Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
INNE RELIGIE, WYZNANIA, ATEIZM... => I WSZYSTKIE INNE => Wątek zaczęty przez: Nadaszyniak w 07 Luty, 2020, 17:25
-
(mtg): Wiele mówi się tu i tam, że żona potrafi męża wychować na podstawie kursu u swojej mamusi, czy samouctwa. I na odwrót.
Byłbym do takiego stwierdzenia bardzo ostrożny.
Wielu męskich postaci jak historia ujawnia, ulega takim zakusom w postępkach swych najdroższych wybranek serca. Natomiast skutki są katastrofalne dla takiego nieszczęśnika.
Natomiast rzadko można powiedzieć, iż to pan domu wychował sobie w uległości drugą połowę za cisza domowego.
Jednak, to jest niepoważne, trywialne kiedy osoby w związkach małżeńskich tak się wypowiadają np. ''mąż jest głową a żona szyją'', która kreci głową.
Uważam jednak, że dwoje osób wiążąc się małżeństwem, powinni zdawać sobie sprawę z tak poważnej decyzji w życiu.
Ani partner ani partnerka nie wymuszą jakiegoś wyimaginowanego, skrajnego postępowania wobec siebie, które będzie ograniczać pewną wzajemną swobodę, lecz w wielu wypadkach tak jest istotnie.
Taki związek małżeński w którym stawia się za i przeciw to nie normalny układ, tylko pole bitwy dwóch stron a finał w niejednej takiej sytuacji jest opłakany.
Na niejednej wokandzie ów problemy są widoczne i nikt temu nie zaprzeczy.
Znam nie jeden taki przepadek np. żona uległa poważnemu uszczerbkowi na zdrowiu, jest poczęci sparaliżowana czy ograniczona ruchowo, zdatna jest tylko na pomoc i wsparcie męża, a on pozostawia małżonkę samej sobie i rozwodzi się układając inne prywatne bez problemów życie.
Natomiast w wielu tak tragicznych sytuacjach kobiety, mimo wszystko pozostają i wybierają taki dalszy tok egzystencji w opiece nad swoim partnerem małżeńskim.
Zapytam w czym tkwi przyczyna takiego postępowania co powoduje takie nieludzkie szokujące zachowania:
Czy brak wrażliwości, współczucia, egoizm a może zbyt wielką cenę trzeba zapłacić ograniczającą osobistą prywatność ….?
Wydaje się (to moje prywatne zdanie), osoby tak postępujące nie potrafią znaleźć się w nowych zaistniałych warunkach, jak również zadusiły w sobie tzw. obowiązek, poczucie odpowiedzialności i uczucie wzajemnej miłości wobec siebie nawzajem.
Ów takie małżeństwo istniało na innych zasadach może tylko na podłożu strategicznego wspólnego działania.
Czy się mylę w takim rozumowaniu- małżeństwa? Jak spostrzegacie instytucje małżeńską?- zapytam
-
Kiedyś były małżeństwa kojarzone przez rodziców lub rozsądku i do grobowej deski .Teraz niby z miłości i do pierwszego kryzysu chyba to 4 rok ;)
Małżeństwo jest czasem ucieczka z domu rodzinnego.
Wtedy dwoje dzieciaków nie wie co ich czeka.
Zależy też z jaką osobom sie zwiazemy z jakim charakterem i wychowaniem. Bo jeśli mąż miał matkę ktora trzęsie ojcem będzie tych cech szukał u wybranki i powielał wzorce domowe.
Jesli spotka sie dwóch nadpobudliwych i wciąż walczących to musza sie rozejsc aby sie nie pozabijac albo zostaną i będą sie szarpać.
Jednak najczęściej dobieramy sie na zasadzie przeciwieństw :)
Wychowanie małżonka?
Ja bym chyba bardziej używała zwrotu o docieranie się aniżeli wychowanie .
Dzieci ciężko wychować w tych czasach "na ludzi", a co dopiero dorosłego :D
Ale ja to stwierdzenie o szyi tylko u świadków słyszałam i to bardzo często. Nigdzie indziej.
-
Trudny temat. Mógłbym napisać więcej niż Encyklopedia Britannica.
Rozejrzałem się po okolicy. Znajomi, dalsi znajomi, rodzina, dalsza rodzina.
Małżeństw, które normalnie fungują zmieszczę na palcach jednej ręki. Jeszcze zostanie mi na dwa.
Też uważam, że do małżeństwa trzeba dorosnąć. Najlepiej z dwóch stron. Bo jak tylko jedna, to wiadomo.
Może przytoczę pozytywny przykład, bo te negatywne wysypują mi się z rękawów.
Facet okolice 70. Na tyle sprawny i silny, że ja, gdy byłem jeszcze młody i rozrabiający, mógłbym od niego lanie dostać. Nie wiem czym go matka karmiła. Może cezem. Ruska szkoła. On udawał, że czytać nie umie. Inni określali go, że jeszcze jest jurny.
Żona mu zaniemogła. Nie wiem dokładnie, co za choroba. Coś w stylu stwardnienia rozsianego. Leżała. On przy niej robił wszystko. Czasem jakaś sąsiadka pomogła, zwłaszcza w czynnościach intymnych. To trwało długo; latami. Czy robił coś na 'lewo', tego nie wiem. Kiedyś się rozkleił (bez gorzały) i pociekły mu łzy na moją koszulę. Koszulę wywaliłem, bo kolor straciła, jak po domestosie. Facet mógłby być moim dziadkiem. A ja go przytulam. Medal bym mu z pokrywki od garnka wystrugał. Pochował żonę, Potem jego pochowali.
To są tematy ciężkie i nie na raz. Szybciej torta weselnego zjem na raz.
-
Małżeństwo -temat rzeka....
A na chwilą obecną to jest coraz gorzej z tymi małzenstwami, az szkoda palcow do pisania :-(
-
Mawiają niektórzy, że nasi 'dziadowie' się nie rozwodzili. Coś w tym jest. Może nie mieli takiej instytucji. Żyli jak żyli. Zaczynali od wspólnej łyżki i michy. Dorabiali się wspólnie całe życie. Kiedyś byłem na imprezie z okazji 55 rocznicy ślubu. W obecnych czasach na to nie liczę.
Dziś możesz wziąć 3 kredyty, kawę z ekspresu, i zupę instant.
Jak to powiedział pewien starszy pan, o facetach, którzy się rozwiedli: 'człowieku, czego ty nie pokumałeś na początku?'.
Aby końcówka wyszła dobrze, trzeba sobie zrobić dobry początek.
Ilu to facetów ożeniło się z racji przyzwoitego obowiązku. Dziecko w drodze, to trzeba być człowiekiem. Później się kończy, gdy dziecko dorośnie. To jak ty robiłeś to dziecko? Bo była najładniejsza. Z tego to chyba bym definicje miłości wyciągnął. Panie, jak tu żyć?
-
Zgadza się Moyses..."dorabiali sie wspolnie"
Kiedys była "bieda" ludzie bardziej trzymali się razem. Dorabiali się razem. Mieli wspolny cel "rodzina".
Dziś mlodzi ludzie mają wszystko podane na tacy, wiec niektorzy nie doceniają tego, jak i pozniejszego "szczescia" czy wspołmałzonka.
Bo jak to się mówi:
" łatwo przyszlo, łatwo poszło"
Kobiety patrzą tylko na portfel faceta, a nie tego co ma w glowie i co sobą reprezentuje. Wiadomo ze pieniąze w zyciu wazne, bo trzeba zyć, ale.......horrory w piekno wybudowanych willach tez istnieją. A nadmiar pieniedzy szczescia i milosci nie zastąpią
Faceci myśla znow dolną czescią ciała. Nie wychodzą myślami w przyszlosc że ...co nieco kobiecie opadnie, tapeta się zmyje a tu nadal trzeba żyć.
Bo jak się mowi:
"Ładna miska, jesc nie daje"
Oczywiscie zdarzaja sie wyjatki od reguly, ale zeby te wyjatki spotkaly sie w tym samym zwiazku to cud !!!!
-
Racji Ci nie odmówię. Jednak nie wszyscy faceci myślą dolną częścią ciała. Nie będę wymieniał wszystkich przypadków. Zwłaszcza, że nawet po latach nie mogę dojść o co chodziło. Są jednak tacy faceci, którzy potrafią zrozumieć jaka jest różnica między krótkotrwałą przyjemnością, a długotrwałym nudnym szczęściem.
Pojadę po samcach, bo do tego mam prawo. Facet płaci alimenty, ale nigdy nie widział dziecka. To już chyba 10 rok. Przecież to jego umowna połowa. Rozumiem, że matki własnego dziecka nie lubi. Ale kiedyś lubił. Chyba przez 15 sekund. Dla mnie to taka obraza faceta w znaczeniu 'naszego' gatunku. Najśmieszniejsze jest to, że dziewczyna jest ładna, zgrabna, powabna. Może jest trudna. Tylko czemu jest winne dziecko? Może dziecko to taki selfiak po kac wegas?
-
Racji Ci nie odmówię. Jednak nie wszyscy faceci myślą dolną częścią ciała. Nie będę wymieniał wszystkich przypadków. Zwłaszcza, że nawet po latach nie mogę dojść o co chodziło. Są jednak tacy faceci, którzy potrafią zrozumieć jaka jest różnica między krótkotrwałą przyjemnością, a długotrwałym nudnym szczęściem.
Pojadę po samcach, bo do tego mam prawo. Facet płaci alimenty, ale nigdy nie widział dziecka. To już chyba 10 rok. Przecież to jego umowna połowa. Rozumiem, że matki własnego dziecka nie lubi. Ale kiedyś lubił. Chyba przez 15 sekund. Dla mnie to taka obraza faceta w znaczeniu 'naszego' gatunku. Najśmieszniejsze jest to, że dziewczyna jest ładna, zgrabna, powabna. Może jest trudna. Tylko czemu jest winne dziecko? Może dziecko to taki selfiak po kac wegas?
Moyses, :))
Nie wiem czy zauwazyles ostatni moj akapit, ktory mowi że są wyjątki. Tylko zeby taki wyjatek X miał szczesliwe małzenstwo to musi trafic na wyjatekY. Bo jesli trafi na "pasożyta" to, oj biedny ci jego los, oj biedny.
Wiec oczywiscie zdarzaja sie porzadni faceci i fajne kobiety. Ale to tez juz raczej gatunek na wymarciu :))
P.S a czemu mowisz o dlugotrwalym nudnym szczesciu??
To wszystko zalezy czy Ty jestes nudny lub twoja partnerka.
A poza tym życie przynosi czlowiekowi takie "niespodzianki" że chyba nie ma "dlugotrwalego nudnego szczescia"
A odnośnie twojego przykladu faceta, ktory placi alimenty przez tyle lat i dziecka nie widzi....
Nie wnikam w sytuacje, ale czesto ludzie teraz nie biora odpowiedzialnosci za swoje czyny, wiec szkoda gadać.
A z drugiej strony moze kobita zołza i mu to zawsze utrudniala? A czym dzuecko starsze to bardziej moze jest nastawione negatywnie przez rodzine do ojca biologicznego? Wiec,....jest jak jest :((
-
Moyses, :))
P.S a czemu mowisz o dlugotrwalym nudnym szczesciu??
Czekaj ??? Jakby Tobie to wytłumaczyć? Będę po facetowemu, więc musisz sobie to wszystko odwrócić.
Znasz powiedzenie '30 sekund nad Tokio'? Można się tym podniecić. Żyć z kimś 10, 20, 30, albo i dłużej, to jest inny wyczyn. Ta sama 'baba' rano, w obiad, i na wieczór. Ten sam 'chłop' rano i o północy. Jeszcze śmierdzi, nawet jak się umyje.
Jedni lubią się ciągle czymś podniecać, inni są stabilni. To jest ta różnica. Gdybym temat rozpisywał na przykładach, to się dziwię, że większość tych przykładów są z okolic roczników naszych rodziców. Tak jak tytuł wątku - prawie wszyscy mieli przygody w życiu z tym całym małżeństwem. Znajdź teraz kogoś dojrzałego na 'rynku', z kim możesz przynajmniej myśleć o czymś poważnym.
Mój kolega podszedł do 'baby' z którą żył już ileś lat na 'kartę rowerową' w celu robienia dzieci. Powiedział wprost: 'dzieci się u nas rodzą w legalnym związku, albo nie ma dzieci'. Tak powstało małżeństwo. Pierwszy dzieciak wykluł się po roku, od złożenia mojego podpisu w charakterze świadka (nie mylić ze świadkami). To nie są żadne katoliki, świadki, muzełmany, i inne jesuskowe. To są Sataniści. Facet ma głowę. Dzieci chowają z rozumem. Nie zawsze wychodzi, to fakt.
Jak traktują instytucję małżeńską Sataniści? Całkiem poważnie. Chrześcijanie to jeszcze długo będą biegali po świecie, żeby im dorównać.
To, że piszesz o wyjątku X i Y, to rozumiem. Jest dużo gatunków na wymarciu. Chyba w każdej dziedzinie. Trzeba też te gatunki jakoś zgrać. To też nie jest łatwe. Łatwe to jest zgranie dwóch świń. Będziesz miała prosiaczki. To wszystko. A 'po ludzku', co wychodzi? Po ludzku wychodzi się z sądu z papierem rozwiązywującym (wiem, że tego w słownikach nawet nie ma) małżeństwo.
Co mam dalej małżeństwa tłumaczyć?
-
Moyses w tym wątku nie ma co tlumaczyc :))
Bo po pierwsze to temat rzeka, a po drugie nikt nie jest specjalistą w tej dziedzinie.
Jesli tak owy sie znajdzie to jest to znawca tylko w teorii i w praktyce ze swojego zwiazku.
A ludzie jak wiemy są rozni w zwiazkach i rozne maja zapatrywania na zycie i rozwiazywanie problemow w tym zyciu.
-
Pierwszy mąż jest jak naleśnik - zawsze nieudany .
-
Pierwszy mąż jest jak naleśnik - zawsze nieudany .
Mój pierwszy i ostatni 17lat a jakże udany 😁
-
(mtg): Wiele mówi się tu i tam, że żona potrafi męża wychować na podstawie kursu u swojej mamusi, czy samouctwa. I na odwrót.
Wychować to można dziecko, a nie dorosłą osobę którą bierze się na współmałżonka. Małżeństwo to nic innego jak docieranie się wzajemne dwojga osób, aż te dwie części idealnie z sobą dotarte, czyli spasowane, perfekcyjnie współgrają.
Znam nie jeden taki przepadek np. żona uległa poważnemu uszczerbkowi na zdrowiu, jest poczęci sparaliżowana czy ograniczona ruchowo, zdatna jest tylko na pomoc i wsparcie męża, a on pozostawia małżonkę samej sobie i rozwodzi się układając inne prywatne bez problemów życie.
Też znam. Dla mnie taka osoba to zwykły cham i socjopata bez krzty empatii. To wg mnie typ, mylnie tylko zwany człowiekiem, który i chorego starego psa przywiąże do drzewa w lesie i odjedzie. Albo to zwykły emocjonalny niedorostek, pomimo czasami poważnego wieku metrykalnego.
Mój pierwszy i ostatni 17lat a jakże udany 😁
Moja pierwsza żona już jest 25 lat ze mną po ślubie i chyba 5 przed ślubem. ;D
To już chyba trąci kazirodztwem. ;D ;)
-
Najgorsze, jak trafi sie maminsynek i okazuje sie ze niby dorosły chłop, a bez zdania matki ani rusz .
Co wtedy ?
-
Najgorsze, jak trafi sie maminsynek i okazuje sie ze niby dorosły chłop, a bez zdania matki ani rusz .
Co wtedy ?
Nie ma nic gorszego niż facet bez własnego zdania.
-
Mój pierwszy i ostatni 17lat a jakże udany 😁
No to moja rada jest taka dla tych co narzekają : pora zmienić patelnię ;D
-
Najgorsze, jak trafi sie maminsynek i okazuje sie ze niby dorosły chłop, a bez zdania matki ani rusz .
Co wtedy ?
Czekać na śmierć teściowej :))
-
No to moja rada jest taka dla tych co narzekają : pora zmienić patelnię ;D
Na garach to ja się nie znam co prawda 😁 ale co racja to racja. Jak coś komuś nie pasi wszystko można zmienić po co się męczyć i narzekać.
-
U mnie w zborze był starszy , który kiedyś na zebraniu w kontekście rozwodów odpowiedział , że jak się przecież samochód na drodze zepsuje , to nie spychamy go do rowu tylko naprawiamy . Dziwnie to zabrzmiało , bo miał w swojej karierze trzy żony ;D ;D
-
Czekać na śmierć teściowej :))
Pionierka i syn stary kawaler, ożenił się i wziął do siebie na wiejskie włości biedna zachukana dziewczynę, za niedopełnienie obowiazkow domowych matka kazała mu ja prać(słuchał limo nie raz miała) .Pozniej i ona sie włączyła . Dwoje malutkich dzieciaków już było zamiast pomóc to służąca z niej zrobili. On starszy zboru.
Zanim teściowa zejdzie, to może synówke wykończyć ;D
-
(mtg): Jaka jest wasza opinia na temat: ''BIAŁE MAŁŻEŃSTWO''
Białe małżeństwo to związek, w którym partnerzy żyją jak brat z siostrą, nie uprawiając ze sobą seksu. Czemu ludzie decydują się na życie w białym małżeństwie?
Jeszcze jakiś czas temu sądzono, że białe małżeństwa to po prostu małżeństwo z rozsądku - związek bez miłości, formalizowany przez dwoje ludzi z powodów finansowych lub wizerunkowych. Prawda jest jednak zupełnie inna: w białych związkach żyją ludzie, którzy żywią do siebie gorące nieraz uczucia, lecz nie są w stanie uprawiać seksu.
-
(mtg): Jaka jest wasza opinia na temat: ''BIAŁE MAŁŻEŃSTWO''
To może brzmieć dziwnie ale chyba niektórzy ludzie nie potrzebują seksu. Z różnych powodów. Doznanych traum życiowych lub czysto fizjologicznych. Najzwyczajniej w świecie nie odczuwają pociągu seksualnego. Jeżeli ludzie dobierają się w ten sposób mając te same przekonania i podejście do spraw intymnych to chyba lepsze wyjście niż spełnianie potrzeb drugiej połówki na siłę. Bo to taki obowiązek małżeński, bo tak trzeba. Jestem zdania, że każdy powinien żyć tak jak uważa. Myślę że spełniają się w innych dziedzinach życia.
Póki nikt mi nie robi krzywdy to przybijam piątkę :)
-
(mtg): Nikogo nie trzeba przekonywać, że seks w życiu dwójki emocjonalnie bliskich sobie ludzi może być bardzo ważny – świadczą o tym choćby pełne poczekalnie w gabinetach seksuologów. Jednak nie znaczy to jeszcze, że nie można się bez niego obyć. To, czy jego brak wpłynie na związek, zależy od małżonków, a także od przyczyn, z jakich „zawarte” zostało białe małżeństwo.
-
Teraz to znowu nie wiem, czy bardziej o małżeństwie, czy bardziej o seksie?
Tzw białe małżeństwo może istnieć od początku, albo od końca. Kwestia dogadania. Dlatego zanim zawiąże się jakiś związek, trzeba usiąść i porozmawiać między innymi o tym. Później wyskakują same błędy.
On chce dużo, ona wcale; lub na odwrót. On chce kiedy ona nie chce. Ona chce wtedy kiedy on nie ma ochoty.
Pewnego razu wraz z doświadczeniem WTSu przylatuje facet, mąż i ojciec zarazem. Żali się, że on chce właśnie tak. Zrozumiałem faceta. Na drugi dzień przylatuje jego żona i mówi, że ona właśnie chce tak. To już brzmiało jak krypto propozycja. W końcu mówię im, że jak macie wspólna chatę, dzieci, wannę, stół, to usiądźcie do tego stołu i porozmawiajcie co chcecie. Co ja jestem? Doktór Pasikonik?
Okazuje się, że podobne sytuację mieli i inni. Niby dorośli, mają dzieci, a dogadać się nie umieją (ha ha ha, nawet mi się nie podkreśliło na czerwono ;D).
Ktoś powiedział, że udane małżeństwo zależy nie od wspólnej sypialni, garów, rachunków, tylko od przyjaźni między ludźmi. Ludzi może łączyć wspólna pasja, cele, uczucie wyższe, cokolwiek innego. Może coś w tym jest. Ja się na uprawie seksu nie znam. Nie uprawiałem. Uprawiałem pomidory, ogórki, kukurydzę na popcorn, i inne zioła rozweselające. Dlatego się wypowiedziałem. Seks jest przereklamowany. Ludzie umierają z braku powietrza, wody, pokarmu. Nie znam przypadku śmierci z braku seksu.
-
Układy biznesowe w "papierowym małżeństwie" mnie przerażają tu nie ma już mowy o wzajemnej przyjaźni, czy innych rzeczach. Tylko dobra materialne, a jak wiadomo pieniądze szczęścia nie dają, chociaż wszystko bez pieniędzy to nic...
Podobno wszystko jest dla ludzi, ale czy ludzie są przygotowani na to wszystko? Oto jest pytanie.
-
Ktoś powiedział, że udane małżeństwo zależy nie od wspólnej sypialni, garów, rachunków, tylko od przyjaźni między ludźmi.
Przyjaźń i szacunek to uwazam za podstawe jakiegokolwiek związku!!!
-
Nie ma nic gorszego niż facet bez własnego zdania.
Masz 100% racji. Ja mam zawsze swoje zdanie i moje zdanie jest ostatnim zawsze w dyskusji. Moja żona nawet nie śmie na nie wpływać. A brzmi ono... Tak kochanie, oczywiście że masz rację. ;D
-
Masz 100% racji. Ja mam zawsze swoje zdanie i moje zdanie jest ostatnim zawsze w dyskusji. Moja żona nawet nie śmie na nie wpływać. A brzmi ono... Tak kochanie, oczywiście że masz rację. ;D
[/b][/size]
Nemo to bardzo słuszna koncepcja. ;D
-
Masz 100% racji. Ja mam zawsze swoje zdanie i moje zdanie jest ostatnim zawsze w dyskusji. Moja żona nawet nie śmie na nie wpływać. A brzmi ono... Tak kochanie, oczywiście że masz rację. ;D
😁😁😁😁😁😁😁 jeden mądry wie kto rządzi w domu.
-
😁😁😁😁😁😁😁 jeden mądry wie kto rządzi w domu.
No nie wiem. Mi wszystko w domu wolno. Jak chcę to mogę robić co mi się podoba. Mogę np, śmieci wynieść, wyprasować, naczynia do zmywarki włożyć, mogę być operatorem odkurzacza, a nawet bez cienia strachu idę i ładuję pralkę, wsypuję proszek i na bogatości wlewam płyn do płukania, a potem pełen dumy z mojej męskiej pozycji w moim domu, naciskam przycisk START. Normalnie wszystko mi wolno, robię co chcę.
Taki jestem macho. ;D
-
No nie wiem.Mi wszystko w domu wolno. Jak chcę to mogę robić co mi się podoba. Mogę np, śmieci wynieść, wyprasować, naczynia do zmywarki włożyć, mogę być operatorem odkurzacza, a nawet bez cienia strachu idę i ładuję pralkę, wsypuję proszek i na bogatości wlewam płyn do płukania, a potem pełen dumy z mojej męskiej pozycji w moim domu, naciskam przycisk START. Normalnie wszystko mi wolno, robię co chcę.
Taki jestem macho. ;D
😁 gratulacje dla wybranki życia. Umiała się kobieta ustawić w życiu, no a jak napiszesz, że ciasta pieczesz to Ci medal wręcze😉
-
No nie wiem.Mi wszystko w domu wolno. Jak chcę to mogę robić co mi się podoba. Mogę np, śmieci wynieść, wyprasować, naczynia do zmywarki włożyć, mogę być operatorem odkurzacza, a nawet bez cienia strachu idę i ładuję pralkę, wsypuję proszek i na bogatości wlewam płyn do płukania, a potem pełen dumy z mojej męskiej pozycji w moim domu, naciskam przycisk START. Normalnie wszystko mi wolno, robię co chcę.
Taki jestem macho. ;D
[/b][/size]
A wolno suszarkę Ci obsługiwać i żelazko. Słyszałem, że niektóre żony uważają to za nietakt jak facet przejmuje rzeczone urządzenia. >:D
-
a jak napiszesz, że ciasta pieczesz to Ci medal wręcze😉
Żona na kolanach mnie błagała, żebym chociaż to jej pozwolił robić.
Uległem. Miękkie serce mam.
-
A wolno suszarkę Ci obsługiwać i żelazko.
Mogę np, śmieci wynieść, wyprasować,
Suszarki do włosów nie używam, bo czeszę się gąbką, suszarka do naczyń jest w zmywarce, do ktorej mam nieograniczony dostęp. Pranie suszę ekologicznie na lince. ;D
Tak jak napisałem. Wszystko mi wolno!!! ;D
-
Mi też wolno wszystko. Poza wyżej wspomnianymi czynnościami, mogę ustawić obroty i temperaturę w pralce. Mogę się nie myć, ale wtedy śpię w stajni. Sprośnej muzyki mogę słuchać, ale tylko na słuchawkach. Mogę otwierać butelkę od piwa telefonem komórkowym. Jak wychodzę z opakowania, to ciuchy mogę rzucać gdzie popadnie. Mogę bluzgać na wszystkich. Żydów, cyganów, czarnych, tęczowych, arabów, żydów (a, oni już byli), ale po cichutku i bez przekleństw. W sumie, jakby nie patrzeć, jestem kimś.
Mam zakaz na robienie ogniska w domu, dotykanie obcych kobiet, otwieranie okien w samolocie, rzucania butelkami przez okno. Nie mogę całować świętego obrazka z Wujkiem Adolfem. No i najważniejsze, żeby nie pomylić kuwety z wanną.
Ogólnie panuje szacunek, przyjaźń, pozytywne emocje. Nie wchodzę już do szafy.
Naprawdę można skonstruować coś dobrego w życiu.
Teraz Wam powiem coś o seksie. Bo jak już o małżeństwie, to wypada wejść w te klimaty.
Siedzimy w kilku samców. Jeden zaintonował taki minor, że myślałem, iż mu małżeństwo legło w gruzach albo ktoś umarł. Na szczęście, nic z tych rzeczy. W czym jest problem? Znam jego koleżankę z pracy. Taka śliczna trzydziestka. Więc on mówi, że jakby Zuzanna (imię zmienione) mu się wypięła, a on by miał olejkiem ją nasmarować, i ona by się tak błyszczała, to wybiera wersje przechadzki do lodówki w celu spożycia piwa. Przytaknąłem, bo rozumiem; bo my się znaliśmy jeszcze przed ponownym narodzeniem. Trzeci samiec mówi: 'panowie! opanujcie się! tak nie można! kobiety są smaczne!' Teraz mu wytłumacz, że nas myślenie rozporkowe nie interesuje, bo jesteśmy na innym poziomie rozwoju ludzkości. Można w kobiecie odkrywać wiele innych walorów, niż tylko te czysto fizyczne.
-
Taki jestem macho. ;D
No nic...tylko BRAĆ hihi.....
-
Ja w domu jestem król lew . Siedzę w koncie i ryczę :)
-
Ja w domu jestem król lew . Siedzę w koncie i ryczę :)
A ja myślałam że tylko blondynki siedzą w kącie, bo tam jest 90 stopni..hihi... :))
-
A ja myślałam że tylko blondynki siedzą w kącie, bo tam jest 90 stopni..hihi... :))
🤣🤣🤣 tak to prawda w ogóle z niego nie wychodzimy😉
-
🤣🤣🤣 tak to prawda w ogóle z niego nie wychodzimy😉
Śmiem jeszcze dodać, że nie dosc że z niego nie wychodzimy to potrafiłysmy się wybudzic :)) :)) :))
Czyli nie takie blondynki glupie, jak by faceci chcieli :P hihi.....
-
Śmiem jeszcze dodać, że nie dosc że z niego nie wychodzimy to potrafiłysmy się wybudzic :)) :)) :))
Czyli nie takie blondynki glupie, jak by faceci chcieli :P hihi.....
Tak na poważnie to nie wiadomo co faceci by chcieli, i oni chyba też nie za bardzo to wiedzą 😁😁😁
-
Tak na poważnie to nie wiadomo co faceci by chcieli, i oni chyba też nie za bardzo to wiedzą 😁😁😁
(mtg): Oj wiedzą, wiedzą - kochane motylki
-
(mtg): Oj wiedzą, wiedzą - kochane motylki
Nadaszyniak:
Z tej jakże niesamowitej sceny przedstawionej na tej pieknej kolorowej ilustracji wynika, że to kobieta wie czego chce!!!!... :)) :)) :)) hihi....
-
Nadaszyniak:
Z tej jakże niesamowitej sceny przedstawionej na tej pieknej kolorowej ilustracji wynika, że to kobieta wie czego chce!!!!... :)) :)) :)) hihi....
(mtg):
Właśnie samo sedno klimatu małżeńskiego, świetnie to ujęłaś, lecz ja osobiście nie lubię 'dzikiego zachodu'- western lubię w kinie >:D
-
😱😱😱 o czym wy mi tutaj piszecie 😂😂😂
-
(mtg):
Właśnie samo sedno klimatu małżeńskiego, świetnie to ujęłaś, lecz ja osobiście nie lubię 'dzikiego zachodu'- western lubię w kinie >:D
Nadaszyniak:
A tobie w glowie od razu "dziekie zachody" i śmiesz twierdzic że ich nie lubisz. Zastanawiajacy ten twoj przypadek :)) :)) :))
Po glowie mu chodzi...a niby nie lubi??
Moze ty masz jakies jednak ukryte pragnienia ktore od czasu do czasu sie chcą przebic ? Hih.... :)) :))
-
Nadaszyniak:
A tobie w glowie od razu "dziekie zachody" i śmiesz twierdzic że ich nie lubisz. Zastanawiajacy ten twoj przypadek :)) :)) :))
Po glowie mu chodzi...a niby nie lubi??
Moze ty masz jakies jednak ukryte pragnienia ktore od czasu do czasu sie chcą przebic ? Hih.... :)) :))
Witaj Takaja:
Tak, nawet powiem więcej w moim guście to filmy do poduszki np. 'Siedmiu wspaniałych'(1960), 'Dobry, zły i brzydki' (1966), 'Nosiła żółtą wstążkę'(1949),'Za kilka dolarów więcej' (1965), więcej nie wymieniam bo nie wiem, czy to Twoje klimaty >:D
-
Witaj Takaja:
Tak, nawet powiem więcej w moim guście to filmy do poduszki np. 'Siedmiu wspaniałych'(1960), 'Dobry, zły i brzydki' (1966), 'Nosiła żółtą wstążkę'(1949),'Za kilka dolarów więcej' (1965), więcej nie wymieniam bo nie wiem, czy to Twoje klimaty >:D
Najwazniejsze żeby sie twojej zonie podobaly :)) :))
-
Najwazniejsze żeby sie twojej zonie podobaly :)) :))
Takajaja:dyskretnie napiszę, aby publika nie dowiedziała się , mianowicie mojej podobają się klimaty STRASZNICOWE a mnie tylko obrzydzają, tak zaistniał mały ambaras ....., więc pozostaję przy westernach >:D
-
Takajaja:dyskretnie napiszę, aby publika nie dowiedziała się , mianowicie mojej podobają się klimaty STRASZNICOWE a mnie tylko obrzydzają, tak zaistniał mały ambaras ....., więc pozostaję przy westernach >:D
Rozumiem :)) wiec na tym pozostańmy :))
-
Masz 100% racji. Ja mam zawsze swoje zdanie i moje zdanie jest ostatnim zawsze w dyskusji. Moja żona nawet nie śmie na nie wpływać. A brzmi ono... Tak kochanie, oczywiście że masz rację. ;D
🤣🤣🤣🤣
I się Nemo obudził.
-
(mtg): od wielu lat mojej kapłance, do łóżeczka podaję śniadanko: np. jajeczniczka z dwóch jajeczek, średnio ścięta (wyhodowane z wybiegu), posypana natką, świeżutka francuska bagietka z masełkiem, biała kawusia do niej kawałek czekoladki, lampeczka Metaxy ,duża porcja uśmiechu takie poranne obyczaje, obiadek smaczny ugotuję, gdyż mam wiele czasu na kolację coś tam coś tam a potem paciorek, sjusju i spanko i kolejny poranek jak w zegarze powtarzająca się godzina: siódma, ósma .... itd. W tym zawirowaniu nie spostrzegłem jak w zwierciadle ujrzałem siwą brodę >:D
-
(mtg): od wielu lat mojej kapłance, do łóżeczka podaję śniadanko: np. jajeczniczka z dwóch jajeczek, średnio ścięta (wyhodowane z wybiegu), posypana natką, świeżutka francuska bagietka z masełkiem, biała kawusia do niej kawałek czekoladki, lampeczka Metaxy ,duża porcja uśmiechu takie poranne obyczaje, obiadek smaczny ugotuję, gdyż mam wiele czasu na kolację coś tam coś tam a potem paciorek, sjusju i spanko i kolejny poranek jak w zegarze powtarzająca się godzina: siódma, ósma .... itd. W tym zawirowaniu nie spostrzegłem jak w zwierciadle ujrzałem siwą brodę >:D
Jakiś ten plan dnia niekompletny hmn...
Zapomniałes napisać coś z "dzikiego zachodu".....hihi... :))
-
Jakiś ten plan dnia niekompletny hmn...
Zapomniałes napisać coś z "dzikiego zachodu".....hihi... :))
Western ominął to co najbardziej fascynujące. Ale jak tak tylko śniadanko, obiad i kolacja. Takie nudne rytuały
-
(mtg): Milusińskie, pełne uroku , Czarodziejki jak zawsze jesteście ponad nami mężczyznami, uwielbiam Was na FORUM, każda jest drogocennym pięknym klejnotem o najwyższej dla mnie wartości, aleeeee błagam nie łapcie mnie za słówka, jestem przecież skromnym, poczciwym, ułożonym pełen cnót staruszkiem o wielkiej siwej brodzie :'( :'(
-
U mnie w zborze był starszy , który kiedyś na zebraniu w kontekście rozwodów odpowiedział , że jak się przecież samochód na drodze zepsuje , to nie spychamy go do rowu tylko naprawiamy . Dziwnie to zabrzmiało , bo miał w swojej karierze trzy żony ;D ;D
po prostu zabrakło Ci wiedzy z księgowości :)
samochodu owszem, nie spycha się do rowu po pierwszej usterce, ale trzeba pamiętać że każdy samochód amortyzuje się zgodnie z załącznikami do ustawy o rachunkowości :) co oznacza że po kilku latach samochód jest już całkowicie zamortyzowany i pora sprawić sobie nowy :)
jeśli pytasz o szczupłą żonę, to informuję że samochód osobowy ma symbol KŚT 741 i stawkę amortyzacyjną 20 co oznacza że po 5 latach czas na kupno nowego samochodu :)
jeśli pytasz o grubą żonę, to informuję że samochód ciężarowy ma symbol KŚT 742 i także stawkę amortyzacyjną 20 :)
trzeba także pamiętać, że w niektórych przypadkach można zastosować przyspieszoną amortyzację :)
-
Jatiw Nadaszyniak!
Aż sobie musiałem przypomnieć 'God, Bad and Ugly'. Ta muza jest świetna. Nie do wielu westernów wracam. Ten jest super. 'Siedmiu wspaniałych' też mega poziom, zwłaszcza jak na filmy kręcone w tamtych latach.
W kwestii śmajkownicy. Na patelni zesmaż 2 lub 3 plastry boczku. Wyjmij. Potem na tym smażysz jajca - śmajca. Boczek podajesz obok na tym samym talerzu. Może na oddzielnym talerzu jakiś pomidorek, pokrojony i polany oliwa. Jak się trochę 'zgryzie' to jest bomba smakowa. Czasem coś zmieniaj. To samo śniadanie może być nudne. Zamiast natki (pewnie pietruszki) zastosuj posiekany szczypiorek.
Kawę zbożową do popicia - nie wiem co u Ciebie jest kawą białą. O kapłanki trzeba dbać. Trzymaj się, tzn nie puszczaj się, ale to pewnie to samo, tylko inaczej powiedziane. ;)
-
po prostu zabrakło Ci wiedzy z księgowości :)
samochodu owszem, nie spycha się do rowu po pierwszej usterce, ale trzeba pamiętać że każdy samochód amortyzuje się zgodnie z załącznikami do ustawy o rachunkowości :) co oznacza że po kilku latach samochód jest już całkowicie zamortyzowany i pora sprawić sobie nowy :)
jeśli pytasz o szczupłą żonę, to informuję że samochód osobowy ma symbol KŚT 741 i stawkę amortyzacyjną 20 co oznacza że po 5 latach czas na kupno nowego samochodu :)
jeśli pytasz o grubą żonę, to informuję że samochód ciężarowy ma symbol KŚT 742 i także stawkę amortyzacyjną 20 :)
trzeba także pamiętać, że w niektórych przypadkach można zastosować przyspieszoną amortyzację :)
To jaka jest roznica miedzy grubą a chudą zoną? Jak i tak stawka amortyzacji jest taka sama czyli 20 :)) :))
Bo koledzy nie wiedzą teraz czy odchudzac zony czy je tuczyć, czy moze bez roznicy jak stawka taka sama :))
-
Witaj Moyses
Zawsze przybywasz w odpowiedniej porze jak Zorro na czarnym mustangu, pytasz jaką kawę: Inkę+ biały płyn od krówki.
Dziś na śniadanie to suchar i woda >:D >:D
-
Jazda bez trzymanki ale tak już jest.Każdy ma swój charakter i to jest ta jazda bez trzymanki a wszystko po za tym to sielanka.Można wytrzymać wszystko piszę to za siebie i żonę jesteśmy razem ponad36 lat za chwilunię kolejna rocznica.Jestem już prawie starym prykiem60 lat to wiek tetryczenia a co mi tam odrobina złośliwości daję dużo radości.Najgorsza jest pierwsza trzydziestka następne to już tylko sama radość.Może to powiedzieć każdy kto zaliczył trzecią trzydziestkę małżeństwa.No uniknąłem wpadki bo chyba jest różnica między trzecią trzydziestką w małżeństwie, a trzecią trzydziestką małżeństwa.
-
Bo koledzy nie wiedzą teraz czy odchudzac zony czy je tuczyć, czy moze bez roznicy jak stawka taka sama :))
bez różnicy, każdą po 5 latach można wymienić na nowszy model :)
-
bez różnicy, każdą po 5 latach można wymienić na nowszy model :)
Jasne :)
Szczegolnie jak są dzieci i wspólny kredyt :D
-
Jasne :)
Szczegolnie jak są dzieci i wspólny kredyt :D
I wlasnie w tym przypadku trudno o "zastosowanie przyspieszonej amortyzacji " nawet....
"A to feler, westchnął seler..." aut.Jan Brzechwa :)) :))
-
Niektórzy mawiają, że małżeństwo powinno być jak abonament. Dwa lata, a potem przedłużasz umowę, albo zmieniasz operatora.
Tylko po co zawierać, w takim układzie, związek małżeński? Lepsza jest 'karta rowerowa'. Przynajmniej koszta sądowe odpadaja i majątku nie trzeba dzielić.
-
Więc małżeństwo to zwycięstwo, czy przekleństwo?
-
Więc małżeństwo to zwycięstwo, czy przekleństwo?
Gdy udane i facet tanczy jak mu zagrasz i odwrotnie ;).Żyjecie szczęśliwe i do grobowej deski to chyba zwycięstwo.
Gdy ukochany po 5 latach zostawia Cie, zmienia na nowszy model to raczej przekleństwo.
-
Gdy udane i facet tanczy jak mu zagrasz i odwrotnie ;).Żyjecie szczęśliwe i do grobowej deski to chyba zwycięstwo.
Gdy ukochany po 5 latach zostawia Cie, zmienia na nowszy model to raczej przekleństwo.
Przecież też są małżeństwa szczęśliwe i zgodne. Mimo np, różnych zdań, czy hobby zawsze można wszystko wypośrodkować, ale do tego już jest potrzebne wzajemne uczucie.
-
Przecież też są małżeństwa szczęśliwe i zgodne. Mimo np, różnych zdań, czy hobby zawsze można wszystko wypośrodkować, ale do tego już jest potrzebne wzajemne uczucie.
Wiadomo ze sa ale to trud i wyrzeczenia. Po co sie docierać iść na kompromisy, jak można zmienić na nowszy :)
Popełniać te same błędy i znów zmienić na nowszy.
Albo karta rowerowa.
Takie zycie egoisty bez zobowiązań a co tam :) :D
Dzis ten kwiatek jutro nastepny.
Motylek niebieski lub ptaszek ;D
-
Wiadomo ze sa ale to trud i wyrzeczenia. Po co sie docierać iść na kompromisy, jak można zmienić na nowszy :)
Popełniać te same błędy i znów zmienić na nowszy.
Albo karta rowerowa.
Takie zycie egoisty bez zobowiązań a co tam :) :D
Dzis ten kwiatek jutro nastepny.
Motylek niebieski lub ptaszek ;D
Nie umiałabym w ten sposób, dziś ten jutro tamten. To słabe i egoistyczne myśleć tylko o sobie. Przychodzi czas, że trzeba dorosnąć i umieć być odpowiedzialnym za drugą osobę.
-
(mtg): wiele osób wyraża się pozytywnie i negatywnie o małżeństwie, lecz negatywnie to zdecydowani CI, którym rozsypały się klocki i poniektórzy zostają z bagażem małżeńskim, jednak małżeństwo stworzyć, aby również nadal istniało, to powiedzmy łut szczęścia (aby nie okazało się w przyszłości, że to pijak czy Qrtyzana). W obecnym czasie inaczej patrzy się na tak poważną komórkę społeczną, wiele osób ją spostrzega tylko przez pryzmat sex-u, lub obopólnych tzw.kredytów. Zapytam a gdzie podziała się miłość, współczucie, szacunek i odpowiedzialność wobec swego słowa.
Małżeństwo to proces ciągły istnieje w tedy, kiedy dwie osoby związane przyrzeczeniem wobec siebie, nadal uszlachetnia ten związek poprzez wzajemny stosunek w pozytywnym tego słowa znaczeniu na wzajem.
Oczywiście, w takim związku są i będą różne trudności, ale trzeba umieć wspólnie takowe problemy pokonywać.
Młodzi tego nie potrafią dlatego jest tyle rozwodów w tym przedziale wieku, trochę starszym stażem, odbija woda sodowa.
Jednak moim zdaniem małżeństwo to nie ruletka, gdzie stawia się żetony i oczekuje się wygranej, lecz trudna, mozolna pewna ''walka", która otulona jest zrozumieniem a przede wszystkim zaufaniem wzajemnym.
Pobierają się dwie osoby z odmiennymi kryteriami, charakterami , przeżyciami, jeżeli odpowiadają takie czy inne słabości drugiej strony i wierzy ta osoba, że relacje się zmienią postanawia zaakceptować, decyduje się na wspólne kroczenie taką drogą, lecz nie opartym na chwilowym blichtrem a potem narzekać, że nie zostały zaspokojone oczekiwania, czasami wyimaginowane.
Na swojej drodze życia spotkałem się z różnymi sytuacjami: jedną wstrząsającą jak napisałem powyżej w poście zakładając wątek, czy żona, matka dwójki dzieci odchodzi po dekadzie małżeństwa i wiąże się na dalsze życie z kobietą.(to groza!!!)
-
Niektórzy mawiają, że małżeństwo powinno być jak abonament. Dwa lata, a potem przedłużasz umowę, albo zmieniasz operatora. Tylko po co zawierać, w takim układzie, związek małżeński?
i co 2 lata robić wesele?
-
A czy my sie czasem nie trzymamy zbyt kurczowo jednego partnera /ki ?
Jako gatunek jestesmy raczej poligamiczni , tzn . , ze gdyby nam Jej Wysokosc KULTURA pozwolila zmieniac partnerow jak rekawiczki , tobysmy sie ciupciali bez ograniczen i bez zastanowienia ... ( co niektorzy juz to robia , ale sa raczej w mniejszosci ) .
KULTURA ( a w niej i religia ) narzuca nam monogamie , opowiada jakies bajki , ze " do grobowej deski " i , ze " co Bog zlaczyl to niech czlowiek nie rozdziela " i temuz podobniez ... A my sluchamy i meczymy sie potem 40 lat w niechcianym zwiazku ,zamiast rozejsc sie w spokoju i poszukac nowego partnera /ki z ktorymi sie dobrze dogadujemy .
Rozumiem jeszcze , ze ze wzgledu na dzieciaki mozna sie troche pomeczyc ... ale gdy juz wyjda z domu , to moze lepiej zastanowic sie nad kontynuacja zwiazku ?
-
o popularności monogamicznego związku zdecydowały kilka tysięcy lat temu względy ekonomiczne gdyż związek monogamiczny lepiej nadawal się do akumulacji kapitału
a odnośnie wypowiedzi listonosza, to ciekaw jestem jak on to sobie wyobraża: najpierw odchować dzieci a potem dobrać sobie dodatkowe trzy żony i dodatkowe trzy teściowe? :)
-
o popularności monogamicznego związku zdecydowały kilka tysięcy lat temu względy ekonomiczne gdyż związek monogamiczny lepiej nadawal się do akumulacji kapitału
a odnośnie wypowiedzi listonosza, to ciekaw jestem jak on to sobie wyobraża: najpierw odchować dzieci a potem dobrać sobie dodatkowe trzy żony i dodatkowe trzy teściowe? :)
Zgadza sie ... monogamia ma swoje plusy ale zacytuje tutaj klasyka : " chodzi o to , zeby te plusy nie przyslonily nam minusow " ;D
Co do moich wyobrazen o zwiazkach porozwodowych , to raczej myslalem o zwiazku na tzw . kocia lape z
inna partnerka . " Tesciowa" jest mi do tego zupelnie nie potrzebna .
W koncu , jezeli chce sie napic mleka , nie musze zaraz kupowac krowy wraz z calym obejsciem . ;D
-
Zgadza sie ... monogamia ma swoje plusy ale zacytuje tutaj klasyka : " chodzi o to , zeby te plusy nie przyslonily nam minusow " ;D
Co do moich wyobrazen o zwiazkach porozwodowych , to raczej myslalem o zwiazku na tzw . kocia lape z
inna partnerka . " Tesciowa" jest mi do tego zupelnie nie potrzebna .
W koncu , jezeli chce sie napic mleka , nie musze zaraz kupowac krowy wraz z calym obejsciem . ;D
tyle, że jeśli Twoja partnerka ma mniej niż 80 lat, to zazwyczaj teściową lub "prawie teściową" i tak dostaniesz "w pakiecie"...
nie każdy ma tak fajnie jak ja, że teściowa mieszka ponad 600 km od niego...
Nawet jeśli partnerka nie ma z Tobą ślubu to i tak ma rodziców i utrzymuje z nimi jakieś tam kontakty, np. wbrew Twojej woli zaprasza swoją mamę na niedzielny obiad itd.itp.
na koniec zapytam jeszcze o inny szczegół Twojej krytyki związków monogamicznych - ta partnerka o której piszesz ma być jedna czy ma być ich kilka jednocześnie?
a jeśli trzy jednocześnie to jak to ma wyglądać? jeden facet i trzy kobiety w jednym czteroosobowym łóżku czy trzypokojowe mieszkanie w którym każda z trzech partnerek mieszka w innym pokoju a facet raz śpi z partnerką A raz z partnerką B a raz z partnerką C?
-
na koniec zapytam jeszcze o inny szczegół Twojej krytyki związków monogamicznych - ta partnerka o której piszesz ma być jedna czy ma być ich kilka jednocześnie?
Moja krytyka zwiazkow monogamicznych utrzymuje sie w pewnych granicach poniewaz (jak juz napisalem wczesniej ) , te zwiazki maja rowniez swoje zalety .
Nie mysle tez , ze poligamia jest jakims panaceum na klopoty malzenskie , bo z pewnoscia i ona niesie ze soba caly bagaz problemow , co z pewnoscia potwierdziliby mormoni czy muzulmanie .
Chodzi mi raczej o to , ze mozna realizowac rozne modele zwiazkow partnerskich , bez kurczowego trzymania sie jednej opcji , ktora nam wpoilo nasze otoczenie .
W koncu chodzi glownie o to aby byc w swoim zwiazku zadowolonym czy nawet szczesliwym . A wiec , jezeli
komus potrzebne sa do tego trzy zony czy trzech mezow , to dlaczego nie ?
-
Moim zdaniem szczęście nie uznaje czegoś takiego jak ramy społeczne. Najważniejsze, to nie krzywdzenie innych. Jeżeli małżeństwo chce np: poznać sobie jedną lub więcej par w celu wymiany partnerów i wszyscy to akceptują i nikt nikomu nie robi tym krzywdy, a do tego daje to wszystkim szczęście i zadowolenie, to jak najbardziej niech tak robią.
Jeżeli ktoś chce żyć z dwiema lub więcej partnerami lub partnerkami i wszyscy to akceptują to dlaczego nie mają być szczęśliwi?
Bo normy społeczne to inaczej określają? Norma społeczna to kwestia regionalna i to co w jednym regionie jest piętnowane w innym jest normą.
Najważniejsze jest szczęście ludzkie, a nie to co nakazują normy ustalane przez innych.
Co innego, kiedy np w małżeństwie jedno z partnerów szuka przygód poza związkiem, a druga strona tego nie akceptuje i przez to cierpi. Wtedy takie coś jest nieakceptowalne. Najlepiej wtedy w pokoju zakończyć taki związek i poszukać sobie partnera z odpowiednim do swojego podejściem do życia.
Czyli... każdemu wg jego potrzeb.
I nie muszę być homoseksualistą, swingersem, czy poligamistą, żeby tolerować takie związki w moim sąsiedztwie.
-
(mtg): idealne małżeństwo >:D
Do McDonalda wchodzi małżeństwo staruszków (ok. 90 lat).
Babcia siada przy stoliku, a dziadek idzie zamówić zestaw (pepsi, hamburger i frytki).
Dziadek siada przy stoliku, bierze dwa kubeczki i patrząc nalewa do nich równiutko po połowie, następnie bierze frytki i robi dwie równiutkie porcje, następnie wyjmuje nożyk i kroi równiutko hamburgera na pół.
Całą tą sytuację obserwuje student, żal mu się ich zrobiło podchodzi i mówi:
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale może kupić państwu drugi taki zestaw?
Babcia:
- Bardzo pan uprzejmy, ale dziękujemy, jesteśmy małżeństwem od 70 lat i my się tak wszystkim po równo dzielimy.
Student odchodzi, ale zauważa, że babcia siedzi cichuteńko, a dziadek się zajada.
Podchodzi znowu i pyta:
- Dlaczego pani nie je?
- Czekam na zęby.
-
Czynniki kulturowe i religijne determinują w jakimś stopniu powstawanie zarejestrowanych związków monogamicznych. Jednak te bariery się przeskakuje. Sporo jest par, które żyją na tzw 'kocią łapę'. Z czasem finalizują znajomość lub zmieniają partnera.
Niektórzy zaliczyli wpadkę i z poczucia obowiązku ojcowskiego ożenili się. Nawet po wyjściu dzieci z domu postanawiają być ze sobą.
Inni pobrali się z wielkiej miłości. Urodziły się dzieci, dorosły, i okazało się, że miłość się wymydliła. Finałowa scena to rozwód.
Są też tacy co nie dali rady dłużej i nie czekali, aż dzieci podrosną. Finał też w sądzie.
Jednak zdarzają się małżeństwa, które podeszły dojrzale do sprawy, i żyją do grobowej deski ze sobą. Mają życie usłane kolczatymi różami :D.
Wychodzi na to, że potrzeba życia z kimś w związku (niekoniecznie formalnym) jest jakąś ludzką potrzebą. Jednak często to związek z papierkiem.
Najdziwniejsze są gwiazdy światowej sceny. Mają wyrobione nazwisko, dużo zer na koncie, osobne wille z basenem i kortem, a jednak postanawiają zawrzeć małżeństwo. Jest ono szeroko komentowane w mediach. Ślub kosztuje krocie. Na zdjęciach są szczęśliwi. Pojawiają się dzieci (albo były wcześniej). Po 2,3 latach wybucha skandal medialny, bo obydwoje mają swoich kochanków. Dochodzi do rozwodu. Po czym znowu pobierają się z kimś innym. A na koniec życia zostają sami. Mają jakąś potrzebę zawierania małżeństw?
Mogliby przecież żyć bez ślubu. Tylko czym by się podniecały w takim wypadku media?
-
Nie umiałabym w ten sposób, dziś ten jutro tamten. To słabe i egoistyczne myśleć tylko o sobie. Przychodzi czas, że trzeba dorosnąć i umieć być odpowiedzialnym za drugą osobę.
Nigdy też nie wiadomo kto sie trafi pod maską . A mądre przysłowie mówi, "Szanuj męża swego bo możesz trafić gorszego" :)
-
Nigdy też nie wiadomo kto sie trafi pod maską . A mądre przysłowie mówi, "Szanuj męża swego bo możesz trafić gorszego" :)
O i święte słowa padły 😉
-
Chodzi mi raczej o to , ze mozna realizowac rozne modele zwiazkow partnerskich , bez kurczowego trzymania sie jednej opcji , ktora nam wpoilo nasze otoczenie .
łatwiej jest powiedzieć, niż wykonać, zwłaszcza że żyjemy w kulturze w której teoretycznie rozumiemy że można albo mieć ciasto albo zjeść ciastko ale jednocześnie w praktyce nieudolnie usiłujemy zjeść ciastko i nadal je mieć
-
przypomniało mi sie jak kiedyś na taki temat gadaliśmy z kuplami przy piwie i jeden z nich z wielką powaga w głosie powiedział: "jestem osobą mocno wierzącą i jestem konserwatystą i zwolennikiem tradycji i dlatego..."
w tym momencie myślę sobie "no tak, zaraz będzie rydzykolenie...", a koleś kontynuuje: "jestem osobą mocno wierzącą i jestem konserwatystą i zwolennikiem tradycji i dlatego zamiast jakiś pseudonowoczesnych lewackich dziwactw preferuję tradycyjny burdel, taki jak opisuje święty Augustyn w swoich wspomnieniach z młodości" :)
-
opowiem wam historię z mojego podwórka
dziewczyna miła, dobra, ładna
studiowali z nią nasi celebryci orgowscy ( wybaczcie ale wolę bez nazwisk)
bardzo ją wkręcili mimo że rodzice byli w prawdzie,
ale nigdy nie mieli czasu bo im się już nie chciało. zresztą ojciec z dwubiegunówką nigdy nie leczoną. matka bez swojego zdania, udająca podporządkowaną choć najchętniej to by męża zaciukła gołymi ręcami. czyli w domu raczej fajnej atmosfery nie było.
a na studium cud mód i orzeszki. dbali, kochali zabierali na wycieczki - sielanka.
dziewcze wzieło chrzest, dobre serce było pierwsze do każdej pomocy w zborze.
aż weszła w wiek rębny ( tak mówi pan o sosnach w lesie)
chciała wyrwać się z domu za wszelką cenę!
jaki sposób wybrała? klasyczny.
nie chciała na studia do innego miasta ( celebryci nie próżnowali)
może wyjechac za granicę? nie nie.
napatoczył się " brat" i ona postanowiła za niego wyjść.
żeby się uwolnić z domu.
brat spełniał tylko jedno kryterium jest po chrzcie!
zakochała się i nic nie było wstanie jej od tego zamiaru odwieść.
facet był typowym narcyzem, w prawdzie był bo wszyscy w jego rodzinie byli.
chrzest wziął dla świętego spokoju 😒
nikt sobie z nim nie radził za młodu, więc rodzina uradziła że go ożenią!
może go żona utemperuje.
picie, palenie, bicie było jego prawdziwym życiem.
bracia mu nic nie robili ponieważ jego mama była kraszem za młodu przewodniczącego zboru 😁.
i poznali się dobre dziewcze z przeskurwysynem, ale w prawdzie!
ona idealistka że skoro jest bratem to nie może być zły
( przecież lecimy z prezydentem nic nam się nie może stać😂)
jego rodzice zobaczyli że ona ma parcie wykorzystali to biegusiem. szast prast zaręczyny, ślub.
ale natury nie da się oszukać i szybko brat pokazał prawdziwe oblicze jak to narcyz.
nie chce wdawać się w szczegóły, ale wszyscy widzieli to że do siebie nie pasują
ani z charakteru, ani z wyglądu.
rodzice bracia upraszali " zastanów się kochana" czytaj uciekaj gdzie pieprz rośnie
celebryci udal się na inny teren 😒
a ona uparła się jak szczerbaty na suchary!
i widywano ją posiniaczoną, smutną, zeschizowana, ale cóż ona miała na wszystko wytłumaczenie jak to świadkowie.
jej rodzinny zbór się dziwił, jego zbór jeszcze bardziej! żadna lokalna dziewczyna go nie chciała.
tylko ta dobra miła uczynna. jakoś się to nazywa e psychologii.
ona myślała że go zmieni, albo że łobuz kocha najbardziej? nie wiem.
nie przedłużając po 3 latach tej gehenny małżeńskiej postanowiła ratować to małżeństwo... dzieckiem! niestety
dopiero będąc sama z bobasem poczuła swoją samotność. on nawet dziecka nie przewijał.
dzieci są dla bab mówił.
i ostatnio o mało jej nie zabił goniąc z nożem przy dziecku 😔
a ona ze syndromem sztokcholmskim, zahukana, zestresowana.
wypowadziła się ze wspólnego domu z dzieckiem na wynajem 🙄
on natychmiast sprowadził sobie babę dużo młodszą !
klasyka powiecie i racja.
ale ona po nim rozpacza, beczy
że może coś źle zrobiła, może za mało się starała, ( typowo świadkowskie)
została w jego zborze bo się tam zaprzyjaźnioniła widząc co zebranie jego matkę ( nielepsza)
nie chce wrócić z rynny pod deszcz czyli do domu.
jaka jest konkluzja? gdyby ten fiut nie był z rodziny sJ ona by nawet na niego nie popatrzyła!
jaką musi mieć zrytą banie jeśli zła dopatruje się w sobie ( a jest to jedna z najlepszych osób jakie znam)
oczywiście zaczyna się batalia o dziecko którym to nie specjalnie się zajmował
a teraz żeby jej dokopać wyciągnął armatę ( ale tak mają narcyzi)
to taka przygoda małżeńska z moich stron
-
Chyba gdzieś już opisywałem tę historię. Ale....przypomnę...
Ona nie miała jeszcze 18 lat i nie mogła się doczekać ślubu. Ona całkiem fajna, a On wyżelowany ,,Ken". Generalnie pasowali do siebie. Gdy pękła jej 18 - stka, obydwoje wzięli ślub i wyjechali na wyspy. Gdy On poczuł kasę zaczęło się picie, ćpanie, sprowadzanie panienek do domu, rękoczyny. Dziewczę młodziutkie nie wytrzymało takiego tępa życia i wróciło z powrotem do mamy, potem rozwód. Dziś jest niezależną młodą damą z niezłą pracą i znajomością kilku języków.
-
zauważmy że słowo "przygoda" używane jest w języku polskim m.in. do opisywania krótkotrwałych romansów (np. wyrażenie "przygoda pozamałżeńska"), a dojrzałość emocjonalna opisywana jest np. słowami "nie szukam przygód" (w sensie że szukanie przygód to coś złego)
w tym kontekście językowym tytuł wątku brzmi co najmniej dziwnie
-
Zauważcie, że w ORG wiekszkosc jest kobiet niż mężczyzn.
Dziewczyny nie maja duzego wyboru w kandydatach na męża. I czesto biorą byle kogo, aby tylko "w Panu", wiec jeśli w organizacji glownym warunkiem ma byc oby to był tylko SJ to....znacie jakie sa pozniejsze koleje losu... :((. Wtedy to sie nie nazywa Małzeństwo, tylko Masakra!!
-
łatwiej jest powiedzieć, niż wykonać, zwłaszcza że żyjemy w kulturze w której teoretycznie rozumiemy że można albo mieć ciasto albo zjeść ciastko ale jednocześnie w praktyce nieudolnie usiłujemy zjeść ciastko i nadal je mieć
No zycie po prostu ... panie tego ... zycie !!! ;D
Jestem swiezo po lekturze J. Jedrusik " 50 twarzy tindera " , fajnie napisane , z biglem , ale to wersja dla odwaznych . 8-)
-
zauważmy że słowo "przygoda" używane jest w języku polskim m.in. do opisywania krótkotrwałych romansów (np. wyrażenie "przygoda pozamałżeńska"), a dojrzałość emocjonalna opisywana jest np. słowami "nie szukam przygód" (w sensie że szukanie przygód to coś złego)
w tym kontekście językowym tytuł wątku brzmi co najmniej dziwnie
Witaj Sebastian
W tak dużej skali rozwodów, jakie w obecnych czasach nagminnie występują, to można zakwalifikować, że małżeństwo to jednak przygoda w życiu. Nie każdy jest zauroczony swoją boginią ..., na nieszczęście czy szczęście swoje.
Więc, nie wiem dlaczego Masz taki osobisty pogląd w tej kwestii.
-
Przygoda jest super , szczegolnie gdy nie ma zauroczenia czy czegoś tam w małzeństwie :) :) :)
Konsekwencje i inne tam , to osobny temat
-
Przygoda jest super , szczegolnie gdy nie ma zauroczenia czy czegoś tam w małzeństwie :) :) :)
Konsekwencje i inne tam , to osobny temat
Witaj Zenobia - na powyższy post tak odpowiem
Wraca mąż nad ranem do domu, po całej nocy grania w pokera. Żona jak to żona robi mu wyrzuty. Mąż na to spokojnie:
–Nie musisz się już więcej denerwować z mojego powodu. Pakuj swoje rzeczy. Przegrałem cię w karty i należysz teraz do mojego kumpla...
Żona zaczyna krzyczeć:
– Ty chamie! Jak można w ogóle wpaść na taki wstrętny pomysł!?!
– A myślisz, że mi było łatwo, pasować przy czterech asach z ręki...
-
Witaj Zenobia - na powyższy post tak odpowiem
Wraca mąż nad ranem do domu, po całej nocy grania w pokera. Żona jak to żona robi mu wyrzuty. Mąż na to spokojnie:
–Nie musisz się już więcej denerwować z mojego powodu. Pakuj swoje rzeczy. Przegrałem cię w karty i należysz teraz do mojego kumpla...
Żona zaczyna krzyczeć:
– Ty chamie! Jak można w ogóle wpaść na taki wstrętny pomysł!?!
– A myślisz, że mi było łatwo, pasować przy czterech asach z ręki...
[/b][/size]
A tak na poważnie, mój kolega z pracy opowiedział mi historię swego dobrego znajomego. Właściwie to opowiedział nam wszystkim w firmie, którzy akurat na stołówce byli. Otóż jak opowiadał, jego znajomy naprawdę przegrał swoją żonę w karty w pokera. Finał sprawy był taki: Żona dowiaduje się o postępku swego męża, pakuje walizki i wyprowadza się do faceta, którą ją w karty wygrał. Jakiś czas później wzięła rozwód ze swoim byłym mężem, a wyszła za mąż za zwycięzcę w pokera :o.
Naprawdę niezły numer, chciałbym widzieć minę tego gościa heheh :)
-
A tak na poważnie, mój kolega z pracy opowiedział mi historię swego dobrego znajomego. Właściwie to opowiedział nam wszystkim w firmie, którzy akurat na stołówce byli. Otóż jak opowiadał, jego znajomy naprawdę przegrał swoją żonę w karty w pokera. Finał sprawy był taki: Żona dowiaduje się o postępku swego męża, pakuje walizki i wyprowadza się do faceta, którą ją w karty wygrał. Jakiś czas później wzięła rozwód ze swoim byłym mężem, a wyszła za mąż za zwycięzcę w pokera :o.
Naprawdę niezły numer, chciałbym widzieć minę tego gościa heheh :)
A może mu to bylo na ręke, że ją przegrał :))
Jak by mu na niej zależalo to by jej nie zastawiał..
-
A może mu to bylo na ręke, że ją przegrał :))
Jak by mu na niej zależalo to by jej nie zastawiał..
[/b][/size]
Tego nie wiem, ale stawka musiała być wysoka. Ale z tego co kolega z pracy mówił, to była ona w drugim małżeństwie bardzo szczęśliwa. Natomiast wygrany, był podwójnie wygrany, bo też odnalazł, a właściwie wygrał swoje szczęście. Zakończyło się Happy Endem. :)
-
Tego nie wiem, ale stawka musiała być wysoka. Ale z tego co kolega z pracy mówił, to była ona w drugim małżeństwie bardzo szczęśliwa. Natomiast wygrany, był podwójnie wygrany, bo też odnalazł, a właściwie wygrał swoje szczęście. Zakończyło się Happy Endem. :)
Czyli wszyscy byli zadowoleni :)) Czyż nie tak powinno byc w zyciu??
Wiec, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszlo :))
-
Czyli wszyscy byli zadowoleni :)) Czyż nie tak powinno byc w zyciu??
Wiec, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszlo :))
[/b][/size]
No nie wiem co na to przegrany. On podwójnie przegrał, bo oprócz kasy na stole to stracił przez głupotę rodzinę. Ale o to już nikt nie pytał.
-
(mtg): zacznę grać w Pokera >:D
-
No nie wiem co na to przegrany. On podwójnie przegrał, bo oprócz kasy na stole to stracił przez głupotę rodzinę. Ale o to już nikt nie pytał.
To po co żone zastawiał???
Widocznie chciał się baby pozbyc
Nadaszyniak:
A ty chcesz wygrać czy przegrac małżonke??
-
Nadaszyniak:
A ty chcesz wygrać czy przegrac małżonke??
Witaj Takajaja:
Różnie to bywa raz wesoło, raz kolorowo, ale stawka całkiem, całkiem- jak mnie '' wpiermandoli", to oddałbym za symboliczną złotówkę, nie za pięć kart od ASA ♠ (pik) >:D >:D
-
Witaj Takajaja:
Różnie to bywa raz wesoło, raz kolorowo, ale stawka całkiem, całkiem- jak mnie '' wpiermandoli", to oddałbym za symboliczną złotówkę, nie za pięć kart od ASA ♠ (pik) >:D >:D
To moze pierwsze wygraj jakaś "zołze", której ktos sie chce pozbyc..wtedy będziesz mieć dwie. I a "nóż, widelec" ta pierwsza się naprawi, jak bedzie widziec konkurencje...
P.S weź tylko pod uwagę, że mozesz miec wtedy spakowane walizki lub zrobiony makijaż permanentny przez małżonkę nr1 hihi.... :))
-
To moze pierwsze wygraj jakaś "zołze", której ktos sie chce pozbyc..wtedy będziesz mieć dwie. I a "nóż, widelec" ta pierwsza się naprawi, jak bedzie widziec konkurencje...
P.S weź tylko pod uwagę, że mozesz miec wtedy spakowane walizki lub zrobiony makijaż permanentny przez małżonkę nr1 hihi.... :))
Takajaja: do makijażów jestem przyzwyczajony, jak harnasia wypiję, a pierwszy ogień, żadnej zołzy nie zastąpi >:D >:D
-
Cokolwiek by nie mówić o twórcy małżeństwa zwanym w dalszej części Jehowa jest to jednak bardzo szowinistyczny Bóg.
-
Cokolwiek by nie mówić o twórcy małżeństwa zwanym w dalszej części Jehowa jest to jednak bardzo szowinistyczny Bóg.
Jeśli mowa tu o Bogu jako Jehowie, to tak go przedstawiają jego wyznawcy, ktorzy noszą jego imię i go reprezentują. Wiec z tym sie chyba musze zgodzić Harnaś :))
-
Szowinistyczny , bo rola kobiety w gospodarstwie ograniczała się do przygotowywania posiłków dla świętujących
-
Jezus, juz miał inne zdanie w sprawie kobiet ;)
Ale swiadki manipuluja i wierząc w starotestamentowego Jehowe też maja nas za sprzątaczki i kuchary .
Chociaż jeśli chodzi o mnie gotować lubię ;)
-
Ale Org to swiadkowie Jehowy a nie Jezusa , więc są zakochani we wszystkim co zarządził lub powiedział pustynny bożek
-
Jezus, juz miał inne zdanie w sprawie kobiet ;)
Ale swiadki manipuluja i wierząc w starotestamentowego Jehowe też maja nas za sprzątaczki i kuchary .
Chociaż jeśli chodzi o mnie gotować lubię ;)
To kiedy mozna wpasc ? Hihi....
-
A skąd przyjedziesz? :)
-
A skąd przyjedziesz? :)
Ważny jest cel podrozy :)) wiec to malo wazne skad hihi...
-
Gdybym wiedział skąd jedziesz nie miałbym problemu na kiedy czy na która ugotować :)
-
Gdybym wiedział skąd jedziesz nie miałbym problemu na kiedy czy na która ugotować :)
Nie boj jeża.... Bedzie dzien, bedzie godzina to i Takajaja bedzie punktualnie... Ty sie lepiej martw co mi ugotujesz. I pamietaj...zrobie test " bialej rękawiczki"
P.S Tak, a propos...wpraszałam sie do Storczyka :)) ale z wielka przyjemnoscia zdegustuje pierwsze twoja kuchnię... :))
Bedzie po niemiecku czy po polsku? Bo nie wiem czy wpasc z piwem czy wódą hihi..
-
Przyjedź a ugościmy , będziesz miała po wizycie dwa marzenia .Być znów głodną i trzeźwą.
-
Przyjedź a ugościmy , będziesz miała po wizycie dwa marzenia .Być znów głodną i trzeźwą.
Trzymam za slowo....podaj namiary :))
-
Przecież znasz ;D
-
Przecież znasz ;D
Harnaś, pijesz za duzo harnasia....bo mi nie dawałeś namiarow hihi....:))
-
Jak będziesz w Gdańsku zapraszam :) Jakaś dietę specjalną stosujesz np: bezglutenowa ostatnio modna lub wskazana ;)
Wrazie co mam opracowany super przepis na naleśniki z kaszy jaglanej i sernik ;)
-
Niedawno, po raz enty usłyszałem, że (cytuję z tłumaczeniem): "Baby (kobiety) są po to, żeby nas (facetów) trzymały w pionie".
Zatem z tego miejsc chciałbym najserdeczniej podziękować dziewczynom, które trzymały mnie w pionie! :)
Czy małżeństwo to przygoda? Jasne! Tylko trzeba umieć dobrać bohaterów do tej przygody.
Stare małżeństwo. On już nie żyje. Podzielone religijnie. Ona został ŚJ pod koniec 60- tych lat. On tolerancyjny, bezwyznaniowy. Nie nawracała go, bo to sensu nie miało.
Ona spraszał koleżanki zborowe na ploty. Gdy robiła imprezkę zborową, on zapewniał zaplecze. Gdy do niego kumple się zjeżdżali, ona ugotowała i podała. Wychowali trójkę dzieci i X wnuków. Był podział światopoglądowy. Nie było awantur ani patologi. Kochali się i szanowali. To ludzie starszej daty.
-
Jak będziesz w Gdańsku zapraszam :) Jakaś dietę specjalną stosujesz np: bezglutenowa ostatnio modna lub wskazana ;)
Wrazie co mam opracowany super przepis na naleśniki z kaszy jaglanej i sernik ;)
Gdańsk mowisz? Byłam w pażdzierniku....piekne stare miasto :))
Nie stosuje zadnej diety, wiec ze mnie gosc idealny :))
Poza tym jak mowisz o naleśnikach i serniku to czuje że, jak nastepnym razem bede to wpadne na 100% mniam...mnia
P.S moze by tak watek kulinarny na forum zalozyc? Ciekawe czy by nam Panowie pozwolili? Hihi...albo bysmy wylecialy z hukiem
-
Harnaś, pijesz za duzo harnasia....bo mi nie dawałeś namiarow hihi....:))
Rozmawiałaś z moją żoną ;D
-
Rozmawiałaś z moją żoną ;D
Harnaś, gdzież bym śmiała.... :))
-
Harnaś, gdzież bym śmiała.... :))
Ja wiem , ty wiesz a jedno z nas udaje , że się nie znamy ;D
-
Ja wiem , ty wiesz a jedno z nas udaje , że się nie znamy ;D
Harnasiek....ty jednak pijesz Harnasia z wkładką hihi....
P.S a Nadaszyniak to nas zaraz przechrzci że mu wątek zakłócamy :))
-
Ja Was przechrzczę pierwszy. Jaja sobie robicie z poważnych tematów. Instytucja małżeńska powinna być ogólnie szanowana. To poważna sprawa. Nie wolno sobie z tego tematu dowcipkować. Dlatego się małżeństwa rozpadowywują, bo niepoważni jesteście. Przecież dawno temu Bóg ustali wszystko, co do umiejętności gatunkowych. 'Baba' do garów i zmywania, 'chłop' do konsoli i piwa. To jest równy i sprawiedliwy podział. To są role w małżeństwie. Niby jak być dobrym ojcem, jeśli nie wiesz w co gra Twój syn? Jak córki nie nauczysz gotować, to Ci zięć wypomni. Jak poznać chłopaka swojej córki? Jak się dowiedzieć, że Twój syn... no... się zakochał? To są bardzo poważne obowiązki rodzinne. Trzeba być dojrzałym gdy człowiek podejmuje takę rolę. ;)
-
(mtg):
Prawdziwa rzeczywistość
Jeżeli małżeństwo zawiera się z miłości, nowo zaślubieni są mężem i żoną,
jeżeli z nudów - panem i panią domu,
jeżeli z wyrachowania - małżonkiem i małżonką.
Żony nas kochają, panie domu cenią, małżonki znoszą.
Żonę ma się dla siebie, panią domu dla gości, małżonkę dla świata.
Chorego męża żona pielęgnuje, pani domu odwiedza, małżonka dowiaduje się o zdrowie.
Żona dzieli się naszymi troskami, pani domu dochodami, małżonka długami.
Po śmierci opłakuje nas żona, żałuje pani domu, nosi żałobę małżonka.
-
Fajnie oddaje kilkuletnie związki, ten utwór Prońko. Bohaterka nie wytrzymała "i pojechała z nim" :P
-
fajne , fajne
-
W sumie niezły clip jak na tamte czasy. Już wtedy można było się wiele nauczyć. Pojechała z nim i po paru latach miał tak samo.
Zawsze dylemat powstaje taki: nudne szczęście małżeńskie, czy krótkotrwała rozrywka?
Teraz autentyk. Mojej koleżanki matka poszła do innego. Bogatszego i z innego kraju. Zostawiła męża, czyli ojca. Może nie miała orgazmu albo jej banknoty zapachniały. Chwilę potem okazało się, że jej nowy ją kocha, ale też lubi inne dziewczynki. Psychiatryk i proszki. Dożywotnio. Warto było? Podpowiem - pierwszy maż nie bił i dzieciom podcierał pupska; monety też znosił do chałupy.
Panie, takie życie.
-
Eee no extra fura, którą odjechała z nim
Ty sie nie śmiej, bo ten kto miał w PRL syrenke, to był gość.
Samochód to był luksus.
Większość facetów na kozach jeździła :)
Nie byłam zbyt duża, ale to pamiętam ;)
-
(mtg): >:D :'( >:D
-
Aby tylko ta przygoda odbywała się bez teściowej ;)
Te kilka mądrych słów , a o ile mniej cierpienia na świecie ???"Opuści człowiek ojca i matkę ", są błogosławieństwem dla tych którzy chcą przebywać w zdrowym i szczęśliwym związku 8-).
-
Aby tylko ta przygoda odbywała się bez teściowej (...)
Te kilka mądrych słów , a o ile mniej cierpienia na świecie (...) "Opuści człowiek ojca i matkę ",
są błogosławieństwem dla tych którzy chcą przebywać w zdrowym i szczęśliwym związku (...)
Najgorszy to jest chyba układ taki, jak teściowa i rodzina męża się we wszystko wtrynia.
A małżonek nie potrafi odciąć pępowiny od rodziny i żyje z żoną i z rodziną jak z żoną.
Albo żyje mając żonę i dzieci ale prowadzi kawalerski tryb życia, jakby się w jego życiu się nic nie zmieniło.
Taki kawaler przy rodzinie :'( :'( :'(
(...) Prawdziwa rzeczywistość
Jeżeli małżeństwo zawiera się z miłości, nowo zaślubieni są mężem i żoną,
jeżeli z nudów - panem i panią domu,
jeżeli z wyrachowania - małżonkiem i małżonką.
Żony nas kochają, panie domu cenią, małżonki znoszą.
Żonę ma się dla siebie, panią domu dla gości, małżonkę dla świata.
Chorego męża żona pielęgnuje, pani domu odwiedza, małżonka dowiaduje się o zdrowie.
Żona dzieli się naszymi troskami, pani domu dochodami, małżonka długami.
Po śmierci opłakuje nas żona, żałuje pani domu, nosi żałobę małżonka.
Bardzo życiowe i prawdziwe.
Bardzo dobrze ktoś to ujął.
-
Najgorszy to jest chyba układ taki, jak teściowa i rodzina męża się we wszystko wtrynia.
Tak o to mi chodzi.
A żona nawet niczego świadoma nie jest.
Tylko się dziwi dlaczego mąż nigdy jej zdania pod uwagę nie bierze, swojego nie ma
Czyli ktoś inny w jej rodzinie za sznurki pociąga.Ciekawy artykuł dla młodych i "starych żon"
Psychocare
Search for:
Toksyczna teściowa – jak się od niej uwolnić?
12 października 2020
Psychocare/Relacje/Toksyczna teściowa – jak się od niej uwolnić?
Zawierając związek małżeński, powstaje moralny obowiązek pozostawania w dobrych relacjach z teściami. Młodzi, czynią to również przez wzgląd na uczucie miłości i wzajemnego szacunku do siebie. Niestety w wielu przypadkach dochodzi do nieporozumień na linii synowa-teściowa.
Przyczyn tych nieporozumień jest wiele. Mogą one wynikać na przykład z:
różnic w obyczajach i zasadach
różnic w obyczajach i zasadach
oczekiwań względem nowego członka rodziny
nadmiernej troski o dorosłe dziecko
przejawiania postawy roszczeniowej
Odmienne obyczaje oraz normy panujące w danej rodzinie mogą być powodem poważnych zgrzytów. Młoda żona pragnąca prowadzić dom według własnych zasad, może nie zgadzać się z radami teściowej, która pragnie ich zastosowania w życiu przez małżonków. Teściowa pragnąca szczęścia syna i jego żony, dzieli się wiedzą i doświadczeniem zdobywanym przez lata. Źle odebrane intencje każdej ze stron mogą rodzić spięcia i kłótnie. W małżeństwie, w którym panują poprawne relacje między małżonkami, z tego rodzaju problemów można wyjść spokojną i serdeczną rozmową z teściową. Para młoda pragnie żyć według swoich norm i zasad. Chętnie zaczerpnie z doświadczenia teściowej, jednak swoje decyzje małżonkowie będą podejmować w dwójkę.
Toksyczna teściowa
Zauważono, że więź łącząca matkę z synem jest niezwykle silna. Matki źle znoszą separację od syna, która w momencie zawarcia małżeństwa jest naturalną koleją rzeczy. W dniu ślubu syna, w niektórych matkach rozwijają się negatywne emocje i niepożądane uczucia. Taka matka czuje się niesłusznie odrzucona przez syna, uważa, że jej miejsce zajęła żona. Za negatywne emocje, często nieświadomie obwinia małżonkę swojego syna. W ten sposób rodzi się toksyczna teściowa. Osoba taka nie potrafi cieszyć się szczęściem swojego dorosłego dziecka. W synowej natomiast widzi jedynie rywalkę. Konflikt teściowej i synowej zaognia się, gdy żona zauważa duży wpływ matki na swojego męża i jego nadmierne przywiązanie do niej. Toksyczna teściowa może zdawać sobie sprawę ze sprawowania pewnej władzy nad synem i wykorzystywać to, do manipulowania nim. Takie działania mogą prowadzić do wielu konfliktów w małżeństwie, a nawet jego rozpadu. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż teściowa nie będzie zasmucona problemami małżeńskimi swojego syna. Powrót do rodzinnego domu po rozpadzie małżeństwa, będzie dla niej tym, czego pragnęła.
-
Toksyczna teściowa
Zauważono, że więź łącząca matkę z synem jest niezwykle silna.
Matki źle znoszą separację od syna, która w momencie zawarcia małżeństwa jest naturalną koleją rzeczy.
W dniu ślubu syna, w niektórych matkach rozwijają się negatywne emocje i niepożądane uczucia.
Taka matka czuje się niesłusznie odrzucona przez syna, uważa, że jej miejsce zajęła żona.
Za negatywne emocje, często nieświadomie obwinia małżonkę swojego syna. W ten sposób rodzi się toksyczna teściowa.
Osoba taka nie potrafi cieszyć się szczęściem swojego dorosłego dziecka. W synowej natomiast widzi jedynie rywalkę.
Konflikt teściowej i synowej zaognia się, gdy żona zauważa duży wpływ matki na swojego męża i jego nadmierne przywiązanie do niej.
Toksyczna teściowa może zdawać sobie sprawę ze sprawowania pewnej władzy nad synem i wykorzystywać to, do manipulowania nim.
Takie działania mogą prowadzić do wielu konfliktów w małżeństwie, a nawet jego rozpadu.
Warto zwrócić uwagę na fakt, iż teściowa nie będzie zasmucona problemami małżeńskimi swojego syna.
Powrót do rodzinnego domu po rozpadzie małżeństwa, będzie dla niej tym, czego pragnęła.
Dokładnie tak, moja teściowa to była chodząca, trująca toksyna :'( :'(
Prawie, że dokładnie tak jak mówi opis wyżej było właśnie w moim małżeństwie.
Teściowa w ogromnej mierze przyczyniła się do rozwałki mojego małżeństwa, mojej rodziny.
Aczkolwiek wiadomo, że to mój małżonek podejmował ostateczne decyzje i nie musiały one być spełnieniem życzeń mamusi.
A jak syn się do niej wprowadził, to nie posiadała się z radości, że synusia odzyskała.
A dla mnie życzyła wszystkiego co najgorsze, włącznie ze stoczeniem się do dna moralnego i każdego innego, możliwego.
No, jej wredne proroctwa nie spełniły się, czego też nie może sobie darować do dzisiejszego dnia.
A jak przestałam chodzić na zebrania, to miała taką wielką, cichą nadzieję, że już teraz to ze mnie będą tylko dno i wodorosty :)) :))
Noooooooo .................... i też się przeliczyła :D :D :D
-
Ten synuś związany jest z mamusią pęmpowiną o potrójnym sznurze.
To jest nadal zapewne mamisynuś.
Ja to od mamusi się wyprowadziłem by żona i mama czuły się komfortowo-by nie rywalizowały.
-
Ja to od mamusi się wyprowadziłem by żona i mama czuły się komfortowo-by nie rywalizowały.
Nie każdy facet potrafi tak podejść do życia.
Nigdy nie mieszkaliśmy z teściami.
Ale i tak to było jakbym mieszkała z mężem i jego ojcami :'(