Witaj Ariel,od razu zaznaczam że nie jestem psychologiem,ani nawracaczem,ani potempiaczem.Co opisałeś jest git.Ale,wspomniałeś że twój znajomy namówił cię do napisania. Masz znajomych,domyślam się że masz przyjaciół,jeżeli można tak nazwać.Więc nie jesteś sam na tym świecie,(na przykład na odludnej wyspie).Jeżeli nie jesteś sam,a to wiem,to masz wsparcie właśnie w takich ludziach,którzy przeszli raptem mniej zgrozy niż ty.Apropo,czemu się zgodziłeś opisać swoją sytuację?