Ciekawe, że słowa jakiegoś człowieka z dawnych lat mogą dalej być brane jako wzór do naśladowania. To chyba jest jedna z paskudnych rzeczy w religii, że wytwarza w człowieku schemat zachowań, który nawet jeśli jest idiotyczny, to trzymamy się go argumentujac, że Bóg tak chce, albo że świete ksiegi tak piszą. Tymi dwoma argumentami, ludzie podparli juz najwieksze zbrodnie na ludzkości. Trudno rozmawiać z kimś, kto trzyma się tych dwóch argumentów, bo nie trafia nic merytorycznego. Nie chce też przyjać, ze płaszczyzna w rozmowie nie jest Bóg i biblia, bo poprostu nie wierze w pierwsze a drugie uznaje za luźny zapis historyczny, nie majacy żadnego wpływu na dzisiejszy świat. W takiej sytuacji nie ma możliwości zrozumienia sie obu stron.