Nie trzeba wierzyć w absolutną predestynację, jaką głosił najpierw Augustyn z Hippony, a w czasach reformacji wczesny Luter i ze szczególnym upodobaniem - Jan Kalwin.
W pierwotnym Kościele przyjęte było rozumienie wybrania na zasadzie uprzedniej wiedzy Boga (1 Piotra 1,1-2 Nowe Przymierze: „wybranych według uprzedniej wiedzy Boga Ojca”). Takie zrozumienie mieli tacy wybitni pisarze wczesnochrześcijańscy jak Jan Chryzostom i Teodoret z Cyru.
Jan Chryzostom w swojej homilii na List do Rzymian, odnosząc się do Rzymian 9,11-12 pisze:
„Z jakiego powodu jeden był miłowany, a drugi nie lubiany? Dlaczego jeden służył, a drugi był obsługiwany? Czy dlatego, że jeden był zły, a drugi dobry? Przecież jeszcze zanim się urodzili, {jeden został zaszczycony, a drugi odrzucony. Przecież zanim się urodzili}, Bóg powiedział: STARSZY BĘDZIE SŁUŻYŁ MŁODSZEMU. Dlaczego więc Bóg w ten sposób się wyraził? Dlatego, że nie czeka On, jak człowiek, aby patrząc na czyny widzieć, kto jest dobry, a kto taki nie jest, lecz już z góry wie, kto jest zły, a kto nie (...) Fakt, że wybór został dokonany od samego momentu urodzin, jest oznaką uprzedniej wiedzy. W ten sposób okazało się, powiada, że wybór Boży został podjęty na mocy decyzji i wcześniejszego rozeznania, gdyż od pierwszego dnia znał On i ogłosił, który był dobry, a który takim nie był”.
Odnośnie Rzymian 9,13 Chryzostom pisze: „O słuszności osądu przekonałeś się na podstawie wyniku, On zaś dobrze wiedział o tym jeszcze przed wynikiem, gdyż Bóg nie szuka tylko popisu w czynach, lecz także w szlachetności woli i dobrej intencji”.
św. Jan Chryzostom, Homilie na List św. Pawła do Rzymian, tom 2, s. 265 i 269.
Podobnie pisze Teodoret z Cyru, również starożytny komentator:
„A jednak jeden był miły Bogu, drugi zaś nie zasługiwał na Bożą opiekę. Bóg nie czekał na potwierdzenie tego oparte na ich uczynkach, lecz określił, czym będą się różnić, kiedy jeszcze byli w łonie matki. Przepowiedział to, ponieważ znał ich [przyszły] zamiar. (...) Wybór więc nie był niesprawiedliwy, lecz zgadzał się z ludzkim nastawieniem” (Teodoret z Cyru, Komentarz do Listu św. Pawła do Rzymian, s. 89).
Wydaje się, że takie było pierwotne rozumienie wybrania u wielu chrześcijan. To Augustyn poświęcił więcej uwagi kwestii wybrania i w rezultacie doszedł do absolutnej predestynacji. Kalwin i wczesny Luter wzorowali się właśnie na nim, na jego wykładni. Dlaczego mielibyśmy opierać swoją teologię na nowej nauce Augustyna, który nie znał nowotestamentowej greki, czytał Nowy Testament w przekładzie łacińskim, podczas gdy Jan Chryzostom i Teodoret z Cyru doskonale znali grekę? Ponadto to ich pogląd był pierwotny i to jest zasadnicza sprawa, bowiem Augustyn głosił nową teorię, bez precedensu.
Do mnie przemawia wykładnia głosząca wybranie na zasadzie uprzedniej wiedzy Boga, mianowicie, że Stwórca w Swej wszechwiedzy z góry wie, kto będzie Mu służył i kto przy Nim wytrwa do końca i takich właśnie wybiera. On zna intencje ludzi, zanim się nawet urodzą.
Tymczasem klasyczna wykładnia augustiańska i kalwinistyczna zakłada, że ludzkość to masa potępiona i z tej masy Bóg z góry, suwerennie i bezwarunkowo wybiera niektórych, udzielając im chcenia i wykonania, udzielając im łaski i wiary, by w Niego uwierzyli. Dostarcza im też wszelkich pomocy, by wytrwali do końca w wierze. Augustyn głosił, że to końcowe wytrwanie trzeba sobie wyprosić w modlitwie, natomiast Kalwin głosił absolutną pewność wytrwania wybranych. Ciemną stroną predestynacji jest to, że pozostali, niewybrani ludzie są z góry skazani na potępienie i że rodzą się już praktycznie odrzuceni, wzgardzeni przez Boga. Arthur W. Pink, skrajny kalwinista tak to szczerze i strasznie ujął: "Bóg nie kocha wszystkich ludzi i nie chce wszystkich zbawić".
Trudno obojętnie przejść nad takim zniesławianiem charakteru Boga, który "nie chce, by ktokolwiek z nas zginął, ale pragnie, by wszyscy doszli do pokuty" (2 Piotra 3:9).