Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: psychoterapia...  (Przeczytany 23230 razy)

Offline stinkfist34

Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #135 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 16:33 »


Na tym właśnie polega psychoterapia - płacisz tydzień w tydzień stówę, by na końcu i tak wszystko co powiesz zależało od tego w co wierzy i co sobie wyobraża na twój temat psychoterapeuta

Choć finalnie porażka terapii to tylko twoja wina, bo albo nie chciałeś współpracować albo przyszedłeś za wcześnie albo nie byłeś wystarczająco szczery. Reklamacji nie uwzględnia się, w końcu płaci się za czas terapeuty, a nie jego skuteczność i wykonanie dzieła

Strasznie spłycasz wszystko. Ale twoje myslenie może być błędne, bo możesz mi nie wierzyc ma najmniejszego znaczenia jakie wyobrażenie o Tobie ma terapeuta!!

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka



Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 371
  • Polubień: 4111
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #136 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 16:38 »
najmniejszego znaczenia jakie wyobrażenie o Tobie ma terapeuta!!

Ma gigantyczne. Nie ma znaczenia jakie wyobrażenie ma o tobie dermatolog. Ale terapeuta pracuje z tobą na poglądach w oparciu o określone systemy doktrynalne. Idź do psychoterapeuty z nurtu chrześcijańskiego i powiedz, że masz problem, bo chciałbyś wchodzić w trójkąty erotyczne ale masz zahamowania, które chciałbyś przełamać. Albo idź do psychoanalityka i powiedz, że nie chcesz się zagłębiać w psyche, a zamiast tego chcesz psychoterapii krótkoterminowej skupionej na rozwiązaniach.

Wystarczy nawet, że jesteście niedograni temperamentami i też wszystko może nie zagrać. Nie rób z nich jakichś pozbawionych sentymentów i uprzedzeń tytanów obiektywizmu, bo to kolejny mit, który buduje ich legendę, ale pęka w kontakcie z rzeczywistością.


lukier

  • Gość
Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #137 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 16:44 »
A mnie zaraz na pierwszej wizycie się zapytała: o czym marzysz?

Niby banalne pytanie, ale mnie zaskoczyła, poczułam się bardzo niekomfortowo, bo ciężko mi by było odpowiedzieć na to pytanie bliskiej przyjaciółce, a co dopiero osobie obcej. W tym momencie poza banałami w stylu chcę być na zawsze bogatą, piękna i młodą oraz marzę o pokoju na świecie ;)nic mi do głowy nie przychodziło, co powoli doprowadziło mnie do wniosku, że może terapia i dobra ale nie dla mnie, bo od pogaduch są koleżanki, od dobrych życiowych rad rodzice i przyjaciele, a psychikę to można doprowadzić do porządku najprędzej lekami i pracą nad sobą, obca baba nic nie zmieni w moim życiu zwierzaniem się jej z marzeń, pasji i problemów. Dlaczego miałaby być mądrzejsza ode mnie i znajomych? :P

Przecież nawet mnie nie zna, a gdyby nawet mnie trochę poznała przez te 2 lata terapii, jak ktoś tu radzi, to w tym czasie wolę się poznać z kimś, kto nie tylko będzie dawał rady i mnie słuchał, ale rzeczywiście będzie ze mną w ciężkich chwilach.


Offline stinkfist34

Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #138 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 16:53 »


Ma gigantyczne. Nie ma znaczenia jakie wyobrażenie ma o tobie dermatolog. Ale terapeuta pracuje z tobą na poglądach w oparciu o określone systemy doktrynalne. Idź do psychoterapeuty z nurtu chrześcijańskiego i powiedz, że masz problem, bo chciałbyś wchodzić w trójkąty erotyczne ale masz zahamowania, które chciałbyś przełamać. Albo idź do psychoanalityka i powiedz, że nie chcesz się zagłębiać w psyche, a zamiast tego chcesz psychoterapii krótkoterminowej skupionej na rozwiązaniach.

Wystarczy nawet, że jesteście niedograni temperamentami i też wszystko może nie zagrać. Nie rób z nich jakichś pozbawionych sentymentów i uprzedzeń tytanów obiektywizmu, bo to kolejny mit, który buduje ich legendę, ale pęka w kontakcie z rzeczywistością.

Tak można mieć problemy w relacji z terapeutą z powodu różnicy charakteru. Tak samo jak problemy z relacjami w codziennych kontaktach z ludźmi. Przykład z trójkątami jest tak absurdalny, że nie ma nawet co komentować. Poziom żenady sięgnął dna. Jak już wcześniej pisałem terapia ma uczyć budowania zdrowych relacji z ludźmi. W zdrowych relacjach nie zastanawiasz się co o Tobie myślą inni, po prostu jesteś sobą (co wcale nie oznacza, że masz skupiać się na sobie i nie pracować nad sobą) Chodzi mi o to, że dla Ciebie - nie ma najmniejszego znaczenia to co myśli o Tobie terapeuta.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka



Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 371
  • Polubień: 4111
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #139 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 17:01 »
Przykład z trójkątami jest tak absurdalny, że nie ma nawet co komentować. Poziom żenady sięgnął dna.

Przykład z trójkątami uzmysławia, że jeśli przyjdziesz do terapeuty z problemem stojącym w sprzeczności z jego systemem wartości, terapia prędzej czy później upadnie, bo bezwarunkowy obiektywizm terapeutów i ich niezmierzona neutralność to mit na użytek zewnętrzny, tak samo jak pokazowa moralność ŚJ - najprzyzwoitszego ludu na ziemi.

PS. Nie spotkałeś się z tym, że przykład by spełnił funkcję musi być jaskrawy? Rozliczasz palec z urody zamiast spojrzeć na wskazywany przez niego księżyc?

Chodzi mi o to, że dla Ciebie - nie ma najmniejszego znaczenia to co myśli o Tobie terapeuta.

To stwierdzenie faktu czy zaledwie idealistyczny postulat, który z dumą sprzedano ci jako rzeczywistość na pierwszej wizycie? Bo stawiam na to drugie.

W praktyce to co myśli o tobie terapeuta i co myślisz o nim ma gigantyczny wpływ na przebieg procesu w którym pracujesz na czyjejś psychice i zwierzasz się z najbardziej intymnych historii, uczuć i pragnień. I nie może być inaczej. Jeśli zacznie myśleć o tobie jak najgorzej albo się tobą zmęczy, znajdzie to odzwierciedlenie w jego pracy i terapia się urwie lub zakończy. Podobnie w przypadku twojego rosnącego rozczarowania.

Z byłymi świadkami jest ten problem, że często biorą za pewnik wszystkie slogany reklamowe psychoterapii i ich nie weryfikują. W efekcie nierzadko zamieniają wyznanie religijne na system psychoterapeutyczny, który zamiast być narzędziem do wykonania określonego celu staje się kolejną wieloletnią duchowością, której należy bronić przed nieprawomyślnymi jak niegdyś "Prawdę". Ale czego można się spodziewać po osobach dla których nie było sprzeczności w rozumowaniu, że chociaż Niewolnik jest omylny, to wszystkie jego nauki należy traktować jakby były nieomylne?
« Ostatnia zmiana: 16 Wrzesień, 2019, 17:29 wysłana przez Ekskluzywna Inkluzywność »


Offline stinkfist34

Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #140 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 17:27 »


A mnie zaraz na pierwszej wizycie się zapytała: o czym marzysz?

Niby banalne pytanie, ale mnie zaskoczyła, poczułam się bardzo niekomfortowo, bo ciężko mi by było odpowiedzieć na to pytanie bliskiej przyjaciółce, a co dopiero osobie obcej. W tym momencie poza banałami w stylu chcę być na zawsze bogatą, piękna i młodą oraz marzę o pokoju na świecie ;)nic mi do głowy nie przychodziło, co powoli doprowadziło mnie do wniosku, że może terapia i dobra ale nie dla mnie, bo od pogaduch są koleżanki, od dobrych życiowych rad rodzice i przyjaciele, a psychikę to można doprowadzić do porządku najprędzej lekami i pracą nad sobą, obca baba nic nie zmieni w moim życiu zwierzaniem się jej z marzeń, pasji i problemów. Dlaczego miałaby być mądrzejsza ode mnie i znajomych?

Przecież nawet mnie nie zna, a gdyby nawet mnie trochę poznała przez te 2 lata terapii, jak ktoś tu radzi, to w tym czasie wolę się poznać z kimś, kto nie tylko będzie dawał rady i mnie słuchał, ale rzeczywiście będzie ze mną w ciężkich chwilach.

Nie wiem do kogo trafiłaś. Problem w tym, że są ludzie którzy nie mają nikogo takiego kto będzie dawał rady i słuchał. Co więcej w ich rozumowaniu nie dają sobie możliwości poznania kogokolwiek bo nie potrafią. To tak, że jak idziesz na imprezę to czujesz się sam, a nawet nie wychodzisz na imprezy. Nie rozmwiasz z ludźmi. Oglądasz filmy, czytasz książki, pijesz, dużo pracujesz - taki eskapizm. Piszę z własnego doświadczenia, bo straciłem kilka lat na samotności, na alkoholu w samotności, mam blizny i dalej się boję, że ludzie je widzą i ocenią mnie po nich, ale się nie poddaje. Czy terapia mi pomogła?? Myślę, że tak. Wyprowadziłem się od rodziców, odkurzyłem kilka znajomości jeszcze z czasów licealnych, zacząłem spotykać sie z kobietami i odszedłem z organizacji. Dochodzę do wniosku, że ludzie jednak mnie lubią, a nie oceniają po tym jaki zaangażowany jestem w sprawy "królestwa". Oczywiście jestem trochę mocnym przypadkiem. Być może gdybym trafił do innego gabinetu moje życie potoczyłoby się inaczej. Terapeutka wcale nie jest mądrzejsza od innych ludzi. Ja nie miałem po prostu kontaktu z innymi ludźmi, w takim stopniu jakbym tego oczekiwał i nie potrafiłem tego zmienić. Jeżeli Ty potrafisz to nie wiem czy terapia jest Ci potrzebna.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka



lukier

  • Gość
Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #141 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 17:37 »
stinkfist34, nie chciałam tym wpisem oznajmić, że terapia nikomu nie pomaga, mnie nie pomogła, ja te wszystkie rzeczy o których piszesz, po wyjściu z organizacji, bo też miałam z tym problem, osiągam teraz polegając na sobie, bez pomocy terapeuty.

Zastanawiam się, czy takie przypisywanie swoich własnych sukcesów życiowych o których piszesz, to po prostu nie nadmierna skromność z Twojej strony. A może gdyby terapeuta nie zaistniał w Twoim życiu sam byś doszedł do pewnych wniosków i swoją własną pracą osiągnął to co teraz. Uważam, że nie musisz się dzielić swoim zwycięstwem z osobą, która być może Ci pomogła,a  być może sam dojrzałeś do pewnych rzeczy i to Twój i tylko wyłącznie Twój sukces.
« Ostatnia zmiana: 16 Wrzesień, 2019, 17:39 wysłana przez lukier »


Offline stinkfist34

Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #142 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 18:01 »


stinkfist34, nie chciałam tym wpisem oznajmić, że terapia nikomu nie pomaga, mnie nie pomogła, ja te wszystkie rzeczy o których piszesz, po wyjściu z organizacji, bo też miałam z tym problem, osiągam teraz polegając na sobie, bez pomocy terapeuty.

Zastanawiam się, czy takie przypisywanie swoich własnych sukcesów życiowych o których piszesz, to po prostu nie nadmierna skromność z Twojej strony. A może gdyby terapeuta nie zaistniał w Twoim życiu sam byś doszedł do pewnych wniosków i swoją własną pracą osiągnął to co teraz. Uważam, że nie musisz się dzielić swoim zwycięstwem z osobą, która być może Ci pomogła,a  być może sam dojrzałeś do pewnych rzeczy i to Twój i tylko wyłącznie Twój sukces.

Na pewno jest dużo prawdy w tym co piszesz. Wiem tylko jedno, tak było w przypadku odejścia z organizacji, terapeuta dał mi impuls do działania, zadał jedno pytanie, które na mnie podziałało, ono nawet nie odnosiło się do tego. I tyle, tego potrzebowałem. Niektórzy potrzebują impulsu, bo nie są w stanie działać sami. PS Ja naprawdę poważnie podchodziłem do terapii. Założyłem ze względu na terapię coś na wzór pamiętnika

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka



Offline Trinity

Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #143 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 18:16 »
pamiętam mojego psychologa
jak bardzo ciężko było mi się przyznać że jestem śJ.
nie znałam go tak zwyczajnie po ludzku. nie wiedzialam kim jest, może sam jest świadkiem?
może jest sympatykiem?
no strasznie się bałam. a gdy już to z siebie wydusiłam on tylko wzruszył ramionami.
mówił że ma sąsiadów świadków,, ale straszna patola.
oczywiście zanim na niego trafiłam to wystalkowałam go w nescie.
ma na koncie wiele sukcesów nie mówiąc o tytułach naukowych.
i wiecie co? on w ogóle nie zareagował tak jak się spodziewałam 🤔
ja myślałam że ziemia zadrży jak mu powiem a on wzruszyl ramionami.
później opowiedziałam mu o ostracyźmie a ten nic!
zaczełam mu opowiadać że zaczną mnie traktować jak powietrze itp.
a on pfi? i co zjedzą panią? nie ma się czym przejmować..
bardzo mnie to zaskoczyło! uznałam to za brak profesjonalizmu.
rozumiecie ja przychodzę do specjalisty,a ten bagatelizuje mój problem.
powiem szczerze że poluzowałam nasze kontakty.
nie zarzucę  od razu terapii, ale dostrzegłam rysę.
później zauważyłam w jego oczach znużenie, może wypalenie?
na nic jego tytuły, prace naukowe, jak widzę w nim ignorancję?
nie wiem, może się nie znam.

« Ostatnia zmiana: 16 Wrzesień, 2019, 18:20 wysłana przez Trinity »


Offline stinkfist34

Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #144 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 18:30 »


pamiętam mojego psychologa
jak bardzo ciężko było mi się przyznać że jestem śJ.
nie znałam go tak zwyczajnie po ludzku. nie wiedzialam kim jest, może sam jest świadkiem?
może jest sympatykiem?
no strasznie się bałam. a gdy już to z siebie wydusiłam on tylko wzruszył ramionami.
mówił że ma sąsiadów świadków,, ale straszna patola.
oczywiście zanim na niego trafiłam to wystalkowałam go w nescie.
ma na koncie wiele sukcesów nie mówiąc o tytułach naukowych.
i wiecie co? on w ogóle nie zareagował tak jak się spodziewałam
ja myślałam że ziemia zadrży jak mu powiem a on wzruszyl ramionami.
później opowiedziałam mu o ostracyźmie a ten nic!
zaczełam mu opowiadać że zaczną mnie traktować jak powietrze itp.
a on pfi? i co zjedzą panią? nie ma się czym przejmować..
bardzo mnie to zaskoczyło! uznałam to za brak profesjonalizmu.
rozumiecie ja przychodzę do specjalisty,a ten bagatelizuje mój problem.
powiem szczerze że poluzowałam nasze kontakty.
nie zarzucę  od razu terapii, ale dostrzegłam rysę.
później zauważyłam w jego oczach znużenie, może wypalenie?
na nic jego tytuły, prace naukowe, jak widzę w nim wypalenie?
nie wiem, może się nie znam.

Czasem też widziałem znużenie u terapeutki. Nie doszukuję się niczego w zachowaniu twojego psychologa. Ale czasem też miałem wrażenie nie zrozumienia i bagatelizowania mojego problemu... Taka reakcja jest jak najbardziej ludzka. No właśnie " dostrzegłam w jego oczach znużenie". To znaczy, że jesteś od niego trochę zależna. Nic nie stoi na przeszkodzie żebyś powiedziała o tym, że poczułaś się zignorowana. Z drugiej strony jak powinna wyglądać jego reakcja Twoim zdaniem?? Wiem, że kobiety mają inne podejście ja zawsze mówiłem prosto to co myślę o zaistniałej sytuacji. Czasem naprawdę nie chciałem o tym mówić, ale skoro Cię to męczy to powiedz tak jak to tutaj napisałaś o ile jeszcze tego nie zrobiłaś.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka



Offline Storczyk

Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #145 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 20:23 »
A mnie zaraz na pierwszej wizycie się zapytała: o czym marzysz?

Niby banalne pytanie, ale mnie zaskoczyła, poczułam się bardzo niekomfortowo, bo ciężko mi by było odpowiedzieć na to pytanie bliskiej przyjaciółce, a co dopiero osobie obcej. W tym momencie poza banałami w stylu chcę być na zawsze bogatą, piękna i młodą oraz marzę o pokoju na świecie ;)nic mi do głowy nie przychodziło, co powoli doprowadziło mnie do wniosku, że może terapia i dobra ale nie dla mnie, bo od pogaduch są koleżanki, od dobrych życiowych rad rodzice i przyjaciele, a psychikę to można doprowadzić do porządku najprędzej lekami i pracą nad sobą, obca baba nic nie zmieni w moim życiu zwierzaniem się jej z marzeń, pasji i problemów. Dlaczego miałaby być mądrzejsza ode mnie i znajomych? :P

Przecież nawet mnie nie zna, a gdyby nawet mnie trochę poznała przez te 2 lata terapii, jak ktoś tu radzi, to w tym czasie wolę się poznać z kimś, kto nie tylko będzie dawał rady i mnie słuchał, ale rzeczywiście będzie ze mną w ciężkich chwilach.
[/quote. Mnie zapytala czego sie spodziewam po psychoterapii?Jaki chce osiągnąć cel?Coś w tym stylu


Offline stinkfist34

Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #146 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 22:11 »


Mnie zapytala czego sie spodziewam po psychoterapii?Jaki chce osiągnąć cel?Coś w tym stylu

Mogę powiedzieć jak to wyglądało w mojej sytuacji. Pani gdy zadzwoniłem wydała się nieprzyjemna bo jak mi się wydawało zanegowała moją potrzebę terapii. Na pierwszej wizycie przedstawiła jak to będzie wyglądać i zaleci dalsze działania. Noo i pierwsze trzy, a nawet cztery sesje były opowiadające o moim, życiu - opowiedziałem o swoich problemach itd. Zadawała dużo pytań i notowała. Pani potem przedstawiła swoją diagnozę... A przynajmniej próbowała nakreślić problem. Powiedziała jak będą sesje i jak wygląda terapia. No i na kolejnej sesji pierwsze dobre 10 minut ciszy. Najdłużej dotrwałem 15 min. Bywało różnie ale teraz rozmawiamy na luzie, kilka razy myślałem, że już nie potrzebuję tego. I pewnie niedługo przestanę.



Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka



Offline Storczyk

Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #147 dnia: 16 Wrzesień, 2019, 23:12 »

Oooo ja raczej nigdy nie miałem takich pytań. Wydaje mi się, że terapia w nurcie psychodynamicznym nie polega na zadawaniu pytań przez terapeutę. Może faktycznie to znak, że należy go zmienić. Oczywiście mogę się mylić. Czasem warto posprzeczać się z terapeutą:). Jakoś ciężko mi uwierzyć, że nic nie czujesz - uczucie pustki to też uczucie..

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka
No nie czuje, zmarzlina emocjonalna :)Kiedy bylam w sekcie bardzo lubilam ludzi i bardzo zalezalo mi na akceptacji i zeby mnie wszyscy lubili .Dzis mam odwrotnie .Moje problemy w niewielkim stopniu sa związane z sekta.


Offline uncja

Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #148 dnia: 17 Wrzesień, 2019, 09:38 »
No nie czuje, zmarzlina emocjonalna :)Kiedy bylam w sekcie bardzo lubiłam ludzi i bardzo zależało mi na akceptacji i żeby mnie wszyscy lubili .Dzis mam odwrotnie .Moje problemy w niewielkim stopniu sa związane z sekta.
Współczuje. mam nadzieje ze uda się to zwalczyć. Ja choć mam depresję czuje, zawsze czułam, choć przyznam że dzięki terapii zaczynam czuć wyraźniej, lepiej jakby przestawić się z magnetofonu mono na porządny sprzęt stereo.Moje problemy także w nikłym stopniu są związane z sektą, sekta to skwarki.


Offline Storczyk

Odp: psychoterapia...
« Odpowiedź #149 dnia: 17 Wrzesień, 2019, 10:14 »
Współczucie :)Padło to pytanie od psycholog.Pani Storczyk czy współczuję pani sobie? Aż mna zatrzeslo