Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"  (Przeczytany 119808 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #120 dnia: 23 Marzec, 2016, 09:35 »
A wiesz, że ja to też pamiętam?  Naprawdę wszystko było inne. Co się stało ?!


  Może wtedy nie było aż tyle nowego oślepiającego  światła? Wtedy to Bóg był ważniejszy, teraz pierwsze skrzypce przejęła organizacja.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #121 dnia: 23 Marzec, 2016, 09:45 »
Jeszcze inny nie umawiał się na randki za młodu, a po wyjściu ze zboru chce nadrobić tę "stratę" i zaczyna prowadzić rozwiązłe życie codziennie "poznając" inną partnerkę.
Bądź partnera ;) ;D

Jednakże, mimo iż Ty w chwili ewentualnego odejścia z organizacji zachowałabyś się przyzwoicie, nie trzaskałabyś drzwiami na odejście ani nie paliła mostów za sobą, to niestety nie możesz liczyć na wzajemność.  :(
Dobrze wiesz, że to nie byli ŚJ w zdecydowanej większości palą mosty... Robią to pozostali członkowie organizacji wobec osób, które zostały wykluczone nie ze względu na poważny grzech, ale po prostu odeszły, bo jak piszesz "każdy ma prawo do swoich wierzeń i przekonań choćby z boku wydawały się one dziwne czy nielogiczne".  >:(
Niestety wtedy w ogromnej większości nie będą pamiętali Ciebie jako fajnej siostry, lecz z automatu staniesz się "morowym powietrzem"  :-\
Niestety... ale masz 100% racji. To że ktoś nie chce spalić mostu, nie uniemożliwia podpalenia tego mostu z drugiej strony. Przez tych którzy właśnie o ten most powinni dbać jak najbardziej, bo jest on jedyną drogą do "zbłąkanej owieczki".
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #122 dnia: 23 Marzec, 2016, 09:56 »
Bądź partnera ;) ;D
Niestety... ale masz 100% racji. To że ktoś nie chce spalić mostu, nie uniemożliwia podpalenia tego mostu z drugiej strony. Przez tych którzy właśnie o ten most powinni dbać jak najbardziej, bo jest on jedyną drogą do "zbłąkanej owieczki".

  Dokładnie, sami palą mosty zgodnie z  literą prawa TS, wychodzą z zasady że topielec - odludek - pustelnik szybciej się opamięta i zawróci. Przecież ,, świat się kończy na organizacji". :P
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline PoProstuJa

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #123 dnia: 23 Marzec, 2016, 11:09 »
PoProstuJa, piszesz, że podjęłaś decyzję by nie uczestniczyć w mikołajkach, a jam mam pytanie: czy na swojej studniówce byłaś, czy też podjęłaś decyzję aby nie uczestniczyć w tej imprezie?  :)

Ciekawe pytanie. W tej kwestii znów "uratowała mnie" zdolność do wyciągania logicznych wniosków na podstawie obserwacji.
Otóż na podstawie rad "strażnicowych" postanowiłam, że nie idę na studniówkę. I powiedziałam o tym w klasie. Ale wszyscy uczniowie z klasy bardzo chcieli żebym poszła. Zaoferowali mi nawet, że jak nie mam pieniędzy na opłacenie imprezy, to oni się na mnie zrzucą. Normalnie byłam bardzo mile zaskoczona ich postawą.
I zaczęłam mieć refleksje i przemyślenia: dlaczego ja nie chcę iść na tę studniówkę?

Uzasadnienie "strażnicowe" było takie, że studniówki są złe, bo panuje na nich pijaństwo, niestosowne hulanki, tańce i kto wie co jeszcze. Ale ja znałam ludzi z mojej klasy - poza kilkoma wyjątkami z kategorii "lekki chuligan", to były naprawdę porządne osoby! Wiedziałam, że nie jest możliwe żeby w ich towarzystwie doszło do jakichś pijackich orgii na studniówce.

Miałam porównanie jak zachowują się młodzi bracia i siostry na dyskotekach, bo byłam z nimi kilka razy. Byłam świeżo po chrzcie, pełna ideałów, a tu na potańcówce widzę jak pionierka flirtuje z jakimś obcym facetem, jak on kładzie jej łapę na kolanie, a ona nie reaguje strzałem w pysk! :) Z kolei inna siostra na takiej dyskotece poznała dwóch facetów, z którymi później chodziła przez jakiś czas jako ze swoimi chłopakami. Inny brat szedł na dyskotekę aby wyłowić jakąś dziewczynę.
I ja widząc to wszystko stwierdzilam, że choć jest to młodzież świadkowa, to ich zachowanie jest bardzo dalekie od nauk, które zostały mi przedstawione. I podjęłam decyzję, że nie będę chodzić z nimi na te dyskoteki. W przeciągu niedługiego czasu (1-2 lata) większość z tego towarzystwa została wykluczona, co specjalnie mnie nie zdziwiło.

Mając więc to porównanie uznałam, że studniówka w porównaniu z tymi dyskotekami to naprawdę niewinna zabawa.
I w końcu poszłam na studniówkę. Uczniowie bawili się normalnie, żadnych orgii czy pijaństwa nie było (z wyjątkiem tych kilku "chuliganów", którzy wypili trochę więcej przemyconego przez siebie alkoholu, ale skandalu żadnego nie zrobili).
Zaświadczam tu uroczyście, że moi "światowi" koledzy z klasy potrafili dużo lepiej się bawić i zachowywać niż bracia i siostry z którymi byłam na dyskotece.
Dodam, że nie byłam zachwycona tą studniówką, bo było trochę nudno i swojej ceny nie była warta, ale nie mogę powiedzieć o tej imprezie nic złego.

Aha - co mnie rozbawiło. Siostra - ta co na dyskotekach 2 chłopaków poznała - poważnie zastanawiała się czy iść na swoją studniówkę i za radą pionierki (tej od łapy na kolanie) na nią nie poszła.
Ale widać, że żal było dziewczęciu tej imprezy, bo gdy rok później została zaproszona przez kolegę na studniówkę jako osoba towarzysząca, to już oporów nie miała i chętnie poszła...

 
Przede wszystkim chciałbym Ci podziękować za opisanie Twojego spojrzenia na organizację ale i życie poza  :) Ogromne źródło informacji dla kogoś z zewnątrz  :) Podoba mi się Twoja postawa.

Jednakże, mimo iż Ty w chwili ewentualnego odejścia z organizacji zachowałabyś się przyzwoicie, nie trzaskałabyś drzwiami na odejście ani nie paliła mostów za sobą, to niestety nie możesz liczyć na wzajemność.  :(
Dobrze wiesz, że to nie byli ŚJ w zdecydowanej większości palą mosty... Robią to pozostali członkowie organizacji wobec osób, które zostały wykluczone nie ze względu na poważny grzech, ale po prostu odeszły, bo jak piszesz "każdy ma prawo do swoich wierzeń i przekonań choćby z boku wydawały się one dziwne czy nielogiczne".  >:(
Niestety wtedy w ogromnej większości nie będą pamiętali Ciebie jako fajnej siostry, lecz z automatu staniesz się "morowym powietrzem"  :-\

To jest rozważanie na zasadzie "co by było gdyby". Na pewno większość nie utrzymywałaby ze mną kontaktu i zdaję sobie z tego sprawę. Nie byłaby to jednak dla mnie aż tak duża strata, to oni nawet teraz się ze mną nie kontaktują, bo mają własne sprawy i zajmują się tylko swoim życiem.
Ale są takie jednostki, z którymi jestem blisko i myślę, że wcale nie odrzuciliby mnie oni radykalnie. Owszem, moze nie chcieliby się spotykać (żeby nie być wykluczonymi), ale przemyślenia by w nich pozostały. Kto wie - może oni też powoli szykują się do wyjścia, choć jeszcze nie zdali sobie z tego sprawy do końca?

Ja na razie sama nie wiem jaką podejmę decyzję, więc nie mogę wymagać od innych żeby się określili na 100% jaką zajmą postawę wobec osoby, która się odłączyła.
Gdyby to była matematyka, to dałoby się kalkulatorem wyliczyć prawdopodobieństwo, a tu jest jednak "działanie" na żywych organizmach, które często nie są przewidywalne :)

« Ostatnia zmiana: 23 Marzec, 2016, 11:12 wysłana przez PoProstuJa »


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #124 dnia: 23 Marzec, 2016, 11:40 »
To jest rozważanie na zasadzie "co by było gdyby". Na pewno większość nie utrzymywałaby ze mną kontaktu i zdaję sobie z tego sprawę. Nie byłaby to jednak dla mnie aż tak duża strata, to oni nawet teraz się ze mną nie kontaktują, bo mają własne sprawy i zajmują się tylko swoim życiem.

Możesz potraktować obojętnie większość członków zboru która "obdarzy" Cię ostracyzmem i jak piszesz "oni nawet teraz się ze mną nie kontaktują"
Ale co jeśli w ten sposób zaczną Cię traktować członkowie Twojej rodziny?  >:(
Nawet jeśli Ciebie osobiście to nie dotyczy, pomyśl jak ogromną traumą jest dla wielu ostracyzm ze strony najbliższych  :(
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


od-nowa

  • Gość
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #125 dnia: 23 Marzec, 2016, 11:43 »

Jednakże, mimo iż Ty w chwili ewentualnego odejścia z organizacji zachowałabyś się przyzwoicie, nie trzaskałabyś drzwiami na odejście ani nie paliła mostów za sobą, to niestety nie możesz liczyć na wzajemność.  :(
Dobrze wiesz, że to nie byli ŚJ w zdecydowanej większości palą mosty... Robią to pozostali członkowie organizacji wobec osób, które zostały wykluczone nie ze względu na poważny grzech, ale po prostu odeszły, bo jak piszesz "każdy ma prawo do swoich wierzeń i przekonań choćby z boku wydawały się one dziwne czy nielogiczne".  >:(
Niestety wtedy w ogromnej większości nie będą pamiętali Ciebie jako fajnej siostry, lecz z automatu staniesz się "morowym powietrzem"  :-\
Odeszłam z org. przyzwoicie, napisałam list o odłączeniu BO:
cytat -  "każdy ma prawo do swoich wierzeń i przekonań choćby z boku wydawały się one dziwne czy nielogiczne.  >:( "
Nie przyjęłam nowego światła  o zazębiającym się pokoleniu, było dla mnie logiczne, że to 'naciąganie' doktryny o pokoleniu pamiętającym  rok 1914.
Tak jak napisałeś, to nie ja spaliłam mosty, a czynni pozostający w organizacji a już najgorsze, gdy rodzina idąc za przekazywanymi wskazówkami stosowania ostracyzmu, pali mosty i zrywa kontakt, zniszczone są więzi rodzinne.
Moje więzi rodzinne zostały zniszczone między mną a moja rodziną, krótko mówiąc nie mogą ze mną utrzymywać  kontaktu, rozmawiać a jak już ciocia śJ pół roku temu ze mną rozmawiała, to miała poważne wyrzuty sumienia, że rozmawiała. Mąż czynny śJ powiedział " teraz muszę mieć z Tobą ograniczony kontakt, nie rozmawiać na sprawy duchowe" A ja się pytam dlaczego 7 osobników z CK zupełnie mi obcych decyduje  za innych, aaaaaa dlaczego to mój mąż miałby nie interesować się moimi przeżyciami duchowymi  :) :) :) :) przecież i to są więzy rodzinne, aby dzielić się wzajemnie tym co czujemy, jak czujemy, co myślimy ;)
« Ostatnia zmiana: 23 Marzec, 2016, 11:52 wysłana przez od-nowa »


Offline PoProstuJa

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #126 dnia: 23 Marzec, 2016, 12:01 »
Możesz potraktować obojętnie większość członków zboru która "obdarzy" Cię ostracyzmem i jak piszesz "oni nawet teraz się ze mną nie kontaktują"
Ale co jeśli w ten sposób zaczną Cię traktować członkowie Twojej rodziny?  >:(
Nawet jeśli Ciebie osobiście to nie dotyczy, pomyśl jak ogromną traumą jest dla wielu ostracyzm ze strony najbliższych  :(

Ja już pisałam w innym wątku, że doznałam ostracyzmu ze strony katolickiej rodziny wtedy, gdy zostałam Świadkiem (a byłam wtedy jeszcze nastolatką - więc musiałam mieć podwójne siły wewnętrzne żeby sobie z tym radzić).

Mogę podjąć tu rozważania z kategorii filozoficznych i zacząć się zastanawiać jak silne panowały więzi w rodzinie Świadków, która potrafiła stanowczo zerwać wszelkie kontakty z najbliższym członkiem rodziny?

Ja mogę mówić tylko o swoim postępowaniu. Mam w dalszej rodzinie wykluczoną od wielu lat osobę i mimo to mam z nią kontakt.
Jeśli ktoś jest fanatykiem, to może zerwać kontakt z członkami rodziny niezależnie od tego jaką wyznaje religię. Często spotykam się z historiami, że ktoś wydziedziczył syna, bo mu się jego żona nie spodobała, że ktoś zerwał kontakty z rodzicami gdy robili "pranie mózgu" swoim wnukom mówiąc jaką mają złą matkę / ojca. Zwłaszcza spięcia na liniii teściowa - synowa, teść - zięć są tak częste, że całe rodziny się przez to rozpadają.

Niemniej jednak nie popieram tak stanowczego ostracyzmu jaki wprowadziło CK.


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #127 dnia: 23 Marzec, 2016, 12:15 »
Jeśli ktoś jest fanatykiem, to może zerwać kontakt z członkami rodziny niezależnie od tego jaką wyznaje religię. Często spotykam się z historiami, że ktoś wydziedziczył syna, bo mu się jego żona nie spodobała, że ktoś zerwał kontakty z rodzicami gdy robili "pranie mózgu" swoim wnukom mówiąc jaką mają złą matkę / ojca. Zwłaszcza spięcia na liniii teściowa - synowa, teść - zięć są tak częste, że całe rodziny się przez to rozpadają.

Niemniej jednak nie popieram tak stanowczego ostracyzmu jaki wprowadziło CK.

Poruszyłaś tu niezwykle istotną kwestię!
Należy rozróżnić ostracyzm wywołany wewnętrznymi przekonaniami od instytucjonalnego. Narzuconego, jako wymaganie!!!

Ten pierwszy, tak jak piszesz, jest dosyć często spotykany. I w wielu przypadkach nie ma w tym nic złego, stanowi on bowiem pewien mechanizm obronny.
Przykłady które podałaś o tym świadczą. Np. ktoś czuje, że kontakt z jakimś człowiekiem mu zagraża pod względem fizycznym bądź duchowym, to go unika!
Proste! Moje zagrożenie, ewentualnie członka rodziny za którego jestem odpowiedzialny (dziecko), powoduje chęć odizolowania od zagrożenia!

Natomiast czym innym, o wiele groźniejszym, jest ostracyzm instytucjonalny  >:( A taki właśnie stosuje WTS.
Tu nie ma miejsca na własne odczucia! Po prostu ktoś KAŻE CI zerwać kontakt czy więzi! Ty nie odczuwasz zagrożenia, czasem wręcz przeciwnie, ale ktoś nakazuje Ci czynić inaczej!!! I bardzo często nie dlatego, że osoba wykluczona mogłaby zagrozić Twojemu zdrowiu fizycznemu bądź duchowemu. Nie! Dlatego, że może ona zagrozić organizacji! Nie Tobie!
Tu tkwi istota zła ostracyzmu w wydaniu WTS-u.
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline PoProstuJa

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #128 dnia: 23 Marzec, 2016, 12:28 »
Poruszyłaś tu niezwykle istotną kwestię!
Należy rozróżnić ostracyzm wywołany wewnętrznymi przekonaniami od instytucjonalnego. Narzuconego, jako wymaganie!!!

Natomiast czym innym, o wiele groźniejszym, jest ostracyzm instytucjonalny  >:( A taki właśnie stosuje WTS.
Tu nie ma miejsca na własne odczucia! Po prostu ktoś KAŻE CI zerwać kontakt czy więzi! Ty nie odczuwasz zagrożenia, czasem wręcz przeciwnie, ale ktoś nakazuje Ci czynić inaczej!!! I bardzo często nie dlatego, że osoba wykluczona mogłaby zagrozić Twojemu zdrowiu fizycznemu bądź duchowemu. Nie! Dlatego, że może ona zagrozić organizacji! Nie Tobie!
Tu tkwi istota zła ostracyzmu w wydaniu WTS-u.

Za czasów Hitlera również kazano wszystkim Niemcom strzelać do Żydów. Zapytani: czemu zabijałeś? Odpowiadali: bo tak mi Hitler kazał!

Ale byli też tacy Niemcy co mieli własne sumienie i mimo rozkazu nie strzelali.

Hitlerowi uległy miliony ludzi, mimo, że nawoływał on do mordowania. Teraz Hitler nie żyje, ale jest mnóstwo innych ludzi nawołujących do nienawiści na tle religijnym, rasowym itd.

Myślę, że żaden Świadek nie traktuje ostracyzmu jako bardzo ostrej kary (bo to w końcu nie strzelanie do innych) i szczerze wierzy w to, że w ten sposób "pomaga" współwyznawcy wrócić do zboru. Myślę też, że mało kto zastanawia się nad kwestią traktowania wykluczonych. Takie przemyślenia przychodzą dopiero wtedy, gdy wykluczony zostaje ktoś bliski lub gdy samemu zostaje się wykluczonym.

Pewnie jest tu wiele byłych Świadków, więc zapytam - czy dopóki temat wykluczenia osobiście Was nie dotyczył, to uważaliście, że jest to coś złego? Czy w ogóle był to temat, który rozważaliście bliżej?


od-nowa

  • Gość
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #129 dnia: 23 Marzec, 2016, 12:32 »
Cytat z postu PPJ:
"Mogę podjąć tu rozważania z kategorii filozoficznych i zacząć się zastanawiać jak silne panowały więzi w rodzinie Świadków, która potrafiła stanowczo zerwać wszelkie kontakty z najbliższym członkiem rodziny?"
Co miałyby takie rozważania udowodnić?
Więzy rodzinne nie były silne w rodzinie śJ?
Miłość do Boga= organizacji była zbyt silna?
Nawet bym nie miała czelności rozważać na temat więzi rodzinnych  rodzin sJ zupełnie mi nie znanych ludzi, ich spraw, radości, chorób, problemów, marzeń, celów, tradycji rodzinnych itp.

Cytat z postu Tadeusza:
"Poruszyłaś tu niezwykle istotną kwestię!
"Należy rozróżnić ostracyzm wywołany wewnętrznymi przekonaniami od instytucjonalnego. Narzuconego, jako wymaganie!!!"

W tym kierunku bym rozważała - Ostracyzm narzucony, jako wymaganie. Przecież ci członkowie rodzin, niektórzy  z nich na pewno, którzy są zmuszani do stosowania ostracyzmu, także cierpią. Przykład pewnej siostry, której córka pobrała się ze "światusem" i poszła do świata a była po chrzcie, ta siostra, MATKA ze łzami w oczach do mnie mówiła " jak ja teraz mam żyć, żeby z córką nie mieć kontaktu"
« Ostatnia zmiana: 23 Marzec, 2016, 12:39 wysłana przez od-nowa »


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #130 dnia: 23 Marzec, 2016, 12:36 »
Myślę, że żaden Świadek nie traktuje ostracyzmu jako bardzo ostrej kary (bo to w końcu nie strzelanie do innych) i szczerze wierzy w to, że w ten sposób "pomaga" współwyznawcy wrócić do zboru. Myślę też, że mało kto zastanawia się nad kwestią traktowania wykluczonych. Takie przemyślenia przychodzą dopiero wtedy, gdy wykluczony zostaje ktoś bliski lub gdy samemu zostaje się wykluczonym.

A skąd ta wiara? (podkreślenie moje)  :-\
Czyż to nie szanowne CK to ogłosiło? Wbrew przykazaniu miłości i przykładowi Jezusa który dał wzór postępowania?
Czyż nie zostało to podane do wierzenia niczym dogmat w KK.
No może z tą różnicą, że jak ci się dogmat nie podoba to możesz o tym głośno mówić a i tak chodzić co niedziela do kościoła i przysłowiowy włos ci z głowy nie spadnie. A tu w razie sprzeciwu - won z organizacji  >:( A masz ty odstępco! I dalej chłostać go rózgą ostracyzmu i fałszywych pomówień  >:(
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline PoProstuJa

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #131 dnia: 23 Marzec, 2016, 12:52 »
A skąd ta wiara? (podkreślenie moje)  :-\
Czyż to nie szanowne CK to ogłosiło? Wbrew przykazaniu miłości i przykładowi Jezusa który dał wzór postępowania?
Czyż nie zostało to podane do wierzenia niczym dogmat w KK.
No może z tą różnicą, że jak ci się dogmat nie podoba to możesz o tym głośno mówić a i tak chodzić co niedziela do kościoła i przysłowiowy włos ci z głowy nie spadnie. A tu w razie sprzeciwu - won z organizacji  >:( A masz ty odstępco! I dalej chłostać go rózgą ostracyzmu i fałszywych pomówień  >:(

A tutaj to się nie zgodzę, że w KK zawsze można sobie było mówić otwarcie o swoich poglądach i nikomu przysłowiowy włos z głowy nie spadł. Może włosy nie spadały, ale spadały głowy! A to jakieś tortury stosowano, a to spalenie na stosie.
Dzisiaj niby na stosie nie palą, ale osoby wyłamujące się z systemu są napiętnowane przez kościół (choćby pierwszy z brzegu ksiądz Charamsa).

Ostracyzm ma podstawy biblijne. Jest tylko jedno ale.... moim zdaniem w I wieku takie "wykluczenie" było chwilowe (do momentu porzucenia grzesznego postępowania) i nie aż tak ostre. Zresztą zdaje się, że jeszcze do lat 40-tych u Świadków nie było wykluczeń.

Ta polityka ostracyzmu zaostrzyła się bardzo mocno w obecnych czasach.

Jednak pretensji o tę politykę do mnie mieć nie możecie. To trzeba pytać się bezpośrednio członków Ciała Kierowniczego co oni mają na myśli.

W ogóle nie rozumiem po co tu powstała dyskusja o ostracyzmie, skoro na forum  jest cały osobny dział na ten temat?


Offline M

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #132 dnia: 23 Marzec, 2016, 12:59 »
W ogóle nie rozumiem po co tu powstała dyskusja o ostracyzmie, skoro na forum  jest cały osobny dział na ten temat?

Czasami wątki się przeplatają i nie sposób tego uniknąć. Akurat w temacie dzieciństwa i dorastania w organizacji zjawisko ostracyzmu też się pojawia no i stąd ta dyskusja :).


od-nowa

  • Gość
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #133 dnia: 23 Marzec, 2016, 13:01 »
Tak po nitce do kłębka dyskusja powstała ;D tematy zapętlają się.
Moderator uzna, że trzeba przenieść, to na pewno to zrobi, lub da nam ostrzeżenie :(
« Ostatnia zmiana: 23 Marzec, 2016, 13:03 wysłana przez od-nowa »


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #134 dnia: 23 Marzec, 2016, 13:15 »
A tutaj to się nie zgodzę, że w KK zawsze można sobie było mówić otwarcie o swoich poglądach i nikomu przysłowiowy włos z głowy nie spadł. Może włosy nie spadały, ale spadały głowy! A to jakieś tortury stosowano, a to spalenie na stosie.
Dzisiaj niby na stosie nie palą, ale osoby wyłamujące się z systemu są napiętnowane przez kościół (choćby pierwszy z brzegu ksiądz Charamsa).

To prawda, choć akurat w tej dyskusji jest to raczej argument typu: "A u was biją murzynów"

Ostracyzm ma podstawy biblijne. Jest tylko jedno ale.... moim zdaniem w I wieku takie "wykluczenie" było chwilowe (do momentu porzucenia grzesznego postępowania) i nie aż tak ostre. Zresztą zdaje się, że jeszcze do lat 40-tych u Świadków nie było wykluczeń.

Ta polityka ostracyzmu zaostrzyła się bardzo mocno w obecnych czasach.

Powtórzę raz jeszcze: Każdy z nas ma prawo stosować ostracyzm w sytuacji zagrożenia. Ty, jako ŚJ, ktoś jako katolik, ktoś inny po prostu bo się boi.
Ale zło tkwi w narzucaniu wyznawcom ostracyzmu względem osób które stanowią zagrożenie dla nauk organizacji!!! I jednoczesne szkalowanie i poniżanie tych osób!!!  >:(
To chyba nie jest trudne do zrozumienia i nie pomoże argumentacja, że gdzieś indziej też ma to miejsce  >:(

Jednak pretensji o tę politykę do mnie mieć nie możecie. To trzeba pytać się bezpośrednio członków Ciała Kierowniczego co oni mają na myśli.

Pretensje, poza CK oczywiście, to można mieć wobec osób które pomimo posiadania rozumu wolą działać z automatu, jak zaprogramowani  :-\
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.