Witajcie.
Na szczęście mój kontakt ze Świadkami Jehowy ograniczył się:
1. do brania literatury ewentualnie rozmów o Biblii w czasie ich wizyt domowych, przy czym skupiałem się na posiadanym przeze mnie pięcioksięgu w języku hebrajskim (od jakiegoś czasu nie przychodzą - nie wiem dlaczego);
2. aktywnością zawodową - z racji wykonywanej pracy zajmowałem się grupami, które mają w sobie potencjał radykalizacji - ŚJ z ich wierzeniem o bliskim Armagedonie zaliczają się do tej grupy;
3. aktywności badawczej - mój niedawny pomysł po zmianie formy aktywności zawodowej (dziś oczekuję na wpis na listę w zawodzie zaufania publicznego),
dlatego moje uwagi mogą się wam wydać nieadekwatne, bądź cokolwiek dziwne, ale mimo wszystko chciałbym się nimi trochę podzielić. Może ktoś skorzysta i mu pomoże to dobrze, może też będzie to jakiś impuls do bardziej usystematyzowanego działania (wolę nie używać określenia zorganizowanego bo ono może się bardzo źle kojarzyć).
Więc pierwsza sprawa:
1. Czy i kiedy udać się po pomoc. Moja odpowiedź brzmi zawsze kiedy mamy choć cień przeczucia, że jest ona potrzebna. To chyba nie budzi wątpliwości. Druga część tej odpowiedzi może już nieco dziwić - wówczas, gdy osoby, o których wiemy, że są nam życzliwe sugerują, że coś jest nie tak. Przy czym bardziej niepokojącą sytuacją jest ta kiedy sugestia o skorzystaniu z pomocy pochodzi z zewnątrz. Zaburzenia psychiczne charakteryzują się brakiem tzw. wglądu - czyli świadomości ich występowania. Tak po ludzku chory nie widzi tego, że jest chory.
2. Do kogo udać się po pomoc. Moim zdaniem należy rozpocząć od psychiatry. Dlaczego - wielu zaburzeń psychicznych nie da się usunąć za pomocą terapii. Lekarz ocenia wówczas jaka forma pomocy jest najbardziej wskazania i wbrew obiegowej opinii nie są oni tacy chętni do stosowania leków psychotropowych. Natomiast jeśli jest konieczność ich użycia to im szybciej się zacznie je używać tym lepiej. Poza tym psychiatrzy mają dość dobrą orientację do którego psychoterapeuty warto z danym problemem iść.
3. Jeżeli psychiatra zdecyduje się na leki, to trzeba to przyjąć i stosować się do zaleceń. Trzeba też mieć świadomość, że leki psychotropowe to leki, które często zaczynają działać po kilku tygodniach. Inna sprawa, że jak lekarz przepisuje leki to zaczyna się najtrudniejszy etap leczenia czyli dobór leku i dawki. Niestety mózg to skomplikowany "wynalazek" i raz się zdarzy, że lekarz trafi idealnie z leczeniem. Innym razem trzeba dużo eksperymentować. Wykonując moją dawną pracę nieomalże obowiązkiem zawodowym było pojawianie się u psychiatry, ja konkretnie pojawiałem się u Pani Kierownik Oddziału C Kliniki UM w Poznaniu i szybko mi uświadomiła, że leczenie psychiatryczne to cały czas leczenie eksperymentalne. Czasami zastosowany lek nie rozwiązuje problemu (nie doprowadza do zdrowia) ale pozwala pacjentowi na zyskanie większego wglądu w siebie i to umożliwia np. zmianę leku lub dawki leku.
4. Zaletą pójścia do psychiatry jest to, że może on zlecić psychoterapię na NFZ - odpada wówczas konieczność płacenia. Nie mam nic do psychologów i psychoterapeutów i zgadzam się, że mają ciężką pracę. Ale też trzeba zauważyć, że:
- psycholog/psychoteraputa ma nad człowiekiem dużą władzę;
- psycholog/psychoterapueta (zwłaszcza ten działający poza NFZ) w Polsce nie ma nad sobą żadnej kontroli, ustawa o zawodzie psychologa jest przez środowisko psychologiczne nierespektowana. Tym samym psychologowie za błędy w sztuce lub jawne nadużycia nie ponoszą w zasadzie odpowiedzialności czy to dyscyplinarnej czy też karnej lub cywilnej (te dwie ostatnie ponoszą jedynie teoretycznie);
- stawki psychologów/psychoterapeutów wahają się w granicach od 100 - 250 złotych przy średniej częstotliwości spotkań raz na tydzień (dane uśrednione), co daje niemały wydatek, więc możliwość skorzystania z pomocy psychologa/psychoterapuety w ramach ubezpieczenia zdrowotnego to zdecydowana ulga dla kieszeni;
5. Ceny leków psychotropowych nie są jakieś szczególnie wysokie. Powiedzmy, że terapia Coaxil plus Ketrel 0.25 mg plus objawowo Zomiren oraz Dorimicum (koleżanka po odejściu od SJ) to kwota około 60 - 70 złotych na miesiąc. Nie jest to mało, ale nie jest też dużo. W większości wypadków rozpoznanie będzie F.43 - zaburzenia adaptacyjne, więc w większości wypadków stosowanych leków przysługuje refundacja.
6. Problemem może być wybór psychologa/psychoterapeuty. Oczywiście przejście przez psychiatrę może to zniwelować, o ile lekarz ma tu jakieś sugestie. Jeśli nie - człowiek jest trochę zdany na siebie. Niestety nie w PL bazy specjalistów mających wiedzę na temat psychologów mających pojęcie o sektach (a to może być pomocne, choć nie zawsze). Pozostaje więc:
- tworzenie przez członków forum bazy adresowej psychologów, którzy z waszego doświadczenia mają jakieś pojęcie o problematyce;
- próba skontaktowania się z Dominikanami - Centrum Informacji o Sektach i Nowych Ruchach Religijnych - tam przeważnie mają namiar na psychologów obeznanych z tematem;
- jeżeli to zawiedzie można spróbować iść porozmawiać z jakimkolwiek księdzem (najlepiej wybrać albo starszego księdza z dobrą opinią, albo młodego - kwestia operatywności), bo nawet jeśli ksiądz nie będzie umiał wskazać takiej osoby to przeważnie wie kto w diecezji zajmuje się tą problematyką i ma rozeznanie. Jak ktoś zdecyduje się na ten wariant to nie należy się bać jeśli ksiądz odeśle do egzorcysty. To nie znaczy, że chce z kogoś diabła wypędzać. Egzorcysta z racji pełnionej posługi współpracuje z psychiatrami i psychologami i zajmują się też osobami dotkniętymi działaniami różnych sekt, więc również mają rozeznanie gdzie jest największa szansa znalezienia pomocy.
7. "Dobór" terapeuty jest również sprawą indywidualną. Skorzystanie z powyższych porad nie gwarantuje w żadnym stopniu, że dobrze się trafi. Po prostu zwiększa szanse. Ale może się okazać, że po prostu nam nie pasuje, wtedy nie należy bać się poinformowania terapeuty o tym, bo wtedy można wspólnie zastanowić się czy sprawa dojrzała do zmiany terapii czy też dojrzała do zmiany terapeuty.
8. Jeśli nie ma się możliwości korzystania z powyższych punków a przeżywa się jakieś trudności, np. silny lęk, długotrwałe przygnębienie, nawracające, natrętne myśli itp. rzeczy to trzeba iść choćby i do lekarza rodzinnego lub jakiegokolwiek psychologa.
Poza tym wydaje mi się, że dobrze by stworzyć bazę wiedzy zawierającą np. opis pewnych objawów czy też testy diagnostyczne, które pomogą w ocenie samego siebie i też pomogą specjaliście w trafnym rozpoznaniu sytuacji.