Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 332046 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #585 dnia: 01 Maj, 2017, 10:16 »
Adam


     Człowieku, czy ty nie rozumiesz, że ja nie mam bladego pojęcia, o kim ty mówisz? Nie znam Barbary ani Danuty Kowalik. Miałem kiedyś na studiach kolegę Maćka Kowalik, te osoby są z nim powiązane? Mężczyzna zaprzeczył, milczał, jakby się bał kontynuować rozmowę. Po chwili Adam ochłonął, widząc reakcję gościa, sam ponownie podjął temat. Proszę pana, ja bardzo chętnie pomogę, ale proszę powiedzieć, o co chodzi i kto pana do mnie przysłał. Na razie, nie wiem nic i trudno mi się odnieść do powodu pańskiej wizyty. Halinka, widząc napiętą atmosferę i głodnego męża, zaproponowała panom obiad.

Przy posiłku rozmowa była o wszystkim i o niczym, gdy dopijali kawę mężczyzna zaproponował powrót do tematu jego wizyty. Gospodarz przystał na to, sam był ciekaw, o co w końcu chodzi? A więc jak już wspomniałem jestem sąsiadem Barbary Kowalik, pytałem o Danutę, ponieważ niektórzy tak też się do niej zwracają. Jak już pan wie, jestem jej sąsiadem, mieszkamy na tym samym piętrze. Danusia jest wdową, sama wychowuje dwójkę dzieci, jej mąż zmarł w wyniku powikłań pooperacyjnych dziesięć lat temu. Gdy zaczęła wychodzić na prostą, okazało się, że jest poważnie chora. Chemia, pierwsze leczenie przyniosło bardzo dobre efekty, jednak po kilku latach, białaczka ponownie zaatakowała. Chemia, pobyty w szpitalu bardzo ją wyniszczyły i choć wróciła do domu, to lekarze zaczynali ją przygotowywać do przeszczepu szpiku. Bank, bankiem jednak przeszczep rodzinny byłby najlepszy. Wszyscy się zgłosiliśmy na badania, niestety nikt z nas nim nie może zostać.

Danusia kiedyś zwierzyła się mojej żonie, że ma rodzeństwo, tak w ogóle to ona nic nie mówiła o swojej rodzinie. Dlatego byliśmy bardzo zdziwieni tym, że kogoś ma. Wiedzieliśmy tylko o rodzicach, którzy już niestety nie żyją, ale rodzeństwo? Ma jeszcze ciotkę, ale ta jest bardzo schorowana i do przeszczepu się nie nadaje. Dlatego zaczęliśmy ją namawiać, na kontakt z rodzeństwem, aż w końcu nam się udało. Zdobyła jakoś ich adres, a ja wziąłem na siebie odszukanie ich. W miejscowości gdzie mieszkał brat, przebywa moja siostra, na moją prośbę odszukała go, wtedy pojechałem do niego. Traf chciał, że przebywała tam też i ich wspólna siostra, co mnie bardzo ucieszyło. Niestety bardzo szybko sprowadzili mnie na ziemię, że nic z tego nie będzie. Kobieta nawet powiedziała, że mają tę samą grupę krwi, ale przekonania religijne jej nie pozwalają na poddanie się takiemu zabiegowi.

Byłem wściekły, jak można żyć ze świadomością, że można było komuś pomóc, a się tego nie robi, bo jakieś przekonania. Nie jestem mściwy, ale na odchodne życzyłem im, aby kiedyś potrzebowali pomocy i zostali tak samo potraktowani. Skoro chowają się za Biblią niech pamiętają, że jaką miarą mierzą, taką będzie im odmierzone.
Danusia chyba za bardzo nie liczyła na ich pomoc, ale miała cichą nadzieję, że może jednak.
Niestety, zawiodła się i wolno wycofywała z życia. Coraz rzadziej do nas zaglądała, była mniej rozmowna. Siedziała w domu, porządkowała papiery, czasem załatwiała jakieś sprawy urzędowe i rozpieszczała dzieci. Były dni, gdy padała ze zmęczenia, a jednak się uśmiechała i udawała twardą. Chciała ten ostatni czas, spędzić tak, aby dzieci pamiętały ją, jak najlepiej, jakby się dało to zrobić na zapas, nadrobiłaby na kilka lat.

Kiedyś poszliśmy do niej z ciastem i zrobioną już kawą, też chcieliśmy zrobić zapas z własnego towarzystwa. Jak zawsze temat zszedł na chorobę, wtedy żona zapytała.. Danusia, a jakieś kuzynki, cioteczne rodzeństwo, nie masz już nikogo więcej? Milczała dłuższą chwilę, w końcu powiedziała.. Jest jeszcze ktoś, ale do niego nie warto się chyba zwracać, to podobno zły człowiek ...
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #586 dnia: 01 Maj, 2017, 12:58 »
Kochana nawet nie wiesz jak bardzo, bardzo wystawiasz na próbę moje owoce ducha. normalnie kobieto, błagam Cię nie mów że jeszcze przez jakiś czas będę musiała obgryzac paznokcie, w sumie to już mi pozostało do obgryzania kości  ;D.

Mam pewne podejrzenia co do stopnia pokrewieństwa. Ciekawa jestem czy zgadłam.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline salvat

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #587 dnia: 01 Maj, 2017, 18:23 »
Taaaak czekaj Tadka latka...
Jak Ania napisze w tym tygodniu to będzie dobrze :)

Życzę powrotu do zdrowia i dobrej kondycji.
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #588 dnia: 01 Maj, 2017, 21:37 »
Kochana nawet nie wiesz jak bardzo, bardzo wystawiasz na próbę moje owoce ducha. normalnie kobieto, błagam Cię nie mów że jeszcze przez jakiś czas będę musiała obgryzac paznokcie, w sumie to już mi pozostało do obgryzania kości  ;D.

Mam pewne podejrzenia co do stopnia pokrewieństwa. Ciekawa jestem czy zgadłam.

 O masz, i na co hybryda pójdzie? :o Wiem, że Ty zdolna bestyjka i domyślasz się.  :-*

Taaaak czekaj Tadka latka...
Jak Ania napisze w tym tygodniu to będzie dobrze :)

Życzę powrotu do zdrowia i dobrej kondycji.

Nie będzie tak źle, kilka dni i znów będzie odciek  ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline TomBombadil

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #589 dnia: 02 Maj, 2017, 21:03 »
Dawca szpiku nie musi mieć tej samej grupy krwi. Rzadko się zdarza,że rodzice,czy dalsi krewni są zgodni genowo. Z rodzeństwem też jest różnie.Bywa,że wśród licznego rodzeństwa zgodności brak.Na szczęście jesteśmy jako kraj bardzo zaangażowani i ofiarni,do tego należymy do banku światowego. O dawcę jednak nie jest tak trudno. Szczególnie,że do przeszczepu wykorzystuje się zamiast szpiku komórki macierzyste.Leczenie białaczki mamy na dobrym poziomie. No i  ważne jaką białaczkę miała. Limfocytową,limfoblastyczną,promielocytową,przewlekłą? To ma znaczenie.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #590 dnia: 02 Maj, 2017, 21:12 »
  Ja się nie zagłębiam w medyczne zagadnienia choroby, spisane jest tak, jak było opowiedziane. To co oni czuli, mówili jak reagowali.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #591 dnia: 03 Maj, 2017, 17:26 »
Adam


   Zły czy dobry, trzeba spróbować, nie było nic do stracenia, a do zyskania bardzo wiele. I tak wydobyliśmy od niej, jak się nazywa i gdzie mieszka jej brat, czyli pan. Adam zmarszczyło czoło i zapytał zdziwiony..że ja jestem tym kimś? Na pewno, pan się nie pomylił? Mężczyzna wyjął notes i przeczytał imię, nazwisko, imię i nazwisko rodowe matki, wszystko się zgadzało.
Adam zaczął krążyć po pokoju, próbował pozbierać myśli, ale nie mógł. Halinka przysłuchiwała się z boku, teraz ona zaczęła rozmawiać z gościem. Dowiedziała się, że Barbara znała tylko miasto, w jakim mieszkają, on sam w niezbyt legalny sposób dotarł do adresu i postanowił przyjechać. Drążyła temat, dopytywała o szczegóły, nie mogła pominąć tego złego człowieka, dlaczego tak o nim mówiła, czy miała powód? Na ten temat mężczyzna nie chciał się wypowiadać, odsyłał do swojej znajomej. Na koniec wymienili się numerami telefonów, Adam obiecał się odezwać.

W tej chwili nie mógł nic obiecać, czuł się, jakby dostał czymś w głowę. Ostatnich kilka lat to kocioł dobrych i złych wiadomości, zdarzeń i ludzi, myśleli, że już wychodzą na prostą, że wreszcie zapanuje spokój, a tu taka niespodzianka.
Chodził wokół stołu w kuchni i powtarzał..i co ja mam zrobić, co mam o tym myśleć? Halinka, jako że nie dotyczyło jej to bezpośrednio, podeszła do sprawy chłodniej, zasugerowała mężowi..ja bym zadzwoniła do taty, on może coś wiedzieć. Tak, masz rację, tata, Adam chwycił za telefon. Dość długo rozmawiał z ojcem, gdy się rozłączył żona patrzyła na niego wyczekująco. I nic, tata potwierdził nazwisko mamy, powiedział skąd pochodziła babcia, ale o żadnej Basi czy Danusi nic nie wie. W końcu stwierdzili, że sami nic nie wymyślą, potrzebna burza mózgów, jedziemy do rodziców. Tam jest Ada, Robert, mama z tatą, może coś doradzą.

Po wysłuchaniu co to im się przytrafiło, zaczęli się wymieniać uwagami, po kilku godzinach doszli do wniosku, że powinien jechać, sam zobaczyć i porozmawiać. Tak naprawdę nie wiedział nic, poza kilkoma ogólnymi informacjami.
Dwa dni później, zadzwonił do mężczyzny z informacją, że jutro będzie koło południa, poprosił o dokładny adres. Mężczyzna podał mu swój adres, powiedział też, że sąsiadka nic nie wie o jego przyjeździe.

Drzwi mieszkania, otworzył im gospodarz. Po wejściu przedstawił mu Adę, to ona towarzyszyła bratu. Weszli do przestronnego pokoju, Adam zwrócił uwagę na szeroki drzwi, po chwili wszystko było jasne, dołączyła do nich kobieta na wózku inwalidzkim. Mężczyzna powiedział..państwo pozwolą to moja żona, Emilka. Oboje się uśmiechnęli, przywitali się z kobietą i prawie jednocześnie powiedzieli, my też mamy Emilkę. To jakby rozluźniło atmosferę.

Adam zaczął mówić o celu wizyty, małżonkowie spojrzeli się na siebie i zaraz gospodarz mu przerwał.
Nie mamy dla pana dobrych wieści, spóźnił się pan....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #592 dnia: 03 Maj, 2017, 20:04 »
Kochana Ty chesz żeby mi serce staneło? normaln ie mam mikro zawał, juz nie powiek który raz. Pierwsze nie wierze że to co pierwsze na myśl może się nasunąć to może być prawda, rodzeństwo odpada, chyba że w pewnej chwili się opamiętaki. O mamie Adama też nikt nie napisałby że się zmieni.

Kochana błagam, blagam Cię napisz ciąg dalszy jak najszybciej
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline salvat

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #593 dnia: 03 Maj, 2017, 20:10 »
Nie no Ania, zaraz wsiądę w auto i pojadę do twojego miasta i wyciągne z ciebie dalszą część opowieści :D
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #594 dnia: 03 Maj, 2017, 20:13 »
Kochana Ty chesz żeby mi serce staneło? normaln ie mam mikro zawał, juz nie powiek który raz. Pierwsze nie wierze że to co pierwsze na myśl może się nasunąć to może być prawda, rodzeństwo odpada, chyba że w pewnej chwili się opamiętaki. O mamie Adama też nikt nie napisałby że się zmieni.

Kochana błagam, blagam Cię napisz ciąg dalszy jak najszybciej

 Musiałam tak skończyć, bo w przeciwnym razie musiałabym ciągnąć bardzo długi wątek. A wiesz Matus takich nie lubi i goni aby rozbijać tekst na kawałki, aby nie był w jednym ciągu, co też czynię. A więc jego wina :D

Nie no Ania, zaraz wsiądę w auto i pojadę do twojego miasta i wyciągne z ciebie dalszą część opowieści :D

 Wyciągaj , tylko śladów nie zostawiaj :D
« Ostatnia zmiana: 03 Maj, 2017, 20:14 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #595 dnia: 03 Maj, 2017, 20:50 »
Nie no Ania, zaraz wsiądę w auto i pojadę do twojego miasta i wyciągne z ciebie dalszą część opowieści :D

jade z Tobą  ;D  8-)
Kochana wpadam na kawę

Musiałam tak skończyć, bo w przeciwnym razie musiałabym ciągnąć bardzo długi wątek. A wiesz Matus takich nie lubi i goni aby rozbijać tekst na kawałki, aby nie był w jednym ciągu, co też czynię. A więc jego wina :D

Wiem, wiem, pamiętam, upodobania naszego Matusa. Dziwne, bo jak czyta książkę, to nie jest to krótki wątek, chociaż nie, no dobra, ja tez nie lubie długich rozdziałów, wolę jak sa krótkie. Kochana możesz pisać częściej  :-* :-* :-* :-* :-*
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #596 dnia: 03 Maj, 2017, 20:56 »
  Poczekajcie jak trawa obeschnie, mam dwie kosiarki, pomożecie te moje hektary skosić. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #597 dnia: 03 Maj, 2017, 21:02 »
  Poczekajcie jak trawa obeschnie, mam dwie kosiarki, pomożecie te moje hektary skosić. :D

Luz, obecnie mam swoje do koszenia i jakoś nie kwapię się żeby się za to zabrać  :P
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #598 dnia: 06 Maj, 2017, 18:57 »

Adam

     Dziś wcześnie rano obudziła nas Ela, córka Basi, że ta zemdlała i leży na podłodze. Pobiegłem do niej, a żona wezwała pogotowie, zabrali ją do szpitala, jak chcecie, możemy tam jechać.
Adamowi ulżyło, choć jej nie znał i wcale nie był pewien czy to jego krewna, to jednak chciał ją spotkać i porozmawiać. Miał nadzieję, że wszystko się jakoś wyjaśni i ułoży. Czym więcej myślał o całej tej historii i miał więcej wątpliwości to czuł dziwną więź z nieznajomą. Dlaczego miał takie odczucia? Nie umiał sobie tego wytłumaczyć. Nie mówił o tym nikomu, nie chciał, żeby ktoś powiedział mu, że jest naiwny albo że sobie coś w mawia, bo chce nadrobić stracone lata, kiedy był sam. To były jego tajemnicze myśli. Czasem się za nie karcił, jednak bardzo szybko powracały i nie dawały spokoju. Tak naprawdę to chciał, aby to była prawda, poza jednym, chorobą.

Weszli na oddział, sąsiad poszedł do lekarza zapytać o chorą. To on był osobą decyzyjną. Nie miała nikogo komu mogła zaufać, jego żona z racji swojego stanu nie mogła, dzieci były za małe, a więc padło na niego.
Po chwili wyszedł i poszli pod wyznaczoną salę, mogli popatrzeć tylko przez szybę. Mężczyzna nie zdążył powiedzieć które łóżko zajmuje Basia, gdy Adam sam do siebie powiedział.to ta pod fioletowym kocem.
Ada spojrzała na brata, po jego twarzy spływały łzy, nie bardzo wiedziała co zrobić, o co zapytać. Stała i patrzyła na wychudzoną postać, która była poddawana jakimś zabiegom i w ogóle nie reagowała. Cały czas miała zamknięte oczy, jakby się bała spojrzeć na świat. Ona śpi? Zapytała Ada towarzyszącego im mężczyzną. Nie, ona jest taka słaba, lekarz powiedział, że jest źle, a nawet bardzo źle.

Nie było sensu tam stać, wrócili do domu pana Karola. Żona kończyła przygotowywać obiad, Ada poszła pomóc jej w kuchni, mężczyźni zaś siedzieli bez słowa w pokoju. Po chwili odezwał się Adam..gdy tylko rzuciłem okiem na salę, zaraz mój wzrok padł na jej łóżko. Wygląda identyczne jak mama, te same rysy, ten sam kolor włosów, nawet jak leżała, tak samo miała ułożoną rękę przy głowie. Bardzo dobrze pamiętam ten obraz, ostatnie tygodnie jej życia, spędziłem przy szpitalnym łóżku. To był ciężki okres, gdzie wspomnienia mieszały się z teraźniejszością, a strach brał górę nad żalem. Później nadeszło najgorsze, którego bym nie życzył najgorszemu wrogowi. Nie ma większego bólu, jak trzymać w ramionach kogoś bliskiego, kto umiera i wiedzieć, że nie można mu pomóc. Czułem się jakby ktoś mi wbijał w ciało pazury i rwał po kawałku moje mięśnie.
Gdy kobiety weszły z obiadem do pokoju, obaj płakali. Postawiły talerze na stole i bez słowa zasiadły do posiłku. Ada chwyciła brata za rękę.. Adaś jedz, po obiedzie pojedziemy znów do szpitala.

O szesnastej znów byli na oddziele, Karol poszedł zapytać lekarza, czy można ją odwiedzić. Zgodził się, na jedną osobę i nie dłużej niż pięć minut. Adam założył fartuch i wszedł do sali. Bardzo cichutko podszedł do łóżka, aby jej nie obudzić. Gdy tylko stanął nad nią, otworzyła oczy, uśmiechnęła się do niego i chwyciła go za rękę. Patrzyła na niego takim przeszywającym wzrokiem, cichutko zaczęła mówić..mój Adaś, mój kochany Adaś, jesteś wreszcie.
Przykucnął obok łóżka, trzymał ją za rękę i ledwo co powstrzymywał łzy. Zaczęła go głaskać po głowie, uśmiechała się ..tak bardzo czekałam na ciebie, myślałam, że już cię nie zobaczę. Znów zapadła w sen.
Adam wychodząc na korytarz spotkał lekarza, który zapytał go..obudziła się? Odp..że tak, na chwilę. Jeśli coś mówiła, proszę tego nie brać dosłownie, nie za bardzo kontaktuje i jest pod działaniem leków przeciwbólowych, dodał lekarz na odchodne.

Wrócili znów do domu Karola. Po drodze Ada zaproponowała bratu, aby zrobili jakieś zakupy, u ich gospodarzy na pewno się nie przelewało, nie wypada ich objadać. Obładowani zakupami wrócili do domu, dzieci kończyły jeść obiad.
Adam spojrzał na całą trójkę, dwoje było do siebie podobnych, a więc to były dzieci Karola i Emilki. Trochę starsza dziewczynka, to musiała być córka Basi. Wziął słodycze i owoce, jakie kupili i poszedł z nimi do pokoju dzieci. Nim położył wszystko na stole i kazał się częstować, podał każdemu z dzieci rękę i przedstawił się. Na końcu była Ela, zapytał ją..wiesz kim jestem? Dziewczynka nieśmiało skinęła głową i powiedziała..ciocia mówiła, że przyjechał jakiś pan, który jest chyba naszym wujkiem. Usiadł obok dziewczynki, przytulił ją do siebie i powiedział..nie chyba, ale na pewno nim jestem...
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #599 dnia: 08 Maj, 2017, 19:07 »
Adam


    Tę noc spędzili u Karola, wcześnie rano znów poszli do szpitala, nastąpiła niewielka poprawa, jednak na odwiedziny było za wcześnie. Tak Adam, jak i Ada, poddali się badaniu na potencjalnych dawców szpiku, wyrazili też zgodę na umieszczenie ich w baku szpiku. Lekarz doradził także, aby już nie przyjeżdżali w tym dniu, jeśli coś się będzie działo, na pewno dadzą znać. Gospodarz poszedł do pracy, a oni nudzili się w domu. Rozmawiali z Emilką, Adam chciał jak najwięcej wiedzieć o Basi, choć nie wiedział kto i dlaczego ich rozdzielił, to chciał się dowiedzieć ile tylko można.
Nagle do pokoju przyszła córka gospodyni i coś jej wyszeptała na ucho. Ta zaś przeprosiła i pojechała do pokoju dzieci. Gdy wróciła po chwili powiedziała..Ela płacze i nie chce powiedzieć dlaczego. Biedne dziecko, życie ich nie rozpieszczało, od małego wychowywali się bez ojca, teraz ta straszna choroba. Wcześnie żyli skromnie, ale jakoś dawali sobie radę, teraz ciężko, choroba pochłania większość ich pieniędzy, a i tak na wszystko nie starcza. Widziałam jak Baśka, rezygnuje z niektórych leków.

Adam zwrócił się do Emilki..zawołaj swoje dzieci, ja pójdę z nią porozmawiać, może mnie coś powie.
Dziewczynka leżała zwinięta w kłębek na tapczanie i cichutko pochlipywała. Usiadł na podłodze, bardzo blisko jej głowy, odgarnął jej włosy z twarzy zaczął opowiadać.. Wiesz mam córkę, trochę od ciebie starsza, ma na imię Emilka. Do niedawna myślałem, że jestem sam na świecie, że poza żoną i córką nie mam nikogo. Były dni, że nie chciało mi się żyć i choć bardzo kocham swoje dziewczyny, to czułem się sam. Nie miałem żadnej cioci, wujka, siostry, nikogo.

I kiedyś pojechaliśmy na wycieczkę, szukać grobu mojego ojca i wtedy stał się cud, prawdziwy cud. Znalazłem, nie grób taty, ale żywego, który mi powiedział, że zawsze na mnie czekał i bardzo mnie kocha. A później jeszcze poznałem moją siostrę, czyli ciocię Adę, jej dzieci, kuzynki, ciotki i wujków. Nagle okazało się, że mam całkiem sporą rodzinę, która mnie kocha i jest gotowa mi pomagać. I już myślałem, że nic miłego mnie nie spotka, a tu proszę, jesteś ty, twoja mama i brat. A właśnie, jak twój brat ma na imię? Adam, odpowiedziała dziewczynka. Uśmiechną się od ucha do ucha, popatrz tak samo jak ja.  Spojrzał na nią, już nie leżała, siedziała i nawet nie płakała. A masz jakieś zdjęcia? Chciałbym was bliżej poznać, zwrócił się do dziewczynki. Tak, mam, zaraz przyniosę, tylko wezmę od cioci klucze.

 Adam uśmiechną się do niej, a później dodał..ok, ale pierw mi powiedz, dlaczego płakałaś? Dziewczynka spuściła głowę. Chwycił ją za rękę..Elusia, jak mi nie powiesz, nie będę ci mógł pomóc, a sama sobie nie poradzisz. Wtedy zaczęła bardzo cicho mówić, jakby się bała, że ktoś usłyszy..bo ja brałam udział w konkursie i zakwalifikowałam się do dalszego etapu, ale żebym mogła jechać z grupą, muszę zapłacić pięćdziesiąt złotych. Nie mam takich pieniędzy, a mama zabroniła mówić o pieniądzach cioci i wujkowi, bo oni też nie mają.
Adam objął dziewczynkę i pocałował w głowę, następnie dodał..a wiesz, ja tam gdzieś mam jakieś luźne pięć dyszek, a nawet trochę więcej i chyba wiem co z nimi zrobię. Dziewczynka rzuciła się na niego, jakby go chciała udusić.

Ela siedziała między Adą i Adamem i pokazywała im kolejne zdjęcia z opasłego albumu. Widać, że sprawiało jej to ogromną radość, oboje ją na przemian przytulali, chwalili, a ona promieniała i uśmiechała się coraz więcej.
Trzymając w ręku zdjęcie ojca, zwróciła się do Adama..a ty na pewno jesteś naszym wujkiem, bo poza wujkiem Karolem, żadnego nie mamy. Nasz tata był z domu dziecka i nie miał żadnej rodziny. A mama ma tylko jakąś ciocię, której za bardzo nie znamy. Jestem, jestem odparł dziewczynce. Wziął telefon, coś w nim napisała i odłożył. Po chwili usłyszeli dźwięk wiadomości. Ponownie wziął telefon i pokazał Eli to, co przyszło, a tam nastoletni chłopiec z burzą loków. Dziewczynka aż podskoczyła..łał prawie jak mój Adam. To ty, to naprawdę ty wujku? Tak, tu miałem chyba dwanaście lat. W tę słodką pogawędkę wtrąciła się Ada..popatrz, za zawsze uważałam, że jesteś bardziej podobny do taty.....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).