Jest i sala na którą zacząłem 30 lat temu "wydeptywać ścieżki", i przy remontach której spędziłem mnóstwo czasu i wydałem na nie kupę kasy. Akurat w tym przypadku wybudowano nową, już po moim exodusie (dowiedziałem się dzisiaj od mojej mamy, jeszcze świadka).
Ale to też prawda, co inni pisali, że sporo (jeśli nie większość) sal sprzedawana jest na rynku lokalnym, bez szczególnego rozgłosu i ogłoszeń ogólnopolskich - w mojej najbliższej okolicy sprzedano tak dwie sale.
Co ciekawe - zlikwidowano właśnie zbory posiadające własne sale, w lokalizacjach dobrych do sprzedaży, a głosicieli z nich skierowano do zborów odległych o nawet 30 km.