkiego ucisku” (strona 6 ak.10 -13).

 I takim krótkim komunikatem Ciało Kierownicze świadków Jehowy, ten przysłowiowy „niewolnik”,  unieważnił wszelkie nasze ówczesne działania i wysiłki. Stały się one bezprzedmiotowe i niepotrzebne. Dlatego nikt nam za to do dzisiaj nie podziękował. Niewolnik nie pochylił się ani na chwilę nad tym, że wielu wówczas wypruwało sobie żyły, zaniedbywało dzieci i całe swoje rodziny, że zaniedbywało siebie i swoje zdrowie aby przyprowadzić wszystkie owce do owczarni Pana. A tu :”tak w przeszłości uważaliśmy, a teraz mamy inne zdanie’. I to jest ta cała zapłata! I odtąd miałem wrażenie, że coś słabo działałem i Jezus postanowił po mnie poprawić.



 Na domiar złego po niewczasie dotarłem do informacji, że już wcześniej Jezus dokonał rozdziału owiec od kozłów w 1914 roku jako Król i Sędzia. A więc ja i mnie współcześni poprawialiśmy już to po Jezusie! A On znowu po nas poprawi i oczywiście po sobie też, bo chyba też coś zaniedbał w roku 1914. 

Zacząłem się więc zastanawiać, kto dał ‘niewolnikowi’ taką gumkę do wymazywania i kierowania do niebytu ludzkich działań. Mało tego, jaką władzę mają ci amerykanie, jaką cudowną gumkę ‘myszkę’ posiadają, że wymazują także czyny Jezusa Chrystusa? Gdzie o tym mówi Biblia?  Gdzie jest tam taki precedens?  Przecież Jezus w ich rękach jawi się jakby jakaś marionetka: nie był Królem i Sędzią w 1914 roku, ale tylko Królem, nie oczyszczał ‘świątyni’ w latach 1918 -1919, ale w 1914 – 1919 ( i w tak długim czasie nie zauważył, że na pierwszej stronie Strażnicy jest krzyż zamiast pala i że ta ‘świątynia’ 25 grudnia obchodzi Jego urodziny - i wybrał właśnie ją), Jezus mówił o roku 1914 i pokoleniu 1914  roku, że za jego życia przyjdzie wybawienie, et cetera, et cetera, tak sobie niewolnik gębę o Jezusa wyciera. ( w Strażnicy z 15.7. 2013 roku zmienił  22 nauki ).


  W jaki sposób więc zostałem pobłogosławiony i ubogacony przez Jehowę? Czy ‘nowe światło’ jest błogosławieństwem dla spracowanych ludzi, czy karą od Jehowy? Bo przecież przedłuża ono zawsze  nasze wysiłki w dziele zbawiania wybranych ze świata i samych siebie. Przecież to zadanie mamy stawiać na pierwszym miejscu. Nikt do tej pory ze świadków przez ponad sto lat nie stawiał tego na pierwszym miejscu skoro „nowe, jaśniejsze światło” jak spływało od Jehowy tak spływa? A może to jest taki erzac, w zamian za to błogosławieństwo?   


 Albo:  „…Stwórca obiecał, że zanim przeminie pokolenie pamiętające rok 1914, nastanie nowy świat, w którym zapanuje pokój i bezpieczeństwo” (cytuję ad hoc z pamięci stopkę z czasopisma Przebudźcie się  sprzed listopada 1995).
Czy nowe pokolenie, a raczej ‘sztafetę dwu pokoleń’ mam uznać za błogosławieństwo i ubogacenie od Boga Jehowy, chociaż przedłuża mi ono wiele cierpień w tym starym świecie i oddala zbawienie? Pytania można mnożyć.


Jeśli jednak przestaniesz się nad tym zastanawiać, odrzucisz te ‘szatańskie’ myśli i po przyjściu ze służby głoszenia powiesz: „Ale mi Jehowa dzisiaj pobłogosławił! Założyłem studium” -  to … znowu mam pytanie: Czy rzeczywiście masz to błogosławieństwo, czy tylko ci się tak wydaje? 


   Módl się wiec gorąco do Jehowy Nabonicie, aby znowu nie przyszło "nowe światło" i aby twoje wysiłki na 'niwie Pańskiej' nie okazały się także daremne i nikomu nie potrzebne.
 
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: prot w 27 Styczeń, 2018, 19:10
Nabonit, ochłoń, odpocznij, nie podejmuj żadnych gwałtownych decyzji. Ja też przed kilkunastoma laty przeczytałem w tydzień całe ówczesne forum + artykuły z brooklyn.net i byłem ogólnie zszokowany. Też miałem wtedy 20-kilka lat.
Najbardziej przemówiły do mnie fotokopie starych publikacji, bo uważałem, że cytaty odstępcy fałszują. A tutaj przed oczyma skan póżółkłej kartki...
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Jadźka w 27 Styczeń, 2018, 19:33
To jest super doświadczenie na zgromadzenie usłyszałam na jednym ze zgromadzeń w wywiadzie z pionierkami które opowiadały o swoich błogosławieństwach .Wydały ostatnie pieniądze i nie miały ani na jedzenie ani na zaplacenie rachunków  i co się stało pomodliły się i rano znalazły kopertę na regale .
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 27 Styczeń, 2018, 20:01
Uwielbiam takie sytuacje... zawsze kaska spada z 'nieba'... i po co pracować?
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Światus w 27 Styczeń, 2018, 21:38
To jest super doświadczenie na zgromadzenie usłyszałam na jednym ze zgromadzeń w wywiadzie z pionierkami które opowiadały o swoich błogosławieństwach .Wydały ostatnie pieniądze i nie miały ani na jedzenie ani na zaplacenie rachunków  i co się stało pomodliły się i rano znalazły kopertę na regale .

Ja znam takie doświadczenie z udziałem św. Antoniego.
Pewna kobieta zgubiła portfel. Nigdzie nie mogła go znaleźć, po prostu zginął, przepadł  :'( :'(.
W akcie rozpaczy pomodliła się do św. Antoniego.
I stał się cud! Zajrzała do torebki i portfel się znalazł  ;D ;D
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: zawsze letni w 28 Styczeń, 2018, 03:45
To jest super doświadczenie na zgromadzenie usłyszałam na jednym ze zgromadzeń w wywiadzie z pionierkami które opowiadały o swoich błogosławieństwach .Wydały ostatnie pieniądze i nie miały ani na jedzenie ani na zaplacenie rachunków  i co się stało pomodliły się i rano znalazły kopertę na regale .

Ja co prawda bez modlitwy, ale zajrzałem do szafy a tam dziewięć kopert!
Niestety wszystkie puste. :'(
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Nabonit w 28 Styczeń, 2018, 08:48
Ja miałem w życiu wiele sytuacji kiedy Bóg odpowiadał na moje modlitwy ale działo się tak zawsze kiedy jak ja to mówię miałem nóż na gardle i wyczerpałem już wszystkie możliwe rozwiązania. Czasem bywało tak, że naprawdę byłem w ciężkim szoku, że Bóg w taki sposób zadziałał bo było to wręcz nie możliwe ale to tylko moja opinia i nie zmuszam nikogo do tego żeby wierzył w takie historie.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: zawsze letni w 28 Styczeń, 2018, 10:00
Wierzę Ci Nabonit.
Przez te lata słyszałem  wiele nieprawdopodobnych historii.
W niektórych sam uczestniczyłem po obu stronach.
Nawet kiedyś /ostatnio/ prosiłem boga by przestał błogosławić innym z mojej kieszeni.
Nie ma tu żadnej ironii.
Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 28 Styczeń, 2018, 13:40
mechanizm wiary w błogosławieństwo Boże jest tak uniwersalny, że ja nawet będąc całkowitym bezbożnikiem (zaprzeczającym istnieniu Boga lub boga) i tak nadal odczuwałem błogosławieństwa.

Tytuł: Odp: Błogosławieństwo Jehowy - o to co wzbogaca
Wiadomość wysłana przez: NNN w 08 Luty, 2018, 23:16
  Z tym błogosławieństwem, które rzekomo ma nas tak bardzo ubogacić jest tak samo, jak z jakimś fajnym snem.  Ja sobie jeden taki sen przypominam.  Śniła mi się wtedy duża kupa pieniędzy. Budzę się rano, patrzę - a tu kupa jest, a pieniędzy nie ma!