Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: Estera w 26 Listopad, 2016, 10:25

Tytuł: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Listopad, 2016, 10:25
  Wielu z nas tu obecnych, którzy porzucili czy porzucają WTS, doznało ogromnego wstrząsu i rozczarowania, odkrywając,
  że ta niby jedyna, absolutna, prawda do tej pory, wcale nie jest prawdą, a "prawda o tej prawdzie" jest porażająca.
  I jak to w życiu bywa, ... szybciej mówi się o rzeczach złych niż o tych dobrych.
  Niektórzy całe dekady tkwili w szczypcach WTS, tam zawierali przyjaźnie i poznawali nowych ludzi.
  Tam też mieli różne lepsze i gorsze chwile, ale i tych ... pięknych ... chwil, związanych z samymi ludźmi i sytuacjami, nie brakowało.

  Chciałabym, żebyśmy w tym wątku, mogli podzielić się swoimi pozytywnymi przeżyciami po wts-ie.

  Może jakimiś trwałymi wartościami, które pozostaną w nas, nawet jeśli już dawno pozostawimy za sobą tę traumę.
  Coś, co będzie nam towarzyszyło do końca naszego życia, ale nie tylko.
  Nasze ciekawe wnioski ... ciekawi ludzie spotkani na tej drodze ...

  Bardzo często, po odkryciu tej ... "prawdy o prawdzie" ... mamy wrażenie, że straciliśmy kawał swojego życia ...
  Taka mnie naszła myśl, po moich odkryciach ... że 28 lat poświęciłam dla fałszywego kultu, że to stracone lata ...
  Ale jakby, pomimo złości na to co odkryłam, jaka tkwiła we mnie przez dłuższy czas, pomyślałam, że też , obiektywnie rzecz ujmując,
  wyniosłam stamtąd wiele dobrego, bo być może moje życie, dziś wyglądałoby zupełnie inaczej.
  A ja miałabym zupełnie inne wnętrze, inną osobowość ... gdyby nie wartości ...
  Które przyjmowałam jako boskie i praca nad sobą, żeby być w porządku przede wszystkim wobec Boga.
  Zachęcam do podzielenia się Waszymi przemyśleniami ...  :D :D :D
  Żeby również Ci, którzy dopiero są na początku swojej odkrywczej drogi o WTS ...
  Nie mieli takiego strasznego poczucia pustki i przepaści myślowej, że stracili całe życie, służąc tylko korporacji wts.
  A to, co tu przeczytają, niech niesie dla nich pokrzepienie, że życie nie jest stracone,

  ... ale, że dopiero, tak naprawdę się zaczyna ...

  Pozdrawiam Wszystkich, którzy zechcą wziąć tu udział w tej dyskusji.
  I miłej zabawy życzę.
  Roszada, pozdrawiam Cię szczególnie  :D :D :D
  A dlaczego? To wiesz ...
 
   
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Efektmotyla w 26 Listopad, 2016, 10:32
Pobyt w WTS od maleńkiego to warsztaty na najwyższym możliwym poziomie z PSYCHOMANIPULACJI
Porzytek jest taki że po przebudzeniu jest człowiek albo powinien być bardziej odporny na cudowne garnki; cudowne leki itp oferowane za nieadekwatnie duże pieniądze.

Oczywiście powyższe nie na wszystkich się sprawdza ale ja mam to szczęście że sporo się uodporniłem na cudowne okazje.

Pobyt od dziecka w WTS i chodzenie 3 a potem 2 razy w tygodniu na zebrania myślę że pobudzał rozwój neuronów w mózgu oraz ćwiczył cierpliwość i umiejętność skupiania się oraz samodyscypliny.

Umiejętność płynnego czytania.

I jeszcze SURVIVAL na ośrodkach gdzie warunki bywały dantejskie ;D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 26 Listopad, 2016, 10:37
Cytuj
chodzenie 3 a potem 2 razy w tygodniu na zebrania
A może to był jeden z nielicznych plusów, gdy zmniejszono do 2 zebrań.
Lepiej być pranym 2 razy niż 3. ;)
Może mniej zebrań skłaniało do większej liczby refleksji. :-\
No chyba ze ktoś w zamian więcej głosił, o co chodziło pewnie CK, ale to już inna para kaloszy. :(
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Listopad, 2016, 10:41
  Ale jak w praktyce, pranie trzykrotne ... to czyściejsze ubranko ...
  No w wts ... nie koniecznie ... wszelkie pranie na ich korzyść.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Efektmotyla w 26 Listopad, 2016, 10:42
A może to był jeden z nielicznych plusów, gdy zmniejszono do 2 zebrań.
Lepiej być pranym 2 razy niż 3. ;)
Może mniej zebrań skłaniało do większej liczby refleksji. :-\
No chyba ze ktoś w zamian więcej głosił, o co chodziło pewnie CK, ale to już inna para kaloszy. :(

Zebrania książki były niebezpieczne bo ludzie mówili co myśleli i były to zalążki ,,ODSTĘPCZE"

Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Abba w 26 Listopad, 2016, 10:52
Kiedyś założyłem podobny wątek.
Mamy chyba, Estero,  podobne potrzeby duchowe :) :) :)

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=2965.msg42173#msg42173

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Listopad, 2016, 10:55
  No proszę, jak to fajnie, że nie jestem sama w swoich odczuciach ...  :D :D :D
  I dziękuję za pozdrowienia.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Listopad, 2016, 12:10
  Dla mnie, jedną z najwartościowszych rzeczy, jaka została po tej wts to jest ...
                  ... dobra znajomość Biblii ... i jej zasad ...
  Dlaczego tak twierdzę?
  Otóż, jako młoda dziewczyna, katoliczka, miałam bardzo mgliste pojęcie o tej księdze.
  Kto tam w młodzieńczym wieku sobie tym głowę zajmuje? Jakieś oazy, rekolekcje, ale czytanie Biblii?
  Można śmiało powiedzieć, że byłam ...analfabetką biblijną ... 
  I pamiętam, jak denerwowałam się na pierwszych zebraniach, że nie potrafię szybko odnajdować wersetów.
  Szybko nauczyłam się rozkładu Biblii, żeby mieć orientację w księgach, no i potem było już z górki.
  A w związku z Biblią, to po prostu, czytając, zafascynowałam się tą księgą, różne rady w niej zawarte, które natychmiast starałam się
  wprowadzać w życie, prostowały mi je, mogłam w praktyce posmakować jej siłę oddziaływania.
  Bardzo polubiłam dogłębne rozpatrywanie zasad pod kątem swojego życia. I myślę, że też dzięki temu, na dziś jestem o wiele
  lepszym człowiekiem, niż bym była, gdybym jej nie znała. Jestem kim jestem. Bardzo lubię, jak ONA ma na mnie wpływ.
  Dzięki Niej, w dużej mierze, lepiej postrzegam ludzi, nawet na wrogów potrafię patrzeć inaczej.
  I to jest jedna z wartości, która zapewne będzie mi towarzyszyła do końca mojego życia i którą sobie bardzo cenię.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 26 Listopad, 2016, 12:23
Masz rację, ŚJ dla wielu są impulsem do sięgnięcia po Biblię.
Wiele osób swoje zainteresowanie nią zawdzięcza ŚJ.
Tak mi tez mówiono nie raz przez telefon.

Dla mnie też po części ŚJ byli tymi co rzucili mi rękawicę do pojedynku na wersety i musiałem zgłębiać wiedzę. Pozazdrościłem koledze, który był ŚJ, że tak dobrze zna po swojemu Pismo. Nie chciałem być gorszym.
Wcześniej miałem słabe pojęcie, tyle co z nauki religii.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: czarnaowca w 26 Listopad, 2016, 12:54

Porzytek jest taki że po przebudzeniu jest człowiek albo powinien być bardziej odporny na cudowne garnki; cudowne leki itp oferowane za nieadekwatnie duże pieniądze.

I jeszcze SURVIVAL na ośrodkach gdzie warunki bywały dantejskie ;D

Ooo tak, jestem odporna na wszelkie formy manipulacji, szczególnie w punktach usługowych i bankach, nie wspominając o innych fanatykach religijnych, nie tylko śj.
 Choć sama często wykorzystuje te 'chwyty' w swojej branży sprzedażowej.

Dzięki WTS przełamałam nieśmiałość, teraz bardzo łatwo i szybko nawiązuję kontakty, jestem dobrym słuchaczem, ale i rozmówcą, potrafię znaleźć szybkie i mocne argumenty.
Pozostała mi też empatia i za to naprawdę jestem wdzięczna WTS.

A poza tym.. kilka dobrych wspomnień z ośrodków pionierskich - ogniska wieczorne, gitara [nie tylko pieśni Królestwa], wspólne zabawy i wygłupy. Śmiech, radość. Do tej pory jak patrzę na zdjęcia to się łezka w oku kręci do tamtych chwil.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Salome w 26 Listopad, 2016, 13:34
A ja zawdzięczam WTS-owi super fajnego męża... ;)

Wiem, że na pewno byśmy się nigdy nie spotkali, bo mieszkaliśmy baaaaaardzo daleko od siebie. No chyba że istnieje przeznaczenie. Całe życie mi wmawiano, że nie istnieje, ale teraz jak mi się po kolei doktryny i nauki sypnęły, to już nie wiem co myśleć....
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Listopad, 2016, 13:45
  O, o ... i to jest bardzo trwała wartość, która będzie trwać i trwać.
  I życzę Ci szczęścia ze swoim wybranym, bo nie wszyscy wybrankowie z wts są fajni.
  Mój, też był ze zboru, ale chyba nie do końca przeobraził swoją osobowość, bo niestety, musieliśmy się rozstać,
  a nawet żadne karcenia ani w ostateczności wykluczenia, go nie wyprostowały ...
  Za to teraz też mam trwałe dobro po wts ... święty spokój ...  :D :D :D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Julita w 26 Listopad, 2016, 14:23
Czarnaowca, mam tak samo , jak Ty .....:) :) :)
Jestem całkowicie odporna na chwyty marketingowe, a jednocześnie leję wodę, bo w handlu robię:)
A tak poważnie, to nie  mam najmniejszych oporów przed wygłaszaniem kwestii publicznie, niestraszna mi żadna trema.
Jednocześnie mam duuuuuużo cierpliwości do współpracowników i umiem przekazywać wiedzę, dlatego regularnie dostaję związane z tym zadania.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 26 Listopad, 2016, 14:24
Zdaje się, że ŚJ nauczeni są bycia regularnym i punktualnym. Na zebrania raczej się nie spóźniają i na zbiórki również.
Nie można tego powiedzieć o niektórych wiernych mego kościoła, którzy później przychodzą i wcześniej wychodzą. :-\
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Listopad, 2016, 14:34
  Tak, tak Roszado, tak dokładnie jest.
  Ja osobiście nigdy z tym nie miałam problemów, ale jw.org. jakby jeszcze bardziej wyczulił mnie na to.
  I bardzo podobały mi się artykuły nt. punktualności na przykład.
  Pogłębiałam w sobie tę sztukę bycia.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 26 Listopad, 2016, 15:22
Poznałem cudowną osobę,towarzyszkę mojego życia.
Dzięki głoszeniu,przemawianiu jestem bardziej komunikatywny i pewny siebie.
Na budowach poznałem różne zawody od praktycznej strony,co przydaje się w życiu codziennym.
Nauczyłem się współpracować z osobami o różnych umiejętnościach , wykształceniu jak także temperamencie.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 26 Listopad, 2016, 16:33
Drodzy moi forumowicze!
Zastanawiałem się co tu napisać, i przyszły mi do głowy dwie dobre rzeczy, które spotkały mnie , nie tyle stosując się do zasad WTS-u co do pouczeń biblijnych.Przynajmniej w jednym przypadku.

Pierwsze:  Biblia nauczyła mnie tolerancji i akceptacji dla innych narodowości, koloru skóry, języka - wcześniej miałem z tym duży problem. Takie szkolenie biblijne bardzo przydało mi się później w pracy , gdy spotykałem się z przedstawicielami różnych religii, ras i narodowości.

Drugie: I tu raczej muszę oddać sprawiedliwość organizacji, bo głoszenie , udział w TSSK , bardzo pomogły mi przełamać mój ogromny problem z nieśmiałością. Aktualnie nie mam problemu z nawiązaniem rozmowy z kimkolwiek.

Pewnie znalazłbym coś jeszcze , ale w tej chwili tylko to przyszło mi do głowy. Chcąc być uczciwym muszę przyznać ,że te zmiany bardzo pomogły mi w życiu.

Oczywiście warto też wspomnieć o wielu bardzo fajnych i kształtujących charakter znajomościach, przyjaźniach, przegadanych godzinach np. na kwaterach w czasie kongresów.

Eh...i takie to moje przemyślenia.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Listopad, 2016, 16:45
  No i  ...Lechito ...  jak Ci tam coś jeszcze fajnego się przypomni,
  to nikt tu nie mówi, że nie możesz się więcej razy wypowiedzieć, jak tylko raz.

  Ja swoje korzyści podzielę na kilka postów, bo jak by nie patrzeć obiektywnie, tego trochę jest.
  Już o przynajmniej dwóch wspomniałam, a jest tego więcej  ;D ;D ;D
  Przez 28 lat, to się tego trochę uzbierało ...
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Światus w 26 Listopad, 2016, 17:06
Drugie: I tu raczej muszę oddać sprawiedliwość organizacji, bo głoszenie , udział w TSSK , bardzo pomogły mi przełamać mój ogromny problem z nieśmiałością. Aktualnie nie mam problemu z nawiązaniem rozmowy z kimkolwiek.

Chyba powinienem zapisać się na TSSK  ;)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 26 Listopad, 2016, 17:22
Chyba powinienem zapisać się na TSSK  ;)

Światus pozwól , że sparafrazuję autora mądrości pisanych na murach: " TSSK albo zdrowie - wybór należy do Ciebie"  ;D 
Com zdrowia i nerwów stracił ten tylko zrozumie, kto niezwykle nieśmiałym będąc musiał czytać i przemawiać od razu do prawie 100 osobowej publiki  ;D   

Śmiałość mi się wyszkoliła to fakt, ale jakim kosztem!

Estera jak coś mi się przypomni, będę pisał  ;)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 26 Listopad, 2016, 17:56
Chyba powinienem zapisać się na TSSK  ;)
Nie śmiej się, bo jak jednemu handlowcowi pokazałem Prowadzenie rozmów... to aż zapiał z zachwytu, że chciałby mieć coś takiego w swojej branży.

No i cecha wyrobiona u ŚJ, która się przydaje, to czytanie.
Wielu exŚJ mówiło mi telefonicznie, że teraz mają tak dużo do czytania o sprawach organizacji, że aż czasu im brak.
A gdyby im organizacja nie wyrobiła tego nawyku czytania, to pewnie najwyżej by organizację rzucili, ale nic by im się nie chciało czytać, by sobie naprostować wyidealizowany obraz organizacji. :)

Niektórzy odchodzą z jakichś powodów zawiedzeni, ale mówią, że tam była prawda. :(
Jak nie tam, to gdzie, pytają. :-\
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: DonnieDarkoJG w 26 Listopad, 2016, 18:03
Po pierwszym punkcie ma zgromadzeniu wszytko jest łatwiejsze.
Nawet zagadanie do siostry ktora później zostanie twoja żoną  ;D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 26 Listopad, 2016, 18:06
Po pierwszym punkcie ma zgromadzeniu wszytko jest łatwiejsze.
Nawet zagadanie do siostry ktora później zostanie twoja żoną  ;D
Teraz też przy stojakach łatwiej, bo się zmieniają. ;D
A stadionowe małżeństwa znałem też. :)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: DonnieDarkoJG w 26 Listopad, 2016, 18:44
Teraz też przy stojakach łatwiej, bo się zmieniają. ;D
A stadionowe małżeństwa znałem też. :)
Stadionowe nie było ale tak się znajomość zaczęła  ;)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 26 Listopad, 2016, 18:50
Stadionowe nie było ale tak się znajomość zaczęła  ;)
A były i stadionowe i to udzielane tam, przez przyszłego prezesa :):

„Zaproszono nas na międzynarodowe zgromadzenie, które miało się odbyć w lipcu 1953 roku na stadionie Yankee w Nowym Jorku. W poniedziałek 20 lipca, w przerwie między sesjami, Milton Henschel udzielił nam ślubu. Było to niezwykłe wydarzenie w tym światowym centrum baseballu” (Strażnica Nr 23, 2007 s. 16).

Czyżby Henschel naśladował księży katolickich, czy raczej Koreańczyka Moona, uważanego przez swych wyznawców za Mesjasza, który na stadionach udzielał ślubów?
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Listopad, 2016, 19:32
Chyba powinienem zapisać się na TSSK  ;)
   Swiatus ... jak tak obserwuję Twoje wpisy
   To nie powiedziałabym, że masz problemy z nieśmiałością  :D :D :D

    A jeśli chodzi o tę książkę, poradnik do TSSK,
    to nawet niezły majstersztyk, który teoretycznie ujmuje wszystko, żeby pokonać w sobie wszelkie lęki.
    A "Prowadzenie rozmów" to dopiero majstersztyk do powalania wszelkich argumentów inne niż wts-u.
     
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Listopad, 2016, 21:48
  Inną wartością pozytywną dla mnie to jest ... ciągle przeobrażająca się moja osobowość, moje wnętrze, moje ja ...
  Co, oczywiście, ściśle było powiązane z czytaniem i analizowaniem Biblii pod kątem pracy nad sobą.
  Dlatego wielokrotnie, byłam zdziwiona, słysząc na zebraniach, żeby Biblię studiować pod swoim adresem.
  Bo ja, to tylko tak robiłam w osobistym studium biblijnym.
  Dla mnie, takie wypowiedzi były jakby trochę niedorzeczne, bo nie pokrywały się z tym, co ja robiłam i jak myślałam.

  Dużo pracy w siebie wkładałam, bo ciągle znajdowałam "coś", ... nad czym musiałam pracować.

  Ale dzięki temu, stawałam się takim oszlifowanym, szlachetnym kamieniem i to dawało mi niekłamaną radość.
  A przede wszystkim czyste sumienie przed Bogiem najpierw, a potem ludźmi.
  Dzięki też tej pracy nad sobą, porzuciłam palenie papierosów i do dziś nie palę, ale też nie popadłam nigdy w jakiekolwiek inne
  szkodliwe nałogi. Prowadzę życie wolne od tego typu problemów i szczerze współczuję tym, którzy z nimi walczą.
  A teraz, po wyjściu z WTS ... dzięki temu, że tak właśnie postępowałam, będę mogła nadal prowadzić wartościowe życie.
  I powiem więcej, na jeszcze wyższym poziomie, niż ono było do tej pory.
  I z tego bardzo się cieszę  :D :D :D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 26 Listopad, 2016, 23:36
To bardzo trudne pytanie.
Nie wiem na ile to, jakim jestem człowiekiem wynika z tego, co wysłuchiwałam na zebraniach.
A na ile z tego, że moi rodzice, jak to mówią, poznawali "inną prawdę", bo wtedy gdy stawali się świadkami Jehowy zebrania odbywały się w domach, były pełne luźnych dyskusji, szczerości, z jednoczesnym posmakiem nielegalności (stan wojenny), ludzie wspierali się i sobie pomagali.
Nie wiem na ile zasady, którymi kieruję się w życiu są przynależne WTS, a na ile są to uniwersalne zasady moralne.

Myślę, że jest jedna rzecz.
Nie boję się być INNA.
Jestem przyzwyczajona do tego od dziecka, że miałam jakieś inne poglądy, których musiałam bronić.
Taki trening odwagi.
Mała dygresja - oglądam z moim dzieckiem bajki z cyklu "Tomek i przyjaciele".
W jednej z nich był tekst "odwaga to nie jest brak strachu. Odwaga ujawnia się wtedy, gdy się czegoś boimy".
Tak, od dziecka bałam się tych wszystkich świąteczno-państwowych konfrontacji, gdy trzeba było zachować neutralność.
Ale teraz, po wielu latach dzięki temu nie boję się.
Trening przyniósł rezultaty - nie boję się mieć zdecydowanych poglądów na wiele spraw.
Nie boję się być przeciw systemowi.
W szkole przechodziłam różne prześladowania, ale moi rodzice pokazali mi, że można walczyć o swoje prawa, że mamy prawo być "innowiercami" i domagać się szacunku od innych.
Tak naprawdę, to najwięcej zawdzięczam IM.
Wychowali mnie w PRAWDZIE.
Nie tej WTS-owskiej, ale w przekonaniu, że szczerość i brak hipokryzji są zawsze ważniejsze od liczby przyjaciół.
Uczciwość intelektualna jest jednym z najwyższych dóbr i trzeba żyć w zgodzie z nią, inaczej życie uwiera jak niedobrane buty.
Moi rodzice tak intepretowali to, czego dowiadywali się przez lata.
W naszym domu ważniejsza była praca nad osobowością inspirowana tym, czego się dowiadywaliśmy, niż wyrabianie godzinek i chodzenie na zebrania.
Stąd kolejna korzyść - WYĆWICZONE panowanie nad sobą.
Ja się tego musiałam nauczyć.
Od dziecka wiedziałam, że mam problem z tym ostatnim owocem ducha i że zawsze będę musiała na to uważać.
Wiele osób, które nie znają mnie dobrze mają mnie za opanowaną.
Właśnie dzięki ciężkiej pracy.

Natomiast najwięcej dało mi już samo WYCHODZENIE z WTS.
Bardzo mnie to uczuliło na jakiekolwiek próby manipulacji we wszelkich dziedzinach.
Znienawidziłam teorie spiskowe.
Stałam się sceptykiem.

Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Listopad, 2016, 00:00
  Ja, niestety, nie miałam takich kochających rodziców.
  To są prości ludzie, którzy może nie umieli zbytnio wniknąć w nasze potrzeby emocjonalne, jako dzieci.
  Szybko, sama musiałam uczyć się nieraz od podstaw wielu rzeczy.
  Wchodząc w życie dorosłe, spotkałam na swojej drodze wielu wspaniałych ludzi.
  Dużo obserwowałam, chętnie się uczyłam ... a później ... to już Biblia mnie szlifowała.
  Czasami zazdroszczę innym takiej fajnej atmosfery rodzinnej, gdzie uczono prawdziwego człowieczeństwa.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Woland w 27 Listopad, 2016, 07:20
mam rewelacyjny garnitur i buty
w sam raz do trumny
a nigdy nie lubiłem
i nie miałbym


^^^^^moje haiku
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: bruce lee w 27 Listopad, 2016, 08:54
Mysle.Próbuję coś dobrego sobie przypomnieć i nic.
Nie chcę nikogo obrażać ale moim zdaniem szukanie pozytywów to lęk przed przyznaniem się , zmarnowało się często najlepsze lata życia.Chyba tak jest w moim przypadku.
Jeszcze raz nie chciałem nikogo urazić.
Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Listopad, 2016, 09:03
Nie chcę nikogo obrażać ale moim zdaniem szukanie pozytywów to lęk przed przyznaniem się , zmarnowało się często najlepsze lata życia.Chyba tak jest w moim przypadku.
Nieprawda. Na błędach się człowiek uczy, mówi stare powiedzenie.
Czasem jak się nie zrobi pewnych błędów, to gorsze się później robi.
Nikt na siłę nie chce tu wybielać organizacji. Jest dostatecznie dużo wątków krytycznych. Tu jest wątek dla własnego odkrycia siebie. Co Tobie konkretnie, a niekoniecznie innym, dała na plus organizacja.

Ciekawe czy byś się Biblią w takim stopniu interesował, jak dziś, gdyby na Twojej drodze nie stanęli ŚJ. :)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Listopad, 2016, 09:49
  We wstępie do tego wątku bruce lee, napisałam, że po odkryciu prawdy o wts ...
  pierwsza myśl porażająca człowieka, to jest właśnie myśl, że straciło się wiele lat i nieodwracalnych decyzji, poprzez bycie w tej organizacji,
  z punktu widzenia wiary, bo się okazuje, że to nie jest organizacja Boża, jak to głosi oficjalna doktryna wts.
  A niektórzy, to nawet stracili wiarę w Boga, po tych sensacyjnych odkryciach.
  Ale bądźmy trochę obiektywni, że nie wszystko w niej było złe, tragiczne i nie do przyjęcia.
  I to nie jest próba szukania jakiegoś lęku przed uznaniem straty tych lat, ale zwykłe obiektywne stwierdzenie faktów.
  Każdy to może czuć na swój sposób. Doktrynalnie, jw.org. przegrywa, ale biorąc pod uwagę różne inne aspekty, nawet
  sama sfera takich spraw jak kultura osobista, w tym takt, ogłada towarzyska, inne cechy, tj. wspomniana wcześniej punktualność,
  i nabywanie różnych innych umiejętności, o których tu już pisano, które szlifują człowieka ... nie były złe.
  Wiele z tych rzeczy, ta korporacja uczy, nawet spraw schludnego ubioru i ogólnie wyglądu.
  Jest wiele rzeczy i doktryn, które podlegają szeroko pojętej krytyce w wts, ale obiektywnie patrząc, jest też wiele rzeczy, których
  wielu, wiele nauczyło, przytemperowało, oszlifowało, ukształtowało, wpłynęło na to, jakimi jesteśmy ludźmi dziś.

  No i chociażby, tj. napisał ... Roszada ...
  Wielu ludzi zainteresowało się Biblią dzięki ŚJ. Ze mną, jak mogłeś o tym przeczytać w tym wątku, tak właśnie było.
  A nie wiem, czy w takim zakresie poznałabym ją, gdyby właśnie na mojej drodze nie stanęli ŚJ.
  No i bez zwątpienia, napewno wyciągnięcie tego rodzaju pozytywów, trochę łagodzi to poczucie zmarnowanych wielu lat i że jednak,
  aż tak do końca, to one nie poszły tak zupełnie na marne, jeżeli w jw.org., było coś, co nas pozytywnie zmieniło.
  I o takie wnioski mi chodziło, zakładając ten wątek.
  Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: bruce lee w 27 Listopad, 2016, 10:03
Biblie pokazało mi inne towarzystwo.
Pewnie macie rację,ale moje odczucia są takie.Moze nie ten czas jeszcze.Narazie zmagam sie ze złością do organizacji i bogu ducha winnego zboru.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Listopad, 2016, 10:11
Biblie pokazało mi inne towarzystwo.
Pewnie macie rację,ale moje odczucia są takie.Moze nie ten czas jeszcze.Narazie zmagam sie ze złością do organizacji i bogu ducha winnego zboru.
  Nie dziwię Ci się. Ja miałam na początku straszliwą złość, tak to mniej więcej trwało pierwsze pięć miesięcy po tych
  sensacyjnych odkryciach, na dziś, a w grudniu minie rok, jak to się stało, już ta pierwsza "fala tsunami wściekłości",
  która wszystko zalewała, przechodzi, i już potrafię pewne rzeczy od siebie oddzielić.
  Zbór, Ci szarzy ludzie, to ofiary ofiar głębokiej psychomanipulacji, o czym wielu w ogóle nie jest świadoma.
  Powodzenia Ci życzę, w Twoim uporaniu się z tą złością, którą teraz masz w sobie, słuszną złością ...
  Dobrze, że już dociera do Ciebie trochę, że tu chodzi o całe mechanizmy, funkcjonujące w wts i nie zbór, ale cały sztab ludzi,
  tam za oceanem stoi za tym, że to tak wygląda, jak wygląda.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Abba w 27 Listopad, 2016, 10:40
Ja myślę, że odpowiedź zależy od tego na czym się koncentrujemy.
Inną sprawą jest odkrycie zwodzenia przez ORG, jeszcze inną
bolesne konsekwencje wybudzenia się, ale jeszcze czymś innym
jest obiektywne spojrzenie na CAŁOŚĆ.

Czasem ktoś się koncentruje tylko na straconym życiu. Ale przecież
jest tylu ludzi, którzy nic z życia nie stracili na przykład posiadali pieniądze,
zdobyli pozycję czy wykształcenie, a niestety nie dożyli do tego, by z tego
w pełni skorzystać. Dlaczego więc mam siedzieć i płakać nad szklanką w połowie pustą?

Miewam ciężkie chwile, ale mimo tego coraz częściej dostrzegam, że moja
szklanka jest w połowie pełna. Jestem wdzięczny, gdy rano się budzę i dane mi jest
widzieć światło. JESTEM WOLNY przynajmniej w aspekcie oszukiwania przez ORG.
To już dużo. To jakiś etap. Niełatwy. Ale przez wiele lat wstecz, życie według organizacji
dało mi wiele. Rozmowy z ludźmi, by ich sprowadzić do organizacji powodowały
u mnie czytanie różnych przekładów Biblii, życie w ORG podtrzymywało we mnie
zainteresowanie sprawami duchowymi. To fakt, że właśnie to również mnie wybudziło.

Ja myślę, że to jednak był pewien etap, który kiedyś okaże się ważny.
Nie każdy tu jest wierzący. Ja to staram się szanować, lecz nie ukrywam, że mimo tego wszystkiego
wiary nie utraciłem. Ja piszę to nadal jako wierzący. Chciałbym pomagać takim osobom,
które po odkryciu prawdy o prawdzie stają oko w oko z depresją, negatywnymi uczuciami.
Kochani, życie naprawdę się nie kończy na tym.

Nie można żyć wciąż goryczą. Trzeba wybaczyć.
Rozmyślam nad tym, co mogę zrobić dalej ze swym życiem, by było dobre i wartościowe.

Nie opuścił mnie zapał do spraw duchowych, pozostała we mnie nadzieja,
że kiedyś prawdziwa, obiektywna rzeczywistość przyniesie rozwikłanie wszystkiego,
nad czym płaczemy, debatujemy, czego pragniemy i o co walczymy.
"ORGANIZACJA" - to jest inny temat.
Mam nadzieję, że zostanie kiedyś ukazana w świetle takim, jaką naprawdę jest.
Poszczególne osoby w niej,  to inna sprawa.
Pozostała we mnie nadzieja i wyrozumiałość co do Świadków Jehowy,
których wciąż mimo wszystkiego, uważam za moich braci i życzę im
dobra, tak jak innym bliźnim.






Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Listopad, 2016, 10:50
 Abba, pięknie powiedziane i wiele z Twoich odczuć pokrywa się bardzo z moimi.
 Również, jestem wdzięczna Bogu, między innymi za to, że po tych strasznych odkryciach o wts,
 ... pozostaję nadal osobą wierzącą w Boga, jego mierniki i mam zamiar prowadzić jeszcze lepsze życie niż do tej pory ...
 I pomagać na różny sposób tym, którzy takiej pomocy będą potrzebowali.
 Siła nauk biblijnych, powoduje we mnie to, że też uczę się patrzeć z empatią na moich współbraci w zborze.
 To wszystko, zaliczam do moich trwałych wartości, które pozostaną ze mną do końca moich dni.
 I które juz tylko będą się rozwijać pozytywnie i pogłębiać.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: chmura w 27 Listopad, 2016, 11:21
Biblie pokazało mi inne towarzystwo.
Pewnie macie rację,ale moje odczucia są takie.Moze nie ten czas jeszcze.Narazie zmagam sie ze złością do organizacji i bogu ducha winnego zboru.

Wyjście z Org trzeba przeżyć jak żałobę po sobie : szok,niedowierzanie, gniew, złość, potem przyjdzie czas na przystosowanie. Wtedy spojrzysz na to inaczej niż dzisiaj. Ja gdy się obudzilam miałam ogromny żal do siebie że dałam się nabrać. Było mi straszliwie głupio że" wciągnęłam " w to moją rodzinę. Dużo rozmawialiśmy, mój mąż który nigdy nie był ŚJ ,mówił by potraktować to jako etap w życiu, po prostu iść dalej. Nie wiem na ile ukształtował mnie pobyt w Org, nie wiem jakim byłabym dziś człowiekiem być może lepszym ,a może gorszym . Szacunku do Biblii nauczyli mnie moi katoliccy rodzice, u SJ nauczyłam się dokładniej ją czytać. Dziś jestem bardziej ostrożna, jeśli chodzi o manipulacje ,staram ufać bardziej instynktowi . Poznalam tam wielu fajnych ludzi, tak myślałam jeszcze czas jakiś temu, fakt czas i moje mentalne wyjście zweryfikowało te znajomości bo dziś nie nazwałbym nikogo z nich przyjacielem,ale wiem że są zmanipulowani ,zwiedzeni . Udało mi się przełamać nieśmiałość i dzięki temu dziś łatwiej nawiązać mi kontakt z obcymi ludźmi,zagadać do nich. Dziś odczuwam WOLNOSC ,nie wiem czy docenilabym ją gdybym nie była nigdy w niewoli Strażnicy. Doceniam każdy dzień, każdą chwilę . :):)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Listopad, 2016, 11:29
Biblie pokazało mi inne towarzystwo.
Pewnie macie rację,ale moje odczucia są takie.Moze nie ten czas jeszcze.Narazie zmagam sie ze złością do organizacji i bogu ducha winnego zboru.
Przynależność do ŚJ pomogła innym w tym, że nigdy już do żadnej sekty nie wstąpią. :-\
Będą ostrożni.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Listopad, 2016, 12:10
Przynależność do ŚJ pomogła innym w tym, że nigdy już do żadnej sekty nie wstąpią. :-\
Będą ostrożni.
  Powiem Ci Roszado ..., że mnie, to jakby właśnie ta sytuacja z WTS-sem, no niestety ...
  Dość skutecznie wyprała mnie z zaufania do jakiegokolwiek ugrupowania religijnego.
  Narazie jestem na etapie poszukiwań, choć już wyciągnęłam takie wnioski, że ...
    ... prawdziwej RELIGII ... reprezentującej JEDYNEGO, PRAWDZIWEGO BOGA, nie ma ...
  Są jakieś uporządkowane systemy religijne utworzone przez ludzi, z różnych różnistych pobudek,
  a im bardziej rozwija się świat, tym bardziej są wymyślne te metody pozyskiwania wiernych.
  Przykładem może być muzyka techno z jej seansami spirytystycznymi ... tak że ...
  ... po moim wybudzeniu z wts ... do religii jakiejkolwiek napewno będę podchodziła bardzo ostrożnie i z wielkim dystansem...
  Jak to mówią, "nauka nie idzie w las, tylko w nas." Wnioski trzeba i należy wyciągać. Trochę ciężka ta lekcja życia.
  I zarazem bardzo bolesna, bo dotyczy bardzo delikatnej sfery życia każdego człowieka.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Listopad, 2016, 12:23
Lepiej, że nie masz zaufania do żadnej religii, niż jak znam takich, co później latali od jednej do drugiej sekty. Po 3 razy się chrzcili. ;)
Jak już to raz a dobrze. :)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 27 Listopad, 2016, 12:28
Dziś odczuwam WOLNOSC ,nie wiem czy docenilabym ją gdybym nie była nigdy w niewoli Strażnicy. Doceniam każdy dzień, każdą chwilę . :):)

Ja mam identycznie.
Nieraz zresztą o tym tutaj pisałam.
Radość z każdego weekendu spędzonego na spotkaniach z rodziną/ze znajomymi/spacerach/zakupach zamiast z torbą literatury.
I wiecie co... nie pamiętam kiedy ostatnio miałam na sobie rajstopy + spódnicę... zimą to zawsze był problem, ciężko było się naprawdę ciepło ubrać.
Teraz mogę nosić spodnie non stop :D

Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Listopad, 2016, 13:08
  WOLNOŚĆ ..., od ...
  Wskazówek "siedmiu wspaniałych", którzy nawet nie mają pojęcia o moim istnieniu.
  Jestem dla nich tylko jakąś liczbą statystyczną, która ma głosić i dawać pieniądze.
  Narzucania, jak mam się ubierać, jak mam spędzać czas wolny, z kim, gdzie, kiedy i jak ...
  Każdy urlop, ferie, wakacje, wszystko zorganizowali, wcisnęli się w każdy zakamarek życia.
  Wolność od zabierania każdej wolnej chwili, którą można było wykorzystać zupełnie inaczej.
  Wolność od tego mnóstwa tych tzw. ... "zajęć teokratycznych" ..., przymusu ...
  Zebrania, zbiórki, zgromadzenia, kampanie, akcje budowlane, sprzątania generalnego SK ... itd., itp.
  Dziś, jak wstałam rano, piękna niedziela, trochę było słońca, teraz jest deszcz, ale nie ma zrywki,
  bo zebranie, bo służba, a potem szybki obiad w domu, nie było chwili na zastanowienie, by ...
                                ... powiedzieć "STOP" ... ja też jestem ważna ...
  Moje samopoczucie, mój odpoczynek, moja chęć czy coś zrobić czy nie zrobić, moje wszelkie emocje.
  Tak ... niewątpliwie ... WOLNOŚĆ ... jest cennym nabytkiem po wyjściu z tej ...SEKTY ...
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Julita w 27 Listopad, 2016, 14:33
Estera, pięknie to ujęłaś.
To poczucie, że sami stanowimy o sobie, że nikt nam nie narzuca, jak prowadzić swoje życie.....mimo, że większość nadal ma Boga w sercu, to pobyt poza wts pozwala odetchnąć pełną piersią.
Dokładnie tak, dla tych za oceanem jesteśmy statystyką, gdzie w tym miejsce na zwykłe ludzkie potrzeby.
Jak to mówiono, Bóg dał człowiekowi wolną wolę, by wybrał. W organizacji całkowicie pozbawiono uczestników tej woli, wpędzając ich w poczucie winy, niedoskonałości i manipulując uczuciami próbuje się utrzymać ich w zniewoleniu.

To prawda, że część osób odchodzących z "jedynej, słusznej" staje na rozdrożu.Ale sam fakt, że podjęli tę decyzję samodzielnie lub ktoś im pomógł świadczy o tym ,że istnieje brak przyzwolenia na takie ubezwłasnowolnienie.
Niedziela w obecności rodziny, leniwy obiad, czas dla tych, którzy wnoszą coś wartościowego do naszego życia lub pasje jedyne w swoim rodzaju.....każdy tego pragnie, nawet jeśli się nie przyznaje  ;D

Pamiętam ,wiele lat temu, gdy w moim zborze ktoś odchodził, jakie to było skandaliczne. Jak piętnowano taką osobę, bez względu na przyczynę. Jak z wypiekami na twarzy jako dzieciaki relacjonowaliśmy : widzieliśmy X w sklepie, to straszne, jak wygląda ( nawet jak wyglądał dobrze, to i tak był szok).
Byliśmy tak wychowywani, że nie widzieliśmy człowieka, tylko problem. Niewyobrażalne było, że można odejść z organizacji i nadal żyć, funkcjonować i nawet być szczęśliwym, tak po prostu, po ludzku.
Dziś widzę, jakie to było okrutne i cieszę się ,że ten etap życia mam daleko za sobą.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Listopad, 2016, 14:43
Kiedyś jeden exŚJ powiedział do mnie: "ja się ciągle czułem na służbie". :-\
Ale gdzie tu plus?
Otóż taki, że dopiero po odejściu poczuł, że można nie być na służbie. Że można robić co się chce. Ta wolność o której piszecie.
Mówił, jak nie cierpiał tych nagabywań, by więcej głosić, by brać zobowiązania, itd.
Przecież, mówił, każdy sam wie czy chce czy nie. Po co przez enty lat ciągle ględzić to samo człowiekowi. :-\
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Listopad, 2016, 15:19
 Dopiero po odkryciu tej prawdy o prawdzie, zrozumiałam, dlaczego w zborach, w których jest tyle problemów,
 mówi się tylko o głoszeniu, obsługach, kampaniach, zebraniach, jak to trzeba na nich być, bo wiara osłabnie ...
                                ... a człowieka ZERO ... i na temat problemów ...
 które bardzo często rozkładają zbory na łopatki, dzieli na różne "nacje i kombinacje" ...
 Bo tak naprawdę, to problemy, z którymi się bracia borykają, tak naprawdę nikogo nie obchodzą.
 Masz głosić, być posłuszny bez żadnego szemrania, no i oczywiście nie zapominać, że masz obowiązek dawać datki.
 Dopiero, jak zaczęłam badać tę sektę, w jasnym świetle ujrzałam ile tam jest wart taki zwykły człowiek.
                                         SMUTNE TO, ale zarazem BARDZO PRAWDZIWE ...
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Listopad, 2016, 19:33
      ... PRAWDZIWA WIĘŹ Z BOGIEM ... realna, czysta ... i pielęgnowanie jej ...

To jest następna moja trwała wartość, którą wyniosłam z tej organizacji. Bo niestety, jako katoliczka,
miałam bardzo mgliste pojęcie o Bogu, a może nie, nazwę to inaczej ... Bóg nie był dla mnie tak realny.
a w każdym razie nie na tyle realny, żeby nie grzeszyć.
Zapoznając się z Biblią, w taki sposób jak do tego zachęca jw.org., spowodowało, że Bóg stał się dla mnie kimś bardzo realnym.
Kimś, kto nie istniał tylko w święta Bożego Narodzenia i na Wielkanoc, ale był ze mną zawsze i wszędzie.
Nie potrzebowałam człowieka, który by mnie musiał pilnować, żebym żyła według przykazań Bożych, najkrócej mówiąc.
Oczywiście, zdarzały mi się poślizgi, jak to się mówi, ale bardzo starałam się, żeby Go nie zasmucać swoimi czynami.
A jeśli mi się to zdarzyło, to gorąco modliłam się, żeby mi przebaczył.


Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Listopad, 2016, 21:54
Lepiej, że nie masz zaufania do żadnej religii, niż jak znam takich, co później latali od jednej do drugiej sekty. Po 3 razy się chrzcili. ;)
Jak już to raz a dobrze. :)
    Trudno powiedzieć, Roszado, dlaczego to robią, może mają taką potrzebę.
    Nikogo nie oceniam, każdy jest jakby inny w tej materii
    Mnie, WTS, narazie z takiej potrzeby szukania czegoś religijnego, całkowicie wyprała.
    Narazie nie mam nawet ochoty na jakąkolwiek grupę religijną.
    Muszę się otrząsnąć z tego, co mi wts zafundował, ale nie twierdzę, że to się nie zmieni.
    Uważam jakby, że nie potrzebuję dyktatury religijnej nad sobą ...
             ... żeby czytać Biblię i żyć po Bożemu, jak to mówią ...
    No, takie są moje wnioski na dziś. Trochę może smutne, ale niestety prawdziwe.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 27 Listopad, 2016, 22:32
      ... PRAWDZIWA WIĘŹ Z BOGIEM ... realna, czysta ... i pielęgnowanie jej ...

To jest następna moja trwała wartość, którą wyniosłam z tej organizacji. Bo niestety, jako katoliczka,
miałam bardzo mgliste pojęcie o Bogu, a może nie, nazwę to inaczej ... Bóg nie był dla mnie tak realny.
a w każdym razie nie na tyle realny, żeby nie grzeszyć.
Zapoznając się z Biblią, w taki sposób jak do tego zachęca jw.org., spowodowało, że Bóg stał się dla mnie kimś bardzo realnym.
Kimś, kto nie istniał tylko w święta Bożego Narodzenia i na Wielkanoc, ale był ze mną zawsze i wszędzie.
Nie potrzebowałam człowieka, który by mnie musiał pilnować, żebym żyła według przykazań Bożych, najkrócej mówiąc.
Oczywiście, zdarzały mi się poślizgi, jak to się mówi, ale bardzo starałam się, żeby Go nie zasmucać swoimi czynami.
A jeśli mi się to zdarzyło, to gorąco modliłam się, żeby mi przebaczył.

A ja zupełnie mam odwrotne wnioski.
Przez to, że za bardzo przypisywałam Bogu dosłownie wszystko i na każdym kroku, to niestety jak pijany płota trzymałam się pewnych spraw, ludzi i sytuacji, które/których powinnam była pożegnać wiele razy i dużo wcześniej niż to ostatecznie zrobiłam.
Taki trend akurat u mnie w otoczeniu panował, tego przypisywania Bogu np. jakichś układów międzyludzkich, poznania partnera małżeńskiego, tzw. "spełnienie modlitw" niby.
Dopiero kiedy zaczęłam zadawać sobie pytanie, czy Bóg naprawdę chciałby dla mnie takich układów międzyludzkich w jakich się znalazłam, a które powodują, że czuję sie nieszczęśliwa... kiedy odważyłam się zadawać sobie to pytanie dzień w dzień i po wiele razy i odpowiadać na nie szczerze, to wtedy odważyłam się na dokonanie pewnych kroków.
Obecnie rzadko z nim rozmawiam i rzadko przypisuję mu cokolwiek, a jestem dużo szczęśliwsza.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Listopad, 2016, 22:47
 No widzisz Blizna, jak to bardzo różnie bywa  :D :D :D
 I jak bardzo skrajnie to może wyglądać ...
 A na mnie to podziałało tak, jak wyżej napisałam i też czuję się szczęśliwa.
 Może dlatego, że tak bardzo mozolnie tę więź swoją z Bogiem budowałam, bo właściwie od podstaw.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Ewelina w 27 Listopad, 2016, 23:36
Zastanawiam się czy ja odniosłam jakieś korzyści z trzech lat studium Biblii,  wiedzy biblijne raczej większej nie nabyłam,  od najmłodszych lat Biblia była dla mnie autorytetem, od swojej cioci zakonnicy dostawałam na różne okazje piękne,  z dużymi obrazkami Biblie dla dzieci. Czytałam je z zapałem,  podobały mi się te historie. Często do nich wracałam. W trakcie studium dostawałam pochwały od moich nauczycieli, że jako katolik dosyć dobrze znam Biblię. Zastanawiam się co mnie pociągnąło do organizacji i myślę, że chyba ich pochwały jak to ja znam pisma i zaciekawiła mnie interpretacja,  zupełnie inna niż u katolików. Podobała mi się ta interpretacja. Powtarzałam jedynie moim nauczycielom przynajmniej na początku,  że świadkiem nie zostanę.  Zapewniali mnie, że wcale nie muszę zostać świadkiem. Z upływem miesięcy czasem byłam skłonna zmienić zdanie. Po trzech latach kłamstwa wyszły na jaw bo okazało się,  że muszę zostać świadkiem jeżeli chcę żyć wiecznie,  a jeżeli nie zgadzałam się  z jakąś doktryną to okazywało się,  że zbyt mało znam Biblię.  Na początku znałam Biblię dobrze, a potem według nauczycieli za mało. Jak bardzo potrafią manipulować dla własnych korzyści, pochwalą jak chcą coś przez to osiągnąć,  a jak coś nie tak " bo ty za mało znasz Biblię ". Nie widzę korzyści ze studium Biblii. Bo czy korzyścią może być depresja?  Mam to już za sobą,  teraz jest etap złości,  potem pewnie stwierdzę, że to taki etap w życiu.  Jednego jestem pewna,  wierzę w Boga,  ale w żadnej organizacji nie będę. Nie pozwolę wiązać sobie sumienia. Jedyny plus to napewno taki,  że nie pozwolę się nigdy zmanipulować żadnej sekcie.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 28 Listopad, 2016, 10:01
A mi organizacja, choć do niej nie należałem, wyrobiła dociekliwość.
Jej zasługa w tym taka, że zmieniała poglądy. w związku z tym, zawsze chciałem wiedzieć czy dana jej nauka obecna jest pierwszą, czy już drugą, czy trzecią. No i szperałem.
W innych rzeczach człowiek po prostu bierze encyklopedię czy fachową książkę i ma kawa na ława, historię danego zagadnienia.

Ale z organizacją to nie jest tak proste. Takich książek "kawa na ława" to nie wydawała. ;) Raczej zdawkowe lub kluczące. :-\
Trzeba czasem aż do oryginałów ang. Strażnic z 1879 roku sięgać, by się przekonać jak kiedyś uczono. :(
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 28 Listopad, 2016, 10:13
  No, to Roszado, to dopiero miałeś "papierowe archeologiczne wykopaliska" ...  :D :D :D
  I rewelacji zapewne nie mało.
  Uśmiałam się do łez.
  Z tej Twojej nauki dociekliwości.
  Mnie od grudnia, szczególnie opanowała ta cecha, no może nie aż tak, że do strażnic po angielsku,
  ale ... wszelkiej innej dostępnej informacji po polsku ...
  Mam tych tomów trochę, kiedyś miałam tomy też czarno białe, od 1975 r., ale ich się pozbyłam.
  Także, moje wykopaliska dopiero tak dokładne się zaczęły.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 28 Listopad, 2016, 11:55
 Ewelinko ...
 Jest dokładnie tak, jak to ujęłaś.
 Jak czytałam Twój opis, to przypomniały mi się takie sytuacje z różnych rozmów z ludźmi,
 jakie były reakcje, gdy ktoś w rozmowie podnosił drażliwy temat lub trochę jakby niewygodny, nie po linii wts.
 Wskazówki były takie, żeby umiejętnie tego typu tematy omijać.
 Więc nie dziwię się Twoim odczuciom i uczuciom w tej kwestii.
 Bycie w tej organizacji trzeba nawet potraktować jako pewien etap naszego życia, bo przecież trzeba żyć dalej.
 Ale jednak wyłuskałaś jedną, myślę, że wartościową i praktyczną rzecz, że ...
 ... Nie pozwolisz sobie wiązać sumienia i nie dasz już się zmanipulować żadnej sekcie !!!!! ...
 Bardzo trafnie to ujęłaś ...
 To, ... jak na życie, bardzo dużo i bardzo ważny WNIOSEK, żeby dalej iść ... powodzenia życzę  :D :D :D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Ciocia Elżbieta w 29 Listopad, 2016, 16:39
Kilka dobrych wspomnien,parę dobrych znajomości.To tyle.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 29 Listopad, 2016, 16:43
To też dobre, to już też coś  :D :D :D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Elihu w 30 Listopad, 2016, 15:48
Mam tam przyjaciela który nieraz chętnie udzielał mi pomocy. A więc i trochę dobrych wspomnień. Lepiej zrozumiałem wartość śmierci Jezusa i zacząłem go doceniać. Nabrałem trochę innego podejścia do życia. Stałem się bardziej wnikliwy. Miałem przyjemność poznać kilka przyzwoitych kobiet które się szanują (choć to pojęcie jest dosyć względne, to mogę tak powiedzieć).
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 30 Listopad, 2016, 17:38
Mam tam przyjaciela który nieraz chętnie udzielał mi pomocy. A więc i trochę dobrych wspomnień. Lepiej zrozumiałem wartość śmierci Jezusa i zacząłem go doceniać. Nabrałem trochę innego podejścia do życia. Stałem się bardziej wnikliwy. Miałem przyjemność poznać kilka przyzwoitych kobiet które się szanują (choć to pojęcie jest dosyć względne, to mogę tak powiedzieć).
  Z tą przyzwoitością kobiet Elihu, to też różnie bywa, tj. i mężczyzn ...
  ale słyszałam opinię kilku mężczyzn z tzw. "świata", że z tego co obserwują, to ...
  warto mieć za żonę, kobietę, która jest ŚJ ...
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Elihu w 30 Listopad, 2016, 17:45
  Z tą przyzwoitością kobiet Elihu, to też różnie bywa, tj. i mężczyzn ...
  ale słyszałam opinię kilku mężczyzn z tzw. "świata", że z tego co obserwują, to ...
  warto mieć za żonę, kobietę, która jest ŚJ ...

Prędzej bym powiedział że taką, która była śj. A więc tą roztropniejszą niewiastę :)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 30 Listopad, 2016, 17:53

Prędzej bym powiedział że taką, która była śj. A więc tą roztropniejszą niewiastę :)
     ;D ;D ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Elihu w 30 Listopad, 2016, 21:53
Ha ha :D szach mat odstępcy :D
Do takich podobne jest Królestwo Boże :)
A tak na poważnie to lepiej mądrą niż zmanipulowaną
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 30 Listopad, 2016, 21:59
  Czyli idąc tym tokiem myślenia i biorąc pod uwagę tytuł wątku ...
  Dobrem również po WTS może być żona ...
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Grudzień, 2016, 22:09
A mi organizacja, choć do niej nie należałem, wyrobiła dociekliwość.
Jej zasługa w tym taka, że zmieniała poglądy. w związku z tym, zawsze chciałem wiedzieć czy dana jej nauka obecna jest pierwszą, czy już drugą, czy trzecią. No i szperałem.

  Drogi Roszado ... tak przeglądając ten wątek, nasunęła mi się jeszcze jedna myśl, w związku z tytułem wątku.
  Jak sam wcześniej wspomniałeś, że ŚJ, nigdy nie byłeś, ale ta organizacja Cię czegoś nauczyła.
  Znam sporo takich osób, które właśnie dzięki namolnym wizytom tych wymienionych sięgnęli po informacje o świadkach.
  I to jest bardzo dobre, bo na przykład, dzięki takim osobom, jak Ty, możemy mieć dostęp do rzetelnie zbadanej informacji.

  Jak odkryłam tę prawdę o wts i trafiłam ostatnio na to forum, to powiem Ci, jestem pełna podziwu, dla takich osób.
  Że mają wręcz anielską cierpliwość, żeby szperać i wyciągać na światło dzienne, te różne absurdy panujące w WTS.

  I myślę ... że to jest WSPANIAŁE DOBRO, z którego tu na forum, ludzie, którzy doznają przebudzenia, mogą korzystać ...

  Bo ja, szczerze mówiąc, nie mam już ochoty, po 28 latach wertowania tej literatury WTS ... nawet czytać.
  I z tego miejsca ... DZIĘKUJĘ ... wszystkim takim zapaleńcom ... którzy niosą ten kaganek oświecenia nt. WTS ...
  To bardzo przydaje się tym, którzy ciągle wychodzą z szoku po odkryciach o tej niby prawdziwej, jedynej zbawczej religii.
  Trzymaj się Roszado i Tobie podobni i dalej bądźcie dociekliwi, bo wasza praca nie idzie na marne. I to cieszy.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: TakaJakWy w 05 Grudzień, 2016, 07:02
ja będąc świadkiem (i pionierem) miałam lepszą pamięć i kondycję
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: salvat w 05 Grudzień, 2016, 07:13
Nauczyłem się publicznie przemawiac i wysławiać. Zdobyłem doświadczenie w różnych działach związanych z funkcjonowaniem zebrań i zgromadzeń. Potrafię bronic swojego zdania i nie iść za większością. Jak to kiedyś mi powiedziała wychowawczyni w szkole - jestem indywidualistą. Co nie znaczy aspołecznym  odludkiem i arogantem ;D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 12 Grudzień, 2016, 15:14
Nauczyłem się publicznie przemawiac i wysławiać. Zdobyłem doświadczenie w różnych działach związanych z funkcjonowaniem zebrań i zgromadzeń. Potrafię bronic swojego zdania i nie iść za większością. Jak to kiedyś mi powiedziała wychowawczyni w szkole - jestem indywidualistą. Co nie znaczy aspołecznym  odludkiem i arogantem ;D
  Tak salvat ... lekcje z podręcznika TSSK (teokratyczna szkoła służby kaznodziejskiej)
  To dobry majstersztyk, do prowadzenia rozmów z ludźmi.
  Kto miał braki w tym względzie, a chciał się uczyć, to nauczył się wszystkiego.
  Też podszlifowałam swoje umiejętności w tej dziedzinie.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 12 Grudzień, 2016, 17:10
TSSK i punkty ćwiczebne to jedna z fajniejszych rzeczy jakie wspominam. Rzeczywiście wiele osób poradziło sobie z nieśmiałością i z brakiem pewności siebie. Dzisiaj to coś zupełnie innego. Kurs obsługi tabletów rodem z komputer Świata przeplatany filmikami. Komu przeszkadzała dawna forma? 
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 12 Grudzień, 2016, 17:56
TSSK i punkty ćwiczebne to jedna z fajniejszych rzeczy jakie wspominam. Rzeczywiście wiele osób poradziło sobie z nieśmiałością i z brakiem pewności siebie. Dzisiaj to coś zupełnie innego. Kurs obsługi tabletów rodem z komputer Świata przeplatany filmikami. Komu przeszkadzała dawna forma?
  Jak rozmawiałam z przyjaciółką, że w służbie, coraz mniej Biblii, a więcej tej mechanizacji i filmików ...
  To powiedział, że jej to nie przeszkadza a nawet bardzo się podoba.
  A ja, obserwując te modyfikatory na zebraniach i coraz większy zanik szelestu kartek biblijnych ...
  Czułam tylko coraz większy niesmak, że Biblia została tak wykopana ze swojego miejsca w tej ewangelizacji.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: accurate w 12 Grudzień, 2016, 18:13
Można fałszywy uśmiech spotkać w wielu miejscach, jednak pośród ludzi żyjących "prawdą" spodziewamy się tego że pozytywnie się wyróżniają.
Jako pozytywne zatem dostrzegam to że:
 
DZIĘKI WATCH TOWER JESTEM WYCZULONY NA FAŁSZYWY UŚMIECH I NIESZCZERĄ ŻYCZLIWOŚĆ.

NIE JEDNOKROTNIE WIDZIAŁEM Z BLISKA  JAK TO WYGLĄDA WIĘC FAKTYCZNIE TRZEBA BYĆ CZUJNYM I OSTROŻNYM W RELACJACH Z OBCYMI - Podobnie jak Świadkowie Pełna kultura,bułki przez bibułki , ale nie wyjawiamy obcym co myślimy .

Często to jednak  zwykła dwulicowość ale to też pozytyw jak na to spojrzeć z innej strony.

Zatem pozytywem kolejny jest zrozumienie pełniejsze zrozumienie co to dwulicowość.

Dwulicowość...
prze­pełnione smut­kiem myśli, roz­pro­mienione uśmie­chem twarze... 


Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Mikolaj w 12 Grudzień, 2016, 21:11
Masz rację, ŚJ dla wielu są impulsem do sięgnięcia po Biblię.
Wiele osób swoje zainteresowanie nią zawdzięcza ŚJ.
Tak mi tez mówiono nie raz przez telefon.

Dla mnie też po części ŚJ byli tymi co rzucili mi rękawicę do pojedynku na wersety i musiałem zgłębiać wiedzę. Pozazdrościłem koledze, który był ŚJ, że tak dobrze zna po swojemu Pismo. Nie chciałem być gorszym.
Wcześniej miałem słabe pojęcie, tyle co z nauki religii.

Skąda ja to znam  ;)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Lebioda w 17 Grudzień, 2016, 05:38
„...tych lat nie odda nam już nikt”

A mnie jest szkoda lata... To fragment tekstu sentymentalnej piosenki Emanuela Schlechtera, w wykonaniu wielu utalentowanych piosenkarzy. Każda interpretacja jest inna, ale oddaje sens wspomnień które przeminęły już bezpowrotnie. Moje wspomnienie sięga nie jednego lata, ale dwudziestu długich lat służby dla Jehowy. Estera pyta się jak gdyby słowami piosenki Juliana Tuwima w wykonaniu mistrza Mieczysława Fogga - i „co nam zostało z tych lat miłości pierwszej”? Tak, to była moja pierwsza miłość, której oddałem siebie Organizacji. Powiem jeszcze inaczej, to była miłość samolubna, bo ja chciałem żyć w „Nowym Świecie” wiecznego szczęścia. Czy moja młodość i wizja mojej przyszłości w powojennym okresie dawała jakąś perspektywę urządzenia się w nim? Tak! Taka wizja była, ponieważ brak wojny był zawsze lepszy niż wspólne się zabijanie. Nagle ktoś podaje Ci na tacy bardzo dobre rozwiązanie. Przedstawia Ci jeszcze lepszą perspektywę. Świat jest zły, bo jego koniec jest bliski – tak bliski, że prawie na wyciągnięcie ręki. Po co Ci go wspierać i marnie skończyć, jeżeli możesz przejść żywym przez Armagedon. Nie sposób stawiać się ościeniem, jeżeli księga biblii gwarantuje Ci życie, a jeżeli nawet..., to i tak żyć będziesz. Po co było mi ratować szczęście tego Świata, gdy jego koniec jest nieunikniony? Tak więc w myśl refrenu tej piosenki:

                    Nie szkoda róż
                    Gdy płonie las
                    Bo zwiędły już
                    I w nas
                    Gorycz tych dni
                    Minie zaufaj mi
                    Nie szkoda róż
                    Odległych tak
                    Wyrośnie tu
                    Młody las
                    Kilka ciepłych słów
                    Ogrzeje świat

I tak z „ufnością ogrzewałem” ten Świat! I co nam zostało z tych lat miłości pierwszej? Ano to, że: >tych lat nie odda nam już nikt< cytując słowa piosenki. Tych dni i tych dwudziestu lat, na szczęście nie spisałem zupełnie na straty. Odrobiłem zaległe lekcje, korzystając z doświadczeń jakie zdobyłem w Organizacji, ale również z doświadczeń innych, z którymi przyszło mi się spotkać „dzięki” tejże Organizacji (ponad dwa i pół roku różnych represji wliczonych do ogółu odsiadek razem wziętych). To świetna szkoła życia, jeżeli jako „uczeń” postarałem się aby przyswoić wszystkie możliwe maksymy zdobytej tam wiedzy. Nigdy bym tej wiedzy nie zgłębił, gdybym nie zachował się lojalnie wobec Organizacji. Tym zdaniem chciałbym odpowiedzieć Ci Estero na interesujący Ciebie temat. Czy były inne pozytywy? O tak! W trzeciej dekadzie mojej świadkowskiej przygody, ale już z bardzo zdecydowanym trendem zrzucania z siebie nadmiernego uzależnienia się od Organizacji i wbrew zbliżającego się milowymi krokami Armagedonu, postanowiłem jeszcze ukończyć szkołę średnią. Następnego kroku nie musiałem już wykonać osobiście, bo Organizacja sama z własnej inicjatywy zwolniła mnie z dalszych obowiązków składania co miesięcznego „owocu”, „rosy” i pozwolono mi iść do jasnej cholery. Czyż to nie piękny gest?

I „co nam (mnie) zostało z tych lat miłości pierwszej”? Są jednak elementy, z których oprócz „owocu” i „rosy”, Organizacja mnie nie zwolniła – są to wspomnienia w zakodowanej pamięci tak na trwale wpisane na mój biologiczny dysk, że żadna czyszczarka komputerowa tego usunąć nie zdoła. Są to nocne ucieczki przez okna w pola zbóż, czy redliny ziemniaków. Są to noce spędzone w lesie lub nad brzegiem rzeki Warty, spowodowane brakiem dokładnych porozumień między sobą i pogubieniem się w ciemności. Przemieszczanie się w ciemne, mroźne zimowe zawieje śnieżne, gwarantujące bezpieczną przeprawę na umówione spotkanie i przechodzoną grypę z wysoką temperaturą, bez możliwości położenia się do łóżka. To tylko niektóre wymienione koszmary, powracające w moich snach i wtedy jestem bardzo szczęśliwy jeżeli udaje mi się wybudzić i uprzytomnić, że to tylko sen z odległej przeszłości.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 17 Grudzień, 2016, 10:32
  Tak, Lebiodo ... TYCH LAT NIE ODDA NIKT ... a to dla Ciebie ...   I z tym nieoddaniem lat, to jest, jak z rozlanym mlekiem ...
  Albo będziesz nad nim stał i płakał ...
  Albo wytrzesz je i pójdziesz dalej ...
  Z nami, jest podobnie.
  Oddałam tej organizacji 28 swoich najlepszych lat życia.
  Ale życie dalej trwa, odmienione doktrynalnie i trzeba dalej żyć.
  Obiektywne dostrzeżenie, co w tych latach było dobrego, co nas ukształtowało w jakiś pozytywny sposób ...
  Nie daje już takiego poczucia pustki i zagubienia ... I MOŻNA IŚĆ DALEJ ... rozwijając się.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 25 Grudzień, 2016, 08:07
A ja, obserwując te modyfikatory na zebraniach i coraz większy zanik szelestu kartek biblijnych ...
  Czułam tylko coraz większy niesmak, że Biblia została tak wykopana ze swojego miejsca w tej ewangelizacji.
Pół Żartem-Szelest kartek zanika,bo największą moc oddziaływania ma coś takiego:
  http://3.bp.blogspot.com/-sAfT0bLkWt4/UnoshJUgOSI/AAAAAAAAAyM/MGLWWlX1Vug/s1600/40.jpg
 I to najlepiej w językach oryginału.hehe
Pół Serio-"Modyfikatory" nie są takie złe.Mając JW Library mamy np.Nowy Testament w przekładzie Kingdom Interlinear.
 Jeżeli chodzi np.o porównanie występowania imienia Bożego w NT-bezcenna informacja.
Po za tym wnikliwsi badacze Biblii mogą z internetu ściągnąć program,który za jednym kliknięciem pokaże nam na ekranie wybrany werset w kilku przekładach Biblii.Super zabawka
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 25 Grudzień, 2016, 09:47
 Dobry jesteś  :) :) :) :) :)
 To pół-żartem ... spodobało mi się, rozśmieszyłeś mnie ...
 To pół-serio ... nie jestem przeciwnikiem techniki, bo też dzięki niej odkryłam prawdę o wts.
 Ale wyświetlanie propagandowych filmików ludziom przy drzwiach i wsysanie nimi ludzi do tej korporacji w taki chytry sposób.
 To mi się nie bardzo podoba
 A co niektórzy, to nawet Biblii ze sobą już do służby nie noszą.
 Za programami jestem, szczególnie tymi, o których mówisz, gdzie jeden werset jest ukazany w kilku przekładach.
 To jest super sprawa.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: todd w 25 Grudzień, 2016, 18:29

 
DZIĘKI WATCH TOWER JESTEM WYCZULONY NA FAŁSZYWY UŚMIECH I NIESZCZERĄ ŻYCZLIWOŚĆ.

Dokładnie. Uśmiechnięte twarze to są zwierciadła kłamstwa. Zwykle...
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Grudzień, 2016, 01:54
  todd ... dobrze, że dodałeś to "zwykle".
  Bo choć niezaprzeczalnie prawdą jest, że te uśmiechy są takie kłamliwe i nieszczere często ...
  To sprawiedliwie trzeba jednak przyznać, że nie wszyscy tacy są.
  Spotkałam na swojej drodze również prawdziwie życzliwe uśmiechy,
  i to właśnie dzięki nim, mogłam rozpoznawać "te uśmiechy zwierciadła kłamstwa".
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 26 Grudzień, 2016, 08:13
Dokładnie. Uśmiechnięte twarze to są zwierciadła kłamstwa. Zwykle...
A mnie śmieszą ponuraki,którzy twierdzą,że są radośni,szczęśliwi,bo radość to stan serca ,a nie twarzy.
 To parafrazując słowa Nikodema "Dyzmy-Do du.y z taką radością(miłością)"
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: salvat w 26 Grudzień, 2016, 13:29
Ewentualnie z Dnia Swira: " Do d... z takim graniem" choć w filmie chodziło o inną grę a w WTSie o grę aktorską. Ale tak czy inaczej grac to trza umić.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Grudzień, 2016, 13:52
Ewentualnie z Dnia Swira: " Do d... z takim graniem" choć w filmie chodziło o inną grę a w WTSie o grę aktorską. Ale tak czy inaczej grac to trza umić.
   Niektórzy w WTS ... dorobili się mistrzostwa w tej dziedzinie.
   Można by im wręczać Oscara ...  :D :D :D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: gangas w 26 Grudzień, 2016, 14:04
 Tak jest. Znajomość Biblii. Sam chodziłem i tłumaczyłem ludziom RZ 10:13 ale tylko 13. Dopiero po latach przeczytałem cały rozdział 10 ;D ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Grudzień, 2016, 14:09
Tak jest. Znajomość Biblii. Sam chodziłem i tłumaczyłem ludziom RZ 10:13 ale tylko 13. Dopiero po latach przeczytałem cały rozdział 10 ;D ;D ;D ;D
  Dobry jesteś, że mną było podobnie  ;D ;D ;D
  Ach ... szkoda gadać.
  Co może manipulacja zrobić z człowiekiem, niczego nieświadomym,
  że jej podlega. Na szczęście, to już koniec, tego oszwabiania ...
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: gangas w 26 Grudzień, 2016, 14:20
 Nie da się jednak ukryć, że SJ to w miarę doborowa organizacja. Większość uczciwa do bólu, niektórzy po przejściach ale lojalni. Zorganizowani, punktualni, A kto z nas przypuszczał, że stanie się niechcący trybikiem w sekto-korporacji???
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Grudzień, 2016, 14:30
Nie da się jednak ukryć, że SJ to w miarę doborowa organizacja. Większość uczciwa do bólu, niektórzy po przejściach ale lojalni. Zorganizowani, punktualni, A kto z nas przypuszczał, że stanie się niechcący trybikiem w sekto-korporacji???
  Pod wieloma względami się wyróżnia, pozytywnie ...
  Ale i niestety pod względem manipulacji również, jest jedną z najlepiej zorganizowanych.
  Więc, jakby nie patrzeć, ... albo łóżko za wąskie, albo kołdra za krótka" ...
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: gangas w 26 Grudzień, 2016, 14:45
 Nie zmienia to faktu, że owocami działań całej sekto-korporacji należy obarczać szeregowego świadka. Nie chcę pisać ale temat jest znany. Tak działają sekty i może ktoś poczuje się urażony jak ja przed laty ale taka jest prawda. Ja już sobie poradziłem i dotarłem tu na forum przypadkowo ale gały otwierałem ze zdumienia.

 Zobacz jaką robotę dla nas wykonali i tu mógłbym wymieniać.............. i nie będę. A przecież nie wszyscy byli, lub są w organizacji. Chwała im za to  ;) Takie moje świąteczne wynurzenia  ??? ???
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Grudzień, 2016, 14:59
Nie zmienia to faktu, że owocami działań całej sekto-korporacji należy obarczać szeregowego świadka. Nie chcę pisać ale temat jest znany. Tak działają sekty i może ktoś poczuje się urażony jak ja przed laty ale taka jest prawda. Ja już sobie poradziłem i dotarłem tu na forum przypadkowo ale gały otwierałem ze zdumienia.

 Zobacz jaką robotę dla nas wykonali i tu mógłbym wymieniać.............. i nie będę. A przecież nie wszyscy byli, lub są w organizacji. Chwała im za to  ;) Takie moje świąteczne wynurzenia  ??? ???
   Pomimo pozytywów tej organizacji, cieszę się, że nie tkwię w tym kłamstwie.
   I nie muszę gnieździć się w tym za wąskim łóżku ze zbyt przykrótką kołdrą.
   Jest wielu, którzy nie znależli się w wts, jak mówisz i również wiele z tych pozytywów przejawiają.
   A szeregowy świadek? No, cóż? ... jest akurat najmniej winny tej manipulacji.
   Jest tylko najniższym ogniwem, który jej podlega i to bez żadnej wiedzy, że tak jest.
   To taki mój rocznicowy, świąteczny wniosek.
   Bo akurat, wigilia i BN, będę mi zawsze kojarzyły się z odkryciem prawdy o wts.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: salvat w 26 Grudzień, 2016, 15:32
Najbardziej mi szkoda moich dobrych znajomych ze zborów, którzy są ogólnie w porządku nierzadko wielkiego serca, ale albo boją się głośno mówić o tym co im sie nie podoba albo są tak zaślepieni i tępo wpatrzeni w organizację, że nie chcą nie potrafią zauważyć tych wszystkich sprzeczności, udawania, tajemnic tylko dla wybranych, skandali i zakazów zwłaszcza logicznego samodzielnego myślenia. Jak posłuchałem wypowiedzi CK że mamy się trzymac tego co oni autoryzują, że wymaga tego od nas Bóg i że w ogóle wykształcenie jest be a pionierowanie (frajerowanie) jest cacy to tylko utwierdziłem się w postanowieniu by nie chodzić do służby (co to za służba - spacer, albo grupowy nalot na bloki), na zebrania (rzadko kiedy mówca najczęsciej przyjezdny przykuwał moją uwagę), na zgromadzenia ( już pisałem co mnie denerwuje), nie czytać z pietyzmem publikacji omylnego niewolnika. Jeszcze jakieś 3-4 lata temu wzdrygnąłbym sie na myśl że będę tak pisać, ale teraz nie mam złudzeń - religia prawdziwa nie manipulowałaby ludźmi, Biblią i przekazem informacji. Tak dalece odeszli od wzorca nakreślonego przez Jezusa, że w tej chwili sami "gubią się w zeznaniach".
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Grudzień, 2016, 15:41
  Szczery jesteś do bólu.
  Też, jeszcze rok temu, pomyślałabym podobnie, ze wzdryganiem, że coś powiem złego na wts.
  Ale życie weryfikuje boleśnie różne doktryny.
  Również nie mam złudzeń, że to nie jest organizacja od Prawdziwego Boga.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: gangas w 26 Grudzień, 2016, 16:00
Najbardziej mi szkoda moich dobrych znajomych ze zborów, którzy są ogólnie w porządku nierzadko wielkiego serca, ale albo boją się głośno mówić o tym co im sie nie podoba albo są tak zaślepieni i tępo wpatrzeni w organizację, że nie chcą nie potrafią zauważyć tych wszystkich sprzeczności, udawania, tajemnic tylko dla wybranych, skandali i zakazów zwłaszcza logicznego samodzielnego myślenia. Jak posłuchałem wypowiedzi CK że mamy się trzymac tego co oni autoryzują, że wymaga tego od nas Bóg i że w ogóle wykształcenie jest be a pionierowanie (frajerowanie) jest cacy to tylko utwierdziłem się w postanowieniu by nie chodzić do służby (co to za służba - spacer, albo grupowy nalot na bloki), na zebrania (rzadko kiedy mówca najczęsciej przyjezdny przykuwał moją uwagę), na zgromadzenia ( już pisałem co mnie denerwuje), nie czytać z pietyzmem publikacji omylnego niewolnika. Jeszcze jakieś 3-4 lata temu wzdrygnąłbym sie na myśl że będę tak pisać, ale teraz nie mam złudzeń - religia prawdziwa nie manipulowałaby ludźmi, Biblią i przekazem informacji. Tak dalece odeszli od wzorca nakreślonego przez Jezusa, że w tej chwili sami "gubią się w zeznaniach".

Ano widzisz pewnikiem jestem starszy ale posłuchaj mnie starego wilka. Miałem taką przypadłość, że towarzystwo dobierałem sobie również ze świata i co ciekawe nadal mam z nimi fantastyczny kontakt. Ci z org sami się odsiewają na ich stratę. Ale z niektórymi mądrzejszymi mam nadal kontakt. Nie boją się albo w d...e mają wytyczne. ;) ;)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: salvat w 26 Grudzień, 2016, 16:54
Również mam znajomości w świecie, więc braku braci i sióstr, którym i tak byłem od dłuższego czasu obojetny nie odczuwam dotkliwie. Kiedyś próbowałem wkupic się w łaski co poniektórych, wejść do jakiejś grupy lub zwyczajnie się z kimś zaprzyjaźnić. Potem człowiek dostawał po d... bo serce dał na tacy a ktoś wziął i nawet nie podziękował, a na kongresie udawał że kąt widzenia ma niczym obiektyw z aparatu w telefonie, który dostał zawiasa. Więc ja też się na nich wypiąłem, nie będę z siebie robić głupka. Zwłaszcza kiedy widziałem że tacy znajomi chcą być swiętsi od papieża.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: gangas w 26 Grudzień, 2016, 17:22
 I tak trzymaj i nie popuszczaj. My człowieki jesteśmy stworzeni do stadnego życia ;D ;D ;D bez względu na wyznanie :o :o :o
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Natan w 26 Grudzień, 2016, 17:25
Oto pozytywne wartości, które wyniosłem po latach tkwienia w WTS:

I. Sfera przekonań religijnych:
1) Niezachwiana wiara w bezbłędność Biblii - organizacja, choć może w naiwny i prymitywny sposób, to jednak podtrzymywała u nas wysokie mniemanie o Piśmie Świętym. Musiałem skorygować poglądy organizacji na temat miarodajnego tekstu Starego (wyżej stawiam Septuagintę niż Tekst Masorecki) i Nowego Testamentu (opowiadam się za Tekstem Większościowym, Bizantyjskim), ale główna idea u mnie pozostała.

2) Przekonanie o potrzebie zachowania wysokich standardów w zakresie etyki i moralności. Choć morale ogółu Świadków znacznie się obniżyło, to jednak słuszna jest sama idea, by być dobrym świadectwem dla otoczenia, prowadząc porządne życie chrześcijańskie. 

II. Sfera praktyki:
1) Wyniosłem łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi (umiejętność dogadania się z ludźmi najróżniejszego pokroju) i publicznego prezentowania informacji.

2) Zdyscyplinowanie i dobre zorganizowanie.

III. Sfera relacji i przyjaźni:
Poznałem w organizacji takich ludzi, jak to ujęła Estera, o prawdziwie szczerych uśmiechach, tj. autentycznie życzliwych i bezinteresownych. Osoby te później wyszły z organizacji, podobnie jak ja, a niektóre są na wylocie. Są zbyt autentyczne, by nie poznać się na fałszu doktryn i praktyk forsowanych przez "Ciało Kierownicze".

IV. Sfera doświadczenia: 
Wciąż poznaję nowych odchodzących ŚJ, a dzięki długoletniemu członkostwu i usługiwaniu w organizacji, mogę okazać im pełne zrozumienie. Z racji cierpień, które przeszedłem przy wychodzeniu z tej religii, i wiedzy, której musiałem nabyć, mogę być pomocny dla innych.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: listonosz w 26 Grudzień, 2016, 19:51
 Pewnego rodzaju paradoksem jest fakt ,ze to DOBRE wyniesione z pobytu u SJ jednoczesnie przyczynilo sie do opuszczenia przeze mnie tej spolecznosci . Mysle tu o stawianiu sobie pytan i szukaniu odpowiedzi w sprawach dotyczacych etyki czyli tego co uwazam za dobre  albo zle i dlaczego ... Jasne jest ,ze punkt widzenia Straznicy jest bardzo ciasny i jednostronny co powoduje u bardziej wrazliwych ludzi moralna zgage . Ale wlasnie to zmusilo mnie do dokonania wyboru : pojsc za glosem sumienia czy zyc w zaklamaniu... Lepiej tez moglem zrozumiec idee chrzescijanstwa jako takiego . Przecietnemu katolikowi czy protestantowi trudno jest pojac atmosfere panujaca w apokaliptycznej sekcie jaka byli pierwsi chrzescijanie . Mysle ,ze SJ maja pod tym wzgledem wiecej doswiadczenia . A wiec to " DOBRE co pozostalo po latach tkwienia w WTS " ma jakis taki  gorzki posmak . No coz ,w zyciu tez nie wszystko jest dobre albo zle i dlatego mam nadzieje  ,ze wybaczycie mi te moje ambiwaletne odczucia  ;) Pzdr...
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Grudzień, 2016, 20:12
  Ja Ci wybaczam.
  Rozumiem je  :D :D :D :D :D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 26 Grudzień, 2016, 21:24
Natanie,dziękuję ci. Poznaliśmy się osobiście .Twoja pokora i ciepło upewniło mnie,że dobrze robię opuszczając grono zborowych znajomych. Poza org.są ludzie pełni wiary i chrześcijańskiej miłości.
Nigdy nie czułam się częścią organizacji,ale byłam członkiem chrześcijańskiego zboru. Wielu nas tak czuło. I te chrześcijańskie wartości motywowały nas do ofiarnego,mądrego życia. Nie żałuję niczego z tych 30 lat. Nie dałam się wciągnąć w kult organizacji. Zachowałam wiarę,miłość i przyjaciół. I mam zjednoczoną rodzinę. Bóg czuwał nademną. Odpowiadał na modlitwy,dbał o mnie. I nadal to robi. Ważne,by iść za głosem Pana.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: salvat w 26 Grudzień, 2016, 21:37
Poza org.są ludzie pełni wiary i chrześcijańskiej miłości.
Nigdy nie czułam się częścią organizacji,ale byłam członkiem chrześcijańskiego zboru. Wielu nas tak czuło. I te chrześcijańskie wartości motywowały nas do ofiarnego,mądrego życia.

Strzał w 10. :)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: accurate w 26 Grudzień, 2016, 22:09
Myślę że bardzo dużym plusem jest efekt jaki pozostał po wieloletniej "walce" o bycie lepszym chrześcijaninem a co za tym idzie świadomość że ludzie i świat po odrzuceniu warstw powierzchownych jest logiczny.

Łatwiej dzięki temu jest nie poddawać się w codziennej walce o to  o czym mówi poniższa przypowieść indiańska - czyli "którego wilka karmimy " w swoim życiu .
Niekiedy uświadomienie sobie tej podstawowej prawdy w życiu zajmuje ludziom dużo czasu i dużo może kosztować .
W WTS - jeśli poważnie traktujesz treści Biblijne i zebrania, naprawdę uświadomienie tego następuje szybko.
Co potem, po  czasie pewnym ze szczerymi osobami w tej walce widać po aktywności m.in. na tym forum. Potem ta walka wymaga zamykania oczu na przykre fakty o organizacji i niektórych członkach.
Ale to bezsporny fakt -bez wchodzenia w szczegóły - to duży  plus dla Strażnicy - pokazują logikę świata i dobra oraz zła co w dzisiejszym świecie pełnym relatywizmu moralnego i upadku tradycyjnych wartości i rodziny to wielki plus.Myślę też że to jedna z przyczyn dla której wiele szczerych osób nadal tam jest - doceniają taki stan i uważają że pomimo wad warto tam być bo poza JWORG boją się żyć samodzielnie , tj. w grupie raźniej .

Pewien stary Indianin Cherokee nauczał swoje wnuki. Powiedział im tak:
- Wewnątrz mnie odbywa się walka. To straszna walka.
Walczą dwa wilki:
Jeden reprezentuje strach, złość, zazdrość, smutek, żal, chciwość, arogancję, użalanie się nad sobą, poczucie winy, urazę, poczucie niższości, kłamstwa, fałszywą dumę i poczucie wyższości.
Drugi to radość, zadowolenie, zgoda, pokój, miłość, nadzieja, akceptacja, chęć zrozumienia, hojność, prawda, życzliwość, współczucie i wiara.
Taka sama walka odbywa się wewnątrz was i każdej innej osoby.
Dzieci myślały o tym przez chwilę, po czym jedno z nich zapytało:
- Dziadku, a który wilk wygra?
- Ten, którego nakarmisz -- odpowiedział stary Indianin.



Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Grudzień, 2016, 22:39
  Słyszałam tę przypowieść.
  Jest bardzo mądra w swojej prostocie, ale dająca wiele do myślenia.
  Dzięki "accurate", że ją tu zacytowałeś.
  Mądre myśli warto sobie przypominać i nad nimi rozmyślać.
  Żeby karmić, tego właściwego wilka i nie przestać być dobrym człowiekiem.
  Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 26 Grudzień, 2016, 22:49
W swoim życiu przez WTS-owskim również starałem się wieść moralnie i etyczne przykładne życie. Uniknąłem dzięki temu sporo problemów. Tak więc nie mogę powiedzieć, żeby zbór jakoś szczególnie mnie pod tym względem uszlachetnił.  Raczej pewne rzeczy były dla mnie od samego początku na wyrost i z tym się nigdy nie zgadzałem - na przykład posuwające się do absurdu unikanie wszelkich powodów do zgorszenia. Wszechobecna kontrola i nadzór, nawet wytyczne co do spotkań towarzyskich czy wesel. Chłopak spotyka się z dziewczyną i musi 'dać na zapowiedzi" u starszych żeby inni nie gadali. Chore.

Niemniej obiema rękami podpisuję się pod tym, co napisał wcześniej Natan.  Ciężko zgrzeszyłbym, gdybym teraz zaczął wszystko krytykować i potępiać. Dokładnie te same cztery aspekty swojego doświadczenia życiowego, które nabyłem w zborze (do którego de facto nadal należę) pozwalają mi dziś patrzeć na świat kompletnie inaczej.
Nauczyłem się też, że być pokornym to nie to samo co dawać się upokarzać i nie raz odważyłem się postawić starszym, dzięki czemu zaczęto mnie i moje zdanie respektować. A na początku bywało z tym różnie.

Dziś odrzucają mnie od organizacji ludzie piastujący przywileje, zamknięci na realia życia i bez względu na cokolwiek usiłujący wprowadzać WTS-owskie doktryny. Bez wyciągania Biblii z teczki potrafią cię zgnoić podczas rozmowy i nie przyjmują do wiadomości Twojego punktu widzenia. Zero współczucia, empatii, jakiegokolwiek szczerego zainteresowania. Jest za to donosicielstwo, inwigilacja, plotkarstwo na kosmiczną skalę i od świtu do nocy podporządkowanie wszystkiego organizacji. Nie akceptuję tego.


Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: salvat w 26 Grudzień, 2016, 22:53
Przypowieści nie znałem.
Ale jak każdy znam uczucie tej walki. Niestety niewolnik skutecznie tak miesza paszę że żaden wilk nie jest bardziej głodny od drugiego,a tym samym delikatna równowaga zostaje zachowana. Taka przynajmniej jest teoria.
Czasem wystarczy jedno wydarzenie i człowiek budzi się z Matrixa oszołomiony, a czasem to długie mozolne śledztwo, które pod koniec przybiera obraz całości i wszystko jest wtedy jasne i logiczne. Potem już świadomie karmimy wilka choć jak pokazuje praktyka nie zawsze to jest  tylko ten którego chcielibyśmy karmić.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Grudzień, 2016, 23:04
  Jako założycielka tego wątku ...
  Chcę na obecnym etapie, bardzo podziękować wszystkim, którzy tu, podzielili się swoimi przemyśleniami.
  Uzbierało się sporo ... takich wypowiedzi perełek ...
  W których mądrze zauważyliście, że pomimo poczucia wielu skradzionych lat z naszego życia,
  potrafimy dostrzec sprawiedliwie, też wiele rzeczy, które są pozytywne.
  Myślę, że osoby, zaglądające na ten wątek, znajdują dla siebie jakąś miarę pocieszenia,
  pomimo decyzji o zerwaniu z tą organizacją.
  Zachęcam do dalszego udziału i wypowiedzi na ten temat.
  Pozdrawiam ciepło wszystkich.
  "Estera"
   :D :D :D :D :D
   
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Fox w 17 Styczeń, 2017, 09:24
Ja się chętnie podzielę pozytywami, bo o ile żal czy pretensję mogę mieć do konkretnych ludzi, tak sama organizacja o dziwo wniosła w moje życie dużo dobrego. :)

Przede wszystkim jestem wdzięczny świadkom za wpływ jaki mieli na mój charakter. W bardzo młodym wieku musiałem mierzyć się z bardzo wieloma trudnościami, głównie w szkole, więc szybko nauczyłem się radzenia sobie w stresujących sytuacjach. Początkowo byłem dość nieśmiałym dzieckiem. Wyjaśnianie innym moich przekonań, głoszenie, punkty w TSSK - to wszystko sprawiło, że obecnie nie mam problemu by coś załatwić, zmierzyć się z jakimś problemem czy choćby przemawiać publicznie. Pierwsze punkty na zebraniach mnie tak stresowały, że zdarzało mi się powtarzać "lekcje". Po paru latach potrafiłem wygłaszać w szkole (tej normalnej) referaty z głowy, wdawać się w polemikę z nauczycielami i tak dalej.

Paradoksalnie świadkom zawdzięczam też mnogość zainteresowań i ciągły niedosyt wiedzy. Zakazy i niechęć do zagłębiania się w niektóre dziedziny nauki czy historię, przyniosły odwrotny skutek. A publikacje poruszające tematy nauki ("Jak powstało życie?"), religii ("Człowiek poszukuje Boga") czy historii ("Proroctwo Daniela") zostawiały mi niedosyt lub zachęcały do weryfikowania faktów, sięgania do źródeł i tak dalej. Ogółem świadkowie nauczyli mnie trzeźwego i krytycznego myślenia, próbując mnie tego oduczyć... :)

Myślę też, że poniekąd nauczyłem się dzięki nim cwaniactwa, choć nie wiem czy to dobra cecha. Na pewno praktyczna. :D

W ostatnim czasie doszedłem do wniosku, że przez świadków zdecydowanie bardziej emocjonalnie podszedłem do kwestii własnego zdrowia i transfuzji. Mam przez to wielką potrzebę by pomóc innym poprzez oddawanie krwi, za co jestem wdzięczny świadkom.

Jestem też wdzięczny za cały, bardzo bogaty bagaż przeróżnych doświadczeń. W gruncie rzeczy wszystkie przeżycia z czasów pobytu w organizacji - te dobre i te złe - w jakiś sposób wpłynęły na mnie. Uczyniły mądrzejszym, czegoś nauczyły, albo wytknęły mi jakieś moje wady. I nie żałuję tego czasu, bo mam wrażenie, że gdyby nie świadkowie to nie byłbym tym kim jestem teraz. :) Czasem sobie gdybam, co by było jeśli nie urodziłbym się w rodzinie świadków, ale koniec końców jestem wdzięczny za wszystkie doświadczenia z organizacji, bo nauczyłem się wiele. :)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Ash w 29 Styczeń, 2017, 01:40
Ani nie jestem punktualna specjalnie ani otwarta;) jedyne z czym sie moge zgodzic- to chroniczna wrecz niechec do handlu obwoznego i akwizycji;) i wyczulenie na wciskanie bullshitow. A co dobrego? Moje dziecinstwo. Innego nie znalam- wiec teraz np kongresy jawia mi sie sielsko:) jako substytut swiat. Zawsze czulam ekscytacje jadac na kongres. I te domowe zebrania u "cioc" starszych...ich mieszkania to byl tajemniczy swiat, pelen haftowanych poduszek, ciezkich narzut i zapachu starych ludzi. Mialam kilka swoich ulubionych mieszkan. I jednak ta dziecieca ulga kiedy wychodzilo sie z mrocznego tajemniczego mieszkania na jasne znajome letnie podworko...kurcze ja pamietam kazda nierownosc w chodniku!
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: listonosz w 29 Styczeń, 2017, 07:14
Ani nie jestem punktualna specjalnie ani otwarta;) jedyne z czym sie moge zgodzic- to chroniczna wrecz niechec do handlu obwoznego i akwizycji;) i wyczulenie na wciskanie bullshitow. A co dobrego? Moje dziecinstwo. Innego nie znalam- wiec teraz np kongresy jawia mi sie sielsko:) jako substytut swiat. Zawsze czulam ekscytacje jadac na kongres. I te domowe zebrania u "cioc" starszych...ich mieszkania to byl tajemniczy swiat, pelen haftowanych poduszek, ciezkich narzut i zapachu starych ludzi. Mialam kilka swoich ulubionych mieszkan. I jednak ta dziecieca ulga kiedy wychodzilo sie z mrocznego tajemniczego mieszkania na jasne znajome letnie podworko...kurcze ja pamietam kazda nierownosc w chodniku!
Z dziecinstwa pamieta sie najczesciej poczucie bezpieczenstwa , ktore  w wiekszosci rodzin zapewniaja rodzice .I to niezaleznie od swiatopogladu . Ja sam bylem wychowywany ateistycznie , za to moja zona urodzila sie w rodzinie SJ.  Mamy wiele  podobnych wspomnien , bo nasi rodzice dbali  o nas  jak  umieli najlepiej .  Dzieci  z reguly ufaja rodzicom , podzielaja ich fascynacje  i stad  biora sie te mile  wspomnienia dotyczace  np. gloszenia czy kongresow na ktore jechalo sie cala rodzina . Za czasow dziecinstwa  mojej zony nazywano to jeszcze "konwencjami" . Odbywaly sie one , nieoficjalnie , w lesie  i przypominaly raczej  gigantyczny piknik  :D . Moje  wspomnienia nie maja "teokratycznego" charakteru  ale do tej pory pamietam jak moj ojciec kupil sobie motor "Junak" , posadzil mnie przed soba i  zrobilismy honorowa runde  po podworku ... Mysle ,ze kazdy ma swoje DOBRE wspomnienia , niezaleznie od tego czy tkwil w WTS-ie czy nie . Dobrze jest je zachowac i  dbac o to aby nasze dzieci rowniez je mialy .   Pzdr . (troche nostalgiczne :) )
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 20 Kwiecień, 2017, 00:42
   Tak wracając jeszcze do tego tematu dóbr, które pozostały po WTS.
   Chce dopisać, że dzięki kwitnącemu plotkarstwu w zborach ...
   Nauczyłam się rozpoznawać plotkarzy na odległość i tacy nie mieli i nie mają szans na moje towarzystwo.
   Bardzo jest to pragmatyczne.
   I bardzo przydaje się w życiu codziennym, w tej erze wścibstwa i ciekawości.
   Przestudiowane w strażnicach artykuły na ten temat, pozwalają bezbłędnie rozpoznać takie osobniki.
   I nie ograniczają się one tylko do kobiet.
   Bo mężczyzn, plotkarzy, również nie brakuje.
   Dzięki temu mogę rozsądnie dobierać towarzystwo, wolne od plotkarzy.
   A jeśli chcę, żeby jakaś informacja nabrała rozgłosu, to też wiem, komu taką informację przekazać.
   W myśl zasady powiedz takiej jednej, będzie wiedziało sto jedenaście osób.
    :) :) :) :) :)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 20 Kwiecień, 2017, 10:03
Zebrania książki były niebezpieczne bo ludzie mówili co myśleli i były to zalążki ,,ODSTĘPCZE"
idąc tym tokiem myślenia, to CK powinno organizować 7 zebrań w tygodniu i wszystkie na sali. Wtedy nie byłoby odstępczego myślenia bo nie byłoby na nie czasu po prostu...
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 20 Kwiecień, 2017, 17:35
z dobrych rzeczy które przydały mi się w późniejszym życiu mogę wymienić przede wszystkim  umiejętność radzenia sobie ze sprzeciwem a nawet z prześladowaniem.

Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 20 Kwiecień, 2017, 18:00
Ja natomiast przekonałem się, że nie warto być zbyt szczerym. W myśl powiedzenia: "Nigdy za dużo nie gadaj o swych problemach. 80% je zleje, a pozostałe 20% ucieszy się, ze je masz". Tyle że w zborze nawet te 80 % mimo że zleje, to i tak zapamięta. Oczywiście proporcje mogą się różnić.
Nigdy jednak nie wiesz, co "bracia" trzymają w zanadrzu.  Nieraz rzeczywiście można się mocno zdziwić. ;)
 
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 20 Kwiecień, 2017, 18:06
z dobrych rzeczy które przydały mi się w późniejszym życiu mogę wymienić przede wszystkim  umiejętność radzenia sobie ze sprzeciwem a nawet z prześladowaniem.
nigdy nie przypuszczałem że tuż po 30-stce będę musiał w bardzo niesprzyjających okolicznościach toczyć walkę o miłość swojego życia (cała rodzina mojej ukochanej Beatki jest bardzo negatywnie do mnie usposobiona) w tej stresującej sytuacji przydała się wcześniejsza zaprawa którą przeszedłem w organizacji.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 20 Kwiecień, 2017, 18:53
nigdy nie przypuszczałem że tuż po 30-stce będę musiał w bardzo niesprzyjających okolicznościach toczyć walkę o miłość swojego życia (cała rodzina mojej ukochanej Beatki jest bardzo negatywnie do mnie usposobiona) w tej stresującej sytuacji przydała się wcześniejsza zaprawa którą przeszedłem w organizacji.

Walka o ukochaną osobę jest godna najwyższego szacunku.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Litwin w 30 Kwiecień, 2017, 18:44
Ja też, nie  mogę powiedzieć, że  nie odniosłem  pozytywów mojego uczestnictwa. To była szkoła życia, jak nie powinno się żyć. Nie dbając o swoją przyszłość, "bo armagedon tuż,  tuż", o rozwój swojej osobowości, bo wszelka mądrość  pochodzi od Boga, a wszystko jest zapisane w bibli, i "naszych publikacjach". A cała mądrość  świata jest niczym, więc szkoda na nią czasu. Sąsiad, nie świadek, a co ci da znajomość z takim? Przecież on inaczej myśli,  nie po naszemu. To tylko niektóre korzyści, nie będę się rozpisywał.
Może to ktoś  uznać za sarkazm, lecz takie mam autentyczne odczucia "korzyści" bycia w "organizacji bożej"
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 01 Maj, 2017, 02:02
Ponieważ nie jestem klasycznym odstępcą, który przeżył przemianę duchową, jakoś nigdy szczególnie nie czułem się przez organizację oszukany/wystawiony/okpiony. Nie, bo po prostu, jak pisałem wcześniej na bratnim forum, to ona wybrała mnie, a nie ja ją. No, tak wyszło, co zrobić, że urodziłem się w wielopokoleniowej rodzinie SJ... Nadszedł czas końca podstawówki, więc trzeba było się ochrzcić. Taka bezrefleksyjna kolej rzeczy. Pojawił się czas dorosłości – należało odejść. Albo raczej umiejętnie balansować między normalnym życiem a stwarzaniem pozorów formalnej przynależności do zboru.

Dzięki temu jestem może trochę mniej zgorzkniały niż osoby, które przeżyły wstrząs, taki swoisty szok prawdy. Po prostu od dzieciństwa wiedziałem, że jest to doktryna bardzo grubymi nićmi szyta. A ponieważ znałem dziesiątki nowych świateł, mniej i bardziej śmiesznych/tragicznych, łatwiej było mi przełknąć każdą niemal głupotę. Bom wiedział, że jest to głupota, a nie żadne natchnione rozumienia Pisma. Widziałem praktycznie wszystkie grzechy w organizacji, niewiele mogło mnie zdziwić. I taką właśnie "duchową ucztą" karmiłem się od maleńkości.

Bagno bagnem, ale jednakowoż dostrzegam nadal jaśniejsze punkty w całej tej historii, która w pewnym sensie trwa do dzisiaj.
1. Szacunek do słowa pisanego. To bombardowanie wątpliwej jakości literaturą, te filmiki propagandowe, w jakich trudach ona powstaje... To wszystko skłoniło mnie do sięgania... po nieteokratyczne książki :) I w zasadzie tak mi już zostało.
2. Pokonywanie tremy przy wystąpieniach publicznych. W moim przypadku było to bardzo ważne – i nadal jest przydatne. W zasadzie byłem introwertykiem, co było pewnie skutkiem paskudnego, nietolerancyjnego otoczenia. Ale gdy musiałem wystąpić przed audytorium, nie wiedziałem, co to trema. Słowem: TSSK się przydała :)
3. Gruntowne poznanie Biblii – oczywiście przy odrzuceniu kłamliwych komentarzy WTS. No ale już znajomość samego układu przydała się na studiach. Ba, można było i "zagiąć" wykładowcę, zwłaszcza z młodszego rocznika, z tytułem jedynie "mgr" :)
4. Wycieczki na zgromadzenia międzynarodowe – na początku lat 90. była to przede wszystkim atrakcja turystyczna, ale i jakaś forma przeżycia duchowego, na pograniczu show i sacrum. Ciekawe doznania, w dodatku prawie za free ;)
5. Obozy pionierskie – przy wszystkich niedogodnościach, mimo wszystko nie ma czego żałować. A chyba najbardziej ceniłem sobie możliwość dogłębnego poznania drugiej człowieka – bez krawatu i garnituru. Kto potrafi zachować pozory, jeśli za potrzebą musi biec w krzaki, a zapomni zabrać ze sobą obowiązkowej rolki papieru? :D Do dziś pamiętam strwożony głos mojego nadzorcy służby, gdzieś zza jałowca: "Bracie, nie masz przy sobie kawałka srajtaśmy...? Poratuj!". A tak na poważnie – w różnych skrajnych sytuacjach łatwo było ocenić, komu można ufać, z kim można się podzielić wątpliwościami czy wypić nielegalnego bełta wieczorem. Bezcenne :)
6. Wyczulenie na manipulację i propagandę – to też jakaś wartość naddana, mimo że trudno mi czasami zaufać drugiemu człowiekowi. Jednak gdzieś podświadomie poszukuje się jego złych intencji.
7. Otwartość i tolerancja – taki "efekt uboczny" wychowywania w fałszywym poczuciu wyższości nad światem. Tyle tylko, że od małego czułem, iż jest to tandeta i gra pozorów. Po wyjściu z organizacji wiem, że jeśli ktoś twierdzi, iż zna prawdę absolutną, a jego poglądy nie podlegają dyskusji, może być prostym, niebezpiecznym fanatykiem. W każdym razie ja nie chcę być utożsamiany z taką filozofią społeczną.

To chyba najważniejsze zalety. Przyjaciół w organizacji nie pozostawiłem, bo ich tam nie miałem. Byli bliżsi i dalsi znajomi. Nie tęsknię za nimi ani oni za mną :)
Czy muszę wspominać, że wad tkwienia w organizacji jest wielokrotnie więcej? Chyba nie, bo przecież to leitmotiv tego forum :D W każdym razie bilans wychodzi na dłuuugi minus.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 01 Maj, 2017, 07:24
Pozytyw jest taki , że jako młody człowiek mogłem spędzać sporo czasu w towarzystwie osób w zróżnicowanym wieku. Gdy do rodziców przychodzili goście , często dało się słyszeć: Harnaś idź pobawić się do swojego pokoju. Natomiast  po zebraniu domowym rozmowy , ugoszczenie braci z ośrodka było normą . Dzięki temu towarzystwo dorosłych szybciej mnie rozwijały intelektualnie . Do dziś lubię rozmawiać ze starszymi ludźmi i sam często takie rozmowy prowokuje. Mam łatwość takich kontaktów , starsze panie zachwycone  ;D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Alicja_W w 29 Maj, 2017, 20:35
Dobre pytanie Estero.
W sumie to jedną nogą nadal jestem w org, ale z pewnym sporym już dystansem. Jak już gdzieś pisałam, za pozytyw uważam poznanie kilku ludzi, których bez organizacji najprawdopodobniej nie poznałabym. Na szczęście większośc z nich też wychodzi  ;D
Drugim (który do niedawna był pierwszym ale proces zmian trwa  :D ) jest to, że sięgnęłam po Biblię i stwierdziłam, że Bóg jest. Większość mojej rodziny to ateiści lub katolicy tacy naprawdę, z audiencjami u papieża włącznie.
Więc nie wiem w którą stronę mnie by pociągnęło :D
I to jedyne pozytywy, które widzę, bo nigdy nie miałam skłonności do złego trybu życia, aby 'prawda' była czymś co mnie uratowało.
Za to negatywów widzę dużo więcej  :-\, ale to nie tan wątek.  :D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Bibi w 30 Maj, 2017, 12:30
Ja jestem nowa na tym forum,chociaz sledze go od 3-lat.
Jak u wiekszosci ..wszyscy mamy jakies doswiadczenie i wlasna historie zycia::

Nie jest mi latwo o wszystkim pisac bo to bardzo mieszane uczucia i bardzo przykra historia :-[ :-[
do tego watku moge powiedziec..co mi dobrego dalo byc  w tej org....
1)Moja mama ochrzcila sie w 1973roku...z oczekiwaniem konca swiata w 1975 r.
/byla od 18-roku zycia sierota bez rodzicöw i rodzenstwa.Wyszla za maz.ur 4-dzieci..i pare problemow w malzenstwie/ -to ja przyciagnelo aby zainteresowac sie S.J.
-i byla bardzo nadgorliwa--duzo glosila ,chociaz nigdy nas dzieci nie przymuszala do chodzenia na zebrania..mielismy wolna decyzje.
Ja majac 7-lat poszlam  jak burza za mama..i to bylo moje zycie!!!
nie bylo nic wazniejszego jak Jehowa Bög i prawdziwa org. /dawniej religia/
nikt i nic nawet w tym wieku nie moglo mnie powstrzymac od podobania sie Bogu.
Nienawisc i wstyd Ojca, jego rodziny i otoczenia,sasiadöw../ a to byly lata 70-te..mala grupka Swiadköw .gdzie dzisiaj sa 4-zbory/.
Mozna duzo o tamtej sytuacji i czasach  opisywac..
Rezultat byl taki ze ja i moje rodzenstwo :bezprawnie :/ale o tym moze kiedy indziej../
dostalismy sie do domu dziecka-ja 7-lat,siostra 1-rok,brat 13-lat--
Kazdy do innego osrodka...
_chodzilam tylko 1-rok na zebrania z mama..ale tak bardzo silne uczucie ktöre w sobie nabylam do Stwörcy byly moim drogowskazem  w nastepnych latach mojego  zycia bez rodziny.
Zawsze bylam sama na siebie zdana.
Moja mama byla tak zdruzgotana..ze tylko jedyna deska ratunku pozostala jej - iz w 1975 roku przyjdzie Armagedon ..i wszystko sie ulozy...dzieci wröca do niej i caly swiat pozna ze ona i S.J-mieli racje... :o
co dalej?? mozecie sobie sami wymalowac
Historia pokazala cos innego-

-na tegorocznym kongresie ma byc film wyswietlany -z przekazem ze tylko slabi duchowo -sami uwierzyli w 1975 r. posprzedawali majetnosci ,zrezygnowali z wyksztalcenia i swoje cale zycie  postawili na jedna karte...sa sami sobie winni. :-\
Ja osobiscie i moje rodzina  stalismy sie ofiarami tej falszywej..przepowiedni
/ röwniez möj ojciec..chociaz w inny sposöb ..dle niego S.J .-to sekta .tez; rajskie wesela;i inne synonimy...ogölna hanba dla niego..
-ta starsza generacja zna to powiedzenie..i trzeba trzezwo sobie powiedziec jak bys sam reagowal gdyby twoja zona brala udzial w czym takims...dlatego z pryzmy czasu-uwazam go tez za ofiare -chociaz w innym znaczeniu ..bo strcil rodzine jaka do tamtego czasu mial..jego zycie leglo tez w gruzach...w alkoholizmie utopil swoj zal i porazke zyciowa.
 

....dla mojej mamy  swiat sie zawalil i dostala jedna z form psychozy..z ktörej nigdy sie nie podniosla az do jej smierci.
..to jest historia tak naprawde na telenowele..MOZE KIEDYS ZMOBILIZUJE SIE DO OPISANIA JEJ::
-pierwsze 6-lat pobytu w domu dziecka zapomniano o mnie ze istnieje..(do dzisiaj zastanawiam sie dlaczego..??)-ale ja nigdy nie zapomnialam o ORGANIZACJI..
zawsze prosilam mame zeby bracia zainteresowali  sie  mna i mnie zabierali na zebrania..-bylam tylko 30 km oddalona od rodzinnego miasta...i tak bardzo pragnelam sluzyc Jehowie Bogu.
Majac 8-lat staralam sie zyc jak sie nauczylam na zebraniu...moja bardzo silna wiara i zaufanie do Stwörcy pozwalaly mi byc neutralna ..dzisiaj bym powiedziala tez nieposluszna,bojowa..zawsze glowa przez mur.....- ciezki przypadek dla wychowawcöw-70-te lata
-nigdy nie szlam na kompromis , spedzalam sama czas w pokoju/swieta-religijne , panstwowe itc-nigdy nie poddawalam sie .

;Jaki wzör dla organizacji;??? ;D
Mysle ze stworzylam sobie wewnetrzny samoobronny system przetrwania....

-dlatego tez z innej perespektywy..jestem tez wdzieczna.... ????
c.d.n







-
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Alicja_W w 30 Maj, 2017, 13:01
Bibi, już widać, że przeszłaś bardzo dużo  :'( pisz, proszę.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 30 Maj, 2017, 15:18
Witaj. Czekam na c. d.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 30 Maj, 2017, 20:59
Hej Bibi!

Czekam i ja na ciąg dalszy. Współczuję przeżyć. Pisanie może być formą terapii po traumie WTS-u.

Serdecznie pozdrawiam!  :)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 30 Maj, 2017, 21:49
Hej Bibi!
Czekam i ja na ciąg dalszy. Współczuję przeżyć. Pisanie może być formą terapii po traumie WTS-u.
Serdecznie pozdrawiam!  :)
   Bibi ...
   Załóż wątek i opisuj po kawałku swoją ciekawą historię.
   Chętnie ja poczytamy.
   Też czekam na jej dalszy ciąg.
   Pozdrawiam również serdecznie, jak mój przedmówca, Lechita.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 30 Maj, 2017, 21:49
Jeśli istnieje jakaś wartość naddana uczucia obcości w zborze, to jest nią umiejętność przebywania na wewnętrznej emigracji. Poniekąd część ludzi przeżywa podobny stan np. w znienawidzonej pracy zawodowej, ale jednak religia to silniejsze emocje, przeżycia, forma duchowości. No i z pracy zawsze łatwiej odejść. Organizacja uczy wyciszenia własnych uczuć, chłodnej kalkulacji i wybierania korzystniejszych rozwiązań. Czasami to się w życiu przydaje.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Bibi w 31 Maj, 2017, 00:56
 ;Organizacja uczy wyciszenia własnych uczuć, chłodnej kalkulacji i wybierania korzystniejszych rozwiązań. Czasami to się w życiu przydaje.;

Musze Ci przyznac racje ..bo w moim wypadku chyba tak funkcjonowalam, a moze i dalej funkcjonuje.Tak naprawde nigdy nie patrzalam wstecz, analizowalam dlaczego nie w prawo-a tylko w lewo.
Chyba zawsze podejmowalam dla mnie wygodniejsze rozwiazania , nie zwazajac jak inni to odbieraja.
Tak naprawde to nie mialam pragnienia udzielac sie na tym forum.
Nigdy nie rozczulalam sie tez  nad soba ani swoja przeszloscia.
Co mnie sklonilo??
Otöz moi rodzice nie zyja juz od kilku lat..a mnie przychodzi uregolowanie wszystkich spraw i zamknieciu tego okresu w moim zyciu..-dom ktörego tak naprawde nienawidzilam..
bo jako dziecko przezylam tam tyle przemocy...
-co przynioslo to naszej rodzinie??
-i w imie czego??
Kto cos z tego dzisiaj ma..
Gdzie naprawde byl Bög ze nie wyslal Aniolöw aby to wszystko powstrzymac??
Jak mozna w aktualnym video dot.1975 roku sugerowac ze to byly osoby niezbyt silne duchowo bo zaufaly" doskonalej Organizacj"??
Ja jestem dzisiaj naocznym , "zyjacym swiadkiem"-ktöry poniosl przykre konsekwencje slepemu zaufaniu i  psychologicznej manipulacji wlasnie tej ORGANIZACJI!!!a ktora zrecznie pragnie przezucic jej ciemny kapitel na barki oddanych sercem Bogu osöb.

Zdaje sobie sprawe ze nie moge nic zmienic..
ale pragne aby mlodsze pokolenie dostalo troszke wglad w wewnetrzne tragedie tych bojowych Braci i Siostr-i aby te osoby nie byly zapomniane...
C.D :)

Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 31 Maj, 2017, 01:20
Jak mozna w aktualnym video dot.1975 roku sugerowac ze to byly osoby niezbyt silne duchowo bo zaufaly" doskonalej Organizacj"??

To już jest kompletna bzdura i bezczelność. Przecież to właśnie najsilniejsi duchowo bracia wierzyli w 1975 r., a ci, którzy powątpiewali, byli odsądzeni od czci i wiary. Pamiętam z opowieści (nie było mnie jeszcze na świecie), że moja babcia zgorszyła jednego z pionierów, bo jesienią 1975 r. robiła przetwory na zimę. "Siostro, ty chyba jesteś małej wiary!" - taki był argument. Z kolei mojej mamie dostało się za to, że nosi złotą biżuterię, a przecież do nowego świata jej nie zabierze... Mój ojciec "gorszył" innych, bo jeździł starą syrenką 103, a powinien ją sprzedać, skoro za chwilę będzie armagedon... I tak można by długo wymieniać.

Gdzie byli wtedy najważniejsi bracia w Polsce, ci najmocniejsi duchowo? Dlaczego nie studzili tych absurdów? Po prostu bali się odezwać, mimo że wielu z nich może i wątpiło w rychły koniec...

Jak już wcześniej pisałem, obawiam się, że niebawem wszystko zacznie zmierzać ku temu, żeby zdewaluować całą historię roku 1975 - zamienić ją na opowieść o masowej histerii, która narodziła się sama z siebie. Pewnych faktów, które są w publikacjach, już nie wygumkują, ale pokolenie, które wtedy było aktywne "w prawdzie", się wykrusza. A to jest dobry grunt do przekłamywania historii. I pewnie bałwochwalcy z Warwick nie zawahają się, by z niego skorzystać.

W nas cała nadzieja :) Co zostało raz wrzucone do sieci, nigdy z niej nie znika. Dlatego trzeba pisać o tym, jak było naprawdę.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: salvat w 05 Czerwiec, 2017, 09:52
Pamiętam jak na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych mama opowiadała jak w 1975 jeden brat sprzedal wszystko co miał, poszedł na swoje byłe pole usiadł pod drzewem i czekał na Armagedon. Jak po jakimś czasie zobaczył że koniec nie nadszedł wrócił do wsi. Ludzie śmiali się z niego. On musiał w tym wszystkim pozbierać się jakoś. Kupił więc dom na drugim jej końcu. Zapamiętałem go jako bardzo skromnego i cichego "wujka" z dużym wąsem.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 29 Lipiec, 2017, 17:44
   Myślę jednak, że dzięki WTS-owi, wielu z nas nie daje takich odpowiedzi, jak Ci ludzie z tego filmu.
      Z niektórych, to naprawdę można się uśmiać solennie.
   Do arki wszedł Adam z Ewą.
   Ludzi weszło do arki, tak zaokrąglając, ok.10 osób, może 15, inna wypowiedź, 40.
   Pismo święte czyta się w kościele, a Biblię w domu.
   Paweł, to uczeń Jezusa.
   Testamentów, Bibila ma jeden.
   Synów Abraham, miał 12.
   Jezusa zdradził Piotr, inna wypowiedź to Łazarz.
   Przez Morze Czerwone przeszedł Noe.
   Z Egiptu wyszli, bo gnębili chrześcijan.

   Aczkolwiek trzeba przyznać, że niektórzy celowali poprawnie i kilka takich było.
   Jednak, całkowicie zgadzam się z wnioskiem końcowym tego reportażu.
   Wiedza biblijna ludzi, mieniących się za chrześciajn, jest niewielka.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 30 Lipiec, 2017, 16:28
   Myślę jednak, że dzięki WTS-owi, wielu z nas nie daje takich odpowiedzi, jak Ci ludzie z tego filmu.
      Z niektórych, to naprawdę można się uśmiać solennie.
   Do arki wszedł Adam z Ewą.
   Ludzi weszło do arki, tak zaokrąglając, ok.10 osób, może 15, inna wypowiedź, 40.
   Pismo święte czyta się w kościele, a Biblię w domu.
   Paweł, to uczeń Jezusa.
   Testamentów, Bibila ma jeden.
   Synów Abraham, miał 12.
   Jezusa zdradził Piotr, inna wypowiedź to Łazarz.
   Przez Morze Czerwone przeszedł Noe.
   Z Egiptu wyszli, bo gnębili chrześcijan.

   Aczkolwiek trzeba przyznać, że niektórzy celowali poprawnie i kilka takich było.
   Jednak, całkowicie zgadzam się z wnioskiem końcowym tego reportażu.
   Wiedza biblijna ludzi, mieniących się za chrześciajn, jest niewielka.
na pewnym poziomie ogólności niektóre z zacytowanych odpowiedzi są prawdziwe.

Piotr "zdradził" Jezusa w tym sensie że się go zaparł (lżejsza forma zdrady niż w wypadku Judasza)

jako księgowy zgadzam się z opinią że 8 ocalonych w Arce można zaokrąglić do pełnej 10-tki

jeśli Biblia i Pismo Święte to to samo, to także twierdzenie "Pismo święte czyta się w kościele, a Biblię w domu" także jest prawdziwe :)

może więc nie jest tak źle, jak wynikałoby z reportażu...
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 30 Lipiec, 2017, 21:01
   Tak gdyby szukać czegokolwiek pozytywnego w tych wypowiedziach ...
   To tak można by, liberalnie podejść do tego, co słychać w tym reportażu.
   Jednak pytania są konkretne i wiadomo o co pytała ta młoda reporterka.
   I nie były to jakieś arcy trudne pytania, podstawy.

   Ogólnie wiedza nt. Biblii w społeczeństwie jest niewielka.
   Coś tam, ktoś tam, coś słyszał, gdzieś czytał :)
   Na ogół, wielu nie wnika w różne opisy biblijne.
   Stąd są takie "kwiatki", że Noe wyprowadzał Izraela z Egiptu.
   A Mojżesz wszedł do arki.
   I tym podobne stwierdzenia.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Październik, 2017, 18:53
   Ostatnio sporo nowych osób zarejestrowało się tu na forum.
   Wiadomo, że sporo z nas ma żal, że tak została w wielu kwestiach oszukana.
   Ale, choć zostaliśmy na różny sposób zwiedzeni, to nie wszystko tam było takie totalnie złe.
   Były tam również pozytywy.
   Może ktoś zechce podzielić się swoimi przemyśleniami.
   Dlatego do ewentualnych wypowiedzi w temacie tego wątku.
   ZAPRASZAM :)

   Założycielka tego tematu.
  "Estera".
   :D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Startek w 27 Październik, 2017, 20:45
Jedna z dobrych rzeczy co pozostały z organizacji o umiejętność posługiwania się Biblią , jej znajomość .   Miałem swój ulubiony przekład z którego często korzystałem i to przekład wyciągnięty praktycznie że śmietnika . Był to Nowy Testament Biblii Warszawsko-Praskiej . .
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 27 Październik, 2017, 21:24
Jedna z dobrych rzeczy co pozostały z organizacji o umiejętność posługiwania się Biblią , jej znajomość .   
Co kryje się pod słowem znajomość?
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 27 Październik, 2017, 21:36
Co kryje się pod słowem znajomość?
chodzi zapewne o umiejętność gry w wersetowego pingponga :)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Październik, 2017, 22:12
chodzi zapewne o umiejętność gry w wersetowego pingponga :)
   Sebastianie
   Trochę ironizujesz, ale nie koniecznie o taką znajomość chodzi.
   Niektórzy kochali prowadzić taką żonglerkę na wersety, ale nie wszyscy.

   Ja kochałam poznawać całe fragmenty Biblii i tak jak radził "niewolnik", bardzo często brałam pod uwagę kontekst wypowiedzi.
   Nie można przecież zaprzeczyć takiej prawdzie, że jednak np., katolicy, mają bardzo mgliste pojęcie o tej księdze.
   Śj nie można odmówić znajomości i orientacji w treści, a kto był wnikliwy, to mógł mówić całe referaty na jej temat.
   I raczej tam nikt by nie powiedział, że Biblia i Pismo Święte to dwie różne księgi, ewangelii jest pięć czy dwanaście.
   Czy, że do arki wszedł Mojżesz, Noe zabił Goliata, a Jezus był Polakiem.
   A zdarzyło mi się takie historie słyszeć w służbie.
   Do końca nie zgodzę się z tym co napisałeś.
   ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: WIDZĘ MROKI w 27 Październik, 2017, 23:07
A Jezus był Polakiem, dobre.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 27 Październik, 2017, 23:21
   Nie można przecież zaprzeczyć takiej prawdzie, że jednak np., katolicy, mają bardzo mgliste pojęcie o tej księdze.

Czy osoba modląca się do Pana Boga musi być "ekspertem" od Biblii? 
Cytuj
   Śj nie można odmówić znajomości i orientacji w treści, a kto był wnikliwy, to mógł mówić całe referaty na jej temat.
   

Widziałem nie raz Biblię (często BT) u ŚJ. Była tak wysmarowana, wypodkreślana, że rzygać się chciało. Rękawice u kowala wyglądają lepiej. 
Tylko po to by katolowi przy drzwiach pokazać, że chłopaki z Brooklinu nie wypadli sroce spod ogona i swoją naukę mają.

Cytuj
   Śj nie można odmówić znajomości  i orientacji w treści,
   

W tym tygodniu zapytałem ok. 20 "stojakowych" o przyszłość Abrahama, Izaaka i Jakuba po "armagedonie". Czy będą w niebie, czy na ziemi.

Ewangelia wg. Św. Mateusza 8,11. Pierwszy raz widzieli ten werset na oczy. A ponoć Biblię ZNAJĄ.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: coma w 27 Październik, 2017, 23:44
na pewnym poziomie ogólności niektóre z zacytowanych odpowiedzi są prawdziwe.

Piotr "zdradził" Jezusa w tym sensie że się go zaparł (lżejsza forma zdrady niż w wypadku Judasza)

jako księgowy zgadzam się z opinią że 8 ocalonych w Arce można zaokrąglić do pełnej 10-tki

jeśli Biblia i Pismo Święte to to samo, to także twierdzenie "Pismo święte czyta się w kościele, a Biblię w domu" także jest prawdziwe :)

Jako księgowy zawsze zaokrąglasz 8 do 10?
Ale wymyślasz.
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 27 Październik, 2017, 23:56
Jako księgowy zawsze zaokrąglasz 8 do 10?
Ale wymyślasz.
jak ósemka jest po przecinku :)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Październik, 2017, 23:59
Czy osoba modląca się do Pana Boga musi być "ekspertem" od Biblii? 
Widziałem nie raz Biblię (często BT) u ŚJ. Była tak wysmarowana, wypodkreślana, że rzygać się chciało. Rękawice u kowala wyglądają lepiej. 
Tylko po to by katolowi przy drzwiach pokazać, że chłopaki z Brooklinu nie wypadli sroce spod ogona i swoją naukę mają.
W tym tygodniu zapytałem ok. 20 "stojakowych" o przyszłość Abrahama, Izaaka i Jakuba po "armagedonie". Czy będą w niebie, czy na ziemi.
Ewangelia wg. Św. Mateusza 8,11. Pierwszy raz widzieli ten werset na oczy. A ponoć Biblię ZNAJĄ.
   Tomku
   Modlitwa, to jest bardzo osobista sprawa i ma wypływać prosto z serca, tu ekspertyza biblijna jest niepotrzebna.
   Ludzie przez wieki Biblii nie mieli i czytać nie umieli, ale modlić się potrafili.
   Takie jest moje zdanie ntt.

   To prawda, z tymi pokreśleniami aż do wysmarowania, ja takiej Biblii nigdy w słżbie nie używałam,
   a jeśli były podkreślenia, to bardzo subtelnie, ołówkiem, prawie że niewidocznie zakreślony werset z jakąś ciekawą myślą.

   Jeśli chodzi o stojakowych, to nie wiem, jaki jest poziom wiedzy ich,bo właściwie jak wchodziły stojaki, to ja wyautowałam ze zboru.
   W moich czasach szło się do ludzi przede wszystkim z Biblią i głupio byłoby jej nie znać.
   Wśród śj też zdarzają się ludzie niedouczeni.
   Mnie trafił się ksiądz w rozmowie, który księgi Wyjścia szukał w NT.
   Ale wielu śj, na mniej skomplikowane, podstawowe pytania dotyczące Biblii, odpowiedziało by bez problemu, łącznie z dziećmi.
   :) :)
   
A Jezus był Polakiem, dobre.
   WIDZĘ MROKI
   Doskonale zapamiętałam tę sytuację, bo to ewenement, jeśli chodzi o takie stwierdzenia.
   Trafiałam również na wyedukowanych ludzi KK i wtedy to były ciekawe dyskusje nt., różnych sytuacji opisanych w Biblii,
   w połączeniu z naukami Jezusa, wiadomo było o czym rozmawiamy, bez opisu wydarzeń i z ciekawymi wnioskami po obu stronach dyskusji.
   Ale to ludzie najczęściej powiązani z różnymi grupami odnowy w Duchu Świętym, przeciętni katolicy wiedzę mają nikłą nt. Biblii.
   ;) ;)
Tytuł: Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
Wiadomość wysłana przez: Estera w 05 Marzec, 2018, 19:58
   Zachęcam do zapoznania się.
   Bardzo dobry wątek, dla tych co wątpią, czy warto odizolować się, czy wyjść od sekty świadków Jehowy.
   Świetny wątek, którego autorką jest PoProstuJa.
   https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/pozytywy-wyjscia-z-jw-orga/

   Jak widać.
   Z pobytu w tej sekcie, zostały nam dobre rzeczy.
   O których możemy poczytać w tym wątku.
   W wątku PoProstuJa, widać różne pozytywy, gdy stamtąd już na "amen" odchodzimy.
   Miłej lektury.