opowiem wam historię z mojego podwórka
dziewczyna miła, dobra, ładna
studiowali z nią nasi celebryci orgowscy ( wybaczcie ale wolę bez nazwisk)
bardzo ją wkręcili mimo że rodzice byli w prawdzie,
ale nigdy nie mieli czasu bo im się już nie chciało. zresztą ojciec z dwubiegunówką nigdy nie leczoną. matka bez swojego zdania, udająca podporządkowaną choć najchętniej to by męża zaciukła gołymi ręcami. czyli w domu raczej fajnej atmosfery nie było.
a na studium cud mód i orzeszki. dbali, kochali zabierali na wycieczki - sielanka.
dziewcze wzieło chrzest, dobre serce było pierwsze do każdej pomocy w zborze.
aż weszła w wiek rębny ( tak mówi pan o sosnach w lesie)
chciała wyrwać się z domu za wszelką cenę!
jaki sposób wybrała? klasyczny.
nie chciała na studia do innego miasta ( celebryci nie próżnowali)
może wyjechac za granicę? nie nie.
napatoczył się " brat" i ona postanowiła za niego wyjść.
żeby się uwolnić z domu.
brat spełniał tylko jedno kryterium jest po chrzcie!
zakochała się i nic nie było wstanie jej od tego zamiaru odwieść.
facet był typowym narcyzem, w prawdzie był bo wszyscy w jego rodzinie byli.
chrzest wziął dla świętego spokoju 😒
nikt sobie z nim nie radził za młodu, więc rodzina uradziła że go ożenią!
może go żona utemperuje.
picie, palenie, bicie było jego prawdziwym życiem.
bracia mu nic nie robili ponieważ jego mama była kraszem za młodu przewodniczącego zboru 😁.
i poznali się dobre dziewcze z przeskurwysynem, ale w prawdzie!
ona idealistka że skoro jest bratem to nie może być zły
( przecież lecimy z prezydentem nic nam się nie może stać😂)
jego rodzice zobaczyli że ona ma parcie wykorzystali to biegusiem. szast prast zaręczyny, ślub.
ale natury nie da się oszukać i szybko brat pokazał prawdziwe oblicze jak to narcyz.
nie chce wdawać się w szczegóły, ale wszyscy widzieli to że do siebie nie pasują
ani z charakteru, ani z wyglądu.
rodzice bracia upraszali " zastanów się kochana" czytaj uciekaj gdzie pieprz rośnie
celebryci udal się na inny teren 😒
a ona uparła się jak szczerbaty na suchary!
i widywano ją posiniaczoną, smutną, zeschizowana, ale cóż ona miała na wszystko wytłumaczenie jak to świadkowie.
jej rodzinny zbór się dziwił, jego zbór jeszcze bardziej! żadna lokalna dziewczyna go nie chciała.
tylko ta dobra miła uczynna. jakoś się to nazywa e psychologii.
ona myślała że go zmieni, albo że łobuz kocha najbardziej? nie wiem.
nie przedłużając po 3 latach tej gehenny małżeńskiej postanowiła ratować to małżeństwo... dzieckiem! niestety
dopiero będąc sama z bobasem poczuła swoją samotność. on nawet dziecka nie przewijał.
dzieci są dla bab mówił.
i ostatnio o mało jej nie zabił goniąc z nożem przy dziecku 😔
a ona ze syndromem sztokcholmskim, zahukana, zestresowana.
wypowadziła się ze wspólnego domu z dzieckiem na wynajem 🙄
on natychmiast sprowadził sobie babę dużo młodszą !
klasyka powiecie i racja.
ale ona po nim rozpacza, beczy
że może coś źle zrobiła, może za mało się starała, ( typowo świadkowskie)
została w jego zborze bo się tam zaprzyjaźnioniła widząc co zebranie jego matkę ( nielepsza)
nie chce wrócić z rynny pod deszcz czyli do domu.
jaka jest konkluzja? gdyby ten fiut nie był z rodziny sJ ona by nawet na niego nie popatrzyła!
jaką musi mieć zrytą banie jeśli zła dopatruje się w sobie ( a jest to jedna z najlepszych osób jakie znam)
oczywiście zaczyna się batalia o dziecko którym to nie specjalnie się zajmował
a teraz żeby jej dokopać wyciągnął armatę ( ale tak mają narcyzi)
to taka przygoda małżeńska z moich stron