Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
DYSKUSJE DOKTRYNALNE => BIBLIA - DYSKUSJE..... => Wątek zaczęty przez: listonosz w 09 Kwiecień, 2017, 12:40
-
Jak wszyscy wiemy , Biblia jest bardzo stara ksiega . Rowniez zasady etyczne tam zpisane maja juz "troche na liczniku" .
Czy w zwiazku z tym uwazamy , ze te zasady maja jeszcze zastosowanie w naszych czasach ?
A jezeli tak , to ktore ?
Przypuszczam , ze wiekszosc z nas podpisalaby sie bez wachania pod zasada :"miluj swego blizniego jak siebie samego".
Gdy jednak mowimy o innych zasadach (np. dotyczacych moralnosci seksualnej ) to akceptacja ich moze napotykac na pewne trudnosci .
A wiec , co ma dla nas sens , a co odrzucamy jako przestarzale i niepotrzebne ?
Biblia ma niewatpliwie wplyw na nasze odczucia zwiazane z szeroko pojmowana etyka , jest czescia naszej kultury .
Ale czy to musi oznaczac , ze mamy obowiazek przyjmowac ja "z calym dobrodziejstwem inwentarza" ?
A moze powybrzydzamy troszke ? ;)
Zachecam do wypowiedzi ...
-
A Biblii są zasady różne dla różnych czasów.
Nie można wrzucać ich do jednego worka.
Poza tym niektóre są tylko dla Hebrajczyków, inne dla Żydów, inne tylko dla pogan a jeszcze inne dla chrześcijan z pogan.
-
Dla mnie NT, zwłaszcza kazanie na górze, to kompendium moralności i etyki. Ciężko mi znaleźć coś z czym się nie zgodzić... W ST były za to takie, które z założenia miały być temporalne - jak to napisał Roszada.
-
Dla mnie NT, zwłaszcza kazanie na górze, to kompendium moralności i etyki. Ciężko mi znaleźć coś z czym się nie zgodzić... W ST były za to takie, które z założenia miały być temporalne - jak to napisał Roszada.
Tak , z pewnoscia wiele zasad z NT ma rowniez i dzisiaj swoja racje bytu . Sa uniwersalne .
Jednak niektore z nich sa w moich oczach przestarzale . Dotyczy to np. podejscia chrzescijan do zjawiska homoseksualizmu . Mysle , ze takie radykalne potepienie homoseksualistow jak w 1Kor 6;9 jest po prostu niesprawiedliwe i wynikalo z braku wiedzy owczesnych ludzi dotyczacej tego zjawiska .
Co ciekawe , wiele wspolnot religijnych akceptuje obecnie tych ludzi w swoich kosciolach .
Traktuja ta biblijna zasade jak by miala charakter temporalny , chociaz z samego tekstu to nie wynika .
-
kiedy mówimy o biblijnych zasadach dotyczących sfery seksualnej, musimy nie tylko odróżnić zasady starotestamentowe (dozwolona poligamia) od nowotestamentowych (zakaz poligamii) ale także odróżnić gdzie jest granica między zasadami biblijnymi a zasadami kościelnymi czy zborowymi
przykładowo większość ludzi błędnie uważa że Biblia zakazuje seksu przedmałżeńskiego (albo że stanowczo nakazuje konkubentom zarejestrowanie swego związku w państwowym urzędzie) a tymczasem można przeczytać całą Biblię i nie znajdziemy tam takiego polecenia
Adam z Ewą nie sporządzili pisemnej umowy małżeńskiej. Józef z Maryją także nie dopełnili żadnych formalności przed żadnym urzędnikiem cesarstwa rzymskiego. Wszystko "na gębę" (co współcześnie kojarzyłoby się bardziej z konkubinatem niż z małżeństwem).
co więcej, starożytna tora która "za byle g..." szastała karą śmierci (np. zbieranie chrustu w sobotę) w przypadku seksu z niezaręczoną panną nie przewidywała żadnej kary (jedyna sankcja to zakaz rozwodu).
ciekawa jest także milcząca pochwała konkubinatu przez Jezusa (w rozmowie z Samarytanką)
zanim więc ocenimy czy biblijne zasady moralne dotyczące seksu mają sens w XXI wieku musielibyśmy najpierw obiektywnie ustalić treść tychże zasad.
-
ciekawa jest także milcząca pochwała konkubinatu przez Jezusa (w rozmowie z Samarytanką)
jak pamiętamy, Jezus potrafił upominać grzeszników wprost. Szymona faryzeusza opier... z góry na dół za niegościnność, bankierom stoły poprzewracał, a z mniej drastycznych przykładów uratowanej od ukamienowania nierządnicy polecił surowo "nie grzesz więcej". Nie wiemy co powiedział Zacheuszowi, ale przypuszczam że także go surowo skarcił w cztery oczy skoro Zacheusz nie tylko oddał wielokrotność wyłudzonych podatków, ale także rozdał ubogim połowę swojego majątku.
Co ciekawe Jezus wprost powiedział Samarytance że miała kilku mężów ale obecny jej partner nie jest jej mężem, ale (w przeciwieństwie do rozmowy z uratowaną nierządnicy) nie wydał żadnych poleceń dotyczących zmiany życia. Żadnego "weźcie ślub" ani "zostaw go".
Z powyższego (moim zdaniem) wynika że Jezus akceptował konkubinaty.
Taka jest postawa założyciela chrześcijaństwa, a jeśli uznamy Biblię za słowo Boże: taki jest pogląd Syna Bożego (albo jak kto wierzy w Trójcę, to taki jest pogląd Drugiej Osoby Trójcy Świętej).
-
Powinniśmy umieć odróżnić zasady od norm
Niektórzy - celuje w tym WTS - z ogólnych zasad podanych w Biblii próbuje wyprowadzań konkretne, literalne normy. Jak wielokrotnie udowodniono, prowadzi to albo do oczywistych sprzeczności albo...wprost do śmieszności.
Biblia podaje ogólne zasady postępowania, ale dostosowane do czasów jak i odbiorców przekazu!!!
Oczywiście jak w horoskopach, po czasie każdemu uda się wyciągnąć z tego jakieś "prawdy" wyrwane z kontekstu które pasują jak ulał do obecnych czasów. Ale czy o to chodzi?
-
kolejna zasada - płacenie podatków. Oddawajcie co cezara cezarowi.
czy można odnosić tę zasadę wprost do dzisiejszych czasów? Kiedyś nie było komputerów i zasady opodatkowania musiały być proste. Stosowano np. podatek pogłówny albo podymny albo płacono jakąś tam kwotę od każdej morgi pola.
Nie znano takich dziwactw jak kara za to że ktoś nie chce być pasożytem społecznym (czyli podatek dochodowy), a tym bardziej nie znano podatku VAT.
Kiedyś cezar jasno formułował żądanie ile poddani mają zapłacić podatku. Obecnie nie wie tego nawet samo ministerstwo finansów i sporządza gąszcz sprzecznych interpretacji podatkowych a nawet sądy WSA oraz NSA wydają sprzeczne wyroki raz uznając że podatek należy zapłacić a innym razem że nie należy.
Kiedys cezar nie żądał podatków przekraczających 100% dochodów (co w Polsce jest codziennością)
Kiedyś cezar nie obciążał podatkami pracy najemnej (nie znano pojęcia składek ZUS)
Czy w tej sytuacji naprawdę można twierdzić że biblijna zasada "oddajcie co cesarskie cezarowi" nadal obowiązuje?!
-
kolejna zasada - płacenie podatków. Oddawajcie co cezara cezarowi.
Czy w tej sytuacji naprawdę można twierdzić że biblijna zasada "oddajcie co cesarskie cezarowi" nadal obowiązuje?!
No , ta zasada przetrwala do naszych czasow i czy chcemy czy nie , musimy ja stosowac .
Nie jest to zasada stricte biblijna , kazdy wladca sciagal podatki od poddanych a uchylajacych sie karal , mniej lub bardziej okrutnie .
Mozna by za to dyskutowac czy uczciwosc w placeniu podatkow jest dla chrzescijan bezwzglednie konieczna .
A moze , w obliczu niesprawiedliwego albo glupiego prawa podatkowego, mozna sobie pozwolic na omijanie pewnych przepisow ?
W ogole , zasada szeroko pojmowanej uczciwosci we wszelkich aspektach zycia , jest w Biblii dosyc mocno akcentowana . Chrzescijanin mial byc tez prawdomowny , pracowity , bezinteresowny w udzielaniu pomocy itd.
Sa to zasady , ktore rowniez w naszych czasach ogolnie sie docenia .
-
nie kwestionowałem uczciwości w ogóle a tylko i wyłącznie konieczność uczciwego rozliczania się z cezarem.
Mozna by za to dyskutowac czy uczciwosc w placeniu podatkow jest dla chrzescijan bezwzglednie konieczna. A moze , w obliczu niesprawiedliwego albo glupiego prawa podatkowego, mozna sobie pozwolic na omijanie pewnych przepisow ?
właśnie o to mi chodzi.
Wyobraźmy sobie przedsiębiorcę "oszusta", który działa na trudnym bardzo konkurencyjnym rynku i żeby móc zaoferować odpowiednio niskie (akceptowalne dla klienta) ceny na swoje usługi, zatrudnia pracowników na czarno. Ten "krwiopijca" jest bardzo niegodziwy, on "oszukuje skarb państwa". Następnie nasz krwiopijca nawraca się i zostaje chrześcijaninem i pragnie żyć jak Jezus przykazał. Nasz nowo nawrócony chrześcijanin uczciwie zwalnia swoich ośmiu pracowników i osiem rodzin zaczyna przymierać głodem.
Pytanie z zakresu etyki: "(pamiętając że w opisanym przypadku uczciwe dalsze zatrudnianie pracowników jest nie możliwe gdyż skutkowałoby utratą konkurencyjności przez pracodawcę, rozstrzygnij) czy lepsze jest zatrudnianie na czarno, dzięki któremu ludzie mają pracę i źródło utrzymania czy uczciwe zamknięcie firmy i zarejestrowanie samego siebie jako biorcy zasiłku dla bezrobotnych?"
-
A Biblii są zasady różne dla różnych czasów.
Nie można wrzucać ich do jednego worka.
Poza tym niektóre są tylko dla Hebrajczyków, inne dla Żydów, inne tylko dla pogan a jeszcze inne dla chrześcijan z pogan.
A ja myślałem, że to wszytko jedno, bo w Biblii Gdańskiej list do Hebrajczyków był zdaje się listem do Żydów.
-
No nie wiem. NT nie zionie nienawiścią do homoseksualistów. Mówi jedynie, że to wbrew naturze i że tacy nie podobają się Bogu. Ja tam bym nie chciał genderów w przedszkolu swojego syna czy córki - abstrahując już nawet od Biblii. NT bardzo wyraźnie rozgranicza: czyn a człowiek. Godzien szacunku jest każdy człowiek, ale są czyny godne potępienia. I tylko tyle. A czasy się wcale nie zmieniły, tylko jest lobby. Jak popytasz na ulicy to ludzie Ci powiedzą co sądzą: nawet tacy, co to nie wymienią nawet imienia jednego ewangelisty.
-
No nie wiem. NT nie zionie nienawiścią do homoseksualistów. Mówi jedynie, że to wbrew naturze i że tacy nie podobają się Bogu.
a słynne "nie łudźcie się" Saula z Tarsu? jeśli nie będą zbawieni, tzn. że będą potępieni.
-
a słynne "nie łudźcie się" Saula z Tarsu? jeśli nie będą zbawieni, tzn. że będą potępieni.
Nie będą zbawieni. Decydują o sobie samodzielnie. I tyle. Nigdzie Paweł nie kazał robić wieców przeciw homoseksualistom czy coś w tym stylu - Bóg ich osądzi. Czyn jest wg NT zły, bo sprzeczny z naturą. Jak Ci się tak podoba to spoko - nie mam nic do tego. Wielu ludziom różne rzeczy się podobają i jak nikogo nie krzywdzą, to niech sobie robią. A skoro mają to gdzieś co o tym Bóg sądzi to czemu się obruszają na jakąś księgę pisaną 2 tys. lat temu? Co ich to obchodzi?
A tak nawiasem: osobiście uważam, że dziś jak najbardziej jest to aktualne napomnienie moralne NT. Dziś, w dobie multi-kulti.
-
No nie wiem. NT nie zionie nienawiścią do homoseksualistów. Mówi jedynie, że to wbrew naturze i że tacy nie podobają się Bogu. Ja tam bym nie chciał genderów w przedszkolu swojego syna czy córki - abstrahując już nawet od Biblii. NT bardzo wyraźnie rozgranicza: czyn a człowiek. Godzien szacunku jest każdy człowiek, ale są czyny godne potępienia. I tylko tyle. A czasy się wcale nie zmieniły, tylko jest lobby. Jak popytasz na ulicy to ludzie Ci powiedzą co sądzą: nawet tacy, co to nie wymienią nawet imienia jednego ewangelisty.
Sorry , Gorszyciel , nie zrozumialem w jakim znaczeniu uzyles slowa "gender" w Twojej wypowiedzi ?
Poza tym : Biblia rozgranicza czyn a czlowiek ? Mozesz podac przyklady ?
Czasy sie nie zmienily tylko jest lobby ? ??? Lobby krawieckie Morrisa , preferujace obcisle spodnie ?
Prosze Cie o wyjasnienie , bo troche mi zamieszales w glowie ...
-
Sorry , Gorszyciel , nie zrozumialem w jakim znaczeniu uzyles slowa "gender" w Twojej wypowiedzi ?
Poza tym : Biblia rozgranicza czyn a czlowiek ? Mozesz podac przyklady ?
Czasy sie nie zmienily tylko jest lobby ? ??? Lobby krawieckie Morrisa , preferujace obcisle spodnie ?
Prosze Cie o wyjasnienie , bo troche mi zamieszales w glowie ...
Nie wiesz co to ideologia gender? :o Czasy się nie zmieniły - ludzie to samo myślą dziś o homoseksualizmie co kiedyś. Tylko jest lobby.
-
Znam okreslenie "gender" w znaczeniu plci kulturowej i norm kulturowych zwiazanych z okreslona plcia .
Ale , co to ma wspolnego z przedszkolem o ktorym pisales ?
Lobby to grupa nacisku w polityce dazaca do swoich celow . Chodzi Tobie o lobby homoseksualne ? Jezeli tak, to masz na mysli jakies okreslone dzialania takiej grupy ?
-
Znam okreslenie "gender" w znaczeniu plci kulturowej i norm kulturowych zwiazanych z okreslona plcia .
Ale , co to ma wspolnego z przedszkolem o ktorym pisales ?
Lobby to grupa nacisku w polityce dazaca do swoich celow . Chodzi Tobie o lobby homoseksualne ? Jezeli tak, to masz na mysli jakies okreslone dzialania takiej grupy ?
Mieszkasz w Niemczech i nie wiesz co ma wspólnego ideologia gender z przedszkolami?
-
Mieszkasz w Niemczech i nie wiesz co ma wspólnego ideologia gender z przedszkolami?
Teraz juz wiem ! Pogrzebalem w necie i znalazlem . To , ze mieszkam w Niemczech nie ma nic do rzeczy . Moje dzieci sa mniej wiecej w Twoim wieku i kiedy chodzily do przedszkola problem nie istnial .
A wracajac do glownego tematu , to mysle ,ze wspolczesnie propagowane podejscie do odmiennosci seksualnych jest krokiem we wlasciwym kierunku . Obserwujemy , zwlaszcza w spolczenstwach bardziej nowoczesnych trend w strone tolerancji i rownouprawnienia .
Zasady nowotestamentowe byly rowniez zmiana na lepsze w stosunku do ST . Co prawda nadal potepiano homoseksualistow , ale ich nie zabijano .
To co wspolczesnie obserwujemy , mniej wiecej od 200-300 lat , to tendencja badania roznych zjawisk spolecznych ich analizowania jak rowniez kwestionowania roznych , do tej pory bezkrytycznie akceptowanych , zasad .
Jasne , ze czesto przy tym "wylewa sie dziecko z kapiela" i proboje robic jakies calkiem niepotrzebne eksperymenty spoleczne .
Mam wrazenie , ze chyba o to chodzilo Tobie , gdy pisales o "gender w przedszkolach".
Dla mnie samego ogolna tendencja w kierunku tolerancji dla odmiennosci seksualnych i rownouprawnienia plci ma raczej wydzwiek pozytywny ale i w tym przypadku wszelki radykalizm jest nie na miejscu...
Pytanie z zakresu etyki: "(pamiętając że w opisanym przypadku uczciwe dalsze zatrudnianie pracowników jest nie możliwe gdyż skutkowałoby utratą konkurencyjności przez pracodawcę, rozstrzygnij) czy lepsze jest zatrudnianie na czarno, dzięki któremu ludzie mają pracę i źródło utrzymania czy uczciwe zamknięcie firmy i zarejestrowanie samego siebie jako biorcy zasiłku dla bezrobotnych?"
Przepraszam , Sebastian , ze musiales tak dlugo czekac na odpowiedz .
Pytanie jest ciekawe i dawniej , jako gorliwy chrzescijanin i SJ na pewno mialbym z tym problem . Na szczescie obecnie kieruje sie raczej wlasnymi zasadami etycznymi i w tym konkretnym przypadku zatrudnialbym tych ludzi dalej na czarno . :D .
To o czym piszesz dotyka bezposrednio glownego tematu watku . Mianowicie , czy decydujemy sie na sztywne stosowanie zasad , ktore powstawaly przynajmniej 2000 lat temu i w innym kontekscie kulturowym , czy moze jednak uzywamy wlasnego rozumu .
Ja sam jestem raczej za wypracowywaniem sobie wlasnych zasad etycznych , odpowiednich do nowych czasow i sytuacji...
-
Będę staroświecki i powiem, że nie chciałbym, by moje 6-letnie dziecko ktoś uwrażliwiał czy się czuje mężczyzną czy kobietą oraz stymulował je seksualnie w przedszkolu tylko dlatego, że taki jest trend.
A co sądzisz o prawach nekrofilów? Czy jeżeli przed śmiercią ktoś podpisze, że po śmierci można jego ciała użyć w tych celach, to też uznasz, że to ok? Nie porównuje homoseksualistów do nekrofilów. Badam tylko czy jest jakaś granica?
-
Będę staroświecki i powiem, że nie chciałbym, by moje 6-letnie dziecko ktoś uwrażliwiał czy się czuje mężczyzną czy kobietą oraz stymulował je seksualnie w przedszkolu tylko dlatego, że taki jest trend.
A co sądzisz o prawach nekrofilów? Czy jeżeli przed śmiercią ktoś podpisze, że po śmierci można jego ciała użyć w tych celach, to też uznasz, że to ok? Nie porównuje homoseksualistów do nekrofilów. Badam tylko czy jest jakaś granica?
Istnieja z pewnoscia granice tolerancji odmiennosci seksualnej. One przebiegaja w roznych czasach i w roznych kulturach
bardzo rozmaicie .
Dla mnie pedofilia , nekrofilia czy zoofilia leza bardzo daleko poza ta granica. Pod tym wzgledem jestem rowniez staroswiecki .
Homoseksualizm , pomimo ,ze rowniez odbiega od ogolnie przyjetej normy , zasluguje moim zdaniem na osobne podejscie .
Po pierwsze , wystepuje na poziomie paru procent u wszystkich ,wyzszych gatunkow , co moze wskazywac na naturalne a nie kulturowe uwarunkowanie.
Po drugie , jezeli praktykuje sie go za obopolna zgoda partnerow , jest nieszkodliwy.(Przynajmniej nie bardziej niz heteroseksualizm .)
Po trzecie wreszcie , zachowania seksualne stracily w naszych czasach swa funkcje prokreacyjna . Mozna miec seks i nie miec dzieci . Mozna miec dzieci bez seksu .
A wiec seks jest przede wszystkim dla przyjemnosci .
W zwiazku z tym , czy realizuje sie go w ukladach tradycyjnych , czy moze jakis innych to sprawa indywidualnych upodoban i nie powinna byc powodem do przesladowania kogokolwiek . W tym przypadku granica powinna byc dobrowolnosc i nie wyrzadzanie krzywdy innym .
-
Dla mnie pedofilia , nekrofilia czy zoofilia leza bardzo daleko poza ta granica. (...) granica powinna byc dobrowolnosc i nie wyrzadzanie krzywdy innym .
jesteś niekonsekwentny, gdyż spośród trzech wymienionych zjawisk tylko pierwsze obiektywnie wyrządza szkodę konkretnemu człowiekowi, co do drugiego kwestia szkody jest dyskusyjna, a co do trzeciego żadnemu człowiekowi nie jest wyrządzana żadna szkoda. Oczywiście nie popieram ani pedofilii ani nekrofili ani zoofilii ale tylko wskazuję na niekonsekwencję przy wyborze kryterium.
-
Uważam jak Sebastian. Nie jest to konsekwentne, zwł. jeśli chodzi o nekrofilię (albo dendrofilię). A co z sadomasochizmem?
-
kiedy mówimy o biblijnych zasadach dotyczących sfery seksualnej, musimy nie tylko odróżnić zasady starotestamentowe (dozwolona poligamia) od nowotestamentowych (zakaz poligamii)
Gdzie Nowy Testament zakazuje poligamii - Krytyku Biblii.
Jest tam napisane, że biskup ma mieć jedną żonę, aby miał czas na sprawy zborowe.
Czyli inni mogli mieć więcej.
-
Gdzie Nowy Testament zakazuje poligamii - Krytyku Biblii.
Jest tam napisane, że biskup ma mieć jedną żonę, aby miał czas na sprawy zborowe.
Czyli inni mogli mieć więcej.
1 Kor 7,2 mówi, że mężczyzna ma mieć własną żonę, a nie żony.
-
1 Kor 7,2 mówi, że mężczyzna ma mieć własną żonę, a nie żony.
Jest tam napisane niechaj ma swojego męża, a facet swoją żonę.
Nic tam nie ma o zakazie poligamii.
Wielcy Bogu ludzie oddani jak np. Dawid czy Salomon mieli wiele żon.
Jak już chcesz obronić monogamie , to powołaj sie na prawo świeckie.
Bigamia jest przestępstwem według prawa karnego naszego państwa.
My jako Chrystianie według Biblii mamy jego przestrzegać, jeżeli to prawo cesarskie nie koliduje z prawem boskim.
-
Gdzie Nowy Testament zakazuje poligamii - Krytyku Biblii.
oczywiście zgadzam się że Nowy Testament nie zawiera jednoznacznie sformułowanego zakazu poligamii, ale powszechnie przyjmuje się że Jezus przywołując (w polemice z faryzeuszami dot. rozwodów) jako wzór małżeństwo Adama i Ewy opowiedział sie za małżeństwami monogamicznymi. Poza tym powszechnie przyjmuje się że jeśli Jezus potępiał rozwody, to tym bardziej potępiał poligamię.
-
A wypowiem się... a co 8-)
W moim przypadku jest bardzo prosto:
- Jeśli "nie jesteś ch**em" to jesteś ok.
A że pojęcie "bycia ch**em" jest bardzo obszerne w zależności od kultury danego kraju, sprecyzuję trochę bardziej ;D
- Rób sobie co chcesz - jeśli nie krzywdzi to innych w sposób fizyczny, psychiczny bądź jak kto lubi duchowy w szerokim tego słowa pojęciu, to jest mi to obojętne.
Chcesz stosować do zasad ze starej księgi w którą wierzy coraz mniej osób? - proszę bardzo... ale "nie bądź ch**em" i nie wciskaj tego innym.
Lubisz walić w dziuple w lesie podczas samotnych spacerów, i jest to twój sekret? - spoko, wal sobie dziuple jeśli tylko nikomu to nie szkodzi i cie to spełnia...
Chcesz mieć wyrypane na cały system religijny? proszę cie bardzo... ale..."nie bądź ch**em" i nie oceniaj jako kretynów tych którzy wierzą w coś co dla ciebie jest głupotą, albo są w jakimś ugrupowaniu religijnym.
Każdy niech wierzy w co chce, stosuje się do czego chce, i robi co mu się podoba bez krzywdzenia innych, a świat będzie zajebisty. tadam....
-
My jako Chrystianie według Biblii mamy jego przestrzegać, jeżeli to prawo cesarskie nie koliduje z prawem boskim.
a co sądzisz o istnieniu lub nie istnieniu obowiązku rejestracji związków damsko-męskich w urzędzie stanu cywilnego? Czy (wg Ciebie) konkubenci żyją w grzechu czy żyją zgodnie z wolą Boską?
-
jesteś niekonsekwentny, gdyż spośród trzech wymienionych zjawisk tylko pierwsze obiektywnie wyrządza szkodę konkretnemu człowiekowi, co do drugiego kwestia szkody jest dyskusyjna, a co do trzeciego żadnemu człowiekowi nie jest wyrządzana żadna szkoda. Oczywiście nie popieram ani pedofilii ani nekrofili ani zoofilii ale tylko wskazuję na niekonsekwencję przy wyborze kryterium.
Masz racje , jestem niekonsekwentny . Przyszlo mi to juz na mysl gdy pisalem ten post . Nie potrafie znalezc obiektywnego kryterium oceniania tego typu zjawisk . Musze wiec kierowac sie moimi odczuciami co do oceny , co akceptuje a co odrzucam .
Ogolnie rzecz biorac , moze nie jest to taki najgorszy sposob postepowania ?
Aktywuje swoje sumienie i podejmuje decyzje doraznie . Co z tego wyniknie , pokazuje zycie , po prostu...
-
A ja dzieciom powtarzam: "co dajesz, to dostajesz" i myślę że jest to esencja, którą można oprzeć na biblii ale i na wielu innych książkach :)
-
Masz racje , jestem niekonsekwentny . Przyszlo mi to juz na mysl gdy pisalem ten post . Nie potrafie znalezc obiektywnego kryterium oceniania tego typu zjawisk . Musze wiec kierowac sie moimi odczuciami co do oceny , co akceptuje a co odrzucam .
Ogolnie rzecz biorac , moze nie jest to taki najgorszy sposob postepowania ?
Aktywuje swoje sumienie i podejmuje decyzje doraznie . Co z tego wyniknie , pokazuje zycie , po prostu...
No tak. Ale czemu wg Twojego mają postępować inni. Nekrofilowi sumienie pozwala, a Ty go potępiasz?
-
No tak. Ale czemu wg Twojego mają postępować inni. Nekrofilowi sumienie pozwala, a Ty go potępiasz?
Nie narzucam swojej oceny tych zjawisk innym . Wyrazam tylko swoje zdanie .
Moja negatywna ocena nekrofilii bierze sie najprawdopodobniej z gleboko zakorzenionego w kulturze chrzescijanskiej szacunku do zmarlych .
Jest to jednak wzgledne .
Przykladowo , w naszej kulturze wydanie zwlok na pozarcie ptakom jest uwazane za haniebne , w kulturze tybetanskiej jest to rodzaj pochowku szczegolnie zaszczytny .
Tak jak wspomnialem , nie umiem wskazac na uniwersalne kryteria dotyczace tego typu spraw .
Kryterium : "bo tak pisze w Bibli" uwazam za niewystarczajace jezeli narusza moje wewnetrzne odczucie przyzwoitosci .
-
Rozumiem. Czyli w dzisiejszych czasach ma znaczenie kultura, z której wyszliśmy. Kultura europejska, z moralnością i etyką na Biblii opartą.
-
Rozumiem. Czyli w dzisiejszych czasach ma znaczenie kultura, z której wyszliśmy. Kultura europejska, z moralnością i etyką na Biblii opartą.
Drogi Gorszycielu ! Mysle , ze znasz moje zdanie na ten temat , bo niejednokrotnie juz dawalem mu wyraz .
Jak najbardziej podzielam Twoje przekonanie , ze w kulturze europejskiej ,Biblia odgrywa szczegolna role i mysle rowniez ,ze wspolczesna etyka opiera sie w znacznym stopniu na zasadach biblijnych .
Jednak rozwoj zasad etycznych nie zatrzymal sie w miejscu z chwila napisania ostatniego zdania w Apokalipsie!
Szczegolnie ostatnie 300 lat historii (z grubsza biorac od Oswiecenia) bylo plodne w szukaniu nowych drog rozwoju zasad etycznych.
To co dzisiaj obserwujemy np. stosunek do odmiennosci seksualnych , rownouprawnienie plci , ogolnie pojmowane prawa czlowieka itd. maja swoje zrodlo wlasnie w tych poszukiwaniach .
Czas nie stoi w miejscu , powstaja nowe wyzwania a wiec MUSZA powstawac nowe zasady postepowania .
Taki jest cel tego watku . Spojrzec krytycznie na etyke biblijna i zdecydowac, co zatrzymac a co odrzucic ...
-
oczywiście zgadzam się że Nowy Testament nie zawiera jednoznacznie sformułowanego zakazu poligamii, ale powszechnie przyjmuje się że Jezus przywołując (w polemice z faryzeuszami dot. rozwodów) jako wzór małżeństwo Adama i Ewy opowiedział sie za małżeństwami monogamicznymi. Poza tym powszechnie przyjmuje się że jeśli Jezus potępiał rozwody, to tym bardziej potępiał poligamię.
Nigdzie Pan Jezus nie wypowiedział się w sprawie monogamii.Gdyby ją poparł, to zaprzeczył by Pismom Hebrajskim na które wielokrotnie się powoływał. Nigdzie nie zanegował osób miłych Jemu Ojcu, którzy mieli wiele żon.
Jak słusznie zauważyłeś tam chodziło o rozwody.
Faryzeusze tak pokręcili prawo, że wolno było się rozwodzić z byle jakiego powodu.
Np. żona przypaliła zupę i już można było napisać list rozwodowy.
-
Taki jest cel tego watku . Spojrzec krytycznie na etyke biblijna i zdecydowac, co zatrzymac a co odrzucic ...
To chyba każdy musi za siebie i osobiście zdecydować.
-
To chyba każdy musi za siebie i osobiście zdecydować.
i w ten sposób zamiast "10 przykazań" otrzymamy "10 propozycji" :D
-
A wypowiem się... a co 8-)
W moim przypadku jest bardzo prosto:
- Jeśli "nie jesteś ch**em" to jesteś ok.
A że pojęcie "bycia ch**em" jest bardzo obszerne w zależności od kultury danego kraju, sprecyzuję trochę bardziej ;D
- Rób sobie co chcesz - jeśli nie krzywdzi to innych w sposób fizyczny, psychiczny bądź jak kto lubi duchowy w szerokim tego słowa pojęciu, to jest mi to obojętne.
Chcesz stosować do zasad ze starej księgi w którą wierzy coraz mniej osób? - proszę bardzo... ale "nie bądź ch**em" i nie wciskaj tego innym.
Lubisz walić w dziuple w lesie podczas samotnych spacerów, i jest to twój sekret? - spoko, wal sobie dziuple jeśli tylko nikomu to nie szkodzi i cie to spełnia...
Chcesz mieć wyrypane na cały system religijny? proszę cie bardzo... ale..."nie bądź ch**em" i nie oceniaj jako kretynów tych którzy wierzą w coś co dla ciebie jest głupotą, albo są w jakimś ugrupowaniu religijnym.
Każdy niech wierzy w co chce, stosuje się do czego chce, i robi co mu się podoba bez krzywdzenia innych, a świat będzie zajebisty. tadam....
Dokładnie tak samo podchodzę:). W skrócie można powiedzieć żyj normalnie w społeczeństwie.
Cały dekalog można sprowadzić do tego, że masz nie być ch*jem :). No, prawie cały:).
A ja dzieciom powtarzam: "co dajesz, to dostajesz" i myślę że jest to esencja, którą można oprzeć na biblii ale i na wielu innych książkach :)
A to druga myśl, którą chciałem poruszyć. Jest to jak najbardziej zdrowa zasada, jednak stosować ją trzeba ostrożnie. Ludzie różnie interpretują "sprawiedliwość". Daj biedakowi 5 zł to się ucieszy, natomiast Bill Gates mógłby uznać to za żart. Inaczej mówiąc w niektórych wypadkach możesz "dawać" i ....tylko dawać, a w zamian nic nie otrzymasz. Wszystko zależy od drugiego człowieka. Po prostu trzeba umieć się odnaleźć. A już idąc tym tropem, uważam, że biblijna zasada o nadstawianiu drugiego policzka w obecnych czasach to przeżytek. Nie sądzę, że należy być frajerem.
-
A już idąc tym tropem, uważam, że biblijna zasada o nadstawianiu drugiego policzka w obecnych czasach to przeżytek. Nie sądzę, że należy być frajerem.
Jeśli nie dajesz sobie w policzek to nie dostajesz ;)
-
a co sądzisz o istnieniu lub nie istnieniu obowiązku rejestracji związków damsko-męskich w urzędzie stanu cywilnego? Czy (wg Ciebie) konkubenci żyją w grzechu czy żyją zgodnie z wolą Boską?
Jeżeli nie są małżeństwem, to żyją w grzechu.
Tak odnośnie jeszcze poligamii.
CK kazało facetom w Afryce pozbyć się żon i zostawić sobie jedną.
Jak zwykle idiotyczna rada.
Kopnij kobiety gdzieś i wywal na pustynię.
-
Jeżeli nie są małżeństwem, to żyją w grzechu.
a co wg ciebie decyduje o "byciu małżeństwem"? Uczucie? Przysięga? Dokument urzędowy? Obrzęd religijny? a może jakiś inny czynnik?
-
(16): Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał życie swoje; i my winniśmy życie oddawać za braci. [Biblia Warszawska, 1j 3]
Moje dziecko jest chore na serce i potrzebuje przeszczepu.Ja choć stary serce mam jak dzwon ,ale chyba uśmiercenie ojca,by ratować dziecko spowodowałoby burzę mózgów u etyków.
-
A już idąc tym tropem, uważam, że biblijna zasada o nadstawianiu drugiego policzka w obecnych czasach to przeżytek.
Mysle , ze dobrze by bylo pociagnac troche nasza dyskusje w kierunku , o ktorym wspomnial Lukasz84gl.
Szczerze mowiac , mam dosyc sprzeczne odczucia gdy czytam Mat: 5 , 38-47 .
Z jednej strony jestem pelen podziwu dla bezkompromisowej zasady milosci blizniego o ktorej tam mowa .
Z drugiej jednak zauwazam jednak jak niepraktyczne w zyciu codziennym jest jej konsekwentne stosowanie .
Dotyczylo to czasow Jezusa , dotyczy rowniez naszych czasow .
Jest to jakas skrajnie idealistyczna zasada postepowania , nie przystajaca do realiow zycia , po prostu...
Mysle tez , ze tylko bardzo niewielu ludzi potrafi kierowac sie nia w zyciu codziennym .
Dla owczesnych Zydow bylo to rowniez odwroceniem o 180° zasad , ktore znali i stosowali : od "oko za oko , zab za zab " do " milujcie waszych nieprzyjaciol " .
Ja sam zdecydowalem sie przyjac troche odmienny sposob postepowania w sytuacjach konfliktowych , ktore tak czesto napotykamy w zyciu .
Jak wspomnialem juz w innych watkach praktykuje od ok.20 lat Aikido. Trening , oprocz typowych technik samoobrony obejmuje tez szkolenie mentalne , umiejetnosc rozladowywania konfliktow w zarodku i radzenia sobie z agresja , wlasna i przeciwnika .
Zrodla tego typu podejscia leza nie w chrzescijanstwie ale raczej w buddyzmie Zen i mysle , ze dosyc dobrze przystaja do praktycznego zycia .
Czy to jest lepszy sposob postepowania ? Nie wiem . I nie polecam go innym . Moze zalezy to od charakteru .
Aikido pasuje do mnie. Ale swietym nie jestem i nim chyba nie zostane... ;)
-
Szczerze mowiac , mam dosyc sprzeczne odczucia gdy czytam Mat: 5 , 38-47
ja mam wrażenie że ewangelista wymieszał rady Jezusa na różne tematy. Nie wykluczam także że Mateusz po prostu nie zrozumiał tego co Jezus nauczał i dlatego zrobił w tym fragmencie taki miszmasz mieszając rady na inne tematy. Werset 42 nie ma nic wspólnego z wersetem 38 (miłosierne pożyczanie nie tylko nie ma nic wspólnego z zemstą ale nawet nie jest zaprzeczeniem zemsty, jest po prostu promowaniem życzliwości dla bliźniego). Z kolei wersety 39,40,41 nie komentują prawa mojżeszowego (jak wskazywałby werset 38) ale komentują ówczesne prawo rzymskie.
Wojska rzymskie miały prawo zajmowania różnych rzeczy (współcześnie nazwalibyśmy to egzekucją administracyjną) i jednocześnie dysponowały taką potęgą i taką przewagą nad Żydami że ewentualny opór byłby bezsensowny.
Przypomina to trochę sytuację, w której ktoś dzisiaj udzieliłby praktyczno-życiowej rady "nie procesuj się z członkami gangu pruszkowskiego ani gangu pisowskiego ani gangu platformianego ani gangu wołomińskiego - bo cię zniszczą, stracisz życie albo zdrowie a napewno stracisz dużo czasu i pieniędzy a i tak nic nie wskórasz". Nawiasem mówiąc to co ja powyżej zaprezentowałem w rozwlekłej formie wymieniającej "cztery gangi" funkcjonuje w języku polskim jako porzekadło o treści "nie ma sensu kopać się z koniem" (bo domyślnie: koń kopnie człowieka mocniej niż człowiek konia).
Jeśli Jezus udzielił takiej właśnie rady (sens: "opór nie ma sensu gdy przeciwnik dysponuje zbyt wielką siłą") a nawet współcześni go nie zrozumieli (bo na siłę chcieli widzieć w nim tylko i wyłącznie nauczyciela etyki a nigdy nauczyciela praktyki) to znaczyłoby że Jezus nie zawsze "bujał w obłokach", ale (przynajmniej czasami) prezentował zdroworozsądkową ocenę sytuacji.
-
Jeśli Jezus udzielił takiej właśnie rady (sens: "opór nie ma sensu gdy przeciwnik dysponuje zbyt wielką siłą") a nawet współcześni go nie zrozumieli (bo na siłę chcieli widzieć w nim tylko i wyłącznie nauczyciela etyki a nigdy nauczyciela praktyki) to znaczyłoby że Jezus nie zawsze "bujał w obłokach", ale (przynajmniej czasami) prezentował zdroworozsądkową ocenę sytuacji.
Ciekawy punkt widzenia , Sebastian .
Faktem jest , ze ewangelista spisal ten tekst (jak przypuszczaja wspolczesni egzegeci) przynajmniej kilkadziesiat lat po opisywanych wydarzeniach a to bardzo komplikuje mozliwosci oceny dokladnych motywow Jezusa przy formulowaniu tego typu nauk .
Teologia chrzescijanska rozwijala sie w tym czasie , krazyly roznego typu przekazy ustne wsrod chrzescijan i mozna przyjac z duza doza prawdopodobienstwa , ze Mateusz w swoim opisie rowniez bral je pod uwage .
Moze wlasnie dlatego powstal taki "miszmasz" jak piszesz .
Argument o "ingerencji Ducha Swietego" w proces powstawania Biblii tutaj pomijam jako niedowodliwy .
Jak by nie bylo , pierwsi chrzescijanie rozumieli te zasady jako wezwanie do kategorycznego okazywania milosci bliznim . Wskazuja na to wydarzenia zwiazane z zyciem pierwotnego Kosciola , a szczegolnie reakcja wiernych na przesladowania .
Co by o tych zasadach nie myslec , praktyczne zastosowanie ich we wspolczesnym zyciu jest z pewnoscia ekstremalnie trudne i wiaze sie z rezygnacja z wiekszosci celow jakie stawia sobie "normalny" czlowiek...
-
Uważam, że Biblia i inne mądrości ludowe mają sens do dzisiejszych czasów, z pominięciem iluś wyjątków
Na przykład podoba mi się taki fragment z księgi Przysłów 3:27:
"Nie odmawiaj dobrego tym, którym się ono należy, gdy akurat jest w mocy twojej ręki je wyświadczyć" (przekład NŚ).
Wychodzi na to, że nie trzeba wiele trudu aby komuś pomóc.
Ale znane jest też powiedzenie:
"Nie rób nikomu dobrze, nie będzie ci źle"(anonimowe przysłowie ludowe).
I te słowa to też prawda, o czym przekonało się sporo ludzi (w końcu powiedzenia wynikają z przekonań ;D).
Jak pogodzić te dwie mądrości?
-
a co wg ciebie decyduje o "byciu małżeństwem"? Uczucie? Przysięga? Dokument urzędowy? Obrzęd religijny? a może jakiś inny czynnik?
Sposób zwyczajowo przyjęty, zgodnie z prawem danego państwa.
Ja z żoną uczyniłem to przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego przy wielu świadkach.
-
jeśli jest to kwestia zwyczaju, to można przyjąć że popularność konkubinatu świadczy że powstał nowy zwyczaj, polegający na tym że ludzie po prostu mieszkają wspólnie ze sobą, a zatem należałoby konkubinaty traktować na równi z małżeńśtwami.
-
jeśli jest to kwestia zwyczaju, to można przyjąć że popularność konkubinatu świadczy że powstał nowy zwyczaj, polegający na tym że ludzie po prostu mieszkają wspólnie ze sobą, a zatem należałoby konkubinaty traktować na równi z małżeńśtwami.
Nie dzieje się tak jednak, bo RP inaczej prawnie traktuje konkubentów, a inaczej małżonków. To prosty powód - definicja prawna - stanowi, że zwyczaj konkubinatu jeszcze nie jest normą w sensie prawnym.
-
jeśli jest to kwestia zwyczaju, to można przyjąć że popularność konkubinatu świadczy że powstał nowy zwyczaj, polegający na tym że ludzie po prostu mieszkają wspólnie ze sobą, a zatem należałoby konkubinaty traktować na równi z małżeńśtwami.
Napisałem w sposób zwyczajowo przyjęty.
konkubinat w to nie podchodzi.
Ty w końcu zajarzysz. Czy nadal głupoty będziesz pisał ?
-
Jeżeli nie są małżeństwem, to żyją w grzechu.
Proszę o werset biblijny mówiący że zawarcie ślubu przed urzędnikiem państwowym czyni współżycie legalnym.
-
Napisałem w sposób zwyczajowo przyjęty.
konkubinat w to nie podchodzi.
Ty w końcu zajarzysz. Czy nadal głupoty będziesz pisał ?
patrząc z twego pkt widzenia "nadal będę głupoty pisał" ... :D
gdyż "zwyczajowo przyjęty" w starożytności sposób zawierania małżeństwa przez postacie biblijne bardziej przypominał dzisiejsze konkubinaty niż dzisiejsze małżeństwa cywilne.
Przyjęty w starożytności zwyczaj sprowadzał się do tego że mężczyzna (nie sporządzając żadnego urzędowego dokumentu) wprowadzał kobietę do swojego domu. A przecież istotą konkubinatu jest właśnie wspólne zamieszkiwanie.
-
Sebastianie, w czasach biblijnych można było zawrzeć małżeństwo na trzy sposoby. Jeden podałeś. Różnił się on jednak od zwykłego, dzisiejszego konkubinatu tym, że ogłaszało się rodzinie: to moja kobieta / to mój facet. Rozstawanie się z błahych powodów również było potępione. Ale to tylko jeden sposób - były też dwa inne, w tym jeden bliski dzisiejszemu.
-
Wcześniej Krystian napisał m.in.:
Sposób zwyczajowo przyjęty, zgodnie z prawem danego państwa.
konkubinat JEST zgodny z polskim prawem - a konkretnie podstawą jego legalności jest Każdy ma prawo (...) do decydowania o swoim życiu osobistym.
skoro zatem Krystian pisze, że należy postępować zgodnie z prawem (a konkubenci postępują zgodnie z art. 47 Konstytucji RP) i zgodnie z przyjętymi zwyczajami (zwyczajem jest faktyczne wprowadzenie się do miejsca zamieszkania konkubenta), to konsekwentnie powinien także uznać że konkubinaty są dozwolone dla chrześcijan.
Ewentualnie (uwzględniając uwagę Gorszyciela) należałoby żądać od konkubentów oficjalnego przedstawienia partnera życiowego swojej najbliższej rodzinie (co zazwyczaj i tak konkubenci czynią ze względów czysto praktycznych).
-
Dawniej ogłaszało się rodzinie, a dzisiaj na facebooku :D
-
Ale to tylko jeden sposób - były też dwa inne, w tym jeden bliski dzisiejszemu.
jeśli możesz, proszę, opisz te dwa pozostałe sposoby w tym ten który uważasz za "bliski dzisiejszemu".
-
Wydaje mi się, że wielu konkubentów nie żyje w konkubinacie legalnym - mimo, że Państwo taką formę dopuszcza. A po prostu zamieszkują ze sobą.
-
Wydaje mi się, że wielu konkubentów nie żyje w konkubinacie legalnym - mimo, że Państwo taką formę dopuszcza. A po prostu zamieszkują ze sobą.
a czym różni się wg Ciebie, Gorszycielu, konkubinat legalny od konkubinatu nielegalnego?
-
a czym różni się wg Ciebie, Gorszycielu, konkubinat legalny od konkubinatu nielegalnego?
Użyłem słowa legalny w odniesieniu do państw, gdzie konkubinat się rejestruje w urzędzie (Holandia, Belgia, Luksemburg, Francja, Szwecja, Finlandia). Nielegalny to niezarejestrowany. W świetle prawa polskiego nie można odnieść artykułu z konstytucji do konkubinatu, gdyż wykłada konstytucję Trybunał, a on tak tego nigdy nie wyłożył. W Polsce konkubinat w świetle prawa praktycznie nie istnieje, nie dając konkubentom prawa do dziedziczenia itp.
-
a, o to chodzi - o rejestrację :) a już się wystraszyłem że ktoś spenalizował niezarejestrowane związki damsko-męskie :D
-
swoją drogą zawsze mnie śmieszyło i śmieszy jak ktoś mówi o "zalegalizowaniu" faktycznego związku między mieszkającymi razem mężczyzną i kobietą :) to tak jakby wmawiać komuś że niezarejestrowany związek jest nielegalny :)
w Polsce jeśli partnerzy życiowi nie są blisko spokrewnieni (nie są np. bratem i siostrą) i oboje mają skończone 15 lat - to ich związek zawsze jest legalny - nawet jeśli go nigdzie nie zarejestrowali.
-
swoją drogą zawsze mnie śmieszyło i śmieszy jak ktoś mówi o "zalegalizowaniu" faktycznego związku między mieszkającymi razem mężczyzną i kobietą :) to tak jakby wmawiać komuś że niezarejestrowany związek jest nielegalny :)
w Polsce jeśli partnerzy życiowi nie są blisko spokrewnieni (nie są np. bratem i siostrą) i oboje mają skończone 15 lat - to ich związek zawsze jest legalny - nawet jeśli go nigdzie nie zarejestrowali.
Słowo legalny ma dwa znaczenia: 1) dozwolony, niezabroniony oraz 2) znajdujący się w porządku prawnym. Konkubinat w Polsce w świetle prawa nie jest legalny (bo nie ma regulacji prawnych go regulujących, jak. np. w Holandii), ale nie jest też nielegalny. W tym sensie mówię, że w Polsce konkubinat nie jest legalny i nie mówię jednocześnie, że jest nielegalny. Definicji prawnej użyłem. Nota bene sądzę, że w RP nie można zarejestrować takiego związku, nawet jeśli by się chciało (no chyba, że jako jakąś spółkę :P).
-
Nota bene sądzę, że w RP nie można zarejestrować takiego związku, nawet jeśli by się chciało (no chyba, że jako jakąś spółkę :P).
przećwiczone w praktyce - kiedyś zarejestrowałem taką spółkę cywilną, powołując się na rozstrzygnięcie sądu najwyższego że wspomniany w kodeksie cywilnym "cel gospodarczy" jest pojęciem szerszym od działalności gospodarczej. Wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego jest związane z rozporządzeniami majątkowymi i (zgodnie z tezą SN) jak najbardziej mieści się w zakresie znaczeniowym pojęcia "cel gospodarczy". Urzędnicy niesamowicie dziwili się, ale urząd statystyczny w warszawie (o który sprawa oparła sie) przyznał mi rację i kazał nadać spółce nr Regon.
-
kiedyś jakaś para gejów w Polsce zrobiła umowę przed notariuszem, i w zasadzie wyszło że maja praktycznie te same uprawnienia co małżeństwo, jako że związków homo w Pl się nie da zawrzeć, postanowili to obejść rozbudowaną umową cywilno prawną :D Jeśłi dobrze pamiętam to to nawet jakieś wesele było czy coś i to podpisanie umowy jak ślub wyglądało nawet xD
-
Jako kobieta i 1sza żona uważam,że poligamia jest zła,grzeszna i głupia. A 2 żonę osobiście za kudły nie tylko na pustynię wywaliłabym. 😈
-
Jako kobieta i 1sza żona uważam,że poligamia jest zła,grzeszna i głupia. A 2 żonę osobiście za kudły nie tylko na pustynię wywaliłabym. 😈
też się nie lubię dzielić