Przez wiele lat, to CK śj, kreowało mój wizerunek nt. Biblii.
Aczkolwiek, czytając ją osobiście wiele razy, mam również swoje zdanie na temat tej księgi.
Wiele jej fragmentów zawiera jakąś kompilację zebranych mądrości.
Niektóre, a nawet wiele, wartych do zastosowania w życiu.
Co do natchnienia, faktów historycznych, proroczego przesłania, tu już na obecną chwilę, powstaje u mnie wiele wątpliwości.
Po tych strażnicowych przekrętach.
Nie jestem już tak nią zachwycona, po odkryciach nt. tej sekty.
Na dziś.
Powiedziałabym, że Biblia jest dobrym narzędziem, do robienia wielu ludzi w "balona",
którzy religijnie, w chrześcijaństwie chcą się gdzieś znaleźć.
A do wyboru sporo różnych "nacji" i rewelacji.
Inaczej mówiąc, wiele form zniewolenia człowieka, jego umysłu, w jakiś sposób na religijną fazę.
To taki mój myślowy rykoszet po pobycie w tej sekcie.
Jeśli patrząc na Biblie pod kątem 'listu do ludzkości', to jest to najgorsza z możliwych form komunikowania się z ludźmi.
A "zielony ludku" na zielonej trawce.
A czemu tak sądzisz??