Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 6 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 332268 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #570 dnia: 21 Kwiecień, 2017, 19:20 »
Kochana czytając Twój wątek powinnam (ni etylko ja) zaopatrzyc sie w tabletki na uspokojenie, normalnie juz obgryzłam paznokcie z niecierpliwości. Słońce, pereło moja, prosze Cię o kontynuację, bardzo szybko, nie pozwól swoim czytelnikom się tak niecieroliwić  :-* :-* :-*

  Widzisz Kwiatuszku, choćbym chciała skrobnąć coś wcześniej, to nie miałam jak. Zima odcięła mnie od świata, a teraz nim się ogarnę... ale obiecuję, jutro coś wrzucę. Nie łykaj tych prochów na spokojność  :-* :-* ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #571 dnia: 22 Kwiecień, 2017, 11:05 »
Ada

    Ada przygotowywała obiad, dzieci gdzieś hasały po ogrodzie, Robert malował kuchnię u rodziców. Zerkała w okno na bawiące się dzieci, były takie beztroskie i wesołe, bardzo się zmieniły. Małgosia zbierała same pochwały w szkole, okazało się, że ma talent plastyczny, jej prace szkoła wysyłała na konkursy. Jasiek chciał iść na karate, była temu przeciwna, ale Robert ją przekonał, że takie treningi nie uczą agresji, ale samodyscypliny, opanowania i kształtują charakter młodego człowieka. Zgodziła się w końcu, Jasiek szalał z radości i już nie opuszczał Roberta na krok, a ten się zobowiązał, że będzie go woził na treningi.

Pomyślała sobie..mam cudowne dzieci, jestem z nich taka dumna, mam faceta, dla którego jestem partnerem, damą i towarzystwem na poziomie. Czuję się przy nim piękna, mądra, kochana i szczęśliwa. Tyle dobra, tyle szczęścia i taka stabilizacja. Chyba nigdy takiej nie czuła, jako mała dziewczynka, sama z chorym ojcem, pamięta jak się bała, że kiedyś zostanie całkiem sama. Raz ojciec nie wyleżał grypy, była cała masa ważniejszych spraw,pewnego ranka  nie mogła go rano dobudzić.
Boso, tylko w piżamie, środek zimy, pobiegła do ciotki po pomoc. Tam kazano jej się ubrać i w rzeczy kuzynki i dopiero wracać do domu, gdy przybiegła, ciotka wezwała już pogotowie.
Pamięta ojca bez kontaktu, leżącego na noszach, gdy go wynoszono, ręka zsunęła mu się i zwisała obok. Przeraziła się, myślała, że już umiera, padła na kolana przed lekarzem, złapała go za nogi i prosiła..nich pan ratuje mojego tatusia, ja mam tylko jego. Ciotka próbowała ją zabrać, ale nie dał rady, tak mocno się trzymała. Wtedy lekarz przykucnął, powiedział, że zrobi co tylko możliwe, aby mu pomóc, ale teraz musi go puścić, powinni go jak najszybciej zawieść do szpitala. Później był miesiąc pobytu w szpitalu, miesiąc w sanatorium i wreszcie wrócił do domu.
Tak bardzo się cieszyła, tak dbała o ojca, że nawet skarpetki mu zakładała. Nauczyła się  gotować, aby tatuś nic nie musiał robić. Ten strach, choć ma swoją rodzinę, towarzyszy jej nadal, boi się zbyt dużo myśleć o tym, co dobre, aby nie zapeszyć.

Nagle do domu jak burza wpadł Jasiek, bez słowa pobiegł do pokoju, trzaskając drzwiami. Już miała otworzyć usta, że co to za zachowanie, jak kątem oka zauważyła jakąś postać zbliżającą się do jej domu.
Strach przeszył ją do szpiku kości, do drzwi zbliżał się jej były mąż. Jeszcze raz się upewniła, czy to na pewno on? Tak, właśnie odezwał się dzwonek. Przez głowę przemykały jej dziesiątki myśli, co zrobić, jak się zachować? A ja zaczną się przepychanki, zawsze może zacząć krzyczeć, Robert na pewno usłyszy.

Otworzyła drzwi, bez słowa wstępu powiedział..ja do dzieci. Nie mogła mu tego odmówić, mógł się z nimi spotykać, ale tylko w jej towarzystwie lub przy wcześniej wezwanym kuratorze. Zaprosiła go do środka, poszła zawołać Jaśka, siedział skulony pod ścianą. Nie chciał wyjść, zaczęła go przekonywać, że to jest jego tata i powinien wyjść, choć się przywitać. Chłopiec się rozpłakał i powiedział..mamusiu, ale ja się boję. Obiecała mu, że nic złego go nie spotka, bo ona na to nie pozwoli. Wzięła chłopca za rękę i wyszli do salonu, gdzie siedział ojciec. Nawet nie chciał mu podać ręki, schował się z matkę, jakby się bał patrzeć w jego kierunku. Zapytał o Małgosię, odpowiedziała zgodnie z prawdą, że gdzieś biega po ogrodzie. Zażyczył sobie, a raczej zażądał, aby ją przyprowadziła, a on pogada sobie z synem. Na to nie mogła pozwolić, aby narazić dziecko na taki stres. Kazała Jaśkowi iść poszukać siostry, chłopiec wyskoczył z domu jak z procy,  słyszała  trzask drzwi wejściowych w domu teściów. To znaczyło, że chłopiec wcale nie szuka siostry, pobiegł do Roberta. Po chwili w drzwiach stanął jej ukochany, z obojgiem dzieci, które trzymały się go kurczowo za ręce....
 
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #572 dnia: 22 Kwiecień, 2017, 22:27 »
żeby nie bylo polajkowałam, bo ciesze się że napisałaś  :D

normalnie kolo wstydu nie ma, wiem ma prawo do widywania dzieci, po takim czymś, watpię żeny kiedyś był w staeni na tyle sie zrekompensować żeby dzieciaki go polujbiły, to nierealne. Co dokładnie myślę, to wiesz (więc nie będę pisac ponownie, na foruma to się nie nadaje), pisałyśmy o tym na czacie z Miśkiem. Koleś swoim cynizmem i postawa przyprawia o mdłości, jest to obrzydliwe ta jego postawa.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #573 dnia: 23 Kwiecień, 2017, 09:51 »
żeby nie bylo polajkowałam, bo ciesze się że napisałaś  :D

normalnie kolo wstydu nie ma, wiem ma prawo do widywania dzieci, po takim czymś, watpię żeny kiedyś był w staeni na tyle sie zrekompensować żeby dzieciaki go polujbiły, to nierealne. Co dokładnie myślę, to wiesz (więc nie będę pisac ponownie, na foruma to się nie nadaje), pisałyśmy o tym na czacie z Miśkiem. Koleś swoim cynizmem i postawa przyprawia o mdłości, jest to obrzydliwe ta jego postawa.

  Spoko, kochana ja się o laiki nie upominam :D

A co do pana męża. Pamiętam naszą rozmowę i samej mi się nieraz cisną jeszcze gorsze rzeczy na usta, tacy  ludzie powinni by odpowiednio ,, doceniani'', aby poznali ten smak ,, miłości'' i tu zdania nie zmienię.

Nigdy nie pamiętał o dzieciach, mógł odwiedzać, ale tego nie robił. Czasem sobie przypomina, aby ugrać coś dla siebie, a może aby nie dać im o sobie zapomnieć i o tym na co go stać. Brr..na samą myśl mnie trzęsie.
Jednak dla takich ludzi, też jest miejsce pod słońcem.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #574 dnia: 23 Kwiecień, 2017, 11:48 »
  Spoko, kochana ja się o laiki nie upominam :D

A co do pana męża. Pamiętam naszą rozmowę i samej mi się nieraz cisną jeszcze gorsze rzeczy na usta, tacy  ludzie powinni by odpowiednio ,, doceniani'', aby poznali ten smak ,, miłości'' i tu zdania nie zmienię.

Nigdy nie pamiętał o dzieciach, mógł odwiedzać, ale tego nie robił. Czasem sobie przypomina, aby ugrać coś dla siebie, a może aby nie dać im o sobie zapomnieć i o tym na co go stać. Brr..na samą myśl mnie trzęsie.
Jednak dla takich ludzi, też jest miejsce pod słońcem.

Dlatego ode mnie zawsze masz lubika, na długo zanim przeczytam  :-* :-* :-*

Zdaje się ze bardziej realna jest opcja - żeby nie dac o sobie zapomnieć - co może ugrać poza nakarmieniem swojego ego że wzbudza strach. obrzydliwe.

CIebie kochana doprowadzić do przeklinania? to lepiej brać nogi za pas i uciekac do innej galaktylki  8-)  :-*
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline salvat

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #575 dnia: 23 Kwiecień, 2017, 21:13 »
I znów mam wrażenie dziwnie swojskiej więzi z Adamem i jego rodziną, tak silnej że chciałbym ich poznać, podobnie pewnie jak inni czytelnicy wątku Aniu. :)

Oj potrafisz wycisnac łzy z mężczyzny .
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline Dietrich

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #576 dnia: 23 Kwiecień, 2017, 21:29 »
Porażka dla faceta jako ojca - jeśli doprowadza do tego, że własne dzieci przed nim uciekają.   :'(


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 517
  • Polubień: 14345
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #577 dnia: 23 Kwiecień, 2017, 22:25 »
Porażka dla faceta jako ojca - jeśli doprowadza do tego, że własne dzieci przed nim uciekają.   :'(
Dlatego nie jest najważniejsze kto dzieci spłodził, ale to kto wychował jak ojciec.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #578 dnia: 24 Kwiecień, 2017, 09:48 »

Oj potrafisz wycisnac łzy z mężczyzny .

 Cieszę się, że są to łzy wzruszenia, a nie rozpaczy nad moją osobą. :D

Porażka dla faceta jako ojca - jeśli doprowadza do tego, że własne dzieci przed nim uciekają.   :'(

 Niestety, są ludzie którzy nigdy nie powinni mieć dzieci, nie zasługują na to.

Dlatego nie jest najważniejsze kto dzieci spłodził, ale to kto wychował jak ojciec.

 Zgadzam się z Tobą, bycie rodzicem to duma,  radość i nie każdemu ten zaszczyt się nie należy. Na niego się ciężko pracuje, nie dostaje się go z przekazaniem genów.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #579 dnia: 24 Kwiecień, 2017, 19:04 »
Ada



    Ada była przerażona, gdy ujrzała ich w drzwiach. Ex był nieobliczalny, nie zależało mu na nikim i niczym. Robert był jego wielkim przeciwieństwem, ale gdyby do czegoś doszło, na pewno by nie stał bezczynnie. Bała się o dzieci, bała się o Roberta, a ten jakby nigdy nic, stanął w pokoju i powiedział..dzień dobry, podobno dzieci mają gościa, przyszedłem zobaczyć, kto ich odwiedził. Uśmiechał się przy tym jak ktoś nieświadom sytuacji, a przecież wiedział, na co stać tego człowieka. Dzieci były wciąż uwieszone jego rąk, wyglądały, że je siłą przyciągną do domu, a nie był ich obrońcą, któremu bezgranicznie ufały. Ada spojrzała na byłego, wyglądał jakby ten widok go ucieszył i tak też było. Wstał, zaczął się zbliżać do Roberta z wyciągniętą dłonią mówiąc..widzę, że ktoś tu wie jak ich okiełznać. Podał mu rękę, zaś drugą trzymał za sobą, oboje chowali się za nim, uwieszenie na jego przedramieniu. Przy tym dodał.. trzeba wiedzieć jak z kim postępować, inaczej można wdepnąć w niezłe szambo.

To gościowi się bardzo spodobało, całkowicie stracił zainteresowanie dziećmi, nie wiedział tylko, że te słowa były kierowane do niego. Po chwili byli tak pogrążeni rozmową, iż Ada mogła niepostrzeżenie wymknąć się z domu, razem z dziećmi i iść do domu teściów.
Zastała ich stojących przy oknie i równie przerażonych, jak dzieci. Zaraz zaczęli dopytywać i co, i co? Powiedziała to, co wiedziała i co się działo do jej wyjścia. Pozostało im być dobrej myśli i czekać na szybki koniec wizyty.
Czas się dłużył niemiłosiernie, dzieci siedziały jak zahipnotyzowane, Ada z teściową krążyły po pokoju, zaś ojciec stał przy oknie wpatrzony w drzwi wejściowe gościnnego domku.
Po dobrych trzydziestu minutach krzyknął..wychodzą! Kobiety podbiegły do okna, mężczyźni podali sobie ręce, ex poszedł w kierunku bramy, zaś Rober do domu rodziców.

Zaraz od wejścia, zasypali go pytaniami..i co on chciał, jak się go pozbyłeś?
Mężczyzna się uśmiechnął, usiadł obok dzieciaków i odpowiedział..on mówił ja słuchałem, wyszedł w przekonaniu, że jego słowa są moimi i chyba w ogóle zapomniał, po co przyszedł.
Jak to? spytała Ada, jak ci się udało go tak okiełznać? Chwycił ją za rękę, przyciągnął do ust i powiedział..bo ty nie wiesz kochanie, że ja przez dziesięć lat pracowałem jako negocjator. Niejednego świra okiełznałem, rozumiesz? Pokiwała głową, nagle wszystko zrobiło się jasne, on wiedział jak mówić i czego nie mówić, aby przeciwnik poczuł się zrozumiany.

Jasiek przytulił się do Roberta, objął go ręką i zapytał..ale on już nie wróci, nie będzie chciał się z nami widzieć? Nie wiem, odparł chłopcu, może zechce przyjść i pogadać, ale jedno mogę wam obiecać, ani wam, ani mamie nic złego się nie stanie. Nim dokończył te słowa, dzieci siedziały na jego kolanach, a raczej wisiały u jego szyi.
Ada zwróciła się do teściowej..zobacz mamo i dla mnie miejsca już brakło, wybuchnęły śmiechem.

Przez kilka dni, nikt nie wracał do tego incydentu, była sobota. Jak zawsze tego dnia, siedzieli razem z Adamem i Halinką na tarasie jedząc obiad. Nagle Jasiek zaczął..a wiesz wujku, że on był u nas i chciał z nami rozmawiać? Adam rozmawiał z chłopcem jakby nie był niczego świadom. Malec opowiadał po swojemu, jak to widział, co czuł, jakie to było dla niego dramatyczne przeżycie. Gdy się już wygadał odezwała się babcia.. Jasiu, a pamiętasz co mówiłeś jak do nas przybiegłeś? Chłopiec spuścił głowę i przytakną . To powiedz wszystkim, co mówiłeś, nie reagował, nawet nie podnosił głowy, tylko z boku zerkał na matkę. Synku, powiedz, poprosiła Ada, pokręcił przecząco głową.

A ja mogę? Zapytała babcia, pozwolił. Kobieta zaczęła opowiadać, cały czas patrząc na chłopca i lekko się uśmiechając. Słychać było, że pędzi szybciej niż zazwyczaj, jakby mknął nad ziemią, wpadł do domu i od progu zaczął wołać..tato, tato chodź, on tam jest, mama sama z nim została, Gośka chowaj się, kazał cię przyprowadzić. Gdy skończyła na jej twarzy rysował się jeszcze większy uśmiech, mimo że po policzkach spływały  łzy. Nie tylko ona płakała, wszyscy mieli łzy w oczach, Rober przykucnął między krzesłami dzieci, przytulił je do siebie i powiedział..moje kochane dzieciaczki.

 I muszę jeszcze coś powiedzieć, kontynuowała babcia, to jest dowód na to, że wychowaliśmy naszego syna na dobrego, wartościowego człowieka, lepszej cenzurki dostać nie można, tak my, jak i on. I choć nie ma biologicznego potomstwa, to jest dobrym ojcem, czwórki wspaniałych dzieciaków. A co to jest biologiczny? Zapytała Małgosia. No, odezwał się ojciec do Roberta..syny wytłumacz córce co to jest. Zapanowała cisza, mężczyzna chwilę pomyślał i mówi..widzisz Małgosiu, biologiczne dziecko to jest takie jak się rodzi pod twoim nazwiskiem w szpitalu i musisz je wziąć, nawet jak ci się nie podoba, taki jest wymóg. A was to ja sobie wybrałem i żadnego przymusu nie było, cmoknął ją w policzek. Aha, odezwała się dziewczynka, to my jesteśmy takimi twoimi wybrańcami? Zapytała z bardzo poważną miną. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Robert potwierdził słowa małej.
Adam poklepał szwagra po ramieniu mówiąc..zdałeś egzamin celująco. Uśmiechnął się, jednak przez myśl przemknęło mu, że sprawa z byłym mężem Ady jest niezałatwiona i trzeba coś z tym zrobić, inaczej będzie ich nękał....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #580 dnia: 24 Kwiecień, 2017, 23:12 »

A ja mogę? Zapytała babcia, pozwolił. Kobieta zaczęła opowiadać, cały czas patrząc na chłopca i lekko się uśmiechając. Słychać było, że pędzi szybciej niż zazwyczaj, jakby mknął nad ziemią, wpadł do domu i od progu zaczął wołać..tato, tato chodź, on tam jest, mama sama z nim została, Gośka chowaj się, kazał cię przyprowadzić. Gdy skończyła na jej twarzy rysował się jeszcze większy uśmiech, mimo że po policzkach spływały  łzy. Nie tylko ona płakała, wszyscy mieli łzy w oczach, Rober przykucnął między krzesłami dzieci, przytulił je do siebie i powiedział..moje kochane dzieciaczki.

 I muszę jeszcze coś powiedzieć, kontynuowała babcia, to jest dowód na to, że wychowaliśmy naszego syna na dobrego, wartościowego człowieka, lepszej cenzurki dostać nie można, tak my, jak i on.

(pogrubienia moje  ;D)
Prawda, lepszej cenzurki nie mozna dostać, cieżkoo lepsze świadectwo człowieczeństwa i niezwykłej wartości. Bdzieci bardzo szybko zaakceptowały Roberta, który stał się dla nich jak tarcza, przed wszelkim złem jakie je spotkało i może spotkać. Z dzieciaków musi być mega dumny.
O niezwykłej więzi jaką ma z dziećmi, świadczy że w chwili zagrożenia, gdzie adrenalina działa, strach, młody użył słowa 'tato', pewnie jeszcze niedawno to słowo budziło w nim odrazę, a tu proszę, jak miło to sie czyta (łezka w oku się zakręciła i spłynęła po policzku, nie tylko bohaterom opowieści). Jeszcze co mnie urzekło, to to jak brat zadbał by ostrzec siostrę.

Przypomniały mi sie słowa cyganki (czy to była ruminka): "wspaniałą ma Pan rodzinę"  :D
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #581 dnia: 25 Kwiecień, 2017, 08:52 »
(pogrubienia moje  ;D)

O niezwykłej więzi jaką ma z dziećmi, świadczy że w chwili zagrożenia, gdzie adrenalina działa, strach, młody użył słowa 'tato', pewnie jeszcze niedawno to słowo budziło w nim odrazę, a tu proszę, jak miło to sie czyta (łezka w oku się zakręciła i spłynęła po policzku, nie tylko bohaterom opowieści). Jeszcze co mnie urzekło, to to jak brat zadbał by ostrzec siostrę.

Przypomniały mi sie słowa cyganki (czy to była ruminka): "wspaniałą ma Pan rodzinę"  :D

  Tak, do tej pory mówili mu wujku, w chwili zagrożenia, jak sama wspomniałaś, widział w nim kogoś innego, kogoś ważniejszego, a może nawet najważniejszego, ojca. To wtedy pierwszy raz, powiedział do niego tato i tak jest do dziś. Za to u Małgosi trwało to trochę dłużej, nim się odważyła powiedzieć tato, ale za to teraz nie powie inaczej jak tatuniu.
O ojcu wspominają bardzo rzadko, można powiedzieć, że wcale. Jak już coś poruszają to mówią..on, wszyscy wiedzą o kogo chodzi.

Tak, Adzie w parku powiedziała, że będzie jeszcze bardzo szczęśliwa, zaś  Robertowi na wczasach inna, że ma ładną rodzinę, choć on zaprzeczał, ona wiedziała swoje.

A to, że kazał się Małgosi schować. Ludzie uważają, że kilkuletnie dzieci nie rozumieją nic z życia dorosłych, guzik prawda. Mały chłopiec, może nie wiedział dosłownie co grozi siostrze, ale wiedział, że trzeba ją bardziej chronić. I to świadczy o jego dojrzałości.
« Ostatnia zmiana: 25 Kwiecień, 2017, 08:54 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #582 dnia: 29 Kwiecień, 2017, 16:59 »

Przepraszam kochani, że tak mało, ale jestem po zabiegu i jakoś szare komórki gorzej pracują.  :-[ ;D


Adam


   Adam właśnie wychodził z pracy, po drodze miał zrobić małe zakupy i wracać do domu. Wsiadał do samochodu, gdy zadzwonił telefon, to Halinka, oho pomyślał, pewnie o czymś zapomniała. Żona była dziwnie spięta, kazała nie robić zakupów, tylko wracać prosto do domu, ma gościa. Nic więcej nie chciała powiedzieć, tylko że ma wracać i się rozłączyła. Zmroziło go, przez głowę przebiegały myśli, a wyobraźnia działała i nakręcała mu spiralę nerwów. Bardzo szybko dotarł do domu. W pokoju siedziała, żona i nieznajomy mężczyzna.

Halinka zostawiła panów samych, Adam usiadł naprzeciwko mężczyzny i powiedział..słucham pana. Nieznajomy nie bardzo wiedział jak zacząć, padały pojedyncze słowa, które nic nie wnosiły do rozmowy, a już w ogóle nic nie wyjaśniały.
Aż wreszcie zapanowała cisza, widać było, że mężczyzna jest wyraźnie zdenerwowany i nie wie konkretnie, od czego zacząć. Gospodarz postanowił przejąć sprawy w swoje ręce. Wyciągnął dłoń w jego kierunku i się przedstawił, mężczyzna zrobił to samo. Wtedy Adam zaczął pytać..skąd pan jest? Tu padała nazwa miejscowości z drugiego końca Polski, która nic mu nie mówiła, jednak kontynuował. Co pana do mnie sprowadza? Jestem sąsiadem Barbary Kowalik (tak ją umownie nazwijmy). To też nic nie mówiło Adamowi. A ko to jest? Zapytał.
Jak to pan jej nie zna, a można zna pan Dankę Kowalik? Do pokoju weszła zaintrygowana Halinka. Adam o kogo pyta ten pan? Nie wiem, nie znam ani jednej, ani drugiej, zaczął się tłumaczyć żonie.

Mężczyzna patrzył raz na Adama raz na Halinkę, domyślał się, że ona nie wie, ale Adam ewidentnie się wypiera.
Zaczął coś mówić o odpowiedzialności, przyzwoitości, dobrych ludziach i sercu dla bliskich. Że nie można udawać, że się nie wie, nie zna, a jeśli się komuś lepiej powodzi nie powinien odwracać się od innych.
Tego było za wiele, Adam wstał wyraźnie zirytowany, zwrócił się do mężczyzny. Człowieku, czy ty nie rozumiesz, że ja nie mam...
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline dziewiatka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #583 dnia: 30 Kwiecień, 2017, 13:00 »
Tazła zła kobieta jesteś wodzisz na pokuszenie złą wyobraźnię!!!!!!!!!!


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #584 dnia: 30 Kwiecień, 2017, 19:50 »
Tazła zła kobieta jesteś wodzisz na pokuszenie złą wyobraźnię!!!!!!!!!!

  Poparzeni Kawą śpiewają..Okrutna, zła i podła, jak zrobić mi to mogłaś  ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).