Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 10 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...  (Przeczytany 34373 razy)

Offline Natan

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #90 dnia: 26 Grudzień, 2016, 17:25 »
Oto pozytywne wartości, które wyniosłem po latach tkwienia w WTS:

I. Sfera przekonań religijnych:
1) Niezachwiana wiara w bezbłędność Biblii - organizacja, choć może w naiwny i prymitywny sposób, to jednak podtrzymywała u nas wysokie mniemanie o Piśmie Świętym. Musiałem skorygować poglądy organizacji na temat miarodajnego tekstu Starego (wyżej stawiam Septuagintę niż Tekst Masorecki) i Nowego Testamentu (opowiadam się za Tekstem Większościowym, Bizantyjskim), ale główna idea u mnie pozostała.

2) Przekonanie o potrzebie zachowania wysokich standardów w zakresie etyki i moralności. Choć morale ogółu Świadków znacznie się obniżyło, to jednak słuszna jest sama idea, by być dobrym świadectwem dla otoczenia, prowadząc porządne życie chrześcijańskie. 

II. Sfera praktyki:
1) Wyniosłem łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi (umiejętność dogadania się z ludźmi najróżniejszego pokroju) i publicznego prezentowania informacji.

2) Zdyscyplinowanie i dobre zorganizowanie.

III. Sfera relacji i przyjaźni:
Poznałem w organizacji takich ludzi, jak to ujęła Estera, o prawdziwie szczerych uśmiechach, tj. autentycznie życzliwych i bezinteresownych. Osoby te później wyszły z organizacji, podobnie jak ja, a niektóre są na wylocie. Są zbyt autentyczne, by nie poznać się na fałszu doktryn i praktyk forsowanych przez "Ciało Kierownicze".

IV. Sfera doświadczenia: 
Wciąż poznaję nowych odchodzących ŚJ, a dzięki długoletniemu członkostwu i usługiwaniu w organizacji, mogę okazać im pełne zrozumienie. Z racji cierpień, które przeszedłem przy wychodzeniu z tej religii, i wiedzy, której musiałem nabyć, mogę być pomocny dla innych.


Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3499
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #91 dnia: 26 Grudzień, 2016, 19:51 »
 Pewnego rodzaju paradoksem jest fakt ,ze to DOBRE wyniesione z pobytu u SJ jednoczesnie przyczynilo sie do opuszczenia przeze mnie tej spolecznosci . Mysle tu o stawianiu sobie pytan i szukaniu odpowiedzi w sprawach dotyczacych etyki czyli tego co uwazam za dobre  albo zle i dlaczego ... Jasne jest ,ze punkt widzenia Straznicy jest bardzo ciasny i jednostronny co powoduje u bardziej wrazliwych ludzi moralna zgage . Ale wlasnie to zmusilo mnie do dokonania wyboru : pojsc za glosem sumienia czy zyc w zaklamaniu... Lepiej tez moglem zrozumiec idee chrzescijanstwa jako takiego . Przecietnemu katolikowi czy protestantowi trudno jest pojac atmosfere panujaca w apokaliptycznej sekcie jaka byli pierwsi chrzescijanie . Mysle ,ze SJ maja pod tym wzgledem wiecej doswiadczenia . A wiec to " DOBRE co pozostalo po latach tkwienia w WTS " ma jakis taki  gorzki posmak . No coz ,w zyciu tez nie wszystko jest dobre albo zle i dlatego mam nadzieje  ,ze wybaczycie mi te moje ambiwaletne odczucia  ;) Pzdr...
« Ostatnia zmiana: 26 Grudzień, 2016, 19:54 wysłana przez listonosz »


Offline Estera

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #92 dnia: 26 Grudzień, 2016, 20:12 »
  Ja Ci wybaczam.
  Rozumiem je  :D :D :D :D :D
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline TomBombadil

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #93 dnia: 26 Grudzień, 2016, 21:24 »
Natanie,dziękuję ci. Poznaliśmy się osobiście .Twoja pokora i ciepło upewniło mnie,że dobrze robię opuszczając grono zborowych znajomych. Poza org.są ludzie pełni wiary i chrześcijańskiej miłości.
Nigdy nie czułam się częścią organizacji,ale byłam członkiem chrześcijańskiego zboru. Wielu nas tak czuło. I te chrześcijańskie wartości motywowały nas do ofiarnego,mądrego życia. Nie żałuję niczego z tych 30 lat. Nie dałam się wciągnąć w kult organizacji. Zachowałam wiarę,miłość i przyjaciół. I mam zjednoczoną rodzinę. Bóg czuwał nademną. Odpowiadał na modlitwy,dbał o mnie. I nadal to robi. Ważne,by iść za głosem Pana.


Offline salvat

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #94 dnia: 26 Grudzień, 2016, 21:37 »
Poza org.są ludzie pełni wiary i chrześcijańskiej miłości.
Nigdy nie czułam się częścią organizacji,ale byłam członkiem chrześcijańskiego zboru. Wielu nas tak czuło. I te chrześcijańskie wartości motywowały nas do ofiarnego,mądrego życia.

Strzał w 10. :)
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline accurate

  • Pionier
  • Wiadomości: 577
  • Polubień: 1142
  • Kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży..
Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #95 dnia: 26 Grudzień, 2016, 22:09 »
Myślę że bardzo dużym plusem jest efekt jaki pozostał po wieloletniej "walce" o bycie lepszym chrześcijaninem a co za tym idzie świadomość że ludzie i świat po odrzuceniu warstw powierzchownych jest logiczny.

Łatwiej dzięki temu jest nie poddawać się w codziennej walce o to  o czym mówi poniższa przypowieść indiańska - czyli "którego wilka karmimy " w swoim życiu .
Niekiedy uświadomienie sobie tej podstawowej prawdy w życiu zajmuje ludziom dużo czasu i dużo może kosztować .
W WTS - jeśli poważnie traktujesz treści Biblijne i zebrania, naprawdę uświadomienie tego następuje szybko.
Co potem, po  czasie pewnym ze szczerymi osobami w tej walce widać po aktywności m.in. na tym forum. Potem ta walka wymaga zamykania oczu na przykre fakty o organizacji i niektórych członkach.
Ale to bezsporny fakt -bez wchodzenia w szczegóły - to duży  plus dla Strażnicy - pokazują logikę świata i dobra oraz zła co w dzisiejszym świecie pełnym relatywizmu moralnego i upadku tradycyjnych wartości i rodziny to wielki plus.Myślę też że to jedna z przyczyn dla której wiele szczerych osób nadal tam jest - doceniają taki stan i uważają że pomimo wad warto tam być bo poza JWORG boją się żyć samodzielnie , tj. w grupie raźniej .

Pewien stary Indianin Cherokee nauczał swoje wnuki. Powiedział im tak:
- Wewnątrz mnie odbywa się walka. To straszna walka.
Walczą dwa wilki:
Jeden reprezentuje strach, złość, zazdrość, smutek, żal, chciwość, arogancję, użalanie się nad sobą, poczucie winy, urazę, poczucie niższości, kłamstwa, fałszywą dumę i poczucie wyższości.
Drugi to radość, zadowolenie, zgoda, pokój, miłość, nadzieja, akceptacja, chęć zrozumienia, hojność, prawda, życzliwość, współczucie i wiara.
Taka sama walka odbywa się wewnątrz was i każdej innej osoby.
Dzieci myślały o tym przez chwilę, po czym jedno z nich zapytało:
- Dziadku, a który wilk wygra?
- Ten, którego nakarmisz -- odpowiedział stary Indianin.



Kłamstwo obiegnie cały świat zanim prawda zdąży włożyć buty a ludzie uwierzą we wszystko co odkryli np.amerykańscy naukowcy a mocniej gdy to bedzie łaciną hebrajskim greką ważne żeby brzmiało powaznie


Offline Estera

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #96 dnia: 26 Grudzień, 2016, 22:39 »
  Słyszałam tę przypowieść.
  Jest bardzo mądra w swojej prostocie, ale dająca wiele do myślenia.
  Dzięki "accurate", że ją tu zacytowałeś.
  Mądre myśli warto sobie przypominać i nad nimi rozmyślać.
  Żeby karmić, tego właściwego wilka i nie przestać być dobrym człowiekiem.
  Pozdrawiam.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Dietrich

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #97 dnia: 26 Grudzień, 2016, 22:49 »
W swoim życiu przez WTS-owskim również starałem się wieść moralnie i etyczne przykładne życie. Uniknąłem dzięki temu sporo problemów. Tak więc nie mogę powiedzieć, żeby zbór jakoś szczególnie mnie pod tym względem uszlachetnił.  Raczej pewne rzeczy były dla mnie od samego początku na wyrost i z tym się nigdy nie zgadzałem - na przykład posuwające się do absurdu unikanie wszelkich powodów do zgorszenia. Wszechobecna kontrola i nadzór, nawet wytyczne co do spotkań towarzyskich czy wesel. Chłopak spotyka się z dziewczyną i musi 'dać na zapowiedzi" u starszych żeby inni nie gadali. Chore.

Niemniej obiema rękami podpisuję się pod tym, co napisał wcześniej Natan.  Ciężko zgrzeszyłbym, gdybym teraz zaczął wszystko krytykować i potępiać. Dokładnie te same cztery aspekty swojego doświadczenia życiowego, które nabyłem w zborze (do którego de facto nadal należę) pozwalają mi dziś patrzeć na świat kompletnie inaczej.
Nauczyłem się też, że być pokornym to nie to samo co dawać się upokarzać i nie raz odważyłem się postawić starszym, dzięki czemu zaczęto mnie i moje zdanie respektować. A na początku bywało z tym różnie.

Dziś odrzucają mnie od organizacji ludzie piastujący przywileje, zamknięci na realia życia i bez względu na cokolwiek usiłujący wprowadzać WTS-owskie doktryny. Bez wyciągania Biblii z teczki potrafią cię zgnoić podczas rozmowy i nie przyjmują do wiadomości Twojego punktu widzenia. Zero współczucia, empatii, jakiegokolwiek szczerego zainteresowania. Jest za to donosicielstwo, inwigilacja, plotkarstwo na kosmiczną skalę i od świtu do nocy podporządkowanie wszystkiego organizacji. Nie akceptuję tego.


« Ostatnia zmiana: 26 Grudzień, 2016, 22:52 wysłana przez Dietrich »


Offline salvat

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #98 dnia: 26 Grudzień, 2016, 22:53 »
Przypowieści nie znałem.
Ale jak każdy znam uczucie tej walki. Niestety niewolnik skutecznie tak miesza paszę że żaden wilk nie jest bardziej głodny od drugiego,a tym samym delikatna równowaga zostaje zachowana. Taka przynajmniej jest teoria.
Czasem wystarczy jedno wydarzenie i człowiek budzi się z Matrixa oszołomiony, a czasem to długie mozolne śledztwo, które pod koniec przybiera obraz całości i wszystko jest wtedy jasne i logiczne. Potem już świadomie karmimy wilka choć jak pokazuje praktyka nie zawsze to jest  tylko ten którego chcielibyśmy karmić.
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline Estera

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #99 dnia: 26 Grudzień, 2016, 23:04 »
  Jako założycielka tego wątku ...
  Chcę na obecnym etapie, bardzo podziękować wszystkim, którzy tu, podzielili się swoimi przemyśleniami.
  Uzbierało się sporo ... takich wypowiedzi perełek ...
  W których mądrze zauważyliście, że pomimo poczucia wielu skradzionych lat z naszego życia,
  potrafimy dostrzec sprawiedliwie, też wiele rzeczy, które są pozytywne.
  Myślę, że osoby, zaglądające na ten wątek, znajdują dla siebie jakąś miarę pocieszenia,
  pomimo decyzji o zerwaniu z tą organizacją.
  Zachęcam do dalszego udziału i wypowiedzi na ten temat.
  Pozdrawiam ciepło wszystkich.
  "Estera"
   :D :D :D :D :D
   
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Fox

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #100 dnia: 17 Styczeń, 2017, 09:24 »
Ja się chętnie podzielę pozytywami, bo o ile żal czy pretensję mogę mieć do konkretnych ludzi, tak sama organizacja o dziwo wniosła w moje życie dużo dobrego. :)

Przede wszystkim jestem wdzięczny świadkom za wpływ jaki mieli na mój charakter. W bardzo młodym wieku musiałem mierzyć się z bardzo wieloma trudnościami, głównie w szkole, więc szybko nauczyłem się radzenia sobie w stresujących sytuacjach. Początkowo byłem dość nieśmiałym dzieckiem. Wyjaśnianie innym moich przekonań, głoszenie, punkty w TSSK - to wszystko sprawiło, że obecnie nie mam problemu by coś załatwić, zmierzyć się z jakimś problemem czy choćby przemawiać publicznie. Pierwsze punkty na zebraniach mnie tak stresowały, że zdarzało mi się powtarzać "lekcje". Po paru latach potrafiłem wygłaszać w szkole (tej normalnej) referaty z głowy, wdawać się w polemikę z nauczycielami i tak dalej.

Paradoksalnie świadkom zawdzięczam też mnogość zainteresowań i ciągły niedosyt wiedzy. Zakazy i niechęć do zagłębiania się w niektóre dziedziny nauki czy historię, przyniosły odwrotny skutek. A publikacje poruszające tematy nauki ("Jak powstało życie?"), religii ("Człowiek poszukuje Boga") czy historii ("Proroctwo Daniela") zostawiały mi niedosyt lub zachęcały do weryfikowania faktów, sięgania do źródeł i tak dalej. Ogółem świadkowie nauczyli mnie trzeźwego i krytycznego myślenia, próbując mnie tego oduczyć... :)

Myślę też, że poniekąd nauczyłem się dzięki nim cwaniactwa, choć nie wiem czy to dobra cecha. Na pewno praktyczna. :D

W ostatnim czasie doszedłem do wniosku, że przez świadków zdecydowanie bardziej emocjonalnie podszedłem do kwestii własnego zdrowia i transfuzji. Mam przez to wielką potrzebę by pomóc innym poprzez oddawanie krwi, za co jestem wdzięczny świadkom.

Jestem też wdzięczny za cały, bardzo bogaty bagaż przeróżnych doświadczeń. W gruncie rzeczy wszystkie przeżycia z czasów pobytu w organizacji - te dobre i te złe - w jakiś sposób wpłynęły na mnie. Uczyniły mądrzejszym, czegoś nauczyły, albo wytknęły mi jakieś moje wady. I nie żałuję tego czasu, bo mam wrażenie, że gdyby nie świadkowie to nie byłbym tym kim jestem teraz. :) Czasem sobie gdybam, co by było jeśli nie urodziłbym się w rodzinie świadków, ale koniec końców jestem wdzięczny za wszystkie doświadczenia z organizacji, bo nauczyłem się wiele. :)
Żadna religia nie jest ważniejsza niż ludzkie szczęście.
- Siddhartha Gautama (Budda)


Offline Ash

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #101 dnia: 29 Styczeń, 2017, 01:40 »
Ani nie jestem punktualna specjalnie ani otwarta;) jedyne z czym sie moge zgodzic- to chroniczna wrecz niechec do handlu obwoznego i akwizycji;) i wyczulenie na wciskanie bullshitow. A co dobrego? Moje dziecinstwo. Innego nie znalam- wiec teraz np kongresy jawia mi sie sielsko:) jako substytut swiat. Zawsze czulam ekscytacje jadac na kongres. I te domowe zebrania u "cioc" starszych...ich mieszkania to byl tajemniczy swiat, pelen haftowanych poduszek, ciezkich narzut i zapachu starych ludzi. Mialam kilka swoich ulubionych mieszkan. I jednak ta dziecieca ulga kiedy wychodzilo sie z mrocznego tajemniczego mieszkania na jasne znajome letnie podworko...kurcze ja pamietam kazda nierownosc w chodniku!


Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3499
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #102 dnia: 29 Styczeń, 2017, 07:14 »
Ani nie jestem punktualna specjalnie ani otwarta;) jedyne z czym sie moge zgodzic- to chroniczna wrecz niechec do handlu obwoznego i akwizycji;) i wyczulenie na wciskanie bullshitow. A co dobrego? Moje dziecinstwo. Innego nie znalam- wiec teraz np kongresy jawia mi sie sielsko:) jako substytut swiat. Zawsze czulam ekscytacje jadac na kongres. I te domowe zebrania u "cioc" starszych...ich mieszkania to byl tajemniczy swiat, pelen haftowanych poduszek, ciezkich narzut i zapachu starych ludzi. Mialam kilka swoich ulubionych mieszkan. I jednak ta dziecieca ulga kiedy wychodzilo sie z mrocznego tajemniczego mieszkania na jasne znajome letnie podworko...kurcze ja pamietam kazda nierownosc w chodniku!
Z dziecinstwa pamieta sie najczesciej poczucie bezpieczenstwa , ktore  w wiekszosci rodzin zapewniaja rodzice .I to niezaleznie od swiatopogladu . Ja sam bylem wychowywany ateistycznie , za to moja zona urodzila sie w rodzinie SJ.  Mamy wiele  podobnych wspomnien , bo nasi rodzice dbali  o nas  jak  umieli najlepiej .  Dzieci  z reguly ufaja rodzicom , podzielaja ich fascynacje  i stad  biora sie te mile  wspomnienia dotyczace  np. gloszenia czy kongresow na ktore jechalo sie cala rodzina . Za czasow dziecinstwa  mojej zony nazywano to jeszcze "konwencjami" . Odbywaly sie one , nieoficjalnie , w lesie  i przypominaly raczej  gigantyczny piknik  :D . Moje  wspomnienia nie maja "teokratycznego" charakteru  ale do tej pory pamietam jak moj ojciec kupil sobie motor "Junak" , posadzil mnie przed soba i  zrobilismy honorowa runde  po podworku ... Mysle ,ze kazdy ma swoje DOBRE wspomnienia , niezaleznie od tego czy tkwil w WTS-ie czy nie . Dobrze jest je zachowac i  dbac o to aby nasze dzieci rowniez je mialy .   Pzdr . (troche nostalgiczne :) )


Offline Estera

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #103 dnia: 20 Kwiecień, 2017, 00:42 »
   Tak wracając jeszcze do tego tematu dóbr, które pozostały po WTS.
   Chce dopisać, że dzięki kwitnącemu plotkarstwu w zborach ...
   Nauczyłam się rozpoznawać plotkarzy na odległość i tacy nie mieli i nie mają szans na moje towarzystwo.
   Bardzo jest to pragmatyczne.
   I bardzo przydaje się w życiu codziennym, w tej erze wścibstwa i ciekawości.
   Przestudiowane w strażnicach artykuły na ten temat, pozwalają bezbłędnie rozpoznać takie osobniki.
   I nie ograniczają się one tylko do kobiet.
   Bo mężczyzn, plotkarzy, również nie brakuje.
   Dzięki temu mogę rozsądnie dobierać towarzystwo, wolne od plotkarzy.
   A jeśli chcę, żeby jakaś informacja nabrała rozgłosu, to też wiem, komu taką informację przekazać.
   W myśl zasady powiedz takiej jednej, będzie wiedziało sto jedenaście osób.
    :) :) :) :) :)
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Sebastian

Odp: Czy coś? ... DOBREGO? ... pozostało po latach tkwienia w WTS ...
« Odpowiedź #104 dnia: 20 Kwiecień, 2017, 10:03 »
Zebrania książki były niebezpieczne bo ludzie mówili co myśleli i były to zalążki ,,ODSTĘPCZE"
idąc tym tokiem myślenia, to CK powinno organizować 7 zebrań w tygodniu i wszystkie na sali. Wtedy nie byłoby odstępczego myślenia bo nie byłoby na nie czasu po prostu...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)