I znalazłem! He, he, he!
(…)
Jeśli depresja jest śmiertelną chorobą, to gdzie przy sekcji zwłok byś ją umiejscowiła? Przykład krojonego mózgu w celu poszukiwania snów pomijamy. Więc gdzie jest ta śmiertelność?
Mały uniesiony paluszek? A jak jest to palec wskazujący, podobnie uniesiony, to co? O drenażu kieszeni przez współczesnych zaklinaczy cudzych myśli nie będę pisał.
Więc lepiej zająć się może (i bezpieczniej) sprawami przyziemnymi.
Carl Gustav Jung mówił (to nie cytat, nie parafraza, jedynie własna interpretacja) w stosunku do pacjentów jakich miał z traumami wojennymi: oni wszyscy w przeciągu przysłowiowego kwadransa mogliby opuścić zakład tego szpitala psychiatrycznego, gdyby tylko chcieli; ale oni się boją wyzdrowieć, ponieważ łatwiej jest chorować; dlatego tu siedzą.
Dwa razy patrzyłam na datę mojego postu, który został zaszczycony Twoim komentarzem, i było to jakby dawno. Dobrze, że nie zdążyłam zmienić poglądów w tej sprawie.
No dobrze, więc teraz całkiem poważnie i do rzeczy. To znaczy postaram się - jak wyjdzie, okaże się na końcu.
Też nie będę dzielić cytatu; czasu z pewnością mam mniej niż Ty.
Jak już ktoś mądrze w komentarzach tego wątku napisał, depresja jest powodem wielu samobójstw i tu zagraża w sposób bezpośredni. Może też być przyczyną chorób somatycznych, które do śmierci mogą doprowadzić. Lista chorób jest długa, od obniżonej odporności po zawał serca, o tym można przeczytać.
Trudno spodziewać się, że można depresję wykroić podczas sekcji zwłok jak komórki organu zniszczonego przez raka. Skąd w ogóle takie oczekiwanie?
I tylko dlatego, ze depresja nie jest podatna na działanie skalpela, ma oznaczać, że jej nie ma i nie może zabijać?
Temat jest mało optymistyczny to może dla odmiany pozytywny przykład.
Trochę wyobraźni: Piękne okoliczności przyrody; ocean choć może raczej południowe morze, nieopustoszała ławeczka, słoneczko, błękit nieba, granat wody, błogość, och!, ach!. Romantyzmu nie widać, z obrazka go wyciąć się nie da. Ale jest! Nikt nie ma wątpliwości! Prawda?
Snu wcale bym nie pominęła jako przykładu; nie wydłubiesz snu z mózgu ale czy to znaczy, że nie śnisz?
I podobnie z mniej przyjemnymi sprawami jak depresja lub inna choroba psychiczna - ich samych nie widać, ale stwierdza się ich skutki.
Więc gdyby tak odpowiedzieć wprost na pytanie gdzie jest śmiertelność depresji, powiem natychmiast: na cmentarzach. Sama znam kilka mogił, powstałych najprawdopodobniej z jej powodu.
Mały uniesiony paluszek oznacza ni mniej ni więcej jak nieco żartobliwą, hrabiowską manierę ludzi przyjemnie wyluzowanych. Jesli Ciebie 'luzuje' podniesienie paluszka wskazującego, podnoś wskazujący! Podnoś nawet wszystkie możliwe, tylko nie upuść filiżanki! Bo rozlewanie to nie Twoja domena.
Co do psychologocznych, choć nie wiem czy nie bardziej interdyscyplinarnych, teorii Jungowskich wypowiadać się nie będę, może trzeba najpierw odkurzyć coś z teorii kleinowskiej, ale jestem daleka od uprawiania pseudopsychologii.
Chodzi tylko o to aby walczyć o swoje zdrowie, o swoją lepszą przyszłość, o swoje ŻYCIE, nawet jeśli trzeba dobijać się o to po gwiazdozbiorach.