Jesteś niesamowita
Marzę o tym,by kiedyś też mieć takie wesołe podejście do tych spraw.
Rozbawiłaś mnie doszczętnie dzięki wielkie
Ja jeszcze dopowiem...
ostatnio przekonałam się, że życie to droga, na której spotykasz różnych przechodniów. Jedni idą z Tobą kawałek, inni Cię mijają, ale ludzie czasem po coś też wracają, czasem zmieniają kierunek.
Mając świadomość, w jakim kierunku zmierza organizacja, życzę po prostu wielu dawniej bliskim mi osobom, by to dostrzegli i opamiętali się. Cóż więcej da się zrobić... A że jeszcze być może kilkadziesiąt lat życia przed nami, kto wie, może i spotka nas jakieś miłe zaskoczenie
Przedwczoraj odezwał się do mnie jeden dawny znajomy, Anglik, były mąż jednej Polki śJ, sam też się ochrzcił pod wpływem nacisków, ale później jednak się odlączył, bo mu wciąż się dużo rzeczy nie zgadzało (wymienil rok 1914). Napisał mi, że szkoda, że nie wiedział wtedy parę lat temu, że ja też miałam taką sytuację, bo był o zupełnie sam z tą decyzją i bólem (ma dwoje małych dzieci, obecnie widuje je 1-2x w miesiącu i bardzo się o nie martwi).