Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt  (Przeczytany 15827 razy)

Offline NNN

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #30 dnia: 13 Maj, 2018, 00:50 »
   
  Ja tu zauważam, że ty Technolog, masz duże pretensje, iż nieprawdziwe info dociera do twoich kolegów z pracy o świadkach  i ty nie możesz jako świadek napić się z nimi alkoholu.  Jakoby świadkowie nigdy nie pili.  Ty chcesz pokazać, iż to jest nieprawda. No brawo! Rób tak dalej. Rzeczywiście, wielu świadków mocno pracuje na to, by tę obiegową opinię o sobie zmienić.  Wystarczy, że sięgniesz do wątku ‘Świadkowie Jehowy i alkohol’   Ale ja się krótko i na temat Ciebie pytam: Odkąd to głosiciele imprezują ze  światusami? Odkąd to mają takich  przyjaciół w pracy, że mogą z nimi wchodzić aż w takie zażyłe kontakty? Ile lat ty jesteś po chrzcie? I jeszcze Ci nie powiedzieli o tym?  Widzisz, sam sobie udowodniłeś, że świadkowie niektórych info nie mówią ani przed ani długo po chrzcie. Sam miałeś sobie przeczytać na domowym studium, ale Ty to studium olewałeś. Zasmucasz Jehowę . Wielokrotnie. 1. Pijesz alkohol. 2. Z ludźmi ze świata. 3. Masz przyjaciół w świecie. 4. Nie wyzyskujesz właściwie czasów ostatecznych. Czeka cię zagłada, razem z tymi kolesiami ze świata.

 „Kończ Waść, wstydu oszczędź”! Panie Technolog!

Parę dni temu przy stojaku zaproponowano mnie odstępcy ( wiedząc o tym) studium i wpraszano się do mojego domu. Nie powiedziano mi po co mnie to studium i do czego ma doprowadzić.
Także w minionym tygodniu znajomy szewc, który mi wszywał zamek błyskawiczny do  starej torby fotograficznej, opowiedział mi o sobie:
Zaproszono mnie pewnego razu przypadkiem na kongres świadków. Byłem. Zaciekawiła mnie Biblia, bo nie znałem. Zaproponowano mi studium po to, żeby ją poznać, więc skorzystałem. Studiujemy i studiujemy jakiś czas, nagle okazuje się, że świadkowie mają do mnie jakieś pretensje. Że niby ja powinienem coś zadeklarować, że coś robić, coś jakby zmieniać w życiu. I w tedy ja im mówię: „ Przecież ja wam nic nie obiecywałem. Przecież umawialiśmy się tylko, że poznam Biblię”. Od razu wam to mówiłem i wy się na to zgodziliście.  Tyle ich widziałem.

Jak myślisz drogi Technologu? Dlaczego świadkowie od razu, na początku studium nie mówią delikwentowi, że takie studium ma doprowadzić go do chrztu świadkowskiego i do zmiany jego religii?  Że oni przynajmniej od niego  tego oczekują? Czy nie dlatego, że doskonale wiedzą, że w większości przypadków nigdy by do takich studiów nie doszło? Więc trzeba to jakoś ominąć!  Tak samo kochany omija się wiele innych informacji. Bombarduje się go miłością, tworzy się z niego swojego przyjaciela, pożycza mu się pieniądze, zaprasza  do swojego domu, angażuje w jakieś teokratyczne przedsięwzięcia niby że tylko do pomocy, zaprasza na zebrania, a jak się wymiguje, to się  samemu po niego przyjeżdża itd., itd. Sposobów jest tyle, ile głosicieli. Czy mu się mówi, że to wszystko po to, żeby się tylko ochrzcił? Czy mu się wykłada,  co go czeka po chrzcie? W rzadkich przypadkach - gdy delikwent jest już tak urobiony, że sam uwierzył mocno, że świadkowie to prawdziwa religia. W tedy gdy wiadomo, że już się nie cofnie.
  Często były zachęty w „Służbie Królestwa” (moje czasy – byłem świadkiem 35 lat w XX wieku przeważnie.), żeby zakładać studium już na pierwszych odwiedzinach. Przed 1975 rokiem całe studium miało trwać tylko trzy miesiące. Człowiek nie miał zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Pokazywało się jakąś ilustrację w książce do takich studiów, parę słów wprowadzenia i rybka wzięła. Człowiek godził się na czytanie książki i na dyskusję. Tylko na tyle. A głosiciel liczył, że treść i agitacja zrobią swoje. Jak się człowiek kapnął, to studium się ciągnęło jak guma do żucia, a postępów jak nie było tak nie ma. Działał na przetrzymanie. I albo głosiciel rezygnował, albo sami starsi kazali mu długotrwałe studium przerwać, bo godzinki tylko leciały, a efektów dla zboru nie było. Głosicielowi to nie było na rękę. Kilka studiów dawało wystarczającą ilość godzin. Często się ciasto zjadło i herbatkę albo kawkę wypiło. A jak nie, to później trzeba było o suchym pysku latać i szukać nowych studiów. Jeszcze ktoś pogonił i nawymyślał.
Bywało, że głosiciel przyciskał delikwenta o postępy. I wtedy wychodziło szydło z worka. Głosiciel dowiadywał się tego samego co ten szewc powiedział. I było pozamiatane.
 
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline sawaszi

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #31 dnia: 13 Maj, 2018, 00:52 »
Ja po przejściach chciałbym mieć tylko spokój i zdrowie, które kiedyś miałem , ale już prawie zapomniałem jak to było (być szczęśliwym) ..
- "w górę serca i podnieście swoje czoła"
Może będzie "to co obiecane" , "nadzieja nigdy nie umiera" , "wiara ,nadzieja i miłość" ,"Bóg jest cierpliwy i sprawiedliwy" ,"sprawiedliwi żyć będą po wieki" itd.
Ps. -miłego i szczęśliwego życia życzę wam i sobie .
« Ostatnia zmiana: 13 Maj, 2018, 01:13 wysłana przez sawaszi »


Offline sawaszi

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #32 dnia: 13 Maj, 2018, 02:11 »
Kto ma ten ma. ;) Latanie biznes klasą, rolexy , ajłacze, ajpady, sygnety ( u nas nawet NO Emil P. takowy sobie sprawił, bo zaczęło się przelewać po rezolucjach ;) ), ople astry, paliwko, mieszkania za friko, obiadki u wiernych, prezenty, koperty, szacun od szaraków... więc nie gadaj - żyć nie umierać jak taki raj finansowy... yyy duchowy miało być. ;)
 
Nie zazdrość im tego co mają teraz ,albowiem jak KTOŚ powiedział "nago przyszliście na ten świat i niczego nie zabierzecie ze sobą (w tamten) oprócz dobrych uczynków waszych" - ja wierzę jeszcze w sprawiedliwość TEGO co osądzi każdego i ma MOC nawet wskrzesić zmarłych do życia .
Amen .
« Ostatnia zmiana: 13 Maj, 2018, 02:14 wysłana przez sawaszi »


Offline Villa Ella

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #33 dnia: 13 Maj, 2018, 02:51 »
Ja wychwałam się wśród świadków, ale nie zedydowałam się na symbol i odeszłam od nich, jako nastolatka. Po latach dostałam zaćmienia umysłu i najpierw wzięłam pisemko od przemiłej głosicielki, a potem poszło za ciosem, do studium włącznie. Na szczęście po pierwszych paru zebraniach, otrząsnęłam się z amoku i uciekłam stamtąd, gdzie pieprz rośnie.
Ale zmierzam do czego innego, a mianowicie jak wiele zmieniło się, przez te kilka lat w tej sekcie. Nie mówię tu o dogmatach, np. za czasów mojego dzieciństwa obowiązywało pokolenie z 1914, czy całkowity zakaz przyjmowania krwi i wszelkich preparatów krwiopochodnych. Ale zmieniło się podejście do zainteresowanych, przede wszystkim. Za drugim razem było ono takie bardziej lajtowe, tzn zero nacisków. Mogłam chodzić na zebrania, albo nie, głosić w ogóle nie musiałam, studium było nieregularne, ze względu na mój brak czasu. Ogólnie pełen komfort all inklusive oraz cackanie się jak z jajkiem... Papieroski sobie popalałam, o czym moja prowadząca wiedziała i nic, złego słowa...
Obojętnie czy postąpisz według czyjejś rady, czy według własnego uznania, konsekwencje zawsze poniesiesz  ty sam.


Offline leniuch

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #34 dnia: 13 Maj, 2018, 08:05 »
Dla mnie artykuł też jest niestrawny. Dlaczego? Bo jedna z bohaterek używa nazwy zbór Jehowych. Jak już ktoś wywiad autoryzuje to powinien zwrócić uwagę bo ŚJ uznają to nie za potoczne określenie ale raczej za obraźliwe. I proszę zwłaszcza NNN żeby nie jechał tak po technologu. Stosuje argumenty ad personam.  Jakiś poziom trzymajmy...


Offline gorolik

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #35 dnia: 13 Maj, 2018, 08:23 »
Na początek zaznaczę, że nie będę się przejmował krytyą mojego tekstu.
Czy Fakt napisał prawdę? Oczywiście. I na tym wypadało by zakończyć, ale że spędziłem w tej „niebezpiecznej sekcie” pół wieku to conieco o niej wiem, a fakt że odeszłem od niej ( a nie zostałem wykluczony) daje mi prawo swobodnego pisania o ŚJ.
Kolega Technolog miał rację punktując oczywiste bzdury w artykule. Miał też rację, że najważniejszy jest krzykliwy tytuł.
Oczywiście, nie twierdzę, że ŚJ nie stosują nacisków, oraz różnych sztuczek socjotechnicznych, ale takie metody są stosowane powszechnie i niemal przez wszystkie sektory życia publicznego.
Z tym zajmowaniem czasu głosicielom to też kompletne bzdury. Bo raz że na to łapią się tylko ci najbardziej fanatyczni ( a tych w zborach nie jest zbyt dużo). Głoszenie w rzeczywistości zajmuje coraz mniej czasu ( i spadają średnie zborowe) bo zwyczajnie nikt już ze ŚJ nie chce rozmawiać. Studia z zainteresowanymi, ( nie rozśmieszajcie mnie) na 100 osobowy zbór jest ich kilkanaście, a i to często połowa z dziećmi, połowa członków zboru nigdy nie prowadziła żadnego studium. I ta ilość zebrań rzeczywiście kosmiczna, 2 razy po dwie godziny. Inne obowiązki są przez większość traktowane osobiście ( czyli z dużą rezerwą).
No i te zakazy, katolicy też mają sporo różnych zakazów i nie bardzo się nimi przejmują, święta, urodziny, biedni świadkowie są pozbawieni rytuału, po którym cała rodzina często rozchodzi się do następnej „okazji” a poza tym dniem nie interesuje się sobą. I ten brak koleżanek, to już kompletna bzdura, zdarzają się wprawdzie rodziny, które dzieciom czegoś zabraniają, ale (miałem dzieci, i wiem jak dorastały z rówieśnikami) ale żadna nastolatka nie da sobie odebrać koleżanek, nawet pod naciskiem rodziców, jeżeli będzie chciała je mieć w „świecie”.


Offline zona_abrahama

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #36 dnia: 13 Maj, 2018, 08:33 »
Ech, dlaczego w swoim czasie nie chciałam mieć koleżanek w świecie. Wystarczyło by chcieć i byłabym normalna nastolatka.


Offline Matylda

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #37 dnia: 13 Maj, 2018, 09:06 »
Dla mnie artykuł też jest niestrawny. Dlaczego? Bo jedna z bohaterek używa nazwy zbór Jehowych. Jak już ktoś wywiad autoryzuje to powinien zwrócić uwagę bo ŚJ uznają to nie za potoczne określenie ale raczej za obraźliwe. I proszę zwłaszcza NNN żeby nie jechał tak po technologu. Stosuje argumenty ad personam.  Jakiś poziom trzymajmy...

Nic sie nie przejmuj,przejdzie ci ta nadwrażliwość.
zbór jehowych ma być widocznie obraźliwie w ustach tej bohaterki,jak mówisz.
Rok,dwa.pięć po odejściu też zwracałm ludziom uwagę że jednak należało by mówić:świadkowie jehowy.
Dziś po trzydziestu latach swiadkowie jehowy to dla mnie kobiety które zgodnie z prawem nazywane są odpowiednio moją matką i moimi siostrami.
Ponieważ one za obiecanki że za parę lat będą miały dom z ogrodem i lwa z barankiem w ogrodzie podeptały wszystkie ideały i dobre obyczaje.Nazwały mnie suką i przepędziły podczas kiedy ja potrzebowałam wsparcia w chorobie.To ja nimi gardzę i nazywam głupimi jehówkami.
Gdybym autoryzowała wywiad,jak mówisz,to jeszcze bym podkreśliła żeby dziennikarz tak napisał.
Daj każdemu prawo do własnych emocji.


Offline mav

  • Ja tu tylko sprzątam
  • Wiadomości: 1 228
  • Polubień: 6993
  • Nie sztuka się godzić, sztuką jest się wcale nie pokłócić.
Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #38 dnia: 13 Maj, 2018, 09:13 »
Saro, nie przejmuj się tym co piszą niektórzy. Mam wrażenie, że czasami zapomina się o takim prostym fakcie, że moje doświadczenia w organizacji niekoniecznie muszą pokrywać się z doświadczeniami innych.

Dlatego proszę wszystkich o zastanowienie się przez chwilę zanim krzykniecie „bzdura!” bo to, co dla Was jest bzdurą dla kogoś innego mogło być rzeczywistością i źródłem traumatycznych przeżyć. Okażcie trochę szacunku drugim zamiast patrzeć tylko na swoje podwórko i czubek własnego nosa.

Wracając do właściwych „zarzutów” to oczywiście że w zborach jest presja (w jednych większa, w innych mniejsza) żeby nie utrzymywać przyjaźni ze „światusami” (tak, wiem, mało kto używa już dzisiaj tego określenia, ale kiedyś używało się go nagminnie). Tak samo prawdą jest, że organizacja robi wszystko by zajmować głosicielom jak najwiecej czasu. Nie wiem jak bardzo fanatycznym trzeba być żeby na to się dać „złapać”, ale ja się wielokrotnie dawałem. Wywierano presję psychiczną żeby wciąż robić coraz więcej i więcej. Jeśli ktoś był na tyle odporny psychicznie, żeby tę presję odpierać to dobrze dla niego, ale nie wszyscy mają taką samą odporność.
« Ostatnia zmiana: 13 Maj, 2018, 23:37 wysłana przez mav »


Offline zona_abrahama

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #39 dnia: 13 Maj, 2018, 09:23 »
Saro, nie przejmuj się tym co piszą niektórzy. Mam wrażenie, że czasami zapomina się o takim prostym fakcie, że moje doświadczenia w organizacji niekoniecznie muszą pokrywać się z doświadczeniami innych.
Już się tak nie przejmuję :) Gdyby to się działo ze dwa miesiące temu, to bym pewnie teraz ryczała, że ktoś mi zarzuca bzdury, ale ostatnie wydarzenia mnie trochę zahartowały ;) Już się nauczyłam, że nie ma sensu zadowalać wszystkich.
Ze swojej strony dodam tylko, że się do faktu nie pchałam, wręcz przeciwnie - robiłam dużo, żeby ten artykuł nie został opublikowany. Jednak po występie w tv dostałam informację, że i tak to napiszą, a biorąc pod uwagę interpretację o osobach publicznych i tak by użyli zdjęć. Więc zrobiłam jedną sensowną według mnie rzecz i wymogłam autoryzację swoich wypowiedzi (całego artykułu nie dostałam do wglądu).
Ja sobie zdaję sprawę, że to jest pisane pod sensację, ale nie miałam na to wplywu.
Trochę mnie jednak denerwuje to, że niektórzy nie zaznali pewnych sytuacji, więc zakładają, że ich nie ma. Wiecie, co? Nie znam nikogo kto ma AIDS. Pewnie ta choroba to fałszywa sensacja...


Offline slaba_duchowo

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #40 dnia: 13 Maj, 2018, 09:50 »
Nic sie nie przejmuj,przejdzie ci ta nadwrażliwość.
zbór jehowych ma być widocznie obraźliwie w ustach tej bohaterki,jak mówisz.
Rok,dwa.pięć po odejściu też zwracałm ludziom uwagę że jednak należało by mówić:świadkowie jehowy.
Dziś po trzydziestu latach swiadkowie jehowy to dla mnie kobiety które zgodnie z prawem nazywane są odpowiednio moją matką i moimi siostrami.
Ponieważ one za obiecanki że za parę lat będą miały dom z ogrodem i lwa z barankiem w ogrodzie podeptały wszystkie ideały i dobre obyczaje.Nazwały mnie suką i przepędziły podczas kiedy ja potrzebowałam wsparcia w chorobie.To ja nimi gardzę i nazywam głupimi jehówkami.
Gdybym autoryzowała wywiad,jak mówisz,to jeszcze bym podkreśliła żeby dziennikarz tak napisał.
Daj każdemu prawo do własnych emocji.

Zgadzam się z Tobą, z uczuciami się nie dyskutuje, a cytat to cytat. Jak powiedziała tak napisali.

Cały artykuł jest dość toporny i w stylu tej gazety, ale... Jak dla mnie tak to właśnie z boku wygląda. Zarzucamy nieściłosci, że już przed chrztem wiadomo o choince, imieninach itd. Ale weźmy pod uwagę tamte okoliczności. Pani Ania mówi, że wszystko zaczeło się jak miała 14 lat, miała 18 jak wzieła chrzest, ojciec rąbał i palił obrazy, mieszkała z rodziną na wsi, presja otoczenia była ogromna, przecież wszycy wiedzieli i wytykali palcami, matka nie była do końca przekonana. Wyobrażam sobie co ona na codzień musiała przeżywać. Jedno wielkie rozdarcie. Nawet jak padła informacja nt. imienin i choinki to jestem w stnie uwierzyc, że zostało to całkowicie wyparte, o ile faktycznie o tym była mowa. Pewnie i tak najwięcej do powiedzenia miał ojciec, który był idealnym studentem i w czyn wprowadzał wszystko to, czego się dowiedział. Pewnie po dziś dzień o tej gorliwości w okolicy się mówi potomnym...
Zawsze byłam sceptycznie nastawiona do takich wywiadów, artykułów, bo nie lubiłam słyszeć tego jak się spłyca fakty. Starałam sama siebie przekonoac, że to przecież tak nie jest, ze ludzie mówią w złości, że to odstępcy itd.. Nawet po odejści mnie to drażniło. Przyznam nawet, że jak usłyszłam, że Sara będzie w PNŚ to zastanawiałam się czy oglądać. ALe jak jej posłuchałam, to chyba to było takim przełomem. Bo to przecież tak wygląda. Nie inaczej. Czy wolno mieć przyjaciół w świecie? Wolno ,wolno, wszytsko wolno. No a jak wolno, to już wiecie. Rozmowy upominawcze i aluzje z podium i nie tylko, bo każdy sobie pozwala na takie docinki.

Ale wracając do Faktu, uważam, że artykuł, tak jak ktoś wcześniej napisał, dla grona odbiorców tego dziennika - super !


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #41 dnia: 13 Maj, 2018, 09:51 »

Ponieważ one za obiecanki że za parę lat będą miały dom z ogrodem i lwa z barankiem w ogrodzie podeptały wszystkie ideały i dobre obyczaje.

Matylda, powiedz mamie i siostrze, że do raju się z nimi nie wybieram. Boję się lwów, że by mi dp.ę rozszarpały. Niech napiszą do mnie to potwierdzę. ;) ;D
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Salome

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #42 dnia: 13 Maj, 2018, 09:59 »

Ponieważ one za obiecanki że za parę lat będą miały dom z ogrodem i lwa z barankiem w ogrodzie podeptały wszystkie ideały i dobre obyczaje.

A ktoś już to wszystko ma teraz, to jest sens się zarzynać dla samego lwa?
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Offline Matylda

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #43 dnia: 13 Maj, 2018, 10:01 »
Matylda, powiedz mamie i siostrze, że do raju się z nimi nie wybieram. Boję się lwów, że by mi dp.ę rozszarpały. Niech napiszą do mnie to potwierdzę. ;) ;D

 ;D ;D ;D
Padłam na pysk ze śmiechu.
Nie powiem im bo one są u mnie wykluczone,nie odzywam się do nich,nie utrzymuję żadnych kontaktów.
Żeby Cie uspokoić to moge zapewnić że moja mama mówiła że lew bedzie trawożerny ::)


Offline leniuch

Odp: "Uciekłyśmy z piekła od świadków Jehowy" artykuł z Fakt
« Odpowiedź #44 dnia: 13 Maj, 2018, 10:11 »
To ja nimi gardzę i nazywam głupimi jehówkami.
Gdybym autoryzowała wywiad,jak mówisz,to jeszcze bym podkreśliła żeby dziennikarz tak napisał.
Daj każdemu prawo do własnych emocji.

 "Szacunek oznacza siłę, przyjacielu. Pogarda to znak słabości."

Szanuję Twoje doświadczenie i zdanie, ale nie pochwalam :) z gniewu i pogardy jeszcze nic dobrego nie stworzono.