Adam
Tę noc spędzili u Karola, wcześnie rano znów poszli do szpitala, nastąpiła niewielka poprawa, jednak na odwiedziny było za wcześnie. Tak Adam, jak i Ada, poddali się badaniu na potencjalnych dawców szpiku, wyrazili też zgodę na umieszczenie ich w baku szpiku. Lekarz doradził także, aby już nie przyjeżdżali w tym dniu, jeśli coś się będzie działo, na pewno dadzą znać. Gospodarz poszedł do pracy, a oni nudzili się w domu. Rozmawiali z Emilką, Adam chciał jak najwięcej wiedzieć o Basi, choć nie wiedział kto i dlaczego ich rozdzielił, to chciał się dowiedzieć ile tylko można.
Nagle do pokoju przyszła córka gospodyni i coś jej wyszeptała na ucho. Ta zaś przeprosiła i pojechała do pokoju dzieci. Gdy wróciła po chwili powiedziała..Ela płacze i nie chce powiedzieć dlaczego. Biedne dziecko, życie ich nie rozpieszczało, od małego wychowywali się bez ojca, teraz ta straszna choroba. Wcześnie żyli skromnie, ale jakoś dawali sobie radę, teraz ciężko, choroba pochłania większość ich pieniędzy, a i tak na wszystko nie starcza. Widziałam jak Baśka, rezygnuje z niektórych leków.
Adam zwrócił się do Emilki..zawołaj swoje dzieci, ja pójdę z nią porozmawiać, może mnie coś powie.
Dziewczynka leżała zwinięta w kłębek na tapczanie i cichutko pochlipywała. Usiadł na podłodze, bardzo blisko jej głowy, odgarnął jej włosy z twarzy zaczął opowiadać.. Wiesz mam córkę, trochę od ciebie starsza, ma na imię Emilka. Do niedawna myślałem, że jestem sam na świecie, że poza żoną i córką nie mam nikogo. Były dni, że nie chciało mi się żyć i choć bardzo kocham swoje dziewczyny, to czułem się sam. Nie miałem żadnej cioci, wujka, siostry, nikogo.
I kiedyś pojechaliśmy na wycieczkę, szukać grobu mojego ojca i wtedy stał się cud, prawdziwy cud. Znalazłem, nie grób taty, ale żywego, który mi powiedział, że zawsze na mnie czekał i bardzo mnie kocha. A później jeszcze poznałem moją siostrę, czyli ciocię Adę, jej dzieci, kuzynki, ciotki i wujków. Nagle okazało się, że mam całkiem sporą rodzinę, która mnie kocha i jest gotowa mi pomagać. I już myślałem, że nic miłego mnie nie spotka, a tu proszę, jesteś ty, twoja mama i brat. A właśnie, jak twój brat ma na imię? Adam, odpowiedziała dziewczynka. Uśmiechną się od ucha do ucha, popatrz tak samo jak ja. Spojrzał na nią, już nie leżała, siedziała i nawet nie płakała. A masz jakieś zdjęcia? Chciałbym was bliżej poznać, zwrócił się do dziewczynki. Tak, mam, zaraz przyniosę, tylko wezmę od cioci klucze.
Adam uśmiechną się do niej, a później dodał..ok, ale pierw mi powiedz, dlaczego płakałaś? Dziewczynka spuściła głowę. Chwycił ją za rękę..Elusia, jak mi nie powiesz, nie będę ci mógł pomóc, a sama sobie nie poradzisz. Wtedy zaczęła bardzo cicho mówić, jakby się bała, że ktoś usłyszy..bo ja brałam udział w konkursie i zakwalifikowałam się do dalszego etapu, ale żebym mogła jechać z grupą, muszę zapłacić pięćdziesiąt złotych. Nie mam takich pieniędzy, a mama zabroniła mówić o pieniądzach cioci i wujkowi, bo oni też nie mają.
Adam objął dziewczynkę i pocałował w głowę, następnie dodał..a wiesz, ja tam gdzieś mam jakieś luźne pięć dyszek, a nawet trochę więcej i chyba wiem co z nimi zrobię. Dziewczynka rzuciła się na niego, jakby go chciała udusić.
Ela siedziała między Adą i Adamem i pokazywała im kolejne zdjęcia z opasłego albumu. Widać, że sprawiało jej to ogromną radość, oboje ją na przemian przytulali, chwalili, a ona promieniała i uśmiechała się coraz więcej.
Trzymając w ręku zdjęcie ojca, zwróciła się do Adama..a ty na pewno jesteś naszym wujkiem, bo poza wujkiem Karolem, żadnego nie mamy. Nasz tata był z domu dziecka i nie miał żadnej rodziny. A mama ma tylko jakąś ciocię, której za bardzo nie znamy. Jestem, jestem odparł dziewczynce. Wziął telefon, coś w nim napisała i odłożył. Po chwili usłyszeli dźwięk wiadomości. Ponownie wziął telefon i pokazał Eli to, co przyszło, a tam nastoletni chłopiec z burzą loków. Dziewczynka aż podskoczyła..łał prawie jak mój Adam. To ty, to naprawdę ty wujku? Tak, tu miałem chyba dwanaście lat. W tę słodką pogawędkę wtrąciła się Ada..popatrz, za zawsze uważałam, że jesteś bardziej podobny do taty.....