Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 329882 razy)

Offline Tatra

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1275 dnia: 03 Lipiec, 2019, 22:48 »
Każda historia jest ciekawa i coś wnosi. Ale trudno mi zaznaczyć <<Lubię to>> za dużo w nich dramatów.

ŚJ nie byłem, miałem kontakt przelotny, próba werbunku mojego Wujka. Potem zawodowo się kilka razy z nimi też spotkałem. Generalnie o ŚJ mam dobre zdanie jako o ludziach, zwłaszcza w kontekście ich wiary. Łatwo mi to mówić, w org nie byłem, do tego jestem szkolona bestia, więc wiem co to jest Efekt Lucyfera.

Ale chciałem się podzielić pewnym doświadczeniem, które pokazuje jak dużo można zrobić jeśli się trochę chce i ma się głowę na karku. Zdarzenie, o którym piszę znam ze słyszenia i podobnie jak Tazła mam zgodę żeby je opowiedzieć.

Rzecz się dzieje w jednym z byłych miast wojewódzkich. Jej bohaterem jest policjant, który z racji zadań służbowych zajmował się trochę sektami. Nie ma znaczenia jego szczegółowe umiejscowienie w strukturze służby, dość powiedzieć, że nie musiał podporządkowywać się dyżurnemu i był przyzwyczajony do niekonwencjonalnych zachowań. Zajmując się sektami pozyskiwał m.in. szereg informacji na temat ŚJ, między innymi z bardziej lub mniej wiarygodnych i rozbudowanych opowieści takich jakie przepisuje Tazła. Obeznał się też z problemem krwi.

Któregoś pięknego dnia dyżurny po przejściu wszelkich procedur "polecił" mu podjechać do szpitala zrobić rozpytanie. Sprawa dotyczyła młodej dziewczyny (chyba nie była pełnoletnia), która miała wypadek samochodowy. Samochód kilka razy przekoziołkował, nie wiem czy dziewczyna miała zapięte pasy czy też wypięły się w czasie koziołkowania, dość, że w chwili jak została wyciągana była bez pasów. Zdarzenie drogowe rozegrało się na odcinku około 100 metrów i na tym odcinku była całkiem spora liczba śladów do procesowego zabezpieczenia i zbadania.

Dziewczyna trafiła do szpitala nieprzytomna, nie miała przy sobie dokumentów, portfela. Zadaniem było ustalenie czy jest przytomna i jakie są rokowania. Nie wiadomo skąd ale szybko w Szpitalu zjawili się rodzice dziewczyny z sępami i śpiewka, że ona jest Świadkiem Jehowy, mają nie podawać krwi - słowem standardowy cyrk przy takiej okazji. Ale dziewczyna została przyjęta jako NN i nikt nie miał niczego na potwierdzenie jej tożsamości, a co za tym idzie kompetencji rodziców do podejmowania decyzji w sprawie jej leczenia. Ordynator trochę wykorzystał policjanta, który szybko zrozumiał o co chodzi. Szybko ustalił, że na miejscu zdarzenia trwają czynności procesowe - oględziny i ustalił kto te oględziny prowadzi. Po uzyskaniu tych danych policjant razem z ordynatorem podeszli do panów w garniturach i poinformowali ich o sytuacji prawnej oznajmiając, że sytuacja prawna NN dziewczyny jest nie wyjaśniona, nie ujawniono przy niej dokumentów, żadnego oświadczenia, więc do czasu ustalenia jej tożsamości - czyli odnalezienia dokumentów - nikt się ani z domniemaną rodziną nie będzie konsultował w sprawie leczenia i najnormalniej w świecie podłączyli ją do kroplówki z krwią.

Oczywiście sępy nie odpuściły. Wtedy policjant spokojnie wyjął telefon, zadzwonił do oględzinowca i zapytał czy ujawnił jakieś dokumenty itp. Oględzinowiec - wcześniej wtajemniczony w sprawę - od razu powiedział, że nie i że ten bałagan potrwa jeszcze kilka godzin. Więc policjant poinstruował oględzinowca, że w razie ujawnienia portfela ma zrobić notatkę o dacie i godzinie jej ujawnienia. I dodał w rozmowie, że to ważne, bo może się okazać, że oprócz sprawy o wypadek drogowy będzie jeszcze sprawa o podżeganie do zabójstwa przez zaniechanie.

Sępy się uspokoiły i grzecznie czekały pod drzwiami na telefon z potwierdzeniem danych dziewczyny a krew spokojnie sączyła się z kroplówki. Oczywiście dokumenty potwierdzające kim jest dziewczyna bardzo ale to bardzo długo nie mogły się odnaleźć (mowa o godzinach, nie dniach). Oczywiście w całym zdarzeniu miał również miejsce cud. Portfel znalazł się jak tylko policjant został poinformowany o tym, że dziewczyna dostała wystarczającą ilość krwi żeby przeżyć i że dalsze transfuzje nie będą potrzebne.

Dlaczego to napisałem. Żeby podziękować takim osobom jak Tazła. Gdyby nie te ludzkie historie i dramaty, być może policjant zachowałby się całkowicie regulaminowo i nie inicjowałby <<Operacji kryptonim Portfel>>, której celem było tak szukać, żeby nie znaleźć.

Także dzięki CI Tazła za poświęcony czas osobom, których życie tu opisujesz.


Offline dziewiatka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1276 dnia: 04 Lipiec, 2019, 05:58 »
Tata rata gdyby tak było to szpital miałby nie lada problemy,chyba że ten pan policjant był milicjantem.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 508
  • Polubień: 14309
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1277 dnia: 04 Lipiec, 2019, 07:27 »
Nic, a nic się nie zmieniła, taka sama nadęta i roszczeniowa jak kiedyś. Tonem nie znoszącym sprzeciwu oznajmiła, że...jako jedyna jej krewna , musi się nią zaopiekować....
Niech sekta się nią zaopiekuje. Hipokryzja bez granic. Sekcie trzeba tylko dawać. A jak sekta ma dać, to wtedy oczy zwrócone na rodzinę, której członek sekty się wyrzekł.
Putin to jednak łebski gość.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Drengr

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1278 dnia: 04 Lipiec, 2019, 08:32 »
   
Minęło kilka lat, gdy do Magdy zadzwonił telefon. Okazało się, że siostrę i jej męża na pasach potrącił samochód, on zginął na miejscu, ona trafiła do szpitala i to właśnie Magdę podała jako jedyną swoją krewną. Cóż, może i  nią była, ale na pewno się  nie czuła. Widok chorej siostry nie zrobił na niej większego wrażenia, a nawet jak były jakieś małe impulsy, to Tamara bardzo szybko je zabiła w zarodku. Nic, a nic się nie zmieniła, taka sama nadęta i roszczeniowa jak kiedyś. Tonem nie znoszącym sprzeciwu oznajmiła, że...jako jedyna jej krewna , musi się nią zaopiekować....

Smutne że ŚJ często traktują z pogardą i odrzucają innych z taką łatwością zapominając że kiedyś może będą tych ludzi potrzebować...

I życie pokazuje że właśnie Ci bezbożnicy i niewierzący prędzej zachowują się jak samarytanin z przypowieści Jezusa. Czekam na ciąg dalszy Tazla


Offline Tatra

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1279 dnia: 04 Lipiec, 2019, 10:00 »
Tata rata gdyby tak było to szpital miałby nie lada problemy,chyba że ten pan policjant był milicjantem.

To watek Tejzłe. Nie chcę go zaśmiecać, to co napisałem miało być znacznie krótsze. Nie wyszło.
Podałem to, żeby pokazać, że świadectwa osób jakie publikuje Tazła (a które bywają lub bywały nazywane tanim serialem itd. nie tylko pomagają exom, ale też mogą przyczynić się do ratowania życia - dostarczają niezbędnej wiedzy.

Odpowiadam - za co z góry przepraszam i proszę właścicielkę wątku o wyrozumiałość - tylko dlatego, że dziewiatka był/była łaskawa zakwestionować prawdziwość tego co napisałem. I dlatego, że to może znowu komuś dostarczyć wiedzy niezbędnej do pomocy drugiemu człowiekowi:

1. policjant nie był milicjantem, rzecz ma się po 1990 roku;
2. nie bardzo rozumiem tekst o <<nieprzyjemnościach>> szpitala;
3. zdarzenie dotyczy NN - osoby i poszkodowana w wypadku przez cały jego przebieg zachowała status osoby nie zidentyfikowanej;
4. w wypadku osoby niezidentyfikowanej znajdującej się pod opieka lekarz, lekarz jako gwarant bezpieczeństwa ma obowiązek podjąć wszystkie niezbędne czynności zmierzające do uchylenie bezpośredniego zagrożenia życia, w tym przeprowadzić transfuzję krwi.
5. w sytuacji jak opisana oświadczenie osób podających się za rodzinę nie stanowiło dostatecznej podstawy do stwierdzenia tożsamości - słowem do chwili potwierdzenia oświadczeń osób podających się za rodzinę lekarz miał prawny obowiązek postępować zgodnie ze wskazaniami wiedzy i sztuki medycznej - w tym konkretnym wypadku podać transfuzję (art. 160 par. 1 i 2 k.k. względnie 148 par. 1 k.k popełniony z zaniechania z zamiarem ewentualnym).

Więc dziewiątka może podaj co takiego strasznego by się stało szpitalowi? I podaj proszę podstawę prawna tych nieprzyjemności dla szpitala.

Jeszcze raz dzięki wielkie Tejzłej za świadectwa, bo rola kronikarza w tych sprawach nie jest łatwa.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1280 dnia: 04 Lipiec, 2019, 12:34 »
To watek Tejzłe. Nie chcę go zaśmiecać, to co napisałem miało być znacznie krótsze. Nie wyszło.
Podałem to, żeby pokazać, że świadectwa osób jakie publikuje Tazła (a które bywają lub bywały nazywane tanim serialem itd. nie tylko pomagają exom, ale też mogą przyczynić się do ratowania życia - dostarczają niezbędnej wiedzy.

    Niektórzy różnie mój wątek nazywali, że nie da się mnie czytać, że kicz, że to wszystko zmyślone, bo kto by mi zaufał? Zasadnicze pytanie...skąd wiedzieli jaki jest, skoro im się nie podoba? Odpowiedź jest jedna, musieli go czytać i to namiętnie.  ;D
Czas wszystko weryfikuje, jakie ktoś ma zapędy czym się w życiu kieruje. Forum to też życie, skoro są ludzie.


Nigdy nie robiłam tego dla poklasku, robiłam to dla innych . Nie rzucam się na ludzi, nikogo nie nagabuję. Nie " uszczęśliwiam" nowo przybyłych swoją osobą. Kto chce, sam mnie znajdzie. Jedni mają potrzebę się wyglądać, inni mogli o tym przeczytać. Ja dałam swój czas i emocje, które często są bardzo silne i nie pozwalają skończyć opowieści.

Wiem jedno, jeśli choć jedna osoba poczuje się lepiej, lub dzięki temu się obudzi...warto. Każda historia to ludzkie dramaty, dramaty z jworg w tle.
« Ostatnia zmiana: 04 Lipiec, 2019, 12:39 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tatra

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1281 dnia: 04 Lipiec, 2019, 13:43 »
I słusznie czynisz, a że z talentem;) Cóż opowiadacze ze Zborów wymyślonych opowieści mogą się tylko wściekać


Offline Opatowianin

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1282 dnia: 04 Lipiec, 2019, 16:08 »
Cytat: "Nic, a nic się nie zmieniła, taka sama nadęta i roszczeniowa jak kiedyś. Tonem nie znoszącym sprzeciwu oznajmiła, że...jako jedyna jej krewna , musi się nią zaopiekować...."

Roszczeniową postawę ŚJ wobec "światusów" nieźle odzwierciedla pewien aforyzm:

Żre świnia żołędzie i chrząka na dęby
I nie ma na względzie, ze zżera żołędzie

I wśród ludzi wszędzie, znajdziesz takie gęby
Co zeżrą żołędzie chrząkając na dęby

 :(


Offline Villa Ella

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1283 dnia: 04 Lipiec, 2019, 17:37 »
Tata rata gdyby tak było to szpital miałby nie lada problemy,chyba że ten pan policjant był milicjantem.
Niekoniecznie. W takim przypadku, gdy zagrożone jest bezpośrednio życie, , decyzję podejmuje konsylium lekarskie (gdy nie ma czasu na zgłoszenie sprawy do sądu, z resztą sąd raczej przyklepuje decyzję). Obecnie jest jeszcze ostrzej, bo decyzję o leczeniu osoby nieprzytomnej (wobec RODO), może podjąć wyłącznie prawny opiekun lub osoba przez chorego wcześniej do tego upoważniona. Bez tego rodzina nie ma absolutnie żadnego prawa do wpływania na leczenie, a nawet otrzymania informacji o stanie chorego.
Obojętnie czy postąpisz według czyjejś rady, czy według własnego uznania, konsekwencje zawsze poniesiesz  ty sam.


Offline dziewiatka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1284 dnia: 04 Lipiec, 2019, 18:50 »
chodzi mi o to że rodzina nie musi czekać aż policja znajdzie dokumenty osoby nieprzytomnej zgłasza się rodzina i rozpoznają taką osobę ,dodatkowo gdy jest nieletnia to szpital nie będzie podważał twierdzenia rodziców że to ich dziecko.Tym bardziej policja jak nie ma przesłanek że to ściema.Nie jestem fanem zakazu transfuzji ale wiem że takie nieprzemyślane złośliwe działanie równie z zakazem ma swoje ofiary.


Offline Villa Ella

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1285 dnia: 04 Lipiec, 2019, 20:41 »
chodzi mi o to że rodzina nie musi czekać aż policja znajdzie dokumenty osoby nieprzytomnej zgłasza się rodzina i rozpoznają taką osobę ,dodatkowo gdy jest nieletnia to szpital nie będzie podważał twierdzenia rodziców że to ich dziecko.Tym bardziej policja jak nie ma przesłanek że to ściema.Nie jestem fanem zakazu transfuzji ale wiem że takie nieprzemyślane złośliwe działanie równie z zakazem ma swoje ofiary.
Owszem rodzina może rozpoznać, ale decydować już nie. Jeżeli osoba nie decyduje sama, zbiera się konsylium i decyduje. Lekarze mogą taką rodzinę zapytać, ale odpowiedź nie ma statusu decyzyjnego. Byłam wielokrotnie świadkiem takich przypadków. Nie chodziło o krew, tylko inne ratujące życie zabiegi. W przypadku nieletnich, rodzicom odbierane są czasowo prawa rodzicielskie, wystarczy praktycznie mail/telefon do sądu i sprawę załatwia się od ręki i dziecku krew podaje.
Co do sytuacji NN, to takie cyrki już widziałam, że głowa mała. Po pierwsze, jak zgłoszą się krewni, to pierwsze co muszą zrobić, to przynieść potwierdzenie ubezpieczenia... Bez tego, nie ma w ogóle rozmowy...
 A Policja nastała po 1999 roku, kiedy było po reformie z kasami chorych.
Opowieść, oceniam na prawdopodobną, przy pewnym nagięciu rzeczywistości do potrzeb, przez jej bohaterów. Tak naprawdę, to wiele zależy od postawy lekarza, który zasadniczo jest w stanie z prawie każdych zarzutów się wybronić. Osobiście byłam świadkiem przedłużenia pacjentce ze ŚJ narkozy, aby podać jej (bez jej zgody oczywiście) krew. Po latach pracy w polskiej służbie zdrowia, wiem na pewno, że takiego cyrku, to żaden serial by się nie powstydził.
Obojętnie czy postąpisz według czyjejś rady, czy według własnego uznania, konsekwencje zawsze poniesiesz  ty sam.


Offline Tatra

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1286 dnia: 04 Lipiec, 2019, 22:25 »
Owszem rodzina może rozpoznać, ale decydować już nie. Jeżeli osoba nie decyduje sama, zbiera się konsylium i decyduje. Lekarze mogą taką rodzinę zapytać, ale odpowiedź nie ma statusu decyzyjnego. Byłam wielokrotnie świadkiem takich przypadków. Nie chodziło o krew, tylko inne ratujące życie zabiegi. W przypadku nieletnich, rodzicom odbierane są czasowo prawa rodzicielskie, wystarczy praktycznie mail/telefon do sądu i sprawę załatwia się od ręki i dziecku krew podaje.
Co do sytuacji NN, to takie cyrki już widziałam, że głowa mała. Po pierwsze, jak zgłoszą się krewni, to pierwsze co muszą zrobić, to przynieść potwierdzenie ubezpieczenia... Bez tego, nie ma w ogóle rozmowy...
 A Policja nastała po 1999 roku, kiedy było po reformie z kasami chorych.
Opowieść, oceniam na prawdopodobną, przy pewnym nagięciu rzeczywistości do potrzeb, przez jej bohaterów. Tak naprawdę, to wiele zależy od postawy lekarza, który zasadniczo jest w stanie z prawie każdych zarzutów się wybronić. Osobiście byłam świadkiem przedłużenia pacjentce ze ŚJ narkozy, aby podać jej (bez jej zgody oczywiście) krew. Po latach pracy w polskiej służbie zdrowia, wiem na pewno, że takiego cyrku, to żaden serial by się nie powstydził.

Osoba NN z wypadku jest osobą NN dopóki jej tożsamości nie potwierdzi organ prowadzący postępowanie. I w tej sytuacji nie było nagięcia rzeczywistości do potrzeb, a jedynie ścisłe zastosowanie przepisów prawa. Bardzo ścisłe. Ale doszło do tego tylko dlatego, że i policjant i ordynator mieli świadomość w jakim celu rodzina pojawiła się z sympatycznymi panami z Komitetu Łączności.

Poza tym, który lekarz w takiej sytuacji nie wykorzysta furtki jak ma okazję.
« Ostatnia zmiana: 04 Lipiec, 2019, 22:27 wysłana przez Tatra »


Offline MH

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1287 dnia: 05 Lipiec, 2019, 00:01 »
O ile mi wiadomo to milicja zmieniła się w policję w 1990 :)
Nie pamiętam co prawda czy komitety łączności ze szpitalami były już wtedy ale podejrzewam że jeśli tak to się nie nazywało, to i tak starsi urządzali takową wizytę.
I dołączam/dołanczam :) się do podziękowań dla Tazły, mi osobiście historie te bardzo pomogły. Może nie tyle wyjść z tego bagna ile zrozumieć że nie jestem sam w takiej sytuacji, a nawet w lepszej bo ja nie doznałem takich krzywd ze strony tzw. współwyznawców. Pozdrawiam Tazła serdecznie.
« Ostatnia zmiana: 05 Lipiec, 2019, 00:10 wysłana przez MH »


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 965
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1288 dnia: 05 Lipiec, 2019, 00:40 »

    Niektórzy różnie mój wątek nazywali, że nie da się mnie czytać, że kicz, że to wszystko zmyślone, bo kto by mi zaufał? Zasadnicze pytanie...skąd wiedzieli jaki jest, skoro im się nie podoba? Odpowiedź jest jedna, musieli go czytać i to namiętnie.  ;D
Czas wszystko weryfikuje, jakie ktoś ma zapędy czym się w życiu kieruje. Forum to też życie, skoro są ludzie.


Nigdy nie robiłam tego dla poklasku, robiłam to dla innych . Nie rzucam się na ludzi, nikogo nie nagabuję. Nie " uszczęśliwiam" nowo przybyłych swoją osobą. Kto chce, sam mnie znajdzie. Jedni mają potrzebę się wyglądać, inni mogli o tym przeczytać. Ja dałam swój czas i emocje, które często są bardzo silne i nie pozwalają skończyć opowieści.

Wiem jedno, jeśli choć jedna osoba poczuje się lepiej, lub dzięki temu się obudzi...warto. Każda historia to ludzkie dramaty, dramaty z jworg w tle.

Witaj Tazła
Wszystko co piszesz jest wirtuozerskie-wybitne, według mojej oceny jesteś  bardzo skromną osobą nie szukającą poklasku, lecz przedstawiasz różne sytuacje w swoich opowiadaniach, zmuszają człowieka do przemyśleń, zaistniałej dramy człowieka ( tak jest w moim przypadku), więc nie zważaj na ocenę krytyki poniektórych i ich jawne znużenie przedstawiane w postach- to ludzie dziwnej natury przerysowani przez (Ww)- pisz nadal i nie uważaj, że te historie nie mają wiele oddźwięku, wręcz przeciwnie- pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: 05 Lipiec, 2019, 00:43 wysłana przez Nadaszyniak »


Offline Villa Ella

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1289 dnia: 05 Lipiec, 2019, 05:18 »
O ile mi wiadomo to milicja zmieniła się w policję w 1990 :)
Jejku, faktycznie. Dziesięciolecia mi się pomyliły...
Nie wiem dokładnie jak prawnie wygląda, potwierdzenie tożsamości NN, nie kwestionuję tego. Chciałam tylko zwrócić uwagę, że to nie jest tak, że pacjent "należy" do rodziny, nawet jeżeli jest niepełnoletni. A już na pewno nie, gdy nie ma jakichkolwiek, potwierdzających to dokumentów. W sytuacji ratowania życia, lekarz ma w Polsce sporą autonomię (brak protokołu DNR), zwłaszcza, że mimo obowiązujących praw pacjenta i zapisu, że wyznaczona przez niego, osoba ma prawo być przy procedurach medycznych, jest furtka, aby to ominąć.
A lekarz oczywiście, że sytuację wykorzysta. Wbrew temu, co piszą w Strażnicach, lekarze na członków KŁS, reagują alergicznie.
« Ostatnia zmiana: 05 Lipiec, 2019, 05:30 wysłana przez Villa Ella »
Obojętnie czy postąpisz według czyjejś rady, czy według własnego uznania, konsekwencje zawsze poniesiesz  ty sam.