No ale dobrze wychowali dzieci, bo są ŚJ, przecież oczywiste.
Nie zdziwiłbym się gdyby Putin odznaczając tę rodzinę,
nie wiedział o ich przekonaniach religijnych. Ot jeden z urzędników wytypował, zrobili uroczystość, wręczył medale i po sprawie. Mogli przebiegle przemilczeć sprawę. Nagle okazuje się, że medal otrzymują za bycie ŚJ! Przecież tylko Świadkowie Jehowy wychowują własne dzieci w zgodzie z Biblią i zawartymi w niej zasadami.
Taki sposób myślenia potwierdza wypowiedź David A. Semoniana, rzecznika z Biura Głównego Świadków Jehowy(info z jw.org):
„Naszym zdaniem nagroda ta dowodzi, że bezpłatna edukacja biblijna, jaką zapewniają Świadkowie Jehowy, pomaga rodzicom i dzieciom — nie tylko w Rosji, ale też na całym świecie — być przydatnymi obywatelami. Mamy nadzieję, że fakt przyznania tego odznaczenia przez prezydenta Putina zostanie wzięty pod uwagę 17 lipca 2017 roku, kiedy rosyjski Sąd Najwyższy będzie rozpatrywał odwołanie od decyzji o likwidacji Centrum Administracyjnego Świadków Jehowy w Rosji”.
Wniosek łatwo wyciągnąć: dobre wychowanie=bycie ŚJ. Źle mi się robi jak widzę takie skróty myślowe wyjęte wprost ze Strażnicy. Ani słowa o ostracyzmie, mechanizmie niszczącym nawet podstawowe relacje typu rodzic-dziecko. Jeśli rzeczywiście Putin nie wiedział o ich przekonaniach, co wydaje się najbardziej prawdopodobne, rozegrali to bardzo przebiegle, zyskując fałszywy argument przed zbliżającym się procesem.