Bardzo chciałbym widzieć jakieś pozytywy w życiu, ale poza tym, że nie jestem kaleką ani inwalidą, nie widzę żadnych.
Mi na życie pomogła inaczej spojrzeć książka Dale'a Carnegie: "Jak się przestać martwić i zacząć żyć".
Widząc Twój opis, czuję się tak jakbym czytała karty tej książki (napisanej nota bene 70 lat temu!). Zawiera ona w sobie między innymi liczne opowieści ludzi, którzy wysyłali listy do Cernegie'go (który był zdolnym wykładowcą), aby napisać mu jak bardzo mają w życiu przechlapane. Były tam historie ludzi, którym umarli bliscy członkowie rodziny, ludzie z chorobami, z długami itd. Oczywiście te problemy powodowały, że ciągle się zamartwiali i nie widzieli żadnych pozytywów w życiu. W drugiej części ich historii wyjaśniają jednak jak to się stało, że wyszli z matni poczucia beznadziei.
Ksiązka kosztuje 25 zł - opłaca się w nią zainwestować
Jak się ma depresję, to wszystko się widzi w czarnych barwach - wizja przyszłości jest taka, że zawsze będzie beznadziejnie. Nie dostrzega się dobrych rzeczy, które się posiada.
Myślę, że najlepiej otrzeźwiają człowieka podróże po świecie. Co prawda nie byłam w Afryce czy Indiach, ale byłam choćby na sąsiedniej ukrainie. Jak człowiek słyszy, że tam ludzie zarabiają max 100 dolarów miesięcznie (a płacą za jedzenie tyle co w Polsce), to nagle się okazuje, że w Polsce jest bogactwo
Jak się widzi poziom życia ludzi, to się serce kraje. Że nie wspomnę o innych krajach, gdzie żeby przeżyć trzeba albo pracować na wysypisku śmieci, albo żebrać, albo kraść...
Wiesz, co mnie motywuje do robienia w pracy rzeczy których nie cierpię? (a nie cierpię pisać nudnych dokumentów). Otóż kiedy piszę nudny dokument i walczę z tym żeby przy tym nie zemdleć, to przypominam sobie film dokumentalny, na którym pokazywani byli ludzie mający różne podłe prace, dzięki którym mogą sobie kupić coś do jedzenia. Jednym z takich ludzi był pewien (chyba) Hindus, który aby przeżyć szukał złota... Gdzie? Przy sklepie jubilerskim... Jak je zdobywał? To proste... wchodził do kanału w którym znajdowały się miejskie ścieki - czyli normalnie pływał w miejskim szambie - i wyławiał mikroskopijne cząsteczki złota znalezione na dnie. Był to ledwo marny pyłek... ale on pływał w tym szambie i to łowił. Narażając swoje życie, bo przecież po takiej "kąpieli" można się zarazić dowolną chorobą i szybko umrzeć.
Ilekroć więc mam siąść do nudnej roboty, zawsze sobie powtarzam: siedzisz w ciepełku, masz dach nad głową, stukasz na komputerze nudne rzeczy, ale przynajmniej nie musisz pływać w szambie! To mnie pokrzepia!
Pokrzepia mnie też to, że mogę spać w łożku z pościelą, a nie w krzakach czy na ulicy, tak jak uchodźcy, którzy stracili swoje domy w bombardowaniu i już nie mają swojego kąta. Muszą uciekać, tułać się po świecie i nie wiadomo czy przeżyją swoją wędrówkę... A może się utopią w morzu?
Lubię oglądać programy o remontach domów, kupowaniu domów itd. Akcja zwykle dzieje się w USA. 4-osobowa rodzina szuka domu do zakupu i narzeka, że na dotychczasowych 150 metrach jest im za ciasno... szukają czegoś wiekszego z basenem.
Oczywiście widząc te pałace ma się w sercu takie ukłucie... dlaczego ja nie mieszkam w takim domu? Dlaczego mam gorzej niż oni?!
Ale wszystko ma swoją cenę - te domy zwykle są brane na kredyt. Nie spłacisz jednej raty kredytu i już możesz stracić dom. W USA wylecieć na bruk za niepłacenie czynszu to kwestia 2 tygodni... żadnej ochrony dla obywatela!
Paradoks USA jest taki, że bezdomni są nawet ludzie, którzy mają pracę! Owszem mają, ale nie stać ich na płacenie wygórowanego czynszu - w Dolinie Krzemowej nieopodal biur bogatych firm znajdują się namioty z bezdomnymi! Całe rodziny zaczynają wynajmować przyczepy campingowe, bo nie stać ich na dom. Więc nie tylko w Afryce jest kryzys, w USA też!
Często mamy tendencję do martwienia się, że mnie życie pokarało... ja to miałam/mam przechlapane, ale później okazuje się, że inni mają przechlapane bardziej.
Słuchałam kiedyś przemówienia Jana Meli - jako nastolatek stracił w nieszczęśliwym wypadku część nogi i część ręki. I on właśnie najfajniej opowiadał o tym żeby skupić sie na tym co mamy dobrego w życiu (polecam, aby go posłuchać jeśli ktoś ma możliwość).
Snowid - w ramach zadania domowego napisz sobie na kartce co masz Dobrego w życiu. Może coś masz?! Będzie Ci lepiej, że jednak nie jest tak beznadziejnie jak to widzisz!
Wiele rzeczy, które napisałeś da się jeszcze zrealizować - możesz śmiało iść gdzieś na Sylwestra, pójść na jakąś imprezę, na urodziny, gdziekolwiek chcesz... owszem, trochę późno, ale lepiej później niż wcale.
Na koniec jeszcze napiszę jaka rada była w mojej ulubionej książce (którą wymieniłam powyżej).
Otóż pewien psychiatra bardzo skutecznie leczył ludzi z bezsenności. Zawsze zadawał im jedno zadanie: zamiast skupiać się na sobie i rozmyślać o swoich problemach, możecie nieprzespaną noc wykorzystać na myślenie o tym jak możecie pomóc innym ludziom. Okazywało się, że pacjenci, którzy mieli skupić się na innych, a nie tylko na sobie, nagle robili się senni i spali smacznie jak niemowlęta!
Snowid - przesyłam Ci serdeczne pozdrowienia