Kurczę, wszystko to złamałam i nie miałam nawet pół komitetu z tego powodu.
Ani moi rodzice.
Rzeczywiście, w jakiejś innej religii chyba dorastałam...
JW.ORG uczy rodziców śJ, jak mają trącać, przebudzać dzieci, które zasypiają na zebraniach, dokładnie filmik o Zosi i Piotrusiu.
W domu dalsze pranie mózgu, żal nawet takich rysunkowych dzieci. A tak działo się naprawdę.
https://www.jw.org/pl/nauki-biblijne/rodzina/dzieci/zosta%C5%84-przyjacielem-jehowy/filmy/uwaznie-sluchaj-na-zebraniach/Blizna. Piękny przykład Twoich Rodziców!
Cieszy mnie, że Ciebie ominęło takie dzieciństwo, jakie miały dzieci z mojego zboru, gdzie były targane za uszy, miały uszy wykręcane do czerwoności, były podszczypywane, bite w kuchni, łazience, na zebraniach zborowych w mieszkaniach, a pózniej na salach królestwa.
Bo powierciło się dziecko, bo przysnęło na zebraniu, bo się nudziło, bo chciało się dziecku pić, bolał brzuszek. To były dzieci od 1,5 roku do 3, 5 lat.
Przeszkadzały.
PS. Przypomniało się mi, jak pewna siostra po zebraniu wtorkowym, powiedziała: lać, lać aż krew po ścianach będzie bryzgać.
Mnie aż odrzuciło, pomyślałam: Boże czego ja słucham, czy to jest dla mnie zdrowe?
Wtedy opuściłam ileś zebrań, nie dałam rady się przemóc, a ten czas spędzałam z córeczką, taki specjalny czas dla nas.
Co to ja za ludzi wokół siebie tam miałam.
Niektórzy z Was mieli fajnie w zborach, jak tak opisujecie.