Niedawno, po raz enty usłyszałem, że (cytuję z tłumaczeniem): "Baby (kobiety) są po to, żeby nas (facetów) trzymały w pionie".
Zatem z tego miejsc chciałbym najserdeczniej podziękować dziewczynom, które trzymały mnie w pionie!
Czy małżeństwo to przygoda? Jasne! Tylko trzeba umieć dobrać bohaterów do tej przygody.
Stare małżeństwo. On już nie żyje. Podzielone religijnie. Ona został ŚJ pod koniec 60- tych lat. On tolerancyjny, bezwyznaniowy. Nie nawracała go, bo to sensu nie miało.
Ona spraszał koleżanki zborowe na ploty. Gdy robiła imprezkę zborową, on zapewniał zaplecze. Gdy do niego kumple się zjeżdżali, ona ugotowała i podała. Wychowali trójkę dzieci i X wnuków. Był podział światopoglądowy. Nie było awantur ani patologi. Kochali się i szanowali. To ludzie starszej daty.