Ja słyszałem ostatnio o kobiecie, która przeszła oba komitety.
A później na końcu powiedziała im, że się
będzie odwoływać do Nadarzyna i opisze wszystko co wie o zborze.
Powiedziała później, że tylko dla ich głupich min warto było przejść całe procedury. Bo zatkało ich. Myśleli, że ona nie wie że może się do Nadarzyna odwołać.
Napisała list do Nadarzyna na 12 stron.
Opisała wszystko co widziała tam przez lata bo była ŚJ ponad 30 lat.
Mieli pewnie pełne galoty strachu.
Zapewne ten list nic nie da, ale jej ulżyło.
Poza tym może nic tym starszym nie zrobią dziś, ale kiedyś, gdy jeszcze w czymś podpadną, to wyciągną im ten list.
Powiedzą im: my tu mamy zeznania czy kwity na was.
Poza tym ona wysyłając do Nadarzyna oczywiście nie dała im przeczytać.
Jeśli mają coś na sumieniu to czują się niekomfortowo.