Podejrzewam, że ściemnia.
Wzruszająca historia. (...)
Moim zdaniem Bóg jest w stanie pomóc każdemu człowiekowi, niezależnie od jego wyznania religijnego
To prawda, niemniej jednak zastanawia mnie, jakim sąsiadem, człowiekiem trzeba być, żeby nie dać małemu chłopcu, który jest głodny jedzenia. Wydaje mi się to wątpliwe.
Gdyby chłopiec albo jego rodzice byli po chrzcie i zostali wykluczeni, a w bloku mieszkali by sami Świadkowie Jehowy to jestem pewien, że niewielu Świadków zdobyłoby się na pomoc wykluczonym. Ale ludzie poza sektą nie są zindoktrynowani i tak nie postępują w stosunku do głodnych ludzi. Nie chce mi się wierzyć, że tak było choć dopuszczam że mogę się mylić.
Dla mnie historia ma schemat opowiadania rodem z kongresu:
"Usłyszałem w 1 domu, że nie pomogą bo jesteśmy "Jehowymi". W drugich drzwiach: "Niech Jehowa wam pomoże". W trzecich, że nie zamierzają nam pomóc ponieważ jesteśmy "Jehowitami" Trzy razy pod rząd, no nie wiem. Hm
Przekaz- świat jest zły, a my jesteśmy prześladowani ze względu na Twoje imię.
"jeszcze
w trakcie modlitwy dzwonił telefon. Tato
nie przerwał modlitwy. Dokończył ją. Kiedy skończył modlitwe telefon zadzwonił ponownie." Przekaz- Zawsze trzeba wszystkie duchowe sprawy: zebrania, studium osobiste, przygotowanie do zebrania dokończyć, ponieważ takie sprawy są najważniejsze. Niech się pali, wali ty nie przerywasz.
"W poniedziałek po weekendzie Tata znalazł pracę u naszego brata" Przekaz- Za wytrwałość, lojalność czeka Ciebie nagroda
Mam wątpliwości, bo wiem jak na kongresach naciąga się historie różnych świadectw, aby zrobić wrażenie na słuchaczach.
Może w tym wypadku jest inaczej i jest to prawdziwe opowiadanie małego chłopca dla którego to zdarzenie miało wpływ na całe jego przyszłe życie, jak sam napisał.